Homary za samochody Dolar po tym, jak pod koniec maja wyłamał się z konsolidacji, wszedł w dynamiczny trend spadkowy. Doprowadził go on w okolice 3,88 zł, które ostatni raz oglądaliśmy w pierwszej połowie marca. Za tym ruchem stoi globalny sentyment i rajd ryzykownych aktywów, pod który podłączył się również nasz złoty. Co prawda naszej walucie w pewnym momencie mocno zaszkodziła rodzima RPP, ponownie obniżając stopy procentowe, jednak dolar znajduje się pod znacznie większą presją. Ruch na południe udało się zatrzymać dopiero po zaskakującym odczycie z rynku pracy, który dzięki pewnym sztuczkom statystycznym mocno pozytywnie zaskoczył analityków. Obecnie kurs znajduje się w krótkiej konsolidacji między ostatnim minimum a linią trendu. Ta może potrwać do środy, kiedy odbędzie się posiedzenie FOMC. W ostatnich dniach rośnie presja na FED, by kontynuował działania wspierające (choćby teoretycznie) realną gospodarkę. Coraz więcej spekuluje się, że Rezerwa Federalna wzorem swojego odpowiednika z Japonii zacznie manipulować krzywą rentowności amerykańskiego długu. Można zastanawiać się nad skutecznością tej metody, jednak najbardziej prawdopodobnym efektem tego posunięcia będzie wydłużenie karnawału, który trwa na rynkach. Powinno to również skutkować wybicie nowych minimów na parze USDPLN.