Prognoza sprzed ponad miesiąca zrealizowała się przyzwoicie. Teraz czas na ciąg dalszy - kierunek luka z marca i wsparcie w okolicach 11500.
Ostatnio na swoim blogu mój ulubieniec, profesjonalista o inicjałach identycznych ze znaną kukurydzianką wyśmiał zapytanie, czy wspólna waluta będzie po 4,60 PLN, sugerując chyba nieuchronność tego zdarzenia. Jeżeli to jednak nastąpi i zostanie utrzymane, to moim zdaniem pytanie i tak było uzasadnione, bo presja na obronę tego poziomu jest nad Wisłą ogromna....
To tygrysy lubią najbardziej - ponowne wejście do strefy powinno zaowocować co najmniej c korekty, a może nawet 3w3, a wtedy znowu sufit w niebezpieczeństwie.
Do 1600 bliziutko, a zejście tam powinno spowodować gwałtowne wyładowania i silne odreagowanie. Myślę, że jeszcze przed wyborami, żeby wyczyścić trochę rynek. Co się później wydarzy, to wiedzą tylko najstarsi górale, którzy już dawno temu wyemigrowali za ocean.
Ropa nie chce spadać, widocznie komuś pasuje cena powyżej 40$. W razie czego jest jeszcze dolne ograniczenie - okolice 36,5$. Ciekawe, w którą stronę ruszy ceną wynik wyborów, wśród anali prognozy fifty-fifty. Ja skłaniam się ku rozwiązaniu zaznaczonym na obrazku.
Szybko dotarli w rejon poprzedniej prognozy, a do wyborów jeszcze ho, ho... Mała korekta wobec tego po spojrzeniu w szklaną kulę.
Podobnie jak na ropie, tutaj chcą nas chyba zamęczyć przed większym ruchem w górę. Jak tak dalej pójdzie, to zejdą klinem do 1800$ albo nawet trochę niżej.
Pozbierali trochę powyżej 40$, więcej poniżej i znowu na wsparciu. Utworzyło się coś na kształt mocno wydłużonego trójkąta. Dzisiaj i jutro znowu dane, obstawiam teraz zejście do dolnego ograniczenia.
Kabel dotarł w korekcie do ważnej strefy, zawsze coś się działo w okolicach 1,3. Jeżeli mają utopić Brytanię (wolałbym, żeby samą Anglię odholowali na Atlantyk i dopiero tam zatopili), to najwyższy czas na spadki. W czwartek okazja będzie znakomita - na porozumienie w sprawie Brexitu raczej się nie zanosi.
Szala jakby zdawała się przechylać na stronę euro, czy będzie to jednak nowy impuls? Osobiście stawiałby raczej na jeszcze jedno zejście do zaznaczonego wsparcia.
Tak jak kiedyś ostatnią nadzieją białych był Larry Bird, tak teraz Trump może liczyć na banksterów, że mu utrzymają wzrosty do wyborów. I tak przegra, pięknej katastrofy jednak od razu nie powinno być, jakaś korekta pewnie jednak się wydarzy.
Kanadyjczyk dotarł prawie do luki sprzed pół roku, dalej nie powinien się osłabiać, zwłaszcza że nie wróżę USD umocnienia w najbliższym miesiącu. Po wyborach w Stanach wszystko jest możliwe.
Jeżeli mamy zobaczyć nowe szczyty, to nie powinno dalej spadać, ale stopy pod zaznaczonym wsparciem kuszą... Trochę daleko, ale czego się robi na payrollsach?
Pobożne życzenia się nie zrealizowały, więc tym razem nie będę oryginalny - małe odreagowanie i lecimy na 1600.
Złoto także w bardzo ważnym miejscu, przełamanie 1880$ może zepchnąć cenę mniej więcej do połowy tegorocznych wzrostów. Nie wydaje mi się jednak, żeby to nastąpiło w tak niepewnej sytuacji, jak obecnie. Ale spekulanci wszystko potrafią zrobić, więc wykluczyć tego oczywiście nie można.
Wyjście powyżej 40$ tak naprawdę tylko na czas zmiany serii i teraz decydująca walka na tym poziomie. Pomimo lekkiego wzrostu zapasów według API cena specjalnie nie zareagowała i dzisiejszy odczyt EIA może pokazać kierunek. Jak dla mnie bardziej prawdopodobne jest około 10% w górę, niż w dół.
Nasza bananowa obroniła 1750 przebywając poniżej tylko kilka godzin. Dzisiaj po otwarciu luką trochę straszą spadkami, "idąc za przykładem bratnich giełd". Jeżeli jednak uda się w końcu dociągnąć do oporów "piątką", to może zobaczymy Trzy Wiedźmy na jakiejś górce, niech to nawet Łysica będzie.
Złoto utknęło w trójkącie, większą szansę według mnie ma wybicie w górę, ale wiadomo jak to jest z figurkami...