Frank znów straszyKredytobiorcy frankowi z pewnością nie mają łatwych chwil obecnie. Spowolnienie w gospodarce powoduje, że frank znów drożeje, z drugiej strony niższe stopy procentowe w Polsce powodują, że niedługo różnica pomiędzy kredytem złotowym, a frankowym znów wzrośnie.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy marcowe dane na temat produkcji przemysłowej w USA. Spadła ona w ujęciu miesięcznym o 5,4%. Warto zwrócić uwagę, że nie jest to pełny miesiąc epidemii. Oznacza to, że dopiero kwietniowe dane pokażą nam skalę problemów. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że przyjdzie nam na nie czekać cały miesiąc. Poznaliśmy za to indeks NY Empire State. Jest to badanie ankietowe, gdzie odpytywani są menedżerowie czołowych firm sektora produkcyjnego. Wynik - 78 punktów pokazuje, że jest pełna zgodność, co do tego, że najbliższe miesiące czeka nas pogorszenie sytuacji. Dolar przyjął te dane sporym odbiciem, ale bardzo szybko wrócił do poprzednich poziomów.
Frank pogłębia minima
Frank szwajcarski, po ostatnich umocnieniach się, jest najsilniejszy względem europejskiej waluty od lipca 2015 roku. Wtedy to doszło do uwolnienia kursu franka względem euro i gwałtownie zyskał on na wartości po tym, jak Bank Szwajcarii przestał interweniować na rynku sztucznie osłabiając walutę Szwajcarii. Dzisiejsze umocnienia są spowodowane przeświadczeniem, że CHF jest dobrą lokatą kapitału na trudne czasy. Jak widać to przeświadczenie to samospełniająca się przepowiednia. Tak wielu inwestorów w nie wierzy i z tego korzysta, że kupując franki podnoszą ich cenę. W rezultacie frank kosztuje znów powyżej 4,30 zł.
Ropa znów spada
Ropa naftowa znów znalazła się poniżej poziomu 30 dolarów za baryłkę. Porozumienie państw OPEC nie było w stanie zatrzymać spadków i na giełdzie w Londynie widzieliśmy 28 dolarów... Na giełdzie w Nowym Jorku wczoraj spadki sięgnęły nawet poziomu 20 dolarów. Warto zwrócić uwagę, że ropa na nowojorskiej giełdzie mocniej traci na wartości niż londyńska. W Londynie wciąż czarne złoto jest 10% powyżej minimów tegorocznych, w Nowym Jorku wczoraj wyrównano poziom minimów kursowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Chf
Czy najgorsze juz minęło?Frank po dotarciu do marcowych szczytów, również zainicjował korektę. Ta (prawie, że książkowo) zatrzymała się na poziomie fibo, by później przejść w konsolidację, która trwa do dzisiaj. Szwajcarska waluta korzysta przede wszystkim na odpływie kapitału do bezpiecznych przystani. Dodatkowo liczby nowych zakażeń także sugerują, że Helweci najgorsze mają za sobą. Gospodarka mocno oparta na usługach również może pomóc w szybkim powrocie do równowagi. Inną sprawą pozostaje ewentualny zasięg ruchu w górę.
Odbicie na ropie naftowejNa wykresie CHF/PLN niemal identyczna sytuacja jak na parze EUR/PLN. Obserwujemy próbę lekkiego odreagowania notowań. Utworzył się nawet krótkoterminowy trend spadkowy w ramach wyrysowanej linii po ostatnich szczytach. Wsparciem dla kursu będzie poziom 4,30 zł, dopiero przebicie tego poziomu może wywołać większą korektę spadkową. Trzeba jednak być ostrożnym, gdyż nadal na świecie panuje risk off, a w cenie są bezpieczne przystanie jak właśnie frank szwajcarski. Dzisiejszy optymizm to przede wszystkim zasługa odbicia na notowaniach ropy naftowej. Kłopoty gospodarcze po pokonaniu wirusa dopiero nadejdą, a wtedy waluty bezpieczne mogą być dalej kupowane. Wystarczy powiedzieć, że w Polsce niemal codziennie kilka tysięcy firm jest zamykanych, albo zawiesza działalność. Aż strach pomyśleć, jaka to będzie skala w krajach najbardziej dotkniętych koronawirusem w Europie, a więc Włoszech, czy Hiszpanii. Już się mówi o rosnących nastrojach antyeuropejskich w tych społeczeństwach. To może oznaczać tylko jedno, a więc znów temat wyjścia tych krajów z UE. Może jeszcze nie teraz, ale to kwestia kilku tygodni. To będzie trudna sytuacja dla notowań franka szwajcarskiego, gdyż bardzo reaguje on na zamieszanie w Europie. Pamiętamy, jak było przed wyborami ostatnimi, jak frank reagował na negocjacyjne kłopoty Włoch z UE w sprawie zwiększenia dziury budżetowej. Owszem SNB będzie bronił kursu EUR/CHF w okolicach 1,05, pytanie tylko jak długo. Raz już amunicja się skończyła i uwolnił kurs. Jest to czarny scenariusz dla kredytobiorców frankowych, ale całkiem realny.
Frank bardzo zmiennny Podobny jak w przypadku euro obraz wyłania się na parze CHF/PLN. W 3 tygodnie kurs franka wykonał niespotykany w normalnych okolicznościach ruch i poszybował w górę aż o 35 groszy. Kiedy wydawało się, że “sky is the limit”, ponieważ udało się pokonać ograniczenie związane z uwolnieniem kursu CHF kilka lat temu, to na szczęście dla frankowiczów 4,37 zł okazało się końcem popytu na helwecką walutę. Po dwóch próbach pokonania tego poziomu kurs franka w krótkim czasie spadł w okolice 4,24 zł, które teraz możemy uznać za dolne wsparcie korytarza bocznego, z północnym ograniczeniem przy 4,32 zł. Ten krótki opis sytuacji na CHF/PLN pokazuje nam, w jak dużej rynkowej zmienności przychodzi nam teraz funkcjonować. Chociaż od dzisiejszego otwarcia handlu moglibyśmy stwierdzić, że inwestorzy przysnęli, to tak naprawdę każda informacja z frontu walki z koronawirusem może dać asumpt do powrotu na ścieżkę wzrostów i osłabienie walut rynków wschodzących, w tym naszego złotego.
Euro najdroższe od kryzysuPoziom 4,63 zł za euro to najwyższy kurs od wyskoku waluty po kryzysie z 2008 roku. Wtedy dotarła do 4,92 zł, mamy zatem jeszcze sporo zapasu. Taka perspektywa z pewnością nie cieszy importerów.
Waluty jednak niespokojne
Wczoraj pisaliśmy o względnie spokojnym otwarciu na rynku. Taki był poranek, jednak popołudnie spowodowało, że na rynku działo się znów bardzo dużo. Euro w szczytowym momencie drożało aż 10 groszy i dotarło do 4,63 zł. Frank szwajcarski osiągnął 4,38 zł, czyli poziomy niewidziane od wyskoku franka z początku 2015 roku. Dolar przebił maksima z 2016 roku przekraczając 4,30 zł. Funt w dalszym ciągu nie może się odnaleźć i znajduje się wciąż poniżej 5 zł.
Indeksy koniunktury
Najnowsze indeksy koniunktury zawierają już dane z początku restrykcji związanych z koronawirusem i wiele mówią o przyszłości. Łączny indeks dla przemysłu w Unii Europejskiej spadł z 49,2 punktów na 44,8 punktów, jest to duża zmiana, ale nie można jej nazwać niespodzianką. Znacznie ciekawiej było w przypadku subindeksu dla usług. Ten zanurkował z 52,6 punktów na 28,4 punktów. Zmiana ta przejdzie z pewnością do historii, o ile potwierdzi się w finalnych danych. Usługi cierpią obecnie mocniej niż przemysł z powodu ograniczeń związanych z rozprzestrzenianiem wirusa.
Dla odmiany wzrosty na giełdach
Na głównych parkietach zmienność jest wyjątkowo wysoka. Dzisiaj dla odmiany otwarcia na giełdach przyniosły 3-4% wzrosty. Analitycy zwracają uwagę, że o wszystkim decydują tutaj emocje. Zarówno skala spadków jak i wzrostów jest trudna do wyjaśnienia, nie odwołując się do silnych emocji. Najgorsze jest to, że nie wiadomo jak długo potrwa ta sytuacja. Zmienność dodatkowo napędzana jest automatycznymi zleceniami, które tylko pogłębiają wahania.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
CHF drożeje Kurs CHFPLN zachowuje się ostatnio bardzo podobnie do EURPLN. Podobnie jak euro, frank również znajdował się jeszcze niedawno w wąskim korytarzu bocznym i podobnie jak euro opuścił go bardzo zdecydowanym ruchem przechodząc w wyraźny trend wzrostowy. Warto zwrócić uwagę, że zmienność względem franka jest jeszcze dodatkowo podsycana przez to, co dzieje się na EURCHF. Na wspomnianej parze w ciągu kwartału euro straciło ponad 3% na wartości. Stąd też o owe 3% mocniejsze spadki złotego względem franka niż euro. Z tego też powodu górne ograniczenie w klinie, które było na EURPLN zaledwie nieśmiało testowane tutaj już zostało przebite, jednakże kurs wrócił poniżej tej granicy. Jeżeli wybicie się potwierdzi, czeka nas prawdopodobnie dalszy ruch w trendzie wzrostowym ku rozpoczy kredytobiorców walutowych.
Szaleństwo trwaNa rynkach robi się coraz ciekawiej, o ile oczywiście nie czekają nas zakupy większych kwot walut obcych. Euro za 4,60 zł z pewnością budzi sporo emocji, u niektórych są one pozytywne. Gorzej jest z frankiem, bowiem znacznie więcej Polaków ma potrzebę kupna.
Szaleństwo na złotym
Wczoraj pisaliśmy o przebijaniu poziomu 4,50 zł przez kurs euro względem złotego. Dzisiaj nad ranem zobaczyliśmy krótkie przebicie poziomu 4,60 zł. Sytuacja wygląda analogicznie na innych walutach. Frank osiągnął 4,35 zł przypominając najgorsze czasy, bo o wystrzale kursu franka 1 stycznia 2015 roku. Dolar trafił przez moment na 4,25 zł. Ostatni raz tak drogie euro widzieliśmy tuż po kryzysie 2008 roku. Frank jest najdroższy od 2015 roku. Dolar zbliża się do szczytów z 2016 roku. Powodem tak drogich walut franka i dolara jest też relacja tych walut do euro, znajdują się blisko istotnych maksimów.
Gdzie jest dno?
Wczoraj baryłka ropy spadła do 25 dolarów na giełdzie w Londynie, Nowy York pokazał kwotowanie po 21 dolarów. W obydwóch przypadkach są to najniższe poziomy od 2003 roku. Nasuwa się więc pytanie, o to jak głęboko może spaść cena. Pamiętajmy, że w tym czasie koszty wydobycia rosły. Cena ta w dalszym ciągu pokrywa koszty dwóch najaktywniejszych w tym zamieszaniu graczy, czyli Rosji i Arabii Saudyjskiej. Nie zmienia to faktu, że deficyt obu tych państw może być absurdalny w tym roku bo budżet wymaga znacznie wyższych kursów. Co ciekawe, na całej sytuacji waluta Arabii Saudyjskiej w przeciwieństwie do rubla prawie wcale nie traci. Warto zwrócić uwagę, że pomimo bardzo atrakcyjnych cen zapasy wcale znacząco nie rosną.
Nieaktualne dane z Polski
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat produkcji przemysłowej w Polsce. W lutym rosła rok do roku o 4,9%. To jednocześnie bardzo dobra i w sumie niemal nieistotna informacja. Dobra, bo to wynik znacznie powyżej oczekiwań 1,6%. Nieistotna, bo pewne kluczowe rzeczy się zmieniły i dane sprzed rozpoczęcia kwarantanny w wielu firmach i przerwą na opiekę nad dziećmi nie są szczególnie wiarygodne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Niemcy - indeks IFO,
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Frank idzie ku północy Podobny obraz (jak w przypadku euro) daje nam też kurs franka. Przez 20 dni trend boczny w odrobinę szerszym, bo 7-groszowym korytarzu. Następnie coraz większa panika, połączona oczywiście z ucieczką kapitału w kierunku safe haven, co musiało oznaczać umacnianie się helweckiej waluty. Jednak to, z czym mamy do czynienia w tej chwili, gdy kurs zbliża się nawet do 4,20 zł, przerosło obawy większości (a na pewno frankowiczów). Ponieważ trudno na razie dostrzec na horyzoncie jakąkolwiek możliwość poprawy sentymentu (mimo działań Fed i innych banków centralnych), to musimy być gotowi na dalszą moc CHF, która będzie pchała nas w kierunku północnym. Jeżeli 4,20 zł rzeczywiście zostanie pokonane, to jedynym ograniczeniem, które będzie na nas czekało, to tak naprawdę dopiero poziom lekko powyżej 4,33 zł, z którym mieliśmy do czynienia tylko raz w historii, gdy Szwajcarski Bank Narodowy ogłosił zaprzestanie obrony kursu CHF.
Frank najdroższy od ponad 3 latPanika na rynkach jest coraz wyraźniejsza. Oprócz strachu przed koronawirusem mamy próbę sił na rynku ropy, co tylko podnosi niepokój. Nic dziwnego, że pieniądze płyną do bezpieczniejszych inwestycji, co z kolei szkodzi złotemu.
Szwajcarska waluta znów drożeje
Frank szwajcarski osiągnął dzisiaj poziom 4,12 zł. To ponad 20 groszy wzrostu od początku roku i najwyższy wynik od ponad 3 lat. Tak wysoki poziom jest wynikiem dwóch składowych. Z jednej strony relatywnie słabego złotego, z drugiej, co ważniejsze, najsłabszego od niemal 5 lat euro względem franka. Kumulacja tych dwóch czynników wywołanych strachem o eskalację wirusa powoduje, że kredytobiorcy frankowi przechodzą teraz trudne chwile, a patrząc na rozwój sytuacji wcale nie musi być lepiej.
Dalsze spadki ropy
Dzisiaj na otwarciu znowu traci ropa naftowa. Analitycy jako powód wskazują próbę sił między Rosją a Arabią Saudyjską. Jeżeli oba supermocarstwa pod kątem wydobycia surowca nie dogadają się dość szybko, ceny ropy mogą wkrótce przebić poniedziałkowy dołek. Warto zwrócić uwagę, że ciągłe zwiększanie wydobycia przy kosztach jakie są ponoszone, niedługo nie tylko nie będzie rentowne, ale zbijając ceny tylko powiększa się deficyt budżetowy. Jest oczywiście szansa, że niskie ceny wymuszą ograniczenie produkcji. Z ważnych producentów najszybciej z rynku powinna wycofywać się Wielka Brytania i Brazylia, mające koszty operacyjne wydobycia blisko obecnych cen, nie mówiąc już nawet o pozyskiwaniu nowych miejsc.
Rzeź na giełdach
Jeżeli ktoś wykorzystał niskie ceny akcji, by tanio kupić aktywów, musiał źle znieść dzisiejszy poranek. Główne indeksy giełdowe straciły w ciągu niewiele ponad dwóch tygodni około 30% swojej wartości. Obniżki są częściowo efektem wyśrubowanych poziomów, z drugiej strony jednak prognozy gospodarcze sugerują, że spółki te przyniosą znacznie mniejsze zyski, co usprawiedliwia przynajmniej częściowo przeceny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
13:45 - strefa euro - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Wirus korona a cena waluty CHFSłabość polskiego złotego na szerokim rynku, a już zdecydowanie w stosunku do walut safe haven, można łatwo dostrzec na wykresie CHF/PLN. Luty zaczynaliśmy przy 3,96 zł, po czym mogliśmy zaobserwować trwały i stabilny trend wzrostowy ograniczony ok. 3-groszowym korytarzem. Kiedy już się wydawało, że ruch w górę będzie trwał wraz z rosnącym napięciem wokół koronawirusa, to jednak 4,08 zł, ostatnio widziane 3 lata temu, okazało się zbyt silnym ograniczeniem. Przez chwilę można było nawet odnieść wrażenie, że było ono na tyle silne, aby zanegować trend i dać na jakiś czas oddech naszej walucie, co możemy zobaczyć na zaznaczonej próbie wybicia korytarza w kierunku południowym. Okazało się, że ograniczenie przy 4,04 zł jest na tyle mocne, że kurs wrócił do zarysowanego korytarza, dając nam jednak przynajmniej na moment lokalną konsolidację. W dalszym ciągu za bardziej prawdopodobny scenariusz należy uznać dalszy ruch wzrostowy z ograniczeniem w okolicach 4,10 zł. Otwartym pytaniem pozostaje, na jak długo starczy paliwa, którym jest strach przed pandemią, ponieważ jest to jedyny wyraźny argument za tym ruchem.
Frank znów zyskujeFala strachu mocno pcha w górę walutę Szwajcarii. O ile może to cieszyć inwestorów, którzy chcieli bezpiecznie zainwestować, o tyle jest to wyraźnym problemem dla tamtejszej gospodarki.
Niemcy uciekły spod noża
Kolejny kwartał bez recesji w Niemczech. O recesji mówimy wtedy, gdy dwa kwartały z rzędu zanotujemy ujemny wzrost PKB. W ciągu ostatniego roku u naszego zachodniego sąsiada ujemny wzrost mieliśmy dwa razy, ale nie następowały one po sobie bezpośrednio. Obecnie pomimo negatywnych oczekiwań wynik wyniósł 0%. W rezultacie najszybciej zobaczymy techniczną recesję aż pół roku. Warto zwrócić uwagę, że w ujęciu rocznym PKB rośnie już o zaledwie 0,3% i tempo to spada, zatem ryzyko pojawienia się dwóch ujemnych odczytów pod rząd wyraźnie wzrasta. Nie może zatem dziwić, że europejska waluta jest pod silną presją. Wczoraj oglądaliśmy najsłabsze euro względem franka od 2015 roku i pamiętnego “uwolnienia kursu franka”.
Czy Szwajcarzy zainterweniują
Od początku roku frank umocnił się już 10% względem złotego, niedużo mniej zyskał względem euro. Tak silne umocnienie nie pomaga tamtejszej gospodarce. Gwałtownie zyskująca na wartości waluta szkodzi eksportowi i powoduje, że import staje się istotnie tańszy. Przy wielkości kraju i dobrych drogach szybko okazuje się, że zakupy można robić taniej za granicą. Nie mogą zatem dziwić słabsze dane makroekonomiczne. W rezultacie wraca temat interwencji walutowych mających osłabić szwajcarską walutę. Nie wiadomo jednak, ile musiałby Bank Szwajcarii rzucić na rynek, by przezwyciężyć obecny strach przed koronawirusem.
Giełdy w odwrocie
Europejskie parkiety wyraźnie tracą po doniesieniach z Włoch. Na poniedziałkowym otwarciu mieliśmy dużą lukę i indeksy traciły ponad 2% od razu. Ruch ten jednak jest kontynuowany. DAX, główny niemiecki index, spadł od wczoraj już niemal 5%. Okazuje się, że giełdy były spokojne tylko tak długo, jak wirus był z dala od Europy.
Dzisiaj dzień w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Szwajcarska waluta drożejeNa razie świat odwraca się od ryzykownych aktywów, przypominając sobie choćby o szwajcarskim franku. Ten po korekcie na początku lutego wrócił do wzrostów, które jeszcze bardziej przybrały na sile po wybiciu korytarza przy okrągłych 4 złotych. W tamtym tygodniu udało się wybić na nowe maksima, po czym kurs doszedł do poziomu 4,06 zł. Patrząc na dynamikę obecnego ruchu trudno przewidywać, jak daleko może on sięgnąć, zwłaszcza że ostatni raz szwajcarska waluta była tak droga przeszło 3 lata temu. Jeżeli w najbliższym czasie nie uda się zapanować nad dynamiką epidemii koronawirusa niewykluczone jest, że poszukamy kursu ze szczytu w grudniu 2016 roku, kiedy frank kosztował 4,18 zł.
Blask szwajcarskiego franka nieco przygasłTradycyjną bezpieczną przystanią jest również frank szwajcarski, choć jego blask w ostatnim czasie lekko przygasł. Szwajcarzy również mają swoje problemy, co odbija się na wartości ich waluty, jak choćby nieumiejętność wyjścia z ujemnych stóp procentowych. Nie zmienia to jednak faktu, że od początku roku kurs CHFPLN znajduje się w trendzie wzrostowym, który dodatkowo mocno przyspieszył na przełomie stycznia i lutego. Kiedy pierwsza fala paniki minęła, krótkoterminowa linia trendu została przełamana, nie zmieniło to jednak ogólnego obrazu na tej parze walutowej. Obecnie frank testuje poziom okrągłych 4 złotych i niewykluczone, że dotrwa w konsolidacji do momentu dojścia do tego poziomu linii trendu.
Szwajcaria manipulatorem walutowymJeśli mówimy o zagrożeniach na świecie, który bez wątpienia stanowi koronawirus, to od razu na myśl przychodzi bezpieczna przystań dla środków inwestorów jaką stanowi frank szwajcarski. I rzeczywiście od początku roku widzimy mocniejszą szwajcarską walutę w relacji do polskiej. Początek lutego to wystrzał ponad 4,00. W ostatnich dniach jest nieco ulgi dla kredytobiorców frankowych, ale nadal jesteśmy blisko granicy 4,00. Trudno o większe odreagowanie z dwóch powodów. Po pierwsze silny dolar na szerokim rynku powoduje spadki na powiązanej parze EUR/CHF. Z drugiej strony po ogłoszeniu przez USA Szwajcarii jako manipulatora walutowego trudno o większą reakcję SNB. Widać, że ten bank centralny nie jest już tak skory do interwencji walutowych jak wcześniej. Oczywiście pozostaje pytanie, jaka jest granica “bólu” dla pary EUR/CHF i dla szwajcarskiej strony. Mocny frank powoduje, że eksport szwajcarski staje się mniej opłacalny, co w efekcie przekłada się na słabość gospodarczą tego kraju. W przypadku złamania granicy 4,00 kolejnym oporem może stać się ostatnie maksimum w okolicach 4,03.
Ciekawa sytuacja na franku!W tej chwili cena naruszyła tendencje spadkową z interwału D1 i szybko pod nią wróciła tworząc świece "młotkową" która uważana jest jako sygnał na spadki. Kolejną przewagą na spadki może być wybicie pomarańczowej korekty która do tej pory pięknie prowadziła nam ruch (świeca powinna wyraźnie zamknąć się pod jej 127,3 mierzenia fibo).
Złotówka wciąż mocnaKomentarz walutowy z dnia 05.02.2020
Wczorajszy niespodziewany rajd złotego jest dzisiaj kontynuowany. Inwestorzy znów przychylnie patrzą na polską walutę. Wyraźnie widać zmianę na franku szwajcarskim, który traci obecnie na wartości po ostatnich wzrostach. W dwa dni staniał względem złotego ponad 5 groszy.
Bardzo dobre wyniki złotego
Jest to bardzo dobry tydzień dla polskiej waluty (i to pomimo tego, że poniedziałek niewiele tutaj wniósł). Wczoraj rano na rynkach wyraźnie zagościł optymizm. Powód takiego nastawienia inwestorów nie jest jasny, aczkolwiek widać, że są oni skłonni lokować środki w ryzykownych aktywach. Rezultatem jest umacnianie się złotego względem euro, czy franka. W ciągu dwóch dni euro staniało o 3,5 grosza, spadając poniżej 4,27 zł. Dobra wiadomość nadeszła też dla kredytobiorców frankowych akurat na okres spłat kredytów frank wyraźnie staniał. Od wtorku było to ponad 5 groszy i obecnie znajduje się już poniżej 3,98 zł.
Orędzie prezydenta USA
Donald Trump wygłosił trzecie i ostatnie w tej kadencji orędzie o stanie państwa. Pomijając kolejne nieuprzejmości z liderką Izby Niższej, związane z zamieszaniem wokół impeachmentu, nie było zbyt wiele zaskoczeń. Dowiedzieliśmy się za to wiele o gospodarce i podpisanych bardzo korzystnych dla USA umowach handlowych. Mocnym symbolem było pojawienie się przywódcy opozycji wenezuelskiej lub, zdaniem niektórych, prawowitego prezydenta, był to ważny element łączący obie mocno spolaryzowane amerykańskie partie polityczne.
Dobre dane z USA
Zgodnie z oczekiwaniami analityków, po ostatnich słabszych danych na temat zamówień, zobaczyliśmy lepszy odczyt. W górę idą również zamówienia w przemyśle. Co ciekawe, lepsze dane makroekonomiczne nakładają się na strach na rynkach, który ponownie może je w kolejnym miesiącu pogorszyć. Nie zmiania to faktu, że inwestorzy uznali wczorajszy dzień za dobry do dokupienia dolarów i amerykański pieniądz zyskiwał względem głównych walut.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego.
Kurs CHF w tendencji wzrostowejKurs franka w dalszym ciągu wykazuje tendencję wzrostową, ale po pokonaniu granicy 4 zł jego apetyt zdaje się przygasać i nie możemy wykluczyć w tej chwili wykrystalizowania się lokalnej konsolidacji. 4,033 zł okazało się dziś za silne dla franka i kurs chwilowo odbił w kierunku południowym, ale na pewno CHF nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jeżeli marsz w górę nie zostanie zatrzymany, to kolejnego ograniczenia należy szukać przy 4,048 zł. W wypadku poprawy sentymentu na rynku (na razie trudno jej oczekiwać), która poskutkuje umocnieniem złotego, wsparciem dla franka może być 3,98 zł. Niepewność związana z chińskim koronawirusem sprawia, że aktywa płyną szerokim strumieniem w kierunku bezpiecznych przystani, a za taką zdecydowanie uchodzi waluta Helwetów. CHF umacnia się nie tylko w stosunku do walut rynków wschodzących (np. PLN), ale też do głównych walut świata (jak EUR, USD, czy GBP). Jeśli na rynki nie wróci zdrowy rozsądek, a w dalszym ciągu będzie na nich rządzić strach, to będziemy musieli przyzwyczaić się do ruchu inwestorów w kierunku safe haven. Warto zwrócić uwagę, że dzisiejszy szwajcarski PMI wypadł zdecydowanie poniżej oczekiwań (47,8 pkt wobec prognozowanych 50,3 pkt), co wskazuje, że nastroje w tym alpejskim kraju są podobne do reszty Europy.
Złoty w odwrocieKomentarz walutowy z dnia 03.02.2020
Polska waluta ma za sobą trudne dni. Z jednej strony dane makroekonomiczne nieszczególnie nam sprzyjają, z drugiej strony epidemia koronawirusa powoduje, że awersja do ryzyka na rynkach nam nie sprzyja.
Wzrost w Europie
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Dane okazały się słabsze od oczekiwań i łączny rezultat dla całego regionu wyniósł zaledwie 1%. Oznacza to, że Polska, pomimo spowolnienia, rozwija się w tempie około 3% ponad średnią unijną. Jest to bardzo dobre tempo, by nadrabiać różnice względem Zachodu. Tego samego dnia poznaliśmy dane z Włoch. Pomimo optymistycznych oczekiwań, Włosi pokazali kwartalny spadek PKB i wynik za cały rok równy 0,0%. Przez ostatni rok wszystkie kwartały pokazywały 0,1% wzrostu, co nastąpiło po dwóch kwartałach spadkowych. Oznacza to, że kolejna duża europejska gospodarka zagrożona jest techniczną recesją, czyli dwoma z rzędu spadkowymi kwartałami. Inwestorzy najprawdopodobniej bali się jeszcze gorszych wyników, bo euro zyskiwało na wartości w drugiej połowie dnia.
Frank znów straszy
Euro podskoczyło do poziomu 4,30 zł. Problem w tym, że równocześnie frank ustanowił niemal najwyższą wartość względem euro od pierwszej połowy 2017 roku. Rezultatem tych działań jest silny wzrost ceny franka. Szwajcarska waluta kosztuje już 4,03 zł i jest zaledwie dwa grosze tańsza od najwyższych poziomów z 2019 roku. Poprzednio tak dużo płaciliśmy podczas wcześniejszych szczytów franka w początkach 2017 roku. Przekłada się to oczywiście na raty kredytów walutowych. Na korektę trzeba będzie pewnie poczekać, przynajmniej taką silniejszą. Siła franka wynika z poziomu niepokojów na świecie, a te wyraźnie rosną. Niewykluczone, że temat frankowy ponownie zagości w kampanii wyborczej na prezydenta.
Indeksy koniunktury
Dzisiaj od rana poznaliśmy wyniki odczytów indeksów PMI. Słabość złotego w pewnym sensie tłumaczy wynik o 0,9 punktu słabszy od oczekiwań. Lepiej za to wypadła strefa euro, która uzyskała rezultat 47,9 punktu. Potwierdza to tym samym, że jest problem, ale nie widać jego eskalacji. Oznacza to, że spowolnienie, które gdzieniegdzie już się pokazuje, wcale nie musi być takie silne.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:30 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Złoty traciKlimat na rynkach nie pomaga naszej walucie. Inwestorzy patrzą mocno ostrożnie na rynek, a okazuje się, że złoty nie jest inwestycją na trudne czasy. Spowolnienie w gospodarce też nie pomaga.
Złoty w odwrocie
Poziom niepewności na rynkach nie pomaga polskiej walucie. Numerem jeden jest zagrożenie koronawirusem, ale również brexit, czy kolejne już przepychanki w polskim systemie sądowniczym nie pomagają inwestorom podjąć decyzji o inwestowaniu w Polsce. W rezultacie od około tygodnia widzimy intensywne wycofywanie środków z polskiego złotego. Najbardziej wyraźny jest ten ruch względem franka szwajcarskiego. W ciągu tygodnia podrożał on o niemal 8 groszy, realnie podnosząc o 2% ratę kredytu walutowego.
Dalsze problemy Deutsche Banku
Strata Deutsche Banku niemiło zaskoczyła inwestorów. Zmniejszenie na poziomie 5,7 miliarda euro brzmi poważnie. Rok temu było to zaledwie 0,1 miliarda i wydawało się, że bank wychodzi na prostą. W tym roku, co prawda, analitycy spodziewali się strat, ale mniejszych o niemal miliard. Co ciekawe, inwestorzy i tak przyjęli te dane jako poprawne. Warto zwrócić uwagę, że łączny koszt restrukturyzacji i odpisów był większy niż strata. Problemy tak dużej instytucji są jednym z elementów niepewności europejskiego systemu finansowego.
Co z polskim wzrostem gospodarczym?
Skoro dane na temat wzrostu gospodarczego jeszcze na początku 2019 roku mówiły o okolicach 5%, a finalnie dotarły do zaledwie 4%, to znaczy, że kwartalny wzrost spowolnił o około 3%. Powodem spadku jest coś, co budzi spore zdziwienie części analityków, czyli osłabienie konsumpcji. Problem w tym, że brakuje nowych transferów socjalnych, by podtrzymywać wzrost. W rezultacie, gdy 500+ już było uwzględnione i przyniosło spodziewane efekty, w tym roku zabrakło kolejnego tak silnego bodźca. Przy słabej kondycji inwestycji może się okazać, że szybko spadniemy w nieciekawe regiony z powolnym wzrostem i rosnącymi wydatkami.
Dzisiaj kolejny dzień wolny w Chinach z okazji Nowego Roku Księżycowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów.
Nieporozumienie stulecia?Komentarz walutowy z dnia 29.01.2020
Rozwiązywanie kwestii Izraelsko-Palestyńskiej to marzenie wielu prezydentów USA. Co ciekawe każdy kolejny wierzy, że to właśnie jemu uda się rozwiązać ten palący problem na Bliskim Wschodzie. Plan Donalda Trumpa oprócz olbrzymiej pewności jego patrona ma jedną podstawową wadę - brak akceptacji jednej ze stron.
Plan Trumpa bez entuzjazmu
Wczoraj zgodnie z zapowiedziami Donald Trump ogłosił swoją wersję porozumienia pokojowego między Izraelem a przyszłym państwem Palestyny. Dotychczas były trzy wersje tych planów. Jedna, którą akceptował tylko Izrael, druga, którą akceptowała tylko Palestyna i trzecia, której nie akceptował nikt. Obecnie skoro w ustaleniach brali udział przedstawiciele strony Izraelskiej, było niemal pewne, że będziemy mieć raczej wariant proizraelski. Tak też się stało. O tym, że nie dojdzie do porozumienia, było wiadomo od dawna, skoro obie strony nie chcą odpuścić kwestii zwierzchnictwa nad Jerozolimą i zachodnim brzegiem Jordanu. Skoro oba te tereny przypadły Izraelowi, to taki kompromis nie został zaakceptowany przez palestyńskich polityków (których od razu poparły państwa niechętne USA i Izraelowi, takie jak Iran, czy Turcja). Przed ogłoszeniem porozumienia izraelska szekla szła w górę, by po nim odbić się w dół do poziomów, skąd zaczynała ten ruch.
Polska gospodarka rośnie o 4%
Dzisiaj rano poznaliśmy szacunki Głównego Urzędu Statystycznego na temat wzrostu PKB w Polsce. Okazuje się, że zwalniamy szybciej, niż sądzono. Szacunki mówią o 4% wzrostu, a oczekiwania dawały 4,2%. Warto zwrócić uwagę, że 2018 rok zamknęliśmy wynikiem 5,1%. Co powoduje, że rezultat jest taki a nie inny? Względem zeszłego roku gorzej wypadła konsumpcja, zapasy i inwestycje, lepiej wypadł eksport netto i wydatki rządowe. Problem w tym, że owe wydatki rządowe już teraz odpowiadają za 0,8% wzrostu i ciężko sobie wyobrazić podnoszenie tego poziomu wraz z koncepcją zrównoważonego budżetu. Po tych danych złoty osłabiał się, jednak szybko wrócił do poziomów sprzed tego ruchu.
Odbicie na franku
Po przebiciu poziomu 4,00 zł za jednego franka i chwilach grozy u kredytobiorców walutowych dzisiaj obserwujemy odbicie szwajcarskiej waluty. Powodem jest korekta na parze euro do franka. Ta para walutowa uchodzi za swoisty barometr strachu gospodarki. Im mocniejszy frank względem euro tym więcej ryzyk na rynkach, im z kolei robi się spokojniej tym mocniej zyskuje euro. Ten ruch nie jest jednak wynikiem uspokojenia tylko przeszacowaniem ryzyk związanych z koronawirusem. Nie znaczy to jednak, że za kilka dni znów nie zobaczymy wspomnianych poziomów.
Dzisiaj kolejny dzień wolny w Chinach z okazji Nowego Roku Księżycowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 - USA - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Marsz północny CHF Kurs CHF ostatecznie wydostał się z 4-5 groszowego kanału bocznego i kontynuuje swój (coraz szybszy) marsz w kierunku północnym. Dziś zdołał już nawet pokonać psychologiczną barierę 4 zł, ale istnieją szanse, że właśnie tu może nastąpić (przynajmniej chwilowa) konsolidacja. Jednak ponieważ frank szwajcarski jest przez inwestorów uznawany za bezpieczną przystań, to przy rosnącej panice związanej z rozprzestrzeniającym się chińskim wirusem, możemy oczekiwać dalszych wyraźnych wzrostów. Ich istotnym ograniczeniem może być dopiero 4,05 zł, które ostatnio widzieliśmy w sierpniu zeszłego roku. W tej sytuacji frankowicze powinni wziąć kilka głębokich oddechów, a niektórym zapewne przyda się także ziołowa herbata na nerwy. Ze szwajcarskich danych makro w tym tygodniu możemy zwrócić uwagę na piątkową sprzedaż detaliczną.