Piątek dniem indeksówProblemy gospodarcze Turcji nie są niczym nowym. Ciągle jednak zaskakuje, jak bardzo w tej sytuacji sami są oni skłonni próbować pogorszyć swoją sytuację. Po raz kolejny lira pogłębia swoje historyczne dołki, a szans na istotne odbicie nie widać.
Kolejne dane z Polski
W czwartek Główny Urząd Statystyczny opublikował wyniki sprzedaży detalicznej oraz produkcję budowlano-montażową. Sprzedaż detaliczna w skali roku rośnie o 11,1%, co oprócz oczywiście odbicia w gospodarce jest też zasługą słabszego wyniku w zeszłym roku, do którego się odwołujemy. Ważne jest jednak to, że mamy wynik powyżej oczekiwań, co jest zawsze miłą niespodzianką. Wynik poniżej oczekiwań zanotowaliśmy jednak w produkcji budowlanej. Tutaj jednak zdaniem części ekspertów można wskazywać na niedobory materiałów i pracowników, ograniczające możliwość realizacji inwestycji, a nie brak popytu.
Turcja znów redefiniuje politykę monetarną
Prezydent Recep Erdogan kontynuuje swoją misję zrewolucjonizowania światowej makroekonomii. Ponieważ podstawą tej koncepcji jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wysokimi stopami procentowymi a wysoką inflacją, nie można być zdziwionym kolejnymi czystkami w banku centralnym. Ze stanowiskami pożegnało się trzech członków przeciwnych obniżce stóp procentowych. W rezultacie na wczorajszym posiedzeniu obniżono główną stopę procentową z 18% na 16%, to czterokrotnie wyższa redukcja, niż oczekiwał rynek. Jest to o tyle dziwne, że inflacja wcale nie spada. Wynosi ona obecnie 19,6%, czyli 3,6% powyżej głównej stopy procentowej. O tym, jak bardzo rynki nie traktują liry jako dobrej inwestycji, najlepiej świadczy fakt, że jesteśmy przy ocenie niemal 6% powyżej maksimów z maja, które jeszcze dwa tygodnie temu były historycznymi maksimami euro względem liry.
Rynek pracy wciąż mocny
Dane wczorajsze na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych po raz kolejny okazały się najlepsze od początku pandemii. Poprawa jednak nie była szczególnie znacząca. Nowe minimum wynosi obecnie 290 tysięcy nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych na tydzień. Pozwoliło to dolarowi się ustabilizować, aczkolwiek relatywnie niewielka różnica względem optymistycznych oczekiwań nie spowodowała większej rewolucji na rynku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
USD (Dolar Amerykański)
Dolar skierował sie na południe Po wygaszeniu „efektu RPP” również kurs dolara skierował się na południe. Zszedł on w okolice 3,92 zł, widziane ostatnio miesiąc wcześniej i tym samym wyznaczając w krótkim terminie lokalne wsparcie. Jego pokonanie mogło oznaczać próbę ataku na 3,85 zł. Jednak do tego nie doszło, a wręcz przeciwnie nastąpił odwrót, który był momentami negowany słabością USD na szerokim rynku. Niestety pogorszenie sentymentu i przejście rynków w tryb risk off tym razem zaważyło i doszło do obrony 3,96 zł, które powinno stanowić obecnie najbliższy opór. Pokonanie tego poziomu będzie zwiastowało kolejne próby wybicia 4 zł. Mimo wszystko istnieje spora szansa, że także w tym przypadku krótkoterminowo może dojść do konsolidacji i zamknięcia się w korytarzu 3,90-3,95 zł. Mocniejszym impulsem do zmiany może być najbliższe posiedzenie FOMC, ale warto z tyłu głowy mieć już czynnik lokalnego ryzyka w postaci coraz bardziej niepokojącego rozwoju epidemii w Polsce.
Turcja nad przepaścią?Problemy gospodarcze Turcji nie są niczym nowym. Ciągle jednak zaskakuje, jak bardzo w tej sytuacji sami są oni skłonni próbować pogorszyć swoją sytuację. Po raz kolejny lira pogłębia swoje historyczne dołki, a szans na istotne odbicie nie widać.
Kolejne dane z Polski
W czwartek Główny Urząd Statystyczny opublikował wyniki sprzedaży detalicznej oraz produkcję budowlano-montażową. Sprzedaż detaliczna w skali roku rośnie o 11,1%, co oprócz oczywiście odbicia w gospodarce jest też zasługą słabszego wyniku w zeszłym roku, do którego się odwołujemy. Ważne jest jednak to, że mamy wynik powyżej oczekiwań, co jest zawsze miłą niespodzianką. Wynik poniżej oczekiwań zanotowaliśmy jednak w produkcji budowlanej. Tutaj jednak zdaniem części ekspertów można wskazywać na niedobory materiałów i pracowników, ograniczające możliwość realizacji inwestycji, a nie brak popytu.
Turcja znów redefiniuje politykę monetarną
Prezydent Recep Erdogan kontynuuje swoją misję zrewolucjonizowania światowej makroekonomii. Ponieważ podstawą tej koncepcji jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wysokimi stopami procentowymi a wysoką inflacją, nie można być zdziwionym kolejnymi czystkami w banku centralnym. Ze stanowiskami pożegnało się trzech członków przeciwnych obniżce stóp procentowych. W rezultacie na wczorajszym posiedzeniu obniżono główną stopę procentową z 18% na 16%, to czterokrotnie wyższa redukcja, niż oczekiwał rynek. Jest to o tyle dziwne, że inflacja wcale nie spada. Wynosi ona obecnie 19,6%, czyli 3,6% powyżej głównej stopy procentowej. O tym, jak bardzo rynki nie traktują liry jako dobrej inwestycji, najlepiej świadczy fakt, że jesteśmy przy ocenie niemal 6% powyżej maksimów z maja, które jeszcze dwa tygodnie temu były historycznymi maksimami euro względem liry.
Rynek pracy wciąż mocny
Dane wczorajsze na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych po raz kolejny okazały się najlepsze od początku pandemii. Poprawa jednak nie była szczególnie znacząca. Nowe minimum wynosi obecnie 290 tysięcy nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych na tydzień. Pozwoliło to dolarowi się ustabilizować, aczkolwiek relatywnie niewielka różnica względem optymistycznych oczekiwań nie spowodowała większej rewolucji na rynku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Na dolarze gwałtowniePodobnie gwałtowne wydarzenia miały miejsce na USD/PLN. Wreszcie (ponieważ prawie wszyscy tego oczekiwali) kurs dolara przetestował okrągłe 4 zł. Jednak jak to czasem bywa w takich sytuacjach, był to idealny moment na odwrócenie sytuacji. Nie mniej w ten sposób wyznaczono tegoroczne maksima, a żeby jeszcze podkreślić, na jakim poziomie się znaleźliśmy, to wyżej ostatnio byliśmy w maju 2020 roku. Podobnie jak w przypadku euro, także na wykresie dolarowym widzimy efekty działań i (nie)komunikacji ze strony RPP oraz jej przewodniczącego. Ostatecznie również i w tym przypadku złoty przystąpił do kontrataku i całkiem szybko podąża południową ścieżką. Pomaga mu także nowa słabość USD na głównej parze walutowej, a swoje dokłada ogólna poprawa sentymentu, która m.in. pcha w górę większość indeksów giełdowych (choć nie zawsze w tym samym stopniu GPW). Jeżeli kurs pokona wsparcie powyżej 3,92 zł (do czego nie jest już wcale daleko), to otwiera się perspektywa zejścia o kolejnych kilka groszy. Jeśli jednak sytuacja się odwróci, to możemy znowu szybko znaleźć się powyżej 3,95 zł.
Dynamicznie na EURPLN Przez ostatnie lata część analityków lubiła narzekać, że para EUR/PLN jest jedną z najnudniejszych. Te czasy są już chyba jednak za nami, a zmienność momentami może przyprawiać o ból głowy. Wrzesień był bardzo trudny dla złotego, a kurs euro ostatecznie testował 4,64 zł, wyznaczając w tym miejscu lokalne maksima. W tym momencie nastąpił gwałtowny odwrót, a powiązać go można z sygnalnym odczytem wrześniowej inflacji, który zresztą i tak był niedoszacowany (GUS podał, że ostatecznie CPI wyniosło 5,9%). Odreagowanie nie trwało zbyt długo i znowu powróciliśmy do wzrostów, ale wtedy do akcji wkroczyła RPP. Rada zaskoczyła wszystkich i podniosła stopy procentowe, dzięki czemu kurs osunął się w kilkanaście godzin o 8 groszy. Dopiero 4,54 zł okazało się wystarczającym wsparciem i w ten sposób poznaliśmy lokalne minima. To jednak nie był koniec niespodzianek, bo wtedy na scenę wyszedł jedyny w swoim rodzaju solista Adam Glapiński. Trzeba przyznać, że jego występy poruszają publiczność do granic, a efektem konferencji prezesa NBP było wymazanie prawie całego wcześniejszego umocnienia PLN. Na szczęście dla liczących na lepszą passę rodzimej waluty do głosu doszli inni członkowie Rady, którzy może jeszcze z pewną dozą nieśmiałości, ale przyznali, że istnieje zagrożenie spirali cenowo-płacowej, czyli efektu tzw. drugiej rundy. Takie podejście może zwiastować, że ostatnia podwyżka stóp będzie początkiem cyklu, a nie jednorazowym wyskokiem. Chyba właśnie taką interpretację przyjął na ten moment rynek, który śmielej skierował się w stronę złotego. Obecnie możemy zaobserwować stabilny korytarz południowy, który jest jednak na tyle wąski, że nie warto wykluczać jego wybicia. Jeśli nastąpi ono dołem, to jeszcze szybciej kurs zabierze się za testowanie 4,54 zł. Jeżeli dojdzie do wybicia górą, to oporem może być dopiero 4,60 zł, a za nim znowu sky is the limit.
Słabszy dolar szansą dla złotego?Dolar amerykański od początku września wykazywał się niezwykłym wigorem na rynku, dominując główną parę walutową świata. Nic jednak nie trwa wiecznie i w tej chwili obserwujemy przynajmniej korektę, jeśli nie jeszcze odwrócenie trendu na EUR/USD. Słabszy dolar to wyciągnięta ręka w stronę umocnienia złotego, chociaż w jego przypadku głównego wpływu można upatrywać tym razem w czynnikach lokalnych w postaci inflacji i RPP.
Przez półtora miesiąca nie było mocnego na dolara, a przynajmniej wspólna waluta nie była godnym przeciwnikiem. Kurs EUR/USD osuwał się bez znaczących przystanków, aby ostatecznie wyznaczyć tegoroczne minima powyżej 1,152 $. Wyczekujący ataku na 1,15 $ musieli obejść się smakiem, ponieważ nastąpił gwałtowny odwrót od „zielonego”, a kurs odbił wyraźne na północ. Mimo kolejnych prób wybicia dołem nowo utworzonej linii trendu wzrostowego ta jeszcze się trzyma. Jeszcze, ponieważ wciąż jest zbyt wcześnie, aby ogłosić nowe rozdanie na głównej parze walutowej świata, która może w tej chwili jedynie doświadczać zdrowej korekty. Jeśli nowa linia trendu zostanie pokonana (co w praktyce oznaczałoby trwałe zejście poniżej 1,16 $), to możemy być świadkami ataku na wsparcie przy ostatnich minimach. Jeżeli jednak kurs nie zejdzie z nowej ścieżki, to i tak dopiero pokonanie oporu powyżej 1,163 $ może być wyraźnym znakiem, że szala przechyliła się na korzyść euro. Wiele może w tym kontekście zależeć od kolejnych wystąpień członków FOMC, które będą budować pewną narrację wokół najbliższych decyzji amerykańskiej władzy monetarnej. Chociaż rynek może też znajdować własne interpretacje. Jeszcze przed chwilą był on przekonany, że ogłoszenie taperingu przez Fed nastąpi już w listopadzie, a obecnie pojawiają się głosy, że decyzja może zostać przesunięta na grudzień.
Kolejne rekordy cen ropyCeny paliw są coraz bliżej przekroczenia poziomu 6 złotych z przodu. Nie jest to szczególnie ciesząca perspektywa dla naszych portfeli, ale obyśmy nie musieli przy 7 z przodu ponawiać tych rozważań.
Spadek liczby wniosków o zasiłek w USA
Po raz pierwszy od początku pandemii uzyskano wynik poniżej 300 tysięcy wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Są to co prawda wstępne dane, ale biorąc pod uwagę, że ostatnie korekty przy finalnych odczytach wynoszą 2-3 tysiące, jest mała szansa, że z 293 tysięcy przekroczymy ten pułap. Są to zatem bardzo dobre, wpisują się w ostatni gwałtowny spadek bezrobocia poniżej 5%. Na rynku pozwoliło to na chwilę wybić dolara z ruchu, w którym wyraźnie tracił, stabilizując kurs do końca dnia. Dobre dane z rynku pracy nie są jednak tak dobre, by przezwyciężyć obecną negatywną tendencję.
Rynek paliw wie coś więcej
Dzisiaj nad ranem zarówno ropa notowana na giełdzie w Londynie, jak i ta amerykańska, odnotowały wieloletnie maksima. Nie byłoby to aż tak dziwne, gdyby wczorajsze tygodniowe zapasy nie okazały się o 6 mln baryłek większe od oczekiwań. Żeby lepiej zobrazować skalę tej rozbieżności w samym USA, zapasy wzrosły o niemal 1% światowej konsumpcji. Przy tak silnie rosnących zapasach powinniśmy być świadkami przeceny, szczególnie że znajdowaliśmy się blisko szczytów. Byliśmy. Trwała ona kilka godzin, po czym kurs nie tylko odrobił straty, ale i trafił na nowe szczyty.
Ceny w Polsce nie zwalniają
Odczyt inflacji w Polsce na poziomie 5,8% był sporym szokiem. Były to jednak wstępne dane, które następnie wiadomo było, że zostaną skorygowane. Zostały, ale jak się okazało w górę, mamy zatem inflację na poziomie 5,9%. Bariera 6 pojawia się nam zatem już nie tylko na stacjach benzynowych, ale również we wzroście cen. Rosnąca inflacja to oczywiście presja na podwyżki stóp procentowych. Co ciekawe, pomimo ostatniej konferencji prasowej prezesa NBP część analityków spodziewa się kolejnych wzrostów na posiedzeniu na początku listopada.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
14:30 – USA – indeks NY Empire State,
16:00 – USA – raport Uniwersytetu Michigan.
Korekta za oceanemPo wielu bardzo dobrych tygodniach dla dolara nadszedł czas na spadki. Z jednej strony jest to korekta po dobrej passie, z drugiej strony wielu analityków liczyło na bardziej zdecydowane reakcje FED na inflację.
Inflacja w USA znów przyspie sza
Wczorajsze dane pokazują kolejny wzrost inflacji. Nie jest on co prawda znaczący, bo z 5,3% na 5,4%, ale to nadal poziomy wyraźnie powyżej długotrwałego celu. Przejściowość inflacji to popularny temat, ale należy pamiętać, że to już trzeci wynik 5,4% w ciągu ostatnich 4 miesięcy. Tak szybko rosnące ceny są oczywiście napędzane przez wzrost paliw, ale nie można uznać tego za jedyny powód wzrostów. Polityka monetarna i transfery socjalne w trakcie covidu do społeczeństwa również zrobiły swoje. Rosnąca inflacja powinna wpływać na politykę monetarną. Z drugiej strony mamy obecnie silną korektę na dolarze, gdzie inwestorzy realizują zyski z ostatnich umocnień
Polityka monetarna za oceanem
Odporność przedstawicieli rezerwy federalnej na wzrost cen jest jeszcze większa niż polskiej Rady Polityki Pieniężnej. Z opublikowanych zapisków z posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku nie rysuje nam się obraz rychłego wzrostu stóp procentowych. Na razie pojawiła się perspektywa 8-miesięcznego cyklu wycofywania się z programu skupu aktywów. Część komentatorów zwraca uwagę na konsekwencje dla amerykańskiego eksportu związane z podwyżkami stóp procentowych. Wiązałoby się to przecież z silnym umocnieniem dolara, a to z kolei rzutowałoby na opłacalność eksportu. Brzmi to trochę na pograniczu teorii spiskowej, ale żaden bank centralny nie chce podwyżkami stóp procentowych zabić gospodarki.
Bitcoin dalej w modzie
Pomimo deklaracji niektórych finansistów wskazujących na bezwartościowość najpopularniejszej kryptowaluty ta cały czas rośnie. Dzisiaj nad ranem przebiła poziom 58 000 dolarów. Do nadal 10% poniżej szczytów z kwietnia, ale patrząc na tempo wzrostów, jeżeli nie zabraknie chętnych do pompowania pieniędzy na ten rynek, może to nie być ostatnie słowo. Wielu specjalistów wskazuje na fakt, że takie wzrosty są możliwe głównie dlatego, że przybywa inwestorów z nastawieniem „kup i trzymaj”, traktujących to jako lokatę na dłuższy czas. Ciężko przewidzieć, co się stanie, kiedy na rynku pojawi się próba zlikwidowania dużych pozycji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
EBC wspiera eksporterów Przy obecnej administracji w USA zarzut o prowadzenie wojny walutowej względem Unii Europejskiej jest mało prawdopodobny. Nie zmienia to faktu, że słabsze euro względem dolara to obecnie główny pomysł na ożywienie gospodarcze w Europie.
EBC osłabia euro
Biorąc pod uwagę to, co się dzieje na świecie, można było się spodziewać jakiejś reakcji ze strony EBC. Tam jednak podejście jest podobne jak w Polsce jeszcze kilka tygodni temu, za to przynajmniej komunikacja jest bardziej transparentna. Główny ekonomista tego banku powtórzył wczoraj po raz kolejny informacje o przejściowym charakterze inflacji oraz o braku “jastrzębiego zwrotu” w polityce monetarnej. Za tym ornitologicznym sformułowaniem kryje się podwyżka stóp procentowych i ograniczenia programu skupu aktywów. EBC zatem zamierza utrzymywać rekordowo niskie stopy procentowe, by wesprzeć nie najlepiej radzące sobie gospodarczo południe kontynentu. Drugą konsekwencją tej sytuacji jest słabsze euro względem walut światowych, co decydentom szczególnie nie przeszkadza, bo to wspomaga eksporterów i producentów ze strefy euro. Nie może zatem dziwić, że wczoraj oglądaliśmy kolejne maksima dolara względem euro.
Rynki nie wierzą RPP
Wbrew temu, co sugerowano na ostatniej konferencji prasowej prezesa NBP, rynki wiedzą swoje. To, w co wierzą, doskonale widać w notowaniach obligacji, czy przynajmniej stawki WIBOR. Im dłuższy horyzont, tym wyżej rynek wycenia rynkową stopę procentową. Oznacza to, że spodziewane są dalsze wzrosty stóp procentowych i to nawet w perspektywie miesięcy. Roczny WIBOR przekracza już 1%, co sugeruje minimum dwie podwyżki w tym czasie. Im dalej będą szły te oczekiwania, tym silniejszy będzie polski złoty. Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj widzieliśmy próby zejścia do 4,57 zł za 1 euro.
Chiny przestawiają się znów na eksport
Pomimo szumnych deklaracji o zmianie charakteru gospodarki wyraźnie w ostatnich miesiącach widać w Chinach tendencje do powrotu do koncepcji największej fabryki świata. 6 miesiąc z rzędu widzimy powiększania się nadwyżki handlowej, a biorąc pod uwagę niedobory towarów na rynkach przegrzanie jest w najbliższym czasie mało prawdopodobne. Z drugiej strony pomimo prognoz z początku pandemii o skracaniu łańcuchów dostaw po raz kolejny okazuje się, że kluczowa jest cena, a Chiny nadal uzależniają od siebie świat i to mimo problemów, które mają z dostawami energii elektrycznej do przemysłu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka,
20:00 – USA – protokół z posiedzenia FOMC.
USDPLN, H4 - Reakcja na poziom Fibo, cena w konsolidacjiCena na wykresie USDPLN porusza się w ruchu bocznym o coraz mniejszym zakresie, tworząc formację trójkąta. Wyjście z formacji powinno wskazać kierunek w średnim terminie.
Po reakcji na 38,2 jeden ze scenariuszy to zejście na głęboki poziom 88.6 czyli wypełnienie formacji Nietoperza
Zderzenie polityk monetarnych Warto również spojrzeć na główną parę walutową świata. Tutaj dominuje silny trend spadkowy, który spycha EUR/USD coraz to niżej. Głównym argumentem, jaki się tutaj pojawia, jest zderzenie polityk monetarnych. Fed jest blisko decyzji o zacieśnianiu monetarnym, podczas gdy EBC jeszcze tego tematu nie ma nawet na tapecie. W kontekście decyzji Fed kluczowe wydają się dzisiejsze dane makro, które mogą “przyklepać” ogłoszenie taperingu na listopadowym posiedzeniu. Mowa o danych z rynku pracy, które poznamy o 14.30. Z całego pakietu najważniejsze zdają się statystyki odnośnie odtworzonych miejsc pracy po pandemii. Analitycy oczekują poziomu 0,5 mln. Jeśli przynajmniej taki wynik zostanie opublikowany, to dolar powinien zyskać nowe paliwo do wzrostów. Przypomnijmy, że miesiąc wcześniej właśnie ta liczba mocno rozczarowała inwestorów, co przesunęło w czasie oczekiwania odnośnie ogłoszenia redukcji QE. Fed jest delikatnie mówiąc pod ścianą, bo inflacja w USA mocno rośnie, a rosnące ceny surowców powodują, że presja na dalszy wzrost cen absolutnie nie spada. Czy bank centralny dostanie dzisiaj kolejny argument za zacieśnieniem monetarnym? Okaże się już niebawem. Dobre dane mogą spowodować osunięcie się kursu EUR/USD poniżej 1,15.
Trudna sytuacja frankowiczówPresja spadkowa jest również widoczna na notowaniach CHF/PLN. Kurs znów obrał kierunek na 4,30 i tym razem, biorąc pod uwagę aktualną sytuację, może się w te rejony zbliżyć. Tak jak wspominaliśmy wcześniej, jest to w głównej mierze zasługa słabości krajowej waluty, która wynika z teoretycznej możliwości wyjścia Polski z UE. Mówimy o teorii, gdyż w praktyce aż tak radykalnego rozwiązania się nie spodziewamy, ale wydaje się, że wstrzymanie środków z budżetu UE jest tym, czego obawiać się możemy. Sytuacja frankowiczów stała się znów trudna, bo trzeba będzie płacić wyższe raty kredytów. Jeśli spojrzeć na szeroki rynek, to również zagrożeń nie brakuje, więc może również dojść do sytuacji w, której frank szwajcarski jako bezpieczna przystań znów zacznie być pożądany wśród inwestorów.
Krajowa polityka znów kulą u nogi złotegoZłoty na rollercoasterze. EUR/PLN znów powyżej 4,61. RPP niespodziewanie podnosi stopy, ale jednocześnie na razie sugeruje brak dalszych ruchów, a do tego chce interweniować na rynku, by nie dopuścić do nadmiernego umocnienia PLN. Polski rząd znów podpada UE, tym razem jednak nieuniknione kary i utraty środków wydają się przesądzone.
Patrząc na wykres EUR/PLN można powiedzieć, że nie ma co zazdrościć eksporterom i importerom, bo ryzyko walutowe nabrało dla nich jeszcze większego znaczenia. Trudno cokolwiek planować, skoro tyle się ostatnio dzieje na notowaniach złotego. Ruchy w górę, czy w dół są naprawdę dynamiczne i to po kilka groszy. Po niespodziewanej decyzji RPP i podwyżce stóp procentowych o 40 pb, wydawało się, że krajowa waluta złapie teraz wiatr w żagle. Można powiedzieć, że inwestorzy myśleli podobnie, sprowadzając kurs EUR/PLN na poziom 4,54. Czar jednak prysł, gdy konferencję prasową rozpoczął profesor Glapiński. Najpierw delikatnie wykluczył dalsze podnoszenie stóp, bo jak stwierdził, to i tak nie zatrzyma inflacji, za której wzrost odpowiadają czynniki poza kontrolą Rady. Na koniec już zupełnie dobił krajową walutę, sugerując możliwe interwencje walutowe, gdyby kurs rodzimej waluty zbytnio się umocnił. Spowodowało to ruch w górę na EUR/PLN w okolice 4,58. Jednak prawdziwy cios złoty dostał nieco później po wyroku TK. Nie ma sensu teraz wdawać się w prawnicze zawiłości, warto tylko powiedzieć, że to początek dużych kłopotów z UE. Już wcześniej było nam nie po drodze z Komisją Europejską, ale teraz wydaje się, że pod kątem praworządności możemy solidnie oberwać, tracąc unijne środki. Jak ten temat dalej się potoczy, zobaczymy w kolejnych godzinach czy dniach, ale słowo “polexit” może być tym, które będzie mrozić krew w żyłach. Panikę na krajowej walucie już widać, bo chociażby na utratę środków UE na odbudowę po pandemii pozwolić sobie nie możemy. EUR/PLN skoczył już ponad granicę 4,61 i wydaje się, że to nie koniec tego ruchu. Pierwszy ważny opór to tak naprawdę ostatnie maksimum w okolicach 4,6475.
Prezes NBP w centrum uwagiWczorajsze posiedzenie prezesa NBP z pewnością przejdzie do historii. Chociażby fragment o utrudnianiu życia spekulantom, kiedy to euro w wyniku owych “utrudnień” drugi raz w ciągu dwóch dni w kilka godzin zalicza ponad 1% zmienności.
Przedstawienie prezesa
W to, że po niespodziewanej podwyżce stóp procentowych konferencja prasowa będzie istotnym wydarzeniem na rynkach nikt nie wątpił. Mało jednak osób spodziewało się tego, co się wczoraj działo. Pominiemy tutaj uwagi prezesa względem osób, które mają odwagę się z nim nie zgadzać, bo nie to wpłynęło na rynki. Ważniejsze są opowieści o tym, co stanie się dalej. Wśród wielu sprzecznych sygnałów najwyraźniej przebiła się wypowiedź o oczekiwaniu na efekt tej podwyżki i o tym, że żadna podwyżka nie spowoduje powrotu inflacji do celu inflacyjnego. Jak zareagowały rynki? Tak jak zawsze reagują, kiedy w cenach uwzględnione są dalsze podwyżki stóp procentowych, a okazuje się, że najprawdopodobniej ich nie będzie. W rezultacie przed pandemią euro testowało poziom 4,54 zł, dzisiaj przez chwilę osiągnęło 4,61 zł.
Lepsze dane z USA
Wczoraj poznaliśmy dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znowu spada i wynosi 326 tysięcy. To drugi najniższy wynik od początku pandemii. Z drugiej strony wielu analityków obserwuje średnią 4-tygodniową, a ponieważ najniższy wynik miał miejsce 4 tygodnie temu, to ta średnia wzrosła. Nie są to zatem jednoznacznie dobre dane. Z drugiej strony oczekiwania były mniej optymistyczne, stąd dolar ponownie próbował wczoraj atakować kolejne swoje maksima względem euro.
Kolejny dobry tydzień kryptowalut
Pomimo licznych oszustw związanych z podejrzanymi inwestycjami w kryptowaluty rynek ten ma się wciąż dobrze. Notowania głównej kryptowaluty wynoszą już 55 000 dolarów. Bardzo medialna jest prognoza osiągnięcia 100 000 dolarów przez bitcoina do końca roku. Nie do końca wiadomo, dlaczego cena miałaby się podwoić, ale tak duże wzrosty zawsze działają na wyobraźnię osób, które chcą szybko zarobić. Droga na skróty, jak już się podczas kilku przecen dowiedzieliśmy, potrafi być jednak bardzo wyboista.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy,
14:30 – Kanada – sytuacja na rynku pracy.
Niespodzianka na rynku i euro po 4,55 złCzłonkowie RPP a w szczególności prezes NBP poświęcili w ostatnich dniach i miesiącach wiele energii, by wytłumaczyć nam, dlaczego można pozostawić stopy na obecnym poziomie mimo inflacji. Po czym wczoraj je podnieśli. Tak po prostu.
Stopy procentowe jednak rosną
Wbrew oczekiwaniom większości analityków Rada Polityki Pieniężnej jednak podniosła stopy procentowe. Główna stopa procentowa wzrosła z 0,1% na 0,5%. Był to wzrost o 0,25% większy niż ten, którego oczekiwali analitycy spodziewający się wzrostu. O tym, jak bardzo niespodziewana była to decyzja, najlepiej świadczy reakcja rynków walutowych. Wczoraj euro tuż przed posiedzeniem wyskoczyło do 4,63 zł, a po decyzji spadło do 4,55 zł. Silnie umacniający się złoty świadczy o tym, że analitycy odwracali swoje pozycje inwestycyjne, kupując polską walutę. Zmiany widać było również na oprocentowaniu obligacji, które wczoraj wyraźnie rosły.
Co dalej z polityką monetarną?
Przejrzystość komunikacji gremium decyzyjnego to nadal duży problem. Biorąc pod uwagę, że jeszcze we wtorek padła deklaracja o tym, że trzeba wyczuć moment na podwyżki, a już wczoraj ten moment się znalazł, można oczekiwać dalszych niespodzianek. Na razie mamy tylko zapowiedź, że podwyżka stóp procentowych nie blokuje możliwości korzystania z innych narzędzi wpływania na rynek dostępnych dla NBP. Co to oznacza w praktyce? NBP może nadal skupować aktywa z rynku. Przy tak niskim poziomie transparentności warto jednak brać pod uwagę, że kolejne niespodzianki są właściwie pewne.
Korekta na ropie naftowej
Po tym, jak ropa naftowa ustanawiała w tym tygodniu kolejne wieloletnie maksima, przyszedł czas na korektę. Pretekstem do obniżek cen były kolejne rosnące zapasy w USA. To właśnie nadmiar surowca na rynku w wysokości zbliżonej do ostatniej podwyżki wydobycia przez OPEC jest jednym z powodów wczorajszej i dzisiejszej przeceny. W ich wyniku baryłka ropy spadła o około 4 dolary. Nie jest to oczywiście coś, co spowoduje, że na stacjach benzynowych znów będzie tanio. Powstrzymanie trendu wzrostowego może zmniejszyć wzrosty cen.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:00 – Polska – konferencja prezesa NBP.
Aktywnie na rynkuOstatnie dni pokazują nam, że na jakiś czas nuda zniknęła z rynków. Oprócz zamieszania związanego z najwyższą od 20 lat inflacją mamy również gwałtowne wzrosty cen ropy. O ile jutrzejsza decyzja RPP może ograniczyć inflację, o tyle wczorajsze posiedzenie OPEC tylko podniosło ceny ropy.
Zamówienia w przemyśle jednak rosną
Wczoraj mieliśmy od rana widoczną realizację zysków z ostatnich umocnień dolara amerykańskiego. Wieczorem jednak dobre dane z gospodarki spowodowały, że inwestorzy znów zaczęli kupować. Mowa tutaj o zamówieniach w przemyśle. Rosną one o 1,2% w ujęciu miesięcznym, co jest wynikiem o 0,2% lepszym od oczekiwań. W rezultacie znów za jedno euro płaci się mniej niż dolara i 16 centów.
Ropa znowu drożeje
Na giełdzie w Londynie pękła już bariera 80 dolarów za baryłkę. W Nowym Yorku jest to na razie „zaledwie” 78 dolarów. W przypadku londyńskiej ropy są to rekordy od 2018 roku, dla surowca notowanego w USA jest to najwyższy pułap od 2014 roku. Co powoduje te wzrosty? Zdaniem analityków na rynek trafia zbyt mało surowca, a prognozy wzrostu wydobycia w OPEC są niższe, niż zakładano. Do tego w tle dochodzi niedoinwestowanie infrastruktury w niektórych państwach i problemy z utrzymaniem poziomu wydobycia.
Naciski na RPP
W mediach trwa festiwal wypowiedzi ekonomistów na temat polityki monetarnej i jej wpływu na przyspieszenie poziomu wzrostu cen. Otwarte wciąż jest pytanie, czy Rada Polityki Pieniężnej jednak nie pęknie i nie podniesie w środę stóp procentowych przynajmniej z 0,1% na 0,25%. Taki ruch z jednej strony mógłby spowodować, że rynki odzyskałyby część zaufania, a rządowi decydenci domagający się wspierania gospodarki być może byliby skłonni zaakceptować tę niewielką jednak w praktyce, acz silną symbolicznie zmianę. Patrząc na reakcję złotego, inwestorzy wierzą, że do podwyżki może dojść, o czym świadczy umacniający się złoty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego,
16:00 - USA - raport ISM dla usług.
Kolejny dzień, kolejne umocnienie dolaraAmerykański dolar po ostatnich ruchach jest już najmocniejszy względem euro od lipca 2020. Do tego pułapu brakuje mu jednak 5 centów, co na tej parze walutowej wydaje się bardzo dużym zakresem ruchu.
Euro poniżej 1,16 dolara
Wczoraj pomimo braku ważnych danych dolar istotnie się umocnił. W tle mamy co prawda negocjacje w Niemczech, ale ciężko wskazać w nich jakąś niespodziankę. To, że stary układ koalicyjny dla tego kraju gdzie chadecja rządziła z liberałami lub socjaldemokracja z zielonymi nie istnieje, wiedziano od dawna. Dzieje się to zresztą od kilku wyborów, od kiedy istotny procent głosów wzięły partie, uważane za populistyczne, o programach bardziej skrajnych zarówno lewicowa jak i prawicowa. Maraton wyborczy powinien trwać jeszcze chwilę, chyba że dwie główne partie zawrą koalicję. Biorąc jednak pod uwagę problemy chadecji po historycznie słabym wyniku, nie jest to najpopularniejszy scenariusz.
Zamieszanie na otwarciu rynków
Dzisiaj w okolicy otwarcia rynków byliśmy świadkami nadzwyczajnie wysokiej zmienności na polskim złotym. Najpierw w ciągu kilku minut złoty umocnił się o ponad grosz względem euro. Potem po krótkiej stabilizacji poniżej 4,62 zł kurs odbił w górę, by sięgnąć niemal 4,64 zł w ciągu następnej pół godziny. Kilkanaście minut później znów byliśmy w okolicach 4,63 zł za euro. Biorąc pod uwagę brak ważnych danych w tym czasie, w grę musiałby wchodzić jakieś duże rozliczenie odbywające się blisko otwarcia rynków lub poważny błąd tradera.
Czy Czesi podniosą stopy procentowe?
Analitycy przewidują dzisiaj podwyżkę stóp procentowych w Czechach z 0,75% na 1,25%. Patrząc jednak na to co dzieje się na rynku walutowym możliwe jest powtórzenie scenariusza z Węgier. Doszło tam do podwyżki stóp procentowych, ale jednak nie tak dużej jak sądzono. Z drugiej strony ostatnie dwa odczyty inflacji to wzrost o 0,6% i 0,7% co może sugerować, że działania banku centralnego są wskazane. Szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie wzrosty cen ropy naftowej. Gdyby doszło do niższej od oczekiwań podwyżki można spodziewać się osłabiania się czeskiej korony.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 - Czechy - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Co by się nie działo dolar drożejeAnaliza rynku walutowego w ostatnich dniach może budzić pewne wątpliwości. Co by się bowiem nie działo, to dolar i tak powolnymi kroczkami, dzień po dniu, zyskuje na wartości. Nie przeszkodziły mu nawet słabsze dane.
Dolar mocniejszy niż dane
Pomimo wczorajszych danych makroekonomicznych dolar kontynuuje umacnianie się. Wspomniane dane to słabszy od oczekiwań indeks zaufania konsumentów Conference Board. Do tego należy jeszcze dodać słabszy indeks FED z Richmond oraz wolniej rosnące od oczekiwań ceny nieruchomości w indeksie S&P/Case Shiller. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że wskaźniki te w większości są na wysokich poziomach. Po prostu oczekiwania są na jeszcze wyższych. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że dzisiaj nad ranem dolar umocnił się kolejny raz względem euro i był najdroższy od niemal roku względem tej waluty.
Złoty nadal traci
Słabnące euro po raz kolejny ciągnie za sobą w dół złotówkę. Wczorajszy dzień musiał być trudny dla osób chcących kupić walutę na późne zagraniczne wakacje. Euro przez chwilę testowało poziomy 4,64 zł. Frank otarł się o 4,28 zł, a dolar osiągnął 3,97 zł i patrząc na to co się dzieje na rynku poziom 4 zł może być tylko kwestią czasu. Funt z kolei znajduje, się na poziomie 5,35 zł i mimo dziwnych problemów, które ostatnio ma tamtejsza gospodarka jest wyraźnie powyżej poziomów sprzed brexitu. Mówiąc o wycenie złotego, gdzieś w tle warto zauważyć kolejne stabilne wzrosty zachorowań na COVID-19 w Polsce, które nie pomagają odbić się złotemu.
Niespodziewana korekta na ropie
Jeszcze wczoraj rano ceny ropy naftowej na giełdzie w Londynie docierały do 80 dolarów za baryłkę. Po południu jednak doszło do wyraźnej przeceny. Po informacji z USA o rosnących zapasach surowca cena spadła o ponad 3%. Powodem był fakt, że analitycy spodziewali się dalszego spadku zapasów potwierdzającego, że na rynku jest wyraźnie za mało surowca. Zapasy jednak wzrosły i to o ponad 4 miliony baryłek. W rezultacie na rynku w ciągu tygodnia okazuje się, że jest ponad 6 milionów więcej baryłek ropy niż oczekiwano. Dla porównania to dwukrotnie więcej niż planowany miesięczny wzrost przez OPEC. Informacja ta może zatem, na jakiś czas, ustabilizować ceny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co nas czeka na stacjach paliw?Pomimo rosnącego dolara wzrosła też cena ropy naftowej. W rezultacie oznacza to, że złotowe ceny surowca będącego bazą dla tego co tankujemy, istotnie wzrosną. Jeżeli trend ten się utrzyma, z pewnością zobaczymy niedługo negatywne niespodzianki na stacjach benzynowych.
Jednak lepsze dane za oceanem
Wczorajsze dane na temat zamówień trochę zaskoczyły rynki. Z jednej strony zamówienia na dobra bez środków transportu okazały się niższe od oczekiwań, z drugiej strony wyraźnie rosną zamówienia na dobra trwałego użytku. Po tych danych dolar nadal kontynuował umacnianie się. W rezultacie dotarł blisko swoich maksimów względem euro z sierpnia. Do przebicia tych szczytów i bycia na najdroższym od listopada 2020 brakuje obecnie mniej niż ćwierć centa. W umocnieniu amerykańskiej waluty nie przeszkodził nawet słabszy od oczekiwań wynik indeksu Dallas FED dla przemysłu.
Złoty w odwrocie
Złotówka nie może się ostatnimi czasy odnaleźć na rynku. Dużym problemem dla polskiej waluty jest odpływ kapitału za Ocean. To właśnie umocnienie dolara powoduje, że kapitał przepływa ze strefy euro na dolara. Ruch ten jednak ma dalsze konsekwencje i wraz z odpływem kapitału ze strefy euro jest on zasysany również z gospodarek sąsiadujących. W rezultacie w odwrocie jest nie tylko polska złotówka, ale również węgierski forint czy czeska korona. Państwa te mają również drugi problem, jakim jest wciąż rosnąca krzywa zachorowań na COVID, która budzi coraz większy niepokój inwestorów.
Ropa atakuje poziom 80 dolarów za baryłkę
Ostatni raz ropa naftowa tak droga była w październiku 2018. Powodem nie są oczywiście oglądane w mediach obrazki z Wielkiej Brytanii, gdzie problem z ropą jest zupełnie inny. Powodem wzrostów są kłopoty po stronie producentów, którzy nie są w stanie dostarczać na rynek odpowiedniej ilości surowca. Jeśli kogoś przeraża poziom 80 dolarów za baryłkę i to jak wpłynie na ceny paliw, jest gorsza wiadomość. Analitycy Goldman Sachs właśnie zaktualizowali prognozy na koniec tego roku do poziomu 90 dolarów za baryłkę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - saldo obrotów towarowych,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów.
Korzystny klimat dla dolara Po raz kolejny większość wydarzeń układa się korzystnie dla amerykańskiej waluty, która ponownie testuje ostatnie rekordy względem euro. W tle mamy kolejne szczyty na ropie naftowej.
Początek wyborczej telenoweli za Odrą
Niemieckie wybory parlamentarne to bardzo długa rozrywka dla obserwatorów. Powodem jest fakt, że od dawna nie ma tam wyraźnych zwycięzców. Za wyjątkiem koalicji dwóch głównych rywali (chadecji i socjaldemokratów) rządzenie wymaga koalicji minimum 3 formacji. Tym razem wspomniani główni rywale uzyskali po około 25%, co biorąc pod uwagę redukcję związaną z 5% progiem wyborczym, pozwala im razem tworzyć rząd. Możliwy jest też sojusz z zielonymi lub liberałami. Wszystkie te opcje będziemy oglądać prawdopodobnie przez jeszcze kilka tygodni, gdyż ostatnie procesy wyborcze w Niemczech miały bardzo długi okres tworzenia koalicji. Nie obędzie się to bez wpływu na waluty. Brak wiedzy o tym co będzie się dziać w głównej gospodarce europejskiej z pewnością nie pomoże euro.
Wystąpienia członków FED
W piątek poznaliśmy na wystąpieniach publicznych stanowiska członków zarządu FED. Wynika z nich, że jeszcze w tym roku możliwe jest ograniczenie poziomu programu skupu aktywów. Na przyszły rok spodziewane są podwyżki stóp procentowych. Biorąc pod uwagę tempo poprawy danych makroekonomicznych, przyspieszenie horyzontu czasowego podwyżki z 2023 na 2022 rok nie powinno budzić zaskoczenia. Kolejne potwierdzanie tej perspektywy, i to na tak wysokim szczeblu, jest jednym z powodów piątkowych umocnień amerykańskiej waluty.
Ropa znów na szczytach
Po ostatnich wzrostach cen czarnego złota jest ono najdroższe od października 2018 roku. Pokazuje to, że mino pandemii gospodarka ponownie przyspiesza. Co ciekawe działo się to pomimo uwolnienia na rynek części rezerw przez Chińczyków. Analitycy wskazują jako jeden z powodów wzrostów cen słabsze perspektywy produkcji przez OPEC. Niedoinwestowana infrastruktura nie jest w stanie pomimo wzrostów limitów wydobycia dostarczyć wystarczająco dużo surowca. W tle tych wydarzeń wypowiadają się Irańczycy, których rosnące ceny surowca zachęcają do powrotu do rozmów w ramach swojego programu nuklearnego, by zdjąć sankcje eksportowe.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra.
USD/SGD chińskie spowolnienie ryzykiem dla SGDKolejne dane z Chin potwierdzają pogłębiające się spowolnienie gospodarcze drugiej co do wielkości gospodarki świata.
Mamy połączenie kilku czynników: ograniczenia w sektorze technologii i usług, Covid, ograniczona skłonność do konsumpcji, deflacyjny cykl kredytowy, niechęć do zdecydowanego łagodzenia polityki monetarnej i fiskalnej przez rząd Chin no i Evergrande - czyli problem sektora nieruchomości, który może rozlać się na pozostałe sektory gospodarki.
Jedną z walut EM najbardziej zintegrowaną z Chinami i potencjalnie tą która może być najbardziej dotknięta jest Dolar Singapurski (Eksport do Chin stanowi 11% całego PKB - najwięcej z walut EM)
Technicznie wygląda obiecująco, do tego wspomniane czynniki ryzyka będą ciążyć na tej walucie, dopóki nie zostaną rozwiązane i nie dojdzie w Chinach do zdecydowanej zmiany polityki monetarnej. RR=7.
Tydzień dolaraOstatnie dni zdecydowanie mijają pod dyktando dolara. Inwestorzy na początku tygodnia jeszcze stali w rozterce, na czym mocniej się skupić i choć ewentualna plajta Evergrande zrobiła sporo medialnego szumu, to jednak w centrum pozostała decyzja FOMC. I choć część tygodnia charakteryzowała się mniejszą wolatywnością na szerokim rynku ze względu na wyczekiwanie czwartku, to akurat na wykresie dolara do złotego tego nie widać. Potwierdza to tylko tezę, że oprócz globalnego sentymentu naszej walucie ciąży cała masa lokalnych i wewnętrznych czynników. Skutkuje to już prawie trzytygodniowym rajdem w górę na wykresach XXXPLN. W tym czasie dolar podrożał o 16 groszy z poziomu 3,79 zł, dochodząc nawet do 3,95 zł. Co istotne bez większych przeszkód udało się pokonać pułap 3,93 zł, gdzie wypadał ostatni lokalny szczyt z połowy sierpnia. Obecnie celem wydaje się 3,965 zł, gdzie zarysowane zostały maksima na koniec marca i października. Przy okazji możemy spodziewać się chociaż próby ataku na okrągły poziom 4 zł, a jego trwałe pokonanie, powinno mieć dla złotego fatalne konsekwencje. Jak na razie jednak część optymistów próbuje dopatrywać się formacji głowy z ramionami, ale jej nieregularność budzi spore wątpliwości. Warto zwrócić za to uwagę, że zbliżamy się do linii wrześniowego trendu, którą zapewne przetestujemy już w poniedziałek. Efekt tego starcia prawdopodobnie wyznaczy kierunek ruchu na cały tydzień.
Chwila oddechu złotegoPo wielu dniach wyraźnej przeceny wreszcie mamy moment oddechu na polskiej walucie. Nie znaczy to wcale, że złoty jest mocny, po prostu jest mniej słaby niż był jeszcze, chociażby wczoraj.
Bezrobocie w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj stopę bezrobocia wynoszącą 5,8%. Jest to wynik zgodny z oczekiwaniami. To pierwszy miesiąc od marca, kiedy bezrobocie w Polsce nie spada. Powodem jest kończenie się prac sezonowych. Pozostały jeszcze jesienne prace w rolnictwie, ale branża turystyczna zatrudnia jednak więcej osób. W rezultacie można spodziewać się, że to będzie najniższy wynik w tym roku. Do teraz pandemia kosztowała wzrost bezrobocia o 0,8%. Złoty reagował korzystnie, ale biorąc pod uwagę, jakie dane opublikowano równolegle z bezrobociem, nie można przypisywać tego tylko temu czynnikowi.
Indeksy koniunktury z Europy
Dzisiaj o 10:00 poznaliśmy wyniki odczytów PMI dla strefy euro. Opublikowane wcześniej dane zarówno z Francji jak również z Niemiec wskazywały, że odczyt będzie słabszy od oczekiwań. Analitycy przewidywali i tak spadki, ale nie tak silne jak te, które mieliśmy. Wyniki bez kontekstu są generalnie dobre, menedżerowie nadal w ankietach przewidują wzrosty, po prostu słabsze niż wcześniej. Istotne jest jednak to, że inwestorzy wykorzystali te dane jako pretekst do zrealizowania przynajmniej części zysków z ostatniego osłabienia złotego. Po tych danych w ciągu godziny euro, które przed publikacją kosztowało 4,62 zł, teraz kosztuje 4,60 zł.
Federalny komitet otwartego rynku umacnia dolara
Wczorajsze posiedzenie amerykańskiego odpowiednika naszej rodzimej Rady Polityki Pieniężnej przyniosło kilka niespodzianek. Brak zmian stóp procentowych był oczywisty i tu nie można mówić o zaskoczeniu. Potwierdzono jednak możliwość ograniczenia programu skupu aktywów, co jest potencjalnie bardzo złą wiadomością dla giełdy, gdzie trafia spora część z drukowanych pieniędzy. Dla rynków walutowych istotniejsze są jednak informacje, że podwyżki stóp procentowych mogą nadejść szybciej niż dotychczas sądzono. Patrząc na poziom inflacji oraz inne dane makroekonomiczne wiadomość ta nie powinna dziwić, a jednak długotrwała narracja o przejściowości inflacji zrobiła swoje. Po tych danych dolar był wczoraj najdroższy względem euro od połowy sierpnia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.