Siła złotego czy słabość dolara?Nieważne, jaki jest powód, mamy obecnie najtańsze dolary od niemal 3 lat. Prawda, jak to często bywa, jest gdzieś pomiędzy, bo to zarówno zasługa dolara, jak i złotego. Chiny nie ruszają stóp procentowych, za to złoto znów bije rekordy.
Dolar najsłabszy od dawna
Słaba passa amerykańskiej waluty wciąż trwa. W rezultacie kurs dolara względem euro jest najsłabszy od stycznia. Względem polskiego złotego amerykańska waluta jest najtańsza od września 2021 roku, to niemal 3 lata. Powodem tej niespodziewanej siły polskiej waluty względem dolara jest oczywiście w dużej mierze słabość tzw. zielonego. Jeżeli jednak porównamy amerykańską walutę względem innych walut naszego regionu, to widzimy, że w porównaniu do czeskiej korony, czy węgierskiego forinta nie jest on aż tak słaby. Polski złoty wyraźnie zyskuje na utrzymywaniu nieproporcjonalnie wysokich, względem innych państw, stóp procentowych.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Pekin nie podłączył się do niebezpiecznej dla ekonomii zabawy w wysoką inflację. Kraj ten nie zalał szokowo gospodarki na początku pandemii pieniędzmi w sposób mało kontrolowany. W rezultacie nie walczy od wielu kwartałów ze wzrostem cen. Obyło się tam też bez gwałtownych wzrostów i teraz bez spadku stóp procentowych. Stopy procentowe są co prawda w trendzie spadkowym, ale od około 6 lat. Kraj ten wraz z rozwojem gospodarki obniża powoli główną stopę procentową. Na dzisiejszym posiedzeniu zgodnie z oczekiwaniami nie doszło do zmian stóp procentowych. Stopa pożyczkowa pięcioletnia pozostała na niezmienionym poziomie 3,85%, za to jednoroczna pozostaje na 3,35%.
Złoto z kolejnym rekordem
Ledwie wczoraj pisaliśmy o piątkowych wzrostach cen złota i wyznaczeniu kolejnych rekordów. Szybko jednak okazało się, że poniedziałek nie przyniósł nam korekty tak typowej po silnych wzrostach. Dzisiaj od rana trwa jednak kolejny wzrost. W rezultacie mamy nowe rekordy wszech czasów. Co jest powodem? Wczorajsze uspokojenie było spowodowane zgodą Izraela na zawieszenie broni. Zgodził się również Hamas. Niby dobrze? Problem w tym, że obie strony zgodziły się na innych warunkach. Jakkolwiek kuriozalnie to brzmi, pomimo tego, że obie strony zgodziły się na jakieś zawieszenie broni, niewiele to daje. W rezultacie inwestorzy, bojąc się eskalacji, dokupują złoto, a ceny rosną.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
USDEUX pomysły handlowe
EURUSD Long/Short. Na następny tydzieńOsobiście czekam aż cena pozbiera zlecenia zaznaczone kolorem zielonym, aby wygryźć shortujących przed spadkiem. Można zaryzykować shortujac do strefy z kolejną ilością dużych zleceń, jednak biorąc pod uwagę trend ja osobiście będę się wstrzymywał
Będę szukał pozycji long w strefach oznaczonych na wykresie
Dni danych od Anglosasów – Komentarz walutowy z dnia 16.08.202415 sierpnia był w Polsce oraz kilku innych europejskich państwach dniem wolnym. Jednak rynki działały. W USA dostaliśmy w środę i czwartek pakiet bardzo ważnych danych – od inflacji, przez sprzedaż detaliczną, aż po produkcję przemysłową. Ważne odczyty pokazali też Brytyjczycy.
Inflacja w USA
Dane o inflacji zaskoczyły rynki. Odczyt wyniósł symboliczne 0,1% poniżej oczekiwań, więc nie jest to powalająca różnica (prognozy 3%, odczyt 2,9%). Jeżeli dołożymy do tego fakt, że dzień wcześniej inflacja producencka spadła o 0,1%, to te dane nie powinny wcale zaskakiwać. Nie powinny, a zaskoczyły. Doszło do przeceny dolara względem euro do najniższych poziomów od przełomu grudnia i stycznia. Osłabieniu dolara towarzyszyła oczywiście zwiększająca się szansa na obniżki stóp procentowych we wrześniu o 0,5%, a nie o 0,25%, co jeszcze niedawno było dominującym scenariuszem.
Czwartkowe dane z USA
Po słabszych danych w środę przyszedł dużo lepszy czwartek. Dzień wolny 15 sierpnia to domena kilku krajów europejskich, a nie USA. Tam rynek działał i zobaczyliśmy potężny pakiet danych. Sprzedaż detaliczna rosła w lipcu o 0,4%, a nie o 0,1%, jak oczekiwano. Do tego niższe od prognoz okazały się wyniki wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, przywracając sceptykom wiarę w amerykański rynek pracy. Neutralnie dane z indeksów koniunktury przeszły bez większego echa. Później w ciągu dnia zobaczyliśmy co prawda słabszą od oczekiwań produkcję przemysłową, ale pierwszy pakiet danych okazał się wystarczający do tego, abyśmy zobaczyli korektę na dolarze. W rezultacie znów jesteśmy poniżej ważnej bariery dolara i dziesięciu centów za jedno euro. Wracamy również do oczekiwań pojedynczej obniżki stóp na wrześniowym posiedzeniu.
Dane z Wysp
Czwartek pokazał nam również dwa ważne odczyty z Wielkiej Brytanii. Z jednej strony zobaczyliśmy wyniki produkcji przemysłowej. Co prawda spada ona w skali roku o 1,4%, co pozornie jest złym wynikiem, ale analitycy spodziewali się spadku o 2,2%, więc to jednak dobry sygnał. Do tego poznaliśmy PKB. Tutaj wynik był mniej więcej neutralny i zgodny z oczekiwaniami. Mniej więcej, bo w wyniku zaokrągleń większość danych odpowiadało przewidywaniom, ale roczne PKB po zaokrągleniu w dół znalazło się o 0,1% poniżej oczekiwań. Po tych danych kurs funta szedł jednak wyraźnie w górę. Jak widać, przy odpowiednio niskich oczekiwaniach, nawet takie dane mogą być pozytywne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
EURUSD dołożenie do SHORTObecnie wystrzeliliśmy w dół z interwału D, chciałbym dołożyć do pozycji ciaśniej, rysująca się właśnie struktura z m15, zachęca do ponowienia strzału w dół. Ustawiam alarm przed strefą, po wybiciu nowego dołka od teraz układ nieaktualny. min RR9:1, tj dojazd do 30% spadkó w obecnym swingu.
Na Zachodzie bez zmian – Komentarz walutowy z dnia 08.08.2024Niemiecka gospodarka nadal pokazuje słabe odczyty. Mamy co prawda lekką poprawę, ale wynika przede wszystkim z punktu odniesienia. Za oceanem zmieniają się oczekiwania względem liczby obniżek stóp procentowych do końca roku. Rumunia znów obniża stopy procentowe.
Niemcy nadal z zadyszką
Wczoraj poznaliśmy dane z niemieckiej gospodarki, która ostatnio przyzwyczaiła nas do nie najlepszych wyników, a konkretnie bilans handlu zagranicznego i produkcję przemysłową. Bilans handlu pokazał nam spadek nadwyżki. Równoważenie gospodarki teoretycznie może być dobrym sygnałem, problem w tym, że odbyło się to przy słabszym od oczekiwań zarówno imporcie, jak i eksporcie. Z kolei w produkcji przemysłowej widzimy wyraźną poprawę – spadek wynosi już tylko 4,1% w skali roku. Ta nagła poprawa wynika jednak przede wszystkim z punktu odniesienia, rok temu czerwiec był bardzo słaby. Jeżeli odwołamy się do bardzo słabego miesiąca, to i odczyt będzie lepszy lub – jak w tym wypadku – mniej zły. W rezultacie, pomimo poprawy produkcji przemysłowej, dane te nie miały większego wpływu na kurs euro.
Zmiany oczekiwań za oceanem
Ostatnie dni dla osób śledzących prognozy względem stóp procentowych za oceanem to była szalona karuzela. Najpierw, w minioną środę, mieliśmy wypowiedzi członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku sugerujące, że do obniżek może w ogóle nie dojść (przez postawienie warunku zmierzania inflacji do konkretnego celu). Cel ten, delikatnie mówiąc, nie był w pełni realizowany. Jednak już w środę poznaliśmy pierwsze niepokojące dane z rynku pracy. Następnie w czwartek zobaczyliśmy wyraźnie więcej wniosków o zasiłek dla bezrobotnych niż się spodziewano, a w piątek upewniliśmy się, że dane nie kłamią. Stopa bezrobocia podskoczyła z 4,1% na 4,3%. W rezultacie rozpoczęła się dyskusja o przyspieszaniu obniżek. Tuż po udostępnieniu tych danych rynek „wyceniał” pięć obniżek do końca roku, obecnie po pewnej korekcie mamy już „tylko” cztery. Reakcję było widać na kursie euro względem kursu dolara. Gdy spodziewano się pięciu, dolar tracił znacznie mocniej niż teraz, gdy spodziewamy się czterech.
Rumunia obniża stopy procentowe
Pomimo tego, że inflacja w Rumunii dopiero w czerwcu spadła po raz pierwszy od 2021 roku poniżej poziomu 5%, na wczorajszym posiedzeniu Bank Centralny Rumunii zdecydował się obniżyć stopę procentową o 0,25%. Jest to druga taka decyzja z rzędu i poziom głównej stopy procentowej wynosi obecnie 6,5%. To co prawda o 0,75% więcej niż w Polsce, jednak Rumunia jest już w cyklu obniżek, więc nasz kraj może wkrótce po raz kolejny awansować w niechlubnym rankingu najdroższych kredytów w Europie. Rumunii udało się w ostatnich latach niemal usztywnić kurs lei względem euro, stąd na walutach nie było widać reakcji. Z drugiej strony obniżka może być próbą utrzymywania stałego parytetu wymiany w okolicach 4,97 lei za 1 euro, w czasach gdy EBC obniża stopy procentowe.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Rynki wracają do normy – Komentarz walutowy z dnia 07.08.2024Po kilku dniach mocno zwiększonej zmienności większość indeksów wraca blisko punktu wyjścia. W konsekwencji mamy jednak ucieczkę od bardziej ryzykownych aktywów, stąd słabsze wyniki polskiej giełdy i złotego.
W stronę stabilizacji
Po kilku dniach podniesionej zmienności rynki zaczynają się stabilizować. Nikkei, japoński indeks giełdowy, główny bohater ostatnich dni przez ponad 12% spadek w poniedziałek, po dwóch dniach powrócił blisko poziomów z piątkowego zamknięcia i poniedziałkowego otwarcia. Również giełdy europejskie znajdują się w tym przedziale, aczkolwiek w Europie były olbrzymie spadki na otwarciu, stąd ta luka jest większa. Są jednak słabsze parkiety, które nie radzą sobie tak dobrze. Przykładem jest Polski WIG, szczególnie indeks największych spółek, czyli WIG20. Ostatnie wydarzenia przekładają się również, choć w mniejszym stopniu, na osłabienie lokalnej waluty. Od początku tego zamieszania kurs euro względem złotego podskoczył w górę o około 2,5 grosza i znajdujemy się tuż poniżej poziomu 4,32 zł.
Handel w USA
To, że Amerykanie mają deficyt handlowy nikogo nie dziwi. Warto jednak zwrócić uwagę, że szybszy wzrost eksportu niż importu daje chociaż cień nadziei na zbilanasowanie tego zjawiska. Dla rynków od samego deficytu ważniejszy wydaje się jednak wzrost eksportu. To pokazuje siłę tamtejszej gospodarki. Widać to chociażby po notowaniach EURUSD, które wczoraj przestały atakować poziom dolara i dziesięciu centów za euro i stabilizują się cent niżej. Na stabilizację dolara wpływa również uspokojenie nastrojów i powrót do przewidywania czterech, a nie pięciu obniżek stóp procentowych w tym roku.
Australia nie zmieniła stóp procentowych
Wczoraj poznaliśmy decyzje Królewskiego Banku Australii. Pozostawiła ona główną stopę procentową na niezmienionym poziomie 4,35%. Na rynku trwała spekulacja czy wzrost inflacji w drugim kwartale nie zachęci przypadkiem do podnoszenia stóp procentowych. Z drugiej strony w dłuższym okresie rynek nadal oczekuje spadków pod koniec roku. Rzadko zdarza się, aby bank centralny podnosił stopy procentowe, by za kilka miesięcy je znowu obniżać. Po samej decyzji kurs dolara australijskiego delikatnie tracił na wartości – inwestorzy, licząc na wspomnianą podwyżkę stóp, odwracali swoje pozycje inwestycyjne sprzedając dolara australijskiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Rumunia – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Efekt jojo na rynkach – Komentarz walutowy z dnia 06.08.2024Być może to, co obecnie dzieje się na rynkach, można nazwać stabilizacją po piątkowych i poniedziałkowych ruchach, ale zmienność jest dalej olbrzymia. Trwa przecena ropy naftowej, a kapitał po ucieczce z wielu rynków nie wie, na które wracać.
Podniesiona zmienność trwa
Po gwałtownych spadkach przyszły niemal równie szybkie korekty. Część rynków nurkowała wczoraj nienaturalnie mocno. Nie może zatem dziwić, że dzisiaj byliśmy świadkami odbicia. Najciekawiej jest chyba na japońskiej giełdzie. W czwartek był spadek o 2,49%, w piątek o 5,81%, a w poniedziałek o 12,40%. Wyglądało to przerażająco, bo dochodziło do eskalacji. Co stało się we wtorek? Wzrost o 10,23%… Najwyraźniej inwestorzy przemyśleli sprawę i trochę ochłonęli. Nie znaczy to wcale, że sytuacja na rynkach się uspokoiła. Na razie możemy powiedzieć tylko tyle, że coraz mniej jest emocji, a coraz więcej racjonalnej analizy. Z drugiej strony Europa miała wczoraj mniejsze spadki, a dzisiaj kolejny dzień główne indeksy znajdują się pod kreską – mimo, że na otwarciu na wielu z nich były wzrosty.
Ropa szuka dna
Z jednej strony przy obecnych ruchach w dół na giełdach spadające ceny ropy naftowej nie powinny dziwić. Ropa brent kwotowana w Londynie znajduje się obecnie w okolicach 76 dolarów za baryłkę. Ostatni raz tak tania była na początku roku. Ropa Crude, notowana w USA, jest o około 3 dolary tańsza. Dlaczego więc obecne spadki dziwią? Wielu analityków wskazuje, że mamy dwa ważne sygnały dające spory potencjał do ruchu w górę. Po pierwsze, jest to eskalacja na Bliskim Wschodzie. Mówi się głośno o zaangażowaniu się Izraela w konflikt z przynajmniej jednym z państw regionu – i to od razu z Iranem. Konflikty na Bliskim Wschodzie bardzo szybko doprowadzają do zaburzeń w dostawach ropy naftowej. Do tego warto zwrócić uwagę na oczekiwania względem stóp procentowych. Spodziewane spadki powinny powodować zwiększony popyt na surowiec.
Przecena nie ominęła kryptowalut
Jeszcze w ostatnich dniach lipca kurs bitcoina atakował ważny symbolicznie poziom 70 000 dolarów amerykańskich. Wczoraj, po wielu dniach spadków i przyspieszeniu przeceny wraz z fatalnym otwarciem na azjatyckich giełdach, przez chwilę dotarliśmy do poziomu 49 000 USD. Mieliśmy zatem przez moment, w ciągu około tygodnia, 30% przecenę. Nawet jak na ten rynek jest to dużo. Obecnie kurs oscyluje wokół poziomu 54 000 dolarów. Jest to jednak, z wyjątkiem pojedynczych wybić w dół, najniższy poziom od lutego tego roku. Nadal jednak ktoś, kto pierwszego stycznia kupował bitcoiny, ma bardzo solidną, niemal 30% stopę zwrotu. Dlaczego mieliśmy tak silny spadek i tak silne odbicie? Część analityków wskazuje na dwie bardzo ważne kwestie na dzisiejszych rynkach. Emocje i zlecenia automatyczne. Przy silnych spadkach inwestorom puszczały nerwy i sprzedawali, przyspieszając ruch. Tak samo działały zlecenia automatyczne. Znaleźli się jednak ludzie gotowi odkupić taniej silnie tracące aktywa.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – handel zagraniczny.
Gwałtowna przecena na rynkach – Komentarz walutowy z dnia 05.08.Jeżeli ktoś liczył na spokojne zakończenie tygodnia w piątek, to mocniej nie mógł się pomylić. Piątkowe dane z USA rozpoczęły reakcję łańcuchową na rynkach. Należy jednak pamiętać, że nie tylko one są powodem aktualnej sytuacji.
Amerykanie dali sygnał
W piątek dane z amerykańskiego rynku pracy zanosiły się na bardzo interesujące. Po słabszych odczytach cząstkowych pojawiły się spekulacje o możliwym słabszym odczycie za lipiec. Rynek był przygotowany na niewiele, ale otrzymał jeszcze mniej. Spodziewano się niewielkiej liczby w zmianie zatrudnienia, ale otrzymano około ⅔ oczekiwań. Do tego wzrost bezrobocia z 4,1% od razu na 4,3%. I jeszcze na deser słabsze odczyty zamówień – 6,7% spadku zamówień na dobra trwałego użytku w ujęciu miesięcznym w czerwcu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Inwestorzy bardzo szybko rozpoczęli ucieczkę od dolara. W czwartek dolar był najsilniejszy względem euro w ciągu ostatniego miesiąca, dzisiaj rano jest już najsłabszy od marca. Warto pamiętać, że cały czas trwa też masowa ucieczka kapitału z USA do Japonii na spłatę tanich kredytów w jenie, które po ostatnich zmianach kursów przestają być aż tak tanie. Wygląda na to, że ostatnie dane tylko przyspieszyły ten ruch.
Szybka zmiana oczekiwań
Jeszcze tydzień temu mówiliśmy o tym, że we wrześniu obniżka stóp procentowych o 0,25% jest niemal pewna. Dzisiaj rynek przewiduje już zdecydowanie 0,5% w dół. Jeszcze miesiąc temu analitycy spodziewali się drugiej obniżki w grudniu i łącznego spadku stóp procentowych do końca roku o 0,5%. Dzisiaj oczekiwania uległy gwałtownej zmianie. Oczekuje się spadku o 1,25%. Powodem jest głównie rynek pracy. Rezerwa federalna nie chce mieć na koncie wywołania fali bezrobocia w ramach walki z inflacją. Inwestorzy szybko zatem doszli do wniosku, że Fed będzie starał się tańszym kredytem bronić miejsc pracy, nawet kosztem utrzymania dłużej podwyższonego wzrostu inflacji. W rezultacie historia opowiadana na ostatniej konferencji prasowej po decyzji Fed już się zdezaktualizowała. Jeszcze w środowy wieczór słuchaliśmy o tym, że do obniżek konieczne jest zmierzanie inflacji do celu. Półtorej dnia później historia ta już niemal nie istnieje.
Przeceny idą dalej
Wstrząsy po tych danych na rynkach to nie tylko para EURUSD. Na obligacjach widać gwałtowny spadek rentowności, a to przecież z nich liczy się szanse na dalsze zmiany stóp procentowych. Giełdy również gwałtownie spadają. Główne indeksy europejskie otwierały się dzisiaj z przeceną 2-3%. Podobnymi spadkami zamykały się w piątek indeksy amerykańskie. Z kolei Japonia zaliczyła dzisiaj ponad 12% spadku. To nie jest tak, że rynek lubi próżnię. Pieniądze, oprócz obligacji, gdzie doprowadziły do dużego spadku rentowności, trafiły również na rynek złota. Ten kruszec w piątek po raz kolejny w tym roku pobił nominalny rekord wartości. Spadki nie ominęły też rynku ropy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy,
16:00 – USA – zamówienia na dobra.
Ciekawy wakacyjny tydzień na rynku FXSzereg ważnych posiedzeń banków centralnych, jedne były nudne, drugie zaskakujące a jeszcze kolejne przyniosły spory dylemat. Niska zmienność na EUR/PLN w tym tygodniu, mimo szeregu czynników wspierających USD/JPY, łamie poziom wsparcia na 150. Funt słabszy po cięciu stóp procentowych w UK.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 12.07.2024 – 02.08.2024.
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/JPY GBP/USD
Minimum 1,0776 4,2471 149 1,2700
Maksimum 1,0940 4,3020 160 1,3040
EUR/USD
Dzisiejszą analizę zaczynamy jakżeby inaczej od głównej pary walutowej świata, tym bardziej że za nami posiedzenie Fed. Na EUR/USD nadal obowiązuje trend spadkowy. Kurs testował pod koniec tygodnia poziom ważnego wsparcia na poziomie 1,08, ale przynajmniej na ten moment wygląda, że była to nieudana próba, a tydzień zakończymy powyżej. Aktualnie mamy nawet próbę wybicia poziomu oporu w ramach górnego ograniczenia kanału spadkowego. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że posiedzenie Fed nie zaskoczyło rynków. Poziom stóp w USA został bez zmian, a posiedzenie prezesa Powella nie przyniosło żadnych konkretów (chociaż część analityków wskazywała na sugestię cięcia stóp we wrześniu). Mimo neutralnej konferencji, prawdopodobieństwo obniżki stóp po wakacjach sięga już niemal 100%, ale dalsze kroki są mocno niepewne, a rozpiętość oczekiwań mówi zarówno o braku już dalszych cięć, ale i jeszcze dwóch ruchach. Wydaje się więc, że kolejne dane makro będą niezwykle ważne, gdyż pogorszenie sytuacji gospodarczej za oceanem może wpływać na dyskontowanie scenariusza większych obniżek stóp, co może niekorzystnie wpłynąć na USD. I takowe przed chwilą napłynęły na rynek, a mowa o danych z rynku pracy w Stanach, które zwiodły i przynoszą osłabienie dolara amerykańskiego.
EUR/PLN
Patrząc na wykres, można odnieść wrażenie, że za nami ciekawy tydzień na EUR/PLN i spore ruchy. Jeśli jednak spojrzymy na skalę, czar pryśnie, a od połowy lipca widzimy raptem 3-groszową rozpiętość. Niemniej jednak co ważne, kurs już dwukrotnie w ostatnim czasie testował opór na poziomie 4,30 i przynajmniej na razie udało się w tym miejscu powstrzymać wzrosty. EUR/PLN w tym tygodniu bazował na tym, co się dzieje na zewnątrz i tym samym pod dyktando ruchów na „edku”. I to mimo tego, że otrzymaliśmy z krajowej gospodarki ważny odczyt inflacji CPI za lipiec, która wzrosła do poziomu 4,2%, mimo że w czerwcu wynosiła raptem 2,6%. Jeśli chodzi o perspektywy monetarne w Polsce, to niewiele to zmienia, a odbicie inflacji, było niejako prognozowane i będzie wpływać na utrzymywanie stóp procentowych na obecnym poziomie nawet przez cały 2025. Dla złotego wyższa inflacja to nie jest dobra informacja, gdyż spada w tym momencie atrakcyjność lokowania w nasze aktywa, mimo wysokich stóp procentowych. Poziomem wsparcia dla EUR/PLN będzie poziom minimum z końcówki lipca.
GBP/USD
Rzadko analizujemy popularnego „kabla”, a trzeba przyznać, że tutaj dużo się dzieje. Dominuje od początku lipca trend spadkowy, który sprowadził kurs z poziomu 1,30 do aż 1,27. I można tutaj mówić, nie o sile USD, a raczej o słabości GBP. Skąd taka deprecjacja funta brytyjskiego? Chodzi o politykę monetarną, gdzie rynek widzi więcej cięć stóp procentowych na ten rok, co faworyzuje dolara amerykańskiego w tej parze. W tym tygodniu Wyspiarze można powiedzieć, już zaczęli luzowania i obniżyli stopy procentowe, mimo że analitycy mieli duże wątpliwości, czy to się wydarzy. Rzadko bywa tak, że rynek po prostu nie wie, co się wydarzy, a właśnie tak było tym razem. I trzeba przyznać, jak widać po rozkładzie głosów wśród decydentów z BoE (5-4) również i tam nie było jednomyślności. Część członków Banku Anglii wskazuje, że ciągle problemem pozostaje wysoka inflacja w usługach i stąd nie można dokonywać obniżek stóp, druga część uważa, że słabiutki jest wzrost gospodarczy i trzeba go wesprzeć właśnie tańszymi kredytami. Wygrała druga opcja, a czas pokaże, czy będzie to miało odzwierciedlenie w danych makro. Dla GBP perspektywa dalszych cięć nie jest dobra, więc niewykluczony jest test poziomu wsparcia 1,27 na kursie GBP/USD.
USD/JPY
I na koniec creme de la creme rynku FX w ostatnim czasie, czyli para USD/JPY. Siła jena japońskiego w ostatnim czasie może zadziwiać i to, z jakim impetem kurs wrócił z poziomów ponad 160, które były uważane za newralgiczne i maksymalne do tolerowania przez Bank Japonii. BoJ wyczekał rynek i nie dokonywał interwencji i trzeba przyznać, wygrał. Najpierw analitycy wskazywali na to, że inwestorzy wycofują się z transakcji carry trade, stąd nagły popyt na JPY, a ten tydzień przyniósł kolejnego game changera, czyli dość niespodziewaną decyzję Banku Japonii, który podniósł stopy procentowe, dokładając do tego redukcję skupu aktywów o połowę, a żeby uzmysłowić skalę, trzeba powiedzieć, że mówimy o kwocie 20 mld USD. Można więc powiedzieć, że BoJ kończy ze swoim szaleństwem w polityce monetarnej i próbuje ją w końcu „uzdrowić”, co będzie korzystne również dla JPY. Skąd w ogóle taka decyzja Banku Japonii? Chodzi o to, że podniesiona zostanie płaca minimalna w gospodarce, która może wpłynąć na wzrost inflacji. Jeśli chodzi o dalsze losy USD/JPY, to mamy pokonanie ważnego wsparcia na poziomie 150 i tym samym trend spadkowy ma zielone światło, by trwać. Tym bardziej, jeśli mówimy o tym, że do luzowania monetarnego zabierze się niebawem Fed, to widzimy, że fundamenty przesuwają się na korzyść waluty Kraju Kwitnącej Wiśni.
Jaki kierunek obierze para walutowa EURUSD po posiedzeniu Fed’u?Analiza: EUR/USD 📈
Para walutowa EUR/USD oscyluje wokół punktu kierunkowego oznaczonego niebieską linią, który wynosi około 1.0830. Punkt ten pełni rolę kluczowego poziomu, sugerując, że ruch powyżej tego poziomu może sprzyjać wzrostom, natomiast ruch poniżej może sugerować dalsze spadki.
Poziomy wsparcia i oporu:
• Wsparcie: 1.0810, 1.0790
• Opór: 1.0870, 1.0900
Jeśli cena utrzyma się powyżej poziomu 1.0830, możliwe jest dalsze odbicie i ruch w kierunku poziomu oporu na 1.0870 oraz 1.0900. Jednak w przypadku spadku poniżej 1.0830, możliwy jest dalszy ruch spadkowy w kierunku poziomów wsparcia na 1.0810 oraz 1.0790. Analiza techniczna sugeruje, że kluczowym będzie zachowanie ceny w stosunku do niebieskiej linii, która pełni rolę punktu kierunkowego.
Kalendarz 📆
📢 Dziś posiedzenie FED.
Oczekuje się utrzymania stóp procentowych z sygnałem o obniżce we wrześniu
Oczekuje się, że Fed utrzyma stopy procentowe na obecnym poziomie, który jest najwyższy od dwóch dekad, ale jednocześnie zasygnalizuje możliwość ich obniżki we wrześniu. Decydenci Fed najprawdopodobniej uznają, że inflacja poczyniła postępy w kierunku celu 2%, co jest kluczowym warunkiem dla przyszłych obniżek stóp. Mimo że inwestorzy widzą niewielkie szanse na obniżkę stóp podczas tego spotkania, spodziewają się, że Fed podkreśli, iż dalsze działania będą zależały od napływających danych ekonomicznych. Przewodniczący Fed, Jerome Powell, na konferencji prasowej prawdopodobnie zostanie zapytany o perspektywy na dalsze cięcia stóp oraz o sytuację na rynku pracy, która zaczyna wykazywać oznaki osłabienia.
👉 Obniżka stóp procentowych lub brak zmiany:
Jeśli Fed obniży stopy procentowe lub pozostawi je bez zmian, co może być sygnałem, że gospodarka zwalnia lub że Fed jest ostrożny w swoim podejściu, dolar może się osłabić. Inwestorzy mogą wówczas szukać lepszych okazji inwestycyjnych w innych walutach lub aktywach.
👉 Komunikat Fed’u:
Oprócz samych decyzji dotyczących stóp procentowych, ważny jest także komunikat Fed’u. Jeśli Fed wyrazi obawy dotyczące gospodarki lub zasygnalizuje bardziej gołębią politykę w przyszłości, dolar może osłabić się. Z kolei bardziej jastrzębie sygnały mogą wzmocnić dolara.
Quo Vadis, Europo?Indeksy koniunktury po raz kolejny pokazują nam, że przemysł europejski nie ma się najlepiej. Usługi jeszcze w miarę się bronią, ale daleko ankietowanym menadżerom do optymizmu Anglosasów. Kanada obniża stopy procentowe.
Koniunktura w Europie bez niespodzianek
Wczorajsze dane z indeksów PMI nie były zaskoczeniem. Wszyscy wiedzieli, że w przemyśle dominuje pesymizm, za to usługi mieszczą się jeszcze powyżej ważnej granicy rozdzielającej przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych. Problem w tym, że nawet w ramach tych oczekiwań wczorajsze odczyty były słabsze. Pesymizm przemysłu ponownie napędzają głównie Niemcy, jako największa gospodarka, ale dużo poniżej oczekiwań wypadła również Francja, gdzie na razie przynajmniej w przemyśle nie ma pozytywnego efektu igrzysk olimpijskich. Wyraźnie za to wzrósł optymizm w usługach, co część analityków łączy właśnie z tymi zawodami sportowymi. Nie był to jednak na tyle silny wzrost by zniwelować słabsze dane z Niemiec. Nie powinien zatem dziwić wczorajszy kurs euro – najsłabszy względem dolara od ponad dwóch tygodni.
Koniunktura u Anglosasów
Analitycy spodziewali się przyzwoitych wyników na Wyspach. Co ważne, obydwa odczyty miały przekroczyć barierę 50 pkt (przewaga odpowiedzi pozytywnych) i osiągnęły ten wynik. Co prawda indeks dla przemysłu wypadł symbolicznie 0,1 pkt poniżej oczekiwań, ale za to dużo lepiej wypadł indeks dla usług. Spowodowało to umocnienie się funta względem euro. Dane zza oceanu były mocno niejednoznaczne. Amerykanie pokazali wyraźnie słabszy wynik w przemyśle, który niespodziewanie pierwszy raz od grudnia zeszłego roku zanurkował poniżej 50 pkt, pomimo znacznie wyższych oczekiwań. Z drugiej strony indeks dla usług przekroczył oczekiwania i jest najwyżej od marca – tyle, że 2022 roku. Inwestorzy przyjęli te dane w miarę neutralnie.
Kanada obniża stopy procentowe
Wczoraj decyzją Banku Kanady obniżono w tym kraju główną stopę procentową z 4,75% na 4,5%. Decyzja ta była od wielu dni oczekiwana przez rynki. To właśnie między innymi z niej wynikało osłabienie kursu dolara kanadyjskiego względem dolara amerykańskiego. Gorzej oprocentowany dolar kanadyjski tracił bowiem zainteresowanie inwestorów. Warto zauważyć, że nie osłabił swojej pozycji względem złotego, gdyż w tym samym czasie złoty był silnie w odwrocie wobec dolara amerykańskiego. Z drugiej strony w tle trwają spekulacje czy może Bank Kanady nie wie czegoś, czego rynki nie wiedzą. Za tydzień mamy posiedzenie decyzyjne FED, na którym zdaniem niemal 100% analityków stopy procentowe zostaną utrzymane. Dlaczego zatem bank, który zwykle koordynował swoją politykę monetarną z FED, obniżył stopy już dzisiaj?
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych pakiet danych z USA:
14:30 – PKB,
14:30 – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – zamówienia na dobra.
Od bandy do bandyKolejny raz złoty nie jest w stanie sobie poradzić z długoterminowymi poziomami wsparcia, za co znowu płaci osłabieniem. Również eurodolar nie potrafił pójść za ciosem i kapituluje w rajdzie ku górze.
Tabela. Maksima i minima głównych walut w PLN. Zakres: 15.07.2024-19.07.2024.
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/PLN CHF/PLN
Minimum 1,0872 4,2471 3,8914 4,3485
Maksimum 1,0948 4,3017 3,9472 4,4521
EURUSD
Wiele wskazuje na to, że właśnie kończy się trend wzrostowy rozpoczęty w ostatnim tygodniu czerwca. Od tego czasu euro podrożało względem dolara o blisko 3 centy. Udało się przy okazji pokonać ostatni lokalny szczyt, zarysowany na początku poprzedniego miesiąca. Wtedy kurs wyniósł 1,091 $, w tym tygodniu udało się dojść prawie do 1,095 $. Tym samym znajdował się najwyżej od połowy marca. I choć ruch mógł robić wrażenie, to ostatecznie nie udało się wybić tegorocznej rozległej konsolidacji. A historia z ostatnich miesięcy pokazuje, że skoro nie udało się z jednej strony, to zaraz kurs będzie testował drugą. Warto jednak odnotować, że zarówno ostatni dołek, jak i szczyt znajdowały się wyżej od swoich poprzedników. Sugeruje to, że ciężko będzie obecnie zejść w okolice 1,066 $, to jednak 1,07 $ wydaje się w zasięgu. Zanim jednak ruszymy konkretnie w dół, rynek musi potwierdzić wyłamanie dość stromej linii trendu wzrostowego. Jeżeli początek przyszłego tygodnia nie przyniesie ofensywy wspólnej waluty, to patrząc na zasięgi czasowe, w pierwszej połowie sierpnia będziemy szukać minimów. Wpisywałoby się to w schemat zarysowany półtora roku temu. Od tego czasu amplituda wahań systematycznie spada. W kontrze do tego scenariusza są jednak fundamenty. Zarówno pivot w polityce pieniężnej, jak i wybory prezydenckie będą sprzyjać zwiększonej wolatywności.
USDPLN
Zmiana sentymentu na głównej parze walutowej będzie także ciążyć złotemu. Co do zasady, im mocniejszy dolar, tym gorzej dla walut naszego koszyka. A złoty w ostatnim czasie pokazuje, że w tym koszyku jest najbardziej czuły na zmiany przepływu kapitału. Na przełomie maja i czerwca obserwowaliśmy kolejną już próbę pokonania pułapu 3,90 zł, w perspektywie niecałego roku było to już szóste podejście do tego rejonu. Rynek długo silił się, by tym razem się udało, więc gdy ostatecznie skapitulował, obserwowaliśmy 20-groszowy rajd w górę. Zatrzymał się przy poziomie 4,10 zł, tym samym nie dochodząc do tegorocznego szczytu, zabrakło jednak ledwie dwóch groszy. Z okazji wakacji złoty zdecydował się na kolejną, siódmą już próbę naruszenia wsparcia przy 3,90 zł. Kolejne fiasko oglądaliśmy w poniedziałek, przy okazji zarysowując dzienną świeczką, mocno sugerującą zmianę trendu. W kolejnych dniach tego tygodnia dostaliśmy potwierdzenie i kurs poszedł 4 grosze w górę. Jeżeli jednak ruch na eurodolarze zostanie potwierdzony, to i tutaj powinniśmy obserwować znacznie większy zasięg.
EURPLN
Podobnie wygląda sytuacja względem euro. Tutaj też kolejny raz nie udało się pokonać kluczowego wsparcia, efektem czego jest osłabienie złotego. Różnica jest taka, że pułap 4,25 zł wydaje się jeszcze bardziej zadekowany, niż wsparcie na USDPLN. W tym tygodniu została zarysowana formacja podwójnego dna, po czym kurs wystrzelił do 4,30 zł. W ostatnim czasie poziom ten pełni funkcję fair value i większość czasu kurs znajduje się w 3-groszowym odchyleniu od niego. Oznacza to, że potencjalnym scenariuszem, który kilkukrotnie był już realizowany, jest retest wsparcia przy 4,27 zł i ruch w górę do 4,33 zł. Takie zachowania obserwujemy niezależnie od kierunku ruchu. Jeśli jednak euro zaatakuje szczyty z tego tygodnia, złoty może zawiązać kolejną próbę przełamania 4,25 zł. Rzecz w tym, że za tym scenariuszem przynajmniej obecnie niewiele przemawia. Z kolei dotarcie do wspomnianego wcześniej pułapu 4,33 zł otworzy dyskusję o ostatnich szczytach przy 4,38 zł.
CHFPLN
Zaskakująco ciekawie ostatnio wygląda frank szwajcarski. Po pewnym okresie względnej nudy w ostatnim czasie dostajemy całkiem ładne ruchy trendowe. Najpierw ten z przełomu maja i czerwca, gdy helwecka waluta podrożała o ponad 30 groszy! Przez blisko trzy tygodnie obserwowaliśmy prawie że książkowy ruch w górę, pokonujący dystans kolejnymi skokami. Gdy w połowie czerwca zarysowaliśmy szczyt przy 4,60 zł, okazało się, że frank jest najdroższy od początku lutego. Późniejszy ruch w dół również imponował dynamiką i konstrukcją, przyjemnie dla oka rysując trend. Zasięg ostatecznie okazał się jednak mniejszy, sprowadzając kurs do 4,35 zł. Taki schemat sugeruje, że jeżeli faktycznie obecnie zawiązywana jest kolejna fala wzrostowa, to jej zasięg sięga zdecydowanie powyżej ostatniego szczytu przy 4,60 zł. Na razie jednak kurs musi sobie poradzić z oporem przy 4,45 zł, który jest pokłosiem jeszcze kwietniowego marazmu, kiedy to frank poruszał się w dość wąskiej konsolidacji. Ostatnie dwa ruchy trendowe co prawda reagowały na ten poziom, jednak ledwie chwilowo.
EBC utrzymuje stopy na 4,25%Europejski Bank Centralny nie zaskoczył rynków. Dane z Polski, choć pozytywne to niemal zignorowane przez inwestorów. Dużą niespodzianką jest natomiast poważna awaria systemów IT jednej z głównych korporacji.
EBC nie zmienia stóp procentowych
Zgodnie z oczekiwaniami na wczorajszym posiedzeniu nie doszło do zmiany stóp procentowych. Zdaniem analityków nadal należy się spodziewać jednego cięcia o 0,25% w kwartale. Potwierdza to spekulacje, że we wrześniu stopy procentowe obniży zarówno EBC, jak i FED. Jak reagowały rynki? Biorąc pod uwagę, że dolar umacniał się po tej decyzji, można dojść do wniosku, że część inwestorów liczyła jednak na jeszcze bardziej ostrożne podejście banku. Na konferencji prasowej nie wydarzyło się jednak nic szczególnie zaskakującego. Wciąż pojawiają się głosy o presji cenowej, pomimo wciąż spadającego wskaźnika inflacji.
Dane z Polski
Wczorajsze dane z Polski wypadły całkiem obiecująco. Ceny produkcji sprzedanej spadły w skali roku o 6,1%. Produkcja przemysłowa wzrosła o 0,3%, niby niewiele, ale oczekiwano, że spadnie o 1,3%, więc to miła niespodzianka. Do tego poznaliśmy dane z rynku pracy. Przeciętne wynagrodzenie podskoczyło do 8 144,83 zł i prawdopodobnie mamy za sobą już miesiące z „7” z przodu. Pensje rosną obecnie średnio o 11%. Jeżeli to tempo wzrostu się utrzyma, to kwota 9 000 zł dla średniej płacy powinna być osiągnięta już w marcu 2025 roku. Warto jednak pamiętać, że dzieje się to podczas spadku zatrudnienia o 0,4% w skali roku. Przy takich ruchach często wzrost wynagrodzeń napędzany jest przez spadki zatrudnienia u najsłabiej zarabiających. Pomimo dobrych danych dla złotego kurs euro w dalszym ciągu oscyluje wokół 4,29 zł.
Awaria infrastruktury IT
Jeden z największych dostawców usług IT poinformował, że jedna z jego spółek zależnych ma poważne problemy. Nie znamy obecnie szczegółów, ale widzimy, że wiele podmiotów nie funkcjonuje normalnie. Stanęły niektóre lotniska, a nawet linie lotnicze. Rynki walutowe nie reagują na razie w przeciwieństwie do giełdy, gdzie zamieszane spółki dostały mocno po łapach. Warto natomiast zwrócić uwagę, że pomimo tego, że uziemiono potężną część lotów, dzisiaj cena ropy naftowej idzie w górę. Wydawać by się mogło, że skoro branża odpowiadająca w krajach OECD za ponad 7% konsumpcji surowca stanie, to powinno mieć to wpływ na rynkową równowagę. Jednak na rynku trwa korekta po wczorajszych spadkach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – sprzedaż detaliczna.
Słabsze dane z ChinPakiet danych makroekonomicznych z Państwa Środka niespodziewanie umocnił juana, pomimo tego, że dane nie wyglądały najlepiej. Inflacja w Polsce nie zaskoczyła rynków. Dane z Chin nie pociągnęły w dół juana, za to ropę naftową już tak.
Dane z Chin
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z Państwa Środka. Dane rozpoczęły się od rocznego spadku cen nieruchomości o 4,5%. Tak, spadku. Następnie zobaczyliśmy wzrost PKB, wynoszący 4,7% wobec oczekiwanych 5,1%. Do tego doszły symbolicznie niższe od oczekiwań inwestycje w aglomeracjach miejskich. Lepiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa, za to wyraźnie gorzej sprzedaż detaliczna. Pokazuje to, że plan Chin na przesunięcie konsumpcji na rynek wewnętrzny nie działa. Rynek walutowy tego dnia otworzył się niespodziewaną słabością. Osłabienie względem piątkowego zamknięcia było wyjątkowo duże, nawet jak na juana. Po publikacji danych jednak byliśmy świadkami powrotu w stronę poziomów z piątkowego zamknięcia. Widać zatem, że inwestorzy uznali te dane za dobre dla juana, co patrząc na odczyty, może być dużą niespodzianką. Szczególnie biorąc pod uwagę, że dane statystyczne z Chin nie uchodzą za najbardziej wiarygodne.
Finalny odczyt inflacji bez niespodzianek
Wczoraj poznaliśmy odczyt wskaźnika inflacji dla Polski. Były to już finalne dane, zatem nie należało się spodziewać niespodzianek i słusznie. Zgodnie z oczekiwaniami podobnie jak we wstępnym odczycie ceny wzrosły o 2,6% w skali roku. Biorąc pod uwagę, że cel inflacyjny znajduje się na 2,5% z tolerancją odchyleń w górę i w dół 1 punktu procentowego, jesteśmy niemal w idealnym miejscu. Problem w tym, że czekają nas w tym roku zmiany cen energii, które powinny przełożyć się na odbicie wskaźnika wzrostu cen. To właśnie te zmiany są powodem, dla którego Polska jako jeden z niewielu krajów, które jeszcze niedawno gwałtownie podnosiły stopy procentowe, nie rozpoczęła jeszcze obniżek stóp. Po tych danych złoty względem euro dotarł do poziomu 4,25 zł.
Ropa naftowa szuka dna
Dzisiaj nad ranem notowania ropy naftowej brent, czyli tej notowanej w Londynie, znów atakowały poziom 84 dolarów za baryłkę. Jest to ważny poziom, od którego cena wielokrotnie odbijała się w górę w ostatnich tygodniach. W przypadku ropy WTI notowanej w USA, wspomniane wsparcia zostały nawet przekroczone. Co jest powodem spadków cen? Z jednej strony są to słabsze dane z Chin. Tamtejsze dane o PKB nie osiągnęły spodziewanych poziomów. W rezultacie na rynku mamy poważne obawy, czy nie doszło do przeszacowania popytu na czarne złoto z Państwa Środka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
Edward pomału wypełnia korekte 1:1Edward ładnie zareagował na poziom 0,78 odcina XA robiąc przy tym ładny ruch do góry, ale niestety nieudało się wybić szczytów. Kolejny poziom na który czekam to 0,88 w okolicach 1,05248, gdzie wypada również zewnętrzny poziom 1,618 odcinka BC, a także równość odcinków AB=CD.
Nie tylko dolar pod ostrzałemSłaba passa amerykańskiej waluty trwa. Powodem jest upewnienie się rynków co do wrześniowych obniżek stóp procentowych. Kapitał ucieka na inne rynki, w tym między innymi złoto. Zamach na kandydata Republikanów na razie bez większego wpływu na notowania.
Słaba passa dolara trwa
Piątek był kolejnym dniem słabszej dyspozycji dolara amerykańskiego względem euro. Działo się to pomimo odbicia w górę wskaźnika inflacji producenckiej. Szybciej rosnące ceny producentów powinny bowiem stawiać pod znakiem zapytania potencjalne obniżki stóp procentowych. Im dalej obniżki stóp, tym mocniejsza waluta. Z drugiej strony lipcowa obniżka wydaje się prawie niemożliwa, z kolei obniżka we wrześniu wciąż pewna. Słabiej wypadł za to Raport Uniwersytetu Michigan. 66 pkt to nie tylko wynik 2,5 pkt gorszy od oczekiwań, ale również najgorszy rezultat od listopada zeszłego roku. Pokazuje to, że optymizm za oceanem nie ma się najlepiej. To z kolei powinno przekładać się na konsumpcję a tym samym na realną gospodarkę. Należy pamiętać, że w tym wskaźniku badani są odpowiednio dobrani przedstawiciele gospodarstw domowych, co jest różnicą względem najpopularniejszych wskaźników, gdzie jednak bada się menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia.
Złoto znów atakuje rekordy
Po raz kolejny w ostatnich miesiącach złoto przekracza poziomo 2420 USD. Cenie złota pomaga słabnący dolar amerykański. Złoto ma pewną tendencję do trzymania wartości również w walutach lokalnych. W rezultacie, gdy dolar słabnie, jego cena dolarowa wzrasta, co powoduje, że w walutach lokalnych jest bardziej stała. Do tego dochodzi przekonanie o nieuchronności wrześniowych obniżek stóp procentowych. Im niższe stopy procentowe, tym gorsze będą stopy zwrotu z lokat i obligacji. Przepływ kapitału z tych inwestycji idzie między innymi do złota. Co ciekawe, dzisiaj od rana mamy lekką korektę cen tego kruszcu, którą część analityków łączy ze spadkiem przewidywalności politycznej w USA.
Dolar po zamachu
W weekend miała miejsce strzelanina na wiecu Donalda Trumpa. Niestety są ofiary śmiertelne. Sam kandydat na prezydenta pomimo bycia najprawdopodobniej celem został trafiony w sposób niezagrażający życiu. Całe wydarzenia miały na szczęście miejsce w weekend, co spowodowało, że inwestorzy mogli na spokojnie rozważyć konsekwencje i nie wykonywać emocjonalnych ruchów. Rynki otworzyły się delikatnym umocnieniem dolara, szybko jednak wróciły do poziomów z piątkowego zamknięcia. Wygląda na to, że inwestorzy czekają na reakcje sondaży wyborczych. Te już w zeszłym tygodniu zaczęły przechylać się na korzyść kandydata republikańskiego. Analitycy spekulują, że nieudana próba zamachu powinna pogłębić tę tendencję, co nie pozostanie bez wpływu na rynki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – Indeks NY Empire State.
Czy historia notowań xxxPLN znów się powtórzy?Pierwsza połowa lipca to pracowite wakacje dla polskiego złotego. Wykresy EUR/PLN i USD/PLN po raz kolejny dotarły do ważnych wsparć, od których w tym roku już nie raz się odbiliśmy. Czy tak będzie i tym razem? Czas pokaże. Wszystko wskazuje na to, że istotne dla notowań krajowej waluty, oprócz czynników wewnętrznych, będą również przyszłe losy głównej pary walutowej świata, czyli eurodolara.
EUR/USD
Zacznijmy od przedstawienia notowań najczęściej handlowanej pary walutowej na świecie, czyli od eurodolara. Spoglądając na ostatni rok, zauważamy formację klina symetrycznego. Jest to układ uformowany z dwóch linii. Linia górna, spadkowa utworzona z coraz niższych szczytów i linii dolna, wzrostowa wyznaczona z coraz wyższych dołków. Od tej drugiej ostatni raz odbiliśmy się na przełomie czerwca i lipca i był to poziom 1,068 USD. Notowania EUR/USD w dwóch pierwszych tygodniach lipca to ruch w kierunku północnym, który oznacza osłabienie amerykańskiego dolara w stosunku do unijnej waluty. Jest to efekt zbliżającej się dużymi krokami obniżki stóp procentowych w USA, czyli zmniejszenia kosztu pieniądza. Aktualne analizy wskazują na wzrost prawdopodobieństwa cięć we wrześniu do ponad 90%, co jest konsekwencją ostatniego spadku inflacji konsumenckiej w USA, który był głębszy (3%) od spodziewanego (3,1%). Jednocześnie zauważamy, że w tym tygodniu kurs EUR/USD zbliżył się do 1,09 USD, jednak w momencie pisania tekstu poziom (jeszcze) nie został osiągnięty. Aspektem, który może hamować dalsze wzrosty eurodolara, jest górna linia klina symetrycznego, w którym nadal się znajdujemy. Zgodnie z teorią, przebicie któregokolwiek z ograniczeń formacji zwiastuje kontynuację ruchu zgodnie z kierunkiem wybicia.
USD/PLN
Lipcową deprecjację amerykańskiego dolara świetnie wykorzystuje złoty. Nie tylko czynniki zewnętrzne wspierają krajową walutę. Ocieplenie wizerunku PLN to także efekt ostatnich komunikatów Rady Polityki Pieniężnej, a zwłaszcza głos samego prezesa prof. Adama Glapińskiego, który powątpiewa w obniżki stóp procentowych w Polsce nawet w 2025 roku. Skutek dwóch z wymienionych jest widoczny na powyższym wykresie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni trend spadkowy na USD/PLN wrzucił piąty bieg, spychając notowania z 4,04 PLN na aktualne 3,90 PLN. Problem z tym drugim poziomem jest taki, że jest to istotne wsparcie, od którego w tym roku już wielokrotnie się odbiliśmy. W grudniu 2023 roku udało się (na chwilę) zejść do 3,88 PLN, jednak atak złotego szybko został odparty przez amerykańską walutę. Chcąc zobaczyć niższe poziomy na wykresie, musimy się cofnąć do połowy 2021 roku. Ich osiągnięcie będzie trudne, tym bardziej że z technicznego punktu widzenia, kurs USD/PLN po raz kolejny znajduje się przy kilkunastoletniej linii makrotrendu wzrostowego, a to faworyzuje w tym momencie dolara.
EUR/PLN
Podobna sytuacja techniczna rysuje się na wykresie EUR/PLN. Po czerwcowej deprecjacji złotego przyszedł czas na kontrę. Lipcowe umocnienie krajowej waluty doprowadziło notowania do 4,25 PLN. Argumenty stojące za aprecjacją PLN są takie same, jakie wskazałem w poprzednim akapicie. Siła polskiego orła cieszy, jednak warto zauważyć, że od wskazanego wsparcia (4,25 PLN) w tym roku odbiliśmy się już wielokrotnie. Niższe poziomy na wykresie EUR/PLN były ostatnio widziane w lutym 2020 roku, przed wybuchem pandemii. To tylko uświadamia, o jak odległych czasach mowa. Czy złoty jest w stanie umocnić się jeszcze bardziej na omawianym wykresie? Aby tak się stało, rynek musiałby otrzymać nowe, silne argumenty, które skłoniłyby inwestorów do zwiększonego zainteresowania krajową walutą. W mojej opinii dopiero to mogłoby zepchnąć notowania EUR/PLN na niższe poziomy, czyli poniżej aktualnego, kilkuletniego wsparcia 4,25 PLN.
CHF/PLN
Przestrzeń do dalszych spadków jest natomiast widoczna gołym okiem na wykresie CHF/PLN. W momencie pisania tekstu znajdujemy się przy 4,36 PLN, a aktualnie obowiązujący trend krótkoterminowy jest spadkowy (umocnienie złotego). Ruch jest znaczący, gdyż jeszcze miesiąc temu za jednego franka płaciliśmy 4,60 PLN. Oznacza to 24-groszową aprecjację PLN w stosunkowo krótkim czasie. Za utrzymaniem kierunku południowego na omawianym wykresie (oprócz fundamentów stojących za PLN) przemawiają ostatnie dane ze szwajcarskiej gospodarki. Inflacja konsumencka była niższa od prognozowanych, a to pozostawia SBN otwartą furtkę do kolejnych obniżek stóp procentowych, które w teorii powinny dalej osłabiać franka. Z drugiej strony, chociażby zmiana azymutu na eurodolarze, może doprowadzić do osłabienia złotego, które zakończy jego aprecjację. Ostatecznie wykres CHF/PLN jest jednym z dziś opisywanych, na którym z technicznego punktu widzenia, pozostaje przestrzeń do dalszego umacniania PLN nawet do 4,28 PLN.
Ceny w USA rosną wolniejPublikacja inflacji CPI miała wyrwać handel na rynkach z wakacyjnego marazmu i można powiedzieć, że się udało. Bank Japonii się doczekał, silny ruch w dół na USD/JPY za sprawą osłabienia dolara amerykańskiego po publikacji danych. Złoty na niskich poziomach, na wielu głównych parach na ważnych wsparciach.
Pożywka dla zmienności
W tym tygodniu azymut rynkowy wskazywał dwa wydarzenia jako te, które mogą przynieść dużą zmienność. Powell, szef Fed, o czym już pisaliśmy, zawiódł i wybrał drogę zrównoważonych zdań i niewzbudzania niepotrzebnego zamieszania, co w gruncie rzeczy powinno być domeną bankierów centralnych, ale takie stanowisko nie przyniosło żadnych większych ruchów na walutach. Zupełnie inaczej stało się po publikacji CPI wczoraj, która niespodziewanie wypadła niżej od prognoz 3% vs 3,1%. Również bazowa CPI okazała się niższa i oscyluje na poziomie 0,1% niższym, niż oczekiwali analitycy. Było więc pozytywne zaskoczenie, więc szybko inwestorzy doszli do wniosku, że cięcie stóp w USA we wrześniu jest o wiele bardziej prawdopodobne, z 70% po publikacji danych wyniosło już 85%. Również na rynku obligacji amerykańskich 10-latkach doszło do sporego ruchu w dół w okolice 4,17%. Takie czynniki spowodowały, że i USD stracił choćby do EUR, który zbliżył się do 1,09.
Cierpliwość popłaca
Deprecjacja dolara amerykańskiego była widoczna na wielu parach FX, ale na jednej aż nadto widoczna. USD/JPY zniżkował wczoraj blisko 2%, co jak na rynek walutowy i rangę tej pary musi wzbudzić zainteresowanie. Taka sytuacja i można powiedzieć w końcu osłabienie JPY to oczywiście „radość” dla Banku Japonii, który prowadził w ostatnich tygodniach nierówną walkę z rynkiem, próbując osłabiać swoją walutę w głównej mierze werbalnie. W pewnym momencie BOJ odpuścił, nie chcąc uwolnić rezerw walutowych (dokonywać interwencji), czekając świadomie na zmianę otoczenia rynkowego i tym samym osłabienia USD i można powiedzieć, w końcu się doczekał, a wszystko za sprawą właśnie CPI zza oceanu. Tym samym bez konieczności interwencji kurs USD/JPY wraca poniżej poziomu 160.
Na ważnych wsparciach
Tak jak JPY wykorzystał szansę po wczorajszych danych, to nie do końca można to powiedzieć o naszym złotym. Kurs zarówno EUR/PLN, jak i USD/PLN znajduje się blisko ważnych wsparć technicznych i może właśnie ta kwestia sprawiła, że większego umocnienia PLN nie obserwowaliśmy. Po wspomnianej publikacji doszło do testu 4,25 na parze z euro, jak również 3,90 na parze z dolarem i tych ważnych wsparć nie udało się pokonać i wręcz mieliśmy do czynienia z korekcyjnymi odbiciami w górę. Dzisiejszy dzień zapowiada się na nieco spokojniejszy, co pokazują niewielkie ruchy na walutach od rana. Niemniej jednak warto dzisiaj zwrócić uwagę na odczyty inflacyjne z Europy, ale również pojawi się miara PPI z USA, czyli sytuacja wskazująca dynamikę cen u producentów, ważna kwestia bo jednak często wyższe miary są finalnie przyczyną wzrostów na cennikach dla konsumentów.
Publikacje ukażą się o 14.30, a prognozy wskazują na wyższe odczyty za czerwiec niż to miało miejsce miesiąc wcześniej.
Rynki w oczekiwaniu na inflację z USALipcowe kierunki handlu są dość jasne: słabnący USD i rosnące indeksy na Wall Street. Wiele z tego nastawienia inwestorów osadza się na oczekiwaniu wrześniowej obniżki stóp za oceanem. Już dziś ten scenariusz otrzyma argument za lub przeciw w zależności od danych inflacyjnych z USA. PLN stabilnie oczekuje na dobrych pozycjach na najważniejsze wydarzenie tygodnia.
EUR/USD czeka na inflację z USA
Niemała część inwestorów odczytała wystąpienia szefa Fed na Kapitolu jako gołębie (przez 2 dni zdawał on raport przed komisjami Senatu i Kongresu). Sporo z tych oczekiwań opiera się na słowach, że cięcia stóp nie powinny przyjść za wcześnie, ale też nie mogą być wdrożone za późno, aby nie stłamsić gospodarki. Najwyraźniej rynek kapitałowy skupił się na tej drugiej części, oczekując już bliskiej pierwszej obniżki kosztu pieniądza (we wrześniu). Pomaga to w ustanawianiu prawie codziennie nowych szczytów głównych indeksów na Wall Street i to jeszcze przed początkiem sezonu wynikowego spółek. Jednak na zwiększenie prawdopodobieństwa scenariusza wrześniowego cięcia nie wskazują ani kontrakty na stopy (za narzędziem CME FedWatch), ani zachowanie rynku walutowego. Co prawda dolar pozostaje słaby, ale kurs EUR/USD nie potrafi jeszcze wybić zeszłotygodniowych szczytów powyżej 1,084 $. Kluczowa rozgrywka szykuje się w trakcie dzisiejszej sesji w związku z publikacją czerwcowych danych inflacyjnych z USA. Jeżeli CPI okaże się niższe od prognoz, to narracja wejścia w cykl obniżek dostanie kolejny argument, co osłabi USD i tym samym powinno wzmocnić PLN. Natomiast odczyty wyższe od oczekiwań mogą zachwiać rozgrywanym aktualnie schematem i zainicjować korektę ostatnich ruchów.
PLN mocny, ale zagrożony
Trzeba przyznać, że ostatnie 4 tygodnie to bardzo dobry czas dla polskiego złotego. Rodzima waluta stara się wykorzystać korzystny układ szerokiego rynku, równocześnie mając za sobą fundamenty w postaci jastrzębiego stanowiska RPP (a na pewno prezesa NBP). Jednak kursy głównych walut ponownie docierają do obszarów wsparć, stanowiących do tej pory tamę dla dalszych zysków PLN. Kurs EUR/PLN nie był w stanie wybić 4,25 zł, kurs USD/PLN zatrzymuje się przy 3,93 zł, kurs CHF/PLN zmaga się z 4,37 zł, a kurs GBP/PLN został zatrzymany przy 5,03 zł. Najwyraźniej rynek potrzebuje rozstrzygnięcia na dolarze, aby móc skierować więcej kapitału do rynków wschodzących (albo wręcz przeciwnie). Dodatkowym ryzykiem dla dalszej aprecjacji złotego jest bliskość już kilkunastoletnich linii trendu osłabienia rodzimej waluty na parze z euro i dolarem. Tylko mocny ruch na północ EUR/USD może stanowić wystarczający argument dla dalszego umocnienia PLN.
GBP stabilny wobec danych
Jesteśmy przyzwyczajeni, że dane o PKB podawane są za każdy kwartał. Jednak Wielka Brytania dodatkowo udostępnia odczyty za poszczególne miesiące i właśnie poznaliśmy publikacje za maj. W ujęciu rocznym wzrost gospodarczy wyniósł 1,4%, przekraczając tym samym prognozy. To dobra informacja dla nowego rządu pod przewodnictwem Keira Stramera, który ma na czym budować wdrażanie nowych polityk. A skoro o budowaniu mowa, to zdecydowanie lepiej od konsensusu wypadła produkcja budowlana, która rok do roku wzrosła o 0,8%, przy oczekiwanym spadku o 1,9%. Z jednej strony to dobre informacje dla gabinetu Partii Pracy, ale równocześnie wprowadzają one niepewność co do dalszego postępowania Banku Anglii, który może się wstrzymywać z obniżkami stóp procentowych. Chyba że zwróci on bardziej uwagę na gorsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej, która w ujęciu rocznym poszła w górę tylko o 0,4%, czy o produkcji dóbr w fabrykach, rosnących o 0,6% (wobec oczekiwanego +1,2%). Ostatecznie w trakcie porannego handlu funt zachowuje się stabilnie wobec pakietu publikacji, a kurs GBP/PLN utrzymuje się poniżej 5,06 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wskaźnik CPI.
Powell znów jak wytrawny taktyk – Komentarz walutowy z dnia 10.0Wczorajsze wystąpienia szefa Fed przed Bankową Komisją Senacką bez fajerwerków i bez większego wpływu na USD. Dolar nowozelandzki w ogonie walut po posiedzeniu banku centralnego.
Za szybkie cięcie złe, zbyt późne również
Często bywa na rynkach tak, że po niektórych wydarzeniach oczekuje się czegoś „wow”, co rozrusza handel i wywoła dużą zmienność, szczególnie gdy trwa wakacyjny marazm. Tyle tylko, że wczoraj taki balon oczekiwań urósł na bazie wystąpienia szefa Fed przed Komisją Senacką. I chyba ktoś zapomniał, jak wybornym taktykiem jest prezes Powell, który nie raz nie dwa udowodnił wszystkim, że bank centralny na jego czele nie ma za zadania wzbudzać sensacji na rynkach i pewnie wielu powinno się od niego uczyć. Prezes Fed był bardzo zdawkowy w swoich słowach, twierdząc, że ścieżka spadku inflacji musi się utrwalić, żeby można było myśleć o działaniach na stopach procentowych. I tak naprawdę tyle istotnego, nie dziwi więc fakt, że szansa na cięcie stóp o 25 pkt bazowych we wrześniu niemal się nie zmieniła i oscyluje wokół 70%. Kosmetyczny ruch miał też miejsce na EUR/USD, który utrzymuje się nad poziomem 1,08.
NZD obrywa
Przy dość płaskim handlu na rynku FX dziś zwraca uwagę słabość NZD, który traci do niemalże całego koszyka głównych walut. Jest to pokłosie posiedzenia RBNZ i może nie tyle samej decyzji, która utrzymała stopy procentowe bez zmian na poziomie 5,50%, ile późniejszej komunikacji. Chodzi o to, że Bank Nowej Zelandii wskazuje, że presja inflacyjna w drugiej połowie powinna się zmniejszać, a CPI ma wrócić w przedział od 1% do 3%. Pozwoli to na otwarcie drzwi pod nazwą „obniżki stóp” i właśnie ta kwestia zdecydowała, że NZD traci. Rynek dyskontuje już dostosowanie kosztu pieniądza, które skutkuje właśnie osłabieniem waluty. Pierwszego cięcia stóp RBNZ ma dokonać w październiku według oczekiwań rynku. Nowozelandzka waluta traci dzisiaj do USD ponad 0,6%, a podobne poziomy deprecjacji obserwujemy do euro, franka szwajcarskiego czy po sąsiedzku do australijskiego dolara.
Kolejny raz
Utrzymywanie się nad poziomem 1,08 głównej pary walutowej świata pozwala krajowej walucie zakotwiczyć się na niskich poziomach, choćby w relacji do wspólnej waluty. EUR/PLN jest bliski testu wsparcia na 4,25, USD/PLN z kolei dość blisko 3,90. Dzisiaj kalendarz makro jest w iście wakacyjnym trybie i nie zawiera zbyt wielu pozycji, które mogłyby rozruszać handel. Warta uwagi inflacja CPI z Państwa Środka, która wyniosła raptem 0,2% r/r przy oczekiwaniach dwukrotnie wyższych. Dzisiaj znów swoje zeznanie ma szef Fed (tym razem przed inną Komisją), wydaje się jednak, że wiara w to, iż padną konkrety, bądź zmieni się sposób komunikacji od tej z wczoraj, jest dość nikła. Niemniej jednak o godz. 16.00 warto na to przesłuchanie zwrócić uwagę, gdyż nieco większa zmienność może się pojawić.
EURUSD buy długoterminowoZakładam że powstaje formacja R-G-R (na wykresie H4 wskaźnik MACD wyrysował rozbieżność (sygnał kupna) Na wykresie D1 powstała formacja 1,2,3 low wybicie maksimów świecy z piątku wyznacza miejsce wejścia w pozycję. Po wybiciu Stop loss potrzebna jest nowa interpretacja trendu. (wejście, stop loss, i TP zaznaczone na wykresie.)
Każdy trader patrząc na wykres zobaczy coś innego... sens handlu polega na tym, że tworzysz pogląd na podstawie swojej analizy, a następnie starasz się go trzymać. (Ten pomysł jak każdy inny który publikuje ma dokładnie 50% szans na sukces lub porażkę)