Dziś wygrywa optymizm - Komentarz walutowyRynki łakną dobrych informacji. Jakakolwiek zapowiedź rozwiązania któregoś z ryzyk jest przez inwestorów brana za dobrą monetę. Wiadomości ze Stanów i z Wysp doprowadziły do zapanowania bardzo dobrych nastrojów, które najbardziej wspomagają funta. Jednak na prawdziwy i fundamentalny przełom będziemy chyba musieli jeszcze trochę poczekać.
Niewiele potrzeba
Na rynku czuć silny powiew optymizmu. Uwaga inwestorów jest skupiona na Waszyngtonie, gdzie odbywają się negocjacje na wysokim szczeblu między USA a Chinami. Rynki doceniają mocno sam fakt dalszego trwania rozmów, ponieważ na początku tygodnia nie było to wcale takie pewne. Pozytywny nastrój podsycił dodatkowo prezydent Donald Trump, który określił pierwszy dzień obrad jako “owocny” i jeszcze dziś zamierza osobiście spotkać się z wicepremierem Liu He. Wcześniej amerykański przywódca zapowiedział, że interesuje go tylko duża i kompleksowa umowa. Jednak rynek po cichu liczy, że uda się podpisać choćby cząstkowe porozumienie, które pozwoli uniknąć wprowadzenia kolejnych, wyższych ceł. W szybkie podpisanie wszechstronnego układu kończącego konflikt handlowy przynajmniej na razie nikt nie wierzy.
Coraz bliżej brexitu?
Funt z wielkim entuzjazmem przyjął wynik wczorajszego spotkania premierów Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Zakończyło się ono wspólnym oświadczeniem, że prawdopodobnie jeszcze w październiku możliwe będzie porozumienie w sprawie irlandzkiego backstopu. Już sama zapowiedź osiągnięcia kompromisu wystarczyła do umocnienia GBP wobec USD o 2%. Była to największą dzienna zmiana od 7 miesięcy. Zdaje się, że rynek na fali optymizmu zapomniał, że ewentualna umowa nie dotyczy tylko tych dwóch państw i musi być jeszcze zatwierdzona przez Brukselę, a to wcale nie jest takie oczywiste. Pozostało jeszcze 20 dni do wyznaczonej daty brexitu i wydawać by się mogło, że już najwyższa pora na konkretne rozwiązania, a nie kolejne mgliste obietnice.
Po co te ratingi?
Lokalnie warto zwrócić uwagę na ratingi dla Polski, które prawdopodobnie pojawią się jeszcze dziś. Swoje oceny mogą (choć nie muszą) ogłosić S&P i Moody’s. W tym miejscu warto zadać pytanie o sens takich publikacji w takim terminie, czyli na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi. Jest to jeden z elementów, które sprawiają, że najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada zachowanie obecnych ocen (A2 w Moody’s oraz A- w S&P). Co prawda agencje mogą pokusić się o bilans obietnic wyborczych, ale przynajmniej w przypadku Polski raczej rzadko się to zdarza. Na razie trudno też oczekiwać wielkiego przełomu, który miałby wywołać głośny wyrok TSUE, między innymi dlatego, że mocno problematyczne jest wysnucie wniosków o jego ostatecznych konsekwencjach. Co do samych wyborów, rynek podchodzi do nich (przynajmniej na razie) ze stoickim spokojem, dyskontując sondażowe przewidywania. Te zakładają ponowne zwycięstwo rządzącej partii. Złoty pozostaje dziś względnie stabilny. Wycena euro, jak i dolara, względem wczorajszego zamknięcia się nie zmieniła. EUR jest w okolicach 4,30 zł, a USD 3,90 zł. Drożeje GBP, który pozostaje dziś jedną z najsilniejszych walut. Ok. godz. 14 dochodzi do 4,93 zł. Tanieje za to frank, który ma chęć do przełamania poziomu 3,90 zł.
USA
Czy da się odwołać prezydenta USA? - Komentarz walutowyPolitycznym tematem numer jeden w Stanach Zjednoczonych jest próba odwołania urzędującego prezydenta. Z kolei lokator Białego Domu korzysta z wszelkich sposobów, które mają powstrzymać ten proces, zanim zacznie się na dobre. Dolar na razie nie reaguje na te wydarzenia, co może wynikać z faktu, że to Senat musi podjąć ostateczną decyzję, a tam większość pozostaje w rękach Republikanów.
Czy Trump ma się czego bać?
Biały Dom odmówił współpracy w ramach śledztwa dotyczącego procedury impeachmentu. W argumentacji urzędników pojawia się brak podstaw prawnych do takich działań oraz polityczne motywacje przeciwników prezydenta. Druga strona sporu, czyli przedstawiciele Partii Demokratycznej również używają mocnych argumentów, w tym dotyczących zdrady stanu i prowadzenia nielegalnych działań. Wszystko zaczęło się od ujawnienia przez tzw. sygnalistę rzekomych nacisków Donalda Trumpa na obecnego prezydenta Ukrainy w celu rozpoczęcia śledztwa, które miało być wymierzone w syna potencjalnego rywala w wyborach prezydenckich 2020 (miał od tego uzależniać pomoc finansową dla tego kraju). W ostatnim czasie zaczęły napływać nowe informacje: pojawił się drugi świadek, również obciążający amerykańskiego przywódcę, który w tej samej sprawie miał się zwracać także do Chińczyków i tu stawką miały być rozmowy handlowe. Jeżeli sytuacja będzie się rozwijać w tym tempie, to może dojść do nietypowej dla USA sytuacji, gdy do wyborów o najważniejszy urząd stanie trzech silnych kandydatów. Wszystko przez to, że w miarę pojawiania się coraz ciemniejszych chmur nad Trumpem, Republikanie mogą rozważać wycofanie swego poparcia. Wtedy musiałby on startować jako kandydat niezależny. Pomimo całego zamieszania dolar wciąż pozostaje silny, prawdopodobnie dlatego, że do realnej możliwości usunięcia prezydenta z urzędu droga wciąż pozostaje daleka.
Ewa Łętowska o wyroku TSUE
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, która była również pierwszym Rzecznikiem Praw Obywatelskich w historii, udzieliła szerokiego wywiadu Rzeczpospolitej. W dużej mierze dotyczył on zmian w kredytach frankowych w kontekście werdyktu Trybunału UE. Pomimo przyznania racji kredytobiorcom w sporze z bankami, studzi ona emocje, sugerując, że proces odzyskiwania należności może być znacznie dłuższy, niż wydaje się to optymistom. Wskazuje również na bezzasadność koncepcji, w której roszczenia zwrotu kredytu miałyby się przedawniać. Dodatkowo stwierdza, że wyrok owszem otwiera pewne drzwi, ale bardzo dużo kwestii dalej pozostaje w gestii sądów krajowych. Nie wyklucza również kolejnych zapytań do TSUE w celu dalszego doprecyzowania procedur. W takim scenariuszu horyzont czasowy anulowania umów z abuzywnymi zapisami wyraźnie się oddala.
Odpowiedź Ankary bez większego echa
Turcja była zmuszona odpowiedzieć na wczorajsze słowa Donalda Trumpa. Żadna władza krajowa nie może pozwolić na tak mocne naciski ze strony przywódcy innego kraju, nawet jeśli oficjalnie jest on sojusznikiem. Co ciekawe strona turecka nie zanegowała chęci rozwiązania kwestii kurdyjskich bojowników w sposób pokojowy. Podkreślono za to autonomię kraju w kwestii decydowania o działaniach dotyczących bezpieczeństwa. Lira chwilowo odzyskała część strat, jednakże szybko wróciła do poziomów po spadkach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Niemcy i USA ciążą EUR i PLNWybory w Polsce nie mają takiej siły przebicia w świadomości inwestorów jak, chociażby załamanie w niemieckim przemyśle. Dzisiejsza sesja przynosi kolejne słabe odczyty, tym razem dotyczące zamówień w przemyśle, które spadły o blisko 10% w skali roku. Dodatkowo euro coraz bardziej ciąży potencjalna wojna handlowa z USA. Wszystko przez ostatnią decyzję prezydenta Donalda Trumpa, który postanowił nałożyć nowe cła na wybrane produkty z Europy.
Wspólna waluta już na przełomie miesiąca pokazała, że może mieć problem z utrzymaniem się powyżej poziomu 4,37 zł. Wtedy jeszcze ten ruch został zanegowany, ale zeszłotygodniowa reakcja na wyrok TSUE sprowadziła kurs do 4,313 zł, czyli do najniższego poziomu od początku sierpnia. Obecnie obserwujemy drobny ruch korekcyjny, jednak nie jest on w stanie przebić oporu przy 4,33 zł, który wcześniej pełnił funkcję ważnego wsparcia. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu kurs EUR/PLN przetestuje poziom 4,307 zł, który w maju stanowił lokalne maksimum.
TSUE umocnił złotego - Komentarz walutowyPolski złoty miał wczoraj wyjątkowo dobry dzień. Notowaniom polskiej waluty mocno pomogła decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wsparł frankowiczów w walce z nieuczciwymi zapisami umów kredytowych, ale równocześnie nie pogrążył polskiego systemu bankowego.
Werdykt korzystny nie tylko dla kredytów indeksowanych?
Rozmawiając o wyroku, warto wspomnieć, że formalnie nie dotyczy on wszystkich pożyczek frankowych. Zasadniczo odnosi się tylko do jednego ich rodzaju, czyli indeksowanych do waluty. Jest to rodzaj kredytu, w którym kwota zobowiązania podana jest w złotych, ale wypłacana w walucie obcej przeliczanej od razu na PLN. Takie rozwiązanie pozwalało na podpięcie kredytu pod stawki LIBOR zamiast WIBOR i odwzorowywanie jego wartości w walucie. Warto nadmienić, że ten mechanizm pojawiał się również w pożyczkach w innych walutach niż CHF i wyrok dotyczy także tych produktów. Teoretycznie decyzja Trybunału nie odnosi się do drugiego typu kredytów, w których kwota zadłużenia była podana od razu w obcej walucie (denominowanych). Trzeba podkreślić, że nie bez powodu używamy tu słowa “teoretycznie”. Orzeczenie TSUE to tylko (i aż) wskazówka dla polskich sądów. Dopiero praktyka naszej temidy, czyli sposób i zakres realizacji zaleceń, które znalazły się w uzasadnieniu do tej decyzji, da nam ostateczną odpowiedź, jak szeroko zamierzają je stosować sędziowie. Dopiero wtedy zobaczymy też, jak układają się relacje finansowe banku z klientem po operacji anulowania kredytu.
Niespodziewana siła złotego
Po wczorajszej decyzji najbardziej niezadowoleni byli eksporterzy. PLN bardzo szybko zaczął ruch umacniający go względem głównych walut. Euro staniało o 3 grosze z 4,36 zł na 4,33 zł. Jeszcze mocniej staniał frank, bo aż o 4 grosze z 3,99 zł na 3,95 zł. Jest to miła niespodzianka dla posiadaczy kredytów denominowanych, którzy (przynajmniej na razie) nie są bezpośrednimi beneficjentami wyroku TSUE. Dolar i funt straciły na wartości względem złotego odpowiednio 4 i 3 grosze. Na warszawskim parkiecie w górę szła też większość banków, aczkolwiek nie wszystkie. Powodem takiej reakcji rynków jest uniknięcie przez Polskę najczarniejszego scenariusza dla systemu bankowego. Wiele osób obawiało się go po wcześniejszym komentarzu rzecznika Trybunału (z reguły jego stanowisko jest bardzo zbliżone do ostatecznych rozstrzygnięć).
Słabsze dane z USA
Inwestorzy czekali na dobry moment, aby zamknąć inwestycje w dolara. Nie wiadomo, czy wczoraj była najlepsza chwila, ale wielu z niej skorzystało. Pretekstem do przeceny USD były najnowsze amerykańskie odczyty. O godzinie 16:00 poznaliśmy wyniki zamówień na dobra oraz indeks ISM. Zamówienia były niemal dokładnie równe przewidywaniom, ale zdecydowanie gorzej wypadł indeks ISM. Spadł on od ostatniego badania o 6,3 pkt, przy czym analitycy oczekiwali spadku o zaledwie 2,5 punktu. Efektem tych danych było umocnienie się euro względem dolara i właśnie dlatego wczoraj PLN zyskał bardziej względem USD niż EUR.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - handel zagraniczny,
14:30 - USA - rynek pracy,
20:00 - USA - wystąpienie szefa FED.
Czy RPP jeszcze kiedyś nas zaskoczy?Rada Polityki Pieniężnej znowu obraduje. Praktycznie wszyscy są przekonani, że decyzja w sprawie stóp procentowych może być tylko jedna - brak zmian. Jednakże w coraz bardziej chaotycznej rzeczywistości, która nas otacza, nie możemy zupełnie wykluczyć, że m.in. z powodu nacisków politycznych, polski regulator wreszcie zdecyduje się na obniżkę.
Niespodzianka za oceanem
Wczorajszy indeks ISM dla przemysłu zgodnie z konsensusem rynkowym miał oscylować w okolicach 50 punktów. Powodem takich przewidywań były wcześniejsze dobre dane cząstkowe. Jednak okazało się, że stanowiły one tylko wierzchołek góry lodowej, a ostateczny wynik zaskoczył wszystkich. Zamiast oczekiwanego 50,1 pkt ISM wykazał wartość 47,8 pkt. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Dolar osłabił się względem euro o około pół centa. Tym samym wczoraj po południu byliśmy świadkami sytuacji, w której EUR drożało względem PLN, a USD taniał (dziś do południa kurs EUR/PLN wrócił do poziomów z wczorajszego poranka, czyli trochę powyżej 4,37 zł).
Decyzja (bez decyzji) Rady
Dzisiaj odbywa się kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Zdaniem analityków nie należy spodziewać się zmiany stóp procentowych. Część obserwatorów krytykuje to gremium za brak decyzyjności. Faktycznie od ponad 4 lat (marzec 2015 r.) stopy pozostają na niezmienionym poziomie. Jednak należy też przyznać, że inflacja, po przejściowym epizodzie deflacyjnym, pozostaje obecnie bardzo blisko celu założonego przez regulatora. Nie jest tajemnicą, że na RPP wywierane są (z resztą w tej chwili doświadcza tego chyba każdy bank centralny) naciski polityczne. W krótkim okresie rządzący zainteresowani są bowiem obniżką stóp procentowych.
Już jutro wyrok TSUE
Już jutro Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podejmie decyzję w sprawie “indeksowanych” kredytów frankowych. Główne ryzyko (szczególnie dla systemu bankowego) polega na tym, że może się okazać, że z umów kredytowych wykreślone zostaną tylko zapisy uznane przez Trybunał za nielegalne. W ten sposób w tej grupie długoterminowych pożyczek pojawi się dziwny produkt: kredyt złotowy oprocentowany jak frankowy (według stawki LIBOR). W tej sytuacji klient posiadający takie zobowiązanie, będzie płacił znacząco mniej niż konsumenci, którzy od razu zdecydowali się na kredyty w PLN. Trudno przesądzać o ostatecznym kształcie werdyktu (część ekspertów twierdzi, że istotne mogą być niuanse), ale jeśli będzie on bliski takiemu rozwiązaniu, to dla niektórych polskich banków może to być bardzo bolesna informacja (mówi się o kosztach rzędu nawet 60 mld zł).
Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - Polska - konferencja prasowa RPP po posiedzeniu.
Czy cokolwiek zaszkodzi sile USD?Kurs USD/PLN utrzymuje się w kanale wzrostowym. Decyzje bankierów centralnych, zarówno EBC, jak i Fed, nie podkopały siły dolara amerykańskiego. Ten tydzień może okazać się kluczowy w kwestii kolejnych działań Rezerwy Federalnej. Przed październikowym posiedzeniem regulatora poznamy dane z rynku pracy oraz ISM dla przemysłu i usług. Dane o aktywności w przemyśle pokażą, czy wskaźniki odbiją od 50 pkt, czyli granicy oddzielającej recesję od wzrostu. Po drodze szereg wystąpień decydentów z Fed i w tym kontekście eksperci są ciekawi, czy członkowie głosujący ostatnio za obniżką, będą w dalszym ciągu chętni do luzowania polityki pieniężnej. Czynnikiem ryzyka dla dolara pozostaje kwestia wojen handlowych. Jednak nadal oba scenariusze mogą być korzystne dla USD. Przy pogorszeniu relacji z Chinami, dolar może zyskiwać jako bezpieczna przystań w trudniejszych czasach. Powrót do negocjacji także może działać na jego korzyść. W piątek Reuters nieco zmroził rynki informacją, że zablokowana zostanie możliwość inwestowania amerykańskiego kapitału w chińskie spółki, włącznie z pozbyciem się firm z Państwa Środka z giełdy amerykańskiej. Weekendowe doniesienia ucięły te spekulacje, a dodatkowo strona chińska wydała oświadczenie, w którym podtrzymuje chęć powrotu do stołu negocjacyjnego. Oporem dla dalszych wzrostów USD/PLN będzie górne ograniczenie kanału wzrostowego w okolicach 4,0220.
Austria ma problem ze stworzeniem rządu - Komentarz walutowyOstatnio dosyć często wybory parlamentarne w europejskich państwach kończą się problemami ze stworzeniem stabilnej większości. Tym razem chodzi o Austrię, gdzie ponownie wygrało ugrupowanie (OeVP) byłego kanclerza Sebastiana Kurza, ale jest on skazany na poszukiwanie koalicjanta, co w wiedeńskiej, partyjnej układance może być trudnym zadaniem. Na szczęście z punktu widzenia strefy euro ten kraj nie jest tak istotny gospodarczo, jak chociażby Włochy, pogrążone w chaosie rządowym już od kilku lat (z krótkimi chwilami stabilizacji). Nie zmienia to faktu, że istnieje ryzyko, że temat kolejnych negocjacji będzie się ciągnął tygodniami, a niepewność z reguły działa na inwestorów odstraszająco i może szkodzić europejskiej walucie.
Powyborczy krajobraz
Przyspieszone wybory zakończyły się zwycięstwem Austriackiej Partii Ludowej i to z bardzo dużą przewagą nad kolejną formacją. Problem w tym, że zwycięzcom nie udało się osiągnąć wystarczającej liczby mandatów, aby rządzić samodzielnie. Oznacza to potrzebę koalicji i tu pojawiają się strome schody. Dotychczasowy koalicjant (Austriacka Partia Wolności) i skandal z nim związany (tzw. Ibizagate, czyli obietnice korzystnych rozwiązań legislacyjnych za datki na rzecz partii) był powodem przedterminowych wyborów. Socjaldemokraci nie są zainteresowani współpracą. Podobnie Zieloni widzą siebie raczej w opozycyjnych ławach i na razie czekają na wynik wewnętrznego głosowania, które ma zdecydować, czy w ogóle przystąpią do rozmów koalicyjnych. Liberałowie są skłonni do negocjacji, ale ich ostateczny wynik może okazać się zbyt słaby do utworzenia stabilnej większości.
Rating Polski stabilny
Pomimo podgrzewania atmosfery wokół przeglądu ratingu okazało się, że jego publikacja była niemalże neutralna dla rynków. Agencja Ratingowa Fitch utrzymała zarówno ocenę, jak i stabilną perspektywę. Jako kraj jesteśmy wyceniani na A-. Należy nadmienić, że w komunikacie znalazły się pewne ostrzeżenia. Wśród nich obawa o wzrost deficytu z powodu zwiększonych wydatków socjalnych. Fitch wskazuje również na nadchodzące spowolnienie w polskiej gospodarce. Nie ma mowy o recesji, ale analitycy przewidują spadek tempa wzrostu PKB w okolice 3% w kolejnych latach.
Kolejne dobre dane z USA
W piątek poznaliśmy pakiet danych zza oceanu. Zamówienia na dobra wypadły zdecydowanie lepiej od oczekiwań, szczególnie subindeks na temat dóbr trwałego użytku. Zamiast 1,2% spadku, wzrósł on o 0,5%. W tym samym czasie opublikowano odczyt o wzroście dochodów Amerykanów, które poszły w górę o 0,4% w skali miesiąca (zgodnie z przewidywaniami ekspertów). Są to naprawdę korzystne dane i to w czasie, gdy europejskie odczyty regularnie okazują się słabsze od oczekiwań. Nie może zatem dziwić, że dolar wciąż pozostaje mocny wobec euro, a tym samym wobec złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Stopy procentowe w Polsce - Komentarz walutowyDużo mówi się o zmianach stóp procentowych na świecie, natomiast w Polsce od dłuższego czasu pozostają one na tym samym poziomie. Pomimo głosowania w sprawie obniżki, które miało miejsce na ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (w czwartek poznaliśmy protokół z tego spotkania), wygląda na to, że jeszcze długo regulator nie wykona żadnego ruchu (ostatni raz zmiana miała miejsce w marcu 2015 roku).
Co się działo na posiedzeniu RPP?
W trakcie wrześniowych obrad polskiej władzy monetarnej pojawił się wniosek o obniżkę stóp o 0,25%. Słuchając publicznych wypowiedzi jednego z członków tego gremium, prof. Eryka Łona, trudno być zdziwionym, że taki wniosek został formalnie zgłoszony i odbyło się głosowanie. Jednak analizując realnie sytuację gospodarczą, Rada mogła podjąć tylko jedną logiczną decyzję i postulat cięcia stóp przepadł. Jednym z powodów takiego nastawienia jest relatywnie wysoka inflacja, która może pójść jeszcze bardziej w górę już w przyszłym roku z powodu uwolnienia, a co za tym idzie podwyżek cen energii elektrycznej. Komentarze po ujawnieniu protokołu ze spotkania RPP wskazują, że w przypadku pojawienia się tego ryzyka, możliwy będzie nawet wzrost stóp procentowych nad Wisłą.
Dolar pozostaje silny
Wczoraj poznaliśmy dane z USA. Wzrost PKB wyrównany rok do roku (zgodnie z oczekiwaniami) spowolnił z 3,1% na 2%. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wyniosła 213 tysięcy, co przy dużej zmienności tego parametru, jest niemal dokładnie zgodne z oczekiwaniami. Neutralne dane zza oceanu, przy równoczesnej słabości Europy, wspomogły jeszcze bardziej USD i amerykańska waluta kontynuuje marsz w górę. Dzisiaj rano dolar otarł się o 4,02 zł. Powodem było umocnienie się USD względem EUR przy w miarę stabilnym złotym względem wspólnej waluty.
Decyzja Fitch dla Polski
Dziś jedna z najważniejszych agencji ratingowych Fitch opublikuje ocenę naszego kraju. Z jednej strony wydawać by się mogło, że nie zdarzyło się nic, co mogłoby uzasadniać weryfikację ratingu. Z drugiej, spowolnienie w Niemczech oraz ewentualny wyrok TSUE powodują, że perspektywa na przyszłość może ulec pogorszeniu. Gdyby rzeczywiście tak się stało, to inwestorzy dostaliby sygnał do wycofywania się ze złotego i ruch spadkowy PLN mógłby przyspieszyć.
Kolejne niespodzianki - Komentarz walutowyPesymiści stają się ostatnio coraz skuteczniejszymi analitykami. Na rynkach znów zmaterializowało się kilka przewidywanych wcześniej ryzyk. Najgłośniejsze z nich to informacja, że demokratyczna większość w Kongresie zamierza rozpocząć procedurę odsunięcia od władzy prezydenta USA Donalda Trumpa. Nawet jeśli do impeachmentu ostatecznie nie dojdzie, to pozycja amerykańskiego przywódcy w światowej polityce gwałtownie słabnie, co może okazać się dużą przeszkodą w sporze handlowym z Chinami.
Inwestorzy znów się boją
Wraz ze wzrostem strachu na rynku kapitał coraz szerzej płynie do inwestycji uchodzących za bezpieczne. Wśród nich możemy wymienić m.in. metale szlachetne i szwajcarskiego franka. W ciągu ostatnich dwóch tygodni widzieliśmy na złocie odbicie w górę (z 1485 USD za uncję 10 września do nawet 1532 USD dziś rano). Nie jest ono tak drogie, jak pod koniec sierpnia, ale warto zauważyć, że w ciągu roku ten kruszec zyskuje już ponad 25% na wartości. CHF również zbliża się do swoich maksimów z końca ubiegłego miesiąca. Obecnie względem euro brakuje niecałego centa. Poprzedni raz tak mocnego franka oglądaliśmy w połowie 2017 roku. Przekłada się to również na cenę względem PLN. Polski złoty traci względem EUR, a skoro europejska waluta traci względem szwajcarskiej, to efekt może martwić kredytobiorców. Za 1 CHF trzeba już płacić 4,04 zł i może to nie być koniec ruchu w górę.
Impeachment w USA?
Za oceanem pojawiło się nowe ryzyko. Jest to groźba odsunięcia od władzy (kontrowersyjnego dla wielu ludzi) prezydenta USA. Demokraci przekonują, że uzależniał on pomoc dla Ukrainy od śledztwa tamtejszej administracji przeciwko synowi Joe Bidena, który jest faworytem w wyścigu o nominację partii Demokratycznej do walki z Trumpem w przyszłym roku. Połączenie tego wraz ze słabszym od oczekiwań, lecz wciąż przyzwoitym indeksem oczekiwań, nie zostało dobrze przyjęte przez rynki. W efekcie wczoraj obserwowaliśmy wyraźne przeceny głównych indeksów w Nowym Jorku. Nieznacznie tracił również sam dolar.
Zjazd Bitcoina
Wczoraj otrzymaliśmy kolejny ekscytujący dzień na kryptowalutach. W ciągu niecałej godziny bitcoin spadł o ponad 700 dolarów, a cały dzień zakończył imponującą przeceną o 1500 USD (dziś w południe za jednego BTC trzeba było zapłacić 8368 USD). 15% utraty wartości budzi olbrzymie emocje, nawet na tym rynku. Trudno wskazać przyczynę tak błyskawicznej przeceny, która doprowadziła do najniższych poziomów od czerwca. Analitycy zwracają uwagę na spadek obrotów na giełdach kryptowalutowych w ostatnich miesiącach. Wprowadzenie kontraktów terminowych w kolejnym podmiocie miało odwrócić ten trend. Tak się jednak nie stało i połączenie coraz mniejszej liczby graczy na rynku z aktywowaniem się automatycznych zleceń, mogło przynieść tak silną reakcję.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - sprzedaż nowych domów.
Na rynki powrócił strach - Komentarz walutowyZłotówka znowu musi się mierzyć z niepokojami na rynkach, które osłabiają jej pozycję. Jednak tym razem nie tylko zewnętrzne wydarzenia są tego przyczyną. Problem kredytów frankowych może zostać rozwiązany, ale dopóki nie będzie pewności, jakie skutki przyniesie ze sobą wyrok TSUE (ma zostać ogłoszony 3 października) dla polskiego systemu bankowego, jak i całej gospodarki, to złoty nie zyska silnego oparcia.
Czy to wyrok w sprawie franka?
Analitycy zastanawiają się, jaka jest główna przyczyna obecnej przeceny PLN. Jednym z możliwych rozwiązań jest napięcie związane z przyszłotygodniową decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Oczekiwany jest wyrok niezwykle istotny dla wielu polskich banków, czyli dotyczący kredytów frankowych. Wśród możliwych rozstrzygnięć rozpatrywana jest opcja, która będzie prezentem dla frankowiczów. Kredyt miałby być wtedy zamieniony na złotowy, ale oprocentowanie pozostawione na poziomie pożyczki w CHF (zgodnie z LIBOR-em). W rezultacie kredytobiorcy otrzymaliby kredyt złotowy oprocentowany około 2% poniżej stawek rynkowych i wyrównanie nadpłat od początku umowy. Banki przedstawiają taką wizję jako armagedon (trudno też w takim przypadku mówić o sprawiedliwości w stosunku do pozostałych pożyczkobiorców hipotecznych). Dla niektórych instytucji finansowych faktycznie takie rozwiązanie byłoby bardzo kosztowne. Warto jednak zwrócić uwagę, że Moody’s nawet po takim wyroku ocenia perspektywę całego sektora jako stabilną. Oznaczałoby to straty równe mniej więcej 1,5 krotności zysku za 2018 rok. Oczywiście jest to spore uproszczenie, bo nie wszystkie banki mają taką samą ekspozycję na to ryzyko. Strach widać wyraźnie w notowaniach subindeksu WIG dla banków, który w ciągu ostatnich dni spadł aż o 6%. Możemy go dostrzec również na walutach, gdzie euro osiągnęło 4,39 zł, a frank 4,03 zł.
Słabe dane z Europy, dobre z USA
Wczorajsze indeksy PMI dla przemysłu w Europie okazały się wyraźnie gorsze od oczekiwań. Głównym winowajcą są nieustannie Niemcy, ale również ogólny spadek indeksu dla strefy euro do zaledwie 45,6 punktu musi budzić niepokój. Szczególnie przy oczekiwanym wyniku wyższym o 1,7 punktu. Natomiast po południu napłynęły dane z USA i tam wynik osiągnął poziom 51 punktów wobec przewidywanego 50,3 pkt. Jak widać, optymizm za oceanem nie gaśnie. Efektem tych odczytów było umacniania się dolara względem euro. Inwestorzy pomimo możliwych dalszych obniżek stóp procentowych przez FED i tak wolą lokować kapitał za oceanem.
Piątkowy przegląd ratingu Polski
W piątek agencja ratingowa Fitch dokona drugiego w tym roku przeglądu ratingu Polski (pierwszy nie podniósł pozycji naszego kraju ani nie przewidywał tego w najbliższym okresie). Analitycy są względnie spokojni co do samej oceny. Pewnym problemem może być jednak komentarz do decyzji, który powinien wskazać na dwa ważne ryzyka dla naszej gospodarki. Chodzi o spowolnienie w Niemczech oraz wspomniany powyżej wyrok TSUE. Publikacja ratingu zwyczajowo ma miejsce po zamknięciu rynków, co dodatkowo może spowodować większe ruchy ze względu na mniejszą liczbę aktywnych uczestników.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów Conference Board.
Wojna handlowa nie daje o sobie zapomniećMocny dolar. Przed południem notowania USD/PLN znalazły się w najwyższym punkcie od ponad 2 lat. Przez chwilę za dolara amerykańskiego trzeba było zapłacić ponad 4,00 zł. Kilkugroszowy skok notowań był spowodowany (podobnie jak w przypadku pozostałych głównych walut) tragicznymi odczytami z europejskiej gospodarki, które wywołały wzrost awersji do ryzyka, a tym samym odwrót inwestorów od złotówki. Ponadto w ostatnim czasie kurs USD/PLN kształtowany jest przez doniesienia z frontu wojny handlowej między USA a Chinami. W tej sprawie w weekend napłynęły kolejne negatywne informacje. Okazało się, że prezydent Donald Trump odrzuca możliwość przyjęcia częściowego porozumienia z Chińczykami, co poskutkowało natychmiastowym odwołaniem wizyty przedstawicieli Państwa Środka w Waszyngtonie, gdzie mieli przystąpić do kolejnej tury negocjacji. Zatem po raz kolejny jakakolwiek możliwość osiągnięcia kompromisu została odrzucona i nikt nie ma pojęcia na jak długo. Wygląda na to, że nie pozostaje nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i oczekiwać kolejnych doniesień. Wszak wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do nieprzewidywalności obecnego lokatora Białego Domu.
Wszystko albo nic - Komentarz walutowyNowy tydzień nie przynosi dobrych informacji dla polskiej waluty. Rosnąca niepewność w światowej polityce i gospodarce sprawia, że inwestorzy odwracają się od bardziej ryzykownych aktywów, w tym od złotego. Niestety na horyzoncie pojawia się coraz więcej czarnych chmur.
Porozumienie znowu się oddala
Trudno zliczyć, który to już raz, ale ponownie rośnie napięcie na linii Pekin - Waszyngton. Po odrzuceniu przez prezydenta Donalda Trumpa możliwości uzyskania cząstkowych porozumień w kwestii wymiany handlowej, strona chińska odwołała wizytę negocjatorów w USA. Punktów rozbieżnych jest obecnie zbyt wiele, by mieć złudzenia, że uda się we wszystkich dojść do porozumienia i podpisać jedną, kompleksową umowę. Dlatego pokerowa zagrywka amerykańskiego przywódcy, który stwierdził, że “wszystko albo nic” została odebrana przez rynek jako pretekst do wzrostu awersji do ryzyka. Kolejne wystrzały na froncie wojny handlowej wpisują się w coraz trudniejszy krajobraz dla polskiego złotego, który w ostatnim czasie wyraźnie traci na wartości.
Niemiecki dołek PMI coraz głębszy
Naszej walucie nie pomaga też sytuacja w niemieckim przemyśle. Dzisiejszy odczyt indeksu PMI był najgorszy od dekady, schodząc do poziomów, które ostatnio widzieliśmy w czasach pokryzysowych. Co ciekawe analitycy spodziewali się wzrostu względem ostatniego odczytu. Jednak ostatecznie zamiast spodziewanych 44 punktów, PMI wyniósł ledwie 41,4 pkt. Tak słabe dane pociągnęły za sobą gorszy wynik dla całej strefy euro, który znalazł się na poziomie 45,6 pkt, co z kolei było najsłabszym wynikiem od ponad sześciu lat. Rozczarowujący okazał się także odczyt z francuskiego przemysłu, choć tu należy podkreślić, że nad Sekwaną indeks cały czas pozostaje powyżej kluczowego poziomu 50 pkt.
Nie klimat, a Iran
Od soboty w Nowym Jorku trwa szczyt klimatyczny pod egidą ONZ. Mimo tego, że spotkanie odbywa się na terytorium USA, to Stany Zjednoczone nie są szczególnie zainteresowane ani obradami, ani jego ustaleniami. Znacznie więcej uwagi skupione jest na rozpoczynającej się właśnie 74. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Głównym tematem będzie Iran. Z jednej strony mamy Donalda Trumpa, który już rozpoczął zakulisowe działania mające utworzyć wspólny front przeciwko Teheranowi. Nieoficjalnie mówi się, że był to jeden z głównych punktów rozmowy przywódców USA i Polski. Natomiast prezydent Islamskiej Republiki Hasan Rouhani chce zaprezentować plan, mający na celu zwiększenie bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, szczególnie w okolicach cieśniny Ormuz.
Złoty w defensywie
Nagromadzenie czynników zwiększających awersję do ryzyka odbija się na wycenie złotego. Wojna handlowa, recesja w niemieckim przemyśle, wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, czy wiszący w powietrzu wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych, który prawdopodobnie zatrzęsie rodzimym rynkiem bankowym, doprowadzają do dynamicznej przeceny naszej waluty. Euro kosztuje prawie 4,40 zł, do okrągłych 4 złotych dobił dolar. Frank kosztuje już 4,04 zł, funt z kolei drożeje do 4,97 zł.
Niepokój wzmocni CHF?Umocnienie złotego widać także na wykresie CHF/PLN. Frank w ostatnim czasie podąża za dolarem, będąc papierkiem lakmusowym dla globalnych sentymentów. Warto pamiętać, że ostatni 10 groszowy ruch w dół wciąż pozostaje w cieniu poprzedniej fali wzrostowej, przez którą szwajcarska waluta podrożała o ponad 40 groszy. Na powrót do lipcowych poziomów, przynajmniej obecnie, nie ma co liczyć. W tej chwili znajdujemy się w okolicach pułapu 3,95 zł, przy którym na początku sierpnia trend wzrostowy zrobił sobie krótką przerwę. Z technicznego punktu widzenia poziom ten doskonale wypełnia korektę poprzedniego ruchu, co powinno w najbliższym czasie skutkować powrotem do wzrostów. Za tym scenariuszem przemawiają wydarzenia z weekendu. Największe reperkusje dotyczą ataku na saudyjską rafinerię, który wywołał potężny szok wzrostowy na cenach ropy. Eskalacja bliskowschodniego konfliktu i kolejne podwyżki czarnego złota mogłyby mieć fatalne skutki dla światowej gospodarki. Droga ropa z jednej strony tłamsi wzrost gospodarczy, z którym i tak już teraz są poważne problemy, a jednocześnie doprowadza do wzrostu inflacji, związując ręce bankom centralnym. Taki scenariusz wspierałby wycenę walut z koszyka safe haven na czele z frankiem szwajcarskim.
Gdzie pójdzie FED?Dolar odszedł już daleko od lokalnego szczytu. Na przełomie miesiąca kosztował prawie 4 złote, a pod koniec zeszłego tygodnia był o 10 groszy tańszy. Co prawda w czwartek dostał prowzrostowy impuls w postaci konferencji prasowej szefa europejskiej władzy monetarnej, ale został on szybko zanegowany i powróciliśmy do spadków. Poniedziałek przynosi chwilowe odreagowanie, które szczególnie interesująco wygląda w połączeniu z krótką konsolidacją z piątku, jednak na razie cały czas mówimy zaledwie o korekcie. Niezmiennie USD nie pomagają sztucznie nadmuchane oczekiwania rynku co do działań FED-u. Niektórzy przedstawiciele Rezerwy faktycznie nieśmiało flirtują z ideą dalszego obniżania stóp procentowych, ale ogólny przekaz wysyłany przez ludzi Powella brzmi “wait & see”. Rynek wydaje się głuchy na te słowa i na nowo rozkręca licytacje na zasięg obniżek, do których miałoby dojść jeszcze w tym roku, a nawet już na następnym posiedzeniu amerykańskiego regulatora.
Wzrost cen w Polsce - Komentarz walutowyPolityka gospodarcza oparta na konsumpcji prowadzi do jednej nieuchronnej sytuacji: wzrostu inflacji. Potwierdzeniem tej tezy może być obecny stan rzeczy w naszym kraju. Pytanie, jak to wpłynie na decyzję RPP w sprawie stóp procentowych w nadchodzących miesiącach. Odczyty inflacyjne w pewnym sensie zawężają możliwość obniżek stóp procentowych. Nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu w samej Radzie znajdziemy zwolennika cięć.
Inflacja nie zwalnia
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu cen w Polsce. Rosną one w ujęciu rocznym o 2,9%. Analitycy spodziewali się symbolicznie niższego wyniku. Ten poziom inflacji ma jeden podstawowy problem: w przyszłym roku uwolnione zostaną ceny prądu. Może to spowodować skokowy wzrost kosztów energii elektrycznej, a tym samym inflacja może jeszcze bardziej przyspieszyć i przekroczyć cel inflacyjny określony na 2,5% z marginesem +/- 1%. Dlaczego to takie ważne? Kolejne gospodarki wchodzą w fazę obniżek stóp procentowych, a im niższe stopy, tym więcej pieniądza w obiegu. To z kolei powoduje, że przy stałej ilości dóbr na rynku ich ceny wzrastają. Jaki w takim razie ma to wpływ na rynek walut? Jeżeli inne kraje będą obniżać stopy, a Polska się do nich nie przyłączy, to kapitał poszukujący bezpiecznych inwestycji powinien płynąć do naszego kraju szerszym strumieniem. Spowoduje to umacnianie się złotego względem innych walut. Nie możemy oczywiście wykluczyć, że pod naciskiem polityków i tak obniżymy stopy procentowe, nie zważając na ryzyka inflacyjne.
Dane z USA
W piątek zza oceanu napłynęły informacje o najnowszych amerykańskich odczytach: sprzedaży detalicznej, cen importu i eksportu oraz raport Uniwersytetu Michigan. Sprzedaż detaliczna zwalnia, ale nie w tempie prognozowanym przez analityków. Wynik wynosi 0,4%, a konsensus rynkowy mówił o 0,2%. Natomiast ceny importu i eksportu spadają szybciej od oczekiwań. Lepiej wypadł indeks Uniwersytetu Michigan, który wskazał 92 pkt wobec przewidywanych 90,7 pkt. Dane te spowodowały umocnienie się dolara po tym, jak dotarł do swoich minimów względem euro od końca sierpnia.
Gorąco na Półwyspie Arabskim
Już wielokrotnie doświadczyliśmy, że gwałtowne wzrosty cen surowców są znacznie łatwiejsze do osiągnięcia niż ich spadki. Udowodnił to również weekendowy zamach na rafinerię w Arabii Saudyjskiej. Na razie do zamachu przyznali się wspierani przez Iran jemeńscy Huti, co tylko podnosi niemałe już napięcia w regionie. Planowane spotkanie amerykańskiego przywódcy Donalda Trumpa z prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim w kuluarach sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ stanęło pod dużym znakiem zapytania. Spadek światowej produkcji ropy wynosi 5%. Reakcja rynków była bardzo silna. Przez moment ropa drożała około 15%, teraz stabilizuje się ok. 10% wzrost cen.
W Japonii dzień wolny, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Pozorowane działania EBC - Komentarz walutowyCzy na jednym posiedzeniu możliwa jest zarówno obniżka, jak i podwyżka stóp procentowych? Teoretycznie nie, ale jak pokazało życie, na koniec kadencji udało się tego dokonać Mario Draghiemu. Dodatkowo wprowadzono symboliczny program skupu aktywów, możliwe, że tylko po to, aby nikt nie mógł stwierdzić, że europejski regulator nie podejmuje działań. Inwestorzy nie dali się oszukać i euro zyskuje wobec dolara.
Co zrobił EBC?
Wbrew przewidywaniom części analityków wczorajsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego przyniosło jednak zmiany. Teoretycznie obniżono stopy procentowe i wznowiono program luzowania ilościowego. Czy jest to zatem maksimum tego, czego się spodziewano? Absolutnie nie. Obniżono tylko depozytową stopę procentową i to jedynie o 10 punktów bazowych do poziomu -0,5%. W dodatku wprowadzono mechanizm różnicowania depozytów. W rezultacie część z nich będzie oprocentowana stawką 0%. Efektywnie jest to zatem wzrost stóp dla grupy objętej wyjątkiem. Na realny wpływ tej decyzji na rynki trzeba jeszcze poczekać. Również program skupu aktywów na kwotę 20 mld euro nie jest nawet blisko skali, którą pamiętamy z poprzedniego kryzysu. W rezultacie, po wyraźnie zwiększonej zmienności, euro zakończyło dzień mocniejsze niż na otwarciu. Taka reakcja sugeruje, że działania EBC nie zostały przyjęte jako realna obniżka stóp procentowych.
Dobre zmiany na amerykańskim rynku pracy
Wczoraj poznaliśmy dane z USA. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych spadła do 204 tysięcy w tygodniu, co jest wynikiem lepszym od prognoz. W tle tych danych poznaliśmy odczyt inflacji konsumenckiej, która spadła z oczekiwanych 1,8% do 1,7%. Przy tych poziomach trudno powiedzieć, czy taka zmiana jest dobra, czy jednak zła. Inflacja nie powinna być za niska ani za wysoka. Gdy przebywa w pożądanym przedziale, jej drobne odchylenia nie mają większego wpływu na rynki. Interpretowanie tych danych jako mających duży wpływ na kursy walut jest pewnym nadużyciem, gdyż w tym samym czasie miała miejsce konferencja prezesa EBC Mario Draghiego.
Szybsze od oczekiwań spadki stóp w Turcji
Na wczorajszym posiedzeniu Bank Turcji ustalił nową główną stopę procentową na poziomie 16,5%, czyli poniżej oczekiwań analityków, którzy spodziewali się wartości 17,25%. Jest to o tyle istotny parametr, że w tym kraju mamy jednocześnie inflację w okolicach 15% oraz silne naciski obozu prezydenckiego na obniżkę stóp. Właśnie z tego powodu ze stanowiskiem pożegnał się poprzedni szef banku centralnego, który nie był wystarczająco elastyczny. Jak widać, jego następca chętniej realizuje wizję tureckiego przywódcy. Okazało się, że lirze te informacje wyszły na dobre. Jest to o tyle ciekawe, że według reguł rynkowych obniżki stóp powinny osłabiać walutę. Gdy stopy spadają, inwestycje o niskim ryzyku są mniej opłacalne, a kapitał przenosi się za granicę, osłabiając lokalną walutę. Jednak tym razem lira w szczytowym momencie zyskiwała nawet 2% na wartości.
W Chinach dzień wolny, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Polska - bilans płatniczy,
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Jak płaca minimalna wpłynie na polską kieszeń? - Komentarz walutW Polsce tematem gospodarczym numer jeden jest wizja wzbogacania się społeczeństwa przez gwałtowne podnoszenie płacy minimalnej. Dzisiaj po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej odbędzie się konferencja prasowa prezesa NBP, czyli będzie to idealny moment do zapoznania się z opinią jednego z najważniejszych organów państwa odnośnie do tego pomysłu.
Czy polski regulator wykona jakiś krok?
Dzisiaj kończy się posiedzenie RPP i poznamy decyzję w sprawie ewentualnych zmian stóp procentowych. Analitycy są zgodni, że do żadnej korekty nie dojdzie. Jednak wielu z nich czeka na konferencję prasową po spotkaniu zarządu. W szczególności na komentarz NBP w sprawie wpływu na gospodarkę zmian proponowanych przez partię rządzącą (i najprawdopodobniej kontynuującej rządy po październikowych wyborach). Możliwe, że szef największego ugrupowania postanowił uprzedzić wszelkie spekulacje i w porannym wywiadzie poinformował o swojej rozmowie z prezesem NBP, która utwierdziła go w przekonaniu, że przedstawione propozycje nie będą miały negatywnego wpływu na polski system ekonomiczny. Mimo to istotnym pytaniem pozostaje kwestia, jak gwałtowny wzrost wynagrodzeń wpłynie na inflację? Skoro chcemy podnosić pensję minimalną o 15%, a dalszy wzrost średniej pensji zakładamy w okolicach 7%, to taka sytuacja może powodować presję na wzrost cen. Gdyby rzeczywiście miało do tego dojść, to scenariusz obniżek stóp procentowych byłby niemal nierealny. W rezultacie, biorąc pod uwagę zapowiadane cięcia w innych krajach, byłby to sygnał umacniający złotego.
Słabe dane z Hiszpanii
Dzisiaj rano poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej z Hiszpanii. Oczekiwany wzrost miał wynieść zaledwie 1,5% w skali roku. Wynik był jednak mocno poniżej tych i tak słabych przewidywań i zatrzymał się na poziomie 0,8%. Pomimo tego, że usługi stały się główną częścią gospodarki, to wzrost produkcji przemysłowej w dalszym ciągu uchodzi za bardzo ważny parametr. Jego spowolnienie sugeruje w niedługim czasie również zdławienie wzrostu PKB, który w Hiszpanii w dalszym ciągu utrzymuje się powyżej 2%, ale wyraźnie spowalnia w ostatnich kwartałach.
Zmiany kadrowe w USA
Prezydent Donald Trump poinformował o zwolnieniu doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona. Sama decyzja największy wpływ miała na rynek ropy naftowej, gdzie już doszło do spadku cen. Analitycy uważają, że następca na tym stanowisku będzie bardziej umiarkowany w kwestii Iranu, a to może przywrócić tamtejszą ropę do światowego handlu. Z drugiej strony warto przyjrzeć się spadającym notowaniom prezydenta. W sondażach popiera go coraz mniej Amerykanów. W rezultacie możemy być świadkami odcinania się amerykańskiego przywódcy od najbardziej skrajnych postaci w gabinecie w celu walki o wyborców środka sceny politycznej. Głównym powodem spadku popularności lokatora Białego Domu są obawy przed recesją. Wielu ekspertów uważa, że z tego powodu jego uwaga w o wiele większym stopniu skupi się na wewnętrznych kwestiach gospodarczych, a nie światowej polityce oraz stosunkach międzynarodowych i dlatego właśnie postanowił wymienić trzeciego już w tej kadencji doradcę ds. bezpieczeństwa.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Złotówka odzyskuje wartość - Komentarz walutowyPolski złoty odrabia straty po ostatnich ruchach na rynku. Nie wiadomo, gdzie może nas to doprowadzić, ale wielu inwestorów spogląda przychylniej na polską walutę. Nie przeszkadzają im nawet ryzykowne i kosztowne obietnice wyborcze faworytów w wyborach parlamentarnych.
Złoty mocniejszy
Ostatnie dni to z pewnością chwila oddechu dla osób zainteresowanych zakupem walut. Zdaniem ekspertów jest to korekta po ostatnich gwałtownych wzrostach. Mniej szczęśliwi są z pewnością eksporterzy. Jednak także oni, patrząc na kursy w dłuższej perspektywie, nie mogą narzekać. Frank ku uciesze kredytobiorców staniał z 4,04 zł, widzianego jeszcze na początku września, do 3,97 zł. Euro, które niedawno ocierało się o 4,40 zł, teraz spadło poniżej 4,34 zł. Dolar z poziomu niemal 4 zł dotarł do 3,93 zł. W analizie pomijamy funta, którego kurs był ostatnio kształtowany głównie przez niespodziewane zwroty akcji i chaos związany z brexitem.
Ile ma wynosić płaca minimalna?
Ostatnia konwencja partii rządzącej spowodowała duże poruszenie wśród komentatorów. Chodzi głównie o deklarację dotyczącą gwałtownego wzrostu płacy minimalnej. Samo jej podnoszenie nie jest żadną niespodzianką, ponieważ postulat jej zwiększenia do 50% średniego wynagrodzenia był już przedstawiany wcześniej. Problem w tym, że zapowiedzi na kolejną kadencję przekraczają nawet ten sam w sobie ambitny cel. O ile dotychczasowe podnoszenie płacy minimalnej faktycznie nie miało zbyt negatywnego wpływu na rynek pracy (a tym straszyła część ekonomistów), o tyle trudno powiedzieć, co przyniesie bardziej radykalne podejście. Zapowiadany wzrost do 4000 zł w 2023 roku spowoduje, że osiągnie ona (zakładając obecne, wysokie tempo wzrostu płacy średniej) niemal 60% średniego wynagrodzenia. Ekonomistom trudno ocenić w tej chwili, jak ten eksperyment może się zakończyć, gdyż w krajach OECD najwyższy wskaźnik oscyluje obecnie około 52%. Na czym polega ryzyko? Zbyt wysoka płaca minimalna może wepchnąć pracowników w szarą strefę, a to nie przyniesie korzyści budżetowi państwa. Mimo wielu wątpliwości analitycy wciąż patrzą na złotego przychylnym okiem.
Amerykański rynek pracy zaskakuje
Bezrobocie w Stanach Zjednoczonych wciąż, zgodnie z oczekiwaniami, znajduje się na bardzo dobrym poziomie, wynosząc jedynie 3,7%. Za problem można jednak uznać zdecydowanie mniejsze od prognoz zmiany zatrudnienia. Jest to szczególnie widoczne w sektorze prywatnym, gdzie wynik był poniżej ⅔ przewidywań. Parametr ten informuje, ile miejsc pracy przybywa lub ubywa. Obecnie w ciągu miesiąca przybyło 96 tysięcy, a oczekiwania mówiły o aż 150 tysiącach. Analitycy zawsze mocno wyczekują tych danych, ponieważ pozwalają one spojrzeć dalej w możliwą przyszłość rynku pracy, niż tylko prosty wskaźnik stopy bezrobocia. W tym kontekście wyraźnie lepiej od oczekiwań wypadła Kanada, co spowodowało silne wzrosty dolara kanadyjskiego.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Zapał Johnsona zgaszony przez parlament - Komentarz walutowyMinęły ponad trzy lata od referendum, a my nadal nie wiemy, kiedy Wyspiarze opuszczą Unię. Brytyjska opozycja ze wsparciem części polityków partii rządzącej zablokowała brexit bez umowy i niedługo później odrzuciła także możliwość wcześniejszych wyborów (przynajmniej w najbliższym czasie). Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada ponowne wydłużenie terminu negocjacji (tym razem do końca stycznia przyszłego roku). EUR/USD coraz wyżej, ponieważ analitycy liczą na mocno gołębi Fed, a przyczyną może być ostry spadek ISM dla przemysłu. EBC nie ma wyjścia, musi wesprzeć gospodarkę, ale otwartym pytaniem pozostaje, jakich narzędzi użyje.
Czy to już kabaret?
W Wielkiej Brytanii środa 4 września 2019 r. bez wątpienia przejdzie do historii. Nowy premier Boris Johnson stał się pierwszym szefem gabinetu w dziejach, który przegrał trzy pierwsze głosowania od momentu objęcia teki. Trzeba dodać, że były one niezwykle istotne dla teraźniejszości i przyszłości Zjednoczonego Królestwa. Izba Gmin poparła projekt ustawy o zablokowaniu możliwości bezumownego wyjścia Wyspiarzy ze struktur UE do 31 stycznia 2020 roku. Co prawda ustawa trafi jeszcze pod głosowanie w Izbie Lordów, ale wydaje się to jedynie formalnością. W efekcie porażki premier Johnson poddał pod głosowanie rozpisanie nowych wyborów, ale także w tym przypadku nie odniósł sukcesu. W takim razie co czeka nas dalej? Podobnie jak wcześniej Theresa May, przywódca konserwatystów ma teraz związane ręce. Dlatego wydaje się, że analogicznie do swojej poprzedniczki będzie zmuszony poprosić innych liderów państw UE o kolejne przesunięcie daty brexitu. Mimo tego, że jest gorącym zwolennikiem opuszczenia Wspólnoty z umową lub bez niej do końca października tego roku (czyli aktualnie wyznaczonego terminu), to nie będzie w stanie zrealizować tego planu, ponieważ nie potrafił utrzymać jedności własnej partii i niektórzy członkowie torysów (w tym wielu byłych ministrów i wnuk Winstona Churchilla) zagłosowali przeciw niemu.
ISM może sugerować recesję w USA
Zaskoczeniem dla analityków okazały się kiepskie dane z USA. Indeks ISM dla przemysłu nie dość, że okazał się najgorszy od 3 lat, to dodatkowo spadł poniżej granicy 50 pkt, oddzielającej wzrost od recesji. Zmniejszenie aktywności przemysłu powoduje, że rosną spekulacje odnośnie do działań Fed i dalszych ruchów obniżających stopy procentowe. Ciekawy jest sam rozkład opinii wśród członków Fed. Jedni mówią o konieczności cięcia o 50 pkt już we wrześniu, podczas gdy niektórzy w ogóle nie widzą potrzeby zmian. Przekładając to na rynek walutowy: amerykański dolar jest słabszy, a dzięki temu złotówka mocniejsza. Tanieje też frank szwajcarski, wykorzystując korelację EUR/USD w górę = EUR/CHF w górę.
“Kroplówka finansowa” EBC niemal pewna
Takich problemów decyzyjnych nie powinno być w Europejskim Banku Centralnym, gdzie niemal wszyscy decydenci zgadzają się, by wesprzeć europejską gospodarkę finansową kroplówką. Chociażby dzisiejszy spadek nowych zamówień dla przemysłu z Niemiec może wspierać taką tezę. W jakiej formie ma nastąpić wsparcie, nie jest jeszcze przesądzone, ale powszechne są pogłoski o cięciu stóp, a także o jakiejś formie rekompensaty dla banków, które muszą działać w otoczeniu ujemnych stóp procentowych. Nie można też wykluczać uruchomienia nowego programu QE (czyli skupu dużej ilości papierów wartościowych przez bank centralny). Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że już niebawem władzę w EBC obejmie Christine Lagarde, która jest jeszcze bardziej gołębio nastawiona niż obecny szef europejskiego regulatora Mario Draghi. Jeśli faktycznie dojdzie do kolejnej fali luzowania gospodarki strefy euro, to wspólna waluta powinna stracić, ale odbędzie się to z korzyścią dla parkietów giełdowych.
Indeksy koniunktury na świecie - Komentarz walutowyDzisiejszy poranek upłynął pod dyktando publikacji indeksów PMI. Są to badania ankietowe (pytania dotyczą perspektyw na przyszłość) wśród menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Jeżeli przeważają dobre odpowiedzi, to wynik przekracza 50 punktów i zapowiada wzrosty, a kiedy w przewadze są negatywne, to indeks spada poniżej wspomnianej granicy i może być zapowiedzią spowolnienia.
Dane z indeksów PMI
W nocy poznaliśmy wynik indeksu PMI dla chińskiego przemysłu. Wynik 50,4 pkt świadczy o tym, że przekroczono symboliczną barierę oddzielającą rozwój od recesji. Analitycy spodziewali się zejścia o 0,2% poniżej granicy 50 pkt. Niestety Unia Europejska nie wypada już tak dobrze. Wyniki ankiet dla państw członkowskich wynoszą zaledwie 47 pkt i są zgodne z pesymistycznymi oczekiwaniami ekspertów. Głównym winowajcą są Niemcy z rezultatem wynoszącym ledwo 43,5 pkt. Kraj ten ostatnio odczuwa negatywne skutki generowania nadwyżki budżetowej w celu redukcji deficytu. W efekcie tych danych od rana dolar umacnia się względem euro.
Polski odczyt lepszy od prognoz
Interesująco wypadły również dane z Polski. Co prawda 48,8 pkt to w dalszym ciągu wynik poniżej granicy oddzielającej rozwój od recesji, ale równocześnie aż 1,2 punktu powyżej oczekiwań. Dzięki temu złoty od rana odzyskał część strat, jakie poniósł w ostatnich miesiącach. Najwyraźniej widać to względem brytyjskiej waluty, ponieważ indeks PMI na Wyspach wyniósł 47,4 punktu i był aż o 1 pkt poniżej przewidywań. Od rana GBP poszedł w dół o całe 3 grosze. Nie bez znaczenia dla kursu funta jest też zamieszanie związane z zawieszeniem prac parlamentu i przygotowaniami do Brexitu bez umowy. Na razie ciężko mówić o tłumach na ulicach, ale protestujący przeciw takim rozwiązaniom są mocno widoczni w mediach.
Kolejny skok na OFE?
Środki dotychczas przechowywane i inwestowane w OFE trafią w 25% do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a w 75% na specjalne prywatne konta obywateli. Według rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej nie mamy do czynienia z sytuacją, w której te środki są odbierane obywatelom, ale zapewne ma na myśli tylko te 75%. Warto natomiast przypomnieć, że jest to ostatni akt likwidacji reformy emerytalnej tworzonej jeszcze w czasach koalicji AWS i UW. Ostateczne decyzje mają zapaść w ciągu pół roku, zatem temat jeszcze wielokrotnie będzie straszył inwestorów. Na razie reagują oni dość ostrożnie, ale warto mieć świadomość, że w OFE zebrana jest imponująca kwota 162 mld zł.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych, powodem jest Święto Pracy zarówno w USA, jak i Kanadzie.
Wielka Brytania bez parlamentu - Komentarz walutowyTermin brexitu zbliża się wielkimi krokami i premier Boris Johnson zdecydował się zagrać va banque. Postanowił zawiesić obrady Izby Gmin do połowy października, gdy królowa Elżbieta II wygłosi coroczne królewskie orędzie (czyli de facto exposé premiera), w którym prawdopodobnie nakreślona zostanie ostateczna ścieżka wyjścia ze Wspólnoty. Jednak wtedy może być już za późno, aby parlament miał jakikolwiek wpływ na kształt tych rozwiązań.
Pokerowe zagranie premiera
Pierwsze pogłoski pojawiły się już w poniedziałek, wzbudzając mocne obawy na Wyspach i równocześnie na rynkach walutowych. Wtorek przyniósł już jednak więcej spokoju w myśl zasady, że pomysł jest zbyt absurdalny, aby mógł być realny. Niestety w środę spekulacje się potwierdziły: prace brytyjskiego parlamentu zostaną zawieszone do 14 października. Premier Boris Johnson ustami królowej (która formalnie akceptuje taki wniosek) zapewnił sobie spokój na następny miesiąc. Opozycja jest w szoku i kolejne osoby publiczne nie szczędzą coraz bardziej gorzkich słów przywódcy partii rządzącej. O jednej rzeczy należy pamiętać, takie zawieszenia zdarzają się w Wielkiej Brytanii regularnie. Mimo wszystko jest ono najdłuższe od 1945 roku, a dodatkowo jest wprowadzane w historycznym i krytycznym momencie. Spiker Izby Gmin John Bercow mówi wprost, że jedynym celem tego ruchu jest odsunięcie demokratycznie wybranego parlamentu od debaty na temat brexitu i wpływu na ostateczne rozwiązania. Liderzy opozycji grzmią o zamachu stanu oraz niebezpiecznym precedensie.
Przecena kryptowalut
Inwestycje alternatywne są obecnie pod czujnym okiem analityków. To przepływ środków w takie miejsca często bywa potwierdzeniem nadchodzącego kryzysu. W tym kontekście coraz częściej wymieniane są nie tylko rynki metali szlachetnych, ale również kryptowaluty. Te jednak nie miały wczoraj najlepszego dnia. W serii silnych przecen najpopularniejsza z nich - bitcoin - staniała z 10200 dolarów do 9400 USD. Podobnie zachowały się inne kryptowaluty, tracąc około 10% na wartości.
Gwałtowny spadek zapasów paliw
Wczoraj Amerykanie poinformowali o wyjątkowo wysokim spadku zapasów paliw. Redukcja rezerw o 10 milionów baryłek to trzeci co do wielkości spadek w ciągu roku. Warto zwrócić uwagę, że dzieje się to przy wciąż bardzo wysokiej produkcji ropy w USA. Zazwyczaj gwałtowne spadki zapasów są sygnałem do kupowania surowca, bo skoro zapasów jest mniej, to ktoś w celu ich uzupełnienia musi zakupić więcej w kolejnym okresie, a tym samym krótkoterminowo można osiągnąć korzystną stopę zwrotu z takiej inwestycji. W tym wypadku pomimo siły ruchu reakcja była niemal niezauważalna.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Walka z deficytem w Europie - Komentarz walutowyNiemcy kosztem wzrostu PKB stabilizują sytuację swojego budżetu. O ile dane z gospodarki mogą wywoływać spore obawy, o tyle zmniejszony deficyt daje naszym sąsiadom szansę na spokojne przejście przez ewentualny kryzys.
Na zachodzie nadwyżka budżetowa
Z jednej strony dane napływające zza Odry są niepokojące. Wielu analityków wskazuje wręcz na nadchodzącą recesję. Z drugiej strony Niemcy pokazali właśnie 2,7% nadwyżki budżetowej. Ostatni raz deficyt w tym kraju był obserwowany w 2011 roku. W rezultacie udało się zbić zadłużenie względem PKB z 81,8% do 60,9%. Brzmi to jak olbrzymi sukces. Problem w tym, że w dalszym ciągu nie osiągnęli pułapu (zapisanego w traktacie z Maastricht), który pozwala danemu państwu przyjąć euro. Warto także pamiętać, że nie wszystkie kraje w ostatnich latach równie sprawnie ograniczały zadłużenie. Może to okazać się dużym problemem w kontekście potencjalnego kryzysu. O ile Niemcy będą w stanie zrekompensować spadek wpływów dodatkowym zadłużeniem, o tyle będzie to o wiele trudniejsze w przypadku innych istotnych gospodarek strefy euro jak Włochy czy Francja.
Brak deficytu w Polsce?
Rząd zapowiedział, że na rok 2020 planowany jest zerowy deficyt budżetowy. Byłaby to całkowita nowość i olbrzymie wydarzenie na polskim podwórku (taka sytuacja nie miała miejsca od początku przemian ustrojowych). Jakie posunięcia mają nas doprowadzić do takie wyniku? Ma się to udać m.in. dzięki dalszemu uszczelnieniu systemu podatkowego, podwyżce składki ZUS dla przedsiębiorców oraz opodatkowaniu transferów z OFE. W obliczu kolejnych obietnic wyborczych, które są przez obecną ekipę rządzącą realizowane z dużą skutecznością, jest to bardzo ambitny plan. Długofalowo byłby on oczywiście korzystny dla Polski, która w ten sposób uniknęłaby bardzo popularnej obecnie w Europie pułapki zadłużenia. Jednak druga strona medalu może wyglądać w ten sposób, że w celu sfinansowania zobowiązań, najprawdopodobniej trzeba by było zmniejszyć inwestycje, które już w tej chwili są na dość niskich poziomach.
Optymizm w USA
W Europie indeksy koniunktury nie zachwycają, ale w USA Conference Board wciąż pokazuje wysokie wskazania. Wczoraj osiągnął 135,1 pkt. Jest to co prawda wynik o 0,6 pkt poniżej ostatniego odczytu, ale równocześnie o 5,1 pkt powyżej oczekiwań. Wskaźniki takie są ważne dla rynków, ponieważ strach klientów bardzo szybko przekłada się na twarde wskaźniki. Jeżeli konsumpcja zwolni, to błyskawicznie odbije się to negatywnie zarówno na produkcji przemysłowej, jak i wzroście PKB, czego doświadczamy już w niektórych krajach Europy Zachodniej. Dobre dane po raz kolejny pozwoliły umocnić się dolarowi i odrobić część piątkowych strat względem euro.