Miało być spokojnie, a nie byłoWielu analityków przewidywało, że dopiero czwartek zamiesza na rynkach walutowych. Niespodziewanie jednak już Amerykanie spowodowali spore zmiany. Tylko czekać, co zrobi EBC.
Amerykanie zaskoczyli, ale nie decyzją
Decyzja amerykańskiego odpowiednika polskiej Rady Polityki Pieniężnej była zgodna z oczekiwaniami. Wzrost o 0,25% to coś, o czym mówiło się od wielu tygodni. Ta sama wartość wynikała z kontraktów terminowych na stopę procentową. Reakcja rynków powinna być zatem mocno stonowana. Z jakiegoś powodu dolar stracił jednak półtora centa względem euro. Znaleźliśmy się mocno niespodziewanie na najwyższych poziomach euro względem dolara od początku kwietnia 2022. Zdaniem analityków za tak silny ruch odpowiadają kosmetyczne zmiany w samym komunikacie oraz wynik głosowania. Żaden z członków nie głosował za wyższą od oczekiwań podwyżką stóp procentowych niż 0,25%. Może to sugerować, że amerykański cykl podwyżek zbliża się powoli ku końcowi. W ramach tego ruchu nie sposób nie wspomnieć o słabszym od oczekiwań Raporcie ADP w USA. Jest to raport z rynku pracy, a na te dane dolar jest wyjątkowo wrażliwy.
Reakcja na złotym
O ile można się domyślać, że na dolarze do złotego wczoraj podziało się dużo, o tyle reakcja względem euro jest dużą niespodzianką. Wczoraj dolar zaczynał dzień powyżej 4,33 zł, zakończył go ponad 6 groszy niżej. W tym samym czasie napływ kapitału do Europy spowodował, że złoty zyskał wobec euro niecały 1 grosz. Do tego dzisiaj nad ranem już widzieliśmy powrót kursu euro do poziomu 4,71 zł. Wygląda to trochę tak, jakby 3 miesiące temu usztywnili kurs względem euro. Na franku w ogóle nie było widać wpływu całego ruchu. Pokazuje to siłę naszej waluty, która nie skacze już w górę i w dół w zależności od napływu lub odpływu kapitału z lub do Europy.
Dzień indeksów PMI
Środa w Europie mijała pod dyktando indeksów PMI. Warto tutaj zwrócić szczególnie uwagę na dwa odczyty Polskę i Szwajcarię. W Polsce spada wyraźnie pesymizm. 47,5 pkt to nadal przewaga czarnowidztwa, ale to wyraźnie lepszy wynik od oczekiwań i od zeszłomiesięcznego 45,6 pkt. Z drugiej strony mamy Szwajcarię. Tam oczekiwania mówiły o utrzymaniu optymizmu i wyniku 54,5 pkt. Faktyczny rezultat wyniósł jednak zaledwie 49,3 pkt, co było dużym negatywnym zaskoczeniem. W tle tych odczytów wynik dla całej strefy euro dokładnie trafił w oczekiwania, aczkolwiek tam znaliśmy wstępne odczyty, stąd łatwiej było prognozować całościowy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Wielka Brytania – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:15 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:45 – strefa euro – konferencja prasowa EBC.
USD (Dolar Amerykański)
Czekając na FEDNiby wszyscy wiemy, co ma zrobić dzisiaj Rezerwa Federalna, a jednak na to czekamy. Strefa euro ledwo uniknęła spadkowego kwartału. Na ropie znów dużo się dzieje.
Wzrost PKB w Europie
Poznajemy właśnie serię danych na temat zmian PKB w IV kwartale. Z jednej strony strefa euro uniknęła spadku, pokazując wzrost o symboliczne 0,1% pomimo oczekiwanego spadku o 0,1%. W ujęciu rocznym jest to wciąż solidne 1,9%. Z drugiej strony wiele państw nie uniknęło ujemnego wyniku. Były wśród nich Czechy. Kraj ten nawet cieszy się ze spadku o 0,3%. Analitycy spodziewali się bowiem spadku aż o 0,6%. W ujęciu rocznym jest to jednak nadal wzrost, ale zaledwie o 0,4%. Ponieważ dane były lepsze od oczekiwań, nie można się dziwić, że inwestorzy wczoraj dokupywali czeskiej korony.
Zamieszanie na eurodolarze
Ostatnie dni przynoszą większe ruchy na głównej parze walutowej. Po każdym takim ruchu jednak wraca ona w okolice, z którego zaczynała. Powodem zamieszania są między innymi oczekiwaniami względem jutrzejszej decyzji FED. Wczoraj w tle mieliśmy również słabszy od oczekiwań indeks Chicago PMI. Takie dane z pewnością nie pomagają dolarowi. Słabsze dane z gospodarki to bezpośrednio cios w wartość waluty. Tutaj jest on jednak podwójny, bo słabszy odczyt dodatkowo zmniejsza i tak już małe szanse na większą kontynuację podwyżek stóp procentowych. Dzisiejsza podwyżka o 0,25% wydaje się właściwie przesądzona, ale nie takich niespodzianek na rynku byliśmy już świadkami.
Odbicie cen ropy
Wczoraj byliśmy świadkami trzeciego z rzędu dnia spadków cen ropy naftowej. W wyniku tego ruchu surowiec staniał niemal 6 dolarów za baryłkę. Również wczoraj byliśmy jednak świadkami korekty na niemal połowę tego ruchu. Za umocnieniem ropy stało odbicie na dolarze oraz rosnący popyt w USA. Ponieważ ceny ropy podawane są w dolarach amerykańskich, a często wydobywane są w krajach niestosujących tej waluty, są one wrażliwe na zmiany kursu dolara. Im silniejszy dolar, tym tańsza ropa i odwrotnie. W ten sposób cena w walutach lokalnych ma często mniejszą zmienność niż w dolarze.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 – USA – decyzja FOMC o zmianie stóp procentowych.
Tańsze grzanie domówNa rynku gazu znów pozytywne sygnały. Nie oznacza to, że od razu odczujemy to na rachunkach. Dane z USA dają oddech dolarowi, a w Australii dalsze umocnienie tamtejszego dolara stoi pod znakiem zapytania.
Dane ze Stanów
W piątek poznaliśmy pakiet danych z USA. Wydatki Amerykanów spadały w grudniu o 0,2% w ujęciu miesięcznym, a dochody rosły o 0,2%. Jest to z jednej strony odczyt niemal dokładnie równy oczekiwaniom, więc niebudzący dużo emocji na rynku. Z drugiej jednak potwierdza pewną tendencję. Dla gospodarki moment, kiedy konsumenci zmniejszają zakupy to zawsze ryzyko. Spadek konsumpcji szybko przekłada się bowiem na inne elementy. Z drugiej strony przy zadłużeniu obywateli USA może to nie jest zła tendencja. Pewna stabilizacja w dłuższej perspektywie nie jest niczym złym. Drugim odczytem był wyższy od oczekiwań indeks Uniwersytetu Michigan. To najprawdopodobniej on odpowiadał za lekkie umocnienie dolara względem euro pod koniec tygodnia.
Australia w swoim tempie
Kiedy większość państw ma już obecną falę inflacji i wzrostu stóp procentowych za sobą okazuje się, że są jeszcze takie, które dopiero gonią górkę. Jednym z nich jest Australia. Inflacja niby wyskoczyła, ale jednak do poziomu 7,8%, co dla wielu zarządów banków centralnych jako szczyt jest marzeniem. Stopy procentowe wzrosły już do 3,1%, ale dobre dane nadeszły ze strony inflacji producenckiej. Ta w IV kwartale spadła do 5,8%, co sugeruje, że presja na wzrost cen spada. Może to oznaczać, że trend wzrostu stóp powoli ma się ku końcowi. Byłoby to istotne dla dolara australijskiego, od dołka z listopada umocnił się on bowiem aż o ponad 12% względem dolara amerykańskiego.
Gaz testuje nowe minima
Zima za oknami (piszemy ten tekst z perspektywy okien w Poznaniu) może sugerować, że zapotrzebowanie na surowce energetyczne powinno rosnąć. W dalszym ciągu jest ono niższe od długookresowych prognoz. Konsekwencje widać szczególnie na rynku gazu. W piątek przez chwilę megawatogodzina spadła do 52,5 euro. To tylko 35 eurocentów powyżej najniższego poziomu ze stycznia a tym samym rekordowo niskich cen od września 2021 roku. Ceny te są niskie z perspektywy ostatnich kwartałów, jest jednak jeszcze przestrzeń do spadków. Pokazuje to jednak, że gazowa broń Putina okazuje się nieskuteczna i Europa potrafi sobie radzić z dostawami z innych kierunków.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Wszyscy czekają na FED? Analiza pary USDPLNCześć,
ostatnim razem kiedy analizowałem parę walutową USDPLN stwierdziłem, że możemy przebić wsparcie i strefę zakupową z okolic 4,37-4,39, a kurs powinien zareagować w okolicy 4,30. Tak też się stało, a pozostałe dni po dotarciu w jego okolice były konsolidacją. Z pewnością wszyscy oczekują zbliżającego się wielkimi krokami posiedzenia FEDu i konferencji. Dużo tak naprawdę zależy od tego z jakim nastawieniem podejdzie FED i o ile (bo w zasadzie pewne jest że podniesie) podniesie stopy procentowe. Dużo osób oczekuje podniesienia stóp o 25pb, co automatycznie powinno osłabić dolara, a umocnić jeszcze bardziej akcje na giełdzie.
Z konferencji jaką mogliśmy słuchać jakiś czas temu, można byłoby wywnioskować dążenie do podniesienia ich o 50pb (co może być już w cenie), jednak FED zostawił sobie "furtkę" na mocniejsze podniesienie.
Wróćmy jednak do analizy. Kurs od połowy października rozpoczął podróż na południe. Tak jak pisałem ostatnio pojawił nam się nawet krzyż śmierci na EMA. Obecnie dotarliśmy w okolicę wsparcia 4,308 i konsolidujemy się od 2 tygodni. Mieliśmy dotychczas tylko jedną próbę dotarcia do strefy oporu, jednak próba przebicia okazała się zbyt trudna, a dolar zaczął słabnąć.
Z wyznaczonych wcześniej oporów i wsparć wszystkie obecnie są aktualne. Warto dodać jednak jeszcze jeden poziom (4,3667), który nie jest bardzo mocno istotny, jednak w pewnym stopniu pojawia się i warto mieć go na uwadze.
Wykres D1 (poziomy wsparć i oporów):
Analizując wykres tygodniowy, możemy wyznaczyć linię wsparcia, którą kurs respektuje i obecnie kurs dotarł do niej. Ważne jest, aby pamiętać, że linia ta działa na interwale tygodniowym i liczy się zamknięcie świecy.
Wykres W1 (linia wsparcia):
Wracając na interwał dzienny, dolar po mocnym trendzie wzrostowym kurs rozpoczął korektę tworząc tzw. klin zniżkujący. Możemy rozrysować sobie punkty ABCD. Około 10 dni temu, przy mocniejszym ruchu w górę liczyłem, że zostanie on już wybity, nie mniej kurs dotarł do oporu i odbił się z powrotem na południe. W większości przypadków, taki klin zostaje wybity na północ, trzeba jednak pamiętać, że musi to zrobić 20-30% przed zakończeniem
Wykres D1 (klin zniżkujący):
Nakładając zniesienie Fibonacciego na cały od grudnia 2020 roku do października 2022, możemy zauważyć, że obecnie jesteśmy na fib50 korekty wzrostowej, co jest tzw. zdrową korektą. Zejście poniżej, mogłoby świadczyć od pogłębieniu spadków.
Wykres D1 (zniesienie Fibonacciego):
Bardzo dużo zależy od najbliższego posiedzenia FEDu, choć ja osobiście jestem nastawiony bardziej byczo i zakładam strategię umocnienia się dolara. W szczególności, że na parze EURUSD kurs odbił również od oporu 1,092, a DXY (index dolara), również jest przy strategicznym wsparciu 101,24.
Jedyną z rzeczy, które mnie nurtują to czy kurs nie będzie chciał dotrzeć najpierw w okolice 4,25, które jest kluczowym tygodniowym wsparciem i w swojej strategii mam to w głowie :)
WAŻNE WSPARCIA:
4,3088 / 4,2552 / 4,1589
WAŻNE OPORY:
4,3662 / 4,3979 / 4,4150
Analiza nie jest rekomendacją, tylko moją subiektywną opinią.
Kto da więcej, ten wygra wyboryWyczekiwanie na posiedzenia bankierów centralnych w przyszłym tygodniu wpływa na ograniczoną zmienność na rynkach. Złoty stabilny, spory cios w warszawski parkiet, w tle nowe pomysły partii rządzącej. HUF wstaje z kolan po posiedzeniu Narodowego Banku Węgier.
Czekamy na odczyt PKB z USA
Ostatnie dni nie są zbyt pasjonujące szczególnie na rynku FX. Zmiany są niewielkie, patrząc choćby na EUR/USD pasmo wahań nie przekracza 100 pipsów. Aktualnie popularny „edek” znów znajduje się powyżej oporu na poziomie 1,09, ale za ostatecznym wyrokiem, czy udało się go trwale pokonać, trzeba będzie poczekać najpewniej do przyszłotygodniowego posiedzenia banków centralnych z USA i strefy euro. Dzisiaj opublikowany zostanie odczyt PKB za IV kwartał 2022 roku ze Stanów i ewentualne spore odchylenia od prognoz (2,6%) mogą wywołać większą zmienność. Zakładany poziom wzrostu gospodarczego może pokazać, że gospodarka USA ma się całkiem dobrze i odbija po słabej pierwszej połowie poprzedniego roku. Wydaje się, że jeszcze nie odnotujemy wpływu podwyżek stóp procentowych, które w tym cyklu zacieśniania urosły już ponad 400 punktów bazowych, co niejako musi przełożyć się na spadek koniunktury, ale jak wiemy, efekt realny pojawia się niekiedy nawet po roku.
„Kiełbasa wyborcza”
Złoty pozostaje słaby w relacji do euro, wraz ze wzrostem głównej pary walutowej świata zyskuje do dolara. Całkiem nieźle wygląda również sytuacja na CHF/PLN, gdzie obserwujemy spadki, które są konsekwencją pozytywnego klimatu inwestycyjnego na szerokim rynku. Jeśli na rynku FX obserwujemy pozytywne tendencje, to kompletna zapaść nawiedziła warszawski parkiet. Momentami wczoraj WIG20 stracił 2%, a była to zasługa wyłącznie czynników wewnętrznych, a mówiąc dokładniej spadków wartości akcji banków. Co się wydarzyło? A mianowicie partia rządząca rozpoczęła proces walki o głosy wyborców, patrz rzucanie obietnicami. Na pierwszy ogień poszła propozycja przedłużenia wakacji kredytowych na kolejny rok, które mają uderzyć w zyski banków. Nie dziwi więc fakt, że obserwujemy spadki tego właśnie sektora. „Kiełbasa wyborcza” jednak dopiero się rozkręca i mogą to być trudne chwile zarówno dla naszej giełdy, jak i również w kolejnych tygodniach dla złotego. W końcu każde kolejne obietnice to X mld PLN potrzebnych w budżecie, które finalnie przekładają się na pogorszenie deficytu, a mówiąc prościej, powodują dalsze zadłużanie się państwa, co jest źle odbierane w świecie finansów.
Ratunek dla HUF
Po wielu zawirowaniach natury finansowej, czy też politycznej, z kolan wstaje forint węgierski. Z pomocą przyszedł Węgierski Bank Narodowy, który utrzymał swoją restrykcyjną ścieżkę działania. Utrzymana została główna stopa procentowa na poziomie aż 13%, co jest najwyższym wynikiem w regionie, jak i również w całej Europie. Ale można powiedzieć, wyjścia nie było przy inflacji CPI, sięgającej 25% i totalnej zapaści waluty. Do tego dochodzi szereg problemów natury wiarygodności banku centralnego i niewielkich posiadanych rezerw. Mimo sporego umocnienia HUF również w relacji do EUR wydaje się, że jeszcze przez dłuższy czas będziemy obserwować podtrzymanie twardego stanowiska w polityce monetarnej, aż do momentu, gdy ryzyka jednakowo zewnętrzne, czy wewnętrzne nie zostaną wygaszone. Warto dodać, że kredytobiorcy na Węgrzech nie cierpią z powodu wyższych stóp procentowych, bo zostały one zamrożone przed wyborami.
1,09 USD testowane na eurodolarzeWczorajszy dzień został zdominowany przez odczyty PMI dla usług i przemysłu z Europy oraz Stanów Zjednoczonych. Były one zdecydowanie korzystniejsze dla wspólnej waluty. Najgorzej wypadły dane z Wysp, skąd dziś poznaliśmy również wskazania dotyczące inflacji producenckiej.
Dane z Europy
Wczoraj poznaliśmy najnowsze odczyty indeksów PMI z Europy. Są to wskaźniki wyprzedzające koniunktury. Wartością oddzielającą wzrost aktywności od recesji jest 50 punktów. Wyniki dla całej strefy euro okazały się lepsze od rynkowych oczekiwań. PMI dla przemysłu to 48,8 pkt. Prognozowano 48,6 pkt. Jeszcze lepiej wypadł jego odpowiednik dotyczący usług. Odczyt na poziomie 50,7 pkt. był nie tylko o 0,5 punktu powyżej konsensusu. Znalazł się również powyżej wartości neutralnej. Ostatnio pozytywny sentyment na omawianym indeksie obserwowaliśmy w lipcu ubiegłego roku. Natomiast mieszane dane PMI otrzymaliśmy z Francji i Niemiec. Za naszą zachodnią granicą odczyt dotyczący przemysłu był poniżej oczekiwań. Powyżej konsensusu wypadł PMI dla usług, osiągając wartość powyżej poziomu neutralnego. We Francji sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie.
Odczyty zza oceanu
Po porannych odczytach z Europy, kalendarz makroekonomiczny dał nam chwilę wytchnienia. Przed godziną 16:00 poznaliśmy PMI ze Stanów Zjednoczonych. Tutaj obydwie wartości znalazły się poniżej 50 punktów. Sentyment za oceanem nie napawa optymizmem, którego doszukiwać się można jedynie w stwierdzeniu, że mimo niskich wartości PMI, są one wyższe od poprzednich i prognozowanych. Argument ten był jednak mało przekonujący dla inwestorów, na co wskazuje ruch głównej pary walutowej świata. Po publikacji danych EUR/USD ruszył na północ, docierając dziś o poranku do wartości powyżej 1,09 USD. Jest to drugi raz w tym tygodniu, kiedy popularny „edek” testuje wskazany opór.
Odczyty z Wysp
Do kompletu nie mogło zabraknąć danych z Wielkiej Brytanii, gdzie sentyment jest równie niezdecydowany jak w Europie oraz negatywny jak w Stanach. PMI dla usług jest niższe od prognoz i wynosi jedyne 48 punktów. Powyżej konsensusu był odczyt dla przemysłu (46,7 pkt), jednak (jak nietrudno zauważyć) wartość ta nie napawa optymizmem. Nieco lepszy wydźwięk miały środowe wskazania dotyczące brytyjskiej inflacji producenckiej, które są niższe do poprzednich. W tym otoczeniu od rana jesteśmy świadkami osłabienia polskiego złotego. Po godzinie 7:00 kursy do PLN ruszyły na północ, aby ok. 9:00 GBP/PLN znalazł się powyżej 5,33 PLN. Za dolara zapłacimy 4,33 złote. CHF/PLN dotarł do poziomu 4,688 PLN, natomiast EUR/PLN zatrzymał się przy 4,715 PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Niemcy – Indeks Instytutu Ifo,
10:00 – Polska – stopa bezrobocia,
16:00 – Kanada – decyzja BoC ws. stóp procentowych.
Jak to jest, że wynagrodzenia rosną, a dobrobyt spada? Koniec ubiegłego tygodnia i początek nowego został zdominowany przez odczyty z krajowego podwórka. W piątek dowiedzieliśmy się o wysokości wynagrodzeń oraz poziomie zatrudnienia w Polsce. Dziś dane te zostały poddane próbie przez wskaźnik dobrobytu oraz odczyty z polskiej gospodarki.
Wzrost wynagrodzeń
Ostatnie dane starające się zobrazować stan zatrudnienia oraz wysokości wynagrodzeń w Polsce mogą być dla niektórych grup interesów wyśmienitym argumentem do promowania poprawy jakości życia Polaków. Bo jak inaczej mogłoby być, skoro przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło o prawie 500 złotych do poziomu 7329,96 zł, a wskaźnik obrazujący procentowe zmiany wysokości pensji w ujęciu rocznym znalazł się 10,3% powyżej kreski. Dodatkowo zatrudnienie, jak stopy procentowe, pomimo kryzysu utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Stabilna praca i rosnące wynagrodzenia w czasie kryzysu, czego można chcieć więcej?
Czy jakość życia Polaków rośnie?
Skoro w poprzednim akapicie znalazły się dane, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się dobre, to dlaczego dzisiejsza wartość Wskaźnika Dobrobytu opracowanego przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych obniżyła się o 1,3 punktu w stosunku do rezultatu sprzed miesiąca? Mało tego, od początku 2022 roku obserwujemy jego regularne spadki. Problem leży m.in. w wysokości inflacji konsumenckiej, która (oficjalnie) wynosi 16,6%, czyli przewyższa wzrost wynagrodzeń o ponad 6 punktów procentowych i coraz więcej obywateli zaczyna to dostrzegać. W opisie dzisiejszego raportu od BIEC możemy przeczytać, że polscy konsumenci odczuwają spadek ich bieżącej kondycji ekonomicznej. Jest to oczywiście spowodowane spadkiem siły nabywczej ich dochodów i oszczędności. Dodajmy, że dane z poprzedniego akapitu dotyczyły przedsiębiorstw, w których liczba zatrudnionych przekracza 9 osób. Ponadto, w dzisiejszym opisie BIEC czytamy, że przedsiębiorcy, ze względu na wzrost kosztów prowadzenia działalności tworzą mniej miejsc pracy. Są także mniej skłonni do podnoszenia wynagrodzeń. W ujęciu realnym wynagrodzenia okazały się o 6% mniejsze w stosunku do tych sprzed roku. Warto zauważyć, że otoczenie podnoszenia płacy minimalnej również nie sprzyja tworzeniu nowych wakatów, zwłaszcza w małych firmach.
Dane z gospodarki
Skoro jesteśmy na krajowym podwórku, przyjrzyjmy się poniedziałkowym publikacjom makro. Do poziomu 20,4% obniżyła się inflacja producencka (konsensus 19,4%). Sprzedaż detaliczna znalazła się na poziomie 15,5% (r/r). Jest on niższy od prognozowanego (17,8%) oraz poprzedniego (18,4%). Spadki w ujęciu rocznym zaobserwowano również w produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej (dane niewyrównane sezonowo, odnoszące się do rocznej dynamiki). Patrząc holistycznie na wszystkie dane, nie tak łatwo dostrzec pozytywne aspekty dotyczące poprawy jakości życia. Wśród przedstawionych odczytów dziś o poranku złoty radzi sobie najgorzej w stosunku do euro. Po godzinie 11:00 kurs EUR/PLN dotarł powyżej poziomu 4,715 PLN. Warto zauważyć także poranne przebicie 1,09 USD na głównej parze walutowej świata, do którego impulsem według wielu analityków są ostatnie jastrzębie wypowiedzi członków Rady Prezesów EBC.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
18:45 – strefa euro – wystąpienie publiczne prezeski ECB (Christine Lagarde).
Akcje Disney'a zapraszają do swojej bajki Czy ktoś jeszcze pamięta kiedy inwestorzy ostatni raz widzieli ATH na akcjach The Walt Disney Company ?
Przypomnę, że kurs zaliczył ATH 8 marca 2021 roku osiągając poziom 201,91$
Od tamtego czasu kurs był tylko niżej, a spadki przyśpieszyły po 8 listopada 2021.
Mamy styczeń 2023 roku.
Kurs 28 grudnia zaliczył minimum, którym zrównał się z covidovym dołkiem z marca 2020 r.
Czy to jest koniec złych dni dla inwestorów tej spółki ?
Jest taka nadzieja. Patrząc na analizę techniczną, kurs od wspomnianiego 28 grudnia rozpoczął powolny, ale systematyczny wzrost.
Począwszy od początku stycznia rosnący kurs poradził sobie kolejno ze średnimi MA15 i MA45.
W dniach 12-20 stycznia kurs miał okres konsolidacji na poziomie 98-100 $.
Ta konsolidacja miała dwa powody. Po pierwsze magia okrągłych poziomów, w tym przypadku 100$, często jest klasycznym oporem dla popytu.
Drugim powodem była wisząca na poziomie 101,38$ średnia MA130.
W miniony piątek popyt postanowił skutecznie pokonać średnią MA130. Odbyło się to przy wyższych obrotach.
Teraz dla potwierdzenia siły nowego terndu potrzebne będzie pokonanie oporu na poziomie średniej MA200 (103,68$).
Styl przebicia tego oporu pokaże nam na ile inwestorzy definitywnie uznali, że te poziomy cenowe są atrakcyjnym miejscem do zakupu akcji.
Czy to jest optymalny moment do zajęcia pozycji ? To jak zawsze pokaże czas.
Przed podjęciem decyzji o zakupie akcji jak zawsze warto poznać aktualną sytuację fundamentalną spółki.
Serwis TipRanks informuje, że w ciągu ostatnich 3 m-cy analitycy wydali 24 rekomendacje (20 buy, 4 hold).
Zachowania insiderów wskazują transakcje zarówno kupna jak i sprzedaży.
Jak widać, niski kurs to nie wszystko. Warto wziąć pod uwagę jeszcze inne czynniki do oceny obecnej sytuacji, a tych jest całkiem sporo.
Wykres dzienny:
Apple - czy to jest sezon na jabłka ?Już 2 lutego poznamy wyniki za 4 kwartał 2022, największej firmy na świecie.
Ostatnie publikowane wyniki kwartalne były wyższe od szacunków:
- wyniki za 4 kw. 2021 - oczekiwane 1,89 $ - wykazane 2,10 $
- wyniki za 1 kw. 2022 - oczekiwane 1,43 $ - wykazane 1,52 $
- wyniki za 2 kw. 2022 - oczekiwane 1,16 $ - wykazane 1,20 $
- wyniki za 3 kw. 2022 - oczekiwane 1,27 $ - wykazane 1,29 $
- wyniki za 4 kw. 2022 - oczekiwane 1,95 $ - wykazane - i tu wspólnie zobaczymy na co stać #apple.
Rzućmy okiem na sytuację techniczną. Jak wiadomo z uwagi na swoją kapitalizację #apple ma ogromne przełożenie na indeks #nasdaq.
Warto zatem wiedzieć w jakim punkcie znajduje się kurs.
Na potrzeby oceny sytuacji posłużymy się wykresem tygodniowym.
Ostatnia fala spadków trwa od sierpnia 2022 r. Kurs podejmował próbę zmiany trendu, był jednak skutecznie powstrzymywany najpierw przez średnią MA45, a następnie przez średnią MA15.
Jednoczeście cały czas poruszał się w kanale spadkowym.
Obecnie mamy bardzo ciekawą sytuację.
Kurs zaliczając spadki w grudniu i styczniu nie dotknął dolnego ograniczenia kanału spadkowego.
Poziomem wsparcia okazała się wartość 128,54 $. Jest to poziom, który był widziany ostatnio w czerwcu 2022 r.
Po odbiciu się od tej wartości kurs powędrował w okolice górnego ograniczenia kanału spadkowego.
Biorąc pod uwagę układ na MACD i fakt, że kurs zbliża się do średniej MA130 (137,87 $) i MA15 (141,11 $), będziemy mieli co obserwować.
Ewentualne pokonanie tych średnich oznaczałoby również podjęcie próby wyjścia z kanału spadkowego.
Warto obserwować obroty, bo te niestety swoim poziomem nie potwierdzają w 100% siły wzrostów.
Niemniej jednak jeśli ktoś przygląda się spółce i ma wolne środki, to może rozważać podejęcie decyzji inwestycyjnej w najbliższych czasie. To w którym momencie, inwestor uzna, że sygnały są wystarczające to już pozostawiam jego decyzji.
Złoty odbił się od 4,75 zł Po wielu dniach nudy na kursie euro przynajmniej względem złotego, wróciła niespodziewanie zmienność. W tle kolejne dane z USA, tym razem pokaz siły tamtejszego rynku pracy.
Huśtawka na złotym
Nastroje na rynkach globalnych wczoraj w końcu przełożyły się na polską walutę. Dzień zaczęliśmy od wyraźnej przeceny. Przez chwilę za euro płacono nawet więcej niż 4,75 zł. Potem jednak nurkowaliśmy kilka godzin później niewiele powyżej 4,70 zł. Po drodze inwestorzy znów sprzedawali i dotarli w okolice 4,73 zł, by dzień zamknąć na 4,72 zł. Większość analityków jako powód tych ruchów wskazuje zmienne interpretacje tego, co się dzieje za oceanem. Początkowa przecena miała być konsekwencją środowych słabszych danych przetrawionych dopiero w nocy, stąd zamieszanie na otwarciu. Odbicie to z kolei zasługa przyzwoitych wczorajszych odczytów, o czym piszemy w paragrafie poniżej.
Niespodzianka za oceanem
Po serii słabszych danych wielu analityków uważało, że kolejną rzeczą, na którą należy czekać, jest pogorszenie na rynku pracy. Potwierdzenie, że słabsze dane odbijają się również tam, pozwalałoby mówić o negatywnym sprzężeniu zwrotnym i uzasadniało czarne wizje przyszłości. Wczorajsze dane jednak pokazały zaledwie 190 tysięcy wniosków o zasiłek i był to jeden z najniższych rezultatów od wielu miesięcy. Do tego w dodatku rozpoczęto budowę większej liczby domów, niż sądzili analitycy. Dalej mamy zatem dziwną sytuację, gdzie indeksy koniunktury wskazują na nadchodzące spowolnienie, a być może recesję. Z drugiej strony zarówno rynek pracy, jak i nieruchomości wciąż są dość silne, co stawia cały potencjalny kryzys pod sporym znakiem zapytania. Na rynku walutowym dane te spowodowały chwilowe wzrosty na dolarze.
Turcja utrzymuje kierunek
Bank centralny Turcji nie zmienił wczoraj stóp procentowych. Powodem była “skuteczność” dotychczasowej polityki. Udało się bowiem zdusić inflację do zaledwie 64,27% w ujęciu rocznym. To ponad 20 punktów procentowych mniej niż miesiąc temu. Na tak dużą poprawę mają wpływ dwie podstawowe kwestie. Po pierwsze punkt odniesienia. W listopadzie rok temu mieliśmy 21,31% jako punkt odniesienia, z kolei w grudniu było to już 36,08%. Mamy zatem dużo wyższą bazę to i wynik niższy. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na najniższy miesięczny wzrost od sierpnia 2021 roku. Waluta jednak dalej stabilnie słabnie względem dolara. Tempo tych zmian jest jednak ostatnimi tygodniami na tyle wolne, patrząc przez pryzmat poprzednich kwartałów, że można wręcz mówić o stabilizacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 – strefa euro – protokół z posiedzenia EBC,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Za oceanem bez zmian – Komentarz walutowy z dnia 19.01.2023Wczorajszy dzień mimo serii ważnych odczytów w sumie nie przyniósł nam żadnych nowych wiadomości. Otrzymaliśmy potwierdzenie sytuacji po obu stronach oceanu, co również stabilizuje euro względem dolara.
Dane z USA
Wczorajsze odczyty z USA wielu analityków interpretuje jako nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Gorzej od oczekiwań wypadła bowiem zarówno sprzedaż detaliczna, jak i produkcja przemysłowa. Mowa o ujęciu miesięcznym, a nie rocznym. Dodatkowo dalej spada inflacja producencka, aczkolwiek ta nie osiągnęła w Stanach tak absurdalnych poziomów, jak w wielu krajach europejskich. Jest to typowe dla gospodarek, które ograniczają swoją aktywność. W USA przedsiębiorcy boją się spowolnienia gospodarczego. W rezultacie możemy mieć niedługo do czynienia z samospełniającą się przepowiednią.
Inflacja w strefie euro
Wczoraj poznaliśmy dane ze strefy euro o inflacji. Niespodzianek nie było. Zresztą dane te rzadko zaskakują, skoro sporą część odczytów cząstkowych znamy wcześniej. Inflacja konsumencka spadła z 10,1% zgodnie z oczekiwaniami do 9,2%. Z kolei inflacja bazowa wzrosła z 5% na 5,2%. Mamy zatem problem, który sami wyhodowaliśmy, późno podnosząc stopy procentowe. Wywołaliśmy sobie inflację bazową. Nie wynika ona z czynników zewnętrznych tylko naszej własnej polityki monetarnej i gospodarczej. Pytanie, jak długo będziemy teraz za to płacić utratą wartości zawartości naszych portfeli.
Publikacja beżowej księgi
Pod tą nazwą znajduje się publikacja, która trafia na rynki 2 tygodnie przed posiedzeniem Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Zawiera ona opis sytuacji i pozwala w pewien sposób przewidywać najbliższą decyzję w sprawie stóp procentowych. O tym, że wczorajsza publikacja nie była przełomowa, najlepiej świadczy fakt, że kontrakty na stopę procentową ledwo drgnęły. Dalej dominuje scenariusz podwyżki o 0,25%. Jest co prawda szansa na 0,50%, ale ma ona niecałe 5%, patrząc na wyceny. Sugeruje to, że należy się pożegnać z tym scenariuszem, jeżeli nie wydarzy się coś naprawdę przełomowego. Inwestorzy od kilku dni wykupują intensywnie obligacje, widząc, że stopy procentowe już zbytnio nie wzrosną.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 – strefa euro – protokół z posiedzenia EBC,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Inflacja zgodna ze wstępnym odczytemWstępny odczyt inflacji okazał się zgodny z finalnym. Należy jednak pamiętać, że w grudniu wstępny odczyt inflacji nastąpił po zakończeniu miesiąca, co ułatwiało zadanie. Również w strefie euro inflacja w grudniu nie rosła.
Inflacja wciąż 16,6%
Potwierdził się odczyt inflacji konsumenckiej. Ceny w Polsce rosną już o „zaledwie” 16,6%. Jest to wyraźna poprawa względem wartości 17,5% miesiąc temu. Z drugiej strony należy pamiętać, że dochodzimy do etapu, gdzie ceny odnoszą się do już wysokich poziomów sprzed roku. Inflację liczymy najczęściej w ujęciu rocznym. W rezultacie odwoływanie się do wysokich poziomów powoduje, że wynik często jest mniej imponujący, mimo że problem nie znika. Z drugiej strony wskaźnik miesięczny na poziomie 0,1% to wynik, który o ile by się utrzymał, pozwala myśleć o sporej normalizacji. Nie ma to jednak większego wpływu na kurs euro względem polskiego złotego, ten wydaje się znów przyspawany w okolicach 4,69 zł.
Inflacja w Europie
Wiele państw notuje już niższe niż miesiąc temu indeksy inflacji konsumenckiej. Do tego grona dołączyły w piątek zarówno Francja, Hiszpania i Rumunia. Z drugiej strony na Słowacji poziom cen został utrzymany, co i tak jest dobrą wiadomością, bo rynek oczekiwał wzrostów. Do tego należy jeszcze wspomnieć Szwecję, gdzie zgodnie z oczekiwaniami wzrost cen przyspiesza. Co ciekawe, Szwecja podnosiła stopy procentowe do tego samego poziomu co strefa euro i tu wyprzedzają strefę. Po tych danych widzieliśmy spadek wartości euro względem kursu korony szwedzkiej. Powodem był fakt, że inwestorzy spodziewają się dalszych ruchów na stopach procentowych w górę.
Słabsze dane z Chin
Biorąc pod uwagę ostatnie zamieszanie covidowe w Chinach nie można się dziwić, że dane o wymianie handlowej spadają. O tym, jak jest źle, najlepiej świadczy fakt, że 9 stycznia podali ostatnie dane o zgonach, które były nagłym wystrzałem w górę. Z jednej strony 84 zgony to w skali tego kraju, jakkolwiek bezdusznie to zabrzmi, nie jest istotna liczba. Z drugiej strony tendencje i zamiłowanie do nieujawniania danych połączone ze skalą protestów nakazuje wątpić, czy to wiarygodna wartość. Nie zmienia to faktu, że spadek eksportu w ciągu roku o 9,9% i importu o 7,5% to wartości, które w Chinach zwyczajowo występowały, ale z plusem. Spowolnienie gospodarcze w Chinach ma pełne prawo odbić się na całą gospodarkę światową.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
USDPLN LONG SPOTUSDPLN wszedł w strefę popytu.
Poziom 4,30 jest dodatkowo wsparty lokalnym fibo, linia trendu i wierzchołkiem poprzedniej hossy (marzec 2020) oraz 1:1 spadku z 2020.
Najsilniejsza strefa popytu jest jednak dosyć szeroka bo sięga aż do 4,10.
Stąd warto zaplanować zakupy dla całej strefy.
Najbliższe wzrosty powinny być min odreagowaniem spadków.
To czy wybijemy nowe szczyty zależy od czynników nie tylko ekonomicznych ale pewnie przede wszystkim geopolitycznych.
Odbicie teraz powinno nas doprowadzić do strefy 4,62-4,75.
Czy będzie coś więcej (lub mniej) będzie widać po drodze.
Frank najtańszy od czerwcaOstatnie dni przynoszą nam minima kursowe na różnych walutach, ale nie na euro. Główny punkt odniesienia dla polskiej waluty wydaje się przyspawany w okolicach 4,69 zł. Amerykanie dokupili dużo ropy.
Dolar szuka kolejnego dna
Doszło w końcu do przebicia czerwcowych szczytów na głównej parze walutowej. Do poziomów z maja wciąż brakuje ponad centa, ale patrząc na zasięg obecnego ruchu, nie jest to niemożliwe. Dla złotego na razie te dane niewiele wnoszą. Widać to tylko na kursie dolara. Wczoraj przebił przez chwilę w dół poziom 4,35 zł. Patrząc jednak na zakres obecnego ruchu, to wygląda na to, że na razie nie należy się spodziewać tańszych dolarów, chyba że na rynku globalnym coś się zmieni. Z drugiej strony zwyczajowo słabnący dolar to jednak był sygnał do kupowania walut europejskich. Polski złoty jednak stoi w miejscu mimo umacniania się amerykańskiej waluty. Ciekawe, czy jeżeli dolar się umocni, to złoty straci?
Euro znów droższe od franka
Na rynku kończy się dobry sentyment względem franka. Wczoraj widać było wyraźny odwrót pomimo braku istotnych danych. Część analityków wskazuje, że może to być przenoszenie środków do japońskiego jena. Mielibyśmy zatem zmianę bezpiecznych przystani, w których kapitał chce przebywać. Z drugiej strony nie można zapomnieć, że inflacja w Szwajcarii, która była powodem presji na podwyżki stóp, wyraźnie spowalnia. Od szczytu, o ile można tak nazwać poziom 3,5%, zeszliśmy już do 2,8%. W rezultacie oczekiwanie kolejnych istotnych podwyżek stóp procentowych nie jest zatem już tak zasadne. Kolejne posiedzenie jest dopiero 23 marca, więc jest spora szansa, że grudniowa podwyżka była ostatnią w cyklu. Dla polskich kredytobiorców jest to dobra wiadomość, w końcu frank jest najtańszy od połowy 2022 roku.
Amerykanie znów zwiększają zapasy ropy
Wczoraj poznaliśmy dane o rezerwach ropy naftowej. Amerykanie wyraźnie zwiększyli zakupy, 18,96 mln baryłek to olbrzymia wartość. To rząd wielkości 20% dziennej produkcji światowej. W ciągu ostatnich 40 lat tak wysokie wzrosty zdarzały się tylko kilkukrotnie. Co ciekawe, nie miał on miejsca ani razu przed pandemią. To, że przy tak dużych zakupach cena surowca rosła, nie powinno dziwić. Pomimo tych wzrostów jesteśmy jednak na relatywnie bezpiecznym poziomie 83 dolarów za baryłkę ropy brent. Jest to zatem poziom niższy niż przed rokiem, nie wspominając o poziomach tuż przed rosyjską agresją.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Wraca temat stóp procentowych – Komentarz walutowy z dnia 11.01.Jakiś czas temu temat stóp procentowych zaczął schodzić na dalszy plan. Jednak znów wraca i to nie tylko w głównych państwach, które znacznie później zaczęły cykl podwyżek. Wczoraj stopy podnosili Rumunii.
Inflacja w Czechach wyraźnie spowalnia
Analitycy spodziewali się, że tempo wzrostu cen przyspieszy z 16,2% na 16,4%. Te jednak rosną zaledwie 15,8%, co jest bardzo dobrą wiadomością dla tamtejszej gospodarki. Tym samym Czechy dołączają do listy państw, w których wskaźnik dla konsumentów zaczyna spadać. To, co obecnie wyróżnia czeską sytuację, to spadek inflacji bazowej w listopadzie. Nie znam jeszcze grudniowych danych, ale to z pewnością dobry sygnał pozwalający myśleć o stabilizacji. Z drugiej strony inflacja bazowa jest o ponad dwa punkty procentowe wyższa niż w Polsce zatem nadal jest z czego spadać. Nie można zatem jeszcze mówić, że sytuacja z cenami jest pod kontrolą. Rynki po tych danych wyprzedają koronę, widząc jeszcze mniejsze szanse na wzrost stóp procentowych w Pradze.
Co ze stopami za oceanem?
Ostatnia słabość dolara wynika w dużej mierze z oczekiwań względem stóp procentowych. Dotychczas inwestorzy wierzyli, że wzrosną one znacznie bardziej, a obecnie wycofują się ze swoich inwestycji. Rezultatem jest słabość amerykańskiej waluty. Na wczorajszym wystąpieniu Powell zwrócił uwagę, że dalsze wzrosty stóp, mimo że niepopularne w krótkim okresie mogą być konieczne do stabilizacji w dłuższej perspektywie. Prezes FED skrytykował dokładanie rozważań o zmianach klimatycznych do dyskusji o polityce monetarnej jako osobnych elementów. Biorąc pod uwagę, że rolą banku centralnego jest dbanie o stabilność cen, ma to pewien sens. Im więcej dołożymy bowiem celów dla tych instytucji, tym bardziej będą one robić wszystko i nic. Z drugiej strony ignorowanie zmian klimatycznych to zawsze ryzykowny temat.
Rumunia podnosi stopy procentowe
Bukareszt w przeciwieństwie do innych stolic europejskich pokazał w listopadzie wyraźny wzrost inflacji konsumenckiej. Nie mamy jeszcze danych za grudzień, ale decyzja o podwyżce stóp procentowych może nam sugerować, że sytuacja nie jest pod kontrolą. Podwyżka z 6,75% na 7% nie jest epokową zmianą, ale pokazuje, że kraj znacznie bardziej boi się wzrostu cen niż spowolnienia gospodarczego. Swoją drogą Rumuni podnieśli tym samym stopy procentowe z poziomu, na którym jesteśmy w Polsce, na poziom, który jest w Czechach. Tym samym jest to ex aequo 7. wynik w Europie i 2. w Unii Europejskiej. 13% Węgier jest jednak na razie poza zasięgiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
DXY LONGDXY - wzrosty zostały powstrzymane dokładnie na 875 fibo liczone od szczytu w 2001 do dołka w 2008.
Obecnie jesteśmy na kolejnym fibo (618-667) z tego okresu liczone, które pełni rolę wsparcia.
Dodatkowo na poziomie 102 mamy wsparcie 500 fibo ostatniej fali wzrostowej oraz (marzec 2021) oraz korektę 1:1 (2020).
Strefa 102-103 jest silne strefą popytu i powinna zainicjować korektę do góry.
Zasięg potencjalnej korekty to 107-110.
USDPLN złamie ostatni dołek?Dalej rosnący EURUSD (z szansami na złamanie grudniowego szczytu przy 1,0735) ściąga w dół USDPLN, który w takiej sytuacji może złamać wsparcie przy 4,36. Globalna sytuacja wokół dolara to obecnie główny czynnik dla złotego, biorąc pod uwagę pustkę w kalendarzu. W zasadzie to, co mogłoby teraz zaszkodzić złotemu, to jakieś nowe zawirowania na Ukrainie, ale tutaj konflikt UA-RUS stał się dla rynków względnie przewidywalny (nawet, jeżeli ma to oznaczać, że potrwa jeszcze długo). Czynniki krajowe są nieco z boku, rynki na razie nie chcą się nazbyt zastanawiać na ile instrumentarium w postaci polityki fiskalnej i monetarnej będzie skuteczne do tego, aby doprowadzić do wyhamowania wysokiej inflacji.
Technicznie na układzie tygodniowym uwagę zwracają silne wsparcia, ale dopiero w okolicach +/-4,30.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
75 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
Egzotyczny swing na ForinciePrzeglądając interesujące mnie walory udało mi się wrócić do jakże ciekawie wyglądającego Forinta.
Wygląda na to, że transfer zleceń i akumulacja pomału dobiega końca a do rozpoczęcia swingu w górę brakuje nam tylko wybicia SLi longów i rozpoczęcie ruchu.
Dlatego ja zazwyczaj ustawiam się ze swoimi zleceniami powyżej akumulacji, mając pewność że czekam po stronie wygranych poświęcając cenę zakupu, co de facto nie jest istotne z racji tego, że jest to swing hunting, a pozycji w tym ruchu, jeżeli scenariusz się sprawdzi, będzie wiele.
No nic, alarmy ustawione, czekamy na to co pokaże nam dolar w parze do forinta! Powodzenia!
RPP nie zaskoczyłaWczorajsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej nie zaskoczył inwestorów. Nie zmienia to faktu, że będą oni czekać na show prezesa NBP, który dzisiaj występuje na konferencji prasowej.
RPP nie zmieniła stóp procentowych
Zgodnie z oczekiwaniami analityków Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła poziomu stóp procentowych. Złośliwi w mediach wypominają prezesowi tzw. traktat sopocki, czyli krótki wywiad na molo w Sopocie, gdzie zapowiedział wyhamowanie cyklu podwyżek lub jego wręcz koniec. Patrząc jednak na dane, szczególnie potencjalnie nadchodzące spowolnienie gospodarcze, decyzja ta wydaje się racjonalna. Biorąc pod uwagę, że podwyżki stóp procentowych działają zawsze z pewnym opóźnieniem, wygląda na to, że przegapiliśmy okazję na podnoszenia stóp procentowych. Rynek spodziewał się takiej reakcji, więc nie powinno dziwić, że reakcji niemal nie było.
Dane ze Stanów bez większego echa
Wczoraj poznaliśmy dane z raportu ISM dla przemysłu. Okazał on się co prawda słabszy od oczekiwań, jednak zaledwie 0,1 pkt. Na rynku nie wzbudziło to większych emocji. Wieczorem pojawiły się zapiski z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. To z kolei okazało się korzystniejsze dla dolara. Okazuje się, że członkowie tego gremium są bardziej chętni podnosić stopy procentowe, niż dotychczas sądziliśmy. Spowodowało to wzrost szans, że w lutym rezerwa podniesie stopy procentowe jednak o 0,5%. Nadal jednak dominuje scenariusz podwyżki o połowę niższej. Nie zmienia to faktu, że do posiedzenia pozostał miesiąc i wiele się jeszcze może wydarzyć.
Gaz taniej niż przed wojną
Pisanie o cenach gazu codziennie jest dość dziwne. Biorąc pod uwagę siłę ostatnich zmian cen, są jednak ku temu powody. Tylko wczoraj cena gazu spadła o ponad 10%. Jesteśmy tylko trochę powyżej dołka przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Warto z kolei zwrócić uwagę, że wczorajsze minimum było poniżej dołków zarówno z grudnia 2021, jak i stycznia 2022. Powody spadków się oczywiście nie zmieniają. Jest to ciepła zima oraz wątpliwości co do kondycji gospodarki światowej. Mówiąc wprost, chodzi o to, że są poważne problemy z popytem na surowiec, który powoduje, że cena leci w dół. Wiele państw wykorzystuje tę sytuację jako presję ekonomiczną na Rosję, która finansuje swoje działania wojenne m.in. z zysków z eksportu surowców.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 – USA – raport ADP na temat zatrudnienia,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Czy znaleźliśmy dołek na parze USDPLN?Cześć, tak jak obiecałem wrzucam analizę dzisiaj USDPLN. Niestety sporo napisałem wczoraj i musiałem zaktualizować wykresy wszystkie, ale idzie w założonym kierunku :)
Zaczniemy od EURUSD, ponieważ w analizie do pary USDPLN trzeba brać go pod uwagę. Analizując zarówno na dzienny jak i tygodniowy wykres mamy bardzo ważny opór na poziomie 1,06953, którego EUR nie jest w stanie przebić. Przez okres świąteczny mieliśmy konsolidację i walkę pomiędzy 1,06063, a 1,06953. Posiedzenie FOMC zaplanowane jest dopiero na przełomie stycznia i luty, więc mamy niepewność wśród inwestorów jakie będą decyzje. Jeżeli chodzi o ostatnie wyniki gospodarcze w USA to same w sobie były dobre, co powinno osłabiać USD, ale... FED na ostatniej konferencji zostawił sobie furtkę podniesienia stóp o 75pb co powoduje możliwość umocnienia USD i wspomnianą wyżej niepewność.
AT na EURUSD tyg dotarliśmy do 38,2 zniesienia fibo od Dołka do szczytu (ponieważ trend uważam nadal za spadkowy). Realnie kurs po 11 tygodniach wzrostowych może chcieć odreagować i np dojść do okolic 1,02, a w dużym prawdopodobieństwie do fib 50 czyli 1,0512. Na macd od 16 grudnia. mamy sygnał sprzedaży.
Wykres W1 (zniesienie Fibonacciego):
Wykres D1 (walka o przebicie oporu 1,06953):
Dzisiejszy dzień sporo zmienił z wczorajszego pisania analizy, ponieważ EUR mocno spadło i faktycznie próbuje dotrzeć do fibo 50. Obecnie mamy cofnięcie i walkę ze wsparciem dolnej linii kanału wzrostowego. Przebicie go i zamknięcie świecy dziennej może dać nam próbę zmiany trendu. Warto zauważyć, że dość wcześnie (bo w okolicy połowy grudnia) na MACD pojawił się sygnał sprzedaży. Wybronienie wsparcia może nam dać w najbliższych dniach złoty krzyż, co może skutkować negacją moich założeń i zmianą strategii.
Wykres D1 (zniesienie fibo, trend wzrostowy):
Przebicie poziomu 1,05144 da szanse na dotarcie w okolice 1,04087, gdzie mamy kolejne wsparcie.
Wracając do USDPLN, do wczorajszego dnia widać było brak siły przebicia oporu 4,397-4,415, o którym pisałem w poprzednich analizach. Osobiście liczyłem, że kurs dojdzie do pomarańczowej linii wsparcia, która wcale nie jest tak daleko. Okolice 4,3388, które pokrywają się z ciekawym wsparciem. Myślałem, że do tego dojdzie ze względu na pojawienie się krzyża śmierci, jednak okolice 10 były dość zaskakujące :)
Wykres D1 (walka z oporem USDPLN):
4,365 okazał się mocnym wsparciem dla USD i kolejny raz odbiliśmy się od niego po czym dzisiaj dotarliśmy nawet w okolice 4,46. Widać, że spadki powoli słabły i następowała akumulacja. Od jakiegoś czasu po realizacji ostatniej strategii jestem nastawiony byczo na parę USDPLN. Przebicie 4,415 na dniowym i zamknięcie świecy powyżej da możliwość dojścia do 4,5029, gdzie mamy mocniejszy opór, a jeżeli nastawienie Fed będzie jastrzębie to możemy trend spadkowy odwrócić. Kolejnym ważnym oporem będzie wtedy 4,58.
Jeżeli przeniesiemy się na wykres godzinny, to możemy zauważyć, że po wybiciu naszych poziomów mieliśmy klasyczne przetestowanie wsparcia, a każda ze świec zamknęła się powyżej 4,415095.
Wykres H1 (przetestowanie po wybiciu oporu):
Jaki zakładam scenariusz? Tak jak pisałem wcześniej analizując EURUSD i parę USDPLN jestem byczo nastawiony do tej drugiej. Dodatkowo posiedzenie RPP i brak podniesienia stóp procentowych może wpłynąć na osłabienie złotówki. Negacją mojego scenariusza będzie zamknięcie świecy poniżej strefy kupna 4,39-4,41.
WAŻNE OPORY:
4,502980 / 4,571015 / 4,586280
WAŻNE WSPARCIA:
4,415095 / 4,397906 / 4,365870
Analiza nie jest rekomendacją kupna, tylko moją subiektywna opinią.
Powrót Amerykanów w wielkim styluPo dniu wolnym naszych przyjaciół zza oceanu rynek przygotowuje się na powrót. Od rana przygotowując się na to wydarzenie, gwałtownie kupują dolary.
Indeksy koniunktury bez niespodzianek
Analitycy dostali z grubsza to, czego oczekiwali po wczorajszych odczytach PMI dla przemysłu. Wynik 47,8 pkt dla strefy euro był dokładnie równy oczekiwaniom. Jest to potwierdzenie delikatnego pesymizmu. Wynik poniżej 50 pkt to bowiem przewaga odpowiedzi negatywnych. Pozytywnie zaskoczyli Francuzi, trochę zawiedli Niemcy. Rynek uznał, że takie dane to na razie koniec umocnienia euro względem dolara i wczoraj zaczął się powrót. Ruch ten zderzył się z zakupami obligacji większości państw, których rynki były wczoraj otwarte.
Ameryka wraca na rynek
Poniedziałek był dniem wolnym w wielu krajach, ale najważniejszym było USA. Powrót tamtejszych inwestorów spowodował, że rynki od rana skupują dolary. Na moment pisania tego tekstu dolar zyskał na wartości względem europejskiej waluty już przeszło 1%. Nie jest to nadzwyczajne zjawisko jak na powrót po nieobecności na rynki. Z jednej strony pojawiają się głosy, że to początek korekty po ostatnich tygodniach, kiedy to euro wyraźnie zyskało. Z drugiej strony są też opinie, że to próba znalezienia równowagi na otwarciu i wraz z czasem powinniśmy widzieć poszukiwanie równowagi na rynku, co może spowodować szybki ruch powrotny. Nie wiadomo, gdzie dokładnie płyną pieniądze, ale na rynku od rana widać wyraźne zainteresowanie inwestorów obligacjami, również amerykańskimi.
Nagły optymizm na Węgrzech
Większość państw na świecie w indeksach PMI podaje wyniki poniżej 50 pkt, pokazując przewagę odpowiedzi negatywnych. W Polsce jest to 45,6 pkt, w Czechach 42,6 pkt, a w strefie euro wspomniane już w pierwszym paragrafie 47,8 pkt. Wydawać by się mogło, że Węgrzy powinni mieć zbliżone wyniki. Nic bardziej mylnego, wczorajszy odczyt pokazał 63,1 pkt. Jest to wynik typowy dla olbrzymiego optymizmu prosperity, a nie nadchodzącego spowolnienia. Dane z Węgier wyglądają, jakby ktoś patrzył tam cały czas na życie przez różowe okulary. W ciągu roku mieli tylko jeden rezultat poniżej poziomu 50 pkt, było to 49,6 pkt. Wiedząc co dzieje się obecnie gospodarczo w tym kraju, można oczywiście oczekiwać poprawy, aczkolwiek poziom optymizmu jest mocno zastanawiający. Inwestorzy, patrząc na słabnącego forinta, są raczej pesymistami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka.
Konsolidacja na „edku”Wzrosty na głównej parze walutowej świata zostały wyhamowane jeszcze w pierwszej połowie grudnia. Od tego czasu tkwimy w trendzie horyzontalnym. Oporem nie do przebicia okazał się poziom ok. 1,07 USD. W tym tygodniu kanał boczny, którym się poruszamy, nieco się zawęził. Jego dolna granica to ok 1,061 USD. Górna 1,068 USD. Mniejsza zmienność cenowa spowodowana jest prawdopodobnie brakiem ważniejszych wydarzeń w kalendarzu makroekonomicznym w ostatnim tygodniu tego roku. Co ciekawe, na wyceny spokojnego od kilku dni „edka” nie wpłynęło także chińskie luzowanie polityki zero-covid oraz odnotowana chwilę później zwiększona liczba zakażeń, która ponowne wzbudziła na całym świecie obawy dotyczące koronawirusa.