Czy CHF to nadal safe haven ? Trudno o jakieś zaskoczenia w kontekście CHF/PLN. Podąża ona podobnymi koleinami, co powyższe pary walutowe. Tutaj też kurs zszedł do kilkumiesięcznych minimów, ale nie udało mu się pokonać wsparcia przy 4,08 zł, które staje się kluczowe w kontekście dalszej rozgrywki. Ponownie otrzymujemy konsolidację, choć trzeba przyznać, że jest ona szersza od poprzednich, co mogłoby wskazywać, że kursowi może być się trudniej z niej wyrwać. Jednak tak naprawdę nie będzie to stanowiło problemu, gdy na szerokim rynku zarysuje się perspektywa wyraźniejszego ruchu. Wyjście górą może zwiastować drogę w kierunku oporu powyżej 4,14 zł. W kontekście CHF pojawia się jednak coraz głośniejsza dyskusja, na ile ten walor zachowuje cechy safe haven. Oczywiście zdecydowanie za wcześnie, aby pozbawiać go tego tytułu, ale coraz większa gwałtowność zmian, jakie możemy obserwować na jego parach, może świadczyć o tym, że coś się zmienia w jego rynkowym postrzeganiu. Chociaż może tylko do kolejnego przesilenia?
Frankowicze
Czy CHF to nadal safe haven?Wokół franka w ostatnim czasie narosło sporo legislacyjnego zamieszania, które niewiele miało wspólnego ani z fundamentami, ani z techniczną analizą. Frank powoli staje się ubogim krewnym w gronie walut safe haven. Podświadomie cały czas jest zaliczany do tego grona, jednak coraz częściej trudno mu nadążać za pozostałymi członkami koszyka. Ma to jednak ciekawe implikacje, ponieważ jego wykres w stosunku do złotego staje się przez to coraz bardziej techniczny. Kurs franka znajduje się obecnie w wąskim kanale spadkowym, który tak naprawdę został rozrysowany wiele tygodni temu i od tego czasu wielokrotnie go respektował. Warto zauważyć, że do tej pory wejście do kanału oznaczało chwilową konsolidację, a jego wyjście kontynuację wcześniejszego ruchu z odpowiednim przyspieszeniem. Podobnego scenariusza możemy się spodziewać i tym razem, choć analiza wcześniejszych wykresów raczej sugeruje, że to złoty znajdzie się w przyszłym tygodniu w defensywie.
Odroczenie sprawy frankowiczówMieliśmy poznać wczoraj wyrok w sprawie frankowiczów, tak by indywidualne procesy wstrzymane dotychczas przed sądami mogły toczyć się dalej. Dostaliśmy jednak tylko odroczenie, co pozwala złotemu odetchnąć i odrobić straty.
Złoty zyskuje przez brak wyroku
Wczoraj mieliśmy otrzymać wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. Mieliśmy, ale nie otrzymaliśmy. Jest za to odroczenie i to bez terminu, bo po 5 godzinach posiedzenia okazało się konieczne zadanie pytań wyjaśniających. W rezultacie oddaliła się wizja problemów banków. Ostatnimi dniami złoty słabł w oczekiwaniu na negatywny dla systemu bankowego wyrok. Skoro go nie było, to inwestorzy zaczęli korygować swoje pozycje walutowe. Wczoraj kurs euro spadł do poziomu 4,54 zł, jest to najniższy poziom od niemal miesiąca.
Recesja na Wyspach
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat zmiany PKB w Wielkiej Brytanii. Są to dane na koniec pierwszego kwartału, w związku z czym pierwszy rocznym odczyt od początku pandemii koronawirusa. Wynik jest bardzo bliski oczekiwaniom i wynosi spadek o 6,1%. Jak widać najbardziej katastrofalne wizje z początku pandemii nie zrealizowały się, tym bardziej, że w ciągu tego roku na Wyspach mamy przecież kumulację. Jest to 9 miesięcy pandemii oraz kolejne 3 miesiące pandemii z brexitem. Pomimo tego kurs funta nadal jest bardzo mocny, a po dzisiejszych umocnieniach coraz bardziej zbliża się do swoich maksimów z przełomu marca i kwietnia. Względem złotego tego aż tak nie widać, gdyż wtedy złoty był znacznie słabszy, natomiast typowym odniesieniem dla funta jest euro.
Dobre dane z Niemiec
Wczoraj o godzinie 11:00 poznaliśmy odczyt indeksu instytutu ZEW. Jest to badanie ankietowe prowadzone wśród specjalistów z branży finansowej. Odczyt na poziomie 84,4 punktów jest wyjątkowo wysoki, o czym najlepiej świadczy fakt, że poprzedni raz tak wysoki wynik obserwowaliśmy w trakcie bańki dotcomów na początku tego tysiąclecia. Po publikacji euro lekko rosło, jednakże należy wziąć pod uwagę fakt, że europejska waluta była wczoraj blisko ważnych maksimów i tam ten ruch się zakończył. Po raz kolejny nie udało się przebić poziomów z lutego tego roku. Te same dane, które pomagały euro względem dolara, wcale nie spowodowały jednak umocnienia względem złotego. Wręcz przeciwnie, wczoraj złoty wyraźnie zyskiwał.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.
W oczekiwaniu na wyrok SNCHF/PLN nadal porusza się w trendzie wzrostowym. Jest to również pokłosie czekającej nas decyzji Sądu Najwyższego w sprawie polskich kredytów walutowych. Decyzja o unieważnieniu umów może spowodować wzrost kursu w najbliższych dniach. Być może z odsieczą przyjdzie NBP i pomoże bankom w razie niekorzystnego wyroku opanować sytuację, niemniej jednak póki nie poznamy oficjalnego stanowiska naszego banku centralnego, to sytuacja może być nerwowa. Jeśli chodzi o szeroki rynek, to również piętrzą się zagrożenia, które mogą spowodować wzrost zainteresowania bezpieczną przystanią, jaką jest frank szwajcarski. Mowa choćby o wiszącej w powietrzu większej korekcie na giełdach, w przypadku większej liczby głosów bankierów centralnych o konieczności normalizacji polityki monetarnej w sytuacji wykraczającej poza cel inflacji. Na razie stabilnie zachowują się rentowności długu, które mogą w pierwszej kolejności sygnalizować wzrost oczekiwań na wyższe stopy procentowe w przyszłości. Oporem dla wzrostów CHF/PLN będzie górne ograniczenie wyrysowanego kanału.
Złoty dalej z balastem problemówKrajowa waluta czeka na wyrok Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów 11 maja. Dane z rynku pracy w USA w centrum uwagi. Czy padnie milion nowych miejsc pracy? Konferencja prasowa RPP może, choć nie musi, rzucić nowe światło na środowe posiedzenie. Brytyjska waluta się rozpędza, Bank Anglii podnosi w górę prognozy makro, ale nie sygnalizuje potrzeby zmian polityki monetarnej… jeszcze.
Na EUR/PLN ponownie widzimy trend wzrostowy. Na wykresie można powiedzieć małe deja vu. Pod koniec kwietnia nastąpiło podbicie kursu do poziomu 4,60 w związku z oczekiwaniem na wyrok TSUE. Po ogłoszeniu jednak samej decyzji okazało się, że wyrok niczego tak naprawdę nie rozstrzygnął, a całość spraw przekazał do sądów krajowych, które, jak stwierdził, mają odpowiednie kompetencje, by decydować w sprawie frankowiczów. Doszło więc do chwilowego rajdu ulgi, który dość szybko się jednak zakończył, a kurs odbija w górę od poziomu 4,5350. Jest to pokłosie czekającego nas orzeczenia Sądu Najwyższego właśnie w tej sprawie, które powinno zostać ogłoszone już 11 maja. Nerwowość i niepewność związana z decyzją nigdy nie będzie sprzyjała chęci inwestowania w aktywa i stąd widzimy słabość złotego. Inwestorzy boją się kupować PLN, gdyż nie wiadomo, dla kogo wyrok okaże się dobry. Jeśli najbardziej ucierpią banki i będą zmuszone zamykać pozycje zabezpieczające w CHF, to presja na złotego może narastać. Bez znaczenia dla EUR/PLN okazało się posiedzenie RPP w tym tygodniu, które nie przyniosło zmian w polityce monetarnej. Oporem w przypadku wzrostu kursu EUR/PLN będzie poziom 4,60.
Ważny wyrok Sądu Najwyższego Trochę inny obraz widzimy na parze CHF/PLN. Inny w takim sensie, że w końcówce poprzedniego miesiąca kurs franka nie wykreował nowych, wieloletnich szczytów (a nawet nie tegoroczne) i momentami mimo wyraźnych ruchów, ostatecznie najlepiej czuje się w trendach bocznych. Długimi chwilami w drugiej połowie marca poruszał się ok. 2-groszowym korytarzem, który ostatecznie wybił górą i nie mogło być inaczej, gdy polski złoty na walutowym ringu wisiał na linach. Jednak ten ruch nie był spektakularny, a po dojściu poniżej 4,23 zł ponownie otrzymaliśmy uspokojenie i nowy trend boczny. Następnie przyszedł przełom kwartałów, risk off, a co za tym idzie gwałtowny spadek, który ostatecznie na kilka dni znowu stworzył kolejny boczny korytarz. Złoty jednak niestrudzenie próbuje podążać na południe, ale na razie odbił się od wsparcia przy 4,11 zł. Jeśli uda mu się je pokonać, to otworzy się droga w kierunku najpierw 4,08 zł, a następnie 4,06 zł. Jeżeli jednak wybije spadkowy korytarz górą, to szybko możemy się kierować w okolice oporu przy 4,16 zł. Wiele w kontekście najbliższej przyszłości tej pary miał wyjaśnić „frankowy” wyrok Sądu Najwyższego, który miał być ogłoszony jutro. Jednak SN po raz kolejny odsunął ogłoszenie orzeczenia, tym razem na 11 maja. Po drodze pod koniec kwietnia w sprawie powiązanej z tym tematem wypowie się także TSUE. Dlatego, tak jak do tej pory przecena CHF była najmniejsza spośród opisywanych przez nas par złotowych, tak po tych informacjach wydaje się, że trudno oczekiwać wyraźnych ruchów na CHF/PLN do czasu sądowych rozstrzygnięć. Nie pomaga też postawa NBP, który z jednej strony mówi, że chętnie zaangażuje się w rozwiązanie problemu, aby zaraz potem dodać, że najpierw to jednak banki powinny wypracować wspólne stanowisko. Dlatego w tej chwili za najbardziej prawdopodobne należy uznać, że kurs franka szwajcarskiego będzie podążał wraz z ogólnorynkowym sentymentem, ale nie tak mocno i wyraźnie, jak ma to miejsce w przypadku pozostałych głównych walut.
Euro poniżej 4,55! Ostatnie dni są bardzo korzystne dla osób zainteresowanych tańszym złotym. Nie wszystkie waluty tanieją tak bardzo, jak funt brytyjski. Na tę zmianę z dużą zazdrością patrzą szczególnie kredytobiorcy frankowi.
Lepsze dane ze Szwajcarii
To, co jednych cieszy na rynkach, innych martwi. Tak też było dzisiaj z danymi z rynku pracy w Szwajcarii. Wyraźny spadek stopy bezrobocia z 3,6% na 3,3% to dobra wiadomość dla Szwajcarów. Silniejsza gospodarka Szwajcarii to jednak również potencjalnie silniejszy frank szwajcarski. To, z kolei, słabsza informacja dla polskich kredytobiorców. W ostatnich dniach CHF, co prawda, tanieje, ale jest to zdecydowanie bardziej wynikiem dobrej dyspozycji polskiego złotego niż słabości franka, który zaliczył dobry tydzień.
Złoty nadal silny
Od środy inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na polskiego złotego. Nie wiadomo, jaki wpływ na to miała decyzja RPP, która przecież była niemal pewna, jeszcze przed jej ogłoszeniem. Faktem jest jednak, że od środowego poranka do dzisiaj euro staniało o ponad 5 groszy. Podobnie zachowywały się również inne waluty. W przypadku funta zmiana wynosiła imponujące 12 groszy w ciągu dwóch dni. Funt jest jednak wyraźnie w odwrocie i od szczytów z 5 kwietnia staniał ponad 20 groszy.
Znów więcej bezrobotnych w USA
Po kilku lepszych odczytach w kwestii tygodniowej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów jesteśmy świadkami wzrostu drugi tydzień z rzędu. Poziom 744 tysięcy to z jednej strony dużo, ale z drugiej jeszcze kilka miesięcy temu zejście do tych poziomów wydawało się odległą perspektywą. W rezultacie tych danych byliśmy świadkami kolejnego już osłabienia dolara względem euro w tym tygodniu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
frank się umacnia Frank po tym, jak na koniec lutego targany własnymi problemami zarysował dołek na wykresie CHFPLN, systematycznie się umacnia. Robi to małymi krokami, z częstymi i wyraźnymi konsolidacjami, jednak jest w tym ruchu konsekwentny. Do tego stopnia, że jest obecnie najdroższy od dwóch miesięcy. Za szwajcarską walutę należy obecnie zapłacić 4,20 zł, co znaczy, że jesteśmy już o krok od tegorocznych szczytów. Pamiętając, że w powietrzu wisi kolejny wyrok w sprawie kredytów frankowych, możemy być spokojni, że te nowe maksima zostaną zarysowane. Podsumowując, cały świat czeka na korektę ostatnich ruchów, na poprawę sentymentu i wyjście w końcu z tego wszechobecnego marazmu. Cały świat z wyjątkiem złotego, który będzie pewnie ostatnim bastionem pesymizmu na światowych rynkach.
Frankowicze nie mogą spać spokojniePóki co wykresem CHF/PLN nadal muszą interesować się kredytobiorcy frankowi. Czy kwestia tej grupy skończy się po wyroku Sądu Najwyższego, nadal nie wiemy. Analitycy prześcigają się sondowaniem możliwych scenariuszy. Ale pewności, czy ta kwestia zostanie rozwiązana na dobre, nadal nie ma. Druga sprawa to taka, czy będzie zainteresowanie wśród kredytobiorców frankowych, by swoje kredyty przewalutować na PLN. Nie zawsze taka opcja jest korzystna. Na wykresie CHF/PLN widzimy uformowanie się krótkoterminowego kanału spadkowego. Obecnie kurs próbuje wybić opór wynikający z górnego ograniczenia tego kanału. Biorąc pod uwagę, w jakim jesteśmy momencie na rynku, a więc przed wyrokiem SN, do tego z trudną sytuacją na rynku długu, to możemy być świadkami udanej próby. Bez wątpienia do dnia 25 marca może być ciekawie na wykresie właśnie tej pary. Poziom maksimum z ostatnich dni, a więc 4,15 wydaje się mocno zagrożony. Oczywiście nie tylko argumenty wewnętrzne mogą podbijać notowania CHF/PLN. Również trudna sytuacja jest na szerokim rynku. Jeśli rentowność amerykańskich obligacji się nie zatrzyma, to może dojść do wyprzedaży na rynku akcji. Taka panika oczywiście może się przełożyć na wzrost zainteresowania bezpiecznymi przystaniami jak właśnie CHF.
Czy SNB interweniuje na rynku walut?Ciekawie wygląda sytuacja na parze CHF/PLN. Jeszcze w połowie miesiąca pozycja helweckiej waluty zdawała się niezagrożona i kurs franka dotarł nawet powyżej 4,17 zł. Dosyć wąski zakres wahań nie zwiastował tego, co miało nastąpić. A jednak otrzymaliśmy stabilny, ale wyraźny ruch na południe, którego rozszerzający się korytarz mógł wskazywać, że dojdziemy nisko. Rzeczywiście tak się stało, a zejście poniżej 4,07 zł było osiągnięciem, z którym ostatnio mieliśmy do czynienia w sierpniu. Niestety nastąpił kres radości frankowiczów, a gorsze nastroje na rynkach musiały przełożyć się na osłabienie złotego, które ostatecznie wyciągnęło kurs z korytarza spadkowego. Mimo wszystko nie wygenerowało to mocniejszego ruchu na północ, ale za to na razie wykreował się wąski korytarz boczny i dopiero jego wybicie może być impulsem do kreacji trwalszego trendu. Nie należy jednak za scenariusz bazowy przyjmować wyraźnego umocnienia franka, a to dlatego, że nie widać jego szczególnej siły na szerokim rynku. Oczywiście zdecydowanie za wcześnie (o ile kiedykolwiek to nastąpi), aby ogłaszać koniec CHF jako safe haven, ale w tym momencie trudno dostrzec efekt bezpiecznej przystani w jego przypadku. Ciężko też w tej chwili o określenie wyraźnych przyczyn takiego zachowania rynku, ale za prawdopodobną można uznać jedną z nich. Mianowicie taką, że Szwajcarski Bank Narodowy po cichu (czyli tak jak powinno się to robić) przeprowadza na rynku interwencje, dzięki którym ich waluta nawet przy gorszym sentymencie nie poprawia szczególnie swojej pozycji, co mogłoby być dodatkowym ciężarem dla tamtejszej gospodarki.
Chwila oddechu dla frankowiczów2021 rok z całą pewnością nie należy od franka. Pada on ofiarą globalnego sentymentu, który trochę na siłę próbuje wejść w tryb risk on. Co prawda, na przełomie stycznia i lutego udało się podbić wycenę szwajcarskiej waluty do 4,23 zł, jednak później kurs błyskawicznie osunął się, przy okazji pogłębiając tegoroczne dołki. Po dobiciu do poziomu 4,13 zł rynek zareagował kilkugroszową korektą. Nie zmienia ona jednak ogólnego sentymentu i prawdopodobnie to nie jest koniec ruchu na południe. Najbliższym celem wydaje się minimum z grudnia przy 4,09 zł, choć niewykluczone, że poszukamy równych 4 złotych w perspektywie kilku tygodni. Wszystko to przy założeniu utrzymania globalnego karnawału, a trzeba pamiętać, że jest to dość ryzykowna teza. Rynek patrzy przez różowe okulary, ignorując wiele czynników ryzyka. Całkiem możliwe jednak, że przy pierwszym większym potknięciu ruszy lawina pesymizmu, co zdecydowanie wsparłoby franka.
NBP wkracza do gryNarodowy Bank Polski zaangażował się właśnie w proces przewalutowania kredytów frankowych. Patrząc na brak sukcesów na tym polu nie można mieć wielkich oczekiwań, z drugiej strony prezes NBP myśli o reelekcji, a sukces jest potrzebny.
NBP pomoże bankom przewalutować CHF
Temat kredytów frankowych niespodziewanie wraca na pierwsze strony gazet. Rozważany jest wariant powrotu do punktu startowego i zmiany waluty na PLN z CHF ze wszystkimi konsekwencjami tego, jakby wtedy brany był kredyt złotowy. Jest to oczywiście manewr korzystniejszy dla frankowiczów niż pozostanie w obecnej sytuacji. Pytanie pozostaje tylko, czy kredytobiorcy podbudowani niektórymi wyrokami sądów nie będą chcieli dla siebie jeszcze więcej, tym samym nie zgadzając się na ugodę. Kto pokryje straty banków, bo skoro przewalutowanie jest dobrowolne, to wątpliwe, że bank nie straci na procesie? Wygląda na to, że pomocną dłoń wyciąga NBP.
Dobre dane z Wysp
Wielka Brytania pokazuje po raz kolejny, że analitycy w zbyt czarnych barwach widzieli konsekwencje brexitu. Wyniki gospodarki nie powalają, ale regularnie okazują się lepsze od oczekiwań. Dzisiejszy pakiet tylko potwierdza tę obserwację. PKB w czwartym kwartale wzrosło o 1%, a nie jak oczekiwano o 0,5%. Przełożyło się to na mniejszy roczny spadek w grudniu, wynoszący 6,5%. Produkcja przemysłowa w ciągu roku spada o 3,3%, to również 0,5% mniejszy spadek niż oczekiwali analitycy. Nie może zatem dziwić, że funt wyraźnie zyskuje na wartości od wyjścia z Unii Europejskiej.
Bezrobocie w USA spada wolniej, niż sądzono
Wczorajsze dane z USA na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych niby spadły względem zeszłego tygodnia, jednak spadek był znacznie mniejszy niż oczekiwania analityków. Problemem jest istniejąca obecnie stabilizacja w okolicach 800 tysięcy wniosków tygodniowo, czyli trzykrotnie wyższym poziomie niż obserwowany przed pandemią. To właśnie problem z powrotem rynku pracy na stare tory jest jednym z problemów, z którymi obecnie boryka się gospodarka USA. W rezultacie dolar słabnie ostatnimi czasy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Frankowicze troche odetchnęliO wiele lepiej wygląda również sytuacja kredytobiorców frankowych oceniana przez pryzmat notowań CHF/PLN. Kurs od początku lutego spadł już niemal 10 groszy. Inwestorzy w ostatnich dniach żyją tematem wsparcia fiskalnego w USA zaproponowanego przez Joe Bidena, który zasili gospodarkę olbrzymią kwotą USD. Sprawia to, że apetyt na ryzyko absolutnie nie wygasa, co widać choćby po wzrostach na giełdach i pozostawania w defensywie aktywów uznawanych za bezpieczne, jak właśnie frank szwajcarski. Spadkowi kursu CHF/PLN sprzyja też sytuacja na parze EUR/CHF, gdzie kurs odbija w górę, przynosząc słabszego franka na szerokim rynku. Czy na jakieś ryzyka na rynkach warto zwrócić uwagę, które mogą przynieść znów ucieczkę inwestorów do szwajcarskiej waluty? Tradycyjnie mogą to być doniesienia z frontu szczepień, a mianowicie skuteczność szczepionek na nowe odmiany wirusa. Punktem zapalnym może być temat efektywności szczepionki od Astra Zeneca. Przypomnijmy, że ta szczepionka ma mniejsze wymogi logistyczne i niższą cenę. Wydaje się, że na ten moment inwestorzy odsunęli czynnik ryzyka w postaci wcześniejszych wyborów we Włoszech, po wystawieniu kandydatury Mario Draghiego, jako człowieka, któremu ma być powierzona misja tworzenia tamtejszego rządu. Wsparciem dla CHF/PLN w przypadku dalszych spadków będzie poziom 4,1320.
W oczekiwaniu na ruch NBP Podobnie jak na EUR/PLN na wykresie CHF/PLN widzimy przełamanie linii wsparcia w postaci kanału wzrostowego i ruch na południe z poziomu 4,22 na 4,1650. Na ten moment kluczowe będzie zachowanie się naszych władz monetarnych. Jeśli NBP znów zaniepokoi się sytuacją złotego i zbyt dużym umocnieniem, co poskutkuje interwencją, to możemy być świadkami szybkiego odbicia. Póki co na rynkach poza różnymi dziwnymi sytuacjami na giełdach, co krótko można podsumować walką funduszy z małymi inwestorami, większych punktów zapalnych brakuje. Gdzieś tam czaił się za rogiem konflikt dwóch mocarstw, a więc Chin i USA o Tajwan, mowa była też o możliwym rozpadzie rządu we Włoszech, ale na razie te tematy są omijane przez inwestorów. Jeśli nagle pojawią się znienacka, bo choćby dzisiaj media informacyjne doniosły o naruszenie przestrzeni powietrznej Tajwanu przez chińskie samoloty, to szybko inwestorzy powrócą do bezpiecznych przystani jak frank szwajcarski.
Odwaga jamnikaTo niezdecydowanie na rynkach, jak w soczewce odbija się na franku. Wyraźnie widać, że może i byśmy chcieli rozkręcić nowy rajd ryzyka, ale na razie fatalnie nam to wychodzi. Jak ten tytułowy jamnik po kilku bohaterskich szczęknięciach z podkulonym ogonem inwestorzy wracają do bezpiecznych przystani. Chwilami obserwujemy na rynku prężenie muskułów, ale liczba negatywnych informacji wciąż przygniata i na dłuższą metę nie da się udawać, że nic się nie dzieje. Zresztą dziś obserwujemy podobny scenariusz, wzrost napięcia na linii Tajwan - Chiny przynajmniej na razie jest ignorowany przez rynki. Prawdopodobnie tak będzie do czasu, gdy te się zorientują, że wcale nie chodzi o Tajpej, tylko o testowanie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Biden na razie skupia się na polityce wewnętrznej, ale nie można mieć złudzeń, że prędzej czy później zostanie wywołany do międzynarodowej tablicy. Patrząc na to, jak ostatnio poczynia sobie Pekin, możemy być spokojni, że to będzie jednak w bliższej niż dalszej perspektywie czasu. Jest to kolejny temat, który będzie działał niczym kotwica, mocno wspierając bezpieczne przystanie, w tym również szwajcarskiego franka.
Safe heaven Ucieczkę inwestorów w stronę safe heaven widać dobrze również na wykresie CHF/PLN. Na początku roku dobry sentyment sprowadził kurs franka w okolice 4,15 zł i od tego momentu możemy zobaczyć stabilny ok. dwugroszowy korytarz wzrostowy. CHF jako bezpieczne aktywo umacnia się na szerokim rynku i wspólnie z dolarem dyktuje obecnie warunki. Do tej pory można zauważyć więcej prób jego wybicia górą, co mogłoby skutkować szybszym marszem w kierunku ostatniego szczyty przy 4,245 zł. Jeśli jednak poprawią się nastroje inwestorów, to realnie mocnym wsparciem może być dopiero psychologiczne 4,15 zł, a kolejnym poniżej nawet 4,12 zł. Jest to scenariusz, w który na pewno chcieliby wierzyć frankowicze. Szwajcarzy w tym tygodniu opublikują inflację producencką i swój bilans handlowy.
Początek roku łaskawszy dla frankowiczów Całe zamieszanie, które zgotował NBP na koniec roku, mocno uderzyło też w kredytobiorców frankowych. Kurs CHF/PLN wzrósł od połowy grudnia o prawie 20 groszy. Na szczęście, początek roku jest nieco łaskawszy dla posiadaczy tych kredytów i widzimy korektę notowań, i spadek z niemal 4,26 na 4,1980. Zbiega się to z kontynuacją tendencji risk on na rynkach. Obawy inwestorów budził nowy szczep wirusa, niemniej jednak okazało się, że szczepionka działa i na niego, więc problem jakby załatwiony. Świat już nie jest bezbronny, a jak mówią dane, już 12 mln dawek zostało podanych ludziom. Wiadomo, by przywrócić normalność potrzeba jeszcze trochę czasu, ale sytuacja zmierza w dobrą stronę i to widać na szerokim rynku. Wydaje się, że jeśli hipoteza o podrasowaniu zysku NBP na koniec roku się sprawdzi to CHF/PLN ma szansę w dość szybkim tempie zejść w dół wraz z początkiem stycznia. Ważnym poziomem wsparcia będzie dolna linia wyrysowanego kanału wzrostowego. Jej przebicie mogłoby spowodować spadek kursu, gdzieś w okolice 4,10. Wiele oczywiście będzie zależeć od prezentowanych danych makro w tym tygodniu, które pokażą, na ile lockdowny dały negatywny efekt w gospodarkach.
Bez emocji Przeciwieństwem funta jest szwajcarski frank, który zupełnie już zapomniał, jak budzić emocje i dość swobodnie podąża za globalnymi trendami. A że te ostatnio też mają problem z wyrazistością, to nie może dziwić totalna flauta na wykresie CHF/PLN. Od ponad miesiąca kurs znajduje się w konsolidacji, która charakteryzuje się przede wszystkim tym, że zawiera w sobie okresy jeszcze węższych kanałów. Przez większość zeszłego tygodnia kurs oscylował między 4,102 zł a 4,127 zł. Wiele wskazuje na to, że obecna sytuacja utrzyma się na tej parze przynajmniej do końca roku.
Frank jednak najnudniejszy Frank szwajcarski już od miesiąca aspiruje do miana najnudniejszej waluty świata. Od dawna jest praktycznie pozbawiony wewnętrznych impulsów, a teraz powoli staje się coraz bardziej uodporniony na te globalne. Zwłaszcza, że rynek sam nie do końca jest przekonany, czy chce funkcjonować w trybie risk-on czy off. Od miesiąca kurs CHF/PLN znajduje się w zaledwie 5 groszowej konsolidacji, przy czym tygodniowe wahania przeważnie nie przekraczają połowy tego zakresu. W zeszłym tygodniu obserwowaliśmy próbę wybicia z tego marazmu, ale paliwa do działania wystarczyło ledwie na kilka godzin. Błyskawicznie wróciliśmy powyżej wsparcia przy 4,115 zł. Oporem obecnej konsolidacji pozostaje 4,165 zł, a ostatni raz więcej za franka płaciliśmy na początku listopada.
Spory spadek na CHFPLNKurs CHF/PLN po odbiciu od lokalnego oporu na poziomie 4,15 notuje spory spadek. Początek tygodnia rozpoczęliśmy z wysokich poziomów, ale bardzo szybko doszło do kontry sprzedających bezpieczną walutę, jaką jest frank szwajcarski. Rynki niemal całkowicie zignorowały informację o tym, że administracja Trumpa wpisała na czarną listę 89 chińskich firm, które posądza się o finansowanie wojska Państwa Środka. Może to zwiastować znów napięte relacje obu mocarstw. Dlaczego więc frank szwajcarski nie jest pożądany przez inwestorów? Trzeba pamiętać, w jakim miejscu jesteśmy w polityce USA, a więc zmianie warty w Białym Domu. Jeszcze obecny prezydent może przypomnieć rynkom, jakie twarde stanowisko ma wobec Chin, ale co z tego, skoro już w styczniu stery przejmie Biden i może wszelkie decyzje cofnąć. Druga sprawa to spory pozytywny optymizm na rynkach, który wspiera informacja o szczepionkach i możliwym, w miarę szybkim powrocie do normalności. Inwestorzy nie bardzo przejmują się obecnymi statystykami koronawirusa, które choćby w USA są fatalne. W szerszym średnioterminowym ujęciu mamy więc umacnianie się aktywów ryzykownych i dzisiejsza chwilowa korekta jest czymś jak najbardziej zdrowym, i będzie sprzyjać kontynuacji dominującego trendu, a więc apetytu na ryzyko. CHF/PLN ma szansę więc zejść w okolice lokalnego wsparcia na poziomie 4,1110.
Na rynkach brakuje ryzykaPatrząc na wykres CHF/PLN można by stwierdzić, że na rynkach brakuje ryzyka, a bezpieczne przystanie nie są w cenie. Widoczna jest też siła krajowej waluty, która przybrała na sile w ostatnich dniach, można powiedzieć, dość zaskakująco. Waluty rynków wschodzących umacniały się wraz ze wzrostami na giełdach. Inwestorzy bez wątpienia mają problem z doborem aktywów do inwestowania. Otoczenie niemal zerowych stóp procentowych w połączeniu z inflacją powoduje, że ewentualne zyski graczy są umniejszane. Stąd duża presja na to, by szukać mimo wszystko rynków, gdzie stopy zwrotu są największe. Z rynku powoli znikają też obawy o zaskarżanie wyniku wyborów, czy powtórne liczenie głosów. Przewaga Bidena jest na tyle duża, że Trump może jedynie liczyć na przeciąganie terminu faktycznego przejęcia władzy przez kandydata Demokratów niż odwrócenie wyniku wyborów. Gdzie więc szukać ewentualnych czynników ryzyka? Tutaj zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się pandemia i dalsze perspektywy globalnego ożywienia. Pojawiające się dane mogą wskazywać na spore pogorszenie perspektyw. Na plus działa zdecydowanie to, że lockdowny nie są już tak chaotyczne jak wcześniej, a szczepionka coraz bliżej. Poza tym jest spora szansa na to, że pojawi się nowy tani kapitał z USA formowany przez nową władzę. Widać, że rynki od pewnego czasu nie wpadają w panikę, szukając zawsze jakiegoś światełka w tunelu.
Polska sprzedaż ma się lepiej niż sądzonoDane z Polski potwierdzają, że kryzys wcale nie musi być taki głęboki. Sprzedaż detaliczna w maju wypadła znacznie lepiej niż przypuszczano, a patrząc na odmrożenie gospodarki w czerwcu kolejny wynik powinien również być dobry.
Dobre dane z Polski
Dzisiaj od rana opublikowano dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Spadek o 8,6% w skali rocznej jest lepszy od oczekiwanego spadku o 12,9%. W ujęciu miesięcznym widać wyraźną poprawę, ale jest to zasługa bardzo słabego kwietnia, a nie dobrego maja. Warto zwrócić uwagę, że spadek sprzedaży detalicznej poniżej 10% to nic nadzwyczajnego na tle światowym. Lepsze dane pokazali chociażby Amerykanie, w Europie na razie poznaliśmy tylko odczyty za maj z Rosji i Wielkiej Brytanii. W takim zestawieniu mamy najlepszy wynik, przynajmniej na razie. Inwestorzy uznali to widocznie za dobry sygnał, bo złoty zyskuje wyraźnie na wartości względem głównych walut po tych danych.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Bank Chin, jako jeden z nielicznych, utrzymuje obecnie relatywnie wysokie stopy procentowe. Wartość 3,85% jest poziomem, który w Europie prezentuje Rosja, w Unii Europejskiej najwyższe stopy procentowe mają w Chorwacji z 2,5%. W przypadku Pekinu ważnym elementem jest problem bardzo dużego zadłużenia i potencjału jeszcze większego wzrostu w przypadku zalania rynku jeszcze tańszym pieniądzem.
Trudne czasy dla frankowiczów
Wbrew oczekiwaniom temat kredytów frankowych nie okazał się istotnym elementem kampanii prezydenckiej. Ważny natomiast jest ostatni wzrost franka, który odbił się w ciągu tygodnia z 4,10 zł na 4,20 zł. Winny jest sam frank szwajcarski, który w tym czasie umocnił się względem euro. Tym samym złoty stracił względem helweckiej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Spadki złotegoPoczątek tygodnia nie był łaskawy dla rodzimej waluty. Złoty tracił względem większości europejskich walut za wyjątkiem funta brytyjskiego. Szczególnie bolesne były spadki względem euro i franka.
Złoty znów w odwrocie
Polska waluta ponownie traci na wartości. Euro jest najdroższe od miesiąca za wyjątkiem wyskoku z 1 maja, kiedy to w Polsce mieliśmy dzień wolny i przy mniejszej płynności doszło do silnej przeceny złotego. W górę poszedł również dolar i ku rozpaczy kredytobiorców frankowych również frank. Funt ostatnimi dniami zachowuje się bardzo stabilnie oscylując wokół poziomu 5,20 zł.
Dane z Chin
Poznaliśmy dzisiaj dwa odczyty z Chin. Jest to inflacja zarówno konsumencka jak i producencka. O ile ceny dla konsumentów rosną stabilnie o 3,7%, o tyle ceny producentów spadają o 3,1%.Pokazuje to pewien problem, z którym chińscy producenci się zmagają. Chcą oni utrzymać rozpędzoną machinę na jak najwyższych obrotach. Taka sytuacja nie może jednak trwać wiecznie. Z drugiej strony odmrażanie gospodarek daje nadzieję na odbicie się.
Zmiany na bitcoinie
Najpopularniejsza waluta przeszła w kolejny etap. Nagrody za przetwarzanie informacji w systemie spadły o połowę, oznacza to, że należy się spodziewać spadku zainteresowania obsługą systemu. Mniejsze wypłaty z czasem spowodują najprawdopodobniej spadek zaangażowanej mocy obliczeniowej. Przesunięta zostanie prawdopodobnie w inne technologie. Co ciekawe, pomimo spadku kilka dni przed obcięciem wypłat, po samym ruchu nie widać właściwie reakcji. Analitycy wskazują, że po ostatnich takich procesach cena wyraźnie szła w górę. Nie wiadomo jednak dlaczego miałoby teraz również do tego dojść.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja.