Euro za 4,67!Brak ważnych danych makroekonomicznych i strach związany z pandemią coraz mocniej ciążą złotemu. Wielu inwestorów szykuje się z pewnością na realizację rynków, dlatego można spodziewać się silnej korekty, pytanie: kiedy.
Gdzie jest granica ruchu na złotym względem ... ?
Wielu analityków zadaje sobie od kilku dni to pytanie. Po wyraźnym przebiciu poziomu 4,60 zł kolejne poziomy pękają bardzo łatwo. Wczorajszy dzień doprowadził nas powyżej 4,67 zł za jedno euro. W rezultacie, w górę idą też inne waluty. Trudne chwile przeżywają kredytobiorcy frankowi, którzy znów widzą poziomy powyżej 4,20 zł. Wczoraj było to nawet 4,23 zł. To jednak nie tak źle, jak niemal 4,35 zł z października. Dolar już nie pamięta czasów z grudnia, kiedy spadł poniżej 3,70 zł. Dzisiaj jest to już 3,96 zł. Funt z kolei sięgnął 5,45 zł, dla przypomnienia pod koniec 2020 roku oscylował w okolicach 5 zł.
Dalszy odwrót od liry tureckiej
Po zdymisjonowaniu szefa Banku Centralnego Turcji jeszcze nie opadł kurz na rynku, a turecka waluta znów jest wyraźnie w odwrocie. Patrząc na skalę ruchu, zmiany nie wydają się zbyt duże, ale to tylko kwestia perspektywy. Wczoraj za jedno euro płacono 9,55 liry, dzisiaj jest już to 9,8 liry. To prawie 3% różnicy w niewiele ponad jeden dzień. Rynki nie tylko boją się rozwoju pandemii i wycofują środki z ryzykownych destynacji, ale również po prostu obawiają się dalszego rozwoju sytuacji. Dodatkowym ryzykiem jest to, że nie wiadomo, jak nisko spadną stopy procentowe, bo to, że spadną, jest niemalże pewne, skoro obecnego szefa banku zwolniono za ich podniesienie.
Ropa próbuje forsować 65 dolarów za baryłkę
Ostatni spadek cen ropy spowodowany był przez rozwój sytuacji pandemicznej. Na to nałożył się kilkudniowy przestój ruchu handlowego w kanale sueskim. Wydarzenie to z jednej strony powinno windować ceny czarnego złota, bo ograniczają dostawy na rynki. Z drugiej strony trasą to pływa istotna część światowego handlu morskiego i to, że został on wstrzymany, odbije się z pewnością na wynikach wzrostu gospodarczego. To z kolei będzie ograniczać wzrost cen ropy. Obecnie inwestorzy nie są pewni co do dalszego rozwoju sytuacji, dlatego surowiec zatrzymał się w okolicach 65 dolarów za baryłkę w ostatnich dwóch tygodniach w tych rejonach odbijał się wielokrotnie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Polska
frank się umacnia Frank po tym, jak na koniec lutego targany własnymi problemami zarysował dołek na wykresie CHFPLN, systematycznie się umacnia. Robi to małymi krokami, z częstymi i wyraźnymi konsolidacjami, jednak jest w tym ruchu konsekwentny. Do tego stopnia, że jest obecnie najdroższy od dwóch miesięcy. Za szwajcarską walutę należy obecnie zapłacić 4,20 zł, co znaczy, że jesteśmy już o krok od tegorocznych szczytów. Pamiętając, że w powietrzu wisi kolejny wyrok w sprawie kredytów frankowych, możemy być spokojni, że te nowe maksima zostaną zarysowane. Podsumowując, cały świat czeka na korektę ostatnich ruchów, na poprawę sentymentu i wyjście w końcu z tego wszechobecnego marazmu. Cały świat z wyjątkiem złotego, który będzie pewnie ostatnim bastionem pesymizmu na światowych rynkach.
Słaby złotyO tym, w jak fatalnej kondycji jest nasz złoty, najlepiej świadczy zestawienie go z euro. Wspólna waluta ma szereg własnych problemów przede wszystkim związanych z trzecią falą epidemii koronawirusa. Do tego dochodzą kolejne kłopoty z funduszem odbudowy, który raz po raz się opóźnia. Euro w stosunku do dolara potaniało o przeszło 5 centów w ostatnim czasie, a i tak jest najdroższe względem złotego od 12 lat (!!!), czyli od momentu kryzysu subprime z 2008 roku. W międzyczasie poziom 4,60 zł był wielokrotnie testowany, jednak ani razu nie zdarzyło się, by świeca miesięczna zamknęła się powyżej tego pułapu. Teraz prawdopodobnie tak właśnie będzie. Słabość złotego jest już dostrzegana przez światowe media, zwłaszcza że gorzej od naszej zachowuje się tylko turecka waluta, która znajduje się w permanentnym kryzysie. Złotemu zapewne nie pomoże nawet spodziewana korekta na głównej parze walutowej świata. My dopiero wchodzimy w twardy lockdown, oraz znajdujemy się na szarym końcu listy państw w rankingach radzenia sobie z pandemią (ostatnio aktualizację opublikował choćby Bloomberg). Do tego krótkowzroczne działania rodzimej RPP mocno ciążą złotemu. I tak jak jestem w stanie sobie wyobrazić odwrócenie trendu na parze z dolarem, tak o podobny scenariusz z euro może być już ciężko.
Złoty poniżej 4,60Wczoraj niespodziewanie byliśmy świadkami umacniania się rodzimej waluty. Nie wiadomo, co poza brakiem złych informacji pchało inwestorów ku polskiemu złotemu. Dzisiaj pomimo lepszych danych z rynku pracy jesteśmy świadkami korekty.
Niespodziewana siła złotego
Inwestorzy często obawiają się trzymać ryzykownych aktywów przez weekend. Widać to np. na polskiej walucie, która relatywnie często na zamknięcie tygodnia traci, szczególnie podczas niepokoi, czy to na rynku, czy politycznych. Powodem jest prawidłowość, że pojawiające się w weekend dane znacznie częściej mogą nagle zaszkodzić złotemu niż mu pomóc. Z drugiej strony po spokojnym weekendzie, przed którym rynki uciekały od złotego, często mamy gwałtowne umocnienie waluty. Tak właśnie było wczoraj. Bez większego powodu złoty umocnił się wczoraj o 3 grosze względem euro, spadając nawet poniżej 4,60 zł za euro.
Dane z Wysp
Odczyty z Wielkiej Brytanii nie zachwyciły dzisiaj rynków. Co prawda, bezrobocie spadło do 5,0%, ale gwałtownie wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Jak to możliwe jednocześnie? Dane o bezrobociu są dłużej przeliczane, więc to odczyt za styczeń, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych pochodzą natomiast z lutego. Sugeruje to, że dane styczniowe powinny ulec wyraźnemu pogorszeniu w lutym. Równocześnie pojawiły się również dane o wynagrodzeniach. Te, co prawda, rosną, ale delikatnie wolniej od oczekiwań. W rezultacie od rana widzimy odwrót inwestorów od funta brytyjskiego.
Niższe bezrobocie w Polsce
Wbrew oczekiwaniom analityków bezrobocie w Polsce nie wzrosło do 6,6% w lutym, a pozostało na niezmienionym poziomie 6,5%. Jest to oczywiście pozytywny sygnał, wpisujący się w dobre wyniki polskiej gospodarki. Po publikacji mieliśmy krótki moment umacniania się złotego, kiedy to inwestorzy uwierzyli w lepsze perspektywy dla złotego. Szybko jednak ruch się odwrócił i rozpoczęła się korekta wczorajszego umocnienia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Presja na PLNNa wykresie EUR/PLN widzimy próbę odreagowania ostatniego ruchu w górę, który wywindował kurs w okolice 4,6235. Aktualnie schodzimy do lokalnego wsparcia w ramach wyrysowanej linii trendu wzrostowego. Nie znaczy to, że krajowa waluta wychodzi już na prostą, bo jednak problemy zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne są nadal aktualne. Za osłabienie złotego w ostatnich dniach odpowiada oczywiście nadejście kolejnej fali koronawirusa w naszym kraju, co skutkuje potężnym testem wydolności systemu zdrowotnego. Władze wprowadzają w naszym kraju kolejne obostrzenia, by zahamować jeszcze większą transmisję wirusa. Patrząc przez pryzmat makro, to wszystko będzie miało wpływ na gorsze dane, co przekłada się na wyprzedaż naszej waluty już teraz. Drugim istotnym tematem jest czekający nas wyrok Sądu Najwyższego, który ma ostatecznie rozwiązać kwestię frankowiczów w Polsce. Czy tak będzie faktycznie, nie wiemy, niemniej wywołuje to sporą nerwowość na krajowym rynku. Wyrok miał być ogłoszony w najbliższych dniach, jednak został przesunięty na kwiecień, co jeszcze potęguje nerwowość. Biorąc pod uwagę jeszcze fakt dość silnego dolara w ostatnich tygodniach, to wszystko składa się na sporą presję na krajową walutę. Patrząc na utworzoną formację trójkąta na wykresie i zwężające się ramiona zwiastujące większe wybicie w najbliższych tygodniach, śmiało można obstawić (dodając do tego wyżej wymienione argumenty), że o wiele większe są szanse na wybicie górą.
Euro znów dąży do 4,60 złSpokój na rynkach wbrew pozorom nie przysłużył się polskiemu złotemu. Inwestorzy wciąż nie są pewni, czy Polska nie będzie dążyć do sztucznego osłabiania waluty, a to nie służy inwestowaniu w złotego.
Złoty znów w odwrocie
Po ostatnim dotarciu kursu EURPLN do poziomu 4,60 mieliśmy wyraźną 3 groszową korektę. Od tego czasu w ciągu tygodnia widzieliśmy powolny ruch w górę i znów jesteśmy świadkami nieśmiałego ataku na okolice 4,60 zł za jedno euro. Ostatnie wypowiedzi prezesa NBP, mówiące o gotowości banku do kolejnych interwencji na rynku, odstraszyły inwestorów chętnych do gry na umocnienie polskiej waluty. Dlatego do momentu aż nie pojawi się jakiś wyraźny sygnał, np. w postaci dobrych danych makroekonomicznych powinniśmy przyzwyczaić się do słabszego złotego.
Lepsze dane z Niemiec
Dzisiaj poznaliśmy wyraźnie lepszy od oczekiwań indeks instytutu ZEW. Dobre dane z głównej gospodarki strefy euro pomagają wspólnej walucie iść w górę. W rezultacie od publikacji widzimy odbicie euro względem głównych walut w tym dolara, gdzie ostatnimi dniami po przebiciu w dół poziomu 1,20 dolara za jedno euro zmienność wyraźnie spadła. Jedyną istotną walutą, która zyskuje do euro dzisiaj, jest frank, który odrabia straty po ostatniej wyraźnej przecenie.
Rumunia nie zmienia stóp procentowych
Na wczorajszym posiedzeniu Narodowego Banku Rumunii nie doszło do zmiany stóp procentowych. W rezultacie pozostały one na poziomie 1,25%. Gdyby nie Chorwacja byłby to najwyższy poziom obserwowany obecnie w całej Unii Europejskiej. Patrząc na lekki spadek rumuńskiej waluty, inwestorzy trochę liczyli na zapowiedzi podwyżek stóp procentowych. Powodem tych oczekiwań jest rosnąca inflacja. Która po dołku na poziomie 2,1% pod koniec 2020 roku znów przekroczyła 3%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
14:15 - USA - wykorzystanie mocy produkcyjnych.
PEKAO short na krótkoterminowe odwrócenie trenduMożliwy spadek kursu PEKAO
- bardzo długo trwał trend wzrostowy, czas na korektę
- kurs dobił do ważnego oporu z lutego zeszłego roku
- na wykresie H4 widać formację odwrócenia trendu - podwójny szczyt
- dzisiejsze spadki na dużym wolumenie
- fundamentalnie też niezbyt dobrze, bo wczorajszy odczyt inflacyjny ze Stanów Zjednoczonych był korzystny dla rynku długu, co nie jest korzystną informacją dla Amerykanskich banków. Nasze banki mają zaś dodatnie sprzężenie z bankami z USA i jeśli tam będzie korekta na S&P500, to i na naszym WIG Banki tez.
- PEKAO zwalnia 1000 pracowników! (info z bankier.pl)
- dodatkowo Glapinski mówi o obniżce stóp procentowych, a nawet straszy ujemnymi
- w mediach pojawiła się też plotka (ale nawet plotka może wystarczyć, by niekorzystnie wpłynąć na kurs), że 'jeden z czołowych polskich banków zamierza wprowadzić opłatę od depozytów'. Może do spowodować wycofywanie kasy z depozytów i odpływ klientów. To jednak na razie tylko medialne doniesienia, nic oficjalnego i nie wiadomo, czy chodzi o PEKAO, czy o inny bank.
to takie moje spostrzeżenia, nie jest to żadna porada inwestycyjna. Co sądzicie ?
Kiedy euro znów po 4,60?Wycofywanie się inwestorów z polskiej waluty wciąż trwa. Jeżeli tempo zostanie utrzymane, to jeszcze dzisiaj lub w poniedziałek możemy być świadkami testowania poziomu 4,60 zł. Jest to bardzo dobra wiadomość dla eksporterów i osób zarabiających w EUR, gorzej z osobami mającymi kredyty walutowe.
Lepsze dane z Niemiec
Po ostatnich słabszych danych zza Odry przyszedł czas na miłą niespodziankę. Zamówienia w przemyśle rosną szybciej, niż sądzili analitycy. Wzrost w ujęciu miesięcznym o 1,4% to o 0,6% więcej od oczekiwań. Dane te nie spowodowały jednak stabilizacji euro, które jest ostatnio pod dużą presją szczególnie ze strony dolara.
Euro coraz droższe
Wraz z odpływem kapitału z Europy za ocean problemy ma również polski złoty. W ciągu raptem 2 tygodni stracił on już na wartości 10 groszy względem euro, które podrożało z 4,48 zł na 4,58 zł. Funt podskoczył podobną wartość w ciągu zaledwie tygodnia. Frank jest na poziomie sprzed dwóch tygodni, ale to tylko dlatego, że w międzyczasie frank bardzo silnie stracił na wartości względem euro. Dolar w tym czasie zdrożał aż 12 groszy.
Dane z amerykańskiego rynku pracy
Zaczęło się od korzystnego raportu Challengera, gdzie liczba planowanych zwolnień okazała się mniejsza od oczekiwań. Następnie liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych nie spadła już kolejny tydzień z rzędu. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że okazała się wyraźnie niższa od oczekiwań. Rynki po tych danych pozostawały jeszcze w miarę stabilne, jednakże późniejsze odczyty zamówień w przemyśle i zamówień na dobra korzystne dla USA spowodowały zwiększone zainteresowanie dolarem. W rezultacie jesteśmy świadkami najtańszego dolara od końca listopada 2020 roku i zamieszania związanego ze zmianą prezydenta.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy,
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego.
Złoty w odwrociePolska waluta kontynuuje swoją słabszą passę. Od niemal dwóch tygodni złoty znajduje się w odwrocie, tracąc po niemal grosz dziennie względem europejskiej waluty.
Euro powyżej 4,55 zł
Wczoraj kurs EURPLN nieśmiało atakował poziom 4,55 zł za jedno euro. Dzisiaj od rana doszło już do wybicia. Co jest powodem tego ruchu? Patrząc, że ostatnie dni są trudne również dla forinta i czeskiej korony, można się doszukiwać czynników za granicą. Rynki trochę się wystraszyły wzrostu zachorowań w Polsce. To może powodować kolejne zamykanie biznesów, a w rezultacie pogorszenie bardzo dobrych ostatnio danych z gospodarki.
Neutralna decyzja RPP
Analitycy oceniający wczorajsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej jako mało istotne mieli rację. Stopy procentowe nie uległy zmianie. Rok po gwałtownej obniżce z początku pandemii w dalszym ciągu nie wiemy, kiedy wrócimy do wyższych poziomów, kiedy to do ofert banków powrócą lokaty. Nie wiadomo również, czy nie będziemy wprowadzać ujemnych stóp procentowych. Polityka informacyjna banku pozostawia dużo do życzenia. Z drugiej strony jesteśmy w bardzo niestandardowej sytuacji i nie wiedząc, jak rozwinie się pandemia, ciężko oczekiwać jasnych deklaracji ze strony władz monetarnych.
Sytuacja w USA
Wczorajsze dane o nowych miejscach pracy nie spełniły oczekiwań analityków, ale sam fakt, że mamy wzrost o 117 tysięcy wskazuje na to, że gospodarka jest na dobrym torze. Ten kierunek potwierdza zresztą opublikowana wczoraj tzw. beżowa księga, czyli raport z sytuacji ekonomicznej w USA. Rośnie optymizm firm co do przyszłości. Głównym powodem jest rozwój sytuacji pandemicznej. Dobrze rozwija się program szczepień a liczba nowych przypadków jest blisko czteromiesięcznych minimów. To wszystko powoduje, że coraz więcej firm chętniej zatrudnia i inwestuje, a zatem rośnie szansa na kolejne dobre dane. W konsekwencji tych informacji dolar po raz kolejny zyskiwał na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Decyzja w sprawie stóp procentowychDzisiejszy dzień mija w oczekiwaniu na decyzję członków RPP. Niby wszyscy wiemy, że należy spodziewać się utrzymania stóp procentowych na niezmienionych poziomach, ale gdzieś z tyłu głowy pozostaje wątpliwość.
Co zrobi RPP?
Dzisiaj posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Złoty wciąż jest słaby, dzisiaj od rana euro kosztuje ponad 4,54 zł, więc widać, że inwestorzy jednak trochę boją się obniżki stóp na posiedzeniu. Ankietowani analitycy potwierdzają ten scenariusz, z ewentualną możliwą symboliczną redukcją z 0,1% do zera. Gdyby doszło do obniżenia stóp, należałoby się spodziewać dalszej słabości rodzimej waluty. W przypadku braku decyzji powinniśmy pozostać na niezmienionych poziomach. Interesująca będzie oczywiście konferencja prezesa NBP, o ile padną w niej jakieś konkrety, czy to w sprawie polityki monetarnej, czy możliwego zaangażowania NBP w odfrankowienie kredytów.
Lepsze dane z Kanady
Wczoraj poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w Kanadzie. Annualizowany wynik wyniósł 9,6%, aczkolwiek w dobie zawirowań okołopandemicznych podawanie danych w ten sposób traci zupełnie swój sens. Nie można bowiem zakładać, że każdy kolejny kwartał również będzie przynosił odbicie po fatalnym poprzednim. Trzy miesiące temu wynik wyniósł ponad 40% i wynikał ze stabilizacji gospodarki po analogicznym spadku jeszcze kwartał wcześniej. Warto natomiast zwrócić uwagę, że opublikowany rezultat jest wyraźnie powyżej oczekiwań wynoszących 7,2%. Nie powinno zatem dziwić, że po tych danych dolar kanadyjski zyskiwał na wartości.
Korekta cen ropy
Czarne złoto ma ostatnio słabszą passę. Powodem spadków jest między innymi przeszacowanie realnych potrzeb gospodarki. Prognozy były zbyt optymistyczne, gospodarka światowa wraca na stare tory, ale nie tak szybko. Dobrym dowodem jest chociażby wczorajszy odczyt z USA. Wbrew oczekiwaniom po ostatnim wzroście o 1 milion baryłek, zapasy ropy nie spadły teraz o niemal dwa miliony, a wzrosły o ponad 7 milionów baryłek. Nadmiar surowca spowodował, że cena znów spadła i po raz piąty w ostatnich 10 dniach oglądaliśmy nieudaną próbę zejścia cen poniżej 62,5 dolara za baryłkę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport na temat zatrudnienia,
16:00 - Polska - konferencja prasowa prezesa NBP,
20:00 - USA - “beżowa księga” - raport dotyczący sytuacji ekonomicznej w USA.
Słabszy odczyt z zachodu ciąży złotemu Spadająca sprzedaż detaliczna w Niemczech znacznie mocniej zaszkodziła Niemcom niż Polsce. Wraz z problemami głównej lokomotywy strefy euro inwestorzy woleli wycofać środki z ryzykownych rynków.
Lepsze perspektywy Polski
Wczorajszy odczyt PMI dla przemysłu w Polsce to kolejny odczyt pokazujący, że rodzima gospodarka jest na dobrym torze. Wynik 53,4 pkt jest nie tylko lepszy o 0,7 pkt od oczekiwań, ale przede wszystkim znajduje się coraz dalej od granicy 50 pkt rozdzielającej rozwój od recesji. Pokazuje to, że zarządzający wierzą, że w gospodarce szykuje się odbicie i są skłonni inwestować. Pomimo tych danych złoty zaliczył bardzo słaby początek tygodnia i traci względem głównych walut. Waluta euro wyceniana jest ponad 4,53 zł.
Dane z Europy
Korzystnie wypadł również indeks dla Unii Europejskiej. Tutaj optymizm jest wyjątkowo wysoki i sięga 57,9 pkt. Są to dane, które zwykle występują w trakcie bardzo dobrej koniunktury. Dodatkowo poznaliśmy dobre dane z Niemiec, gdzie inflacja wzrosła do 1,3%. Jest to ten zakres, w którym wzrost inflacji jest odbierany jako zdecydowanie korzystny i świadczący o rozwoju gospodarki. Lepsze dane pokazali również Amerykanie. Rynki odebrały to jako znacznie istotniejszy sygnał zza oceanu i dolar po raz kolejny się umacnia. Dzisiaj nad ranem zeszliśmy do poziomu zaledwie dolara i 20 centów za euro.
Dane z Niemiec
Dzisiaj od rana poznaliśmy słabsze dane na temat sprzedaży detalicznej u naszego zachodniego sąsiada. Analitycy spodziewali się wzrostu w ciągu roku o 1,2%. Odczyt był spadkiem aż o 8,7%. Problemy gospodarki Niemiec często powodują, że bardzo szybko ciągną w dół całą strefę euro. Jest to powód, przez który euro notuje dzisiaj najniższy poziom względem dolara od niemal miesiąca. Słabe dane u naszego zachodniego sąsiada przekładają się również na dalsze osłabianie złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Spokojne zamknięcie tygodniaPiątek nie zaskoczył inwestorów. Dane z Polski podobnie jak dane z USA potwierdzały obserwowane ostatnio na rynkach tendencje, stąd nie mieliśmy gwałtownych zmian kursów walut.
Polska gospodarka bez niespodzianek
Piątkowe dane na temat wzrostu PKB w Polsce nie były zaskoczeniem. Zgodnie z oczekiwaniami w ciągu roku w spadek wyniósł 2,8%. To dużo mniej niż w szczycie pandemii przewidywali analitycy. Z drugiej strony koszty uzyskania tego wyniku dla budżetu i kilku funduszy, z których rząd wydawał pieniądze, by nie pokazać ich w budżecie, były niespotykane. Po tych danych złotówka zyskiwała, jednak do końca dnia znowu powróciła w okolice 4,52 zł za euro.
Wydatki Amerykanów
W piątek poznaliśmy również dane na temat dochodów i wydatków Amerykanów. Dane te są istotne dla gospodarki, bo spadające zakupy prędzej, czy później przekładają się na problemy gospodarki. Z tego też powodu wzrost wydatków o 2,5% cieszy. Imponujący jest wzrost dochodów, ale 10% jest tutaj nie tyle realnym wzrostem, ile odbiciem po gwałtownych spadkach. Parametr ten tylko nieznacznie przekroczył zresztą oczekiwania analityków.
Kolejne dane zza oceanu
Również w piątek poznaliśmy dane z Uniwersytetu Michigan. Uczelnia ta publikuje bardzo ważny dla gospodarki miesięczny raport, w którym publikuje przede wszystkim swój indeks pokazujący, jakie są perspektywy przed gospodarką, ale również oczekiwania krótko i długoterminowej zmiany cen. Spodziewane jest wyraźne przyspieszenie inflacji, nawet powyżej 3%. Z kolei sam indeks zgodnie z oczekiwaniami po ostatnich słabszych danych wyraźnie spadł w lutym, co sugeruje, że perspektywa powrotu do tzw. normalności się wydłuża. Nie zmienia to faktu, że na fali dobrych danych z dochodów i wydatków Amerykanów dolar zakończył tydzień umocnieniem względem większości walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na odczyty wskaźników PMI dla głównych gospodarek światowych.
Spadki na otwarciu giełdPiątek zaczął się spadkami na giełdach. Jest to kontynuacja tego, co działo się wczoraj w USA. Gorszy nastrój na parkietach przenosi się oczywiście na rynki walutowe.
Spadki na giełdach
Zaczęło się wczoraj za oceanem, kontynuację mamy dzisiaj w Europie. Większość indeksów zalicza wyraźne spadki, niektóre, co prawda, jak niemiecki DAX szybko odrabiają większość straty, ale w dalszym ciągu na wykresach dominuje czerwień. Jest to kolejny element układanki pod tytułem odpływ kapitału z rynków. Wczoraj mieliśmy kolejny rekord rentowności amerykańskich obligacji od początku pandemii. Oznacza to, że pieniądze uciekają nawet z amerykańskich papierów dłużnych. Sytuacja nie różni się mocno w przypadku innych gospodarek. W rezultacie tego strachu w odwrocie jest również polski złoty.
Karuzela na franku szwajcarskim
W ciągu tygodnia frank szwajcarski niespodziewanie zanurkował z poziomu 4,17 zł na 4,07 zł, po czym od wczoraj znów dotarł do 4,12 zł. Powodów tego ruchu trzeba jednak szukać poza granicami Polski. Winna jest relacja pomiędzy euro a frankiem. Inwestorzy trzymali swoje środki we franku, jako bezpiecznej przystani na trudne czasy. W połowie lutego patrząc na poprawiającą się sytuację i perspektywy rozwoju na świecie zaczęli podejmować decyzję o przeniesieniu ich w miejsca oferujące potencjalnie wyższe zyski. W ten sposób frank tracił względem euro, a tym samym złotego. Wczoraj jednak wraz ze spadkiem na amerykańskim parkiecie ruch ten uległ odwróceniu.
Dobre dane z USA
Wczorajszy pakiet danych makroekonomicznych pozytywnie zaskoczył analityków. Symbolicznie lepiej wypadł wzrost PKB. Zamówienia na dobra również przekroczyły oczekiwania. Najważniejsze jednak były dane z rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych zgodnie z oczekiwaniami spadła, ale okazała się o 90 tysięcy niższa od oczekiwań, to ponad 10% różnicy. W rezultacie tych danych inwestorzy spojrzeli przychylnym okiem na dolara amerykańskiego. Odzyskał on część strat poniesionych od początku tygodnia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - dochody i wydatki Amerykanów,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Co z koniunkturą?Po serii dobrych danych z Polski wydawać się mogło, że będzie już tylko lepiej. Niespodziewanie jednak doszło do spadku wskaźnika wyprzedzającego koniunktury, co może sugerować, że wcale nie jest aż tak dobrze.
Wskaźnik koniunktury spada
Poznaliśmy wskaźnik wyprzedzający koniunktury wg BIEC dla Polski. Po gwałtownym spadku z początku pandemii parametr ten niemal co miesiąc szedł w górę, a teraz niespodziewanie spadł o 2,2 pkt. Oznacza to, że dotychczasowy optymizm co do rozwoju sytuacji w Polsce trochę spada, co docelowo powinno przekładać się również na słabość rodzimej waluty. Już teraz zresztą jesteśmy świadkami delikatnej przeceny złotego. Euro kosztowało wczoraj przez chwilę 4,52 zł i było najdroższe od początku lutego.
Zapasy ropy jednak rosną
Analitycy spodziewali się spadków zapasów ropy w USA. To właśnie przeświadczenie o braku odpowiedniej ilości surowca na rynku jest jednym z powodów ostatnich istotnych wzrostów cen ropy naftowej. Wczorajsze dane z USA pokazały jednak zamiast istotnego spadku zapasów ich wzrost. Oznacza to, że rynek jest znacznie bliżej równowagi, niż dotychczas sądzono. Taka informacja powinna ograniczyć, a przynajmniej spowolnić wzrost cen ropy. W dalszej konsekwencji jest to również negatywny bodziec dla walut państw wydobywających surowiec.
Gamestop przypomniał o sobie
Spółka Gamestop trafiła na pierwsze strony gazet przy okazji kontrowersji związanych z walką funduszy inwestycyjnych i absurdalnie wysokim procentem akcji sprzedanych na krótko. To z kolei wywołało wiele efektów w tym gwałtowne zaangażowanie inwestorów indywidualnych i istotny wzrost a następnie spadek cen. Szczegóły i motywacje określonych aktorów tych wydarzeń, a w szczególności dużych funduszy inwestycyjnych i pośredników są w tej chwili nawet badane przez amerykański nadzór finansowy. Wydawało się, że spółka dwa tygodnie temu zakończyła gwałtowne zmiany cen i ustabilizowała się na jakimś poziomie równowagi. Dzisiaj jednak od rana niespodziewanie wzrosła o 100% w górę nie mając większych podstaw ku temu. Rynki patrzą na tę sytuację z pewnym niepokojem. Sama spółka jest zbyt mała by destabilizować rynek, z drugiej strony skoro tutaj mogą się dziać tak dziwne ruchy to kto wie, gdzie zaraz się pojawią. Zwiększa to zatem niepokój inwestorów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - PKB,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Sprzeczne dane dla złotegoDzisiaj o 10:00 poznaliśmy zarówno słabsze dane z kraju, jak i lepsze ze strefy euro, czyli naszego głównego partnera handlowego. W rezultacie mamy dwa silne sprzeczne bodźce dla notowań złotego.
Więcej bezrobotnych za oceanem
Drugi tydzień z rzędu widzimy wzrost liczby nowozarejestrowanych bezrobotnych w USA. Jest to o tyle dziwne, że wzrost jest istotny, a większość prognoz wskazywała na to, że liczba rejestrujących się bezrobotnych po gwałtownym wybiciu na początku pandemii będzie stopniowo spadać i wracać w okolice poziomów sprzed pandemii. Pamiętajmy, że stopa bezrobocia spadła już do 6,3%, co wskazuje na to, że proporcjonalnie do wyników sprzed pandemii liczba wniosków jest nieproporcjonalnie wyższa. Słabsze dane przekładają się również na rynek walutowy, gdzie po raz kolejny obserwujemy słabszą dyspozycję dolara względem głównych walut.
Sprzedaż w Polsce
Po wczorajszych danych o produkcji przemysłowej w Polsce przyszedł czas na sprzedaż detaliczną. Ta z kolei wypada słabiej od oczekiwań. W ciągu roku spadła ona o 6%, podczas gdy oczekiwano wyniku o jeden punkt procentowy lepszego. Gorzej wypadła też produkcja budowlano-montażowa, która w ciągu roku spadła aż o 10%. Nie są to dane, które odbiegają od tego, co dzieje się w innych państwach, ale jest to pewien wyłom w serii ostatnich odczytów, które wyprzedzały oczekiwania. Zmiana ta na razie nie przyniosła istotnych zmian w kursie EURPLN.
Lepsze dane z Europy
W tym samym czasie co dane z Polski poznaliśmy wstępne dane ze strefy euro o indeksach PMI. Indeks dla przemysłu jest na bardzo wysokim poziomie 57,7 pkt, czyli aż o 3,4 pkt powyżej oczekiwań. Słabiej z kolei wypadł indeks dla usług. Rynki jednak jako ważniejszy uważają PMI przemysłowy stąd pozytywna reakcja. To właśnie dobre dane z Europy zamortyzowały złotemu negatywny wpływ krajowych danych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - PMI dla przemysłu.
Sprzeczne dane dla złotegoDzisiaj o 10:00 poznaliśmy zarówno słabsze dane z kraju, jak i lepsze ze strefy euro, czyli naszego głównego partnera handlowego. W rezultacie mamy dwa silne sprzeczne bodźce dla notowań złotego.
Więcej bezrobotnych za oceanem
Drugi tydzień z rzędu widzimy wzrost liczby nowozarejestrowanych bezrobotnych w USA. Jest to o tyle dziwne, że wzrost jest istotny, a większość prognoz wskazywała na to, że liczba rejestrujących się bezrobotnych po gwałtownym wybiciu na początku pandemii będzie stopniowo spadać i wracać w okolice poziomów sprzed pandemii. Pamiętajmy, że stopa bezrobocia spadła już do 6,3%, co wskazuje na to, że proporcjonalnie do wyników sprzed pandemii liczba wniosków jest nieproporcjonalnie wyższa. Słabsze dane przekładają się również na rynek walutowy, gdzie po raz kolejny obserwujemy słabszą dyspozycję dolara względem głównych walut.
Sprzedaż w Polsce
Po wczorajszych danych o produkcji przemysłowej w Polsce przyszedł czas na sprzedaż detaliczną. Ta z kolei wypada słabiej od oczekiwań. W ciągu roku spadła ona o 6%, podczas gdy oczekiwano wyniku o jeden punkt procentowy lepszego. Gorzej wypadła też produkcja budowlano-montażowa, która w ciągu roku spadła aż o 10%. Nie są to dane, które odbiegają od tego, co dzieje się w innych państwach, ale jest to pewien wyłom w serii ostatnich odczytów, które wyprzedzały oczekiwania. Zmiana ta na razie nie przyniosła istotnych zmian w kursie EURPLN.
Lepsze dane z Europy
W tym samym czasie co dane z Polski poznaliśmy wstępne dane ze strefy euro o indeksach PMI. Indeks dla przemysłu jest na bardzo wysokim poziomie 57,7 pkt, czyli aż o 3,4 pkt powyżej oczekiwań. Słabiej z kolei wypadł indeks dla usług. Rynki jednak jako ważniejszy uważają PMI przemysłowy stąd pozytywna reakcja. To właśnie dobre dane z Europy zamortyzowały złotemu negatywny wpływ krajowych danych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - PMI dla przemysłu.
Lepsze dane stabilizują dolaraWczoraj mieliśmy pierwszy od dłuższego czasu pakiet jednoznacznie pozytywnych danych zza oceanu. To dzięki niemu dolar jest najsilniejszy względem euro od ponad tygodnia.
Dane z USA
Sprzedaż detaliczna w USA wyraźnie przyspiesza. W ujęciu miesięcznym rośnie ona o 5,3%, podczas gdy spodziewano się zaledwie 1,1% wzrostu. W górę szły również inne odczyty. Zarówno wykorzystanie mocy produkcyjnych, jak i produkcja przemysłowa okazały się lepsze od oczekiwań, aczkolwiek tutaj nie było aż tak spektakularnych wyników. Po tych danych kurs dolara kontynuował, rozpoczęte wczoraj, odrabianie strat względem euro.
Produkcja w Polsce
Dzisiaj rano poznaliśmy odczyt produkcji przemysłowej. Rośnie ona o 0,9% w skali roku, co jest wynikiem o 0,3% wyższym od oczekiwań. Rynki przyjęły te dane bardzo dobrze i tuż po decyzji mieliśmy niemal od razu okolo 1 groszowe umocnienie złotego względem głównych walut. Umocnieniu złotego sprzyja również sytuacja na szerokim rynku, gdzie ostatnio spada awersja do ryzyka, tym samym inwestorzy bardziej przychylnym okiem patrzą na potencjał rynków rozwijających się.
Stopy procentowe w Turcji
Na dzisiejszym posiedzeniu Banku Turcji nie mieliśmy niespodzianki. Stopy procentowe utrzymane zostały na poziomie 17%. Obecna skala podwyżek w ciągu ostatnich miesięcy pozwoliła na tyle ustabilizować sytuację, by wstrzymać cykl podwyżek, który w ciągu kilku miesięcy doprowadził do wzrostu stóp procentowych z 8% na 17%. Turecka lira w dalszym ciągu korzysta z bardzo wysokich stóp procentowych i wciąż się umacnia względem innych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów.
Dobre dane z regionuDzisiejszy poranek przyniósł kolejne informacje, że kraje naszego regionu mniej tracą na pandemii, niż wcześniej sądzono. Jest to dobry sygnał, biorąc pod uwagę dotychczasowe pesymistyczne prognozy.
Europa Środkowo-Wschodnia powyżej oczekiwań
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat zmian PKB w Rumunii i na Słowacji. W obydwu przypadkach były to dane wyraźnie lepsze od oczekiwań. Słowacka gospodarka kurczy się o 2,7%, podczas gdy analitycy zakładali 1,6% spadku więcej. Rumunia z kolei ma spadek o 1,5%, ale też oczekiwania wynosiły aż -5,9%. Ze względu jednak na powiązanie kursu rumuńskiego rona z euro ciężko wskazać realny wpływ tych danych na tamtejszą walutę.
Dane z Europy
Produkcja przemysłowa w strefie euro w ciągu roku spadła o 0,8%. Jest to wynik słabszy od oczekiwań, mówiących o symbolicznym 0,1% wzroście. Rynki przyjęły to w miarę ostrożnie, gdyż większość danych cząstkowych była już znana wcześniej, odczyt dla całej strefy euro nie jest zatem szczególnym zaskoczeniem. Nie przeszkodziło to jednak zamknąć wyniku zmiany PKB po 4 kwartale odczytem -5%. Analitycy spodziewali się, że redukcja będzie nawet większa, stąd dzisiaj kolejne umocnienie euro względem dolara na rynku.
Kiedy bitcoin za 50 000 dolarów?
Dzisiaj nad ranem najpopularniejsza kryptowaluta odbiła się od poziomu 50 000 dolarów za sztukę. Ciężko wskazać na powód obecnego wzrostu oprócz poprawy klimatu wokół inwestowania w kryptowaluty. Coraz więcej pierwszoplanowych instytucji finansowych umożliwia inwestowanie w kryptowalutę. Głównym powodem inwestycji jest potencjalny bardzo wysoki zysk. Bitcoin w przeciwieństwie do akcji nie ma ryzyka, że przy pewnych poziomach zacznie uchodzić za przewartościowany, gdyż nie ma żadnej wartości, do której można by go odnieść. Brak tego zdroworozsądkowego hamulca może jednak powodować, że jak zabraknie nowych inwestorów cena gwałtownie spadnie.
Dzisiaj Nowy Rok Księżycowy w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Chwila oddechu dla frankowiczów2021 rok z całą pewnością nie należy od franka. Pada on ofiarą globalnego sentymentu, który trochę na siłę próbuje wejść w tryb risk on. Co prawda, na przełomie stycznia i lutego udało się podbić wycenę szwajcarskiej waluty do 4,23 zł, jednak później kurs błyskawicznie osunął się, przy okazji pogłębiając tegoroczne dołki. Po dobiciu do poziomu 4,13 zł rynek zareagował kilkugroszową korektą. Nie zmienia ona jednak ogólnego sentymentu i prawdopodobnie to nie jest koniec ruchu na południe. Najbliższym celem wydaje się minimum z grudnia przy 4,09 zł, choć niewykluczone, że poszukamy równych 4 złotych w perspektywie kilku tygodni. Wszystko to przy założeniu utrzymania globalnego karnawału, a trzeba pamiętać, że jest to dość ryzykowna teza. Rynek patrzy przez różowe okulary, ignorując wiele czynników ryzyka. Całkiem możliwe jednak, że przy pierwszym większym potknięciu ruszy lawina pesymizmu, co zdecydowanie wsparłoby franka.
Na dolarze dynamicznie Wykres dolara do złotego jest w tym roku jednym z najbardziej interesujących. Na początku 2021 r. obserwowaliśmy dość intensywny rajd na północ, który wyprowadził kurs “zielonego” do poziomu 3,77 zł. Później odnotowaliśmy praktycznie, klasyczną korektę tego ruchu, która zarysowała wyraźny kanał spadkowy. Po jej zakończeniu i wybiciu korytarza mogłoby się wydawać, że poszukamy nowych szczytów. Tak się jednak nie stało, a pułap 3,77 zł kolejny raz okazał się nie do sforsowania. Na początku lutego rynek podjął jeszcze jedną próbę, po której obserwujemy totalną kapitulację i zjazd o blisko 10 groszy. Ostatecznie została zarysowana formacja potrójnego szczytu, co jest wystarczającym pretekstem, by rozkręcić większy trend spadkowy. Niewykluczone, że jeszcze w lutym przetestujemy dołki z początku stycznia.
Dolar nie radzi sobie nie tylko ze złotym, a jego słabość wyraźnie widać na szerokim rynku. Główna para walutowa świata wciąż pozostaje wysoko, przy okazji nie potrafiąc rozegrać formacji głowy z ramionami, która właśnie została zanegowana. Co ciekawe, słaby dolar idzie w parze z wysokimi rentownościami długu. Warto zwrócić dodatkowo uwagę, że po raz pierwszy od miesięcy średnia krocząca dziennych zakażeń spadła w Stanach poniżej 100 tysięcy. Jest to jedna z niewielu pozytywnych informacji dla dolara, zwłaszcza że poprawy na Starym Kontynencie jak na razie nie widać.
Wyprzedaż GBP udało się odwrócićFunt wszedł w 2021 rok głęboką wyprzedażą, którą jednak szybko udało się nie tylko zatrzymać, ale również odwrócić. Gdzieś od drugiego tygodnia stycznia obserwujemy prawdziwy rajd brytyjskiej waluty. Ten wyprowadził kurs GBPPLN w korytarz między 5,07 zł a 5,115 zł. Funt znajduje się w tym przedziale już przez większość czasu w tym roku, od czasu do czasu próbując wyjść górą. Właśnie obserwujemy trzecie takie podejście i jak na razie, zupełnie tak jak dwie wcześniejsze próby, nie udaje się sforsować poziomu przy 5,15 zł. Przełamanie tego oporu otworzy drogę do zeszłorocznych szczytów zarysowanych jeszcze w maju.
Co ciekawe, funt na innych parach walutowych już teraz bije zeszłoroczne szczyty. Względem dolara jest najdroższy od dwóch lat. Jest to oczywiście pokłosie zamknięcia rozdziału pod tytułem brexit i choć realna gospodarka dopiero musi sobie z tym rozwodem poradzić, to rynek odciął się od niego już grubą kreską. Co więcej, Brytyjczycy zadziwiają świat tempem szczepień. Już teraz udało się objąć programem ponad 15 mln obywateli. W przyszłym tygodniu premier Johnson ma opublikować mapę drogową powrotu do normalności. Z całą pewnością będzie to potężny zastrzyk optymizmu zarówno dla gospodarki, jak i dla samego funta.
Ciekawie na parze EURUSDCiekawie wygląda sytuacja na wykresie euro do złotego. Po tym, jak długie języki z rodzimego banku centralnego pochwaliły się interwencjami walutowymi, rynek pokazuje, że i tak gra według własnych reguł. Euro systematycznie osłabia się względem naszej waluty, schodząc poniżej poziomu 4,50 zł. Jeszcze w listopadzie dużo się mówiło, że jest to kurs równowagi i gdzieś w tych okolicach wypadała większość prognoz ekonomistów na nadchodzące miesiące. Później do gry wszedł NBP, rozbijając równowagę rynkową, ale jak widzimy tylko na chwilę. Rynek zrobił już pierwsze podejście pod 4,47 zł, gdzie napotkał mobilizację popytu. Reakcja nie była jednak zbyt silna, więc niewykluczone, że w najbliższych dniach próba zostanie ponowiona.
Fundamentalnie Europa stoi w rozkroku. Z jednej strony widzimy, że jest gotowa do odrabiania pandemicznych strat. Z drugiej, ten start wciąż jest odwlekany w czasie. Kolejne kraje wciąż przedłużają lub nawet zaostrzają trwające obostrzenia. Euro, mimo że w tym roku udało się mu zepchnąć dolara do defensywy, nie potrafi spieniężyć powstałej przewagi. Pozytywem na najbliższy okres może być sukces w utworzeniu rządu Super Mario we Włoszech, co ściąga solidny czynnik ryzyka z rynku.
Ceny i złotówka rosnąInwestorzy zinterpretowali dane o wzroście inflacji jako odsunięcie w czasie obniżek stóp procentowych. W rezultacie jesteśmy od rana świadkami umacniania się złotego względem euro.
Słabsze dane z USA na zakończenie tygodnia
Piątkowe popołudnie przyniosło nam raport Uniwersytetu Michigan. Okazał się on wyraźnie słabszy od oczekiwań i wyniósł 76,2 pkt wobec oczekiwanych 80,8 pkt. Oznacza to, że optymizm w grupie ankietowanych menedżerów jest wyraźnie słabszy, niż sądzono. Pokazuje to, że pewne optymistyczne założenia mogą nie zostać zrealizowane. Rezultatem tego odczytu było kolejne osłabienie się dolara względem euro pomimo dobrego początku dnia.
Ropa naftowa znów w górę
Czarne złoto kontynuuje swój ruch w górę rozpoczęty na początku listopada. Od tego czasu baryłka surowca podskoczyła z 38 dolarów na 63 dolary. Powodów tego ruchu jest przynajmniej kilka, ale z grubsza sprowadzają się do jednego. Analitycy zauważają, że będzie potrzebne coraz więcej surowca wraz z powrotem gospodarki na stare tory. Nie może zatem dziwić, że wraz ze wzrostem cen rośnie też ilość otwieranych odwiertów. Potwierdzają to np. dane z USA, gdzie w piątek parametr ten osiągnął swoje maksimum od początku pandemii.
Inflacja w Polsce
W styczniu wzrost cen w Polsce przyspieszył o 0,3%, aczkolwiek uzyskany wynik 2,7% nie powinien budzić niepokoju. Cel inflacyjny mamy ustalony przecież na 2,5% z tolerancją +/- 1%, więc wynik ten jest bardzo blisko środka tego przedziału. Z drugiej strony rosnąca inflacja, o ile kierunek ten będzie kontynuowany, powinna mocno ograniczać skłonność RPP do obniżania stóp procentowych. Im niższe stopy, tym bardziej są bowiem obywatele skłonni do konsumpcji, a to podnosi ceny. Inwestorzy przyjęli to jako dobrą informację i kupują złotówki, w końcu perspektywa obniżki stóp była powodem ostatniego osłabiania się złotego.
Dzisiaj dzień prezydenta w USA, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.