Turecka demokracja w praktyceWydawać się mogło, że wiadomością dnia będzie konferencja prezesa FED. Już rano masowe aresztowania opozycji w Turcji, nazywane w niektórych mediach zamachem stanu, przejęło to miano. Dzisiaj od rana obniżki stóp procentowych w Szwajcarii.
Za oceanem bez zmian
Rynki nie oczekiwały obniżek stóp procentowych za oceanem i słusznie. Zwyczajowo ważniejsza od samej decyzji była konferencja prasowa. Analitycy spodziewali się bardzo twardego wystąpienia prezesa FED Jerome Powella. Jego ton był jednak znacznie łagodniejszy. Bardzo dużo uwagi poświęcił oczywiście niepewności wywoływanej potencjalnymi efektami ceł. Nie wykluczał on jednak redukcji stóp procentowych. Do tego wskazał na przejściowość obecnych czynników podnoszących inflację. Rynki przyjęły tę deklarację jako bardziej proobniżkową, niż dotychczas uważano. W rezultacie mieliśmy typową reakcję dla nadchodzących cięć – osłabienie dolara, skoro ma wypłacać gorsze odsetki. Były to również wzrosty na aktywach ryzykownych, nieopartych na stopie procentowej od giełdy i złota po nawet kryptowaluty.
Co się wydarzyło w Turcji?
W ostatnich dniach w Turcji odbyło się kilka wydarzeń, które nawet u obserwatorów tamtejszej sceny politycznej budzą duże zaskoczenie. Zaczęło się „dość” niewinnie. Dnia 18 marca Uniwersytet Stambulski cofnął dyplom dla prezydenta Stambułu. Ten potencjalnie nie tak znaczący ruch miał jednak bardzo ważny powód. Wyższe wykształcenie jest konieczne w Turcji do ubiegania się o prezydenturę. Sytuacja zaczęła się potęgować i wczoraj aresztowano Pana Ekrema Imamoglu oraz szeroką grupę jego współpracowników – wedle niektórych źródeł nawet 100 osób. Dlaczego piszemy o tym w komentarzu walutowym? Z uwagi na to, że o ile rynki przymknęły oczy na wydarzenia z wtorku, to w środę w momencie aresztowań już nie. W środowy poranek za jednego dolara płacono niecałe 37 lir tureckich. W wyniku eskalacji po aresztowaniu, przez chwilę kurs rynkowy wynosił ponad 41 lir za jednego dolara. Obecnie kurs ustabilizował się w okolicach 38 lir za dolara. To 3,5% wzrost w ciągu dnia. By lepiej oddać skalę – to tak jakby kurs euro nagle zmienił się o 14 groszy.
Szwajcaria tnie stopy
Jakby tych wydarzeń na rynkach było mało, dzisiaj jeszcze Szwajcarski Bank Narodowy obniżył stopy procentowe. Główna stopa spadła z 0,5% na 0,25%. Jest to element strategii tamtejszego nadzorcy, który w ostatnich miesiącach gwałtownie ograniczył interwencje rynkowe na rzecz regulowania kursu waluty polityką monetarną. Dotychczas bowiem SNB regularnie dokupywał walut obcych na rynkach do swoich rezerw, by osłabiać franka i ułatwiać życie rodzimym eksporterom. Obecnie ten sam efekt uzyskuje utrzymując znacząco niższe, niż w strefie euro stopy procentowe. Obniżka to też kolejny oddech dla kredytobiorców frankowych, których raty powinny dalej spadać w wyniku tej decyzji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Wielka Brytania – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
USDPLX pomysły handlowe
Portfele odetchnęły z ulgąTempo wzrostu cen w Polsce okazało się mocno przeszacowane we wstępnych odczytach – 4,9% to nadal dużo, ale brzmi lepiej niż 5,3%. Optymizm w USA wyraźnie spada, a dane z Chin cieszą inwestorów, za wyjątkiem tych, którzy inwestowali w nieruchomości.
Spadek optymizmu za oceanem
Ubiegły tydzień miał duże perspektywy, by być tygodniem, chociaż częściowej korekty po poprzednim, który okazał się naprawdę słabym. Problemów po drodze było jednak kilka, a ostatecznym okazały się jednak piątkowe dane z USA. Rynek oczekiwał wyniku 63,1 pkt w Raporcie Uniwersytetu Michigan. W indeksach koniunktury wartości powyżej 50 pkt to przewaga odpowiedzi pozytywnych. Próg 63,1 pkt mógłby zatem wydawać się bardzo wysoki i trudny do spełnienia. Trzeba jednak pamiętać, że byłby to i tak najsłabszy rezultat od listopada 2023 roku. Problem w tym, że realny wynik był znacznie niższy – 57,9 pkt było dużą niespodzianką dla rynków. Pomimo tego, że publikacja miała miejsce w godzinach popołudniowych w piątek, kiedy wiele osób myślało już o weekendzie, zdążyła jeszcze namieszać. W rezultacie dolar zamknął tydzień stratą niemal 0,3% względem euro. Wobec złotego kurs dolara testował w ostatnim tygodniu najniższe poziomy od września, atakując wartość 3,82 zł.
Inflacja w Polsce spowalnia
Finalne dane o inflacji mocno zaskoczyły rynki. Powodem jest fakt, że przeważnie wstępne odczyty niemal nie różnią się od ostatecznych. Początkowo wskaźnik wzrostu cen wynosił 5,3%, a poznany w piątek wynik jednak już 4,9%. Stawia to pod dużym znakiem zapytania dokładność ostatniej, marcowej zresztą, projekcji NBP. Mówi ona o 5,4% inflacji konsumenckiej na koniec tego kwartału. Po wstępnych danych, gdzie różnica wynosiłaby 0,1%, wyglądało to bardzo przekonująco. Obecnie, by prognoza ta się spełniła, tempo wzrostu cen w marcu musiałoby wyraźnie przyspieszyć. Czy oznacza to, że należy się spodziewać szybciej obniżek stóp procentowych? Patrząc na nastawienie NBP – nie. Z pewnością niższa inflacja pozostawia więcej miejsca na taki ruch, niż dotychczas mieliśmy. Polski złoty w piątek miał oczywiście podwyższoną zmienność, ale dzień zakończył względem euro na niemal tych samych poziomach, co zaczął.
Dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy pakiet danych z Państwa Środka. Sprzedaż detaliczna nie zaskoczyła i zgodnie z oczekiwaniami rosła o 4%. Na uwagę zasługuje natomiast produkcja przemysłowa, która rośnie nie jak prognozowano o 5,3%, a o 5,9%. Lepiej wypadły też inwestycje w aglomeracjach miejskich, które wzrastają o 4,1% w skali roku, co jest wynikiem o 0,4% lepszym od przypuszczeń. Problemy tamtejszej branży nieruchomości również znalazły swoje odbicie w odczytach. Ceny nieruchomości w Chinach spadły w ciągu roku o 4,8%. Biorąc pod uwagę wielkość tamtejszej bańki na rynku, to zupełnie zdrowy spadek.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Myślę, że 3.78 to nie koniec spadków... - M1 - USDPLNTa analiz będzie raczej na długie miesiące... z niekoniecznie pozytywną predykcją.
Etykieta dla interwału M1 : 53/47 SHORT (~3.78 - 3.65, a nawet ~ 2.9 - 2.6?)
Etykieta dla interwału T1 : 51/49 SHORT (~3.78 - 3.65)
Etykieta dla interwału D1 : 50/50
Interwał miesięczny - rys. 1
nie jestem nastawiony na wzrosty, jedynie co mnie martwi przed dojściem do poziomu z analizy z maja 24' (dodaję zał. 1 ) to, że idealnie przed się zatrzymujemy, ale nadal trzymam się swoich poziomów.
Załącznik 1. Poprzednia analiza - 18/05/24
nawet dodam więcej w tej analizie, że spodziewać się można większych spadków, a strefa okolic 2.9 - 2.7 będzie miała sens po utracie dopiero na dwóch miesięcznych świecach 3.3. Tutaj założenie jest takie, że jak na rysunku poniżej ( rys. 1 ) będzie to rozszerzona korekta do zasięgu fibo 1.618. Oczywiście czas realizacji to nawet nie miesiące, a pewnie lata także tego interwału długo (chyba że zmienię myślenie) nie będę aktualizował.
utraciliśmy linię trendu, którą według swojego "widzi mi się" nakreśliłem, tak czy owak, jak nie poprowadzić myślę, że kierunek jest jeden.
jeśli jednak jest to korekta "1:1" od zasięgu niebieskiej strzałki to właśnie te 3.78 do 3.65 byłoby możliwe do osiągnięcia.
analizując wskaźniki, również szybko się wypompowały (mam na myśli głównie stochRSI ) czy też przecinające się na nowo MACD . Jeśli patrzeć na to, gdzie może przy spadkach dojść RSI to nawet i 34 jako test dołka z początku roku 18'.
mając taki wykres dolara do złotówki, myślę, że analiza zewnętrznych stref fibo (bardziej myślę tutaj o niższej) jest przesadzona i trzeba w tym momencie brać ją jako żart, czy nawet błąd analityczny z mojej strony. A przestać się śmiać po utracie jak wyżej pisałem 3.3.
jeśli chodzi o interwał dzienny to po jakiejś podbitce i pewnie nie większej niż 4.055 można spodziewać się dalej spadków, a tym samym wiadomo, że kilka tygodni może urosnąć, pójść bokiem, jednak tutaj nie chodzi mi o czas dojścia, a poziom ceny czy właściwie strefa, także podbicie realne, jak już wspominałem, tym bardziej zatrzymując się kolejny raz w podobnym miejscu. Dodam tylko, że jestem zwolennikiem, że kilka razy uderzanie o podłogę/sufit wybija go 😁.
nie wiem, czy polityka USA w tym obecnie zmieniona jego struktura nie pomoże mojej analizie nawet w jej drastycznych poziomach cen, ale myślę, że dokłada pewną cegiełkę...
Rysunek 1 . Interwał miesięczny - słabość widzę, słabość...
Pamiętaj to spojrzenie dzika, a nie porada finansowa🐗
Konferencja bogata w formę, a nie treśćW wystąpieniach szefa NBP jest jeden pewnik – brak nudy. Pewne są też niestety słowne „wycieczki” skierowane w stronę oponentów, bardzo rzadko spotykane w wypowiedziach innych prezesów banków centralnych. W tle mamy spadek inflacji producenckiej w USA, która jednak nie osłabia dolara.
Spadek inflacji w USA
Wspomniany w tytule spadek dotyczy co prawda inflacji producenckiej, a nie konsumenckiej, ale to i tak dobra wiadomość. Analitycy spodziewali się, że ceny konsumentów wzrosną w lutym o 0,3% w ujęciu miesięcznym, a jednak pozostały w miejscu. Patrząc na inflację bazową – mieliśmy symboliczną obniżkę o 0,1%. W ujęciu rocznym ceny producentów nadal rosną o 3,2%, co jest wynikiem o 0,4% wyższym od wskaźnika dla konsumentów. W rezultacie nadal na rynku jest presja wywoływana rosnącymi kosztami producentów. Skoro jednak inflacja producencka była niższa od oczekiwań, to i ta presja jest mniejsza, niż dotychczas uważano. Jest to sygnał sugerujący, że jest miejsce na więcej lub na szybsze obniżki stóp procentowych. Nie widać tej reakcji na notowaniach dolara. Skoro mają się zbliżać cięcia, to przecież dolar powinien się osłabiać. Musimy jednak pamiętać, że poprzedni tydzień był jednym z najgorszych dla amerykańskiej waluty. Wczorajsze dane spowodowały, że korekta umacniająca jest wolniejsza, niż powinna po tak silnym ruchu.
Konferencja prezesa NBP
Wystąpienia prezesa NBP mają swój unikalny, przynajmniej względem głównych banków centralnych, styl. Tym razem posiedzenie również zawierało coś, czego można się było spodziewać – bardzo silny atak na zwolenników obniżania stóp procentowych. By pokazać jednomyślność RPP w ramach polityki, przedstawiono nawet wykres obrazujący jacy członkowie i kiedy głosowali inaczej w ostatnich miesiącach, niż w całokształcie. Tutaj trzeba nadmienić, że jest to głównie odpowiedź prezesa skierowana do pani profesor Tyrowicz, która wyraźnie wysoko priorytetyzuje walkę z inflacją. Postuluje ona gwałtowny i natychmiastowy wzrost stóp procentowych o 2%. Warto natomiast zauważyć, że skoro inflacja wynosi 5,3%, a główna stopa procentowa 5,75% to faktycznie miejsca na obniżki nie ma wcale, lub prawie wcale. Dowiedzieliśmy się również kilku dyskusyjnych tez. Między innymi tego, że problemem rozwoju gospodarki nie są wysokie stopy procentowe powodujące drogi kredyt, tylko wysoka inflacja. Nie dowiedzieliśmy się natomiast nic konkretnego o tym, kiedy oczekiwać obniżek.
Nowa prognoza NBP
Dowiedzieliśmy się na posiedzeniu również, jak wyglądają nowe prognozy NBP. Sugerują one, że 2025 rok zakończymy wciąż inflacją w okolicach 5%. Spodziewany jest jednak spadek w 2026 roku. Nie jest to nic dziwnego, sam prezes zwrócił uwagę, że wynika to z czynników administracyjnych. Powodem jest m.in. wzrost VAT na żywność oraz wzrost cen energii. Przestrzegał także, aby nie popadać w nadmierny entuzjazm w wakacje, kiedy spadnie inflacja, której wzrost spowodowany był uwolnieniem cen energii. Analitycy wskazują, że wypowiedź wyglądała podobnie jak poprzednie na budowanie gruntu pod brak obniżek.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Korekta na polskim złotymWczoraj tuż po tym, jak kurs euro spadł na chwilę poniżej 4,13 zł, byliśmy świadkami silnej korekty. Ruch ten był napędzany przez wydarzenia na szerszym rynku oraz deklaracje Donalda Trumpa. W tle kolejne przeceny kryptowalut.
Dolar odrabia straty
Amerykańska waluta nie miała po inauguracji Donalda Trumpa tak dobrej passy, jak wielu analityków sądziło. Wczorajsze dane makroekonomiczne pozwoliły jej jednak odrobić część strat. Rewizja odczytów o PKB nie przyniosła dużych niespodzianek. Raptem lekko podniósł się indeks cen bez żywności i energii, ale równolegle wzrósł też deflator PKB. Jest to wskaźnik pokazujący, jaka część wzrostu PKB wynika ze zwiększenia cen. Dużo lepiej wypadły z kolei zamówienia na dobra trwałego użytku. Rosły one o 3,1% w styczniu względem oczekiwanych 2%. Słabiej natomiast zaprezentowała się liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Rynki uznały, że dane są jednak korzystne dla USA. Patrząc na to jednak z boku, warto zwrócić uwagę, że słabsze odczyty z rynku pracy mogą się szybko skończyć źle dla dolara. Trzeba jednak pamiętać, że to tygodniowy odczyt i rynek może czekać na potwierdzenie w przyszłych odczytach.
Kapitał wraca za ocean
Wspomniana już siła dolara była wsparta jedną ważną deklaracją – zapowiedzią ceł na produkty europejskie, między innymi na motoryzację. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Polski złoty, który jeszcze rano ocierał się o barierę 4,13 zł, zamykał dzień powyżej 4,16 zł. Tak silna przecena jest tutaj sumą właśnie tych dwóch elementów. Z jednej strony kapitał wystraszył się sankcji, a motoryzacja jest ważnym elementem polskiego eksportu. Z drugiej strony, gdy pieniądze płyną z euro do dolara, to zasysane są również z rynków ościennych. Podobna reakcja, aczkolwiek mniejszej siły miała miejsce również w przypadku innych walut naszego regionu, takich jak czeska korona czy forint. Dzisiaj co prawda od rana mamy pewną korektę na polskim złotym, ale zobaczymy, jak zakończy się tydzień.
Kryptowaluty szukają dna
Jesteśmy właśnie świadkami potężnej przeceny na rynku kryptowalut. Duża część analityków wskazuje jako główny powód atak hakerski przypisywany jednej z koreańskich organizacji. Inni zwracają z kolei uwagę, że jest to tylko element większej układanki. Rynek wielokrotnie próbował wyraźnie wybić się z okolic 100 000 USD za Bitcoina, ale brakowało chętnych do dalszego kupowania. Widać było zatem, że sporo inwestorów czekało na moment do realizacji zysków. Obecny atak był trochę takim momentem. Wielu uznało, że to może być już koniec obecnych wzrostów i zaczęło sprzedawać. Jakikolwiek jest powód, znaleźliśmy się poniżej 80 000 USD za Bitcoina i analitycy zastanawiają się, jak głęboka będzie obecna przecena.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – Włochy – inflacja konsumencka,
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
14:30 – Kanada – PKB,
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
USDPLN - Poziomy BUY zaliczone - co dalej ? Witam. Wracamy dziś do analizy USDPLN. Ostatnio wrzucałem strefę oraz poziomy do zajęcia pozycji. Rynek bardzo ładnie wszystko zaliczył, po czym otrzymaliśmy fajne odbicie które można uznać za sygnał wzrostowy. Przed nami będą ważne opory które na pewno ciężko będzie pokonać jednym ruchem, więc można spodziewać się jakiejś korekty z danych stref. Jeżeli zostaną one pokonane, to kolejnym targetem będzie wybicie ostatniego szczytu na 4.20.
Pozdrawiam
Rosja wraca na salony gospodarczeCoś, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niesmacznym żartem, dzisiaj staje się rzeczywistością. Rynki grają już wyraźnie pod powrót Rosji. Polskie PKB bez niespodzianek za to z dobrymi perspektywami, a w USA coraz mniej boją się proinflacyjnych działań Trumpa.
PKB bez niespodzianek
Poznaliśmy dzisiaj finalne dane o polskim PKB. Nasza gospodarka na koniec 2024 rosła w tempie 3,7%. Jest to wynik zgodny z oczekiwaniami, co nie jest dziwne w przypadku ostatecznych odczytów, skoro wstępne już widzieliśmy. Rynki – jak to często ma miejsce, gdy nie ma niespodzianek – nie reagują na ten odczyt. Na szczególną uwagę zasługują dane za sam czwarty kwartał – 1,3% wzrostu w skali kwartału to bardzo porządny rezultat. Trzeba pamiętać, że jest to wysoko powyżej średniej unijnej. Jeżeli uda się utrzymać podobnie szybkie tempo rozwoju, to do 2035 roku powinniśmy znaleźć się pod kątem PKB na mieszkańca w okolicach średniej unijnej.
Polityka Trumpa nie taka proinflacyjna
W ostatnich dniach widzimy wyraźną zmianę prognoz inwestorów za oceanem w sprawie poziomu stóp procentowych. Patrząc na kontrakty, widać wyraźny skręt w stronę większej liczby cięć stóp w tym roku. Jeszcze tydzień temu dominował scenariusz jednej obniżki o 0,25% do grudnia. Obecnie inwestorzy zastanawiają się, czy będą to dwie, czy trzy o 0,25% każda. Ta zmiana spowodowana jest oczekiwaniem, że inflacja wcale nie będzie aż takim problemem, jak dotychczas sądzono. W rezultacie, stopy procentowe w USA – które już teraz są wyższe o 1,6% niż w strefie euro i 1,5% niż w Kanadzie – mają przestrzeń, by być zredukowane, a jednocześnie znajdować się na trochę wyższych poziomach, by nie eksponować się nadmiernie na ryzyka inflacyjne. Ta zmiana przypuszczeń jest oczywiście pewnym problemem dla dolara. Jest to typowa reakcja na nadchodzące obniżki. To właśnie dlatego na głównej parze walutowej obserwowaliśmy ostatnio okolice maksimów euro względem dolara z ostatnich dwóch miesięcy.
Rosja już wraca na rynki
Od dobrych kilku dni jesteśmy świadkami specyficznego przywracania Rosji na salony. Aspekt moralny tego zajścia nie jest tematem tego tekstu. Warto jednak zwrócić uwagę, że inwestorzy oprócz moralności mają też cechować się efektywnością. Patrząc na ostatnie działania, można zauważyć, że przynajmniej to drugie robią nieźle. Skoro Moskwa wraca, to pewnie trzeba spodziewać się, że również restrykcje handlowe znikną. Widać to dobrze po notowaniach głównych surowców eksportowych tego kraju. W dół idzie zarówno gaz, jak i ropa. Skoro rynki oczekują zniesienia sankcji, to surowca może być nadmiar na rynku, stąd spadek cen i to mimo redukcji zapasów wczoraj w USA. W górę idzie z kolei rosyjski rubel. Rok kończył się niespodziewanym dołkiem na 0,036 zł, teraz jednak jest już na 0,045 zł. Wielomiesięczne szczyty wybija też główny rosyjski indeks giełdowy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – zamówienia na dobra,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Płace rosną szybciej niż cenyKolejny już miesiąc z rzędu mamy sytuację w Polsce, kiedy płace rosną szybciej niż ceny. Odrabiamy więc, jako społeczeństwo, straty wysokiej inflacji sprzed dwóch lat. W tle zapiski z posiedzeń FED umacniają dolara, a Nowa Zelandia obniża stopy procentowe.
Płace nadal rosną
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu wynagrodzeń. Średnia płaca w styczniu wyniosła 8482,47 zł brutto. Mowa o segmencie przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 pracowników. Z jednej strony to spadek o 340 zł od grudnia, co mogłoby niepokoić. Warto jednak pamiętać, że grudzień ma swoją specyfikę. Premie w tym miesiącu zaburzają w górę wynik. Jeżeli spojrzymy na porównanie stycznia 2025 do stycznia 2024 – mamy 9,2% wzrostu. Rynek oczekiwał 9,3%, jest to zatem realnie wynik niemal dokładnie zgodny z oczekiwaniami. Mamy zatem niemal 4 punkty procentowe więcej wzrostu płac niż wzrostu cen (dla przypomnienia inflacja konsumencka wyskoczyła do 5,3% w ujęciu rocznym). Jest to zatem korzystna sytuacja, kiedy średnie płace rosną nawet po uwzględnieniu inflacji. Pewnym ostrzeżeniem jest natomiast zatrudnienie. W ciągu roku był to spadek o 0,9%. Część obserwatorów wskazuje, że pracę tracą osoby z najniższymi kwalifikacjami, co może częściowo wpływać na tak wysoki wzrost średniej płacy. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to decydujący wpływ.
Stenogramy z posiedzeń FED
Wczoraj opublikowano zapiski z rozmów ze spotkania Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Jest to część FED odpowiedzialna za decyzję w sprawie polityki monetarnej. Widzimy tam obraz oczekiwania stóp procentowych na obecnym poziomie. Powodem jest utrzymująca się lekko podwyższona inflacja i wpływ, który na gospodarkę mogą mieć cła importowe w USA. Rynek wciąż nie jest pewny, czy ma w tym roku dojść do jednej, czy dwóch obniżek stóp procentowych. Patrząc na notowania kontraktów terminowych, szanse na obydwa te scenariusze są mniej więcej równe. Zapiski z posiedzenia spowodowały lekkie umocnienie dolara względem euro.
Nowa Zelandia tnie stopy
Wczoraj poznaliśmy decyzję Królewskiego Banku Nowej Zelandii o obniżeniu głównej stopy procentowej o 0,5%. W rezultacie wynosi ona teraz 3,75%. To właśnie taka decyzja była przewidywana przez wielu analityków. Z jednej strony wspierały ją dane. Dla przypomnienia w trzecim i czwartym kwartale inflacja wynosiła zaledwie 2,2%. Z drugiej strony szef tamtejszego banku centralnego – Pan Adrian Orr – komunikuje się w bardzo transparentny sposób z rynkiem. Po samej decyzji na konferencji zapowiedział jeszcze dwie redukcje stóp procentowych w tym półroczu. Obie po 0,25% w kwietniu i maju. Zwrócił oczywiście uwagę na negatywny wpływ amerykańskiej wojny celnej, który może spowolnić globalny wzrost gospodarczy. W kwestii cen pojawiło się zastrzeżenie, że osłabiający się dolar nowozelandzki może spowodować tymczasowe podniesienie wskaźnika inflacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Inflacja w Polsce 5,3%Dostaliśmy słaby prezent walentynkowy – no chyba, że ktoś kocha wysokie ceny. Inflacja 5,3% w skali roku to nie poziomy sprzed 2 lat, ale straszą. W tle lepsze dane z USA oraz gorszy wzrost gospodarczy w Polsce.
Dane zza oceanu
Wczoraj poznaliśmy dwa ważne odczyty. Z jednej strony lepiej od oczekiwań wypadły wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Ich liczba już trzeci tydzień z rzędu znajduje się poniżej 220 tysięcy. Tym razem wyniosła 213 tysięcy. Dlaczego wartość 220 tysięcy jest tak ważna? Te okolice uważa się za niskie dla liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Przy takich poziomach analitycy wskazują, że można spodziewać się spadku poziomu stopy bezrobocia. Zatem są to obiektywnie dobre dane dla USA i dolara. Drugim ważnym odczytem była inflacja producencka. Podobnie jak w przypadku konsumenckiej, dzień wcześniej mamy wzrost. Tutaj jednak jest on większy. Co na to waluty? Reakcja jest mocno niestandardowa. Wyższa inflacja i niższe bezrobocie to czynniki, które powinny umocnić dolara. Po samej decyzji tak było, ale potem rynek wrócił do szerszego trendu osłabiania amerykańskiej waluty w tym tygodniu.
Słabsza gospodarka w Polsce
Wczoraj przedstawiono dane na temat wzrostu PKB w Polsce za czwarty kwartał. Rynek oczekiwał wzrostu o 3,4%, a faktycznie zobaczyliśmy 3,2%. Jest to jednak pół punktu procentowego powyżej odczytów za trzeci kwartał. Jest to również najlepszy wynik naszej gospodarki od trzeciego kwartału 2022. Dla rynku ważniejsza jest jednak różnica między finalnym wynikiem a oczekiwaniami. Polski złoty w efekcie stracił trochę na wartości. W rezultacie mieliśmy wczoraj pierwszy dzień od ponad tygodnia bez kolejnego minimum na kursie EURPLN.
Inflacja w Polsce
Dzisiaj opublikowano odczyty na temat wzrostu cen w Polsce. Rynek oczekiwał 5%, a zobaczyliśmy 5,3%. Jest to zatem duże zaskoczenie. Różnica o 0,3% to jednak poważny temat. Widać to chociażby po reakcji rynków. Polski złoty umacnia się wyraźnie po decyzji. Powodem jest fakt, że wyższa inflacja to niższa szansa na obniżki stóp procentowych. Większe stopy procentowe powodują, że popyt na walutę rośnie, bo będzie ona dawała inwestorom lepsze stopy zwrotu. W efekcie złoty odrobił straty z wczoraj.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
15:15 – USA – produkcja przemysłowa.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rynki pracy za oceanem pokazały siłęW piątek zobaczyliśmy dobre dane zarówno z amerykańskiego, jak i z kanadyjskiego rynku pracy. W obydwu przypadkach pomimo oczekiwań analityków bezrobocie spadło. W tle trwa marsz cen złota w górę i padają kolejne rekordy wszechczasów.
Spadek bezrobocia w USA
W piątek zobaczyliśmy dane na temat stopy bezrobocia. Spadła ona w styczniu z 4,1% na 4,0%. Jest to piękny prezent od poprzedniej administracji dla nowej. Należy jednak zwrócić uwagę, że liczba nowych miejsc pracy jest niższa od oczekiwań, co nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Półtorej godziny później mieliśmy Raport Uniwersytetu Michigan. Ten jednak wypadł słabiej niż przypuszczano. Rynki podjęły jednak decyzję, że znacznie ważniejszy jest spadek bezrobocia. Dolar po tych danych umacniał się względem pozostałych walut. W przypadku polskiego złotego było to około 3 groszy i dolar zakończył tydzień powyżej poziomu 4,06 zł.
Dobre dane z Kanady
Piątek był dobrym dniem dla rynków pracy w Ameryce Północnej. Kanada zdaniem analityków miała się styczniu zmagać ze wzrostem stopy bezrobocia z 6,7% na 6,8%. Faktycznie okazało się jednak, że spadła ona na 6,6%. Na szczególną uwagę zasługuje jednak zmiana zatrudnienia. Wyniosła ona 76 tysięcy, co pokazuje siłę tamtejszego rynku pracy. Słabszym akcentem tych danych jest jednak to, że mniej niż połowa nowych miejsc pracy są na pełen etat. Dolar kanadyjski zyskiwał po tych danych nawet względem waluty swojego jedynego lądowego sąsiada.
Czy jest gdzieś meta?
Złoto znów bije rekordy wszechczasów. Prezydentura Donalda Trumpa miała być korzystna dla rynku kryptowalut. One jednak zyskiwały przed zaprzysiężeniem, a potem złapały zadyszkę. Złoto natomiast kontynuuje świetną passę i bije kolejne historyczne rekordy. Powodem wzrostu cen – zdaniem analityków – są zapowiadane cła w USA. Biorąc pod uwagę siłę obecnego ruchu, nie można wykluczyć, że w ciągu najbliższych tygodni będziemy oglądali podejście pod psychologiczną barierę 3000 USD za uncję. Obecnie kosztuje ona już 2930 USD. Trzeba jednak pamiętać, że rok temu ledwo przekraczała 2000 USD, co dobrze pokazuje siłę wzrostów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Pierwsze decyzje prezydenta USAWczoraj na rynkach niemal wszystko kręciło się wokół inauguracji Donalda Trumpa. Nawet jeżeli nie wynikało z niej bezpośrednio, to było z nią silnie powiązywane. Pomimo dnia wolnego w USA mieliśmy bardzo aktywną sesję na walutach i surowcach.
Inauguracja Donalda Trumpa
W samym procesie inauguracji odbyło się bez większych zaskoczeń. Niespodzianki zaczęły się jednak, jak zobaczyliśmy pierwsze decyzje. Stany Zjednoczone nie są już członkiem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ani porozumienia paryskiego (walka ze zmianami klimatu). Mamy też stan wyjątkowy na granicy z Meksykiem. Kuba wróciła raptem po kilku dniach na listę państw wspierających terroryzm, a meksykańskie kartele narkotykowe to organizacje terrorystyczne. Zmieniła się także zasada przyznawania obywatelstwa na podstawie urodzenia. Nie zabrakło oczywiście ułaskawień dla uczestników szturmu na kapitol, ale to nie jest niespodzianka. Na razie jednak jest to cały czas show. Nie ma decyzji mających większy wpływ na rynki, natomiast one i tak reagują.
Reakcja rynków walutowych
Poniedziałek był dniem wolnym w USA z okazji dnia Martina Luthera Kinga. Zwyczajowo takie dni to mniejsza zmienność na rynkach. Nie było tak jednak wczoraj z powodu inauguracji nowego prezydenta. Pierwszą reakcją rynków – dość niespodziewaną dla wielu analityków – było osłabienie dolara. Amerykańska waluta była w odwrocie głównie dlatego, że brakowało już nowych chętnych do zakupu, a część z tych, co kupiła wcześniej, postanowiła realizować zyski. Część z tej przeceny w nocy się co prawda odwróciła, ale dolar był wczoraj najsłabszy od dwóch tygodni. Jako powód można wskazać również to, że w pierwszych decyzjach prezydenta było bardzo dużo widowiska i spraw społecznych, a bardzo mało tematów rynkowych, na które wielu analityków liczyło. Pojawiła się natomiast zapowiedź ceł już od 1 lutego na Kanadę i Meksyk.
Co na pozostałych rynkach?
Inauguracja Donalda Trumpa – co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę deklaracje z kampanii – została ciepło przyjęta na rynku kryptowalut. Bitcoin wybił kolejny rekord wszechczasów. Para prezydencka wydała kolejne kryptowaluty, które w sumie nie wiadomo do czego mają służyć. Spadek o 40% w ciągu pierwszego dnia od premiery MELANIA pokazuje, że więcej osób ma tę wątpliwość. Co ciekawe, przecenę mieliśmy również na ropie naftowej. Z jednej strony może to świadczyć o spodziewanym spadku zapotrzebowania z powodu sankcji. Natomiast z drugiej sam Donald Trump wielokrotnie mówił o tym, że będzie zwiększał wydobycie. W tle kolejnej maksima próbuje ustalić złoto. Jednym słowem nie ma nudy, chyba że na giełdzie, bo te były zamknięte z powodu dnia wolnego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
USDPLN - CZYTELNA STREFA NA LONG Witam. Na na parze USDPLN zaczyna w końcu rysować się korekta, która należy traktować jako okazje do zajęcia pozycji LONG. Wyznaczyłem potencjalna strefę do zajęcia pozycji w której należy oczekiwać na sygnał. Sama strefa zaczyna się lekko poniżej 4usd za pln, więc wszystko co będzie poniżej to promocja na tej parze. Technicznie mamy bardzo ładną strukturę falowa, która dodatkowo spina się z innymi metodami jeżeli chodzi o strefę popytowa. Sygnał do startu powinien pojawić się na interwale D1, czyli solidna formacja świecowa oraz niski odczyt RSI. Pozdrawiam
Ile można pisać o silnym dolarze?Jak się okazuje bardzo dużo, a niewykluczone, że niedługo jeszcze więcej. Amerykański rynek pracy znów pokazał się z bardzo dobrej strony, zarówno jak kanadyjski. W tle ceny złota znów idą w górę.
Amerykański rynek pracy
Piątkowe dane z rynku pracy w USA zapowiadały się na pozytywne. Powodem były dobre odczyty wyprzedzające – zarówno jeżeli chodzi o ilość tworzonych wolnych miejsc pracy, jak i o spadającą w ostatnich tygodniach liczbę wniosków o zasiłki dla bezrobotnych. W piątek zobaczyliśmy spadek stopy bezrobocia z 4,2% na 4,1%. Jednocześnie obserwowaliśmy wyraźny wzrost zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Efektem tych danych było umocnienie się dolara względem pozostałych walut. W przypadku EURPLN ponownie zeszliśmy poniżej poziomu 1,0250. Wraca zatem pytanie, czy znów będziemy obserwować zrównanie się kursów dolara i euro. Euforii inwestorów nie popsuły nawet słabsze wyniki znajdujące się w Raporcie Uniwersytetu Michigan.
Wzrosty na złocie
Ostatnie tygodnie okazały się korzystne dla rynku złota. Kruszec ten wciąż jest daleko do szczytów, na których znalazł się przed wyborami w USA. Nie zmienia to faktu, że w piątek był najdroższy od pierwszej połowy grudnia. Złotu pomagają kolejne obawy o podwyżki cen na świecie. Powodem jest opinia, że wzrostowi inflacji nie mają towarzyszyć na razie reakcje banków centralnych, gdyby bowiem do nich doszło, byłby to czynnik mocno osłabiający zainteresowanie tym kruszcem. Warto jednak pamiętać, że nadal bank inwestycyjny Goldman Sachs przewiduje na 2025 rok poziom 3000 USD za uncję, co oznaczałoby jeszcze 10% wzrostu.
Poprawa również w Kanadzie
Dobre dane z rynku pracy nie dotyczyły tylko USA, ale również Kanady. Tam stopa bezrobocia, zamiast zgodnie z oczekiwaniami wzrosnąć z 6,8% na 6,8%, spadła do 6,7%. Jak widać tamtejszy rynek pracy ma się lepiej, niż sytuacja polityczna obecnego rządu. Pytanie, czy pomoże to w potencjalnych przyspieszonych wyborach. W Kanadzie przybyło 90,9 tysiąca miejsc pracy w grudniu, co jest wynikiem wyraźnie powyżej oczekiwań. Warto zwrócić uwagę, że 57,5 tysiąca z tych miejsc pracy jest na pełen etat. W piątek kurs dolara kanadyjskiego szedł w górę z poziomu 2,87 zł do niemal 2,90 zł.
Dzisiaj w Japonii dzień wolny z okazji Święta Pełnoletności, a w danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – bilans płatniczy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Dolar znów zyskujeZgodnie z prognozami FED obniżył stopy procentowe w USA. Z drugiej strony spadają oczekiwania kolejnych obniżek, co powoduje, że dolar zyskuje. W tle potencjalne problemy rynku nieruchomości za oceanem.
FED bez niespodzianki
Wczoraj z kontraktów terminowych wynika niemal dokładnie obniżka o 0,25%. Zatem nie powinniśmy się dziwić, widząc właśnie taki ruch. Nowa stopa procentowa wynosi 4,25% – 4,50%. W USA stopy zapisuje się przedziałem, a nie wartością. Szanse styczniowej obniżki są jednak obecnie oceniane na niecałe 10%. Można powiedzieć sobie wprost, że nie powinno do niej dojść. Należy pamiętać, że styczniowe posiedzenie będzie już miało miejsce po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta. W rezultacie mogą pojawić się nowe okoliczności.
Reakcje rynków
Po wczorajszej obniżce stóp procentowych w USA doszło do silnego umocnienia dolara, mimo że zazwyczaj takie ruchy osłabiają walutę. Powodem tego paradoksu jest fakt, że o obniżce tak naprawdę wszyscy wiedzieli. Jednocześnie na rynek trafiły nowe prognozy. Okazuje się, że od września oczekiwania docelowych poziomów stóp na koniec 2025 roku wzrosły o 0,5% – z 3,4% na 3,9%. Oznacza to, że ma dojść nie do trzech lub czterech cięć, a zaledwie jednego lub dwóch w przyszłym roku. Im wyższe stopy procentowe, tym silniejsza waluta. Dlatego też w kontekście tych wiadomości reakcja rynków walutowych nie dziwi. Dolar tuż po decyzji najpierw podrożał 5 groszy, ale potem w nocy około połowy tego umocnienia oddał. Po tak silnych ruchach korekta nie jest niczym nadzwyczajnym.
Rynek nieruchomości w USA
Wczoraj poznaliśmy również pakiet danych z rynku nieruchomości w USA. Mamy obecnie dość dziwną sytuację. Z jednej strony rośnie liczba wydawanych pozwoleń na budowę. Z drugiej strony spada liczba rozpoczętych budów. W efekcie znów wracają wątpliwości czy nie mamy do czynienia z powtórką z 2008 roku. To właśnie ówczesny kryzys był mocno łączony z kryzysem w branży nieruchomości. Obecnie przedłużające się wysokie stopy procentowe mogą spowodować nawrót tego problemu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
EBC nie zaskakuje, a dolar zyskujeEuropejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami tnie stopy procentowe o 0,25%. Amerykanie pokazują słabsze dane o inflacji producenckiej i więcej wniosków o zasiłek dla bezrobotnych niż prognozowano. Inflacja w Polsce przyspiesza.
EBC nie zadziwił
Europejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami obniżył główną stopę procentową o 0,25% – z 3,4% na 3,15%. Analitycy przypuszczali taki poziom, ale nie brakuje głosów, że na którymś z kolejnych posiedzeń można spodziewać się mniejszej obniżki, mającej na celu przywrócenie bardziej „okrągłych wartości”. Dobrą okazją byłoby kolejne cięcie o 0,15%, zamiast 0,25%. W ten sposób główna stopa procentowa spadłaby do równych 3%, zwłaszcza że zdaniem wielu ekspertów w pierwszym kwartale 2025 czekają nas dwie obniżki. Co ciekawe, już teraz główna stopa procentowa w strefie euro jest o 1,6% niższa niż w USA. Jednak rynki nadal oczekują dalszej redukcji. Patrząc na sytuację strefy, jest to uzasadniona prognoza, gdyż przygoda z podniesionymi stopami procentowymi oprócz zduszenia inflacji, zdusiła także rozwój gospodarczy. EBC w swoim komunikacie malował co prawda obraz bezinflacyjnego wzrostu na horyzoncie, ale fragmenty te są traktowane bardziej jako tzw. myślenie życzeniowe.
Zaskoczenie za oceanem
O ile środowy odczyt inflacji konsumenckiej w USA przeszedł bez większego echa, o tyle producencka wczoraj namieszała. Rynki spodziewały się, że ceny producentów wzrosną o 2,6% w ujęciu rocznym, a wzrosły o 3%. Z dwóch wskaźników zmian cen, teoretycznie ten dla producentów jest znacznie mniej istotny. Jednak 0,4% różnicy przy tych poziomach to dużo. Obecna wartość dodatkowo daje argumenty analitykom, którzy przewidują spowolnienie cyklu obniżek stóp procentowych w USA. To właśnie dlatego wczoraj dolar umacniał się względem euro. Większa inflacja konsumencka sugeruje bowiem, że stopy mogą zostać na wyższym poziomie, niż dotychczas wyceniano. Nie bez znaczenia była też decyzja EBC, która tylko wsparła ten ruch. Wspomogły go też słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie przybyło ilości wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Finalne dane o inflacji
Poznaliśmy dzisiaj ostateczny odczyt inflacji. Dane finalne od wstępnych przeważnie nie różnią się wiele, ale zaokrąglenia potrafią się jednak zmienić. Tak właśnie było dzisiaj. Wstępne dane mówiły o 4,6% wzrostu cen dla konsumentów, a końcowe dały już 4,7%. Nie jest to dobra zapowiedź, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie sygnały wysyłane przez prezesa NBP. Z drugiej strony słychać głosy z RPP, że wewnątrz nie ma pełnej zgody co do startu terminu obniżek. Daje to szanse, że nie będziemy czekać z cięciami, aby zobaczyć jak gospodarka zareaguje na odmrożenie cen energii po wrześniu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Szykują się zmiany w hipotekachNadchodzą zmiany nielubianego przez wielu wskaźnika WIBOR, teraz najprawdopodobniej nie będziemy lubić WIRF. Inflacja w Niemczech rośnie, ale cały czas znajduje się blisko celu inflacyjnego. Złoty kolejny raz próbuje przebić ważnej poziomy względem euro.
Inflacja w Niemczech
Wczoraj poznaliśmy wskaźnik inflacji w Niemczech – wzrósł on o 2,2%. Jest to co prawda wzrost o 0,2% względem października, ale nie jest to zaskoczenie. Cel inflacyjny jest ustalony na 2%, zatem cały czas jesteśmy blisko tych poziomów. Warto zauważyć, że realne stopy procentowe w strefie euro są obecnie dodatnie i wynoszą 1,2%, co nadal stanowi zdrowy parametr. Jednak dalsza skala obniżek stóp budzi pewne wątpliwości – zbyt duże obniżenie może spowodować powrót inflacji. Patrząc na umacniającego się wczoraj dolara względem euro, rynki na razie nie widzą jeszcze tego zagrożenia.
Złoty nadal silny
Po ostatniej konferencji prasowej prezesa NBP polski złoty złapał wiatr w żagle. Od trzech dni kurs w ciągu dnia spada poniżej 4,26 zł za jedno euro, jednak codziennie wraca powyżej tego poziomu. Są to wartości zbliżone do najsilniejszego złotego względem euro z września. Tylko ułamki grosza niżej znajdowały się poziomy z lipca i maja, czyli najniższy kurs euro w tym roku. Jeśli pojawi się kolejne korzystne wydarzenie dla polskiej waluty, możliwy jest atak na te historyczne wartości. Z drugiej strony polski złoty jest silny brakiem obniżek stóp procentowych. Gdy zaczną się one zbliżać – polska waluta powinna słabnąć.
Nadchodzi koniec WIBOR?
Wczoraj pojawił się komunikat KNF wskazujący następcę WIBOR. Będzie nim WIRF (Warszawski Indeks Rynku Finansowego), a nie jak wcześniej wskazywano WIRON. Główną i często wskazywaną wadą WIBOR jest fakt, że ma on stosunkowo małe oparcie na rzeczywiście realizowanych transakcjach, co budziło krytykę co do jego stosowania Wydaje się, że WIRF jest odpowiedzią na tą potrzebę. Jednak nie wiadomo jak będzie przebiegać konwersja umów finansowych na nowy wskaźnik. Biorąc pod uwagę, że nie zapowiadają nam się zmiany stóp procentowych w kolejnych miesiącach, może jest to dobry moment na taki ruch. Warto wówczas porównać kształtowanie się obydwóch wskaźników względem siebie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka,
15:45 – Kanada – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Wojna znów na pierwszym planiePowyborcze poluzowanie zasad przez administrację Bidena wywarło zauważalny wpływ na rynki. Ukraina szybko wykorzystała sytuację, skoro wreszcie może eliminować cele militarne w głębi terytorium rosyjskiego. W tle Węgry nie zmieniają stóp procentowych, a inflacja w Kanadzie przyspiesza.
„Promocja” na giełdzie
Wczoraj w szczytowym momencie WIG20 tracił wyraźnie ponad 5%. Ostatecznie dzień zakończył się przeceną o 3,3% względem otwarcia oraz 2,8% w porównaniu z zamknięciem z poniedziałku. Ostatni raz wyższy spadek na polskim parkiecie obserwowaliśmy w poniedziałek 5 sierpnia, kiedy giełda reagowała strachem na weekendowe wydarzenia na świecie. Co spowodowało tak dużą przecenę we wtorek? Powodem jest eskalacja wydarzeń związanych z inwazją Rosji na terytorium Ukrainy. Zaczęło się od rosyjskich szeroko zakrojonych ataków. Następnie Ukraina – korzystając ze zgód udzielonych przez Amerykanów – skutecznie atakowała cele militarne znajdujące się głęboko w obszarze Rosji. Jakby tego było mało, Rosja zaktualizowała doktrynę nuklearną. W rezultacie na rynki akcyjne padł blady strach. Trzeba zwrócić uwagę, że dotyczyło to głównych indeksów giełdowych, a nie walut. Reakcja na polskim złotym była znacznie bardziej stonowana. Wygląda zatem na to, że kapitał uciekł z giełdy, ale przynajmniej w istotnej części czeka na okazję do powrotu.
Ceny w Kanadzie
Wczorajsze dane o inflacji w Kanadzie przyniosły negatywną niespodziankę dla portfeli konsumentów. Ceny w skali roku ponownie rosną szybciej. Z drugiej strony, pomimo wzrostu o 0,4%, wskaźnik pozostaje na poziomie 2%, który wciąż można uznać za akceptowalny. Dodatkowo trzeba zauważyć, że inflacja bazowa jest niższa niż konsumpcyjna, co sugeruje ograniczone ryzyko dalszych wzrostów. Te dane spowodowały wzrost kursu dolara kanadyjskiego. Ruch ten nie jest dużym zaskoczeniem, gdyż rosnąca inflacja sugeruje spowolnienie tempa obniżek stóp procentowych.
Węgry nie zmieniają stóp procentowych
Bank centralny Węgier już drugie posiedzenie z rzędu nie obniżył stóp procentowych. Jest to o tyle dziwne, że stopy nadal wynoszą tam 6,5%, czyli dokładnie w połowę poziomów ze szczytów z zeszłego roku. Tymczasem w październiku inflacja wzrosła do 3,2%, co pozostawia przestrzeń do dalszych obniżek stóp. Decyzja ta ma jeszcze dodatkowe tło – dalsze obniżki stóp powodowałyby osłabienie waluty. Forint ma ostatnio bardzo słabą passę. Należy jednak pamiętać, że rolą banku centralnego jest dbanie o stabilność cen, a słabsza waluta zwiększy ceny dóbr importowanych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Gdzie zmierzają stopy procentowe w Polsce?Inflacja bazowa nad Wisłą spada, pomimo tego że konsumencka rośnie. Jednocześnie na horyzoncie pojawiają się sygnały, że obniżki stóp procentowych w naszym kraju nadchodzą. Inflacja w Unii wraca do poziomu 2%.
Inflacja bazowa w Polsce spada
Wczoraj opublikowano dane dotyczące inflacji bazowej w Polsce, która spadła z 4,3% we wrześniu do 4,1% w październiku. Ten wskaźnik inflacji cechuje się wyłączeniem cen najbardziej zmiennych, czyli energii i żywności. Zdaniem wielu specjalistów lepiej pokazuje długoterminowe tendencje, dlatego miara ta jest stosowana. Z drugiej strony jest to dość abstrakcyjny wskaźnik, bo konsumujemy jednak wszyscy te dwie kategorie. Warto zwrócić uwagę, że to właśnie ceny energii odpowiadały za ostatni wzrost cen dla konsumentów. W rezultacie mamy sytuację, że jeden wskaźnik napędzany podwyżkami energii rośnie, a ten bez nich spada. Jest to dobry odczyt dla naszych portfeli, ale nie przybliża nas to do obniżek stóp procentowych.
Co dalej ze stopami w Polsce?
Skoro inflacja nie jest pod kontrolą, to co może sugerować spadki stóp procentowych? Warto spojrzeć na dwa dodatkowe elementy: stawki rynkowe w Polsce, czyli WIBOR oraz obligacje. W obydwu przypadkach widać ostatnio sygnały sugerujące, że rynek zaczyna przewidywać spadki stóp procentowych. Od początku listopada rentowność polskich obligacji spadła z najwyższych poziomów od roku o 0,3%, co jest bardzo dużą zmianą na tym rynku. Podobne ruchy w dół widać również na stawce WIBOR, zwłaszcza na tych dłuższych, takich jak 6 i 12-miesięczne. Z tego też powodu nie należy spodziewać się dużo szybciej niż za pół roku pierwszych obniżek stóp procentowych.
Inflacja w Unii Europejskiej
Poznaliśmy dzisiaj również wskaźnik inflacji konsumenckiej dla Unii Europejskiej. Zgodnie z przypuszczeniami w październiku ceny rosły o 2%. Jest to o 0,3% szybciej niż we wrześniu. Nie jest to poziom, który obecnie budzi wątpliwości, ale odbicie cen może wpłynąć na spowolnienie tempa spadku stóp procentowych. Jeśli takie spowolnienie nastąpi, może to wzmocnić euro, podobnie jak inne sygnały wskazujące, że stopy procentowe będą wyższe, niż oczekiwano. Takie działania mogłyby stanowić przeciwwagę dla ostatnich wzmocnień dolara, które były efektem wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów,
14:30 - USA - rozpoczęte budowy domów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl