Jak na całym rynku zresztą. Kabel nic sobie nie robi z moich przewidywań i człapie dalej w górę. Jedyne, co mnie powstrzymuje od krótkich, to brak wyraźnego sygnału, uczepię się więc spadającego wolumenu na kontraktach. Coraz bliżej też okrągłe 1,4, które przy spadkach trochę ważyło, nie było jednak wielkim wsparciem. Czekam więc na jakieś przesilenie w tym rejonie.
Wiem, wiem, nudny jestem z tym wieszczeniem spadków, ale co ja zrobię, jak już taki mam charakter... Dwa kluczowe poziomy - okrągłe 14k i okolice 13880 zdecydują - podwójny, czy potrójny szczyt, trzeciej opcji nie widzę.
Złoto po dość burzliwym początku roku trochę się uspokoiło. Wygląda, jakby zbierało siły do ustanowienia nowych rekordów. Po wyrwaniu w górę z zakresu 1800-1950$ z osiągnięciem 2100$ w pierwszej fali nowego impulsu nie powinno być problemów. Docelowo okolice 2350$, co dałoby wykończenie trwających już ponad 4 lata wzrostów.
Kontynuując moje luźne podejście do formacji harmonicznych - ni to krab, ni motyl, powinien dopełznąć (albo dofrunąć) chociaż w okolice 13700.
Teoretycznie powinni wyjść górą, ale skoro pomimo zmniejszenia zapasów spadli z dachu, to co najwyżej jakaś wąska konsolka do czasu kolejnych odczytów.
Ni pies, ni wydra..., coś na kształt rekina może się utworzyć. Szybko się zweryfikuje, a dopóki nie zamkną poniżej 3668, to pilot z nami leci.
Brak mi tu jeszcze tylko małego podbicia, może pod API? Rozbieżność z EIA może w końcu spowodować długo wyczekiwaną korektę. Bez rozbieżności też się oczywiście może zdarzyć po jakiejś wycince optymistów.
Niektórzy już widzą RGR, moim zdaniem prawdopodobieństwo powstania teraz tej formacji nie przekracza kilku procent. Najbardziej prawdopodobne jest wyjście ze strefy popytowej na nowe szczyty. Większa korekta dopiero, jak lody puszczą.
Nie za bardzo wierzę w siłę kanadyjczyka, zbyt jest zależny od ropy, a tu jak wiadomo różne cuda się zdarzają. Stąd dość ryzykowna prognoza konsoli w zakresie może nawet dwóch figur, zanim znowu obierze kierunek - moim zdaniem południowy.
Na następne tygodnie dwa scenariusze, zależne od rozwoju sytuacji na świecie - albo mała korekta i jedziemy dalej do góry, albo slalom na 0,7 i niżej.
Jen ładnie trzyma wzrostowy kanał i wsparcie, które odpowiada oporowi w okolicy 104,5 na parze USDJPY. Jeżeli nie będzie jakiegoś tsunami, wybuchu wulkanu, czy czegoś w tym stylu, to powinno to jeszcze trochę potrwać.
Dolar dotarł do strefy oporów. Jeżeli pojawi się podaż, na co liczę, to wkrótce możemy zobaczyć powrót co najmniej w okolice 90. Dodatkowo wypadający na najbliższym oporze ładny motylek też nie wróży niczego dobrego.
Po takim rajdzie trochę uspokojenia się należy, trzeba wybić nadmiernych optymistów i dalej w górę. Dużo wyższych szczytów przed korektą całości bym się jednak nie spodziewał.
Na tygodniowym trochę przeciągnięty gartley. Wprawdzie do 1:1 nie doszedł, zatrzymał się brzydką formacją na okrągłym oporze. Źle to wróży naszej bananowej - może nowych dołków nie będzie, ale 1700 można się spodziewać, a to i tak już dobre 25% spadku.
Dywergencja na MACD, ale przede wszystkim malejące przy wzroście indeksu obroty wskazują, że coraz bliżej do korekty. W czwartek PKB Niemiec, może będzie zapalnikiem?
Zapasy w tym tygodniu zdecydują, czy jeszcze wytną niepoprawnych optymistów, czy od razu popłyną na południe. Sprzyjać temu może prawdopodobna korekta na indeksach.
Koniec roku bliski, można więc pokusić się o jakąś prognozę przynajmniej na 1. kwartał przyszłego. Tutaj akurat sytuacja jest najbardziej klarowna, może więc oglądający za parę miesięcy nie padną ze śmiechu. "Losy kabla czarno widzę" powiedział wróżbita Maciej. Mam podobne zdanie, Angole powinni być szczęśliwi, jeżeli zatrzyma się 5 figurek niżej od...
Koniec roku bliski, można więc pokusić się o jakąś prognozę przynajmniej na początkowe miesiące przyszłego. Na dłużej nie ma sensu, bo jeszcze ktoś oglądający to za rok mógłby czasem umrzeć ze śmiechu. Złoto trochę się uspokoi konsolidując w pobliżu 1900$. Po opuszczeniu kanału spadkowego powinno zaatakować 2k.