Program odbudowyWspólna waluta kolejny raz cierpi przez największą bolączkę Unii Europejskiej. Powoli, bardzo powoli, skrajnie powoli, wchodzimy w najważniejszy etap wdrażania programu odbudowy. Teraz czeka on na ratyfikację wszystkich państw członkowskich, potem krótka batalia prawna, co do wprowadzonych regionalnie zmian, rozpoczęcie procesu przyjmowania wniosków, techniczne rozwiązania przekierowania środków i gdzieś pewnie za rok - półtora program zacznie w pełni działać. Akurat w szczycie koniunktury, gdy inflacja pokaże już całe swoje uzębienie, UE zacznie pompować środki do gospodarki. Nawet Keynes uroniłby łzę.
Technicznie na parze EURPLN znajdujemy się w krótkim, acz dynamicznym trendzie spadkowym, który doprowadził nas nawet poniżej dołka z początku kwietnia. Czysto teoretycznie moglibyśmy się pokusić nawet o atak na 4,45 zł, jednak ten scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Jeśli na początku przyszłego tygodnia uda się wyłamać obecną linię trendu - na kanwie kwietniowego wsparcia, które co prawda zostało naruszone, ale jeszcze nie trwale - powinniśmy zaobserwować szybki powrót w okolice podwójnego szczytu zarysowanego na przełomie kwietnia i maja. Dopiero reakcja na opór przy 4,59 zł pozwoli nam odpowiedzieć, jak się będzie zachowywał kurs w dłuższym terminie.
Polska
Coś się kończyCoraz więcej przesłanek mówi nam, że powoli kończy się największy eksperyment w historii polityki pieniężnej. Banki centralne wciąż zachowują pokerową twarz, jednak inwestorzy coraz bardziej wyczuwają blef. Złoty, jako aktywo ryzykowne, może mocno ucierpieć na zmianie wiatru.
Zaczynamy od dolara, bo to na nim w ostatnim czasie ogniskuje się cała uwaga inwestorów. Nie ma wątpliwości, że to Amerykanie prędzej, czy później dadzą sygnał do globalnej ucieczki z idyllicznego świata wykreowanego w ostatnich latach przez banki centralne. Jak na razie FED kurczowo broni stanowiska, że inflacja jest przejściowa, że to jeszcze nie pora na panikę, że nie zamierza niczego przyspieszać. Rzecz w tym, że Powell ma coraz słabsze karty w ręku i powoli przestaje to być tajemnicą. Ostatni odczyt inflacji w Stanach nie pozostawia złudzeń, era dodruku pieniądza bez żadnych konsekwencji po ponad dekadzie powoli się kończy. Pytanie, jak długo FOMC jest w stanie zaakceptować “przejściowość” wzrostu dynamiki ceny? Oraz gdzie leży granica bólu, ponieważ chyba nikt rozsądny nie wierzy, że środowy odczyt był szczytem.
Technicznie od tygodnia kurs USDPLN znajduje się w dość szerokiej konsolidacji. Co istotne, w tym czasie trzykrotnie zdołał zarysować dołek na podobnym poziomie, co może świadczyć o tym, że na zejście niżej nie ma zgody. A skoro nie w dół, to w górę - zgodnie z fundamentami. Pierwszy opór znajduje się dosyć blisko i jest on górnym ograniczeniem obecnego kanału. Obszar 3,76-3,7680 zł nie ma jednak większego wsparcia w szerszym obrazie, dlatego nie należy oczekiwać, by zbyt długo stawiał opór. Kolejny to jest lokalny szczyt powyżej 3,80 zł. Docelowym zakresem jednak może okazać się nawet atak na tegoroczne maksima tuż pod okrągłymi 4 zł.
RPP znów w centrum uwagiTo właśnie wypowiedzi członków RPP są ostatnio głównym motorem zmian na parach walutowych z polskim złotym. Dzisiejszy odczyt inflacji tylko utrwalił tę tendencję na najbliższe dni.
Ceny rosną o 4,3% w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj ostateczny odczyt inflacji konsumenckiej. Był on zgodny ze wstępnymi danymi i wyniósł 4,3%. To właśnie wzrost cen o 0,8% powyżej celu inflacyjnego wraz z akceptowanymi odchyleniami powoduje dużą aktywność medialną członków RPP w ostatnich dniach. Można odnieść wrażenie, że podwyżka stóp procentowa jest bardzo realna. Powodem jest jednak pewne złudzenie. Zdecydowanie bardziej aktywni są członkowie o poglądach jastrzębich, czyli tacy, którzy są zwolennikami polityki wyższych stóp procentowych w celu utrzymania inflacji w ryzach. Pamiętać należy, że kadencja większości członków tego gremium kończy się w pierwszym kwartale przyszłego roku, a biorąc pod uwagę polityczny klucz wyboru, raczej będą wspierać niskimi stopami procentowymi działania rządu, niż się im sprzeciwiać. W rezultacie pomimo tego, że zgodnie z mandatem powinni stać na straży cen, usłyszymy dużo wypowiedzi o przejściowym charakterze inflacji, czy o powodach wzrostu niezależnych od polityki monetarnej.
Mniejsza od oczekiwań recesja
Dane o zmianie PKB za pierwszy kwartał pokazały mniejszy od oczekiwań spadek PKB. Biorąc pod uwagę prognozy gospodarcze, jakie mieliśmy w pierwszych miesiącach pandemii, spadek o 1,2% w skali roku jest naprawdę solidnym wynikiem. Wpływ tych danych na rynki nie jest jednak szczególnie odczuwalny, gdyż tematem numer jeden jest zdecydowanie inflacja i jej wpływ na możliwość podwyżki stóp procentowych.
Dobre dane zza oceanu
Wczoraj poznaliśmy kolejny raz pierwszy odczyt poniżej 500 tysięcy wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Wynik 473 tysiące był oczywiście najmniejszą wartością od początku pandemii. Teoretycznie tydzień temu odczyt też znalazł się poniżej pół miliona, ale ostatecznie został skorygowany w górę. Rynki zareagowały dobrze na te informacje. Był to kolejny dobry sygnał dla dolara po rosnącej inflacji. Pozwoliło to wczoraj dolarowi umacniać się względem euro. Dzisiaj od rana jednak nastroje inwestorów przy otwarciu rynków w Europie wskazują na wyraźną przecenę amerykańskiej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Odroczenie sprawy frankowiczówMieliśmy poznać wczoraj wyrok w sprawie frankowiczów, tak by indywidualne procesy wstrzymane dotychczas przed sądami mogły toczyć się dalej. Dostaliśmy jednak tylko odroczenie, co pozwala złotemu odetchnąć i odrobić straty.
Złoty zyskuje przez brak wyroku
Wczoraj mieliśmy otrzymać wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. Mieliśmy, ale nie otrzymaliśmy. Jest za to odroczenie i to bez terminu, bo po 5 godzinach posiedzenia okazało się konieczne zadanie pytań wyjaśniających. W rezultacie oddaliła się wizja problemów banków. Ostatnimi dniami złoty słabł w oczekiwaniu na negatywny dla systemu bankowego wyrok. Skoro go nie było, to inwestorzy zaczęli korygować swoje pozycje walutowe. Wczoraj kurs euro spadł do poziomu 4,54 zł, jest to najniższy poziom od niemal miesiąca.
Recesja na Wyspach
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat zmiany PKB w Wielkiej Brytanii. Są to dane na koniec pierwszego kwartału, w związku z czym pierwszy rocznym odczyt od początku pandemii koronawirusa. Wynik jest bardzo bliski oczekiwaniom i wynosi spadek o 6,1%. Jak widać najbardziej katastrofalne wizje z początku pandemii nie zrealizowały się, tym bardziej, że w ciągu tego roku na Wyspach mamy przecież kumulację. Jest to 9 miesięcy pandemii oraz kolejne 3 miesiące pandemii z brexitem. Pomimo tego kurs funta nadal jest bardzo mocny, a po dzisiejszych umocnieniach coraz bardziej zbliża się do swoich maksimów z przełomu marca i kwietnia. Względem złotego tego aż tak nie widać, gdyż wtedy złoty był znacznie słabszy, natomiast typowym odniesieniem dla funta jest euro.
Dobre dane z Niemiec
Wczoraj o godzinie 11:00 poznaliśmy odczyt indeksu instytutu ZEW. Jest to badanie ankietowe prowadzone wśród specjalistów z branży finansowej. Odczyt na poziomie 84,4 punktów jest wyjątkowo wysoki, o czym najlepiej świadczy fakt, że poprzedni raz tak wysoki wynik obserwowaliśmy w trakcie bańki dotcomów na początku tego tysiąclecia. Po publikacji euro lekko rosło, jednakże należy wziąć pod uwagę fakt, że europejska waluta była wczoraj blisko ważnych maksimów i tam ten ruch się zakończył. Po raz kolejny nie udało się przebić poziomów z lutego tego roku. Te same dane, które pomagały euro względem dolara, wcale nie spowodowały jednak umocnienia względem złotego. Wręcz przeciwnie, wczoraj złoty wyraźnie zyskiwał.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.
Ciekawie na WyspachBył to bardzo ciekawy tydzień na brytyjskiej walucie. W centrum uwagi było posiedzenie Banku Anglii, ale nie tylko. Zacznijmy jednak od tego pierwszego wydarzenia, decydenci z Wysp zauważyli, że gospodarka ruszyła z kopyta i tym samym podnieśli prognozy PKB z 5% do poziomu 7,5%. Póki co nie zmienili też, ani nie zasugerowali potrzeby zmian w polityce monetarnej. Wielu analityków spekulowało, że już teraz Bank Anglii zdecyduje się na przygotowanie rynków na ograniczenie programu QE, które miałoby się rozpocząć już na jesień. Wydaje się jednak, że BoE przyjął znane ostatnio stanowisko bankierów centralnych, a więc wait and see. Dla funta więc posiedzenie było nijakie i nie przyniosło większych zmian w kwotowaniach. Drugim ważnym tematem są wybory w Szkocji. Jeśli wygra ugrupowanie SNP, to możemy oczekiwać starań o kolejne referendum niepodległościowe, na które zgodę musi wyrazić rząd w Londynie. Na ten moment jest to czynnik ryzyka dla funta, ale raczej biorąc pod uwagę, jak Brytyjczycy lubią komplikować w miarę proste sprawy, temat rozłożony na dobrych kilkanaście miesięcy. Kurs GBP/PLN porusza się w ramach kanału wzrostowego, a odpowiednie górne i dolne ograniczenie będą stanowić opór i wsparcie.
Spadek na dolarzeNa USD/PLN widzimy utworzenie się krótkoterminowego trendu spadkowego. Kurs odbił się od oporu na poziomie 3,8150. Zbiegło się to w czasie z wybronieniem wsparcia na parze EUR/USD i odbiciem od poziomu 1,20. Sytuacja na głównej parze walutowej świata była mocno dynamiczna w tym tygodniu. Najpierw swoimi słowami nieco zmroziła rynki Janet Yellen, która stwierdziła, że Fed powinien pomyśleć o podniesieniu stóp i redukcji QE, by nadmiernie nie przegrzać gospodarki USA. Oczywiście po chwili starała się wyjść rakiem z tej sytuacji, mówiąc, że bank centralny powinien działać niezależnie i stosować politykę, którą uważa za stosowną na ten moment. Po wypowiedzi byłej szefowej Fed skoczyły rentowności amerykańskich obligacji, co przełożyło się na mocniejszego USD. Szybko jednak w obronie swojej polityki wypowiedzieli się członkowie Rezerwy, twierdząc jednym głosem, że robią wszystko dobrze, a o zmianie polityki, czyli zarówno podwyżce stóp, jak i ograniczeniu QE nie ma na razie mowy. Jako punkt zwrotny wskazali odbudowę pełnego zatrudnienia na rynku pracy. Gołębie wypowiedzi członków FOMC spowodowały spadek rentowności długu i tym samym powrót do słabości USD. W tym kontekście ważne są dzisiejsze dane z rynku pracy. Po ostatnim ponad 900 tys. wyniku odbudowanych miejsc pracy teraz poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej, czyli na poziomie miliona. Na ten moment do odbudowania miejsc pracy sprzed pandemii brakuje jeszcze ponad 8 mln miejsc pracy, jeśli więc takie wyniki około mln będą się pojawiać, to szybko możemy zobaczyć pełne zatrudnienie na rynku pracy, nawet już na koniec roku. Tyle tylko, czy wtedy Fed zostanie zmuszony do normalizacji polityki monetarnej i pierwszą podwyżkę zobaczymy już na początku 2022 roku? Okaże się w najbliższych miesiącach, niemniej jednak dane z rynku pracy będą dzisiaj w centrum uwagi. Wyższy wynik od miliona może być z korzyścią dla USD.
Turcja pozostawia stopy bez zmianPomimo tego, że poprzedni szef Banku Turcji stracił stanowisko, podnosząc stopy procentowe, u jego następcy nie widać chęci do ich obniżenia. Pytanie, czy to próba przeciwstawienia się władzy, czy zmiana otoczenia makroekonomicznego (które jeszcze bardziej uzasadnia tę politykę) usprawiedliwia te działania.
Decyzje w sprawie stóp procentowych
Wczoraj poznaliśmy decyzję z Wielkiej Brytanii, gdzie Bank Anglii opublikował komunikat podtrzymujący dotychczasową politykę monetarną. Odbyło się to przy 100% poparciu gremium decyzyjnego, co wskazuje na to, że nie należy się szybko spodziewać zmian na Wyspach. Ciekawiej było natomiast w Turcji, gdzie utrzymano stawkę 19%. Dlaczego to takie interesujące? Poprzedni szef Banku Centralnego stracił pracę za nadmierne podwyżki stóp procentowych, co wielu analityków odczytywało, jako zapowiedź ich rychłego obniżenia. Do tego nie doszło już jednak drugie posiedzenie z rzędu. Patrząc na dane makroekonomiczne, w tym rosnącą już 17% inflację, obniżka stóp procentowych byłaby szaleństwem. Nie zmienia to faktu, że Turcja Erdogana jest państwem autorytarnym i nie takie rzeczy się tam działy w ostatnich latach.
Ważna bariera w USA
Wczorajsze dane z USA pokazywały kolejny istotny spadek liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. 498 tysięcy to niby bardzo dużo, wszakże to 0,3% ogółu pracujących. Z drugiej strony to ważny etap na drodze do stabilizacji pokryzysowej. Jest to pierwszy od początku pandemii odczyt poniżej 0,5 mln. Patrząc na ostatnie tygodnie i wyraźny trend spadkowy możemy oczekiwać kolejnych rekordów w najbliższym czasie. Pomimo tych lepszych danych dolar był wczoraj w odwrocie, a odczyt tylko na chwilę zamortyzował ten ruch.
Chiny nadrabiają covid
Pandemia w Chinach została opanowana wcześniej niż w Europie, o ile w Europie w ogóle można mówić o jej opanowaniu. Nie mogą zatem dziwić dobre dane z tamtejszego przemysłu, który nadrabia stracony czas. Import w ciągu roku wzrósł o 43,1%, a eksport o 32,3%. Nawet jeżeli odliczyć zeszłoroczne spadki, które powodują tzw. efekt niskiej bazy, w dalszym ciągu gospodarka chińska porusza się w swoim zaplanowanym długookresowym tempie. Jest to w sumie dobra informacja dla rynków, gdyż nie pojawia się tam kolejny, tak nam teraz niepotrzebny czynnik ryzyka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Stopy procentowe bez zmianRPP po raz kolejny nie zmienia stóp, ale nastroje na rynku wyraźnie zmieniają się z “jednak nie obniżyli”, na “jednak nie podnieśli”. Co ciekawe, mimo braku wzrostu rynki coraz bardziej go oczekują. Ciekawe, jak duży wpływ na zmiany komunikatu miała presja czasu i czy w tę stronę miał być modyfikowany.
Zatrudnienie w USA
Raport ADP na temat zatrudnienia zaskoczył negatywnie i to pomimo tego, że to trzeci najlepszy wynik od początku pandemii. W ciągu miesiąca przybyło w USA 742 tysiące miejsc pracy. To niemal 0,5% wszystkich, co oczywiście będzie miało wpływ na odczyt bezrobocia, który powinien po raz kolejny spaść. Problem w tym, że analitycy oczekiwali, że wzrost liczby miejsc pracy będzie jeszcze większy. Tym samym mocniej wówczas powinien spaść wskaźnik bezrobocia. Rynek pracy za oceanem wydaje się mieć większe znaczenie w przypadku wpływu na kursy walut niż w Europie. Spowodowane jest to między innymi znacznie większą jego elastycznością. Rezultatem wczorajszych danych była przecena dolara amerykańskiego.
Ropa znów pnie się w górę
Wczoraj baryłka londyńskiej ropy sięgnęła niemal 70 dolarów. Tak drogie czarne złoto od początku pandemii było tylko przez krótki czas w marcu tego roku. Warto również zwrócić uwagę, że przed pandemią surowiec ten znajdował się na zbliżonych poziomach. Może to świadczyć o tym, że inwestorzy wierzą w powrót gospodarki na stare tory. Świadczy o tym, chociażby wczorajszy stan zapasów w USA, gdzie niespodziewanie pokazano redukcję o niemal 8 milionów baryłek w ciągu tygodnia. Wraz z cenami ropy w górę pnie się również rosyjski rubel.
RPP z dużym spokojem
Wczorajsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej musiało być mocno burzliwe, skoro decyzja zakomunikowana rynkom została dopiero o 17:30. Zwyczajowo publikacja ta miała miejsce około 13:30, ale ten zwyczaj od wielu miesięcy już nie obowiązuje. Zwyczajowa konferencja prasowa planowana była zawsze na 16:00, by na spokojnie skomentować posiedzenie, patrząc na ostatnie czasówki nie wykluczone, że ten punkt programu straci rację bytu. Co ciekawe, pomimo tak długich rozmów w sumie niewiele się zmieniło. Analitycy zwracają uwagę na zmiany w komunikacie, aczkolwiek patrząc na jego nową treść, spodziewanie się podwyżek stóp procentowych może być przedwczesne. Wskazywane jest usunięcie fragmentu o inflacji, nie został on jednak w pełni usunięty a zaledwie bardzo mocno skrócony i osłabiony. Złoty przyjął te dane lekkim umocnieniem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - Czechy - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dolar pokazuje siłęOstatnie tygodnie pokazują, że inwestorzy przenoszą swoje zainteresowanie pomiędzy rynkami obu stron oceanu w pewnych dłuższych cyklach. Najwyraźniej obecnie mamy taki cykl korzystniejszy dla dolara, bo wyraźnie zyskuje on mimo braku wybitnie dobrych danych.
Deficyt handlowy USA nadal rośnie
Wczoraj poznaliśmy dane na temat wymiany handlowej USA. Po raz kolejny import rósł szybciej od eksportu, co powodowało kolejne rekordowe poziomy deficytu handlowego. Jak widać wskaźnik ten, pomimo wyraźnych starań poprzedniego prezydenta, nadal nie znajduje się pod kontrolą. Z drugiej strony patrząc na jego charakter i to, że jest to wskaźnik odnoszący się tylko do dóbr, a nie usług, co powoduje, że oprócz wartości PR-owej jest pewnym przekłamaniem. Rynki przyjęły te dane w miarę neutralnie i nie przerwały one umacniania się dolara względem euro. To z kolei przekłada się na wzrost ceny dolara względem złotego.
Zamówienia na dobra
Oprócz bilansu handlowego poznaliśmy wczoraj również dane na temat zamówień w USA. Lepiej wyszły zamówienia na dobra zarówno te z uwzględnieniem środków transportu, jak i te bez niego. Słabiej z kolei wypadły zamówienia w przemyśle. Analitycy odebrali to jednak jako dobre dane. Najwyraźniej uznano, że zamówienia konsumentów powinny z czasem pociągnąć za sobą przemysł, a nie odwrotnie. Był to zatem kolejny bodziec wpływający na dobrą passę dolara amerykańskiego.
Spada optymizm w Polsce
Ponieważ 3 maja był w Polsce dniem wolnym, publikacja indeksu PMI dla przemysłu odbyła się dzień później niż w innych krajach. Wynik 53,7 punktu to z jednej strony bardzo dobry rezultat, wyraźnie przekraczający pułap 50 pkt, oddzielający rozwój od recesji. Z drugiej strony analitycy oczekiwali 55 pkt, co tłumaczy wczorajsze osłabienie złotego względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - Polska - komunikat po posiedzeniu RPP.
Złoty zyskał pomimo dnia wolnegoInwestorzy utrzymali korzystny sentyment dla złotego. Pomimo dnia wolnego dalej w pamięci mieli korzystne dane makroekonomiczne i brak większych problemów dla sektora bankowego w związku z pytaniami do Trybunału Sprawiedliwości.
Piątkowa niespodzianka na rynku
Po raz kolejny dotarliśmy na rynku do etapu, że dolar był tak słaby względem euro, że nawet przyzwoite dane z Unii Europejskiej nie były w stanie tej równowagi podtrzymywać. Mowa o sytuacji z piątku, kiedy opublikowano stopę bezrobocia na poziomie 8,1% dla strefy euro, czyli 0,2% poniżej oczekiwań, ale co ciekawe ponad 1,5% powyżej wartości z Polski. Do tego PKB w pierwszym kwartale spadło o 1,8%, a nie jak sądzono 1,9%. Wydawać by się mogło, że po takich danych euro przynajmniej utrzyma swoją wartość. Jak się okazało, wcale tak nie było i cena euro wyrażona w dolarach spadła aż o 1 centa.
Dane zza oceanu
Na zakończenie miesiąca Amerykanie również prezentowali wachlarz danych makroekonomicznych. Korzystnie wypadły dane zarówno o wydatkach Amerykanów, jak i indeksy koniunktury. W przypadku wydatków należy jednak brać pod uwagę kontekst tych danych i to, że odnoszą się do początku pandemii, stąd pomimo bardzo wysokich wartości wcale nie są one tak dobre. Indeksy Chicago PMI oraz Raport Uniwersytetu Michigan potwierdzają cały czas rosnący optymizm za oceanem. To, co sugeruje, że wcale nie jest aż tak różowo, to spadająca ilość odwiertów ropy naftowej. Spadek jest minimalny, ale to już drugi tydzień z rzędu, kiedy to zamknięto więcej szybów, niż otwarto. Sugerować to może, że nawet jeżeli nie mówimy o recesji, to przyspieszenie wcale nie jest tak szybkie, jak sądzono. Ropa jest bowiem ważnym surowcem energetycznym i wraz z przyspieszaniem gospodarki popyt na nią powinien rosnąć.
3 maja a rynki
W tym roku 3 maja był wolny nie tylko w Polsce. W Wielkiej Brytanii przypadło na ten dzień jedno z bardziej oryginalnych świąt, czyli Majowe Święto Bankowe. Dni wolne przypadały również w Japonii i Chinach z powodu odpowiednio Dnia Konstytucji i Święta Pracy. Rynki działały jednak tego dnia normalnie. Opublikowano nawet ostateczne wskaźniki PMI, które dla Unii Europejskiej wypadły słabiej od oczekiwań. Inwestorzy bardziej przychylnym okiem patrzyli jednak wciąż na złotego. Dzięki temu euro, które jeszcze w połowie zeszłego tygodnia wydawało się atakować poziom 4,60 zł, wczoraj staniało do 4,54 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - handel zagraniczny,
16:00 - USA - zamówienia w przemyśle.
TSUE bez decyzjiJeżeli da się uniknąć odpowiedzialności za swoje działania, to Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej pokazał dzisiaj, jak robić to z klasą. Rynki czekały na rozstrzygnięcie, a dostały realnie nic.
TSUE nie namieszał na rynku
Odpowiedź na pytanie prejudycjalne TSUE miało być najważniejszym elementem wpływającym na rynki w tym tygodniu. Okazało się jednak, że Trybunał wskazał na kompetencje sądów krajowych, nie dając niemal żadnej wskazówki. W rezultacie na rynku zapanowała pewna konsternacja. Miała być bomba, jest niewypał. Nieśmiało w górę idą banki na giełdzie w Warszawie, które potencjalnie uciekły spod topora. Z drugiej strony przynajmniej jedno z pytań o konieczność zwrotu kapitału udzielonego kredytu po stwierdzeniu nieważności umowy w dalszym ciągu jest nierozstrzygnięte. Może się zatem okazać, że któryś sąd wyda taki wyrok. Złoty zachowuje się w pierwszych kwadransach po decyzji bardzo spokojnie.
Posiedzenie FOMC
To, że nie usłyszeliśmy wczoraj decyzji zmieniającej stopy procentowe w USA, było właściwie pewne. Inwestorów głównie interesowało podejście przedstawicieli Rezerwy Federalnej do dalszych działań na rynku. Zgodnie z oczekiwaniami ostatni wzrost inflacji traktowany jest jako przejściowy i mimo osiągnięcia 2,6% nie należy spodziewać się wzrostu stóp procentowych. W dalszym ciągu patrząc na tzw. kropki, czyli wykres pokazujący, jaki będzie zdaniem poszczególnych członków FED poziom stóp procentowych w kolejnych latach w 2022, niecała ¼ składu spodziewa się wzrostu. W rezultacie dalsze osłabienie dolara, jako odpowiedź na odsuwanie się podwyżek stóp procentowych, nie może być zaskoczeniem.
Dolar kanadyjski znowu w górę
Wczorajsze dobre dane z Kanady pozwoliły tamtejszej walucie kontynuować wzrosty. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,8% w lutym. To o 0,8% więcej, niż oczekiwali analitycy. Gospodarka Kanady na ogół pokazuje bardzo przyzwoite odczyty w ostatnim czasie. Zarówno pod kątem odrabiania strat we wzroście PKB, jak i we wskaźnikach koniunktury, czy rynku pracy. Bezrobocie spadło do 7,5%, co stanowi niecałe 2% powyżej poziomów sprzed pandemii. Z drugiej strony obecne poziomy jeszcze w 2016 roku byłyby zupełnie standardowe.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - sprzedaż detaliczna,
20:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Złoty znów w odwrociePo dwóch tygodniach nudy na złotym mamy dzisiaj gwałtowne osłabienie jego kursu. Powodów analitycy doszukują się w polskiej polityce i zamieszaniu w koalicji rządowej, które teoretycznie może dalej eskalować.
Ryzyko polityczne nie służy złotemu
Plotki o możliwym rozłamie w koalicji rządowej w końcu stały się na tyle głośne, że miały wpływ na rynek. Biorąc pod uwagę, jak często media kształtują tego typu informacje i jak niewiele z nich potem wynika, można do nich podchodzić z pewnym dystansem. Nie zmienia to faktu, że nawet mimo tego dystansu inwestorzy wolą nie mieć większej ekspozycji na kraj, który może utracić większość parlamentarną i musieć w sytuacji lockdownu myśleć o przyspieszonych wyborach lub egzotycznej koalicji. W tym kontekście dwugroszowe wybicie w górę ceny euro do najwyższych poziomów od niemal trzech tygodni nie może szczególnie dziwić.
Dolar słabnie wbrew danym makro
Wczoraj mieliśmy kolejny dzień, kiedy to dolar amerykański pomimo dobrych danych makroekonomicznych znalazł się w odwrocie. Indeks zaufania konsumentów Conference Board wyskoczył do poziomu 121,7 pkt wobec oczekiwania wyniku niemal 10 pkt niższego. Inwestorzy jednak nadal kontynuują trend przeceny dolara, który rozpoczął się na początku tego kwartału. W ciągu niemal miesiąca cena jednego euro skoczyła z dolara i siedemnastu centów na dolara i dwadzieścia jeden centów.
Forint zyskuje po decyzji o stopach procentowych
Wczoraj bank centralny Węgier nie zmienił stóp procentowych. Pozostały one na niezmienionym poziomie 0,6%. Patrząc na reakcję inwestorów, którzy kupowali forinta po samej decyzji widać, że obawiali się oni, że forint podobnie, jak inne waluty naszego regionu będzie miał stopy procentowe obniżane w okolice 0%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - sprzedaż detaliczna,
20:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Mniej bezrobotnych bez wpływu na złotegoLepsze dane z polskiego rynku pracy nie spowodowały istotnych zmian na rynkach walutowych. Złoty zadomowił się w przedziale 4,54-4,57 zł za euro i nie zanosi się, by szybko opuścił te okolice.
Bezrobocie w Polsce znów w dół
Zgodnie z oczekiwaniami w marcu bezrobocie w Polsce spadło do poziomu 6,4%. Biorąc pod uwagę początek sezonu prac sezonowych, nie powinno to szczególnie dziwić. Z drugiej strony to dobry sygnał dla gospodarki, bo pokazuje, że aż tak nie boi się ona dalszych problemów z koronawirusem. Dane te nie miały większego wpływu na złotego. Polska waluta w dalszym ciągu porusza się w wąskim korytarzu wahań względem euro.
Zamówienia w USA
Wczoraj poznaliśmy dane na temat zamówień na dobra w USA. Zamówienia na dobra bez środków transportu zgodnie z oczekiwaniami wzrosły o 1,6%. Te na dobra trwałego użytku z kolei wzrosły o zaledwie 0,5%, to o 2% mniej niż oczekiwali analitycy. Pokazuje to, że Amerykanie w dobie pandemii wydają między innymi na samochody mniej pieniędzy. Dolar wczoraj odzyskiwał trochę wartości względem euro, co ciekawe ruch ten został przerwany tuż przed dobrymi danymi w ramach indeksu Dallas FED.
Kolejne banki nie zmieniają stóp procentowych
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Banku Japonii. Zgodnie z oczekiwaniami utrzymał on symbolicznie ujemną stopę procentową wynoszącą -0,1%. Rynki zareagowały osłabieniem jena, gdyż inwestorzy liczyli na pewne wsparcie tamtejszej waluty. Nad ranem poznaliśmy dane ze Szwecji, gdzie tamtejszy bank utrzymał zerowe stawki dla korony szwedzkiej. Tutaj również inwestorzy przyjęli te dane z dystansem. Można zauważyć, że inwestorzy widząc poprawę sytuacji, powoli zaczynają oczekiwać zapowiedzi wzrostów stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 - Wielka Brytania - sprzedaż detaliczna wg CBI,
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów.
Stabilizacja na złotym przed ważnymi wydarzeniami Posiedzenie Fed i wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE zdecydują o dalszych losach złotego. Wąskie pasmo wahań EUR/PLN w ostatnich dniach. Trend wzrostowy na głównej parze walutowej świata powodem spadków notowań USD/PLN. Funt brytyjski złapał lekką zadyszkę i czeka na to kiedy Bank Anglii zacznie mówić o normalizacji polityki monetarnej.
Zmienność na krajowej walucie zdecydowanie wyhamowała w ostatnich dniach. Rozpiętość notowań na parze EUR/PLN w ubiegłym tygodniu była raptem 3 groszowa. Można więc wysnuć tezę, że potencjał spadkowy nieco przygasł. Na plus działa lepsza sytuacja epidemiologiczna i wygaszanie trzeciej fali zachorowań, która powinna w niedługim czasie spowodować znoszenie kolejnych obostrzeń. Nadal jednak czynnikiem ryzyka pozostają kwestię frankowiczów i kolejne decyzje sądów w najbliższym czasie. W najbliższy czwartek wyrok wyda TSUE, który może się stać rekomendacją dla trwających spraw w kredytach w CHF i unieważniania umów. W czarnym scenariuszu, gdyby doszło do przewalutowań i powrotu do waluty krajowej według KNF banki stracą 230 mld PLN. Kwota wydaje się olbrzymia i mogłaby zachwiać niektórymi słabszymi bankami o niższym kapitale. Tyle teorii, bo w praktyce może się okazać, że z pomocą przyjdzie NBP i skorzysta ze swoich rezerw w CHF. Poziomy wsparcia i oporu dla kursu EUR/PLN będzie wyznaczać wyrysowana linia trendu.
Kolejne dobre danePo wczorajszych danych o produkcji przemysłowej dzisiaj zobaczyliśmy lepszy od oczekiwań odczyt sprzedaży detalicznej. Rynki przyjmują go jednak spokojnie, bo czekają na decyzję EBC.
Sprzedaż detaliczna w Polsce
Po wczorajszych dobrych danych z Polski przyszły dzisiaj kolejne odczyty. Tym razem była to sprzedaż detaliczna. Rosła ona w ciągu roku o imponujące 17,1%. Część osób podniesie oczywiście argument, że przecież punktem odniesienia jest dramatyczny marzec 2020 i początek pandemii. Rok temu sprzedaż detaliczna spadła o 7,1%. Oznacza to, że w dwa lata rosła o około 10%, co daje niemal 5% przeciętny wzrost. Nie jest to nic spektakularnego, ale pokazuje, że udało się nadrobić pandemię i powrócić na ścieżkę stabilnego wzrostu.
Czekając na EBC
Przed dzisiejszym posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego widać spory niepokój na rynkach. Od kilku dni inwestorzy podchodzą ostrożniej do publikowanych danych i pomimo dość wyraźnych odchyleń od oczekiwań w odczytach kursy europejskich walut są dość stabilne. Powodem jest oczekiwanie inwestorów na reakcję EBC na umocnienie się euro, które zyskało 3% względem dolara od początku miesiąca. Wątpliwe jest, żeby doszło do zmiany stóp procentowych. Wielu analityków spodziewa się natomiast werbalnych interwencji, a być może nawet zapowiedzi działań.
Kanada nie zmienia stóp procentowych
Teoretycznie analitycy byli zgodni - posiedzenie Banku Kanady miało nie wprowadzać zmian na rynku. Stopy zgodnie z tymi oczekiwaniami pozostały na niezmienionym poziomie 0,25%. Okazuje się jednak, że wielu inwestorów grało już pod ich obniżkę w okolicę 0%. Dowodem był gwałtowny ruch wzrostowy tuż po tej publikacji. Dolar kanadyjski umocnił się względem dolara amerykańskiego, będącego głównym punktem odniesienia dla tej waluty, o ponad 1%. Zmianę widać było oczywiście również względem złotówki, gdzie cena kanadyjskiej waluty podskoczyła z 3 zł do 3,03 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:45 - UE - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - UE - konferencja EBC po posiedzeniu,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Złoty w odwrocie mimo dobrych danychCzasem tak się dzieje na rynku, że pomimo dobrych danych z kraju pewne procesy zewnętrzne i tak okazują się silniejsze. Tak właśnie dzisiaj wydarzyło się w Polsce, kiedy pomimo dobrych danych złoty tracił.
Wynagrodzenia i zatrudnienie w Polsce
Dzisiaj Główny Urząd Statystyczny podał dane na temat przeciętnego wynagrodzenia oraz zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. W firmach powyżej 9 pracowników średnia płaca osiągnęła 5929 zł i był to drugi najlepszy wynik w historii po grudniu 2020 roku. Biorąc pod uwagę, że płace rosną o 8% w skali roku, to już wkrótce zobaczymy, jak średnia płaca przekracza barierę 6000 zł. Zatrudnienie w ciągu roku spadło o 1,3%, ale biorąc pod uwagę, że obejmuje to okres od marca 2020 do marca 2021, nie można się temu dziwić.
Produkcja przyspiesza
Równolegle z danymi z rynku pracy opublikowano dzisiaj dane na temat produkcji przemysłowej. Ta w marcu wzrosła o imponujące 18,9%. To nie tylko bardzo dobry rezultat, ale również wynik o 5,8% powyżej oczekiwań analityków. Biorąc pod uwagę przyzwoite dane z rynku pracy oraz rosnącą produkcję przemysłową można się było spodziewać dzisiaj umacniania się złotego. Ruch ten jednak zderzył się w czasie z umacnianiem się dolara. Uciekający kapitał przełożył się jednak na osłabienie złotego i finalnie złoty zamiast zyskiwać nawet delikatnie stracił na wartości.
Rosną zapasy ropy w USA
Wczorajsze dane z USA zaprzeczyły pewnemu twierdzeniu, które od pewnego czasu przemawiało za wzrostami cen czarnego złota. Niedobór surowca na rynku miał być powodem wzrostów cen. Okazało się jednak, że wczorajsze zapasy ropy zamiast spadać wzrosły. W rezultacie inwestorzy zaczęli sprzedawać, a surowiec spadł z najwyższych poziomów od połowy marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - USA - wnioski o kredyt hipoteczny,
16:00 - Kanada - posiedzenie BOC w sprawie stóp procentowych.
W oczekiwaniu na środę Po osiągnięciu poziomów widzianych ostatnio 12 lat temu para EUR/PLN zawróciła i w imponującym tempie podążała na południe, nie oglądając się na nic. Zatrzymała się tylko na chwilę, kreując 2 groszowy trend boczny, ale i on nie był w stanie powstrzymać na długo siły popytowej, a kluczowym wsparciem okazał się dopiero poziom 4,52 zł. Nie można jednak być zaskoczonym, że przy tak gwałtownym ruchu otrzymaliśmy mocną korektę. Jednak w żadnym wypadku nie była to trwała zmiana tendencji, gdyż kurs euro ponownie utworzył trend spadkowy. Ten kanał mimo wszystko pozostaje dość wąski, co może w nieodległej przyszłości zwiastować jego wybicie. Jeżeli doszłoby do niego górą, to decydujących oporów należy szukać najpierw w okolicach 4,57 zł, a następnie przy 4,60 zł. Przy realizacji odwrotnego scenariusza kluczowe znowu może się okazać 4,52 zł, a później 4,50 zł. A skoro NBP zdaje się, że zrezygnował z (przynajmniej na razie tylko) retoryki obrony tego wsparcia, to przy odpowiednich okolicznościach rynek nie musi tam zaciągać hamulca. Na razie jednak kurs euro znajduje się w pobliżu 4,54 zł, a całkiem niemałe grono analityków prognozuje, że najbliższe miesiące mogą wykreować trend boczny ograniczony 4,50 zł i 4,55 zł. Kluczowe dla złotego będą oczywiście wydarzenia na szerokim rynku i tego jak bardzo będzie on zdeterminowany do utrzymywania trybu risk off. Lokalnie istotny będzie rozwój epidemii, a raczej wygaszanie 3 fali zakażeń, które połączone z zapowiadanym przyspieszeniem akcji szczepień powinno prowadzić do znoszenia obostrzeń i przybliżania perspektywy gospodarczego odbicia. Na razie inwestorzy wierzą naszej władzy monetarnej, że zamierza ona tolerować wyższe poziomy inflacji kosztem właśnie ożywienia koniunktury. Zestaw ciekawych odczytów znad Wisły czeka nas w środę, a będą to informacje z rynku pracy, produkcja przemysłowa i wskaźnik PPI. Za to w czwartek warto spojrzeć na marcową sprzedaż detaliczną.
Ważny wyrok Sądu Najwyższego Trochę inny obraz widzimy na parze CHF/PLN. Inny w takim sensie, że w końcówce poprzedniego miesiąca kurs franka nie wykreował nowych, wieloletnich szczytów (a nawet nie tegoroczne) i momentami mimo wyraźnych ruchów, ostatecznie najlepiej czuje się w trendach bocznych. Długimi chwilami w drugiej połowie marca poruszał się ok. 2-groszowym korytarzem, który ostatecznie wybił górą i nie mogło być inaczej, gdy polski złoty na walutowym ringu wisiał na linach. Jednak ten ruch nie był spektakularny, a po dojściu poniżej 4,23 zł ponownie otrzymaliśmy uspokojenie i nowy trend boczny. Następnie przyszedł przełom kwartałów, risk off, a co za tym idzie gwałtowny spadek, który ostatecznie na kilka dni znowu stworzył kolejny boczny korytarz. Złoty jednak niestrudzenie próbuje podążać na południe, ale na razie odbił się od wsparcia przy 4,11 zł. Jeśli uda mu się je pokonać, to otworzy się droga w kierunku najpierw 4,08 zł, a następnie 4,06 zł. Jeżeli jednak wybije spadkowy korytarz górą, to szybko możemy się kierować w okolice oporu przy 4,16 zł. Wiele w kontekście najbliższej przyszłości tej pary miał wyjaśnić „frankowy” wyrok Sądu Najwyższego, który miał być ogłoszony jutro. Jednak SN po raz kolejny odsunął ogłoszenie orzeczenia, tym razem na 11 maja. Po drodze pod koniec kwietnia w sprawie powiązanej z tym tematem wypowie się także TSUE. Dlatego, tak jak do tej pory przecena CHF była najmniejsza spośród opisywanych przez nas par złotowych, tak po tych informacjach wydaje się, że trudno oczekiwać wyraźnych ruchów na CHF/PLN do czasu sądowych rozstrzygnięć. Nie pomaga też postawa NBP, który z jednej strony mówi, że chętnie zaangażuje się w rozwiązanie problemu, aby zaraz potem dodać, że najpierw to jednak banki powinny wypracować wspólne stanowisko. Dlatego w tej chwili za najbardziej prawdopodobne należy uznać, że kurs franka szwajcarskiego będzie podążał wraz z ogólnorynkowym sentymentem, ale nie tak mocno i wyraźnie, jak ma to miejsce w przypadku pozostałych głównych walut.
PLN się umacniaSkoro dolar słabnie na szerokim rynku, to z reguły oznacza to risk off, równoznaczny z umocnieniem polskiego złotego. Właśnie z tym mamy do czynienia w tej chwili. Wróćmy jednak jeszcze do końcówki marca, gdy świat walutowy wyglądał zupełnie inaczej. Kurs euro bez znaczących oporów podążał na północ, ostatecznie osiągając 4,67 zł. Trudno było tu mówić o jakimś zwyczajnym osłabieniu, skoro taki poziom ostatnio mogliśmy widzieć 12 lat (!) temu, a był on skutkiem ówczesnego kryzysu finansowego. I tak oczywiście w tej chwili wciąż znajdujemy się w kryzysie pandemicznym, jednak aż tak wyraźna niemoc złotego, nawet w porównaniu do innych walut koszyka EM, nie miała wiele wspólnego z fundamentami. Pewne tropy wskazują na to, że inwestorzy grali przeciwko naszej walucie przez cały pierwszy kwartał, a gdy on się skończył, zamknęli te pozycje i ruszyli z impetem do odwrócenia sytuacji. Przecena była szybka i wyraźna, połykając praktycznie w dwa dni dystans 8 groszy. Rynek chyba uznał, że tak jak nieracjonalnie słaby był wcześniej PLN, tak i odwrotny ruch nie ma fundamentalnego podkładu i postanowił na chwilę go zahamować, kreując ok. 2-groszowy skok w bok. Nie trwało to jednak długo, a my ponownie obserwujemy mocny ruch na południe. Dzisiaj kurs euro próbuje pokonać kolejny opór powyżej 4,52 zł i istnieją duże szanse, że mu się to powiedzie. W ten sposób otworzy się droga w kierunku 4,50 zł, a przed nami w tym kontekście zostaną postawione ważne pytania. Chociaż prezes Adam Glapiński zarzekał się na piątkowej konferencji, że NBP nie wyznaczył sobie żadnej konkretnej granicy, przy której rodzimy bank centralny zamierza bronić kursu, to jednak obserwatorzy mają lepszą pamięć i właśnie 4,50 zł było poziomem, który NBP chciał osiągnąć, przeprowadzając interwencje walutowe w grudniu. Jeśli rynek postanowi go wybić, to musimy być gotowi na werbalne reakcje banku centralnego i członków RPP. Stawiam jednak tezę, że jeśli ogólnorynkowy tryb risk off będzie trwał, to inwestorzy nie przejmują się tym szczególnie. Wtedy NBP może poczuć się wywołany do tablicy i ponownie będzie chciał przeprowadzić operacje osłabiającego złotego. Czy tak rzeczywiście będzie? Zmiana retoryki prezesa może wskazywać, że tym razem bank centralny będzie się tylko przyglądał sytuacji, powtarzając swoje zwyczajowe formułki.
Euro poniżej 4,55! Ostatnie dni są bardzo korzystne dla osób zainteresowanych tańszym złotym. Nie wszystkie waluty tanieją tak bardzo, jak funt brytyjski. Na tę zmianę z dużą zazdrością patrzą szczególnie kredytobiorcy frankowi.
Lepsze dane ze Szwajcarii
To, co jednych cieszy na rynkach, innych martwi. Tak też było dzisiaj z danymi z rynku pracy w Szwajcarii. Wyraźny spadek stopy bezrobocia z 3,6% na 3,3% to dobra wiadomość dla Szwajcarów. Silniejsza gospodarka Szwajcarii to jednak również potencjalnie silniejszy frank szwajcarski. To, z kolei, słabsza informacja dla polskich kredytobiorców. W ostatnich dniach CHF, co prawda, tanieje, ale jest to zdecydowanie bardziej wynikiem dobrej dyspozycji polskiego złotego niż słabości franka, który zaliczył dobry tydzień.
Złoty nadal silny
Od środy inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na polskiego złotego. Nie wiadomo, jaki wpływ na to miała decyzja RPP, która przecież była niemal pewna, jeszcze przed jej ogłoszeniem. Faktem jest jednak, że od środowego poranka do dzisiaj euro staniało o ponad 5 groszy. Podobnie zachowywały się również inne waluty. W przypadku funta zmiana wynosiła imponujące 12 groszy w ciągu dwóch dni. Funt jest jednak wyraźnie w odwrocie i od szczytów z 5 kwietnia staniał ponad 20 groszy.
Znów więcej bezrobotnych w USA
Po kilku lepszych odczytach w kwestii tygodniowej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów jesteśmy świadkami wzrostu drugi tydzień z rzędu. Poziom 744 tysięcy to z jednej strony dużo, ale z drugiej jeszcze kilka miesięcy temu zejście do tych poziomów wydawało się odległą perspektywą. W rezultacie tych danych byliśmy świadkami kolejnego już osłabienia dolara względem euro w tym tygodniu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Euro znów silniejsze od dolaraO ile marzec był zdecydowanie miesiącem korzystnym dla dolara, o tyle kwiecień wręcz przeciwnie. Dolarowi przeszkadza między innymi rekordowy deficyt handlowy i brak widoków na jego ograniczenie.
Lepsze dane z Niemiec
Od rana poznaliśmy dane na temat zamówień w przemyśle niemieckim. Dane okazały się wyraźnie lepsze od oczekiwań, a w ciągu roku widzimy wzrost o 7%. Jest to kolejny w ostatnich dniach sygnał umacniający euro i powodujący dalsze wzrosty euro względem dolara. Od początku miesiąca dolar jest zresztą wyraźnie w odwrocie i w tym czasie euro podrożało z 1,17 dolara na 1,19 dolara.
Bilans handlowy USA
W lutym byliśmy świadkami kolejnego wzrostu deficytu handlowego w USA. Powodem tej prawidłowości był większy spadek eksportu niż importu w lutym. To, co szczególnie przemawia do wyobraźni, jest informacja, że jest to najwyższy deficyt handlowy w historii. Obecna administracja nie obrała walki z powiększającym się deficytem za główny cel, ale z pewnością traktuje to jako jeden z potencjalnych problemów, które trzeba będzie rozwiązać. Nie może też dziwić, że dane te wpłynęły negatywnie na dolara amerykańskiego.
RPP nie zaskoczyła
Stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie 0,1%. Nie było tutaj zaskoczenia, scenariusz ten był przewidywany przez niemal wszystkich analityków. Rekordowo niskie stopy procentowe powodują, że inwestycje w nieruchomości wydają się teraz potencjalnie bardzo korzystnym rozwiązaniem. W rezultacie jesteśmy świadkami rekordowej liczby zapytań o kredyt hipoteczny. Z jednej strony to dobrze, że ludzie mimo pewnych ryzyk są skłonni kupować, z drugiej strony pokazuje potencjalny problem. Gdyby doszło do normalizacji stóp procentowych, istotnie wzrośnie koszt obsługi tych kredytów. W rezultacie możemy mieć istotny problem strukturalny w gospodarce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Złoty poniżej 4,60 zł!Mało kto spodziewał się, że po tym jak w środę zobaczyliśmy 4,66 zł za euro, już w czwartek będziemy poniżej bariery 4,60 zł. Splot rosnącej inflacji i poprawy nastrojów wywołanych programem szczepień pozwolił jednak polskiej walucie odrobić straty.
Kolejny dzień umocnienia złotego
Mamy właśnie trzeci z rzędu dzień nagłego umacniania się złotego na rynku. Dzisiaj nad ranem euro wyceniane jest już poniżej 4,59 zł, a biorąc pod uwagę, że Wielki Piątek jest świętem w wielu krajach zachodu można się dzisiaj spodziewać kolejnych niespodzianek. Brak inwestorów w pracy powoduje, że potrzeba mniej kapitału, aby zmienić ceny. Z drugiej strony wiedzą to również w NBP, który ostatnimi czasy wykorzystywał takie sytuacje do interwencji walutowych na rynku. Możemy zatem mieć dzisiaj zamiast typowego świątecznego marazmu na rynku bardzo ciekawy dzień.
Indeksy koniunktury z Europy
Wczorajsze dane na temat indeksów PMI w Europie potwierdziły dobrą dyspozycję europejskich gospodarek. Dla Unii Europejskiej było to niemal dokładnie zgodne z oczekiwaniami imponujące 62,5 pkt, pokazujące duży optymizm badanych menedżerów. Pół godziny później nie zawiedli Brytyjczycy, którzy po raz kolejny pokazali wynik lepszy od oczekiwań. 58,9 pkt to również bardzo korzystny rezultat. To wszystko działo się w cieniu kolejnych zapowiedzi przyspieszania programu szczepień. W rezultacie, nie może dziwić, że waluty europejskie zyskiwały wczoraj wyraźnie względem dolara.
Dane zza oceanu
Wczoraj był dzień dobrych danych z gospodarek światowych. Również Amerykanie pokazali dobre odczyty indeksów koniunktury. Szczególnie dobrze wypadł raport ISM dla przemysłu. Jest to bardzo podobne badanie do indeksu PMI, ale organizowany przez inną instytucję. Trochę słabiej wypadły wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że i tak był to trzeci najlepszy tydzień pod kątem tych danych w ciągu ostatniego kwartału. Nie można go zatem traktować jednoznacznie negatywnie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych pomimo dni wolnych w wielu krajach warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - stopa bezrobocia.
Dobre perspektywy strefy euroDzisiejsze dane pochodzące z indeksów koniunktury pokazują gwałtowny wzrost optymizmu wśród managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Co ciekawe, pomimo lepszych perspektyw euro jest w odwrocie.
Indeksy koniunktury
Dzisiaj od rana poznajemy indeksy PMI dla usług i przemysłu z najważniejszych gospodarek. Wskaźniki dla Unii Europejskiej niespodziewanie wyskoczyły w górę. Oczekiwano poziomów odpowiednio 57,7 pkt dla przemysłu i 46 pkt dla usług. Odczyt wyniósł jednak 62,4 pkt oraz 48,8 pkt. Biorąc pod uwagę aktualność tych danych i fakt, że podczas ankiet było już wiadomo o kolejnej fali pandemii, jest to zadziwiająco dobry wynik. Najciekawsza jest jednak reakcja rynków, gdzie euro od rana jest w odwrocie względem dolara pomimo bardzo dobrych danych.
Ceny na Wyspach hamują
Poznaliśmy dzisiaj wskaźnik wzrostu cen dla Wielkiej Brytanii. W skali roku inflacja konsumencka rośnie o zaledwie 0,4%. Analitycy spodziewali się wzrostu o 0,8%. Tak niski poziom zmian cen wskazuje na strach producentów przed tym, że klienci po podwyżkach nie kupią i większość cen stoi w miejscu pomimo wyjścia z Unii Europejskiej. Z drugiej strony ceny producentów rosną szybciej, niż oczekiwano, co sugeruje, że koszty jednak idą w górę. Rynki walutowe przyjęły te dane neutralnie.
Zamieszanie w Turcji
Po tym jak Centralny Bank Turcji podniósł niedawno stopy procentowe z 17% na 19%, próbując opanować utratę wartości liry tureckiej oraz przyspieszającą inflację, do gry wtrącił się prezydent Erdogan. Przypomniał on swoją bardzo odważną koncepcję polityki monetarnej, w ramach której zbyt wysokie stopy procentowe napędzają inflację. To, że nauka sugeruje dokładnie odwrotną prawidłowość nie ma tutaj znaczenia. Na stanowisku prezesa banku centralnego pojawił się już nowy, bardziej posłuszny człowiek. Nie zmienia to faktu, że o ile w piątek na zamknięciu notowań za 1 euro płacono 8,6 TRY to dzisiaj trzeba zapłacić już niemal 9,5 TRY, to ponad 10% więcej, a przez moment było jeszcze drożej. Rynki spodziewają się bowiem nagłego cięcia stóp procentowych, które powinno osłabić walutę i już się na to przygotowują.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - zamówienia na dobra,
14:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.