Czy to głęboka korekta? Sytuacji złotego nie da się oderwać od rzeczywistości ogólnorynkowej, a tutaj oczywiście króluje obraz głównej pary walutowej świata. Tak samo, jak przełom kwartałów był kluczowy dla zmiany trendu na parach złotowych, tak i wyraźny odwrót zobaczyliśmy na EUR/USD. Po dotarciu nieznacznie powyżej 1,17 $ nastąpiło mocne odbicie. Ruch może nie był tak imponujący, jak na wielu innych wykresach, ale swoją wagą generował inne wydarzenia. Już dwukrotnie rynek próbował wykreować trend boczny, ale za każdym razem starczyło siły tylko na kilka dni. Akurat dzisiejsza sesja może mieć kluczowe znaczenie dla najbliższej przyszłości, gdyż bez większych problemów w bardzo szybkim tempie udało się pokonać zawsze elektryzujący poziom 1,20 $. Wystarczającym oporem okazało się dopiero 1,204 $ i teraz otwartym pytaniem pozostaje, jak głęboka może być korekta tak gwałtownego ruchu? Czy może jest to tylko zadyszka przed dalszym biegiem na północ? Jeżeli do kontry przejdą niedźwiedzie to oczywiście istotnym wsparciem ponownie stanie się 1,20 $, a potem niewiele niżej 1,194 $. W przeciwnym wypadku znaczący opór może nas czekać dopiero w okolicach 1,21 $. Już teraz dolar oddał to, co zyskał przez cały marzec. Jak to często paradoksalnie bywa, USD słabnie, ponieważ sytuacja gospodarcza USA wygląda coraz lepiej, a dzięki świetnemu tempu szczepień odbicie gospodarcze za oceanem ma duże szanse być szybsze i wyraźniejsze niż na Starym Kontynencie. A skoro tak dobrze to wygląda, to inwestorzy chętniej przełączają się na tryb risk off i wychodzą z bezpiecznych pozycji dolarowych. A to kolejna dobra informacja dla amerykańskich firm, które poprawiają tym samym swoją globalną konkurencyjność. Dodatkowo forex jest w pewnym stopniu odbiciem obrazu rynku długu, gdzie 10-latkom USA udało się zejść poniżej 1,6%. Jeżeli chodzi o strefę euro, to w tym tygodniu warto będzie zwrócić uwagę na wtorkowe niemieckie PPI i piątkowe wskaźniki PMI ze Starego Kontynentu. Oczywiście najważniejszym wydarzeniem pozostaje czwartkowe posiedzenie EBC, ale ponieważ nikt nie spodziewa się zmiany stóp procentowych, to jedyną niespodzianką mogą być modyfikacje QE. Dodatkowo może usłyszymy jakieś przytyki ze strony prezes Christine Lagarde w kierunku polityków, którzy wciąż nie potrafią wdrożyć w UE Funduszu Odbudowy.
Riskon
Frankowicze troche odetchnęliO wiele lepiej wygląda również sytuacja kredytobiorców frankowych oceniana przez pryzmat notowań CHF/PLN. Kurs od początku lutego spadł już niemal 10 groszy. Inwestorzy w ostatnich dniach żyją tematem wsparcia fiskalnego w USA zaproponowanego przez Joe Bidena, który zasili gospodarkę olbrzymią kwotą USD. Sprawia to, że apetyt na ryzyko absolutnie nie wygasa, co widać choćby po wzrostach na giełdach i pozostawania w defensywie aktywów uznawanych za bezpieczne, jak właśnie frank szwajcarski. Spadkowi kursu CHF/PLN sprzyja też sytuacja na parze EUR/CHF, gdzie kurs odbija w górę, przynosząc słabszego franka na szerokim rynku. Czy na jakieś ryzyka na rynkach warto zwrócić uwagę, które mogą przynieść znów ucieczkę inwestorów do szwajcarskiej waluty? Tradycyjnie mogą to być doniesienia z frontu szczepień, a mianowicie skuteczność szczepionek na nowe odmiany wirusa. Punktem zapalnym może być temat efektywności szczepionki od Astra Zeneca. Przypomnijmy, że ta szczepionka ma mniejsze wymogi logistyczne i niższą cenę. Wydaje się, że na ten moment inwestorzy odsunęli czynnik ryzyka w postaci wcześniejszych wyborów we Włoszech, po wystawieniu kandydatury Mario Draghiego, jako człowieka, któremu ma być powierzona misja tworzenia tamtejszego rządu. Wsparciem dla CHF/PLN w przypadku dalszych spadków będzie poziom 4,1320.
Safe heaven Ucieczkę inwestorów w stronę safe heaven widać dobrze również na wykresie CHF/PLN. Na początku roku dobry sentyment sprowadził kurs franka w okolice 4,15 zł i od tego momentu możemy zobaczyć stabilny ok. dwugroszowy korytarz wzrostowy. CHF jako bezpieczne aktywo umacnia się na szerokim rynku i wspólnie z dolarem dyktuje obecnie warunki. Do tej pory można zauważyć więcej prób jego wybicia górą, co mogłoby skutkować szybszym marszem w kierunku ostatniego szczyty przy 4,245 zł. Jeśli jednak poprawią się nastroje inwestorów, to realnie mocnym wsparciem może być dopiero psychologiczne 4,15 zł, a kolejnym poniżej nawet 4,12 zł. Jest to scenariusz, w który na pewno chcieliby wierzyć frankowicze. Szwajcarzy w tym tygodniu opublikują inflację producencką i swój bilans handlowy.
Lekki niepokój u frankowiczów Ostatnie interwencje walutowe NBP musiały zaniepokoić frankowiczów. Jeszcze w połowie grudnia kurs franka szwajcarskiego znajdował się przy 4,08 zł, by zakończyć rok na poziomie 4,245 zł. Wtedy jednak (podobnie jak w przypadku par z innymi głównymi walutami) PLN przystąpił do kontrataku i w ten sposób w zeszłym tygodniu w niektórych domach pojawiły się uśmiechy, gdy kurs zszedł w okolice 4,15 zł. Mimo kilku prób pokonania tego wsparcia, okazało się ono wystarczające i ponownie zobaczyliśmy odbicie w górę. Znajdujemy się jeszcze w trendzie bocznym, który od dołu zamyka powyższy poziom, a od góry ograniczenie powyżej 4,185. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie będziemy obserwować próby wybicia tego korytarza właśnie górą. Ma to związek z jednej strony z ogólnorynkowym sentymentem, a z drugiej z pewnym marazmem PLN związanym z oczekiwaniem na decyzje RPP, które mogą wprowadzić zdecydowanie więcej dynamiki. Jeśli do wybicia rzeczywiście dojdzie, to kolejnego ograniczenia możemy szukać dopiero powyżej 4,22 zł.
Początek roku łaskawszy dla frankowiczów Całe zamieszanie, które zgotował NBP na koniec roku, mocno uderzyło też w kredytobiorców frankowych. Kurs CHF/PLN wzrósł od połowy grudnia o prawie 20 groszy. Na szczęście, początek roku jest nieco łaskawszy dla posiadaczy tych kredytów i widzimy korektę notowań, i spadek z niemal 4,26 na 4,1980. Zbiega się to z kontynuacją tendencji risk on na rynkach. Obawy inwestorów budził nowy szczep wirusa, niemniej jednak okazało się, że szczepionka działa i na niego, więc problem jakby załatwiony. Świat już nie jest bezbronny, a jak mówią dane, już 12 mln dawek zostało podanych ludziom. Wiadomo, by przywrócić normalność potrzeba jeszcze trochę czasu, ale sytuacja zmierza w dobrą stronę i to widać na szerokim rynku. Wydaje się, że jeśli hipoteza o podrasowaniu zysku NBP na koniec roku się sprawdzi to CHF/PLN ma szansę w dość szybkim tempie zejść w dół wraz z początkiem stycznia. Ważnym poziomem wsparcia będzie dolna linia wyrysowanego kanału wzrostowego. Jej przebicie mogłoby spowodować spadek kursu, gdzieś w okolice 4,10. Wiele oczywiście będzie zależeć od prezentowanych danych makro w tym tygodniu, które pokażą, na ile lockdowny dały negatywny efekt w gospodarkach.
Trump podpisał ustawę fiskalną Skoro mowa o szampańskich nastrojach, to nie dziwi spadek kursu USD/PLN. Ostatnimi czasy amerykańska waluta jest wyprzedawana w przypadku rynkowego risk on. Paliwa do wzrostu dodała informacja o tym, że Trump jednak podpisał ustawę fiskalną, w ramach której pomoc uzyskają Amerykanie, np. w formie jednorazowego bonu o wartości 600 USD. Obecny prezydent straszył wetem, ale oczywiście, gdy przyszło co do czego, to szybko się wycofał i jednak parafował pakiet pomocowy. Trump chciał zwiększenia kwoty bonu do wartości 2000 USD, co spotkało się z krytyką nawet jego własnej partii, a więc Republikanów. Finalnie jednak kończący kadencję mieszkaniec Białego Domu nie chciał sobie strzelić wizerunkowo w stopę i zgodził się na jakąkolwiek formę pomocy, szczególnie że jej ustalanie trwało nadspodziewanie długo, a obie partie mocno rozjeżdżały się w kwotach pomocy. EUR/USD utrzymuje się nadal powyżej 1,22 i nie wydaje się, by do końca roku się to zmieniło. W efekcie krótkoterminowy trend wzrostowy, widoczny na notowaniach, USD/PLN powinien się utrzymać i możliwy jest spadek do minimów widzianych w połowie grudnia, gdzieś na poziomach 3,61.
Proozumienie brexitowe wpływa dobrze na wszystkoNieco lepiej wygląda sytuacja na parze CHF/PLN. Kurs od ostatniego maksa schodzi niżej o ponad 5 groszy. Z jednej strony to zasługa mocnego euro w relacji do CHF, gdzie notujemy poziomy bliskie 1,09, z drugiej zaskakujące dogadanie się Wielkiej Brytanii z UE, które zamknęło temat brexitu bez umowy, co w obecnym pandemicznym otoczeniu jest bez wątpienia dobrym rozwiązaniem dla wszystkich. Technicznie na wykresie obserwujemy trend spadkowy i tylko przebicie wyrysowanej linii mogłoby skutkować zmianą kierunku. Jeśli nastroje na rynkach się utrzymają (a jest na to spora szansa), to możemy być świadkami spadku kursu jeszcze niżej, gdzieś w okolice minimum z połowy grudnia.
Słaby czas dla dolara Dolar ma za sobą bardzo słaby okres i - co więcej - wynika on zarówno z czynników globalnych, jak i lokalnych. Inwestorzy w ostatnim czasie wyraźnie próbują przejść w tryb risk on i choć dość opornie im to idzie, to akurat na dolarze ewidentnie widać efekty. Od początku listopada “zielony” potaniał względem złotego już o ponad 30 groszy. I choć w połowie zeszłego miesiąca udało się rzucić kotwicę i wyhamować delikatnie spadki, to trend jednak został utrzymany. Początek grudnia przyniósł kolejną akcelerację ruchu w dół i wyłamanie korytarza. Kontynuację tego trendu widzieliśmy również w zeszłym tygodniu, czego efektem było zejście do poziomu 3,645 zł. Dolarowi ciąży nie tylko globalny sentyment, ale także ciąg dalszy przepychanek w sprawie pakietu pomocowego. Kiedy urzędujący jeszcze sekretarz skarbu ogłosił, że ma zamiar poddać pod głosowanie program wart 900 mld usd, wydawało się, że kompromis jest blisko. I choć kwotę udało się ustalić, to później okazało się, że na poziomie szczegółów rozbieżności jest zbyt dużo. Dolar ostatnio pokonał sierpniowe dołki i jest najtańszy od dwóch lat. Co więcej, wcale nie przestał spadać, a jeśli pokona obecnie testowane poziomy, może poszukać nawet pułapu 3,53 zł.
Frank troche osłabłNa wykresie CHF/PLN również widzimy trend spadkowy zapoczątkowany w połowie listopada. Jest to oczywiście konsekwencja pojawienia się w końcu szczepionki na koronawirusa i to aż od 3 firm. Dzięki temu świat miałby szansę wrócić do normalności, oczywiście nie zaraz, ale jednak w niedługiej przyszłości. Wydaje się, że pandemia w Europie nieco słabnie, co również powoduje, że frank szwajcarski, jako bezpieczna waluta, nie jest już tak chętnie kupowany. Nie bez znaczenia jest też fakt ruchów na dwóch kluczowych parach walutowych, a więc EUR/USD i EUR/CHF. Jeśli główna para walutowa obiera kierunek północny, to podobny ruch widzimy na wspomnianej drugiej parze. W konsekwencji frank szwajcarski pozostaje słabszy i rzutuje to na notowania CHF/PLN. Czynnikiem ryzyka dla polskiej waluty jest temat weta w UE, na które zdecydowały się Węgry i właśnie Polska. Wiele mówi się o tym, że będzie miało to spore konsekwencje nie tylko dla tych krajów, ale również dla pozostałych członków, bo opóźnione zostaną transfery pieniężne. Szczególnie nasz kraj może wiele stracić, ponieważ w ramach nowego budżetu UE i z funduszu odbudowy do naszego kraju miałoby trafić aż 174 mld euro. Jeśli Polska dalej będzie walczyć zaciekle o rzekome fałszywe oskarżenia w sprawie praworządności, to możemy sporą część tych środków stracić, a w obecnej trudnej sytuacji na to pozwolić sobie nie możemy. Na ten moment nie wydaje się, że realnym tematem jest Polexit, czyli wyjście Polski z UE, choć scenariusz ten pojawił się u części analityków.
Risk on Frank szwajcarski również wymazał cały zeszłomiesięczny ruch, wracając do punktu wyjścia. Poszedł nawet krok dalej i właśnie podejmuje próbę zejścia jeszcze niżej. Po tym, jak na koniec października kurs CHF/PLN dotarł do poziomu 4,34 zł, rozpoczął rajd w dół, który z czasem nabierał coraz większej dynamiki. Ostatecznie kurs dotarł do poziomu 4,14 zł, gdzie przynajmniej na chwilę udało się zatrzymać spadki. Poniedziałek przynosi jednak próbę wyłamania tego wsparcia, jeśli nie zostanie ono zanegowane w najbliższych godzinach, otworzy się droga, by przetestować nawet poziom 4,05 zł. Dużo zależy od tego jak długo uda się utrzymać globalny sentyment risk on, a dzisiejsze doniesienia o szczepionce Moderny sugerują, że może to jeszcze trochę potrwać.
Dynamicznie także na franku Frank w ostatnim czasie znowu jest beneficjentem ucieczki kapitału do bezpiecznych przystani. Po konsolidacji przy 4,15 zł nie ma już śladu. Od tego czasu nie tylko udało się dotrzeć do ostatniego szczytu przy 4,25 zł, ale całkiem spokojnie go pokonać. Obecnie szwajcarska waluta trochę śladem euro konsoliduje się przy nowych szczytach, czekając na sygnał do kontynuacji trendu. Do tegorocznych szczytów cały czas brakuje 10 groszy, jednak dynamika ostatnich ruchów sugeruje, że to wcale nie jest taki potężny dystans. Taki zakres mają niektóre tygodniowe świeczki i w przypadku wyłamania obecnego oporu można spodziewać się podobnego ruchu.
CHF/PLN utrzymuje się dość wysokoCHF/PLN, mimo nastawienia pro risk na rynkach, utrzymuje się dość wysoko. Od początku tygodnia obserwujemy wzrosty na giełdach, a waluty ryzykowne pną się w górę z wyjątkiem właśnie złotego. Z jednej strony to może być ostrożne podejście związane z rewizją polskiego ratingu, o którym wspomnieliśmy powyżej. Na szerokim rynku oczywiście ryzyk nie brakuje, a głównym tematem pozostaje nagły wzrost globalnych zakażeń, tylko dzisiaj zaraportowano ponad 300 tys. nowych przypadków. W czołowej trójce tych statystyk znów pojawia się USA i Brazylia. Warto też odnotować fakt, że pierwszy kraj na świecie, a mianowicie Izrael wprowadził ponownie lockdown w gospodarce. Czy za tym państwem pójdzie kolejna fala? Większość państw w tym szczególnie USA jasno dają do zrozumienia, że kolejne zamknięcie przedsiębiorstw nie wchodzi w grę. Pytanie tylko, czy jesienna druga fala pandemii nie spowoduje, że nie będzie innego wyjścia. Wtedy bez wątpienia waluty bezpieczne, jak frank szwajcarski zyskają paliwo do wzrostów. Na ten moment jednak rynki nie przejmują się nowymi zakażeniami, a selektywnie wybierają dobre informacje jak ta, że kilka firm ze Stanów wznawia testy szczepionki. Dodatkowo risk on na rynkach wzmacnia informacja o tym, że aktywa TikToka ma nabyć kupiec z USA, co z pewnością ucieszyłoby Trumpa. Bez wątpienia optymizm rynkowy może zostać podtrzymany po posiedzeniu Fed w środę. Jeśli usłyszymy gołębi przekaz, to krajowa waluta powinna zyskać nieco do CHF. Na wykresie obserwujemy formację trójkąta, która sygnalizuje większy ruch w bliskiej perspektywie czasowej.
Dolar bardzo słaby Dolar jest zdecydowanie najsłabszą walutą w ostatnich dniach. Zielony traci niemal wobec wszystkiego: surowców, głównych walut, jak i tych z rynków wschodzących. Inwestorzy napędzili rajd ryzyka na bazie braku nowych informacji w sprawie konfliktu USA-Chiny, jak również spadku liczby zakażonych w Stanach. Dolar amerykański na początku pandemii był topowym bezpiecznikiem, inwestorzy w sytuacji zamknięcia gospodarki bali się konsekwencji i uciekali do aktywów bezpiecznych. Teraz jednak, gdy obostrzenia zostały niemal wszędzie zdjęte i gospodarki wróciły do normalnej pracy, dolar przestał być niezbędnym aktywem, więc trwa jego wyprzedaż. EUR/USD znajduje się najwyżej od niemal 22 miesięcy. Euro wzmocniło się do amerykańskiej waluty w miesiąc o prawie 4%. Tak mocny wzrost głównej pary walutowej świata przekłada się na spadek USD/PLN. Od połowy lipca kurs złotego w relacji do dolara jest prawie 20 groszy niżej. Wydaje się, że pierwsze logiczne wsparcie będzie w okolicach 3,70-3,72. Dopiero na tym poziomie może się pojawić reakcja popytu. Zbiega się to z poziomem oporu na EUR/USD, który jest na 1,1750. Czy jest jakieś ryzyko, by zatrzymać wzrosty EUR/USD? Mocniejsze euro może wstrzymać ożywienie w gospodarce i wpłynąć negatywnie na eksport. Z pewnością temat ten nie umknie EBC i możliwe, że już na kolejnym posiedzeniu o tym temacie wspomni. Fed z kolei na słabość dolara uwagi nie zwróci, bo jest to zdecydowanie na rękę amerykańskiej gospodarce.
CHF coraz to niżej?Wspominaliśmy o pozytywnym klimacie inwestycyjnym na rynkach i w tym kontekście doskonale wpisuje się wykres CHF/PLN. Kurs jest coraz niżej i zbliża się do poziomu 3,85. Wyraźny risk on na rynkach to z jednej strony ocieplenie relacji USA i Chin. Z drugiej pomogły dane piątkowe z amerykańskiego rynku pracy. Dały one do zrozumienia, że światowy wzrost gospodarczy nie jest aż w takim złym położeniu. W efekcie waluty save haven były w mocnym odwrocie a giełdy osiągają już dawno nie widziane poziomy. Dzisiaj choćby niemiecki DAX znalazł się powyżej 13000 pkt. Kluczowym poziomem dla dalszych spadków będzie złamanie wsparcia na poziomie 3,85. Wydaje się, że jeśli rozejm na linii USA i Chin dojdzie do skutku wraz z podpisaniem porozumienia to poziom ten powinien bez problemu zostać sforsowany. CHF/PLN ma wtedy szansę zejść w okolice 3,80.
Risk on pomaga PLN, ale jak długo?Trend spadkowy na parze CHF/PLN został podtrzymany. Jednak kurs już kilkukrotnie testował opór w postaci linii trendu spadkowego. Niemniej na rynkach od dobrych kilku dni widoczne jest szukanie optymizmu, nawet w szczątkowych informacjach. Wydaje się, że obecnie dotarliśmy już do ściany pod tym względem i żeby ją przebić, potrzeba czegoś więcej. Choćby dalszego postępu w negocjacjach Chin z USA, gołębiego przekazu Fed bądź po prostu lepszych danych makro. W tym kontekście ważne będą PMI z Chin i odczyt ostatnio słabszego ISM dla przemysłu z USA. Nie bez znaczenia będą też dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli okażą się gorsze od prognoz, mogą sugerować, że także w Stanach powoli dostrzegalne są oznaki spowolnienia. Jeśli taki scenariusz się ziści, to znów możemy zobaczyć nastawienie inwestorów na kupowanie bezpiecznych przystani, w tym również CHF. Wtedy na CHF/PLN zobaczymy przebicie oporu i wzrost w kierunku 3,90 zł. To oczywiście gorszy scenariusz dla kredytobiorców frankowych i wcale nie musi się zrealizować. W przypadku kontynuacji optymizmu kurs CHF/PLN powinien się skierować w rejony wsparcia w okolicach 3,8670 zł.
Spokój pomaga złotemu - Komentarz walutowyBrak dodatkowych ryzyk na szerokim rynku zwiększył apetyt inwestorów na lokowanie aktywów na rynkach wschodzących. Lokalnie w tej chwili również nie widać większych zagrożeń i tym samym więcej pieniędzy płynie do Polski, co umacnia naszą walutę.
Siła złotego
Ostatnie dni zdjęły dwa ważne ryzyka z rodzimej waluty. Po pierwsze wynik wyborów parlamentarnych nie przyniósł nadmiernych niespodzianek i partia rządząca utrzymała sejmową większość. Po drugie piątkowe przeglądy ratingu utrzymały stabilny obraz naszego kraju. W rezultacie euro staniało poniżej poziomu 4,30 zł, a frank poniżej 3,90 zł. Co prawda Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w końcu wydał wyrok ws. frankowiczów, ale to wcale nie znaczy, że szwajcarska waluta przestała być ważnym tematem dla Polaków i rodzimej gospodarki (a przynajmniej systemu bankowego). W końcu nie dość, że skutki werdyktu będą rozłożone w czasie, to dodatkowo nie dotyczy on wszystkich kredytobiorców CHF. Funt znajduje się w okolicach 4,93 zł, ale to w głównej mierze zasługa rosnącego prawdopodobieństwa, że Wielka Brytania nie wyjdzie z Unii Europejskiej do końca października i uda się uniknąć najgorszego scenariusza, czyli twardego brexitu.
Inflacja niemal dokładnie w celu
Dzisiaj o 10:00 poznaliśmy odczyt polskiej inflacji. Znajduje się ona na poziomie 2,6%, czyli zaledwie 0,1% powyżej celu inflacyjnego. Biorąc pod uwagę jednoprocentową tolerancję dla tego wskaźnika, taka publikacja nie powinna budzić żadnego niepokoju. Warto jednak w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że za wzrost odpowiadają głównie ceny żywności, co sprawia, że negatywne skutki inflacji najbardziej uderzają w najbiedniejsze warstwy społeczeństwa. Nie bez znaczenia jest też nadchodzący koniec roku i możliwość odmrożenia cen prądu na rynkach. Gdyby do tego doszło bez żadnego planu stopniowej zmiany warunków, to przynajmniej przejściowo moglibyśmy przekroczyć cel inflacyjny.
Czy USA tylko pozoruje nacisk na Turków?
Zgodnie z zapowiedziami Stany nałożyły sankcje na Turcję. Jest to reakcja na zbrojną ofensywę przeciwko mniejszości kurdyjskiej (która do tej pory była sojusznikiem Amerykanów) na terenie północnej Syrii. Na ten moment skala tych obostrzeń jest zaledwie ostrzeżeniem. Dotyczą tylko trzech ministrów rządu w Ankarze, w tym dwóch resortów kompleksowo. Na razie nie oddziałuje to znacząco na gospodarkę tego kraju. Nie pozostaje natomiast bez wpływu na kurs liry. Inwestorzy, bojąc się eskalacji konfliktu, powoli wycofują się z tureckiej waluty. W ciągu tygodnia straciła ona 3% w stosunku do dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
USA i Chiny znalazły wspólny językPodobnie jak na powyższych parach również na USD/PLN dominuje silny trend spadkowy. Dolar w relacji do złotego w samym październiku staniał o ponad 12 groszy. Z jednej strony wpływ na taką sytuację mają kwestie, o których wspominaliśmy powyżej, czyli wstępne porozumienie USA i Chin oraz wyrok TSUE. Z drugiej, jeśli na rynkach mamy “risk on” to USD przestaje być atrakcyjną walutą i jego osłabienie możemy obserwować na szerokim rynku. Wreszcie po trzecie nie można przejść obojętnie obok ostatnich działań Fed. W piątek prezes Jerome Powell oficjalnie ogłosił, że od połowy października będzie skupował bony skarbowe od amerykańskich banków. Operacja ma na celu podniesienie rezerw w systemie bankowym. Planowana miesięczna skala skupu to 60 mld USD, a program ma trwać aż do II kwartału 2020 roku. Rezerwa Federalna stanowczo odrzuciła tezę, że takie działanie to nic innego jak po prostu nowe QE. Należy dodać, że od momentu zakończenia poprzedniego skupu aktywów Fed redukował swój bilans, a obecnie po tej zapowiedzi będzie go zwiększał. Tym samym banki dostaną nową porcję środków do swojej dyspozycji. Dlatego trudno też dziwić się porównaniom do QE. Oczywiście istnieje jedna istotna różnica, ponieważ z definicji bony skarbowe są krótkoterminowym papierem dłużnym, a obligacje dłuższym. Po tych informacjach dolar stracił na wartości. Dodatkowo w perspektywie jest jeszcze (wyceniana już na 75%) kolejna obniżka stóp procentowych, do której miałoby dojść na kolejnym posiedzeniu amerykańskiej władzy monetarnej. Stąd można wysnuć wniosek, że to jeszcze nie koniec spadków USD.