Inflacja wciąż wysokaPomimo nadziei części analityków inflacja w Polsce w finalnych danych utrzymała poziom 4,4%. To nadal bardzo wysoko, ale musimy pamiętać, że miesiąc temu było to 0,7%, a w ujęciu miesięcznym wzrost jest bardzo niski.
Rynek pracy za oceanem
Wczoraj poznaliśmy dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. 360 tysięcy to wynik idealnie zgodny z oczekiwaniami. Jest to też najniższy rezultat od początku pandemii, co potwierdza ogólną narrację o tym, że rynek pracy idzie w dobrym kierunku. Problemem jednak będzie teraz nie tyle brak pracowników, co brak wykwalifikowanych pracowników. Dane te jednak doprowadziły do zwiększonego zainteresowania dolarem. Należy jednak pamiętać, że w tym czasie pojawił się również lepszy od oczekiwań indeks NY Empire State, który z pewnością również pomógł.
Ceny rosną w Polsce o 4,4% rocznie
Finalne dane na temat inflacji nie zmieniły się względem wstępnego odczytu. Jest to wzrost o imponującą wartość 4,4%, czyli niemal procent powyżej górnej granicy celu inflacyjnego. Nie powoduje to jednak, że NBP spieszy się z podnoszeniem stóp procentowych. Cały czas trwa narracja o przejściowym charakterze inflacji. Dzisiaj poznamy inflację bez cen żywności i energii, co pozwoli nam zobaczyć wpływ wzrostu cen ropy oraz warunków atmosferycznych na kondycję rolnictwa. Oddalająca się perspektywa podwyżki stóp procentowych to jednak jeden z elementów ciążących ostatnio mocno złotemu.
Kryptowaluty znów szukają dna
Ostatnia passa kryptowalut z pewnością nie zachwyca osób inwestujących w nie swoje oszczędności. Rynek od połowy maja po silnych spadkach wciąż pozostaje w trendzie spadkowym, a kolejne odbicia są coraz niższe. Analizę tego rynku trzeba jednak wyraźnie rozdzielać w horyzontach czasowych. O ile w perspektywie ostatnich miesięcy jest dramat, o tyle przed 2021 rokiem nigdy kryptowaluty nie były tak drogie. Z tego właśnie powodu na rynku zderzają się obecnie bardzo sprzeczne opinie na temat jego rozwoju. Temat kryptowalut traci jednak trochę na atrakcyjności, o czym świadczy przynajmniej najniższa ilość zapytań w najpopularniejszej wyszukiwarce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Polska - inflacja bazowa,
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Polska
Euro po 4,57 złDalsze oddalanie horyzontu podwyżek stóp procentowych pomimo wzrostu inflacji powoduje, że inwestorzy niechętnie patrzą na złotego. W rezultacie euro kosztuje już 4,57 zł, a frank przekroczył 4,21 zł, co z pewnością nie cieszy kredytobiorców.
Raport na temat inflacji
W poniedziałek Narodowy Bank Polski opublikował raport na temat inflacji. Wynika z niego, że ceny mają rosnąć w 2021 roku o 4,2%, a w 2022 o 3,3%. Należy pamiętać, że rozmawiamy o środku prognozy. Oznacza to, że nawet w projekcji NBP na kolejny rok jest istotna szansa na niezmieszczenie się w celu inflacyjnym. Jest to ponownie woda na młyn osób domagających się interwencji w polityce monetarnej. Ta jednak pomimo rosnących cen coraz bardziej się oddala. W rezultacie złoty po raz kolejny jest w odwrocie, co tylko pogłębia jego poranne osłabienie.
Niesamowite dane z Chin
Wymiana handlowa największej fabryki świata, jak często są określane Chiny, znowu zadziwia. Wzrost importu o 36,7% i eksportu o 32,2% to wskaźniki, które potrafią się pojawiać, jeżeli rozmawiamy o pocovidowym odbiciu. Problem w tym, że rok temu w czerwcu też były wzrosty, co pokazuje, że ta gospodarka naprawdę radzi sobie zaskakująco dobrze. Może to stać w dużej sprzeczności z poglądem, że covid spowoduje wyniesienie produkcji z Azji bliżej rynków zbytu. Najprawdopodobniej po raz kolejny okazało się, że opłacalność jest jednak ważniejsza.
Słaba pasja bitcoina
Ostatnie zmiany regulacji nie pomagają kryptowalutom. Dobrym przykładem są chińskie restrykcje. Biorąc pod uwagę skalę kontroli obywateli przez rząd w Chinach kontrola środków płatniczych i tak była zaskakująco mała. Nie powinno zatem dziwić, że rzucane są kolejne kłody pod nogi. W rezultacie bitcoin oscyluje w okolicach 50% poziomów, które osiągnął w szczytach w kwietniu tego roku. Z jednej strony to duży spadek, z drugiej pierwszy raz tak wysoko jak teraz bitcoin był wyceniany raptem pół roku temu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
20:00 - USA - budżet federalny.
Powrót do bezpiecznej przystaniFrank długo czekał na swój moment. Nie skorzystał na przecenie złotego z połowy czerwca i przez dłuższy okres wyglądał w taki sposób, że można było powątpiewać, czy rynek wciąż wierzy w jego walory jako safe haven. Marsz na południe doprowadził nas poniżej 4,10 zł, ale ten poziom okazał się wystarczającym wsparciem. Kiedy mogło się wydawać, że oto sytuacja się odwróci, to w prezencie dostaliśmy konsolidację i znów można było załamać ręce nad kondycją CHF. To była jednak tylko cisza przed burzą, która ostatecznie przyniosła spektakularny wystrzał kursu franka na północ. W dwa dni znaleźliśmy się 10 groszy wyżej (!), wyznaczając tym samym 3-miesięczne maksima przy 4,20 zł. W tej chwili będzie to kluczowy opór, którego wybicie może otworzyć ścieżkę w kierunku przynajmniej 4,23 zł. Przy załączonym w pełni rynkowym trybie risk off i braku przekonania ze strony inwestorów co do dalszego pompowania dolara, przypomnieli oni sobie nagle o franku. Widać było to doskonale nie tylko na CHF/PLN, ale też np. na EUR/CHF, gdzie euro ugięło się bez pytań przed potężnymi Helwetami. Szwajcarska waluta powróciła jako bezpieczna przystań w pełnej glorii. Dlatego dla dalszych wydarzeń tak dużo będzie zależeć właśnie od rynkowego sentymentu. Jeżeli wróci apetyt na ryzyko, to szybko możemy znaleźć się na południowym szlaku, a wtedy na horyzoncie znów zamajaczy nam 4,10 zł.
Niezłote polskie latoKiedy dolar umacnia się na szerokim rynku, to musi to znaleźć odbicie także na parze ze złotym. Ruch z połowy czerwca można by wręcz określić jako spektakularny, gdyż w zaledwie 2 dni kurs poszybował o 12 groszy! Trudno o wyraźniejszy sygnał dla ucieczki kapitału za ocean. Tak wyraźna przecena złotego w naturalny sposób otrzymała korektę, która poprowadziła nas w pobliże 3,77 zł i w tej chwili właśnie w tych okolicach możemy szukać znaczącego wsparcia. Jednak na razie jest to odległa perspektywa, gdyż ponownie znaleźliśmy się na północnej ścieżce, która doprowadziła nas do 3,85 zł, wyznaczając tym samym 3-miesięczne maksima. Na razie ten opór okazał się wystarczający i kurs wpadł w trend boczny (co można powiązać z wygaśnięciem aprecjacji dolara na szerokim rynku), ale jego ograniczony zakres może zwiastować szybkie wybicie. W przypadku powrotu umocnienia „zielonego” może nas to skierować na 3,90 zł, jeżeli otrzymamy odwrotny impuls, to szybko możemy być świadkami obrony 3,80 zł. Trudno oczekiwać, aby decydujące mogły być czynniki lokalne, dlatego powinniśmy raczej obserwować, w jakim kierunku wieje wiatr rynkowego sentymentu. A ten w najlepszym wypadku jest w ostatnich dniach mocno mieszany, ze wskazaniem jednak na awersję do ryzyka, która wypompowuje kapitał z walut rynków EM. W ten sposób, nawet gdy dolar zaczyna słabnąć, nie przekłada się to automatycznie na umocnienie złotego.
Dolar wciąż mocnySłabsze dane ze Starego Kontynentu pozwalają zyskiwać na wartości dolarowi. Przepływ środków na drugą stronę oceanu powoduje jednak, że ucieka kapitał również z Polski, co negatywnie odbija się na złotówce.
Dane z USA mniej złe
Wczoraj dolar zyskiwał od rana na wartości po słabszych danych z Niemiec. Dane te były na tyle złe, że pociągnęły w dół całą strefę euro. Wieczorem mieliśmy publikacje danych z amerykańskich indeksów koniunktury. Były one nieznacznie, ale jednak słabsze od oczekiwań. Z drugiej strony pokazują one w dalszym ciągu bardzo wysoki poziom optymizmu. W rezultacie inwestorzy wciąż wierzyli w dolara, niemniej tempo umacniania się amerykańskiej waluty spowolniło. Nie przeszkodziło to jej jednak wczoraj ustanowić najwyższego poziomu względem euro od trzech miesięcy.
Niemcy znów zawodzą
Podobnie jak wczoraj dzisiaj również od rana poznaliśmy dane z Niemiec. Tym razem nie były to zamówienia w przemyśle, ale produkcja przemysłowa. Jest ona niższa od oczekiwań o 5% w ujęciu miesięcznym. Znając jednak wczorajsze dane na temat zamówień w przemyśle, nie może dziwić, że produkcja spadła o podobną wartość co zamówienia. Nie powinna też dziwić dość spokojna reakcja rynków, które już wczoraj uwzględniły również zmianę oczekiwań względem dzisiejszego odczytu. W rezultacie pomimo słabego odczytu ważnego wskaźnika, jakim jest produkcja przemysłowa, rynki zachowują się wyjątkowo spokojnie.
Złoty w odwrocie
Polska waluta straciła wczoraj na wartości niemal dwa grosze względem euro i trzy względem dolara. Powodem była ucieczka kapitału za ocean. Jest to częsta tendencja na rynkach walutowych, gdzie jeżeli traci główna waluta danego regionu (a w przypadku Polski jest to euro), to tracą również waluty najmocniej od niej uzależnione. Tę właśnie sytuację mieliśmy wczoraj. Jest to również zła informacja dla importerów, gdyż dalsze umocnienia dolara mogą tylko pogłębiać ten stan.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ciekawie na CHFW ciekawym momencie jesteśmy również na franku szwajcarskim. Po tym, jak maj upłynął na solidnej deprecjacji waluty Helwetów, w czerwcu obserwujemy klasyczne wyciszenie drgań. Na początku maja obserwowaliśmy atak na 4,20 zł, myśląc już powoli o tegorocznych maksimach przy 4,24 zł. Próba jednak się nie powiodła, co było jednym z powodów do odwrócenia trendu. Spadki dość szybko nabrały dynamiki, robiąc po drodze jedynie krótkie postoje intrasesyjne i sprowadzając kurs poniżej 4,06 zł. Był to najniższy poziom od września ubiegłego roku i wsparcie wtedy zarysowane, które jednocześnie było oporem we wrześniu 2019 roku (klasyka analizy technicznej, opór zmieniający się we wsparcie), było tak naprawdę ostatnią deską ratunku przed jeszcze mocniejszą przeceną franka. Technika jednak zadziałała i od tego czasu obserwuje się równie klasyczne wygaszanie impetu. Kolejne trendy mają już coraz mniejsze zasięgi i powoli zarysowują solidną formację trójkąta. Zgodnie ze sztuką wybicie jej powinno wykreować kolejny duży trend, który prawdopodobnie wyprowadzi nas co najmniej na tegoroczne ekstrema, choć patrząc na zasięg opisywanej formacji, potencjalny ruch może być znacznie większy.
Rynek pracy za oceanem wciąż silnyWczorajsze dane potwierdzają poprawiającą się kondycję amerykańskiego rynku pracy. Powoduje to, że pomimo dobrych wyników indeksów koniunktury w Europie kapitał wciąż ucieka za ocean.
Kolejne dobre dane zza oceanu
Drugi dzień z rzędu otrzymujemy dobry sygnał z amerykańskiego rynku pracy. W środę była to większa liczba miejsc pracy w raporcie ADP. Natomiast wczoraj był to kolejny spadek liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. 364 tysiące to kolejne minimum od początku pandemii koronawirusa. Nie może zatem dziwić, że wczoraj pomimo tego, że od rana dolar był w odwrocie, to spokojnie odrobił straty. Dzisiaj od rana na otwarciu rynków w Europie amerykańska waluta dalej zyskuje. Niewykluczone, że inwestorzy już teraz przygotowują się na potencjalnie lepsze dane z rynku pracy. O godzinie 14:30 poznamy stopę bezrobocia, a skoro liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spada, a liczba miejsc pracy rośnie, to oczekiwanie spadku jest bardzo racjonalne.
Indeksy koniunktury znów rosną
Wczoraj poznaliśmy wyniki indeksów PMI dla przemysłu gospodarek europejskich. Polska wypadła bardzo dobrze. Wynik 59,4 pkt to znacznie powyżej oczekiwanych 57,5 pkt. Wynik powyżej 50 pkt potwierdza oczekiwania wzrostu gospodarczego. Pomimo tych dobrych danych optymizm ankietowanych w Polsce jest i tak znacznie niższy niż w strefie euro. Tam wynik osiągnął 63,4 pkt. To właśnie między innymi po tych danych od rana dolar trochę tracił na wartości. Jak jednak wiemy, odbicie było krótkotrwałe i kurs wrócił szybko na poziom z początku dnia, kontynuując słabą passę euro względem dolara. Lepsze dane z Polski pozwoliły przez chwilę umacniać się złotemu nawet o 1,5 grosza względem euro.
Szwecja nie zmienia stóp procentowych
Szwedzi pozostawili stopy procentowe na niezmienionym poziomie 0,0%. Szwecja jest jednym z nielicznych krajów, które w trakcie pandemii nie obniżyły stóp procentowych, pomimo tego, że owe 0,0% nie jest najniższym poziomem w historii. Do października 2019 roku obowiązywała tam ujemna stawka -0,25%. Rynki spodziewały się pozostawienia stawki na niezmienionym poziomie, w związku z czym nie było widać silnej reakcji kursu korony szwedzkiej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - stopa bezrobocia,
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Manewry centralneDużo się ostatnio dzieje na rynkach, dlatego warto zacząć od matki wszystkich wykresów, czyli głównej pary walutowej świata. Popularny edek przez blisko półtora miesiąca konsolidował się przy lokalnym szczycie, któremu w sumie niewiele zabrakło do tegorocznych maksimów. Koniec zeszłego tygodnia przyniósł jednak wyłamanie linii wsparcia przy 1,21$, co zapoczątkowało dynamiczną aprecjację dolara. Ruch był na tyle silny, że w zaledwie 30 godzin sprowadził kurs w okolice 1,186$. W tym miejscu wypada wsparcie zarysowane jeszcze na początku marca. Mijający tydzień przyniósł wygaszenie ruchu, przy czym udało się wykreować nawet pewną korektę, choć jej rozmiary pokazują, że sentyment jest raczej nakierowany na kontynuację spadków. Warto zauważyć, że praktycznie wszystkie impulsy rynkowe na tej parze są kreowane przez dolara, a wspólna waluta pozostaje cały czas jedynie reaktywna.
Złoty mimo dobrych danych traciTak mocno przyzwyczailiśmy rynki do bardzo dobrych danych, że dzisiejsze przyzwoite odczyty nie były w stanie utrzymać wartości złotego. W rezultacie znów widzimy straty rodzimej waluty względem euro.
Sprzedaż detaliczna powyżej oczekiwań
Dzisiaj od rana poznaliśmy wyniki sprzedaży detalicznej. Wzrosła ona o 19,1% w skali roku. Oczekiwano aż 16%. Powodem tak wysokich oczekiwań jest fakt, że rok temu był to spadek o 8,6%. W rezultacie w ciągu dwóch ostatnich lat sprzedaż detaliczna rosła średnio o niecałe 5%. Pomimo tego, że mieliśmy lepsze od oczekiwań dane, inwestorzy patrzą mocno ostrożnie na złotego. Euro dzisiaj od rana podrożało już o 1 grosz, z czego większość tego ruchu miała miejsce tuż po publikacji danych o sprzedaży detalicznej.
Stabilizacja głównej pary walutowej
Po trzech dniach siły dolara amerykańskiego mamy w końcu stabilizację. Nowym standardem dla wymiany euro na dolary są okolice 1 dolara i 19 centów za 1 euro. Jesteśmy zatem przeszło 2 centy niżej niż poziom równowagi przed ostatnimi sygnałami z FED. Dzisiaj wysłuchamy wystąpienia prezesa FED. Jerome Powell przedstawi je o 20:00, ale treść została wcześniej opublikowana. Nie należy spodziewać się rewolucji, aczkolwiek analitycy spodziewający się szybkiej podwyżki stóp procentowych otrzymają w trakcie tego wystąpienia zimny prysznic
Bitcoin szuka dna
Najpopularniejsza kryptowaluta świata znów jest pod silną presją. Tym razem spadki połączone są z ograniczeniem wydobycia w Chinach. Teoretycznie mniejsza ilość górników powinna powodować raczej wzrost cen niż ich spadek. Problemem jest jednak fakt, że bitcoin bardzo mocno reaguje na ciosy wizerunkowe, a tak należy odbierać obecną sytuację. Nie może zatem dziwić, że najpopularniejsza kryptowaluta znów spadła w okolice 32 000 USD. Jest to poziom, przy którym ostatnio pojawiało się bardzo wielu kupujących. Z drugiej strony przyspieszająca gospodarka tworzy lepsze okazje inwestycyjne niż kryptowaluty, co może z tego rynku wycofać duży kapitał, przynajmniej w części.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych, warto jednak o godzinie 20:00 uważać na zwiększoną zmienność. To wtedy Jerome Powell będzie miał swoje wystąpienie.
Odbicie popandemiczneDzisiejsze dane potwierdzają coś, o czym mówi się w Polsce od dawna. Negatywny wpływ pandemii koronawirusa na wyniki wskaźników makroekonomicznych jest znacznie mniejszy, niż sądzono i często już dzisiaj odrobione są straty, jak widzimy to przynajmniej w przypadku produkcji przemysłowej.
Kolejne umocnienie dolara na koniec tygodnia
Miniony tydzień był wyjątkowo dobry dla amerykańskiej waluty. Seria rozpoczęła się w środę po posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Wtedy na rynek trafiła informacja, że spodziewany termin podwyżek stóp procentowych jest znacznie bliżej, niż się dotychczas spodziewaliśmy. W rezultacie rynki rozpoczęły dokupywanie dolarów. Co ciekawe, po takich silnych ruchach często przychodzi czas na korektę. Tutaj jednak kolejne dni przynosiły pogłębienie tego samego ruchu, doprowadzając w ciągu trzech dni dolara do poziomów silniejszych o niemal 3 centy niż przed zmianami.
Produkcja przemysłowa w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj wskaźnik wzrostu produkcji przemysłowej. Wyniósł on 29,8% wobec oczekiwanych 29%. Dlaczego tak dużo? Maj zeszłego roku był z powodu pandemii bardzo słabym okresem, a spadek produkcji przemysłowej był 17%. W rezultacie po tak niskiej bazie łatwo było uzyskać imponujący wynik. Jest to ostatni tak wysoki wynik najprawdopodobniej, bo czerwiec 2020 roku był już w miarę standardowym miesiącem. Inwestorzy nie reagowali na dzisiejsze dane zbyt silnie, gdyż były one mocno zgodne z oczekiwaniami.
Odbicie ropy
Czwartkowa korekta na rynku cen ropy szybko została zanegowana. Analitycy nie są zgodni, co było przyczyną wzrostów tym razem, ale nie przerwały ich nawet dane na temat nowo otwartych odwiertów w USA. Informacje te powinny obniżać ceny ropy, skoro informują o wzroście produkcji. Widać jednak, że oczekiwania zwiększonego popytu są na tyle duże, by dalej windować ceny surowca. Co ciekawe, w górę idzie tylko aktualna cena. Kontrakty na dłuższy termin są tańsze, co może sugerować, że wzrost nie ma aż tak silnych podstaw, co jest dobrą informacją dla osób obawiających się nadmiernie wysokiej inflacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Rynki walutowe pod dyktando banków centralnychW dobie wysokiej inflacji musimy się przyzwyczaić, że banki centralne będą bardzo ważnym graczem na rynku walutowym. Doskonale udowadnia to obecna sytuacja na rynku.
Dolar wyraźnie się umacnia
5% inflacja za oceanem powoduje, że temat dyskusji o stopach procentowych wraca jak bumerang. Na wczorajszym posiedzeniu oczywiście stóp procentowych nie zmieniono. Pojawiło się natomiast oczekiwanie podwyżki w 2023 roku i informacja o przejściowym charakterze inflacji. Nie znając kontekstu to bardzo zła wiadomość dla dolara. Kluczem jest jednak informacja, że dotychczas oczekiwania wzrostu stóp procentowych mówiły o 2024 roku. W rezultacie komunikat, że wzrost stóp nastąpi za dwa lata, jest w istocie przyspieszeniem wzrostów. Rynki nie czekały i od razu rozpoczął się zakup dolarów, do dzisiaj rana euro jest tańsze o 1,5 centa. W przypadku ceny w złotówkach dolar podrożał o imponujące 6 groszy.
Szwajcaria nie zmienia stóp procentowych
Jeżeli mamy szukać najmniej zaskakującej wiadomości na rynkach, to z pewnością w czołówce będzie posiedzenie Szwajcarskiego Banku Narodowego. Stopy kolejny już miesiąc pozostają na niezmienionym poziomie i nie ma wciąż horyzontu powrotu stóp procentowych do wyższych poziomów. Problemem jest wciąż bardzo wysoki poziom kursu franka, który utrzymywany jest i tak sztucznie nisko przez główną stopę procentową na poziomie -0,75%. Po posiedzeniu euro lekko zyskuje względem franka, gdyż część z inwestorów inwestowała przed posiedzeniem, licząc, że w dobie rosnącej inflacji komunikat SNB się zmieni. Teraz uciekają z nietrafionych pozycji, sprzedając franki, co osłabia szwajcarską walutę.
Czy Norwegia podniesie stopy procentowe?
Co prawda, decyzja Banku Norwegii nie zaskoczyła nikogo, za to podobnie jak w przypadku USA zaskoczył komunikat. Norwedzy rozważają podwyżki znacznie szybciej, bo już we wrześniu. Wiadomość ta doprowadziła do umocnienia się korony norweskiej względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Rynek czeka na FEDDzisiejsze posiedzenie Rezerwy Federalnej powoduje, że na rynku zmienność jest lekko uśpiona. Nie można oczywiście wykluczyć niespodzianek, ale większość inwestorów będzie czekać, co opublikuje FED o 20:00.
Sprzeczne dane z USA
Wczoraj za oceanem opublikowano dwa ważne odczyty dla gospodarki. Najpierw o 14:30 słabsze od oczekiwań wyniki sprzedaży detalicznej, następnie 3 kwadranse później lepsze od oczekiwań wyniki produkcji przemysłowej. Wcześniej tego dnia rynek był rozchwiany przez niższy od oczekiwań bilans handlu zagranicznego z Europy. Dane amerykańskie uśpiły jednak zmienność i na głównej parze walutowej świata, którą jest EURUSD, nie działo się niemal nic. Z drugiej strony może to być już oczekiwanie na dzisiejsze posiedzenie FED i poznanie długoterminowych prognoz makroekonomicznych.
Inflacja na Wyspach rośnie
Z negatywnych prognoz ekonomistów w sprawie brexitu sprawdza się np. wzrost inflacji. Można mieć jednak duże wątpliwości, jak bardzo jest to zasługa samej Wielkiej Brytanii, a jak bardzo czynników globalnych (np. rosnących cen surowców przemysłowych). Rynki przyjęły jednak te dane jako korzystne dla funta, prawdopodobnie dokładając go do zakładki “możliwy wzrost stóp procentowych”. W rezultacie dzisiaj od rana brytyjska waluta zyskuje na wartości.
Spadek zapasów winduje ceny ropy
Ostatnie dni to niemal codziennie nowe maksima wielomiesięczne cen ropy naftowej. Rynki od jakiegoś czasu czekają zatem na korektę. Wczoraj była ku temu teoretycznie dobra okazja, ale jak się okazało, dane o zapasach w USA były znacząco niższe od oczekiwań. Spodziewano się deficytu niemal 3 mln baryłek w tym tygodniu, a okazało się, że brakuje 8,5 mln. Oznacza to, że popyt istotnie przewyższał podaż przy tym przedziale cen, co rynek szybko zaczął wyrównywać. Amerykańska ropa przekroczyła 2 dolary za baryłkę, londyńska ma już ponad 74 dolary.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - rozpoczęte budowy domów,
20:00 - USA - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Banki centralne schowane za podwójną gardąZłoty traci do głównych walut w konsekwencji braku zmian polityki monetarnej przez RPP na posiedzeniu w tym tygodniu. Rada nadal jak mantrę powtarza słowa o inflacji przejściowej, mimo że ta sięga już prawie 5%, a otoczenie rynkowe wcale nie wskazuje na to, by miała nagle spaść. Funt mocniejszy, bo inwestorzy liczą, że BoE jako jeden z nielicznych podejmie odważną decyzję i rozpocznie wychodzenie z luźnej polityki monetarnej. Marazm na głównej parze walutowej świata.
Na wykresie EUR/PLN widzimy wybicie z kanału spadkowego, w ramach którego kurs poruszał się kilka tygodni. Jest to konsekwencja posiedzenia RPP, które miało miejsce w tym tygodniu. Część analityków mocno wierzyła w to, że Rada może zmienić nastawienie do polityki monetarnej w obliczu sięgającej prawie 5% inflacji. Nic takiego nie miało miejsca, a krajowi decydenci absolutnie nic nie zmienili w swoim komunikacie i nadal widzą luźną politykę monetarną jako konieczną, by wesprzeć odbudowę gospodarki po pandemii. RPP nadal traktuje wzrost cen jako zjawisko przejściowe, sygnalizując, że jesteśmy blisko jej szczytu, po którym nastąpi powolny spadek. Patrząc na rosnące ceny surowców, a przede wszystkim ropy naftowej można mieć mieszane uczucia, czy aby na pewno jest to chwilowy wystrzał. Analitycy już szacują, że cena czarnego złota może sięgnąć 100 USD za baryłkę, co jeszcze bardziej dołoży do wzrostu presji inflacyjnej, która już i tak jest ogromna. Technicznie rzecz biorąc kurs EUR/PLN ma teraz otwartą przestrzeń do poziomu 4,50 i tam powinien napotkać na pierwszy opór. Wsparciem będzie próba powrotu do kanału spadkowego, gdzieś w okolicach 4,4540.
Banki centralne w centrum uwagiWczoraj NBP dzisiaj EBC są głównymi sprawcami zamieszania na parach złotowych. Wczorajsze posiedzenie RPP tylko osłabiło złotego i oddaliło perspektywę wzrostu stóp procentowych.
RPP chce przeczekać inflację
Analitycy byli zgodni w swoich oczekiwaniach, że na wczorajszym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej nie dojdzie do zmian stóp procentowych. Spodziewali się jednak istotnych zmian w nastawieniu w prezentowanym komunikacie. Nadzieje te jednak okazały błędne. Nie tylko nie doszło do zmiany stóp procentowych, ale również utrzymano bardzo łagodny komunikat sugerujący, że do podwyżek stóp procentowych w najbliższym czasie nie dojdzie. Reakcja rynków była prosta do przewidzenia. Skoro od rana inwestorzy podkupywali euro, licząc na bardziej treściwy komunikat, to po decyzji sytuacja się odwróciła. Tuż po publikacji złoty osłabił się względem euro i innych głównych walut o około 2 grosze.
Kolejne posiedzenie banku centralnego
O ile posiedzenie RPP było istotne dla złotego, dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego może okazać się ważne dla całego rynku. Analitycy nie są zgodni, czego można oczekiwać po dzisiejszym posiedzeniu. Zmiana stóp procentowych wydaje się niemal niemożliwa w najbliższym czasie. Możliwe natomiast są zmiany w programach skupu aktywów, a to może mieć istotny wpływ na notowania walut. Nie bez znaczenia jest też komunikat banku, będący swoistą prognozą gospodarczą dla strefy euro. Nawet jeżeli bank nie namiesza na rynku, to zawsze można liczyć na publikowane 3 kwadranse później dane z USA, w szczególności inflację.
Inflacja w Czechach w dół
W maju inflacja u naszego południowego sąsiada spadła z 3,1% w kwietniu do 2,9%. Jest to o tyle istotny odczyt, że oczekiwano wzrostu do 3,2%. Jest to też dość duża niespodzianka, patrząc na to, jak zmiany poziomu cen kształtują się w innych państwach tego regionu. Ciężko uznać, że to zaleta wyższych stóp procentowych niż w Polsce. Są one owszem wyższe, ale różnica 0,15% nie powinna być istotna. Korona czeska straciła w odpowiedzi na te dane, bo prognoza wzrostu stóp procentowych się oddala wraz ze spadkiem inflacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:45 - strefa euro - decyzja EBC,
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Na kryptowalutach znów gorącoPo chwilowym uspokojeniu na rynku walut państwowych, gdzie wszyscy czekamy i tak na decyzję banków centralnych, temat problemów wycen kryptowalut znów wraca. Jest to tym silniejsze, że po dwóch tygodniach względnej stabilizacji znów mamy spadki.
Dane z Japonii
W nocy poznaliśmy odczyt PKB z Japonii. Okazał się on wyraźnie lepszy od oczekiwań. Nie znaczy to wcale, że są to dobre rezultaty. Mówimy bowiem o spadku produktu krajowego brutto o 1,6%. Wiadomo, nie jest to spadek o 1,9%, ale recesja to jednak recesja. Jak widać, oczekiwania inwestorów były bardziej optymistyczne niż analityków, gdyż po tych danych widzimy nawet delikatny odwrót inwestorów od jena.
Odwrót od kryptowalut
Wiadomość, że bitcoin najprawdopodobniej będzie legalnym środkiem płatniczym w pierwszym kraju, nie zrobiła dużego zamieszania na rynku. Warto w tym miejscu dodać, że rozmawiamy o Salwadorze, kraju o populacji około 6,5 mln mieszkańców, aczkolwiek jest to państwo, które już teraz nie korzysta ze swojej waluty od 20 lat na rzecz dolara amerykańskiego (a konkretnie ma sztywny kurs względem dolara amerykańskiego). Dzisiaj jednak pierwszy raz od początków lutego bitcoin zameldował się na dłużej poniżej poziomu 34 000 dolarów, co wcale nie znaczy, że odwrót od kryptowalut nie będzie kontynuowany.
Lepsze dane z Czech
Wczoraj nasi południowi sąsiedzi pokazali lepsze od oczekiwań dane. Stopa bezrobocia wbrew oczekiwaniom nie została utrzymana na poziomie 4,1%, ale spadła do 3,9%. W dodatku lepiej wypadły dane na temat produkcji przemysłowej. Nie jest zatem dziwne, że po tych danych czeska korona umacnia się względem pozostałych walut. Czeska korona względem euro jest dzisiaj na najwyższych poziomach od początku pandemii koronawirusa.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 - Niemcy - indeks instytutu ZEW,
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego.
Słabsze zakończenie tygodnia za oceanemInwestorzy mieli duże nadzieje związane z piątkową publikacją danych z rynku pracy. Jak się jednak okazało, jest dobrze, ale nie tak dobrze jak oczekiwano, co spowodowało przecenę dolarów amerykańskiego i kanadyjskiego.
Zimny prysznic za oceanem
Po ostatnich danych z rynku pracy oczekiwania inwestorów co do danych makroekonomicznych były bardzo wysokie. Jak to często bywa w takich sytuacjach, realne dane wcale nie były aż takie dobre. Stopa bezrobocia, co prawda, zgodnie z oczekiwaniami spadła poniżej 6%, osiadając na pułapie 5,8%, aczkolwiek liczono na więcej. Głównym zawodem dla inwestorów były jednak dane o zmianie zatrudnienia. W sektorze prywatnym wzrosło o 492 tysiące, podczas gdy oczekiwano 600 tysięcy. Różnica 108 tysięcy to niemal 0,1% pracujących. Rynek walutowy zareagował na słabsze dane od razu. Tak jak po czwartkowych danych dolar dolar podskoczył o około 3 grosze, tak w piątek spadł o niemal tyle samo. W rezultacie jest tylko trochę mocniejszy niż przed tym kompletem danych.
Kosmiczne dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Państwa Środka. Nie pozostawiono wątpliwości, że Pekin dalej ma potężne ambicje w sprawie swojego udziału w gospodarce światowej. Wzrost importu o ponad 50% robi wrażenie, tym bardziej że rok temu mieliśmy spadek o 16,7%. Oznacza to, że pomimo pandemii import wzrastał w te dwa lata średnio o ponad 10% rocznie. Eksport z kolei wzrósł “zaledwie” o 27,9%, co teoretycznie jest dobrym rezultatem, tym bardziej biorąc pod uwagę, że spadek rok temu wynosił zaledwie 3%, aczkolwiek analitycy spodziewali się ponad 4% większego wzrostu eksportu.
W Kanadzie też dane zawiodły
Piątek był słabym dniem dla rynków pracy Ameryki Północnej. Analitycy spodziewali się spadku miejsc pracy w Kanadzie, ale oczekiwania spadku o 23,5 tysiąca to jedno, a spadek o 68 tysięcy to drugie. Nie mogło zatem dziwić, że rynki odwróciły się również od dolara kanadyjskiego tego dnia. Jak już mowa o państwach Ameryki Północnej, to w piątek nie było do kompletu danych z Meksyku, ale ostatnie dane z końca maja również okazały się problemem dla meksykańskiego peso.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych nie ma ważnych odczytów.
Dobra passa PLNGdyby ktoś pytał, co tam słychać u złotego w ostatnich tygodniach, to najlepiej pokazać mu wykres kursu euro. Tutaj, jak na dłoni, widzimy stabilne umocnienie rodzimej waluty. EUR/PLN wykonał 4 kroki, które z wyceny z początku maja poprowadziły go 13 groszy niżej, wyznaczając tym samym najniższe poziomy w 2021 roku. Okolice 4,45 zł okazały się jeszcze wystarczającym wsparciem i to ono będzie w tej chwili kluczowe w wypadku próby zejścia niżej, które mogłoby skutkować dojściem do 4,43 zł. Jednak obecnie dostaliśmy korektę, która stara się wyrwać kurs z okowów wcześniejszego trendu. Gdyby miało się okazać, że ma ona szansę utrwalenia, to bardzo szybko realnym oporem może być dopiero 4,50 zł. Chociaż czasem chciałoby się, żeby to polskie odczyty makro stanowiły pretekst do popytu na złotego, to niestety PLN z reguły podąża za ogólnorynkowym sentymentem. Mimo wszystko w ostatnim czasie pojawiły się głosy, że do ostatniej dobrej passy złotego swoje 3 grosze mogła dołożyć nadwiślańska inflacja. Inwestorzy zwyczajnie nie chcą dać się przekonać RPP, że nasz organ realizacji polityki monetarnej nie zareaguje wreszcie na wyższą dynamikę cen, co musiałoby skutkować zmianą podejścia Rady. Część rynku chce już dyskontować (w jego opinii) nieuchronny fakt zacieśnienia monetarnego, a taki scenariusz będzie wspierał złotego.
NBP znów w centrum uwagiWładze monetarne w Polsce wciąż wyżej stawiają dbanie o wzrost gospodarczy niż stabilność cen. Chowanie się w cień też nie znajduje się wysoko na liście ich priorytetów, bo od wielu tygodni są na rynkach walutowych w przypadku złotego zdecydowanym tematem numer jeden.
Piątkowe dane zza oceanu
Na koniec zeszłego tygodnia poznaliśmy dwa bardzo ważne odczyty. Były to wydatki i dochody Amerykanów. W tym wypadku znacznie ważniejsze są dane o wydatkach, gdyż dochody są mocno zaburzone przez zjawiska jednorazowe. Najlepszym dowodem jest fakt, że w tym miesiącu spadły one o 13,1%, a w poprzednim wzrosły o 21,1%, co w ujęciu miesięcznym nie może w rozwiniętych państwach wynikać z samych mechanizmów rynkowych. Wydatki z kolei rosną zgodnie z oczekiwaniami o 0,5%. Dolar umacniał się już przed tymi danymi, a po nich tylko pogłębił ten ruch. Korekta przyszła jednak wraz z indeksami koniunktury. O ile indeks Chicago PMI w dalszym ciągu pokazał bardzo dobry wynik, 75,2 pkt (to najwyższy poziom od niemal 50 lat), to indeks Uniwersytetu Michigan zgodnie z oczekiwaniami spadł. Inwestorzy pomimo tych jednak dobrych danych na koniec tygodnia wycofywali się od dolara, co spowodowało powrót w okolice 1,22 dolara za euro.
NBP zmienia nastawienie...
Władze monetarne w Polsce w ostatniej kadencji zachowują się, jakby priorytetem było postawienie muru informacyjnego pomiędzy nimi a rynkiem. Wiadomo, że sytuacja, w której rynek ufa bezstronnym wysoce wykwalifikowanym ekspertom, jest dla nich komfortowa, ale sposób budowania tego zaufania i swojej eksperckości jest zadziwiający. W piątek niespodziewanie NBP nie przystąpił aukcji obligacji państwowych. Nie wiadomo, czy dotyczyło to tylko tej puli, czy generalnie kończymy program luzowania ilościowego, w ramach którego NBP skupując obligacje, zwiększał ilość pieniądza na rynku, gdyż nie znikał on na rynku obligacji. Część analityków zwraca uwagę, że może być to początkiem większych zmian w polityce banku i RPP. Z drugiej strony najbardziej ideologiczne skrzydło Rady w dalszym ciągu powtarza jak mantrę, że stopy procentowe powinny pozostać bez zmian do końca kadencji. Co w przypadku większości z nich oznacza jeszcze 3 kwartały.
PKB w Polsce
Dane na temat wzrostu PKB w Polsce okazały się lepsze od oczekiwań. W 1 kwartale tego roku zanotowaliśmy 1,4% spadku produktu krajowego brutto względem ubiegłego roku. Biorąc pod uwagę punkt odniesienia, którym jest 1 kwartał 2020 roku, czyli tuż przed pandemią, jest to bardzo solidny rezultat. Nie może zatem dziwić, biorąc pod uwagę również działania NBP, że złoty ponownie cieszy się zainteresowanie inwestorów. Po raz 6 w ciągu ostatnich dwóch tygodni testowany jest poziom 4,48 zł za euro. Jest to najniższy poziom od lutego.
Dzisiaj dzień wolny w USA z okazji Dnia Pamięci, a w Wielkiej Brytanii Wiosennego Święta Bankowego, natomiast w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka,
14:30 - Kanada - inflacja producencka.
Czy CHF to nadal safe haven ? Trudno o jakieś zaskoczenia w kontekście CHF/PLN. Podąża ona podobnymi koleinami, co powyższe pary walutowe. Tutaj też kurs zszedł do kilkumiesięcznych minimów, ale nie udało mu się pokonać wsparcia przy 4,08 zł, które staje się kluczowe w kontekście dalszej rozgrywki. Ponownie otrzymujemy konsolidację, choć trzeba przyznać, że jest ona szersza od poprzednich, co mogłoby wskazywać, że kursowi może być się trudniej z niej wyrwać. Jednak tak naprawdę nie będzie to stanowiło problemu, gdy na szerokim rynku zarysuje się perspektywa wyraźniejszego ruchu. Wyjście górą może zwiastować drogę w kierunku oporu powyżej 4,14 zł. W kontekście CHF pojawia się jednak coraz głośniejsza dyskusja, na ile ten walor zachowuje cechy safe haven. Oczywiście zdecydowanie za wcześnie, aby pozbawiać go tego tytułu, ale coraz większa gwałtowność zmian, jakie możemy obserwować na jego parach, może świadczyć o tym, że coś się zmienia w jego rynkowym postrzeganiu. Chociaż może tylko do kolejnego przesilenia?
Bezrobocie w dół a euro w góręPomimo spadku bezrobocia w Polsce do 6,3% inwestorzy wczoraj postanowili zacząć realizować zyski z umocnienia się złotego. Nie wiadomo, czy w tle nie ma strachu o kolejną interwencję NBP na rynku.
Bezrobocie znów spada
Według danych GUS w kwietniu bezrobocie mierzone jako udział zarejestrowanych bezrobotnych spadło w kwietniu zgodnie z oczekiwaniami do 6,3%. Najwyraźniej wielu inwestorów liczyło na szybszą redukcję, biorąc pod uwagę początek prac sezonowych oraz wychodzenie z lockdownu. W rezultacie byliśmy wczoraj świadkami korekty ostatnich umocnień złotego i powrotu kursu tej waluty z poziomu 4,48 zł za jedno euro do 4,50 zł. Najbliższe dni pokażą, czy to tylko pojedyncze odbicie, czy należy spodziewać się dalszego osłabienia złotego.
Wzrost awersji do ryzyka
Inwestorzy ostatnimi dniami ponownie spojrzeli przychylniej na franka szwajcarskiego. Jest to waluta będąca swoistym zabezpieczeniem na trudniejsze czasy. Jest to obecnie ciekawa prawidłowość, biorąc pod uwagę postępy ostatnich dni w wielu państwach w walce z koronawirusem. Nie mniej, dzisiaj nad ranem po raz kolejny testowaliśmy okolice 1,093-1,094 franka za euro. Jest to o tyle ważny pułap, że w ciągu ostatniego miesiąca kurs odbijał się od niego już po raz piąty. Nie zmienia to faktu, że jest to zła wiadomość dla kredytobiorców frankowych. Umacniający się frank względem euro powoduje, że pomimo silnego złotego raty kredytów frankowych nie spadają tak jak te w euro.
Co z inflacją w Polsce?
Wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej coraz wyraźniej pokazują, że są poważne wątpliwości względem obecnej strategii. Dobrym dowodem jest wypowiedź Łukasza Hardta, który zaznaczył, że nie należy walczyć z inflacją silnym podnoszeniem stóp procentowych. Jest wyraźna różnica między “nie należy walczyć silnym podnoszeniem”, a “nie należy walczyć podnoszeniem”. Różnica ta otwiera drogę na delikatną normalizację polityki monetarnej. Nie ma tutaj mowy o gwałtownych wzrostach mogących wywrócić do góry nogami budżety domowe, ale najprawdopodobniej mówi o wzroście do 0,25-0,5%. To właśnie takie oczekiwania są jednym z powodów umocnienia złotego w ostatnich tygodniach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - produkt krajowy brutto - rewizja danych,
14:30 - USA - zamówienia na dobra,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Złoty znów w góręWczorajsze dane potwierdzające odbicie naszej gospodarki w covidzie najwyraźniej przywróciły optymizm inwestorom. Euro tanieje kolejny dzień z rzędu. Analitycy coraz bardziej obawiają się interwencji NBP.
Polska waluta nadal mocna
Wczorajsze dane (pomimo tego, że nie były tak dobre, jak oczekiwali analitycy) pomogły złotemu dalej się umacniać. Dla przypomnienia: opublikowana wczoraj produkcja przemysłowa za kwiecień rosła o 44,5%, natomiast sprzedaż detaliczna o 25,7%. Dane te bez kontekstu wyglądają rewelacyjnie, co zresztą szybko podchwyciły media. Problem w tym, że to dane odnoszące się do roku wcześniej, czyli kwietnia 2020 i pierwszego zamrożenia gospodarki. Biorąc to pod uwagę, zeszłoroczne spadki w kwietniowych danych nie mogą zatem dziwić. Nie zmienia to faktu, że powrót gospodarki (po szoku, jakim były lockdowny) na stare tory nie jest czymś, co wszystkim krajom udaje się równie dobrze. Inwestorzy patrzą zatem przychylniej na złotego, trochę ignorując ryzyko interwencji NBP na rynku. W rezultacie euro spadło wczoraj do 4,48 zł i zbliża się wielkimi krokami do swoich minimów z lutego.
Odbicie na rynku ropy
Ewentualny powrót na rynki ropy Iranu, który ze względu na sankcje nie mógł eksportować surowca, wydaje się nie straszyć już inwestorów. Perspektywa ta doprowadziła, co prawda, do istotnej przeceny, ale widzimy właśnie jej korektę. Powodem jest nie tylko spadek prawdopodobieństwa samej umowy z Teheranem, ale również wzrost prognoz zapotrzebowania na czarne złoto. Tutaj zawdzięczamy to skuteczności programów szczepień przeciwko covid oraz zmniejszonej liczbie przypadków śmiertelnych na ważnych rynkach w tym w szczególności w Indiach. Rosnące ceny ropy mogą zwiększyć presję na wzrost cen, a to z kolei wymuszać wzrosty stóp procentowych i umocnienie walut państw, których te wzrosty będą dotyczyć.
Otwarcie rynków i przecena dolara
Dzisiaj na otwarciu rynków w Europie jesteśmy świadkami wyraźnej przeceny dolara amerykańskiego względem euro. W kalendarzu danych makroekonomicznych opublikowano o tej porze dane z Niemiec, ale to najprawdopodobniej nie one są przyczyną. Powodem jest fakt, że dane wypadły delikatnie słabiej od oczekiwań, pokazując spadek PKB w skali roku o 1,8%. Słabsze dane z Unii powinny przeceniać raczej euro niż dolara, a ten jest obecnie najsłabszy względem europejskiej waluty od pierwszych dni tego roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co z tymi cenami?Odczyt inflacji bazowej utrudni zaklinanie rzeczywistości decydentom, chociaż nadal panuje opinia o przejściowym charakterze wzrostu cen. Patrząc z perspektywy naszych portfeli, byłaby to bardzo dobra informacja, oby tak się wydarzyło.
Inflacja bazowa wciąż wysoka
W kwietniu wskaźnik inflacji bazowej wskazywał 2,6% i już był najwyższy od początku pandemii. Wczorajszy odczyt wynoszący 4% potwierdza jednak, że obecny wzrost inflacji nie jest pojedynczą anomalią i powinniśmy jeszcze przygotować się na przynajmniej kilka wysokich rezultatów. W tym miejscu warto zauważyć, że o ile inflacja w Polsce na tle Unii jest wyjątkowo wysoka, to nasi przyjaciele z Południa mają gorzej. Węgrzy pokazali ostatnio wynik wynoszący 5,1%. Inflacja rośnie zresztą w większości państw rozwiniętych, strefa euro trzyma się dobrze, ale USA też pokazują wysoki wynik wynoszący 4,2%. Nie można zatem tego problemu uprościć do polskiego podwórka, jak część osób stara się to zrobić. Nie znaczy to oczywiście, że rozwiązanie ograniczenia tego problemu nie znajduje się w Polsce. RPP ostatnio znacznie silniejszy akcent kładzie na stymulację wzrostu gospodarczego, dlatego nadal mało prawdopodobne jest nawet symboliczne podniesienie stóp procentowych. Pierwsze głosy za podwyżkami się pojawiają i niewykluczone, że wraz z kolejnymi odczytami będzie ich coraz więcej. To właśnie perspektywa podniesienia stóp procentowych stoi za ostatnim umocnieniem złotego.
Dolar najsłabszy od lutego
Wczorajsze dane zza oceanu okazały się zgodne z oczekiwaniami. Zarówno indeks NY Empire State, jak i indeks rynku nieruchomości NAHB nie zaskoczyły analityków. Widać było jednak, że część inwestorów tylko czekała na te dane, by ponownie rozpocząć sprzedaż dolarów. Ruch przyspieszył wyraźnie dzisiaj na otwarciu rynków w Europie, w rezultacie dolar jest już najsłabszy względem euro od końca lutego. Otwarcie rynków w USA pokaże nam, czy ten ruch się utrzyma, czy będziemy świadkami szybkiej korekty.
Rynek pracy na Wyspach
Poranne dane z Wielkiej Brytanii mogą napawać optymizmem. Wbrew oczekiwaniom analityków stopa bezrobocia spadła z 4,9% do 4,8%. Należy pamiętać, że szczyt z grudnia wynosił 5,1% i był głównie wynikiem strachu, co się stanie po brexicie. Patrząc na drugi odczyt, czyli spadającą liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, można się spodziewać, że tendencja ta ma prawo się utrzymać. Nie może zatem dziwić, że funt znowu zyskuje na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 - strefa euro - PKB,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów.
Dolar znów w odwrociePakiet piątkowych danych musiał pogrążyć dolara. Nie były one wyjątkowo złe, ale były bardzo konsekwentne, wszystkie najważniejsze publikacje okazały się słabsze od oczekiwań analityków.
Piątek słabszy dla dolara
Dane makroekonomiczne publikowane na koniec tygodnia nie pomogły dolarowi. Amerykańska waluta po raz kolejny znalazła się w odwrocie po publikacji zmian sprzedaży detalicznej. Ta zamiast rosnąć o 1% w kwietniu utrzymała się na niezmienionym poziomie. Co gorsza, subindeks bez sprzedaży samochodów zanotował spadek o 0,8% pokazując, że to sprzedaż aut utrzymuje obecne poziomy. Wolniej wzrasta również produkcja przemysłowa, a co za tym idzie wykorzystanie mocy produkcyjnych. Na dodatek słabiej od oczekiwań wypadł raport Uniwersytetu Michigan. W rezultacie, nie może dziwić, że dolar znów jest niemal najsłabszy od końca lutego względem euro.
Złoty wciąż silny
W mediach słyszymy ostatnio bardzo dużo o Nowym Ładzie, nie jest to jednak temat, który na razie zaprząta głowy inwestorów walutowych. Są oni zainteresowani oczywiście źródłami finansowania tego dobrobytu, który ma nastać, ale z punktu widzenia kwotowań złotego są teraz ważniejsze tematy. Chociażby wolniejsze odbicie PKB w pierwszym kwartale tego roku pokazujące, że aż tak różowo nie jest. Z drugiej strony na rynku rosną oczekiwania względem podwyżek stóp procentowych. Widać to nie tylko po umacniającym się złotym, ale również po rosnącej rentowności obligacji skarbowych.
Korekta na bitcoinie
Był taki moment, kiedy rynki światowe śledziły Twittera prezydenta USA, zastanawiając się, czy to, co napisze, będzie miało wpływ na notowania walut. Teraz to samo przeżywają osoby zainteresowane notowaniami kryptowalut z Twitterem Elona Muska. Po tym, jak Tesla zapowiedziała wycofanie się z transakcji bitcoinem oraz ogłosiła, że poszuka bardziej ekologicznych kryptowalut, rozpoczęły się spadki. Teraz oliwy do ognia dolała odpowiedź, w której Elon Musk potwierdził, że inwestorzy mieliby się biczować, gdyby okazało się, że Tesla sprzeda swoje bitcoiny. Okazuje się, że w przypadku aktywów, które są mocno niestabilne, konto twitterowe o dużym zasięgu może być głównym powodem do przeceny sięgającej 30%. Nie jest to pierwsza istotna przecena tego aktywa i jest to ważne ostrzeżenie dla osób, które chcą tam zaangażować swoje oszczędności.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Polska - inflacja bazowa,
14:30 - USA - indeks NY Empire State.