Amerykański indeks przed ważną barierąNa rynku trwa spekulacja, kiedy jeden z najpopularniejszych indeksów złamie psychologiczną barierę 20 000 pkt. W Chinach niby jeszcze inflacja, ale czuć obawy przed wejściem gospodarki w deflację. Australia nie zmienia stóp procentowych, ale powoli sugeruje ten ruch w przyszłości.
Inflacja w Chinach
Wczoraj w nocy poznaliśmy dane z Państwa Środka na temat inflacji. W Pekinie nie doświadczają naszych problemów. Ceny dla konsumentów rosną, jednak nie jak sądzono o 0,5%, a o 0,2%. Takie dane w Europie dotyczą przeważnie odczytów miesięcznych, a w Chinach jest to wskaźnik roczny. Na uwagę zasługują również koszta dla producentów. Te z kolei spadają i to o 2,5%. Oczekiwania spadku były nawet większe i wynosiły 2,9%. Jeżeli już teraz ceny są w miarę stabilne, to pojawia się pytanie, czy potencjalne cła, którymi straszy Donald Trump nie spowodują deflacji. Ograniczenie amerykańskiego rynku dla tych towarów może spowodować przesycenie lokalnie.
Giełdy znów szukają szczytów
Na rynkach akcyjnych nadal nie widać strachu. Główny indeks Nasdaq Composite odbił się wczoraj od poziomu 19 900 pkt. Był to rekord wszechczasów, już kolejny w tym roku. Mamy grudzień, a w siedmiu z dwunastu miesięcy osiągaliśmy nowe szczyty dla tego wskaźnika. Pokazuje to dużą wiarę inwestorów w dobre perspektywy dla tej branży. Inne indeksy giełdowe również rosną i idą na rekordy, ale nie każdy przymierza się oczywiście do tak ważnej psychologicznej bariery, jaką jest 20 000 pkt. Dlatego też amerykański indeks budzi znacznie większe emocje. Powodem wzrostów jest ten sam proces, który miesza na rynkach walutowych. Spadające stop procentowe powodują przenoszenie kapitału na gospodarki korzystające na tanim kapitale.
Australia nie zmienia stóp procentowych
W nocy Bank Rezerwy Australii utrzymał stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Trzeba zwrócić uwagę, że Australia dłużej niż inne zachodnie gospodarki zwlekała z podnoszeniem stóp. Podobnie zresztą jak inne państwa – udało jej się ograniczyć wzrost cen. W trzecim kwartale mieliśmy już 2,8% w ujęciu rocznym inflacji dla konsumentów. W komunikacie podkreślono, że nie wygrano jeszcze z inflacją, dlatego natychmiastowa obniżka nie była uzasadniona. Analitycy zauważają, że zmienił się język komunikatu. Część z nich wyciąga z niego wnioski, że sugeruje to obniżki na początku przyszłego roku, wskazując na luty. Nie ma jednak pełnej zgody, a część modyfikację stylu komunikacji traktuje jako potwierdzenie dobrej trajektorii zmian, a nie przyspieszenia obniżek. Rynki oczekiwały czegoś więcej, dlatego dolar australijski rósł w sile po tym odczycie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl