FTT - czy warto ryzykować? Straciłem, odrobię? Oczywiście!Zastanawiałem się na ile warto ryzykować by być na początku, w dołku, kiedy krew się leje i emocje mówią nie nie wchodź w to. Kupiłem Solanę, trzymałem całą bessę aż się znudziłem i wymieniłem na usdt by pohandlować czymś o większej zmienności. Celem było wrócenie do solany po chwili, ale właśnie kilka godzin później postanowiła odlecieć w kierunku północnym. Nie chodzę bo przecież zaraz spadnie. Znów w górę... cholera, przy szczycie nie wejdę bo zaraz spadnie. W ten sposób kiszone 100k pln przez rok zamiast eksplodować x3-4 spadło do 64k. Jak? Skoro już odjechał mi pociąg to nadrobię! FTT wydało się ciekawe, w końcu mega pompka i może załapię się tym razem i jeszcze wystrzeli w górę mylę. Tak się stało. Mała próbka 1000 usdt, kolejne, dobra to wchodzę za 100 000, ale z lenistwa? Może z zbytniej pewności siebie nie zbadałem trendu w szerszej perspektywie a jedynie lokalnie. Nawet nie godzinę, 15 minut później zaliczyłem pierwszy raj w dół. Niestety ból tyłka, piecze, boli, męczy. Co można w tej sytuacji zrobić? skoro straciłem x to zrobię kilka trejdów na 1/3x i wyjdę na 0. Niestety jak już chciałem spieniężyć to mówię sobie, chwila bo jeszcze urośnie to może na 1x max na 2x to odrobię. Grunt, że po 2 dniach walki nie pogłębiłem straty a odrobiłem 100 usd... Nauka boli, ciężko przychodzi jednak na pocieszenie kolega, który długo w tym siedzi i jest to jego główne źródło dochodu uświadomił mnie, że nietracenie na handlu to początek sukcesów. Od razu poczułem się lepiej i postanowiłem, że znów znajdę opory, wsparcia, wyrysuję flagi, kliny, fibo, fale eliotta i będę tym razem szybszy i spokojniejszy przy zachowaniu ostrożności. Zrobiłem nawet checklistę w Excelu do gry na short i long. Może tym razem ale znów stanąłem przed wyzwaniem bo co zrobić jak na wykresie godzinnym w ujęciu kilkudniowym jesteśmy na końcówce flagi? W końcu to g**wno coin to ma wartość jedynie spekulacyjną. Góra czy dół? 01:00 się przekonamy. Czy warto tak ryzykować by odrobić stratę? Może lepiej kupić i trzymać jak Etherum, na którym wyszedłem dużo lepiej? Każdy kiedyś się uczył ale czy to już nie syndrom "jednorękiego bandyty"? FOMO kupię bo odjedzie pociąg znów beze mnie, może wtopię i poczekać na wybicie trendu i umocnienie się go? Czy każdy ma tyle pytań czy po latach tradingu to staje się prostsze? Ciekaw jestem opinii osób nie tych o dużym stażem, ale mogących się pochwalić regularnym odnoszeniem sukcesów w tej branży.