Piękna luka po ogłoszeniu raportu rocznego. Kilka dni temu zajawka była, więc pewnie nie wszyscy byli zaskoczeni wynikami. Pokuszę się o prognozę, że jest to "3" pierwszego impulsu w górę, więc fajerwerków nie będzie, ale do 40 zeta powinni dojechać, w tym kontekście "5" też bez szaleństw. Weryfikacja pomysłu nastąpi dość szybko, bo jak niedowiarków będzie więcej,...
Na siłę, rzutem na taśmę, o 0,5 pkt., ale nowe historyczne maksimum zrobili i tym samym pierwszy impulsik wykonany. Teraz jeszcze wystraszą podwójnym szczytem, omamią korektą pędzącą i ... jakoś do wyborów do tych 3,5k doczłapią.
Tam to dopiero poszła kasa, żeby tak zmanipulować kurs! Całą naszą bananówę wyciągnęliby na nowe maksy. Nie podejmuję się jednak prognozować dalszego rozwoju sytuacji, zbyt oczywiste te spadki by były. Widać, że inwestorzy nerwowi, a spekulanci tylko na to czekają.
To co się stało po sytuacji opisanej w poprzedniej prognozie trudno nawet nazwać korektą. Cena wprawdzie zeszła w założone regiony, ale chyba tylko najbardziej "zorientowani w sytuacji" zdążyli się zapakować. Uwzględniając jednak dynamikę wejścia na nowe szczyty można zakładać, że w tym ciągu dojadą przynajmniej w okolice 330 - 340 zeta. Potem się zobaczy po reakcji tłumu.
W mojej ocenie to jeszcze nie koniec wzrostów w ramach 3 fali impulsu rysowanego od ponad roku. Potem jeszcze trochę większa korekta i do wyborów kończąca "piątka".
Wiele czynników sprawiło, że cena ropy znacząco spadła. Zakres 50-65$ wydaje się jednak pasować wszystkim, więc pomimo utrzymującej się presji sprzedaży spowodowanej rosnącymi zapasami już coś wymyślą, żeby teraz pojechać trochę w górę.
Strefa obroniona, ale drugie podejście spalone, pewnie nastąpiło za szybko. Jeszcze nie wszystko stracone, jednak będzie ciężko. Czas pomału przymierzać się do krótkich.
Kolejny atak na historyczny szczyt udany, ale chyba się przeliczyli z siłami i najprawdopodobniej nie zostaną dzisiaj na nowych maksach. Konieczny odpoczynek i ponowna próba, o ile nie wylecą z hukiem z zaznaczonej strefy.
Na foreksie ostatnio bryndza, zdecydowanie ciekawiej na giełdach. Z tym, że w którą stronę pójdą, to nawet wróżbita Maciej nie wie. DAX milimetry przed historycznym maksimum, po osiągnięciu którego jakaś oczyszczająca korekta jest wskazana, a Amerykanie patrzą na Himalaje już z góry, co tym bardziej sprzyja jakiemuś niewielkiemu chociaż ruchowi w dół, nie wiadomo...
Pomimo dużych obrotów i chwilowego wyjścia na nowe szczyty nie udało się dinozaurom (czytaj: bykom) zostać powyżej poprzedniego. Oczekuję teraz małej korekty i ponownego ataku, chyba że jutro uda się zamknąć na nowym maksimum.
Złoto ładnie zrealizowało poprzednią prognozę, po czym, nie zastanawiając się długo, poleciało na nowe opory. Odbiło się od 1600$ i moim zdaniem jeszcze trochę skoryguje. Życzyłbym sobie teraz pokaz siły zwiększonym wolumenem tuż nad 1520$. Będzie wtedy można znowu coś kupić.
API zrobiło dowcip i nie opublikowało w tym tygodniu swoich szacunków zapasów ropy, co nie przeszkodziło spekulantom pojeździć między najbliższymi oporami. Dane EIA dopiero jutro. Jeżeli ewentualny spadek zapasów spowoduje wyjście ceny i zamknięcie tygodnia powyżej 61$, to pewnie 66$ wkrótce zobaczymy, wyżej będzie ciężko.
Megafon trochę mi się popsuł, za szybko dojechali do oporów 60-61$. Poza tym mimo większych zapasów według API za bardzo nie widać chęci do spadania. Dzisiejsze EIA może być zapalnikiem, Trump też coś pewnie wymyśli, żeby ludziska cieszyli się niższymi cenami. Nie to co u nas - wynagrodzenia rosną, to ceny też, przecież to oczywiste.