Czy euro stanieje do 4,50 zł?Jeszcze niedawno wydawało się, że poziom 4,50 zł nie będzie uchodził za atrakcyjny do zakupu euro. Szybko jednak okazało się, że działania NBP powodują, że ocena tego poziomu jest zupełnie inna. Dobre dane z gospodarki pozwalają jednak wierzyć w dalsze umacnianie się złotego.
Złoty znów silny
Inwestorzy szybko zapominają o negatywnych doświadczeniach. Ostatnie interwencje walutowe miały miejsce niecałe 2 miesiące temu, aczkolwiek strach przed kolejnymi szybko zniknął. Pod koniec ostatniego tygodnia rozpoczął się ruch umacniający złotego. Gdyby doszło do kolejnej interwencji Narodowego Banku Polskiego te pozycje inwestycyjne mogłyby mieć dużą stratę. Z drugiej strony dane makroekonomiczne dla Polski wypadają bardzo korzystnie, stąd im dalej jesteśmy od potencjalnej interwencji lub zapowiedzi o obniżce stóp procentowych, tym korzystniej inwestorzy patrzą na złotego. Dzisiaj nad ranem euro kosztowało już 4,51 zł.
Dane z zachodu
W piątek poznaliśmy dużo lepszy od oczekiwań odczyt PKB z Niemiec. Był to oczywiście spadek jak niemal we wszystkich gospodarkach w trakcie pandemii, ale jednak aż o 0,5% mniejszy niż oczekiwali analitycy. Dane te spowodowały kolejną przecenę dolara względem euro. Korektę tego ruchu mieliśmy już dzisiaj rano, kiedy to po znacznie słabszych danych na temat sprzedaży detalicznej dolar wracał na poprzednie pozycje.
Indeksy PMI
Dzisiejsze przedpołudnie upływa pod dyktando indeksów PMI. Są to badania pokazujące poziom optymizmu wśród menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. W przypadku Polski wynik był nieznacznie lepszy od oczekiwań i wyniósł 51,9 pkt, czyli powyżej 50 pkt oznaczających różnicę pomiędzy wzrostem a recesją. Dla całej strefy euro dane były niemal dokładnie równe oczekiwaniom, które mówiły o lekkim spadku optymizmu w ciągu ostatniego miesiąca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - indeks ISM dla przemysłu.
Strefaeuro
Póki co stabilnie Euro po zawirowaniach z przełomu roku w ostatnim czasie wyraźnie spuściło z tonu. Ostatnie tygodnie to powrót do dobrze znanej retoryki, krótkich i wąskich konsolidacji. Temat doskonale znany wszystkim inwestorom jeszcze z 2019 roku. Wspólna waluta z jednej strony mogłaby i nawet powinna być wygranym zawirowań na dolarze. Widać to choćby na wykresie głównej pary walutowej świata, który nie tylko zadomowił się powyżej 1,20 $, ale też coraz częściej zerka w kierunku 1,30 $. Niestety za każdym razem, gdy pojawia się szansa na mocniejszy rajd, wyskakują nowe przeszkody. Są to albo kolejne restrykcje, w których Europa cały czas przoduje. Albo zamieszanie we włoskim rządzie, który od pewnego czasu istnieje tylko teoretycznie. W ostatnim czasie lista problemów została wydłużona o nastroje w niemieckim przemyśle, który bardzo długo ciągnął cały kontynent i powoli brakuje mu już paliwa. Na tle pozostałych walut dalej są to błahostki, jednak ich kumulacja swoje waży. Z drugiej strony należy pamiętać, że nasz bank centralny już oficjalnie przyznaje się do interwencji walutowych, więc na zbyt mocne osłabienie euro wobec złotego też nie powinniśmy liczyć. Wiele wskazuje na to, że ostatnie tygodnie z mniejszą zmiennością zagoszczą na tej parze na dłużej.
Dobre perspektywy Niemiec Indeksy koniunktury to dane makroekonomiczne pochodzące nie z realnej obserwacji pewnych parametrów a ankiet. W związku z tym można mierzyć np. poziom optymizmu czy oczekiwania, a te są w Niemczech bardzo dobre ostatnio, ale to wciąż ankieta na relatywnie małej grupie.
Lepszy sygnał z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy odczyt indeksu instytutu ZEW z Niemiec. Jest to wskaźnik, który pomaga ocenić przyszłą koniunkturę na podstawie ankiet rozesłanych do ekspertów z branży finansowej. Wynik 61,8 pkt to bardzo przyzwoity rezultat, nie tylko lepszy od oczekiwanych 60 pkt, ale również trzeci najlepszy wynik w ostatnich dwóch latach. Pokazuje on, że wśród badanych jest duży optymizm względem rozwoju sytuacji gospodarczej. Dane te zbiegły się w czasie z korektą na parze EURUSD, co tylko zwiększyło jej zakres.
Bank Chin nie zmienia stóp procentowych
W nocy poznaliśmy decyzję Ludowego Banku Chin o utrzymaniu na niezmienionym poziomie stóp procentowych. Główna stopa wynosi wciąż 3,85%. To co jest natomiast interesujące w kontekście tamtego systemu bankowego, to rotacja stanowiska prezesa w dwóch największych chińskich bankach. Obecny szef Bank of China ma stanąć na czele China Construction Bank Corp. To drugi największy bank pod kątem udzielanych kredytów na świecie. Pamiętajmy, że Bank of China z racji specyficznej nazwy jest często mylnie uważany za bank centralny. Funkcję tę pełni People’s Bank of China.
Inflacja w Wielkiej Brytanii
Nad ranem pojawiły się dane z Wielkiej Brytanii na temat zmian cen. Jak widać w grudniu zapowiadana przez część analityków apokalipsa związana z gwałtownym wzrostem cen przy wychodzeniu z Unii na razie nie ma miejsca, a przynajmniej nie została rozpoczęta już w grudniu. Wzrost o 0,6% w skali roku to, co prawda, dwukrotnie więcej niż rok temu, ale to nadal bardzo niskie poziomy, wyraźnie poniżej długoterminowych oczekiwań.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Stopy na Wyspach pozostaną dodatniePogłoski o możliwym obniżeniu stóp procentowych w Wielkiej Brytanii zostały efektywnie zdementowane przez prezesa tamtejszego banku centralnego. Uspokoiło to sytuację na funcie, który już teraz jest mocniejszy niż przy brexicie.
Bank Anglii o ujemnych stopach procentowych
Wczoraj po południu szef Banku Anglii, pan Andrew Bailey, miał publiczne wystąpienie, w którym poruszył kwestię ujemnych stóp procentowych. Było to o tyle istotne, że w ostatnim czasie kwestia ujemnych stóp procentowych dla funta wielokrotnie pojawiała się w kontekście wsparcia gospodarki w trudnym czasie. Wypowiedź prezesa BOE zdecydowanie oddala tę perspektywę. Wskazuje on na skomplikowaną sytuację, w której znajdują się banki oraz spadek ich rentowności w przypadku nieprzeniesienia ujemnych stóp procentowych na klientów. Jak wiemy z praktyki w strefie euro, jest to dominujące rozwiązanie. Stabilność sektora bankowego w takiej sytuacji, gdyby doszło do niespłacania zaciągniętych kredytów, mogłaby być poważnie naruszona. Nie bez znaczenia była też kwestia tworzenia się baniek spekulacyjnych wywołanych jeszcze tańszym pieniądzem. Przed wystąpieniem funt był w odwrocie, od rozpoczęcia konferencji odrabiał straty i finalnie powrócił na poziomy z rana.
Deflacja w Niemczech
Dzisiaj poznaliśmy dane od naszego zachodniego sąsiada w kwestii wzrostu cen. W Niemczech kolejny już miesiąc z rzędu mamy deflację, zatem należy raczej mówić o spadku cen. Wynik -0,3% nie jest niczym nadzwyczajnym szczególnie w trakcie spowolnienia gospodarczego. Znacznie większym problemem byłaby rosnąca inflacja sugerująca konieczność podnoszenia stóp procentowych. Ciężko powiedzieć jaki wpływ miały te dane na rynek walutowy, bo na głównej parze walutowej euro względem dolara mamy od wczorajszego popołudnia korektę w górę po 8 dniach spadków.
Ocieplenie relacji USA-Tajwan
Pod koniec pracy obecnej administracji doszło do serii bardzo ważnych gestów w relacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi Ameryki a Tajwanem. To już nie tylko zmiana polityki w sprawie nieafiszowania się z flagami, czy symbolami tej silnie skonfliktowanej z Chinami wyspy. Obecnie ma miejsce trzydniowa wizyta ambasadora przy ONZ. To bardzo ważny symbol pokazujący, że USA w swojej polityce zagranicznej znacznie mniej będą się oglądać na zdanie Chin i to czy Pekin nie poczuje się urażony. Jest to o tyle podejrzane dla rynków, że już w środę następuje zmiana prezydenta, zatem nie wiemy, czy ta linia polityczna zostanie utrzymana.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty cały czas pod presjąNa rynkach od kilku dni obserwujemy risk off, co znajduje swoje przełożenie na pozycji polskiego złotego. Próżno na razie szukać argumentów za jego umocnieniem, co z pewnością cieszy decydentów z NBP. W obecnych okolicznościach naszej władzy monetarnej starcza straszenie inwestorów kolejnymi interwencjami. Większą zmienność na rynkach może przynieść środowe zaprzysiężenie Joe Bidena na 46. prezydenta USA, ale powodem dla ruchów nie będzie sam fakt przejęcia urzędu, a raczej zapowiadane manifestacje sprzeciwu, które mogą powodować chaos za oceanem.
Grudniowe interwencje NBP na rynku walutowym przyniosły nagłe i wyraźne osłabienie polskiej waluty, którego szczyty zaznaczone są żółtymi polami. Inwestorzy ruszyli jednak do kontrataku, który uformował korytarz spadkowy (czerwone linie). Wtedy wszystko było jeszcze podlane dobrym sentymentem, ale nie starczyło go na pokonanie 4,50 zł i powyższa para szybko wpadła w to, co od kilku lat lubi najbardziej, czyli trend boczny. Od południa wspierało go 4,505 zł, a od północy ograniczało 4,53 zł. Można było jednak zauważyć, że coraz bardziej zbliża się do górnego ograniczenia, które ostatecznie zostało wybite w połowie zeszłego tygodnia. Nie był to jednak początek wyraźnego marszu w górę, a kurs ponownie wybrał ucieczkę w bok. Tym razem korytarz jest jeszcze węższy, wspiera go wspomniany powyżej poziom 4,53 zł, a ogranicza 4,546 zł. W tej chwili brak impulsów do wyraźnych ruchów na tej parze. Przy obecnym rynkowym risk off złoty, jako aktywo bardziej ryzykowne nie ma argumentów do umocnienia. Jednak w tych okolicznościach euro także przeżywa ciężkie chwile. Na głównej parze walutowej świata dolar odzyskał blask i sprowadził ją w pobliże 1,205 $. EUR/CHF to także pokaz słabości wspólnej waluty, kurs już od tygodnia bez większych oporów podąża na południe. Oczywiście zmienność na rynkach może przynieść zaprzysiężenie Joe Bidena, ale ostatnio trudno przewidzieć, jak wydarzenia zza oceanu wpłyną na inwestorów. Wydarzeniem tygodnia na Starym Kontynencie powinno być czwartkowe posiedzenie EBC, ale nikt nie spodziewa się po nim za dużo, dlatego pewnie jedynie jakieś wypowiedzi Christine Lagarde na konferencji mogą wywołać chwilową reakcję. Dostaniemy jednak kilka interesujących odczytów z eurozony, a wśród nich środowe dane o inflacji i piątkowe PMI dla przemysłu.
Krajobraz po burzyNiby znamy decyzje RPP w sprawie stóp procentowych, a jednak zbyt wiele się nie dowiedzieliśmy. Stopy nie spadły, ale mogą w przyszłości. Konieczne jest jednak spełnienie jakichś warunków, które mogą być mocno uznaniowe.
Stopy procentowe bez zmian
Co prawda, Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych, ale konferencją po decyzji na rynku jednak namieszała. Co takiego znalazło się w komunikacie? Po pierwsze jest tam możliwość dalszych interwencji walutowych, czyli czegoś, czego w Polsce raczej nie stosowano jeszcze jakiś czas temu. Warto zwrócić uwagę na wypowiedź prezesa o warunkach koniecznych do dalszej obniżki stóp procentowych. Są to: 3 fala pandemii i spadek inflacji poniżej celu inflacyjnego NBP. Analitycy w przeważającej większości uważają, że to się nie wydarzy. Patrząc na ostatni gwałtowny spadek inflacji już za kilka miesięcy może się okazać, że te warunki zostaną jednak spełnione. Inwestorzy bojąc się dalszych działań reagowali sprzedażą złotego, dlatego euro podrożało wczoraj do 4,54 zł.
Dobre dane ze strefy euro
Wczoraj poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w strefie euro. Spada ona, co prawda, w skali roku o 0,6%, ale to dobry wynik biorąc pod uwagę oczekiwany spadek o 3,3%. Po raz kolejny okazuje się, że Unia Europejska radzi sobie lepiej z pandemią, niż dotychczas sądzono. Na dane te trzeba jednak patrzeć z pewnym dystansem, gdyż oczekiwania są tworzone przed cząstkowymi odczytami z niektórych państw. W rezultacie ich wpływ na rynek walutowy jest często tak jak w tym wypadku, niewielki. Pokazują one jednak pewien kierunek zmian dla całej organizacji.
Korekta na rynku ropy
Wczorajsze dane z USA pokazały, co prawda, że zapasy ropy naftowej spadają, ale znacznie szybciej rosną zapasy benzyny i destylatów. W rezultacie można oczekiwać, że prędzej czy później wymusi to jednak ograniczenie zakupów surowca. To właśnie ten wniosek był jednym z powodów wczorajszej przeceny na rynku ropy naftowej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
USA w centrum uwagiStany Zjednoczone w centrum uwagi są z wielu powodów. W mediach informacyjnych numerem jeden są zamieszki, w mediach finansowych są to dane makroekonomiczne i problemy gospodarcze.
Zamieszki w USA
Wydawało się, że zatwierdzenie wyboru nowego prezydenta Joe Bidena w USA przez Kongres będzie tylko formalnością. Okazuje się jednak, że nie będzie to łatwe przejęcie steru, ponieważ doszło do szturmu niezadowolonych wyborców obecnego prezydenta na Kapitol. Pomimo zamieszek i ofiar śmiertelnych (po wymuszonej przerwie) zatwierdzono nowego prezydenta. Co ważniejsze, po raz pierwszy padła publiczna deklaracja Donalda Trumpa o ustąpieniu ze stanowiska 20 stycznia. Jednak zanim do tego wystąpienia doszło, to na wiecu (którego uczestnicy szturmowali potem Kapitol) krytykował on wynik wyborów, jako nieprawidłowy. Rynki przyjęły te wiadomości ponownie wycofując się od dolara. Dzisiaj nad ranem, gdy doszło do pewnego uspokojenia sytuacji, dolar wraca do poprzednich wartości.
Indeksy PMI dla usług zawiodły?
Wczoraj opublikowano serię danych na temat indeksów PMI dla usług dla głównych państw europejskich. Wynik, zarówno dla strefy euro, jak i Wielkiej Brytanii, był znacznie lepszy niż miesiąc temu, ale wciąż nie tak dobry, jak sądzili analitycy. Niemniej poprawa po raz kolejny doprowadziła inwestorów do wniosku, że to znów dobry moment na przenoszenie kapitału z USA do Europy, co spowodowało kolejne maksima EUR względem USD.
Słabe dane z USA
Słabych doniesień zza oceanu nie brakowało, ale wczoraj dodatkowo jeszcze opublikowano raport ADP na temat zmiany liczby miejsc pracy. Okazuje się, że w grudniu ubyło ich w USA 123 tysiące. Jest to korekta po bardzo dobrym wyniku miesiąc wcześniej, ale pokazuje też, że poprawa na rynku pracy następuje znacznie wolniej, niż dotychczas sądzono.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - handel zagraniczny.
Interwencja NBPNa parze EUR/PLN doszło do wybicia z wąskiego pasma wahań, które obserwowaliśmy od początku grudnia. Tym razem jednak nie jest to zasługa otoczenia zewnętrznego, a dość zaskakującej interwencji NBP, mającej na celu osłabienie złotego. Zdziwić można się też kierunkiem interwencji, zazwyczaj narodowi decydenci polityki monetarnej reagują na zbyt słabą walutę, rzadko bywa tak, że w przypadku umocnienia dochodzi do działania. Choćby dlatego, że innym krajom mogłoby się to nie podobać, dochodzi wtedy do sytuacji, że produkty tych państw stają się mniej konkurencyjne. Z jednej strony NBP już kilkakrotnie interweniował słownie, mówiąc, że nie jest zadowolony z poziomu, na którym znalazł się słaby złoty. Jednak nie przyniosło to efektu, więc doszło do czynnej interwencji. Krajowa waluta dotarła raptem do poziomu 4,41, czy to aż tak nadmierne umocnienie, żeby bank centralny był zmuszony do wyraźnej akcji? Wydaje się, że absolutnie nie było potrzeby działania. Tyle tylko, że od pewnego czasu logika działań NBP czy RPP idzie w parze z oczekiwaniami polskiego rządu. Mianowicie za wszelką cenę trwa walka o ożywienie gospodarcze, a jednym z jego fundamentów ma być eksport, który to ma wzrosnąć dzięki słabszej krajowej walucie. W dłuższej perspektywie takie działania są na niekorzyść interweniującego banku centralnego, który traci wiarygodność. EUR/PLN przebija dzisiaj granice 4,50 i podąża w kierunku nawet 4,60 i dopiero tutaj może napotkać istotny opór.
Inflacja nie rośnieWbrew niektórym czarnym scenariuszom wcale nie mamy w Polsce wybuchu inflacji. Ceny owszem rosną, ale poziom 3% w skali roku nie jest czymś, czym powinniśmy się szczególnie przejmować.
Lepsze dane ze strefy euro
Produkcja przemysłowa okazała się lepsza od oczekiwań. Co to oznacza? Spadek jest mniejszy, niż sądzili analitycy. Spodziewano się, że w ujęciu rocznym będzie on wynosić 4,4%, jednak produkcja przemysłowa spada o zaledwie 3,8%. Pamiętajmy, że miesiąc temu było to 6,3% spadku, co pokazuje skalę poprawy. To właśnie lepsze dane z Unii Europejskiej i strefy euro są powodem, dla którego wspólna europejska waluta umacnia się ostatnimi czasy względem większości głównych walut, w tym dolara i funta brytyjskiego.
Dane z Chin bez niespodzianek
W nocy poznaliśmy dane z Państwa Środka. Zarówno produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna zgodnie z oczekiwaniami uległy delikatnej poprawie. Ponownie okazuje się, że statystycy chińscy są ekstraklasą światową prognozowania. Tak precyzyjna prognoza budzi, co prawda, pewne wątpliwości niektórych obserwatorów, szczególnie że zdarza się to znacznie częściej niż w innych krajach. Co ciekawe, inwestorzy uznali te dane za pretekst do osłabienia juana i po publikacji chińska waluta traciła względem dolara.
Ceny w Polsce stabilne
Poznaliśmy dzisiaj wartość inflacji konsumenckiej w Polsce. Publikacja GUS zgodnie z oczekiwaniami pokazała wzrost o 3%. Są to dobre dane mieszczące się dokładnie w 75% celu inflacyjnego. Mają jednak wyraźny zapas, przez co nie powodują one większego niepokoju analityków. Dzisiaj jednak inwestorzy wykorzystali publikację inflacji do kolejnej realizacji zysków na złotym i mamy kolejne drobne osłabienie rodzimej waluty. Powodem może być strach przed ujemnymi stopami procentowymi, skoro inflacja jest stabilna.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
15:15 - USA - wykorzystanie mocy produkcyjnych.
Dużo ciekawego u euroDużo ostatnio się dzieje na wspólnej walucie. Ta przełamuje ważne opory na parze z dolarem, niejako wymuszając pochodne ruchy na innych walutach. Również złoty jest beneficjentem tego scenariusza, zwłaszcza gdy udało się uniknąć budżetowego weta. Co ciekawe, ten czynnik ciążył jednej i drugiej stronie, choć wydawało się, że większe ryzyko było na szali złotego. Potwierdza to również wyłamanie ostatniej konsolidacji na wieść o kompromisie. Kurs EUR/PLN od miesiąca znajdował się w dość wąskim przedziale, po tym, jak na przełomie października i listopada zakończył ruch spadkowy. Już na początku grudnia podjął pierwszą próbę wybicia dołem, jednak szybko została ona zanegowana. W zeszłym tygodniu atak już okazał się skuteczny i obecnie kurs euro oscyluje w okolicach 4,435 zł. Ostatni raz tak nisko był na początku września, a potencjalnym zasięgiem obecnego ruchu jest nawet 4,37 zł, czyli poziom sierpniowego dołka. Warto jednak pamiętać, że czym bliżej końca roku tym więcej będzie trudno wytłumaczalnych ruchów, wynikających bardziej z pewnej specyfikacji tej pory, niż z fundamentów, czy analizy technicznej.
Wzrosty na rubluOgólnie dobra dyspozycja ropy naftowej i wzrost wydobycia to bardzo dobre sygnały dla Rosji. W rezultacie, nie można się dziwić, że rosyjski rubel jest blisko historycznych maksimów.
Lepsze dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej, która w skali miesiąca rośnie szybciej, niż oczekiwano. Nie zmienia to faktu, że w ujęciu rocznym jest to nadal 2,2% spadku. Dzisiaj do tych danych doszedł lepszy od oczekiwań wynik indeksu ZEW, który przekroczył oczekiwania analityków o imponujące 9,5 pkt, osiągając 55 pkt. W rezultacie, doszło do stabilizacji na głównej parze walutowej świata, pomimo tego, że wczorajsze zachowanie analityków wskazywało na realizację zysków i związaną z tym korektę.
PKB w Unii bez niespodzianek
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat dynamiki PKB w strefie euro. Wynosi ona w skali roku -4,3%, pomimo bardzo dobrego trzeciego kwartału ze wzrostem na poziomie 12,5%. Jak widać, dotychczasowe czarne scenariusze nie realizują się w pełni. Nie można jednak wykluczyć, że kolejne kwartały kryzysu spowodują, że dane będą jeszcze słabsze.
Rubel najdroższy od października
Dane z rynku ropy nie pomagają ostatnimi dniami notowaniom ropy. W górę idzie za to rosyjski rubel. Przeważnie waluta ta jest silnie związana z notowaniami ropy. Teraz jednak inwestorzy zwracają uwagę, że spadek cen ropy nie jest na tyle duży, by podwyżka wydobycia nie zrekompensowała tego Rosji. Jest to zatem korzystna informacja dla rynków, z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że od początku roku rosyjski rubel stracił grosz na wartości względem złotego. Nie byłaby to zła wiadomość dla euro, ale tutaj jest to strata z 6 na 5 groszy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dolar najsłabszy od styczniaAmerykańska waluta jest najtańsza względem euro od stycznia. Względem złotego brakuje jej już raptem kilku groszy do najniższych poziomów z 2018 roku.
Indeksy PMI z Europy
Wczoraj poznaliśmy ostateczny wynik indeksu PMI dla strefy euro. Wyniósł on 53,8 punktów, czyli o 0,2 pkt powyżej oczekiwań. W ostatecznych wynikach wyraźnie widać wpływ poprawy we Francji, która pomimo lekkiego spadku w Niemczech była główną przyczyną wzrostu. W góry skorygowane zostały zresztą nie tylko dane ze strefy euro, ale również z Wielkiej Brytanii. Tam korekta wyniosła 0,4 pkt do poziomu 55,6 punktów. Poziomy powyżej 50 punktów to wyniki, gdzie przeważają pozytywne odpowiedzi nad negatywnymi i są uważane za zapowiedź poprawy sytuacji gospodarczej.
EURUSD powyżej 1,20
W wyniku lepszych danych ze strefy euro byliśmy świadkami przebicia poziomu 1,20 i to wyraźnego do 1,2076. Ostatni raz tak drogie euro względem dolara było w styczniu tego roku, kiedy za jedno euro płaciliśmy ponad 1,22 dolara. Poprzednia taka sytuacja miała miejsce dopiero w pierwszej połowie 2018 roku. Co to realnie zmienia na rynku? Z jednej strony to objaw słabości waluty. Z drugiej strony taki stan wspiera eksport, gdyż przy tej samej cenie dolarowej importujący zapłaci mniej w lokalnej walucie za towary z USA. W rezultacie, jest bardzo wątpliwe, by Amerykanie podejmowali działania mające na celu umocnić dolara.
Posiedzenie RPP
Dzisiaj poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Rynki nie spodziewają się zmian, aczkolwiek gdzieś w tle pojawiają się głosy, że możliwa jest zapowiedź ujemnych stóp procentowych. Argumentem przemawiającym za tą interpretacją jest duża zależność składu Rady od rządu. W rezultacie, postulat dbania o stabilność cen może okazać się mniej istotny, niż wsparcie gospodarki jeszcze tańszym kredytem. Gdyby zapowiedziano na przyszłość obniżkę, należałoby spodziewać się osłabienia złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:30 - USA - zmiana zapasów paliw,
20:00 - USA - raport FED na temat sytuacji gospodarczej.
Ceny nie rosną aż tak szybkoPo niepokojących danych unijnych na temat wzrostu cen w Polsce poznaliśmy dane GUS. Są one niższe, co wynika z różnic metodologicznych.
Dane z Polski
Wczoraj poznaliśmy dane na temat PKB w Polsce. Kwartał III, podobnie jak w wielu innych krajach, był wyjątkowo dobry. W skali roku jednak w dalszym ciągu mamy recesję. Z dobrych wiadomości: wynosi ona zaledwie 1,8% wobec oczekiwanych 2% spadku PKB. Dane te zostały dobrze przyjęte przez rynki. Generalnie, nie realizują się czarne scenariusze wpływu pandemii na rynki (publikowane jeszcze kilka miesięcy temu). Nie oznacza to wcale, że kolejne fale pandemii nie doprowadzą do ich realizacji.
Inflacja wciąż w normie
Mimo zatrważających danych z Eurostatu na temat inflacji w Polsce dane GUS nadal nie pokazują tego problemu. W badaniach Głównego Urzędu Statystycznego ceny w Polsce nadal rosną w tempie 3% w skali roku. To z jednej strony tylko 0,8% mniej od danych unijnych. Z drugiej strony polski wynik mieści się w celu inflacyjnym NBP. Z kolei wynik unijny przekracza górną granicę. Jest to o tyle istotne, że wciąż pojawia się kwestia potencjalnych obniżek stóp procentowych w Polsce. Im wyższa inflacja, tym ruch ten jest mniej prawdopodobny.
EURUSD na 1,20
Wczoraj przez chwilę wykres dotarł do bardzo ważnej psychologicznie wartości. Mowa o poziomie 1,20 na EURUSD. Ta wartość ostatni raz została osiągnięta trzy miesiące temu i również na bardzo krótko. Powodem słabości dolara jest potencjalny impas w USA, spowodowany klinczem pomiędzy dwoma głównymi partiami. Dolar stracił już ostatnio sporo na wartości, więc jest szansa, że jeżeli nie dojdzie szybko do przekroczenia poziomu 1,20 USD, możemy się spodziewać, że wystraszeni inwestorzy zaczną sprzedawać dolary, by realizować posiadane zyski.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - wzrost PKB,
16:00 - USA - raport ISM.
Porozumienie brexitowe realne ?Jak mantra pojawia się znów optymizm w sprawie umowy handlowej Wielkiej Brytanii z UE. Po raz kolejny napływają informacje o tym, że do porozumienia już blisko. Inwestorzy kolejny raz złapali haczyk i kupują brytyjską walutę. Dzisiejsze doniesienia The Telegraph mówią o tym, że porozumienie jest możliwe jeszcze w tym tygodniu, zważywszy na chęć do kompromisu w sprawie rybołówstwa ze strony Unii. Główny negocjator z ramienia UE Michel Barnier ma być ponaglany, by sprawę udało się jak najszybciej załatwić, co może sygnalizować, że europejscy decydenci są skłonni pójść na ustępstwa. Patrząc na twarde fakty, nadal nie wiemy nic, a do końca roku już niewiele czasu, a wtedy to Brytyjczycy wyjdą z UE bez żadnej umowy. Nie zmienia to faktu, że punktów spornych jest coraz mniej na czele właśnie z rybołówstwem. Mocniejszy funt nie jest widoczny w notowaniach z polską walutą. GBP/PLN znalazł się poniżej 5,00, ale jest to zasługa mocniejszego koszyka walut wschodzących. Jeśli faktycznie dojdzie do porozumienia, to zapewne zobaczymy kilku groszowy rajd notowań GBP/PLN w górę. Jeśli jednak znów obie strony postanowią nieco rozgrzać emocje i dalej przeciągać temat, to zobaczymy presję spadkową na funcie. Sprawa powinna się rozstrzygnąć do szczytu UE, który odbędzie się 10-11 grudnia.
Euro cały czas mocne Od początku tygodnia na rynkach widzimy lekkie schłodzenie nastrojów. Nieco przycichły tematy przewodnie ostatnich tygodni, na czele z pojawieniem się szczepionek od kilku firm farmaceutycznych, a inwestorzy skupili się na drugoplanowych sprawach i spowodowało to korektę choćby na giełdach. Nie można się oczywiście dziwić, że taka korekta ma miejsce, skoro większość parkietów giełdowych wzrosła w listopadzie o ponad 10%. Dzisiaj uwagę inwestorów przykuło fiasko rozmów w ramach kartelu OPEC+, co spowodowało spadek cen ropy naftowej. Większość krajów chce utrzymania limitów wydobycia, by utrzymać cenę tego surowca. Wiadomo, że wskutek lockdownów znacznie zmniejszył się popyt na ropę, stąd kartel chce ograniczyć wydobycie, by uniknąć nadpodaży. Niedzielne rozmowy nie przyniosły konsensusu, co spowodowało dzisiaj awersję do ryzyka. Skoro mówimy o risk off, to nie dziwi wysokie otwarcie notowań EUR/PLN, dzisiaj powyżej poziomu 4,48. W kolejnych godzinach dzisiejszego handlu widzimy jednak odrobienie strat i powrót do poziomów z piątkowego dnia, gdzieś w okolicach 4,46. Dzisiaj poznaliśmy lepszy odczyt PKB z naszego kraju za III kwartał. Wzrost gospodarczy w trzecim kwartale wyniósł 7,9% przy oczekiwaniach analityków na poziomie 7,7%. W kontekście euro kluczowe będzie posiedzenie EBC 10 grudnia, na którym ma dojść do konkretnych decyzji w sprawie dalszego luzowania monetarnego. Wspólna waluta w ostatnich tygodniach pozostaje mocna, szczególnie w relacji do dolara, gdzie jesteśmy bliscy poziomu 1,20. Wsparciem dla notowań EUR/PLN będzie poziom 4,45.
Wyścig firm farmaceutycznych Kolejny tydzień na rynkach rozpoczyna się w optymistycznych nastrojach. Apetyt na ryzyko napędzany jest przez kolejne informacje o szczepionce, tym razem od firmy AstraZeneca. To kolejny koncern po Pfizer i Modernie, który jest gotowy produkować wysoce skuteczną szczepionkę na koronawirusa. Wyścig o to, kto pierwszy zacznie dystrybucję leku na wirusa, wydaje się wygrywać Pfizer, który złożył już wniosek o zatwierdzenie szczepionki w USA i zamierza wystartować już 11 grudnia. Te informacje biorą oczywiście górę nad ponurymi statystykami koronawirusa. Risk on na rynkach widoczny jest również na głównej parze walutowej świata, gdzie widzimy atak na 1,19. Słabnący dolar w ostatnich dniach daje paliwo do aprecjacji walut uznawanych za ryzykowne jak polski złoty. Doskonale to widać po notowaniach EUR/PLN, gdzie od połowy listopada widzimy trend spadkowy. Patrząc pod kątem analizy technicznej, widzimy formację trójkąta, która może sygnalizować większe wybicie w najbliższych dniach. Tematów, by tak się stało, oczywiście nie zabraknie, począwszy od kwestii weta Polski w UE, skończywszy na zbliżających się posiedzeniach dwóch kluczowych banków centralnych, czyli EBC i Fed. Inwestorzy zastanawiają się również, czy w tym roku zobaczymy Rajd świętego Mikołaja, czyli małą euforię na rynkach i kupowanie ryzykownych aktywów. Jeśli ujrzymy słabnącą drugą falę pandemii i kolejne decyzje o zniesieniu restrykcji w Europie, to jest na to spora szansa.
Euro znów powyżej 4,50 złPo dobrym dniu dla złotego dzisiaj przyszedł zimny prysznic. W sytuacji, gdy na rynkach widać wyraźne problemy, inwestorzy znów przychylniej spojrzeli na kryptowaluty.
Słabsze dane z USA
Wczorajszy odczyt indeksu New York Empire State potwierdza pewną tendencję, którą widzimy w ostatnich dniach w USA. Są to słabsze odczyty indeksów koniunktury, a tym samym potencjalnie mniejszy optymizm konsumentów. To z kolei powinno się przekładać na twarde dane w nadchodzących miesiącach. Nie może zatem dziwić, że widząc te dane, inwestorzy patrzą mniej przychylnie na dolara, czego efektem jest jego osłabianie się względem głównych walut w ostatnich dniach.
Złoty powyżej 4,50 zł
Po wczorajszym optymizmie związanym ze zbliżeniem się do poziomu 4,47 zł złoty wyraźnie odbił i dzisiaj już przebiliśmy przez chwilę 4,50 zł. Odbyło się to bez publikacji ważnych danych makroekonomicznych. W tle jest blokowanie budżetu unijnego na spółkę z Węgrami przez Polskę. Powoduje to trochę strach przed kolejną eskalacją napięć pomiędzy Polską a głównymi państwami Unii Europejskiej.
Kryptowaluty zwycięzcami wyborów w USA
Z jakiegoś powodu na rynku kryptowalut po wyborach w USA zapanował wyjątkowy entuzjazm. Jest to, co prawda, kontynuacja ruchu z października, ale przybrała ona wyraźnie na sile. Główna kryptowaluta - bitcoin, odpowiedzialna za około ⅔ kapitalizacji rynku idzie wyraźnie w górę, ciągnąć za sobą inne aktywa. Od początku października wzrost wynosi imponujące 50%, a cena osiągnęła już niemal 17 tysięcy dolarów. Tak drogo było dotychczas tylko raz w historii tuż przed gwałtowną przeceną z grudnia 2017 roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna.
Szczepionka daje optymizm W ciągu ostatniego miesiąca wspólna waluta zaliczyła pełny cykl, wracając ostatecznie do punktu wyjścia. Jeszcze w pierwszej połowie października po dotarciu do poziomu 4,45 zł, kurs EUR/PLN ostatecznie wyłamał kanał spadkowy i rozpoczął trzytygodniowy trend wzrostowy. Ten zakończył się wraz z końcem października w okolicach 4,64 zł. W przeciwieństwie do dolara wspólna waluta ten ruch zakończyła klasycznie, ewidentnym pikiem. Choć po przełamaniu tegorocznych szczytów można było spodziewać się dalszego marszu w górę, to jednak ten szybko został zanegowany. Ostatecznie w szerszej perspektywie została zarysowana formacja podwójnego szczytu, która obecnie jest realizowana wyraźnymi spadkami. Te już sprowadziły kurs wspólnej waluty z powrotem w okolice 4,45 zł. Technicznie istnieje jeszcze spora przestrzeń do dalszych spadków, jednak kluczowe będzie pokonanie tego poziomu. W tym mogą pomóc kolejne doniesienia o potencjalnych szczepionkach. Zeszłotygodniowy triumf firmy Pfizer stracił trochę swojego blasku przez problemy logistyczne (szczepionka musi być przechowywana w temperaturze -70 stopni). Teraz swoje pięć minut ma Moderna, której preparat ma być łatwiejszy w transporcie. Rynki bardzo chcą wierzyć w pozytywne scenariusze, dlatego trochę ignorują fakt, że szczepienia zaczną się dopiero za jakiś czas, a gospodarki już teraz krwawią, przez kolejne lockdowny. Nadzieja jednak od zawsze była jedną z najsilniejszych emocji wśród inwestorów.
Klimat powyborczy służy ryzykownym aktywomNa wykresie EUR/PLN widać zdecydowany trend spadkowy. Wydawać by się mogło, że okoliczności nie sprzyjają, a mowa oczywiście o pandemii, która sieje spustoszenie w krajach europejskich. WIększość krajów na naszym kontynencie wprowadza liczne ograniczenia, które mają powstrzymać rozwój koronawirusa i wspomóc mocno przeciążoną służbę zdrowia. Oczywiście nie trzeba mówić, że taka sytuacja musi wpłynąć niekorzystnie na gospodarkę. W poprzednim tygodniu w centrum uwagi inwestorów pozostawały wybory w USA, które wygrał kandydat Demokratów. Co też miało w teorii stanowić czynnik podażowy dla ryzykownych aktywów jak polska waluta. Nic bardziej mylnego, a rynki postanowiły pójść własną ścieżką, co większość analityków oceniło jako nieracjonalną euforię. Obserwowaliśmy zwyżki na giełdach, jak również silne umocnienie złotego. Skąd więc taka siła złotego? Oczywiście ktoś może powiedzieć wracamy do stałej korelacji, a więc słaby dolar mocna polska waluta. Inwestorzy docenili widocznie też fakt, że RPP mimo głosów o chęci cięcia stóp, pozostawiło koszt pieniądza w Polsce bez zmian. Podsumowując więc złoty w relacji do euro rośnie w siłę mimo braku fundamentów. Czy ruch ten może być kontynuowany? Wiele zależy od pierwszych wystąpień Bidena i jego pomysłu na gospodarkę USA, a także dalszego rozwoju pandemii. Technicznie poziomem wsparcia będzie teraz poziom 4,46, z którego to miejsca doszło do fali wzrostowej na EUR/PLN.
Złoty znów się umacniaPolska waluta odrobiła część strat z ostatnich tygodni. Po silnych spadkach przyszła korekta. Pytanie, czy to swoista stabilizacja, czy po prostu realizacja zysków. Patrząc na sytuację pandemiczną nie widać na razie wyraźnej poprawy.
Euro poniżej 4,60 zł
Po gwałtownym wyskoku do poziomów najwyższych od 2009 roku kurs EURPLN zawrócił. Dzisiaj nad ranem zbliżamy się już do 4,58 zł. Powód jest dosyć prosty. Na rynku wcale nie jest aż tak źle, ale to wcale nie znaczy, że jest dobrze. Po prostu pewna panika, która miała miejsce na rynkach była przesadzona. Inwestorzy, którzy kupili euro i dobrze na nim zarobili, w końcu zaczęli sprzedawać i widzieliśmy w związku z tym ruch w dół. Nie oznacza to wcale, że należy się spodziewać powrotu poniżej 4,50 zł w nadchodzących dniach, aczkolwiek przy bardzo sprzyjających okolicznościach może się to wydarzyć.
Wybory w USA
Nadchodzi sądny dzień. Wybory w USA to teraz zdecydowanie temat numer jeden na rynkach. Na prowadzeniu jest wciąż kandydat Demokratów, aczkolwiek utracił trochę przewagi w kilku ważnych stanach w ostatnich dniach. W rezultacie możemy mieć ponownie sporo nerwów, kiedy kolejne stany będą podawać wyniki, tym bardziej, że ze względu na rekordowy udział wyborców korespondencyjnych wyniki te mogą być bardziej rozłożone w czasie.
Indeksy PMI
Wczoraj poznaliśmy indeksy PMI z Europy. Łączny wynik dla Unii Europejskiej wyniósł 54,8 punktów. Jest to wynik zarówno lepszy od poprzedniego, ale również od oczekiwań. Pokazuje on, że przemysł nie boi się zbytnio pandemii i spodziewa się odrabiania poniesionych strat wynikających z lockdownu. Szczególnie dobry wynik uzyskali Niemcy, którzy pokazali imponują 58,2 pkt. Słabiej od średniej unijnej wypadła z kolei Polska. 50,8 punkt to wynik delikatnie słabszy od oczekiwań, ale powyżej istotnej granicy 50 pkt oddzielających przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Złoty odrabia stratyPo gwałtownym wyskoku ponad 4,60 zł za euro na rynki znów wraca spokój. Dotyczy to również innych walut naszego regionu świata. Zyskuje też forint i korona czeska.
Inflacja w ryz ach
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu cen nad Wisłą. Zgodnie z oczekiwaniami proces ten spowalnia, ale nadal wynosi 3% w skali roku. Jest to zgodne z celem inflacyjnym NBP, ale patrząc na ilość transferów pieniężnych można się spodziewać, że raczej będziemy podobnie jak teraz znajdować się powyżej niż poniżej tego celu, szczególnie biorąc pod uwagę nadchodzące zmiany niektórych podatków, które zostaną przerzucone na odbiorców.
Lepsze dane ze strefy euro
Również w piątek opublikowano dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Gospodarka kurczyła się na koniec 3 kwartału o 4,3%. Z jednej strony to słabe dane, z drugiej analitycy spodziewali się 7%. Była to jedna z tych informacji, które wyraźnie poprawiły klimat na rynkach i pozwoliły się odbić walutom naszego regionu. Na koniec tygodnia cena euro ponownie zbliżyła się do 4,60 zł i dzisiaj ponownie zbliża się do tej granicy.
Jutro wybory
Już jutro w USA wybory prezydenckie. Sondaże bez zmian wskazują na przewagę Joe Bidena. W poprzednich wyborach Donald Trump również nie był faworytem sondaży, co prawda, miał mniejszą stratę niż obecnie. Analitycy wskazują również na problem, jakim może być czas liczenia głosów. W głosowaniu korespondencyjnym wzięła udział rekordowa liczba obywateli, co z pewnością wydłuży czas liczenia głosów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Euro najdroższe od ponad dekady!Po wczorajszych wzrostach przez chwilę euro było najdroższe od 2009 roku i wzrostów po kryzysie ekonomicznym z 2008 roku. Patrząc na rynki, obecny problem nie dotyczy tylko Polski. Waluty innych krajów naszego regionu też mają problemy.
Euro w górę
Po wczorajszych wahaniach kursów złotowa cena euro wyniosła imponujące 4,6450. To najwyższy poziom po 2009 roku. Powodem jest dalszy wzrost niepokojów na rynkach. Gdy rządzi strach, inwestorzy wycofują się z bardziej ryzykownych regionów i aktywów. Za taki region w dalszym ciągu uchodzi Polska. Wydawać by się mogło, że niemal 4% utraty wartości od minimów z pierwszej połowy października to armagedon.
Dane z USA
Wczoraj opublikowano dane z USA. Szczególnie kuriozalnie wygląda annualizowane PKB. Parametr ten pokazuje, jak rosłaby gospodarka, gdyby przez cały rok utrzymywała się sytuacja jak w danym kwartale. Trzeci kwartał był silnym odbiciem po drugim. W rezultacie owy analizowany parametr wyniósł 33,1%. Jest to dobry wynik, ale jego wartość informacyjna jest naprawdę słaba. Lepiej wypadły za to dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Złożyło go 751 tysięcy osób, to kolejne dziesiątki tysięcy mniej niż tydzień temu. Inwestorzy przyjęli te dane jako bardzo dobre, umacniając dolara kolejny dzień.
EBC bez zmian
Posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego nie przyniosło przełomu. Stopy procentowe pozostały na niezmienionym od lat ujemnym poziomie. Nie zdecydowano się również na zmiany w programach luzowania ilościowego. Pojawiło się za to ponownie wiele zapewnień o gotowości do działania. Zdaniem wielu analityków EBC czeka obecnie na wybory w USA i to dlatego nie podjęto żadnych istotnych działań.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - dochody Amerykanów,
15:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Rajd w górę na euroPo wyłamaniu kanału spadkowego w połowie miesiąca euro zaliczyło dynamiczny rajd w górę. W zaledwie dwa tygodnie wspólna waluta podrożała o 13 groszy i jest to już trzeci tak duży ruch od września. W zeszłym roku można było narzekać na brak emocji na tej parze, jednak od pewnego czasu jest to absolutnie nieaktualne. Co ciekawe, jednak wbrew obiegowej opinii kurs EUR/PLN nie zaatakował w zeszłym tygodniu tegorocznych szczytów przy 4,63 zł. Poziom 4,59 zł okazał się nie do ruszenia, mimo że obserwowaliśmy 4 próby jego pokonania. Tak zaciekła obrona może dziwić. Globalny sentyment nie jest za dobry i ciągle ulega pogorszeniu. Walutom z naszego koszyka nie pomagają doniesienia z Turcji, gdzie na nowo rozgrywany jest kryzys walutowy. NBP też ciężko posądzać o wspieranie złotego. Sojuszników więc brakuje, ale złoty nie składa broni. Takie nagromadzenie czynników podażowych może jednak ostatecznie skutkować tym, że jak tama puści, to zatrzymamy się dopiero kilkanaście groszy powyżej, za nic mając szczyt z marca.