Stopy procentowe aż o 1% w góręJeszcze kilka miesięcy temu optymiści uważali, że stopy procentowe osiągną co najwyżej poziom 4%. Dzisiaj już mamy 4,5%, a to absolutnie nie wygląda na ostatnie słowo. Węgrzy wybrali słaby moment na zaprzyjaźnienie się z Rosją.
WIBOR nie kłamał
Okazuje się, że prognozowanie podwyżek stóp procentowych o stawkę WIBOR okazało się najskuteczniejszym sposobem. Wczorajsza podwyżka stóp procentowych o 1% jest tego doskonałym dowodem. Wzrost ten powinien podnieść ratę kredytu hipotecznego wziętego na 30 lat o ponad 15%. Z drugiej strony niezwalczanie inflacji może spowodować znacznie większe straty w naszych domowych budżetach. Na rynkach wczoraj pojawił się pewien nietakt. Mianowicie przed samą decyzją nagle doszło do absurdalnego, zdaniem niektórych, źródeł nawet 6-groszowego umocnienia złotego względem euro. Kurs niemal od razu powrócił do poprzednich poziomów. Pomimo tego wzrostu stóp złoty zakończył dzień stratami.
Winne czynniki globalne
Fenomen tego, że złoty pomimo bardzo wyraźnej podwyżki stóp procentowych tracił na wartości, łatwo wyjaśnić, patrząc na to, co działo się na szerszym rynku. Wczoraj trwał odwrót od walut z naszego koszyka. Złoty stracił proporcjonalnie mniej na wartości niż np. czeska korona, czy szczególnie forint węgierski. Waluta ta ma zresztą bardzo nieciekawy tydzień, na własne życzenie Węgrów zresztą. W poniedziałek rano jedno euro kupowano za 368 forintów, dzisiaj jest to 382 forinty, to około 4% straty. Okazuje się, że rynki nie patrzą przychylnie nie tylko na Rosję, ale również na jej europejskich przyjaciół. Niestety dla Węgrów Wiktor Orban jest za takiego, nie bez podstaw, uznawany. Zdaniem części analityków niektórzy inwestorzy powoli rozważają ryzyko odcięcia Węgier od funduszy unijnych.
Ropa znów szuka dnia
Pomimo napięć w naszej części świata na rynku nadal nie materializują się najgorsze dla kupujących ropę naftową scenariusze. Nie można jednak wykluczyć, że masakr ludności cywilnej na Ukrainie było znacznie więcej i Rosjanie zostanę definitywnie odcięci od rynku. Obecnie cena poszła w dół przez uwolnienie rezerw na rynki. To z kolei spowodowało nadmiar surowca, który zdusił cenę. Nie jest to jednak stabilne rozwiązanie i problem trzeba rozwiązać fundamentalnie. W przeciwnym wypadku, jak tylko skończy się nadmiarowa ropa, problem powróci. Warto zwrócić uwagę, że po wczorajszym spadku cen ropy mamy jedne z najniższych cen hurtowych diesla od początku pandemii. Jest zatem duża szansa, że wkrótce odczujemy to na stacjach benzynowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Kredyt
Ryzyka wracająZ rynku dobiega wiele negatywnych sygnałów. Złoty słabnie przez wydarzenia na Wschodzie. Ropa drożeje. Wzrastają prognozy docelowych stóp procentowych, a na deser rząd pracuje nad reformą podatkową.
Na rynek wraca ryzyko
Pomimo dobrego początku tygodnia inwestorzy znów zaczynają uciekać od ryzyka. Powodów nie trzeba dzisiaj daleko szukać. Jest to brak porozumienia pokojowego w rosyjskiej agresji na Ukrainę. Widać to bardzo dobrze po zachowaniu pary EURCHF. Inwestorzy wyraźnie chowają swoje środki we franku szwajcarskim, uciekając z bardziej ryzykownych rynków. Również wczoraj byliśmy świadkami przeceny złotego, euro kosztuje w nocy 4,73 zł po 5-groszowym wzroście w środę. Nieciekawie jest również na rynku ropy. Cena baryłki ponownie idzie gwałtownie w górę. Przekroczyła już 120 dolarów za baryłkę, co przekłada się od razu na wzrosty na stacjach benzynowych.
Ile będzie wynosił WIBOR?
Spekulacje na temat tego, jak daleko zajdzie WIBOR, wciąż trwają. Biorąc pod uwagę panikę wśród kredytobiorców, którzy nie zakładali tak dużego wzrostu rat, jest to zrozumiałe. Pewnym punktem odniesienia są kontrakty terminowe na stawkę WIBOR. Te niestety za pół roku pokazują wyraźnie powyżej 6%, oznaczałoby to, że czeka nas jeszcze minimum 5 podwyżek stóp procentowych po 0,5%. W rezultacie osoby, biorące 30-letni kredyt w trakcie rekordowo niskich stóp procentowych w trakcie pandemii, będą musiały się liczyć z podwojeniem raty kredytowej. Z drugiej strony tak mocny wzrost stóp procentowych będzie najprawdopodobniej powodował umocnienie złotego. To jednak nastąpi, o ile uspokoi się sytuacja na Wschodzie.
Jeszcze nowszy ład
W mediach pojawiły się dzisiaj doniesienia z prac nad nowszą wersją polskiego nowego ładu. Jeżeli coś budzi niepokój ekonomistów to właśnie manipulacje przy systemie podatkowym. Szczególnie takie subtelne jak tegoroczne. Zapowiedzi są oczywiście dobre, aczkolwiek wielu sceptyków powoli zaczyna nazywać ten program “księgowi+”. Zmiany te tworzą bowiem olbrzymi popyt na usługi tej grupy zawodowej. Z drugiej strony zawsze jest nadzieja, że po blamażu, bo jednak to słowo ma tutaj uzasadnienie, może w końcu doczekamy się uproszczenia podatków. Rozważana jest podobno likwidacja niesławnej ulgi dla klasy średniej w zamian za obniżki podatków dla większych grup. Cokolwiek oznacza to w praktyce. Nie zmienia to faktu, że biorąc pod uwagę wojnę w sąsiednim państwie nie jest to idealny moment na zmiany systemu podatkowego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Lepsze nastroje u frankowiczów Lepsze nastroje wraz z mocniejszym złotym mają oczywiście kredytobiorcy frankowi, których raty kredytów nieco spadły. CHF/PLN jest jednak nadal wysoko ponad poziomem 4,25. Oczywiście od razu należy wspomnieć, że jest to zgoła odmienna sytuacja od tej, którą mają kredytobiorcy w PLN, gdzie raty kredytów rosną w iście ekspresowym tempie, wraz z podwyżkami stóp w Polsce. Warto tutaj wspomnieć o tym, że w naszym kraju (co jest małym ewenementem w Europie) dominują kredyty hipoteczne ze zmienną stopą. Wracając do CHF/PLN, to poza siłą naszej waluty, trzeba wspomnieć o zagrożeniach na rynkach, które nadal są i mogą przynieść skokowy wzrost wartości bezpiecznej przystani, a więc franka szwajcarskiego. Szczególne zagrożenie płynie z granicy Rosja-Ukraina, gdzie niemal codziennie media rozpisują się o możliwej wojnie. Często się mówi o tym, że zbliżająca się wiosna będzie działała na plus, a Putin straci swój mocny argument w postaci odcięcia gazu Europie, jeśli ta zdecydowałaby się na sankcje. Sytuacja jest napięta i trzeba mieć to na uwadze, podejmując ryzykowne decyzje inwestycyjne. Pod kątem analizy technicznej warto zwracać uwagę na notowania EUR/CHF, które w przypadku spadków głównej pary walutowej świata mogą również wrócić do trendu spadkowego, a to przekłada się na wzrosty CHF/PLN.
PLN się umacnia Aprecjacyjny trend złotego jest też coraz wyraźniej dostrzegalny na CHF/PLN. Można wręcz stwierdzić, że w tym tygodniu doszło do jego przyspieszenia. Jeszcze w połowie grudnia kurs franka wyznaczył szczyt powyżej 4,46 zł, ale od tego momentu (choć z oporami) zaczął on wykazywać tendencję spadkową. Kiedy na koniec roku wreszcie udało się wybić wsparcie poniżej 4,42 zł, to jasnym stało się, że dla tej pary zarysowuje się ścieżka na południe. Dodatkowo w tym tygodniu frank zaczął sobie radzić gorzej na szerokim rynku, więc doszło do eskalacji i kurs CHF w ciągu jednego dnia znalazł się 4 grosze niżej. Jeżeli teraz uda się zejść poniżej 4,37 zł, będzie to kolejny wyraźny sygnał dla dalszego umocnienia PLN.
Niebezpiecznie blisko biegunaKapitał od pewnego już czasu coraz szerszym strumieniem płynie w kierunku franka szwajcarskiego. Jest to widoczne wyraźnie choćby na parze EUR/CHF, gdzie od połowy września widać trend spadkowy. A połączenie silniejszego CHF z bardzo słabym PLN to idealny przepis na wystrzał kursu franka na północ. Okazało się, że ta północ to w zasadzie już bardzo niedaleko od bieguna, ale zamiast prezentu od Mikołaja frankowicze otrzymali praktycznie wyrównanie historycznych rekordowych poziomów sprzed kilku lat (tzw. czarny czwartek, gdy Szwajcarzy przestali bronić pozycji swojej waluty). Na szczęście dla kredytobiorców podwójne wejście powyżej 4,50 zł (ze szczytem poniżej 4,52 zł) było już zbyt drastyczną wspinaczką wysokogórską. Od tego momentu złoty wziął sprawy w swoje ręce i zmusił kurs do zejścia do pierwszej bazy, którą okazało się wsparcie na 4,40 zł. Jeżeli i ono ostatecznie padnie, to możliwy jest zjazd w kierunku 4,33 zł z początku listopada. Przy zrealizowaniu się korekty, oporu możemy poszukać w okolicy 4,44 zł. Dlatego także w tym przypadku ostateczną wędrówką może się okazać wąski trend boczny.
Frankowicze zasmuceni Na koniec smutna historia dla frankowiczów, którym nie ma czego zazdrościć. Kurs franka miesiąc zaczynał lekko powyżej 4,32 zł, co i tak już było dosyć bolesnym doświadczeniem dla kredytobiorców. To jednak był dopiero początek ich problemów. Zgodnie z zachowaniem PLN wobec wszystkich głównych walut, także w przypadku CHF zobaczyliśmy równię pochyłą. Kurs franka zgodnie z pewną piosenką uwierzył, że może latać i poszybował w kierunku 4,50 zł. Jednak nawet ten poziom nie był dla niego wystarczający i postanowił wypróbować się z 4,51 zł. Tym samym w praktyce wyznaczył historyczne szczyty. Ktoś może zarzucić, że w tzw. czarny czwartek (gdy kilka lat temu Szwajcarski Bank Narodowy zaprzestał obrony swojej waluty) były nawet wyższe piki, ale to była szokowa i krótkotrwała reakcja. W tej chwili mamy do czynienia z o wiele trwalszą sytuacją, oczywiście z niekorzyścią dla złotego. Co prawda także w przypadku tej pary PLN dostał przez chwilę dawkę tlenu i kurs zszedł w pobliże 4,45 zł, ale nie trwało to długo. Rynkowy risk off na koniec tygodnia brzmi jak wyrok dla złotego. Z jednej strony wysysa on kapitał z walut rynków wschodzących, a z drugiej nie kieruje się w stronę dolara, tylko do innych safe haven, w tym CHF. Jeżeli dojdzie do wybicia ostatnich szczytów, to nie czuję się władny w określaniu możliwości wyznaczenia nowych historycznych maksimów. Oby na rynki wróciło opamiętanie…
Kurs franka coraz wyższy Nikt nie chciałby być aktualnie w skórze kredytobiorców frankowych. Kurs CHF/PLN rośnie nieprzerwanie i jest blisko poziomu 4,50. Poza problemami polskiej waluty, która znajduje się w silnej przecenie wraz z koszykiem walut EM, dochodzi siła szwajcarskiej waluty również na szerokim rynku, szczególnie widoczna w relacji do euro. Kłopotów wspólnej walucie nie brakuje, a z ostatnich dni głównym stał się zdecydowany wzrost zachorowań na COVID-19 szczególnie w Niemczech, ale też np. w Austrii, gdzie ogłoszono lockdown i obowiązek szczepień od lutego przyszłego roku, by opanować niezwykle trudną sytuację. Do tego dochodzi hamujący wzrost gospodarczy w Europie, widmo kryzysu energetycznego i daleka perspektywa podwyżek stóp przez EBC. Kurs EUR/USD spycha więc notowania EUR/CHF poniżej poziomu 1,05, widzianego ostatni raz w 2015 roku. Teraz cała nadzieja tylko w banku SNB, który jak wiemy stara się temperować tak silne ruchy umacniające własną walutę.
Smutek frankowiczówRząd ze słabości złotego może się cieszyć, ale z pewnością podpadnie też dużej grupie, a więc frankowiczom. Ich rata w dość szybkim tempie mocno urośnie, co z pewnością zwiększy ich frustrację i chęć znów walki o przewalutowania swoich kredytów. Temat znany sprzed kilku miesięcy może więc wrócić jak bumerang. Trzeba też powiedzieć, o jeszcze jednym ryzyku, który może sprzyjać większej ekspozycji na franka szwajcarskiego, a mianowicie wydarzeń, które się dzieją na granicy z Białorusią. Abstrahując od omówienia szerzej, co tam się dzieje, warto zwrócić uwagę, że ciągle scenariuszem, który może mrozi krew w żyłach, ale jest jak najbardziej realny, jest użycie siły. Wymiana ognia mogłaby mocno skomplikować konflikt na granicy, w który zamieszana jest również Rosja. Warto śledzić ten wątek, bo jeśli dojdzie do czarnego scenariusza to z pewnością złoty mocno traci do franka szwajcarskiego. Jeśli chodzi o helwecką walutę to nie można zapominać, że pandemia nie dała o sobie zapomnieć i pojawiają się nowe niepokojące informacje choćby z Bawarii, które mogą sprzyjać lokowaniu środków w bezpieczną walutę jak CHF. Złoty w relacji do franka testuje właśnie poziom 4,40.
Ciężkie czasy dla frankowiczów Ciężkie czasy nastały dla frankowiczów. Kurs helweckiej waluty po blisko dwutygodniowym rajdzie dotarł do poziomu 4,38 zł. Poziom ten wypada tuż poniżej szczytu pandemicznego z lutego zeszłego roku. Co więcej po krótkiej korekcie obecnie kurs CHFPLN wychodzi jeszcze wyżej. W tym momencie by szukać droższego franka musimy się cofnąć do stycznia 2015 roku i pamiętnego czarnego czwartku. Widać jednak reakcje obronne i całkiem możliwe, że trwający właśnie atak pozostanie nieskuteczny. W takim scenariuszu powinniśmy zawiązać konsolidację wokół poziomu 4,35 zł. Wybicie jej dołem może skutkować usunięciem się kursu nawet o 10 groszy.
Stopa procentowa w Polsce już 1,25%Rada Polityki Pieniężnej wyraźnie zmieniła strategię i po próbie przekonania wszystkich, że problemu nie ma, w ciągu dwóch miesięcy podniosła stopy procentowe o 1,15%. Niestety inflacja rośnie szybciej niż stopy.
Jednak 0,75%
Wczoraj stopy procentowe zgodnie z oczekiwaniami wzrosły. Wzrost wyniósł jednak 0,75%, czyli 0,25% powyżej najpopularniejszego scenariusza prezentowanego przez analityków. Reakcja rynków była zgodna z oczekiwaniami. Skoro podwyżka stóp była wyższa, niż sądzono, waluta się umacniała. Złoty umacniał się już we wtorek, kiedy to zyskał na wartości już we wtorek, kiedy to rosły oczekiwania względem podwyżki stóp. Wczoraj na koniec dnia euro kosztowało już poniżej 4,59 zł. Nie oznacza to wcale, że inne waluty są na atrakcyjnych poziomach do kupna. Szczególnie słabo wygląda frank, który znów kosztuje powyżej 4,35 zł.
Konferencja znów zaskakuje
Wbrew ostatnim zwyczajom konferencja prasowa prezesa NBP odbyła się tego samego dnia, co poznaliśmy decyzję. W rezultacie rynki nie czekały jak miesiąc temu całego dnia na uzasadnienie. Podobnie jednak jak miesiąc temu samo przemówienie, jak i odpowiedzi na pytania mogły budzić podejrzenia. Szczególnie dziwny był fragment o wykorzystywaniu wszystkiego, co możliwe, by przywrócić inflację do celu. Jest to o tyle dziwne, że w takim razie skoro wszystko, co możliwe, to dlaczego podnosimy stopy procentowe wolniej, niż rośnie inflacja, a nie od razu szokowo w górę. Można się również dowiedzieć, że co prawda inflacja będzie rosnąć do stycznia, ale potem będzie spadać. Jest to odważna prognoza, aczkolwiek być może w grudniu i styczniu RPP zrobi coś, co uzasadni to przewidywanie.
FED bez niespodzianek
Wczorajsze posiedzenie FED było wręcz nudne względem tego, co działo się w Polsce. Rynek był informowany o tym, że stopy się nie zmienią i się nie zmieniły. Była informacja o rozpoczynaniu zmniejszania programu skupu aktywów o 15 mld. Właśnie o tyle obniżono program skupu. W komentarzach do decyzji również niczym nie zaskoczono. Część inwestorów liczyła co prawda na pewien przełom, ale się zawiedli, czego dowodem jest osłabienie dolara po decyzji. Amerykańska waluta wraca jednak dzisiaj do łask, również za sprawą słabszych danych z przemysłu Niemiec.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Wielka Brytania – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 – USA – bilans handlu zagranicznego,
13:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Trudna sytuacja frankowiczówPresja spadkowa jest również widoczna na notowaniach CHF/PLN. Kurs znów obrał kierunek na 4,30 i tym razem, biorąc pod uwagę aktualną sytuację, może się w te rejony zbliżyć. Tak jak wspominaliśmy wcześniej, jest to w głównej mierze zasługa słabości krajowej waluty, która wynika z teoretycznej możliwości wyjścia Polski z UE. Mówimy o teorii, gdyż w praktyce aż tak radykalnego rozwiązania się nie spodziewamy, ale wydaje się, że wstrzymanie środków z budżetu UE jest tym, czego obawiać się możemy. Sytuacja frankowiczów stała się znów trudna, bo trzeba będzie płacić wyższe raty kredytów. Jeśli spojrzeć na szeroki rynek, to również zagrożeń nie brakuje, więc może również dojść do sytuacji w, której frank szwajcarski jako bezpieczna przystań znów zacznie być pożądany wśród inwestorów.
SN odroczył decyzję w sprawie kredytów frankowychKurs CHF/PLN w dużej mierze odwzorowuje zachowania pozostałych głównych walut w stosunku do złotego. Kulminacja osłabienia rodzimej waluty nastąpiła w okolicach 20 sierpnia po dotarciu powyżej 4,28 zł, które ostatnio mogliśmy oglądać w październiku zeszłego roku. Wtedy rynkowy sentyment wreszcie się odwrócił, a wykres skierował się na południe. Ścieżka zejścia nie była szczególnie stabilna, wiązała się z pewnymi ruchami korekcyjnymi, ale po pokonaniu wsparcia poniżej 4,22 nie było już drogi odwrotu. W ten sposób w niezwykłym tempie dotarliśmy do poziomu 4,15 zł, który jeszcze dzielnie się broni, ale jego mury zdają się coraz bardziej nadkruszone. W ciągu dwóch tygodni kurs franka doznał 13-groszowej obniżki i otwartym pozostaje pytanie, czy to już koniec? Tym bardziej że minima z przełomu czerwca i lipca przy 4,10 zł nie są już daleko. Jeżeli jednak nastawienie inwestorów do złotego podupadnie, to korekta może nas skierować w szybkim tempie kilka groszy wyżej. Polski Sąd Najwyższy nie chce przeciąć gordyjskiego węzła kredytów frankowych i ponownie odroczył decyzję w tej sprawie. Tym razem przeszkodą do wydania postanowienia były (powoli coraz bardziej uciążliwe dla całego wymiaru sprawiedliwości) wątpliwości dotyczące kwestii formalnych w składzie sędziowskim. Niestety frankowiczom wciąż pozostaje droga sporu przez sądy powszechne, w których jednak można już zauważyć pewną linię orzeczniczą, co ważne w dużej mierze korzystną dla kredytobiorców. Niektóre banki (np. PKO BP) szykują się do masowej akcji ugodowej z klientami, więc możliwe, że problem (nie bez bólów) rozwiąże się sam, zanim SN wyda wiążące orzeczenie. Na razie to ryzyko kursowe znowu odsuwa się w czasie.
Nowa mutacja wirusa kolejnym zagrożeniem Chwilę ulgi mają również posiadacze kredytów we frankach szwajcarskich. Kurs CHF/PLN po osiągnięciu maksimum na poziomie 4,2650 stopniowo schodzi w dół. Z jednej strony to konsekwencja odwrotu od dolara amerykańskiego i tym samym wsparcia dla walut rynków wschodzących. Z drugiej strony przynajmniej chwilowo na rynkach brakuje ryzyk, które mogłyby spowodować wzrost zainteresowania walutami bezpiecznymi, jak właśnie CHF. Należy jednak wspomnieć o czającym się zagrożeniu ze strony nowej mutacji koronawirusa. W kolejnych danych statystycznych widzimy wzrost dynamiki liczby zakażeń, co może spowodować, że w krajach gdzie odsetek zaszczepionych jest mały, dojdzie do powrotu restrykcji. Nie trzeba nikomu mówić, jakie będzie to miało przełożenie na gospodarkę. Warte uwagi jest jednak to, że w ostatnich tygodniach w przypadku wzrostu ryzyk na rynkach większą uwagę przyciągają waluty takie jak USD, czy JPY. Wsparciem dla kursu CHF/PLN będzie poziom 4,2125, czyli minimum sprzed tygodnia.
CHF się osłabia?Klasycznie w naszym dzisiejszym zestawieniu koniec czerwca należał do złotego. Na CHF/PLN wiązało się to z próbą zejścia poniżej 4,10 zł. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich wykresów tutaj nie wystąpił niekontrolowany wystrzał na północ. Trend wzrostowy był zarysowany, ale co jakiś czas w jego ramach mogliśmy dostrzec tworzące się konsolidacje. Dlatego najnowsza, która próbuje dziś wybić dołem korytarz wzrostowy, może oznaczać zbieranie sił przed kolejnym atakiem. Jednak czy wystarczy do niego paliwa pozostaje kwestią otwartą. Kurs franka, który próbował pokonać opór poniżej 4,24 zł, dotarł już do poziomów, widzianych ostatnio na przełomie października i listopada. Patrząc szerzej, widać oznaki osłabienia CHF na innych parach, co może świadczyć o tym, że inwestorzy już wykorzystali argument safe haven dla przepływu kapitału w kierunku franka. A to mogłoby być kolejnym światełkiem w tunelu dla złotego (mocno staram się ich szukać…), jak i dla kredytobiorców walutowych.
Powrót do bezpiecznej przystaniFrank długo czekał na swój moment. Nie skorzystał na przecenie złotego z połowy czerwca i przez dłuższy okres wyglądał w taki sposób, że można było powątpiewać, czy rynek wciąż wierzy w jego walory jako safe haven. Marsz na południe doprowadził nas poniżej 4,10 zł, ale ten poziom okazał się wystarczającym wsparciem. Kiedy mogło się wydawać, że oto sytuacja się odwróci, to w prezencie dostaliśmy konsolidację i znów można było załamać ręce nad kondycją CHF. To była jednak tylko cisza przed burzą, która ostatecznie przyniosła spektakularny wystrzał kursu franka na północ. W dwa dni znaleźliśmy się 10 groszy wyżej (!), wyznaczając tym samym 3-miesięczne maksima przy 4,20 zł. W tej chwili będzie to kluczowy opór, którego wybicie może otworzyć ścieżkę w kierunku przynajmniej 4,23 zł. Przy załączonym w pełni rynkowym trybie risk off i braku przekonania ze strony inwestorów co do dalszego pompowania dolara, przypomnieli oni sobie nagle o franku. Widać było to doskonale nie tylko na CHF/PLN, ale też np. na EUR/CHF, gdzie euro ugięło się bez pytań przed potężnymi Helwetami. Szwajcarska waluta powróciła jako bezpieczna przystań w pełnej glorii. Dlatego dla dalszych wydarzeń tak dużo będzie zależeć właśnie od rynkowego sentymentu. Jeżeli wróci apetyt na ryzyko, to szybko możemy znaleźć się na południowym szlaku, a wtedy na horyzoncie znów zamajaczy nam 4,10 zł.
Co z kredytami?Wzmożone dyskusje o podwyżkach stóp procentowych dotyczą nie tylko osób zainteresowanych rynkiem walutowym. Stopy procentowe to również raty kredytów mieszkaniowych wielu z nas.
Oczekiwanie na decyzję Rady
Dzisiaj poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych. Dotychczasowe wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej wskazują na to, że dyskusja może być znacznie bardziej intensywna niż ostatnio. Nie zmienia to faktu, że w dotychczasowych kalkulacjach większość mają tzw. gołębie, czyli zwolennicy niskich stóp procentowych. Analitycy wskazują raczej na scenariusz braku zmian stóp procentowych, ale sugerują dokładnie przyglądać się komentarzom po decyzji. To z nich może wynikać ewentualna zmiana nastawienia decydentów. Jeżeli komentarz nie będzie zamykał się na podwyżki stóp procentowych, możemy być dzisiaj świadkami kontynuacji porannego ruchu umacniającego złotego względem głównych walut.
Mieszane dane z Europy
Wczoraj poznaliśmy dwa ważne odczyty dla europejskiej gospodarki. Aktualizacja danych o PKB za pierwszy kwartał była wyjątkowo korzystna. Recesja wyniosła zaledwie 1,3% wobec 1,8% w pierwotnych danych. Z drugiej strony Indeks instytutu ZEW w Niemczech osiągnął zaledwie 79,8 pkt. Rynki otrzymały zatem dokładnie o tej samej godzinie dwa wyraźnie sprzeczne sygnały. W rezultacie mieliśmy trochę zawirowań na parach związanych z euro, ale finalnie pomimo dużych różnic rynki wróciły niemal do punktu wyjścia.
Rekordy na rynku ropy
Prognozy wzrostu cen ropy idą gwałtownie w górę. Jeszcze niedawno szczyty prognoz sięgały z wyjątkiem pewnych skrajności w okolicach 80 dolarów za baryłkę. Obecnie optymizm rośnie nie tylko u analityków, którzy prognozują już nawet 100 dolarów w dalszej perspektywie, ale również wśród inwestorów, którzy ustanowili kolejne rekordy. Londyńska ropa jest najdroższa od maja 2019 roku, a amerykańska nawet od października 2018. Głównym winnym wzrostu cen jest rosnące zapotrzebowanie wynikające z odmrażania gospodarek.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - Polska - komunikat po posiedzeniu RPP,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.
Czy CHF to nadal safe haven ? Trudno o jakieś zaskoczenia w kontekście CHF/PLN. Podąża ona podobnymi koleinami, co powyższe pary walutowe. Tutaj też kurs zszedł do kilkumiesięcznych minimów, ale nie udało mu się pokonać wsparcia przy 4,08 zł, które staje się kluczowe w kontekście dalszej rozgrywki. Ponownie otrzymujemy konsolidację, choć trzeba przyznać, że jest ona szersza od poprzednich, co mogłoby wskazywać, że kursowi może być się trudniej z niej wyrwać. Jednak tak naprawdę nie będzie to stanowiło problemu, gdy na szerokim rynku zarysuje się perspektywa wyraźniejszego ruchu. Wyjście górą może zwiastować drogę w kierunku oporu powyżej 4,14 zł. W kontekście CHF pojawia się jednak coraz głośniejsza dyskusja, na ile ten walor zachowuje cechy safe haven. Oczywiście zdecydowanie za wcześnie, aby pozbawiać go tego tytułu, ale coraz większa gwałtowność zmian, jakie możemy obserwować na jego parach, może świadczyć o tym, że coś się zmienia w jego rynkowym postrzeganiu. Chociaż może tylko do kolejnego przesilenia?
Czy CHF to nadal safe haven?Wokół franka w ostatnim czasie narosło sporo legislacyjnego zamieszania, które niewiele miało wspólnego ani z fundamentami, ani z techniczną analizą. Frank powoli staje się ubogim krewnym w gronie walut safe haven. Podświadomie cały czas jest zaliczany do tego grona, jednak coraz częściej trudno mu nadążać za pozostałymi członkami koszyka. Ma to jednak ciekawe implikacje, ponieważ jego wykres w stosunku do złotego staje się przez to coraz bardziej techniczny. Kurs franka znajduje się obecnie w wąskim kanale spadkowym, który tak naprawdę został rozrysowany wiele tygodni temu i od tego czasu wielokrotnie go respektował. Warto zauważyć, że do tej pory wejście do kanału oznaczało chwilową konsolidację, a jego wyjście kontynuację wcześniejszego ruchu z odpowiednim przyspieszeniem. Podobnego scenariusza możemy się spodziewać i tym razem, choć analiza wcześniejszych wykresów raczej sugeruje, że to złoty znajdzie się w przyszłym tygodniu w defensywie.
Odroczenie sprawy frankowiczówMieliśmy poznać wczoraj wyrok w sprawie frankowiczów, tak by indywidualne procesy wstrzymane dotychczas przed sądami mogły toczyć się dalej. Dostaliśmy jednak tylko odroczenie, co pozwala złotemu odetchnąć i odrobić straty.
Złoty zyskuje przez brak wyroku
Wczoraj mieliśmy otrzymać wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. Mieliśmy, ale nie otrzymaliśmy. Jest za to odroczenie i to bez terminu, bo po 5 godzinach posiedzenia okazało się konieczne zadanie pytań wyjaśniających. W rezultacie oddaliła się wizja problemów banków. Ostatnimi dniami złoty słabł w oczekiwaniu na negatywny dla systemu bankowego wyrok. Skoro go nie było, to inwestorzy zaczęli korygować swoje pozycje walutowe. Wczoraj kurs euro spadł do poziomu 4,54 zł, jest to najniższy poziom od niemal miesiąca.
Recesja na Wyspach
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat zmiany PKB w Wielkiej Brytanii. Są to dane na koniec pierwszego kwartału, w związku z czym pierwszy rocznym odczyt od początku pandemii koronawirusa. Wynik jest bardzo bliski oczekiwaniom i wynosi spadek o 6,1%. Jak widać najbardziej katastrofalne wizje z początku pandemii nie zrealizowały się, tym bardziej, że w ciągu tego roku na Wyspach mamy przecież kumulację. Jest to 9 miesięcy pandemii oraz kolejne 3 miesiące pandemii z brexitem. Pomimo tego kurs funta nadal jest bardzo mocny, a po dzisiejszych umocnieniach coraz bardziej zbliża się do swoich maksimów z przełomu marca i kwietnia. Względem złotego tego aż tak nie widać, gdyż wtedy złoty był znacznie słabszy, natomiast typowym odniesieniem dla funta jest euro.
Dobre dane z Niemiec
Wczoraj o godzinie 11:00 poznaliśmy odczyt indeksu instytutu ZEW. Jest to badanie ankietowe prowadzone wśród specjalistów z branży finansowej. Odczyt na poziomie 84,4 punktów jest wyjątkowo wysoki, o czym najlepiej świadczy fakt, że poprzedni raz tak wysoki wynik obserwowaliśmy w trakcie bańki dotcomów na początku tego tysiąclecia. Po publikacji euro lekko rosło, jednakże należy wziąć pod uwagę fakt, że europejska waluta była wczoraj blisko ważnych maksimów i tam ten ruch się zakończył. Po raz kolejny nie udało się przebić poziomów z lutego tego roku. Te same dane, które pomagały euro względem dolara, wcale nie spowodowały jednak umocnienia względem złotego. Wręcz przeciwnie, wczoraj złoty wyraźnie zyskiwał.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.
W oczekiwaniu na wyrok SNCHF/PLN nadal porusza się w trendzie wzrostowym. Jest to również pokłosie czekającej nas decyzji Sądu Najwyższego w sprawie polskich kredytów walutowych. Decyzja o unieważnieniu umów może spowodować wzrost kursu w najbliższych dniach. Być może z odsieczą przyjdzie NBP i pomoże bankom w razie niekorzystnego wyroku opanować sytuację, niemniej jednak póki nie poznamy oficjalnego stanowiska naszego banku centralnego, to sytuacja może być nerwowa. Jeśli chodzi o szeroki rynek, to również piętrzą się zagrożenia, które mogą spowodować wzrost zainteresowania bezpieczną przystanią, jaką jest frank szwajcarski. Mowa choćby o wiszącej w powietrzu większej korekcie na giełdach, w przypadku większej liczby głosów bankierów centralnych o konieczności normalizacji polityki monetarnej w sytuacji wykraczającej poza cel inflacji. Na razie stabilnie zachowują się rentowności długu, które mogą w pierwszej kolejności sygnalizować wzrost oczekiwań na wyższe stopy procentowe w przyszłości. Oporem dla wzrostów CHF/PLN będzie górne ograniczenie wyrysowanego kanału.
Złoty dalej z balastem problemówKrajowa waluta czeka na wyrok Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów 11 maja. Dane z rynku pracy w USA w centrum uwagi. Czy padnie milion nowych miejsc pracy? Konferencja prasowa RPP może, choć nie musi, rzucić nowe światło na środowe posiedzenie. Brytyjska waluta się rozpędza, Bank Anglii podnosi w górę prognozy makro, ale nie sygnalizuje potrzeby zmian polityki monetarnej… jeszcze.
Na EUR/PLN ponownie widzimy trend wzrostowy. Na wykresie można powiedzieć małe deja vu. Pod koniec kwietnia nastąpiło podbicie kursu do poziomu 4,60 w związku z oczekiwaniem na wyrok TSUE. Po ogłoszeniu jednak samej decyzji okazało się, że wyrok niczego tak naprawdę nie rozstrzygnął, a całość spraw przekazał do sądów krajowych, które, jak stwierdził, mają odpowiednie kompetencje, by decydować w sprawie frankowiczów. Doszło więc do chwilowego rajdu ulgi, który dość szybko się jednak zakończył, a kurs odbija w górę od poziomu 4,5350. Jest to pokłosie czekającego nas orzeczenia Sądu Najwyższego właśnie w tej sprawie, które powinno zostać ogłoszone już 11 maja. Nerwowość i niepewność związana z decyzją nigdy nie będzie sprzyjała chęci inwestowania w aktywa i stąd widzimy słabość złotego. Inwestorzy boją się kupować PLN, gdyż nie wiadomo, dla kogo wyrok okaże się dobry. Jeśli najbardziej ucierpią banki i będą zmuszone zamykać pozycje zabezpieczające w CHF, to presja na złotego może narastać. Bez znaczenia dla EUR/PLN okazało się posiedzenie RPP w tym tygodniu, które nie przyniosło zmian w polityce monetarnej. Oporem w przypadku wzrostu kursu EUR/PLN będzie poziom 4,60.
Euro poniżej 4,55! Ostatnie dni są bardzo korzystne dla osób zainteresowanych tańszym złotym. Nie wszystkie waluty tanieją tak bardzo, jak funt brytyjski. Na tę zmianę z dużą zazdrością patrzą szczególnie kredytobiorcy frankowi.
Lepsze dane ze Szwajcarii
To, co jednych cieszy na rynkach, innych martwi. Tak też było dzisiaj z danymi z rynku pracy w Szwajcarii. Wyraźny spadek stopy bezrobocia z 3,6% na 3,3% to dobra wiadomość dla Szwajcarów. Silniejsza gospodarka Szwajcarii to jednak również potencjalnie silniejszy frank szwajcarski. To, z kolei, słabsza informacja dla polskich kredytobiorców. W ostatnich dniach CHF, co prawda, tanieje, ale jest to zdecydowanie bardziej wynikiem dobrej dyspozycji polskiego złotego niż słabości franka, który zaliczył dobry tydzień.
Złoty nadal silny
Od środy inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na polskiego złotego. Nie wiadomo, jaki wpływ na to miała decyzja RPP, która przecież była niemal pewna, jeszcze przed jej ogłoszeniem. Faktem jest jednak, że od środowego poranka do dzisiaj euro staniało o ponad 5 groszy. Podobnie zachowywały się również inne waluty. W przypadku funta zmiana wynosiła imponujące 12 groszy w ciągu dwóch dni. Funt jest jednak wyraźnie w odwrocie i od szczytów z 5 kwietnia staniał ponad 20 groszy.
Znów więcej bezrobotnych w USA
Po kilku lepszych odczytach w kwestii tygodniowej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów jesteśmy świadkami wzrostu drugi tydzień z rzędu. Poziom 744 tysięcy to z jednej strony dużo, ale z drugiej jeszcze kilka miesięcy temu zejście do tych poziomów wydawało się odległą perspektywą. W rezultacie tych danych byliśmy świadkami kolejnego już osłabienia dolara względem euro w tym tygodniu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
frank się umacnia Frank po tym, jak na koniec lutego targany własnymi problemami zarysował dołek na wykresie CHFPLN, systematycznie się umacnia. Robi to małymi krokami, z częstymi i wyraźnymi konsolidacjami, jednak jest w tym ruchu konsekwentny. Do tego stopnia, że jest obecnie najdroższy od dwóch miesięcy. Za szwajcarską walutę należy obecnie zapłacić 4,20 zł, co znaczy, że jesteśmy już o krok od tegorocznych szczytów. Pamiętając, że w powietrzu wisi kolejny wyrok w sprawie kredytów frankowych, możemy być spokojni, że te nowe maksima zostaną zarysowane. Podsumowując, cały świat czeka na korektę ostatnich ruchów, na poprawę sentymentu i wyjście w końcu z tego wszechobecnego marazmu. Cały świat z wyjątkiem złotego, który będzie pewnie ostatnim bastionem pesymizmu na światowych rynkach.