Granicą rajdu jaki ostatnio obserwowaliśmy na bitcoinie okazała się okolica 58k dolarów. Zgodnie z ostatnią analizą jaką wrzucałem, spadki zatrzymały się na strefie wysokiej płynności oznaczonej na wykresie 'liq'.
Co dalej?
Część inwestorów już odtrąbiło koniec korekty i patrzy w górę celując w kolejne szczyty. Jednak według mnie nie ma na razie żadnych przesłanek mówiących, że jedziemy już do góry. Spodziewam się kolejnych spadków, prawdopodobne miejsca rozpoczęcia kolejnej fali spadkowej to czerwone linie - pierwsza została już zaliczona i w zasadzie w każdej chwili możemy spadać dalej, choć niewykluczone, że najpierw podjedziemy do okolic 53k.
Teraz ważniejsze pytanie - gdzie kupować? Po drodze mamy kilka miejsc mogących zatrzymywać spadki, jednak ja pierwsze zlecenia ustawiam w okolicach 37300$ i kiedy cena znajdzie się w zielonej strefie będę wypatrywał na wskaźnikach sygnałów do jazdy w górę. Warto wspomnieć, siłę tej strefy potwierdzają zarówno analiza techniczna (powtórzenie dużej korekty z 2018 roku - odsyłam do mojego poprzedniego pomysłu), jak i analiza on-chain, gdzie wsparcie widzę w okolicach 36600$.
Jeśli jednak strefa zostanie przebita, kolejnej szansy będę upatrywał w okolicach 32000$ gdzie zbiegają się wsparcie uklepane w czasie ostatnich spadków oraz retest od góry lokalnej linii trendu.
Mam jednocześnie pewne obawy, że przebicie poziomów z zielonej strefy wywoła na tyle dużą panikę, że spadki jeszcze bardziej się pogłębią i być może pojedziemy po podwójne dno w okolicach 28k, ale to wróżenie z fusów i zdecydowanie za wcześnie na takie gdybanie.
Podsumowując moje przemyślenia, uważam że czekają nas jeszcze przynajmniej 3 tygodnie walki niedźwiedzi o zbicie ceny do opisanych poziomów. W tym czasie będę szukał sygnałów do powrotu do wzrostów, ale na razie wszystkie obserwowane przeze mnie wskaźniki, również te on-chain, jasno mówią że czeka nas jeszcze znaczne pogłębienie spadków. Cierpliwość zostanie jednak wynagrodzona, bo wg mnie hossa dopiero się rozkręca i tym pozytywnym akcentem zakończę dzisiejsze przemyślenia, życząc Wam trafnych analiz i decyzji inwestycyjnych ;)
Co dalej?
Część inwestorów już odtrąbiło koniec korekty i patrzy w górę celując w kolejne szczyty. Jednak według mnie nie ma na razie żadnych przesłanek mówiących, że jedziemy już do góry. Spodziewam się kolejnych spadków, prawdopodobne miejsca rozpoczęcia kolejnej fali spadkowej to czerwone linie - pierwsza została już zaliczona i w zasadzie w każdej chwili możemy spadać dalej, choć niewykluczone, że najpierw podjedziemy do okolic 53k.
Teraz ważniejsze pytanie - gdzie kupować? Po drodze mamy kilka miejsc mogących zatrzymywać spadki, jednak ja pierwsze zlecenia ustawiam w okolicach 37300$ i kiedy cena znajdzie się w zielonej strefie będę wypatrywał na wskaźnikach sygnałów do jazdy w górę. Warto wspomnieć, siłę tej strefy potwierdzają zarówno analiza techniczna (powtórzenie dużej korekty z 2018 roku - odsyłam do mojego poprzedniego pomysłu), jak i analiza on-chain, gdzie wsparcie widzę w okolicach 36600$.
Jeśli jednak strefa zostanie przebita, kolejnej szansy będę upatrywał w okolicach 32000$ gdzie zbiegają się wsparcie uklepane w czasie ostatnich spadków oraz retest od góry lokalnej linii trendu.
Mam jednocześnie pewne obawy, że przebicie poziomów z zielonej strefy wywoła na tyle dużą panikę, że spadki jeszcze bardziej się pogłębią i być może pojedziemy po podwójne dno w okolicach 28k, ale to wróżenie z fusów i zdecydowanie za wcześnie na takie gdybanie.
Podsumowując moje przemyślenia, uważam że czekają nas jeszcze przynajmniej 3 tygodnie walki niedźwiedzi o zbicie ceny do opisanych poziomów. W tym czasie będę szukał sygnałów do powrotu do wzrostów, ale na razie wszystkie obserwowane przeze mnie wskaźniki, również te on-chain, jasno mówią że czeka nas jeszcze znaczne pogłębienie spadków. Cierpliwość zostanie jednak wynagrodzona, bo wg mnie hossa dopiero się rozkręca i tym pozytywnym akcentem zakończę dzisiejsze przemyślenia, życząc Wam trafnych analiz i decyzji inwestycyjnych ;)