Lepsze nastroje u frankowiczów Lepsze nastroje wraz z mocniejszym złotym mają oczywiście kredytobiorcy frankowi, których raty kredytów nieco spadły. CHF/PLN jest jednak nadal wysoko ponad poziomem 4,25. Oczywiście od razu należy wspomnieć, że jest to zgoła odmienna sytuacja od tej, którą mają kredytobiorcy w PLN, gdzie raty kredytów rosną w iście ekspresowym tempie, wraz z podwyżkami stóp w Polsce. Warto tutaj wspomnieć o tym, że w naszym kraju (co jest małym ewenementem w Europie) dominują kredyty hipoteczne ze zmienną stopą. Wracając do CHF/PLN, to poza siłą naszej waluty, trzeba wspomnieć o zagrożeniach na rynkach, które nadal są i mogą przynieść skokowy wzrost wartości bezpiecznej przystani, a więc franka szwajcarskiego. Szczególne zagrożenie płynie z granicy Rosja-Ukraina, gdzie niemal codziennie media rozpisują się o możliwej wojnie. Często się mówi o tym, że zbliżająca się wiosna będzie działała na plus, a Putin straci swój mocny argument w postaci odcięcia gazu Europie, jeśli ta zdecydowałaby się na sankcje. Sytuacja jest napięta i trzeba mieć to na uwadze, podejmując ryzykowne decyzje inwestycyjne. Pod kątem analizy technicznej warto zwracać uwagę na notowania EUR/CHF, które w przypadku spadków głównej pary walutowej świata mogą również wrócić do trendu spadkowego, a to przekłada się na wzrosty CHF/PLN.
CHFPLN pomysły handlowe
CHF korzysta jako safehaven Frank kolejny raz korzysta na łatce waluty uznawanej za safehaven. Ma to kluczowe znaczenie przede wszystkim ze względu na potencjalny konflikt Rosji z Ukrainą. Po pierwsze nasz złoty jest na pierwszej pośredniej linii frontu, przez co jest wyjątkowo czuły na każde doniesienie medialne w tej sprawie. A tych w tym tygodniu nie brakowało i zdecydowanie przeważały negatywne informacje. Z drugiej strony beneficjentem odpływu kapitału z ryzykownych aktywów naszego regionu zawsze staje się frank i tak jest również obecnie. Co więcej, Szwajcarzy jako jedni z nielicznych nie mają problemów z inflacją (coraz mocniej pod tym względem przypominają Japonię i to nie jest komplement). Wydaje się, że wszystkie ostatnie sztormy omijają tę przystań, co zresztą widać na wykresach. Waluta Helwetów w krótkim czasie podrożała o 11 groszy, wracając do kanału, w którym się poruszała w grudniu.
Solidny trend na CHFFrank szwajcarski ostatnio nam się rozhulał. Koniec roku to całkiem spora formacja trójkąta, która w końcu została wybita dołem. Po późniejszym wręcz książkowym reteście ruszyli dynamicznie w dół i waluta helwetów, która jeszcze niedawno biła rekordy, nagle znalazła się nieopodal 4,30 zł. Był to najniższy poziom od końca października, a w międzyczasie przecież zahaczyliśmy o 4,50 zł. Od dołka z 10 stycznia frank jednak odrobił już ponad 6 groszy i wiele wskazuje na to, że dąży do powrotu w okolice przynajmniej dolnego ograniczenia formacji trójkąta z końca ubiegłego roku. Jak na razie trend wydaje się co najmniej solidny, dlatego niewykluczone, że pociągniemy jeszcze wyżej. Szwajcarom znów pomagają globalne czynniki oraz łatka bezpiecznej przystani. Dodatkowo nie są oni naznaczeni piętnem inflacji, co z drugiej strony w końcu uświadomi inwestorom, że to wybrzeże, choć teoretycznie zaciszne, to absolutnie mało owocne.
Cicha interwencjaNa parze CHF/PLN ponownie zbiegły się nam dwie historie. Z jednej strony mocniejszy złoty, który starał się kierować kurs franka na południe, ale nie wychodziło mu to tak dobrze, jak w przypadku poprzednich par. Stąd spadki sięgały kilku, a nie kilkunastu groszy. Jednak tydzień temu rynek odwrócił się od helweckiej waluty, która już od kilku miesięcy stopniowo zyskiwała, co było dobrze zauważalne np. na EUR/CHF. Skąd taka zmiana pozycji franka? Wydaje się, że portfele dużych inwestorów przez ostatnie miesiące stały się już tak wypchane frankiem, że z nowym rokiem przyszła pora na ich dywersyfikację. Nie można też wykluczyć, że takiej sytuacji miał już dość Szwajcarski Bank Narodowy, który po cichu dokonuje interwencji i w przeciwieństwie do niektórych innych banków centralnych po prostu się tym nie chwali. Niemniej gwałtowna przecena doprowadziła kurs do 4,32 zł (najniżej od końca października) i w tym miejscu należy szukać obecnie najbliższego wsparcia, a jego wybicie może oznaczać wędrówkę w stronę 4,25 zł. Po szybkim osłabieniu CHF najpierw otrzymaliśmy krótką konsolidację, która ostatecznie przerodziła się w korektę wcześniejszego spadku. Jednak dopiero wyjście powyżej 4,38 zł może być sygnałem do odwrócenia trendu.
PLN się umacnia Aprecjacyjny trend złotego jest też coraz wyraźniej dostrzegalny na CHF/PLN. Można wręcz stwierdzić, że w tym tygodniu doszło do jego przyspieszenia. Jeszcze w połowie grudnia kurs franka wyznaczył szczyt powyżej 4,46 zł, ale od tego momentu (choć z oporami) zaczął on wykazywać tendencję spadkową. Kiedy na koniec roku wreszcie udało się wybić wsparcie poniżej 4,42 zł, to jasnym stało się, że dla tej pary zarysowuje się ścieżka na południe. Dodatkowo w tym tygodniu frank zaczął sobie radzić gorzej na szerokim rynku, więc doszło do eskalacji i kurs CHF w ciągu jednego dnia znalazł się 4 grosze niżej. Jeżeli teraz uda się zejść poniżej 4,37 zł, będzie to kolejny wyraźny sygnał dla dalszego umocnienia PLN.
Własna droga CHFPLNWłasną drogą podąża też CHF/PLN, która podobnie do reszty par z naszego zestawienia w pierwszej części miesiąca zaliczyła wyraźną zwyżkę, doprowadzając kurs franka powyżej 4,46 zł i obecnie ten szczyt może być kluczowym oporem. Jednak potem nastąpiła gwałtowna korekta, która wyznaczyła nam ważne wsparcie w pobliżu 4,42 zł. Później CHF jeszcze kontrował, ogólnie bardzo trudno było znaleźć tej parze kierunek, ale ostatecznie postanowiła ona zarysować delikatną tendencję spadkową. Mimo wszystko można doszukiwać się na wykresie podobieństwa do formacji flagi, co mogłoby wskazywać na zbliżające się wybicie górą zarysowanej linii trendu. Znowu w krótkim terminie wiele będzie zależeć od działań RPP, ale w tym przypadku istotne będą także rynkowe nastroje, które mocno wpływają na notowania franka na szerokim rynku.
Szwajcarzy nie martwią się inflacją W zupełnie inne tony uderzyli Szwajcarzy, którzy jednak cały czas nie muszą się martwić o inflację. Mogłoby się wydawać nawet, że czegokolwiek by Helweci nie zrobili i tak nie są w stanie wykreować u siebie nadmiernej inflacji. Tak jak nie za bardzo są w stanie zapanować nad własną walutą, która wbrew działaniom banku centralnego wciąż się umacnia. Jeszcze niedawno na parze CHFPLN byliśmy na historycznych szczytach (nie licząc poziomów intersession ze stycznia 2015 r.). Podobnie wygląda sytuacja wobec euro, gdzie frank jest na 6-letnich ekstremach. Stąd też utrzymanie skrajnie niskich stóp procentowych, które są najmocniej negatywne na świecie. Do tego kolejna zapowiedź możliwej interwencji na rynku walutowym w przypadku nadmiernego umocnienia się helweckiej waluty. Niewiele to zmienia, frank po krótkiej korekcie znowu wraca do wzrostów i nie można wykluczyć, że jeszcze w tym roku poszukamy nowych historycznych szczytów na parze ze złotym.
Frank niespodziewanie silnyCo w pewnym stopniu ostatnio niespotykane, swoją siłę pokazuje frank szwajcarski. Widać to przede wszystkim po tym, że deprecjacja waluty Helwetów zatrzymała się mniej więcej w połowie poprzedniego ruchu w górę. Obecna konsolidacja znajduje się piętro wyżej od tej z początku listopada i wiele wskazuje, że za szybko nie wrócimy do tamtych poziomów. Warto zauważyć, że po drodze kurs CHFPLN sięgnął aż do 4,52 zł, co stanowi historyczny szczyt (nie liczą flash crashu ze stycznia 2011 roku). Nigdy wcześniej szwajcarska waluta nie była tak droga w stosunku do naszego złotego. Wiele wskazuje na to, że frank nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Przynajmniej dopóki nie zostanie pokonane wsparcie przy 4,32 zł, wciąż aktualnym scenariuszem pozostaje próba wyjścia na kolejne szczyty.
Frankowicze zasmuceni Na koniec smutna historia dla frankowiczów, którym nie ma czego zazdrościć. Kurs franka miesiąc zaczynał lekko powyżej 4,32 zł, co i tak już było dosyć bolesnym doświadczeniem dla kredytobiorców. To jednak był dopiero początek ich problemów. Zgodnie z zachowaniem PLN wobec wszystkich głównych walut, także w przypadku CHF zobaczyliśmy równię pochyłą. Kurs franka zgodnie z pewną piosenką uwierzył, że może latać i poszybował w kierunku 4,50 zł. Jednak nawet ten poziom nie był dla niego wystarczający i postanowił wypróbować się z 4,51 zł. Tym samym w praktyce wyznaczył historyczne szczyty. Ktoś może zarzucić, że w tzw. czarny czwartek (gdy kilka lat temu Szwajcarski Bank Narodowy zaprzestał obrony swojej waluty) były nawet wyższe piki, ale to była szokowa i krótkotrwała reakcja. W tej chwili mamy do czynienia z o wiele trwalszą sytuacją, oczywiście z niekorzyścią dla złotego. Co prawda także w przypadku tej pary PLN dostał przez chwilę dawkę tlenu i kurs zszedł w pobliże 4,45 zł, ale nie trwało to długo. Rynkowy risk off na koniec tygodnia brzmi jak wyrok dla złotego. Z jednej strony wysysa on kapitał z walut rynków wschodzących, a z drugiej nie kieruje się w stronę dolara, tylko do innych safe haven, w tym CHF. Jeżeli dojdzie do wybicia ostatnich szczytów, to nie czuję się władny w określaniu możliwości wyznaczenia nowych historycznych maksimów. Oby na rynki wróciło opamiętanie…
Kurs franka coraz wyższy Nikt nie chciałby być aktualnie w skórze kredytobiorców frankowych. Kurs CHF/PLN rośnie nieprzerwanie i jest blisko poziomu 4,50. Poza problemami polskiej waluty, która znajduje się w silnej przecenie wraz z koszykiem walut EM, dochodzi siła szwajcarskiej waluty również na szerokim rynku, szczególnie widoczna w relacji do euro. Kłopotów wspólnej walucie nie brakuje, a z ostatnich dni głównym stał się zdecydowany wzrost zachorowań na COVID-19 szczególnie w Niemczech, ale też np. w Austrii, gdzie ogłoszono lockdown i obowiązek szczepień od lutego przyszłego roku, by opanować niezwykle trudną sytuację. Do tego dochodzi hamujący wzrost gospodarczy w Europie, widmo kryzysu energetycznego i daleka perspektywa podwyżek stóp przez EBC. Kurs EUR/USD spycha więc notowania EUR/CHF poniżej poziomu 1,05, widzianego ostatni raz w 2015 roku. Teraz cała nadzieja tylko w banku SNB, który jak wiemy stara się temperować tak silne ruchy umacniające własną walutę.
Smutek frankowiczówRząd ze słabości złotego może się cieszyć, ale z pewnością podpadnie też dużej grupie, a więc frankowiczom. Ich rata w dość szybkim tempie mocno urośnie, co z pewnością zwiększy ich frustrację i chęć znów walki o przewalutowania swoich kredytów. Temat znany sprzed kilku miesięcy może więc wrócić jak bumerang. Trzeba też powiedzieć, o jeszcze jednym ryzyku, który może sprzyjać większej ekspozycji na franka szwajcarskiego, a mianowicie wydarzeń, które się dzieją na granicy z Białorusią. Abstrahując od omówienia szerzej, co tam się dzieje, warto zwrócić uwagę, że ciągle scenariuszem, który może mrozi krew w żyłach, ale jest jak najbardziej realny, jest użycie siły. Wymiana ognia mogłaby mocno skomplikować konflikt na granicy, w który zamieszana jest również Rosja. Warto śledzić ten wątek, bo jeśli dojdzie do czarnego scenariusza to z pewnością złoty mocno traci do franka szwajcarskiego. Jeśli chodzi o helwecką walutę to nie można zapominać, że pandemia nie dała o sobie zapomnieć i pojawiają się nowe niepokojące informacje choćby z Bawarii, które mogą sprzyjać lokowaniu środków w bezpieczną walutę jak CHF. Złoty w relacji do franka testuje właśnie poziom 4,40.
Ciężkie czasy dla frankowiczów Ciężkie czasy nastały dla frankowiczów. Kurs helweckiej waluty po blisko dwutygodniowym rajdzie dotarł do poziomu 4,38 zł. Poziom ten wypada tuż poniżej szczytu pandemicznego z lutego zeszłego roku. Co więcej po krótkiej korekcie obecnie kurs CHFPLN wychodzi jeszcze wyżej. W tym momencie by szukać droższego franka musimy się cofnąć do stycznia 2015 roku i pamiętnego czarnego czwartku. Widać jednak reakcje obronne i całkiem możliwe, że trwający właśnie atak pozostanie nieskuteczny. W takim scenariuszu powinniśmy zawiązać konsolidację wokół poziomu 4,35 zł. Wybicie jej dołem może skutkować usunięciem się kursu nawet o 10 groszy.
Słabośc złotego sprzyja CHFFrank przez blisko miesiąc znajdował się w poziomej konsolidacji. Na początku października dwukrotnie próbował się z niej wyrwać, jednak nieskutecznie. Dopiero na koniec poprzedniego tygodnia ta sztuka mu się udała. Co ciekawe, znajdujemy się obecnie przy górnej granicy zasięgu wyznaczonej przez miarę opisywanej konsolidacji, co może stanowić naturalny pretekst do chociażby drobnej korekty. Frank nie jest ostatnio gwiazdą na globalnych rynkach i wygląda na to, że ostatnie wybicie jest raczej kwintesencją słabości złotego niż mocy szwajcarskiej waluty. Może to oznaczać, że to nie jest koniec ruchu, zwłaszcza jeśli RPP dotrzyma słowa o tym, że ostatnia podwyżka była jednorazowym ruchem. Na zdrowy rozsądek ciężko wierzyć w taki scenariusz, niestety nie jest on w ostatnim czasie wyznacznikiem rodzimej polityki pieniężnej. Dzisiaj poznaliśmy kolejny odczyt na temat inflacji w Polsce, która wynosi już 6,8%. Coraz wyraźniej zbliżamy się do standardów południowoamerykańskich, co w obecnych realiach absolutnie nie jest komplementem.
Słabość złotegoCHF długo zbierał się w sobie, reagował z pewną nieśmiałością na pozycjonowanie się rynku. Kurs franka skutecznie obronił okolice 4,25 zł, które stają się teraz istotnym wsparciem. Od tego momentu helwecka waluta zyskała nowe pokłady energii, które wywindowały kurs CHF/PLN na tegoroczne szczyty. Ciekawostka jest taka, że w identycznym miejscu znajdował się on równo rok temu. Na razie jeszcze broni się 4,31 zł, ale gdyby doszło do jego wybicia, to nawet 4,35 zł może nie być wystarczającym oporem. Na tej parze wyraźnie widać z jednej strony słabość złotego, którym rynek macha jak chorągiewką, a z drugiej wciąż niesłabnąca popularność franka jako bezpiecznej przystani. W kontekście przepływu kapitału w stronę safe haven decydujące mogą być napływające informacje o nowym wariancie koronawirusa, medialnie nazywanym Delta Plus. Jego rosnące znaczenie może podkopać prognozy gospodarczego odbicia, wyraźnie pogarszać sentymentem, a wtedy dla CHF sky is the limit.
Trudna sytuacja frankowiczówPresja spadkowa jest również widoczna na notowaniach CHF/PLN. Kurs znów obrał kierunek na 4,30 i tym razem, biorąc pod uwagę aktualną sytuację, może się w te rejony zbliżyć. Tak jak wspominaliśmy wcześniej, jest to w głównej mierze zasługa słabości krajowej waluty, która wynika z teoretycznej możliwości wyjścia Polski z UE. Mówimy o teorii, gdyż w praktyce aż tak radykalnego rozwiązania się nie spodziewamy, ale wydaje się, że wstrzymanie środków z budżetu UE jest tym, czego obawiać się możemy. Sytuacja frankowiczów stała się znów trudna, bo trzeba będzie płacić wyższe raty kredytów. Jeśli spojrzeć na szeroki rynek, to również zagrożeń nie brakuje, więc może również dojść do sytuacji w, której frank szwajcarski jako bezpieczna przystań znów zacznie być pożądany wśród inwestorów.
Czy frank urośnie?Ciekawie wygląda wykres CHFPLN. Frank jako jedyny z wielkiej czwórki faktycznie respektuje ostatni szczyt. Dotarcie do poziomu 4,285 zł zatrzymało 15 groszowy trend wzrostowy. Wciąż nie możemy mówić jednak o jego załamaniu, więc niewykluczone, że w najbliższym czasie będziemy świadkami kolejnej próby zmierzenia się z tym poziomem. Z drugiej strony po nieudanym ataku zeszliśmy już 4 grosze w dół i coraz trudniej dopatrywać się tutaj formacji flagi. Frank powinien jednak dostawać wsparcie z Chin i jeśli Evergrande faktycznie okaże się niewypłacalny, a przecież jest to coraz bardziej prawdopodobne, powinniśmy obserwować kolejną falę wzrostową na walutach safe haven. W takim scenariuszu powinniśmy poszukać poziomów w okolicach 4,34 zł.
CHFPLN - dalsze kłopoty frankowiczów ?Analiza przygotowana w oparciu o geometrię czasu, ceny, elementy klasycznej analizy technicznej. Nie jest to porada inwestycyjna i jest tylko i wyłącznie moim pomysłem co do prawdopodobnego zachowania cen pary CHFPLN w najbliższych 2-3 kwartałach. Nie brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Założenie:
1. Ruch od kwietnia 2018 do marca 2020 w okolice 4,40zł to pierwsza fala aprecjacji CHF względem PLN - czas trwania 500td
2. Ruch od marca 2020 do czerwca 2021 przyjął strukturę trójkąta symetrycznego/chorągiewki z dołkiem w okolicy 4,06zł 7/09/2021 i obecnie handel odbywa się przy górnym ograniczeniu kanału - czas trwania 308td czyli 5/8 czasu trwania fali wzrostowej.
Co dalej?
Dynamiczne wybicie strefy 4,29-30zł zwiększa prawdopodobieństwo ruchu na północ w średnim terminie z celem w cenie 4,65zł jeśli strukturę potraktujemy jako trójkąt oraz okolice 5,21zł ( 521 Lucas number) jeśli potraktujemy jako chorągiewkę.
Opcja pozytywna dla frankowiczów to ruch boczny w zakresie 4,30-4,20zł
Szwajcaria wraca do korzeniWykres franka do złotego jest tak naprawdę wypadkową wcześniej omawianych par walutowych. Szwajcaria w ostatnim czasie powróciła do swoich korzeni, stając się nie tylko neutralna dla rynków, ale wręcz przezroczysta. Frank wciąż jest traktowany jako bezpieczna przystań, przez co widać pewną korelację z dolarem amerykańskim, przy czym w przypadku franka mamy do czynienia z czystym sentymentem globalnym, oczyszczonym z lokalnych szumów, czego nie możemy powiedzieć o „zielonym”. I właśnie na tym wykresie najlepiej widać słabość rodzimej waluty. Złoty traci praktycznie na każdej płaszczyźnie, wobec koszyka safe haven, wobec szerokiego rynku, ale również wewnątrz naszego koszyka. Słabsza jest tylko turecka lira i szczerze mówiąc, jest to niewielkie pocieszenie. Frank po tym, jak wyhamował spadki przy poziomie 4,137 zł, zaczął odbijać. Najpierw błyskawicznie powrócił do kanału wyrysowanego jeszcze na początku sierpnia, po czym niewiele sobie robiąc z górnego ograniczenia, wyszedł jeszcze wyżej. Obecnie kieruje się do istotnego oporu znajdującego się przy 4,21 zł i jeśli uda się go sforsować, całkiem możliwy jest scenariusz, w którym poszukamy tegorocznych szczytów.
Frankowicze z niepokojem śledzą CHFPonieważ Sąd Najwyższy w dalszym ciągu zwleka z podjęciem decyzji dotyczących kredytów walutowych, to frankowicze wciąż z niepokojem muszą przyglądać się kursowi franka. A ten (podobnie jak reszta kursów głównych walut) nie pozwala im się nudzić. Wyraźnie widać, że jeżeli ktoś dokonuje zakupu CHF przed samym terminem spłaty raty, to w jednym momencie może rwać włosy z głowy, by tydzień później uśmiechać się do wykresu. Jeszcze w okolicach 20 sierpnia kurs franka wędrował w okolice 4,29 zł, czyli najwyższych poziomów od jesieni zeszłego roku, aby dostać gwałtowny i mocny cios, który kazał mu bronić wsparcia, znajdującego się niebagatelne 15 groszy niżej. Jednak dobra passa złotego nie trwała długo, odbił się od tego poziomu i w podobnie szybkim tempie skierował na północ. Obecnie balansuje w okolicach 4,19 zł, a jeśli siła tego ruchu nie zostanie zatrzymana, to po sforsowaniu 4,21-4,22 zł możliwy jest atak na niedawne szczyty. Chociaż argumentów za PLN nie ma wiele, to jednak warto wspomnieć, że jeśli ogólnorynkowy sentyment będzie się w najbliższym czasie poprawiał, to właśnie tutaj nadziei może upatrywać złoty. Jednak dla średnioterminowego kursu franka kluczowe będzie wtedy dopiero pokonanie wsparcia w okolicach 4,10 zł.
SN odroczył decyzję w sprawie kredytów frankowychKurs CHF/PLN w dużej mierze odwzorowuje zachowania pozostałych głównych walut w stosunku do złotego. Kulminacja osłabienia rodzimej waluty nastąpiła w okolicach 20 sierpnia po dotarciu powyżej 4,28 zł, które ostatnio mogliśmy oglądać w październiku zeszłego roku. Wtedy rynkowy sentyment wreszcie się odwrócił, a wykres skierował się na południe. Ścieżka zejścia nie była szczególnie stabilna, wiązała się z pewnymi ruchami korekcyjnymi, ale po pokonaniu wsparcia poniżej 4,22 nie było już drogi odwrotu. W ten sposób w niezwykłym tempie dotarliśmy do poziomu 4,15 zł, który jeszcze dzielnie się broni, ale jego mury zdają się coraz bardziej nadkruszone. W ciągu dwóch tygodni kurs franka doznał 13-groszowej obniżki i otwartym pozostaje pytanie, czy to już koniec? Tym bardziej że minima z przełomu czerwca i lipca przy 4,10 zł nie są już daleko. Jeżeli jednak nastawienie inwestorów do złotego podupadnie, to korekta może nas skierować w szybkim tempie kilka groszy wyżej. Polski Sąd Najwyższy nie chce przeciąć gordyjskiego węzła kredytów frankowych i ponownie odroczył decyzję w tej sprawie. Tym razem przeszkodą do wydania postanowienia były (powoli coraz bardziej uciążliwe dla całego wymiaru sprawiedliwości) wątpliwości dotyczące kwestii formalnych w składzie sędziowskim. Niestety frankowiczom wciąż pozostaje droga sporu przez sądy powszechne, w których jednak można już zauważyć pewną linię orzeczniczą, co ważne w dużej mierze korzystną dla kredytobiorców. Niektóre banki (np. PKO BP) szykują się do masowej akcji ugodowej z klientami, więc możliwe, że problem (nie bez bólów) rozwiąże się sam, zanim SN wyda wiążące orzeczenie. Na razie to ryzyko kursowe znowu odsuwa się w czasie.
Czy będzie czwarta fala ? Krajowa waluta zachowuje się w ostatnich dniach dość pasywnie, brakuje większych ruchów w relacji do głównych walut, niemniej jednak CHF/PLN obrał kierunek południowy i udało się zejść nieco niżej w ostatnich dniach. Jest to pokłosie zachowania franka szwajcarskiego na szerokim rynku, gdzie tracił niemal cały tydzień. Pozytywne nastroje na rynkach powodują, że bezpieczne przystanie nie są atrakcyjne, stąd osłabienie CHF. Czwarta fala pandemii, której boją się inwestorzy, na razie to tylko główny temat mediów. Owszem ktoś powie: statystyki zakażeń na świecie rosną w ostatnich dniach, niemniej jednak świat ma broń na koronawirusa w postaci szczepionek, więc walka jest nieco łatwiejsza. Świat też nauczył się żyć z pandemią, co może oznaczać, że wprowadzenie restrykcji ewentualnych nie będzie tak negatywne w skutkach. Wsparciem w przypadku dalszego ruchu w dół będzie poziom ostatniego minimum w okolicach 4,21.
Powrót do save haven Na CHF/PLN doszło do dynamizacji ruchu w górę, a kurs wybił się z kanału wzrostowego. Kurs nieuchronnie zmierza w kierunku 4,30, co zapewne nie cieszy kredytobiorców frankowych. Poza wspomnianym czynnikiem, czyli siłą dolara na szerokim rynku dla tej pary istotne jest występowanie ryzyk na świecie. Mocniejszy CHF, jako bezpieczna przystań, to również konsekwencja wzrostu ryzyka pojawienia się czwartej fali koronawirusa, który może skutkować powrotem do lockdownów w poszczególnych krajach. Nie trzeba nikomu mówić, jaki to miałby destrukcyjny wpływ dla gospodarki. Drugą sprawą, która może siać zamieszanie na rynkach jest kwestia przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie. Wycofanie się Amerykanów z tego kraju może na nowo wskrzesić walkę o bogactwa, które są obecne na tym terytorium. W kolejce po złoża z pewnością ustawią się Chiny, czy Rosja, o konflikt więc nie będzie trudno, a to będzie sprzyjało popularności save haven. Ważnym oporem dla dalszego ruchu w górę na CHF/PLN będzie poziom 4,31 czyli maksimum z października ubiegłego roku.
Nie ma nudyCóż to jest za szalona para. Mamy tu wszystko: spadki, wzrosty, nagłe zmiany trendów, okresy bez trendu, gdzie kurs po prostu płynie w prawo. A wszystko to w przedziale niebagatelnych 6 groszy. Odpowiednik filmuŚmierć w Wenecjina rynku forex. Obecnie kurs walczy o sforsowanie oporu poniżej 4,25 zł, choć też jakoś ciężko przeceniać ten poziom. W przeszłości był on wielokrotnie ignorowany, choć uczciwie trzeba przyznać, że swoje momenty również miał. W szerszej perspektywie teoretycznie wciąż pozostajemy w trendzie wzrostowym, który jednak powoli i po cichu umiera. Raczej ciężko sobie wyobrazić, by w jego miejscu udało się zawiązać duży i dynamiczny ruch spadkowy, przynajmniej nie jest to scenariusz na najbliższe tygodnie.