Poniedziałek Wielkanocny a rynkiNiestety nie wszystkie polskie święta to dni wolne od pracy także na świecie. Poniedziałek Wielkanocny nie jest tak mało popularny jak święto Trzech Króli, ale to nadal dzień, kiedy światowe rynki działają a w Polsce mamy wolne.
Dzień wolny w Polsce, ale nie na rynku
Poniedziałek Wielkanocny był dniem wolnym w Polsce i wielu innych krajach. Wiele istotnych rynków jednak tego dnia działało. Z tego też powodu mieliśmy wczoraj notowania rynku forex. Przy mniejszej liczbie uczestników jest to zawsze ryzykowny moment. Polska waluta jednak wyraźnie była w cenie tego dnia. W szczytowym momencie uzyskano niemal najniższe poziomy euro względem złotego od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Niemal, gdyż tuż przed publikacją danych o stopach procentowych pojawiło się niższe wybicie. Dzisiaj widzimy delikatne odbicie. Jest ono zdaniem części komentatorów połączone z wydarzeniami na Ukrainie. Rosjanie rozpocząć mieli w nocy szturm na Donbas. Zdaniem analityków może to być ostatnia istotna operacja tej wojny. Zajęcie tych regionów jest podobno planem minimum dla Rosjan, by usiąść do rozmów. Trudno jednak sobie w dzisiejszych okolicznościach wyobrażać, że utrzymają oni je w wyniku negocjacji pokojowych.
Pakiet danych z Chin
W poniedziałek poznaliśmy również pakiet danych z Państwa Środka. PKB w ujęciu rocznym rośnie wolno jak na ten kraj, bo zaledwie 4,8%. Z drugiej strony oczekiwania mówiły o zaledwie 4,4%. Lepiej od oczekiwań wypadła także produkcja przemysłowa. Słabiej z kolei wygląda sprzedaż detaliczna, która spada w ujęciu rocznym. Dzieje się to pomimo przyspieszenia inwestycji w aglomeracjach miejskich. Jak widać, kraj ten w dalszym ciągu ma sporo problemów. Szczególnie istotny jest ten z przenoszeniem akcentów na konsumpcję wewnętrzną. Chiny mocno chciały się swego czasu uniezależnić od eksportu na rzecz własnego rynku. Jednak projekt ten, delikatnie mówiąc, nie jest sukcesem.
Lepsze dane zza oceanu
W piątek poznaliśmy pakiet danych z USA. Indeks NY Empire State niespodziewanie wyskoczył do 24,6 pkt, pomimo że oczekiwano symbolicznego 0,5 pkt na plusie. Dobra wypadły też dane o produkcji przemysłowej. Rośnie ona w ujęciu miesięcznym o 0,9%, to o 0,5% więcej niż sądziły rynki. Siłą rzeczy wykorzystanie mocy produkcyjnych również poszło w górę powyżej oczekiwań. Dzieje się tak niemal zawsze przy wzrostach produkcji przemysłowej. Z jednej strony nie są to najważniejsze dane dla rynku walutowego. Z drugiej, są one wyraźnie lepsze od oczekiwań. Trafiły też na ważny moment dla dolara, gdzie testowana są kolejne ważne minima na parze EURUSD. Dane te pozwoliły kolejny raz atakować najniższy poziom od pierwszej połowy 2020 roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa,
14:30 – USA – pozwolenia na budowę domów.
USD
US Dollar Index - jeszcze 11-17% aprecjacji USD?Analiza przygotowana w oparciu o geometrię czasu, ceny, elementy klasycznej analizy technicznej. Nie jest to porada inwestycyjna i jest tylko i wyłącznie moim pomysłem co do prawdopodobnego zachowania cen US Dollar Index w najbliższych kilku kwartałach. Nie brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Nie jestem zwolennikiem TFE szukam raczej pomiędzy poszczególnymi swingami szukam zależności czasowych i cenowych w połączeniu z otoczeniem makro, ale obecny układ na kresce miesięcznej w cenach zamknięcia wygląda wzorcowo z TFE co w połączeniu z geometrią ceny, czasu i cykli skłania mnie do wyciągnięcia następujących wniosków:
Fala 1 - kryzys na rynku nieruchomości i case LB. Potem fala 2 jako klasyczne ABC w latach 2009-2011 - pocżątek QE w USA, od maja 2011 do do stycznia 2017 pięciofalowa struktura aprecjacji USD zakończona w pierwszych dniach stycznia 2017. Od stycznia 2017 do do lutego 2021 korekcyjne abc jako fala 4, które przyjęło strukturę trójkąta symetrycznego. Tutaj pasuje z TFE zasada zmienności - fala 2 zygzak to fala 4 inna struktura w tym przypadku trójkąt. Od dołka z okolic 89pkt mamy pocżątek fali 5 z wybiciem górnego ograniczenia trójkąta. Fala 5 powinna zakończyć rynek byka na USD kreślony od kwietnia 2008!.
Do kiedy w czasie i cenie? Ocena zasięgu w cenie jest na tą chwilę w mojej ocenie prostsza i zakładam, że aprecjacja zakończy się w strefie 110-117pkt. Ten pierwszy cel w cenie to zasięg w cenach zamknięcia na M wybicia z trójkąta a wyżej mamy strefę 114-117pkt gdzie mamy 5/8 wzrostu USD od dołka z 2008. Licząc w cenach zamknięcia na M daje to 116,5 pkt w cenach IM lub IW 113-114pkt. Niezależnie od targetu daje to od obecnych cenie zakres pomiędzy 11 a 16% potencjału do umocnienia USD względem koszyka walut.
Cel w czasie? Najbliższy długoterminowy cel w czasie jaki biorę pod uwagę to 3Q2023. Jednak akurat w tym przypadku bardziej posiłkowałbym się analizą ceny.
Bitcoin - w dosc neutralnym polozeniuBitcoin i wyznaczone 2 scenariusze wg mojej analizy, niestety ale na dzien dzisiejszy wskazniki na BTC sa dosc neutralne w granicach poziomow 0, natomiast mocno bullish wyglada sytuacja na dniowce, ale tu trzeba wziac sytuacje z mniejszych interwalow ktore sa sklonne zejsc troche nizej, zanim scenariusz bullish z dniowki zostanie wypelniony.
PLAN A
Zaklada wzrost, gdzie pierwszym lokalnym oporem wyznaczonym za pomoca fibo jest 41370 i tam mamy fibo 1, co ciekawe jest to nasz poziom fundamentalny, kolejny to fibo 1.618 i tam mamy nasza strefe fundamentalna (zlota strefa 43-45k), a poziom nachodzi sie z dolna banda naszej strefy i jest to 43500, nastepny poziom to 45260 i 48200. Oczywiscie ten scenariusz moze sie wypelnic po czesciowym wypelnieniu PLANU B
PLAN B
Jest to plan niedzwiedzi i tu poziomami wsparcia wydaje mi sie ze istotny moze byc fibo lokalne 0.5, 39440 ktore pokrywa nam sie z dolna banda kanalu wzrostowego, a zejscie do tego poziomu mogloby nam stworzyc "W" czyli double bottom, co jest dosc powszechna formacja konczaca spadki na btc i od tego momentu moglby nam wejsc w zycie PLAN A. Gdyby jednak cene przejely niedzwiedzi i realizowaly niedzwiedzi scenariusz, mamy tu nasz zasieg numer 2, ktory wyznaczalismy z pozycji 48200 gdzie cena moze sie cofnac i tak fibo 0.786 i 1 to gorna i dolna banda naszej strefy (zielen 2) i jest to poziom 38200 - 37600. Fiibo 1.618 to poziom 34800, co ciekawe byl to najnizszy poziom na BTC odmomentu spadku z ATH 69k, i tu rowniez z perspektywy czasu tworzyloby nam sie "W", a wiec 34800 -> 48200 -> 34800 i jak juz pisalem byloby tu bardzo mozliwe zakonczenie spadkow z perspektywy tygodniowki, co laczylo by nam sie z obecnym MacD jakie jest na tygodniowce
Wiec jak widzicie, cena BTC od ponad 6 miesiecy caly czas odnosi sie niezaleznie od interwalu do jednych i tych samych poziomow, dlatego trzymamy je caly czas bo caly czas maja duze znaczenie w wykresie BTC
Ciekawie na parze EURUSDZanim przejdziemy do analizy złotego, warto zwrócić uwagę na to, co się dzieje na głównej parze walutowej świata. Zwłaszcza, że doszliśmy do bardzo ciekawego momentu. Po pierwszym szoku wywołanym decyzjami Putina eurodolar na początku marca zszedł w okolice 1,08$. Później jednak rozwinął średnioterminowy trend wzrostowy, klasycznie składający się z trzech fal oraz dwóch korekt. Ostatecznie ruch wyniósł EURUSD prawie 4 centy wyżej. Tam jednak natrafił na obszar, który wcześniej dwukrotnie pełnił funkcję wsparcia na przełomie roku i tym razem zadziałał jako opór. Po zmianie kierunku kurs nabrał rozpędu, szybko wracając do testowania poziomu 1,08$. Co ważne, wiele wskazuje na to, że tym razem może udać mu się go sforsować. Pierwszy test już mieliśmy w tym tygodniu, a naruszenie poziomu było co najmniej istotne – wyniosło blisko pół centa. Z drugiej strony w szerszej perspektywie mamy rozrysowaną pięcioletnią formację zwężającego się kanału i właśnie dotarliśmy do jego dolnego ograniczenia. Zgodnie ze sztuką, wieloletnie formacje techniczne mają znacznie większą siłę rażenia od tych krótkoterminowych. Implikuje to dwa realne scenariusze. Pierwszy bazowy zakłada kontynuację formacji, co by skutkowało pójściem nawet w kierunku 1,20$. Intuicyjnie gryzie się to jednak z założeniami analizy fundamentalnej, zwłaszcza na kanwie potężnego rozwarstwienia w prowadzonych politykach pieniężnych przez te dwa ośrodki. Możemy więc spodziewać się wyłamania kanału, co technicznie rzecz biorąc, otworzyłoby drogę do bardzo dynamicznego zejścia nawet w okolice parytetu. Patrząc na listę ryzyk, które właśnie wiszą nad rynkami, nietrudno sobie wyobrazić, że waluty safe haven na czele z dolarem, mogą mieć teraz swoje pięć minut, miesięcy, oby nie lat…
Sytuacja na parze USDPLNZupełnie inaczej wygląda sytuacja na parze z dolarem. Ten w przeciwieństwie do europejskiego odpowiednika podjął rękawicę i stanął do walki z inflacją. Można dyskutować, czy nie za późno, jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że obecnie to FED wziął na siebie ciężar walki z rozpędzoną dynamiką cen. Majowa podwójna podwyżka stóp procentowych jest już praktycznie przesądzona, kolejne dwa podobne ruchy w najbliższym czasie są mocno prawdopodobne. Do tego już teraz zapowiedziano schodzenie z rozdmuchanego bilansu Rezerwy i to w tempie blisko 100 mld dolarów miesięcznie. Przy takich posunięciach absolutnie normalnym jest aprecjacja dolara, którą ostatnio ewidentnie obserwujemy. Od dołka na koniec marca, kurs USDPLN podskoczył już blisko 15 groszy. Co więcej, od dwóch tygodni widzimy rysującą się formację trójkąta, która jest coraz bliżej rozwiązania. W tym tygodniu dwukrotnie obserwowaliśmy próbę jej wybicia i choć żadna trwałego skutku nie przyniosła, pokazuje to, że jesteśmy już blisko. Zresztą zwężający się kanał potencjalnych ruchów również sugeruje, że już w przyszłym tygodniu możemy być świadkami dynamicznego wybicia. Zgodnie z teorią opisywana formacja zapowiada kontynuację trendu, co może skutkować dotarciem znowu gdzieś w okolice pod 4,40 zł. Warto jednak pamiętać, że już teraz znajdujemy się na pułapie dosyć istotnym historycznie, który kilka razy był w stanie zmieniać reguły gry.
Banki centralne wiedzą coś więcejWczoraj były posiedzenia dwóch banków centralnych, które w ostatnim czasie podejmują decyzje najmocniej przeczące wiedzy płynącej z podręczników makroekonomii. O ile powodem w Turcji są naciski rządzącego dyktatora, o tyle motywacje EBC nie są do końca jasne.
EBC kreuje własną rzeczywistość
Jeżeli komuś się wydaje, że pod żadnym pozorem nie można w pracy ignorować swoich zadań, warto spojrzeć na EBC i inflację. Misją tej instytucji jest “utrzymanie stabilności cen, czyli ochrona wartości euro”, jak można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej. Wydawać by się mogło, że przy tak postawionym celu co najwyżej kilka państw może mieć inflację powyżej celu inflacyjnego. Nic bardziej mylnego. Mają wszystkie. W związku z tym, skoro wczoraj odbyło się posiedzenie, to pewnie wykonano jakieś zdecydowane działania? W pewnym sensie tak. Zdecydowanie nic się nie zmieniło. Potwierdzono również, że normalizacja polityki monetarnej nastąpi dopiero w kolejnym kwartale i to pod licznymi warunkami. Z jednej strony analitycy nie mieli wysokich oczekiwań. Z drugiej nawet te zostały zawiedzione. Nie może zatem dziwić, że wczoraj kapitał uciekał za ocean, a dolar był silniejszy względem euro niż w najtrudniejszych momentach rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W tle warto pamiętać, że coraz więcej się mówi, że EBC nie podnosi stóp, bo to może spowodować bankructwa południa kontynentu.
Inflacja w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj finalne dane w ramach inflacji. Ceny rosną symbolicznie szybciej. Zamiast 10,9% z danych wstępnych jest to 11%. Biorąc pod uwagę, że główna stopa procentowa wynosi 4,5% widać, że czeka nas jeszcze kilka podwyżek stóp w najbliższych czasach. Widać to wyraźnie chociażby po stawce WIBOR 3M. Skoro wynosi ona obecnie 5,5%, to znaczy, że w tym czasie średnia oczekiwana powinna być jeszcze 1%. Nie pozostawia to wątpliwości, że trzy decyzje po 0,5% w górę w tym okresie to scenariusz minimum zdaniem rynków. Na uwagę zasługuje natomiast spadek kontraktów na stopę procentową w Polsce. Sugerują one, że bardziej prawdopodobnym scenariuszem docelowym dla stóp procentowych jest nie 7% a 6,5%. Jest to z pewnością dobra wiadomość dla kredytobiorców.
Turcja twardo przy swoim
Prezydent Erdogan w dalszym ciągu podtrzymuje swoją innowacyjną w skali świata koncepcje, że inflację wywołują wysokie stopy procentowe. Problemem tego myśliciela, a tym samym całej Turcji, jest to, że nie zachowuje on tych rewelacji dla siebie. W rezultacie Turcy wczoraj pomimo inflacji przekraczającej 60% nie podnieśli stóp procentowych z poziomu 14%. Co ciekawe, lira turecka umacniała się po tej decyzji. Jest to jednak bardziej korekta po kolejnych spadkach, których waluta ta doświadczyła tym razem w wyniku rosyjskiej inwazji. Od początku roku euro podrożało względem liry o ponad 65%, co najlepiej pokazuje skalę problemów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – indeks NY Empire State.
Ceny rosną, czekając na EBCNa rynku widzimy kolejne niemiłe niespodzianki w odczytach inflacji. Wzrost cen podbijany jest przez wzrosty na ropie. Dzisiaj posiedzenie EBC. Jeżeli bank znów będzie starał się udawać, że problemu nie ma, to będzie on tylko rósł.
Ropa znów straszy
Jeszcze na początku tygodnia wydawało się, że wracamy w stronę taniego paliwa. Rosyjska ropa trafia na rynek azjatycki, co prawda po silnych przecenach. Problemem jest jednak logistyka. Kierunek ten jest niewydajny i nie jest w stanie odebrać takiej ilości surowca. Co ciekawe, mimo nieskuteczności sankcji, surowiec w tym tygodniu idzie wyraźnie w górę. Bardziej interesująca nas w Europie ropa, która w poniedziałek znajdowała się poniżej 100 dolarów, dzisiaj w nocy była już 10 dolarów droższa. W górę idą też notowania amerykańskiej ropy. Są to problematyczne dane, gdyż wzrost cen paliw tylko napędza problemy inflacyjne na świecie.
Inflacja w Europie
Dzisiaj Słowacja dołączyła do ekskluzywnego grona już 8 państw Unii Europejskiej z dwucyfrową inflacją. Do tego grona nie dostała się wczoraj Hiszpania, która uzyskała wynik 9,8%. W obydwóch przypadkach były to rezultaty zgodne z oczekiwaniami. Oba te państwa są również członkami unii walutowej i nie mają instrumentów, by realnie przeciwdziałać inflacji. Mają co prawda środki spoza polityki monetarnej, ale te są mniej skuteczne. W teoretycznie lepszej sytuacji jest Szwecja, która ma możliwość reagowania. Inflacja wynosi tam co prawda zaledwie 6%, aczkolwiek jest to wzrost aż o 1,7% w skali miesiąca. W tym tempie kraj ten szybko będzie mieć poważny problem. Rynki wyraźnie mają nadzieję na wzrost stóp procentowych w Szwecji, bo po odczycie korona się umacnia.
Kanada podniosła stopy procentowe
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami Bank Kanady podniósł główną stopę procentową o 0,5%. Wynosi ona obecnie 1%. Kanadyjczycy ze względu na bardzo silne powiązania gospodarcze ze swoim południowym sąsiadem starają się mocno dopasowywać do tamtejszej polityki monetarnej. Skoro Amerykanie podnoszą stopy procentowe, to i w Kanadzie pojawia się dobra okazja. Kanadyjczycy mogli się bać podnosić wcześniej, by nie umacniać zbytnio dolara kanadyjskiego. Trzeba pamiętać, że inflacja wynosi tam “zaledwie” 5,7%, zatem przestrzeni do działań władze monetarne mają więcej niż w USA. To, czego się bała część analityków, czyli umocnienie dolara kanadyjskiego, miało jednak miejsce. Po decyzji waluta umocniła się względem dolara amerykańskiego o niemal 1%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:45 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna.
Wysokie loty Lockheed Martin Corporation Lockheed Martin Corporation zbliża się do All Time High.
Mając na uwadze to co się dzieje na świecie trudno się dziwić. W końcu kolejne kraje deklarują zwiększenie wydatków na zbrojenie, a $LMT należy do liderów rynku.
Nie wchodząc w szczegóły analizy fundamentalnej, wróćmy na moment do analizy technicznej.
Dynamiczne wzrosty rozpoczęły się 25 lutego z oczywistych powodów. Po serii udanych sesji, kurs osiągnągnął swoje ATH w dniu 7 marca - poziom 480.00$.
Poziom wzrostu od 25 lutego do 7 marca pokrył się swym zakresem z szerokością wcześniejszego kanału, w którym poruszał się kurs w ciągu ostatnich 12 m-cy.
Po 7 marca nastąpiła realizacja zysków, a kurs zniżkował do dnia 16 marca.
Od tego dnia mamy powrót do ceny bliskiej 480$.
Można sobie zadać pytanie, czy wystarczy mocy, aby kurs pokonał ten opór.
Wydaje się, że jest taka szansa.
Jeśli jednak pojawi się problem, to mamy dwa zabezpieczenia przed głębszymi spadkami.
Pierwszy bezpiecznik to średnia MA15.
Drugim jest wsparcie z wyrysowanej formacji chorągiewki (jej dolne ramię).
Warto śledzić rozwój wydarzeń, bo przemysł zbrojeniowy ma przed sobą okres zwiększonych zamówień, a te powinny sprzyjać pozytywnemu nastawieniu do akcji spółek z branży.
Dolar zyskuje dzięki inflacjiInflacja za oceanem zgodnie z oczekiwaniami bije kolejne najwyższe poziomy od dekad. W Polsce zanosi się, że Adam Glapiński kolejny sezon będzie rządził NBP. Rosja kupuje nowych przyjaciół.
Ceny za oceanem bez niespodzianek
Wczorajszy odczyt inflacji w USA był dokładnie zgodny z oczekiwaniami. Problem w tym, że oczekiwania wynosiły 8,5%, co jest kolejnym najwyższym poziomem od kilkudziesięciu lat. Ostatni moment, kiedy mieliśmy spadek, chociaż minimalny, w ujęciu miesięcznym tempa wzrostu cen był w sierpniu. Od tego czasu co miesiąc ceny rosną coraz szybciej. Na razie ciężko mówić o wpływie wzrostu stóp procentowych. Po pierwsze dlatego, że inflacja przekracza stopy procentowe o 8%. Po drugie dlatego, że ostatni wzrost stóp procentowych był wyraźnie niższy niż wzrost inflacji. W związku z tym realne stopy procentowe, czyli takie po uwzględnieniu inflacji, są bardziej ujemne niż miesiąc temu. Dolar początkowo tracił po tej decyzji, ale do końca dnia znów się umacniał. Względem euro amerykańska waluta jest już prawie najsilniejsza od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Przedłużenie kadencji prezesa NBP
Dzisiaj zbiera się sejmowa Komisja Finansów Publicznych. Głównym tematem jest opiniowanie wniosku prezydenta Andrzeja Dudy, który sugeruje, że Adam Glapiński jest odpowiednim kandydatem na drugą kadencję na fotelu prezesa NBP. Jako główną zaletę przedstawia prezydent działania prezesa NBP na początku pandemii. Oznacza to, że właśnie w kraju, który boryka się z największą od dziesięcioleci inflacją, jako zaletę wskazujemy nie tylko dopuszczenie do niej, ale wręcz współudział w jej wywołaniu. Obniżanie stóp procentowych, gdy już przed pandemią inflacja przekraczała cel inflacyjny, było dolewaniem przysłowiowej oliwy do ognia. Owszem ułatwiło to rządzącym przejście przez pandemię. Teraz wszyscy za to płacimy, a zarówno stopy procentowe, jak i inflacja, zdaniem specjalistów, jeszcze wyraźnie wzrosną.
Rosja ma nowych kolegów
O tym, że Moskwa nie będzie czekać z założonymi rękami na efekt sankcji, wszyscy wiedzieli. To, że nowe rynki zbytu znajdą się w Azji, też nie jest niespodzianką. Chiny bardzo szybko zapełniają lukę. Widać to w danych makroekonomicznych. Względem okresu od stycznia do marca. Eksport z Rosji do Chin wzrósł w ciągu roku względem pierwszego kwartału o 25,9%. Import z Rosji do Chin z kolei rośnie o imponujące 31%. Nie zapewni to zbilansowania Europy Zachodniej, aczkolwiek wraz z rozwojem infrastruktury te liczby mogą dalej rosnąć. Indie zresztą też chętniej zacieśniają współpracę z Rosjanami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – Kanada – decyzja w sprawie stóp procentowych.
7 państwo w Unii z dwucyfrową inflacjąZ każdym kolejnym miesiącem klub dwucyfrowej inflacji w Unii Europejskiej robi się coraz liczniejszy. Dzisiaj wbrew oczekiwaniom analityków dołączyła Rumunia. Trzeba pamiętać, że wzrost inflacji to również wyższe koszty obsługi długu.
Lepsze dane z Wysp
Wielka Brytania przedstawiła właśnie bardzo dobre dane ze swojego rynku pracy. Bezrobocie spadło z 3,9% na 3,8%. Przy okazji spadła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, co często jest ze sobą silnie powiązane. Wynagrodzenia rosną w ciągu roku o 5,4% z uwzględnieniem bonusów. Należy pamiętać, że są to dane z lutego, czyli wtedy był to poziom niemal dokładnie równy inflacji. W marcu jednak wzrost cen na Wyspach przyspieszył. Lepsze dane makroekonomiczne powodują, że funt umacnia się względem euro.
Inflacja w Rumunii dwucyfrowa
Prognozy mówiły co prawda o poziomie 9,4%, ale wzrost cen wyniósł 10,15%. Tym samym Rumunia dołącza do ekskluzywnego grona, na razie 7 państw, które w Unii Europejskiej uzyskują wynik dwucyfrowy. Jeżeli komuś wydaje się, że strefa euro gwarantuje ochronę przed tym problemem, warto przypomnieć, że dwa najwyższe wyniki i jedyne powyżej 15% to państwa strefy euro – Litwa i Estonia. Państwa te w przeciwieństwie do Polski, Czech, Węgier czy wspomnianej już Rumunii nie mają jednak możliwości dopasowywania stóp procentowych do zmieniającego się otoczenia. Sytuacja Rumunii ze względu na powiązanie waluty z kursem euro jest jednak bardziej skomplikowana. Sytuacja tutaj i tak wydaje się znacznie lepsza niż chociażby w Bułgarii, której kurs jest w pełni usztywniony, a inflacja już sięga 10%.
Coraz droższy deficyt
Wzrost stóp procentowych to nie tylko droższe kredyty hipoteczne. Więcej płaci także państwo za pożyczanie pieniędzy na rynku. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych przekroczył w piątek 6%, dzisiaj jest już to ponad 6,2%. W ramach punktu odniesienia, przez większość pandemii rentowność polskich obligacji wynosiła poniżej 1,5%. Rosnąć zaczęła jeszcze przed wzrostem stóp procentowych wraz z przyspieszającą inflacją. Od tego czasu widzimy niemal ciągły ruch w górę. Co to oznacza dla budżetu? Nowe obligacje wypuszczamy na wyższej marży niż dotychczas, a to podnosi istotny element w budżecie, jakim są koszty obsługi długu. Wzrost rentowności jest jednak typowym zjawiskiem dla wzrostu stóp procentowych i nie musi świadczyć o niższym zaufaniu inwestorów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Zmiany cen nadal straszą na rynkachInwestorzy pilnie oglądają wskaźniki zmian cen, gdyż to one najmocniej wpływają na zmiany stóp procentowych. Im szybciej rosną z kolei stopy, tym mocniej umacniają się waluty państw, których to dotyczy.
Inflacja w Czechach przyspiesza
Poranne dane od naszych południowych sąsiadów nie napawają optymizmem. Ceny wciąż przyspieszają i odczyt za marzec wynosi imponujące 12,7%. To najwyższy poziom od 25 lat. Odwoływanie się do tak odległych czasów na zupełnie innym poziomie rozwoju jest zawsze ryzykowne. Problemem jest jednak przywołanie stóp procentowych z tamtych czasów. Stopy procentowe miały wówczas szczyt na poziomie 15%. To jest coś, co wydaje się w tej chwili niemożliwe. Z drugiej strony jeszcze niedawno przedstawiciele władz monetarnych w wielu krajach opowiadali o spadku inflacji od początku roku. Czeska korona przyjęła te dane neutralnie. Powodem jest fakt, że rynki i tak oczekują dalszych wzrostów stóp procentowych na kolejnych posiedzeniach Banku Centralnego.
Inflacja to nie tylko ceny dla konsumentów
Najpopularniejszą metodą patrzenia na wzrost cen jest zdecydowanie CPI. Skrót pochodzi od consumer price index i pokazuje, o ile zmieniły się w badanym okresie ceny dla konsumentów. Publikowany jest jednak analogiczny wskaźnik dla producentów. Jest on o tyle istotny, że pozwala z pewnym wyprzedzeniem przewidywać zmiany cen dla konsumentów. Do pewnego momentu zmiany cen producentów mogą być amortyzowane marżą detalistów. Pewnych rzeczy się jednak przeskoczyć nie da. Problem ten występuje obecnie w wielu krajach, które zaniżają inflację kosztem marż. Widać to w Chinach, gdzie inflacja dla konsumentów rośnie o 1,5% a dla producentów o 8,3%. Nie jest to jednak żadne ekstremum w Norwegii, jest to 4,5% oraz absurdalne 79,4%. Tak nie przesunął się tutaj przecinek. Oznacza to, że kraj ten może spodziewać się wkrótce gwałtownego problemu ze wzrostem cen. Być może nawet wyraźnie przekraczającego tego, który jest obecnie w Europie Środkowowschodniej.
Czy reelekcja jest zagrożona?
W weekend odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji. Zgodnie z oczekiwaniami konieczna będzie druga tura, by wyłonić zwycięzcę. Za zwycięzców można uznać obecnego prezydenta Emmanuela Macrona, który wygrał tę rundę wynikiem około 27%. Na drugim miejscu jest (delikatnie mówiąc kontrowersyjna) Marine Le Pen z około 24%. Wielkim przegranym jest kandydat lewicy Jean-Luc Melenchon z ponad 21% głosów. Pomimo tak dobrego wyniku nie zobaczymy go bowiem w drugiej rundzie. Na razie sondaże mówią o przewadze Macrona nad Le Pen, ale przewaga ta się kurczy. Biorąc pod uwagę jawne sympatie wschodnie kandydatki, nie możemy wykluczyć, że w najbliższych dniach dojdzie do jakichś przełomowych wydarzeń we Francji. Prowadzenie obecnego prezydenta jest neutralne dla rynków walutowych, ewentualna przewaga Le Pen powinna mieć negatywny wpływ na kurs euro, szczególnie względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Cisza przed burząObraz pary CHF/PLN jest podobny do wydarzeń na USD/PLN, ale mimo wszystko frankowi o wiele trudniej utrzymać korzystne dla siebie momentum. Mimo tego wcześniejsze umocnienie złotego nie doprowadziło nawet do wypróbowania minimów z połowy marca, bieg na południe zatrzymał się przy 4,49 zł. Jednak dopiero czwarta próba wykreowania trendu wzrostowego okazała się skuteczna. Na wykresie można dostrzec, że w tym wypadku istnieje większa szansa wybicia północnego korytarza dołem. Wtedy pierwsze skuteczne wsparcie kurs może napotkać już w okolicy 4,53 zł. Dziś można wręcz mówić o pewnym wyciszeniu i wąskiej konsolidacji, ale jest to raczej tylko cisza przed burzą. Jeśli zmaterializuje się scenariusz niekorzystny dla złotego, to po pokonaniu oporu poniżej 4,59 zł, otworzy się szansa do ataku na 4,62 zł.
Dolar pogrąża PLNSkoro dolar radzi sobie tak dobrze ze wspólną walutą, to nie może dziwić, że wręcz pogrąża złotego. Umocnienie PLN wygasło wraz z końcem marca, ale zasięg wcześniejszego zjazdu kursu dolara był imponujący, ponieważ wynosił prawie 20 groszy w tydzień! Tym samym dotarliśmy do 4,15 zł i od tego momentu nastąpił odwrót. Jednak w przeciwieństwie do wcześniejszego biegu na południe obecny marsz na północ jest o wiele lepiej zorganizowany. Wytworzył on całkiem regularny korytarz wzrostowy, co może wskazywać, że obecny trend ma szansę dłużej się utrzymać. Aktualna ścieżka wskazuje na podejście do 4,30 zł, po którego pokonaniu otworzy się droga do lokalnych szczytów. Jeśli jednak dolar zacznie mieć dość umocnienia, a kurs wróci do spadków, to wyraźne wsparcie może czekać dopiero w okolicy 4,20 zł. Ta możliwość wydaje się jednak na razie daleka, choć ostatnie rajdy nie pozwalają jej wykluczyć. Można postawić tezę, że wszystkie karty są w tej chwili w ręku USD.
Złoty w odwrociePo bardzo dobrej końcówce marca przyszedł trudniejszy czas dla rodzimej waluty. Kwiecień zaczyna się osłabieniem PLN, co może rodzić pytania, jaki wpływ na jego pozycję w tak niepewnych czasach mają decyzje RPP. W pewnym stopniu zachowanie złotego jest odbiciem ogólnej niepewności na rynku, ale po dojściu do oporów na parach z głównymi walutami pojawia się szansa korekty.
Po wyznaczeniu lokalnego szczytu przed 2 tygodniami na EUR/PLN powyżej 4,77 zł nie ma już śladu. Wigoru złotego nie powstrzymały kolejne wsparcia, w tym 4,67 zł, które teraz może zyskać walory istotnego oporu. Rodzima waluta nasyciła się dopiero przy 4,61 zł, które ostatni raz widziane było w pierwszym dniu agresji Rosji na Ukrainę. Wydaje się jednak, że wsparcie w tym miejscu może nie mieć wielkiego znaczenia przy powrocie do umocnienia PLN. W takim wypadku dopiero obrona okolic 4,58 zł ma szansę być bardziej zażarta. Po jej wybiciu otworzy się ścieżka zejścia nawet do 4,53 zł, co wymazałoby wszystkie „wojenne” straty naszej waluty. Na razie jednak kurs euro znajduje się ponad 10 groszy wyżej, od początku tego tygodnia próbuje inicjować korektę wcześniejszego trendu spadkowego. Jednak ta korekta przeradza się raczej w konsolidację, a chęć wybicia jej górą jest coraz mniejsza, chociaż nie można jej wykluczyć. Przy takim rozwoju sytuacji i po pokonaniu 4,67 zł otworzy się możliwość podejścia nawet w pobliże 4,73 zł. Wiele zależy jednak od ogólnorynkowego sentymentu, a w tym oczywiście od wydarzeń na głównej parze walutowej świata.
Amerykanie pokazują coraz lepsze danePerspektywy amerykańskiego rynku pracy są jeszcze lepsze niż były. Z naszego regionu ciemne chmury zbierają się z kolei nad Węgrami. Nie powinno zatem dziwić, że dolar zyskuje a forint traci.
Rynek pracy za oceanem idzie na rekord
Wczoraj poznaliśmy wyjątkowo niską wartość liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. 166 tysięcy tygodniowo to wynik, który uchodziłby za bardzo dobry w najlepszych momentach przed pandemią. Potwierdza on stawianą przez wielu analityków hipotezę, że USA ma szansę wyjść z pandemii z najlepszą kondycją rynku pracy od wielu dekad. Ma to oczywiście pozytywny wpływ na rynki walutowe. Przy tak dobrych wynikach ryzyko, że podwyżki stóp wpędzą największą gospodarkę świata w recesję, wydaje się niewielkie. Tym samym oddala się główny argument powstrzymujący wzrost stóp procentowych. Konsekwencje widać szczególnie patrząc na kurs dolara. O ile złoty był stabilny względem euro, to dolar od początku tygodnia podrożał o 7 groszy już.
Co z Węgrami?
Po wyborach wiele instytucji wypowiadało się na temat sytuacji Węgier. Prognozy dla tego kraju należy określić jako pesymistyczne. dobrym przykładem jest ostatnie stanowisko agencji ratingowej Fitch. Wskazuje ona na wzrost niepewności w relacjach z Unią Europejską. Z drugiej strony analitycy tej instytucji jako główny scenariusz przewidują brak odcięcia Węgier od środków unijnych, co jest bardzo dobrą wiadomością dla Budapesztu. Z drugiej strony nie wykluczają tego scenariusza. Bardzo mocno za to zrewidowano oczekiwania wzrostu gospodarczego. Na ten rok jest to spadek z 7,1% na 2,3%. Wśród głównych problemów wskazuje się zarówno militarną agresję Rosji na Ukrainę jak również wysoką inflację na Węgrzech. W tle tych mało jednak optymistycznych prognoz inwestorzy wycofują się z forinta.
Ropa przez moment złamała 100 dolarów
Wczoraj również baryłka ropy naftowej Crude złamała magiczną barierę cenową 100 dolarów. Piszemy również, gdyż baryłka ropy WTI notowana w USA robiła to już kilkukrotnie w ostatnich dwóch tygodniach. Znajduje się ona zresztą od środy poniżej tej bariery. Analitycy jako główny powód spadków wskazują uwolnienie rezerw. Jest też kwestia korekty. Dotychczasowe poziomy są relatywnie wysokie. Mniej negatywnych bodźców powoduje, że cena wraca do poziomów sprzed wojny. Z drugiej strony pandemia w Azji, która była jednym z powodów spadków popytu na ropę powoli wygasa. Szczególnie na uwagę zasługuje Hong Kong, gdzie osiągnięto już poniżej 5% zarażeń z marcowych szczytów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Stopy procentowe aż o 1% w góręJeszcze kilka miesięcy temu optymiści uważali, że stopy procentowe osiągną co najwyżej poziom 4%. Dzisiaj już mamy 4,5%, a to absolutnie nie wygląda na ostatnie słowo. Węgrzy wybrali słaby moment na zaprzyjaźnienie się z Rosją.
WIBOR nie kłamał
Okazuje się, że prognozowanie podwyżek stóp procentowych o stawkę WIBOR okazało się najskuteczniejszym sposobem. Wczorajsza podwyżka stóp procentowych o 1% jest tego doskonałym dowodem. Wzrost ten powinien podnieść ratę kredytu hipotecznego wziętego na 30 lat o ponad 15%. Z drugiej strony niezwalczanie inflacji może spowodować znacznie większe straty w naszych domowych budżetach. Na rynkach wczoraj pojawił się pewien nietakt. Mianowicie przed samą decyzją nagle doszło do absurdalnego, zdaniem niektórych, źródeł nawet 6-groszowego umocnienia złotego względem euro. Kurs niemal od razu powrócił do poprzednich poziomów. Pomimo tego wzrostu stóp złoty zakończył dzień stratami.
Winne czynniki globalne
Fenomen tego, że złoty pomimo bardzo wyraźnej podwyżki stóp procentowych tracił na wartości, łatwo wyjaśnić, patrząc na to, co działo się na szerszym rynku. Wczoraj trwał odwrót od walut z naszego koszyka. Złoty stracił proporcjonalnie mniej na wartości niż np. czeska korona, czy szczególnie forint węgierski. Waluta ta ma zresztą bardzo nieciekawy tydzień, na własne życzenie Węgrów zresztą. W poniedziałek rano jedno euro kupowano za 368 forintów, dzisiaj jest to 382 forinty, to około 4% straty. Okazuje się, że rynki nie patrzą przychylnie nie tylko na Rosję, ale również na jej europejskich przyjaciół. Niestety dla Węgrów Wiktor Orban jest za takiego, nie bez podstaw, uznawany. Zdaniem części analityków niektórzy inwestorzy powoli rozważają ryzyko odcięcia Węgier od funduszy unijnych.
Ropa znów szuka dnia
Pomimo napięć w naszej części świata na rynku nadal nie materializują się najgorsze dla kupujących ropę naftową scenariusze. Nie można jednak wykluczyć, że masakr ludności cywilnej na Ukrainie było znacznie więcej i Rosjanie zostanę definitywnie odcięci od rynku. Obecnie cena poszła w dół przez uwolnienie rezerw na rynki. To z kolei spowodowało nadmiar surowca, który zdusił cenę. Nie jest to jednak stabilne rozwiązanie i problem trzeba rozwiązać fundamentalnie. W przeciwnym wypadku, jak tylko skończy się nadmiarowa ropa, problem powróci. Warto zwrócić uwagę, że po wczorajszym spadku cen ropy mamy jedne z najniższych cen hurtowych diesla od początku pandemii. Jest zatem duża szansa, że wkrótce odczujemy to na stacjach benzynowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dywidendowy Nasdaq - czyli jak się miewają akcje Nasdaq Inc.A gdyby tak zainwestować w akcje #Nasdaq, spółki która na amerykańskiej giełdzie zajmuje się rozliczaniem, regulacjami,
notowaniami papierów wartościowych, informacjami oraz usługami spółek publicznych i prywatnych ?
Od początku roku akcje #Nasdaq straciły blisko 9%.
Najniższy poziom jaki osiągnął kurs w tym roku to były okolice 160 usd.
Obecnie kurs próbuje powrócić do poziomu z początku tego roku.
Kurs minął MA15 i teraz nieśmiało zmierza w kierunku MA45 (poziom 189 usd).
Warto obserwować zachowanie wskaźnika MACD. Nie mamy jeszcze sygnału kupna, dlatego inwestowanie na obecnym etapie nie jest takie oczywiste. Zobaczymy ile sesji potrzeba na weryfikację obecnego rozkładu sił popytu i podaży.
W tytule wspomniałem o dywidendzie. Oczywiście jest, może niezbyt wysoka bo tylko 1,19% , ale zawsze :).
Wykres tygodniowy.
O ile zdrożeją kredyty?Dzisiaj Rada Polityki Pieniężnej podejmie ważną decyzję. Wzrosty stóp powinny tonować inflację. Z drugiej strony w górę pójdą raty kredytów hipotecznych. Wczoraj stopy podnosiła Rumunia, robi to jednak niespiesznie.
Czekamy na decyzję RPP
Już dzisiaj poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych. Oczekiwania bazowe wynoszą 0,5%. Z drugiej strony WIBOR w ciągu miesiąca wzrósł o około 1%. Oznacza to, że banki podniosły o tyle wartość stawki, po której wzajemnie pożyczają sobie pieniądze. Czego zatem spodziewać się dzisiaj? To jest bardzo dobre pytanie. Można zakładać, że 0,5% jest scenariuszem minimum. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że prezes NBP ubiega się o reelekcję, co czyni go mniej niezależnym. Jak będzie reagował złoty? Zdaniem analityków można spodziewać się, że do umocnienia polskiej waluty konieczna będzie wyższa podwyżka niż 0,5%. Jeżeli będzie to zaledwie 0,5% to możliwe jest nawet osłabienie złotego, gdyż w cenach uwzględniany jest już wyższy wzrost.
Lepsza koniunktura w Europie
Co ciekawe, pomimo konfliktu na Wschodzie i potencjalnych konsekwencji związanych z sankcjami optymizm na Zachodzie nie spada. Indeksy koniunktury szły w górę w większości państw strefy euro. Wynik 55,6 pkt jest nie tylko lepszy od oczekiwanych 54,8 pkt, ale jest nawet wzrostem o symboliczne 0,1 pkt względem sytuacji z lutego. W trakcie wojny wywołanej przez Rosjan wzrósł zatem optymizm przepytanych managerów. Jest to mało spójne z tym, co widzimy w ostatnich dniach na rynkach. Niemniej poprawa koniunktury u naszego głównego partnera handlowego, jakim jest strefa euro, powinna cieszyć.
Rumunia podnosi stopy
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami Bank Rumunii podniósł stopy procentowe. Oczekiwania wynosiły 2,9%. Biorąc jednak pod uwagę pewną logikę zaokrąglania wartości, w przypadku takich decyzji nie można być zdziwionym, że ostateczna wartość wynosi teraz 3%. To, co powinno dziwić, to bardzo wolne tempo podwyżek stóp procentowych. Analizując ten potencjalny błąd, należy jednak brać pod uwagę specyficzną relację rumuńskiego leja do euro. Kurs ten jest niemal usztywniony. Od początku wojny, kiedy euro względem złotego zmieniało swoją wartość od 4,60 zł do 5 zł, lej pozostawał bardzo stabilny. Jak bowiem inaczej określić zakres wahań 4,94 do 4,96. Również ta decyzja oprócz krótkiego wyskoku nie spowodowała zmian notowań leja.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych najważniejszym wydarzeniem jest decyzji RPP w sprawie stóp procentowych.
Forint słabnie po zwycięstwie OrbanaNa koniec dnia w piątek mieliśmy pozytywną niespodziankę z amerykańskiego rynku pracy. Zmiana ratingu Polski nie zatrzęsła rynkiem. Wiadomością weekendu były jednak wybory parlamentarne na Węgrzech.
Dobre dane z USA
W piątek byliśmy świadkami lepszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy. Na szczególną uwagę zasługuje stopa bezrobocia, która spadła z 3,8% na 3,6%. Jest to nie tylko wartość o 0,1% niższa niż oczekiwali analitycy. Jest to przede wszystkim także zaledwie 0,1% więcej niż w dołku przed pandemią. To z kolei było najniższe bezrobocie od końca lat 60-tych. Ponieważ dane te były lepsze od oczekiwań analityków, po samej publikacji inwestorzy kupowali dolara. Było to widać szczególnie na parze EURUSD, gdzie po publikacji kurs dolara zyskiwał około ćwierć centa względem euro. Względem złotego nie było widać tej zmiany, gdyż w tamtym czasie złoty umacniał się względem głównych walut światowych.
Rating dla Polski
W piątek poznaliśmy raport agencji S&P w sprawie Polski. Z jednej strony zarówno rating jak i nastawienie na przyszłość pozostało bez zmian. Z drugiej strony wyraźnie obniżono prognozy danych makroekonomicznych dla Polski. Nie powinno być to zaskoczeniem, skoro jeden z naszych sąsiadów najechał drugiego. W związku z czym mamy do czynienia ze stratami wynikającymi z sankcji na Rosję oraz z osłabieniem stratami wojennymi na Ukrainie. Oczekiwany jest również wyższy deficyt co w obecnej sytuacji nie powinno dziwić. Nie są to jednak na tyle poważne zmiany by wpłynąć na perspektywy wypłacalności Polski. Z tego właśnie powodu po publikacji złoty lekko zyskiwał na wartości.
Wybory na Węgrzech
W weekend odbyły się wybory parlamentarne na Węgrzech. Zgodnie z oczekiwaniami zwyciężył, kierowany przez Victora Orbana, Fidesz. Wygląda na to, że uzyskał ponad 53% głosów. Należy pamiętać, że przy obecnej ordynacji przełoży się to na około 65-70% miejsc w parlamencie. Nota za styl nie jest tematem tego tekstu. Warto jednak zwrócić uwagę na reakcję rynków. Na otwarciu widać było wyraźne umocnienie się węgierskiego forinta. Potem jednak zaczęła się przecena. Od optymistycznego otwarcia z rana kurs forinta spadł już 1%. Zdaniem analityków wynika to z tego, że inwestorzy z niepokojem patrzą na tak dużą dominację tej formacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić na:
16:00 – USA – zamówienia na dobra,
16:00 – USA – zamówienia w przemyśle.
ETH LONGAnaliza techniczna ETH pod kątem pozycji na LONGA w interwale 1W. Warunki wejścia opisane poniżej.
1. Zostały wyznaczone strefy TP oraz strefy SL.
2. Najlepsze wejście w pozycje to cena w okolicach żółtej linii poziomej.
3. Warunki wejścia to:
a) Line MACD muszą się przeciąć wzajemnie a słupki powinny przyjąć wartości dodatnie.
b) Linia +DM powinna przeciąć linie-DM od dołu.
Zapraszam do dyskusji oraz korzystania z analizy.
Aktualizuje moje analizy na bieżąco czy dany trend osiągnął TP lub SP, więc zachęcam do obserwacji konta :)
Dalsze umocnienie PLN?Na koniec krótko o głównej parze walutowej świata, ponieważ zachowanie dolara (bardziej niż euro) może stanowić szansę lub zagrożenie dla dalszego umocnienia złotego. W tym kontekście obecnie widoczne jest raczej zagrożenie, gdyż „zielony” po poważnym ciosie, który otrzymał w tym tygodniu, szybko zbiera się z desek. Jednak ten cios zaprowadził go najpierw do 1,117 $, czym zamknął marcową pętlę, ponieważ praktycznie w tym samym miejscu zaczynał miesiąc. Te okolice stają się w tym momencie górnym ograniczeniem szerokiego i ciekawego korytarza bocznego, w którym praktycznie idealnie w środku znajduje się okrągłe 1,10 $. Przez cały marzec właśnie ten poziom nazywałem poziomem równowagi na tej parze i kurs EUR/USD znowu podąża w tym kierunku. Czy uda mu się odczepić od tego magnesu? Przynajmniej w krótkim terminie niewiele na to wskazuje. Wybicie górą obecnej konsolidacji byłoby przyczynkiem do wzrostu o przynajmniej kolejny cent. Zejście poniżej wsparcia przy 1,083 $ będzie zdecydowanie ciekawsze, bo byłoby sygnałem do ataku na minima z początku pandemii w okolicach 1,066 $.
Nastroje frankowiczów Frankowicze po pierwszym tygodniu marca (kiedy wielu z nich wpłaca raty swoich kredytów) mogli rwać włosy z głowy, mimo że od kilku lat są przyzwyczajeni do dyskomfortu. Kurs franka (tak jak euro) wyznaczył historyczne maksima i również zatrzymał się niedaleko od okrągłych 5 zł. Na wykresie CHF/PLN chyba najwyraźniej widać, jaka panika, a później (do pewnego stopnia) otrzeźwienie związane z rosyjską agresją wpłynęło na forex. Doskonale też widać, że helweckiej walucie daleko do utraty statusu safe haven. W tym przypadku zejście było najpoważniejsze, bo od wspomnianych 5 zł w trochę ponad tydzień dotarliśmy lekko poniżej 4,49 zł. Tutaj jednak następuje poważna różnica w porównaniu do wcześniejszych par, ponieważ ten poziom jest wciąż nienaruszonym wsparciem, którego złotemu nie udało się pokonać w tym tygodniu. Jednak wcześniej jeszcze doszło do korekty aprecjacji PLN (lub jak kto woli utworzenia się krótkoterminowego trendu wzrostowego), która zakończyła się może nie idealnie podręcznikową, ale dającą się zauważyć kreacją formacji RGR (głowa z ramionami). Zasięg ruchu spadkowego, który nastąpił po jej wypełnieniu, był już niemal książkowy i zatrzymał się właśnie na wspomnianym wcześniej wsparciu. Jeżeli nie wytrzyma ono kolejnej próby wybicia, to powinno nastąpić podejście przynajmniej w pobliże 4,44 zł. W odwrotnym scenariuszu ciekawa może być walka z oporem powyżej 4,57 zł, który w tej chwili stanowi górne ograniczenie konsolidacji.