Funt z optymizmem patrzy w przyszłośćJedną z najmocniejszych walut w gronie G-10 pozostaje funt brytyjski. Decydującym tematem pozostaje kwestia umowy handlowej z UE. Według ostatnich doniesień obie strony są bardzo bliskie jej finalizacji. W tym tygodniu decydującą rozmowę mają przeprowadzić premier Wielkiej Brytanii i szefowa Komisji Europejskiej. Nie można wykluczać nieprzewidzianych zwrotów akcji, które stały się domeną tematu brexitu. Niemniej jednak wydaje się, że gracze rynkowi śmiało obstawiają pozytywne zakończenie negocjacji. Tymczasem Johnson jeszcze w tym tygodniu ma zamiar ogłosić koniec kwarantanny na Wyspach. Łagodniejsze ograniczenia mają też mieć miejsce w okresie Świąt Bożego Narodzenia. To oczywiście dobra informacja dla brytyjskiej gospodarki. Spory spadek aktywności w sektorze usług mierzonej wskaźnikiem PMI odnotowano w Wielkiej Brytanii w listopadzie, ale jest to związane z lockdownem. Wynik 42,5 pkt to spory spadek od odczytu sprzed miesiąca wynoszącego 51,4 pkt. Kurs GBP/PLN wybił się z trendu spadkowego i obserwujemy wybicie ponad poziom 5,00. Pozytywne zakończenie negocjacji z UE będzie oznaczało dalszą siłę funta i tym samym dalszy ruch w górę na parze GBP/PLN.
Brexit
Dymisja architekta stretegii brexitowejFunt w ostatnim czasie znajduje się w odwrocie, tracąc już blisko 20 groszy od szczytów z przełomu października i listopada. Wtedy brytyjska waluta kosztowała już nawet 5,15 zł, ale kurs GBP/PLN ostatecznie się załamał pod narastającą presją kolejnych czynników. Głównym z nich jest zmiana globalnego sentymentu, która faworyzuje w tej parze złotego. Jednak funt ma też sporo własnych problemów, które coraz mocniej mu ciążą. I o ile można podchodzić z dystansem co do rosnących liczb w walce z koronawirusem, bo przecież Polska radzi sobie w tym temacie jeszcze słabiej, tak pozostałe tematy są już mocno anty funtowe. Przede wszystkim widmo dalszego cięcia stóp na wyspach jest znacznie bardziej wyraziste niż w Warszawie. Jak na razie Bank Anglii ograniczył się tylko do zwiększenia skali programu skupu aktywów, jednak ruchy na koszcie pieniądze wciąż pozostają w grze i niewykluczone, że dojdzie do nich jeszcze w tym roku. Dodatkowo rośnie chaos w sprawie negocjacji z Brukselą po tym, jak do dymisji podał się Dominic Cummings. Był on jednym z najważniejszych doradców Borisa Johnsona oraz głównym architektem strategii brexitowej. Oficjalnie powodem rezygnacji nie jest impas w rozmowach z Brukselą, jednak rynki wiedzą swoje. Zegar tyka, jesteśmy już grubo po wszystkich racjonalnych deadlinach, a porozumienia jak nie było, tak nie ma.
Co po wyborach w USA?Cichną na rynku efekty wyborów w USA i wracają stare problemy. Brexit teoretycznie miał się rozstrzygnąć dwa tygodnie przed wyborami, ale wygląda na to, że ten temat będzie z nami jeszcze długo.
Co z brexitem?
Po przekroczeniu terminów osiągnięcia porozumienia wyznaczonych przez Brytyjczyków temat mocno przycichł. Z jednej strony powodem były wybory w USA, które przyćmiły inne wydarzenia. Z drugiej strony nie bardzo jest o czym pisać. Boris Johnson zresztą na dodatek przegrywa głosowania w brytyjskim parlamencie. Teraz dotyczyło ono głosowania w sprawie granicy w Irlandii. Problemem były zapisy niezgodne z prawem międzynarodowym oraz umowami brexitowymi. Oznacza to, że premier wcale nie ma takiej swobody działania, jakby wynikało czasem z jego zachowań. Nie zmienia to faktu, że ostatnie dni są dość dobre dla funta brytyjskiego, który po wyborach w USA zyskuje na wartości.
Dane z Chin
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat inflacji w Chinach. Wynosi ona zaledwie 0,5% w skali roku. To najniższy poziom wzrostu cen od 2009 roku, kiedy to po kryzysie z 2008 roku mieliśmy deflację w Chinach. Warto zwrócić uwagę, że w weekend poznaliśmy dane na temat wymiany handlowej, import jest znacznie słabszy od oczekiwań i rośnie o 4,7%, a nie o 9,5% jak oczekiwali analitycy. Wskazuje to na pewien problem z konsumpcją. Z drugiej strony produkcja ma się relatywnie dobrze, bo eksport rośnie powyżej oczekiwań.
Rośnie nadwyżka handlowa Niemiec
Wczorajsze dane pokazują, że o ile eksport w Niemczech zgodnie z oczekiwaniami rośnie około 2%, to problemem jest import. We wrześniu uległ on zmniejszeniu o symboliczne 0,1%. Efektem tego jest kolejny wzrost nadwyżki handlowej. Pokazuje to, że o ile przemysł niemiecki ma się całkiem dobrze, skoro utrzymywany jest wzrost eksportu, o tyle problemy mogą dotyczyć konsumpcji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
PLN mocny także wobec GBPSiła złotego widoczna jest również na notowaniach z brytyjskim funtem. W poprzednim tygodniu obradował BoE. Swoimi decyzjami nie wywołał większej zmienności, gdyż mimo głosów o możliwym cięciu stóp nie zdecydował się na taki ruch. Zwiększył z kolei skup aktywów, o więcej aniżeli mówiły prognozy. Brytyjski rząd zdecydował się na 2 tygodniowy lockdown, by powstrzymać szalejącą pandemię. Jak stwierdził premier czas ten może być nawet przedłużony do końca roku. Jak te decyzje wpłynął na brytyjską gospodarkę dowiemy się już niebawem. Nieco z boku tym razem kształtuje się temat negocjacji z UE. Nadal nie wiemy tak naprawdę nic, a umowy Wielkiej Brytanii z Unią jak nie ma, tak nie ma. Na ten moment rynki odpuściły jednak temat i nie dyskontują twardego brexitu, licząc, że premier Johnson się obudzi i np. poprosi o wydłużenie terminu negocjacji w związku z trudną sytuacją epidemiologiczną na kontynencie.
Funt dość słaby Funt tydzień zaczyna od spadków i pozostaje najsłabszą walutą w gronie G-10. Inwestorzy próbują dyskontować weekendowe decyzje premiera Wielkiej Brytanii o wprowadzeniu 4-tygodniowego lockdownu, począwszy od 5 listopada. Co ciekawe, Johnson zapowiedział, że jeśli sytuacja z COVID-19 się nie ustabilizuje, to przedłuży ten okres nawet do początku nowego roku. Pytanie, w jakim otoczeniu wtedy Brytyjczycy będą funkcjonować, czy z umową z UE, czy bez niej. W tym aspekcie doszło do lekkiego zbliżenia stanowisk w jednej z kluczowych kwestii, a więc połowów. W tym momencie jednak na pierwszy plan wchodzi kwestia pandemii i lockdownu, który w niekorzystny sposób wpłynie na brytyjską gospodarkę. Inwestorzy powoli dyskontują też już to, co może się wydarzyć na czwartkowym posiedzeniu Banku Anglii. Niemal przesądzone jest, że BoE zdecyduje się na zwiększenie luzowania monetarnego. Analitycy nie oczekują “jeszcze” decyzji o cięciu stóp procentowych w Anglii. Takiej decyzji spodziewają się ewentualnie na początku roku, gdyby nie udało się porozumieć z UE. Na wykresie GBP/PLN widzimy złamanie linii trendu wzrostowego, co może skutkować większym spadkiem notowań GBP/PLN gdzieś w okolice 5,05.
Słabsze dane z Europy nie przeszkadzają euroPomimo gorszych odczytów zarówno z Niemiec w sprawie indeksu koniunktury, jak i z Hiszpanii w sprawie bezrobocia, euro wciąż jest w miarę stabilne. Rynki wciąż czekają na rozstrzygnięcia.
Słabszy indeks IFO
Wczoraj poznaliśmy indeks koniunktury z Niemiec. Mowa o indeksie instytutu IFO wskazującym jakie są nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców. Wskaźnik ten jest unikalny dla Niemiec i pełni podobną funkcję jak indeksy PMI, ale często wskazywany jest jako znacznie ważniejszy od wspomnianego indeksu. Wczorajszy odczyt był bardzo bliski oczekiwaniom, ale jednak delikatnie niższy. Nie są to jednak dane, które na rynku oczekującym na ważne rozstrzygnięcie w postaci wyborów w USA mogą spowodować większe zmiany.
Bezrobocie w Hiszpanii
Dzisiaj poznaliśmy odczyt liczby bezrobotnych w Hiszpanii. Wynik 16,22% to nie tylko obiektywnie bardzo słaby rezultat, ale co gorsza również wynik jeszcze słabszy od oczekiwań, wynoszących 15,9%. Warto natomiast zwrócić uwagę, że dopiero dwa lata temu kraj ten pierwszy raz od kryzysu finansowego z 2008 roku pierwszy raz miał niższe bezrobocie niż obecnie. W rezultacie wcale nie jest to taki zły rezultat biorąc pod uwagę, że najniższy poziom jaki im się udało uzyskać to chwilowe zejście poniżej 14%.
Co z brexitem?
W niekończącym się temacie brexitowym pojawił się nowy wątek. Zamiast modelu kanadyjskiego rozważany jest model australijski. Co to realnie oznacza? Kanada ma umowę handlową z UE na zdecydowaną większość produktów, gdyż Unia Europejska to istotny partner handlowy. Z drugiej strony Australia nie ma umów w przypadku większości towarów. Pod tym hasłem generalnie kryje się realnie brexit bez umowy, ale z pojedynczymi rozwiązaniami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Czy GBP będzie jeszcze droższy? Funt od połowy września znajduje się w mocnym trendzie wzrostowym, który, co prawda, został zaburzony przez jedną solidną korektę, jednak szybko odrobił efekt cofnięcia. Początek października upłynął pod dyktando utrzymania linii wsparcia przy 4,905 zł, gdy stało się jasne, że cel został osiągnięty, kurs znowu ruszył na północ. W pewnym momencie szterling kosztował nawet 5,08 zł. Patrząc na dynamikę ostatnich ruchów niewykluczone jednak, że zaraz znajdziemy się jeszcze wyżej. Dzisiaj brytyjska waluta jest wspierana doniesieniami o przedłużonym pobycie unijnych negocjatorów w Londynie. Ci zostają do środy, choć o optymizm raczej ciężko. Nie ma mowy o tym, że porozumienie jest blisko, więc to posunięcie powinno być traktowane jako gra na czas. Rynek woli jednak o tym myśleć w kategoriach gestu dobrej woli, a tych faktycznie ostatnio nie było za wiele. Gdyby jakimś cudem udało się w ciągu tych trzech dni przybliżyć do kompromisu, funt dostanie paliwo do dalszych wzrostów.
Negocjacje brexitowe idą jak po grudzieSłabość złotego widać również w stosunku do funta. Ten ostatnio zaskakująco dobrze sobie radzi, choć ciężko znaleźć na to sensowne wytłumaczenie. Epidemia na Wyspach wcale nie odpuszcza, negocjacje z Unią idą jak po grudzie, choć obie strony starają się robić dobre miny do złej gry. Pewnym zaskoczeniem może być reakcja brytyjskiej waluty na piątkową decyzję agencji Moody’s, która obniżyła rating Zjednoczonemu Królestwu. Funt tę informację całkowicie zignorował, co tylko potwierdza, jak mocno tego typu agencje straciły ostatnio na znaczeniu. I rzecz jasna nie chodzi o to, że rynek się z tą decyzją nie zgadza, uznał ją jednak za mocno spóźnioną i dalece niewystarczającą. Ratingi poszczególnych krajów są obecnie skrajnie odrealnione, choć z drugiej strony można by się zastanowić, jak bardzo źle musi być z brytyjskimi finansami, skoro już nawet Moody’s musiał przestać udawać. Funt dotarł obecnie powyżej poziomu 5 złotych, zbliżając się do wrześniowego szczytu. Do tegorocznych maksimów jednak jeszcze daleka droga i patrząc, ile jest niewiadomych wokół szterlinga, ciężko na dzisiaj zakładać, że uda się zaatakować poziomy przy 5,20 zł.
Euro najdroższe od pół roku Początek października na parze EUR/PLN przyniósł zarysowanie się kanału spadkowego. Co prawda, jego nachylenie nie było jakieś spektakularne, jednak konsekwentnie kurs podążał na południe. Zeszły tydzień przyniósł jednak jego wyłamanie i po skromnej próbie retestu kurs wystrzelił do góry. W piątek nastąpiło pewne wyhamowanie, które jednak nie wydaje się niczym więcej, jak chwilowym złapaniem oddechu. Euro, nie licząc szczytu z połowy września, jest najdroższe od pół roku. Wiele wskazuje na to, że jeszcze w tym miesiącu może powalczyć o nowe tegoroczne maksimum. To marcowe znajduje się niewiele powyżej 4,60 zł, a to oznacza, że dzieli nas od niego zaledwie kilka groszy. Przy ostatniej zmienności jest to dystans do pokonania w dwie sesje. Co ciekawe, za obecny ruch ciężko winić wspólną walutę, jest to ewidentnie konsekwencja słabości złotego. I strefa euro i Polska ostatnio słabo sobie radzi w walce z epidemią. W wielu krajach europejskich odnotowywane są rekordy nowych zakażeń, media są zdominowane przez zapowiedzi kolejnych restrykcji i choć dalej wszyscy unikają słowa “lockdown”, jak czarodzieje nazwiska Voldemorta, to nie da się ukryć, że w wielu przypadkach mamy już z nim do czynienia. Znaczy z zamrożeniem gospodarki, a nie ze złym czarnoksiężnikiem.
Kolejny niedotrzymany termin brexitowyPatrząc na optymizm wyznaczania terminów przez Brytyjczyków można być niemal pewnym, że coś się opóźni. Nie inaczej było z końcem negocjacji, kolejny termin jednak już za dwa tygodnie. To kilka dni przed wyborami w USA. Będziemy mieć ciekawy przełom miesięcy na rynkach.
Co z brexitem?
Wbrew zapowiedziom Borisa Johnsona dzień 15 października nie był terminem zakończenia negocjacji brexitowych. Unijni negocjatorzy trzymają się wciąż daty końca października, która jest teoretycznie realna. „Teoretycznie”, gdyż bardzo mocno akcentowany jest wątek dumpingu regulacyjnego. Unia chce, by Wielka Brytania w zamian za dostęp do rynku wewnętrznego przestrzegała również przyszłych regulacji unijnych. Ucieczka przed tamtejszą biurokracją była jednym z powodów wyjścia z Unii podawanym w kampanii, zgoda na ten punkt jest zatem mocno wątpliwa. Patrząc jednak na działania Wielkiej Brytanii oskarżanie jej o dumping regulacyjny jest dość dziwne. Funt zareagował na brak porozumienia osłabieniem. Względem złotego nie było tego widać, bo złoty tracił podobnie.
Kolejny dzień odwrotu od złotego
W tym tygodniu przecena złotego sięgała już w szczytowym momencie 10 groszy. Widać zresztą sporą awersję na ryzyku na rynkach. Dobrym barometrem w tym temacie jest para EURCHF. Wydawać by się mogło, że relacja siły euro do franka szwajcarskiego jest bez większego znaczenia dla złotego. Para ta jednak ma ważną specyfikę, gdy na rynkach przejawiają negatywne informacje, inwestorzy przechodzą na uważanego za dobrą inwestycję na trudne czasy franka. W rezultacie obserwowane obecnie najniższe poziomy na tej parze od lipca potwierdzają, że na rynkach znów rośnie napięcie.
Znów wzrost liczby bezrobotnych
Cotygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych mniej więcej pod koniec sierpnia zaczęła się wypłaszczać. Od tego czasu co tydzień widzimy wartość od 800-900 tysięcy wniosków. Nie jest to jednak ta krzywa, której wypłaszczenia oczekiwano, przynajmniej nie na poziomie mniej więcej 3-krotności normy sprzed pandemii. Pomimo tego dolar w wyniku klarowania się sytuacji z wyborami w USA stabilizuje ostatnio swoją wartość.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna.
Dane zza zachodniej granicyNiemcy pokazują ostatnio bardzo słabe dane. To właśnie problemy największej gospodarki strefy euro odpowiadają po części za ostatnie utraty wartości europejskiej waluty względem dolara.
Słabe dane z Niemiec
Poznaliśmy dzisiaj dwa odczyty od naszego zachodniego sąsiada. Z jednej strony w skali roku zgodnie z oczekiwaniami mamy deflację na poziomie 0,2%. Z drugiej indeks instytutu ZEW, będącego swoistym barometrem tamtejszej gospodarki, wyraźnie spada. Analitycy spodziewali się spadku z 77,4 pkt na 73 pkt. Wynik wyniósł zaledwie 56,1 pkt, co pokazuje, że optymizm wśród managerów biorących udział w badaniu wyraźnie spada. Dane te powodują, że dolar ponownie odrabia straty względem euro ponownie zbijając cenę euro poniżej dolara i 18 centów.
Dobre dane z Wysp
Sygnały płynące z Wielkiej Brytanii trzeba podzielić na dwie grupy. Z jednej są to kwestie związane z brexitem i wypowiedzi polityków. Z drugiej dane makroekonomiczne. Dzisiaj poznaliśmy znacznie niższą od oczekiwań liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, stopę bezrobocia równą zaledwie 4,5% oraz utrzymanie średniego poziomu wynagrodzeń bez zmian. Informacje te spowodowały, że pomimo ryzyk związanych z brexitem funt idzie dzisiaj w górę.
Złoty znów odzyskuje wartość
Polska waluta powoli, ale stabilnie zyskuje na wartości względem euro. Po wyskoku w górę na przełomie września i października mieliśmy do czynienia z nagłą korektą, ale od tego czasu złoty wciąż zyskuje pomimo sytuacji epidemiologicznej w kraju. O ile nam może się wydawać, że mamy niesamowite problemy okazuje się, że ta sytuacja nie dotyczy tylko Polski.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co zrobi premier Johnson po 15 października?Na funcie od kilku tygodni sprawa jest klarowna, a wszelkie ruchy determinuje postęp negocjacji z UE w sprawie przyszłej umowy handlowej. Sytuacja jest niemal codziennie bardzo dynamiczna i obraca się o 180 stopni. W kilka dni możemy usłyszeć, że strony są już bliskie finalizacji rozmów, a nagle jak grom z jasnego nieba pojawia się informacja, że premier Johnson chce zerwać rozmowy ponownie. Dlatego mówienie o poziomach wsparcia, czy oporu na parach funtowych jest trochę bez sensu, gdyż jeśli pojawi się jakiś nowy news, to te poziomy są łamane bez problemów. Na ten moment sytuacja wygląda tak, że premier Wielkiej Brytanii wyznaczył deadline do 15 października i jeśli porozumienia nie uda się podpisać, to zerwie rozmowy. Nie wydaje się, że Unia będzie skłonna pójść na jakiekolwiek ustępstwa i tym samym poddać się presji, więc zapewne ten negatywny scenariusz stanie się faktem. Na funcie możemy więc zobaczyć presję spadkową. Nadzieja na końcową ugodę jednak nadal tli się wśród inwestorów, ale raczej dopiero w kolejnym miesiącu. Pytanie, czy premier Johnson będzie chciał jeszcze rozmawiać z UE i tym samym nieco zejść ze swojego ambitnego podejścia, godząc się na dalsze rozmowy po 15 października.
Czy dojdzie do porozumienia w sprawie brexitu? Również na parze złotowej powiązanej z CHF, póki co nie obserwujemy znaczących ruchów, a sytuacja nieco się uspokoiła po burzliwej końcówce września. Doszło, co prawda, do wybicia z formacji trójkąta, niemniej jednak warto poczekać na jego potwierdzenie w najbliższych dniach. Czynników ryzyka na rynkach nie brakuje, na czele z głównym, czyli rozwojem pandemii. Na ten moment inwestorzy lekceważą ten temat, ale jeśli kraje zaczną znów myśleć o powrocie lockdownu, co jest możliwe, to zobaczymy znów większe zainteresowanie aktywami bezpiecznymi, jak frank szwajcarski. Dla notowań CHF/PLN istotna może być też kwestia negocjacji brexitowych. Jeśli strony do 15 października się nie porozumieją, to z pewnością zrobi się nerwowo, a wtedy zobaczymy ruch na północ na tej parze. Pierwszym logicznym oporem w przypadku wzrostów powinien być poziom 4,20.
Rynki ochłonęły po debacie prezydenckiej w USA, więc uwagę skupiRynki ochłonęły po debacie prezydenckiej w USA, więc uwagę skupiają na kwestii długo wyczekiwanego pakietu fiskalnego. Doniesienia z pola negocjacji brexitowych nakręcają scenariusz porozumienia. Sporo danych, w kalendarzu dzisiaj choćby PMI dla przemysłu z Europy. Punktem kulminacyjnym tygodnia będzie jednak piątkowy raport z rynku pracy w USA.
Nie na to czekaliśmy
Niesmak inwestorów po pierwszej debacie prezydenckiej odszedł w zapomnienie. Choć konfrontacja kandydatów wywołała wiele komentarzy, to jednak nie miała znaczącego wpływu na rynki. Główny powód takiego stanu rzeczy to przede wszystkim brak konkretów w kluczowych tematach, a Trump i Biden skupili się na wzajemnych atakach. Rynki więc próbują nieco złapać oddech od tematu wyborów prezydenckich w Stanach i przygotować się na to, z czym będą musiały zmierzyć się za miesiąc.
Strony bliskie konsensusu
Sentyment na rynkach uległ dzisiaj poprawie, gdyż rynki jako temat przewodni obrały sobie możliwe porozumienie w sprawie tak długo wyczekiwanego pakietu fiskalnego w USA. Sekretarz Skarbu Mnuchin stwierdził, że da jeszcze jedną szansę Demokratom na pozytywne zakończenie negocjacji. Propozycje kwotowe pakietu nadal pozostały rozbieżne, ale w kuluarach mówi się, że Republikanie mogą tę różnicę wrzucić na kanwę klauzuli warunkowej w przypadku, gdyby pandemia i statystyki z nią związane się pogorszyły. Pytanie zasadnicze, czy rynki w razie uzgodnienia pakietu rzeczywiście przejdą w stan euforii, czy jednak nie będziemy mieli do czynienia ze sprzedażą suchych faktów.
Jednak porozumienie?
Sporo optymistycznych newsów pojawia się w kontekście kolejnej tury negocjacji Wielkiej Brytanii z UE w sprawie warunków wyjścia. Pojawiła się informacja, że strona brytyjska jest skłonna pójść na rękę europejskiemu sektorowi rybołówstwa. Zakaz połowów na wodach brytyjskich miałby być zawieszony na 3 lata. Temat ten był jednym z głównych spornych zagadnień, więc widzimy tutaj chęć ustępstwa Wyspiarzy. Trudno powiedzieć, czy to gra negocjacyjna i próba zamydlenia oczu UE, czy też rzeczywista chęć porozumienia. Nie wydaje się jednak, że Unia pójdzie na rękę w najbardziej znaczącej kwestii, a więc uchwalenia Internal Market Bill, która niemal zmieniła obowiązującą umowę Brytyjczyków z UE. Trudno więc wyrokować, co będzie, niemniej jednak nie można przesądzać podpisania choćby wstępnej umowy, co mogłoby przynieść krótkotrwały rajd na funcie.
PMI dają nadzieję
Dzisiaj sporo ważnych pozycji w kalendarzu. Od godzin porannych pojawiają się odczyty indeksu PMI dla przemysłu z głównych gospodarek europejskich. Nie rozmieniając się na drobne, można powiedzieć, że odczyty są całkiem niezłe. W zdecydowanej większości są one lepsze od oczekiwań analityków i powyżej kluczowej wartości 50 pkt, oddzielającej recesję od wzrostu gospodarczego. W trakcie dzisiejszej sesji pojawił się też odczyt inflacji z Polski. Wynik we wrześniu w relacji r/r okazał się wyższy o 0,3% od prognoz. Poziom 3,2% wzrostu cen powinien zaciekawić RPP. Pytanie, czy na kolejnym posiedzeniu odniesie się do tej wartości.
Jutro raport z rynku pracy
W piątek otrzymamy informację o kluczowej pozycji w kalendarzu makro w tym tygodniu, a więc raport z rynku pracy w USA. Szczególnie że raport ADP z wczoraj zaostrzył apetyty wynikiem niemal 750 tys. nowych miejsc pracy poza rolnictwem. To też znaczna poprawa w stosunku do ubiegłego miesiąca, gdy notowano 428 tys. Według oczekiwań analityków jutrzejszy oficjalny raport ma pokazać wynik 850 tys. nowych miejsc pracy, jak również spadek bezrobocia do poziomu 8,2%. Lepsze dane mogą przynieść umocnienie dolara amerykańskiego pod koniec tygodnia.
Funt a brexitIstny rollercoaster ogrywa się na parze złotego do funta. Brytyjska waluta fatalnie zaczęła wrzesień, schodząc do poziomów niedaleko tegorocznych minimów. Później jednak nastąpiło dynamiczne odbicie a kurs GBP/PLN w niecałe dwa tygodnie poszybował ponad 20 groszy w górę. Obecnie bez problemów sforsował granicę 5 złotych i jest najdroższy od połowy maja. Wycena brytyjskiej waluty w ostatnim czasie jest mocno zależna od przebiegu negocjacji z Unią Europejską. Do czasu, gdy obie strony starały się zaostrzyć retorykę, funt znajdował się w głębokiej defensywie. Teraz widzimy ewidentną zmianę nastawienia, do tego stopnia, że rynki oczekują przełomu w rozmowach jeszcze w tym tygodniu. Taki scenariusz pozwoliłby zamknąc wszystkie formalności do końca roku. Doświadczenie podpowiada jednak, że przed nami jeszcze co najmniej kilka twistów, dlatego dalsze umocnienie funta wcale nie jest przesądzone.
GBPUSD Intraday: Longi na daołkach, cel 1,3000/3020Witam,
funt zyskuje na koniec miesiąca/kwartału, jednym z powodów może być kontynuacja rozmów UE/UK w sprawe Brexit od jutra do czwartku ( co sprawia, że niektórzy realizują zyski z krótkich pozycji ).
GBPUSD mocno w górę od początku dnia, liczę na niewielkie cofnięcie w okolicach otwarcia sesji w NY:
Longi 1,2860/40
stop pod 1,2830
Cel 1,3000/3020
Powodzenia
Inwestorzy boją się kolejnego lockdownuPróby odrabiania strat indeksów giełdowych, jak również walut uznawanych za ryzykowne, po poniedziałkowej solidnej fali wyprzedaży. Europa zmaga się z drugą falą koronawirusa. Kolejne kraje myślą o tym bądź już wprowadzają ponowne restrykcje. Szef BoE przygotowuje rynki na wprowadzenie ujemnych stóp procentowych w Wielkiej Brytanii.
Mozolne odrabianie strat
Podczas wczorajszej sesji na giełdach dominowały próby odrabiania strat po wyprzedaży, która miała miejsce na początku tygodnia. Finalnie jednak główne parkiety zakończyły dzień na symbolicznych poziomach, biorąc pod uwagę skalę spadków w poniedziałek. Niemiecki DAX zyskał niecałe 0,5%, co przy zniżce dzień wcześniej o prawie 4,5% powoduje, że do wyjścia ponad kreskę jeszcze sporo zostało. Również w Stanach obserwowaliśmy mieszane nastroje, ale można to zrzucić na niemal pusty kalendarz makro. Wczoraj warty uwagi był jedynie odczyt sprzedaży nieruchomości z USA, ale wynik zgodny z oczekiwaniami nie wpłynął na większą zmienność. Więcej rynki się spodziewały po wystąpieniu Powella w Izbie Reprezentantów, ale i tutaj nie pojawiło się nic spektakularnego. Być może dzisiejsza dalsza część przesłuchania nieco to zmieni.
Wirus nie daje za wygraną
Nadal nie zakończył się temat koronawirusa. A można powiedzieć wręcz przeciwnie, dopiero na nowo się rozkręca. Jak można się było spodziewać, druga fala pandemii wkroczyła na kontynent europejski wraz z początkiem jesieni. Na ten moment najgorzej sytuacja wygląda w Wielkiej Brytanii i Francji. Premier Johnson ogłosił wczoraj nowe restrykcje na Wyspach, między innymi dotyczące barów i pubów. Poprosił też obywateli, by w miarę możliwości pracowali z domu. Jest to odpowiedź na wyliczenia brytyjskich naukowców, którzy stwierdzili, że za niespełna 2 tygodnie w Wielkiej Brytanii pojawi się 50 tys. zakażeń dziennie. We Francji najgorzej sytuacja wygląda w mieście Lyon, gdzie wprowadzono nowe ostrzejsze ograniczenia. Liczba zakażeń w kraju nad Loarą przekroczyła wczoraj 5 tys. w ciągu doby. Wydaje się więc, że kwestią czasu pozostaje pojawienie się niekorzystnych statystyk również w innych krajach. Czy grozi więc nam kolejny lockdown i blokada gospodarki? Miejmy nadzieje, że uda się sytuację opanować w zarodku i tak fatalne dane makro, jak w wiosennych miesiącach tego roku, nie będą nam doskwierać. Tym bardziej wiedząc, jak ciężko przychodzi odbicie po takiej zapaści w gospodarkach. Taki scenariusz wpływa niekorzystnie na wspólną walutę, której kurs w relacji do dolara spada poniżej 1,17 i jest najniżej od lipca.
Ujemne stopy amunicją konieczną na wszelki wypadek
Nie dziwi więc fakt zasygnalizowania wczoraj przez Bank Anglii możliwości wprowadzenia ujemnych stóp procentowych na Wyspach. Szef BoE we wczorajszym wystąpieniu wskazał to narzędzie jako konieczne w arsenale banku centralnego na wypadek eskalacji zagrożeń. A takich w Wielkiej Brytanii zdecydowanie nie brakuje, począwszy od uderzenia nowej fali koronawirusa, a kończąc na ciągle zagmatwanym wątku negocjacji brexitowych. Splot tych niekorzystnych czynników może jednak sprawić, że samo wprowadzenie ujemnego kosztu pieniądza nie wystarczy. Funt oczywiście na takie newsy z BoE mocno wczoraj stracił, szczególnie do mocnego dolara amerykańskiego. Niemniej jednak nie wydaje się, że decydenci z Wysp zdecydują się na taki krok już na kolejnym posiedzeniu.
W końcu coś
Dzisiaj kalendarium rynkowe jest już znacznie ciekawsze. Od 9:30 kolejne kraje, zaczynając od Niemiec, będą prezentować wstępne wskaźniki PMI dla przemysłu za wrzesień. Publikacje pokażą, na jakim etapie ożywienia gospodarczego jest nasz kontynent. Przypomnijmy, że wskaźniki za poprzedni miesiąc pokazały zahamowanie odreagowania, jeśli wrzesień pokaże to samo, możemy się spodziewać pogorszenia sentymentu na rynkach i słabości wspólnej waluty. W środę warte uwagi będą również wystąpienia członków Fed, a punktem dnia powinno być zeznanie Powella w Kongresie o 16.00.
GBPCHF longi po wybiciu jeśli wierzysz w jastrzębi BOE :)Witam,
w bok. Range 1,16/1,1500 od dołu i 1,2050/2200 od góry.
w przypadku niespodzianki w postaci jastrzębiego oświadczenia BOE ( być może w połączeniu z ociepleniem jeśli chodzi o Brexit ) ta para ma szansę na gwałtowny/szybki wzrost w kierunku 1,2080/2200
Wybicie i wzrost w kierunku 1,19 to punkt numer jeden na checkliście
Powrót i retest okolic 1,1850/35 to numer dwa i long
Stop pod 1,1770
Pierwszy cel 1,2080
Drugi 1,22
Powodzenia
EURGBP: Kupno, ale po tym jak rynek znajdzie stopy....Witam,
z perspektywy intraday testujemy potencjalna strefę popytową.
Wydarzenie, jakim będzie decyzja BOE w sprawie stóp procentowych sprzyja rynkowej manipulacji, w związku z czym możemy zobaczyć próbę poszukania stopów pod 0,9080/60.
Jeśli tak to powinniśmy następnie zobaczyć szybki powrót powyżej 0,9115/25, a następnie retest 0,91 co byłoby potwierdzeniem długich pozycji :)
Pierwszy cel 0,9180/9210
Skomplikowane ? Może odrobine, ale wykres znaczy więcej niż ten opis ;)
Powodzenia
Zerwanie negocjacji wisi w powietrzu Funt pozostaje słabszy na szerokim rynku po doniesieniach mediów o możliwym zerwaniu negocjacji z UE przez premiera Wielkiej Brytanii. Johnson ma ponoć dość stawiania warunków jego krajowi i jest skłonny wyjść z Unii bez żadnych umów. Taka odważna decyzja, jeśli się potwierdzi, może przynieść spadki na funcie. Inwestorom przypomni się wizja twardego brexitu, która mogłaby przynieść spore zamieszanie na rynkach. Dzisiaj Brytyjczycy świętują, co przekłada się na niższą płynność na rynkach i brak komentarzy ze strony rządu na temat newsa o zerwaniu rozmów. Technicznie GBP/PLN porusza się w wąskim korytarzu. Zmienność w ostatnim tygodniu wyniosła raptem 4 grosze. Jeśli jednak w dalszej części tego tygodnia Johnson potwierdzi sensacyjne doniesienia mediów, to z pewnością zobaczymy powrót GBP/PLN poniżej 4,90.
Rubel traci mimo wzrostów ropyKondycja waluty naszego wschodniego sąsiada jest, delikatnie mówiąc, tragiczna. Po szczególnie bolesnym lipcu, kiedy rubel stracił około 10% wartości, teraz nawet wzrosty na ropie nie pozwalają mu się odbić.
Na zachodzie nie aż tak źle
Wczoraj poznaliśmy dane na temat Indeksu Instytutu Ifo z Niemiec. Jest to parametr obrazujący nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców. Uznawany jest za porównywalny pod kątem ważności z indeksem PMI. Był on lepszy od oczekiwań wynoszących 92,2 pkt i osiągnął 92,6 pkt. Nie są to jednak poziomy, które wskazywałyby na wyraźną poprawę. Jest po prostu mniej źle niż kilka miesięcy wcześniej w wyniku spowolnienia w gospodarce wywołanego lockdownem.
Hossa na ropie
Ropa naftowa po wczorajszych wzrostach jest najdroższa od marca i kosztuje już ponad 46 dolarów za baryłkę w przypadku ropy notowanej w Londynie i 43 dolarów w przypadku ropy notowanej w USA. Wzrosty oprócz rosnącego popytu i spadającej produkcji wsparł wczoraj również raport o stanie zapasów paliw API, który wskazał wyższe od oczekiwań spadki zapasów ropy naftowej. Pomimo tych wzrostów rosyjski rubel w dalszym ciągu kontynuuje swoją fatalną passę. Od początku roku rubel staniał o 1 grosz. Potencjalnie nie brzmi to źle, tylko był to spadek z 6 na 5 groszy.
Brexit bez postępu
Michel Barnier, główny negocjator unijny w sprawie brexitu, podsumował bardzo negatywnie ostatnią, siódmą rundę negocjacji. Zwraca on uwagę na niemal brak postępów w rozmowach i powoli kończący się czas. Teoretycznie okres przejściowy kończy się w grudniu, warto jednak zwrócić uwagę na konieczne procedury, w tym zatwierdzenie przez zarówno Parlament Europejski jak i Radę UE, co efektywnie skraca ten czas o 1-2 miesiące. Boris Johnson ponownie zapewnił, że nie będzie starał się o wydłużenie czasu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra,
16:30 - USA - zmiana zapasów paliw.
Londyn walczy z pandemią Funt w przeciwieństwie do pozostałych walut nie dał rady wyłamać w zeszłym tygodniu obszaru wsparcia. Co więcej, zarysował formację podwójnego dna, która skutecznie zatrzymała dalsze osłabienie brytyjskiej waluty. Później funt próbował nawet testować opór przy 4,90 zł, ale przynajmniej na razie robi to bezskutecznie. Szterling w ostatnim czasie jednak radzi sobie całkiem nieźle na szerokim rynku, a że punkt wyjścia obecnie znajduje się raczej nisko, to możemy spodziewać się, że prędzej czy później uda się sforsować ten poziom. Przez długi czas Wielka Brytania była jednym z najbardziej doświadczonych przez pandemię krajów, co wyraźnie odbijało się na kondycji miejscowej waluty. Zdecydowanie za wcześnie jeszcze na ogłaszanie sukcesu w walce z koronawirusem, jednak Londyn przynajmniej przestał się negatywnie wyróżniać na tle innych państw.