Dane ze świata ważniejsze niż z PolskiPolski złoty kolejny dzień z rzędu wyraźnie zyskuje, pomimo tego że krajowe dane w ogóle tego nie uzasadniają. W ciągu trzech dni kurs euro spadł o ponad 5 groszy, a pokazaliśmy niższy od oczekiwań wzrost PKB i słabsze indeksy koniunktury.
Pesymizm wraca do Polski
Indeks PMI dla przemysłu znów drugi miesiąc idzie w dół. Analitycy oczekiwali poziomu 48,2 pkt, faktyczny odczyt wyniósł 47,1 pkt. Wynik wynosi zatem ponad punkt poniżej oczekiwań. Kluczowym punktem odniesienia (jak zawsze w tych badaniach) jest poziom 50 pkt, oddzielający przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych. Tutaj jednak trzeba pamiętać, że ostatni raz nasz kraj powyżej tej granicy był w kwietniu, tyle że 2022 roku. Nawet niespodziewany wybuch optymizmu w listopadzie, kiedy inwestorzy patrzyli na świat przez różowe powyborcze okulary, osiągnął tylko 48,7 pkt. Po tym odczycie złoty co prawda chwilowo tracił na wartości, ale do końca dnia dzięki ruchom na rynkach światowych powrócił do wzrostów.
Mniej źle w strefie euro
Relatywnie bardzo dobry wynik pokazała za to strefa euro. Relatywnie, bo 46,6 pkt to jednak słabiej niż odczyt z Polski. Jest to jednak najwyższy rezultat od marca poprzedniego roku, co pokazuje nadzieję na wyrwanie się europejskiej gospodarce z marazmu. Z drugiej strony to nadal po prostu mniej źle niż dotychczas, nadal większość ankietowanych spodziewa się, że sytuacja będzie się pogarszać. Powyżej granicy 50 pkt wypadł za to indeks z USA, który powrócił w te rejony po dwóch miesiącach przerwy. Pomimo tego jednak inwestorzy uznali wczoraj, że lepiej przenieść swoje środki do Europy. To właśnie ten ruch był powodem wspomnianego już umocnienia polskiej waluty pomimo słabego odczytu danych makroekonomicznych.
Wielka Brytania nie zmienia stóp procentowych
Wczorajsze dane nie zaskoczyły specjalnie rynków. Zgodnie z oczekiwaniami nie zmieniono stóp procentowych na Wyspach. Pewną niespodzianką był natomiast wynik głosowania. Miesiąc temu za obniżką głosowały 3 osoby, a 6 za pozostawieniem stóp na niezmienionym poziomie. Oczekiwania analityków mówiły o przejściu dwóch osób z obniżek na brak zmiany. Faktycznie jednak 2 osoby głosowały za obniżkami, ale jedna znalazła się głosująca za wzrostem stóp procentowych. W ciągu miesiąca owszem inflacja na Wyspach wzrosła, ale zaledwie o 0,1%. Jest to raczej zatem kwestia oczekiwań względem zachowania się tego wskaźnika w przyszłości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan,
16:00 – USA – zamówienia w przemyśle.
EURPLN pomysły handlowe
Złoty mocny mimo danychNa rynku umacnia się dolar. Polska gospodarka wg wstępnych danych zamyka drugi najgorszy rok od dawna. Pomimo tego polski złoty się umacnia, a giełda ściąga nowy kapitał.
Amerykanie nie zaskoczyli
Wczoraj okazało się, że nie będzie zmiany stóp procentowych za oceanem – to było niemal pewne. O ile cokolwiek na rynku może być pewne. Analitycy jednak zwracali uwagę, że to właśnie wystąpienie po samej decyzji będzie tą najważniejszą częścią posiedzenia. Pojawiło się oczywiście zapewnienie o niepodnoszeniu dalej stóp procentowych, które było absolutną oczywistością. Pojawiła się jednak ponownie dość enigmatyczna fraza o czekaniu, aż uzyskają pewność, że inflacja trwale zmierza w kierunku 2%. Jest (delikatnie mówiąc) otwarta furtka. Takie przekonanie FED może uzyskać w dowolnym momencie. Jest jednak wskazanie, że decyzja będzie zależna od danych gospodarczych. Ostatnie dane o PKB faktycznie były dobre, zatem nie ma tutaj problemów. Gdyby jednak w gospodarce gorzej się działo, należy się nastawić, że skorzystają z furtki stwierdzenia o dążeniu inflacji trwale do 2%.
Dane z USA
Wczoraj dzień upływał pod dyktando informacji z USA. Najpierw poznaliśmy Raport ADP na temat zatrudnienia. 107 tysięcy to nie tylko wynik wyraźnie gorszy od oczekiwań na poziomie 145 tysięcy. To również trzeci najgorszy rezultat w ciągu roku. Inwestorzy w USA są znacznie bardziej czuli na dane z rynku pracy, co doskonale widać po reakcji rynków. Rozpoczęła się wyprzedaż dolara. Półtorej godziny później paliwa do tego ruchu dolał Indeks Chicago PMI. Okazał się on słabszy od oczekiwań, co tylko potęgowało ruch. Dzień jednak zakończył się umocnieniem amerykańskiej waluty względem euro ze względu na wspomnianą powyżej decyzję Rezerwy Federalnej. Odsunięcie oczekiwanych na marzec obniżek stóp procentowych powoduje, że dolar dłużej wypłaci wyższe odsetki zatem jest bardziej atrakcyjny dla inwestorów.
Polska gospodarka spowalnia
Wstępne dane na temat wzrostu PKB w Polsce pokazują, że jest gorzej, niż sądzono. Oczekiwano wzrostu PKB na poziomie 0,5% w ujęciu rocznym. Wstępne dane pokazały jednak 0,2% wzrostu Byłby to najgorszy wynik naszej gospodarki za wyjątkiem roku pandemicznego. Na razie jednak rynek zupełnie zignorował te dane. Co więcej, wczoraj polska waluta wyraźnie zyskiwała. Trochę pomagał w tym przyzwoity odczyt wskaźnika rynku pracy wg BIEC. Siła ruchu pokazuje jednak, że na rzeczy musi być coś więcej. Kapitał miał wczoraj duży apetyt na ryzyko, widać to również na giełdzie, gdzie mieliśmy spore wzrosty. Efekt ten było widać również w innych gospodarkach rynkowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:45 – USA – indeks PMI dla przemysłu.
E U R P L N w oczekiwaniu na L O N GOBECNA SYTUACJA: na wzrosty (+) dywergencja M z zasięgiem ~4.56/65; na wzrosty (+) dywergencja T z zasięgiem ~4.45/50; na wzrosty (+) dywergencja D z zasięgiem ~4.45/50; na wzrosty (+) dywergencja 4g z zasięgiem ~4.40;
OCZEKIWANIA: oczekuję wyjścia ceną C nad oznaczoną tendencję
DZIAŁANIA: wejście LONG po H4 z TP w okolicach ~4.40, SL ostatni dołek + ATR
Rekordy na zachodnich parkietachInwestorzy rozpoczęli spekulacyjne zakupy pod przyszłe obniżki stóp procentowych. Na zachodzie wyraźnie widać ruch, który w Polsce jakoś się nie przyjął.
Giełdy idą na rekordy
Nadchodzące zmiany stóp procentowych powodują, że wielu inwestorów już teraz rozgląda się za alternatywami wobec obecnych inwestycji. Po spadku stóp lokaty i obligacje powinny dawać słabszą stopę zwrotu niż obecnie. W rezultacie wzrasta zainteresowanie np. rynkiem akcyjnym. W różnych krajach wygląda to różnie. Niemiecki DAX czy francuski CAC notują właśnie rekordy wszechczasów. Amerykański S&P podobnie, aczkolwiek NASDAQ „zaledwie” 3-letnie szczyty. Z kolei WIG20 notuje 5% spadek od początku roku. Jak widać, nie wszędzie zagościł optymizm.
Ciepła zima trwa
Rosyjska agresja na Ukrainę na pewno miała gdzieś w tle plan szantażu Europy brakiem dostępu do surowców energetycznych. Marznący zimą Europejczycy mieli być bardziej elastyczni w swoich poglądach. Druga z rzędu ciepła zima powoduje, że wraz z alternatywnymi kanałami dostaw cała ta strategia nie działa. Po początku inwazji cena megawatogodziny na giełdzie miała wartości wyraźnie trzycyfrowe. Zarówno w szczycie tuż po inwazji, jak i sierpniowym podczas napełniania magazynów zimą płacono ponad 300 euro. Obecnie od 16 stycznia cena nie podskoczyła powyżej 30 euro. Pokazuje to, że rynek wrócił do normy pomimo ograniczenia dostaw ze wschodu Europy.
Czekając na FED
Jutrzejsze posiedzenie Rezerwy Federalnej wydaje się obecnie czystą formalnością od strony decyzji. Szanse na zmianę liczone w oparciu o wyceny kontraktów terminowych wynoszą kilka procent, co w praktyce oznacza, że nie ma ich wcale. Z drugiej strony większość osób jest zainteresowana nie tyle samą decyzją, co komunikatem po niej. FED ma w zwyczaju dość przejrzystą komunikację z rynkiem i najbliższą decyzję często da się przewidzieć, za to komunikat pokazuje dalsze kierunki zmian. Inwestorów mocno interesuje, od kiedy zacznie się cykl obniżek stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Rynki nie wierzą bankierom centralnym EBC z negatywnym wydźwiękiem dla notowań euro. Główna para walutowa w kanale spadkowym. Posiedzenie Fed może, choć nie musi wyklarować większy ruch na EUR/USD. Złoty nieco słabszy wskutek niekorzystnych ruchów dla walut EM na popularnym edku. Ropa naftowa dynamicznie w górę.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 04.01.2024 – 26.01.2024.
Para walutowa EUR/USD USD/PLN EUR/PLN Ropa WTI
Minimum 1,0815 3,9430 4,3330 70,00
Maksimum 1,0980 4,0611 4,4062 77,40
EUR/USD
Sytuacja techniczna na popularnym “edku” wyklarowała się w ostatnich dniach, a inicjatywę przejął amerykański dolar. Kurs porusza się w ramach kanału spadkowego, niemniej jednak nie można mówić o dużych ruchach, bo w całym styczniu pasmo zmienności to raptem 200 pipsów. Kurs aktualnie zbliża się do poziomu ważnego wsparcia 1,08 i dopiero jego pokonanie może nieco dodać “czerwoności” i co za tym idzie zdynamizować ruch w dół. Ciągle sytuacja na głównej parze walutowej świata rozgrywa się w orbicie polityki monetarnej i tym, kto pierwszy – Fed czy EBC – rozpocznie cykl obniżania stóp procentowych. Mimo że banki centralne starają się, jak mogą, uciekać od tego tematu, wręcz sugerując, że do obniżek jeszcze daleko, to inwestorzy jakby nie wierzą w te zapewnienia i wyceniają cięcia stóp już nawet w perspektywie dwóch miesięcy. Dobry przykład to wczorajsze posiedzenie EBC, gdzie prezes Lagarde jasno stwierdziła, że jeszcze nie czas na dyskusję odnośnie do luzowania monetarnego, po czym prawdopodobieństwo obniżki w kwietniu wzrosło z 50% do 75%. I właśnie ta kwestia też szybko znalazła odbicie na rynku FX, gdzie euro poniosło straty względem dolara amerykańskiego. O wsparciu pisaliśmy, jeśli chodzi o opór, to takowy będzie stanowiło górne ograniczenie kanału spadkowego.
EUR/PLN
Na wykresie EUR/PLN widzimy formację trójkąta, a zwężające się ramiona mogą sugerować większe wybicie. Trzeba przyznać, że w tym roku zmienność na tej parze nie powala i wynosi raptem 7 groszy. Trzeba jednak zauważyć, że mamy do czynienia z presją wzrostową, która w pewnym momencie wywindowała kurs na ważny opór 4,40. Nieudana próba przyniosła kilkugroszowe odreagowanie, niemniej jednak w ostatnich godzinach kurs znów ma tendencję wzrostową. Bez wątpienia złoty obrywa rykoszetem, choćby po wspominanym posiedzeniu EBC, gdzie euro dostało “po głowie”. Ruch spadkowy na popularnym edku wpływa niekorzystnie na zachowanie EUR/PLN. Część inwestorów doszukuje się przyczyn słabości krajowej waluty w słabych danych makro z rodzimej gospodarki, niższej dynamiki wynagrodzeń, słabych odczytów produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Te elementy mogą stać się przyczyną, że Rada nieco szybciej rozpocznie dyskusję odnośnie do kosztu pieniądza w Polsce, a ten fakt może odbić się negatywnie na notowaniach PLN.
USD/PLN
Z podobną sytuacją co na EUR/PLN mamy do czynienia również na USD/PLN. Tutaj również widzimy formację trójkąta, więc w najbliższych dniach możemy oczekiwać większego wybicia, być może akceleratorem tego będzie posiedzenie Fed, które już niebawem, czyli 31 stycznia. Przynajmniej na razie pożegnaliśmy też poziomy poniżej 4,00 i ta wartość będzie teraz stanowić solidne wsparcie przed powrotem do trendu spadkowego. Oporem będą okolice 4,05, czyli górne ograniczenie trójkąta. Złoty w relacji do dolara będzie teraz zakładnikiem tego, co wydarzy się na parze EUR/USD. Wczorajsze posiedzenie EBC niekorzystnie wpłynęło na wspólną walutę, ale podobnie może być w środę, tym samym Fed może wpłynąć negatywnie na notowania dolara. Tym bardziej że inwestorzy znów mogą nie uwierzyć w słowa prezesa Powella podczas konferencji, bo zapewne padną podobne słowa jak z ust Lagarde sugerujące, że restrykcyjna polityka monetarna jest nadal odpowiednia.
Ropa WTI
Patrząc na wykres ropy naftowej od początku roku, można powiedzieć “tanio już było”, a kurs dynamicznie ruszył na północ. Trend wzrostowy, który widzimy na wykresie, jest dość klarowny, a opór na poziomie ostatniego szczytu nie stanowił żadnego problemu do przebicia. Trzeba przyznać, że poza techniką, zbiegło się wiele czynników na korzyść ruchu w górę. Z jednej strony spadają zapasy surowca w USA, z drugiej chińskie władze zapowiedziały szereg działań stymulujących tamtejszą gospodarkę. Nie trzeba nikogo przekonywać, że powinno to mieć odzwierciedlenie we wzroście popytu na wiele surowców w tym właśnie ropę naftową. Ciągle też trwa konflikt na Bliskim Wschodzie, co powinno hamować ten surowiec przed wyprzedażą, bo w każdej chwili tak naprawdę możliwa jest eskalacja konfliktu i tym samym pojawią się problemy z podażą na rynku ropy, co może wywindować cenę. Wracając do techniki, to oporem ważnym będzie dopiero psychologiczna wartość 80 USD za baryłkę.
EBC nie zaskoczyłStrefa euro nie weszła w tryb obniżek stóp procentowych. Należy pamiętać, że ostatni wzrost stóp miał miejsce we wrześniu. Cykl podwyżek w strefie euro kończył się bowiem dużo później niż w Polsce.
Posiedzenie EBC
Wczorajsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego nie zaskoczyło. Rynek oczekiwał braku zmian stóp procentowych i dostał. Oczekiwał potwierdzenia, że na obniżki będzie trzeba poczekać i dostał. Nie dostał niestety jasnych wskazówek i mimo że wszyscy słuchaliśmy tej samej wypowiedzi pani Christine Lagarde, wnioski na ten temat analitycy mają różne. Część wskazuje, że obniżki możliwe są już w kwietniu. Dominuje scenariusz czerwcowy, ale nie brakuje też głosów o możliwej obniżce stóp dopiero w lipcu. Problem z tego typu prognozami zawsze jest taki sam. Są mocno zależne od tego, co stanie się po drodze. Jeżeli będziemy oglądali słabsze dane gospodarcze, będą one uwiarygadniać przyspieszone obniżki stóp procentowych. W rezultacie zaczyna się powoli sprzężenie na rynku. Im słabsze dane, tym słabsze euro. Dodatkowo im słabsze dane, tym szybciej obniżki stóp, czyli słabsze euro.
PKB w USA wyższe od oczekiwań
Wczoraj poznaliśmy również dane zza oceanu. PKB w USA podawane jest niestety w wersji annualizowanej. PKB tak podawane rośnie o 3,3% względem 2% oczekiwanych. Dzięki temu, zamiast dowiadywać się, jak zmieniała się faktycznie gospodarka, dowiadujemy się, jak zmieniłaby się gospodarka, gdyby cały rok był taki jak ostatni kwartał. W rezultacie odchylenia od oczekiwań w parametrze są wyjątkowo wysokie jak na przewidywania PKB. Jest to po prostu w przybliżeniu czterokrotność błędu oczekiwań względem kwartału. Z kolei PKB wyższy o 0,3% od oczekiwań to nadal byłby dobry wynik, który uzasadniałby umocnienie się dolara względem euro wczoraj, ale wygląda już mniej imponująco niż 1,3% we wskaźniku annualizowanym.
Turcja podnosi stopy procentowe
W Turcji stopa procentowa wzrosła o 2,5%. Brzmi to, jak bardzo duży wzrost do momentu, kiedy nie dowiemy się, że wzrost był z 42,5% na 45%. Powodem podnoszenia stóp jest oczywiście walka z inflacją. Ta z kolei w ostatnim czasie rośnie. Dodatkowym problemem będzie jeszcze kwestia tzw. bazy. Zaczynamy wchodzić w miesiące, które będą odnosić się do zeszłorocznego dołka inflacyjnego. W rezultacie parametr rocznego wzrostu odnoszący się do niższych poziomów siłą rzeczy będzie prawdopodobnie wyższy, co wcale nie będzie znaczyło o bezskuteczności obecnych działań.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów.
Forint (HUF) i złoty (PLN) - to nie dwa bratanki...W ostatnim czasie coraz wyraźniej widać różnicę w zachowaniu się notowań forinta i złotego. Powodem są różne oczekiwania wobec działań Banku Węgier (możliwe cięcie nawet o 100 punktów baz. w przyszłym tygodniu), oraz Rady Polityki Pieniężnej (rynek widzi w tym roku zaledwie dwa ruchy po 25 punktów baz. w czerwcu i wrześniu). Dodatkowo pojawiające się w ostatnim czasie głosy u części ekonomistów, że możliwy jest też scenariusz w którym stopy procentowe w Polsce wcale nie spadną w tym roku, mogą stanowić zachętę dla spekulacyjnego kapitału do rozegrania złotego w kontekście możliwych obniżek stóp przez FED i EBC na wiosnę. Swoje może robić też wizja sporych emisji obligacji (gigantyczne potrzeby pożyczkowe rządu w tym roku), chociaż zobaczymy jaka będzie ich struktura (ile obligacji w EUR, ile w PLN itd.), może dodatkowo przyciągać zagraniczny kapitał do Polski. Otwartą sprawą jest też wątek środków z KPO, które być może pojawią się w połowie roku. Nie brakuje jednak zagrożeń w postaci przeciągającego się konfliktu pomiędzy rządem, a prezydentem (chociaż wydaje się mało realne, aby Andrzej Duda miał zawetować budżet - musi go podpisać najpóźniej do 29 stycznia), oraz słabych danych z polskiej gospodarki. I te ostatnie mogą mieć większe znaczenie z dwóch powodów. Pierwszy - większe szanse na cięcie stóp jednak już na wiosnę, drugi - wizja gorszego wykonania tegorocznego budżetu, a więc deficytu większego od zapisanych 184 mld zł, które i tak są znacznie ponad to, co mieliśmy w ostatnich latach.
Średnia powyżej 8000 brutto! Przy tym tempie wzrostów cen i płac w końcu musiał nadejść ten dzień. W grudniu 2023 roku po raz pierwszy przekroczyliśmy 8000 zł średniej płacy. Miało to miejsce dokładnie rok po tym, jak po raz pierwszy przekroczyliśmy 7000 zł.
Płace rosną
Medialnie wiadomością dnia jest z pewnością wzrost średniej płacy pierwszy raz w historii powyżej 8 000 zł brutto. Dotyczy to wprawdzie tylko przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 pracowników, ale nadal mówimy o średniej dla niemal 6,5 mln pracujących Polaków. Gorsza wiadomość jest taka, że oczekiwano wzrostu płac o 11,9%, a zobaczyliśmy 9,6%. Jak się okazuje wraz ze spadkiem inflacji spadły również budżety na podwyżki i premie. W przypadku grudniowych wypłat to właśnie premie powodują, że mamy jednorazowy dodatkowy wyskok w tym miesiącu. W rezultacie w styczniu powinniśmy spaść ponownie na jeszcze kilka miesięcy poniżej tej granicy. Trzeba pamiętać, że to brak tych 2% wzrostu względem oczekiwań spowodował, że stawka wyniosła 8032 zł a nie około 8200 zł. Jest też dodatkowa dobra wiadomość. Zatrudnienie spadło o 0,1%, a nie o 0,2% w ujęciu rocznym. To prawdopodobnie mniej zwolnień odpowiada m.in. za niższy wzrost wynagrodzeń. Firmy często bowiem w pierwszej kolejności redukują najmniej doświadczonych pracowników.
Reszta danych z Polski
Wraz z danymi o zatrudnieniu pojawiły się informacje o produkcji przemysłowej oraz o sprzedaży detalicznej. Produkcja przemysłowa spada o 3,9% w skali roku, ale to dobry rezultat, bo oczekiwano spadku o 5%. Jest to zatem pozytywna niespodzianka. Z kolei sprzedaż detaliczna rośnie o zaledwie 0,5%. Jest to negatywnym zaskoczeniem, bo spodziewano się wzrostu aż o 4,6%. W rezultacie mieliśmy zderzenie w czasie dobrej i złej wiadomości. Rynek trochę wyżej ocenił sprzedaż detaliczną, bo polski złoty tracił względem głównych walut. Kurs euro rósł po publikacji o około 0,5 grosza, nie była to zatem bardzo znacząca zmiana.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Gospodarka chińska nie załapała się na całą zachodnią hecę ze stopami procentowymi i inflacją. Najpierw w covidzie nie zdołowano stóp procentowych do absurdalnych poziomów i nie wywołano inflacji. Następnie nie podniesiono stóp procentowych, by z nią walczyć. W rezultacie w ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy do czynienia z 5 obniżkami stóp procentowych o łącznie zaledwie 0,4% z 3,85% na 3,45%. Na wczorajszym posiedzeniu utrzymano ten poziom. Patrząc na inflację, która ostatnio przerodziła się w deflację jest miejsce na obniżki, aczkolwiek trzeba pamiętać, że kraj ten ma duże problemy z nieracjonalnym zadłużaniem się, stąd wyższa stopa pełni funkcję wentyla bezpieczeństwa.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Opóźnienia obniżek stópJeszcze pod koniec zeszłego roku wyglądało na to, że już w pierwszym kwartale 2024 zaczną się serie obniżek stóp procentowych. Obecnie termin ten zmienia się w głównych gospodarkach na koniec 2 kwartału.
Co z tymi stopami procentowymi w USA
Wygląda na to, że głośno zapowiadane obniżki stóp procentowych w USA się oddalają. Patrząc na notowania kontraktów terminowych na stopę procentową, widać to coraz wyraźniej. Posiedzenie styczniowe, które czeka nas już za dwa dni, realnie nie powinno nic tutaj zmienić. Wyjątkiem może być zmiana komunikatu płynącego z FED. Tutaj jednak członkowie od wielu tygodni jak mantrę powtarzają, że nie chcą na razie obniżek, że wygląda to na ustaloną strategię. To właśnie to jest powodem, dlaczego w ostatnich dniach mamy mocniejszego dolara. Jeżeli ten sygnał się potwierdzi, w środę można spodziewać się prób kolejnego umocnienia kursu dolara względem euro.
EBC studzi oczekiwania
Nie tylko za oceanem perspektywa obniżek stóp procentowych się oddala. Wygląda bowiem na to, że Europejski Bank Centralny również się nie spieszy. Ostatnie wypowiedzi prezes EBC pani Christine Lagarde tylko potwierdzają tę tendencję. Wskazywany jest nawet termin pierwszych obniżek i jest to dopiero czerwiec. W rezultacie podobnie jak w przypadku USA mamy do czynienia z kolejnym sygnałem umacniającym walutę. To między innymi dlatego ostatnie dni na głównej parze walutowej pomimo silnych sygnałów z obydwóch stron oceanu nie mają wyraźnego rozstrzygnięcia.
Słabsze dane z Wysp
Wielka Brytania znowu ma słabszą passę. Po tym, jak w zeszłym miesiącu sprzedaż detaliczna pierwszy raz od kwietnia 2022 roku wzrosła, po długiej serii spadków, znów wracamy na poziomy poniżej zera. Analitycy spodziewali się co prawda wzrostu o symboliczny 1% w ujęciu rocznym. Odczyt przyniósł jednak spadek i to od razu o 2,4%. Dane te przełożyły się na przecenę funta. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę, że brytyjska waluta odrabia ostatnio straty względem euro. Patrząc na ostatni rok, obecne poziomy są wyjątkowo wysokie. Jest zatem z czego spadać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Kolejna wojna z terrorem?Ostatnimi czasy na świecie przybywa konfliktów zbrojnych. Niemal każde wydarzenie analitycy interpretują jako potencjalny początek nowego konfliktu. Nie inaczej jest obecnie między Iranem a Pakistanem, których nie najlepsze relacje się jeszcze ochłodziły.
Interwencja Pakistanu w Iranie
Zgodnie z doniesieniami agencji AFP w nocy pakistańska armia zaatakowała cele określane jako grupy terrorystów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie był to atak bombowy na terenie Iranu. Pomiędzy obydwoma krajami w ostatnim czasie “iskrzy”. Iranowi też zdarzyło się wykonać działania w Pakistanie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych oczywiście poinformowało o respektowaniu suwerenności terytorialnej Iranu, aczkolwiek w obliczu bombardowania celów w tamtym regionie nie do końca wiadomo, co to oznacza. W ramach wymian uprzejmości doszło do odwołania ambasadora Pakistanu w Iranie. Zakazano również wjazdu do Pakistanu jego irańskiemu odpowiednikowi. Na razie wygląda to na poważny impas polityczny, gdzie w tle jak to niestety często bywa, gra miejsce religia. Pakistan i Iran reprezentują odmienne odłamy Islamu.
Przerwa w spadkach tempa wzrostu cen
W ostatnich tygodniach w wielu krajach byliśmy świadkami sytuacji, gdzie po dużych spadkach poziomu wzrostu cen mamy efekt jojo. Skalę odbicia widać doskonale w podsumowaniu, jakim jest wskaźnik inflacji konsumenckiej w strefie euro. Wynosi ona 2,9%, a miesiąc temu wynosiła 2,4%. Jest to wynik dokładnie zgodny z oczekiwaniami. Oddala on w czasie obniżki stóp procentowych. To z kolei jest czynnikiem, który powinien wpływać korzystnie na euro. Nie widać go na wykresie po danych, gdyż inflacja ze strefy euro w momencie publikacji jest znana z dokładnością do zaokrągleń bo znamy wyniki z danych cząstkowych.
Ceny na Wyspach nie spowalniają
Wczorajsze dane na temat tempa wzrostu cen z pewnością nie zachwyciły Brytyjczyków. Inflacja wg prognoz miała spaść pierwszy raz od stycznia 2022 poniżej 5%. Jak się łatwo domyślić z tytułu tego paragrafu, nie spadła. Pozostała na poziomie 5,1%. Z drugiej strony mamy też inflację producencką, która z kolei spowalnia. Analitycy spodziewali się wzrostu i 0,4% względem zeszłego roku, faktyczny wzrost wyniósł jednak symboliczne 0,1%. Jesteśmy zatem blisko powrotu do sytuacji sprzed miesiąca, gdzie ceny producentów naprawdę spadały, a nie tylko rosły wolniej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – strefa euro – protokół z posiedzenia EBC,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – USA – budowy domów.
„Globaliści” wywołani do tablicyWybory na Tajwanie po myśli Amerykanów i Europejczyków, groźba podporządkowania Chinom oddalona. Spotkanie finansjery w szwajcarskim kurorcie Davos. Początek tygodnia na rynkach w sennej atmosferze, powód? Święto w USA.
Na przekór Państwu Środka
Czynnikiem ryzyka dla optymizmu rynkowego były weekendowe wybory prezydenckie na Tajwanie. Ten autonomiczny okręg od wielu miesięcy budzi ogromne emocje, szczególnie że stał się walką o wpływy dwóch wielkich mocarstw, a więc USA i Chin. Wspomniane wybory również odbywały się pod dyktando dwóch kandydatów: Lai Ching-te z partii rządzącej, opowiadającej się za niepodległością Tajwanu i Hou Yu-ih z partii opozycyjnej, wyrażający chęć zacieśnienia współpracy z Chinami. Ku uciesze Amerykanów i Europy wygrał pierwszy wymieniony kandydat i już zdążył wysłać apel do Państwa Środka o uznanie tego wyboru. Chińskie władze od dawna podgrzewały atmosferę, choćby przed wyborami, głosząc, że Tajwan wybiera między wojną a pokojem. Warto więc śledzić ten temat, gdyż kolejne godziny mogą przynieść wzrost napięcia w regionie, co biorąc pod uwagę zgrzyty w geopolityce z tym związane, mogą być zarzewiem pogorszenia nastrojów na rynkach.
„Ważni” ludzie w jednym miejscu
W tym tygodniu oczy inwestorów będą zwrócone na szwajcarski kurort Davos, gdzie odbędzie się coroczne spotkanie świata finansów, miliarderów, polityków, którzy zapewne będą chcieli wskazać, w którą stronę podążamy. Co ciekawe, tematem tegorocznego szczytu jest enigmatyczne hasło „przywracanie zaufania”. Do kogo bądź jakiej instytucji, tego nie wiemy, można by domniemać, że powinno chodzić o bankierów centralnych, którzy powinni posypać głowy popiołem i przyznać się do błędów, które popełnili w ostatnich miesiącach w walce z inflacją. Sporo się jednak mówi, że tematem przewodnim ma być fala poparcia dla Ukrainy w walce z Rosją, czy padną jakieś większe deklaracje, tego nie wiemy, niemniej jednak warto śledzić to wydarzenie.
Gorący tydzień
Początek tygodnia na rynkach nie zapowiada się zbyt spektakularnie, gdyż dzisiaj handel odbywa się bez Amerykanów w związku ze Świętem Martina Luthera Kinga. Wydaje się jednak, że dalsza część tygodnia powinna rozgrzać inwestorów na dobre w Nowym Roku. Wspomniany temat Tajwanu czy forum ekonomicznego w Davos to jedna sprawa, po drugiej stronie mamy sporo danych makro na czele z CPI z Europy, czy PKB za IV kwartał z Chin. Ciągle też mamy napięcie na Bliskim Wschodzie, gdzie koalicja państwa na czele z USA i Wielką Brytanią atakuje cele plemienia Huti w Jemenie, co może rodzić wystąpienie akcji odwetowej i eskalację napięcia, które przełoży się choćby na notowaniach ropy naftowej. Jeśli chodzi o krajową walutę, to handel w tym tygodniu powinien odbywać się pod dyktando czynników zewnętrznych, bo brakuje danych czy wydarzeń z rodzimego rynku.
USD z niewielką reakcją na kolejne dane makroGłówna para walutowa świata ciągle w oczekiwaniu na zainicjowanie większego ruchu. Słabszy złoty w relacji do euro i dolara amerykańskiego na koniec tego tygodnia. Wybicie z trójkąta na notowaniach ropy naftowej, w tle znów eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie.
EUR/USD
Od początku roku trwa marazm na wykresie głównej pary walutowej świata. Pasmo wahań od stycznia wynosi raptem 100 pipsów, co z pewnością nie cieszy spekulantów rynkowych. Od momentu osiągnięcia maksimum ostatnich miesięcy kurs powrócił poniżej poziomu 1,10. W tym momencie więc ta wspomniana granica stała się lokalnym oporem w przypadku obrania kursu północnego. Na ten moment trudno szukać argumentów za tym, by kurs wyrwał się z tego marazmu, próżno ich szukać zarówno pod kątem technicznym, jak i fundamentalnym. W przypadku drugiego kryterium bez wpływu na notowania popularnego edka okazały się zarówno mocniejsze dane z rynku pracy i wczorajsza wyższa inflacja z USA. Przynajmniej w teorii takie publikacje powinny mocno ostudzić nadzieje inwestorów na szybkie cięcie stóp w Stanach przez Fed i, co za tym idzie, wesprzeć USD na rynku. Patrząc na wydarzenia, które mogą doprowadzić do wyższej zmienności, warto zwrócić uwagę na wybory parlamentarne na Tajwanie. Scenariusz bazowy zakłada utrzymanie status quo, niemniej jednak, gdyby okazało się inaczej może to doprowadzić do eskalacji napięcia w regionie. Wtedy dolar amerykański może zyskać na bazie bycia walutą save haven. Ważnym poziomem wsparcia będą okolice 1,0850, ich przełamanie może załamać ciągle obowiązujący w dłuższym terminie trend wzrostowy na tej parze.
EUR/PLN
Na wykresie EUR/PLN zmienność również nie jest imponująca. Od końcówki listopada mieścimy się w przedziale 4,30-4,37. W ostatnim czasie sporo się mówi o tym, że krajowa waluta ma przed sobą dobre perspektywy, więc patrząc na wykres, ten scenariusz mogłoby zmienić wybicie poziomu oporu na 4,37. Sentyment na rynkach wraz z końcem tygodnia przynosi pogorszenie nastrojów, szczególnie na rynku FX wraz z eskalacją napięcia na Bliskim Wschodzie. Z drugiej strony nieco mocniejszy dolar amerykański wpływa niekorzystnie na waluty rynków wschodzących, co widać po notowaniach EUR/PLN. Niemniej jednak nie mówimy tu o panicznej wyprzedaży, a ruch jest raptem kilkugroszowy i tak naprawdę wracamy do poziomu sprzed konferencji prasowej prezesa Glapińskiego po decyzji RPP w sprawie stóp. Ciągle więc jesteśmy blisko punktu równowagi, czyli poziomu 4,35. Wydaje się, że taka sytuacja może trwać aż do momentu, gdy działania podejmą decydenci polityki monetarnej z FED czy EBC i rozpoczną cięcie stóp. Tym bardziej, że z dużą dozą prawdopodobieństwa zrobią to pierwsi, a nasza rodzima Rada poczeka z decyzjami. Ważnym poziomem wsparcia będzie poziom 4,30 w przypadku ruchu na południe.
USD/PLN
Na wykresie USD/PLN widzimy próbę zaatakowania oporu w postaci linii trendu spadkowego. Jej pokonanie mogłoby oznaczać ruch na poziom psychologiczny 4,00. Biorąc pod uwagę, że nieco mocniejszy jest amerykański dolar pod koniec tygodnia, wcale to nie jest scenariusz niemożliwy. Przyspieszenie inflacji konsumenckiej w USA do poziomu 3,3% nie oznacza końca wygaszania presji cenowej, tym samym może dać pod wątpliwość trend spadkowy na USD. Szczególnie że CPI może spaść poniżej celu dopiero w drugiej połowie roku 2024 i wtedy otworzą się drzwi do cięć stóp. W pewnym momencie po sugestiach Fed inwestorzy zapędzili się w swoich oczekiwaniach, twierdząc, że koszt pieniądza może spaść w Stanach nawet o 150 pkt bazowych. Prawdopodobieństwo cięć w marcu nadal jest blisko 70%, więc ewentualny brak ruchu może dać USD paliwo do wzrostów, co dla USD/PLN będzie oznaczać ruch ponad poziom 4,00. Wiele będzie zależeć od napływających danych z USA, jeśli nadal będą mocne, mogą w pewnej chwili stać się powodem do większych przetasowań na rynku FX na korzyść dolara amerykańskiego.
Ropa WTI
Wyżej wspominaliśmy o marazmie choćby na EUR/USD, ale nie można tego powiedzieć o notowaniach ropy naftowej. Inwestorzy nie bardzo mogą zdecydować się, w którym kierunku kurs może podążyć, bo ciągle otrzymujemy sprzeczne sygnały. Najpierw pojawiły się informacje o tym, że Arabia Saudyjska, która ma najtańszy koszt wydobycia z głównych graczy na rynku, proponuje promocje dla innych krajów w regionie i sprzeda ropę naftową po niższej cenie. Kolejnym ciosem dla notowań ropy naftowej była publikacja sporego wzrostu zapasów surowca w USA. Na wykresie widzimy formację trójkąta, która często sygnalizuje większe wybicie i można powiedzieć, że dzisiaj mamy tego zaczątki, a katalizatorem okazał się atak koalicji państw zachodnich na cele w Jemenie. W teorii miało to zadziałać na plus i uspokoić sytuację, a okazało się, że przyniosło jeszcze większą eskalację, bo zaatakowane plemiona Huti zapowiedziały akcję odwetową. Kurs ropy naftowej wybił więc opór w postaci górnego ograniczenia trójkąta i jeśli dzisiaj zakończy dzień powyżej tego poziomu okolic 73,75 USD za baryłkę, to możemy być świadkami zainicjowania trendu wzrostowego w okolice maksimum z końca listopada.
Dolar się nie poddajeDobry rynek pracy w USA w połączeniu ze słabymi odczytami o zamówieniach z głównej gospodarki Wspólnoty doprowadził do wahnięć notowań głównej pary walutowej świata. Ostatecznie euro nie może znaleźć siły, aby przeciwstawić się rosnącemu w siłę dolarowi. Źle znosi to złoty. W Szwajcarii wzrasta inflacja konsumencka.
Dane z USA
Zacznijmy od piątkowego wahnięcia na edku. Przez pierwszą połowę dnia notowania eurodolara wahały się w przedziale 1,09-1,092 $. O godzinie 14:30 kurs EUR/USD osunął się do poziomu 1,088 $ USD. Był to efekt dobrych payrolls’ów, wskazujących większą zmianę zatrudnienia w sektorze prywatnym i pozarolniczym. Dodatkowo stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 3,7% (mimo spodziewanego wzrostu). Umocnienie “zielonego” nie trwało długo, gdyż po chwili rozpoczęło się błyskawiczne odreagowanie, które o godzinie 16:00 zostało spotęgowane spadkiem wartości indeksu ISM dla usług w USA. Odczyt na poziomie 50,6 pkt. (poprzednio 52,7 pkt.) zbliżył się do granicy 50 pkt. oddzielającej rozwój od recesji. Spadek wskaźnika doprowadził do wyprzedaży dolara, na korzyść euro doprowadzając kurs EUR/USD do 1,099 $.
Odpowiedź „zielonego”
Koniec piątkowej sesji na „edku” to odrabianie strat przez walutę zza oceanu. W poniedziałek notowania głównej pary walutowej świata nadal wskazują na siłę dolara. Od samego rana, znajdujemy się poniżej poziomu 1,094 $, którego dwukrotnie nie udało się pokonać. Wspólnej walucie nie pomagają poranne odczyty zamówień w przemyśle z Niemiec wskazujące spadek o 4,4% w ujęciu rocznym. Zestawienie miesięczne na poziomie 0,3% (przy oczekiwanym jednoprocentowym wzroście) to również marny wynik. Do tego gorzej od oczekiwań wypadł także Indeks Sentix (-15,8 pkt.). W otoczeniu słabnącego EUR, źle radzi sobie PLN, który traci do euro, dolara i franka. Kurs EUR/PLN około godziny 10:00 doszedł do 4.355 PLN, a kurs USD/PLN to 3,985 PLN.
U Helwetów odbicie cen
W poniedziałek z samego rana poznaliśmy odczyt inflacji konsumenckiej ze Szwajcarii. Indeks CPI wrócił do 1,7% (poprzednio 1,4%). Nie jest to poziom, przy którym wzrost cen jest uciążliwy i ktokolwiek mógłby się pokusić o postawienie tezy, że daje to mocny impuls dla helweckich decydentów do rozważenia podwyżki stóp procentowych. Mimo to, symboliczny skok CPI umocnił franka na szerokim rynku tuż po publikacji danych. Z aprecjacją CHF nie poradził sobie złoty. Kurs CHF/PLN dziś rośnie i o godzinie 10:00 znajduje się powyżej 4,68 PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – strefa euro – sprzedaż detaliczna.
Mocny start dolaraPierwszy tydzień 2024 roku należał do dolara, ten zaliczył trzy z czterech sesji wzrostowych. Siłą rzeczy nie był on więc korzystny dla złotego. Tu obserwujemy walkę z kluczowymi poziomami. Ropie naftowej kurczy się przestrzeń do konsolidacji.
OIL.WTI
Na rynku ropy, który pozostaje jednym z kluczowych dla kształtowania się przyszłej inflacji, obserwujemy ostatnio moment pewnej równowagi. Z jednej strony mamy obawy o spowolnienie gospodarcze. Tutaj zwłaszcza Chiny budzą sporo pesymizmu, jednak sytuacja w Europie przecież wciąż również jest daleka od ideału. Do tego mamy całą listę krajów nieOPECowych, które albo faktycznie podnoszą albo przynajmniej deklarują gotowość do podnoszenia wydobycia. Z drugiej strony mamy kartel, który mocno się stara, by kurs nie zszedł poniżej 70 $. Już teraz różnica między potencjalnym a rzeczywistym dziennym wydobyciem w krajach OPEC wynosi 6 mln baryłek, z czego za połowę odpowiada sama Arabia Saudyjska. Warto jednak pamiętać, że w połowie 2020 roku ta luka potrafiła być dwukrotnie większa. Dodatkowo stronę popytową wspierają cały czas napięcia geopolityczne, zwłaszcza te w okolicach akwenu Morza Czerwonego.
Z tego powodu coraz więcej analityków zakłada, że okres konsolidacji może się przeciągnąć potencjalnie nawet na całe pierwsze półrocze. Nie da się jednak ukryć, że po obu stronach tego równania są elementy, delikatnie mówiąc podatne na zmiany. Globalna recesja jest bon motem rzucanym już od wielu miesięcy, a z każdym tygodniem tak naprawdę rosną szanse na tzw. miękkie lądowanie. Geopolityka również ma to do siebie, że lubi dynamicznie się zmieniać, o czym doskonale świadczy choćby ostatni wzrost napięć na Półwyspie Koreańskim. Technicznie również widzimy, że powoli dochodzimy do momentu wybicia którejś linii trendu, co może i powinno skutkować jakimś większym ruchem zwłaszcza podczas wyjścia górą.
EURUSD
Przełom roku zdecydowanie należy do dolara. Tuż po świętach doszliśmy w okolice górnego ograniczenia kanału wzrostowego, co zmobilizowało kupujących dolara. Od tego momentu obserwowaliśmy dynamiczny zjazd w dół, którego apogeum nastąpiło w piątek po oficjalnym odczycie z amerykańskiego rynku pracy. Popularny edek wtedy uderzył w dolne ograniczenie wyżej opisanego kanału. Oznacza to, że przez trochę ponad tydzień kurs eurodolara spadł o prawie 3 centy. Ostatnie ruchy wciąż jednak mieszczą się w ramach obecnego trendu wzrostowego. Ten rozpoczął się jeszcze wczesną jesienią, startując z pułapu około 1,05 $, by w grudniu zajść aż do 1,114 $. Oznacza to, że obecny ruch wciąż jest mniejszy od poprzedniego przeciwnego, a po przebiciu ostatniego znaczącego poziomu Fibo, część analityków oczekuje powrotu do zeszłorocznych szczytów przy 1,127 $. Kluczowy w tym wszystkim będzie wyścig banków centralnych o to, kto pierwszy rozpocznie cykl obniżek. Po raz pierwszy w historii jest on rzeczywiście fascynujący i w oczekiwaniach analityków palma pierwszeństwa jest rotacyjna niczym stanowisko marszałka polskiego Sejmu.
USDPLN
Dużo się dzieje ostatnio na wykresie USDPLN. Po tym, jak w okresie okołoświątecznym udało nam się wyznaczyć lokalne minimum poniżej nawet 3,90 zł, dolar przeszedł do kontrofensywy. Najpierw dynamicznie powrócił powyżej pułapu 3,914 zł, który już wcześniej pełnił kilka razy funkcję wsparcia. Do końca roku dolarowi udało się odrobić kolejne trzy grosze, tak by na początku tego przeprowadzić kolejny atak. Ostatecznie przez moment testowany był nawet poziom okrągłych 4 złotych, jednak ostatecznie amerykańska waluta zrejterowała. Od tego momentu obserwujemy drobną konsolidację między tym poziomem a 3,97 zł. Tydzień kończymy kontrą naszego złotego oraz kolejnym dojściem do długiej średniej kroczącej. Nie zmienia to faktu, że ciężko oczekiwać, by USD nie przeprowadził przynajmniej jeszcze jednej próby sforsowania obecnego oporu. Jeśli ten atak się nie powiedzie, będzie to wyraźny sygnał do szukania minimów z ostatnich dni poprzedniego roku.
EURPLN
EURPLN wciąż pozostaje królestwem konsolidacji, by nie powiedzieć bylejakości. Ostatnie półtora miesiąca to przedział o szerokości 6 groszy, który tak naprawdę możemy podzielić na jeszcze węższe wewnętrzne konsolidacje. Co istotne, na tej parze bardzo rzadko działa odwieczna zasada, że wyjścia z marazmu daje paliwo do większych ruchów, najczęściej dostajemy zejście bądź wejście piętro wyżej i powrót do stagnacji. Pierwszy tydzień kończymy testem górnego ograniczenia obecnego kanału, który rzecz jasna zakończył się niepowodzeniem i doprowadził do powrotu w okolice centrum przedziału. Nie zmienia to jednak faktu, że patrząc na ostatnie lata, obecnie znajdujemy się wyjątkowo nisko. Wystarczy wspomnieć, że są to najniższe poziomy od momentu wybuchu pandemii w 2020 roku. A przecież w międzyczasie kurs EURPLN dotarł do poziomu równych 5 złotych.
(Nie)spodziewany wzrost inflacjiW ciągu miesiąca inflacja w Niemczech wzrosła z 3,2% na 3,7%. Nie ma jednak powodów do niepokoju. Nadchodzi wzrost bezrobocia w USA. Indeksy koniunktury dla usług wyraźnie lepsze niż przemysłowe.
Odbicie cen za Odrą
W grudniu ceny za naszą zachodnią granicą znów rosły szybciej. Odbicie cen surowców energetycznych w grudniu przełożyło się negatywnie na wskaźnik wzrostu cen. Grudzień co prawda zakończył się finalnie spadkiem, ale przez dużą część miesiąca ropa sięgała 80 dolarów za baryłkę. Jednak nie to było głównym problemem. Rok temu rząd dał subsydium na koszty grzania domów. Obecny rok odwoływał się zatem nie do cen rynkowych a cen po interwencji rządowej. Stąd duży wpływ energii na zachowanie wskaźnika wzrostu cen. Dlatego też, wiedząc o tej specyfice, analitycy oczekiwali, że w grudniu ceny odbiją w górę, ale jest to jednorazowe wydarzenie i nie oczekują jego kontynuacji. Należy też pamiętać, że Niemcy używają bardzo dużo gazu w ogrzewaniu, a ten jest zdecydowanie tańszy niż rok temu, co amortyzuje brak wspomnianych dopłat w tym roku. Ten wzrost inflacji nie powinien mieć wpływu na tempo obniżek stóp przez EBC.
Dane z USA
Dane z amerykańskiego rynku pracy zaczynają sugerować, że jutro powinniśmy być świadkami wzrostu stopy bezrobocia z 3,7% na 3,8%. Wynika to z mniejszej liczby tworzonych miejsc pracy zarówno w sektorze pozarolniczym, jak i prywatnym. Teoretycznie po wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych tego jeszcze nie widać, ale trzeba pamiętać, że ten wskaźnik nie radzi sobie z długotrwałym bezrobociem. Jak ktoś traci prawo do zasiłku, to wypada z tych statystyk. Co to powoduje? USA bardzo mocno zwraca uwagę na ten wskaźnik, wydaje się, że jest on bardziej istotny niż w Europie. Rosnące bezrobocie przybliża nas do obniżek stóp procentowych. Wynika to z faktu, że niższe stopy procentowe to tańsze kredyty, a tańsze kredyty powinny pobudzić inwestycje.
Indeksy dla usług
Wczoraj poznaliśmy również odczyty indeksów PMI dla usług. Wypadły one w strefie euro lepiej od oczekiwań, uzyskując 48,8 pkt wobec oczekiwanych 48,1 pkt. Jest to już bardzo blisko ważnej granicy 50 pkt, rozdzielającej przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych. Ostatni wynik powyżej tej granicy miał miejsce w lipcu. Indeksy dla usług są przeważnie wyższe od tych przemysłowych. Z jakiegoś powodu menedżerowie w tej branży bardziej pozytywnie patrzą w przyszłość. Symbolicznie lepiej wypadł również wynik w USA. 51,4 pkt to obiektywnie już dobry wynik, aczkolwiek oczekiwania przekroczył o zaledwie 0,1 pkt.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy,
14:30 – Kanada – sytuacja na rynku pracy.
Turcja lideremW Europie mamy już tylko jeden kraj z dwucyfrową inflacją. Jest to Turcja z wynikiem ponad 60%. Jak tak dalej pójdzie, to kraj ten niedługo pokaże inflację większą niż suma reszty państw europejskich.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z USA. Wśród nich najważniejszym odczytem był indeks ISM dla przemysłu. Okazało się, że są one delikatnie lepsze od oczekiwań, co oczywiście było dobrą wiadomością. Trzeba jednak pamiętać, że to nadal odczyt wynoszący 47,4 pkt, czyli wciąż poniżej magicznej granicy 50 pkt. Granica ta rozdziela przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych. Ostatni raz przewaga pozytywnych prognoz w badaniu ISM miała miejsce w październiku 2022 roku. Rynki przyjęły te dane dość spokojnie. Kurs dolara umacniał się delikatnie po publikacji.
Mocne otwarcie na kryptowalutach
Początek roku na rynku kryptowalut rozpoczął się od silnego wzrostu, ale tuż po nim nastąpił gwałtowny spadek. Przez 1,5 dnia kurs przebywał powyżej poziomu 45 tysięcy dolarów, po czym po kolejnych spekulacjach o działaniach SEC powrócił w okolice 43 tysięcy. Mowa ponownie o możliwości dopuszczenia lub nie funduszu opartego o bitcoina. Ostatnio każdy news oddalający ten ruch gwałtownie przecenia rynek kryptowalut. Z kolei każdy news przybliżający generuje kolejne wzrosty.
Inflacja w Turcji znów przyspiesza
Wczoraj poznaliśmy odczyt inflacji w Turcji. Wzrosła ona do 64,8%, co jest wynikiem o symboliczne przy tej skali 0,3% niższym niż oczekiwania analityków. To najwyższy wynik w Europie obecnie. Trzeba pamiętać, że drugie miejsce ma 8%, co pokazuje, w jak bardzo trudnym momencie jest obecnie turecka gospodarka. Kraj jest aktualnie w silnym cyklu podwyżek stóp procentowych, aczkolwiek pomimo tego nie udało się na razie zdusić wzrostu cen. Trzeba pamiętać, że 60% inflacji w Turcji to niestety nic nadzwyczajnego w ostatnich czasach, do listopada 2022 inflacja przekraczała 80%. Proporcjonalnie do inflacji traci też lira turecka. W zeszłym roku straciła ona na wartości prawie 60%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 – USA – raport ADP na temat zatrudnienia,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dolar atakuje 4złNowy rok i nowe emocje na rynkach. Dolar wraca do ważnego pułapu 4 zł ze względu na siłę tej waluty na rynkach światowych oraz odpływ kapitału z Europy. Polska giełda zaczyna rok z zadyszką.
Indeksy PMI lepsze od oczekiwań
Jeżeli chce się coś powiedzieć dobrego o koniunkturze w strefie euro, to użycie sformułowania „lepsza od oczekiwań” byłoby tym trafionym. Wynik 44,4 punktów w ramach indeksów PMI to poziom sugerujący nadchodzące poważne spowolnienie. Analitycy spodziewali się jednak wyniku 44,2 pkt, zatem mamy lepiej. Do tego można dodać jeszcze, że to najlepszy wynik od mają i zaczyna brzmieć to już nawet pozytywnie. Problem w tym, że takie nie jest. Widać to chociażby po wczorajszych zmianach na rynkach walutowych. Dolar umacniał się gwałtownie względem euro.
Odpływ kapitału z Europy
Wczorajsza słabość euro względem dolara nie pozostała bez wpływu na polskiego złotego. Kurs euro wyskoczył tego dnia o prawie trzy grosze, sięgając pierwszy raz od listopada poziomu 4,37 zł. Jeszcze większe zmiany miały miejsce na kursie dolara amerykańskiego. Dotarł on z poziomu 3,94 zł aż do 3,99 zł. Tutaj jednak kurs jest najwyższy tylko od pierwszej połowy grudnia. Na najdłuższe maksimy wybił się natomiast kurs franka, który dotarł do poziomu najwyższego od października. Co ciekawe, zarówno forint węgierski, jak i korona czeska oparły się tej tendencji. Z drugiej strony polski złoty był znacznie silniejszy wcześniej i może właśnie słabnie po entuzjazmie powyborczym.
Słaby początek roku nie tylko waluty
Nie tylko polski złoty może zaliczyć początek tego roku do nieudanych. Szybki rzut oka na warszawski parkiet pokazuje, że polska waluta wcale nie trzyma się tak źle. WIG20 na moment pisania tego tekstu znajduje się już 3% pod kreską od początku roku. Szeroki indeks spada o 2%, co pozwala sądzić, że to raczej wycofywanie się zagranicznego kapitału, który zwyczajowo inwestuje w większe podmioty o dużej płynności. Takie spółki znajdują się oczywiście w WIG20. Problemy widać też na rynku długu, gdzie trwa wyraźny wzrost rentowności polskich papierów dłużnych. Nie jest to dobra wiadomość dla nowego ministra finansów. Dotychczas mówiono o nowelizacji budżetu z powodu przesunięć wydatków a nie rosnących kosztów obsługi długu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Osłabienie dolara korzystne dla PLNZa nami rok utrzymywania stóp procentowych na wysokim poziomie, zakończony komunikatem z USA, sugerującym długo wyczekiwany pivot FED. Jako że rynki na podstawie otrzymywanych informacji wyceniają przyszłość, na reakcję nie musieliśmy długo czekać. Grudniowa deprecjacja dolara odznaczyła się praktycznie na każdym wykresie. Dalsze osłabianie „zielonego” zwiastuje niezwykle ciekawy rok 2024!
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 01.12.2023 – 29.12.2023.
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/PLN ZŁOTO
Minimum 1,0743 4,2934 3,8839 1974
Maksimum 1,1128 4,3561 4,0338 2117
EUR/USD
Grudniowa bitwa między euro a amerykańskim dolarem została rozegrana na korzyść unijnej waluty. Do połowy miesiąca kurs EUR/PLN poruszał się bokiem. Przełom nastąpił 13 grudnia, kiedy to amerykańscy decydenci nie wykonali ruchu na koszcie pieniądza, jednak poinformowali, że w przyszłym roku planowane są obniżki stóp procentowych w USA, co jak sam Jerome Powell powiedział, daje zielone światło dla rynków. Komunikat sugerujący pivot osłabił „zielonego”, a druga połowa miesiąca to eskalacja oczekiwań na zmniejszenie kosztu pieniądza w Stanach w przyszłym roku. Zgodnie z ostatnimi raportami, rynki wyceniają aż 6 obniżek stóp za oceanem do listopada 2024 (są i takie, które wskazują nawet 7 – ostatnia w grudniu). Zatem wzrosty na eurodolarze to konsekwencja słabości dolara, a nie siły euro. Rezultatem było grudniowe przebicie oporu 1,10 USD, który jeszcze w połowie miesiąca hamował wzrost notowań EUR/USD. W tym tygodniu kurs głównej pary walutowej świata wyznaczył lokalny szczyt przy 1,12 USD.
EUR/PLN
W grudniu na wykresie EUR/PLN obserwowaliśmy wyhamowanie umocnienia złotego. Praktycznie przez cały miesiąc poruszaliśmy się bokiem, tkwiąc w 4-groszowej konsolidacji między 4,316 – 4,356 PLN. Jedynym momentem wyjścia ze wskazanego kanału była chwilowa aprecjacja złotego, związana z osłabieniem dolara w połowie miesiąca, o czym pisałem w poprzednim akapicie. Zyski krajowej waluty zostały szybko wymazane i wróciliśmy do poziomów z wcześniejszej konsolidacji. Brak zmienności notowań EUR/PLN w drugiej połowie grudnia to skutek już uwzględnionych w cenach wydarzeń, które wcześniej umacniały PLN (perspektywa ocieplenia stosunków z UE, październikowe utrzymanie stóp procentowych przez RPP). Wszystko to sugeruje spokojne zakończenie roku na wykresie EUR/PLN.
USD/PLN
Kurs USD/PLN od października pozostaje w trendzie spadkowym. Początek aprecjacji PLN był związany ze zmianą władzy, która wśród inwestorów zwiększyła atrakcyjność krajowej waluty. Grudniowa informacja o pivocie FED spotęgowała ruch, wzmacniając siłę wiatru wiejącego w dobrze nastawione żagle złotego. Skutek dwóch powyższych ruchów widoczny jest na powyższym wykresie. Żeby podkreślić wysokość ruchu dodam, że wczoraj amerykańską walutę mogliśmy nabyć za 3,88 PLN, co w odniesieniu do poziomu 4,44 PLN z początku października daje nam ponad 12% umocnienie. Przyszły rok na USD/PLN zapowiada się niezwykle ciekawie, gdyż obniżanie stóp za oceanem powinno w teorii wciąż osłabiać „zielonego”. Z drugiej jednak strony kurs USD/PLN właśnie doszedł do linii 13-letniego wsparcia, która z punktu analizy technicznej będzie ciążyć złotemu.
ZŁOTO
Grudniowy wykres złota do amerykańskiego dolara to przysmak dla spekulantów. Zawirowania na początku miesiąca, związane z atakiem jemeńskiego ugrupowania terrorystycznego Huti na okręty amerykańskie na Morzu Czerwonym doprowadziły notowania szlachetnego kruszcu powyżej 2115 $ za uncję. Tak szybko, jak udało się wyznaczyć historyczny szczyt, tak szybko spadliśmy poniżej ceny otwarcia dnia, ponieważ przypomnę, że wszystko to działo się podczas jednej sesji – 4 grudnia. Kolejne dni to odreagowanie, które trwało do połowy miesiąca. Główną przyczyną jego zakończenia była grudniowa decyzja amerykańskich decydentów. Złoto, jako że wykazuje negatywną korelację do dolara, zaczęło zyskiwać podczas osłabienia USD. W konsekwencji od połowy mijającego miesiąca wyceny opisywanego kruszcu rosną. W momencie pisania tekstu oscylują przy poziomie 2060 $, co oznacza, że z dużym prawdopodobieństwem rok zakończymy powyżej psychologicznej bariery 2000 $.
Koniec roku na rynkach Ostatni dzień notowań w tym roku miał być relatywnie nudny, a dzieje się sporo. Surowce energetyczne domykają rok wyraźną przeceną. Frank szwajcarski gwałtownie umocnił się na ostatniej prostej, a w Polsce zbliżają się obniżki stóp procentowych.
Sejmowa komisja finansów
Wydarzenia na sejmowej komisji finansów musimy podzielić na dwie kategorie. Z jednej strony mamy wymianę uprzejmości pomiędzy oponentami politycznymi, która w wielu mediach jest treścią samą w sobie oraz, co ważniejsze, kwestie merytoryczne. W wypowiedziach merytorycznych warto zwrócić uwagę na spadające oczekiwania inflacyjne konsumentów i przedsiębiorców. Co prawda pani wiceprezes NBP przypisała ten sukces do polityki komunikacyjnej Banku, co wielu analityków przyjęło z dużym zdziwieniem. Wskazywany jest scenariusz niższy od tego, który był zakładany na listopadowej projekcji. Jako powód wskazywane jest dalsze zamrożenie cen energii i gazu. Należy jednak pamiętać, że kiedyś trzeba będzie je urealnić. Biorąc pod uwagę obecne ceny rynkowe, mógł to być całkiem dobry moment. Polityczny konflikt dotyczył tego, że jedna strona słusznie uważa, że 6,6% inflacji to nie jest sukces, druga zwraca uwagę, że udało jej się to 6,6% uzyskać po rozpędzeniu jej wcześniej do 18,4%, a więc ten spadek do teraz jest sukcesem. Rynki zwracają uwagę, że wypowiedzi wiceprezes mogą być odbierane jako zapowiedź przyspieszenia obniżek stóp.
Niespodzianka na ropie
Od dwóch dni trwa istny rajd w dół cen czarnego złota. Uspokojenie sytuacji w okolicach Kanału Sueskiego jest tutaj oczywiście istotnym tematem, ale dzieje się to wbrew bardzo dużej liczbie odczytów. Wczorajsze dane z USA pokazały w ciągu tygodnia spadek o 7,11 mln baryłek ropy, to ponad 1% światowej produkcji z tego tygodnia. Tak duża zmiana powinna informować rynek, że mamy na nim duże niedobory. To z kolei powinno windować ceny w górę. Powinno, ale nie winduje. Co więcej, w USA cały czas spada liczba aktywnych odwiertów. Sugeruje to, że rynek w dłuższym okresie przygotowuje się do spadków. Część analityków wskazuje, że obecne spadki to również korekta po optymistycznych wnioskach wyciągniętych z zapowiadanej serii obniżek stóp procentowych. Jaki by nie był powód, wygląda na to, że ropa zakończy rok jako tańsza, niż się wydawało jeszcze kilka dni temu.
Cichy dramat frankowiczów
Ostatnie zmiany na rynkach powodują, że kupowanie walut obcych jest relatywnie tańsze. Problemem jest jednak frank szwajcarski. Waluta ta bije kolejne rekordy względem euro. 28 grudnia był już kolejnym dniem najsilniejszego franka względem euro od pamiętnego uwolnienia kursu tej waluty. Do 15 stycznia 2015 Bank Szwajcarii interweniował na rynku, by bronić pieniądza. Tego dnia jednak podjął decyzję, że proces ten jest zbyt drogi i rozpoczęło się gwałtowne umocnienie szwajcarskiej waluty, które większość kredytobiorców frankowych świetnie pamięta. Ostatni umocnienie nie są aż tak mocne, aczkolwiek nic nie skłania do ugody z bankiem, o ile jest ona rozsądna, tak mocno, jak gwałtownie drożejący frank.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dolar nadal w odwrocie Słabsze dane z USA pchnęły amerykańską walutę w dół. Za jedno euro trzeba już płacić więcej niż dolara i 10 centów. Ropa przebija 80 dolarów za baryłkę. Na szczęście bezrobocie stoi w miejscu.
Dane osłabiają dolara
Piątkowe dane nie pomogły amerykańskiej walucie. Na jej niekorzyść zdecydowanie grały słabsze wydatki Amerykanów. Wzrost był niższy, niż oczekiwano o 0,1%, ale już to wystarczyło, by pomimo dobrych danych na temat zamówień inwestorzy odwrócili się od dolara. Patrząc na ostatnie dni, od dawna szukano pretekstu, by przekroczyć na głównej parze walutowej poziom 1,10. Te dane, jak widać, były wystarczające. Nie zatrzymał inwestorów nawet bardzo dobry raport Uniwersytetu Michigan. Trzeba jednak pamiętać, że inwestorzy spodziewali się dobrego wyniku. Dzisiaj ten ruch osłabiający dolara jest zresztą kontynuowany. Co ciekawe, nie przełożyło się to na złotego. Kurs polskiej waluty pozostaje od kilku dni niemal niezmienny wobec euro.
Kolejne szczyty ropy
Baryłka ropy naftowej Brent po raz pierwszy od początku grudnia przekroczyła barierę 81 dolarów. Ropa amerykańska WTI sięgnęła z kolei 76 dolarów. Wśród powodów wzrostów jest wymieniane oczywiście zamieszanie na Morzu Czerwonym, będącym jedyną drogą do Kanału Sueskiego. Z drugiej strony pierwsze z dużych firm zaczęły już wracać w ten region, widząc brak eskalacji działań, co z kolei działa stabilizująco. Dużym tematem są też oczekiwania względem stóp procentowych. Bardzo głośno się mówi na rynku o możliwej marcowej obniżce stóp procentowych przez FED. Patrząc na notowania kontraktów terminowych na stopę procentową jest to bardzo racjonalne oczekiwanie. Jeszcze miesiąc temu szansa na obniżkę wynosiła około 20%. Dzisiaj przekracza 80%. Spadające stopy procentowe powinny pobudzić gospodarkę, a tym samym zwiększyć popyt na ropę.
Stopa bezrobocia bez zmian
Piątkowe dane na temat bezrobocia w Polsce nie zaskoczyły analityków. Oczekiwano stopy bezrobocia wynoszącej 5% i otrzymaliśmy wynik dokładnie równy 5%. Należy pamiętać jednak, że mamy do czynienia z bezrobociem, mierzonym poprzez wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, a nie poprzez osoby aktywnie poszukujące pracy i niemogące jej znaleźć. Ta druga metoda nazwana BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności) daje niższe wyniki. By lepiej pokazać skalę różnic, warto wskazać, że według tej metody na koniec 3 kwartału bezrobocie w Polsce wynosiło 2,7%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Znów zarabiamy średnio lepiejUtrzymuje się wysoki poziom tempa wzrostu wynagrodzeń. Rosną one już niemal dwa razy szybciej niż inflacja. Wzrosty cen ropy mogą jednak popsuć tę statystykę nie tylko w Polsce, ale i innych krajach.
Rynek pracy pod presją
Wczorajsze dane z rynku pracy pokazały dwie ważne tendencje. Z jednej strony wynagrodzenia rosną o 11,8%, co nadal jest bardzo solidnym wynikiem. Zdecydowanie zresztą wyższym od inflacji. W rezultacie przynajmniej średnio jako społeczeństwo się bogacimy. Z drugiej strony widać bardzo niebezpieczną tendencję. Spadło zatrudnienie o 0,2%. Oznacza to, że mamy na rynku sytuację, gdzie powoli może się zacząć kończyć presja na podwyżki, wywoływana brakiem kandydatów. „Powoli” jest tutaj jednak słowem kluczem, bo 0,2% to nie jest krytyczna zmiana w skali roku. W dalszym ciągu jednak trzeba pamiętać, że nawet jeżeli wzrośnie liczba chętnych do podjęcia pracy, nadal pozostaje dopasowanie kompetencyjne.
Ropa wraca powyżej 80 dolarów
Na rynku surowcowym mamy spory rozjazd. Wysokie zapełnienie magazynów gazu oraz ciepły grudzień powodują, że ceny gazu znów testują kolejne minima cenowe. Z drugiej strony czarne złoto wybija kolejne szczyty. Tutaj wiele zamieszania powoduje oczywiście sytuacja w Kanale Sueskim, a właściwie na jego przedłużeniu przy wodach Jemenu. Z drugiej strony słabnący popyt w USA i rosnące zapasy spowodowały, że wczoraj wróciliśmy poniżej poziomu 80 dolarów za baryłkę. Długo to jednak nie trwało, bo dzisiaj od rana znów przebiliśmy tę granicę. Oznacza to około 10% wzrost cen czarnego złota od dołków z 13 grudnia. Rosnąca cena ropy powinna przełożyć się na wyższe odczyty inflacyjne i odsuwanie w czasie obniżek stóp procentowych.
Spadek inflacji na Wyspach
Wielka Brytania pokazała wczoraj niespodziewanie niski rezultat wzrostu cen. Rosną one o 3,9%, co jest relatywnie wysokim poziomem w tym kraju. Należy jednak pamiętać, że analitycy oczekiwali rezultatu 4,4%. Podobna niespodzianka dotyczyła inflacji bazowej, która spadła do 5,1%, pomimo oczekiwań na 5,6%. Tak duży spadek inflacji był ciosem dla wartości funta brytyjskiego. Szybciej spadająca inflacja przybliża bowiem Bank Anglii do decyzji o cięciu stóp procentowych. Należy jednak pamiętać, że 3,9% to jeszcze nie koniec tej historii i jak w wielu krajach po dużym spadku możemy zobaczyć odbicie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – finalny odczyt PKB,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych, spodziewana obniżka o 0,25%.
Ropa jednak nie tanieje Pomimo zeszłotygodniowego optymizmu co do dalszej przeceny ropy musieliśmy pogodzić się z kolejnym odbiciem. Inflacja bazowa w Polsce zgodnie z oczekiwaniami wynosi 7,3%. W Argentynie mimo gigantycznej dewaluacji czarnorynkowy kurs odbiega od oficjalnego.
Inflacja bazowa bez niespodzianek
Po tym, jak w piątek poznaliśmy finalne dane o inflacji, wielu analityków zaczęło się zastanawiać, czy prognoza dla inflacji bazowej nie jest zbyt optymistyczna. Okazało się, że nie i wskaźnik wyniósł dokładnie 7,3%, co jest spadkiem z 8% miesiąc temu. Inflacja bazowa jest ważnym wskaźnikiem, pokazującym pewien dłuższy trend. Jest to bowiem wskaźnik bez wpływu cen energii i żywności. W tym roku akurat mamy sytuację, gdzie ceny energii wyraźnie spadają. Już ropa od początku roku straciła około 10%, a gaz jest tańszy obecnie o ponad połowę. Z drugiej strony prognoza wzrostu cen żywności na ten rok to 15% w górę. Biorąc pod uwagę, że tendencja spadku cen surowców ma duże szanse nie utrzymać się, szczególnie w przypadku gazu, to można spodziewać się, że klimat do obniżek stóp wcale nie będzie taki dobry. To z kolei jest dobrym prognostykiem dla osób zainteresowanych wyjazdami zagranicznymi, ale fatalnym dla kredytobiorców złotowych.
Odbicie cen ropy
Jeszcze tydzień temu ropa miała atakować minima z marca, maja i czerwca w przedziale 70-72 dolary. Wczoraj jednak ceny dotarły niemal do 80 dolarów za baryłkę. Mowa oczywiście o ropie Brent notowanej w Londynie. Ropa amerykańska WTI ma podobną charakterystykę, tylko jest około 5 dolarów tańsza. Wielu analityków jako powód wskazuje ataki na komercyjne statki na Morzu Czerwonym, spływające w stronę Kanału Sueskiego. Ten region nie był wcześniej w pełni bezpieczny, aczkolwiek o zagęszczeniu zagrożeń najlepiej świadczy fakt, że USA już teraz zdążyło skonstruować międzynarodową koalicję z Wielką Brytanią, Kanadą, Francją, Bahrajnem, Norwegią i Hiszpanią, mającą chronić statki w tamtym rejonie. Po raz kolejny okazuje się, że tam, gdzie są duże pieniądze, świat znacznie sprawniej reaguje na takie ataki.
Zamieszanie z argentyńskim peso
W zeszłym tygodniu byliśmy świadkami dewaluacji argentyńskiej waluty. Nie była to jednak zmiana symboliczna. 13 grudnia rynek zamknął się kursem 366 peso za dolara, a 14 grudnia otworzył się kursem 800 peso. Powodem tak radykalnej zmiany była próba złapania kursem oficjalnym kursu rynkowego. Problem w tym, że oficjalna cena dolara przy zakupie za peso to aż 975. Oznacza to, że nadal waluta jest 20% słabsza niż kurs oficjalny. Nowy rząd wykonuje właśnie bardzo dużo odważnych ruchów, jednakże patrząc na zachowanie waluty, zapowiadana dolaryzacja może się pojawić szybciej, niż sądziliśmy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Węgry – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka,
14:30 – USA – rozpoczęte budowy domów.
EURPLN - czas na korektę - osłabienie PLNPoczątki tej projekcji sięgają do załączanej analizy z 5 października, kiedy napisałem Wam o umacnianiu się PLN.
Tak, to w tym czasie fundamentaliści czekali na rozstrzygnięcie wyborów w PL.
Od tamtej pory obserwujemy spadek na wykresie zgodny z moimi przewidywaniami.
Dziś nadeszła pora na analizę prognozującą korektę wzrostową dla obowiązującego trendu spadkowego.
Na wykresie wyraźnie widać, że liczba fal się wyczerpuje. Trend wyraźnie słabnie, dodatkowo pojawiają się formacje wzrostowe co pokazuje, że realizowane są istotne zakupy ( czytaj – SPRZEDAŻ PLN ) Jedyna nieścisłość to czy wzrosty zaczną się już teraz czy może wybiją jeszcze jeden dołek do okolic 4.27 gdzie znajduje się bardzo ważny i silny dla wzrostów na wykresie poziom.
Przy okazji dla długoterminowych opcji umacniania się PLN – okolice 4.30 to w ostatniej dekadzie istotne wsparcie na wykresie i nie możemy liczyć na to, że cena tak po prostu się przez nie przebije.
Kolejnym krokiem będzie wypatrywanie przeze mnie złamania trendu, żeby uzyskać potwierdzenie czy miałem rację z prezentowaną dzisiaj analizą. Lub nie i jakie kroki ewakuacyjne należy poczynić dla wykonanych na podstawie tej analizy transakcji.
A teraz dmuchamy do góry, żeby analiza się powiodła ( 😊 ) i widzimy się następnym razem przy prognozowaniu poziomów zakończenia opisanej korekty.