Euro po 4,60?Ostatnia słaba dyspozycja złotego się przedłuża, w przeciągu ponad tygodnia nasza waluta traci już więcej niż 10 groszy względem euro. Patrząc na klimat na rynku możliwa jest kontynuacja tego ruchu, strach ma wielkie oczy.
Przemysł odżywa
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce. W skali roku mamy wzrost o 5,9%. Nie jest to powalająca wartość pod kątem tego, jak ten wskaźnik kształtował się w poprzednich kwartałach. Warto jednak odnieść go do wyniku 1,5% miesiąc temu oraz (co ważniejsze) 3,8% będącego oczekiwaniami analityków. Pomimo tych danych złoty jest jednak w odwrocie.
Strach na rynkach
Po bardzo słabych dniach dla złotego ten tydzień wcale nie zaczął się lepiej. Euro jest już ponad 4 grosze droższe niż na początku tygodnia, a mamy dopiero wtorek. Powodów jest kilka, ale można je uprościć jednym słowem “strach”. Z jednej strony można wskazywać na sytuację pandemiczną w kraju, to jednak nie jest tak, że koronawirus jest tylko w Polsce. Warto natomiast zwrócić uwagę, że sytuacja jest znacznie szersza, co widać chociażby po nagłych spadkach na EURCHF, para ta jest pewnym barometrem strachu, a spadki pokazują, że rynki się boją. Nic dziwnego, że inwestorzy wycofują się również z Polski.
Chiny utrzymują stopy procentowe
Dzisiaj w nocy poznaliśmy informacje o utrzymaniu przez chiński bank centralny stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Wartość 3,85% może wydawać się wysoka jak na europejskie standardy, ale wyzwania, szczególnie w postaci wzrostu cen, przed którymi staje gospodarka chińska, są jednak inne. Warto też zwrócić uwagę, że państwa o niższym poziomie PKB na mieszkańca przeważnie mają niższe stopy procentowe niż państwa wysoko rozwinięte.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów.
Polska
Pakiet danych zza oceanuOczekiwanie na wybory prezydenckie to jedno, ale warto też spojrzeć na publikowane dane makroekonomiczne za oceanem. Dzieje się tam ostatnio całkiem sporo a niewykluczone, że stan gospodarki może być mocnym finiszem tej kampanii.
Dane zza oceanu
W piątek poznaliśmy zmianę sprzedaży detalicznej w USA. Rosła ona o 1,9%, teoretycznie niewiele, ale spodziewano się 0,7% wzrostu, zatem można to uznać za sukces. Słabiej wypadła za to produkcja przemysłowa, która wbrew oczekiwanemu wzrostowi o 0,5% spadła o 0,6%. Wraz ze spadkiem produkcji spadło oczywiście wykorzystanie mocy produkcyjnych. Żeby było jeszcze trudniej interpretować te wyniki, po wszystkim pojawił się lepszy od oczekiwań wynik raportu Uniwersytetu Michigan. Dane te odbiły się zwiększoną zmiennością na dolarze, jednakże nie spowodowały większych zmian kursu po uspokojeniu rynku.
Dane z polskiego rynku pracy
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzeń w kraju. Wynagrodzenia rosną o 5,6%, co jest wynikiem o 1,1% lepszym od oczekiwań. W rezultacie przeciętna pensja brutto w przedsiębiorstwie zatrudniających minimum 10 osób wynosi obecnie 5371,56 zł. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że zatrudnienie jest niższe niż w zeszłym roku o 1,2%, to wyższy spadek niż oczekiwano. Patrząc na wpływ pandemii w innych krajach można to uznać za zupełnie przyzwoity wynik. Nie zmienia to faktu, że złoty jest obecnie ponownie w odwrocie.
Chiny znów się rozpędzają
Poranne dane Chin powoli przypominają nam starą normę. PKB nie osiągnęło, co prawda, zakładanego poziomu 5,2% wzrostu, ale 4,9% robi solidne wrażenie. Produkcja przemysłowa rośnie o 6,9%, a sprzedaż detaliczna o 3,3%. Te dane z kolei przebiły oczekiwania.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Dane z Wysp lepsze, ale wciąż słabePoznaliśmy dzisiaj pakiet danych makroekonomicznych z Wielkiej Brytanii. Pokazują one, jak gospodarka radzi sobie z pandemią i nie jest to szczególnie dobry obraz. Analitycy spodziewali się, że poradzi sobie znacznie lepiej.
Stabilizacja bezrobocia za oceanem
Tygodniowe dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA opublikowane wczoraj pokazały poprawę, aczkolwiek nie tak dużą, jak dotychczas sądzono. W ciągu tygodnia pojawiło się 840 tysięcy wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Dla przypomnienia, przed pandemią było to zaledwie ćwierć miliona. Dążymy zatem do pewnej normalności, ale czeka nas jeszcze długa droga.
Dane z Wysp
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii. W ujęciu rocznym produkcja przemysłowa spada o 6,4%. To mniej o 1% niż jeszcze miesiąc temu, ale analitycy spodziewali się większej poprawy. Dane na temat PKB zachowywały się podobnie. Recesja na poziomie 9,3% nie jest niczym nadzwyczajnym w dzisiejszych czasach, szczególnie biorąc pod uwagę 11,7% miesiąc temu. Nie zmienia to jednak faktu, że analitycy spodziewali się lepszych danych. Po samych danych funt był dość stabilny, jednakże niedługo po nich emocję na rynku puściły inwestorom i doszło do około 3 groszowej przeceny brytyjskiej waluty.
Indie nie zmieniają stóp procentowych
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane na temat polityki monetarnej w drugim najludniejszym kraju na świecie. Główna stopa procentowa została utrzymana na poziomie 4%. Jest to znacznie wyższy poziom niż to do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie, ale jest to typowa prawidłowość dla krajów o słabiej rozwiniętych gospodarkach. Osiągnięcie zbyt niskich poziomów mogłoby skutkować niekontrolowanym wyskokiem inflacji, która i tak wynosi obecnie niemal 7%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Demokraci umacniają prowadzenieKampania prezydencka w USA jest już powoli na finiszu. Demokraci zyskują na nim wyraźnie, pomaga im epidemia koronawirusa oraz fakt, że nie ominęła ona samego prezydenta Donalda Trumpa.
Debata wiceprezydentów
Po wątpliwym, przynajmniej merytorycznie, widowisku jakim była pierwsza debata prezydencka, nie było dużych nadziei wobec debaty wiceprezydentów. Okazało się to błędnym podejściem, bo wbrew oczekiwaniom było znacznie bardziej merytorycznie niż w pierwszej debacie. Aż szkoda, że to jedyne takie spotkanie. Zaplanowano jeszcze jedną debatę, ale już pomiędzy głównymi kandydatami. Jak nietrudno się domyślić, większość tematów oscylowała pomiędzy koronawirusem a gospodarką. Po debacie dalej rośnie przewaga Demokratów, którzy już drugi raz w tej kampanii wychodzą na wyraźne prowadzenie. Dolar delikatnie traci na wartości, najwyraźniej rynki bardziej preferują kontynuację Republikanów u steru.
Stopy procentowe bez zmian
Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych. Są one wciąż na poziomie 0,1%, czyli najniższym w historii. Problemem jest jednak relatywnie wysoka inflacja, która w pewnym horyzoncie powinna wymusić podwyżki stóp procentowych. Z drugiej strony nie cichną naciski z obozu rządowego na łagodną politykę monetarną, a być może wręcz ujemne stopy procentowe. Problemem jednak jest fakt, że przedsiębiorców przed inwestycjami na kredyt nie hamują wysokie koszty kredytu, bo te są obecnie najniższe w historii, ale brak pewności, co do sytuacji w kolejnych kwartałach.
Budżet na 2021 rok
Na razie pomimo eskalacji epidemii w Polsce budżet na 2021 rok pozostaje bez zmian. Deficyt na poziomie 82,3 mld zł wydaje się zresztą posiadać pewną rezerwę na walkę z negatywnym wpływem wirusa na gospodarkę. Co ciekawe, na 2021 zakładana jest inflacja w wysokości zaledwie 1,8% przy 4% wzroście PKB. Kolejne miesiące pokażą jak bardzo realne są to założenie. Gdyby doszło do negatywnych korekt może się do odbić na kursie złotego.
Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA -wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Wzrost deficytu handlowego za oceanemPomimo słabnącego dolara import towarów do kraju w dalszym ciągu rośnie. Jest to dokładnie przeciwna tendencja, niż ta, na którą liczył urzędujący prezydent Donald Trump.
Deficyt handlowy USA rośnie
Wczoraj poznaliśmy dane na temat handlu zagranicznego w USA. W sierpniu widzieliśmy zarówno wzrost eksportu jak i importu, import jednak rósł szybciej niż eksport. W rezultacie deficyt dalej rośnie. Działo się to pomimo drożejącego dolara, który wpływał jednak na zwiększenie opłacalności eksportu kosztem importu. Dolar przyjął te dane w miarę spokojnie, a nawet pod koniec dnia się lekko umacniał, ale to już zasługa bardziej wystąpień przedstawicieli FED.
Stopy procentowe w Polsce
Dzisiaj czeka nas decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Jest bardzo wątpliwe by doszło do zmiany rekordowo niskich sóp procentowych w najblizszym czasie. Posiedzenia te mają jednak bardzo ważny element w postaci konferencji prasowej prezesa NBP po samym posiedzeniu. To właśnie sygnały płynące z tego spotkania budzą największe zainteresowanie analityków i inwestorów.
Słabsze dane z zachodu
Dzisiaj rano poznaliśmy dane z Niemiec na temat produkcji przemysłowej. W skali roku jest to spadek aż o 9,6%, a co gorsze jest to o 1,3% więcej, niż oczekiwali analitycy. Interesująca jest reakcja rynków na te dane. Zwykle po słabszych danych inwestorzy patrzą z dystansem na walutę obszaru, którego one dotyczą. Euro z kolei dzisiaj od rana zyskuje na wartości względem dolara, pomimo słabszych odczytów zza Odry. Nie można oczywiście wykluczyć, że kilku dużych graczy na rynku spodziewało się jeszcze większego spadku, dlatego kupowali euro po publikacji.
Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Sprzeczne informacje odnośnie zdrowia TrumpaPodobna sytuacja jak na EUR/PLN miała też miejsce na parze złotowej powiązanej z frankiem szwajcarskim. W ubiegłym tygodniu wszystko wróciło do normy i cały ruch wzrostowy został zanegowany. Od piątku na rynkach znów panuje większa nerwowość związana z pojawieniem się informacji o zakażeniu koronawirusem u prezydenta USA. Pojawiające się informacje są sprzeczne, od tych skrajnie złych, że stan zdrowia jest poważny i podawany jest tlen, do tych pozytywniejszych, że już dzisiaj Trump opuści szpital. Według administracji rządowej nie ma tematu przełożenia wyborów (co jest niezgodne z prawem), jak również nie ma mowy o większym zakłóceniu prowadzonej kampanii, która na tę chwilę jest wstrzymana. Nie oznacza to oczywiście, że prezydent USA wróci lada moment w wir walki o reelekcję. Poza tym wątkiem ryzyk na rynkach oczywiście nie brakuje. Przede wszystkim chodzi o kolejną falę wirusa, która dotarła do Europy i przyniosła sporą dynamikę wzrostu zakażeń, również i w naszym kraju. Inwestorzy boją się kolejnego lockdownu i zamykania gospodarki, na razie jednak wszystko odbywa się na poziomie analiz i rozmyślania. Jeśli jednak faktycznie tak się stanie, to znów zobaczymy panikę na rynkach i wzrost zainteresowania walutami bezpiecznymi, jak chociażby frank. Nie można zapominać o konflikcie zbrojnym Azerbejdżanu i Armenii, w co zamieszane są dwa ważne kraje na mapie geopolitycznej, a więc Turcja i Rosja.
Rating Polski bez zmianPomimo gwałtownego wzrostu deficytu budżetowego rating Polski nie uległ zmianie. Utrzymana została również stabilna perspektywa, co daje dużo spokoju na przyszłość. Gdyby doszło do obniżki, prawdopodobnie odbiłoby się to negatywnie na kosztach kredytowania się emisją obligacji przez Polskę.
S&P utrzymała rating
W piątek poznaliśmy decyzję agencji ratingowej S&P. Utrzymała ona zarówno rating Polski, jak również jego stabilną perspektywę. Główną siłą naszego kraju jest słabość w radzeniu sobie z kryzysem u innych państw Unii. Spadek PKB w naszym kraju ma być najniższy lub jednym z najniższych w Europie. Agencja zwraca uwagę na wzrost długu publicznego, co ciekawe, pojawia się informacja o jego stabilizacji poniżej 60% PKB i tylko przejściowym wzroście. Patrząc jednak na plan budżetu na 2021 i utrzymanie wzrostu wydatków scenariusz ten wydaje się bardzo optymistyczny. Złoty przyjął ten komunikat bardzo spokojnie.
Spadek bezrobocia w USA
Piątek to kolejne lepsze dane z USA. Bezrobocie - pierwszy raz od początku pandemii w USA i niespodziewanie dużego wystrzału - wyniosło poniżej 8%. Powodem szybkiego spadku jest odtwarzanie miejsc pracy. Szczególnie dobrze widać to w sektorze prywatnym, gdzie przybyło 877 tysięcy miejsc pracy. Co ciekawe, pomimo relatywnie wysokiego bezrobocia nie ucierpiały pensje Amerykanów. Średnia godzinowa płaca rośnie o 4,7%. Warto jednak mieć z tyłu głowy informację, że spora część wzrostu bezrobocia to nisko wykwalifikowani pracownicy, co podnosi średnią płacę pracujących. Dolar zachowywał się stabilnie, utrzymując parytet wymiany dolara i siedemnastu centów za euro.
Indeksy z Europy
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat indeksów PMI z Europy. Są to dane finalne będące uzupełnieniem wstępnych. Łączny indeks dla Strefy Euro wyniósł jednak 48 pkt, czyli aż 0,4 pkt powyżej oczekiwań. Lepiej wypadła również Wielka Brytania. Rosnący optymizm pokazuje, że menedżerowie coraz mniej boją się ponownego lockdownu, a raczej starają się prowadzić biznes w nowych realiach.
Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Trump startuje z pozycji underdogaPresja na krajową walutę nadal się utrzymuje. EUR/PLN blisko granicy 4,60. Poniedziałek z wyraźną poprawą nastrojów na rynkach. Pakiet pomocowy w USA bliżej niż dalej. Dzisiaj w centrum uwagi pierwsza debata kandydatów na amerykańskiego prezydenta.
Znów straty
Polski złoty nadal pozostaje w defensywie. Dzisiaj rano EUR/PLN testował poziom 4,60, co stanowiło najwyższy kurs od kwietnia tego roku. Słabej kondycji krajowej waluty nie można już zrzucić na pasmo mocniejszego dolara amerykańskiego, gdyż ten wczoraj nieco wyhamował trend wzrostowy. Otoczenie i tym samym nastroje na rynkach były wczoraj naprawdę szampańskie, a główne giełdy notowały spore wzrosty.
Wraca wydawałoby się stary już temat
Czym spowodowana jest nagła i tak duża słabość złotego? W ciągu raptem tygodnia euro podrożało w relacji do PLN o 14 groszy. Powraca temat powiązania funduszy unijnych z zasadą praworządności. Jak dobrze wiemy, temat ten aż nazbyt dotyczy Polski. UE w tym kontekście ma do naszego kraju olbrzymie zastrzeżenia. Poza krajami skandynawskimi i Holandią do grona państw, które chcą połączyć wydatkowanie środków z tym kryterium, dołączyły wczoraj Niemcy. Nasz zachodni sąsiad chce, by oprócz funduszy UE również i fundusz odbudowy po pandemii warty 750 mld euro był dla krajów spełniających wspomnianą zasadę. Według dokumentu, do którego dotarł Reuters, krajami “wykluczonymi” są Polska i Węgry. Stąd inwestorzy boją się, że jeśli faktycznie środki dla tych krajów zostaną wstrzymane, ucierpią one mocno pod względem gospodarczym, a odbudowa po korona kryzysie będzie znacznie utrudniona. Inna sprawa, że przyjęcie tej rezolucji musi odbyć się tzw. kwalifikowaną większością głosów. W praktyce oznacza to, że jeśli Polska i Węgry plus kraje grupy wyszehradzkiej zagłosują przeciw, nie uda się tej zasady wprowadzić.
Jest nadzieja na pakiet
Wczoraj na rynkach znacząca poprawa sentymentu. Była to zasługa przede wszystkim słów Nancy Pelosi z obozu Demokratów o nowej propozycji w sprawie pakietu pomocowego. Teoretycznie przełomu wciąż nie ma, ale widać zbliżanie się obu stron do wypracowania porozumienia. W kuluarach mówi się, że Demokraci mają zaproponować pakiet warty 2 bln USD, podczas gdy Republikanie są skłonni poprzeć pakiet wart 1,5 bln USD. Co ważniejsze, nawet jeśli nie uda się porozumieć, to możliwe jest przeforsowanie w Kongresie pomocy dla najbardziej dotkniętych branż, jak gastronomia czy linie lotnicze. Inwestorzy więc wykorzystali te informacje na plus i stąd wczoraj szampańskie nastroje, które dzisiaj są w dużo mniejszym stopniu kontynuowane, a indeksy znajdują się na niewielkich minusach.
Będzie się działo
Dzisiaj kluczowym punktem dnia będzie bez wątpienia pierwsza debata kandydatów na urząd prezydenta USA. Tematów spornych jest oczywiście całe mnóstwo, począwszy od respektowania wyników wyborów w formie listownej, po wybór kandydatki do Sądu Najwyższego. Atmosfera powinna być więc gorąca, szczególnie że Trump traci w sondażach, więc niemal musi “zaatakować” Bidena, by zmusić go do błędów, które odwrócą notowania. Start debaty o 3 w nocy polskiego czasu.
Sporo wystąpień
W dzisiejszym kalendarzu sporo wystąpień członków amerykańskiego Fed. Warto je śledzić, gdyż często pojawiają się małe zaskoczenia, co do prowadzonej polityki monetarnej i dalszych planów. O 14 dzisiaj pojawi się odczyt inflacji konsumenckiej z Niemiec. Raczej trzeba by powiedzieć odczyt deflacji, bo spodziewany jest spadek cen o 0,1% we wrześniu.
CHF/PLN utrzymuje się dość wysokoCHF/PLN, mimo nastawienia pro risk na rynkach, utrzymuje się dość wysoko. Od początku tygodnia obserwujemy wzrosty na giełdach, a waluty ryzykowne pną się w górę z wyjątkiem właśnie złotego. Z jednej strony to może być ostrożne podejście związane z rewizją polskiego ratingu, o którym wspomnieliśmy powyżej. Na szerokim rynku oczywiście ryzyk nie brakuje, a głównym tematem pozostaje nagły wzrost globalnych zakażeń, tylko dzisiaj zaraportowano ponad 300 tys. nowych przypadków. W czołowej trójce tych statystyk znów pojawia się USA i Brazylia. Warto też odnotować fakt, że pierwszy kraj na świecie, a mianowicie Izrael wprowadził ponownie lockdown w gospodarce. Czy za tym państwem pójdzie kolejna fala? Większość państw w tym szczególnie USA jasno dają do zrozumienia, że kolejne zamknięcie przedsiębiorstw nie wchodzi w grę. Pytanie tylko, czy jesienna druga fala pandemii nie spowoduje, że nie będzie innego wyjścia. Wtedy bez wątpienia waluty bezpieczne, jak frank szwajcarski zyskają paliwo do wzrostów. Na ten moment jednak rynki nie przejmują się nowymi zakażeniami, a selektywnie wybierają dobre informacje jak ta, że kilka firm ze Stanów wznawia testy szczepionki. Dodatkowo risk on na rynkach wzmacnia informacja o tym, że aktywa TikToka ma nabyć kupiec z USA, co z pewnością ucieszyłoby Trumpa. Bez wątpienia optymizm rynkowy może zostać podtrzymany po posiedzeniu Fed w środę. Jeśli usłyszymy gołębi przekaz, to krajowa waluta powinna zyskać nieco do CHF. Na wykresie obserwujemy formację trójkąta, która sygnalizuje większy ruch w bliskiej perspektywie czasowej.
Koszt pandemii rośnieDeficyt budżetowy to jedno, okazuje się jednak, że wydatki rosły znacznie szybciej przez przesuwanie ich do pozabudżetowych funduszy. W ten sposób mamy zdecydowany rekord kwotowy i procentowy przyrostu zadłużenia od dawna.
EBC wystraszył rynki
Posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego teoretycznie powinno dać pozytywny sygnał na rynki. Poprawiono wyraźnie prognozy dla strefy euro oraz zapowiedziano utrzymanie obecnej polityki. Po samej decyzji jednak euro traciło względem dolara. Powodem były niespełnione nadzieje o podjęciu dodatkowych działań, które nie zostały zapowiedziane. Kurs w wyniku zapowiadanych lepszych prognoz dość szybko wrócił do poprzednich poziomów, ale było widać, że liczono na bardziej aktywne posiedzenie.
Ile nas kosztuje pandemia?
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu zadłużenia zagranicznego. Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrósł o imponujące 216 mld zł i to tylko do końca 2 kwartału. Piszemy “tylko”, bo 3 kwartał może zwiększyć tę wartość o kolejne miliardy. Jak to się dzieje, że planując “zaledwie 109 mld” deficytu musimy zadłużyć się na 216 mld lub zdecydowanie więcej? Powodem jest upychanie wydatków w luźno powiązanych funduszach by ominąć konstytucyjne limity wydatków. Kreatywna księgowość nie jest niczym nowym w dzisiejszych czasach, stąd rynki przyjmują te dane bardzo spokojnie.
Dane z USA
Wczorajsze wnioski o zasiłek dla bezrobotnych utrzymały się na niezmienionym poziomie 884 tysięcy sztuk. Analitycy liczyli na większy spadek, ale oczekiwania te były trochę napompowane poprzednim znacznie lepszym odczytem. Ciężko ocenić wpływ tych danych na rynki, gdyż spotkały się one w czasie z konferencją prasową prezesa EBC.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja.
Quo vadis, strefo euro?Dziś przed nami najważniejsze wydarzenie tego tygodnia dla rynków, czyli posiedzenie europejskiej władzy monetarnej. Praktycznie nikt nie spodziewa się, aby zapadła decyzja o zmianie stóp procentowych, dlatego tym większej wagi nabiera konferencja prasowa po spotkaniu decydentów.
W oczekiwaniu na EBC
Po wakacyjnym uśpieniu wrzesień nie pozwala nam na nudę. Ruch na rynkach zintensyfikował się, a zmiany potrafią być gwałtowne. Ponieważ w tym tygodniu kalendarz makro nie rozpieszczał, tym bardziej wzrosło (zawsze istotne) znaczenie posiedzenia EBC. Niestety, jak to już często bywało, władza monetarna Starego Kontynentu musi reagować na wydarzenia, zamiast je kreować. Oczekuje się odpowiedzi Rady Zarządzającej na ogłoszoną niedawno zmianę strategii Fed. Poinformował o niej na sympozjum Jackson Hole prezes Rezerwy Jerome Powell (w dużym uproszczeniu chodzi o zmianę w podejściu do celu inflacyjnego). Europejskiemu regulatorowi trudno reagować poprzez kolejne cięcia stóp, bo i nie za bardzo jest już z czego ciąć. Nie łatwo też zapowiedzieć zwiększenie skupu aktywów, bo już teraz dzieje się to na ogromną skalę. Dlatego pewnie nie bez powodu pojawiły się przecieki, jakoby decydenci ogłosili dziś, że wciąż zapatrują się pozytywnie na perspektywy odbicia gospodarczego w Europie, co miałoby trochę uspokoić napiętą sytuację. Oby nie były to tylko pobożne życzenia EBC. Mimo tych przecieków wielu obserwatorów liczy na jakąś (najlepiej nie jedną) wypowiedź dotyczącą sytuacji na rynku forex, a konkretnie zbyt silnego euro, które może się przyczyniać do wolniejszego powrotu na ścieżkę wzrostu na Starym Kontynencie. Od wczoraj, po kilku dniach deprecjacji EUR na głównej parze walutowej świata, znów obserwujemy wzrosty, które już doprowadziły kurs EUR/USD powyżej 1,183.
Raz w górę, raz w dół
Po chwilowym załamaniu na rynkach kapitałowych, które w dużej mierze spowodowane było przeceną spółek technologicznych wchodzących w skład indeksu Nasdaq, byki próbują wrócić do gry. Wczoraj giełdy znów zaświeciły się na zielono i rosły w tempie nawet ponad 2% (2,1% DAX, 2% S&P500, a główny winowajca wcześniejszych spadków, czyli Nasdaq o 2,7%). Chociaż w trakcie czwartkowej sesji znów obserwujemy zniżki (w Londynie i Warszawie sięgają one nawet -0,8%), to zapewne dopiero sytuacja po posiedzeniu EBC, a następnie otwarcie nowojorskiego parkietu dadzą nam odpowiedź, czy inwestorzy zamierzają zmienić swoje nastawienie, czy jednak dobrze im w różowych okularach i będą przeć do przodu (czyli do góry w kontekście wykresów).
Czarne złoto(?)
O przecenie na pewno możemy mówić w kontekście ropy naftowej. Po wczorajszym lekkim odbiciu dziś spadki są kontynuowane. Ropa Brent w czwartek przed godz. 12 zniżkuje o 1,2%, zbliżając się do 40 $ za baryłkę (-5 $ od początku miesiąca), a wycena ropy WTI spada już o 1,5% i jest w okolicach 37,5 $ za baryłkę (-6 $ od początku września). Na czarnym złocie najlepiej widać, że globalnej gospodarce daleko do powrotu na ścieżkę stabilnego wzrostu. Zapotrzebowanie spada na całym świecie, w ostatnim czasie szczególnie w Indiach (będących bardzo chłonnym rynkiem), druga fala pandemii wpływa na transport, w tym lotniczy, OPEC planuje zwiększenie wydobycia zamiast zmniejszenia, a w USA znów rosną zapasy czarnego złota. Nie jest to najlepszy czas dla tego surowca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - strefa euro - konferencja prasowa EBC,
14:30 - USA - dane z rynku pracy i wskaźnik PPI.
Europa wciąż w odwrocieDane makroekonomiczne z Unii Europejskiej nie napawają optymizmem. PKB spada w skali roku o niemal 15%, to jeszcze w zeszłym roku było nie do pomyślenia. Słabsze dane powodują też odwrót inwestorów od euro w stronę dolara.
Kolejne słabsze dane z Niemiec
Do passy słabszych danych z zachodu dołączyła właśnie wymiana handlowa. Po wczorajszych danych przyszedł czas na mniejszy od oczekiwań wzrost eksportu i importu. Znacznie bardziej zawiódł import, stąd rośnie nadwyżka handlowa Niemców. W rezultacie między innymi tych danych euro po raz pierwszy od niemal dwóch tygodni staniało poniżej istotnej granicy dolara i 18 centów. Z punktu widzenia danych makroekonomicznych i tak wątpliwy jest jakiś silny ruch ze względu na nadchodzące wybory w USA. Z drugiej strony analizując wykres pojawiają się przesłanki za kolejnymi umocnieniami dolara.
Recesja w Europie
Jeżeli ktoś miał wątpliwość czy spadek PKB w Polsce na tle Europy to duży problem, wczorajsze dane powinny ją rozwiać. Być może spadek o 8,2% w skali roku nie jest imponującym osiągnięciem ekipy rządzącej, aczkolwiek w porównaniu do 14,7% dla Strefy Euro zaczyna to wyglądać zupełnie dobrze. Wydawało się jeszcze niedawno, że będziemy gonić Europę rozwijając się szybciej. Mniejsza recesja jest jednak równie skuteczna tym bardziej, że to 6,5% realnie zmniejsza dystans. Dane te były tylko potwierdzeniem wstępnych kalkulacji, stąd nie miały większego wpływu na rynek.
Wraca problem z inflacją na Węgrzech
Dzisiejsze dane potwierdzają, że inflacja znów przyspiesza. Obecnie ceny rosną już o 3,9% w skali roku. Z jednej strony nie jest to 4,7% uzyskane w styczniu, z drugiej strony w maju w wyniku lockdownu było to już zaledwie 2,2%. Patrząc na obecną sytuację makroekonomiczną i wyraźną chęć poprawy sytuacji gospodarczej (PKB spada w ciągu roku o 13,6%) wątpliwe jest by ktoś zdecydował się na podwyżki stóp procentowych i podniesienie kosztu kapitału. W rezultacie być może Węgrzy muszą pogodzić się z rosnącą inflacją i jej negatywnym wpływem na portfele.
Dzisiaj w kalendarzu brak ważnych odczytów.
Euro w odwrocieNiektórzy wieszczyli, że wspólna waluta jeszcze jakiś czas będzie miała nieposkromiony apetyt, co pozwoliłoby EUR/USD dojść nawet do 1,25 $. Jak się jednak okazało poziom 1,20 $ był punktem zwrotnym, a nowy miesiąc przyniósł zmianę trendu i deprecjację euro.
Dolar ma moc
Sama końcówka sierpnia niewątpliwie należała do wspólnej waluty, ale tak jak szybko kurs EUR/USD dotarł do poziomów widzianych ostatnio ponad 2 lata temu, tak samo błyskawicznie oddał praktycznie cały ten ruch. W ten sposób dziś rano dotarliśmy do 1,18 $, co jak na razie okazało się wystarczającym wsparciem dla euro. Jednak nie możemy wykluczyć kolejnych ataków na ten poziom w trakcie dzisiejszej sesji. Mimo wszystko nie powinniśmy jeszcze obwieszczać stałej zmiany trendu na głównej parze walutowej świata, ponieważ przyczyny aprecjacji dolara trudno określić jako fundamentalne. W komentarzach wylicza się m.in. realizację zysków przez inwestorów po dotarciu do 1,20 $, wypowiedź głównego ekonomisty EBC Philipa R. Lane’a, który zasygnalizował, że EBC będzie się starało zapobiegać zbyt silnemu euro, czy wreszcie lepsze od europejskich odczyty makro zza oceanu. W tym kontekście ciekawie zapowiada się posiedzenie europejskiej władzy monetarnej w przyszłym tygodniu, na którym może nie zapadną żadne twarde decyzje, ale warto będzie posłuchać przekazu, który zaprezentuje prezes Christine Lagarde.
Niemrawa Europa
Wspólnej walucie specjalnie nie pomagają dzisiejsze odczyty PMI ze Starego Kontynentu, które krótko można określić jako mieszane. Zarówno Hiszpania, jak i Włochy nie dość, że wykazały wyniki poniżej oczekiwań, to też znalazły się one zdecydowanie poniżej granicy 50 pkt, która oddziela rozwój od recesji. Za to powyżej tego pułapu, ale minimalnie gorzej od konsensusu rynkowego wypadła Francja. Nie najlepsze wrażenie zacierają przyzwoite wskaźniki dla Niemiec i całej strefy euro, które przebiły prognozy i znajdują się na ścieżce wzrostowej. Chociaż gorzej od oczekiwań, to wciąż bardzo dobrze w tym zestawieniu wypada Wielka Brytania, której rezultaty w dalszym ciągu znajdują się lekko poniżej 60 pkt. Niestety słabo wygląda europejska sprzedaż detaliczna za lipiec, która w ujęciu miesięcznym spadła o 1,3%, a w ujęciu rocznym wzrosła jedynie o 0,4%. Dodatkowo są to wyniki o wiele słabsze od prognozowanych.
Ropa w dół
Po pięciu wzrostowych miesiącach na cenie ropy wrzesień otwieramy spadkami. Trendu nie zatrzymały zaskakujące dane o wyraźnie zmniejszonych zapasach ropy w USA (ponad 9 mln baryłek mniej przy oczekiwanych niecałych 2 mln). Dziś po godz. 11 dwa główne indeksy czarnego złota zniżkują już o ponad 1,5%, co sprawia, że ropa WTI (USA) jest już poniżej 41 USD za baryłkę, a ropa Brent (Londyn) poniżej 44 USD.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - dane z rynku pracy,
16:00 - USA - wskaźnik ISM dla usług.
Coraz bliżej 1,2 dolara za 1 euroPsychologiczna bariera dolara i 20 centów za euro jest coraz bliżej. Już teraz amerykańska waluta jest najsłabsza od ponad dwóch lat. Jeszcze niedawno wydawało się, że rynki z ważnymi rozstrzygnięciami poczekają na wybory w USA, ale jak widać nie chcą czekać.
Inflacja w Niemczech
Nasz zachodni sąsiad ostatnimi czasy ustabilizował poziom cen. Miesiąc temu w ujęciu rocznym mieliśmy deflację 0,1% w tym miesiącu dane mówią o równym 0% zmian. Powodem spowolnienia jest oczywiście wpływ pandemii koronawirusa. Nie zmienia to faktu, że jak na duże gospodarki Niemcy radzą sobie wyjątkowo dobrze z kryzysem i często są wskazywane jako wzorzec. To dobra kondycja niemieckiej gospodarki jest jednym z powodów umacniania się euro wobec dolara. Po porannych wzrostach dolar jest najsłabszy względem euro od ponad dwóch lat.
Indeksy PMI z Europy
Indeks PMI dla przemysłu ze strefy euro finalnie wyniósł dokładnie tyle, co oczekiwano, czyli 51,7 pkt. Tak dużej zgodności nie było jednak w głównych gospodarkach. Korekta po wstępnych danych pokazała mniejszy optymizm w Niemczech, ale większy we Francji. Państwa te mają największy wpływa na łączny odczyt. Wynik powyżej 50 pkt jest uznawany za zapowiedź rozwoju, bowiem ponad połowa odpowiedzi jest pozytywna.
Słabsze dane z Polski
Odczyt PMI przemysłowego dla Polski nie był tak dobry jak dla strefy euro. 50,6 pkt to nie jest słaby wynik, wciąż przekracza barierę 50 pkt. Oczekiwania wynosiły jednak 52,9 pkt. W ujęciu rocznym inflacja kolejny miesiąc spada i wynosi obecnie 2,9%. Pomimo tych danych złoty umacnia się względem głównych walut. Jednym z powodów jest odpływ kapitałów z USA do Europy. Pośrednio część z nich płynie dalej do naszej części świata. Stąd też umocnienia dzisiaj nie tylko złotego, ale również forinta węgierskiego, czy korony czeskiej.
Dzisiaj dzień wolny na Słowacji z okazji Dnia Konstytucji, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Deficyt budżetowyKurs EUR/PLN nadal pozostaje w przedziale obowiązującym od kilku tygodni, a więc 4,37-4,42. Krajowa waluta nie skorzystała z ruchu głównej pary walutowej świata na północ i nie kontynuowała umocnienia z końca poprzedniego tygodnia. Inwestorzy nie zareagowali specjalnie na projekcje budżetowe polskiego rządu na rok 2021. Według planu w kolejnym roku deficyt ma wynieść 82,3 mld zł. Według szacunków ministerstwa finansów potrzeby pożyczkowe Polski wzrosną z poziomu 101 mld zł w tym roku do 113 mld zł w 2020 roku. Dla notowań złotego oczywiście wpływ może mieć wzrost deficytu, co przełoży się zapewne na pogorszenie ratingu lub chociaż jego perspektyw. Co ciekawe, po stronie dochodu widnieje spory zastrzyk wpłacony przez NBP w wysokości prawie 7,5 mld. MF zakłada, że w tym roku PKB Polski spadnie o 4,6%, podczas gdy w kolejnym roku nastąpi odbicie i wzrost gospodarczy ma wynieść 4%. Czynnikiem ryzyka pozostaje oczywiście ewentualny nawrót pandemii na świecie. Technicznie kurs EUR/PLN powinien poruszać się we wspomnianym wyżej korytarzu, szczególnie w tym tygodniu, gdy brakuje ważnych danych makro.
Sytuacja w PolscePoznaliśmy dane na temat zmian PKB w Polsce. Są to jednak dane za drugi kwartał, więc nie pokazują aktualnej sytuacji. Prognozy, patrząc na budżet na przyszły rok, nie są jednak optymistyczne.
Dochody i wydatki Amerykanów
W piątek poznaliśmy dane na temat dochodów i wydatków w USA. Dochody w lipcu rosły w ujęciu miesięcznym o 0,4%, z kolei wydatki o 1,9%. Oczekiwania było odpowiednio o 0,6% i 0,4% niższe. Dane są zatem wyraźnie lepsze od oczekiwań, aczkolwiek tendencja, gdzie wydatki rosną szybciej niż dochody, nie jest bezpieczna w długim okresie. Kurs dolara, pomimo korzystnego odczytu indeksu Uniwersytetu Michigan, utrzymał wysoki poziom i tydzień zakończyliśmy w okolicach 1,19 dolara za jedno euro blisko najwyższych poziomów od ponad dwóch lat.
Finalne dane z Polski
Dzisiaj poznaliśmy ostateczny odczyt PKB za drugi kwartał. Od początku kwietnia do końca czerwca PKB spadło w Polsce o imponujące 8,9%. W skali roku jest to nadal mniejsza wartość, głównie przez dobre miesiące przed pandemią. Dane te pokazują jednak okres bez lipca i sierpnia, w rezultacie uwzględnienie tego okresu może powodować, że recesja jest jeszcze głębsza. Najprawdopodobniej lipiec i sierpień były w tym roku bowiem słabsze niż w zeszłym. Po publikacji danych byliśmy świadkami zwiększonej zmienności na złotym, jednakże waluta nie straciła wiele na wartości. Powodem są wyniki z innych państw Unii, gdzie np. Włosi pokazali w skali roku spadek o 17,7%.
Budżet Polski na 2021
Poznaliśmy projekt budżetu na 2021 rok. To, co się od razu rzuca w oczy, to kwestia, na którą wskazywała część analityków. Raz zwiększone wydatki w 2020 wcale nie wracają do normy w roku kolejnym. Pomimo założonego wzrostu PKB na poziomie 4% i inflacji poniżej 2% projekt zakłada imponujące 82,3 mld złotych deficytu. Jest to zasługą utrzymania bardzo wysokiego poziomu wydatków. Są one wyższe aż o 25% niż w 2019 roku. Nie wiadomo, jakie będą źródła finansowania tych wydatków. Zawsze łatwiej jest zwiększyć niż zmniejszyć wydatki.
Dzisiaj dzień wolny w Wielkiej Brytanii z okazji letniego święta bankowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
DINOPL D1Analiza spółki DINOPL D1
👉🎯 Jeśli chciałbyś nauczyć się skutecznej analizy i zarabiać na jej podstawie. Zapraszam Cię do kontaktu🎯👈
***Analiza wyznacza jedynie kierunek oraz możliwe scenariusze które mogą się zrealizować w najbliższym czasie. Pamiętać jednak należy, że analiza nie uwzględnia szybko zmieniających się danych ekonomicznych, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Dlatego nie warto upierać się przy jednym scenariuszu. Warto zachować elastyczność i zajmować pozycję, tylko po jasnych i czytelnych sygnałach.***
***Analiza NIE JEST "rekomendacją inwestycyjną" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz.U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715)****
Słabość złotegoPo kilku próbach umocnienia polskiego złotego znów jesteśmy świadkami drożejącego euro. Najwyraźniej okolice 4,40 zł pozostaną z nami jeszcze długo.
Indeksy koniunktury z Europy
W piątek poznaliśmy dane na temat indeksów koniunktury w głównych gospodarkach Unii. Są to, co prawda, wstępne dane, ale pokazują, że wcale nie musi być tak dobrze, jak dotychczas sądzono. Ważniejszy z dwóch indeksów - przemysłowy - pomimo lepszego od oczekiwań wyniku z Niemiec wyniósł 51,7 pkt, czyli 1,2 pkt poniżej oczekiwań. Jeszcze gorzej zaprezentował się indeks dla usług. Tutaj odczyt wyniósł 50,1 pkt wobec oczekiwanych 54,5 pkt. Dane te spowodowały wyraźne osłabienie się euro względem dolara amerykańskiego. Euro staniało o ponad 1 centa i oddaliliśmy się od najsłabszych poziomów dolara względem euro od wielu kwartałów.
Dane z Polski
Piątek był dniem publikacji dwóch ważnych odczytów dla naszego kraju. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 2,7% w skali roku, co (biorąc pod uwagę pandemię) jest bardzo solidnym wynikiem. Słabiej wypadła za to produkcja budowlano - montażowa, która spada w skali roku o 10,9%. Dane te nie tylko nie zostały pozytywnie przyjęte, ale zbiegły się w czasie z informacjami od naszego głównego partnera handlowego, jakim jest Unia Europejska. W rezultacie byliśmy świadkami osłabienia złotego o 3 grosze względem euro i to pomimo słabości euro. Frank podrożał 4 grosze, a dolar ponad 5 groszy.
Dane z Wysp
Wielka Brytania nie wpisała się w słabsze dane z Europy. Indeks PMI dla przemysłu wyniósł 55,3 pkt, czyli 1,5 pkt powyżej oczekiwań analityków. Z kolei PMI dla usług wynosi 60,1 pkt, to o 3,1 pkt powyżej oczekiwań. Inwestorzy podeszli pomimo tego dość podejrzliwie do brytyjskiej waluty. Początkowo funt umacniał się względem euro, do końca dnia byliśmy jednak świadkami osłabienia funta względem euro. To dlatego wczoraj funt był tą walutą, względem której złoty najmniej stracił.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Znamy nową wersję deficytuPoznaliśmy wczoraj nową wartość deficytu budżetowego. Rekordowa na dziś kwota 109 miliardów robi wrażenie, ale to nie oznacza, że do końca roku nie może się ona jeszcze powiększyć.
Dobre dane z Polski
Wczoraj poznaliśmy dane na temat zmian produkcji przemysłowej. Spodziewano się spadku 1,2%, co na tle innych państw byłoby i tak bardzo przyzwoitym wynikiem. Odczyt pokazał (ku dużemu zaskoczeniu) pomimo miesięcy koronawirusa wzrost o 1,1% w ujęciu rocznym. Odbyło się to, co prawda, przy rocznym spadku cen sprzedanych produkcji. Oznacza to mniejszą rentowność produkcji. Złoty reagował na te dane umocnieniem.
Nowelizacja budżetu
Poznaliśmy zmiany w budżecie na 2020 rok. Jak nietrudno się domyślić budżet bez deficytu w wyniku głównie koronawirusa deficyt jednak ma. Imponująca jest jego wysokość. 109 mld złotych to zdecydowanie więcej niż dwa najwyższe deficyty w historii Polski razem. Oczywiście jest powód, dla którego wydatki w tym roku są wyższe niż planowane, ale wydawane lekką ręką pieniądze zostały policzone, a budżet po raz kolejny ku zaskoczeniu niektórych okazał się nie być z gumy. O tym, że deficyt będzie w tym roku, mówiło się od dawna, nawet przed kryzysem. Widać to było obserwując chociażby rosnące zadłużenie państwa. Problem w tym, że dług publiczny rośnie szybciej, niż wskazuje na to deficyt, może to zatem oznaczać, że to nie ostatnia nowelizacja budżetu. Rynki na razie przyjęły to neutralnie.
Znów więcej wniosków o zasiłek w USA
W zeszłym tygodniu niespodziewanie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła poniżej miliona. Wczorajsze dane jednak znów spowodowały, że wartość jest powyżej tej granicy. Inwestorzy wyraźnie nastawili się na to, że lepsze odczyty będą teraz pewną regułą, bo dolar tracił po publikacji danych. Jak widać, sytuacja na tamtejszym rynku pracy wcale nie jest taka dobra.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Co na Wschodzie?Im dłużej trwają protesty na Białorusi, tym dłużej kraj ten znajduje się w centrum zainteresowania. Patrząc jednak na jego sytuację gospodarczą zmiana władz jest tylko jednym z problemów.
Dolar odzyskuje oddech
Wczorajsze spokojny dzień niemal pozbawiony odczytów makroekonomicznych spowodował, że inwestorzy przychylniej spojrzeli na dolara. Po tak silnych przecenach wielu z nich szukało pretekstu, by skorzystać z niższej ceny i wczoraj znalazło. Dzięki temu za jednego dolara znów płacimy mniej niż 1 dolara i 19 centów. Poziom ten jednak szybko może ponownie zostać pokonany. Chociażby dzisiejsze dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, jeżeli wypadną słabiej mogą znów zadziałać na niekorzyść amerykańskiej waluty.
Co dzieje się na Wschodzie?
Protesty po wyborach na Białorusi nie ustają. Głównym sukcesem protestujących jest jednak to, że ze względu na skalę zgromadzeń nie są one pacyfikowane siłowo. Prezydent jednak nie zamierza negocjować oddania władzy pomimo wątpliwego mandatu pochodzącego z tych wyborów. Wielu analityków zastanawia się, jaki będzie miało to wpływ na gospodarkę. Z jednej strony może to silnie uderzyć w branżę technologiczną. Wyłączenie internetu być może pomogło w celu utrudnienia organizacji demonstracji. Te jednak i tak się odbywają. Firmy IT jednak nie są w stanie pracować w takich warunkach. Są to często specjaliści, którzy mogą relatywnie łatwo znaleźć pracę za granicą. Kolejny drenaż wysoko wykwalifikowanej kadry połączony z sankcjami gospodarczymi nakładanymi przez Unię Europejską może tylko pogłębić problemy gospodarcze tego kraju. Jak nietrudno się domyślić białoruski rubel wyraźnie traci.
Komunikat z FED
Wczoraj poznaliśmy zapiski z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Co ciekawe, zniknął zapis o gotowości do podnoszenia stóp procentowych. Patrząc na obecną sytuację było to dosyć dziwne sformułowanie. Nie zabrakło oczywiście odwołań do trwającej obecnie pandemii koronawirusa i możliwego wpływu tych wydarzeń na sytuację dolara. Amerykańska waluta jednakże utrzymała zapoczątkowany wcześniej tego dnia trend umacniający dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Pensje nadal rosnąPomimo problemów na rynku pracy pensje wciąż rosną. Kryzys wpłynął na liczbę miejsc pracy negatywnie, ale średnia pensja wzrosła.
Zarobki w Polsce
Pomimo kryzysu pensje w Polsce wciąż rosną. Nie jest to tak szybki wzrost jak w zeszłym roku, gdzie było to 6-7%. Mimo wszystko 3,8% jest przyzwoitym rezultatem. Oznacza to, że średnie wynagrodzenie w przedsiębiorstwach zatrudniających 10 i więcej pracowników to 5381 zł i 65 groszy. Zatrudnienie jednak zgodnie z oczekiwaniami spada. 2,3% w skali roku to mniej niż oczekiwali analitycy spodziewający się spadku o 3,1%. Nie wiadomo, czy to właśnie spadek zatrudnienia wśród najgorzej zarabiających nie był dodatkowym powodem wzrostu średnich wynagrodzeń.
Dane z Wysp
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat wzrostu cen w Wielkiej Brytanii. Analitycy spodziewali się symbolicznej 0,1% deflacji w ujęciu miesięcznym. Z kolei dane pokazały wzrost o 0,4% w ujęciu miesięcznym, a 1% w skali roku. Nie jest to poziom wzrostu cen z normalnie rozwijających się gospodarek, aczkolwiek zbyt niska inflacja jest często sygnałem problemów gospodarczych. Funt przyjął te dane w miarę neutralnie utrzymując poziomy osiągnięte po wczorajszych wzrostach funta względem euro.
Dobre dane z branży budowlanej w USA
Wczoraj wieczorem poznaliśmy dobre dane z amerykańskiego rynku budowlanego. Zarówno liczba pozwoleń na budowę domów jak i rozpoczętych budów była o około 15% wyższa od oczekiwań analityków. Dane te pozwoliły powstrzymać wczorajsze osłabienie się dolara amerykańskiego względem euro. Do tego czasu jednak doszło do przełamania ważnego poziomu 1,19 na tej parze walutowej. Konsekwencją jest najtańszy dolar amerykański od niemal dwóch lat.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Wzrost cen na świecieZgodnie z oczekiwaniami pandemia przyczyniła się do obniżenia tempa wzrostu cen w większości państw. Gorsza koniunktura powoduje, że konkurencja cenowa jest coraz istotniejsza.
Wzrost cen w USA
Amerykanie podali wczoraj dane na temat wzrostu cen. Inflacja wyniosła 1% w ujęciu rocznym. To o 0,4% więcej niż oczekiwali analitycy. Wzrost inflacji przy niskich poziomach jest dobrym sygnałem dla rynków. Świadczy o tym, że gospodarka nie dusi się nadmiarem towarów i nie musi go przeceniać, by sprzedać. Warto zwrócić uwagę, że ceny producentów spadają, co powoduje wyższe marże w handlu. Dolar przyjął te dane w miarę neutralnie.
Inflacja w Europie
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat wzrostu cen w Europie. Większość państw oscyluje na niskich poziomach. Niemcy w skali roku mają symboliczną 0,1% deflacje. Hiszpania ma 0,6% deflacji, z kolei państwa naszego regionu notują wyższe wyniki. Słowacja pokazała wzrost o 1,7%, a Czechy o 3,4%. Można by zaryzykować duże uproszczenie, że euro ogranicza wzrost cen.
Dalsze spadki złota
Po tym, jak złoto dotarło do swoich historycznych maksimów na 2078 dolarów za uncję, rozpoczęła się równia pochyła w dół. Wczorajsze minimum było już ponad 200 dolarów niżej od szczytów. 10% obsunięcie cen złota w ciągu 4 dni to nie jest coś, co widuje się na tym surowcu często. Z drugiej strony tempo wzrostu również bardziej przypominało kryptowaluty niż bezpieczną inwestycję na trudne czasy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.