Pomysły handlowe
Rekordowa słabość dolara wbrew danymWtorek pokazał nam, że jeżeli inwestorzy nastawią się na pewien scenariusz, to dane nie muszą im przeszkadzać. Tak było z wczorajszym osłabieniem dolara, pomimo dobrych odczytów. Inflacja zmienia się wolniej niż oczekiwano – w Kanadzie rośnie, a w Polsce spada.
Rynki wiedzą lepiej
We wtorek na rynku pojawiły się dwa ważne odczyty z USA. Najpierw o 14:30 sprzedaż detaliczna. Wypadła ona wyraźnie powyżej oczekiwań. Spodziewano się wzrostu miesięcznego 0,2%, a zobaczyliśmy 0,6%. W rezultacie w skali roku ten wskaźnik wynosi bardzo solidne 5%. O 15:15 z kolei opublikowano wyniki produkcji przemysłowej – rosła ona zaledwie o 0,1% w sierpniu. Niby słabo, ale prognozowano spadek o tej samej wartości. W skali roku jest to zaledwie 0,9%, co pokazuje, że efekt przenoszenia produkcji do USA z powodu ceł na razie jest niewidoczny. Skoro dwa ważne odczyty okazały się wyraźnie lepsze od oczekiwań, to powinniśmy zobaczyć umocnienie dolara, prawda? Niby tak, ale jednak nie. Inwestorzy wczoraj rozpoczęli dzień nastawieni na osłabienie amerykańskiej waluty i dane nie przeszkadzały im w tym specjalnie. W rezultacie zobaczyliśmy wczoraj najsłabszego dolara wobec euro od 2021. Względem polskiego złotego jest on najtańszy od 2017 roku.
Mniejszy wzrost inflacji w Kanadzie
Wczorajsze dane z Kanady pokazały, że roczny wskaźnik inflacji wzrósł do 1,9%, a nie jak oczekiwano 2%. W ujęciu miesięcznym mieliśmy spadek o 0,1%. Dlaczego zatem inflacja roczna przyspiesza, skoro miesięczna spada? Powodem jest fakt, że rok temu w sierpniu miesięczny spadek cen był silniejszy niż w tym. Są to ważne dane, które podnoszą szanse na dzisiejszą obniżkę stóp procentowych w Kanadzie. Warto zwrócić uwagę, że Kanada ma znacznie niższe stopy niż USA. Są one tam zmniejszane również po to, by pobudzić gospodarkę, która dostała istotne ciosy w ramach amerykańskich ceł.
Inflacja bazowa też w górę
Po tym, jak kilka dni temu byliśmy świadkami wyższej od wstępnego wyniku inflacji konsumenckiej, przyszedł czas na bazową. Ona niestety również okazała się gorsza, niż prognozowano. Mieliśmy spadek w sierpniu, ale nie jak oczekiwano do 3,1%, a do 3,2%. W rezultacie mamy kolejne odczyty, które potencjalnie mogą być powodem opóźnienia kolejnych obniżek stóp procentowych w Polsce. Złoty nie reagował, wciąż oscylując wokół poziomu 4,25 zł za 1 EUR. Rodzima waluta wydaje się niemal przyspawana do tego pułapu. Do najbliższego posiedzenia RPP zostały jeszcze dwa tygodnie, ale jeżeli potwierdzi się wyższa niż zakładana inflacja, to można oczekiwać umocnień.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – dane z rynku nieruchomości,
15:45 – Kanada – decyzja w sprawie stóp procentowych,
20:00 – USA – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk walutowy
Dolar znów szuka dnaDolar ma ostatnio wyjątkowo słabą passę. Wczorajsze dane były tylko kolejnym ciosem. Z drugiej strony Ameryce nie opłaca się go bronić. Dane z Wysp nie zaskoczyły, ale funt jest w odwrocie. Złoto bije kolejne rekordy cenowe.
Kolejny cios w dolara
Wczoraj poznaliśmy indeks NY Empire State. Spodziewano się wyniku 4,9 pkt, a otrzymano -8,7 pkt. Jest to spora różnica jak na ten wskaźnik. Słabsze nastroje przełożyły się bardzo szybko na mniejszy optymizm inwestorów. W rezultacie byliśmy w poniedziałek świadkami osłabienia się dolara względem euro. Zapoczątkowany wczoraj ruch, dzisiaj rano spowodował, że po raz pierwszy od przełomu czerwca i lipca za 1 EUR trzeba płacić więcej niż 1,18 USD. Na moment pisania tego tekstu brakuje niecałych dwóch dziesiątych centa, by dolar był najsłabszy względem euro od 2021 roku. Ruch ten widać oczywiście również w cenie dolara względem złotego, który zanurkował poniżej 3,60 zł.
Dane z Wysp
Dzisiaj nad ranem opublikowano odczyty z brytyjskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia zgodnie z oczekiwaniami pozostała na poziomie 4,7%. O tyle samo rosną wynagrodzenia, co również jest zupełnie zgodne z prognozami. Jedyna różnica miała miejsce w danych na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Tutaj mamy wzrost o 17,4 tysiąca w sierpniu. To 2,8 tysiąca mniej niż oczekiwano. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że w lipcu mieliśmy spadek o 33,3 tysiąca. W rezultacie trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to różnica, która znacząco wpływa na notowania. Jak zareagowały kursy walut? Po samej decyzji funt był w miarę stabilny, po czym po kilku kwadransach zaczął tracić. Wygląda na to, że inwestorzy nie patrzą przychylnie na „pobrexitową” Wielką Brytanię.
Złoto znów naciera
Wczoraj padł kolejny rekord cenowy złota. Był to pierwszy rekord od ostatniego wtorku, co patrząc na ostatnie dni jest dość rzadkim wynikiem. Dzisiaj od rana jednak mamy kolejny. Dlaczego złoto atakuje kolejne szczyty? Większość analityków wskazuje, że powodem są nadchodzące obniżki stóp procentowych w USA. Metale szlachetne uchodzą za dobrą lokatę kapitału. W górę idzie również srebro, które też bije rekordy. Warto też zwrócić uwagę, że w ostatnich latach pomimo wyraźnego wzrostu cen złota i szukania dla niego alternatyw cały czas rośnie popyt na ten surowiec. Jutrzejsza konferencja prasowa prezesa FED po decyzji może być bardzo istotnym wydarzeniem dla tego rynku, który ma duże nadzieje z nią związane.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
15:15 – USA – produkcja przemysłowa.
Maciej Przygórzewski – główny analityk walutowy
Odliczanie do najbardziej oczekiwanej decyzji FedPowszechnie oczekuje się, że Rezerwa Federalna obniży stopy o 25 pb do 4,00–4,25, co przewiduje 105 z 107 ekonomistów ankietowanych przez agencję Reuters.
Jednak decyzja może nie być jednogłośna. Niektórzy członkowie komitetu nie są w pełni zgodni co do wrześniowej obniżki. Goolsbee i Schmid z Fed mogą wyrazić sprzeciw, opowiadając się za pozostawieniem stóp bez zmian.
Istnieje również możliwość podjęcia bardziej zdecydowanych działań. Jeśli w poniedziałek Senat USA zatwierdzi nominację Stephena Mirana do zarządu Fed, może on zostać zaprzysiężony tuż przed posiedzeniem, a niektórzy spekulują, że może on zagłosować za obniżką o 50 pb. Gubernatorzy Bowman i Waller, którzy wcześniej wyrażali sprzeciw wobec łagodnej polityki pieniężnej, również mogą poprzeć większą obniżkę.
Co z rynkiem pracy w USA?Wczorajszy dzień miał upłynąć pod dyktando spadającej inflacji konsumenckiej w USA. Okazuje się jednak, że nie tylko inflacja nie spadła, ale jeszcze ukryła się za danymi z rynku pracy. EBC nie obniżyło stóp procentowych, za to Turcja zredukowała koszt pieniądza od razu o 2,5%.
Inflacja za oceanem
Po środowych danych o inflacji producenckiej inwestorzy szybko obniżali swoje oczekiwania względem czwartkowej inflacji dla konsumentów. Wczorajsze dane pokazały jednak, że pierwotne założenia o wzroście do 2,9% okazały się słuszne. W tym samym jednak czasie przyszedł cios dla dolara ze strony rynku pracy. Teoretycznie 263 tysiące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych to nie jest dramatyczny wzrost względem 236 tysięcy tydzień temu. Warto jednak zwrócić uwagę, że ostatni raz tak wysoki odczyt jak wczoraj był publikowany pod koniec pandemii Covid-19 (to dane tygodniowe, więc było to ponad 200 odczytów temu). Tak słabe dane spowodowały, że dolar – mimo tego, że po wyższej od oczekiwań inflacji powinien się umacniać – to jednak słabł. Rynki oczekują, że słabsze dane z rynku pracy podnoszą szanse na cięcie stóp procentowych, mimo braku spadku tempa wzrostu cen. Wczorajszy dzień stawia pod dużym znakiem zapytania narrację o przenoszeniu miejsc pracy do USA z powodu taryf. Ceny jednak rosną.
Strefa euro nie zaskoczyła
Zdaniem analityków Europejski Bank Centralny miał pozostawić główną stopę procentową na poziomie 2,15% i tak właśnie uczynił. Dodatkowo na konferencji padło zapewnienie o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Dodatkowo decyzje mają być teraz podejmowane spotkanie po spotkaniu. Oznacza to, że EBC pozostawia sobie otwartą furtkę. Patrząc jednak na prognozy inflacji – 2,1% w 2025, 1,7% w 2026 i 2,9% w 2027 – nie bardzo jest tutaj miejsce i potrzeba reakcji w postaci zmian stóp. Biorąc jednak pod uwagę obecną wojnę celną, nie można wykluczyć, że sytuacja się zmieni, dlatego na konferencji padło wiele zastrzeżeń. Odbyła się ona tuż po odczytach danych z USA i nie zmieniła nic na rynku walutowym.
Turcja znowu tnie stopy
Wczoraj bank centralny Turcji zgodnie z oczekiwaniami obniżył stopy procentowe. Pewną niespodzianką była skala obniżek. Rynek oczekiwał spadku z 43% na 41%, a finalnie obniżono stopy do 40,5%. Warto przypomnieć, że nie jest to błąd przy podawaniu wartości stóp procentowych – w kraju nad Bosforem są one obecnie o pełen rząd wielkości większe niż na Zachodzie. Sam fakt obniżki nie mógł być zaskoczeniem biorąc pod uwagę, że w sierpniu mieliśmy imponującą serię 15 miesięcy z rzędu spadku poziomu inflacji konsumenckiej. Ciągle wynosi ona jednak 32,95%. To dużo mniej niż ponad 75% w maju 2024. Lira turecka jest nadal administracyjnie osłabiana względem dolara amerykańskiego. Z tego powodu nie widać wpływu tej decyzji na kurs. Normalizacja inflacji i stóp procentowych jest jednak koniecznym procesem, by lira mogła wrócić do płynnych notowań.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Maciej Przygórzewski – analityk walutowy
Wstrząsy wtórne na rynkachPoczątek dnia okazał się wczoraj dużo spokojniejszy niż kolejne godziny, wypełnione zamieszaniem w mediach. W USA ceny producentów rosną wolniej niż oczekiwano. Rynki czekają na ważne dane zza oceanu oraz konferencję prasową prezes EBC.
Reakcje rynków
Wczorajszy dzień pokazał nam, jak działają emocje związane z bezpieczeństwem kraju. Zaczęło się relatywnie spokojnie, niestety w ciągu dnia ten spokój stopniowo zanikał, by finalnie powrócić. Lepiej było to widać na giełdach niż na walutach. WIG20 otworzył się ze stratą niemal 20 pkt, po czym spadł jeszcze 50 pkt, co sumarycznie dawało niemal 3% spadku. Do końca dnia odrobił jednak ponad 40 pkt z tego spadku. Polski złoty tracił wczoraj w ciągu dnia, w szczytowym momencie 2 grosze względem euro, ale pod koniec dnia odrobił pół grosza z tej straty. Podobny był zakres ruchu na dolarze. Trzeba pamiętać, że tak duże zamieszanie jest również powodem niejednoznacznego przekazu w mediach, w których próbowano przypisać sprawstwo tych wydarzeń Ukrainie.
Nagły spadek inflacji w USA
Na razie wspomniany w nagłówku ruch dotyczy tylko inflacji producenckiej. Nie zmienia to jednak faktu, że rynek spodziewał się wzrostu o 3,3%, a otrzymał 2,6%. To duża zmiana, która może korzystnie przełożyć się na portfele Amerykanów. Nie są to jeszcze ceny dla nich, ale mniejsza presja ze strony producentów powinna przełożyć się na ceny na półkach. To z kolei powoduje, że maleją wątpliwości względem kolejnych obniżek stóp procentowych. Tym samym mamy sygnał osłabiający dolara amerykańskiego. Inwestorzy odchodzą od dolara, bo widzą, że powinien on płacić coraz niższe odsetki. Wczoraj po raz pierwszy w tym tygodniu za jedno euro trzeba było zapłacić mniej niż dolara i siedemnaście centów.
Czekając na EBC
Dzisiaj poznamy decyzję Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych. Sama decyzja wydaje się oczywista. Raczej nie należy się spodziewać obniżki. Główna stopa procentowa powinna pozostać na poziomie 2,15%. Wydaje się, że – przy inflacji wynoszącej 2,1% – na razie nie ma przestrzeni na dalsze obniżki. Trzeba jednak pamiętać, że prognozy znaczących spadków inflacji mogą tę przestrzeń wykreować. Dla rynków walutowych kluczowa będzie jednak nie sama decyzja, a konferencja po niej. Jeśli mamy poznać jakieś prognozy, to właśnie wtedy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że konferencja odbędzie się kwadrans po danych o inflacji konsumenckiej z USA. Po wczorajszym odczycie wskaźnika dla producentów oczekiwania inwestorów mogły się zmienić. W rezultacie możemy oczekiwać intensywnej drugiej połowy dnia na głównej parze walutowej EURUSD, a tym samym na parach od niej zależnych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:15 – Strefa Euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – analityk walutowy
Geopolityka wychodzi na pierwszy planJeżeli komuś się wydawało, że w geopolityce sytuacja się uspokaja, to wczorajszy wieczór i noc musiały być szokiem. Nad Polską zestrzelono rosyjskie drony, a w Katarze Izrael przeprowadził atak bombowy. W tle dalsze problemy Węgier powodowane wysoką inflacją.
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
Wczoraj doszło do wielokrotnego naruszenia przez rosyjskie drony polskiej przestrzeni powietrznej. Wiadomość potwierdziło Dowództwo Operacyjne. Na Wschodzie od wczoraj jest bardzo gorąco. Ze względu na koncentrację wojsk przy granicy spowodowaną ćwiczeniami białorusko-rosyjskimi doszło do zamknięcia granicy Polski z tymi państwami. Jak to często bywa w sytuacjach konfliktowych, wydalono również dyplomatę podejrzanego o działalność szpiegowską. Biorąc pod uwagę skalę eskalacji napięć i szerokie omawianie tematu w mediach zachodnich, można by oczekiwać silnej reakcji rynków. Od rana widzimy przecenę polskiego złotego. Jednak ruch ten zaczął się na poważnie dopiero tuż przed otwarciem giełdy. Trochę ponad 1 grosz straty to nie jest jednak, jak na ważne wydarzenie, duży ruch. Większą zmianę widać na giełdzie, ale tuż po otwarciu nadal jest to niecały 1% w dół. Biorąc pod uwagę skalę wydarzeń, ta reakcja rynków pokazuje, że na razie zdrowy rozsądek wygrywa jeszcze z emocjami.
Inflacja na Węgrzech
Wczoraj poznaliśmy dane na temat wzrostu cen na Węgrzech. Miało być 4,3% i właśnie tyle zobaczyliśmy. Dlaczego to ważny odczyt? W tym roku Węgrzy tylko raz pokazali niższy odczyt – 4,2% w kwietniu. Inflacja się stabilizuje, ale problem polega na tym, że nie na poziomie, którego chcieliby Węgrzy. Dodatkowo podwyższona inflacja nie pozostawia miejsca na obniżki stóp procentowych, a wysoki koszt kredytu dociska gospodarkę. Z drugiej strony wysokie stopy procentowe powodują, że inwestorzy cały czas patrzą na forinta przychylnie. Niby gospodarka, która rośnie ułamki procenta rocznie to złe miejsce na inwestycje, ale skoro waluta płaci tak dobre odsetki, to jednak warto. W rezultacie od początku roku forint podrożał względem złotego już 4%.
Izrael przyznaje się do ataków w Katarze
Wczoraj doszło również do ataków Izraela na członków Hamasu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że cel przebywał w stolicy Kataru – mieście Doha. Państwo żydowskie przyznało się od razu do ataku i poinformowało, że uprzedzało USA. Amerykanie są tutaj w bardzo niewygodnej sytuacji, bo oba te kraje są ich ważnymi sojusznikami w regionie. Co ciekawe, groźba eskalacji w tej części świata nie przełożyła się na razie na rynek ropy. Widać kolejne maksima na złocie, co w ostatnich dniach nie jest jednak niczym nadzwyczajnym. Kolejnym efektem tego wydarzenia było umocnienie się dolara, który już wczoraj odzyskiwał część ostatnich strat względem euro. Podczas dużych napięć na świecie dolar nadal uchodzi za bezpieczną przystań. Co ciekawe, nie widać na razie reakcji na franku szwajcarskim.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:45 – Szwajcaria – wystąpienie prezesa banku centralnego,
14:30 – USA – inflacja producencka.
Maciej Przygórzewski – analityk walutowy
Polityka zaczyna mieszać na rynkachWczoraj mieliśmy dwa ważne wydarzenia w europejskiej polityce. We Francji upadł rząd, a w Norwegii po wyborach zapowiada się kontynuacja. Złoto szuka kolejnych szczytów i niemal codziennie je znajduje.
Upadł rząd we Francji
Wczoraj rząd premiera Bayrou nie uzyskał wymaganej większości w głosowaniu, po niecałym roku działalności. „Za” głosowało zaledwie 194 posłów, „przeciw” 364, a od głosu wstrzymało się 15. Jest to efekt wiary zarówno Partii Socjalistycznej, jak i Zjednoczenia Narodowego, że przyspieszone wybory znacząco poprawią sytuację obu tych formacji. Na razie do wyborów jeszcze nie dojdzie, gdyż prezydent Macron zapowiedział mianowanie nowego kandydata na premiera. Matematyka wskazuje, że albo jest coś, o czym nie wiemy, albo to tylko gra na czas. Przyspieszone wybory wydają się nieuniknione. Chyba że Macron zaskoczy koalicją z którąś z partii lub formacja centrowa poprze rząd mniejszościowy, np. Partii Socjalistycznej, do czego ta nawołuje. Rynki na razie przyjmują to spokojnie. Wczoraj euro zyskiwało względem dolara. Zwyczajowo waluty tracą, gdy rządy upadają. Być może rynek czeka na odpowiedź na pytanie, czy Macron ma rozwiązanie zapasowe, czy też dojdzie do wyborów. Trudno wskazać, jaki byłby ich wynik przez specyficzny system wyborczy, ale nie wygląda na to, by którakolwiek formacja mogła samodzielnie stworzyć rząd.
Złoto znów szuka szczytów
Rynek złota znów oszalał. Jeszcze niedawno obserwowaliśmy nieśmiałe próby przebijania poziomu 3400 dolarów za uncję. Obecnie przekroczyliśmy poziom 3600 USD i ostatnie dni wyglądają tak, jakby ten wyścig nie miał mieć mety. W ciągu 5 dni mieliśmy 4 rekordy cenowe wszechczasów. Co takiego się dzieje, że inwestorzy znów pokochali złoto? To trochę wina zmiany klimatu na rynku. Z jednej strony jest to oczekiwanie na kolejne obniżki stóp procentowych w USA – mowa nawet o trzech cięciach w tym roku. W rezultacie inwestycje oparte o stopę procentową przestaną dawać dobrze zarobić. Z tego powodu rynki szukają alternatyw. Giełdy są już bardzo napompowane. Najwyraźniej złoto jako niewypłacające odsetek jest teraz pożądanym towarem. Pytanie, jak długo.
Wybory w Norwegii
Wczoraj odbyły się wybory w Norwegii. Wygrała je lewicowa Partia Pracy, która – o ile nie dojdzie do niespodzianek – ponownie stworzy rząd centrolewicowy. Przez dramatycznie słaby wynik koalicyjnej Partii Centrum nie będzie to jednak znacząca przewaga. Nawet zwycięzcy zwracają uwagę na bardzo dobry wynik partii prawicowych. Drugie miejsce zajęła bowiem uchodząca za prawicowo-populistyczną Partia Postępu. Jeszcze w poprzednich wyborach przegrała ona ze wspomnianą Partią Centrum. Dzisiaj ma ponad 5 razy więcej miejsc w parlamencie. Po wyborach korona norweska lekko umacnia się względem euro. Pokazuje to przekonanie rynków, że nie czekają nas większe niespodzianki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych nie ma ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – analityk walutowy
Euro umacnia się pomimo upadku francuskiego rząduKurs EURUSD osiąga najwyższy poziom od wielu miesięcy i zbliża się do kolejnego celu wzrostowego na poziomie 1,1769 (szczyt z 27 lipca).
Wskaźniki momentum również potwierdzają ten trend. Wskaźnik RSI na wykresie godzinowym wkroczył w obszar byczy, nie osiągając jeszcze poziomu przesadnego, co pozostawia miejsce na dalsze wzrosty. Sekwencja wyższych minimów potencjalnie wzmacnia bycze nastawienie.
Cena utrzymuje się również zdecydowanie powyżej krótkoterminowych średnich kroczących, a średnia 20-godzinna stanowi potencjalne dynamiczne wsparcie od czasu przełamania 7 września.
Wszystko to dzieje się w momencie, gdy premier Francji Francois Bayrou i jego centrowy rząd mniejszościowy zostali odwołani w poniedziałkowym głosowaniu nad wotum zaufania we francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Francja jest drugą co do wielkości gospodarką strefy euro po Niemczech.
Co z tą Ameryką Północną?
Zaskakujące dane z Ameryki. Cła miały powodować tworzenie nowych miejsc pracy, a jak na razie na rynku zatrudnienia obserwujemy zawirowania – i to nie tylko w USA, ale także w Kanadzie. W tle agencja ratingowa Fitch zwraca uwagę na problemy Polski w stabilizacji zadłużenia.
Problemy rynku pracy w USA
W piątek poznaliśmy comiesięczne dane na temat sytuacji na rynku pracy w USA. Na walutach niemal nigdy nie jest tak, że jakiś ruch wynika tylko z jednego czynnika. Jeżeli jednak ktoś chciał wytłumaczyć słabość amerykańskiej waluty w piątkowe popołudnie, to głównym powodem były właśnie te dane. Stopa bezrobocia wzrosła do 4,3%, zgodnie z oczekiwaniami. Nie to jednak było problemem. Rynki oczekiwały dużo większej liczby utworzonych nowych miejsc pracy. Zarówno w sektorze pozarolniczym, jak i prywatnym spodziewano się 75 tys. miejsc pracy, a otrzymano odpowiednio 22 i 38 tys. By lepiej zrozumieć skalę problemu, trzeba powiedzieć, że oczekiwane 75 tys. w obydwóch przypadkach to dużo poniżej średniej z ostatnich kwartałów. W rezultacie gospodarka, w której cła miały powodować tworzenie nowych miejsc pracy kosztem zagranicy, tworzy ich wyraźnie mniej niż przed rozpoczęciem wojny handlowej. W wyniku tych danych kurs euro względem dolara przebił poziom 1,1750. Oznacza to, że dolar był słabszy niż przez cały sierpień. Ostatnio amerykańska waluta była tak tania pod koniec lipca. Tak samo dolar zachował się względem złotego. Dane z rynku pracy spowodowały ponad 2 groszową przecenę amerykańskiej waluty względem złotego i spadek poniżej 3,62 zł, czyli najniższego poziomu od lipca.
Słabsze dane również z Kanady
Nie tylko rynek pracy w USA pokazał słabsze odczyty. Również w Kanadzie widzimy problemy. Stopa bezrobocia wzrosła do 7,1% (z 6,9% miesiąc temu), co jest wyższym wzrostem niż ten, którego oczekiwali analitycy. Zmiana zatrudnienia pokazała spadek aż o 65,5 tys. miejsc pracy. Trzeba pamiętać, że kanadyjski rynek pracy jest dużo mniejszy niż amerykański, stąd ta liczba znaczy jeszcze więcej. Warto jednak zwrócić uwagę, że z tych ponad 65 tys. mniej niż 10% było miejscami pracy na pełen etat. Większość dotyczyła osób zatrudnionych na część etatu. W rezultacie dolar kanadyjski tracił na wartości więcej niż amerykański, a waluta Kanady już wcześniej nie miała dobrej passy. Teraz jednak, schodząc poniżej poziomu 3,62 zł, jest najtańsza względem złotego od 2018 roku.
Fitch negatywnie o polskim ratingu
Piątkowy komunikat agencji ratingowej Fitch nie zmienił jeszcze ratingu naszego kraju. Nadal wynosi on A-. Zmianie uległa jednak perspektywa – ze stabilnej do negatywnej. Powodem są finanse naszego kraju. Gwałtowny wzrost wydatków budżetowych zaczął się jeszcze przed wyborami w 2023 roku i trwa nadal. Agencja Ratingowa słusznie zwraca uwagę, że utrzymywanie się takiej sytuacji w długim okresie jest zagrożeniem. Koalicje wielopartyjne mają tendencję do zwiększania wydatków, co właśnie obserwujemy. Zadłużenie Polski w kolejnych latach powinno nadal gwałtownie rosnąć. Nie oznacza to, że agencja od razu na kolejnym posiedzeniu zetnie nasz rating, ale wygląda na to, że nie zamierza czekać z założonymi rękami. Jeżeli rzeczywiście tak się stanie, ten czynnik może wpłynąć na koszty obsługi długu, zatem jeszcze pogorszy sytuację.
Dzisiaj w kalendarzu wybory parlamentarne w Norwegii, ale większość analityków patrzy raczej na Francję, gdzie czeka nas votum zaufania dla rządu.
Maciej Przygórzewski, analityk walutowy
Co zaserwuje Rada?Początek września obfituje w dane makro i wydarzenia niemałej wagi. Lokalnie najważniejszym czynnikiem jest decyzja RPP, którą poznamy dziś po południu. Na szerokim rynku dolar wrócił do gry i na razie potwierdza trwającą od kilku tygodni konsolidację. Kluczowe dla inwestorów powinny być odczyty z amerykańskiego rynku pracy, które będą sugerować dalsze działania Fed.
Rada radzi, Rada nigdy cię nie zdradzi
Rada Polityki Pieniężnej zakończy dziś wrześniowe posiedzenie i podejmie decyzję o wysokości stóp procentowych. Konsensus rynkowy zakłada cięcie o 25 pb, ale w przestrzeni publicznej pojawiają się głosy o innych możliwościach. Główne argumenty za obniżką to niskie wskazania dynamiki cen (flesz inflacyjny za sierpień to 2,8% rdr), połączone z prognozami (także ze strony NBP), które sugerują stabilizację CPI w tym rejonie w nadchodzących miesiącach. Dodatkowo słabnie dynamika wzrostu płac w przedsiębiorstwach (lipiec to 7,6% rdr), która była jedną z kluczowych przeszkód dla dalszego luzowania monetarnego. Osobiście zaryzykuję tezę, że gdyby nie weto prezydenta Karola Nawrockiego dla tzw. ustawy wiatrakowej (która równocześnie przedłużała mrożenie cen energii), to pojawiłaby się przestrzeń do nawet 50 punktowej obniżki. Gdyby do takowej mimo wszystko doszło, to złoty otrzymałby (przynajmniej krótkoterminowo) spory cios ze strony Rady. Jednak bardziej prawdopodobne zaskoczenie ze strony decydentów to brak ruchu na stopach. Głównym hamującym czynnikiem dla RPP w tym momencie byłby nawet nie brak mrożenia cen energii, co projekt budżetu na przyszły rok (deficyt na poziomie 6,5%). Prof. Adam Glapiński wielokrotnie podkreślał, że ekspansywna polityka fiskalna może być znaczącą przeszkodą dla szybszego luzowania monetarnego. Pozostawienie kosztu pieniądza byłoby sygnałem wzmacniającym PLN.
Przemysł z ciężkim rynkiem pracy
Wczorajsze dane wyprzedzające z USA trudno było uznać za korzystne dla dolara, ale koncentracja uwagi inwestorów skupia się chyba po prostu na innych czynnikach. Ogólny przemysłowy ISM wyniósł 48,7 pkt i co prawda był to rezultat lepszy od poprzedniego, ale minimalnie gorszy od oczekiwań. Za ważniejsze można uznać, że był to już szósty z rzędu wynik poniżej granicy 50 pkt, która rozdziela recesję od ekspansji. Zajrzyjmy jednak do subindeksów, ponieważ tam dzieją się ciekawe rzeczy. Menedżerowie nie wskazują jako problemu cen płaconych, gdyż tutaj pokazano aż 63,7 pkt. Problemem nie są też nowe zamówienie, bo w tym wypadku pokazano 51,4 pkt. Uderzenie raz jeszcze nadeszło z kierunku zatrudnienia, gdzie wynik to skromne 43,8 pkt. Czy to rezultat restrykcyjnej polityki migracyjnej Białego Domu, czy wreszcie efekt polityki pieniężnej, która schłodziła rynek pracy? Tak czy siak, można to uznać za kolejny przykład pogorszenia w tym obszarze gospodarki USA, co powinno zwiększać przestrzeń do obniżek stóp procentowych za oceanem.
EUR/USD w ulubionym miejscu, PLN odrabia straty
Sesja azjatycka nie napawała optymizmem (z drobnym wyjątkiem w postaci Mumbaju), a Sydney zaliczyło zjazd aż o 1,7% (to akurat wynik bardziej wewnętrznych czynników związanych z rynkiem surowcowym). Coraz większe obawy o zadłużenia państw widać po rosnących rentownościach obligacji, japońskie 30-latki weszły na historyczne rekordy, a brytyjskie odpowiedniki na najwyższe poziomy od 1998 roku. Złoto kontynuuje swój rajd, także tu widzimy nowe historyczne szczyty powyżej 3500 $ za uncję. Na szczęście europejska część środowej sesji przebiega w bardziej pozytywnych nastrojach, główne indeksy świecą się na zielono. Za rynkami bazowymi podążą Warszawa, gdzie WIG20 przed południem zyskuje blisko 1%. Na rynku walutowym dolar po słabym poniedziałku i bardzo mocnym wtorku postanowił wrócić do statusu quo. W trakcie pisania tych słów kurs EUR/USD wraca do punktu równowagi trwającej konsolidacji, czyli powyżej 1,165 $. Taki układ szerokiego rynku to dobra informacja dla złotego, który odrabia wczorajsze straty. Kurs EUR/PLN zerka w kierunku 4,25 zł, kurs USD/PLN wraca poniżej 3,65 zł, kurs CHF/PLN to 4,54 zł, a kurs GBP/PLN kontynuuje spadki do 4,89 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – Badanie ofert pracy i rotacji pracowników (JOLTS).
Adam Fuchs - analityk walutowy
Złote i nieskromneNastroje na rynkach finansowych stają się coraz bardziej napięte, ale na pewno jest jeden wygrany aktualnego układu. Złoto osiąga nowe historyczne rekordy przy wsparciu słabszego dolara, a analitycy widzą przestrzeń do dalszych wzrostów tego metalu szlachetnego. Środowa sesja zaczyna się od mocnego ataku niedźwiedzi na giełdach, a dolar przystępuje do kontrataku na FX.
Złota era trwa
Po kilku miesiącach flauty i kreowania lokalnych dołków wycena złota znowu ruszyła w górę. Ostatnie godziny przyniosły nowy historyczny rekord i przez chwilę za uncję trzeba było płacić powyżej 3500 $. Kolejna psychologiczna bariera pękła, ale duża część analityków sygnalizuje przestrzeń do dalszych wzrostów, co miałoby doprowadzić królewski kruszec nawet na okrągłe 4000 $. Za ponowną atrakcyjnością złota mają stać dwie główne przyczyny. Po pierwsze, pogarszający się ogólnorynkowy sentyment (m.in z powodu niesłabnących napięć politycznych i geopolitycznych), który łączy się z oczekiwaną korektą na giełdach (kapitał szuka innych bezpieczniejszych miejsc do lokowania). Po drugie, oczekiwane osłabienie USD na szerokim rynku w związku ze spodziewanymi obniżkami stóp procentowych w USA (dolar jest odwrotnie skorelowany ze złotem, czyli jego niemoc to szansa na zyski metalu).
Sentyment cały na czerwono
Poniedziałkowy handel odbywał się bez świętujących Amerykanów, więc do jego rezultatów warto było podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu. Niestety wtorek nie przynosi poprawy sentymentu, a nad częścią rynków kapitałowych coraz dłuższy cień rzuca widmo korekty. Sesja w Azji była jeszcze niejednoznaczna – straty chińskich parkietów łączyły się z drobnymi zwyżkami w Tokio i Mumbaju (indyjski rząd próbuje załagodzić napięcia z Waszyngtonem). Ale już po Europie rozlała się czerwień (z małym wyjątkiem Paryża), przed godz. 11 zniżki we Frankfurcie i Madrycie sięgają blisko 1%. Za rynkami bazowymi podążą Warszawa, gdzie WIG20 przeżywa kolejną trudną sesję i traci ponad 1%. Dużą negatywną kontrybucję ponownie wnoszą banki (ich sektorowy indeks spada już o 1,5%). Może to być częściowo pokłosiem sygnałów z pałacu prezydenckiego, że Karol Nawrocki nie wyklucza poparcia dla wyższego opodatkowania banków. Na ten moment kontrakty na Wall Street także wskazują wyraźną przewagę niedźwiedzi, co może być wskazówką, że wrzesień zamierza być klasycznie trudnym miesiącem dla inwestorów giełdowych.
USD wraca naładowany po długim weekendzie
Po poniedziałkowej słabości USD na szerokim rynku we wtorkowe południe nie ma już śladu. Zresztą wczorajszy brak wybicia górnego ograniczenia konsolidacji (w rejonie 1,173 $), w której kurs EUR/USD znajduje się od kilku tygodni, można było traktować jako wskazówkę dla rychłego powrotu. Trzeba przyznać, że kontra dolara jest naprawdę znacząca i trudno na razie znaleźć mocne fundamenty za tak gwałtownym zachowaniem FX. Niemniej kurs EUR/USD w dalszym ciągu swobodnie spada w trakcie pisania tych słów i ma coraz większą chrapkę na dotarcie do 1,16 $. Taki zwrot na rynku walutowym to oczywiście bardzo zła informacja dla złotego, który ugina się pod presją globalnych przepływów kapitału i traci w podobnej skali, co pozostałe waluty naszego regionu. O godz. 11:30 kurs USD/PLN wraca powyżej 3,67 zł, a kurs EUR/PLN zbliża się do 4,27 zł. Już jutro poznamy decyzję RPP. Oczekiwana jest obniżka o 25 pb. Jej brak lub jastrzębi wydźwięk czwartkowej konferencji szefa NBP będzie wsparciem dla PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – wskaźnik ISM dla przemysłu.
Adam Fuchs, analityk walutowy
Posiedzenie RPP i komunikacyjne niedopowiedzenia Na początku nowego tygodnia i zarazem miesiąca uwagę przykuwa osłabienie USD. To będzie też ważny tydzień dla PLN, bo poznamy odpowiedź na pytanie: czy kredytobiorcy znów poczują ulgę? Warte odnotowania także kolejne ATH na złocie, pokłosie prognoz dotyczących obniżek stóp przez Fed.
Cięcie stóp w USA niemal pewne
Pierwszy dzień września zaczyna się na rynkach od delikatnego osłabienia USD, choćby w relacji do EUR (0,3%). Prezes Fed w niedawnej wypowiedzi wzmocnił oczekiwania rynków na to, że już we wrześniu amerykańscy decydenci zdecydują się na cięcie stóp procentowych. Kontrakty na stopę sugerują już ponad 80% szansę na taki ruch. Nic jeszcze jednak nie jest przesądzone, a dużą wagę będzie miał piątkowy raport z rynku pracy. To właśnie w tym raporcie, jak zresztą wskazywał ostatnio Powell, możemy zobaczyć pierwsze oznaki spowolnienia. Pogorszenie na rynku pracy, jeśli taki stan zobaczymy po danych na koniec tygodnia, może też wzbudzić oczekiwania analityków co do dalszych decyzji w tym roku. W piątek pojawił się odczyt inflacji PCE, wykorzystanej przez Fed do podejmowania decyzji. Mimo że zobaczyliśmy wartość najwyższą od 5 miesięcy (2,9% rdr), to była ona zgodna z prognozami. Obyło się więc bez negatywnej niespodzianki, a istniała obawa, że przenikanie ceł do finalnego konsumenta sprawi, że zobaczymy wartość ponad 3%.
Posiedzenie RPP tuż tuż
Ten tydzień zapowiada się niezwykle ciekawie dla PLN, a wszystko za sprawą dużej niepewności co do decyzji RPP w sprawie stóp procentowych. W teorii ostatnie wskazania inflacji dają zielone światło do kontynuacji luzowania monetarnego. Problemem jest jednak opublikowany ostatnio projekt budżetu na rok 2026 z astronomicznym deficytem na poziomie 271,7 mld PLN. Prezes Glapiński wskazywał ostatnio kwestię luźnej polityki fiskalnej jako czynnik ryzyka, co może skłonić RPP do ostrożniejszego podejścia. Z dnia na dzień decyzja RPP staje się mniej oczywista, a analitycy mogą zakładać skrajnie różne scenariusze. I co gorsza na poparcie każdego z nich znajdą argumenty. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobne wersje na ten moment to obniżka o 25 pkt bazowych, bądź brak zmian. Koniec tygodnia przyniesie decyzję Fitch w sprawie ratingu dla Polski i mimo że agencje te nie mają już takiego wpływu jak kiedyś, to z pewnością wzrost deficytu zostanie zauważony i znajdzie swoje odbicie w ocenie. Cięcie stóp przez Radę powinno być neutralne dla złotego, brak zmian może zadziałać na plus.
Nowe ATH notowań złota
Powrót po wakacjach na rynku FX jest w miarę spokojny, czego nie można powiedzieć o notowaniach złota. Ceny surowca ruszyły z przytupem na północ, ustanawiając nowe ATH, bardzo blisko granicy 3500 USD za uncję. O popycie na złoto napisano już niemal wszystko. Tym razem jednak czynnikiem decydującym o wzrostach jest kwestia oczekiwanych obniżek stóp procentowych w USA. Złoto ma odwrotną korelację z kosztem pieniądza w Stanach. To może sugerować, że nowe ATH jest tylko na teraz, a notowania nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i niebawem „wskoczymy” na jeszcze wyższe piętra. Oczywiście przy założeniu, że spełni się aktualny scenariusz zejścia stóp procentowych o 50-75 pkt bazowych do końca roku. A wracając do popytu – niższe stopy sprawiają, że inwestowanie środków w lokaty czy obligacje staje się mniej opłacalne, co skłania nie tylko dużych, ale także mniejszych graczy do modyfikacji inwestycji. Złoto ciągle wygląda na tyle atrakcyjne, że może stać się w tych okolicznościach celem takiej modyfikacji.
Krzysztof Pawlak, analityk walutowy
Francja prawie bez premiera i bez budżetuOdbicie od wsparcia na 1,16 na głównej parze walutowej świata. Nvidia z kosmicznymi wynikami, mimo to patrząc na spadek notowań w handlu posesyjnym widać niezadowolenie inwestorów. Stabilizacja notowań na krajowej walucie, EUR/PLN tuż nad granicą 4,26.
Spory balast dla euro
Pod koniec wczorajszego dnia euro próbowało odrobić poranne straty do dolara. Patrząc przez pryzmat analizy technicznej, wypadło to z odbiciem od wsparcia na poziomie 1,16. Przyczyną słabości europejskiej waluty było ogłoszenie przez premiera Francji wotum zaufania nad swoim rządem. Analitycy są zgodni, że jest to mityczny miecz Damoklesa nad głową szefa rządu, a sprawa upadku tego gabinetu (po głosowaniu 8 września) z góry przesądzona. Jest to ledwo 8 miesięcy od utworzenia rządu, który również powstał przy ogromnym zamieszaniu, a w mediach fraza „Francja bez premiera lub prawie bez premiera” stała się swoistą drwiną z tego, co się dzieje na Polach Elizejskich. Problemem jest oczywiście ograniczenie deficytu budżetowego w ramach nowego budżetu na rok 2026. Jest to kwestia bardzo niepopularna wśród francuskiego społeczeństwa (i również temat, który pewnie czeka i Polskę). Sprawy polityczne mogą, więc ciążyć euro w najbliższym czasie, co będzie skutkować trudnościami z ruchem w górę na EUR/USD.
Gigant z Santa Clara
Wydarzeniem ostatnich godzin na rynkach była prezentacja wyników technologicznego giganta spółki Nvidia. Po raz kolejny publikacja zaskoczyła pozytywnie, a wyniki – zarówno zyski, jak i przychody w II kwartale – były wyższe od oczekiwań analityków. Przychody koncernu wyniosły 46,74 mld USD, a już zapowiedziano, że za ten trwający kwartał oczekuje się 54 mld USD. Wyniki pokazują jedno – „boom” na wydatki na sztuczną inteligencję absolutnie nie dobiegł końca. Jak twierdzi prezes Nvidia kolejne 5 lat, będziemy widzieć jeszcze większy rozwój na tym rynku wartym biliony dolarów. Co warte uwagi, można się zachwycać wynikami, a dzieje się to przy braku sprzedaży chipów do klientów z Chin w związku z ograniczeniami handlowymi. Prognozy na III kwartał również takiego strumienia nie przewidują. Gdyby jednak nastąpiło ocieplenie w relacjach USA–Chiny i ten strumień przychodowy jeszcze się uruchomił, to wynik znów zaskoczą na plus. Co ciekawe po sesji i po publikacji akcje Nvidia straciły prawie 4%, ale prawdziwa weryfikacja przyjdzie dopiero dzisiaj.
Czerwień w Warszawie
Wczorajsza sesja na giełdach nie była udana na większości parkietów, również w Warszawie. Część analityków za minorowe nastroje obarcza, a jakże by inaczej Donalda Trumpa. Prezydent USA w swoim stylu karze nieposłusznych (w tym wypadku Indie 50% cła na część produktów za zakup ropy z Rosji) lub straszy cłami za wprowadzenie podatku cyfrowego. WIG20 stracił wczoraj 1,85%, a dodatkowym balastem dla krajowych aktywów jest widoczny brak porozumienia na linii rząd–prezydent. Kolejne weta dają do zrozumienia, jak rządzącym będzie trudno wprowadzać cokolwiek w obecnym otoczeniu. Na krajowej walucie względny spokój, a kurs EUR/PLN nieznacznie wybił poziom 4,26. Większa presja sprzedażowa może się uruchomić 3 września, kiedy to RPP podejmie decyzję o stopach procentowych. Przynajmniej na ten moment, po odrzuceniu przez prezydenta opcji zamrożenia cen energii, najbardziej prawdopodobnym ruchem jest obniżka o 25 pkt bazowych, co powinno być w teorii neutralne dla PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – PKB za II kwartał,
14:30 – bazowy indeks cen PCE II kwartał.
Krzysztof Pawlak - analityk walutowy
Jak odrzucenie Lisy Cook spowodowało odbicie dolaraRynki szybko zareagowały na decyzję prezydenta Trumpa o zwolnieniu Lisy Cook, członkini Rady Rezerwy Federalnej.
Dolar amerykański natychmiast osłabł, ponieważ inwestorzy rozważali możliwość ingerencji politycznej podważającej zaufanie do perspektyw polityki Fed.
Kurs EURUSD znalazł wsparcie w pobliżu poziomu 1,1690, po czym nastąpiło odbicie, ponieważ stanowisko Cook przywróciło pewną pewność rynkową.
Cook odmówiła ustąpienia ze stanowiska i przygotowuje się do podjęcia kroków prawnych, argumentując, że prezydent nie ma uprawnień do odwołania pełniącego obowiązki prezesa.
Jeśli Trump podwoi stawkę lub walka prawna nasili się, możemy spodziewać się zmienności z możliwym nastawieniem na umocnienie euro. Jeśli kurs 1,1640 zostanie wyraźnie przebity w górę, kurs EUR/USD może podjąć próbę ponownego przetestowania 50% zniesienia w poziomie 1,1660, a następnie poziomu 61,8% w pobliżu 1,1680.
Trump znów uderza w FEDRynki z dużą rezerwą odebrały wczorajszy atak na Lisę Cook. Członkini Rady Gubernatorów została odwołana ze stanowiska za rzekome nieprawidłowości przy zaciąganiu kredytu hipotecznego. Inwestorzy nie mają wątpliwości, to kolejny akord w wojnie na linii Trump – Powell.
Powell is Cooked
Jeszcze w piątek mogło się wydawać, że konflikt między prezydentem a Rezerwą Federalną przynajmniej na jakiś czas ucichnie. Powell podczas wystąpienia w Jackson Hole wybrzmiał wyjątkowo gołębio i wprost zadeklarował potrzebę obniżenia stóp procentowych. Rzadko się zdarza, by na sympozjum bankierów centralnych padały aż tak klarowne deklaracje. Wydawało się, że najbardziej ukontentowany tym obrotem spraw będzie Donald Trump, który od dawna krytykuje szefa FED za nadmierną opieszałość ze schodzeniem stóp procentowych w dół. Naiwnie można było oczekiwać, że obejdzie się bez ofiar. W końcu Trump dostał to, co chciał, a Powellowi udało się zaprezentować zmianę podejścia, jako naturalne dostosowanie do otoczenia rynkowego, a nie ugięcie karku przed prezydentem. Wczorajszy wieczór wszystko jednak zmienia.
To już druga
Po tym, jak na początku sierpnia ze stanowiska w Radzie Gubernatorów zrezygnowała Adriana Kugler, dziś dochodzi do kolejnej zmiany w tym gronie. Kugler została zastąpiona przez zaufanego człowieka Trumpa przewodniczącego Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu Stephena Mirana i nie ma wątpliwości, że podobnie stanie się z Lisą Cook. Ta została właśnie odwołana ze stanowiska przez Donalda Trumpa, a pretekstem ku temu miały być rzekome fałszerstwa w procesie przyznawania kredytu hipotecznego. Rzekome, gdyż oczywiście jeszcze żaden wyrok w jej sprawie nie zapadł, co więcej nie zdążyła ona zostać nawet formalnie oskarżona. Jedyne co się wydarzyło w tej sprawie to tweet Billa Pulte, dyrektora Federalnej Agencji Finansowania Mieszkalnictwa. Owszem Bill Pulte to… człowiek Trumpa. To wszystko nie pozostawia większych złudzeń, że chodzi o kolejną odsłonę w konflikcie Trump – FED. Długoterminowo oznacza to wzrost ryzyka dla dolara, gdyż inwestorzy alergicznie reagują na wszelkie próby ataków na niezależność banków centralnych. Dodatkowo sama Cook nie zamierza rezygnować, co zwiastuje długą prawną batalię i sporo niepewności co do mandatu FED w nadchodzących tygodniach.
Wetem w rząd
Lokalnie inwestorzy nie dostają zbyt wiele impulsów do gry. Wczoraj poznaliśmy dane o sprzedaży detalicznej, które okazały się całkiem niezłe. Ta w samym lipcu wzrosła o 4,2%, co przełożyło się na wzrost o 4,8% w skali roku. To zdecydowanie więcej niż oczekiwali analitycy. Sama konsumpcja jednak ostatnio mocno fluktuuje, przez co ciężko wyciągać tu głębsze wnioski. Te można jednak wyciągać z ostatniej aktywności nowego prezydenta. Po zawetowaniu ustawy wiatrakowej, później poprawił zablokowaniem podwyżki akcyzy na alkohol, a teraz zawetowaniem ustawy o pomocy dla Ukraińców. Implikuje to dwie rzeczy. Po pierwsze potwierdza się, że to będzie trudna przyjaźń między premierem a prezydentem. A po drugie oznacza, że będzie ciężko wprowadzić zapowiadane zmiany w podatku bankowym. Widać to choćby po indeksie Wig-banki, który odrabia straty wywołane zapowiedzią ministra finansów. Złoty sesję rozpoczął słabo, tracą zarówno do euro, jak i dolara. W drugiej części dnia poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych na Węgrzech oraz raport dotyczący zamówień w Stanach Zjednoczonych.
Krzysztof Adamczak - analityk walutowy
Konsolidacja EURO przed wybiciem?Techniczne (H2, CMC Markets)
Kurs EUR/USD utrzymuje się powyżej rosnącej linii trendu z końca lipca, tworząc solidne wsparcie w okolicach 1,1650–1,1670. Po głębokim spadku cena odwróciła się i kilkukrotnie przetestowała chmurę Ichimoku, utrzymując jednocześnie trend wzrostowy.
ATR (zmienność)
Wskaźnik ATR utrzymuje się na niskim poziomie, co wskazuje, że rynek znajduje się w fazie kompresji zmienności. Często sygnalizuje to zbliżające się silne wybicie.
Osobiście przewiduję, że cena ponownie przetestuje linię trendu w okolicach 1,1660–1,1670 → odbicie do 1,17886.
Czynniki rynkowe
W tym tygodniu uwaga skupia się na PKB USA (28 sierpnia) i indeksie cen PCE (29 sierpnia) – ważnym wskaźniku inflacji dla Fed. Słabe dane mogą wpłynąć na USD, co wzmocni kurs EUR/USD.
Trend jest nadal wzrostowy, ponieważ para utrzymuje się powyżej linii trendu, a ATR wskazuje, że rynek wkrótce odnotuje silną falę.
✍️ Jeśli analiza okaże się dla Ciebie przydatna, nie zapomnij obserwować nas, aby być na bieżąco z kolejnymi komentarzami rynkowymi!
Fed będzie ciąć! Zadrżało na dolarzeUbiegły tydzień mijał w atmosferze rosnącego zwątpienia we wrześniową obniżkę stóp procentowych w USA. Prawdopodobieństwo redukcji kosztu pieniądza z dnia na dzień malało. Wystarczyła jednak jedna wypowiedź prezesa FED, żeby rynek wpadł w euforię. Jak piątkowe słowa Jerome Powella w Jackson Hole wpłynęły na forex?
Dylemat FED
Od początku roku koszt pieniądza w Stanach Zjednoczonych nie ulega zmianie. Stopy procentowe za oceanem znajdują się w przedziale 4,25%-4,50%. Jest to o wiele wyżej niż np. stopa refinansowa 2,15% w strefie euro. Wielu analityków, w tym prezydent USA, uważa, że drogi pieniądz ciąży amerykańskiej gospodarce i trzeba ciąć! Twierdzą, że jeżeli redukcja stóp przyjdzie za późno, nadejdzie recesja, co pogorszy sytuację na rynku pracy w Stanach. Przeciwnicy tej teorii są bardziej ostrożni i dostrzegają ryzyka taryfowe. Niepewność celna stwarza presję inflacyjną. Obawy nasiliły się szczególnie po ostatnim odczycie inflacji producenckiej z USA z połowy sierpnia, kiedy to PPI zamiast oczekiwanego 2,5% r/r podskoczyło do 3,3% r/r. Rynek boi się, że producenci prędzej czy później przerzucą koszta na klientów, co podbije dynamikę cen konsumenckich. Fakt ten oddalał wizję cięć stóp procentowych przez większość ubiegłego tygodnia. Zjawisko było szczególnie widoczne na topniejącym prawdopodobieństwie wrześniowej obniżki stóp, które spadło z poziomów ok. 90% w poniedziałek do 70% w piątkowe południe.
USA gotowe na obniżki stóp?
Wszystko zmieniło tegoroczne sympozjum w Jackson Hole. Podczas wydarzenia rynki czekały na wypowiedź prezesa FED, który tym razem nie owijał w bawełnę. Zamiast wymówek i doskonale dobranych kompozycji słownych sugerujących kontynuację polityki „wait & see” (reagowanie na napływające dane z rynku), tym razem dostaliśmy konkret. Jerome Powell podkreślił wagę słabnącego rynku pracy i zniżkującej konsumpcji. Jego zdaniem permanentne utrzymanie tego stanu może doprowadzić do spowolnienia gospodarki, dlatego należy reagować. Dał także do zrozumienia, że to nie czas na pojedyncze kroki, a raczej rozpoczęcie całego procesu luzowania monetarnego. To doprowadziło do prawdziwej euforii na rynkach.
Osłabienie dolara
Niższy koszt pieniądza to dla rynków kapitałowych tańszy kredyt, czyli więcej inwestycji. To dlatego podczas piątkowej wypowiedzi prezesa FED amerykańskie indeksy giełdowe zwyżkowały. W przypadku obligacji nastąpił spadek ich rentowności. Na rynku forex redukcja stóp w USA to osłabienie dolara, co rynki zdyskontowały natychmiastowo. Kurs EUR/USD podczas wypowiedzi Powella poszybował z 1,16 USD na 1,174 USD. To ogromny ruch jak na główną parę walutową świata. W tym samym czasie kurs USD/PLN spadł z 3,674 PLN do 3,626 PLN. W sobotę, na sympozjum w Jackson Hole dowiedzieliśmy się od EBC, że stopy procentowe we wrześniu najprawdopodobniej zostaną utrzymane bez zmian. Powodem jest utrzymująca się niska inflacja i zgodny z czerwcowymi prognozami wzrost gospodarczy strefie euro. Dodatkowo umowa handlowa między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi nie budzi poważnych obaw. Słowa te nie wpłynęły znacząco na rynki w poniedziałkowe otwarcie sesji. Dziś o godzinie 10:30 kurs EUR/USD utrzymuje się powyżej 1,17 USD, kurs EUR/PLN to 4,26 PLN, a USD/PLN to 3,64 PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dawid Górny - analityk walutowy
Słabe odbicie, czy EURUSD będzie dalej przełamywany?Kurs EURUSD jest pod presją, ponieważ USD pozostaje silny dzięki wysokim rentownościom obligacji amerykańskich i oczekiwaniom, że Fed utrzyma wysokie stopy procentowe przez dłuższy czas. Tymczasem gospodarka strefy euro pozostaje w pesymistycznym nastroju, co utrudnia EUR odzyskanie dynamiki.
W trakcie obecnej sesji kurs został odrzucony w obszarze 1,1675-1,1630 i skierowany w dół . Model techniczny wskazuje na utrzymanie się presji sprzedaży, z celem na poziomie 1,1530 (Fib 1,618). MACD zmienił się na ujemny, potwierdzając kontynuację trendu spadkowego.
Osobiście przewiduję, że w krótkim terminie EURUSD prawdopodobnie będzie nadal osłabiał się do 1,1530, a przełamanie tego poziomu zwiększy ryzyko dalszego spadku.
👉 Główny trend: Niedźwiedzi – Priorytetem jest trend spadkowy. Co o tym sądzisz?
EURUSD (4H) – Długoterminowe sygnały optymizmuCześć wszystkim 👋
Para EUR/USD wykazuje oznaki pozytywnej korekty, utrzymując się w rosnącym kanale cenowym na interwale 4H. Ostatnie strefy FVG (Fair Value Gap) zostały wypełnione i obecnie działają jako solidne wsparcie, co pomaga cenie utrzymać trend wzrostowy.
🔎 Analiza techniczna
EMA20 znajduje się powyżej EMA100, co potwierdza trend wzrostowy. RSI oscyluje w okolicach ~51, utrzymując równowagę i pozostawiając przestrzeń do dalszych wzrostów w kierunku strefy wykupienia. Średnioterminowy kanał wzrostowy pozostaje nienaruszony, a każde zejście do dolnej linii trendu kończy się odbiciem w górę.
🌍 Czynniki rynkowe
USD chwilowo osłabł z powodu oczekiwań, że Fed może utrzymać stopy procentowe na stabilnym poziomie, podczas gdy EBC nie spieszy się z luzowaniem polityki. To daje przewagę euro w średnim terminie.
📈 Moje spojrzenie
Dopóki cena utrzymuje się powyżej poziomu 1,1675, trend wzrostowy będzie kierował się do następujących celów:
TP1: 1,1789 – 1,1830 (krótkoterminowy opór)
TP2: 1,1960 – 1,1970 (długoterminowy cel w kanale wzrostowym)
🚀 Krótkoterminowo możliwa jest niewielka korekta, ale ogólny scenariusz wzrostowy pozostaje w mocy.






















