Złoto wraca, po chwilowym umocnieniuPrzez kilka ostatnich miesięcy złoto zyskało na wartości. Historycznie na wykresach można zauważyć asymetryczną korelację tego surowca do dolara. Same zmiany wycen uncji złota nie wpływają na siłę dolara. Za to zazwyczaj, gdy dolar słabnie, złoto rośnie i odwrotnie. Tak było i tym razem. Trwający od kilku miesięcy trend wzrostowy na głównej parze walutowej świata, pozostawił swój ślad na wycenie omawianego kruszcu. Jeszcze na początku listopada 2022 roku wykres wskazywał 1618$ za uncję. Dziś jest to ok. 1860$. Po drodze wyznaczyliśmy szczyt na poziomie ok. 1950$, który widziany był na przełomie dwóch pierwszych miesięcy nowego roku. W lutym złoto odnotowuje spadki, po zrealizowaniu lekko zniekształconej formacji głowy i ramion (RGR), co jest zgodne z jej teorią.
USD (Dolar Amerykański)
Kapitał płynie za oceanNa wykresie USD/PLN również nie można mówić o sile polskiej waluty. Praktycznie przez cały bieżący tydzień złoty tracił w stosunku do dolara. Poniedziałek to kontynuacja umocnienia „zielonego”, które rozpoczęło się już w ubiegły piątek w wyniku wcześniej wspomnianych, dobrych danych z tamtejszego rynku pracy. Środek tygodnia przebiegł w atmosferze konsolidacji, której górna granica na poziomie 4,43 PLN została pokonana dziś przed południem. Pisząc analizę, znajdujemy się powyżej wartości 4,465 złotego za dolara, który umacniając się na szerokim rynku, odbiera siły walutom rynków wschodzących, w tym polskiemu orłowi.
Złoty słabnie bardziej niż euroSytuacja techniczna na wykresie EUR/PLN nie przebiegła z korzyścią dla polskiego orła. W pierwszej połowie tygodnia złoty osłabiał się do wspólnej waluty, dochodząc we wtorek do oporu 4,77 PLN. Dzień później nastąpiło odreagowanie, w którego konsekwencji zeszliśmy do wsparcia na poziomie 4,72 PLN. Wszystko zmieniło się po decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Koszt pieniądza w Polsce pozostał na niezmienionym poziomie 6,75%. Publikacja nie wywołała konkretnych zmian na wykresach do PLN, jednak ewidentnie nie wpłynęła korzystnie na krajową walutę. Od tego czasu PLN już tylko tracił. Nie pomogły nawet chwilowe umocnienia euro na głównej parze walutowej świata. Pod koniec tygodnia słabość złotego zostaje podkreślona ogólnym sentymentem risk off. Dziś około południa na wykresie EUR/PLN przebiliśmy wsparcie 4,77 PLN, które jeszcze we wtorek zdołało zatrzymać umacniające się euro.
Eurodolar pozostaje w trendzie wzrostowymW ciągu ostatnich 5 dni dynamika zmian na wykresie EUR/USD nie była tak imponująca, jak ta sprzed tygodnia, pod którego koniec zeszliśmy poniżej dolnej granicy kilkumiesięcznego kanału wzrostowego. Impulsem do umocnienia amerykańskiego dolara były zeszłotygodniowe, mocne odczyty z rynku pracy oraz nie mniej pozytywny raport ISM dla usług. Trend spadkowy na eurodolarze był kontynuowany w poniedziałek. Wtedy na głównej parze walutowej świata zeszliśmy poniżej wsparcia 1,07 USD, który ostatnio był widziany na początku stycznia. Kolejne dni to nieudane próby umocnienia się unijnej waluty. Popularny „edek” nieśmiało kierował się na północ, jednak nie zdołał przebić oporu 1,08 USD. Jastrzębie wystąpienia członków FED, które usłyszeliśmy w drugiej połowie tygodnia oraz ogólna narracja mówiąca o wyższym (niż dotychczas oczekiwał rynek) docelowym poziomie stóp procentowych w USA ostatecznie umocniły dolara. Dziś po południu na wykresie EUR/USD zeszliśmy delikatnie poniżej 1,07 USD, a na rynkach wyczuć można ogólny sentyment risk-off.
Czekając na konferencję prezesa NBPCzwartek powinien upłynąć pod dyktando oczekiwań na konferencję prezesa NBP. Już dzisiaj dowiemy się, czy to koniec cyklu, czy nadal powinniśmy bać się o nasze kredyty.
RPP nie zaskakuje
Zgodnie z oczekiwaniami niemal wszystkich analityków Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła wczoraj stóp procentowych. Pomimo inflacji na poziomie 16,6%, główna stopa procentowa pozostała na poziomie 6,75%. To wynik o niemal 10 punktów procentowych niższy niż inflacja. Oznacza to, że albo czekamy na cud, albo spowolnienie gospodarcze, które ograniczy wzrost cen. Nie wiem, czy bardziej powinna nas niepokoić wiara w cuda, jako podstawa działania, czy nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Jedno trzeba natomiast przyznać, godzina 14:55 na publikację decyzji była wyjątkowo dobrą porą. Dobrze, że dzięki dwudniowym posiedzeniom, które znów obowiązują, możemy poznać tak ważne decyzje jeszcze w godzinach pracy, a nie wieczorem.
Ropa w górę
Kolejna runda ograniczeń na import ropy i surowców ropopochodnych miała swój wpływ na rynki. Niby wiedziano z góry, że decyzja ta nastąpi, jednak wbrew hipotezie rynków efektywnych inwestorzy nie przygotowali się do tych wydarzeń. Czarne złoto od kilku dni wyraźnie idzie w górę. 85 dolarów za baryłkę to, biorąc pod uwagę ceny po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w dalszym ciągu raczej tani surowiec, ale należy pamiętać, że byliśmy już poniżej 80 dolarów. Sytuacji nie poprawiają paniczne artykuły w mediach, które podgrzewają sytuacją i tworzą atmosferę, w której traktujemy obecne ceny oleju napędowego za wciąż potencjalnie atrakcyjne. Co ciekawe, w tle tych wydarzeń ceny gazu ziemnego dla odmiany znów szukają kolejnego dna w notowaniach, co z kolei powinno cieszyć nasze portfele.
Konferencja prezesa NBP
Dzisiaj odbędzie się o godzinie 15:00 publiczne wystąpienie prezesa NBP. Oficjalnym tematem będzie oczywiście wczorajsza decyzja Rady. W praktyce najprawdopodobniej znów usłyszymy wiele banałów i subiektywnych interpretacji obecnej rzeczywistości. Jest to mocno podnoszący na duchu element tych wystąpień, gdyż każdy chciałby żyć w tak wspaniałym kraju, jak Polska z wizji profesora Adama Glapińskiego. Do tego kilka uwag kynologiczno-wspinaczkowych i najprawdopodobniej przejdziemy do merytoryki. Jeśli wystarczy czasu, to nawet kilka redakcji będzie mogło zadać pytania. Nie zmienia to faktu, że pod tą dość specyficzną otoczką chowa się prawdopodobnie najważniejsze wystąpienie dla polskiego złotego. Jeżeli prezes zasugeruje perspektywę obniżek, możemy powrócić do spadków na naszej walucie, stąd wielu inwestorów będzie uważnie słuchać nie tylko kolejnych anegdot.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:00 – Polska – konferencja RPP.
Czekając na decyzje o stopach procentowychOd kilku miesięcy kredytobiorcy przyjmują spokojniej decyzje RPP. Głównym powodem jest fakt, że stopy procentowe przestały rosnąć. Niemiecka gospodarka radzi sobie coraz gorzej, co osłabia złotego.
Czekając na RPP
Dzisiejsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej nie przyniesie takich emocji jak posiedzenia FED, EBC, czy BOL. Decyzja o braku zmian jest niemal pewna. Z drugiej strony jutrzejsze wystąpienie prezesa jak zawsze ma olbrzymi potencjał. Mowa oczywiście o tej krótkiej merytorycznej części po oczyszczeniu z ozdobników dla fanów czworonogów, czy łamaczy językowych w odmianie nazw polskich szczytów górskich. Konferencja może nam powiedzieć, czy spekulacje na temat potencjalnych obniżek stóp procentowych przed wyborami są uzasadnione. Scenariusz ten działałby na osłabienie i tak źle radzącego sobie ostatnio złotego.
Przemysł w Niemczech
Produkcja przemysłowa u naszego zachodniego sąsiada wyraźnie spada. W skali roku jest to 3,9%. Największym zaskoczeniem jest jednak odczyt miesiąc do miesiąca. Spadek o 3,1% w tak krótkim okresie przy oczekiwaniach spadku tylko o 0,6% jest dużym zaskoczeniem. To, że nad Odrą nie dzieje się dobrze w gospodarce, było wiadomo od jakiegoś czasu, ale skala spadku zaskoczyła analityków. To dlatego wczoraj euro traciło względem dolara. Dlatego też oglądaliśmy osłabienie złotego względem euro. Inwestorzy uznali, że inwestowanie w Europie jest potencjalnie mniej opłacalne niż za oceanem i to tam płynie kapitał. Z tego też powodu dolar wczoraj przekroczył 4,46 zł, mimo że jeszcze 2 lutego był 20 groszy tańszy.
Ropa szuka dna
Pomimo zasysania kapitału z naszej części świata forint węgierski radził sobie wczoraj znacznie lepiej od złotego. Powodem były dobre dane z tamtejszego przemysłu. W czasie, gdy niemiecki się skurczył, na Węgrzech zobaczyliśmy 2% wzrost. Był to wynik wyraźnie lepszy od konsensusu, mówiącego o spadku o 0,5%. Nie znaczy to oczywiście, że sytuacja na Węgrzech jest dobra. Jest po prostu znacznie mniej zła, niż dotychczas sądzono. Kraj ten w dalszym ciągu ma 24,5% inflacji, a stopy procentowe, wynoszące 13%, powodują poważne problemy akcji kredytowej dławiące inwestycje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych wydarzeń, a decyzja polskiej RPP będzie oczywiście po zakończeniu posiedzenia, a nie o zapowiedzianej wcześniej godzinie.
Dolar dalej w góręPomimo odrobinę lepszych danych z Niemiec dolar nadal idzie w górę. W tle korekta na kryptowalutach, a Australijczycy dołączyli do podwyżek stóp procentowych.
Dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy dane na temat zamówień w niemieckim przemyśle. Odczyt miesięczny wynoszący wzrost o 3,2% to dane najlepsze od listopada 2021 roku. Tworzy to jednak mylny obraz obecnej sytuacji. W skali roku zamówienia spadają bowiem wciąż o 10,1%. Spadek zamówień to zawsze bardzo zły prognostyk na przyszłość. W trudnych czasach zmniejszenie stanów magazynowych ma sens, szczególnie przy rosnących stopach procentowych. Problem w tym, że spadek produkcji wywołany mniejszymi zamówieniami ma potem wpływ na całą gospodarkę, nie wykluczając rynku pracy. W rezultacie pomimo lepszego wyniku od oczekiwań obraz gospodarki jest słaby. Jest to zatem kolejny cios dla euro względem dolara.
Korekta na kryptowalutach
Umacniający się dolar spowodował sporo zmian na rynku. Korekty widać było nie tylko na metalach szlachetnych czy surowcach energetycznych. Korekta dotyczyła również rynku kryptowalut. Bitcoin, który w szczytowym momencie przekraczał już 24 tysiące dolarów, spadł obecnie poniżej 23 tysięcy. Pomimo tego ten rok nadal jest bardzo dobry dla tego rynku ze wzrostami sięgającymi niemal 40%. Rynek kryptowalut odbił się po bardzo słabej końcówce zeszłego roku. Już wcześniej było ciężko z powodu rosnących stóp procentowych. Upadek giełdy FTX dobił jednak mocno optymizm inwestorów.
Australia podnosi stopy procentowe
Zgodnie z oczekiwaniami dzisiaj w nocy Królewski Bank Australii podniósł główną stopę procentową o 0,25%. W rezultacie wynosi ona już 3,35%. Oznacza to, że kraj ten cały czas reaguje na ostatnie wzrosty inflacji. Z drugiej strony inflacja na poziomie 7,8% nie jest na tle gospodarek zachodnich dużym problemem. Względem inflacji polityka monetarna Australii jest mniej nonszalancka niż strefy euro. Po tych danych dolar australijski umacniał się względem pozostałych walut. Było to najprawdopodobniej powodem obaw części analityków, że do podwyżki nie dojdzie. W momencie, kiedy podniesiono stopy procentowe, kupowali oni dolary australijskie, by wyrównać pozycje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Bezrobocie w dół, dolar w górę Dane z amerykańskiego rynku pracy gwałtownie zmieniły równowagę sił na rynku. Pieniądze gwałtownie wracają za ocean, widząc tam dużo lepsze perspektywy niż dotychczas.
Amerykanie zatrzęśli rynkiem
Analitycy przewidywali, że w tygodniu, w którym odbywały się decyzyjne posiedzenia zarówno FED, Banku Anglii, jak i EBC, nic ważniejszego się nie wydarzy. Nic jednak bardziej mylnego. Piątkowe dane z rynku pracy bardzo pozytywnie zaskoczyły rynki. Spodziewano się wzrostu bezrobocia z 3,5% na 3,6%. Wynik okazał się równy 3,4%. Powodem gwałtownego spadku były rewelacyjne dane o nowo utworzonych miejscach pracy. W sektorze pozarolniczym powstało 517 tysięcy miejsc, przy oczekiwaniach na poziomie 185 tysięcy. To najlepszy wynik od lipca i drugi najwyższy w ciągu roku. Rynki zareagowały optymizmem. Nie można się dziwić, skoro dominującym scenariuszem było nadchodzące spowolnienie gospodarcze, a tu nagle mamy najniższe bezrobocie od lat. Po samej decyzji dolar umocnił się o około 1,5 centa względem euro.
Wstrząsy wtórne
Ruch na dolarze to nie koniec zmian na rynkach. Silny dolar to często spadki surowców, których cena wyrażana jest w tej walucie. Nie można się zatem dziwić, że po tak silnym ruchu było widać spadki. Do tego warto zauważyć, że zmienia się nastawienie względem ryzyk na rynku. Lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy powodują, że wielu inwestorów widzi znacznie lepsze perspektywy w bardziej ryzykownych aktywach. Najlepiej o tym świadczy wyprzedaż obligacji skarbowych w USA czy przecena złota. Obie te inwestycje uważane były za dobre strategie na okres spowolnienia gospodarczego. W takim scenariuszu powinna ropa drożeć, a nie tanieć. Należy jednak pamiętać, że wchodzi w życie kolejne embargo na import tego surowca z Rosji, co może mieć również wpływ na rynki.
Trzęsienie ziemi w Turcji
W weekend miały miejsce silne trzęsienia ziemi we wschodniej Turcji oraz w Syrii. Rynki na razie nie reagują zbyt silnie, co wcale nie znaczy, że należy bagatelizować te wydarzenia. Turcja jest już ostatnio bardzo negatywnie doświadczana przez swoje wątpliwe decyzje gospodarcze. Dokładanie kolejnych problemów tylko pogarsza sytuację. W piątkowych danych inflacja nadal spada, aczkolwiek jest to spadek wolniejszy, niż dotychczas sądzono. Powodem spadku tempa wzrostu cen jest jednak wysoki punkt odniesienia sprzed roku. Nie należy jednak z tego wyciągać wniosków o poprawie sytuacji w tym kraju, a tym bardziej na lirze tureckiej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
buy EUR USDpróba kupna pary eur/usd
Po publikacji danych o inflacji w USA i Europie cena przebiła poziom 1.1020 po czym równie szybko spadła w okolice 1.0890.
Po zebraniu płynności z dzisiejszej sesji azjatyckiej oraz wczorajszej nowojorskiej liczę na ponowny retest poziomu 1.10.
Jako dodatkowe potwierdzenie jesteśmy na poziomie 0.61 fib licząc od dołka z okolic 1.08 do 1.1030
Pierwszy TP ustawiłem na 1.0949, tam jest płynność, która została na szczycie korekty, kolejny TP mam ustawiony w okolicach 1.1015
(FVG 15m)
Miało być spokojnie, a nie byłoWielu analityków przewidywało, że dopiero czwartek zamiesza na rynkach walutowych. Niespodziewanie jednak już Amerykanie spowodowali spore zmiany. Tylko czekać, co zrobi EBC.
Amerykanie zaskoczyli, ale nie decyzją
Decyzja amerykańskiego odpowiednika polskiej Rady Polityki Pieniężnej była zgodna z oczekiwaniami. Wzrost o 0,25% to coś, o czym mówiło się od wielu tygodni. Ta sama wartość wynikała z kontraktów terminowych na stopę procentową. Reakcja rynków powinna być zatem mocno stonowana. Z jakiegoś powodu dolar stracił jednak półtora centa względem euro. Znaleźliśmy się mocno niespodziewanie na najwyższych poziomach euro względem dolara od początku kwietnia 2022. Zdaniem analityków za tak silny ruch odpowiadają kosmetyczne zmiany w samym komunikacie oraz wynik głosowania. Żaden z członków nie głosował za wyższą od oczekiwań podwyżką stóp procentowych niż 0,25%. Może to sugerować, że amerykański cykl podwyżek zbliża się powoli ku końcowi. W ramach tego ruchu nie sposób nie wspomnieć o słabszym od oczekiwań Raporcie ADP w USA. Jest to raport z rynku pracy, a na te dane dolar jest wyjątkowo wrażliwy.
Reakcja na złotym
O ile można się domyślać, że na dolarze do złotego wczoraj podziało się dużo, o tyle reakcja względem euro jest dużą niespodzianką. Wczoraj dolar zaczynał dzień powyżej 4,33 zł, zakończył go ponad 6 groszy niżej. W tym samym czasie napływ kapitału do Europy spowodował, że złoty zyskał wobec euro niecały 1 grosz. Do tego dzisiaj nad ranem już widzieliśmy powrót kursu euro do poziomu 4,71 zł. Wygląda to trochę tak, jakby 3 miesiące temu usztywnili kurs względem euro. Na franku w ogóle nie było widać wpływu całego ruchu. Pokazuje to siłę naszej waluty, która nie skacze już w górę i w dół w zależności od napływu lub odpływu kapitału z lub do Europy.
Dzień indeksów PMI
Środa w Europie mijała pod dyktando indeksów PMI. Warto tutaj zwrócić szczególnie uwagę na dwa odczyty Polskę i Szwajcarię. W Polsce spada wyraźnie pesymizm. 47,5 pkt to nadal przewaga czarnowidztwa, ale to wyraźnie lepszy wynik od oczekiwań i od zeszłomiesięcznego 45,6 pkt. Z drugiej strony mamy Szwajcarię. Tam oczekiwania mówiły o utrzymaniu optymizmu i wyniku 54,5 pkt. Faktyczny rezultat wyniósł jednak zaledwie 49,3 pkt, co było dużym negatywnym zaskoczeniem. W tle tych odczytów wynik dla całej strefy euro dokładnie trafił w oczekiwania, aczkolwiek tam znaliśmy wstępne odczyty, stąd łatwiej było prognozować całościowy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Wielka Brytania – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:15 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:45 – strefa euro – konferencja prasowa EBC.
Czekając na FEDNiby wszyscy wiemy, co ma zrobić dzisiaj Rezerwa Federalna, a jednak na to czekamy. Strefa euro ledwo uniknęła spadkowego kwartału. Na ropie znów dużo się dzieje.
Wzrost PKB w Europie
Poznajemy właśnie serię danych na temat zmian PKB w IV kwartale. Z jednej strony strefa euro uniknęła spadku, pokazując wzrost o symboliczne 0,1% pomimo oczekiwanego spadku o 0,1%. W ujęciu rocznym jest to wciąż solidne 1,9%. Z drugiej strony wiele państw nie uniknęło ujemnego wyniku. Były wśród nich Czechy. Kraj ten nawet cieszy się ze spadku o 0,3%. Analitycy spodziewali się bowiem spadku aż o 0,6%. W ujęciu rocznym jest to jednak nadal wzrost, ale zaledwie o 0,4%. Ponieważ dane były lepsze od oczekiwań, nie można się dziwić, że inwestorzy wczoraj dokupywali czeskiej korony.
Zamieszanie na eurodolarze
Ostatnie dni przynoszą większe ruchy na głównej parze walutowej. Po każdym takim ruchu jednak wraca ona w okolice, z którego zaczynała. Powodem zamieszania są między innymi oczekiwaniami względem jutrzejszej decyzji FED. Wczoraj w tle mieliśmy również słabszy od oczekiwań indeks Chicago PMI. Takie dane z pewnością nie pomagają dolarowi. Słabsze dane z gospodarki to bezpośrednio cios w wartość waluty. Tutaj jest on jednak podwójny, bo słabszy odczyt dodatkowo zmniejsza i tak już małe szanse na większą kontynuację podwyżek stóp procentowych. Dzisiejsza podwyżka o 0,25% wydaje się właściwie przesądzona, ale nie takich niespodzianek na rynku byliśmy już świadkami.
Odbicie cen ropy
Wczoraj byliśmy świadkami trzeciego z rzędu dnia spadków cen ropy naftowej. W wyniku tego ruchu surowiec staniał niemal 6 dolarów za baryłkę. Również wczoraj byliśmy jednak świadkami korekty na niemal połowę tego ruchu. Za umocnieniem ropy stało odbicie na dolarze oraz rosnący popyt w USA. Ponieważ ceny ropy podawane są w dolarach amerykańskich, a często wydobywane są w krajach niestosujących tej waluty, są one wrażliwe na zmiany kursu dolara. Im silniejszy dolar, tym tańsza ropa i odwrotnie. W ten sposób cena w walutach lokalnych ma często mniejszą zmienność niż w dolarze.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 – USA – decyzja FOMC o zmianie stóp procentowych.
Tańsze grzanie domówNa rynku gazu znów pozytywne sygnały. Nie oznacza to, że od razu odczujemy to na rachunkach. Dane z USA dają oddech dolarowi, a w Australii dalsze umocnienie tamtejszego dolara stoi pod znakiem zapytania.
Dane ze Stanów
W piątek poznaliśmy pakiet danych z USA. Wydatki Amerykanów spadały w grudniu o 0,2% w ujęciu miesięcznym, a dochody rosły o 0,2%. Jest to z jednej strony odczyt niemal dokładnie równy oczekiwaniom, więc niebudzący dużo emocji na rynku. Z drugiej jednak potwierdza pewną tendencję. Dla gospodarki moment, kiedy konsumenci zmniejszają zakupy to zawsze ryzyko. Spadek konsumpcji szybko przekłada się bowiem na inne elementy. Z drugiej strony przy zadłużeniu obywateli USA może to nie jest zła tendencja. Pewna stabilizacja w dłuższej perspektywie nie jest niczym złym. Drugim odczytem był wyższy od oczekiwań indeks Uniwersytetu Michigan. To najprawdopodobniej on odpowiadał za lekkie umocnienie dolara względem euro pod koniec tygodnia.
Australia w swoim tempie
Kiedy większość państw ma już obecną falę inflacji i wzrostu stóp procentowych za sobą okazuje się, że są jeszcze takie, które dopiero gonią górkę. Jednym z nich jest Australia. Inflacja niby wyskoczyła, ale jednak do poziomu 7,8%, co dla wielu zarządów banków centralnych jako szczyt jest marzeniem. Stopy procentowe wzrosły już do 3,1%, ale dobre dane nadeszły ze strony inflacji producenckiej. Ta w IV kwartale spadła do 5,8%, co sugeruje, że presja na wzrost cen spada. Może to oznaczać, że trend wzrostu stóp powoli ma się ku końcowi. Byłoby to istotne dla dolara australijskiego, od dołka z listopada umocnił się on bowiem aż o ponad 12% względem dolara amerykańskiego.
Gaz testuje nowe minima
Zima za oknami (piszemy ten tekst z perspektywy okien w Poznaniu) może sugerować, że zapotrzebowanie na surowce energetyczne powinno rosnąć. W dalszym ciągu jest ono niższe od długookresowych prognoz. Konsekwencje widać szczególnie na rynku gazu. W piątek przez chwilę megawatogodzina spadła do 52,5 euro. To tylko 35 eurocentów powyżej najniższego poziomu ze stycznia a tym samym rekordowo niskich cen od września 2021 roku. Ceny te są niskie z perspektywy ostatnich kwartałów, jest jednak jeszcze przestrzeń do spadków. Pokazuje to jednak, że gazowa broń Putina okazuje się nieskuteczna i Europa potrafi sobie radzić z dostawami z innych kierunków.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Wszyscy czekają na FED? Analiza pary USDPLNCześć,
ostatnim razem kiedy analizowałem parę walutową USDPLN stwierdziłem, że możemy przebić wsparcie i strefę zakupową z okolic 4,37-4,39, a kurs powinien zareagować w okolicy 4,30. Tak też się stało, a pozostałe dni po dotarciu w jego okolice były konsolidacją. Z pewnością wszyscy oczekują zbliżającego się wielkimi krokami posiedzenia FEDu i konferencji. Dużo tak naprawdę zależy od tego z jakim nastawieniem podejdzie FED i o ile (bo w zasadzie pewne jest że podniesie) podniesie stopy procentowe. Dużo osób oczekuje podniesienia stóp o 25pb, co automatycznie powinno osłabić dolara, a umocnić jeszcze bardziej akcje na giełdzie.
Z konferencji jaką mogliśmy słuchać jakiś czas temu, można byłoby wywnioskować dążenie do podniesienia ich o 50pb (co może być już w cenie), jednak FED zostawił sobie "furtkę" na mocniejsze podniesienie.
Wróćmy jednak do analizy. Kurs od połowy października rozpoczął podróż na południe. Tak jak pisałem ostatnio pojawił nam się nawet krzyż śmierci na EMA. Obecnie dotarliśmy w okolicę wsparcia 4,308 i konsolidujemy się od 2 tygodni. Mieliśmy dotychczas tylko jedną próbę dotarcia do strefy oporu, jednak próba przebicia okazała się zbyt trudna, a dolar zaczął słabnąć.
Z wyznaczonych wcześniej oporów i wsparć wszystkie obecnie są aktualne. Warto dodać jednak jeszcze jeden poziom (4,3667), który nie jest bardzo mocno istotny, jednak w pewnym stopniu pojawia się i warto mieć go na uwadze.
Wykres D1 (poziomy wsparć i oporów):
Analizując wykres tygodniowy, możemy wyznaczyć linię wsparcia, którą kurs respektuje i obecnie kurs dotarł do niej. Ważne jest, aby pamiętać, że linia ta działa na interwale tygodniowym i liczy się zamknięcie świecy.
Wykres W1 (linia wsparcia):
Wracając na interwał dzienny, dolar po mocnym trendzie wzrostowym kurs rozpoczął korektę tworząc tzw. klin zniżkujący. Możemy rozrysować sobie punkty ABCD. Około 10 dni temu, przy mocniejszym ruchu w górę liczyłem, że zostanie on już wybity, nie mniej kurs dotarł do oporu i odbił się z powrotem na południe. W większości przypadków, taki klin zostaje wybity na północ, trzeba jednak pamiętać, że musi to zrobić 20-30% przed zakończeniem
Wykres D1 (klin zniżkujący):
Nakładając zniesienie Fibonacciego na cały od grudnia 2020 roku do października 2022, możemy zauważyć, że obecnie jesteśmy na fib50 korekty wzrostowej, co jest tzw. zdrową korektą. Zejście poniżej, mogłoby świadczyć od pogłębieniu spadków.
Wykres D1 (zniesienie Fibonacciego):
Bardzo dużo zależy od najbliższego posiedzenia FEDu, choć ja osobiście jestem nastawiony bardziej byczo i zakładam strategię umocnienia się dolara. W szczególności, że na parze EURUSD kurs odbił również od oporu 1,092, a DXY (index dolara), również jest przy strategicznym wsparciu 101,24.
Jedyną z rzeczy, które mnie nurtują to czy kurs nie będzie chciał dotrzeć najpierw w okolice 4,25, które jest kluczowym tygodniowym wsparciem i w swojej strategii mam to w głowie :)
WAŻNE WSPARCIA:
4,3088 / 4,2552 / 4,1589
WAŻNE OPORY:
4,3662 / 4,3979 / 4,4150
Analiza nie jest rekomendacją, tylko moją subiektywną opinią.
Kto da więcej, ten wygra wyboryWyczekiwanie na posiedzenia bankierów centralnych w przyszłym tygodniu wpływa na ograniczoną zmienność na rynkach. Złoty stabilny, spory cios w warszawski parkiet, w tle nowe pomysły partii rządzącej. HUF wstaje z kolan po posiedzeniu Narodowego Banku Węgier.
Czekamy na odczyt PKB z USA
Ostatnie dni nie są zbyt pasjonujące szczególnie na rynku FX. Zmiany są niewielkie, patrząc choćby na EUR/USD pasmo wahań nie przekracza 100 pipsów. Aktualnie popularny „edek” znów znajduje się powyżej oporu na poziomie 1,09, ale za ostatecznym wyrokiem, czy udało się go trwale pokonać, trzeba będzie poczekać najpewniej do przyszłotygodniowego posiedzenia banków centralnych z USA i strefy euro. Dzisiaj opublikowany zostanie odczyt PKB za IV kwartał 2022 roku ze Stanów i ewentualne spore odchylenia od prognoz (2,6%) mogą wywołać większą zmienność. Zakładany poziom wzrostu gospodarczego może pokazać, że gospodarka USA ma się całkiem dobrze i odbija po słabej pierwszej połowie poprzedniego roku. Wydaje się, że jeszcze nie odnotujemy wpływu podwyżek stóp procentowych, które w tym cyklu zacieśniania urosły już ponad 400 punktów bazowych, co niejako musi przełożyć się na spadek koniunktury, ale jak wiemy, efekt realny pojawia się niekiedy nawet po roku.
„Kiełbasa wyborcza”
Złoty pozostaje słaby w relacji do euro, wraz ze wzrostem głównej pary walutowej świata zyskuje do dolara. Całkiem nieźle wygląda również sytuacja na CHF/PLN, gdzie obserwujemy spadki, które są konsekwencją pozytywnego klimatu inwestycyjnego na szerokim rynku. Jeśli na rynku FX obserwujemy pozytywne tendencje, to kompletna zapaść nawiedziła warszawski parkiet. Momentami wczoraj WIG20 stracił 2%, a była to zasługa wyłącznie czynników wewnętrznych, a mówiąc dokładniej spadków wartości akcji banków. Co się wydarzyło? A mianowicie partia rządząca rozpoczęła proces walki o głosy wyborców, patrz rzucanie obietnicami. Na pierwszy ogień poszła propozycja przedłużenia wakacji kredytowych na kolejny rok, które mają uderzyć w zyski banków. Nie dziwi więc fakt, że obserwujemy spadki tego właśnie sektora. „Kiełbasa wyborcza” jednak dopiero się rozkręca i mogą to być trudne chwile zarówno dla naszej giełdy, jak i również w kolejnych tygodniach dla złotego. W końcu każde kolejne obietnice to X mld PLN potrzebnych w budżecie, które finalnie przekładają się na pogorszenie deficytu, a mówiąc prościej, powodują dalsze zadłużanie się państwa, co jest źle odbierane w świecie finansów.
Ratunek dla HUF
Po wielu zawirowaniach natury finansowej, czy też politycznej, z kolan wstaje forint węgierski. Z pomocą przyszedł Węgierski Bank Narodowy, który utrzymał swoją restrykcyjną ścieżkę działania. Utrzymana została główna stopa procentowa na poziomie aż 13%, co jest najwyższym wynikiem w regionie, jak i również w całej Europie. Ale można powiedzieć, wyjścia nie było przy inflacji CPI, sięgającej 25% i totalnej zapaści waluty. Do tego dochodzi szereg problemów natury wiarygodności banku centralnego i niewielkich posiadanych rezerw. Mimo sporego umocnienia HUF również w relacji do EUR wydaje się, że jeszcze przez dłuższy czas będziemy obserwować podtrzymanie twardego stanowiska w polityce monetarnej, aż do momentu, gdy ryzyka jednakowo zewnętrzne, czy wewnętrzne nie zostaną wygaszone. Warto dodać, że kredytobiorcy na Węgrzech nie cierpią z powodu wyższych stóp procentowych, bo zostały one zamrożone przed wyborami.
1,09 USD testowane na eurodolarzeWczorajszy dzień został zdominowany przez odczyty PMI dla usług i przemysłu z Europy oraz Stanów Zjednoczonych. Były one zdecydowanie korzystniejsze dla wspólnej waluty. Najgorzej wypadły dane z Wysp, skąd dziś poznaliśmy również wskazania dotyczące inflacji producenckiej.
Dane z Europy
Wczoraj poznaliśmy najnowsze odczyty indeksów PMI z Europy. Są to wskaźniki wyprzedzające koniunktury. Wartością oddzielającą wzrost aktywności od recesji jest 50 punktów. Wyniki dla całej strefy euro okazały się lepsze od rynkowych oczekiwań. PMI dla przemysłu to 48,8 pkt. Prognozowano 48,6 pkt. Jeszcze lepiej wypadł jego odpowiednik dotyczący usług. Odczyt na poziomie 50,7 pkt. był nie tylko o 0,5 punktu powyżej konsensusu. Znalazł się również powyżej wartości neutralnej. Ostatnio pozytywny sentyment na omawianym indeksie obserwowaliśmy w lipcu ubiegłego roku. Natomiast mieszane dane PMI otrzymaliśmy z Francji i Niemiec. Za naszą zachodnią granicą odczyt dotyczący przemysłu był poniżej oczekiwań. Powyżej konsensusu wypadł PMI dla usług, osiągając wartość powyżej poziomu neutralnego. We Francji sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie.
Odczyty zza oceanu
Po porannych odczytach z Europy, kalendarz makroekonomiczny dał nam chwilę wytchnienia. Przed godziną 16:00 poznaliśmy PMI ze Stanów Zjednoczonych. Tutaj obydwie wartości znalazły się poniżej 50 punktów. Sentyment za oceanem nie napawa optymizmem, którego doszukiwać się można jedynie w stwierdzeniu, że mimo niskich wartości PMI, są one wyższe od poprzednich i prognozowanych. Argument ten był jednak mało przekonujący dla inwestorów, na co wskazuje ruch głównej pary walutowej świata. Po publikacji danych EUR/USD ruszył na północ, docierając dziś o poranku do wartości powyżej 1,09 USD. Jest to drugi raz w tym tygodniu, kiedy popularny „edek” testuje wskazany opór.
Odczyty z Wysp
Do kompletu nie mogło zabraknąć danych z Wielkiej Brytanii, gdzie sentyment jest równie niezdecydowany jak w Europie oraz negatywny jak w Stanach. PMI dla usług jest niższe od prognoz i wynosi jedyne 48 punktów. Powyżej konsensusu był odczyt dla przemysłu (46,7 pkt), jednak (jak nietrudno zauważyć) wartość ta nie napawa optymizmem. Nieco lepszy wydźwięk miały środowe wskazania dotyczące brytyjskiej inflacji producenckiej, które są niższe do poprzednich. W tym otoczeniu od rana jesteśmy świadkami osłabienia polskiego złotego. Po godzinie 7:00 kursy do PLN ruszyły na północ, aby ok. 9:00 GBP/PLN znalazł się powyżej 5,33 PLN. Za dolara zapłacimy 4,33 złote. CHF/PLN dotarł do poziomu 4,688 PLN, natomiast EUR/PLN zatrzymał się przy 4,715 PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Niemcy – Indeks Instytutu Ifo,
10:00 – Polska – stopa bezrobocia,
16:00 – Kanada – decyzja BoC ws. stóp procentowych.
Jak to jest, że wynagrodzenia rosną, a dobrobyt spada? Koniec ubiegłego tygodnia i początek nowego został zdominowany przez odczyty z krajowego podwórka. W piątek dowiedzieliśmy się o wysokości wynagrodzeń oraz poziomie zatrudnienia w Polsce. Dziś dane te zostały poddane próbie przez wskaźnik dobrobytu oraz odczyty z polskiej gospodarki.
Wzrost wynagrodzeń
Ostatnie dane starające się zobrazować stan zatrudnienia oraz wysokości wynagrodzeń w Polsce mogą być dla niektórych grup interesów wyśmienitym argumentem do promowania poprawy jakości życia Polaków. Bo jak inaczej mogłoby być, skoro przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło o prawie 500 złotych do poziomu 7329,96 zł, a wskaźnik obrazujący procentowe zmiany wysokości pensji w ujęciu rocznym znalazł się 10,3% powyżej kreski. Dodatkowo zatrudnienie, jak stopy procentowe, pomimo kryzysu utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Stabilna praca i rosnące wynagrodzenia w czasie kryzysu, czego można chcieć więcej?
Czy jakość życia Polaków rośnie?
Skoro w poprzednim akapicie znalazły się dane, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się dobre, to dlaczego dzisiejsza wartość Wskaźnika Dobrobytu opracowanego przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych obniżyła się o 1,3 punktu w stosunku do rezultatu sprzed miesiąca? Mało tego, od początku 2022 roku obserwujemy jego regularne spadki. Problem leży m.in. w wysokości inflacji konsumenckiej, która (oficjalnie) wynosi 16,6%, czyli przewyższa wzrost wynagrodzeń o ponad 6 punktów procentowych i coraz więcej obywateli zaczyna to dostrzegać. W opisie dzisiejszego raportu od BIEC możemy przeczytać, że polscy konsumenci odczuwają spadek ich bieżącej kondycji ekonomicznej. Jest to oczywiście spowodowane spadkiem siły nabywczej ich dochodów i oszczędności. Dodajmy, że dane z poprzedniego akapitu dotyczyły przedsiębiorstw, w których liczba zatrudnionych przekracza 9 osób. Ponadto, w dzisiejszym opisie BIEC czytamy, że przedsiębiorcy, ze względu na wzrost kosztów prowadzenia działalności tworzą mniej miejsc pracy. Są także mniej skłonni do podnoszenia wynagrodzeń. W ujęciu realnym wynagrodzenia okazały się o 6% mniejsze w stosunku do tych sprzed roku. Warto zauważyć, że otoczenie podnoszenia płacy minimalnej również nie sprzyja tworzeniu nowych wakatów, zwłaszcza w małych firmach.
Dane z gospodarki
Skoro jesteśmy na krajowym podwórku, przyjrzyjmy się poniedziałkowym publikacjom makro. Do poziomu 20,4% obniżyła się inflacja producencka (konsensus 19,4%). Sprzedaż detaliczna znalazła się na poziomie 15,5% (r/r). Jest on niższy od prognozowanego (17,8%) oraz poprzedniego (18,4%). Spadki w ujęciu rocznym zaobserwowano również w produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej (dane niewyrównane sezonowo, odnoszące się do rocznej dynamiki). Patrząc holistycznie na wszystkie dane, nie tak łatwo dostrzec pozytywne aspekty dotyczące poprawy jakości życia. Wśród przedstawionych odczytów dziś o poranku złoty radzi sobie najgorzej w stosunku do euro. Po godzinie 11:00 kurs EUR/PLN dotarł powyżej poziomu 4,715 PLN. Warto zauważyć także poranne przebicie 1,09 USD na głównej parze walutowej świata, do którego impulsem według wielu analityków są ostatnie jastrzębie wypowiedzi członków Rady Prezesów EBC.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
18:45 – strefa euro – wystąpienie publiczne prezeski ECB (Christine Lagarde).
Akcje Disney'a zapraszają do swojej bajki Czy ktoś jeszcze pamięta kiedy inwestorzy ostatni raz widzieli ATH na akcjach The Walt Disney Company ?
Przypomnę, że kurs zaliczył ATH 8 marca 2021 roku osiągając poziom 201,91$
Od tamtego czasu kurs był tylko niżej, a spadki przyśpieszyły po 8 listopada 2021.
Mamy styczeń 2023 roku.
Kurs 28 grudnia zaliczył minimum, którym zrównał się z covidovym dołkiem z marca 2020 r.
Czy to jest koniec złych dni dla inwestorów tej spółki ?
Jest taka nadzieja. Patrząc na analizę techniczną, kurs od wspomnianiego 28 grudnia rozpoczął powolny, ale systematyczny wzrost.
Począwszy od początku stycznia rosnący kurs poradził sobie kolejno ze średnimi MA15 i MA45.
W dniach 12-20 stycznia kurs miał okres konsolidacji na poziomie 98-100 $.
Ta konsolidacja miała dwa powody. Po pierwsze magia okrągłych poziomów, w tym przypadku 100$, często jest klasycznym oporem dla popytu.
Drugim powodem była wisząca na poziomie 101,38$ średnia MA130.
W miniony piątek popyt postanowił skutecznie pokonać średnią MA130. Odbyło się to przy wyższych obrotach.
Teraz dla potwierdzenia siły nowego terndu potrzebne będzie pokonanie oporu na poziomie średniej MA200 (103,68$).
Styl przebicia tego oporu pokaże nam na ile inwestorzy definitywnie uznali, że te poziomy cenowe są atrakcyjnym miejscem do zakupu akcji.
Czy to jest optymalny moment do zajęcia pozycji ? To jak zawsze pokaże czas.
Przed podjęciem decyzji o zakupie akcji jak zawsze warto poznać aktualną sytuację fundamentalną spółki.
Serwis TipRanks informuje, że w ciągu ostatnich 3 m-cy analitycy wydali 24 rekomendacje (20 buy, 4 hold).
Zachowania insiderów wskazują transakcje zarówno kupna jak i sprzedaży.
Jak widać, niski kurs to nie wszystko. Warto wziąć pod uwagę jeszcze inne czynniki do oceny obecnej sytuacji, a tych jest całkiem sporo.
Wykres dzienny:
Apple - czy to jest sezon na jabłka ?Już 2 lutego poznamy wyniki za 4 kwartał 2022, największej firmy na świecie.
Ostatnie publikowane wyniki kwartalne były wyższe od szacunków:
- wyniki za 4 kw. 2021 - oczekiwane 1,89 $ - wykazane 2,10 $
- wyniki za 1 kw. 2022 - oczekiwane 1,43 $ - wykazane 1,52 $
- wyniki za 2 kw. 2022 - oczekiwane 1,16 $ - wykazane 1,20 $
- wyniki za 3 kw. 2022 - oczekiwane 1,27 $ - wykazane 1,29 $
- wyniki za 4 kw. 2022 - oczekiwane 1,95 $ - wykazane - i tu wspólnie zobaczymy na co stać #apple.
Rzućmy okiem na sytuację techniczną. Jak wiadomo z uwagi na swoją kapitalizację #apple ma ogromne przełożenie na indeks #nasdaq.
Warto zatem wiedzieć w jakim punkcie znajduje się kurs.
Na potrzeby oceny sytuacji posłużymy się wykresem tygodniowym.
Ostatnia fala spadków trwa od sierpnia 2022 r. Kurs podejmował próbę zmiany trendu, był jednak skutecznie powstrzymywany najpierw przez średnią MA45, a następnie przez średnią MA15.
Jednoczeście cały czas poruszał się w kanale spadkowym.
Obecnie mamy bardzo ciekawą sytuację.
Kurs zaliczając spadki w grudniu i styczniu nie dotknął dolnego ograniczenia kanału spadkowego.
Poziomem wsparcia okazała się wartość 128,54 $. Jest to poziom, który był widziany ostatnio w czerwcu 2022 r.
Po odbiciu się od tej wartości kurs powędrował w okolice górnego ograniczenia kanału spadkowego.
Biorąc pod uwagę układ na MACD i fakt, że kurs zbliża się do średniej MA130 (137,87 $) i MA15 (141,11 $), będziemy mieli co obserwować.
Ewentualne pokonanie tych średnich oznaczałoby również podjęcie próby wyjścia z kanału spadkowego.
Warto obserwować obroty, bo te niestety swoim poziomem nie potwierdzają w 100% siły wzrostów.
Niemniej jednak jeśli ktoś przygląda się spółce i ma wolne środki, to może rozważać podejęcie decyzji inwestycyjnej w najbliższych czasie. To w którym momencie, inwestor uzna, że sygnały są wystarczające to już pozostawiam jego decyzji.
Złoty odbił się od 4,75 zł Po wielu dniach nudy na kursie euro przynajmniej względem złotego, wróciła niespodziewanie zmienność. W tle kolejne dane z USA, tym razem pokaz siły tamtejszego rynku pracy.
Huśtawka na złotym
Nastroje na rynkach globalnych wczoraj w końcu przełożyły się na polską walutę. Dzień zaczęliśmy od wyraźnej przeceny. Przez chwilę za euro płacono nawet więcej niż 4,75 zł. Potem jednak nurkowaliśmy kilka godzin później niewiele powyżej 4,70 zł. Po drodze inwestorzy znów sprzedawali i dotarli w okolice 4,73 zł, by dzień zamknąć na 4,72 zł. Większość analityków jako powód tych ruchów wskazuje zmienne interpretacje tego, co się dzieje za oceanem. Początkowa przecena miała być konsekwencją środowych słabszych danych przetrawionych dopiero w nocy, stąd zamieszanie na otwarciu. Odbicie to z kolei zasługa przyzwoitych wczorajszych odczytów, o czym piszemy w paragrafie poniżej.
Niespodzianka za oceanem
Po serii słabszych danych wielu analityków uważało, że kolejną rzeczą, na którą należy czekać, jest pogorszenie na rynku pracy. Potwierdzenie, że słabsze dane odbijają się również tam, pozwalałoby mówić o negatywnym sprzężeniu zwrotnym i uzasadniało czarne wizje przyszłości. Wczorajsze dane jednak pokazały zaledwie 190 tysięcy wniosków o zasiłek i był to jeden z najniższych rezultatów od wielu miesięcy. Do tego w dodatku rozpoczęto budowę większej liczby domów, niż sądzili analitycy. Dalej mamy zatem dziwną sytuację, gdzie indeksy koniunktury wskazują na nadchodzące spowolnienie, a być może recesję. Z drugiej strony zarówno rynek pracy, jak i nieruchomości wciąż są dość silne, co stawia cały potencjalny kryzys pod sporym znakiem zapytania. Na rynku walutowym dane te spowodowały chwilowe wzrosty na dolarze.
Turcja utrzymuje kierunek
Bank centralny Turcji nie zmienił wczoraj stóp procentowych. Powodem była “skuteczność” dotychczasowej polityki. Udało się bowiem zdusić inflację do zaledwie 64,27% w ujęciu rocznym. To ponad 20 punktów procentowych mniej niż miesiąc temu. Na tak dużą poprawę mają wpływ dwie podstawowe kwestie. Po pierwsze punkt odniesienia. W listopadzie rok temu mieliśmy 21,31% jako punkt odniesienia, z kolei w grudniu było to już 36,08%. Mamy zatem dużo wyższą bazę to i wynik niższy. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na najniższy miesięczny wzrost od sierpnia 2021 roku. Waluta jednak dalej stabilnie słabnie względem dolara. Tempo tych zmian jest jednak ostatnimi tygodniami na tyle wolne, patrząc przez pryzmat poprzednich kwartałów, że można wręcz mówić o stabilizacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 – strefa euro – protokół z posiedzenia EBC,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Za oceanem bez zmian – Komentarz walutowy z dnia 19.01.2023Wczorajszy dzień mimo serii ważnych odczytów w sumie nie przyniósł nam żadnych nowych wiadomości. Otrzymaliśmy potwierdzenie sytuacji po obu stronach oceanu, co również stabilizuje euro względem dolara.
Dane z USA
Wczorajsze odczyty z USA wielu analityków interpretuje jako nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Gorzej od oczekiwań wypadła bowiem zarówno sprzedaż detaliczna, jak i produkcja przemysłowa. Mowa o ujęciu miesięcznym, a nie rocznym. Dodatkowo dalej spada inflacja producencka, aczkolwiek ta nie osiągnęła w Stanach tak absurdalnych poziomów, jak w wielu krajach europejskich. Jest to typowe dla gospodarek, które ograniczają swoją aktywność. W USA przedsiębiorcy boją się spowolnienia gospodarczego. W rezultacie możemy mieć niedługo do czynienia z samospełniającą się przepowiednią.
Inflacja w strefie euro
Wczoraj poznaliśmy dane ze strefy euro o inflacji. Niespodzianek nie było. Zresztą dane te rzadko zaskakują, skoro sporą część odczytów cząstkowych znamy wcześniej. Inflacja konsumencka spadła z 10,1% zgodnie z oczekiwaniami do 9,2%. Z kolei inflacja bazowa wzrosła z 5% na 5,2%. Mamy zatem problem, który sami wyhodowaliśmy, późno podnosząc stopy procentowe. Wywołaliśmy sobie inflację bazową. Nie wynika ona z czynników zewnętrznych tylko naszej własnej polityki monetarnej i gospodarczej. Pytanie, jak długo będziemy teraz za to płacić utratą wartości zawartości naszych portfeli.
Publikacja beżowej księgi
Pod tą nazwą znajduje się publikacja, która trafia na rynki 2 tygodnie przed posiedzeniem Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Zawiera ona opis sytuacji i pozwala w pewien sposób przewidywać najbliższą decyzję w sprawie stóp procentowych. O tym, że wczorajsza publikacja nie była przełomowa, najlepiej świadczy fakt, że kontrakty na stopę procentową ledwo drgnęły. Dalej dominuje scenariusz podwyżki o 0,25%. Jest co prawda szansa na 0,50%, ale ma ona niecałe 5%, patrząc na wyceny. Sugeruje to, że należy się pożegnać z tym scenariuszem, jeżeli nie wydarzy się coś naprawdę przełomowego. Inwestorzy od kilku dni wykupują intensywnie obligacje, widząc, że stopy procentowe już zbytnio nie wzrosną.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 – strefa euro – protokół z posiedzenia EBC,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Inflacja zgodna ze wstępnym odczytemWstępny odczyt inflacji okazał się zgodny z finalnym. Należy jednak pamiętać, że w grudniu wstępny odczyt inflacji nastąpił po zakończeniu miesiąca, co ułatwiało zadanie. Również w strefie euro inflacja w grudniu nie rosła.
Inflacja wciąż 16,6%
Potwierdził się odczyt inflacji konsumenckiej. Ceny w Polsce rosną już o „zaledwie” 16,6%. Jest to wyraźna poprawa względem wartości 17,5% miesiąc temu. Z drugiej strony należy pamiętać, że dochodzimy do etapu, gdzie ceny odnoszą się do już wysokich poziomów sprzed roku. Inflację liczymy najczęściej w ujęciu rocznym. W rezultacie odwoływanie się do wysokich poziomów powoduje, że wynik często jest mniej imponujący, mimo że problem nie znika. Z drugiej strony wskaźnik miesięczny na poziomie 0,1% to wynik, który o ile by się utrzymał, pozwala myśleć o sporej normalizacji. Nie ma to jednak większego wpływu na kurs euro względem polskiego złotego, ten wydaje się znów przyspawany w okolicach 4,69 zł.
Inflacja w Europie
Wiele państw notuje już niższe niż miesiąc temu indeksy inflacji konsumenckiej. Do tego grona dołączyły w piątek zarówno Francja, Hiszpania i Rumunia. Z drugiej strony na Słowacji poziom cen został utrzymany, co i tak jest dobrą wiadomością, bo rynek oczekiwał wzrostów. Do tego należy jeszcze wspomnieć Szwecję, gdzie zgodnie z oczekiwaniami wzrost cen przyspiesza. Co ciekawe, Szwecja podnosiła stopy procentowe do tego samego poziomu co strefa euro i tu wyprzedzają strefę. Po tych danych widzieliśmy spadek wartości euro względem kursu korony szwedzkiej. Powodem był fakt, że inwestorzy spodziewają się dalszych ruchów na stopach procentowych w górę.
Słabsze dane z Chin
Biorąc pod uwagę ostatnie zamieszanie covidowe w Chinach nie można się dziwić, że dane o wymianie handlowej spadają. O tym, jak jest źle, najlepiej świadczy fakt, że 9 stycznia podali ostatnie dane o zgonach, które były nagłym wystrzałem w górę. Z jednej strony 84 zgony to w skali tego kraju, jakkolwiek bezdusznie to zabrzmi, nie jest istotna liczba. Z drugiej strony tendencje i zamiłowanie do nieujawniania danych połączone ze skalą protestów nakazuje wątpić, czy to wiarygodna wartość. Nie zmienia to faktu, że spadek eksportu w ciągu roku o 9,9% i importu o 7,5% to wartości, które w Chinach zwyczajowo występowały, ale z plusem. Spowolnienie gospodarcze w Chinach ma pełne prawo odbić się na całą gospodarkę światową.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.