ReutersReuters

Polska spieszy się ze wsparciem dla farm wiatrowych na Bałtyku-Kurtyka

Pierwsze półrocze to dla rządu wyścig z czasem, aby zatwierdzić wsparcie dla morskich elektrowni wiatrowych o łącznej mocy 5,9 gigawata zgodnie z założeniami ustawy, powiedział minister klimatu.

Polska pozyskuje większość energii elektrycznej z węgla, ale chce ograniczyć jego udział w produkcji. Kraj celuje w 8 do 11 GW z morskich elektrowni wiatrowych do 2040 roku, planuje też wybudować elektrownią jądrową, by ograniczyć emisje.

W tym roku przyjęto długo oczekiwaną ustawę o morskiej energetyce wiatrowej, która zapewnia długoterminowe subsydia dla inwestycji na Bałtyku. Prawo wprowadza tak zwane kontrakty różnicowe (CFD), które zapewniają producentom stałe przychody.

Regulator rynku ma do końca czerwca zatwierdzić tego typu wsparcie dla projektów o łącznej mocy nawet 5,9 GW, które musi zostać zatwierdzone także przez Brukselę.

Zgodnie z unijnymi przepisami wsparcie dla odnawialnych źródeł energii po czerwcu może być udzielane jedynie w drodze aukcji. W ten sposób udzielane ma byc też wsparcie dla projektów wiatrowych w drugiej fazie, która może objąć kolejnych 5 GW.

"Rzeczywiście to pierwsze półrocze to jest dla nas wyścig z czasem (...) Ale jesteśmy w bardzo bliskim kontakcie z sektorem. Mamy też bardzo zaawansowane, szybko prowadzone prace legislacyjne" - powiedział Reuterowi minister klimatu Michał Kurtyka.

Kluczowym elementem procesu jest opublikowany w tym miesiącu projekt rozporządzenia w sprawie ceny maksymalnej z morskich farm wiatrowych, dodał.

Ministerstwo zaproponowało cenę na poziomie 301,5 złotego za megawatogodzinę, co ma stanowić podstawę rozliczenia prawa do pokrycia ujemnego salda.

W ocenie branży cena ta jest zbyt niska i może zagrozić powodzeniu projektów. Ministerstwo podało, że cena maksymalna może jeszcze ulec zmianie.

Zaloguj się lub utwórz zawsze darmowe konto, aby przeczytać te wiadomości