Zbliżają się ważne posiedzenia bankówOprócz zamieszania wywołanego na rynkach przez Rosjan czekają nas w ciągu tygodnia dwa ważne wydarzenia. Będą to posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego oraz polskiej Rady Polityki Pieniężnej.
Korekta na głównej parze
Po wspaniałym końcu tygodnia na głównej parze walutowej przyszedł czas na odbicie. Inwestorzy za dobry moment uznali wczorajsze dane makroekonomiczne. Poranne informacje nie spowodowały rewolucji. Wzrost PKB w strefie euro wyniósł bowiem 4,6%, a nie 4,7% jak oczekiwano. Jest to wyraźna poprawa, nie tak wysoka jednak, jak przewidywano. Po południu zobaczyliśmy jednak wskaźnik inflacji z Niemiec. Zgodnie z oczekiwaniami wzrost cen spowolnił. Przewidywano jednak spadku do 4,3%, a wynik wyniósł 4,9%. Dane te pokazują, że być może na czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego doczekamy się reakcji. Mowa tutaj raczej o zmianie komunikatu niż faktycznej decyzji o zmianie stóp procentowych.
Za tydzień posiedzenie RPP
Zmiany składu Rady Polityki Pieniężnej nie powinny znacząco wpływać na obrany kierunek. Tak przynajmniej przewiduje większość analityków. Słuszność tej koncepcji potwierdza zresztą rynek. Stopa WIBOR na 3 miesiące przekroczyła dzisiaj po raz pierwszy 3%. Oznacza to, że powinniśmy się spodziewać w tym czasie podwyżki minimum do tego poziomu, zakładając, że uczestnicy rynku realnie wyceniają koszt pieniądza. To właśnie spodziewane podwyżki stóp procentowych powodują, że mimo wojsk rosyjskich stojących na wschodniej granicy Ukrainy złoty jest wciąż relatywnie mocny.
Australia nie podniosła stóp procentowych
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Królewskiego Banku Australii. Postanowił on pozostawić stopy procentowe na poziomie 0,1%. Dzieje się to pomimo kolejnego wzrostu inflacji. Mamy obecnie drugi najwyższy wynik wzrostu cen od kryzysu z 2008 roku. Brzmi to potencjalnie bardzo źle. Wynik ten to jednak 3,5%. Poziom, o którym większość świata może obecnie tylko pomarzyć. Takie wyniki osiągają jednak państwa, które postanowiły nie zalewać gospodarki drukowanymi pieniędzmi.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
USD (Dolar Amerykański)
WIG - powolne opadaniewitam,
moi Drodzy,
sprawa nie jest prosta ani oczywista.
WIG lubi mocną korelację z USD PLN, a ten jak już kolega MC-Hammer zauważył tworzy kanał wzrostowy nawet 5 zł, czy będzie nie wiem ale na pewno będzie testowany 4.3 zł.
To daje złe wieści, gdyż w dłuższej perspektywie na razie WIG będzie w tendencji spadkowej.
Obstawiam zjazd do 57 tyś punktów. Patrząc na kreski - czerwona linia w dół z ostatniego szczytu, będzie mocno ciążyć na kursie WIG i raczej w dół w dłuższej perspektywie.
Przy 52 tyś punktów przecina się opór i wsparcie więc okolice czerwca 23 roku dają nam jakieś szanse na walkę do góry.
1 pytanie, czy 57 tyś punktów się obroni, wszystko zależy od okoliczności sprzyjających albo szkodzących. Obstawiam 2 scenariusz zjazd do 52 tyś punktów, wszystko zależy od relacji USDPLN a ten jest wzrostowy więc obciąży WIG, gdyby był pro PLN to bym się bardzo cieszył ale musieliby wybić kanał w dół co nie jest proste, patrząc na lirę turecką, będzie bujać to na pewno, i na niego będziemy bacznie patrzeć,
EM mają mocno przechlapane bym powiedział, nadzieja jest właśnie w Turcji i Rosji, bo one jak ruszą do góry na indeksach to ich waluty się umocnią i nasza, ale na razie nie zapowiada się w dwóch latach na pewno, więc lepiej poczekać od giełdy.
na chwilę obecną mamy spokój od giełdy na 1.5 roku.
EUR troche słabiejInaczej wygląda sytuacja wobec euro, co jest pokłosiem wydarzeń na eurodolarze. Wspólna waluta jest zdecydowanie słabsza od dolara, choć wciąż wystarczająco mocna, by drożeć wobec złotego. Robi to jednak znacznie mniej spektakularnie, samo łapanie dołka w połowie stycznia trwało znacznie dłużej, osiągając wyższą amplitudę. Ostatecznie udało się wybronić minimum na poziomie 4,515 zł, co jest o tyle istotne, że w tych okolicach historycznie mamy bardzo ważny pułap, który przeważnie był przekraczany tylko w sytuacjach kryzysowych. Teraz nie jesteśmy w stanie zejść poniżej niego nawet podczas dobrej passy. Dodatkowo w poniedziałek udało się wyłamać korytarz konsolidacyjny, co poskutkowało wystrzałem w górę. W krótkim czasie euro podrożało o blisko 7 groszy, przez co odrobiło już połowę strat z ostatniego trendu spadkowego. Sytuacja w globalnej układance walut zdecydowanie nie będzie wspierać euro (choćby wyłamanie poziomu 1,12 na EURUSD), ale jeszcze mocniej będzie ciążyć naszemu złotemu.
Kapitulacja PLN13 stycznia okazał się przełomowy dla pary USDPLN. Zarysowany wtedy dołek definitywnie zakończył trend spadkowy, który rozpoczął się w grudniu zeszłego roku. W tym czasie dolar potaniał o 17 groszy, dość swobodnie pokonując okrągły poziom 4 złotych. Zresztą jego pokonanie tylko jeszcze przyspieszyło spadki, doprowadzając kurs w okolice wsparcia zarysowanego na początku listopada ubiegłego roku. Co ciekawe, ówczesna reakcja rynków na ten poziom była wyjątkowo silna i wywindowała kurs aż w okolice 4,20 zł. To może dawać pewien ogląd tego, z czym właśnie teraz mamy do czynienia. Obecny trend trwa już dwa tygodnie i absolutnie nie widać żadnego zmęczenia materiału. Co więcej, wyraźnie widzimy, że ruch ten nabiera rozpędu i każda kolejna linia trendu jest coraz bardziej stroma. Oznacza to pełną kapitulację ze strony popytowej złotego, co jest o tyle istotne, że właśnie zbliżamy się do ważnego oporu. Ostatnia fala spadkowa zaczęła się właśnie przy 4,12 zł, czyli już praktycznie cały ten ruch został oddany. Przełamanie tej bariery otworzy drogę do dwuletnich szczytów 8 groszy wyżej.
Dolar przekracza 4,10 złKoniec tygodnia należy zdecydowanie do dolara. Większość sygnałów docierających do nas zza oceanu jest wyraźnie pozytywnych, co tylko wzmacnia wzrosty.
Dolar maszeruje dalej
Środowy komunikat po decyzji trafił na rynek po zamknięciu notowań zarówno w Azji jak i w Europie. W rezultacie cały czwartek rynki te “trawiły” zmiany. Powodowało to dalsze umocnienie dolara, gdyż perspektywy dla amerykańskiej waluty tylko się poprawiały. Amerykańska waluta jest obecnie najsilniejsza względem euro od półtora roku. Względem złotego trochę od ponad miesiąca, aczkolwiek tutaj jest to głównie zasługa słabości polskiego pieniądza z końca 2021 roku, a nie realnej siły amerykańskiego pieniądza. Nie zmienia to faktu, że w ciągu tygodnia dolar podrożał ponad 10 groszy.
Kolejne sygnały wspierające dolara
Czwartek to nie tylko wstrząsy wtórne po komunikacie. Poznaliśmy również pakiet danych makroekonomicznych zza oceanu. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych ustabilizowała się obecnie na 260 tysiącach tygodniowo. Nie jest to może tak dobry wynik jak jeszcze kilka tygodni temu, ale jest on, patrząc na historyczne poziomy tego wskaźnika, minimum solidny. Do tego doszedł lepszy od oczekiwań odczyt wzrostu PKB. W rezultacie nawet trochę słabsza od oczekiwań zmiana w zamówieniach nie była w stanie popsuć humoru inwestorów. Dolar otrzymał tym samym kolejny bodziec do wzrostów.
Funt atakuje 5,50 zł
Wczorajsze dane z Wielkiej Brytanii wsparły funta w kolejnej próbie przekroczenia psychologicznej bariery 5,50 zł. Sprzedaż detaliczna według CBI wzrosła wczoraj niespodziewanie do 28 pkt. Wzrost optymizmu jest też powiązany częściowo ze zmniejszeniem lockodownu na Wyspach. Jest to możliwe dzięki sukcesom programu szczepień, który pozwala mimo bardzo dużej liczby zachorowań, rozważać luzowanie ograniczeń w gospodarce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów.
Amerykanie będą podnosić stopyZ komunikatu po posiedzenie FED wynika, że stopy procentowe powinny wzrastać w najbliższym czasie. Brakuje co prawda konkretów, ale wygląda na to, że wkrótce je poznamy.
Co powiedziano w USA?
Wczorajsze posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło żadnych zmian w poziomie stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami program skupu aktywów zostanie wygaszony na początku marca. To, co zaskoczyło rynki, to zapowiedź, że podwyżki stóp procentowych nie są wykluczone na żadnym z posiedzeń w 2022 roku. Do tego przyznano, że inflacja nie jest przejściowa i może pozostać na dłużej. Podczas oceny sytuacji gospodarki wskazano oczywiście na bardzo dobrą kondycję rynku pracy. Co ciekawe, pojawił się nawet temat zmniejszania sumy bilansowej. Proces ten jednak ostatnio miał bardzo negatywny wpływ na giełdy, w związku z czym wielu obserwatorów uważa, że będzie on jednak odkładany.
Rynek nieruchomości za oceanem
Wczoraj oprócz posiedzenia w sprawie stóp procentowych mieliśmy również ważny odczyt z rynku nieruchomości. Sprzedaż nowych domów idzie wyraźnie w górę. Poziom 811 tysięcy nie jest nawet blisko rekordów. W zeszłym roku w marcu sprzedano ich ponad milion. Jest to jednak ponad 50 tysięcy więcej, niż sądzili analitycy. Część komentatorów zwraca uwagę, że potencjalny wzrost stóp procentowych może powodować zwiększone zainteresowanie na tym rynku. Połączenie dobrych danych oraz informacji z Rezerwy Federalnej, jak nietrudno się domyślić, miało oczywiście pozytywny wpływ na dolara, który wyraźnie zyskiwał wczoraj na wartości.
Wzrost stóp procentowych w Chile
Zainteresowanie walutą Chile nie jest może największe w naszym regionie. Właściwie to nie ma go prawie wcale. Niemniej, patrząc na wczorajszą decyzję tamtejszego banku centralnego, warto o niej wspomnieć. Na wczorajszym posiedzeniu stopy procentowe miały zdaniem analityków wzrosnąć o 1,25%, z 4% na 5,25%. Jak się okazało, podniesiono je bardziej, bo aż o 1,5%. Powodem jest oczywiście szybko rosnąca inflacja. Wynosi ona bowiem już 7,2%. Mamy zatem podręcznikowy przykład walki z tym zjawiskiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Wielka Brytania – sprzedaż detaliczna wg CBI,
14:30 – USA – PKB,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Efekt jojo na rynkuOstatnie dni pokazują, że rynki zachowują się podobnie jak nasze nieudane postanowienia noworoczne i podlegają efektowi jojo. Chwila spokoju wystarczyła, by inwestorzy zapomnieli o ryzykach na Wschodzie i zaczęły się korekty.
Korekta na rynkach?
Sytuacja na rynku jest mocno skomplikowana. Z jednej strony ceny wielu aktywów w ostatnich dniach gwałtownie spadły. Mowa tutaj zarówno o niektórych walutach, w tym polskim złotym, jak również o giełdach. Z drugiej strony mamy potężny element ryzyk, który powoduje, że możemy znowu wrócić do spadków. W rezultacie, jeżeli tylko sytuacja na Wschodzie się uspokaja, to inwestorzy próbują złapać potencjalne zyski na odbiciach korekcyjnych. Z drugiej strony pytanie, jak długo takie odbicie może trwać. Im wyżej odbija się rynek, tym bardziej inwestorzy patrzą na moment do realizacji zysków. Pozostaje też kwestia, ilu z nich będzie chciało trzymać pozycję otwartą przez weekend. To może spowodować, że szybko wrócimy do przecen.
Niespodzianka na Węgrzech
Wczoraj na posiedzeniu Banku Węgier niespodziewanie doszło do podwyżki stóp procentowych o 0,5%. Analitycy spodziewali się wzrostu o zaledwie 0,3%. W rezultacie główna stopa procentowa wynosi 2,9%. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. W rezultacie pomimo ryzyk na Wschodzie Europy wczorajszy dzień był udany dla forinta. Z drugiej strony osłabianie forinta zaczęło się kilka dni wcześniej niż polskiego złotego, zatem wczorajszy ruch był tylko korektą tych osłabień. Co ciekawe, na Węgrzech podjęto decyzje o czasowym zamrożeniu wysokości rat kredytowych. Ruch ten zatem zmniejsza wpływ podwyżek stóp procentowych, gdyż z rynku znika mniej pieniędzy.
Co zrobią Amerykanie?
Dzisiejszy dzień to głównie oczekiwanie na decyzję Wielkiego Brata za oceanem. Teoretycznie na dzisiejszym posiedzeniu powinniśmy dowiedzieć się tylko o zmniejszeniu programu skupu aktywów. Z drugiej strony większość analityków będzie słuchać głównie komunikatu po posiedzeniu. To z niego powinniśmy dowiedzieć się, czy informacje o przyspieszeniu podwyżek stóp procentowych są uzasadnione. Jeżeli do tego dojdzie, powinniśmy spodziewać się nagłego umacniania się dolara. Z drugiej strony Rezerwa Federalna w ostatnim czasie dba bardziej o rynki finansowe, niż walczy z inflacją, co sugeruje, że wcale nie musi się dzisiaj wydarzyć nic ważnego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – Kanada – decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych,
20:00 – USA – decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Złoty mocny mimo ryzykPodczas gdy na rynku wyraźnie rośnie niepokój, złoty wciąż jest mocny. Powodem tej sytuacji są oczekiwania względem podwyżek stóp procentowych w kolejnych miesiącach.
Ryzyka na Wschodzie
Wbrew początkowym oczekiwaniom, że konflikt militarny pomiędzy Rosją a Ukrainą to tylko bardzo niestosowna presja na słabszego partnera, rynki nie są spokojne. Inwestorzy przygotowują się na negatywną eskalację napięć. Chwilę po zmarginalizowaniu koronawirusa inwestorzy znaleźli nowy problem. Widać to wyraźnie zarówno po spadkach na parkietach akcyjnych, jak i po wzrostach cen metali szlachetnych. Nie obyło się bez wpływu na rynki walutowe. W górę idzie frank szwajcarski względem euro. Jest już prawie na poziomach z przełomu grudnia i stycznia. Jest to o tyle istotne, że wówczas był najdroższy od 2015 roku.
Jakiej podwyżki stóp spodziewać się w lutym?
Piątkowa wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, o możliwej wyższej od oczekiwań podwyżce stóp procentowych, zaskoczyła rynki. Wskazuje on wprawdzie na dane makroekonomiczne, aczkolwiek od tak dawna były one ignorowane, że analitycy spodziewali się kontynuacji tej prawidłowości. Mowa jest o potencjalnej wyższej podwyżce, to znaczy, że być może już w lutym osiągniemy 3%. Docelowy poziom stóp procentowych przewidywany dla Polski to 4%. Oznaczałoby to, że od początku podwyżek stóp procentowych w każdej racie kredytowej zapłacimy za każde 100 000 zł tego kredytu dodatkowo ponad 300 zł.
Produkcja przemysłowa
Wspomniane przez prezesa NBP dane makroekonomiczne to nie tylko inflacja. Mowa chociażby jeszcze o opublikowanej w piątek produkcji przemysłowej, rosnącej o 16,7%, czyli 3,7% powyżej oczekiwań. W połączeniu z bardzo wysokim 11,2% wzrostem wynagrodzeń pokazuje to, że polska gospodarka ma się bardzo dobrze. W rezultacie wspomniane podwyżki stóp procentowych nie powinny powodować nadmiernego schłodzenia gospodarki. To właśnie ten wniosek najprawdopodobniej powoduje, że inwestorzy kupują złotego, licząc na dalsze wzrosty stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dolar w odwrocie, złoty nadal w natarciuDobrze już było. Wiele wskazuje na to, że właśnie jesteśmy świadkami zarysowania dołków na parach złotówkowych. Najsłabiej z wielkich radzi sobie funt, zdecydowanie najlepiej frank. Inwestorzy wyczekują na zmiany retoryki zarówno wewnątrz FED, jak i EBC.
Dolar, gdzieś w połowie grudnia, rozpoczął drugą falę trendu spadkowego. Zgodnie z teorią Eliota okazała się ona przeciągnięta względem tej pierwszej (i zapewne również względem trzeciej, o ile ta w ogóle nadejdzie). Doprowadziła ona do zejścia z poziomu 4,12 zł, aż do pułapu 3,95 zł. Wiele wskazuje jednak na to, że została ona definitywnie zakończona w tym tygodniu. Obecnie testujemy linie trendu, a sposób, w jaki to robimy, sugeruje, że gdzieś jeszcze w tym miesiącu zostanie ona wyraźnie złamana. W takim wypadku będziemy mieli do czynienia z dwoma możliwymi scenariuszami. Pierwszy zakłada realizację 4. i 5. fali, czyli powinniśmy być świadkami dojścia w okolice 4,05 zł i ponownego odbicia w dół. Drugi, bazujący bardziej na fundamentach, mówi o zarysowaniu dołka i rozpoczęciu nowego dużego trendu wzrostowego. Oznaczałoby to, że poszukamy nowych lokalnych szczytów, zostawiając te przy 4,20 zł, daleko w tyle. Argumentów za tym podejściem mamy co najmniej dwa. Pierwszy to Rezerwa Federalna, która prawdopodobnie niedługo zacznie komunikować jeszcze bardziej jastrzębie podejście do normalizacji polityki pieniężnej. Dodatkowo mamy ciągle gorący temat agresji Rosjan na Ukrainę, który z czasem będzie coraz mocniej ciążył naszej walucie.
Dzień słabszych odczytów Wczorajszy dzień postawił pod dużym znakiem zapytania koncepcję tego, że amerykański rynek pracy w ciągu kilku miesięcy wróci w okolice sprzed pandemii. Nagły wzrost wniosków o zasiłek może być anomalią i początkiem problemów.
Negatywna niespodzianka w USA
Wczorajsze dane na temat zasiłków dla bezrobotnych były jak kubeł zimnej wody dla hurraoptymistów. Spodziewano się w ciągu tygodnia 219 tysięcy wniosków, wynik wyniósł jednak aż 286 tysięcy. Ten poziom to już wysoki wskaźnik jak na amerykański rynek pracy. Oczywiście, jeżeli mówimy o rynku pracy przed pandemią. Z drugiej strony warto pamiętać, że zima jest często końcem części prac sezonowych. Stąd lekkie wzrosty bezrobocia z powodów sezonowych nie powinny dziwić. Pamiętać należy również, że są to dane tygodniowe. Przy tak krótkich okresach górki i dołki się zdarzają. By mówić o dłuższej tendencji, trzeba potwierdzić ten słabszy odczyt w kolejnych tygodniach.
Niespodzianka na Słowacji
Poznaliśmy wczoraj stopę bezrobocia na Słowacji. Nasi południowi sąsiedzi niespodziewanie muszą się mierzyć ze wzrostem tego parametru o 0,2%. Udział tego kraju w strefie euro jest na tyle mały, że dane te na samą walutę nie powinny mieć wpływu. Jest to natomiast potencjalnie istotne dla złotego. Problemy gospodarcze sąsiadów mogą z czasem odbić się czkawką również w Polsce. Powodem tej relacji jest fakt, że często wraz z problemami gospodarczymi, które często zapowiada wzrost bezrobocia, spada wymiana handlowa. To ma już realny wpływ na waluty.
Wzrost płac w Polsce
Dzisiaj o 10:00 poznaliśmy odczyt wzrostu zatrudnienia i wynagrodzeń. Zatrudnienie w ciągu roku rosło o zaledwie 0,5%, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0,7%. Z kolei pensje rosły rok do roku o imponujące 11,2%. Analitycy, komentując te dane, wskazują na dwie kwestie. Przede wszystkim brak specjalistów na rynku, co powoduje dwie rzeczy. Po pierwsze nie spada już bezrobocie, za to podkupywanie pracowników powoduje wzrost płac. Z drugiej strony w dobie wysokiej inflacji oczekiwania na wzrost płac z reguły rosną. Trzeba też pamiętać, że skoro zarabiamy (średnio!) ponad 10% więcej niż rok temu, będziemy też najprawdopodobniej więcej wydawać, a to powinno tylko rozpędzać inflację.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dalsze wzrosty stóp w Polsce?Patrząc na rynkowe stawki oprocentowania widać, że rynek przygotowuje się na kolejne podwyżki stóp procentowych. Jest to z pewnością niewesoła wiadomość dla posiadaczy kredytów hipotecznych.
Inflacja w Europie
Dzisiaj poznaliśmy odczyty inflacji z Niemiec oraz z Wielkiej Brytanii. Za Odrą ceny rosną zgodnie z oczekiwaniami o 5,3%. Na Wyspach z kolei wzrost cen wynosi 5,4%, jest to jednak wynik o 0,2% powyżej oczekiwań. Analizując sytuację w tych krajach, trzeba pamiętać o problemie stóp procentowych. Obywatele mają tam jeszcze mniejsze szanse ucieczki przed inflacją niż w Polsce. Dane te powodują, że po wczorajszym gwałtownym umocnieniu funta dzisiaj od rana trwa stabilizacja.
Co mówi nam WIBOR?
WIBOR, czyli Warsaw InterBank Offer Rate, to rynkowa stawka, po której banki pożyczają sobie pieniądze. Stawki WIBOR występują jednak nie tylko dla pojedynczych dni, ale również dla dłuższych okresów. Jeżeli ten parametr rośnie, a z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia w Polsce, to znaczy, że rynki spodziewają się, że pieniądz będzie drożeć. Oznacza to zatem, że stopy procentowe powinny iść w górę. Dokładniej oznacza to, że na rynku są podmioty akceptujące wyższe stawki, wierząc, że ze względu na przyszły wzrost stóp procentowych stawka ta jest akceptowalna. Jest to jeden z elementów umacniających złotego obecnie. Polska waluta zyskuje ze względu na oczekiwania wzrostu stóp procentowych.
Słabszy indeks koniunktury w USA
Wczoraj poznaliśmy wyraźnie słabszy od oczekiwań indeks New York Empire State. Są to badania ankietowe wśród szefów 200 największych przedsiębiorstw sektora produkcyjnego z tego rejonu. Ankieta jak zawsze jest tylko opinią, ale wyraźnie pokazuje gwałtowny spadek optymizmu w tym regionie. Wynik spodziewany był spadkiem z 31,9 pkt na 27,9 pkt. Finalnie mieliśmy jednak rezultat minimalnie ujemny, co pokazuje, że przeważają negatywne wizje na przyszłość. Z drugiej strony trzeba brać pod uwagę, że sektor produkcyjny może obawiać się potencjalnego dalszego wzrostu wartości dolara i problemów z konkurowaniem z importem z zagranicy, tym bardziej w dobie wysokiej inflacji. Pomimo tych danych wczorajszy dzień był bardzo korzystny dla amerykańskiej waluty, która odzyskała większość strat względem euro z zeszłego tygodnia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – pozwolenia na budowę domów,
22:40 – USA – zmiana zapasów paliw.
Ceny znów przyspieszająDane o inflacji stały się ostatnio niezwykle popularne. Wczorajszy odczyt inflacji bazowej nie napawa jednak optymizmem. Pokazuje on, że nawet wyłączając elementy najbardziej zmienne, inflacja wciąż przyspiesza.
Inflacja bazowa w Polsce
Wczoraj poznaliśmy odczyt inflacji bazowej. Jest to wskaźnik oczyszczony o wpływ cen najbardziej zmiennych. Na szczególną uwagę zasługuje odczyt bez cen żywności i energii. Intuicyjnie wydawać by się mogło, że to właśnie te towary odpowiadają za większość problemów. Nie jest to do końca prawdą. Nawet bez nich ceny rosną o 5,3% w skali roku. Jest to wynik nie tylko o 0,6% wyższy niż przed miesiącem, ale również o 0,1% wyższy od oczekiwań. Jeżeli dodać do tego zamieszanie z cenami energii, to kolejne miesiące mogą być niemiłą niespodzianką. Wielu analityków wskazuje na to, że potencjalnie lepsze plony mogą być pierwszym sygnałem stabilizującym ceny.
Lepsze dane z Chin
Odczyt chińskiego PKB pozytywnie zaskoczył rynki. 4% wzrostu PKB to nie jest wynik, który na tle ostatnich lat budzi w Chinach szczególne wrażenie. Z drugiej strony oczekiwania wynosiły 3,6%, zatem jest to wyraźne przekroczenie prognoz. Rok temu był to wynik 6,5% i było to odbicie po pierwszej fali covidu. Na rynku walutowym chiński juan ostatnimi czasy wyraźnie zyskuje i to nawet względem dolara. Z dzisiejszych poziomów niewiele brakuje mu do grudniowych szczytów a tym samym do najwyższych poziomów od 2018 roku.
Dobre sygnały z brytyjskiego rynku pracy
Poranny pakiet danych z Wysp Brytyjskich tylko potwierdził korzystne prawidłowości. Stopa bezrobocia spadła do 4,1% pomimo oczekiwanej stabilizacji na poziomie 4,2%. Przy okazji ubyło wniosków o zasiłek dla bezrobotnych o 43 tysiące w ciągu miesiąca. Pensje rosną w tym samym czasie średnio o 4,2%. Jest to niestety wynik niemal 1% niższy od inflacji, która dość niespodziewanie wyraźnie wyskoczyła w górę w ostatnim miesiącu. Nie zmienia to faktu, że funt wciąż oscyluje blisko swoich najwyższych poziomów względem euro od czasu wyjścia z UE.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – indeks NY Empire State.
USDRUB - co szykują Rosjanie?Po południu mamy wzrost zmienności na rublu. Rosyjskiej walucie zaszkodziły doniesienia CNN, która powołując sie na źródła w amerykańskim wywiadzie twierdzi, że Rosjanie mogą planować teraz jakieś działania na Ukrainie, które mają posłużyć jako pretekst do militarnej inwazji na ten kraj. Technicznie mamy szybki powrót w stronę oporów z 6 stycznia b.r. Ich wybicie może dać impuls do ruchu na szczyty z kwietnia 2021 r. rejonie 78. Warto zwrócić uwagę, że rubel nie skorzystał z ostatniej siły surowców w przeciwieństwie do innych walut skorelowanych z tym rynkiem.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
72 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
Cicha interwencjaNa parze CHF/PLN ponownie zbiegły się nam dwie historie. Z jednej strony mocniejszy złoty, który starał się kierować kurs franka na południe, ale nie wychodziło mu to tak dobrze, jak w przypadku poprzednich par. Stąd spadki sięgały kilku, a nie kilkunastu groszy. Jednak tydzień temu rynek odwrócił się od helweckiej waluty, która już od kilku miesięcy stopniowo zyskiwała, co było dobrze zauważalne np. na EUR/CHF. Skąd taka zmiana pozycji franka? Wydaje się, że portfele dużych inwestorów przez ostatnie miesiące stały się już tak wypchane frankiem, że z nowym rokiem przyszła pora na ich dywersyfikację. Nie można też wykluczyć, że takiej sytuacji miał już dość Szwajcarski Bank Narodowy, który po cichu dokonuje interwencji i w przeciwieństwie do niektórych innych banków centralnych po prostu się tym nie chwali. Niemniej gwałtowna przecena doprowadziła kurs do 4,32 zł (najniżej od końca października) i w tym miejscu należy szukać obecnie najbliższego wsparcia, a jego wybicie może oznaczać wędrówkę w stronę 4,25 zł. Po szybkim osłabieniu CHF najpierw otrzymaliśmy krótką konsolidację, która ostatecznie przerodziła się w korektę wcześniejszego spadku. Jednak dopiero wyjście powyżej 4,38 zł może być sygnałem do odwrócenia trendu.
Słaby zielony i mocny złoty Skoro dolar obrywa na szerokim rynku, to nie inaczej mogło być na parze USD/PLN. Tutaj połączyły się dwa faktory, czyli słabszy „zielony” i mocniejszy złoty. Kurs dolara jeszcze przed świętami sięgał 4,12 zł, by następnie dziarsko ruszyć na południe. Korytarz spadkowy rozszerzał się z każdym dniem, co mogło być wskazówką, że spadek będzie trwały i stabilny. Jednak zamieszanie, do którego doszło w tym tygodniu na eurodolarze, jeszcze mocniej zachwiało pozycją USD i udało się przyspieszyć przecenę, wybijając dołem linię trendu. Tym samym zejście poniżej 3,95 zł stało się faktem, wyznaczyło ono 2-miesięczne minima i daje nam najbliższy opór przed kontynuacją tego ruchu. Na razie kurs wrócił w ramy spadkowej tendencji, a jej zanegowanie musiałoby się wiązać z wyjściem powyżej 4 zł. Czy tak się stanie? Wiele zależy od tego, czy dolar pokona swoje osłabienie na szerokim rynku i wróci do aprecjacji. To może powstrzymać umocnienie złotego, przynajmniej na jakiś czas.
Dolar w odwrocie, złoty nadal w natarciuInwestorzy obstawiają w tej chwili wolniejsze zacieśnianie monetarne w USA, dlatego eurodolar wyrwał się z konsolidacji, która trwała już od kilku tygodni. Słabszy USD wspiera trwające od świąt umocnienie PLN. Początek roku zdecydowanie należy do polskiego złotego.
Zaczynamy od głównej pary walutowej świata, która potrafi swoim zachowaniem niejednokrotnie rezonować na szerokim rynku, a przynajmniej często miewa wpływ na zachowania walut rynków wschodzących, w tym złotego. Eurodolar mniej więcej od początku grudnia znalazł się w konsolidacji, która ograniczona była przedziałem ok. 1 centa. Czasem wahania na tej parze potrafiły być gwałtowne w trakcie nawet jednej sesji, ale ostatecznie nie udawało się naruszyć istotnych oporów czy wsparć. Widoczne było wyczekiwanie na impuls, który może wreszcie wyrwać kurs EUR/USD z tych okowów. Taki impuls czy też raczej impulsy nadeszły w tym tygodniu. Najpierw szef FED Jerome Powell w trakcie przesłuchania przed Kongresem w związku ze swoją nominacją na drugą kadencję wybrzmiał tak, jak oczekiwały tego rynki. Czyli podkreślił, że Rezerwa będzie walczyć z rozpędzającą się inflacją, ale równocześnie zamierza dbać o wzrost gospodarczy. Inwestorzy zinterpretowali to wystąpienie jako sygnał, że zacieśnienie monetarne będzie w USA stopniowe, a nie szokowe. Kiedy do tego doszedł najnowszy odczyt amerykańskiej dynamiki cen (7%), to nikt nie przejął się tym, że jest on najwyższy od 40 lat, a ważny stał się fakt, że był on zgodny z prognozami. W takim razie nie ma sensu szczególnie się nim przejmować. Tak początkowo odebrały to giełdy i rynek walutowy, na którym dolar gwałtownie zaczął tracić. Kurs EUR/USD wybił górą trend boczny i szybko skierował się na północ, docierając w pobliże 1,148 $, które w tej chwili należy przyjąć za najbliższy opór dla kontynuacji tego ruchu. Jego wybicie oznaczałoby atak na 1,15 $. Na razie jednak możemy zauważyć wytworzenie się bardzo wąskiej konsolidacji, która może być jedynie przystankiem, ale może też ona przynieść korektę osłabienia USD. W tym scenariuszu poważne wsparcie czeka dopiero w okolicy 1,138 $. Wiele może się jeszcze zmienić, im bliższa stanie się perspektywa posiedzenia FOMC (26 stycznia), tym emocje dotyczącego tego, co naprawdę zamierza zrobić władza monetarna, będą rosły.
Inflacja w Polsce nie zwalniaPoznaliśmy finalne dane na temat inflacji za grudzień. Są one niestety zgodne ze wstępnymi, co pokazuje, że ceny naprawdę rosną o 8,6%, czyli ponad 5% powyżej celu inflacyjnego.
Inflacja w USA
Ceny producentów rosły w grudniu o 9,7%. To co prawda o 0,1% niżej niż oczekiwali analitycy, ale znacznie szybciej niż ceny dla konsumentów. Sytuacja ta może w przyszłości spowodować konieczność podwyżek cen, by utrzymać marże, a to z kolei powinno dalej pchać wzrost cen w detalu w górę. Rynki zareagowały na te dane w miarę neutralnie, dolar zadomowił się na poziomach, na które spadł dwa dni temu po danych o inflacji. Odczyt ten nie spowodował też wzrostu rentowności obligacji, co sugeruje, że inwestorzy wcale nie spodziewają się szybszego wzrostu stóp procentowych.
Więcej bezrobotnych za oceanem
Po ostatnich bardzo dobrych danych z rynku pracy przyszedł czas na pewne wyrównanie. W zeszłym tygodniu pojawiło się więcej od oczekiwań wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Wynik 230 tysięcy nie jest jednak niczym nadzwyczajnym w standardowej sytuacji. Gospodarka amerykańska (jak zresztą każda) ma pewną dynamikę i rotacja na tym poziomie nie jest niczym nadzwyczajnym. Nie może zatem dziwić, że pomimo wzrostu na rynkach nie było widać reakcji na te dane. Co innego, gdyby taki podwyższony wynik pojawiał się dłużej, wtedy prawdopodobnie w kolejnych tygodniach bylibyśmy świadkami odwrotów od dolara.
Inflacja w Polsce 8 ,6%
Poznaliśmy dzisiaj finalne dane na temat inflacji w Polsce za grudzień. Osoby bagatelizujące wstępny odczyt, tłumacząc, że to nie są oficjalne dane, straciły właśnie argument, gdyż finalnie wynik jest dokładnie taki sam jak wstępny. Sytuacja ta stwarza wyraźne pole do dalszych wzrostów stóp procentowych. Od zeszłego tygodnia, kiedy to poprzedni raz wzrosły stopy procentowe, WIBOR, czyli międzybankowa stopa procentowa, rośnie niemal codziennie. Pokazuje to, że analitycy spodziewają się kolejnych podwyżek stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
16:00 – USA – raport Uniwersytetu Michigan.
Ceny za oceanem rosną najszybciej od niemal 40 latInflacja w USA wciąż przyspiesza. Pomimo tego, że 7% jest obiektywnie mniejszą wartością niż rodzime 8,6%, to jednak ze względu na stopy procentowe jest to realnie większy problem.
Inflacja w USA
Wczorajszy wzrost cen w USA okazał się zgodny z oczekiwaniami. Wynosi zatem 7%, co jest ponownie najwyższym wynikiem od początku lat 80 ubiegłego wieku. To niemal 40-letnie maksimum wzrostu cen. Stopy procentowe miały jednak wtedy wartość w okolicach 10% a nie 0% jak obecnie. W rezultacie przy tak wysokiej inflacji motywacja do oszczędzania jest niemal żadna, zatem wpadamy w dalszą spiralę inflacyjną, gdzie nikt nie chce trzymać środków. Co ciekawe, po wczorajszych danych inwestorom puściły nerwy i rozpoczęła się wyprzedaż dolara. Trzymanie nieoprocentowanej waluty, która traci na wartości 7% rocznie, widocznie nie przemawia do nich. Nawet zainwestowanie w 10-letnie obligacje redukuje tę stratę o niecałe 2%.
Beżowa Księga
Wczoraj opublikowano stenogramy z rozmów członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Jest to odpowiednik polskiej Rady Polityki Pieniężnej. Sam dokument nosi wdzięczną nazwę Beżowej Księgi. Informacje w niej zawarte potwierdziły problemy, które znamy. Problemy z łańcuchami dostaw i ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników to tylko niektóre problemy. Potwierdzono silny wzrost popytu i wydatków, co przy 7% inflacji wydaje się banałem. Zwrócono również uwagę na potencjalne problemy branży usługowej wynikające z gwałtownie rosnącej liczby zachorowań na COVID w ostatnim czasie.
Ropa po 85 dolarów za baryłkę
Wzrost cen surowców energetycznych postępuje. Tutaj warto też zwrócić uwagę na osłabienie dolara. Jeżeli amerykańska waluta tanieje, to wzrost cen ropy (wyrażonej w dolarach) powoduje, że w innych walutach ta cena jest relatywnie stabilniejsza. Na same wzrosty wpływa jednak również raport o tygodniowej zmianie zapasów cen paliw. Wzrost ten powinien mieć niestety wpływ na dalsze wzrosty cen na świecie. Ropa naftowa wpływa bowiem na ceny wielu rzeczy, w tym chociażby logistyki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – USA – inflacja producencka.
Czy paliwa znów zdrożeją?Wzrost cen baryłki ropy do 84 dolarów może szybko spowodować wzrost cen paliw. W rezultacie zobaczymy, jak duży wpływ na tę sytuację wynikał ze spadku podatków, a jak duży ze spadków cen surowca.
Ropa znów w górę
Wzrost zakażeń na COVID wyraźnie nie wpływa ostatnimi dniami na rynki. Dobrym dowodem jest chociażby ropa naftowa. Baryłka ropy naftowej jest już zaledwie kilka dolarów poniżej tegorocznych szczytów. Pokazuje to, że inwestorzy wierzą, iż popyt na czarne złoto nadal będzie rósł. Obserwując stany zapasów, jak chociażby wczorajszy odczyt z USA, widać, że założenie to jest zupełnie racjonalne. Kontrakty z dłuższym terminem nie są jeszcze tak drogie, ale widać, że zwyżka nie dotyczy tylko ostatniego miesiąca. W rezultacie być może trzeba się powoli przyzwyczaić do nawrotu drogiego surowca.
Inflacja w Chinach
Dane z Państwa Środka często zaskakiwały analityków. Nie inaczej jest obecnie. Chińczycy, którzy nie zalali gospodarki pieniędzmi w ramach walki z koronawirusem, nie mają obecnie jednego ważnego problemu – inflacji. Zjawisko występuje, ale wynosi obecnie 1,5% w skali rocznej, co powoduje, że ciężko nazwać to problemem. Chińczycy nie wykonali też innego manewru bardzo popularnego na zachodzie. Nie obniżyli gwałtownie stóp procentowych. Jak widać, brak tych dwóch działań powoduje, że nie stworzyli problemu, z którym Zachód obecnie bohatersko walczy.
Inflacja w Czechach
Zgodnie z oczekiwaniami inflacja u naszego południowego sąsiada nadal wzrasta. 6,6% to bardzo dużo w skali tego kraju. Trzeba pamiętać, że to wynik aż o 2% niższy od tego, który jest obecnie w Polsce. Ciężko stwierdzić, jaki wpływ na to mają szybciej rosnące stopy procentowe. Z pewnością nie przeszkadzają one jednak w redukowaniu wzrostu cen. Kluczowe są też jednak transfery socjalne, bo one również oprócz polityki stóp procentowych mają istotny wpływ na ilość pieniędzy w obiegu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka,
16:30 – USA – tygodniowa zmiana zapasów paliw,
20:00 – USA – Beżowa Księga.
USDRUB -geopolityka nie przeszkadza rublowi (na razie)Przed kluczowymi rozmowami na szczycie (USA-Rosja i NATO-Rosja), jakie będą mieć miejsce w tym tygodniu, rubel zyskuje. Ruch widoczny jest czwartku 6 stycznia, co można wiązać z umocnieniem się notowań ropy po wybuchu konfliktu w Kazachstanie. Teoretycznie rozmowy na szczycie powinny docelowo przynieść redukcję ryzyka politycznego i rynek może to zakładać. Niemniej fiasko dyplomatycznych negocjacji może przynieść ponowne osłabienie rubla.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
72 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
PLN sie broni Podobny obraz do EUR/PLN dostrzeżemy na USD/PLN. Tutaj również w połowie grudnia złoty otrzymał ostatni mocny cios, który doprowadził kurs dolara w pobliże 4,12 zł. Konsolidacja w tym przypadku miała trochę szersze, bo ok. 4-groszowe widełki, ale jej dolne ograniczenie poniżej 4,08 zł nie okazało się wystarczającym wsparciem, gdy wygłodniały złoty ruszył na polowanie. PLN w tym przypadku nie strzela ślepakami i tym samym zbliżyliśmy się do obrony 4,02 zł. Nie wydaje się to być jednak na tyle kluczowy poziom, który w korzystnym dla krajowej waluty układzie na długo zatrzymałby złotowe byki przed atakiem na okrągłe 4 zł. Może to wcale nie być odległa perspektywa. Trudno w tym miejscu nie oddać zasług NBP i RPP. PLN przystąpił do triumfalnego marszu na południe w momencie ogłoszenia przyspieszenia posiedzenia Rady. Ta nie zawiodła (chociaż osobiście liczyłem na mocniejszy ruch) i zgodnie z oczekiwaniami podniosła stopę referencyjną o 50 pkt bazowych. Nawet prezes Glapiński swoim niewątpliwie emocjonującym występem (efekt Glapińskiego zaznaczyłem na wykresie) ostatecznie nie był w stanie zanegować aprecjacji złotego. Pomijając projekcje inflacyjne NBP (które mimo wszystko obecnie starają się być bliższe rzeczywistości), to w ustach przewodniczącego Rady stwierdzenie, że będzie on rekomendował kolejną identyczną podwyżkę stóp na następnym posiedzeniu, brzmi prawie jak „jesteśmy w cyklu zacieśniania monetarnego i nie zawahamy się go użyć‟.
Stopy procentowe wyższe niż przed pandemiąPo podwyżce stóp procentowych o 0,5% mamy kolejne rekordy. Dzisiaj ważna konferencja RPP, która pokaże nam co dalej.
Stopy procentowe 0,5% w górę
Zgodnie z oczekiwaniami większości analityków stopy procentowe zostały podniesione o 0,5%. Ponieważ nie było niespodzianki w decyzji na rynkach walutowych, nie było też nadmiernych reakcji. Na kursie EURPLN było widać lekkie zawahanie, ale kurs bardzo szybko wrócił na poprzednie poziomy. Dzisiejsza konferencja może spowodować oczywiście dalsze zmiany. Rynki, patrząc na stawkę WIBOR, nie zmieniły wczoraj oczekiwań i w perspektywie 3 miesięcy oczekują niewielkiej 0,25-0,5% podwyżki. Wskazuje to zatem na fakt, że obecny poziom uważany jest już za relatywnie bliski szczytów.
Pandemia przyspiesza
Wczoraj pierwszy raz zobaczyliśmy wynik ponad 2,5 miliona zachorowań w skali świata. Najwięcej zachorowań pochodzi z państw Europy Zachodniej oraz Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, pomimo dużego wzrostu liczby pozytywnych testów na razie rynek ropy naftowej cały czas rośnie. Jest to o tyle istotne, że wzrost zakażeń powinien przybliżać potencjalne lockdowny, a te powinny mieć negatywny wpływ na popyt na ropę naftową. Z drugiej strony na rynkach walutowych widać zwiększone zainteresowanie walutami tzw. bezpiecznymi walutami. Mowa tutaj w szczególności o franku szwajcarskim, który atakuje kolejne maksima
Indeksy koniunktury dla usług
Poznajemy dzisiaj od rana indeksy PMI dla usług. Są to ankiety wypełniane przez managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Indeksy te nie są tak dobre jak w przypadku przemysłu, gdyż wielu managerów boi się większych konsekwencji wzrostu zachorowań niż w przypadku przemysłu. Nie może zatem dziwić, że wyniki są bardziej zbliżone do pułapu 50 pkt rozdzielających rozwój od recesji. Dane te były delikatnie słabsze od oczekiwań dla strefy euro, ale nie na tyle by zatrząść rynkami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 – USA – raport ADP na temat zatrudnienia,
15:00 – Polska – konferencja prezesa NBP.
Początek 2022Nowy rok rozpoczął się przyzwoitymi indeksami koniunktury w Europie. Optymizm jednak gaszą problemy Turcji, które mogą się jednak rozlać na kolejne kraje.
Niespodziewanie dobry indeks koniunktury
Dzisiejszy dzień na rynkach rozpoczął się od publikacji indeksów PMI dla przemysłu. Są to wyniki badań ankietowych, w których pyta się managerów odpowiedzialnych za zamówienie o to, czy ich zdaniem sytuacja gospodarcza się poprawi, pozostanie taka sama, czy może pogorszy. Rezultatem jest wskaźnik, który przyjmuje tym wyższe wartości, im większy jest optymizm badanych. Przekroczenie 50 pkt powoduje, że mamy do czynienia z przewagą odpowiedzi pozytywnych nad negatywnymi. Polski wynik 56,1 pkt nie jest wyjątkowo dobry na tle innych państw, ale warte odnotowania jest to, że jest on o całe 2 pkt wyższy od oczekiwań. Nie może zatem dziwić, że inwestorzy ponownie interesują się kupowaniem złotego, dzięki czemu euro ponownie kosztuje mniej niż 4,59 zł.
Koniunktura w innych państwach
Publikacja indeksów PMI dotyczyła również innych gospodarek europejskich. Dla strefy euro wynik to 58 pkt, co jest dokładnie zgodne z oczekiwaniami. To, że słabiej wypadł indeks w Niemczech, nadrobiła Francja. Ciekawym zjawiskiem są bardzo dobre rezultaty w państwach, które postanowiły jednak wyraźniej walczyć z inflacją. Czechy osiągnęły 59,1 pkt, a Węgrzy imponujące 64,8 pkt. Dane zza oceanu ze względu na różnicę czasu poznamy dopiero wieczorem.
Co dzieje się z Turcją?
Ostatnie umocnienie liry okazało się tymczasowe. Dzisiejsze dane na temat inflacji doskonale to potwierdzają. Jeżeli nad Bosforem nie zaczną się podwyżki stóp procentowych, sytuacja będzie jeszcze gorsza. Chciałoby się napisać, że wymknie się spod kontroli, ale patrząc na to, co się tam dzieje, już się to wydarzyło. Prezydent, wymuszając obniżki cen w ramach walki z inflacją, doprowadził do wzrostu cen dla konsumentów o 36,1%, a dla producentów o 79,9%. Co to oznacza? Mamy gwałtowny wzrost cen i jeszcze szybszy spadek marż. W rezultacie zaraz będą kolejne podwyżki, by utrzymać rentowność. Mamy do czynienia ze spiralą. Nie może zatem dziwić, że dzisiaj na otwarciu rynków jesteśmy świadkami kolejnych spadków liry.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 – USA – indeks PMI dla przemysłu.