Korekta na rynkachPo wielu dniach umacniania się złotego przyszedł czas na korektę. Podobnie sytuacja układa się zresztą na dolarze amerykańskim względem euro. Kolejne dni pokażą, czy to tylko tymczasowe odbicie, czy zmiana trendu.
Korekta na złotym
Po wielu dniach umacniania w końcu przyszedł czas na korektą. Jeszcze wczoraj kurs euro starał się przebić poziom 4,39 zł. Dzisiaj dotarł już do 4,42 zł. Podobnie sytuacja wygląda na franku, który kosztuje 4,11 zł, odbicie nie ominęło również dolara, który przez moment drożał 4 grosze. W przypadku tak silnych ruchów jak ten z ostatnich tygodni tego typu odbicia są standardową sytuacją i wynikają z dochodzenia rynku do stanu równowagi po silnej zmianie, kiedy to brakuje już kolejnych inwestorów zainteresowanych kupnem. Mogą one oznaczać odwrócenie kierunku zmian, ale wcale nie muszą.
Słabsze zaufanie w USA
Wczoraj poznaliśmy kolejne słabsze dane zza oceanu. Indeks Zaufania Konsumentów spadł w lipcu z poziomu 98,3 punktów na 92,6 punktów. Analitycy spodziewali się mniej więcej 2 pkt mniejszej redukcji. Niższy optymizm prawdopodobnie przełoży się zatem na mniejsze zakupy, a te z kolei na resztę gospodarki. Co ciekawe, dolar wczoraj umacniał się pomimo tych danych względem euro. Był to jednak tymczasowy ruch korekcyjny, bo dzisiaj od rana wraca już do swojej słabszej dyspozycji.
Kryptowaluty rosną
Po okresie większego spokoju na rynku kryptowalut niespodziewanie doszło do skoku cen w górę. Najpopularniejsza z nich - bitcoin - pierwszy raz od lutego przebiła 10 000 dolarów za sztukę i jest najdroższa od niemal roku. Prognozy mówią o dalszych wzrostach, niektóre o niemal podwojeniu ceny do końca roku. Warto jednak zwrócić uwagę, że zdaniem obserwatorów za obecne wzrosty odpowiada pojawienie się kolejnych graczy instytucjonalnych. Ich wycofanie się może spowodować podobne spadki zatem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:30 - USA - konferencja po posiedzeniu FOMC.
USA
Dolar dalej traciSłabość dolara przekłada się na siłę polskiego złotego. Ostatnie dni przynoszą coraz większe zmiany na rynku walutowym. Zmiany te powoli przechodzą jednak też na inne rynki np. metali szlachetnych.
Kolejny słabszy dzień dolara
Wczorajsze dane nie zapowiadały większych problemów z kursem amerykańskiej waluty. Zamówienia na dobra były z grubsza zgodne z oczekiwaniami. Trochę słabiej wypadł subindeks bez środków transportu, aczkolwiek była to różnica 0,2%. Nie zmienia to faktu, że w ciągu dnia dolar tracił przez moment 1,25 centa na wartości względem euro. Wielu analityków zastanawia się, gdzie jest granica tego ruchu. Wskazują oni jednak na aspekt techniczny i wybicie się dolara z ważnego 10-letniego trendu względem euro.
Metale szlachetne szaleją
Niskie ceny dolara powodują, że złoto i srebro relatywnie staniały w innych walutach. W rezultacie spadający dolar zwiększył popyt na te surowce. Wczoraj złoto przebiło maksima z 2011 roku o 50 dolarów za uncję, ustanawiając tym samym rekord wszechczasów. Wzrosty na srebrze procentowo były nawet większe, aczkolwiek do rekordów jest tam jeszcze bardzo daleko.
Złoty wciąż silny
Słabość dolara powoduje przepływ kapitału zza oceanu do Europy. To z kolei powoduje, że w ramach szukania lepszych stóp zwrotu pieniądze płyną do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W rezultacie dobra passa polskiego złotego, czeskiej korony, czy węgierskiego forinta trwa od wielu dni. Euro kosztuje już mniej niż 4,40 zł, frank staniał do 4,07 zł, a funt ociera się o okolice 4,80 zł. Największe zmiany oczywiście widać na dolarze, który jest najtańszy od ponad roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dolar bardzo słaby Dolar jest zdecydowanie najsłabszą walutą w ostatnich dniach. Zielony traci niemal wobec wszystkiego: surowców, głównych walut, jak i tych z rynków wschodzących. Inwestorzy napędzili rajd ryzyka na bazie braku nowych informacji w sprawie konfliktu USA-Chiny, jak również spadku liczby zakażonych w Stanach. Dolar amerykański na początku pandemii był topowym bezpiecznikiem, inwestorzy w sytuacji zamknięcia gospodarki bali się konsekwencji i uciekali do aktywów bezpiecznych. Teraz jednak, gdy obostrzenia zostały niemal wszędzie zdjęte i gospodarki wróciły do normalnej pracy, dolar przestał być niezbędnym aktywem, więc trwa jego wyprzedaż. EUR/USD znajduje się najwyżej od niemal 22 miesięcy. Euro wzmocniło się do amerykańskiej waluty w miesiąc o prawie 4%. Tak mocny wzrost głównej pary walutowej świata przekłada się na spadek USD/PLN. Od połowy lipca kurs złotego w relacji do dolara jest prawie 20 groszy niżej. Wydaje się, że pierwsze logiczne wsparcie będzie w okolicach 3,70-3,72. Dopiero na tym poziomie może się pojawić reakcja popytu. Zbiega się to z poziomem oporu na EUR/USD, który jest na 1,1750. Czy jest jakieś ryzyko, by zatrzymać wzrosty EUR/USD? Mocniejsze euro może wstrzymać ożywienie w gospodarce i wpłynąć negatywnie na eksport. Z pewnością temat ten nie umknie EBC i możliwe, że już na kolejnym posiedzeniu o tym temacie wspomni. Fed z kolei na słabość dolara uwagi nie zwróci, bo jest to zdecydowanie na rękę amerykańskiej gospodarce.
Bezpieczne waluty tracą na wartościInwestorzy w ostatnich tygodniach zwracają uwagę tylko na korzystne tematy. Doskonale to widać na wykresie CHF/PLN, gdzie obserwujemy silny trend spadkowy. W sytuacji, gdy na rynkach obserwujemy rajd ryzyka, waluty uznawane za bezpieczne pozostają w defensywie i tracą na wartości. CHF/PLN w krótkim czasie spadł z okolic 4,21 do poziomu 4,07. I trzeba przyznać, że może to nie być koniec trendu spadkowego. Wśród nowego paliwa do wzrostu wymienia się choćby wprowadzenie kolejnego już czwartego pakietu fiskalnego w USA, który ma się pojawić na dniach. Nowa fala środków mogłaby podtrzymać risk on na rynkach. Trzeba jednak pamiętać o ryzykach, które nadal istnieją, choć aktualnie są mocno zepchnięte na margines. Nie znaczy to, że z zaskoczenia nagle nie staną się pierwszoplanowymi. Chodzi przede o wszystkim o eskalację konfliktu USA-Chiny i nową falę pandemii, która może dotrzeć z USA do Europy.
Relacja USA - Chiny Sytuacja techniczna na parze EUR/PLN jest dość klarowna. Kurs porusza się w ramach silnego trendu spadkowego i dotarł aktualnie do psychologicznego wsparcia na poziomie 4,40. Biorąc pod uwagę, co się dzieje na szerokim rynku i słabnącego dolara amerykańskiego, jest spora szansa, że poziom ten uda się sforsować. Apetyt na ryzyko jest wspierany brakiem nowych rekordów w liczbie zakażeń koronawirusem w USA. Spora dawka optymizmu to również oczekiwanie na nowy pakiet fiskalny w Stanach, który ma być dzisiaj zaprezentowany, a procedowany do końca wakacji. Rynki nie zwracają uwagi na tarcia między USA a Chinami. W efekcie splotu korzystnych czynników kurs EUR/PLN spadł w tydzień o prawie 10 groszy. Taki scenariusz może nie być na rękę RPP, który ostatnio stwierdził, że mocny złoty może ograniczać odbicie w gospodarce.
Dolar już za 3,75 złDawno nie było tak złej passy dolara. Z dnia na dzień traci coraz bardziej, a wielu analityków zastanawia się, gdzie jest kres tego ruchu. W niecały miesiąc dolar stracił ponad 5 centów względem euro.
Dane z USA znów rozczarowują
Piątek był kolejnym dniem słabości dolara. Tym razem do tej sytuacji przyczyniły się gorsze dane z indeksów PMI. O ile przemysłowy subindeks wygląda całkiem przyzwoicie, o tyle ten dla usług okazał się znacznie słabszy. W rezultacie po raz kolejny byliśmy świadkami odwrotu od amerykańskiej waluty. W ciągu niecałego miesiąca za jedno euro płacimy już nie 1,12 dolara, a 1,17 dolara. To dlatego jego cena w złotych spadła do 3,75 zł.
Lepsze perspektywy w Niemczech
Dzisiaj poznaliśmy odczyt indeksu IFO u naszego zachodniego sąsiada. Wynik 90,5 punktów to nie jest coś, czym normalnie powinniśmy się cieszyć, ale to dalszy wzrost i to punkt powyżej oczekiwań analityków. Rosnący optymizm przekłada się również na sytuację w Polsce. Niemcy są w końcu głównym odbiorcą polskiego eksportu, zatem potencjalna poprawa koniunktury za Odrą powinna dobrze wpłynąć na złotego.
Dobre nastroje na Wyspach
W piątek pojawiły się indeksy PMI z Wielkiej Brytanii. Indeks okazał się znacznie lepszy od oczekiwań analityków. Wskaźnik dla przemysłu wyniósł 53,6 pkt wobec oczekiwanych 52 pkt, z kolei dla usług aż 56,6 pkt wobec oczekiwań na poziomie 51,5 pkt. Po tych danych funt zyskiwał zarówno względem euro, jak i dolara. Jak widać, pomimo negocjacji brexitowych, optymizm na Wyspy wraca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych:
14:30 - USA - zamówiena na dobra.
Dolar poniżej 3,80 złKolejny słaby dzień dla amerykańskiej waluty spowodowany był danymi z rynku pracy. Rosnące bezrobocie obniża i tak niewielkie szanse na reelekcję prezydenta Donalda Trumpa. Inwestorzy patrzą podejrzliwie na rozwój sytuacji i wycofują się z dolara.
Problemy w USA
Jeżeli ktoś chciał wczoraj czekać na dalszą słabość dolara pomimo bardzo długiego trendu umacniającego USD i potencjalnie nadchodzącej korekty, nie mógł sobie wymarzyć lepszych danych niż problemy tamtejszego rynku pracy. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych nie tylko jest większa od oczekiwań, ale w ogóle rośnie. W rezultacie pierwszy raz od marca oglądaliśmy wczoraj dolara tańszego od 3,80 zł.
Lepsze dane z PMI
Od rana poznaliśmy wstępne odczyty indeksów PMI z Unii Europejskiej. Indeks dla przemysłu wyniósł po raz pierwszy od początku pandemii powyżej 50 punktów oddzielających rozwój od recesji osiągając 51,1 pkt. Jeszcze lepiej wypadły usługi z wynikiem 55,1 pkt. Ten drugi wynik jest przyzwoitym rezultatem nawet w standardowych okolicznościach. Warto zwrócić uwagę, że po raz kolejny dane z Niemiec ciążą Unii Europejskiej. Optymizm u naszego zachodniego sąsiada jest wyraźnie mniejszy.
Prezydentura powoli ucieka Trumpowi
Donald Trump powoli żegna się z reelekcją. Jego szanse wygrania z Joe Bidenem są coraz mniejsze z każdym miesiącem. Do marca Donald Trump odrabiał straty, aczkolwiek pandemia zwiększyła przewagę Bidena z niecałych 5% do około 8%. Jest to wartość przy której republikanie otrzymali poważne ostrzeżenie i muszą podjąć decyzję o tym, co zmienić w swojej strategii. Niedługo już może być za późno. Rynki patrzą mocno podejrzliwie na rozwój sytuacji, co nie pomaga dolarowi.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Bezrobocie pod kontroląPoznaliśmy dzisiaj wysokość stopy bezrobocia. Wzrosła ona, ale mniej niż oczekiwano. Pomogło to złotemu po raz kolejny w tym tygodniu zyskać względem euro. Od poniedziałku europejska waluta potaniała już 7 groszy.
Impas w negocjacjach brexitowych
Jak donosi Guardian w negocjacjach brexitowych pojawiły się problemy. Informator mówiąc o statusie użył sformułowania, że nie ma postępów, ale też nie ma załamania negocjacji. Wciąż jest dużo istotnych obszarów, które wymagają doprecyzowania, a obie strony starają się jak najwięcej ugrać. W rezultacie zapowiadane wcześniej przez Borisa Johnsona terminy okażą się najprawdopodobniej fikcją, co wcale nie znaczy, że negocjacje nie skończą się przy odpowiedniej woli obu stron w tym roku. Funt na razie przyjmuje te negocjacje w miarę spokojnie.
Bezrobocie w Polsce rośnie
Dane GUS wskazują, że w czerwcu bezrobocie w Polsce wzrosło z 6% do 6,1%. Analitycy spodziewali się większego wzrostu o 0,1%. Warto zwrócić uwagę, że jest to moment w roku, kiedy ze względu na wzrost zapotrzebowania na pracowników sezonowych zwykle bezrobocie malało. Dane te, patrząc jednak na historyczne poziomy bezrobocia w naszym kraju, należy określić jako niskie. Tłumaczy to zresztą dobrą dyspozycję złotego, który zbliża się do poziomu 4,40 zł.
Rosną zapasy ropy
Dane z USA pokazały istotny, niemal 5 milionowy, wzrost liczby baryłek ropy naftowej. Nie są to poziomy jak z początku pandemii, ale pokazuje pewną nierównowagę na rynku. Ceny ropy niemal nie zareagowały na te dane. Wzrost zapasów powinien obniżać ceny. Skoro jest nadmiar towaru, cena powinna spadać. Co ciekawe, do końca dnia cena nawet wzrosła. Pomimo tego rubel, jako waluta silnie uzależniona od cen surowców energetycznych, wyraźnie stracił na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Czy Trump utworzy nowy pakiet fiskalny ?Sporo w ostatnich dniach dzieje się również na parze EUR/USD, gdzie obserwujemy znaczne umocnienie się euro do dolara, które przekłada się na spadek USD/PLN. Na wykresie naszego złotego doszło do wybicia dołem z kanału spadkowego. Kurs momentami dzisiaj spada poniżej granicy 3,90. Nie bez znaczenia w przypadku euro jest szczyt UE, który trwa już od piątku. Inwestorzy grali na zwyżki euro, licząc, że kraje Unii dogadają się co do ogromnego funduszu odbudowy. Nieco w cieniu, ale ważne w kontekście dolara będą rozmowy Donalda Trumpa z Republikanami. W kuluarach mówi się, że prezydent USA chce utworzyć kolejny pakiet fiskalny, który miałby przynieść wsparcie dla bezrobotnych…. i głosy tak potrzebne w wyborach prezydenckich. Trudno jednak wyrokować jak ewentualna zapowiedź nowej pomocy wpłynie na dolara. Z jednej strony to paliwo do wzrostów aktywów ryzykownych, więc wcale może nie dać siły zielonemu. Wsparciem dla USD/PLN będzie poziom 3,90, jeśli zostanie złamany, to możemy oczekiwać przyspieszenia spadków.
Spadek wydobycia ropy w USA Każdy kolejny raport na temat liczby odwiertów w USA potwierdza, że przy tak niskich poziomach często lepiej się wstrzymać i ograniczyć produkcję. Tym razem spadek był niewielki, aczkolwiek odczuwalny dla cen ropy.
Kolejne odbicie na złotym
Polska waluta znów ucieka od bariery 4,50 zł za euro. Dzisiaj znajduje się trzy grosze poniżej tego pułapu stanowiącego najwyższy poziom od maja. Z drugiej strony zarówno frank jak i dolar są blisko ostatnich minimów. Wynika to z siły euro względem tych walut, a nie dobrej dyspozycji złotego. Nie zmienia to faktu, że niemal najtańszy frank od połowy czerwca, czy dolar wyrównujący najniższe poziomy od marca, cieszą osoby zainteresowane zakupem tych walut.
Kolejne dołki liczby wież wiertniczych
W USA liczba wież wiertniczych jest najniższa od ponad dekady. Powodem jest niska cena surowca, która powoduje, że wydobycie nie jest tak opłacalne. Przy tym poziomie z niektórych złóż w ogóle nie opłaca się wydobywać. Cena ropy tym razem nie reagowała, ale należy zwrócić uwagę, że spadek wyraźnie spowalnia. Wygląda bowiem na to, że jesteśmy blisko dna, o ile okolice 40 dolarów za baryłkę amerykańskiej ropy zostaną utrzymane.
Rynek budowlany dalej rośnie
Rynek nieruchomości jest pilnie obserwowany w USA podczas każdego potencjalnego spowolnienia gospodarczego. Ostatni kryzys był z nim silnie związany, więc i teraz szuka się analogii. Problem ten teraz jednak nie występuje. W dalszym ciągu sprzedaż domów nie załamała się, a budowy nowych wciąż są rozpoczynane. Pomimo tych danych dolar tracił na wartości względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Pensje rosną mimo kryzysuPomimo problemów w gospodarce rynek pracy wciąż trzyma się bardzo dobrze. Pensje nadal rosną i gonią zachód a zatrudnienie nie otrzymało wcale tak silnego ciosu, jak sądzono.
EBC nie zmienia stóp
Zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny nie podjął wczoraj decyzji o zmianie stóp procentowych. Podano również horyzont utrzymywania stóp procentowych na tym poziomie. Są to perspektywy inflacji sięgającej 2%. Takie podejście jest istotną zmianę względem polityki poprzedniego prezesa EBC. Dotychczas nawet ponad 2% inflacja nie powodowała wzrostu stóp procentowych. Strefa euro była bowiem jednym z tych organizmów gospodarczych, które nie zdążyły zacząć podnosić stóp procentowych po ostatnim kryzysie.
Sprzedaż detaliczna w USA przyspiesza
Wczorajsze dane z USA pokazują szybszy od oczekiwań wzrost sprzedaży detalicznej. Rośnie ona o 7,5% w czerwcu względem maja, podczas gdy oczekiwania wynosiły 5%. Optymizm jednak szybko został ostudzony przez dane z rynku pracy. Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych spadły o znacznie mniejszą wartość, niż dotychczas sądzono. Zaraz po tych danych dolar tracił względem euro. Do końca dnia jednak odrobił stratę.
Rynek pracy w Polsce
Poznaliśmy dane GUS na temat zmian wynagrodzeń i zatrudnienia w Polsce. W czerwcu udało się utrzymać roczne tempo wzrostu wynagrodzeń na poziomie 3,6%. Tym samym średnia pensja wynosi 5286 złotych. Licząc oczywiście osoby zatrudnione w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 9 osób. Zatrudnienie w ciągu roku spadło o 3,3%, ale warto spojrzeć na to w ten sposób, że mamy tutaj efekt po pierwsze kryzysu, po drugie bardzo niskiego bezrobocia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dolar słabnie przez koronawirusa Mimo, że statystyki koronawirusa w USA są codziennie dramatyczne, to rynki akcyjne nadal utrzymują wzrosty. W efekcie dolar na szerokim rynku od ponad tygodnia delikatnie słabnie. Mówimy delikatnie, gdyż pasmo wahań na głównej parze walutowej świata było naprawdę symboliczne. Dla USD/PLN oznaczało to lekki spadek kursu o raptem kilka groszy. Ostatnia fala rekordowych zakażeń w USA spowodowała, że wracamy do koszmarnych liczb związanych z pandemią, obserwowanych w połowie kwietnia. Decyzja o lockdownie może być jednak bardzo trudna. Z jednej strony to by była porażka Trumpa, co w efekcie spowodowałaby niemal pogrzebanie szans na wygraną w listopadowych wyborach. Z drugiej nie trzeba nikomu mówić o negatywnych efektach dla gospodarki, które by przyniosła. Tym razem wiara w nielimitowany dodruk pieniędzy przez Fed mogłaby już nie wystarczyć. W tym kontekście ważne będą dane z tego tygodnia o aktywności gospodarczej z kilku ważnych miast w USA. Poznamy także dane o nastrojach konsumentów, pytanie zasadnicze brzmi, czy pokażą one większą ostrożność i mniejszą chęć do konsumpcji. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja dolara nie jest dość klarowna. Gdyż nawet słabe dane i zapowiedź wprowadzania restrykcji ponownie mogłyby przynieść aprecjację zielonego, jako bezpiecznej przystani. W przypadku USD/PLN oporem i wsparciem będą odpowiednio górne i dolne ograniczenie wyrysowanego kanału spadkowego.
Druga fala koronawirusa wciąz straszyCHF/PLN jest nieco niżej niż tydzień wcześniej, poniżej granicy 4,20. Wynik wyborów w Polsce i zwycięstwo Andrzeja Dudy powinno znieść czynnik ryzyka i nieco uspokoić sytuację na polskiej walucie. Nie zmienia to faktu, że pozostają mocne czynniki ryzyka na zewnątrz, a chodzi przede wszystkim o drugą falę koronawirusa, która coraz bardziej rozsiewa się po świecie. Najbardziej dramatyczna sytuacja pozostaje w USA, gdzie notowane są nowe rekordy zakażeń i co gorsza umiera więcej osób. Mimo wszystko jednak klimat inwestycyjny na rynkach nadal pozostaje dobry i wydaje się, że taki pozostanie dopóki kraje dotknięte drugą falą pandemii nie zdecydują się zamknąć znów gospodarki i wrócić do restrykcji. Wtedy z pewnością inwestorzy silnie zareagują i uciekną do bezpiecznych przystani, jak frank szwajcarski. Nie można lekceważyć też czynnika ryzyka dla pojawienia się risk off w postaci konfliktu USA i Chin o Hongkong. Ostatnie decyzja Państwa Środka, która skutkuje praktycznie zniesieniem autonomii tego regionu może spowodować, że prezydent USA uderzy w Chiny sankcjami. Do myślenia dał też piątkowy tweet Trumpa, który jak stwierdził “nie widzi możliwości rozmów w sprawie drugiej fazy umowy handlowej”. Trudno jednoznacznie powiedzieć, o co prezydentowi USA chodziło, niemniej jednak trzeba śledzić jego aktywność na popularnym komunikatorze, gdyż niemal każda nowa wiadomość może zaburzyć pozytywny nastrój na rynkach i spowodować większy ruch w górę na CHF/PLN.
Złotówka w odwrociePolska waluta pomimo bardzo dobrego zachowania przy luzowaniu ograniczeń pandemicznych znów znajduje się w odwrocie. Jak tak dalej pójdzie wkrótce zobaczymy znów poziom 4,50 zł.
Złoty znów słabnie
Cena euro ponownie zbliża się do swoich maksimów od końca maja w okolicach 4,48 zł. Warto zwrócić uwagę, że dzieje się to przy relatywnie spokojnych wynikach zarówno surowców energetycznych jak i giełd. Dlaczego to istotne? Polska waluta przeważnie źle znosi wzrost ryzyka na rynku, a ten jest przeważnie połączony właśnie ze spadkami cen surowców energetycznych oraz giełd. Oznacza to, że gdyby doszło do tych spadków możemy szybko znów oglądać euro powyżej 4,50 zł.
Członkowie FED zaniepokojeni nawrotem pandemii
Jak widać pomimo deklaracji prezydenta temat pandemii wciąż jest istotnym problemem w USA. Potwierdzają to wystąpienia członków Rezerwy Federalnej, którzy wskazują na obawy przedsiębiorców związane ze wzrostem zachorowań. Boją się oni ponownego zamykania gospodarki i powtórki problemów sprzed raptem kilku miesięcy. Wskazywane jest również ryzyko, że czas trwania kryzysu może się wydłużyć dłużej niż dotychczas sądzono. To z kolei wpływa na decyzje konsumentów.
Dobre dane ze Szwajcarii
Pomimo komunikatów ze Szwajcarskiego Banku Centralnego o negatywnym wpływie mocnej waluty na sytuację gospodarczą kraju nie widać tego w danych. Dzisiaj poznaliśmy wartość stopy bezrobocia, która to okazała się o 0,2% niższa od oczekiwań i to przy bardzo dobrym poziomie 3,2%. Helwecki rynek pracy ma się zatem bardzo dobrze, co spowodowało dzisiaj umacniania się franka szwajcarskiego. Jest on najdroższy od końcówki maja.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Polska najmniej straciWedług prognoz Komisji Europejskiej Polska po raz kolejny najspokojniej przejdzie przez trwający kryzys. Jest tutaj spora zasługa transferów socjalnych. Pamiętajmy jednak, że wychodzenie z kryzysów na kredyt powoduje, że kiedyś trzeba go spłacić.
Dane z Niemiec
Analitycy przecenili sytuację u naszego zachodniego sąsiada. Produkcja przemysłowa rośnie w ujęciu miesięcznym o 7,8% wobec oczekiwanych 10%. Wydawać by się mogło, że to (oprócz różnicy realia a oczekiwania) bardzo dobre dane dla gospodarki. Warto jednak spojrzeć na wynik roczny. Ten z kolei oznacza spadek o imponujące 24,7%. Jak widać, by wrócić do poprzednich poziomów będziemy potrzebować jeszcze kilka miesięcy wyraźnych wzrostów. Po tych danych obserwowaliśmy spadek euro względem dolara o około pół centa.
Dobre prognozy dla Polski
Informacja, że PKB Polski spadnie w tym roku o 4,6% nie brzmi dobrze. Z drugiej strony to najlepszy wynik prognozowany przez Komisję Europejską w tym roku. W innych państwach będzie gorzej. Prognoza jest słabsza dla nas niż majowa, ale i tak analitycy zwracają uwagę na korzystny wpływ transferów na podtrzymanie konsumpcji. Mimo to jednak widać będzie zwiększoną skłonność do oszczędzania. Dla porównania PKB strefy euro powinno się skurczyć w tym roku o 8,7%. Pamiętajmy jednak, że biorąc pod uwagę siłę odbicia za rok lepszy łączny wynik według prognoz osiągnie Malta.
Dobry indeks koniunktury
Wczoraj poznaliśmy serię indeksów koniunktury w USA. Najważniejszy z nich - indeks ISM dla usług - wyniósł 57,1 punktu. Analitycy spodziewali się dokładnie 50 punktów, byłby to wówczas idealnie neutralny odczyt z równą liczbą odpowiedzi pozytywnych, co negatywnych. Warto zwrócić również uwagę na indeks aktywności biznesowej, który niespodziewanie osiągnął 66 punktów. Po raz kolejny okazuje się, że obecny kryzys szybko przyszedł, ale równie szybko się uspokaja.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dolar bezpiecznym wyborem w czasie pandemiiSytuacja na wykresie USD/PLN nie jest jeszcze do końca wyklarowana. Teoretycznie widzimy wybicie z formacji trójkąta, ale dość szybko kurs próbuje powrócić powyżej dolnego ramienia. Dolar w ostatnich tygodniach jest trudny do analizowania. W teorii sytuacja epidemiologiczna w tym kraju jest naprawdę dramatyczna, niemal codziennie obserwujemy rekordy liczby zarażonych na koronawirusa. Niemal pewnym jest, że przełoży się to na dużo wolniejsze ożywienie gospodarcze, a może nawet jego brak, gdyż kolejne Stany wracają do wcześniejszych obostrzeń. Do tego, mimo znacznej poprawy szczególnie w danych z rynku pracy, nadal widzimy spore zaległości by wrócić do poziomów sprzed pandemii. Nowa fala wirusa może spowodować, że znów dojdzie do zrobienia kroku w tył. Problem jest jednak taki, że w przypadku risk off na rynkach to właśnie dolar staje się bezpieczną przystanią i rośnie w siłę. Póki jednak panuje euforia na rynkach dolar delikatnie, ale jednak traci i to widzimy od początku tygodnia. EUR/USD podążył w kierunku 1,1280, co przyniosło prawie 4 groszowy spadek na parze USD/PLN. Biorąc pod uwagę, że rynki bagaż z ryzykami mają niemal pełny, trudno będzie na dłuższą metę kontynuować ten raj wzrostowy, szczególnie na giełdach. Oporem w przypadku wzrostu USD/PLN będzie górne ramię trójkąta widocznego na wykresie. Zwężanie się ramion trójkąta może sugerować większe wybicie i uformowanie się nowego trendu.
Dzień Niepodległości zanudził rynkiŚwięta w USA często powodują, że na rynkach dzieje się relatywnie niewiele. Nie inaczej było tym razem. Dzisiaj od rana widać natomiast odreagowanie tego dnia bez traderów zza oceanu.
Dzień wolny w USA bez niespodzianek
Dzień Niepodległości w USA uszanowali też inni inwestorzy. Na głównych parach z dolarem wiało nudą. Przeniosło się to też na inne pary w tym polskiego złotego, który miał również spokojny piątek. Dzisiaj od rana widać specyficzną sytuację. Z jednej strony jest przepływ kapitału do Europy, co potwierdza wzrost euro względem dolara, ale z drugiej strony inwestorzy trzymają środki w euro (bo tracą względem tej waluty również waluty państw naszego regionu, które zwyczajowo zyskiwały, gdy euro drożało względem dolara i franka szwajcarskiego).
Koronawirus a ropa naftowa
Rynek ropy naftowej jest mocno zależny od przewidywanego popytu na surowiec. W związku z tym kolejne lockdowny zamykające ludzi w domach i przerywające prace przemysłu odbijają się negatywnie na jej notowaniach. Dlatego analitycy z niepokojem patrzą na nowe rekordy przypadków koronawirusa w USA. Warto zwrócić uwagę, że rekordy te padają w dużych stanach, a liczby w porównaniu chociażby z Polską wskazują na bardzo poważny problem. Inwestorzy na razie starają się jednak ignorować ten bodziec i inwestują pod dobre dane makroekonomiczne, bo ropa zyskuje na wartości.
Dane z Niemiec
Dzisiaj od rana poznaliśmy zamówienia w niemieckim przemyśle. Rosną one w ujęciu miesięcznym o 10,4%, co na pierwszy rzut oka może wydawać się dobrym wynikiem. Jest to jednak niemal 5% poniżej oczekiwań oraz co ważniejsze spadek w ujęciu rocznym przekracza wciąż 30%. Dane te nie przeszkodziły jednak euro od rana się umacniać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Poprawa za oceanemDane z amerykańskiego rynku pracy pokazały, że nie jest wcale tak źle, jak sądzono. Miejsca pracy są odzyskiwane znacznie szybciej, niż dotychczas przewidywano. Dobrze wypadły też zamówienia.
Dobre dane z USA
Amerykański rynek pracy dochodzi do siebie szybciej niż oczekiwano po problemach wynikających z pandemii. Bezrobocie spadło w ciągu miesiąca z 13,3% na 11,1%. To zasługa głównie tego, że przybyło nie 3 mln, a 4,8 mln miejsc pracy w ciągu miesiąca. Są to oczywiście w większości reaktywacje etatów zamkniętych przy lockdownie, aczkolwiek liczby pokazują, że sytuacja faktycznie się poprawia. Analitycy potwierdzają te obserwacje, czego dowodem jest umacnianie się dolara względem euro po tych danych. Zamówienia na dobra wypadły zgodnie z oczekiwaniami, ale wynik ten nie popsuł dobrego nastroju inwestorów.
PMI dla usług też lepsze
Indeksy PMI dzielą się na te dla przemysłu i dla usług. Zwyczajowo inwestorzy przykładali większą wagę do indeksu przemysłowego, nie znaczy to, że ten dla usług jest w ogóle nieistotny. Warto zwrócić uwagę, że dzisiejsze dane były wyraźnie (bo aż 1 punkt) powyżej oczekiwań. Poziom 48,3 pkt nie przekroczył granicy 50 punktów, co w dalszym ciągu wskazuje na istotne pogorszenie nastrojów po zamknięciu gospodarek na pandemię.
Dymisja premiera Francji
Premier Francji Edouard Philippe złożył dymisję. Powód nie jest do końca znany, ale o rekonstrukcji mówiło się nad Sekwaną od dłuższego czasu. Jako jeden z powodów wskazywana jest popularność obecnego premiera, co mogło powodować potencjalne konflikty z myślącym o reelekcji prezydentem. Rynki walutowe czekają na rozwój sytuacji i na razie nie reagują.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Złoty znów traciłWczorajszy dzień przyniósł osłabienie złotego o 3 grosze względem euro. Dzisiaj od rana trwa korekta, ale wciąż znajdujemy się wyraźnie powyżej wczorajszych poziomów. Po raz kolejny wzrost ryzyk na rynku przełożył się negatywnie na polską walutę.
Huśtawka na złotym
Wczoraj złoty stracił dość niespodziewanie 3 grosze na wartości, tym samym kończąc dzień powyżej poziomu 4,47 za 1 euro. Ruch ten był wynikiem generalnego wzrostu awersji do ryzyka. Wczoraj widać było spore problemy na europejskich parkietach, gdzie giełdy zaliczyły spore spadki. Co ciekawe, do końca dnia giełdy odbiły się, a złoty już nie. Widać też było silny spadek na EURCHF. Jest to para walutowa, która dobrze obrazuje nastroje na rynkach. Im więcej ryzyk, tym mocniej inwestorzy przenoszą swoje zainteresowanie na franka, uważanego za bezpieczniejszą z walut na trudne czasy.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy raport ADP na temat nowych miejsc pracy. Dane z amerykańskiego rynku pracy ostatnio pojawiają się w milionach a nie setkach tysięcy, jak to miało miejsce przed kryzysem. Nie inaczej było wczoraj. W czerwcu powstało w USA niemal 2,4 miliona miejsc pracy. Analitycy spodziewali się jednak 3 milionów. Są to oczywiście w większości miejsca zlikwidowane z okazji pandemii i otwierane na nowo. Ze względu na różnice pomiędzy danymi a oczekiwaniami dolar wczoraj tracił na wartości względem euro.
Bezrobocie w Unii
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat stopy bezrobocia w Unii Europejskiej. Wyniosła ona 7,4% wobec oczekiwanych 7,7%. Jak widać znacznie mniej elastyczny rynek pracy na starym kontynencie poradził sobie teoretycznie znacznie lepiej niż ten za oceanem. Pytanie jak długo uda mu się otrzymać tą przewagę, dzisiaj po południu zobaczymy dane z USA. Dobre dane pomogły jeszcze mocniej umacniać się euro względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy,
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Waluty wbrew indeksomPomimo dobrych danych z indeksów koniunktury widzimy spadki na walutach. Stało się tak zarówno w Polsce jak i w strefie euro.
Dobre dane z Polski
Indeks PMI dla przemysłu wyniósł w Polsce 47,2 punktów, to o 0,7 punktu lepiej niż oczekiwali analitycy. Zbliżamy się do ważnego pułapu 50 punktów, który uważany jest za barierę pomiędzy rozwojem a recesją. Warto przypomnieć, że jeszcze miesiąc temu było to ledwo 40 punktów, co pokazuje tempo wzrostu optymizmu w Polsce. Co ciekawe, po samych danych złoty tracił względem euro aż 1,5 grosza na wartości.
Indeksy w Europie
Odczyty PMI poznajemy dzisiaj nie tylko z Polski. Chiny pokazały kolejne wskazanie powyżej bariery 50 punktów tym razem 51,2 punktów. Indie dużo lepiej od oczekiwań, ale wciąż tylko 47,2 punktów. Bardzo duży wzrost zanotowała Francja, która zaprezentowała aż 52,3 punktów. W jej ślady nie poszli Niemcy z rezultatem 45,2 punktów. Łączny wynik dla całej Unii wyniósł 47,4 punktów i był o 0,5 punktu lepszy od oczekiwań. Co ciekawe, inwestorzy nie podzielają entuzjazmu, bo po danych euro było w odwrocie.
Dziwne dane z USA
Wczorajsze dane z USA negatywnie zaskoczyły. Indeks Chicago PMI miał wynieść 45 punktów, a okazał się osiągnąć 36,6 punktów. Z drugiej strony indeks zaufania konsumentów wyniósł 98,1 punktów wobec oczekiwanych 91,8 punktów. Jest to specyficzna sytuacja, gdy dwa indeksy koniunktury bardzo zbliżone do siebie wskazują jeden wyraźnie lepszy, a drugi wyraźnie gorszy od oczekiwań poziom. Rynki nie przyjęły tego dobrze i wczoraj po danych dolar tracił względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ceny rosnąSpokojniejsze przechodzenie kryzysu niż zakładano dotychczas, połączone z bardzo niskimi stopami procentowymi i bezprecedensowymi trasnferami socjalnymi podnosi inflację, co z kolei osłabia złotego.
Inflacja znów rośnie
Odmrażanie gospodarki spowodowało, że Polacy zaczęli wychodzić i konsumować. Patrząc na opublikowany dzisiaj wskaźnik inflacji wynoszący 3,3% w skali roku widać, że koronawirus sprzyjał również wzrostowi cen. Wynik ten znajduje się w celu inflacyjnym, ale jest bardzo blisko jego górnej granicy. Warto zwrócić uwagę, że tani kredyt oraz transfery socjalne powodują wzrost presji inflacyjnej. Wątpliwe jest jednak, by w obecnej sytuacji RPP podnosiła stopy procentowe. Po tych danych złoty wyraźnie traci na wartości.
Słabsze dane z Wysp
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w Wielkiej Brytanii. Spadek w ujęciu rocznym o 1,7% nie jest dużym zaskoczeniem. Analitycy spodziewali się 1,6% na minusie, ale biorąc pod uwagę nadchodzący brexit i trwającą epidemię to niewielka różnica. Nie zmienia to faktu, że inwestorzy po tych danych ponownie patrzą z niepokojem na funta brytyjskiego i traci on na wartości względem głównych walut.
Problemy z kredytami w USA
Zza oceanu dochodzą informacje o ograniczaniu akcji kredytowej. Problemem okazał się przepis, który w przypadku odraczania spłat kredytu nie pozwala ich wpisać jako przeterminowanych. Banki nie mają zatem wystarczających danych do oceny wiarygodności kredytowej klientów. Tym samym wielu ryzykownych klientów, którzy normalnie otrzymaliby pożyczkę, odchodzi z kwitkiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Lockdown już nie powróci?Dolar coraz śmielej upomina się o wybicie z konsolidacji zarysowanej przy ostatnim dołku. Ta trwa już prawie miesiąc i pomału widać zniecierpliwienie oraz kolejne próby wybicia górą. Rzecz w tym, że pomimo tego, że na rynku nie brakuje ryzyk, to jednak inwestorzy niezbyt chętnie chcą rezygnować ze swoich różowych okularów. Wyraźnie widać nastawienie na zasadzie: “tak wiemy, że jest nieciekawie, ale potrzebujemy mocniejszych bodźców”. Takimi bodźcami nie okazały się kolejne rekordy dziennych zachorowań w Stanach oraz innych krajach. Z pewnym dystansem rynek również podszedł do przebicia okrągłej liczby 10 mln zakażeń na świecie. Z jednej strony liczby te stale rosną, z drugiej system opieki zdrowotnej przeważnie pozostaje wydolny, a od władz napływają mocne sygnały, że o powrocie do lockdownu nie ma absolutnie mowy. Dlatego inwestorzy z coraz większym pożądaniem patrzą w kierunku bardziej ryzykownych aktywów, jednak póki co zachowują resztki przyzwoitości.
Złoty ignoruje wyboryPierwsza tura wyborów została niemal zignorowana przez rynki walutowe. Patrząc na to, jak bardzo jest ona zgodna z oczekiwaniami, nie można się zbytnio dziwić. Rynki reagują najsilniej na niespodzianki, a tej nie było.
Pierwsza tura bez wpływu na waluty
W weekend odbyły się wybory prezydenckie w Polsce. Pierwsza tura zgodnie z przewidywaniami nie przyniosła rozstrzygnięcia. W drugiej spotkają się urzędujący prezydent Andrzej Duda oraz jeden z kandydatów opozycji Rafał Trzaskowski. Wynik ten nie jest dla większości obserwatorów zaskoczeniem. Dla rynków istotniejszym pytanie jest, czy podczas tych dwóch tygodni nie padnie jakaś ryzykowna dla budżetu propozycja. Przed pierwszą turą wbrew obawom sporej części analityków (oprócz bonu wakacyjnego) nie pojawiło się zbyt wiele kosztownych obietnic.
Problemy Wirecard
Jeszcze dwa tygodnie temu Wirecard był modelowym przykładem sukcesu w branży fintech. Toczyły się dziennikarskie śledztwa, ale te często mają miejsce w przypadku odpowiednio dużych organizacji. Dzisiaj mamy niemiecki Enron. Co takiego się stało w międzyczasie? Spółka Wirecard nie tylko nie przeszła audytu, ale również okazało się, że zniknęły niemal 2 mld euro, które miały znajdować się na kontach powierniczych w Azji. Oprócz dymisji zarządu pojawił się również wniosek o postępowanie likwidacyjne. Sytuacja ta odbija się negatywnie na niemieckim parkiecie, gdzie jeszcze niedawno spółka była istotnym podmiotem. Pośrednio rzutuje to również negatywnie na walutę euro
USA znów ponad stan?
Piątkowe dane pokazują, że w USA pomimo tego, że dochody Amerykanów spadły o 4,2% w maju to ich wydatki wzrosły o 8,2%. Kraj ten ma tendencje do życia na kredyt, a niskie stopy procentowe to ułatwiają. Jednak łatwo się domyślić, że prędzej czy później zrobi się z tego problem. Rynki przyjęły to w miarę neutralnie. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że spadek zakupów byłby tutaj znacznie bardziej niepokojący niż wzrost zadłużenia. Gospodarka wolniej wychodziłaby z kryzysu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.