Złoty kolejny raz w odwrocieKlimat na rynkach globalnych nie pomaga złotemu. W piątek doszły do tego słabsze dane z kraju, co spowodowało, że przekroczyli ponownie poziom 4,59 zł na euro.
Sprzedaż detaliczna spowalnia
Jeszcze w piątek zobaczyliśmy dane GUS na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Wynik 8,9% to teoretycznie przyzwoity wzrost w ujęciu rocznym. Problem w tym, że rok temu w trakcie pandemii wzrost był w lipcu zaledwie symboliczny. W rezultacie wynik ten należy w pewnym sensie skorygować o tamten niski przyrost. Dodatkowo analitycy oczekiwali wyższego wzrostu. Nie bez znaczenia dla rynku były też niższe od oczekiwań dane o produkcji budowlano-montażowej. Nie można się było zatem dziwić, że dane te były odebrane jako powód do osłabienie się złotego. W piątek euro przez chwilę podrożało, znalazło się tuż pod 4,60 zł, ale odbiło się w dół.
Bitcoin znów powyżej 50 000 USD
Najpopularniejsza kryptowaluta świata znów idzie w górę. Bitcoin przekroczył właśnie próg 50 000 dolarów, co jest ważnym poziomem psychologicznym. Co pchnęło wycenę w górę? Analitycy wskazują na dwa zjawiska. Z jednej strony dokupienie dużych kwot przez jedną z giełd, z drugiej uruchomienie w Wielkiej Brytanii portfeli kryptowalutowych przez PayPala. Biorąc jednak pod uwagę to, co się dzieje na świecie, to tylko pretekst. Realnym problemem jest połączenie rekordowo niskich stóp procentowych z wysoką inflacją. To właśnie dlatego popularne są wszelkiej maści inwestycje, nawet te wysokiego ryzyka. Nie może zatem dziwić, że w walce z inflacją wiele osób zwraca się ku kryptowalutom. To, że ich nie rozumieją, nie zmienia faktu, że efekt stadny powoduje, że te rosną.
Korekta w Kanadzie
Piątkowe dane na temat sprzedaży detalicznej w Kanadzie pokazują problem tamtejszego rynku motoryzacyjnego. Sprzedaż detaliczna okazała się o 0,2% niższa od oczekiwań, ale ten sam parametr bez sprzedaży samochodów okazał się o 0,1% wyższy od oczekiwań. Oznacza to, że analitycy mocno przecenili sprzedaż aut. Rynki walutowe przyjęły te dane jako korzystne dla dolara kanadyjskiego. Z drugiej strony dolar kanadyjski od tygodnia każdy dzień zamykał stratą względem swojego amerykańskiego kolegi, więc odbicie to równie dobrze można interpretować jako moment do realizacji zysków.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
USD (Dolar Amerykański)
W tej chwili USD nie ma alternatywySiła dolara amerykańskiego jest widoczna również na notowaniach USD/PLN. Kurs pozostaje w trendzie wzrostowym i zmierza w kierunku 4,00. Patrząc na fundamenty “zielonego” można śmiało powiedzieć, że test tego poziomu nie jest wykluczony. Mowa o polityce monetarnej, wydaje się przesądzone, że program QE w USA zostanie stopniowo wygaszany już od tego roku. Część analityków twierdzi, że może się to stać już od września tego roku. Kolejnym krokiem po pożegnaniu QE miałaby być podwyżka stóp w USA w przyszłym roku. Taki scenariusz wpływa na notowania dolara na szerokim rynku, doskonale to widać choćby po notowaniach EUR/USD, gdzie kurs wybił wsparcie na poziomie 1,17. Dalszy ruch w dół na głównej parze jest możliwy szczególnie, że w strefie euro do normalizacji polityki monetarnej jeszcze daleko. Drugim aspektem, który może wpływać na siłę dolara to pojawienie się czwartej fali koronawirusa. Niepewność na rynkach, która się znów pojawi może sprzyjać większemu zainteresowaniu bezpiecznymi aktywami w tym właśnie USD. Czy jest coś, co może pokrzyżować ten scenariusz? Oczywiście, że tak, a na pierwszy plan wysuwa się rozczarowanie z ust szefa Fed, który może nic nie wspomnieć o taperingu, ani w Jackson Hole, ani też na wrześniowym posiedzeniu.
Dolar wciąż mocny Dobra passa dolara wciąż trwa. Wczoraj amerykańska waluta była najsilniejsza względem euro od 9 miesięcy, a dzisiaj ponownie testuje kolejne maksima. Brak ważnych odczytów może jednak utrudnić ten ruch.
Dobre dane z USA
Poznaliśmy wczoraj dane z rynku pracy. Publikowana co tydzień liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się najniższa od początku pandemii i wyniosła 348 tysięcy. Weryfikacja zeszłotygodniowych danych również była dość łagodna. Pokazano wzrost raptem o 2 tysiące. Dane te pojawiły się na rynku akurat, gdy od początku dnia rozpoczynała się realizacja zysków na dolarze z ostatniego umocnienia na najwyższe poziomy dolara względem euro od listopada 2020 roku. Po tym odczycie inwestorzy znów zaczęli kupować amerykańską walutę. Zobaczymy dzisiaj, jak koniec tygodnia wpłynie na nastroje inwestorów, jeżeli pomysł realizacji zysków wróci, możemy być świadkami umocnienia się złotego. To właśnie zassanie kapitału za ocean jest jednym z powodów słabości złotówki w ostatnich dniach.
Produkcja przemysłowa poniżej oczekiwań
GUS zaprezentował wczoraj dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej. Wzrost o 9,8% w skali roku z jednej strony wygląda bardzo dobrze, z drugiej strony ma dwie wady. Po pierwsze to mniej niż oczekiwane 10,5%. Po drugie i ważniejsze rok temu mieliśmy symboliczny wzrost produkcji przemysłowej o 1,1%. W rezultacie średnia z dwóch lat to niecałe 5,5%. Ten wynik już nie budzi takiego entuzjazmu. Wczoraj złoty był w wyraźnym odwrocie, ale połączenie tego tylko z tymi danymi byłoby dużym nadużyciem. Głównym problemem polskiej waluty była zmiana nastrojów na rynkach globalnych, te dane tylko podkręciły trochę ten ruch. Tylko wczoraj euro podrożało o ponad 3 grosze, co pokazuje, że nie był to udany dzień dla osób zainteresowanych kupnem waluty na wyjazd wakacyjny.
Norwegia nie zmienia stóp procentowych
Norwedzy nie podnieśli wczoraj stóp procentowych. Pozostają one na poziomie 0%, do którego to poziomu obniżono je na początku pandemii. Rynki miały mieszane uczucia względem tej decyzji. Z jednej strony podwyżki są wciąż spodziewane we wrześniu, z drugiej strony część analityków liczyła na wzrost już na sierpniowym posiedzeniu. W rezultacie zawiedzionych oczekiwań część inwestorów wycofywała się z korony norweskiej, na której od decyzji trwa przecena względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Amerykanie znów zasysają kapitałLepsze perspektywy zza oceanu znów odbijają się czkawką polskiej walucie. To właśnie przepływ kapitału za ocean odpowiada za obecną słabość złotego. W przypadku franka mamy też dodatkowy problem związany ze wzrostem ryzyk na świecie.
Rynek pracy w Polsce
Wczoraj poznaliśmy dane z GUS w sprawie rynku pracy w Polsce. Okazały się one delikatnie słabsze od oczekiwań, ale w dalszym ciągu wynagrodzenia rosną o 8,9% w skali roku, a zatrudnienie rośnie o 1,8%. Tym samym przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5851,87 zł. Rynki nie reagowały specjalnie na te dane, złoty umacniał się, ale był to raczej ruch całodzienny niż powiązany z tymi odczytami.
Frank najdroższy od listopada
W nocy mieliśmy do czynienia z wyraźną przeceną złotego. Działo się to równolegle z umacnianiem się franka względem euro do najwyższych poziomów od końca zeszłego roku. W rezultacie kredytobiorcy frankowi otrzymali kolejny cios w swoje portfele. Frank szwajcarskiprzekroczył 4,27 zł i był najdroższy od listopada 2020 roku. Daleko na szczęście do tamtejszych poziomów, gdzie frank docierał w najgorszym momencie w okolice 4,35 zł.
Protokół z posiedzenia FED miesza na rynku
Wczoraj o 20:00 poznaliśmy stenogramy z posiedzenia lipcowego FED. Okazuje się, że rozważane są nawet ruchy w polityce monetarnej w tym roku. Frakcja ta nie ma na razie większości, ale możliwe jest, że program skupu aktywów, będący de facto drukiem pieniędzy, zostanie zredukowany. Na reakcję rynków finansowych nie trzeba było długo czekać. Kapitał płynął za ocean szerokim strumieniem, co przełożyło się nie tylko na słabość euro, ale również złotówki. Złotówka jest najsłabsza względem dolara od marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Polska - produkcja przemysłowa,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Funt traci mimo dobrych danychJak pokazały dane z Wielkiej Brytanii inwestorzy nie zawsze reagują na oficjalne oczekiwania. W przypadku wczorajszych danych wyraźnie mieli swoje własne, bo pomimo dobrego odczytu sprzedawali brytyjską walutę.
Rynek pracy na Wyspach
Wczorajsze dane z brytyjskiego rynku pracy pokazują po raz kolejny, że czarne wizje związane z brexitem nie spełniają się. Bezrobocie wynosi 4,7%, czyli 0,1% poniżej oczekiwań, spada liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a wzrost wynagrodzeń osiągnął 8,8%. Ta ostatnia informacja brzmi podejrzanie dobrze, co okazuje się prawdą. Jest to parametr liczony rok do roku, a w zeszłym roku w trakcie pandemii wynagrodzenia spadały. Średni wzrost wynagrodzeń z dwóch lat jest poniżej 4%. Rynki przyjęły te dane jednak z pewnym dystansem. Być może inwestorzy, patrząc na dane w tym roku, podchodzą już z pewnym dystansem do prognoz dla Wielkiej Brytanii.
Dane z USA
Pakiet danych zza oceanu trzeba zgodnie z godziną publikacji podzielić na dwie części. O godzinie 14:30 poznaliśmy sprzedaż detaliczną, która spada w ujęciu rocznym o 1,1% wobec oczekiwanego wyniku -0,2%. Jest to spójne z narracją pojawiającą się coraz częściej w mediach, że w zeszłym roku z powodu zamknięcie wielu punktów usługowych przenieśliśmy konsumpcję z usług na towary. W tej chwili również z powodu problemów z dostawami nie jesteśmy w stanie utrzymać tego tempa, stąd spadek. Drugie dane to rosnąca produkcja przemysłowa trzy kwadransy później. Wzrost w skali roku wynosi 0,9%, ale to nadal 0,4% powyżej oczekiwań. Odczyt ten spowodował umacnianie się dolara względem euro i znów znajdujemy się na tej parze blisko jej maksimów od listopada 2020 roku.
Handel w Japonii
W nocy poznaliśmy wynik bilansu handlowego dla Japonii. Nadwyżka handlowa jest wciąż duża, jednakże prognozy zarówno wzrostu eksportu, jak i importu były znacznie wyższe od publikowanych danych. Biorąc pod uwagę punkt odniesienia do danych covidowych i dużych spadków, nie mogą dziwić ani wysokie dwucyfrowe wzrosty, ani duża zmienność tych odczytów. Nieosiągnięcie oczekiwanych poziomów przełożyło się jednak negatywnie na notowania jena japońskiego, który tracił po publikacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - budowy domów,
20:00 - USA - protokół z posiedzenia FOMC.
USDCHF - zakończony proces transferu nadpłynnościW ciągu ostatnich miesięcy banki amerykańskie przerzucały swoje rezerwy bankowe do swoich zagranicznych odpowiedników (np. przekonując swoich klientów do przeniesienia części swoich depozytów/funduszy rynku pieniężnego do banków eurpejskich poprzez nakładanie opłat). Proces ten był stosunkowo powolny, ponieważ banki europejskie i szwajcarskie już dawno przekroczyły limit SLR, a zagraniczne banki centralne również prowadzą własne QE, co zwiększa rezerwy banków europejskichy w ich lokalnej walucie. Niemniej jednak proces ten wywierał presję na spadki na USD. Jednak wczoraj doszło do podwyżki stóp RRP o 5bp (więcej - patrz link do powiązanych pomysłów) co powinno skłonić FRP i Banki w USA do lokowania nadwyżek u siebie. Zatem powinniśmy w najblizszym czasie obserwować powrót gotówki wypychanej do szwajcarskich i europejskich banków do domu i tym samym wzrost wartości dolara.
Ceny umacniają złotegoKolejny odczyt potwierdza obserwację, że wzrost cen w Polsce jest istotnym problemem. Tym razem była to inflacja bazowa, która wzrasta szybciej od oczekiwań analityków.
Ceny wciąż w górę
Wczoraj poznaliśmy inflację bazową w Polsce. Kluczowa jest właśnie miara bez cen żywności i energii. Wskaźnik ten wynosi 3,7%, co jest wartością o 0,1% powyżej oczekiwań. Informuje nas on również, że rosną nie tylko ceny żywności, ale poziom cen ogólnie wzrasta. Jest to zatem kolejny sygnał mogący potencjalnie urealniać scenariusz pierwszej podwyżki stóp procentowych w IV kwartale tego roku. Za taką interpretacją przemawia przynajmniej reakcja rynków walutowych. Złoty umacniał się po tej publikacji, co jest reakcją typową dla wzrostu szans na podwyżkę stóp procentowych.
Słabszy indeks koniunktury w USA
Kolejny już raz z rzędu jesteśmy świadkami gorszych od oczekiwań indeksów koniunktury w USA. Nie sugerują one oczywiście recesji, ale że poprawa wcale nie będzie taka szybka jakby się to mogło wydawać. Mamy zatem pewną sprzeczność z jednej strony mamy znacznie lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Z drugiej indeksy koniunktury pokazują, że wcale nie jest tak dobrze, jak dotychczas sądzono i możemy się nastawiać na wolniejszą poprawę. Rynki walutowe przyjęły te dane dość neutralnie, powstrzymując trwający od rana ruch umacniający dolara.
Rewolucja na franku
Silne ruchy na franku szwajcarskim to coś, czego kredytobiorcy frankowi najbardziej nie lubią. Nie inaczej jest teraz. W piątek rozpoczęła się przecena euro względem franka. W ciągu dwóch dni euro staniało o centa, a dzisiaj ten ruch jest wciąż kontynuowany. W rezultacie pomimo tego, że euro było w miarę stabilne względem złotego, w tym czasie frank podrożał od piątku już 4 grosze, a patrząc na siłę tego ruchu, może to nie być jeszcze koniec. Analitycy jako powód wskazują wzrost ryzyk na rynku. Mówimy zarówno o sytuacji pandemicznej, jak i nie można wykluczyć strachu eskalacji sytuacji w Afganistanie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.
Czy będziemy mieć kolejny czynnik ryzyka?Inwestorzy z pewnym niepokojem patrzą na wydarzenia w Azji. Oprócz niewątpliwej tragedii ludzkiej w Afganistanie relacjonowanej przez główne media pojawia się też kwestia czy i jak będą reagować rynki.
Dolar traci na zakończenie tygodnia
Gdyby nie piątek, miniony tydzień byłby bardzo dobry dla dolara. W piątek jednak inwestorzy najwyraźniej szukali pretekstów do realizacji zysków z umocnienia amerykańskiej waluty. A skoro szukali, to w końcu znaleźli. Od rana trwała przecena, podczas gdy jedynymi istotnymi danymi był bilans handlu zagranicznego strefy euro. Wystarczyło to jednak, by kapitał spływał do Europy. Po południu straty dolara przyspieszyły. Tym razem jednak znalazł się realny winny. Raport Uniwersytetu Michigan okazał się wyraźnie gorszy od oczekiwań. 70,2 pkt to nie tylko aż 11 pkt poniżej oczekiwań, ale też wynik gorszy niż to, co widzieliśmy przez ostatnie lata w tym pandemię. Nie może zatem dziwić, że odpływ od dolara przyspieszył.
Dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Chin. Produkcja przemysłowa rośnie o 6,4% w skali roku, a nie jak sądzono o 8%. Z kolei sprzedaż detaliczna wzrosła o 8,5%, podczas gdy oczekiwano 11,5%. Słabiej wypadły również inwestycje w aglomeracjach miejskich, ale to mniej znaczący odczyt. Dane te nie miały wpływu na kurs juana, ale pokazują, że sytuacja największej fabryki świata nie jest tak dobra, jak dotychczas sądzono. Z drugiej strony to dalej wysokie wzrosty, po prostu nie tak wysokie, jak oczekiwania.
Afganistan a waluty
Sytuacja w Afganistanie jest dużym zaskoczeniem dla wielu analityków. Proces przejmowania władzy przez Talibów, który jeszcze kilka dni temu oceniany był na tygodnie, przebiega znacznie sprawniej. Trwa paniczna ewakuacja, a analitycy zastanawiają się, jaki to będzie miało wpływ na rynki. Z jednej strony gospodarczo Afganistan jest niezauważalny. Z drugiej strony wzmocnienie ekstremistycznych nastrojów w krajach produkujących ropę nie jest marginalnym ryzykiem. Kolejne tygodnie mogą zatem zawierać dodatkowy element: niepewność. Przy tym, jak to ryzyko jest na razie daleko od Polski, nie powinno mieć to negatywnego wpływu na złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
22:00 - USA - napływ kapitałów do USA.
Dolar wciąż mocnyWbrew oczekiwaniom analityków wzrost cen w USA nie spowalnia. Drugi miesiąc z rzędu mamy wynik 5,4% i jesteśmy zaledwie 0,2% od szczytów z 2008 roku. Są to dobre dane dla dolara, który wciąż jest mocny.
Ceny w USA wciąż galopują
Wczorajsze dane na temat wzrostu cen drugi miesiąc z rzędu pokazały za oceanem wzrost cen o 5,4%. Ostatni raz wyższy wzrost inflacji mieliśmy w lipcu 2008, kiedy to de facto rozpoczynał się poprzedni duży kryzys światowy. Było to jednak pojedyncze wyższe wskazanie, co pokazuje skalę problemu. Co może być pozornie mało intuicyjne, wysoka inflacja umacnia walutę. Rośnie bowiem przekonanie inwestorów, że podwyżki stóp procentowych nadejdą szybciej, niż gdyby wzrost cen był niższy. Podwyżki stóp procentowych z kolei wpływają na atrakcyjność inwestycji w walutę, zatem inwestorzy, przewidując ten ruch, kupują dolara już teraz.
Listopadowa niespodzianka w RPP?
Artykuł członka RPP autorstwa Eryka Łona na portalu Radia Maryja okazał się pewną niespodzianką. Autor kojarzony jest ze skrzydłem zwolenników niskich stóp procentowych w Radzie. We wspomnianym artykule zwrócił jednak uwagę na to, że z decyzją o podwyżce stóp należy poczekać na listopadową projekcję. Wśród analityków pojawiają się dwie interpretacje tych słów. Jedna wskazuje na to, że jeżeli listopadowa projekcja inflacji NBP będzie wysoka, nawet Eryk Łon jest skłonny poprzeć podwyżkę z 0,1% na 0,25%. Druga, że w sposób dość niezręczny językowo profesor wykluczył ewentualność wcześniejszych podwyżek. Ten jeden głos byłby o tyle istotny, że patrząc na układ sił w RPP, potencjalnie byłby to jeden brakujący głos, mogący przeważyć szalę na rzecz podwyżek. Taki ruch mógłby spowodować umocnienie się złotego.
Dane z Wielkiej Brytanii
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii. Produkt Krajowy Brutto rósł dokładnie zgodnie z oczekiwaniami. Słabiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa, a lepiej przetwórstwo przemysłowe. Ten drugi parametr jest jednak znacznie mniej istotny. Funt przyjął te dane dość neutralnie i nadal jest blisko swoich kilkumiesięcznych maksimów. Patrząc na zakres ruchu z ostatnich dni, inwestorzy mogą powoli oczekiwać dobrej okazji do realizacji zysków z ostatniego umocnienia funta. Te dane nie zostały jednak uznane za wystarczający powód.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
USDPLN - możliwy spadek jeżeli...Mamy fajne miejsce na shorta. Niedawno mieliśmy "głowę z ramionami" ( ta na żółto) i przetestowaliśmy linię szyi od dołu. Moim zdaniem jest obecnie jakościowe miejsce na shorta z krótkim SL.
Cena znalazła się także w strefie volumenowej (zielony poziomy prostokąt). Moim zdaniem do aktywacji scenariusza spadkowego wystarczy wybicie lokalnej tendencji wzrostowej (niebieska przerywana linia).
Poziom Realizacji zysku oznaczyłem jako TP (mozna ustawić także poziomy pośrednie)
Maksymalna dopuszczalna strata oznaczona jako SL
---
PS Ostatnio longi weszły w punkt :)
link poniżej
USDTRY - sytuacja przez decyzją banku centralnegoTurecka lira jest dzisiaj jedną z najbardziej zyskujących walut wobec dolara. Tyle, że nieco szersze spojrzenie pokazuje nam, że jest to na razie tylko niewielka korekta ruchu wzrostowego, jaki miał miejsce od 3 sierpnia. Rajd w górę na USDTRY był motywowany dyskusją wokół działań FED i pojawiającymi się informacjami z USA, a nie słabością TRY samą w sobie. Niemniej to TRY dostało się sporo, gdyż wcześniej był typowany do mocniejszego ruchu przy założeniu, że sierpień przyniesie słabość USD. Magnesem niezmiennie pozostają tu wysokie stopy procentowe - główna to 19,00 proc.
Wczorajsza publikacja inflacji CPI w USA przyniosła chwilę oddechu w rajdzie dolara, co próbuje dzisiaj wykorzystać lira. Pretekstem ku temu jest wspomniane posiedzenie Banku Turcji, które zakończy się wydaniem o godz. 13:00 stosownego komunikatu. Dalsza podwyżka stóp? Nie dzisiaj, chociaż spekulanci chętnie przyjęliby takie zapowiedzi na kolejne miesiące. Niemniej biorąc pod uwagę krytyczne podejście prezydenta Erdogana do takich działań, to co byłoby szczytem możliwości, to zapowiedź utrzymania poziomu 19,00 proc. przez kolejne kilka miesięcy. Tylko, czy to wystarczy? Nadal wątek FED jest ważniejszy, choć teraz dyskusja wokół taperingu będzie się bardziej koncentrować na spekulacjach wokół tego, co przyniesie sympozjum FED w Jackson Hole w dniach 26-28 sierpnia.
W efekcie być może wyraźniejszego umocnienia się liry należy spodziewać się dopiero po Jackson Hole zakładając, że nie przyniesie ono wyraźniejszej zapowiedzi ze strony Jerome Powella, co do wrześniowego taperingu.
Technicznie dla USDTRY wsparcia to rejon 8,5350-8,54, opór to rejon 8,65-8,68. Niewykluczone jednak, że przed Jackson Hole podejdziemy w tegoroczne szczyty przy 8,78-8,79.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
73 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
Co z pandemią?Mniejszymi problemami z covidem tłumaczy się wzrosty euro względem franka a większymi słabość ropy. Ta sprzeczność jest związana z różnymi regionami geograficznymi, ale patrząc na globalność pandemii można się spodziewać, że szybko się to wyrówna.
Ropa naftowa w odwrocie
Sytuacja na rynkach jest zadziwiająca. Z jednej strony ropa naftowa wczoraj testowała najniższe poziomy od maja, schodząc poniżej 68 dolarów za baryłkę. Jako powód analitycy wskazują rozwój pandemii w Chinach. O ile procentowo są to bardzo istotne wzrosty, o tyle kwotowo mówimy o przekroczeniu 100 przypadków na całe Chiny. Z drugiej strony analitycy obawiają się silnego zaniżania chińskich danych. Poprawa covidowa w Europie jest odpowiedzialna za wzrost w tej części świata. Zanosi się, że szybko, któryś z tych argumentów straci na znaczeniu, oba na raz nie mogą długo egzystować, bo są sprzeczne.
Bitcoin znów rośnie
Nic tak nie pomaga kryptowalutom jak wiara ludzi w to, że inflacja niszczy wartość ich pieniędzy. To właśnie niskie stopy procentowe napędzają na ten rynek kolejnych inwestorów. Na rynku zresztą pomimo negatywnych sygnałów z Chin nie brakuje pozytywów. Zarówno ze strony technologicznej, jeżeli chodzi o zmiany w Ethereum (czyli drugiej najpopularniejszej kryptowalucie). Są też spodziewane korzystne zmiany w ramach rozliczeń podatkowych w USA. Nie może zatem dziwić, że inwestorzy kupują. Bitcoin pierwszy raz od maja przekracza 45 000 dolarów.
Frank szwajcarski najtańszy od tygodni
Poprawa nastrojów na rynku, a przede wszystkim odwrót inwestorów od franka szwajcarskiego na rzecz euro to coś, co powinno przywrócić nadzieję kredytobiorcom frankowym. Tylko wczoraj frank szwajcarski staniał o 3 grosze i jest najtańszy od niemal miesiąca. Co ważne, euro w tym czasie staniało zaledwie 1 grosz, co pokazuje jak mały jest w tym ruchu udział samego złotego. Patrząc na zakres ostatnich umocnień euro względem franka, ruch ten nie ma już za bardzo miejsca do kontynuacji. Pozostało do szczytów z połowy lipca jakieś pół centa. To z kolei przy niezmienionej relacji euro do złotego powinno spowodować około 2 grosze tańszego franka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
ETH - Podwójne dno i pierwsza fala wzrostowaETHERUM
Wygląda na to, że mamy do czynienia z zakończeniem korekty na ETHERUM.
Kurs po szczycie w maju 2021 doznał dotkliwej korekty do poziomu w okolicach 1710. Następnie nastąpiło odbicie i ponowny spadek. Co dało bardzo istotną z punktu widzenia technicznego formację. Tzw podwójne dno. Czy Etherum ma teraz szansę powrotu do wzrostów? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w dzisiejszej Analizie Technicznej.
Z perspektywy technicznej wyliczamy zakres wzrostu dla podwójnego dna odliczając wysokość h1 między dołkami do szczytów górki między nimi i przenosimy to nad zakres wybicia z formacji jako wysokość h2. Wysokość h1=h2. Poziom zasięgu to 3100.
Podobnej hipotezy możemy dokonać nanosząc formację harmoniczną ABCD na wykres. Oczywiście na tą chwilę, bez wyraźnego zakończenia fali AB jest to nie możliwe, gdyż nie mamy potwierdzonego jej zakończenia, ale przyjmując punkt B na zniesieniu poziomów Fibo z dwóch okresów (czerwony prostokąt) możemy hipotetycznie oznaczyć zakres zakończenia fali. Następnie naniosłem na wykres punkt C w najbardziej książkowym ulokowaniu korekcyjnym czyli połowy wzrostu (Fibo 0,5 = 2231). Z tego miejsca wyznaczony punkt D mniej więcej zgodziłby się z zakresem wysokości h2 z metody podwójnego wybicia.
Na tą chwilę to tylko wróżby ze szklanej kuli, jednak jedno jest już pewne. Mamy do czynienia z pierwszą potwierdzoną wzrostową falą od zakończenia korekty.
Potwierdzenie scenariusza zbliżającego się końca fali widzimy także na Oscylatorach (RSI i RSX ponad górną bandą) i lekko opadającym wolumenie.
Profil wolumenu na ostatnim wzroście ulokował wsparcie w okolicach 2312, zaś poziomy Fibo pokazują wsparcia na poziomach: 2265 (0,786 od szczytu do podwójnego dna) i 2231 (0,5 dla całości wykresu)
Układ średnich także nie pozostawia wątpliwości. Praktycznie wszystkie średnie zawróciły. Na EMA50/100 widzimy przecięcie o pozytywnym charakterze sygnału zakupowego.
Z perspektywy technicznej mamy tu więc do czynienia z prawdopodobnym zakończeniem mocnych spadków na rynku kryptowaluty Etherum. Trzymam kciuki za stronę kupującą aby tak się właśnie stało.
*Analiza techniczna nie stanowi rekomendacji w świetle przepisów. Stanowi wyłącznie prywatny pogląd autora.
Nie ma nudyCóż to jest za szalona para. Mamy tu wszystko: spadki, wzrosty, nagłe zmiany trendów, okresy bez trendu, gdzie kurs po prostu płynie w prawo. A wszystko to w przedziale niebagatelnych 6 groszy. Odpowiednik filmuŚmierć w Wenecjina rynku forex. Obecnie kurs walczy o sforsowanie oporu poniżej 4,25 zł, choć też jakoś ciężko przeceniać ten poziom. W przeszłości był on wielokrotnie ignorowany, choć uczciwie trzeba przyznać, że swoje momenty również miał. W szerszej perspektywie teoretycznie wciąż pozostajemy w trendzie wzrostowym, który jednak powoli i po cichu umiera. Raczej ciężko sobie wyobrazić, by w jego miejscu udało się zawiązać duży i dynamiczny ruch spadkowy, przynajmniej nie jest to scenariusz na najbliższe tygodnie.
Skok o 12 groszy Jeszcze mizerniej ostatnie umocnienie złotego prezentuje się w kontrze do dolara. W lipcu obserwowaliśmy całkiem sympatyczny ruch wzrostowy, który spowodował, że „zielony” podrożał o 12 groszy w ponad dwa tygodnie. Zresztą lipcowe manewry wpisują się w drugą falę trendu rozpoczętego na początku czerwca. Jego zakres przekroczył 25 groszy i na tym tle ostatnie odbicie złotego absolutnie nie robi żadnego wrażenia. Co więcej, książkowo wygląda na korektę przed zawiązaniem trzeciej (i teoretycznie ostatniej) fali wzrostowej. Sam ruch w dół rodził się w bólach, szybko napotykając na trudne do sforsowania wsparcia. Co więcej, nie udało się nawet zbliżyć do ostatniego dołka, a stosunek ruchu w dół do tego w górę mocno ucieszył wyznawców Fibonacciego. W ostatnich latach rzadko na wykresach pojawiają się aż tak książkowe układy. Zgodnie z teorią teraz kurs powinien znowu kierować się w stronę ostatnich szczytów, raczej bezproblemowo je pokonać i dojść w okolice 3,94-3,96 zł. Symetria pierwszych dwóch ruchów w górę pozwala wierzyć, że i trzecia fala osiągnie zasięg około 12 groszy. Alternatywą jest załamanie kursu przy ostatnim szczycie, co będzie bardzo mocnym sygnałem do utworzenia dużego trendu spadkowego.
I po korektachPrzełom letnich miesięcy przyniósł wyraźne spadki na parach złotówkowych. Co ciekawe, działo się to bez ewidentnej zmiany nastawienia globalnego sentymentu, co może sugerować, że mieliśmy do czynienia jedynie z techniczną korektą, która prawdopodobnie już się zakończyła.
Euro w lipcu dwukrotnie próbowało sforsować poziom 4,60 zł i w obu przypadkach ataki te okazały się nieskuteczne. Drugie fiasko przy okazji wygenerowało impuls spadkowy, wystarczająco silny, by bez problemu sforsować linię wsparcia przy 4,555 zł. Połączenie formacji podwójnego szczytu z wyjściem poniżej ostatniego dołka powinno być potężnym czynnikiem kierującym kurs na znacznie niższe poziomy. Co ciekawe jednak, w ostatnich godzinach zarysowała się szybka formacja potrójnego dna i choć ze względu na horyzont czasowy ma ona mniejsze znaczenie, niż duża formacja prospadkowa, to warto przyjrzeć się zachowaniu kursu na początku przyszłego tygodnia. Scenariusze mamy dwa, pierwszy bazowy mówi o klasycznym reteście linii wsparcia, która zamienia się w opór i jego realizację właśnie obserwujemy. Drugi zakłada, że nowo wykreowany opór nie daje rady i zostaje sforsowany. Otwierałoby to drogę do kolejnego podejścia pod lokalne szczyty przy 4,60 zł, a przy uzyskaniu odpowiedniej dynamiki niewykluczone, że tym razem atak zakończyłby się sukcesem. Warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku, kolejny opór wypada przy 12-letnich ekstremach. Wyżej jest już tylko historyczny szczyt zarysowany jeszcze podczas kryzysu z 2008 roku.
Dolar znów zyskujeRosnący deficyt handlowy USA nie przeszkadza inwestorom zainteresować się amerykańską walutą. Liczą oni na dobre dane z rynku pracy, które poznamy dzisiaj o godzinie 14:30.
Dane z USA
Zgodnie z oczekiwaniami deficyt handlowy USA nadal rośnie. Mieliśmy wczoraj kolejny rekord wszechczasów. Powód rekordów jest dość prozaiczny. W odbiciu popandemicznym import wrócił do trendu i osiągał dalej historyczne maksima. Eksport nadal jednak nie przekracza poziomów z lat 2018-2019. Ostatnie umocnienia dolara tylko przeszkadzają w zbilansowaniu budżetu handlowego.
Bezrobocie za oceanem
Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych wypadły wczoraj wyjątkowo blisko oczekiwań. Co ciekawe, zeszłotygodniowe dane wbrew ogólnej tendencji zostały skorygowane w dół. W ostatnich tygodniach niemal zawsze były to wzrosty. Inwestorzy uznali te dane za dobry prognostyk względem dzisiejszego pakietu informacji z rynku pracy. Dolar kontynuuje zaczęte jeszcze w środę umocnienie względem euro. Od tego czasu umocnił się o niecałego centa, co nie jest aż tak dużym wynikiem, ale większość analityków oczekuje na dzisiejsze dane.
Czesi podnieśli stopy procentowe
Powoli RPP traci swoje punkty odniesienia. Polska najczęściej w polityce monetarnej porównuje się z Czechami i Węgrami. Są to jedyne państwa naszego regionu o własnej walucie z podobnymi wskaźnikami makroekonomicznymi. Obydwa jednak walcząc z inflacją podniosły stopy procentowe. W przypadku Czechów był to zresztą poziom nie 5% wzrostu cen, ale 3%. Pomimo tego, że rynki spodziewały się podniesienia stóp i tak część inwestorów lokowała środki przeciwko tej decyzji. Odwracanie pozycji po publikacji spowodowało umocnienie się korony względem pozostałych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy.
Strach wraca na rynkiPomimo słabszych danych z rynku pracy dolar idzie wyraźnie w górę. W tle wzrost zakażeń koronawirusem i nawrót pandemii w Chinach. To wszystko pcha ceny ropy w górę.
Indeksy koniunktury dla usług
Wczoraj opublikowano indeksy PMI dla usług. Jest to wskaźnik mniej istotny dla rynków walutowych, niż indeksy dla przemysłu, ale wciąż ważny. W przypadku strefy euro wynik nie osiągnął oczekiwanych poziomów, jednak 59,8 pkt to tylko 0,6 pkt poniżej tych oczekiwań. Jest to również obiektywnie bardzo dobry rezultat pokazujący wysoki optymizm co do rozwoju tej branży. Lepiej wypadła za to Wielka Brytania, gdzie wynik był co prawda niższy i wynosił 59,6 pkt, ale znacznie mniejsze były oczekiwania. Dane te mocno pomogły funtowi po raz kolejny zbliżyć się do wielotygodniowych maksimów względem euro.
Niespodzianka za oceanem
Wczoraj opublikowano raport na temat zatrudnienia ADP. Z jednej strony przyrost liczby miejsc pracy o 330 tysięcy to w normalnych czasach rewelacyjny wynik. Z drugiej strony analitycy spodziewali się ponad dwukrotnie większej wartości. Inwestorzy mieli wyraźny problem z interpretacją tego wyniku. Świadczy o tym fakt, że zgodnie z przewidywaniami początkowo mieliśmy do czynienia z dużą przeceną dolara. Potem wraz z lepszym od oczekiwań raportem ISM dla usług rynek poszedł w drugą stronę. W rezultacie dolar jest najsilniejszy względem euro od ponad miesiąca.
Koronawirusa przecenia ropę
Rozwój pandemii koronawirusa powoduje, że na rynkach optymizm powoli gaśnie. Powodem jest pojawienie się w oficjalnych statystykach zakażeń w Chinach, które przecież raportowały 0 przez wiele dni. Na rezultat na rynku ropy nie trzeba było długo czekać. W ciągu trzech dni baryłka ropy staniała ze szczytów na poziomie 75 dolarów na 70 dolarów. Jest to bardzo zły sygnał dla złotówki. Bardzo często takie wzrosty ryzyka kończą się negatywnie dla złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
13:00 - Wielka Brytania - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego,
14:30 - USA - liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Złoty pokazuje siłęPolska waluta kolejny dzień zyskuje na wartości, a im dłużej to się dzieje, tym bardziej analitycy starają się dopasować teorię wyjaśniającą obecny ruch. W przypadku tak dużych wątpliwości otwarte pozostaje pytanie o zakres tego ruchu.
Euro poniżej 4,55
Dobra passa złotego trwa nadal. Analitycy nie są zgodni co do podstaw tego ruchu. Z jednej strony wskazuje się poprawę atmosfery na rynkach. Z drugiej strony, skoro ta atmosfera się poprawia, to dlaczego inwestorzy uciekają ze strefy euro do Szwajcarii ze swoimi pieniędzmi? Poprawa sytuacji covidowej ma dokładnie tę samą wątpliwość. Teoretycznie może to być zmiana nastawienia w polityce monetarnej związana z inflacją. Ten koncept ma jednak tę wadę, że nie ma to za bardzo odbicia w rynkowej cenie pieniądza. Można zatem założyć, że mamy kombinacje wielu czynników w tym realizację zysków inwestorów, którzy kupowali tanio, a teraz sprzedają. Takie podstawy stawiają jednak dalszy wzrost pod znakiem zapytania.
Poprawa w Oceanii
W nocy poznaliśmy dane z rynku pracy w Nowej Zelandii. Kraj ten pomimo swojej relatywnie niedużej wielkości, reprezentuje bardzo aktywną na rynkach walutę. Z tego powodu dane z tych raptem 5-milionowych pod kątem obywateli wysp są uważnie obserwowane. Opublikowane znacznie niższe od oczekiwań bezrobocie było powodem umocnienia dolara nowozelandzkiego.
Zamówienie wsparły dolara
Po kilku dniach słabości amerykańskiej waluty wreszcie przyszedł dzień na chwilę oddechu. Dolar umacniał się wczoraj po lepszych od oczekiwań danych na temat zamówień, zarówno tych na dobra bez środków transportu, jak i tych w przemyśle. Jest to dobry sygnał przed serią danych kończących tydzień: czwartkowymi danymi o zasiłkach dla bezrobotnych i piątkową serią danych z rynku pracy. Zamknięcie tygodnia może być zatem dość burzliwe na dolarze.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - USA - raport ISM dla usług.
Indeksy koniunktury rządzą rynkiemWczorajszy dzień upłynął pod dyktando indeksów koniunktury. Dobre dane pokazano zarówno w Europie, jak i za oceanem. Nawet jeżeli oczekiwania analityków były jeszcze wyższe, odczyty pokazywały korzystny kierunek zmian.
Słabsze indeksy koniunktury
Poznaliśmy wczoraj indeksy koniunktury dla głównych gospodarek europejskich. Był wśród nich indeks PMI dla przemysłu w Polsce. Wypadł on co prawda słabiej od oczekiwań, ale wynik 57,6 pkt to nadal bardzo solidny rezultat. Jest to wyraźnie powyżej 50 pkt oddzielających symbolicznie rozwój od recesji. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że jest to wskaźnik oceniający rozwój sytuacji w przyszłości. W rezultacie kilka miesięcy temu więcej osób spodziewało się poprawy, bo i sytuacja była gorsza. Dane te pomimo nieosiągnięcia oczekiwań nie przeszkadzały złotemu się umacniać.
Jak wypadła Europa?
Łączny indeks dla strefy euro wypadł symbolicznie powyżej oczekiwań. Na uwagę zasługuje jednak bezwzględny poziom. 62,8 pkt to poziom pokazujący potencjalnie bardzo dobre perspektywy dla rozwoju strefy euro. Dane te zresztą pomogły euro kolejny raz atakować ostatnie maksima względem dolara. To między innymi silna pozycja europejskiej waluty i kapitał płynący wraz z nią na europejską stronę oceanu odpowiadają za ostatnio lepszą dyspozycję złotego na rynkach walutowych.
Mieszane dane zza oceanu
Wczoraj z 15-minutową przerwą poznaliśmy dwa konkurencyjne wskaźniki dla USA. Był to lepszy od oczekiwań indeks PMI dla przemysłu oraz słabszy od oczekiwań raport ISM dla przemysłu. Obydwa te parametry powstały na podstawie ankiet rozsyłanych do odpowiednio sprofilowanej grupy. Różnice w doborze grup powodują jednak, że wyniki uzyskiwane mogą się czasem różnić. Jest to częsty problem z interpretacją wyników z badań ankietowych. Dane te jednak ze względu na ogólnie wysokie poziomy powodowały umacnianie się dolara względem pozostałych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Dolar wraca do grySłaba passa dolara trwała na rynku od późnych godzin wieczornych w środę. To wtedy inwestorzy rozpoczęli wyprzedaż dolara po niezadowalającym komunikacie FED. Czwartek przyniósł kolejne słabsze dane, dopiero lepsze odczyty z piątku pozwoliły amerykańskiej walucie odrobić część strat.
Wzrost gospodarczy w Unii
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Wyniósł on ku zaskoczeniu analityków 2%. To wyraźnie więcej niż oczekiwane 1,5%. Jednym z głównych winnych tej pozytywnej niespodzianki są Włosi. Włoskie PKB rośnie bowiem, nie jak sądzono o 1,3%, a o 2,7%. Dane te spowodowały, że nad ranem doszło do kolejnego już umocnienie dolara względem euro. Tym samym za jedno euro trzeba było przez moment płacić ponad dolara i 19 centów, co było najwyższą ceną od końca czerwca.
Odbicie za oceanem
Pomimo słabszego początku dnia dolar odzyskał trochę strat w piątek. Było to zasługą serii lepszych danych makroekonomicznych. Zaczęło się od lepszych od oczekiwań informacji o dochodach Amerykanów. Następnie doszły do tego dobre wyniki indeksów koniunktury. Zarówno indeks Chicago PMI, jak i raport Uniwersytetu Michigan wypadły lepiej, niż sądzili analitycy. W rezultacie druga połowa dnia pozwoliła dolarowi odzyskać część ostatnich strat, jednak nadal amerykańska waluta jest relatywnie słaba względem euro.
Dane z Azji
Zarówno w weekend, jak i dzisiaj późno w nocy opublikowano istotne odczyty z Azji. Optymizm menedżerów w Chinach wyraźnie stygnie. Lepiej z kolei wypada Japonia. Z punktu widzenia kondycji rynków to odczyt chiński jest jednak znacznie ważniejszy. Biorąc pod uwagę problemy z dostawami, które ma obecnie największa fabryka świata może się szybko okazać, że część produkcji trafi jedna w inne regiony, co z pewnością odbiłoby się negatywnie na chińskim rynku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na odczyty indeksów koniunktury z Europy oraz o 16:00 z USA.