USD\PLN formacja filiżanki na D1Wydaje się rysować bardzo ładna formacja filiżanki z uszkiem na USD\PLN. Jeżeli fundamentalne kwestie związane z wyborami w USA 3.10 nie pokrzyżują planów, to szykuje się wzrost do 4,27. Czekamy aż SMA50 przetnie od dołu 20'kę Longod DanPL1
Wybory w USA coraz bliżejWaluta amerykańska w ostatnich dniach nie należała do najmocniejszych. Inwestorzy nieco omijali “zielonego”, gdyż chcieli uniknąć ryzyka, jakim jest wybór nowego prezydenta w USA już za niespełna miesiąc. Na papierze sytuacja wydaje się przesądzona, a zwycięzcą powinien zostać Joe Biden i to z dużą przewagą. Trump nie bardzo ma pomysł i nie wie, jak zaskarbić sobie sympatię wyborców. Jego zazwyczaj agresywny ton niemal do całego świata tym razem nie przynosi skutku. Analitycy spodziewali się, że po zakażeniu koronawirusem będzie chciał jak najszybciej wyzdrowieć i pokazać Amerykanom, że nie ma się czego bać, i tym samym obrócić sprawę na swoją korzyść. Dla giełd ten fakt okazał się pomocny, ale wydaje się, że nie zyskał w ten sposób głosów wyborców. Szansą mogła być debata, ale i tej obecny prezydent odmówił, gdyż miałaby się odbyć wirtualnie. Paliwem dla wzrostów miało być parafowanie pakietu pomocowego, ale najprawdopodobniej nie uda się tego zrobić do wyborów. Wydaje się jednak, że jeśli wygrają Demokraci, ten pakiet wejdzie w życie i to o większej wartości niż proponowali Republikanie. Zadziwiający jest fakt, że rynki nie przejmują się faktem chęci podnoszenia podatków przez Bidena, szczególnie w sektorze technologii. Czy więc po wyborach i zwycięstwie kandydata Demokratów zobaczymy mały krach na giełdzie? Taki scenariusz jest prawdopodobny, ale wtedy w chwilach paniki inwestorzy mogą się rzucić do kupowania… dolara amerykańskiego. USD/PLN na ten moment porusza się w kanale spadkowym, a dalszy kierunek będzie zależny od notowań EUR/USD. od Internetowykantor1
Republikanie w odwrocie Reelekcja prezydenta w USA stoi pod coraz większym znakiem zapytania, a jednak analitycy wciąż nie wykluczają, że na końcówce wyścigu nie wydarzy się coś, co odmieni los tej kampanii. Wybory się zbliżają a Trump traci Na początku listopada wybory prezydenckie w USA. Niezależnie od tego co się dzieje w danym momencie na świecie, wybór głowy państwa za oceanem jest topowym wydarzeniem nie tylko na rynkach walutowych. Ostatnie tygodnie to jednak wyraźne wypracowywanie przewagi kandydata Demokratów. Zdaniem obserwatorów to sformułowanie nie jest do końca precyzyjne, to raczej kandydat Republikanów jest w odwrocie. Powody są dwa, z jednej strony nie najlepiej radząca sobie gospodarka, a z drugiej zarażenie się prezydenta koronawirusem po tych wszystkich mądrościach wygłoszonych odnośnie pandemii. Dane z Kanady W piątek poznaliśmy dane z kanadyjskiego rynku pracy. Powstało 378 tysiące nowych miejsc pracy, to ponad 50% więcej niż miesiąc wcześniej i dwukrotnie więcej od oczekiwań. Nie są to co prawda tylko nowe miejsca, ale też otwarcie tych zamkniętych przy lockdownie. Warto natomiast zwrócić uwagę na spadek bezrobocia. Analitycy spodziewali się, że spadnie ono do 9,7% , okazało się jednak być o 0,7% niższe. Po tych danych dolar kanadyjski zyskiwał na wartości względem głównych walut. Ropa znów w odwrocie Pomimo teoretycznie lepszych danych z USA, gdzie rośnie ilość wież wiertniczych cena ropy naftowej spada. Jest to, co prawda, korekta na koniec tygodnia, kiedy to mieliśmy niemal 10% wzrost cen surowca, ale znów wraca pytanie o to, jak obecny kryzys wpłynie na popyt na surowiec w przyszłości. Patrząc na rosnące liczby wież wiertniczych przy w miarę stałych poziomach zapasów wydaje się, że jest miejsce na dalsze wzrosty na rynkach. Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.od Internetowykantor2
Demokraci umacniają prowadzenieKampania prezydencka w USA jest już powoli na finiszu. Demokraci zyskują na nim wyraźnie, pomaga im epidemia koronawirusa oraz fakt, że nie ominęła ona samego prezydenta Donalda Trumpa. Debata wiceprezydentów Po wątpliwym, przynajmniej merytorycznie, widowisku jakim była pierwsza debata prezydencka, nie było dużych nadziei wobec debaty wiceprezydentów. Okazało się to błędnym podejściem, bo wbrew oczekiwaniom było znacznie bardziej merytorycznie niż w pierwszej debacie. Aż szkoda, że to jedyne takie spotkanie. Zaplanowano jeszcze jedną debatę, ale już pomiędzy głównymi kandydatami. Jak nietrudno się domyślić, większość tematów oscylowała pomiędzy koronawirusem a gospodarką. Po debacie dalej rośnie przewaga Demokratów, którzy już drugi raz w tej kampanii wychodzą na wyraźne prowadzenie. Dolar delikatnie traci na wartości, najwyraźniej rynki bardziej preferują kontynuację Republikanów u steru. Stopy procentowe bez zmian Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych. Są one wciąż na poziomie 0,1%, czyli najniższym w historii. Problemem jest jednak relatywnie wysoka inflacja, która w pewnym horyzoncie powinna wymusić podwyżki stóp procentowych. Z drugiej strony nie cichną naciski z obozu rządowego na łagodną politykę monetarną, a być może wręcz ujemne stopy procentowe. Problemem jednak jest fakt, że przedsiębiorców przed inwestycjami na kredyt nie hamują wysokie koszty kredytu, bo te są obecnie najniższe w historii, ale brak pewności, co do sytuacji w kolejnych kwartałach. Budżet na 2021 rok Na razie pomimo eskalacji epidemii w Polsce budżet na 2021 rok pozostaje bez zmian. Deficyt na poziomie 82,3 mld zł wydaje się zresztą posiadać pewną rezerwę na walkę z negatywnym wpływem wirusa na gospodarkę. Co ciekawe, na 2021 zakładana jest inflacja w wysokości zaledwie 1,8% przy 4% wzroście PKB. Kolejne miesiące pokażą jak bardzo realne są to założenie. Gdyby doszło do negatywnych korekt może się do odbić na kursie złotego. Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:30 - USA -wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.od Internetowykantor0
Wzrost deficytu handlowego za oceanemPomimo słabnącego dolara import towarów do kraju w dalszym ciągu rośnie. Jest to dokładnie przeciwna tendencja, niż ta, na którą liczył urzędujący prezydent Donald Trump. Deficyt handlowy USA rośnie Wczoraj poznaliśmy dane na temat handlu zagranicznego w USA. W sierpniu widzieliśmy zarówno wzrost eksportu jak i importu, import jednak rósł szybciej niż eksport. W rezultacie deficyt dalej rośnie. Działo się to pomimo drożejącego dolara, który wpływał jednak na zwiększenie opłacalności eksportu kosztem importu. Dolar przyjął te dane w miarę spokojnie, a nawet pod koniec dnia się lekko umacniał, ale to już zasługa bardziej wystąpień przedstawicieli FED. Stopy procentowe w Polsce Dzisiaj czeka nas decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Jest bardzo wątpliwe by doszło do zmiany rekordowo niskich sóp procentowych w najblizszym czasie. Posiedzenia te mają jednak bardzo ważny element w postaci konferencji prasowej prezesa NBP po samym posiedzeniu. To właśnie sygnały płynące z tego spotkania budzą największe zainteresowanie analityków i inwestorów. Słabsze dane z zachodu Dzisiaj rano poznaliśmy dane z Niemiec na temat produkcji przemysłowej. W skali roku jest to spadek aż o 9,6%, a co gorsze jest to o 1,3% więcej, niż oczekiwali analitycy. Interesująca jest reakcja rynków na te dane. Zwykle po słabszych danych inwestorzy patrzą z dystansem na walutę obszaru, którego one dotyczą. Euro z kolei dzisiaj od rana zyskuje na wartości względem dolara, pomimo słabszych odczytów zza Odry. Nie można oczywiście wykluczyć, że kilku dużych graczy na rynku spodziewało się jeszcze większego spadku, dlatego kupowali euro po publikacji. Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.od Internetowykantor2
Za oceanem bez niespodzianekDane makroekonomiczne z USA nie zaskoczyły rynków. Jednak w tym czasie inwestorzy nie będą do nich przykładać aż tak dużej wagi, bo tak jak wszyscy oczekują na werdykt wyborców w zbliżających się wyborach prezydenckich w USA. Indeksy koniunktury zza oceanu Po wczorajszych lepszych danych finalnych indeksów PMI dla usług z Europy przyszły po południu dane z USA. Tutaj indeks utrzymał swoją wartość. Jest to teoretycznie gorsza wiadomość niż poprawa na starym kontynencie. W tym miejscu jednak trzeba porównać indeksy. Za oceanem jest to jednak 54,6 pkt. czyli wyraźnie powyżej granicy 50 pkt oddzielającej rozwój od recesji. W Europie jest to z kolei wciąż 2 pkt poniżej tego pułapu. Australia nie zmienia stóp procentowych W nocy poznaliśmy decyzję Królewskiego Banku Australii o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie 0,25%. Bank centralny czeka najpierw na działania rządu i propozycje budżetu w tym działań stymulujących gospodarkę. Po tych danych dolar australijski tracił na wartości względem innych walut. Inwestorzy najwyraźniej liczyli na wskazówki dotyczące podwyżek stóp procentowych lub dalszych działań pomocowych w przyszłości. Nadzieje te jednak nie zostały spełnione. Dane z Niemiec Od rana poznaliśmy dane na temat zamówień w przemyśle u naszego zachodniego sąsiada. Okazały się one mniej złe niż dotychczas sądzono. W ujęciu rocznym liczba zamówień spada o 2,2% wobec oczekiwanych 4%. Jeszcze miesiąc temu było to niemal 7%, co pokazuje tempo, w którym gospodarka odrabia straty. Po tych danych euro miało delikatny wzrost wartości, po czym szybko wróciło do poprzednich poziomów. Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego.od Internetowykantor1
Sprzeczne informacje odnośnie zdrowia TrumpaPodobna sytuacja jak na EUR/PLN miała też miejsce na parze złotowej powiązanej z frankiem szwajcarskim. W ubiegłym tygodniu wszystko wróciło do normy i cały ruch wzrostowy został zanegowany. Od piątku na rynkach znów panuje większa nerwowość związana z pojawieniem się informacji o zakażeniu koronawirusem u prezydenta USA. Pojawiające się informacje są sprzeczne, od tych skrajnie złych, że stan zdrowia jest poważny i podawany jest tlen, do tych pozytywniejszych, że już dzisiaj Trump opuści szpital. Według administracji rządowej nie ma tematu przełożenia wyborów (co jest niezgodne z prawem), jak również nie ma mowy o większym zakłóceniu prowadzonej kampanii, która na tę chwilę jest wstrzymana. Nie oznacza to oczywiście, że prezydent USA wróci lada moment w wir walki o reelekcję. Poza tym wątkiem ryzyk na rynkach oczywiście nie brakuje. Przede wszystkim chodzi o kolejną falę wirusa, która dotarła do Europy i przyniosła sporą dynamikę wzrostu zakażeń, również i w naszym kraju. Inwestorzy boją się kolejnego lockdownu i zamykania gospodarki, na razie jednak wszystko odbywa się na poziomie analiz i rozmyślania. Jeśli jednak faktycznie tak się stanie, to znów zobaczymy panikę na rynkach i wzrost zainteresowania walutami bezpiecznymi, jak chociażby frank. Nie można zapominać o konflikcie zbrojnym Azerbejdżanu i Armenii, w co zamieszane są dwa ważne kraje na mapie geopolitycznej, a więc Turcja i Rosja. od Internetowykantor0
Prezydent Trump zachorowałOczywiście w kontekście dolara najważniejsza informacja to zakażenie koronawirusem prezydenta Trumpa. Co ciekawe dzisiejsze sondaże pokazują, że to wcale nie działa na jego korzyść pod kątem wyborów, które odbędą się już za miesiąc. Kontrkandydat Joe Biden osiągnął najwyższą przewagę od dwóch miesięcy, nawet u bukmacherów. Oczywiście nie brakuje komentarzy, że szybkie wyleczenie Trumpa będzie dla niego pozytywnym impulsem i będzie chciał to mocno wykorzystać pod koniec kampanii. News piątkowy kompletnie stłamsił główny temat, a więc dane z rynku pracy z USA. Druga sprawa, że nie były one jakoś mocno przykuwające uwagę. Spadło bezrobocie, więc to na plus, ale pojawiło się znacznie mniej nowych miejsc pracy. Na parze USD/PLN obserwujemy odreagowanie ostatnich dynamicznych wzrostów. Korekta sięgnęła już ponad 10 groszy od ubiegłotygodniowego szczytu. Kurs powinien teraz zmierzyć się ze wsparciem na poziomie 3,80. Wiele oczywiście będzie zależeć od notowań EUR/USD, które od początku tygodnia odbijają się od wsparcia na poziomie 1,17. od Internetowykantor0
Rating Polski bez zmianPomimo gwałtownego wzrostu deficytu budżetowego rating Polski nie uległ zmianie. Utrzymana została również stabilna perspektywa, co daje dużo spokoju na przyszłość. Gdyby doszło do obniżki, prawdopodobnie odbiłoby się to negatywnie na kosztach kredytowania się emisją obligacji przez Polskę. S&P utrzymała rating W piątek poznaliśmy decyzję agencji ratingowej S&P. Utrzymała ona zarówno rating Polski, jak również jego stabilną perspektywę. Główną siłą naszego kraju jest słabość w radzeniu sobie z kryzysem u innych państw Unii. Spadek PKB w naszym kraju ma być najniższy lub jednym z najniższych w Europie. Agencja zwraca uwagę na wzrost długu publicznego, co ciekawe, pojawia się informacja o jego stabilizacji poniżej 60% PKB i tylko przejściowym wzroście. Patrząc jednak na plan budżetu na 2021 i utrzymanie wzrostu wydatków scenariusz ten wydaje się bardzo optymistyczny. Złoty przyjął ten komunikat bardzo spokojnie. Spadek bezrobocia w USA Piątek to kolejne lepsze dane z USA. Bezrobocie - pierwszy raz od początku pandemii w USA i niespodziewanie dużego wystrzału - wyniosło poniżej 8%. Powodem szybkiego spadku jest odtwarzanie miejsc pracy. Szczególnie dobrze widać to w sektorze prywatnym, gdzie przybyło 877 tysięcy miejsc pracy. Co ciekawe, pomimo relatywnie wysokiego bezrobocia nie ucierpiały pensje Amerykanów. Średnia godzinowa płaca rośnie o 4,7%. Warto jednak mieć z tyłu głowy informację, że spora część wzrostu bezrobocia to nisko wykwalifikowani pracownicy, co podnosi średnią płacę pracujących. Dolar zachowywał się stabilnie, utrzymując parytet wymiany dolara i siedemnastu centów za euro. Indeksy z Europy Poznaliśmy dzisiaj dane na temat indeksów PMI z Europy. Są to dane finalne będące uzupełnieniem wstępnych. Łączny indeks dla Strefy Euro wyniósł jednak 48 pkt, czyli aż 0,4 pkt powyżej oczekiwań. Lepiej wypadła również Wielka Brytania. Rosnący optymizm pokazuje, że menedżerowie coraz mniej boją się ponownego lockdownu, a raczej starają się prowadzić biznes w nowych realiach. Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.od Internetowykantor0
Trump lekceważył i się zaraziłPrezydent USA z pozytywnym testem na koronawirusa - to informacja ważna z wielu powodów. W związku z tym nad rynkami zawisły ciemne chmury i włącza się risk off. Nadzieje na pakiet fiskalny okazały się płonne. Dzisiejszy dzień pod znakiem raportu z amerykańskiego rynku pracy. Pozytywny test Stało się to, czego rynki mogły się bać najbardziej, a więc pojawienie się informacji o tym, że prezydent USA jest zakażony koronawirusem i to tuż przed nowymi wyborami. Pozytywny test u Trumpa to informacja zła z kilku powodów. Lekceważące podejście do pandemii spowodowało, że nie uniknął zakażenia. Rynki mogą to odebrać jako powrót olbrzymiego zagrożenia, jakim jest pandemia, o której to zdaje się w ostatnich tygodniach nieco zapomniały. Demokraci mają pole do popisu Nie można nie wspomnieć o tym, że Trump jest w gronie podwyższonego ryzyka ze względu na wiek. Inna sprawa, że Demokraci na czele z Bidenem bez wątpienia fakt zakażenia wykorzystają w kampanii prezydenckiej. Szczególnie że na ostatnim etapie walki o fotel szefa państwa niestety nikt nie ma litości. Z pewnością zarzucone zostanie Trumpowi to, że nie chroni ani obywateli przed pandemią, ani też nie uchronił siebie. Teraz kluczowe będzie, jak długo zajmie jego rekonwalescencja i jakie będą efekty choroby. Pod znakiem zapytania stanęła jednak druga debata, która miała się odbyć 15 października. Niepewność na rynkach Ten news z USA spowodował, że wśród inwestorów znów zapanowały gorsze nastroje. Rynki w takich sytuacjach obawiają się, co może się dalej stać, a taka niepewność i chaos nigdy nie były domeną risk on. Główne giełdy w Europie są na 1% minusach, początek handlu w USA również zapowiada się z otwarciem na czerwono. Mocniejszy jest amerykański dolar, co również pokazuje, że inwestorzy się boją i uciekają do bezpiecznych przystani. Pakiet znów niepewny Dzisiejszy nie najlepszy klimat inwestycyjny to również zasługa fiaska rozmów Demokratów z Republikanami w sprawie nowego pakietu fiskalnego. Obóz Joe Bidena przegłosował co prawda swoją nową propozycję w Izbie Reprezentantów, ale najprawdopodobniej nie zostanie ona parafowana w Senacie. Przede wszystkim właśnie giełdy w ostatnich dniach bazowały na tym temacie, widząc zbliżanie się stron w kwestii kwoty pakietu, który miałby wejść w życie. Zbliżanie się weekendu to również ryzyko, więc możemy być dzisiaj świadkami ucieczki do bezpiecznych aktywów. Dane schodzą na dalszy plan Biorąc pod uwagę informacje o zakażeniu koronawirusem prezydenta USA, na dalszy plan mogą zejść, wydawałoby się dzisiaj kluczowe dane z rynku pracy w Stanach. Oczekuje się dalszej poprawy tego sektora, odbudowy kolejnych setek tysięcy miejsc pracy przy jednoczesnym spadku bezrobocia. Zauważalne jest jednak zahamowanie dynamiki poprawy danych. Wydaje się jednak, że reakcja na odczyty może być tym razem niewielka. Większą uwagę inwestorzy skupią na informacjach z Białego Domu o sytuacji zdrowotnej Trumpa i dalszych losach kampanii. Nerwowość na rynkach przekłada się na lekkie osłabienie krajowej waluty. od Internetowykantor0
Rynki ochłonęły po debacie prezydenckiej w USA, więc uwagę skupiRynki ochłonęły po debacie prezydenckiej w USA, więc uwagę skupiają na kwestii długo wyczekiwanego pakietu fiskalnego. Doniesienia z pola negocjacji brexitowych nakręcają scenariusz porozumienia. Sporo danych, w kalendarzu dzisiaj choćby PMI dla przemysłu z Europy. Punktem kulminacyjnym tygodnia będzie jednak piątkowy raport z rynku pracy w USA. Nie na to czekaliśmy Niesmak inwestorów po pierwszej debacie prezydenckiej odszedł w zapomnienie. Choć konfrontacja kandydatów wywołała wiele komentarzy, to jednak nie miała znaczącego wpływu na rynki. Główny powód takiego stanu rzeczy to przede wszystkim brak konkretów w kluczowych tematach, a Trump i Biden skupili się na wzajemnych atakach. Rynki więc próbują nieco złapać oddech od tematu wyborów prezydenckich w Stanach i przygotować się na to, z czym będą musiały zmierzyć się za miesiąc. Strony bliskie konsensusu Sentyment na rynkach uległ dzisiaj poprawie, gdyż rynki jako temat przewodni obrały sobie możliwe porozumienie w sprawie tak długo wyczekiwanego pakietu fiskalnego w USA. Sekretarz Skarbu Mnuchin stwierdził, że da jeszcze jedną szansę Demokratom na pozytywne zakończenie negocjacji. Propozycje kwotowe pakietu nadal pozostały rozbieżne, ale w kuluarach mówi się, że Republikanie mogą tę różnicę wrzucić na kanwę klauzuli warunkowej w przypadku, gdyby pandemia i statystyki z nią związane się pogorszyły. Pytanie zasadnicze, czy rynki w razie uzgodnienia pakietu rzeczywiście przejdą w stan euforii, czy jednak nie będziemy mieli do czynienia ze sprzedażą suchych faktów. Jednak porozumienie? Sporo optymistycznych newsów pojawia się w kontekście kolejnej tury negocjacji Wielkiej Brytanii z UE w sprawie warunków wyjścia. Pojawiła się informacja, że strona brytyjska jest skłonna pójść na rękę europejskiemu sektorowi rybołówstwa. Zakaz połowów na wodach brytyjskich miałby być zawieszony na 3 lata. Temat ten był jednym z głównych spornych zagadnień, więc widzimy tutaj chęć ustępstwa Wyspiarzy. Trudno powiedzieć, czy to gra negocjacyjna i próba zamydlenia oczu UE, czy też rzeczywista chęć porozumienia. Nie wydaje się jednak, że Unia pójdzie na rękę w najbardziej znaczącej kwestii, a więc uchwalenia Internal Market Bill, która niemal zmieniła obowiązującą umowę Brytyjczyków z UE. Trudno więc wyrokować, co będzie, niemniej jednak nie można przesądzać podpisania choćby wstępnej umowy, co mogłoby przynieść krótkotrwały rajd na funcie. PMI dają nadzieję Dzisiaj sporo ważnych pozycji w kalendarzu. Od godzin porannych pojawiają się odczyty indeksu PMI dla przemysłu z głównych gospodarek europejskich. Nie rozmieniając się na drobne, można powiedzieć, że odczyty są całkiem niezłe. W zdecydowanej większości są one lepsze od oczekiwań analityków i powyżej kluczowej wartości 50 pkt, oddzielającej recesję od wzrostu gospodarczego. W trakcie dzisiejszej sesji pojawił się też odczyt inflacji z Polski. Wynik we wrześniu w relacji r/r okazał się wyższy o 0,3% od prognoz. Poziom 3,2% wzrostu cen powinien zaciekawić RPP. Pytanie, czy na kolejnym posiedzeniu odniesie się do tej wartości. Jutro raport z rynku pracy W piątek otrzymamy informację o kluczowej pozycji w kalendarzu makro w tym tygodniu, a więc raport z rynku pracy w USA. Szczególnie że raport ADP z wczoraj zaostrzył apetyty wynikiem niemal 750 tys. nowych miejsc pracy poza rolnictwem. To też znaczna poprawa w stosunku do ubiegłego miesiąca, gdy notowano 428 tys. Według oczekiwań analityków jutrzejszy oficjalny raport ma pokazać wynik 850 tys. nowych miejsc pracy, jak również spadek bezrobocia do poziomu 8,2%. Lepsze dane mogą przynieść umocnienie dolara amerykańskiego pod koniec tygodnia. od Internetowykantor0
Chaos, chaos everywhere Wydarzeniem tygodnia miała być pierwsza debata prezydencka w USA. Niestety obaj kandydaci dostosowali się do ogólnej temperatury sporu politycznego, przerywając sobie cały czas i obrażając się wzajemnie. Takie podejście było jednym z czynników pogorszenia nastrojów na rynkach, ponieważ gospodarka w całej dyskusji znalazła się na dalekim planie. Bójka w piaskownicy W komentarzach po amerykańskiej debacie króluje słowo “chaos”. To, co wydarzyło się w Cleveland, trudno nawet nazwać debatą, czy też dyskusją, tudzież wymianą poglądów i pomysłów na przyszłość. Prędzej była to pyskówka dwóch nastolatków, a nie kandydatów na najważniejszy urząd na świecie. Inwestorzy nie dostali praktycznie nic, ponieważ ekonomia w tej “rozmowie” była tematem pobocznym. W tym kontekście najgłośniejszym echem odbiła się wypowiedź Joe Bidena, który krytykując prezydenta Donalda Trumpa za jego reakcję na pandemię, stwierdził, że najważniejsza dla niego była obserwacja wykresów giełdowych, a nie dbałość o bezpieczeństwo zdrowotne Amerykanów. Przy tak poważnych zagrożeniach gospodarczych, z którymi USA musi się mierzyć w kontekście koronakryzysu, takie podejście kandydatów może być niepokojące. Nie wróży to też dobrze kompromisowi ws. pakietu stymulacyjnego, choć ostatnie dni zdawały się przynosić zbliżenie między Demokratami a Republikanami. W tych warunkach trudno wyłonić zwycięzcę debaty, ale pierwsze wskazania kierują palmę pierwszeństwa w stronę Bidena. Pierwszą reakcją rynków na to wydarzenie było pogorszenie sentymentów. Kryzys wśród nas Środa przynosi nam wreszcie interesujące i ważne odczyty makro. W nocy Chińczycy pokazali wskaźniki PMI, które znajdują się powyżej granicy 50 pkt, równocześnie będąc lekko lepszymi od ostatnich danych, co wskazuje, że druga gospodarka świata rzeczywiście stabilnie podnosi się z koronakryzysu. Brytyjczycy ujawnili finalne PKB za drugi kwartał i choć było ono minimalnie lepsze od prognoz, to wynik -21,5% musi robić wrażenie. Na funcie jednak było trudno zauważyć jakąś wyraźną reakcję, ważniejszy zapewne będzie efekt kolejnej rundy negocjacji brexitowych. Niepokojąco wygląda niemiecka sprzedaż detaliczna za sierpień, która była o 0,5 pkt proc. poniżej oczekiwań i zatrzymała się na 3,7%. Lepiej wypadła stopa bezrobocia u naszych zachodnich sąsiadów, która minimalnie się obniżyła i we wrześniu wynosi 6,3%. Dostaliśmy też trochę informacji o inflacji w Europie. We Francji wskaźniki w ujęciu rocznym krążą wokół zera (CPI to 0,1%, a HCIP to okrągłe 0%). Gorzej sytuacja wygląda na Półwyspie Apenińskim, gdzie zdecydowanie możemy już mówić o deflacji. Włoskie CPI w ujęciu rocznym to już -0,5%, co jest wyrównaniem poprzedniego odczytu przy oczekiwaniach lekkiej poprawy. Dane makroekonomiczne nie wspomagają wspólnej waluty, która od rana wyraźnie słabnie, a kurs EURUSD zmaga się ze wsparciem na 1,17$. Złoty na kolejce górskiej Bardzo ciekawie wygląda dziś sytuacja polskiego złotego. Obraz wykresów na parach z najważniejszymi walutami można by kolokwialnie opisać jako “upside downs”. Po godz. 8:00 PLN umacniał się i w ten sposób na parze z EUR prędko doszedł do wsparcia na 4,52 zł. Następnie odbił się od niego i szybko dotarł do oporu na 4,53 zł, który znów wywrócił sytuację i błyskawicznie znaleźliśmy się znów przy 4,52 zł. Ten poziom ponownie był silnym wsparciem i kurs znowu szybuje w kierunku północnym. W trakcie dzisiejszej sesji gracze krótkoterminowi przeżywają istny rollercoaster. Dlatego w okolicach południa złoty jest lekko pod kreską, ale w takie dni nie powinniśmy przesądzać, gdzie znajdzie się on nawet za godzinę. O 12:00 kurs euro był powyżej 4,53 zł, kurs dolara powyżej 3,87 zł, kurs franka zbliżał się do 4,20 zł, a kurs funta do 4,97 zł. Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:15 - USA - zmiana zatrudnienia wg. ADP 14:30 - USA - PKB 14:30 - Kanada - PKBod Internetowykantor2
Trump startuje z pozycji underdogaPresja na krajową walutę nadal się utrzymuje. EUR/PLN blisko granicy 4,60. Poniedziałek z wyraźną poprawą nastrojów na rynkach. Pakiet pomocowy w USA bliżej niż dalej. Dzisiaj w centrum uwagi pierwsza debata kandydatów na amerykańskiego prezydenta. Znów straty Polski złoty nadal pozostaje w defensywie. Dzisiaj rano EUR/PLN testował poziom 4,60, co stanowiło najwyższy kurs od kwietnia tego roku. Słabej kondycji krajowej waluty nie można już zrzucić na pasmo mocniejszego dolara amerykańskiego, gdyż ten wczoraj nieco wyhamował trend wzrostowy. Otoczenie i tym samym nastroje na rynkach były wczoraj naprawdę szampańskie, a główne giełdy notowały spore wzrosty. Wraca wydawałoby się stary już temat Czym spowodowana jest nagła i tak duża słabość złotego? W ciągu raptem tygodnia euro podrożało w relacji do PLN o 14 groszy. Powraca temat powiązania funduszy unijnych z zasadą praworządności. Jak dobrze wiemy, temat ten aż nazbyt dotyczy Polski. UE w tym kontekście ma do naszego kraju olbrzymie zastrzeżenia. Poza krajami skandynawskimi i Holandią do grona państw, które chcą połączyć wydatkowanie środków z tym kryterium, dołączyły wczoraj Niemcy. Nasz zachodni sąsiad chce, by oprócz funduszy UE również i fundusz odbudowy po pandemii warty 750 mld euro był dla krajów spełniających wspomnianą zasadę. Według dokumentu, do którego dotarł Reuters, krajami “wykluczonymi” są Polska i Węgry. Stąd inwestorzy boją się, że jeśli faktycznie środki dla tych krajów zostaną wstrzymane, ucierpią one mocno pod względem gospodarczym, a odbudowa po korona kryzysie będzie znacznie utrudniona. Inna sprawa, że przyjęcie tej rezolucji musi odbyć się tzw. kwalifikowaną większością głosów. W praktyce oznacza to, że jeśli Polska i Węgry plus kraje grupy wyszehradzkiej zagłosują przeciw, nie uda się tej zasady wprowadzić. Jest nadzieja na pakiet Wczoraj na rynkach znacząca poprawa sentymentu. Była to zasługa przede wszystkim słów Nancy Pelosi z obozu Demokratów o nowej propozycji w sprawie pakietu pomocowego. Teoretycznie przełomu wciąż nie ma, ale widać zbliżanie się obu stron do wypracowania porozumienia. W kuluarach mówi się, że Demokraci mają zaproponować pakiet warty 2 bln USD, podczas gdy Republikanie są skłonni poprzeć pakiet wart 1,5 bln USD. Co ważniejsze, nawet jeśli nie uda się porozumieć, to możliwe jest przeforsowanie w Kongresie pomocy dla najbardziej dotkniętych branż, jak gastronomia czy linie lotnicze. Inwestorzy więc wykorzystali te informacje na plus i stąd wczoraj szampańskie nastroje, które dzisiaj są w dużo mniejszym stopniu kontynuowane, a indeksy znajdują się na niewielkich minusach. Będzie się działo Dzisiaj kluczowym punktem dnia będzie bez wątpienia pierwsza debata kandydatów na urząd prezydenta USA. Tematów spornych jest oczywiście całe mnóstwo, począwszy od respektowania wyników wyborów w formie listownej, po wybór kandydatki do Sądu Najwyższego. Atmosfera powinna być więc gorąca, szczególnie że Trump traci w sondażach, więc niemal musi “zaatakować” Bidena, by zmusić go do błędów, które odwrócą notowania. Start debaty o 3 w nocy polskiego czasu. Sporo wystąpień W dzisiejszym kalendarzu sporo wystąpień członków amerykańskiego Fed. Warto je śledzić, gdyż często pojawiają się małe zaskoczenia, co do prowadzonej polityki monetarnej i dalszych planów. O 14 dzisiaj pojawi się odczyt inflacji konsumenckiej z Niemiec. Raczej trzeba by powiedzieć odczyt deflacji, bo spodziewany jest spadek cen o 0,1% we wrześniu. od Internetowykantor3
Złotówka korzysta na słabości dolara i sile indeksówOdreagowanie na indeksach światowych pozytywnie wpływa na umocnienie złotówki. Para USDPLN najbardziej skorelowana jest z amerykańskim dolarem, który od początku tygodnia traci na wartości. Dolar na początku tygodnia zaczął tracić z lekkim opóźnieniem w relacji do indeksów amerykańskich. Jeżeli w kolejnych dniach zaobserwujemy dalszy napływ kapitału w kierunku ryzykownych aktywów to kurs USDPLN może znaleźć się w okolicy 3.7950 lub 3.7700. Kluczowa będzie strefa (przy ewentualnej korekcie- dolne ograniczenie konsolidacji z której doszło do wybicia dołem) pomiędzy 3.9200 a 3.9000. Cofnięcie się powyżej tej strefy wraz ze spadkami na giełdach może się przełożyć na słabość PLN. od TT_Trading_Room2
Głosowanie kontra dolarOsłabienie złotego widać też ewidentnie na parze z dolarem. Amerykańska waluta w perspektywie miesiąca podrożała o ćwierć złotego, docierając do poziomu 3,90 zł. Jego pokonanie nie powinno nastręczyć inwestorom większych problemów, dlatego powoli może się szykować na test okrągłego pułapu 4 zł. Dolar w ostatnim czasie nie tylko zastopował wszystkie niekorzystne dla siebie trendy, ale wiele z nich zdołał odwrócić na swoją korzyść. Tematów wokół dolarowych w ostatnim czasie nie brakuje, jednak inwestorzy coraz bardziej skupiają się już na wyborach prezydenckich. Dodatkowym pretekstem ku temu jest jutrzejsza debata, ale tak naprawdę praktycznie codziennie rynek dostaje świeże kontrowersje do rozgrywania. Pakiet stymulacyjny choć wydaje się w tym wszystkim najistotniejszy, wcale nie jest tematem najbardziej medialnym. Wiele wskazuje, że uwaga inwestorów będzie krążyć wokół wyborów przynajmniej do głosowania, a wiele wskazuje, że nawet znacznie dłużej.od Internetowykantor0
(Nie)Zawodne banki centralneMożna pokusić się o stwierdzenie, że przedstawiciele Fed negatywnie zaskoczyli inwestorów. Przyzwyczaili się oni, że banki centralne zrobią, a przynajmniej powiedzą wszystko, co może przyczynić się do stymulacji rynków. Jednak w tym tygodniu członkowie władz monetarnych (również EBC) zaczęli przerzucać odpowiedzialność za rozruszanie gospodarek na czynniki polityczne. Wydaje się to być ze wszech miar logicznym rozwiązaniem, ale taki przekaz nie spodobał się inwestorom i wajcha risk off została jeszcze mocniej zaciągnięta. Koniec luzowania? Zdecydowanie nie tego spodziewały się rynki po wystąpieniach członków Rezerwy Federalnej, w tym po przesłuchaniach prezesa Jerome'a Powella w Kongresie. Po długim okresie narracji w stylu „zrobimy wszystko, co tylko w naszej mocy, aby wspomóc wychodzenie gospodarki z kryzysu”, teraz bankierzy centralni postanowili zmienić swoje nastawienie. W ostatnich dniach i godzinach z ich ust mogliśmy usłyszeć m.in., że „zrobiliśmy właściwie wszystko, o czym mogliśmy pomyśleć", „zwiększenie QE byłoby mało efektywne", „QE da ograniczone wsparcie gospodarce, bo stopy są już bardzo niskie". Trudno się im dziwić, ponieważ swoimi wcześniejszymi działaniami doprowadzili się w dużej mierze pod ścianę. Stopy procentowe blisko albo poniżej zera, programy skupu aktywów QE rozdymane do granic możliwości itp. itd., co w języku potocznym nazywamy dodrukiem pieniądza na niespotykaną dotąd skalę. Oczywiście trudno mieć w tej chwili jakieś zdecydowane pretensje do władz monetarnych, ponieważ od wybuchu koronakryzsu wszyscy rzucili się, aby pomagać gospodarkom, jak tylko można. Niestety praktycznie wszyscy zapomnieli, że stymulacja gospodarki to zadanie rządów, a nie banków centralnych, których głównym mandatem jest dbałość o stabilność cen i systemu finansowego. Inwestorzy doznali szoku, że nie zostali pogłaskani przez Fed i rzucili się do wyprzedaży, która doprowadziła wczoraj amerykańskie indeksy giełdowe mocno poniżej poziomu otwarcia. Ryzyk pełen bak Ten tydzień zdecydowanie należy do niedźwiedzi. Rynkowy sentyment od dawna nie był tak zły, co mocno osłabia giełdy, ale też surowce i oczywiście waluty rynków wschodzących. Inwestorzy zdjęli różowe okulary i zaczęli przyglądać się ryzykom, które przecież były z nami przez cały czas. Skokowy wzrost liczby zakażonych (dziś w Polsce rekord 1136 przypadków!) i to jeszcze przed sezonem grypowym wskazuje, że przed nami jeszcze długa droga powrotu do normalności. Stąd coraz bardziej realne wydaje się wprowadzenie obostrzeń w wielu branżach, co już dzieje się np. we Francji i Wielkiej Brytanii. Z brytyjskiego rządu zaczynają nawet napływać nieśmiałe sygnały (co jeszcze przed chwilą nie przechodziło przez gardło żadnemu politykowi), że nie można wykluczać ponownego twardego lockdownu, jesli nie uda się zapanować nad przyrostem liczby zakażonych. Byłby to mocny sierpowy dla gospodarki, która musiałaby się podnosić z desek przez długie lata. Wczorajsze PMI ze Starego Kontynentu wskazują, że biznes także coraz bardziej obawia się czarnych scenariuszy i o ile przemysłowe wskaźniki wypadły przyzwoicie albo nawet bardzo dobrze (w Niemczech najwyższy wynik od ponad 2 lat), o tyle w usługach (o wiele bardziej podatnych na pandemiczne obostrzenia) widać wyraźnie pogarszające się nastroje. Do ryzyk możemy jeszcze dodać coraz bardziej konfrontacyjne podejście prezydenta Donalda Trumpa, który zaczyna kwestionować wynik batalii wyborczej jeszcze przed jej rozstrzygnięciem i ostrzega, że będzie walczył w Sądzie Najwyższym do samego końca, oczywiście, jeśli przegra. Surowce pod presją Spadki wycen nie omijają surowców. Metale szlachetne w dużej mierze dotknięte są rosnącą siłą dolara, w którym podaje się ich wartość. Gdy jego pozycja staje się zbyt mocna, to kapitał często ucieka w innym kierunku, nawet jeśli mowa o postrzeganym jako safe haven złocie. Dziś królewski kruszec odbija się (jeszcze) od wsparcia na poziomie 1850 USD za uncję, ale jeszcze w poniedziałek rano jego wycena była o 100 (!) dolarów wyższa. Nie inaczej wygląda obraz rynku ropy naftowej, która w czasie pandemicznych obostrzeń zwyczajnie przestaje być potrzebna w ilościach niezbędnych gospodarkom, gdy te są na ścieżce wzrostowej. Ropa WTI (amerykańska) zeszła już poniżej 40 USD za baryłkę, a Brent (notowana w Londynie) znajduje się w okolicach 41,5 $. Wydaje się, że cenie czarnego złota w trwały sposób pomoże jedynie dalsze ograniczenie jego wydobycia, ale może to być trudne do przełknięcia dla kartelu OPEC+, odpowiadającego za większość globalnych odwiertów. Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. 16:00 - USA - sprzedaż nowych nieruchomości.od Internetowykantor2
Ropa w odwrocieCeny ropy naftowej pokazują, że ogłaszany powrót gospodarki na właściwe tory stoi pod dużym znakiem zapytania. 15% spadku we wrześniu to poważny sygnał ostrzegawczy. Produkcja przemysłowa Rano poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w Unii Europejskiej. W skali roku spada ona o 7,7%, co jest dobrym wynikiem, gdyż oczekiwano 0,5% większego spadku, a jeszcze miesiąc temu było to 12%. Dane te pokazują, że kolejne miesiące pozwalają gospodarce odzyskiwać część strat wywołanych lockdownem. Kurs euro przyjął te dane neutralnie, było widać krótki ruch, jednakże kurs niemal od razu powrócił do poprzednich poziomów. Ropa poniżej 40 dolarów Wrzesień to bardzo trudny miesiąc na rynku ropy naftowej. Od początku miesiąca ropa staniała już niemal 7 dolarów, to 15% wartości. Można wyróżnić dwa główne powody, ale w sumie sprowadzają się do jednego - na rynku jest za dużo surowca względem zapotrzebowania. Gospodarka światowa nie radzi sobie tak dobrze, jak dotychczas sądzono, co powoduje, że popyt na surowiec jest mniejszy. Z drugiej strony produkcja nie jest dostosowywana, co powoduje wspomniane nadwyżki. Inflacja w USA W piątek poznaliśmy dane na temat zmian cen w Stanach Zjednoczonych. Inflacja konsumencka przyspiesza szybciej, niż oczekiwano i wynosi obecnie 1,3%. To aż 0,3% więcej niż miesiąc temu. Inflacja to taki parametr, który jak jest zbyt niski to znaczy, że gospodarka ma problemy. Z drugiej strony zbyt wysoka inflacja jest problemem i wywołuje niepewność. W rezultacie wzrostu inflacji w takim przedziale jest dobrą wiadomością dla amerykańskiej gospodarki. Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.od Internetowykantor1
Euro w odwrocieNiektórzy wieszczyli, że wspólna waluta jeszcze jakiś czas będzie miała nieposkromiony apetyt, co pozwoliłoby EUR/USD dojść nawet do 1,25 $. Jak się jednak okazało poziom 1,20 $ był punktem zwrotnym, a nowy miesiąc przyniósł zmianę trendu i deprecjację euro. Dolar ma moc Sama końcówka sierpnia niewątpliwie należała do wspólnej waluty, ale tak jak szybko kurs EUR/USD dotarł do poziomów widzianych ostatnio ponad 2 lata temu, tak samo błyskawicznie oddał praktycznie cały ten ruch. W ten sposób dziś rano dotarliśmy do 1,18 $, co jak na razie okazało się wystarczającym wsparciem dla euro. Jednak nie możemy wykluczyć kolejnych ataków na ten poziom w trakcie dzisiejszej sesji. Mimo wszystko nie powinniśmy jeszcze obwieszczać stałej zmiany trendu na głównej parze walutowej świata, ponieważ przyczyny aprecjacji dolara trudno określić jako fundamentalne. W komentarzach wylicza się m.in. realizację zysków przez inwestorów po dotarciu do 1,20 $, wypowiedź głównego ekonomisty EBC Philipa R. Lane’a, który zasygnalizował, że EBC będzie się starało zapobiegać zbyt silnemu euro, czy wreszcie lepsze od europejskich odczyty makro zza oceanu. W tym kontekście ciekawie zapowiada się posiedzenie europejskiej władzy monetarnej w przyszłym tygodniu, na którym może nie zapadną żadne twarde decyzje, ale warto będzie posłuchać przekazu, który zaprezentuje prezes Christine Lagarde. Niemrawa Europa Wspólnej walucie specjalnie nie pomagają dzisiejsze odczyty PMI ze Starego Kontynentu, które krótko można określić jako mieszane. Zarówno Hiszpania, jak i Włochy nie dość, że wykazały wyniki poniżej oczekiwań, to też znalazły się one zdecydowanie poniżej granicy 50 pkt, która oddziela rozwój od recesji. Za to powyżej tego pułapu, ale minimalnie gorzej od konsensusu rynkowego wypadła Francja. Nie najlepsze wrażenie zacierają przyzwoite wskaźniki dla Niemiec i całej strefy euro, które przebiły prognozy i znajdują się na ścieżce wzrostowej. Chociaż gorzej od oczekiwań, to wciąż bardzo dobrze w tym zestawieniu wypada Wielka Brytania, której rezultaty w dalszym ciągu znajdują się lekko poniżej 60 pkt. Niestety słabo wygląda europejska sprzedaż detaliczna za lipiec, która w ujęciu miesięcznym spadła o 1,3%, a w ujęciu rocznym wzrosła jedynie o 0,4%. Dodatkowo są to wyniki o wiele słabsze od prognozowanych. Ropa w dół Po pięciu wzrostowych miesiącach na cenie ropy wrzesień otwieramy spadkami. Trendu nie zatrzymały zaskakujące dane o wyraźnie zmniejszonych zapasach ropy w USA (ponad 9 mln baryłek mniej przy oczekiwanych niecałych 2 mln). Dziś po godz. 11 dwa główne indeksy czarnego złota zniżkują już o ponad 1,5%, co sprawia, że ropa WTI (USA) jest już poniżej 41 USD za baryłkę, a ropa Brent (Londyn) poniżej 44 USD. Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:30 - USA - dane z rynku pracy, 16:00 - USA - wskaźnik ISM dla usług.od Internetowykantor1
Coraz bliżej 1,2 dolara za 1 euroPsychologiczna bariera dolara i 20 centów za euro jest coraz bliżej. Już teraz amerykańska waluta jest najsłabsza od ponad dwóch lat. Jeszcze niedawno wydawało się, że rynki z ważnymi rozstrzygnięciami poczekają na wybory w USA, ale jak widać nie chcą czekać. Inflacja w Niemczech Nasz zachodni sąsiad ostatnimi czasy ustabilizował poziom cen. Miesiąc temu w ujęciu rocznym mieliśmy deflację 0,1% w tym miesiącu dane mówią o równym 0% zmian. Powodem spowolnienia jest oczywiście wpływ pandemii koronawirusa. Nie zmienia to faktu, że jak na duże gospodarki Niemcy radzą sobie wyjątkowo dobrze z kryzysem i często są wskazywane jako wzorzec. To dobra kondycja niemieckiej gospodarki jest jednym z powodów umacniania się euro wobec dolara. Po porannych wzrostach dolar jest najsłabszy względem euro od ponad dwóch lat. Indeksy PMI z Europy Indeks PMI dla przemysłu ze strefy euro finalnie wyniósł dokładnie tyle, co oczekiwano, czyli 51,7 pkt. Tak dużej zgodności nie było jednak w głównych gospodarkach. Korekta po wstępnych danych pokazała mniejszy optymizm w Niemczech, ale większy we Francji. Państwa te mają największy wpływa na łączny odczyt. Wynik powyżej 50 pkt jest uznawany za zapowiedź rozwoju, bowiem ponad połowa odpowiedzi jest pozytywna. Słabsze dane z Polski Odczyt PMI przemysłowego dla Polski nie był tak dobry jak dla strefy euro. 50,6 pkt to nie jest słaby wynik, wciąż przekracza barierę 50 pkt. Oczekiwania wynosiły jednak 52,9 pkt. W ujęciu rocznym inflacja kolejny miesiąc spada i wynosi obecnie 2,9%. Pomimo tych danych złoty umacnia się względem głównych walut. Jednym z powodów jest odpływ kapitałów z USA do Europy. Pośrednio część z nich płynie dalej do naszej części świata. Stąd też umocnienia dzisiaj nie tylko złotego, ale również forinta węgierskiego, czy korony czeskiej. Dzisiaj dzień wolny na Słowacji z okazji Dnia Konstytucji, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.od Internetowykantor1
Dolar w kiepskiej kondycjiDolar nadal pozostaje słaby na szerokim rynku i przekłada się to również na notowania USD/PLN. Kurs pokonał granicę wsparcia na poziomie 3,70 i spada dalej. Jest to efekt posiedzenia w Jackson Hole i wypowiedzi prezesa Fed na temat inflacji. Stało się to, czego oczekiwali inwestorzy, a więc niemal zniesienie celu inflacyjnego. Tzn. nie do końca jest tak, że Fed przestanie się interesować wzrostami cen, ale zakłada, że będzie tolerował inflację na poziomie 2% i to w średnim terminie (nawet roku). Co to oznacza dla rynków? Mniej więcej tyle, że skoki inflacji nawet na poziomy 3-4% nie będą martwić prezesa Fed, będzie się liczyła wartość w dłuższym terminie. Bez wątpienia oznacza to, że stopy procentowe pozostaną niskie jeszcze długo. Dla dolara może to być równoznaczne z kolejnymi miesiącami pod znakiem słabości. Analitycy prześcigają się już w prognozach, że EUR/USD spokojnie przekroczy granice 1,20 i dojdzie nawet do 1,25 wraz z końcem tego roku. Dla notowań polskiego złotego będzie to oznaczało spadek o dobrych kilka groszy. Nie jest wykluczone, że wtedy USD/PLN zejdzie do poziomów widzianych na początku 2018 roku.od Internetowykantor1
Sytuacja w PolscePoznaliśmy dane na temat zmian PKB w Polsce. Są to jednak dane za drugi kwartał, więc nie pokazują aktualnej sytuacji. Prognozy, patrząc na budżet na przyszły rok, nie są jednak optymistyczne. Dochody i wydatki Amerykanów W piątek poznaliśmy dane na temat dochodów i wydatków w USA. Dochody w lipcu rosły w ujęciu miesięcznym o 0,4%, z kolei wydatki o 1,9%. Oczekiwania było odpowiednio o 0,6% i 0,4% niższe. Dane są zatem wyraźnie lepsze od oczekiwań, aczkolwiek tendencja, gdzie wydatki rosną szybciej niż dochody, nie jest bezpieczna w długim okresie. Kurs dolara, pomimo korzystnego odczytu indeksu Uniwersytetu Michigan, utrzymał wysoki poziom i tydzień zakończyliśmy w okolicach 1,19 dolara za jedno euro blisko najwyższych poziomów od ponad dwóch lat. Finalne dane z Polski Dzisiaj poznaliśmy ostateczny odczyt PKB za drugi kwartał. Od początku kwietnia do końca czerwca PKB spadło w Polsce o imponujące 8,9%. W skali roku jest to nadal mniejsza wartość, głównie przez dobre miesiące przed pandemią. Dane te pokazują jednak okres bez lipca i sierpnia, w rezultacie uwzględnienie tego okresu może powodować, że recesja jest jeszcze głębsza. Najprawdopodobniej lipiec i sierpień były w tym roku bowiem słabsze niż w zeszłym. Po publikacji danych byliśmy świadkami zwiększonej zmienności na złotym, jednakże waluta nie straciła wiele na wartości. Powodem są wyniki z innych państw Unii, gdzie np. Włosi pokazali w skali roku spadek o 17,7%. Budżet Polski na 2021 Poznaliśmy projekt budżetu na 2021 rok. To, co się od razu rzuca w oczy, to kwestia, na którą wskazywała część analityków. Raz zwiększone wydatki w 2020 wcale nie wracają do normy w roku kolejnym. Pomimo założonego wzrostu PKB na poziomie 4% i inflacji poniżej 2% projekt zakłada imponujące 82,3 mld złotych deficytu. Jest to zasługą utrzymania bardzo wysokiego poziomu wydatków. Są one wyższe aż o 25% niż w 2019 roku. Nie wiadomo, jakie będą źródła finansowania tych wydatków. Zawsze łatwiej jest zwiększyć niż zmniejszyć wydatki. Dzisiaj dzień wolny w Wielkiej Brytanii z okazji letniego święta bankowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.od Internetowykantor1
W oczekiwaniu na wystąpienie FEDPodobny scenariusz obserwujemy na dolarze. Zeszły tydzień przyniósł przełamanie linii wsparcia przy 3,695 zł. Później jednak z kolejnymi dniami “zielony” skutecznie odrabiał straty, zarysowując nawet mały trend wzrostowy. Wpisuje się on w szerszą formację klina, który jeszcze w tym tygodniu powinien zostać wybity. Wyjście górą prawdopodobnie zakończy się sięgnięciem po wakacyjne szczyty. Wybicie dołem sprokuruje kolejną próbę zawiązania trendu spadkowego. W tym tygodniu ma się odbyć konferencja w Jackson Hole, która zawsze wzbudza wiele emocji. Jak zwykle jednym z mówców będzie szef Rezerwy Federalnej i jego słowa mogą rozruszać notowania dolara. Warto pamiętać, że ostatnimi czasy FED konsekwentnie rozczarowuje rynki swoimi wypowiedziami i niewiele wskazuje, by w tym tygodniu miało się to zmienić.od Internetowykantor1
Znamy nową wersję deficytuPoznaliśmy wczoraj nową wartość deficytu budżetowego. Rekordowa na dziś kwota 109 miliardów robi wrażenie, ale to nie oznacza, że do końca roku nie może się ona jeszcze powiększyć. Dobre dane z Polski Wczoraj poznaliśmy dane na temat zmian produkcji przemysłowej. Spodziewano się spadku 1,2%, co na tle innych państw byłoby i tak bardzo przyzwoitym wynikiem. Odczyt pokazał (ku dużemu zaskoczeniu) pomimo miesięcy koronawirusa wzrost o 1,1% w ujęciu rocznym. Odbyło się to, co prawda, przy rocznym spadku cen sprzedanych produkcji. Oznacza to mniejszą rentowność produkcji. Złoty reagował na te dane umocnieniem. Nowelizacja budżetu Poznaliśmy zmiany w budżecie na 2020 rok. Jak nietrudno się domyślić budżet bez deficytu w wyniku głównie koronawirusa deficyt jednak ma. Imponująca jest jego wysokość. 109 mld złotych to zdecydowanie więcej niż dwa najwyższe deficyty w historii Polski razem. Oczywiście jest powód, dla którego wydatki w tym roku są wyższe niż planowane, ale wydawane lekką ręką pieniądze zostały policzone, a budżet po raz kolejny ku zaskoczeniu niektórych okazał się nie być z gumy. O tym, że deficyt będzie w tym roku, mówiło się od dawna, nawet przed kryzysem. Widać to było obserwując chociażby rosnące zadłużenie państwa. Problem w tym, że dług publiczny rośnie szybciej, niż wskazuje na to deficyt, może to zatem oznaczać, że to nie ostatnia nowelizacja budżetu. Rynki na razie przyjęły to neutralnie. Znów więcej wniosków o zasiłek w USA W zeszłym tygodniu niespodziewanie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła poniżej miliona. Wczorajsze dane jednak znów spowodowały, że wartość jest powyżej tej granicy. Inwestorzy wyraźnie nastawili się na to, że lepsze odczyty będą teraz pewną regułą, bo dolar tracił po publikacji danych. Jak widać, sytuacja na tamtejszym rynku pracy wcale nie jest taka dobra. Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.od Internetowykantor1