Z perspektywy czasu "piątka" wygląda nieco inaczej, niż w poprzedniej prognozie, ale nowy szczyt lokalny osiągnięty i teraz brakuje tylko zamknięcia dzisiaj powyżej, żeby zaatakować tegoroczne maksimum. Zmęczył się edziu straszliwie, więc później pewnie sobie odpocznie.
Absolutnie koniecznym warunkiem ataku w nieodległym czasie na historyczne maksy jest utrzymanie tworzącego się wsparcia w okolicach 1800$. Wtedy lekko zmodyfikowany kanał wzrostowy może służyć walce podjazdowej, aby w odpowiednim momencie przypuścić szturm.
Tylko nie wiadomo, czy jest tam jakaś cywilizacja ;). Można się śmiać z Fibonacciego, Elliotta, formacji typu RGR, ale dużo traderów to stosuje, a jak wszystko się zgrywa w charakterystycznych miejscach... Poniżej 12445 powinno przyspieszyć, wyjście powyżej C (tutaj 12833) kasuje RGR, ale zadziałać może jeszcze opór i równe 13k.
Ładne wybicie z kanału. Teraz przydałoby się lekkie cofnięcie, zebranie sił i ... setka w górę.
Jak dla mnie, to muszą trochę odpocząć. Brakuje paliwa do dalszych wzrostów, pomimo przyzwoitych PMI w strefie euro.
Od biedy można narysować kanał w górę. Ciężko to idzie, poza tym strefa podaży jeszcze nie odpuściła, choć raczej wynika z ciągłej walki na indeksach. Jak tam się w końcu urwie, to tu będziemy mieli erupcję.
Kluczowy poziom się obronił, teraz czas na atak na tegoroczne szczyty. Sposób, w jaki zostanie to wykonane powie co nieco o dalszym rozwoju sytuacji. Na D1 ogólne spojrzenie na fale można trochę zmienić, wsparcie pozostaje.
Na horyzoncie nie widać ważnych zdarzeń dla EUR i USD, przynajmniej tych zapowiadanych, więc tak widziałbym dojście edka do mojego celu. Potrzebne przebicie widocznego tu poziomu 1.1375 (spot 1,1350 mniej więcej), ale powinien to być warunek konieczny i wystarczający.
Po zajęciu z góry upatrzonych pozycji złoto zbiera siły przed atakiem na 1800$. Wyżej są już tylko historyczne rekordy. Jeszcze nie tym razem, ale do końca roku? Źle to wróży indeksowym bykom.
Na SP500 również, wzorom DAX-a widać impuls w dół i podobnie jak tam strefa, gdzie ostatnio dużo się działo, wybroniona. Czas więc narobić ochoty na wzrosty, żeby upadek uczynić bardziej bolesnym.
Wyraźna podaż w miejscu, gdzie w lutym także były zwiększone obroty. Według Elliotta to jeszcze nie koniec wzrostów, ale kto powiedział, że ten pan zawsze musi mieć rację?
Gdyby nie "pomoc" zachodu, to pewnie by była. Tym razem jednak dojście do silnej strefy oporów zbiegło się w czasie z korektą na SP500. Przypadek? Nie sądzę.
Brakuje mi tylko jednej falki z dojściem w okolice 1,15 - dzisiejsze CPI w USA może to spowodować. Później jakiś odpoczynek się przyda.
Wygląda, że niektóre spółki z GPW najgorsze mają za sobą, przynajmniej na tę chwilę. Można rozważyć zakup sprzedawcy kapci, 70 PLN może imponująco nie wygląda, ale perspektywa dojścia do 85-90 PLN jest całkiem kusząca.
W tygodniu z GPW jeszcze jeden maluch. Kulczyk (Serinus serinus) zerwał się w marcu do lotu po pozytywnych informacjach, ale teraz dlaczego frunie i jak wysoko doleci? Może tylko do poprzednich szczytów z początku roku. Nieco niżej wypada formacja, którą niektórzy nazywają leonardem. Jak się uprą, to wyżej nie puszczą i będzie "Przerwany lot". No, chyba że inni...
"Spotkanie bessy" nie dało większego impulsu do spadków, pewnie z powodu wzrostów na normalnych giełdach, gdzie przynajmniej wiadomo, dlaczego rosną. Oporów przed naszą bananową tyle, że nawet wszystkie drukarki świata nie pomogą. Wystarczy, żeby wiewiórka kichnęła i lecimy na dołki.
Z mWIG40 najciekawiej wygląda mi InterCars, szczególnie w kontekście piątkowego raportu. W przypadku pozytywnego zaskoczenia atak na tegoroczne szczyty wcale wykluczony nie będzie, w przeciwnym razie może zlecieć z powrotem na dołki, ale od czego jest SL?
Szybko wybili mi z głowy RGR z poprzedniej prognozy, 3k też już przebite. Na koniec miesiąca jednak powinni dać odpocząć drukarkom, bo jak się za bardzo zagrzeją i padną, to korekta na 2900 się nie zatrzyma. Póki co wsparcia coraz wyżej.