Sytuacja na rynku eurodolara nie uległa zmianie. Cały czas znajdujemy się powyżej kluczowego wsparcia na poziomie 1,0777, które jest bronione przez stronę popytową. Z drugiej zaś strony, popyt jest zbyt słaby na mocniejszy ruch w górę. Słabość popytu nie jest przypadkowa, gdyż zamknięcie gospodarek przekłada się na dramatycznie niskie odczyty makro. W konsekwencji UE oczekuje spadku PKB w strefie euro o 7,7%. Odmrażanie poszczególnych sektorów gospodarki w pewnym sensie jest powiewem optymizmu, ale jest wyjątkowo powolne i nie poprawi sytuacji ekonomicznej z dnia na dzień. (W każdym bądź razie, ewentualne wzrosty na eurodolarze, mogą być nakręcane na fali oczekiwań znoszenia zakazów oraz informacji o możliwym wprowadzeniu ujemnych stóp procentowych przez FED. Natomiast w tle jest wiele nierozwiązanych spraw, w tym wewnętrzne problemy UE).
Reasumując: utrzymanie się eurodolara powyżej 1,0777, będzie wspierać stronę popytową. W przypadku kontynuacji ruchu wzrostowego zapoczątkowanego 7 maja, popyt powinien zmierzać w stronę oporu na 1,0888-91. Następnym celem będzie strefa 1,0991-1,1017, do której popyt już dwukrotnie "dobijał" i oddawał inicjatywę stronie podażowej.
W przypadku trwałego złamania wsparcia 1,0777, podaż będzie miała otwartą drogę w stronę 1,0727. Jeżeli dojdzie do kontynuacji spadków, kolejne ważne wsparcie możemy wyznaczyć na 1,0638.
Osobiście nie wierzę w siłę wspólnej waluty, widząc ogólną sytuację ekonomiczną strefy euro. Warto jednak pamiętać, że każda pozytywna lub negatywna informacja, może zmienić układ sił na rynku eurodolara i doprowadzić do wybicia z szerokiej konsolidacji o której pisałem powyżej.