EUR/USD parytet po raz kolejnyAnaliza techniczna Analiza techniczna z dnia 28.10.2022
Walka na głównej parze walutowej świata zdaje się daleka od rozstrzygnięcia, a parytet działa jak magnes. Coraz lepiej wygląda sytuacja złotego, który po trudnym okresie obecnie sukcesywnie i stabilnie poprawia swoją pozycję. Wycena ropy po okresie zniżkowym wraca do wzrostów.
Naszą podróż zaczniemy od głównej pary walutowej świata, która zwyczajowo przynajmniej w pewnym stopniu nadaje kierunek dużej części rynku. Październik w jej wykonaniu zasadniczo możemy podzielić na trzy fazy. Do połowy miesiąca w natarciu był dolar, wyznaczając lokalne minima EUR/USD przy 0,966$, które tym samym nabierają znaczenia jako wsparcie. Po okresie konsolidacji ograniczonej górnym zakresem przy 0,98$ nastąpiło wyjście w kierunku północnym, które jednak nie potrafiło wygenerować mocniejszego ruchu i kurs wpadł w kolejny trend boczny, tym razem szerszy i mniej stabilny. Wreszcie po ponad 2 tygodniach przygotowań euro ruszyło do ofensywy. Eurodolar w błyskawicznym tempie poszybował na północ, tylko dwukrotnie się zawahał, aby ostatecznie wyznaczyć lokalne maksima przy 1,009$. Gwałtowność wybicia parytetu mogła być pewną wskazówką dla jego ograniczonej trwałości. Tak rzeczywiście się stało i w równie szybkim tempie kurs zszedł poniżej 1$, a ruch jest usprawiedliwiany m.in. wyłapywaniem gołębich akcentów po posiedzeniu EBC, które zdecydowało się na podwyżkę stóp o 75 pb. Na wykresie można w tej chwili doszukiwać się formacji RGR, która jeśli rzeczywiście się wypełni, to należy spodziewać się mocniejszego wyjścia w kierunku południowym. W takim wypadku wsparć można poszukiwać przy ograniczeniach niedawnych konsolidacji. Fundamentalnie kluczowe będzie środowe posiedzenie FOMC i nawet nie tyle sama decyzja (rynek jest przekonany o podwyżce o 75 pb), co wydźwięk komunikatu, a jeszcze bardziej konferencja szefa Fed Jeroma Powella.
Czas na naszego orła, który po bardzo trudnym okresie czuje się coraz lepiej na rynku walutowym. Korytarz spadkowy na parze USD/PLN jest doskonale widoczny. Warto zwrócić uwagę na stabilność tego trendu, który w ograniczonym stopniu reaguje na wydarzenia na EUR/USD, a które wielokrotnie są decydującym impulsem także dla złotego. W tym tygodniu aprecjacja PLN nawet przyspieszyła (akurat tutaj można to interpretować jako zależność od eurodolara), wybijając dolne ograniczenie korytarza i wyznaczając lokalne minimum poniżej 4,70 zł (widoczne ostatnio w drugiej połowie września), które tym samym staje się najbliższym wsparciem. Na ten moment nie wystarczyło jeszcze paliwa do przyspieszenia marszu na południe i kurs stara się wrócić w ramy wyrysowanego trendu, który mimo wszystko pozostaje korzystny dla PLN. Górne ograniczenie korytarza jest w tej chwili tak daleko, że do trwałej zmiany nastawienia rynku niezbędny chyba będzie jakiś szok po środowym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku.
Wykres EUR/PLN prezentuje się bardzo podobnie do USD/PLN, chociaż w tym przypadku zysk złotego można uznać za mniej imponujący. Mimo wszystko wciąż robi on duże wrażenie i może być dowodem na „organiczność” aprecjacji rodzimej waluty. Także w przypadku kursu euro stabilność korytarza spadkowego wskazuje na mocne podstawy do kontynuacji ruchu na południe. Tutaj również nastąpiła próba naruszenia dolnego ograniczenia i obecnie najbliższego wsparcia należy poszukiwać poniżej 4,72 zł. Na rynku pojawiały się spekulacje o możliwych zakulisowych ruchach m.in. BGK, które miały wspomagać umocnienie złotego. Jednak warto zwrócić uwagę, że kolejne batalie na parytecie EUR/USD nie są tożsame z identyczną pozycją złotego. PLN teraz za każdym razem jest silniejszy, co może być dowodem na coraz lepsze nastawienie inwestorów do rodzimej waluty. Zresztą wielu analityków wyrażało przekonanie, że historycznie słaby złoty nie ma do końca fundamentalnych podstaw i staje się okazyjnym aktywem. Na razie rzeczywiście realizuje się ta ścieżka i to kierunek południowy pozostaje na ten moment scenariuszem bazowym.
Na koniec zajrzyjmy na rynek ropy, która pozostaje jednym z kluczowych aktywów w kontekście presji inflacyjnej. Przez 2 tygodnie wycena czarnego złota w szybkim tempie podążała na południe i wyznaczyła lokalne minimum poniżej 82$. Wtedy do gry wkroczył OPEC+, który oficjalnie ściął dzienne wydobycie o 2 mln baryłek. Nie bez powodu pojawia się tutaj „oficjalnie”, ponieważ eksperci po przeanalizowaniu wszystkich zmiennych twierdzą, że realne wydobycie zmniejszy się tak naprawdę o ok. 500 tys. Niemniej efekt na rynku został osiągnięty, wycena odbiła, ale wtedy do gry znowu wkroczył Joe Biden, który uwolnił kolejne amerykańskie rezerwy. To wprowadziło ropę w konsolidację, ale po kilku dniach czarne złoto wyszło z niej górą i wróciło powyżej 89$. Chociaż na horyzoncie pojawiają się kolejne zagrożenia dla popytu, jak powracające lockdowny w Chinach, to niewykluczone, że w tej chwili wygrywa przeświadczenie o determinacji OPEC+ do utrzymywanie ceny w pobliżu 90$. Kolejne spotkanie kartelu już w przyszłym tygodniu.
USD (Dolar Amerykański)
EBC podnosi stopy, ale osłabia euroWczorajsza decyzja EBC to typowy rollercoaster. Najpierw po samej decyzji zapanował optymizm, który już pół godziny później został zgaszony konferencją prasową.
EBC podnosi stopy procentowe
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami doszło do podwyżek stóp procentowych w strefie euro. Wzrost o 0,75% był najpopularniejszym oczekiwaniem analityków. Nie brakowało jednak takich, którzy widzieli miejsce na mniejszy wzrost. Główna stopa wynosi obecnie 1,5% i jest na bardzo niskim poziomie, biorąc pod uwagę obecną inflację. Wynosi ona w ramach przypomnienia aż 9,9%. Z tego też powodu dużym zaskoczeniem na rynku była konferencja po decyzji EBC. Skoro podnoszono stopy, to rynek oczekiwał konsekwentnego poparcia. Było dokładnie odwrotnie. Wypowiedzi prezes EBC były bardzo ostrożne i dające wrażenie, że bank ogranicza możliwy zakres podwyżek. Przynajmniej tak zrozumiały to rynki. W rezultacie skoro rynek oczekuje niższych podwyżek docelowo, to nagle pomimo wzrostu stóp procentowych byliśmy świadkami spadków na euro.
Złoty niespodziewanie silny
Zwyczajowo polska waluta zyskuje wraz z euro i wraz z euro traci. Wczoraj jednak zyskiwała pomimo słabości europejskiej waluty. W pierwszej połowie dnia było widać osłabienie złotego, po którym przyszła korekta po decyzji EBC. Początkowy ruch można jeszcze tłumaczyć zmianami na polskich obligacjach. W pierwszej połowie obligacje taniały i było widać wycofywanie się z polskiej waluty inwestorów. Z kolei po decyzji nagle zaczęto kupować polskie papiery skarbowe. W rezultacie znów mamy rentowność poniżej 8%, co i tak jest bardzo wysoką stopą zwrotu jak na ten instrument.
Dobre dane z USA
Wczorajszemu odbiciu dolara nie przeszkadzały dane z USA. W pakiecie poznaliśmy lepszy od oczekiwań odczyt PKB. Biorąc pod uwagę, że to dane annualizowane można śmiało mówić o tym, że jest on symbolicznie lepszy. Zamówienia na dobra wypadły trochę słabiej, ale za to lepiej wpadły wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Pokazuje to, że spowolnienie spowolnieniem, ale rynek pracy jest wciąż bardzo mocny. Właśnie to pcha znów dolara na poziomy powyżej 1 euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wydatki Amerykanów,
16:00 – USA – raport Uniwersytetu Michigan.
DXY - 26-10-2022 Obserwujemy spadek indeksu dolara amerykańskiego, co nie ukrywam może mieć zbawienny wpływ na wiele rynków wycenianych w USD ( W tym Bitcoin : ))
Dolar znalazł się w istotnym a zarazem ostatnim miejscu, które może wywołać odpowiedni popyt, który przywróci indeks do trendu wzrostowego.
Jednocześnie jeśli zobaczymy jak czerwone świece zamykają się pod żółtą strefą i zieloną linią trendu.... mamy złamanie długoterminowego trendu wzrostowego na dolarze. To byłby przełom i zakładam, że wielu traderów odwoła zaplanowane urlopy, żeby usiąść do platform handlowych.....
Odbicie obligacjiObligacje uchodzą za bardzo bezpieczny i stabilny instrument inwestycyjny. Polskie 10-letnie papiery z kolei skaczą w górę i w dół co kilka dni pokazując, że na rynku sporo się dzieje.
Słabsze indeksy koniunktury
Indeksy PMI pokazują to, o czym można od dawna przeczytać w prasie. Entuzjazm w gospodarce spada. Indeks PMI dla przemysłu spadł po raz 8 z rzędu w strefie euro i jest na najniższych poziomach od początku pandemii wirusa COVID-19. Gdyby nie pandemia ostatni raz tak pesymistycznie badani podchodzili do ankiet w 2013 roku. Jeszcze gorsze wyniki pokazuje główna lokomotywa strefy, którą są Niemcy. Niespodziewanie trochę lepiej wypadła Francja. Tutaj nadal jednak mówimy o wynikach wyraźnie poniżej progu 50 pkt odróżniającego rozwój od recesji. Pomimo tych danych wczoraj jednak byliśmy świadkami umocnienia euro do dolara. Dlaczego euro umacniało się przy tak słabych danych z Europy? Głównie dlatego, że indeksy koniunktury w USA wypadły jeszcze gorzej.
Szaleństwo na polskich obligacjach
Rentowność obligacji pokazuje, jak dużo pieniędzy chce rynek, by pożyczyć pieniądze danemu państwu. Wartość ta uwzględnia w dużym uproszczeniu dwie podstawowe kwestie. Pierwszą są alternatywy inwestycyjne. Drugą jest wiarygodność kredytowa danego państwa – w skrócie premia za ryzyko, że zbankrutuje, zanim odda pieniądze. Rentowność polskich papierów sięgnęła na koniec zeszłego tygodnia poziomu ponad 9%. Jest to absolutny niechlubny rekord ostatnich lat. Nawet w 2008 roku w trakcie kryzysu byliśmy ponad 8%. Z drugiej strony nie można upraszczać tego do faktu, że jesteśmy mniej wiarygodni niż wtedy. Dużo wyższe są bowiem stopy procentowe na rynku niż w tamtym czasie. W ciągu ostatnich dwóch dni rentowność obligacji spadła o 1% do poziomu 8%. Pokazuje to, jak duże ruchy kapitału są obecnie na rynku. Pomimo tego złoty jest stabilny.
Chiny nie wracają na starą ścieżkę
Centralnie sterowana gospodarka Chin nie radzi sobie z powrotem na starą ścieżkę wzrostów. Jeszcze przed pandemią głośno mówiło się, że gospodarka traci szansę na kontynuację tak szybkiego wzrostu. Obecnie problemem jest rynek wewnętrzny, gdzie import wzrósł w skali roku o zaledwie 0,3%, co było wynikiem poniżej i tak niskich oczekiwań. Eksport z kolei rośnie o 5,7%, niby nie tak dużo, ale pokazuje, że Chiny wracają na ścieżkę rozwoju na zewnątrz. W rezultacie gospodarka rośnie obecnie o niecałe 4% w skali roku, co z pewnością nie spełnia ambicji tego kraju.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Węgry – decyzja w sprawie stóp procentowych,
16:00 – USA – indeks zaufania.
Klub dwucyfrowej inflacji Kolejne państwa są przyjmowane do mało prestiżowego klubu państw z dwucyfrową inflacją. W ostatniej chwili udało się tam nie wejść strefie euro jako całości, ale patrząc na tempo zmian, wszystko jest jeszcze możliwe.
Strefa euro z jednocyfrową inflacją
Wczorajsze dane o wzroście cen pozwoliły jeszcze jeden miesiąc trwać strefie euro w jednocyfrowej inflacji. Biorąc jednak pod uwagę tempo zmian, jest wątpliwe, by ten sukces mógł trwać jeszcze długo. Na uwagę zasługuje co prawda fakt, że analitycy spodziewali się wyniku o 0,1% wyższego, więc można mówić o pozytywnej niespodziance. Inflacja bazowa jest również relatywnie niska jak na inne państwa. 4,8% to nie jest oczywiście poziom 2% ze Szwajcarii, ale żadne inne państwo spoza strefy euro nie ma w Europie mniej niż wspomniane 4,8%. Jest to wciąż powyżej celu inflacyjnego, ale jeszcze rozsądnie blisko jak na dzisiejsze warunki. Pomimo tego, że to dobre dane, rynki sprzedawały euro. Kluczem do tej reakcji jest fakt, że wolniej rosnąca inflacja może spowolnić wzrost stóp procentowych.
Zadyszka w amerykańskiej budowlance?
Rynek nieruchomości w USA od czasu kryzysu z 2008 roku jest silniej obserwowany przez ekonomistów, niż wskazywałaby na to logika. To właśnie on (i zaparte o niego instrumenty finansowe) pociągnął bowiem za sobą wiele innych rzeczy w zależności od wersji, pogłębiając lub powodując tamten kryzys. W rezultacie dane o rozpoczętych budowach domów w USA jako barometr kondycji tamtejszego rynku nieruchomości są dość pilnie obserwowane. Jak nietrudno się domyślić w dobie rosnących stóp procentowych rynek przeżywa gorsze czasy. Nie można mówić o dramatycznych wartościach, ale wczorajszy rezultat jest najsłabszy od lutego 2021 roku oraz wyraźnie niższy od oczekiwań.
Inflacja na Wyspach
Wczoraj poznaliśmy dane na temat wzrostu cen w Wielkiej Brytanii. Inflacja konsumencka na poziomie 10,1% to wynik o 0,1% powyżej oczekiwań. To również kolejne państwo, które wchodzi w epokę dwucyfrowej inflacji. Patrząc jak Bank Anglii priorytetyzuje wzrost PKB, przed inflacją można oczekiwać, że o ile nie nadejdzie poważne spowolnienie gospodarcze szybko, to problem ten może w kolejnych kwartałach rosnąć. Potwierdza to również inflacja bazowa. Wynosi ona już 6,5%, co absolutnie nie pozwala zrzucać całej winy za wzrost cen na zmiany na rynkach surowcowych i rosyjską agresję na Ukrainę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Stopy procentowe znów głównym tematemWydawać by się mogło, że skoro RPP przestała podnosić stopy procentowe to temat ten zejdzie na dalszy plan. Nic bardziej mylnego, a hiperaktywność nowej członkini senackiej tylko zwiększa zainteresowanie tematem.
Inflacja bazowa zgodna z oczekiwaniami
Z jednej strony inflacja bazowa wynosząca 10,7% to dobry sygnał. Pokazuje bowiem, że po odjęciu cen najbardziej zmiennych, czyli energii i żywności, ceny rosną o 6,5% wolniej niż w pełnym koszyku. Problem w tym, że cała narracja o imporcie inflacji z zewnątrz prezentowana przez prezesa NBP na ostatnich posiedzeniach traci właśnie podstawy. Coraz wyraźniej widać, że to absurdalny brak koordynacji pomiędzy RPP a rządem jest tutaj problemem. Przy obecnej polityce gospodarczej rządu decyzje Rady, o ile będą podejmowane w rozsądnym zakresie, nie są w stanie wygrać z inflacją. Co wcale nie znaczy, że powinna ona odpuścić. Rynki na te dane na razie zbytnio nie reagują, ale w tle widać kolejny wzrost WIBOR, który sugeruje, że analitycy bankowi znów spodziewają się, że decyzje jednak będą podejmowane pomimo jawnego konfliktu w gremium decyzyjnym.
Słabsze prognozy dla USA
Wczorajszy indeks New York Empire State zgodnie z nazwą bada nastroje tylko dla tego regionu. Są one jednak uważane za dobry prognostyk do szerszych wniosków. To właśnie dlatego wczorajszy słabszy od oczekiwań wynik spowodował osłabienie amerykańskiej waluty. Oczekiwano poziomu ujemnego, świadczącego o przewadze odpowiedzi negatywnych, jednak nie tak silnie ujemnego, jak finalnie zaprezentowany. Po tych danych dolar osłabił się względem euro o około 1 centa. Niby jest to duży ruch, ale było widać, że na głównej parze od około tygodnia był spory zastój, zatem nie można było wykluczyć, że wielu inwestorów tylko czekało na sygnał do realizacji zysków i właśnie go otrzymało.
Profesor Tyrowicz znów aktywna
Nowa członkini Rady Polityki Pieniężnej z pewnością nie jest ulubienicą obecnej większości. To, że się nie zgadza z polityką gremium, w którym zasiada to jedno. To, że daje temu znać w publicznych wypowiedziach to drugie. W swoich wypowiedziach ma jednak jeden element, który nie znajduje poparcia u wielu analityków. Postuluje bowiem stopy procentowe przekraczające inflację. Byłby to obecnie dramat dla gospodarki opartej na kredytach na zmienną stopę procentową. Z drugiej strony na przestrzeni ostatnich przeszło 20 lat tak właśnie wygrywano z inflacją w tym kraju. Podnoszono stopy procentowe powyżej inflacji, by ją zdusić, zanim się rozpędzi i zadomowi na dłużej. Z drugiej strony obecnie brak wsparcia rządu powoduje, że tamte metody mogłyby być niewystarczające. Rosną jednak na rynku oczekiwania względem dalszych podwyżek stóp procentowych, co pomaga dzisiaj złotemu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów
Spokojne zamknięcie tygodniaPiątek na rynkach był dniem powrotu do długoterminowych trendów. Dolar znów się umocnił. Ropa naftowa wróciła na niższe poziomy, a wysoka inflacja nad Wisłą się potwierdziła.
Dane nie przeszkadzają dolarowi
Na zamknięcie tygodnia dostaliśmy z USA złą i dobrą wiadomość. Zaczęliśmy od złej – sprzedaż detaliczna wbrew oczekiwaniom nie rosła we wrześniu. Patrząc, że dobrze wypadł subindeks sprzedaży bez samochodów, można podejrzewać, że to właśnie słabsza sprzedaż aut ciągnie w dół indeks. W dobie przechodzenia na pracę zdalną w wielu firmach może to być element pewnego trendu. Lepiej wypadł za to Raport Uniwersytetu Michigan. 59,8 pkt to najwyższy wynik od pół roku. Pokazuje również pozytywną tendencję na rynku. Nie można się dziwić, że dane te wygrały ze słabszą sprzedażą aut i dolar znów zyskiwał.
Ropa wraca na niższe poziomy
Ceny czarnego złota znów spadają. Powody są podobne jak ostatnio. Z jednej strony umocnienie dolara powoduje, że stałość cen ropy w walutach lokalnych obniża jej cenę dolarową. Z drugiej strony mamy oczekiwania względem rozwoju negatywnych scenariuszy kryzysowych na świecie w tym ciągłych problemów pandemicznych w Chinach, a raczej ograniczeń z nich wynikających. Jak do tego dorzucimy nieskuteczność ostatniej decyzji OPEC i to, że od kilku dni Rosjanie nic nie wywinęli, to można zrozumieć, dlaczego rynek się stabilizuje.
17,2% inflacji potwierdzone
W piątek poznaliśmy ostateczne dane o inflacji za wrzesień. Podobnie jak w poprzednich odczytach przyspieszony odczyt okazał się bardzo precyzyjny. Również w tym wypadku był on dokładnie równy finalnemu. Inflacja 17,2% nie może cieszyć, ale od czasu wstępnej inflacji kolejne państwa opublikowały swoje wyniki. We wspomnianym międzyczasie gorsze rezultaty pokazali Czesi i Węgrzy. W rezultacie zamiast być państwem o drugiej najwyższej inflacji w Unii Europejskiej z państw posiadających własną walutę wypadliśmy poza podium. Nieprzypadkowo pocieszanie się, że inni mają gorzej, uchodzi za jedną z naszych cech narodowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Aktualizacja strategii USDPLN na najbliższe tygodnie.Cześć,
w ostatniej analizie (linki powiązane) z 28 września pisałem, że kolejny raz dobiliśmy do górnej krawędzi kanału równoległego i oczekiwałem spadków. Strefę silnego wsparcia wyznaczyłem na poziomie 4,80-4,83. Jak widać na wykresie czterogodzinnym po tygodniu dotarliśmy do niej po czym nastąpiło odbicie.
Wykres H4 (strefa zakupowa):
Po 4 dniach mocnych wzrostów dotarliśmy z powrotem do górnej linii kanału, ktróry jak widać jest mocno respektowany i broniony. W piątek rozpoczynając analizę miałem dość duży dylemat, ponieważ z jednej strony tworzy nam się podwójny szczyt i dojście w okolice 4,80 spowoduje uformowanie się całej formacji, z drugiej strony, od 12 września powstał nam wewnętrzne wsparcie, którego cena nie jest w stanie przebić. Czy tym samym może oznaczać to, że lecimy dalej do góry? Niekoniecznie, ale o tym później :)
Wykres D1 (podwójny szczyt, nowa linia wsparcia):
Jeżeli zerkniemy na niższe interwały, aby ocenić jak zachowuje się kurs, to między 13 a 14 października, mieliśmy podwójne dno, które zostało zrealizowane, dodatkowo mocno działa wsparcie fib 38,2 od ostatniego szczytu do dołka. W piątek mieliśmy kolejną próbę przetestowania go, a kurs znowu został wybroniony. Nie mniej piątkowy dzień pokazał nam również, że bardzo ciężko jest. przebić się przez poziom 61,8 tego samego zniesienia fibo oraz historycznie poziom 4,9498 był mocnym wsparciem dla kursu. Z obserwacji im mocniejsze wsparcie kiedyś było, tym cięższy opór do przebicia.
Wykres D1 (zniesienie Fibonacciego):
Na koniec jeszcze wspomnę o tworzącym się klinie zwyżkującym, który przy trendzie spadkowym powoduje wybicie w dół i kolejne spadki. Tutaj mamy trend spadkowy nie mniej przebicie linii wsparcia, która od ponad miesiąca bardzo mocno się trzyma może odwrócić nam kurs na południe w średnim terminie, a pod koniec października możemy dotrzeć w okolice 4,69 zł za USD.
Negacją tej strategii byłoby dojście do górnej krawędzi klina i zamknięcie świecy dziennej powyżej niej, a następnie utrzymanie się przy retescie.
Wykres D1 (klin zwyżkujący):
Jaką strategię przyjmuję? Póki co obserwuję i czekam na obranie danego kierunku w zależności od wsparcia i oporu. Osobiście uważam, że RPP zrobi wszystko, aby dolar utrzymał się poniżej 5 zł, a brak podwyżki stóp procentowych był błędem, który kosztował osłabienie jej. Dlatego na kolejnym posiedzeniu podejrzewam zwiększenie stóp, a tym samym umocnienie się PLN. Zdrowym byłoby dotarcie do naszej starej linii wsparcia, która nadal jest aktualna. I wstępnie taki mam plan.
Wykres D1 (strategia / strefa zakupowa 4,69 / stara linia wsparcia):
WAŻNE WSPARCIA:
4,87 / 4,80 / 4,77
WAŻNE OPORY:
4,95 / 4,99 / 5,04
Analiza nie jest rekomendacją, tylko subiektywną opinią.
Inflacja z USA rządzi na rynku Analiza techniczna z dnia 14.10.2022
Na początku tego tygodnia doświadczyliśmy lekkiego wyhamowania zmienności na rynkach. Większość walut poruszała się wewnątrz utworzonej strefy konsolidacji. Cisza została zakończona czwartkową burzą, która rozpętała się po opublikowaniu danych dotyczących inflacji konsumenckiej w USA. Towarzysząca ulewa z gradobiciem rozlała się na większość głównych wykresów świata.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 10.10.2022 – 14.10.2022.
Para walutowa EUR/USD USD/PLN CHF/PLN ZŁOTO
Minimum 0,9667 4,9455 4,9054 1648
Maksimum 0,9799 5,0239 5,0363 1681
Boczniak na “edku”
W tym tygodniu obserwacja wykresu głównej pary walutowej świata nie była zbyt pasjonująca. Pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że w stosunku do wakacyjnych miesięcy, wiało nudą. Jest to dość dziwne, gdyż historycznie, to właśnie okresy letnie cechowały się stagnacją. Ostatnie pięć dni to pełzanie “edka” w kanale bocznym. Wartości graniczne, o które ocierał się eurodolar podczas swojej wędrówki to od 0,9667 USD do 0,9799 dolara za jedno euro. Jedynym fajerwerkiem, a raczej zimnym ogniem w tym kanale, który szybko zgasł, był wczorajszy wystrzał kursu na północ. Oczywiśnie bezpośrednim zapalnikiem tego ruchu był odczyt inflacji w USA. Pomimo spadku w stosunku do poprzedniego miesiąca, był on wyższy od oczekiwań rynku. W czwartek do godziny 14:30 na wykresie głównej pary walutowej świata obserwowaliśmy umacnianie się dolara. W momencie publikacji danych ze Stanów zaczął się on jednak osłabiać w stosunku do euro. Wygląda to tak, jakby inwestorzy nie uzyskali potwierdzenia na wyższą podwyżkę stóp procentowych w listopadzie niż o 75 pb (która była już w cenie) i chwilowo spuścili powietrze z już bardzo mocno nadmuchanego “zielonego” balonu.
Zawahanie na dolarze
Sytuacja techniczna na wykresie USD/PLN jest w tym miesiącu dość dynamiczna. Początek października to poruszanie się kursu w stromym kanale wzrostowym. Polski orzeł stracił wtedy ponad 15 gorszy w stosunku do amerykańskiej waluty. Następnie rozpoczęła się konsolidacja zamknięta poziomami 4,95 zł i 5,02 zł. Trend boczny został zakończony w dniu wczorajszym. To także związane było z odczytem inflacji konsumenckiej w Stanach Zjednoczonych. Chwilę po publikacji danych cena gwałtownie spadła. Zeszliśmy poniżej wartości 4,95 PLN, która była dolną granicą uformowanego w tym tygodniu trendu horyzontalnego. Wczorajszy spadek zatrzymał się na poziomie 4,90 PLN. Po podwójnym odbiciu się od niego powróciliśmy do dolnej granicy wcześniej wskazanej strefy konsolidacji, czyli ok 4,95 PLN.
CHF podpatruje ruchy PLN na dolarze
Sytuacja na wykresie CHF/PLN wygląda bardzo podobnie, jak na USD/PLN. Na początku miesiąca złoty odnotował mocny spadek w stosunku do helweckiej waluty. Wycena za jednego franka doszła do wartości 5,04 PLN. Po odbiciu się od tego poziomu, kurs zmienił kierunek. Przeszliśmy do łagodnego trendu spadkowego. Od początku tygodnia byliśmy świadkami odhaczania kilku kolejnych coraz to niższych górek i dołków. Sytuacja ta miała miejsce do wczoraj, kiedy to rynkami zatrząsł wcześniej wspomniany odczyt CPI w USA. Gwałtowne zejście do poziomów 4,90 PLN za jednego franka to duże umocnienie, jak na złotego. Piątkowe przedpołudnie to klasyczne odreagowanie czwartkowych spadków. Przypomnę, że szwajcarska waluta, podobnie jak amerykańska, w niepewnych czasach uznawana jest przez wielu jako bezpieczna przystań, tzw. safe haven.
Złoto
Od poniedziałku na wykresie złota znajdujemy się poniżej ważnej granicy. Przypomnę, że jest nią 1680$. Dlaczego? Historycznie nawet podczas dużych zawirowań na rynku, gdy złoto mocno traciło w stosunku do USD, wiele razy odbijaliśmy się od niego i poziom był wybraniany. Sytuacja ta miała miejsce do 15 września 2022. Wtedy to przebiliśmy od góry 1680$ i utrzymywaliśmy się poniżej niego przez całą drugą połowę poprzedniego miesiąca. Wraz z początkiem października na wykresie ponownie udało się wyjść powyżej tego poziomu. Wartość indeksu chwilami dochodziła do prawie 1730$ za jedną uncję. Nie trwało to jednak zbyt długo. Tak jak wspomniałem na początku akapitu, na samym początku tego tygodnia znów wróciliśmy poniżej 1680$. Najniższa wskazana wartość to 1648 USD. Było to po czwartkowym ogłoszeniu danych dotyczących inflacji konsumenckiej w USA. Piątkowe popołudnie nie przynosi zmian na omawianym wykresie. 1654$ za uncję złota to cały czas poniżej historycznej granicy wsparcia, która aktualnie stała się oporem.
Dzień apetytu na ryzykoNa rynku pomimo danych z USA nagle zapanował wyraźny optymizm. Stopy procentowe mają rosnąć, ale pieniądze wyraźnie szukają stóp zwrotu. W górę idzie wiele ryzykownych aktywów w tym polski złoty.
Odbicie na złotym
Na rynkach jest czasem tak, że jakieś aktywo jest tak tanie, że znajdują się chętni, by jednak je kupić. Wczoraj czymś takim były polskie obligacje 10-letnie. Dawały one stopę zwrotu 8,2%, co w połączeniu z tanim złotym dało dobrą okazję do zarobku dla inwestorów. W rezultacie napływu kapitału (oprócz oczywiście spadku oprocentowania obligacji) byliśmy świadkami gwałtownego napływu kapitału na rynek walutowy. To spowodowało, że polski złoty nagle skokowo zyskiwał. Do końca dnia polska waluta w sumie umocniła się o imponujące 5 groszy względem euro. Na innych walutach było to często więcej, aczkolwiek to wynikało już dodatkowo z wydarzeń na szerszym rynku.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych zza oceanu. Składał się on z delikatnie gorszych od oczekiwań danych o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych. Ważniejsze jednak były dane o inflacji. Tutaj wzrost cen spowolnił mniej, niż oczekiwali analitycy. Dodatkowym problemem była jednak inflacja bazowa. Zgodnie z oczekiwaniami rosła, wbrew oczekiwaniom była jednak skala wzrostu. Inflacja w USA nie jest aż takim problemem jak w Europie. Gdyby porównać tamtejsze 8,2% z sytuacją na Starym Kontynencie, USA byłoby w top 10 państw o najniższym wzroście cen. Inwestorzy uznali, że wzrost inflacji zwiększa prawdopodobieństwo wyższych podwyżek na kolejnym posiedzeniu FOMC. Rynki mają już pewność podwyżki o 0,75% do poziomu 4%.
Pomimo inflacji apetyt na ryzyko rośnie
Rynki reagują na wzrost inflacji w USA bardzo dziwnie. O ile zwiększone oczekiwania względem posiedzenia tamtejszego odpowiednika naszej Rady Polityki Pieniężnej są zasadne, o tyle inne efekty budzą zdziwienie analityków. Wyższe stopy procentowe powinny powodować, że kapitał będzie płynął od rynków ryzykownych w stronę bezpiecznych, by zarabiać na rosnących odsetkach. Początkowo tak było. Później jednak zarówno ropa naftowa odbiła w górę, do tego dołączyły giełdy, a zwiększony apetyt na ryzyko panował nawet na rynku kryptowalut. Być może inwestorzy wiedzą coś, czego my nie wiemy lub było tak tanio, że było to warte ryzyka. Nawet polska giełda dzisiaj się odbiła. Indeks WIG20 rośnie właśnie z najniższych poziomów od początku pandemii.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
USDPLN - Kiedy koniec globalnych wzrostów?Analiza wrzucam raz jeszcze bez "wygwiazdkowanego" słowa ;)
Witajcie,
Zaczynam się zastanawiać nad możliwością podjechania polskiej złotówki do poziomu 6 zł.
Wczoraj przebiliśmy delikatnie poziom 5 zł i jak widać na wykresie "hamulce" nie zadziałały tylko jedziemy ku górze dalej.
Jak widać na obecnym wykresie wybiliśmy szczyt z października 2000 r. - czerwona strzałka, technicznie byłoby dobrze korektą ten szczyt przetestować, ale czy tak musi być? Może, ale nie musi.
Dlaczego poziomy 261.8% działają? - Nie mam pojęcia ale jak możecie sprawdzić moja analiże niemieckiego indexu DAX którą publikowałem rok temu i mówiłem o spadkach to zwracałem tam właśnie uwagę na poziom 261.8, i co się stało, spadamy zgodnie z tą globalną analizą. A link macie TU
To nie pierwszy raz gdy 261.8 ściąga cenę globalnie. Taka sytuacja była także na złocie globalnie.
Dobrym przykładem jest ta grafika:
I kolejny przykład może mało precyzyjny ale też "ujdzie"
Bitcoin:
nad 261.8 wyszły tylko cienie i spadek.
Dlaczego to działa jako opór? Nie wiem, ale działa.
Idąc dalej tym tropem zastanawiam się czy faktycznie złotówka może dotrzeć do pomarańczowego poziomu gdzie mamy niemal 6 zł i właśnie tam spodziewałbym się odreagowania jej wzrostu.
Mamy tam klaster 2x 261.,8 a kawałek wyżej ciemniejszym kolorem oznaczyłem zewnętrzne mierzenie 161.8 największej korekty mierzonej od czerwonej strzałki do niebieskiej strzałki, które tez może być istotnym oporem, Ale tam jest już 6,40zł😵
Tesla spekulacyjnie szykowanie na pozycje krótkąPoziom 908$ jest dość często testowany przez TESLE. Patrząc na zniesienie FIBOO tak jak na wykresie widzimy ze 908 $ to okolice 0.618 , czyli częsty moment po którym kurs zawraca. Elementami na podstawie których nasuwa się taka interpretacja są również wolumen skumulowany rsi jak również formacje które powtarzalne na wykresach .Sądzę ze jest to dobre miejsce na szukanie pozycji krótkiej .
pekao ciągle w dół - powrót historiiczekamy na uspokojenie kursu, mamy ciągle podbitki i granie pod nie to jak igranie z ogniem czy jazda rowerkiem pod rozpędzony pociąg
zerknijcie na wykres:
04.20 - 10.20 - od kwietnia do października mieliśmy ładną konsolidację, i z teoretycznego punktu widzenia był to sygnał na wybicie - nie chciało spadać więc może urośnie i urosło, tłumaczenie łapotologiczne ale prawdziwe
teraz mamy ciągle down trend - trend spadkowy i możliwe są podbitki ale tylko możliwe.
Dolar ciągle mocny więc pln słaby więc będzie taniej jeszcze, nie ma sygnałów na umocnienie - inwestycje w pln więc musimy przeżyć zimę.
cierpliwości jeszcze raz cierpliwości, czekamy na marzec 23. Jest to kluczowy miesiąc - będzie przedwiośnie i może coś będzie więcej rozjaśniać się w Ukrainie.
03 - 07 czyli 4 lata był trend wzrostowy, potem nagle 07 do 20 czyli 13 lat mieliście trend spadkowy, długo, owszem 09 - 10 był trend wzrostowy, można powiedzieć że odreagowanie w korekcie spadkowej, podobnie 20 - 22,
jest to bardzo ważne, gdyż trend jest spadkowy ale można liczyć że historia się powtórzy i będzie powtórka z rozrywki i będzie taki rok albo 2 na odreagowanie, więc trzeba ciągle czekać. Myśl ciekawa, ale na razie nie ma pod co grać, dopiero jak Ukraina wejdzie do Nato możemy mówić o spokoju, Rosja raczej nie będzie dążyć do pokoju ... nie widzę na razie możliwości pokoju, obie strony muszą się wyniszczyć, stracić chęci do walki, ale na razie tylko Rosja ucieka a Ukraina atakuje, więc konflikt będzie się ciągle napędzał, co będzie złe dla WIG
teraz okazało się że grają podbitkę na energię, co winduje ceny wszystkiego a jest to zły znak proinflacyjny i będzie trzeba znów podnieść stopy procentowe, FED też to robi, EBC też to robi, co będzie negatywnie wpływać na zdolność kredytową ludzi ... ludzie nie będą chcieli brać drogich kredytów ...
trzeba czekać co oni zrobią z wsparciem przy 45 zł. To jest kluczowe pytanie, bo jak widać jest trójkąt zamykający się do wybicia górą - czyli wejście w hossę, jest taki scenariusz możliwy. Podłoga jest na 41 zł, poniżej raczej nie zejdzie ale nikt tego nie wie, okolice 41 - 44 zł wydaje się punktem do czerpania wody.
Najbezpieczniejsze miejsce do kupna to 42 zł. Możliwe że kurs zejdzie poniżej wzniesienia fibo i będzie magiczne 38 zł do brania :)
Zerknijcie sobie na fibo wzniesienia od początku kursu - 03 ... jak widać historia się powtarza -
żadna to rada tylko moje przemyślenia, żadna analiza ani rekomendacja finansowa,
dobrego tygodnia życzę!
adasstadnicki
orlenik
Aktualizacja strategii na parze USDPLN - analiza technicznaCześć!
Jestem mega zadowolony, że dotarliśmy do celu wyznaczonego z poprzednich analiz. Podpinam je w linkach powiązanych i tym samym uznaję za zamknięte. Tymczasem zabieram się za analizę aktualnej sytuacji. Czy widzę dalsze wzrosty? Czy będzie korekta?
Obecnie dotarliśmy do górnej krawędzi trendu wzrostowego, a nawet dolar próbował przebić ją. Na potrzeby nowej analizy wyczyściłem wykres ze starych wsparć i oporów, nie mniej nadal są one aktualne, ale byłoby zbyt dużo linii. Jak wiecie z moich analiz od marca można wyznaczyć równoległy kanał wzrostowy w którym porusza dolar.
Wykres D1 (trend wzrostowy kanał równoległy):
Jeżeli nałożymy sobie zniesienie Fibonacciego (od szczytu z lipca i dołka z sierpnia), bądź rozszerzenie bazujące na trendzie, to można zauważyć, że dzisiaj dolar idealnie co do centa odbił na poziomie 1,618 fib. Osobiście uważałem, że 5,02 będzie miejscem odbicia, a RPP od razu po przebiciu 5 zł zareaguje. Nie mniej różnica jaką przewidywałem była 5 centów. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że RSI przekroczyło 70 pkt i zawróciło dając znak sprzedaży.
Wykres D1 (zniesienie Fibonacciego / RSI):
Oczywiście po tak dużym wzroscie zasadne jest, aby była korekta. Pytanie tylko jak daleko może sięgnąć?
Rozrysowując kolejne zniesienie Fibo od ostatniego dołka do dzisiejszego szczytu (zakładając, że wyższy już nie będzie), możemy dotrzeć w okolice 4,83 (fib 50). Dodatkowo mocne wsparcie, które wcześniej było silnym oporem jest na poziomie 4,802 co daje nam potencjalną strefę zakupową w przedziale 4,80-4,83 zł za dolara.
Wykres D1 (strefa zakupowa / zniesienie fibo):
Warto również zauważyć, że ostatnia korekta zaliczyła spadek pokrywający się z fib 50 z powyższego wykresu.
Wykres D1 (poprzednia korekta):
Co po korekcie? Jeżeli polityka RPP nie zmieni się, to polska gospodarka będzie zostawać w tyle. Mimo, że FED próbuje utrzymać stosunek dolara do euro, żeby nie był za mocny, to sam w sobie dolar i tak się umacnia, a przy słabej złotówce nadal będą wzrosty. Kolejnym poziomem może być 5,11 zł za USD co będzie 78,6 rozszerzonego Fibonacciego bazującego na trendzie.
WAŻNE WSPARCIA:
4,93 / 4,83 / 4,80
WAŻNE OPORY:
5,02 / 5,06 / 5,11
Analiza nie jest rekomendacją kupna, tylko moją subiektywną opinią.
USD/PLN - 5zł za dolara w 2022r?Opóźniona reakcja RPP na rosnącą inflację, głębokie ujemne realne stopy procentowe, błędna retoryka i głębokie upolitycznienie NBP powodują utratę zaufania inwestorów, czego wynikiem jest słabnący złoty pomimo drastycznych podwyżek stóp procentowych.
Co prawda sytuacja na złotówce wygląda jeszcze w miarę bezpiecznie, natomiast może wymknąć się spod kontroli bardzo szybko. Chociażby w momencie przełamania oporu na poziomie 4,35 na dolarze. Spodziewam się, że na tych poziomach będzie stanowcza reakcja NBP i być może doświadczymy jakiejś bezpośredniej interwencji na rynku, bo na interwencję słowną jest za późno a poza tym rada i Glapiński sami sobie odebrali ten oręż po ostatnich zaskakujących rynek wystąpieniach.
Jednak fakt utraty całkowitej kontroli nad tym co się dzieje z inflacją oraz mocne uzależnienie polityczne NBP, rynek może ukarać bardzo mocno w postaci znaczącego osłabienia złotego i co za tym idzie wyprzedażą innych klas aktywów. Warto zwrócić uwagę na rosnące drastycznie spready 10 latków polskich obligacji i niemieckich bondów (linia zielona pod wykresem). Tak dynamiczne ruchy wskazują zwykle na poważne problemy przed jakimi może stanąć polska waluta i gospodarka. Porównując to jeszcze z rosnącymi spreadami krajów takich jak Włochy czy Grecja czyli krajów z ogromnymi deficytami i zadłużeniem to sytuacja naszego kraju nie wygląda obiecująco. Co prawda rentowności tych krajów sztucznie utrzymuje na niskim poziomie EBC poprzez masowy skup obligacji, jednak brak wsparcia tak potężnej instytucji w przypadku naszej waluty to też dodatkowy element ryzyka.
Czy jest to początek kryzysu na złotym? Wiele zależy od tego w jaki sposób i jaką politykę zastosuje NBP i RPP w celu złagodzenia sytuacji. Miejsca na pomyłkę jest bardzo niewiele, a ostatnie działania jego członków nie napawają optymizmem.
EURUSD w kierunku parytetu i implikacje dla PLNDziś rynek podejmuje próbę wybicia dołem z 7 letniej konsolidacji na parze EUR/USD. Zamknięcie tygodnia poniżej 1.0300 może otworzyć drogę nawet do poziomu 0.9600.
Pozycjonowanie commercial traders zgodnie z raportem CFTC jest nadal na poziomie neutralnym i ciągle z tendencją w kierunku short netto, wskazując na istniejący potencjał ze strony banków inwestycyjnych do zwiększania pozycji krótkich na EUR co może wspierać dalszą deprecjację wspólnej waluty.
Coraz słabsze dane z gospodarek strefy Euro zmniejszają szanse na dłuższy cykl podwyżek przez ECB. Rynki zaczynają dostrzegać, że podwyżki stóp procentowych o 200pb przez ECB to nierealna perspektywa.
Niestety słaba koniunktura w Europie oznacza również słabość naszej gospodarki, która jest ściśle powiązana z tym co dzieje się u naszych sąsiadów.
Dalsze osłabianie się EUR doprowadzi do dalszej deprecjacji PLN zarówno w stosunku do USD jak i EUR (w obu przypadkach w kierunku 5 zł) i to bez względu na to jak wysokie będą stopy procentowe w Polsce, ponieważ waluta naszego kraju należy do koszyka walut z wysoką betą co oznacza, że jest postrzegana jako waluta ryzykowna, zatem najczęściej traci ona stosunkowo mocno w okresach recesji i kryzysu, natomiast w okresach ożywiania i wzrostu gospodarczego ma tendencję do relatywnie szybkiego i dynamicznego umacniania się.
Pamiętaj że priorytetem inwestorów instytucjonalnych jest przede wszystkim zachowanie wartości posiadanego kapitału, w dalszej kolejności generowanie na nim zysku. W sytuacji recesji i kryzysu ryzyko na rynkach wzrasta, dlatego inwestorzy wycofują kapitał z miejsc o potencjalnie wyższym ryzyko do krajów gdzie to ryzyko jest najmniejsze (tj. do krajów i instrumentów uznawanych za Safe Haven).
Więcej o przyczynach osłabienia EUR i PLN znajdziecie w pomysłach powiązanych poniżej.
Dolar po 5 zł!!! Amerykańska waluta dołącza do franka i wyraźnie przekracza poziom 5 zł. Nie wiadomo, kto uszkodził rurociągi na Bałtyku, ale podobno nie jest to szorujący po dnie złoty. Węgrzy podnieśli stopy procentowe powyżej poziomu w Turcji.
Dolar przebija kolejne poziomy
Wraz z kolejnymi umocnieniami dolara względem euro na rynku dzieje się wiele ciekawych procesów. Dla nas lokalnie zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem jest przebicie przez dolara poziomu 5 zł. Tak, dobrze czytacie Państwo. Amerykański dolar kosztuje 5 zł, to ta sama waluta, która na początku pandemii przebijała poziom 4 zł i wielu osobom wydawało się to bardzo dużo. Dzisiaj jednak Ameryka zasysa kapitał w takim tempie, że kolejne bariery pękają jedna za drugą. Jednym z głównych powodów są rosnące oczekiwania względem stóp procentowych. Nie bez znaczenia jest też dobra kondycja tamtejszej gospodarki mimo pierwszych poważnych oznak spowolnienia w Europie.
Ropa szuka dna
Wydawać by się mogło, że uszkodzenie rurociagów Nord Stream spowoduje, że na rynkach surowców energetycznych rozpocznie się panika i windowanie cen. Nic bardziej mylnego. Cena baryłki ropy naftowej notowanej w Londynie to obecnie niecałe 85 dolarów. Gdy zaczynała się wojna, było to 95 dolarów. Niestety za ropę płaci się w dolarach, a dolar drożeje ostatnio bardzo szybko. W rezultacie pomimo spadku cen tego surowca płacimy za niego wyraźnie więcej niż tuż przed wojną. Z drugiej strony można też szukać pozytywów, gdyby nie niższy VAT i spadek cen ropy ze szczytów oglądalibyśmy dzisiaj dwucyfrowe ceny na stacjach paliw za litr.
Węgrzy sprawdzają odporność kredytobiorców
Wczoraj Węgrzy zaskoczyli rynek dwa razy jedną decyzją. Po pierwsze podnieśli stopy procentowe o 1,25%. To nie tylko istotnie wyższa podwyżka niż polskie symboliczne 0,25%, ale ważniejszy jest obecny poziom. Stopy procentowe osiągnęły bowiem imponującą wartość 13%. To o pełen punkt procentowy więcej niż Turcja, czyli kraj, w którym inflacja oscyluje koło 80%. Drugą niespodzianką jest fakt, że po tak dużym wzroście zapowiedziano zakończenie cyklu podwyżek. Po tym zestawie inwestorów zamurowało. Z jednej strony należało kupować forinta, bo wyższe stopy. Z drugiej należało sprzedawać, bo już dalej nie wzrosną. W rezultacie po dużych skokach w dół i w górę waluta Węgier zakończyła dzień na zbliżonych poziomach, co zaczęła.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych nie ma odczytów mogących poważnie zaburzyć to, co się dzieje na rynkach. Po południu odbędą się jednak wystąpienia członków FED i to one mogą nam wskazać nowy kierunek na walutach.
GBP z nieba do piekłaNiespotykana sytuacja na brytyjskiej walucie. Paradoks aktualnych czasów to zacieśnianie monetarne w połączeniu z luzowaniem fiskalnym. EUR/USD dryfuje w okolicach 20-letnich minimów. Złoty nadal pozostaje w defensywie.
Krach na funcie
Jak gwałtowne potrafią być ostatnio zmiany na rynkach, świadczy sytuacja na GBP z ostatnich godzin. Nie boję się użyć słowa “krach”, który spowodował, że funt brytyjski stał się najtańszy w relacji do dolara amerykańskiego w historii. Jest to konsekwencja prezentacji zmian w podatkach przez nową premier Zjednoczonego Królestwa Liz Truss. Trzeba dodać, że jest to radykalne cięcie obciążeń fiskalnych, oczywiście sfinansowane emisją długu. To pigułka nie do przełknięcia dla inwestorów, stąd paniczna wyprzedaż funta i przy okazji gigantyczna przecena brytyjskich obligacji skarbowych.
Bank Anglii w pogotowiu
W tym roku funt do dolara stracił już blisko 20%, a trzeba przyznać, że początek roku miał bardzo udany, gdyż szybkie tempo szczepień i odmrożenie gospodarki spowodowało, że w gronie walut G-10 był jedną z najmocniejszych. Dzisiaj GBP podkopał wszystkie swoje fundamenty i można go traktować jako jedną z bardziej rozchwianych walut. Szczególnie że patrząc na gospodarkę, widzimy splot niekorzystnych czynników: słaby wzrost gospodarczy w połączeniu z blisko 10% inflacją i rosnącym deficytem nie budzi sympatii inwestorów. Tym bardziej że dług Wielkiej Brytanii będzie rósł, skoro zaplanowano kolosalne wydatki budżetu na poziomie ponad 150 mld GBP. Do tego pojawia się paradoks, który jest niejako oznaką aktualnych czasów, a więc zacieśnianie monetarne w połączeniu z luzowaniem fiskalnym Można by śmiało powiedzieć, że większość znanych ekonomistów byłaby w niemałym szoku, że tak można. Nie można za to totalnie krzyżować Liz Truss, bo zamysł niby dobry, wsparcie gospodarki w kryzysie energetycznym. Tylko plany likwidacji stawki 45% dla najbogatszych, obniżenie PIT o 1%, czy rezygnacja z podwyżki CIT o 6% nie spełniają kryteriów walki z inflacją. Idą też w opozycji do działań Banku Anglii, który będzie zapewne zmuszony ratować sytuację i podnieść pozaprogramowo stopy procentowe oraz interweniować na rynku FX.
Flirtowanie ze wsparciem
Na EUR/USD dryfowanie na niskich poziomach. Była próba przebicia wsparcia na poziomie 0,96, który stanowi 20-letnie minimum, ale na ten moment okazała się ona nieudana. Wynik wyborów we Włoszech i wygrana eurosceptycznej partii prawicowej nie daje pretekstu do odbicia wspólnej waluty. Inwestorzy boją się, jaki plan może zaserwować prawdopodobnie przyszła premier Meloni. Mówi się o potężnej stymulacji fiskalnej i wpływa to na dużą nerwowość na włoskim rynku długu. Jak wiemy, w dalszej perspektywie może to spowodować problem dla EBC, tym bardziej w obliczu podwyżek stóp procentowych. Euro nie pomaga też sytuacja na froncie wojny w Ukrainie, gdzie nadal ryzyko geopolityczne jest wysokie, a coraz częściej pojawia się czarny scenariusz użycia broni jądrowej.
Zły moment
Wspominaliśmy o paradoksach w brytyjskiej gospodarce, a identyczne mamy w naszym kraju. Kolejne plany rządu sieją panikę na warszawskiej giełdzie i niestety są hamulcem dla ewentualnego odreagowania na krajowej walucie. PLN nadal będzie narażony na ryzyko większej przeceny szczególnie w relacji do USD czy CHF. Tym bardziej że RPP jest niechętne dalszemu podwyższeniu stóp procentowych, co w połączeniu z dalszymi stymulacjami fiskalnymi zapewne wywinduje inflację na poziomy bliskie 20%. Najgorsze, że wszystkie czynniki wewnętrzne niekorzystne dla naszej waluty prezentują się w najgorszym możliwym momencie, a więc totalnym chaosie na rynkach.
Brytyjska masakra piłą dolarową Jeszcze nie zdążyliśmy uspokoić się po wydarzeniach z poprzedniego tygodnia, a poniedziałek rozpoczął się równie ekscytująco. Dolar rośnie w siłę, na popularnym “edku” schodzimy coraz niżej. GBP miał ciężki weekend, a brytyjską masakrę na GBP/USD zatrzymało ustanowienie historycznych minimów. Dziś także poznaliśmy najnowsze dane indeksu Ifo z Niemiec.
Dolar dalej rośnie
USD nie może się zatrzymać w drodze do pozycji walutowego olbrzyma. Jego pewność i zdecydowanie budzi podziw i respekt. Kiedy ten szalony rajd się skończy? Wydaje się, że nikt i nic nie może powstrzymać amerykańskiego dolara. Będzie to jego własna decyzja, na którą najprawdopodobniej będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Zielony jest mocno wspierany przez amerykańskich decydentów monetarnych. Dodatkowo w piątek wiatru w skrzydła dodały mu wskaźniki PMI dla przemysłu i usług zza oceanu. Obydwa odczyty były lepsze od oczekiwań. W przypadku PMI dla przemysłu cały czas znajdujemy się powyżej granicy 50 punktów, co sugeruje wzrost aktywności w tym sektorze gospodarki. PMI dla usług stanowczo odbiło. Wartość 49,2 punktów (poprzedni odczyt 43,7, konsensus 45) mocno zbliżyła się do neutralnego poziomu 50. O takich wynikach strefa euro na razie może pomarzyć. Na głównej parze walutowej świata w tym tygodniu znów dominuje dolar, który lekko po północy ponownie zaczął prężyć swoje muskuły. EUR/USD zszedł do poziomów ok. 0,956 USD za jedno euro. Od tego czasu następuje lekkie odreagowanie.
Pogrom GBP
Za nami piękny spektakl pt. nieprzewidywalność rynku. Podczas gdy większość uwagi zwrócona była w stronę silnych USD i CHF, mało kto skupił się na walutach, które słabną. Nie wspominając o zajmowaniu jakichkolwiek pozycji. A pamiętajmy, że tu też można zarobić. Dodatkowo większość z nas nadal myśli o decyzjach bankierów centralnych z poprzedniego tygodnia. Wydaje się więc, że przewidzenie dramatu waluty brytyjskiej było praktycznie niemożliwe. Wraz z początkiem tygodnia na wykresie GBP/PLN spadliśmy o imponujące 30 groszy w stosunku do piątkowych wycen! W poniedziałek rano poziomem wsparcia, od którego się odbiliśmy było lokalne minimum 5,15 PLN. Aktualnie (około godziny 10:00) trwa odreagowanie. Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja na GBP/USD. Tu chwilami zeszliśmy do około 1,04 USD, pobijając historyczne rekordy. Przypomnę, że dotąd najniższa wartość na tej parze walutowej wynosiła 1,064 USD za jednego funta i było to w 1985 roku! Przyczyna brytyjskiej makabry jest złożona. Niemniej jednak, ostatnie ruchy, o których dziś piszemy, miały swój niewinny początek w piątek 23 września o godzinie 10:30. Wtedy poznaliśmy odczyty PMI dla usług i przemysłu na Wyspach. Choć wynik dla przemysłu był powyżej oczekiwań, to obydwa wskaźniki znalazły się poniżej bariery 50 punktów, co sugeruje zmniejszenie aktywności w tych sektorach. Ponadto w piątek na Wyspach słabo wypadła także sprzedaż detaliczna. Tłumaczeń dzisiejszego pogromu na GBP doszukuje się natomiast w decyzji brytyjskiego rządu o największych cięciach podatkowych od 50 lat. Choć zapisy powinny pobudzić gospodarkę i umocnić walutę, to okazuje się, że są kontrowersyjne. Dlaczego? Wydaje się, że ich implementacja bardziej wesprze zamożnych obywateli, niżeli ulży najbiedniejszym. A to doprowadzić może do jeszcze większej polaryzacji społeczeństwa. Ponadto obniżone podatki to więcej środków pozostających w gospodarstwach domowych, co jest prostą drogą do dalszego wzrostu inflacji. Warto także dodać, że wprowadzenie ulg podatkowych przy jednoczesnym zwiększaniu wydatków rządowych może spowodować, że brytyjski budżet będzie trudny do spięcia. Dodatkowo ostatnią aprecjację dolara na GBP/USD wsparły także piątkowe odczyty PMI, wspomniane w poprzednim akapicie.
Indeks Ifo
W poniedziałek poznaliśmy także indeks klimatu gospodarczego największej gospodarki w Unii Europejskiej. Jest to wskaźnik wyprzedzający koniunktury, który obrazuje nastroje niemieckich przedsiębiorców. Dziś jego wartość była niska, jedynie 84,3 punkta. To o 2,7 pkt. niżej od oczekiwań. Ostatnio niżej byliśmy w maju roku 2020, kiedy to strach związany z krachem covidowym spowalniał rynki. Dzisiejsza publikacja indeksu Ifo nie jest pozytywna dla wspólnej waluty. Nie odznaczyło to się jednak na wykresie eurodolara, gdzie cały czas znajdujemy się poniżej 0,97 USD.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 – Wystąpienie publiczne prezeski ECB (Christine Lagarde).