Frankowicze odczuli zmiany kursuŁatwego życia nie mają kredytobiorcy frankowi w ostatnich dniach, ich rata kredytu mocno skoczy do góry. CHF/PLN wraz z paniką na rynkach ruszył ostro na północ i momentami był już na poziomie ponad 4,55. Inwestorzy w sytuacji niepewności reagują kupowaniem walut i aktywów uznawanych za bezpieczne. Rosną więc notowania złota, ale także dolara amerykańskiego, jena japońskiego i właśnie franka szwajcarskiego. Również technicznie spadki na głównej parze walutowej świata powodują, że EUR/CHF obiera kierunek południowy i w efekcie przekłada się to na wzrosty CHF/PLN. Walka na terenie Ukrainy trwa i tak naprawdę, dopóki się nie zakończy, trudno będzie o słabszą szwajcarską walutę. Tak jak był to mocno niespodziewany atak Rosji, tak samo nie wiemy, kiedy ta wojna się skończy. Świat wysłał straszaki w postaci sankcji, ale na razie nie dały one żadnych efektów. Dzisiaj widzimy próby inicjowania rozmów z Moskwą, by tę inwazję jak najszybciej zakończyć. Nie wiemy, jakie będą ich rezultaty. Bliskość weekendu może jednak potęgować popyt na aktywa bezpieczne, bo inwestorzy będą się bali, co się może wydarzyć. CHF/PLN tym samym mimo prób odreagowanie, może jednak w najbliższych godzinach wrócić do wzrostów.
Rosja
Straty PLNNikogo nie może dziwić to, co widzimy na wykresie EUR/PLN. Bliskość konfliktu, odpływ kapitału z rynków ryzykownych, to wszystko przełożyło się na spore straty złotego w relacji do euro, które momentami wynosiło wczoraj 2%. Kurs skoczył w szczytowym momencie do poziomu ponad 4,70, przy spadającej warszawskiej giełdzie o 10%. Mimo wszystko można powiedzieć, że krajowa waluta broni się całkiem dobrze przed większą wyprzedażą. Dzisiaj obserwujemy korekcyjne spadki w okolice 4,65, co może sugerować, że inwestorzy wierzą np. w interwencje NBP, by powstrzymać deprecjacje naszej waluty. Do tego dochodzi też opcja możliwej niespodziewanej podwyżki stóp procentowych, którą np. zrobili Węgrzy. Wszystko to po to, by powstrzymać niemal w zarodku ewentualne podbicie presji inflacyjnej. Konflikt Rosji z Ukrainą i możliwe dalsze sankcje będą z pewnością działać niekorzystnie na ceny, szczególnie że Moskwa ma sporo surowców, a w przypadku kilku niemal monopol na ich wydobycie. Owszem, trzeba zauważyć, że RPP nie ma tak łatwej decyzji, szczególnie że wymiana handlowa z Ukrainą, czy Rosją mocno teraz ucierpi, a dokłada ładne kilka % do naszego PKB. Stagflacja, która może się pojawić, nie jest czymś pożądanym przez nasze władze monetarne, więc mogą się wstrzymać z podniesieniem kosztu pieniądza.
Stało się coś nieoczekiwanegoInwazja Rosji na Ukrainę zmienia cały układ na rynku. Nieudolne próby sankcjonowania agresora nie dają efektu. Aktywa bezpieczne najbardziej pożądane, spore wzrosty choćby franka szwajcarskiego na szerokim rynku. Panika inwestorów wczoraj, dzisiaj próby stabilizacji. Złoty broni się dzielnie, ale odpływ kapitału z naszego rynku widoczny. Bliskość weekendu może powodować dominację risk off.
Wczorajszy dzień pokazał dobitnie inwestorom, jak może być nieprzewidywalny. Czwartek 24.02.2022 zapisze się z pewnością na kartach historii. Doszło do wydarzenia bez precedensu, a takowym można nazwać atak Rosji na Ukrainę. Początkowo władze Moskwy informowały o chęci pomocy obywatelom dwóch ogłoszonych wcześniej niepodległych okręgów Doniecka i Ługańska. Szybko się jednak okazało, że to fałszywa propaganda, a celem Putina jest zdobycie Kijowa i przejęcie władzy w tym kraju. Wojna, która rozpoczęła się wczoraj, trwa nadal, i na razie wszystko skłania się do scenariusza wojny błyskawicznej, bo przewaga wojsk rosyjskich jest zbyt duża, by strona ukraińska mogła długo odpierać ataki, które co gorsza idą z kilku stron. Nie dziwi więc fakt, że rynki opanowała niepewność, a nawet (nie boję się użyć tego słowa) panika. Aktywa bezpieczne stały się nr 1. Nie dziwi więc fakt, że EUR/USD dość szybko osunął się w pobliże 1,11, bo dolar amerykański stał się pożądanym wyborem. Można powiedzieć, że wszystkie analizy wzięły więc w łeb, a czynnik geopolityczny zdominował ruch na tej parze. Na ten moment więc ruch na południe jest tym, który powinien dominować, szczególnie jeśli konflikt militarny będzie trwał nadal. Trudno wyrokować, jakie rozwiązanie nastąpi, niemniej jednak należy zwrócić uwagę na pasywność świata w stosunku do sytuacji. Wszelkie sankcje wobec Rosji są wręcz symboliczne, a jedyny skuteczny (a więc odcięcia Moskwy od organizacji SWIFT) nie został wprowadzony. Scenariusz bazowy więc zakłada opanowanie Kijowa przez Rosję i tym samym utworzenie rządu prorosyjskiego.
Konflikt na Wschodzie dominuje rynkiInwestorzy nie byli gotowi na taki rozwój wypadków. Na rynkach trwa panika i w sumie nie wiadomo, o jakim poziomie można mówić jako o równowadze. Widać to wyraźnie na skokowych zmianach cen wielu instrumentów w tym polskiego złotego.
Szaleństwo na złotym
Działania militarne Rosji spowodowały gwałtowny wzrost zmienności na rynkach. To, co rzadko się normalnie działo w tydzień, jeżeli chodzi o zakres zmian, teraz dzieje się w ciągu jednego dnia. Doskonałym przykładem była wczorajsza huśtawka na polskim złotym. Wczoraj, przed atakiem, euro było tańsze niż 4,60 zł. Następnie po kilkugodzinnym postoju w okolicach 4,65 zł dotarło przez moment nawet do 4,72 zł, po czym zawróciło. Spadek zakończył się przy 4,63 zł, a teraz znów idzie w górę. Dzisiaj euro sięga 4,67 zł. Frank dotarł wczoraj do 4,58 zł, bijąc zeszłoroczny rekord o ponad 5 groszy. Szczyt dolara przypadł na 4,24 zł. Funt z kolei osiągnął 5,64 zł, co było najwyższym poziomem od 2016 roku, kiedy rozpoczęły się spadki tej waluty po referendum brexitowym.
Korekty na giełdach i surowcach
Nie tylko waluty wczoraj wariowały. Na surowcach było widać olbrzymią zmienność. Złoto w ciągu dnia zdrożało z 1910 dolarów za uncję, powyżej 1970 dolarów, po czym spadło przez moment poniżej 1900 dolarów. Obecnie wróciło do punktu wyjścia. Ropa naftowa wyskoczyła z okolic 95 dolarów za baryłkę, dotarła do 102 dolarów, po czym spadła i teraz znajduje się w okolicach 96 dolarów – co nie przeszkadza ludziom rozsiewać dezinformacji. Gorąco było też na giełdach. Wczoraj większość indeksów nurkowała. Dzisiaj jesteśmy świadkami odbić w drugą stronę. Pozornie 3% wzrostu na WIG-u to bardzo dobry wynik. Problem w tym, że wczorajszy spadek był ponad 10%.
Dezinformacja trwa
Na rynkach oprócz innych problemów pojawia się jeszcze problem dezinformacji. Doskonałym przykładem jej skuteczności są obecnie sytuacje na stacjach benzynowych, czy przy bankomatach. Infrastruktura przygotowywana jest na standardowe obciążenie, stąd może się zdarzyć, że przez krótki czas może zabraknąć towaru przez ponadplanowe zakupy. Przerabialiśmy to nie tak dawno z makaronem i papierem toaletowym. Biorąc pod uwagę długość procesu technologicznego przeróbki ropy i czas jej trafienia na stacje, dzisiejsze obrazki z paliwem, które niespodziewanie gdzieniegdzie kosztuje 2 zł więcej, to doskonały przykład paniki. Ropa naftowa owszem podrożała powyżej 100 dolarów, ale była notowana wcześniej 5% niżej. Gdyby w cenie nie było podatków, ale mimo tarczy antyinflacyjnej nadal są, to nadal uzasadniałoby to zaledwie około 30-groszowy wzrost ceny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dane z USA na temat wydatków i dochodów Amerykanów, a do tego również zamówienia na dobra, ale dzisiaj nadal to Wschód rządzi rynkiem.
Putin zaskakujeMamy w geopolityce typową sytuację, gdzie niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził. Zaufanie w trzymanie standardów przez naszych braci ze Wschodu po raz kolejny okazuje się niestety błędem.
Na Wschodzie coraz goręcej
O tym, że na świecie dzieje się coś złego doskonale widać po notowaniach pary euro do franka. Jest to swoisty barometr nastrojów inwestorów. Im więcej ryzyk, tym chętniej chowają swoje środki w bezpiecznej przystani, za którą uważana jest waluta Szwajcarii. Wczorajszy gwałtowny spadek euro względem franka wielu analityków łączy właśnie z działaniami Putina. Uznał on wczoraj niepodległość dwóch obwodów na wschodzie Ukrainy. Całe wystąpienie mówiące o konieczności rewizji granic, abstrahując od jego niestosowności, powoduje, że inwestorzy zaczynają zamykać ryzykowne pozycje. euro, które jeszcze wczoraj kosztowało przez moment 4,51 zł, dzisiaj przekroczyło 4,55 zł. Frank szwajcarski był już dzisiaj notowany powyżej 4,40 zł
Sprzedaż detaliczna
Poznaliśmy wczoraj dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Z jednej strony 20% to bardzo dobry wynik. Z drugiej strony biorąc pod uwagę, że jest to wynik bardzo bliski oczekiwaniom, nie można się spodziewać szczególnego wpływu na rynek. Tym bardziej w momencie, kiedy na Wschodzie atmosfera mocno gęstnieje. W kontekście wysokości tego wzrostu należy pamiętać, że na ten wskaźnik w sporej części zapracowała inflacja, która odpowiada za niemal połowę wzrostu wysokości sprzedaży.
Indeksy PMI w Europie
Również wczoraj poznaliśmy wstępne dane na temat indeksów PMI w Strefie Euro i Wielkiej Brytanii. Szczególnie dobrze wypadły indeksy dla usług, które były odpowiednio o 3,8% i 5,4% lepsze od oczekiwań. Optymizm managerów może jednak szybko spaść, biorąc pod uwagę eskalację konfliktu na wschodzie kontynentu. Gdyby jednak doszło do uspokojenia, to widać, że Europa dobrze radzi sobie z wychodzeniem z kryzysu po pandemicznego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Geopolityka nie daje o sobie zapomniećChciałoby się powiedzieć o czymś innym, ale się nie da, ryzyko eskalacji konfliktu na granicy Rosja-Ukraina nadal dominującym tematem. Złoto łapie wiatr w żagle, “tradycja” w przypadku możliwych działań militarnych. Naczelny jastrząb Fed widzi podwyżkę stóp w USA o 1% do połowy tego roku.
Szansa na kilka dni uspokojenia
Nie da się tak po prostu uciec od tego tematu, ryzyko inwazji Rosji na tereny Ukrainy jest wciąż na tyle duże, że hamuje apetyt na ryzyko. Niemal co chwilę docierają informacje z tego frontu i są trzeba przyznać z dwóch biegunów. Z jednej strony wojska rosyjskie w liczbie prawie 200 tys. nadal stacjonują tuż przy granicy i są gotowe do ataku. Z drugiej strony kolejni ważni w świecie oficjele rozmawiają z Kremlem i potwierdzają, że do eskalacji konfliktu nie dojdzie. Dziś rano pojawił się news, że Moskwa odpowiedziała pozytywnie na spotkanie sekretarza stanu USA Blinkena z vice ministrem zagranicznym Ławrowem. Spotkanie ma się odbyć na koniec przyszłego tygodnia i jest spora szansa na to, że do tego czasu do działań wojsk rosyjskich nie dojdzie. Może to oznaczać, że rynki choć przez kilka dni będą żyć innymi tematami.
Złoto świeci blaskiem tylko na chwilę?
Napięcia geopolityczne na świecie mają zazwyczaj jednego zwycięzcę i tym razem jest podobnie. Złoto znów świeci jasnym blaskiem. Notowania tego surowca wzrosło do poziomów widzianych ostatnio w połowie 2021 roku. W warunkach niepewności na świecie, szczególnie zagrożenia wojną złoto zawsze jest w cenie. Trzeba przyznać, że ten surowiec jest również dobrą lokatą kapitału w przypadku wysokiej inflacji, co widzimy obecnie. Bądź co bądź jednak sytuacja obecnie na rynkach i możliwe podwyżki stóp procentowych w Stanach będą działać na niekorzyść notowań złota. Póki jednak faktycznie nie dojdzie do wzrostu kosztu pieniądza, bo cały czas mówimy tylko o spekulacjach, ile ruchów w tym roku wykona Fed, to ten surowiec może kontynuować dobrą passę, szczególnie że nic nie wskazuje na to, żeby konflikt Rosja-Ukraina szybko się skończył.
Jastrzębie głosy z Fed
Jeśli już pojawił się temat podwyżek stóp w USA, to nie można nie wspomnieć o wczorajszym wystąpieniu naczelnego jastrzębia z Fed. Bullar, bo o nim mowa, co rusz głosi tezę, że z tak wysoką inflacją w Stanach trzeba walczyć ostro i podnieść stopy w marcu o min. 50 pkt bazowych, a ogólnie podwyższyć koszt pieniądza o 1% do połowy roku 2022. Tylko takie działanie da jasny sygnał rynkom, że czas taniego pieniądza się skończył i pozwoli utrzymać w ryzach wzrosty cen. Również w tonie jastrzębim wypowiedziała się Mester, z tym że o konkretach nie było mowy. Reakcji na notowaniach USD specjalnie nie było, a czynnikiem, który decyduje o handlu teraz, jest nie kwestia polityki monetarnej, a informacje o deeskalacji, bądź eskalacji konfliktu.
“Minutki” nie psują klimatu inwestycyjnegoWczorajsze zapiski Fed z ostatniego posiedzenia nie dają jasnych sygnałów odnośnie przyszłych działań w polityce monetarnej. Ryzyko eskalacji konfliktu na granicy Rosja-Ukraina oddalone, do rozwiązania problemu jednak daleka droga. Złoty w korekcyjnym ruchu, kilka tematów działa na niekorzyść.
Minutki z gołębim przesłaniem
Wydarzeniem wczorajszego wieczoru była prezentacja minutek Fed. Inwestorzy, którzy liczyli na konkrety dotyczące zacieśniania monetarnego, mogą czuć się nieco zawiedzeni. Amerykańscy decydenci widzą zagrożenie w postaci wysokiej inflacji, chcą reagować, podnosić stopy procentowe i redukować bilans banku centralnego, ale kiedy, w jakim tempie, tego nie wiemy. Jastrzębich tonów więc nie było i tak naprawdę wyceniana podwyżka stóp w marcu o 50 pkt bazowych jest wciąż niepewna. Nie mówiąc już, że oczekiwania analityków mówiące o nawet 7-krotnej podwyżce kosztu pieniądza na ten rok wydają się mocno przesadzone. A skoro wydźwięk komunikatu miał raczej charakter gołębi to nie może dziwić fakt kontynuacji wzrostów na giełdach. Również rentowność obligacji spadała, co świadczy o tym, że rynek wycenia stopy procentowe w USA na nieco niższym poziomie, niż chociażby tydzień temu. Stracił też amerykański dolar, ale było to pokłosie ruchów na rynku długu.
Skomplikowana sytuacja
Na ten moment nieco przygasł czynnik ryzyka w postaci ataku Rosji na tereny Ukrainy i próby zajęcia Kijowa. Od początku tygodnia widzimy, że szereg rozmów dyplomatów wysokiego szczebla przyniosło rozwiązanie. Rosja zapowiedziała wycofanie wojsk z terenów przygranicznych. I w teorii wydawać, by się mogło, że konflikt zażegnany. Tyle tylko, że obserwacje NATO wskazują na to, że wojska rosyjskie wcale nie podjęły próby wycofania. Cały czas więc eskalacja napięcia jest możliwa i widać to dzisiaj po rynkach akcyjnych, gdzie dominuje raczej pasywny handel. Cała sprawa jest bardzo ciężka do rozwiązania, brak reakcji świata na imperialistyczne plany Putina to jakby zielone światło do działania, a po Ukrainie na cel mogą zostać inne kraje wzięte na celownik. Z drugiej ostra reakcja świata, wsparcie dla Ukrainy może być odczytane przez Rosjan jako akt agresji. Mamy więc spory problem, którego nie da się rozwiązać ot tak w ciągu tygodnia czy miesiąca i będzie to ciążyć rynkom.
Kilka podażowych czynników
W przypadku krajowej waluty również widzimy efekt strachu, w związku z możliwym cały czas konfliktem militarnym tuż przy naszej granicy. Złoty korekcyjnie oddaje część zysków z poprzednich dni, EUR/PLN jest znów ponad granicą 4,50. Do problemów naszej waluty z pewnością należy dorzucić temat odrzucenia skargi Polski i Węgier w TSUE dotyczącej mechanizmów warunkowości. W teorii więc UE ma teraz narzędzia, by każde pieniądze wstrzymać dla tych krajów. Widać, że konflikt między naszymi władzami, a Komisją Europejską to tak naprawdę kwestia czasu. Nie trzeba przekonywać nikogo jak pieniądze z UE są ważne dla Polski, by kontynuować wzrost gospodarczy. Pytanie, czy podobnego zdania będzie nasz rząd, bo jeśli nie, to scenariusz polexitu znów będzie grany i będzie hamulcem dla aprecjacji złotego.
Zakłamana rzeczywistość inflacyjna w PolscePozytywne doniesienia z frontu wschodniego z pozytywnym wydźwiękiem szczególnie na rynkach giełdowych. Czarny scenariusz analityków się nie sprawdził, CPI “tylko” na poziomie 9,2%. Bogaty dzień pod względem prezentowanych danych makro.
Ulga, nie rozwiązanie problemu
Na rynkach zapanowała ulga po tym, jak Rosja zapowiedziała wycofanie się swoich wojsk z terenów znajdujących się tuż przy granicy z Ukrainą. Inwestorzy tym samym mocno uwierzyli, że konflikt uda się załatwić drogą dyplomatyczną. Nadal jednak nie ma co popadać w euforię, gdyż problem z ambicjami imperialistycznymi prezydenta Putina nadal pozostaje. Wczoraj “głowa” Rosji zapewniała wizytującego kanclerza Niemiec o tym, że chce całą sytuację rozwiązać pokojowo. Trudno nie szukać podtekstów, bo jak można załatwić tę sprawę pokojowo, skoro dotyczyła możliwego ataku na tereny innego państwa? Do tego Putin chce deklaracji, że Kijów nie zostanie przyjęty do NATO. Dlaczego na tej kwestii tak mu zależy? Tutaj można snuć różne przypuszczenia, np. takie, że kraje NATO mają się wspierać i bronić swoich granic. Abstrahując od domysłów na ten moment, sytuacja wygląda tak, że zapanował optymizm na rynkach, a spore odbicie widzimy szczególnie na giełdach. Traci też dolar w relacji do euro.
Złoty cały czas na fali
Nadal szerokim echem odbija się wczorajszy odczyt inflacji CPI z Polski, który wyniósł “zaledwie” 9,2%, co oznacza, że był wyższy o 0,6% od tego prezentowanego w poprzednim miesiącu. Rozstrzał prognoz analityków był tym razem naprawdę spory, część oczekiwała wyniku ponad 10%. Wcale to nie oznacza, że presja inflacyjna spada, bo zakłamują rzeczywistość wszelakie tarcze, które obniżyły podatki na wiele produktów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wszelakie pomoce z państwa powodują, że pieniędzy w portfelach zostaje więcej i w efekcie moment szczytowy wzrostu cen jedynie opóźniają w czasie. Jeśli chodzi o złotego, to tak wysoki odczyt CPI spowodował, że rośnie pewność, iż w marcu RPP po raz kolejny podwyższy stopy procentowe w Polsce i jest to argument za kupowaniem PLN. Na razie w kuluarach pojawiają się plotki, że Rada może po raz ostatni podnieść koszt pieniądza o 50 pkt bazowych, a potem będzie dokonywała skromniejszych ruchów. Jeśli faktycznie takie głosy będą pojawiać się częściej to niewykluczone, że wstrzyma to aprecjację PLN. EUR/PLN na ten moment zadomowił się poniżej poziomu 4,50.
Sporo punktów zaczepienia
Dzisiaj całkiem sporo danych ze świata. Wczesnym rankiem poznaliśmy odczyt CPI z Chin i trzeba przyznać, że problemu inflacji w tej części świata na razie nie widać. Może to być jednak kwestia czasu, patrząc na wynik inflacji producenckiej, która wyniosła, aż 9,1%. Nieco później również dynamikę cen poznaliśmy z Wysp Brytyjskich. Wskaźnik wyniósł 5,5% i był wyższy o 0,1% niż miesiąc wcześniej. Może być to argument dla BoE, by już na kolejnym posiedzeniu podnieść stopy o więcej niż 0,25 pkt bazowego, szczególnie że podczas ostatniego posiedzenia, aż 4 członków chciało podnieść koszt pieniądza o 50 pkt bazowych, finalnie było to 0,25 pkt. Warto tutaj też wspomnieć o takim wskaźniku wyprzedzającym CPI, czyli PPI, który wyniósł 13,6%, co będzie wpływało na to, że producenci z czasem wyższe swoje koszty przerzucą na konsumenta i pobudzą wzrosty cen. O 14.30 dzisiaj sprzedaż detaliczna z USA, ale nie powinna ona zbytnio wpłynąć na dolara, którym rządzą doniesienia z frontu Rosja-Ukraina. O 20 poznamy natomiast zapiski z ostatniego posiedzenia Fed i tutaj, jeśli zobaczymy jakieś niespodzianki, mogą one przynieść większą zmienność na USD.
Złoty kontratakuje, a inflacja powyżej 9%Po trudnej dla PLN końcówce zeszłego tygodnia krajowa waluta przystępuje do kontrataku. Wtorkowy poranek na większości rynków przebiega pod dyktando zmiany sentymentu na pozytywny. Wszystko dzięki (chwilowo) zmniejszającemu się napięciu w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Jednak wszystko może się zmienić w mgnieniu oka, czasem w sposób wręcz absurdalny, co udowodnił wczoraj prezydent Ukrainy.
Rosja zmniejsza napięcie
Uwaga inwestorów cały czas koncentruje się głównie na doniesieniach z frontu rosyjsko-ukraińskiego, który na całe szczęście wciąż jest frontem dyplomatycznym i medialnym, a nie militarnym. Jeszcze wczoraj wieczorem i w nocy (co widoczne było na azjatyckich, spadkowych indeksach giełdowych) nastroje były negatywne, ale wtorkowy poranek przynosi zmianę nastawienia. Wszystko dzięki kolejnym spotkaniom na różnych szczeblach politycznych. Polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau (który dodatkowo obecnie dzierży przewodnictwo w OBWE) jest dziś przyjmowany przez swojego rosyjskiego odpowiednika. Co istotne, Sergiej Ławrow oficjalnie rekomenduje prezydentowi Władimirowi Putinowi kontynuację rozmów z zachodnimi przywódcami. Wszystko to bezpośrednio przed spotkaniem gospodarza Kremla z niemieckim kanclerzem Olafem Scholzem. W tej sytuacji można postawić tezę, że przynajmniej wygląda to na próbę deeskalacji ze strony rosyjskich władz. Czy to tylko gra, czy realne podejście przekonamy się zapewne w kolejnych dniach, ale na razie rynki biorą tę lekką zmianę za dobrą monetę. Oby tylko prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie zechciał częściej wracać do dawnych nałogów (wcześniej był komikiem), gdyż jego wczorajszy „żart” w mediach społecznościowych o rosyjskim ataku planowanym na środę, był co najmniej nie na miejscu.
Zmiana nastrojów wspiera PLN
Poprawa sentymentu dostrzegalna jest praktycznie w każdym miejscu. Odbijają giełdy, najważniejsze europejskie indeksy rosną przynajmniej o 1%, a w Warszawie WIG20 zyskuje nawet 2,5%. Podobnie jest na rynku walutowym, gdzie obserwujemy odpływ kapitału z walut safe haven (czyli głównie USD, CHF, JPY). Kurs EUR/USD wrócił powyżej 1,13 $ i jest już prawie 0,5 centa wyżej. W tym otoczeniu wiatr w żagle łapie również polski złoty, dla którego przynajmniej do południa wtorek wygląda świetnie. Przed godz. 12 kurs euro jest w okolicach 4,51 zł, a kurs dolara zszedł już poniżej 3,98 zł. Warto jednak pamiętać, że przy tak napiętej sytuacji geopolitycznej do gwałtownych zmian może dojść w każdej chwili.
Inflacja powyżej 9% już nie dziwi
Oczywiście w żadnym wypadku nie zapomniałem o lokalnie kluczowej publikacji, czyli najnowszych danych inflacyjnych znad Wisły. Styczniowy CPI w ujęciu rocznym wyniósł 9,2%, co jest najwyższym wynikiem od końca 2000 roku i kolejnym przyspieszeniem, gdyż w grudniu było to 8,6%. Warto zauważyć, że po raz pierwszy od wielu miesięcy rezultat znalazł się poniżej prognoz. Jednak w tym miejscu warto zaznaczyć, że widełki oczekiwań analityków były niezwykle szerokie, bo wynosiły prawie 2 p. proc. Znamienne, że obecnie cieszymy się z faktu, że inflacja w naszym kraju nie jest dwucyfrowa. Czy to efekt tarcz antyinflacyjnych zaserwowanych przez rządzących? Jest to jak najbardziej możliwe, chociaż ceną, jaką przyjdzie nam za to zapłacić, może być wydłużenie w czasie inflacyjnego szczytu. Mimo wszystko takie informacje nie powinny zdejmować gazu z nogi RPP, gdyż w tej chwili po prostu nie mamy lepszego wyjścia, niż kontynuacja podwyżek stóp procentowych. Tym bardziej że opublikowane także dziś tempo polskiego PKB za 4 kwartał 2021 roku na poziomie 7,3% (powyżej prognoz) jasno wskazuje, że do jakiegokolwiek spowolnienia w gospodarce jest nam niezmiernie daleko. Ostatecznie wszystkie te dane powinny wspomagać pozycję polskiego złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – Wskaźnik PPI.
Mówić to jedno, a działać drugieOstrzeżenie ze strony USA o możliwym szybkim ataku Rosji na Ukrainę przecenia mocno złotego. Pozytywne aspekty dla naszej waluty jak polityka monetarna, na razie schowane za “kotarą”. Czy możliwa jest interwencja NBP, by wzmocnić naszą walutę?
Niepokojące informacje
W piątkowe popołudnie doszło do niespodziewanego zwrotu na notowaniach polskiej waluty. Kurs PLN w relacji do głównych walut wystrzelił o kilka groszy w górę. Była to konsekwencja informacji z USA, z ust doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa padły słowa o możliwym szybkim ataku Rosji na Ukrainę. Jak dodał, nawet jeszcze w trakcie trwania zimowych igrzysk olimpijskich, a element ten miałby być wykorzystany jako uśpienie czujności. Trzeba przyznać, że wracamy do tego zagrożenia, które nieco przycichło w ostatnich dniach, bo doszło do szeregu spotkań z Putinem i wydawało się, że ryzyko inwazji spadło. W sobotę rozmowę telefoniczną odbył również Joe Biden, ale zupełnie to nie uspokoiło sytuacji, i wydaje się, że prezydent Rosji nadal nie porzucił imperialistycznych zapędów.
Efekt polityki monetarnej schowany do “szafy”
Panika, która zapanowała tuż przed weekendem, na szczęście wraz z początkiem tygodnia nie eskaluje, co nie znaczy, że ryzyko minęło. Informacje z piątku zasiały olbrzymią niepewność, która przyniosła umocnienie walut uznawane za bezpieczne jak frank szwajcarski, czy jen japoński, i spadki na giełdach. Również co warte uwagi spowodowała wzrost cen ropy naftowej, które są blisko poziomu 100 USD za baryłkę. Czy zbawienna okaże się jutrzejsza wizyta kanclerza Niemiec na Kremlu, która pomoże rozładować napięcie? Okaże się, ale można sądzić, że do tego czasu nerwowość nie zniknie z rynków. Bądź co bądź na całej sytuacji straciła też nasza waluta, jako ta uznawana za ryzykowną. Kurs EUR/PLN wystrzelił ponad 4,55 i przynajmniej na ten czas efekt ostatniego posiedzenia RPP, gdzie po raz kolejny podniesiono stopy procentowe w Polsce, wyparował. Nie znaczy to, że trend spadkowy na parach powiązanych z PLN należy ostatecznie “zakopać”, bo ciągle mocnym argumentem będzie właśnie podnoszenie stóp procentowych w naszym kraju, zapewne na kolejnym posiedzeniu w marcu znów taki ruch zobaczymy. Niemniej, jednak jeśli napięcie na granicy Rosja-Ukraina nie minie, to trudno będzie o powrót do umocnienia złotego. Oczywiście, jeśli do inwazji dojdzie to EUR/PLN szybko wyskoczy ponad poziom 4,60.
Próba wiarygodności
W kontekście osłabienia złotego w ostatnich dniach warto przytoczyć słowa szefa RPP, który dość jasno dawał do zrozumienia, że zależy decydentom polityki monetarnej w Polsce na silnej walucie, i jeśli takowe nie nastąpi, nie zawahają się interweniować. Czy więc można się spodziewać takich działań w najbliższych godzinach? Nie można tego wykluczyć, szczególnie jeśli osłabienie złotego będzie potęgować, i dodatkowo nastąpi eskalacja napięcia w kontekście tematu ataku Rosji na Ukrainę. RPP takim ruchem podbudowałaby nieco swoją wiarygodność, która nie da się ukryć, mocno osłabła w ostatnich miesiącach.
Zbliżają się ważne posiedzenia bankówOprócz zamieszania wywołanego na rynkach przez Rosjan czekają nas w ciągu tygodnia dwa ważne wydarzenia. Będą to posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego oraz polskiej Rady Polityki Pieniężnej.
Korekta na głównej parze
Po wspaniałym końcu tygodnia na głównej parze walutowej przyszedł czas na odbicie. Inwestorzy za dobry moment uznali wczorajsze dane makroekonomiczne. Poranne informacje nie spowodowały rewolucji. Wzrost PKB w strefie euro wyniósł bowiem 4,6%, a nie 4,7% jak oczekiwano. Jest to wyraźna poprawa, nie tak wysoka jednak, jak przewidywano. Po południu zobaczyliśmy jednak wskaźnik inflacji z Niemiec. Zgodnie z oczekiwaniami wzrost cen spowolnił. Przewidywano jednak spadku do 4,3%, a wynik wyniósł 4,9%. Dane te pokazują, że być może na czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego doczekamy się reakcji. Mowa tutaj raczej o zmianie komunikatu niż faktycznej decyzji o zmianie stóp procentowych.
Za tydzień posiedzenie RPP
Zmiany składu Rady Polityki Pieniężnej nie powinny znacząco wpływać na obrany kierunek. Tak przynajmniej przewiduje większość analityków. Słuszność tej koncepcji potwierdza zresztą rynek. Stopa WIBOR na 3 miesiące przekroczyła dzisiaj po raz pierwszy 3%. Oznacza to, że powinniśmy się spodziewać w tym czasie podwyżki minimum do tego poziomu, zakładając, że uczestnicy rynku realnie wyceniają koszt pieniądza. To właśnie spodziewane podwyżki stóp procentowych powodują, że mimo wojsk rosyjskich stojących na wschodniej granicy Ukrainy złoty jest wciąż relatywnie mocny.
Australia nie podniosła stóp procentowych
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Królewskiego Banku Australii. Postanowił on pozostawić stopy procentowe na poziomie 0,1%. Dzieje się to pomimo kolejnego wzrostu inflacji. Mamy obecnie drugi najwyższy wynik wzrostu cen od kryzysu z 2008 roku. Brzmi to potencjalnie bardzo źle. Wynik ten to jednak 3,5%. Poziom, o którym większość świata może obecnie tylko pomarzyć. Takie wyniki osiągają jednak państwa, które postanowiły nie zalewać gospodarki drukowanymi pieniędzmi.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
CHF korzysta jako safehaven Frank kolejny raz korzysta na łatce waluty uznawanej za safehaven. Ma to kluczowe znaczenie przede wszystkim ze względu na potencjalny konflikt Rosji z Ukrainą. Po pierwsze nasz złoty jest na pierwszej pośredniej linii frontu, przez co jest wyjątkowo czuły na każde doniesienie medialne w tej sprawie. A tych w tym tygodniu nie brakowało i zdecydowanie przeważały negatywne informacje. Z drugiej strony beneficjentem odpływu kapitału z ryzykownych aktywów naszego regionu zawsze staje się frank i tak jest również obecnie. Co więcej, Szwajcarzy jako jedni z nielicznych nie mają problemów z inflacją (coraz mocniej pod tym względem przypominają Japonię i to nie jest komplement). Wydaje się, że wszystkie ostatnie sztormy omijają tę przystań, co zresztą widać na wykresach. Waluta Helwetów w krótkim czasie podrożała o 11 groszy, wracając do kanału, w którym się poruszała w grudniu.
Przecena polskiej walutyPo wielu dniach opierania się wzrostowi ryzyk na rynkach inwestorzy w końcu uznali, że jednak potencjalny konflikt na Wschodzie wygrywa ze wszystkimi dobrymi sygnałami z Polski. Doszło do gwałtownej przeceny polskiej waluty.
Nagła słabość złotego
Napięcia na Wschodzie nie słabną. Słabną za to nerwy inwestorów. Wczoraj byliśmy świadkami kolejnej przeceny na giełdach. Główne indeksy leciały nawet około 5% w dół. Powodem są potencjalne konsekwencje, które mogą spowodować sankcje. Niestety są one gospodarczo niekorzystne dla obydwóch stron. Fakt ten zawsze powoduje, że państwa, które na nich potencjalnie najwięcej tracą, są najmniej chętne do działania. Wczoraj oprócz parkietów tracił również polski złoty. Rodzimą walutę dodatkowo pogrążyły słabsze dane ze sprzedaży detalicznej.
Co się dzieje w Rosji?
W głównych mediach oczywiście przewodnim tematem jest mobilizacja sił na granicy z Ukrainą. Zajmiemy się jednak teraz bardziej sytuacją gospodarczą, a ta, delikatnie mówiąc, nie jest najlepsza. Rentowność 10-letnich obligacji, która jeszcze w grudniu pomimo podwyżek stóp procentowych znajdowała się na poziomie 8,5%, teraz wyskoczyła do niemal 10%. Kraj ten w przeciwieństwie do Europy Zachodniej bardzo szybko podniósł stopy procentowe w okolice inflacji, którą wygląda na to, że udało się ustabilizować. Z drugiej strony na giełdzie w ostatnich tygodniach widać wręcz panikę. Indeks notowany w dolarze, który jeszcze pod koniec października przekraczał 1900 pkt, obecnie po bardzo słabym styczniu znajduje się ledwo ponad 1300 pkt. Pokazuje to, jak bardzo inwestorzy uciekają z pieniędzmi. W tym samym czasie rubel stracił na wartości z 5,7 grosza na 5,1 grosza.
Koniunktura w Europie
Wraz ze wzrostem zachorowań zmienia się też nastawienie menedżerów ankietowanych w badaniach. Pokazują to chociażby ostatnie ankiety PMI. Skoro rosną zachorowania, to oczywiste jest, że w usługach pojawiają się wątpliwości, względem przynajmniej wprowadzenia lockdownów, czy chęci obywateli do wychodzenia z domu. Z drugiej strony obywatele siedzący w domach to rosnący popyt na dobra. Tłumaczy to wyraźny wzrost optymizmu w przemyśle.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty mocny mimo ryzykPodczas gdy na rynku wyraźnie rośnie niepokój, złoty wciąż jest mocny. Powodem tej sytuacji są oczekiwania względem podwyżek stóp procentowych w kolejnych miesiącach.
Ryzyka na Wschodzie
Wbrew początkowym oczekiwaniom, że konflikt militarny pomiędzy Rosją a Ukrainą to tylko bardzo niestosowna presja na słabszego partnera, rynki nie są spokojne. Inwestorzy przygotowują się na negatywną eskalację napięć. Chwilę po zmarginalizowaniu koronawirusa inwestorzy znaleźli nowy problem. Widać to wyraźnie zarówno po spadkach na parkietach akcyjnych, jak i po wzrostach cen metali szlachetnych. Nie obyło się bez wpływu na rynki walutowe. W górę idzie frank szwajcarski względem euro. Jest już prawie na poziomach z przełomu grudnia i stycznia. Jest to o tyle istotne, że wówczas był najdroższy od 2015 roku.
Jakiej podwyżki stóp spodziewać się w lutym?
Piątkowa wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, o możliwej wyższej od oczekiwań podwyżce stóp procentowych, zaskoczyła rynki. Wskazuje on wprawdzie na dane makroekonomiczne, aczkolwiek od tak dawna były one ignorowane, że analitycy spodziewali się kontynuacji tej prawidłowości. Mowa jest o potencjalnej wyższej podwyżce, to znaczy, że być może już w lutym osiągniemy 3%. Docelowy poziom stóp procentowych przewidywany dla Polski to 4%. Oznaczałoby to, że od początku podwyżek stóp procentowych w każdej racie kredytowej zapłacimy za każde 100 000 zł tego kredytu dodatkowo ponad 300 zł.
Produkcja przemysłowa
Wspomniane przez prezesa NBP dane makroekonomiczne to nie tylko inflacja. Mowa chociażby jeszcze o opublikowanej w piątek produkcji przemysłowej, rosnącej o 16,7%, czyli 3,7% powyżej oczekiwań. W połączeniu z bardzo wysokim 11,2% wzrostem wynagrodzeń pokazuje to, że polska gospodarka ma się bardzo dobrze. W rezultacie wspomniane podwyżki stóp procentowych nie powinny powodować nadmiernego schłodzenia gospodarki. To właśnie ten wniosek najprawdopodobniej powoduje, że inwestorzy kupują złotego, licząc na dalsze wzrosty stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Rosyjski rubel traci Waluta naszego wschodniego sąsiada po wyraźnym odbiciu z marca ponownie powróciła w okolice 5 groszy, gdzie znajdowała się ostatnimi miesiącami. Optymizm związany z rynkiem surowców osłabł i pociągnął notowania za sobą.
Odwrót rubla
Waluta Rosji znajduje się po szczytach z marca w wyraźnym odwrocie. Jeszcze w marcu za rubla płacono 5,3 grosza, dzisiaj kurs spadł poniżej 5 groszy. Głównym powodem jest sytuacja na rynku surowców energetycznych. Jeszcze w marcu ropa naftowa była w wyraźnym trendzie wzrostowym i analitycy zastanawiali się, gdzie jest granica tego szaleństwa. Teraz po spadku cen i stabilizacji na zbliżonym poziomie optymizm analityków spadł. W rezultacie patrzą oni również mniej przychylnie na rubla rosyjskiego, co powoduje spadki tej waluty.
Dolar znów w odwrocie
Po pewnej anomalii rynkowej w marcu, kiedy dolar niespodziewanie mocno umocnił się względem euro, szybko wróciliśmy powyżej poziomu dolara i dwudziestu centów za jedno euro. W ostatnich dniach nie widać za bardzo wpływu danych makroekonomicznych. Widać natomiast lepszą dyspozycję europejskich parkietów względem amerykańskich odpowiedników. W sytuacji rekordowo niskich stóp procentowych kapitał szuka rynków, gdzie jeszcze da się w cokolwiek inwestować z zyskiem. Proces ten może się jednak dla wielu z nas odbić czkawką.
Pensje na Wyspach wciąż rosną
Wynagrodzenia w Wielkiej Brytanii wciąż rosną. Dzieje się to pomimo brexitu i panującej pandemii. Wzrost płac o 4,5% jest, co prawda, o 0,3% niższy od oczekiwań analityków, ale to bardzo solidny wynik pokazujący, że gospodarka jest w dobrym stanie. Potwierdzają to dane o bezrobociu, które spadło do 4,9% przy oczekiwanym wzroście do 5,1%. W takiej sytuacji wzrost płac jest tym ważniejszy, bo spadek bezrobocia często wiąże się z zatrudnianiem pracowników o najniższych kwalifikacjach. Spada też liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. W rezultacie między innymi tych dobrych danych funt był dzisiaj w nocy i nad ranem najdroższy od dwóch tygodni odbijając się tuż poniżej poziomu 5,30 zł za jednego funta.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ogólna analiza GAZPROM (MOEX)Nie jest to analiza jak poprzednie, ale chciałbym się z wami podzielić moim spojrzeniem na akcje firmy GAZPROM . Otóż od 02 listopada br. mamy tendencję wzrostową po okresie długich spadków. Większość na pewno nie robi traiding'u na tych akcjach ale wbrew pozorom są to dobre akcje na przychód pasywny. Firma bardzo prężnie się rozwija pomimo różnych problemów związanych z sankcjami, które zostały nałożone na Rosję. Wskaźnik P/E (price/earning) jest bardzo niski co pokazuje, że akcje nie są przewartościowane. Dodatkowo GAZPROM wypłaca regularnie dywidendy swoim akcjonariuszom, dlatego znajduje się on w gronie firm na które warto stawiać jeśli chce się stworzyć portfel długoterminowy, który przyniesie nam w miarę dobry zysk pasywny.
------------Pamiętaj---------------
Pamiętaj o odpowiednim ustawieniu wartości każdej pozycji którą zawierasz, również nie zapominaj o ograniczeniu ryzyka i wartości strat, nie ma sensu nie dbać o te parametry, dlaczego? ponieważ gdy o nie nie dbasz to nawet przy 90% skutecznosci nie będziesz zarabiał ponieważ w tych 10% nie skutecznosci będziesz miał/a duże straty.
Udanego Tygodnia, Pełnego Sukcesów życzę !😊
-Podoba ci się wartość na tym profilu ? Zareaguj 😍👍
-Masz jakieś pytanie ? Komentuj ✏️📝
----------------------------------
OSTRZEŻENIE O RYZYKU
Żadna z informacji zawarta na tym profilu nie jest "rekomendacją inwestycyjną" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz.U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). NIE BIERZEMY ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA OTWARTE POZYCJE I PONIESIONE ZYSKI/STRATY.
Inwestowanie na rynku Forex , CFD , kryptowalutach , indeksy, metale szlachetne, ropę i towary wiąże się z podobnym ryzykiem jak inwestowanie. Nie namawiam do handlu ani inwestowania, jedynie dzielę się swoja wiedzą.
Wzrosty na rubluOgólnie dobra dyspozycja ropy naftowej i wzrost wydobycia to bardzo dobre sygnały dla Rosji. W rezultacie, nie można się dziwić, że rosyjski rubel jest blisko historycznych maksimów.
Lepsze dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej, która w skali miesiąca rośnie szybciej, niż oczekiwano. Nie zmienia to faktu, że w ujęciu rocznym jest to nadal 2,2% spadku. Dzisiaj do tych danych doszedł lepszy od oczekiwań wynik indeksu ZEW, który przekroczył oczekiwania analityków o imponujące 9,5 pkt, osiągając 55 pkt. W rezultacie, doszło do stabilizacji na głównej parze walutowej świata, pomimo tego, że wczorajsze zachowanie analityków wskazywało na realizację zysków i związaną z tym korektę.
PKB w Unii bez niespodzianek
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat dynamiki PKB w strefie euro. Wynosi ona w skali roku -4,3%, pomimo bardzo dobrego trzeciego kwartału ze wzrostem na poziomie 12,5%. Jak widać, dotychczasowe czarne scenariusze nie realizują się w pełni. Nie można jednak wykluczyć, że kolejne kwartały kryzysu spowodują, że dane będą jeszcze słabsze.
Rubel najdroższy od października
Dane z rynku ropy nie pomagają ostatnimi dniami notowaniom ropy. W górę idzie za to rosyjski rubel. Przeważnie waluta ta jest silnie związana z notowaniami ropy. Teraz jednak inwestorzy zwracają uwagę, że spadek cen ropy nie jest na tyle duży, by podwyżka wydobycia nie zrekompensowała tego Rosji. Jest to zatem korzystna informacja dla rynków, z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że od początku roku rosyjski rubel stracił grosz na wartości względem złotego. Nie byłaby to zła wiadomość dla euro, ale tutaj jest to strata z 6 na 5 groszy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Inwestorzy ignorują ryzyka? Kurs CHF/PLN stopniowo schodzi coraz niżej, ale nadal brakuje jeszcze kilka groszy do testowania poziomu 4,00. Na rynkach w dalszym ciągu nie brakuje ryzyk, ale inwestorzy starają się niemal na siłę dążyć do ich ignorowania. Bo jak nazwać inaczej niż ignorowaniem sytuację dalszych zwyżek na giełdach przy kolejnych wzrostach nowych zakażeń? Z logiką ma to raczej mało wspólnego. W pierwszym rzędzie martwi większa liczba nowych zakażeń w Europie, a szczególnie we Włoszech, Hiszpanii, czy też u naszych zachodnich sąsiadów. Na razie inwestorzy nie zwracają na to uwagi, ale jeśli gospodarki wrócą do wprowadzenia obostrzeń, to z pewnością takiej informacji bagatelizować się nie da. Bez wątpienia na notowania CHF/PLN korzystnie wpływa sytuacja na parze EUR/CHF, gdzie notujemy wzrosty. Jesteśmy już na poziomach bliskich 1,08, co jest zasługą mocniejszego euro. Nie można lekceważyć też wątku relacji amerykańsko-chińskich, które przed wyborami w USA mogą stać się głównym czynnikiem ryzyka na rynkach. Szczególnie, że Trump zaciekle będzie walczył o głosy wyborców, bo na ten moment zdecydowanie przegrywa w wyścigu o fotel prezydenta. Pokazanie Chinom, że Trump dba o interesy farmerów i weryfikacja skali kupowanych produktów rolnych może zaognić sytuację w obustronnych negocjacjach nad dalszym etapem umowy handlowej. Nie można też lekceważyć wątku Białorusi, szczególnie że Polska jest najbliżej ewentualnego pola konfliktu. Przedłużające się demonstracje mogą doprowadzić do interwencji Rosji, co skutkowałoby dynamiczną wyprzedażą złotego i w efekcie sporymi wzrostami kursu CHF/PLN.
Problemy wschodnich walutKondycja rosyjskiej waluty jest słaba, a głośno mówi się o możliwych sankcjach ze strony Unii Europejskiej. W odwrocie jest również białoruski rubel, ale patrząc na sytuację po “demokratycznych” wyborach ciężko się temu dziwić.
Lepsze dane z USA
Wczoraj po południu poznaliśmy dane z USA na temat zamówień na dobra. Okazały się one lepsze od oczekiwań, zarówno w ujęciu bez środków transportu, jak i tych trwałego użytku. W obu przypadkach mamy też wyraźny wzrost. Dolar zareagował na te dane w miarę neutralnie, utrzymując się lekko powyżej poziomu 1,18 dolara za jedno euro, wokół którego oscyluje od początku tygodnia.
Dane o PKB ze Szwajcarii
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB, a właściwie jego spadku, w Szwajcarii. W sytuacji lockdownu dane PKB są często wyjątkowo słabe, aczkolwiek i tak potrafią miło zaskoczyć. Spadek o 9,3% w skali roku jest np. dobrą informacją, bo oczekiwano większej recesji. Po tych danych kontynuowany był trwający od kilku dni ruch umacniający franka względem euro. Jest on relatywnie słaby, więc nie ma większego przełożenia na koszt franka, aczkolwiek jeżeli będzie trwał, to będzie odczuwalny w ratach kredytów frankowych.
Problemy rubla
Ostatnie tygodnie są trudne zarówno dla rosyjskiego, jak i białoruskiego rubla. Wybory na Białorusi, oficjalnie wygrane przez Łukaszenkę, tylko pogorszyły i tak trudną sytuację tych walut. Zatrucie znanego rosyjskiego opozycjonisty dodatkowo zwiększa szansę pojawianie się sankcji, czego boi się wielu inwestorów. Nie bez znaczenia jest też strach pewnej części analityków względem zwycięstwa Bidena w wyborach prezydenckich w USA. Jest on uważany za znacznie mniej przychylnego Rosji niż obecny prezydent Donald Trump.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Nowa RosjaKomentarz walutowy z dnia 16.01.2020
U naszego wschodniego sąsiada kolejne zmiany. Wygląda na to, że pomimo prawie 68 lat życia, Putin nie zamierza za szybko oddawać władzy. Rekonstrukcja rządu jest tylko jednym z elementów działań konserwujących władze.
Zmiany polityczne w Rosji
Wczoraj prezydent Putin przyjął dymisję rządu Miedwiediewa. Poprosił również ministrów o pozostanie na stanowiskach, a jak Putin prosi, to są chętni. Komentatorzy nie są zgodni co do powodów wydarzeń. Duet Putin-Miedwiediew rządził Rosją 12 lat. Patrząc na zmiany w konstytucji (które wydłużyły kadencje) układ ten powinien być stabilny do 2024 roku, kiedy to minie druga z kolei kadencja prezydenta (wydłużona z 4 do 6 lat w ramach poprzednich reform). Prezydent, zgodnie z konstytucją, nie może na razie jednak zasiadać na stanowisku na trzecią kadencję z rzędu. “Z rzędu” jest tu istotne, gdyż ogólnie jest to dla Putina już 4 kadencja, ale podzielona pomiędzy dwie prezydentury (Putin był 2 a obecnie jest 4 prezydentem Federacji Rosyjskiej). W tle zmian znajdują się też zmiany konstytucji. Wielu komentatorów zwraca uwagę na tworzenie odpowiednika polskiego IPN, który ma dbać o rosyjską wersję historii. Ważniejsze jednak są zmiany w sprawie wymagań dla kandydatów na urząd prezydenta eliminujące z wyborów niemal wszystkich kandydatów opozycyjnych. Waluty przyjmują na razie te informacje relatywnie spokojnie, ale rubel słabnie.
Turcja dalej obniża stopy procentowe
Po tym, jak w 2018 roku ratując walutę, dwukrotnie skokowo podniesiono stopy procentowe w Turcji, aby stabilizować gospodarkę i walutę, od połowy zeszłego roku trwa normalizacja polityki monetarnej. Lira turecka traci na wartości, co prawda w tym czasie, ale wciąż nie wróciła do szczytów z 2018 roku. Na spadki wartości liry oprócz sytuacji gospodarczej ma też wpływ geopolityka i rozwiązywanie historycznych sporów z Kurdami w sposób nieakceptowalny w cywilizowanych regionach świata. Dzisiaj odbędzie się posiedzenie, na którym stopy procentowe spadną z 12% do 11,5%. Jest to o tyle istotny poziom, że będziemy znajdować się już poniżej połowy wartości 24%, do której stopy wzrosły. W wyniku obniżek stóp, co prawda ponownie rośnie inflacja, ale patrząc na historyczne poziomy, wciąż jest w normie.
Wolniejszy wzrost cen na Wyspach
W oczekiwaniu na brexit w Wielkiej Brytanii nawet ceny przestały wzrastać. Inflacja konsumencka wynosi zaledwie 1,3% w skali roku, a w ujęciu miesięcznym równe 0%. Gospodarka jest w tej chwili w bardzo specyficznej sytuacji tuż przed nowym otwarciem i nikt nie wie czego się dokładnie spodziewać. Wskazania premiera Borisa Johnsona, że ważniejszy jest termin od warunków, też nie pomagają w tej sytuacji. Wczoraj co prawda funt drożał względem złotego, ale był to efekt ogólnej słabości naszej waluty. Do euro funt taniał.
Dzisiaj a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - Unia Europejska - protokół z posiedzenia EBC,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Co ze stopami w USA? - Komentarz walutowy z dnia 11.12.2019Po serii obniżek stóp procentowych w USA zapowiada się dzisiaj spokojne posiedzenie FOMC. Analitycy spodziewają się, że jeżeli nie stanie się nic nadzwyczajnego, stopy procentowe pozostaną bez zmian.
Wybory na Wyspach już jutro
Jutro odbędą się przyspieszone wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Rynki dotychczas podchodziły do tego tematu bardzo spokojnie. Wczoraj wieczorem jednak wyraźnie inwestorom puściły nerwy. W ciągu godziny funt stracił na wartości 3 grosze. Ostatnie sondaże sugerują, że konserwatyści będą mieć samodzielną większość. Oznacza to, że temat brexitu może znowu powrócić. Może to oznaczać opuszczenie Unii już przed kolejnym terminem ostatecznym. Taki scenariusz, patrząc na długość oczekiwania, wcale nie musi być taki zły dla rynków. O ile faktycznie analizy pokazują, że brexit nie będzie korzystnym procesem, o tyle wstrzymanie oddechu w gospodarce, czekając na niego, też dobrze nie wpływa.
Posiedzenie FOMC
Federalny Komitet Otwartego Rynku podejmie dzisiaj decyzję w sprawie sóp procentowych. Analitycy są zgodni, że nie dojdzie do zmiany sóp procentowych. Co ciekawe, patrząc na zmiany notowań kontraktów terminowych, większa, aczkolwiek symboliczna, jest szansa na wzrost stóp procentowych. Realnie za obniżką przemawia obecnie tylko presja ze strony prezydenta Donalda Trumpa. Jeżeli nie dojdzie do zmian, rynki powinny reagować neutralnie. W przypadku obniżki powinniśmy być świadkami gwałtownych spadków dolara.
Turcja pręży muskuły
Po tym, jak prezydent USA zapowiedział sankcje w związku z zakupem przez Turcję rosyjskich systemów obrony, na reakcję Ankary nie trzeba było długo czekać. Tureckie MSZ zapowiedziało odpowiedzi na amerykańskie sankcje. Biorąc pod uwagę, jak ważnym członkiem NATO jest Turcja, jej zbliżanie się z Rosją nie jest mile widziane. Rynki reagują względnie spokojnie, aczkolwiek turecka lira jest wyraźnie w odwrocie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
16:30 - USA - zmiana zapasów paliw,
20:00 - USA - posiedzenie FED w sprawie stóp procentowych.