Krajowa polityka znów kulą u nogi złotegoZłoty na rollercoasterze. EUR/PLN znów powyżej 4,61. RPP niespodziewanie podnosi stopy, ale jednocześnie na razie sugeruje brak dalszych ruchów, a do tego chce interweniować na rynku, by nie dopuścić do nadmiernego umocnienia PLN. Polski rząd znów podpada UE, tym razem jednak nieuniknione kary i utraty środków wydają się przesądzone.
Patrząc na wykres EUR/PLN można powiedzieć, że nie ma co zazdrościć eksporterom i importerom, bo ryzyko walutowe nabrało dla nich jeszcze większego znaczenia. Trudno cokolwiek planować, skoro tyle się ostatnio dzieje na notowaniach złotego. Ruchy w górę, czy w dół są naprawdę dynamiczne i to po kilka groszy. Po niespodziewanej decyzji RPP i podwyżce stóp procentowych o 40 pb, wydawało się, że krajowa waluta złapie teraz wiatr w żagle. Można powiedzieć, że inwestorzy myśleli podobnie, sprowadzając kurs EUR/PLN na poziom 4,54. Czar jednak prysł, gdy konferencję prasową rozpoczął profesor Glapiński. Najpierw delikatnie wykluczył dalsze podnoszenie stóp, bo jak stwierdził, to i tak nie zatrzyma inflacji, za której wzrost odpowiadają czynniki poza kontrolą Rady. Na koniec już zupełnie dobił krajową walutę, sugerując możliwe interwencje walutowe, gdyby kurs rodzimej waluty zbytnio się umocnił. Spowodowało to ruch w górę na EUR/PLN w okolice 4,58. Jednak prawdziwy cios złoty dostał nieco później po wyroku TK. Nie ma sensu teraz wdawać się w prawnicze zawiłości, warto tylko powiedzieć, że to początek dużych kłopotów z UE. Już wcześniej było nam nie po drodze z Komisją Europejską, ale teraz wydaje się, że pod kątem praworządności możemy solidnie oberwać, tracąc unijne środki. Jak ten temat dalej się potoczy, zobaczymy w kolejnych godzinach czy dniach, ale słowo “polexit” może być tym, które będzie mrozić krew w żyłach. Panikę na krajowej walucie już widać, bo chociażby na utratę środków UE na odbudowę po pandemii pozwolić sobie nie możemy. EUR/PLN skoczył już ponad granicę 4,61 i wydaje się, że to nie koniec tego ruchu. Pierwszy ważny opór to tak naprawdę ostatnie maksimum w okolicach 4,6475.
Polska
Prezes NBP w centrum uwagiWczorajsze posiedzenie prezesa NBP z pewnością przejdzie do historii. Chociażby fragment o utrudnianiu życia spekulantom, kiedy to euro w wyniku owych “utrudnień” drugi raz w ciągu dwóch dni w kilka godzin zalicza ponad 1% zmienności.
Przedstawienie prezesa
W to, że po niespodziewanej podwyżce stóp procentowych konferencja prasowa będzie istotnym wydarzeniem na rynkach nikt nie wątpił. Mało jednak osób spodziewało się tego, co się wczoraj działo. Pominiemy tutaj uwagi prezesa względem osób, które mają odwagę się z nim nie zgadzać, bo nie to wpłynęło na rynki. Ważniejsze są opowieści o tym, co stanie się dalej. Wśród wielu sprzecznych sygnałów najwyraźniej przebiła się wypowiedź o oczekiwaniu na efekt tej podwyżki i o tym, że żadna podwyżka nie spowoduje powrotu inflacji do celu inflacyjnego. Jak zareagowały rynki? Tak jak zawsze reagują, kiedy w cenach uwzględnione są dalsze podwyżki stóp procentowych, a okazuje się, że najprawdopodobniej ich nie będzie. W rezultacie przed pandemią euro testowało poziom 4,54 zł, dzisiaj przez chwilę osiągnęło 4,61 zł.
Lepsze dane z USA
Wczoraj poznaliśmy dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znowu spada i wynosi 326 tysięcy. To drugi najniższy wynik od początku pandemii. Z drugiej strony wielu analityków obserwuje średnią 4-tygodniową, a ponieważ najniższy wynik miał miejsce 4 tygodnie temu, to ta średnia wzrosła. Nie są to zatem jednoznacznie dobre dane. Z drugiej strony oczekiwania były mniej optymistyczne, stąd dolar ponownie próbował wczoraj atakować kolejne swoje maksima względem euro.
Kolejny dobry tydzień kryptowalut
Pomimo licznych oszustw związanych z podejrzanymi inwestycjami w kryptowaluty rynek ten ma się wciąż dobrze. Notowania głównej kryptowaluty wynoszą już 55 000 dolarów. Bardzo medialna jest prognoza osiągnięcia 100 000 dolarów przez bitcoina do końca roku. Nie do końca wiadomo, dlaczego cena miałaby się podwoić, ale tak duże wzrosty zawsze działają na wyobraźnię osób, które chcą szybko zarobić. Droga na skróty, jak już się podczas kilku przecen dowiedzieliśmy, potrafi być jednak bardzo wyboista.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy,
14:30 – Kanada – sytuacja na rynku pracy.
Banki centralne kierują też rynkiemPolityka banków centralnych jest obecnie chyba najważniejszym czynnikiem cenotwórczym na rynku walutowym. Patrząc na poziom inflacji i jej długofalowość napędzaną wzrostami cen ropy nie ma się czemu dziwić.
Czekając na decyzję RPP
To, co obecnie odbywa się w ramach polskiej polityki monetarnej, ma dwie możliwe konsekwencje. Jedną z nich jest to, że właśnie zrewolucjonizujemy naszym ekspertem ten dział nauk ekonomicznych. Druga konsekwencja to fakt, że odbywa się bardzo drogi eksperyment na naszych portfelach. Realna stopa procentowa, czyli taka skorygowana o inflację, jest dzisiaj najniższa w całej Unii Europejskiej. Zwykle niższe stopy procentowe stosowane są przez państwa wyżej rozwinięte gospodarczo. W przestrzeni publicznej przybywa głosów nawołujących do korekty obecnej polityki monetarnej. Biorąc pod uwagę, że już wcześniej 3 członków RPP głosowało za podwyżkami, może uda się na posiedzeniu pozyskać dwa brakujące głosy. To, jak bardzo rynek nie wierzy w ten scenariusz, widać w notowaniach złotego, który wyraźnie słabnie w ostatnich dwóch dniach.
Rumunia podnosi stopy procentowe
Kolejne kraje decydują się na zmianę swojej polityki monetarnej. Wczoraj do tego grona dołączyła Rumunia, która jeszcze w styczniu tego roku obniżyła o ćwierć procenta główną stopę procentową. Wczoraj jednak przywróciła ją na poprzedni poziom. Powód decyzji jest podobny jak w wielu krajach. Jest to szybko rosnąca inflacja, która w Rumunii, co prawda jest o ponad 0,5% niższa niż w Polsce, ale wciąż bardzo wysoka. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w ostatnich latach niższe stopy procentowe spowodowały dewaluacje rumuńskiej lei względem euro. Ruch ten powinien również stabilizować w dłuższym okresie wartość pieniądza.
Nowa Zelandia podnosi stopy procentowe
Dzisiaj o 3:00 w nocy nadszedł komunikat z Nowej Zelandii. Tamtejszy bank centralny zdecydował się zgodnie z oczekiwaniami podnieść stopy procentowe z 0,25% na 0,5%. To pierwsza podwyżka od 7 lat. Powód z punktu widzenia Polski może wydawać się bardzo dziwny. Jest to gwałtownie rosnąca inflacja, wynosząca już 3,3%, przy rosnących cenach paliw oraz gwałtownie rosnące ceny nieruchomości. Już teraz zapowiedziano, że to nie koniec tego ruchu. Analitycy liczyli jednak na mocniejsze deklaracje, dlatego po samej decyzji dolar nowozelandzki był w odwrocie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych oprócz decyzji RPP warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - Raport ADP na temat zatrudnienia.
KGHM Polska Miedź S.A. (KGH)Dziś wpadła mi w rękę Polska Miedź. Posłużyłem się zniesieniami Fibonacciego i uzyskałem cenę wejścia 158,60 zł, jest ona na poziomie 1,618. Myślę że to jest bardzo dobra cena na kupno. W razie osunięcia ceny następna strefa na kupno byłaby przy 132,70 zł. Jednakże myślę że tak się nie stanie. Patrząc również na wartości Stoch, Stoch RSI, MACD myślę że to złota okazja. Oczekiwałbym ruchu do poziomu 182 zł, 200 zł i może 229 zł. Z czasem do 4 miesięcy. Miłego dnia wszystkim!
Dzień pełen „atrakcji” na rynkachBędzie się działo, tak w skrócie można opisać czwartkowy handel. Dane o inflacji z Chin już za nami. W dalszej kolejności decyzja EBC w sprawie stóp procentowych, konferencja prasowa prezesa Europejskiego Banku Centralnego, zasiłki dla bezrobotnych z USA. O 15 na pytania dziennikarzy będzie odpowiadał profesor Glapiński. Na deser szereg wystąpień członków Fed.
PPI może prognozować wzrost CPI
Tydzień na rynkach, mimo że rozpoczął się tak naprawdę dopiero we wtorek (w poniedziałek święto w USA), należy do niezwykle ciekawych. Również dzisiaj inwestorzy nie powinni się nudzić, a zmienność wykazywać podwyższony stan. Jeszcze w nocy pojawiły się dane z Chin na temat inflacji producenckiej. Wzrosła ona w relacji r/r aż o 9,5% przy prognozach na poziomie 9,1%. Jest to kolejny dowód na to, że mamy boom na towary, a taki wzrost u producentów może być zwiastunem dalszych wyższych poziomów inflacji konsumenckiej.
Lagard i temat wyższej inflacji
Nieco później, bo o 13.45, poznamy decyzję EBC w sprawie stóp procentowych. Trudno byłoby znaleźć analityka, który obstawiałby możliwą zmianę kosztu pieniądza na dzisiejszym posiedzeniu. Bank centralny strefy euro utrzyma luźną politykę monetarną i dotychczasowy poziom QE. Wydaje się, że ważniejsza może być późniejsza konferencja prezes Lagard, która nie uniknie pytań o wyższą inflację. Owszem EBC niedawno zmienił cel inflacyjny, ale widzimy narastanie presji na wzrost cen, co może spowodować, że decydenci ze strefy euro będą pod ścianą, co w takiej sytuacji zrobić. Czy jednak iść drogą Fed i powtarzać jak mantrę, że inflacja jest przejściowa, czy jednak zdecydować się na jakiś ruch w polityce monetarnej? Scenariusz bazowy to jednak gołębi przekaz, który może nieco osłabić wspólną walutę.
Glapiński w ogniu pytań
O 15 na pytania wyselekcjonowanej grupy dziennikarzy odpowiadał będzie prezes RPP. Wczoraj decydenci polityki monetarnej z naszego kraju zdecydowali o utrzymaniu luźnej polityki monetarnej i utrzymali stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Dzisiaj profesor Glapiński z pewnością wyjaśni tę decyzję i oczywiście nie zabraknie pytań o wysoką inflację i dalsze działania RPP. Prezes co prawda niemal wszystko powiedział już przed decyzją w weekendowym wywiadzie, niemniej jednak warto śledzić dzisiejsze wystąpienie. W kontekście złotego kluczowe będą słowa o możliwej interwencji, o której wspomniał prezes dla PAP, być może Glapiński wyjaśni, jaka skala umocnienia złotego jest dla niego akceptowalna i ewentualnie jakiego poziomu na EUR/PLN nasz bank centralny będzie bronił. W teorii dzisiejsza konferencja ma same zagrożenia dla krajowej waluty i spodziewamy się delikatnego osłabienia.
Ciekawie również za oceanem
O 14.30 nastąpi prezentacja danych o zasiłkach dla bezrobotnych. Po rozczarowaniu publikacjami z rynku pracy w USA w zeszłym tygodniu dzisiejsza prezentowana liczba nabierze jeszcze większego znaczenia. W godzinach popołudniowych swoje wystąpienie będzie miał szereg członków Fed. Są one o tyle istotne, że inwestorzy doszukiwać się będą wzmianek o dacie początku taperingu, czyli wychodzenia z QE. Początkowo brano pod uwagę termin ogłoszenia już na wrześniowym posiedzeniu. Sytuacja jednak mocno się zmieniła po zaskakująco niskiej liczbie nowych miejsc pracy, która ma być kluczowym elementem, by rozpocząć proces normalizacji polityki monetarnej w USA. Ciekawe będzie też, jak członkowie Fed podchodzą do zagrożenia wariantem Delta koronawirusa i kolejną falą pandemii. Patrząc na rynki giełdowe w ostatnich dniach widzimy strach i przecenę dość głęboką, czy podobny przekaz trafi z ust decydentów z FOMC? Okaże się w najbliższych godzinach.
Wszystko co ważne już zostało powiedzianePosiedzenie RPP w centrum uwagi. Weekendowy wywiad prezesa Glapińskiego zepsuł nieco emocje inwestorów wyczekujących niespodzianki po decyzji Rady. Złoty stabilny od początku tygodnia, EUR/PLN blisko 4,50. Dolar wyhamowuje impet wzrostowy w relacji do euro.
RPP decyduje, dziennikarze już nie online
Wydarzeniem tego tygodnia dla rodzimego rynku jest bez wątpienia dzisiejsza decyzja RPP w sprawie stóp procentowych w Polsce. Jutro odbędzie się konferencja prasowa prezesa Glapińskiego i co ważna w starej formule, czyli z fizyczną obecnością dziennikarzy. Rada spotyka się pierwszy raz od niemal dwóch miesięcy, po drodze na rynek trafiły dane m.in. o inflacji za sierpień na poziomie ponad 5%, co spowodowało, że inwestorzy zaczęli mocno dyskutować o tym, czy nie dojdzie do podwyżki stóp procentowych.
“Mały” psikus prezesa
Całą “zabawę” w postaci oczekiwania na decyzję Rady i późniejszą konferencję prasową podkopał wywiad w weekend prezesa RPP. Glapiński jednoznacznie stwierdził, że podwyżka stóp procentowych w obecnym momencie na początku możliwej IV fali pandemii byłaby niezwykle ryzykowna. Padły też słowa o inflacji, która nadal według prezesa RPP ma charakter przejściowy i za kilka miesięcy powinna ostro wyhamować. Tym samym w zasadzie wszystko już zostało powiedziane, a ewentualne wnioski o podwyżkę stóp w Polsce przepadną na dzisiejszym posiedzeniu.
Interwencja na złotym możliwa
Całość wypowiedzi trafiła na rynki w poniedziałek i mocno wyhamowała trend umacniający złotego, który rozpoczął się od momentu publikacji inflacji CPI za sierpień. Złoty w tym krótkoterminowym trendzie spadkowym w relacji do euro dotarł do poziomu 4,50. Prezes Glapiński jednak postanowił nieco schłodzić głowy inwestorów grających na umocnienie złotego i obserwujemy niewielkie odreagowanie, które może nieco przyśpieszyć po samej decyzji RPP i czwartkowej konferencji. Prezes w wywiadzie powiedział również, że możliwa jest interwencja na rynku, by powstrzymać nadmierne umocnienie złotego. Nie wydaje się jednak, by EUR/PLN przebił poziom 4,55.
Słabość euro, nie siła dolara
Jeśli chodzi o szeroki rynek, to zauważalny jest spadek głównej pary walutowej świata w okolicach 1,1830. W tym wypadku przyczyn takiego ruchu nie należy szukać po stronie USD, bo tutaj pojawiły się czynniki podażowe ze strony kiepskich danych z rynku pracy, a więc nie powinny wpływać na wzrost siły waluty. Wydaje się, że słabość euro w relacji do dolara to konsekwencja zbliżającego się posiedzenia EBC w czwartek, które może zabrzmieć gołębio i odsunąć mocno w czasie rozpoczęcie procesu normalizacji polityki monetarnej w strefie euro. Ruch na południe na parze EUR/USD ma wytłumaczenie fundamentalne, jeśli zderzymy ze sobą prowadzone polityki pieniężne, to dojdziemy do wniosku, że USA i strefa euro są na dwóch różnych biegunach i z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że podwyżki stóp procentowych szybciej rozpoczną się w Stanach, aniżeli na naszym kontynencie.
Zasada niewypowiadania się nie dotyczy prezesa NBPKalendarz makroekonomiczny na wtorek nie będzie sprzyjał zmienności. Analitycy już żyją środową decyzją RPP w sprawie stóp procentowych. Prezes Glapiński we wczorajszym wywiadzie dla PAP wyraźnie tonuje nastroje wokół podwyżek stóp w naszym kraju. Poziom na EUR/USD nadal się broni.
Brakuje zapalników zmienności
Początek tygodnia przebiega na rynkach bardzo leniwie. Wczoraj świętowali Amerykanie, więc przy braku jednego z największych centrów finansów zmienność była wręcz symboliczna. Dzisiaj również, patrząc na kalendarz makro, nie można się spodziewać większych ruchów na rynku. Praktycznie z ważniejszych rzeczy mamy tylko indeks ZEW z Niemiec, który ma pokazać pogorszenie nastrojów, ale to nie może dziwić, skoro jesteśmy tuż przed możliwą nową falą pandemii koronawirusa. Na euro te dane nie powinny mieć większego wpływu.
Szansa na jakiś ruch iluzoryczna
Jeśli chodzi o nasz rodzimy rynek, to inwestorzy już dziś powinni się ożywić i „ustawiać” pod posiedzenie RPP. Decyzję w sprawie stóp procentowych w Polsce poznamy w środę. Po publikacji inflacji za sierpień i wyniku 5,4% część analityków spodziewa się, że Rada może rozpocząć proces normalizacji polityki monetarnej, by jednak wzrost cen nieco przyhamować. Abstrahując od tego, że taki krok miałby sens, po prostu nie wydaje się, że to się wydarzy, bo brakuje większości w Radzie, by taki nawet symboliczny wzrost stóp przeforsować.
Prezes nie czekał do posiedzenie
Na inwestorów oczekujących takiego ruchu kubeł zimnej wody wylał we wczorajszym opublikowanym wywiadzie prezes Glapiński. Stwierdził, że „wszystkie prognozy” wskazują na spowolnienie inflacji już na początku przyszłego roku, co oczywiście oznacza brak zmian w polityce monetarnej, jak to można wywnioskować. Skąd taka pewność prezesa tego nie wiemy, ale oczywiście wykluczyć tego, że ma rację, nie możemy. Nie da się jednak ukryć, że luźna polityka pieniężna połączona z drukowaniem pieniądza niemal ze 100% pewnością wpływa na mocne pobudzenie wzrostu cen.
Złoty oberwał
Wywiad prezesa RPP tuż przed samym posiedzeniem i gołębi ton wpłynął momentalnie na złotego. Krajowa waluta w relacji do głównych walut zaczęła tracić, choć zmiany są raptem 2-3 groszowe. Niemniej jednak wraz ze zbliżaniem się posiedzenia RPP i konferencją prasową tuż po posiedzeniu mogą jeszcze dodać presji podażowej naszej walucie. Spodziewać się można wzrostu EUR/PLN w okolice 4,55.
Fed z czerwonym światłem
Czynnikiem zewnętrznym, który sprzyja PLN, jest bez wątpienia słabość dolara na szerokim rynku. W dniu wczorajszym EUR/USD nieco zszedł na dół, ale szybko ten ruch został zanegowany, więc można go traktować w kategoriach obrony oporu na poziomie 1,19 i lekkiego odreagowania w związku z tym. Wydaje się jednak kwestią czasu, jak rynek postanowi jeszcze raz spróbować poziom ten sforsować, a szansa na jego przebicie nadal jest, w końcu w głowach inwestorów nadal jest raport z rynku pracy, który włączył czerwone światło dla Fed w kwestii rozpoczęcia normalizacji polityki pieniężnej. W tym kontekście warto śledzić kolejne wypowiedzi członków FOMC, które będą się pojawiać od środy do piątku.
Tydzień banków centralnych Amerykanie świętują, co może przełożyć się na niższą zmienność na rynkach. Tydzień pod znakiem posiedzeń banków centralnych. RPP w środę podejmie decyzje odnośnie stóp procentowych w Polsce, czy możemy liczyć na zaskoczenie?
Bez Amerykanów
Początek nowego tygodnia nie powinien zwiastować większych ruchów na rynku FX. Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych obchodzone jest Święto Pracy, co oznacza brak inwestorów z tego zakątka i tym samym niższą płynność. Warto również wspomnieć, że ten tydzień nie będzie przebiegał pod znakiem danych makro z USA. Tym samym jeśli chodzi o USD, to nadal możemy być świadkami dyskontowania piątkowych publikacji z rynku pracy, które okazały się dużym rozczarowaniem i były po prostu słabe. Tym samym rynek nadal wierzy w utrzymanie przez Fed luźnej polityki monetarnej, co może być “kulą u nogi” dla dolara.
EBC posiedzi, pogada, ale nic nie zmieni
Uwaga rynków w tym tygodniu powinna skupiać się na posiedzeniu EBC w sprawie stóp procentowych. Co rusz w mediach pojawiają się wypowiedzi poszczególnych członków banku centralnego o tym, że powinno się rozpocząć ograniczanie stymulacji monetarnej, rozpocząć redukcję QE. Tyle tylko, że to nadal zdecydowana mniejszość i nie wydaje się, by EBC miał zmienić swój przekaz, a raczej podtrzymać gołębie nastawienie. Całkiem niedawno wspomniany Europejski Bank Centralny dopiero zmienił cel inflacyjny, co może wskazywać na to, że jeszcze długo w strefie euro będzie prowadzona luźna polityka monetarna. Przede wszystkim scenariusz bazowy to taki, że EBC znacznie później zacznie normalizować politykę pieniężną aniżeli Fed, który dopiero co o tym myśli.
RPP również “wait & see”
Jeszcze przed posiedzeniem EBC odbędzie się takowe spotkanie również w Polsce. RPP podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych w naszym kraju. Oczekiwania rynków (biorąc pod uwagę ostatnie umocnienie złotego) mogą być takie, że Rada zdecyduje się na podwyżkę stóp w Polsce, a powodem będzie wysoka powyżej 5% inflacja w sierpniu. Tyle tylko, że to oczekiwania, a realnie podchodząc do sprawy trudno liczyć na jakieś zmiany w polityce monetarnej.
Złoty może być pod presją
Owszem ktoś powie: “rosną jastrzębie w RPP”, ale nadal dużo brakuje do większości, która mogłaby zdecydować się na taki dość odważny krok i podnieść stopy w Polsce. Byłoby to oczywiście uzasadnione jak najbardziej, bo presja inflacyjna jest niebywale silna i absolutnie nie widać, by miała słabnąć, niemniej jednak NBP podobnie jak EBC nie wyjdzie przed szereg i nie rozpocznie procesu normalizacji szybciej niż Fed. Na plus takiego oczekiwania jest to, że złoty powinien pozostać na nadal wysokich poziomach i wspierać eksport, który sporo dorzuci do i tak wysokiego PKB w Polsce. Można więc założyć, że jeśli RPP zabrzmi znów gołębio, to krajowa waluta nieco straci.
Mozna obniżka EUR względem PLNEUR/PLN przez większość sierpnia poruszał się w przedziale 4,55 zł - 4,59 zł. Chociaż było czuć wyczekiwanie na atak na 4,60 zł, to ostatecznie do niego nie doszło. Ruch na północ coraz wyraźniej się wygaszał, by wylądować już w naprawdę wąskim (ok. 2-groszowym) trendzie bocznym. Mogło to wskazywać na gotowość do podjęcia zdecydowanych kroków i tak też się stało. Pewne zawahanie nastąpiło przy 4,55 zł, ale nic nie było już w stanie zatrzymać tej przeceny. Jednym z decydujących argumentów dla rynku dla kontynuacji tak gwałtownej zniżki była sierpniowa inflacja nad Wisłą (rekordowe 5,4%), która rozpaliła jeszcze bardziej oczekiwania wobec działań RPP. Rozpoczęcie cyklu zacieśniania monetarnego mogłoby być znaczącym impulsem dla dalszego umocnienia złotego. Jednak na to może być jeszcze za wcześnie na nadchodzącym posiedzeniu (przyszła środa), lecz mimo wszystko inwestorzy będą uważnie wczytywali się w komunikat po spotkaniu, aby pozycjonować się pod złotego na przyszłe tygodnie. Po 6-groszowej obniżce w ciągu zaledwie kilku dni kurs euro został zatrzymany na wsparciu przy 4,50 zł. Są to miesięczne minima, a ich pokonanie mogłoby zwiastować szybki marsz w kierunku 4,45 zł. Na razie znowu obserwujemy bardzo wąskie korytarz boczny, który chyba w głównym stopniu jest wyczekiwaniem na wydarzenia na eurodolarze.
SN odroczył decyzję w sprawie kredytów frankowychKurs CHF/PLN w dużej mierze odwzorowuje zachowania pozostałych głównych walut w stosunku do złotego. Kulminacja osłabienia rodzimej waluty nastąpiła w okolicach 20 sierpnia po dotarciu powyżej 4,28 zł, które ostatnio mogliśmy oglądać w październiku zeszłego roku. Wtedy rynkowy sentyment wreszcie się odwrócił, a wykres skierował się na południe. Ścieżka zejścia nie była szczególnie stabilna, wiązała się z pewnymi ruchami korekcyjnymi, ale po pokonaniu wsparcia poniżej 4,22 nie było już drogi odwrotu. W ten sposób w niezwykłym tempie dotarliśmy do poziomu 4,15 zł, który jeszcze dzielnie się broni, ale jego mury zdają się coraz bardziej nadkruszone. W ciągu dwóch tygodni kurs franka doznał 13-groszowej obniżki i otwartym pozostaje pytanie, czy to już koniec? Tym bardziej że minima z przełomu czerwca i lipca przy 4,10 zł nie są już daleko. Jeżeli jednak nastawienie inwestorów do złotego podupadnie, to korekta może nas skierować w szybkim tempie kilka groszy wyżej. Polski Sąd Najwyższy nie chce przeciąć gordyjskiego węzła kredytów frankowych i ponownie odroczył decyzję w tej sprawie. Tym razem przeszkodą do wydania postanowienia były (powoli coraz bardziej uciążliwe dla całego wymiaru sprawiedliwości) wątpliwości dotyczące kwestii formalnych w składzie sędziowskim. Niestety frankowiczom wciąż pozostaje droga sporu przez sądy powszechne, w których jednak można już zauważyć pewną linię orzeczniczą, co ważne w dużej mierze korzystną dla kredytobiorców. Niektóre banki (np. PKO BP) szykują się do masowej akcji ugodowej z klientami, więc możliwe, że problem (nie bez bólów) rozwiąże się sam, zanim SN wyda wiążące orzeczenie. Na razie to ryzyko kursowe znowu odsuwa się w czasie.
Złoty w natarciuPrzełom sierpnia i września okazał się bardzo dobrym czasem dla PLN. Złoty w ciągu zaledwie tygodnia umocnił się o kilka groszy w stosunku do głównych walut. Po części jest to zasługa wciąż słabnącego dolara, ale tak gwałtowny ruch wskazuje, że przyczyn może być więcej. W dyskusjach wciąż powraca temat rozpędzającej się nad Wisłą inflacji i oczekiwań wobec działań RPP. Kurs EUR/USD stabilnie idzie w górę, a w kontekście jego najbliższej przyszłości kluczowe mogą być dane z amerykańskiego rynku pracy.
Pierwsze 20 dni sierpnia przebiegło pod znakiem dominacji dolara na głównej parze walutowej świata. Ruch był ostatecznie tak znaczący, że zatrzymał się dopiero przy 1,666 $, które ostatnio mogliśmy oglądać w październiku zeszłego roku (!). Był to punkt zwrotny, gdyż od tego momentu możemy mówić o wyraźnym, ale też co ważne trwałym i stabilnym wzroście kursu EUR/USD. Utworzył on naprawdę równy korytarz wzrostowy, bez znaczących wahań, co może zwiastować chęć rynku na kontynuację tej północnej ścieżki. Oczywiście na byki czyha niejedno zagrożenie, ale z technicznego punktu widzenia tak naprawdę dopiero atak na okolice 1,19 $ (do czego już całkiem niedaleko) może okazać się kluczowym momentem. Jeżeli nawet ostatecznie nie uda się zatrzymać w tym miejscu zwycięskiego pochodu wspólnej waluty, to istnieje szansa przynajmniej wyhamowania trendu i przystanku na drodze w kierunku 1,20 $. Ostatnie dni pokazują, że przy odwróceniu nastrojów ponownie w szybkim tempie możemy znaleźć się przy 1,18 $. Kluczowy dla zachowań tej pary może być obraz amerykańskiego rynku pracy, którego sierpniowe odczyty poznamy już dziś.
RPP może schłodzić apetyty inwestorów Wyhamowanie trendów spadkowych na głównych parach złotowych. Posiedzenie RPP 8 września w centrum uwagi. Już dziś rozprawa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w kwestii kredytów frankowych. Jak długo Fed będzie czekał z ogłoszeniem decyzji o rozpoczęciu procesu normalizacji polityki monetarnej?
W końcu wybicie
Po dłuższym czasie, gdzie notowania głównych walut w relacji do PLN ugrzęzły w miejscu, mamy w końcu większe wybicie. Kurs EUR/PLN wyszedł z wąskiego przedziału wahań, a więc poziomów 4,55-4,60 i w dynamicznym wystrzale dotarł aż do “magicznej” granicy 4,50. Jeszcze większe umocnienie PLN zaliczył w relacji do USD i CHF, gdzie notuje prawie 10-groszowe “zyski”. Niemniej jednak widzimy dziś lekką zadyszkę złotego i przynajmniej na razie wyhamowanie tych wspomnianych trendów spadkowych.
Czy będzie kubeł zimnej wody?
Być może inwestorzy doszli do wniosku, że posiedzenie RPP już niebawem (8 września) i po raz kolejny może się okazać, że prezes Glapiński sprowadzi inwestorów kupujących PLN mocno na ziemię. Całość umocnienia złotego z ostatnich dni odbywa się na przekonaniu, że nasza władza monetarna w obliczu kolejnego wysokiego odczytu inflacji CPI podniesie koszt pieniądza w Polsce. Oczywiście można powiedzieć, że zwolennicy podwyżek stóp mają swoje silne argumenty, tyle tylko, że aby decyzja o podwyżkach stóp miała miejsce, musi być większość w RPP, a takiej na ten moment brakuje. Tym bardziej że Rada ma teraz świetny argument za tym, by na razie czekać z decyzjami i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna w naszym kraju, a więc nieco skopiować Fed.
Nieco ignorancji
Dzisiaj odbywa się posiedzenie jednej z Izb Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, której rozstrzygnięcie może być czynnikiem ryzyka dla złotego. Niemniej jednak inwestorzy nieco ten temat zepchnęli na bok w ostatnim czasie po fiasku rozpraw w tej sprawie, zarówno po stronie UE, jak i niedawno również instytucji sądowych w naszym kraju. Przypomnijmy, że 11 maja tego roku sędziowie zwrócili się do kilku instytucji po opinie, co znacznie wydłuża czas rozwiązania tego drażliwego sporu. Dzisiejsza rozprawa więc nie podgrzewa atmosfery wśród inwestorów jak wcześniej, a niemal nikt nie wierzy już w rychłe rozstrzygnięcie tej kwestii, co może odsuwać nieco w czasie czynnik ryzyka dla PLN.
Dane z rynku pracy w centrum uwagi
Inwestorzy od momentu zakończenia spotkania w Jackson Hole bankierów centralnych zastanawiają się, jak długo jeszcze Fed będzie zwlekał z normalizacją polityki monetarnej. W tym kontekście warto spoglądać na dane makro z USA szczególnie te z rynku pracy, które mogą okazać się kluczowe. Wczorajszy raport ADP prywatnej firmy o nowych miejscach pracy mocno rozczarował (o połowę mniejsza liczba od prognoz) i stał się pretekstem do wyprzedaży dolara amerykańskiego na szerokim rynku. Jeśli jutro podobnie wypadną oficjalne dane rządowe, to bez wątpienia inwestorzy dojdą do wniosku, że rynek pracy jeszcze się na tyle nie odbudował, by Fed rozpoczął już proces wychodzenia z luźnej polityki monetarnej, co przełoży się na dalsze osłabienie USD. Jest jednak jedno “ale”, a mianowicie częste rozbieżności między danymi ADP a oficjalnymi, więc z ostatecznymi wnioskami trzeba poczekać do jutra do godziny 14.30.
Złoty coraz mocniejszyKolejny bardzo dobry dzień dla rodzimej waluty. Inwestorzy patrzą na złotówkę bardzo korzystnie po ostatnich danych makroekonomicznych. Względem wszystkich głównych walut oprócz dolara złoty jest już najsilniejszy od początku lipca.
Inflacja rośnie w kolejnych krajach
Wtorek przyniósł nam kolejne dane o wzroście cen w Europie. Oprócz wspomnianej już Francji i Polski pojawiły się odczyty z Włoch i szacunek zharmonizowanej inflacji dla strefy euro. Obydwa odczyty przekroczyły oczekiwania. Dla ekonomistów zaskoczeniem nie jest, że zalewanie gospodarki pieniędzmi w końcu musi powodować wzrost cen. Oczywiście mając więcej środków, możemy konsumować więcej różnych dóbr, co się zresztą dzieje. Jest jednak granica tego procesu i mimo presji konkurencyjnej ceny rosną. W rezultacie tych danych inwestorzy spojrzeli przychylniej na euro. Powodem tej potencjalnie dziwnej reakcji jest wiara, że być może dojdzie do ograniczenia programu skupu aktywów, co wpłynie korzystnie na euro.
Słabsze dane z USA
Indeksy koniunktury za oceanem kolejny już raz zawodzą oczekiwania analityków. Indeks Chicago PMI był relatywnie blisko prognoz, osiągając 66,8 pkt wobec przewidywanych 68. Większy problem był w przypadku indeksu zaufania konsumentów - Conference Board, tutaj zamiast spodziewanych 124 pkt było ich aż 10,2 pkt mniej. Co ciekawe, rynki nie reagowały dalszą przeceną dolara. Z drugiej strony należy też pamiętać, że dolar w ciągu półtora tygodnia stracił około 1,5 centa na wartości względem euro i część inwestorów szuka już momentu na realizację zysków, wątpiąc w możliwość kontynuacji tego trendu.
Złoty wciąż mocny
Po wczorajszych odczytach inwestorzy wyraźnie uwierzyli w polską walutę. Jeszcze w poniedziałek na otwarciu rynków euro kosztowało 4,58 zł, dzisiaj jesteśmy poniżej poziomu 4,51 zł. Franki kosztują 4,17 zł, dolary 3,83 zł, a funty 5,26 zł. Jest to bardzo dobra okazja do zakupu waluty na wyjazd zagraniczny. A konkretniej byłaby, gdyby nie to, że mamy już wrzesień...
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu,
16:00 - USA - raport ISM dla przemysłu.
Złoty odzyskuje oddechDobry klimat na rynku oraz wyraźnie lepsze dane makroekonomiczne pozwoliły złotemu odrobić straty z ostatnich tygodni. Kolejne dni pokażą, jak trwałe jest to umocnienie.
Inflacja w Niemczech rośnie
Wczorajsze dane z Niemiec potwierdzają gwałtowny wzrost poziomu cen. Pułap 3,9% wydaje się potencjalnie nie tak duży, ale trzeba wziąć pod uwagę, że to najwyższy wynik od końca 1993 roku. Są to zatem najszybciej rosnące ceny od zjednoczenia. Szybko rosnący poziom cen w rezultacie może spowodować, że dyskusja o normalizacji polityki monetarnej dotrze również do strefy euro. Na razie stopy procentowe są na rekordowo niskich poziomach już 5 lat. Nawet gdyby miało nie dojść do podwyżek stóp, to coraz bardziej prawdopodobne jest ograniczenie programu skupu aktywów. Tego typu wnioski są jednym z powodów, przez które w ostatnich dniach euro zyskuje względem dolara.
Lepsze nastroje na rynkach
Ostatnie dni pokazują, że nastawienie inwestorów względem ryzyka znów się poprawia. Nie należy mylić tego ze stwierdzeniem, że sytuacja jest dobra. Jest po prostu wyraźnie mniej zła, niż sądzono jeszcze niedawno. Pomimo nowych zachorowań na covid coraz rzadziej mówi się o nowych restrykcjach, a to właśnie restrykcje (a nie zdrowie i życie ludzi) mają głównie wpływ na rynki. Z jednej strony mamy do czynienia ze wzrostem cen surowców i to takim, którego nie można wytłumaczyć tylko słabnącym dolarem. Z drugiej inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na waluty krajów rozwijających się, a uciekają z walut najbardziej stabilnych o ujemnych stopach zwrotu. Widać to na parze EURCHF, gdzie w ostatnich dniach inwestorzy wyraźnie odwracają się od franka.
Złoty odrabia straty
Od kilku dni złoty zyskuje wyraźnie na wartości. Dzisiaj o godzinie 10:00 poznaliśmy dane na temat inflacji, która znowu rośnie. Dzisiejszy odczyt wynoszący 5,4% to najwyższy poziom od początku dekady i pęknięcia bańki dotcomów. Do tego lepsze dane o PKB i nie może dziwić, że przez chwilę euro atakowało poziom 4,53 zł, czyli najniższy od pierwszej połowy lipca. Frank staniał nawet poniżej 4,20 zł również najniższego poziomu od połowy lipca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - Produkt Krajowy Brutto,
15:45 - USA - Indeks Chicago PMI,
16:00 - USA - Indeks zaufania konsumentów - Conference Board.
Jeszcze nie czas na odważne posunięciaOczy inwestorów zwrócone na Jackson Hole w USA. Rynki im bliżej tego wydarzenia tym bardziej tracą nadzieję, że padną jakieś konkrety. Dolar amerykański nieco słabszy w tym tygodniu na szerokim rynku. Złoty pasywny, nie reaguje na pozytywny klimat inwestycyjny. EUR/PLN w wąskim korytarzu wahań, nieco niżej CHF/PLN, biorąc pod uwagę małą atrakcyjność franka szwajcarskiego w ostatnich dniach, jako bezpiecznej przystani.
Ten tydzień zdecydowanie przebiegał pod dyktando risk on na rynkach. Tyle tylko, że ta sytuacja tylko uwypukla słabość krajowej waluty, która tak naprawdę w żaden sposób nie skorzystała z tych świetnych nastrojów i co warto dodać słabości dolara amerykańskiego, co zwyczajowo służy naszej walucie. EUR/PLN od dobrych 2 tygodni dryfuje w 5 groszowym paśmie wahań i nie ma zdecydowanego obranego kierunku. Wsparcie w postaci optymistycznego klimatu inwestycyjnego to jednak zbyt mało, balastem ciągle jest pasywna postawa RPP i brak sugerowanych zmian w polityce monetarnej. Warto też dodać, że mocno zarysowuje się różnica w podejściu do polityki pieniężnej między naszym krajem, a sąsiadami jak Czechy, czy Węgry. W drugim wspomnianym kraju w tym tygodniu podjęto decyzję o podwyższeniu kosztu pieniądza, co w efekcie przełożyło się na umocnienie HUF. NBP jednak tą drogą nie chce iść i nie myśli o silnej walucie, która mogłaby zdławić eksport towarów. Patrząc na bilans handlowy trudno się nie zgodzić z tym, że taka postawa ma sens, a dodatnie saldo bilansu to z pewnością doda rezonu naszemu PKB. Na wykresie EUR/PLN widać uformowanie się formacji trójkąta, która może zwiastować, choć nie musi, większe wybicie. Sytuacja jak najbardziej temu sprzyja, skoro dzisiaj wystąpienia szefa Fed o godz. 16.
Amerykanie znów pokazują dobre danePo kilku słabszych odczytach Amerykanie pokazują, że rynek pracy w dalszym ciągu ma się bardzo dobrze. Dane te nie spowodowały na razie znacznego umocnienia waluty, ale patrząc na dzisiejsze publikacje, tydzień może zakończyć się jeszcze silniejszym dolarem.
Protokół z posiedzenia RPP
Wczoraj poznaliśmy treść rozmów z lipcowego posiedzenia RPP. Zgodnie z oczekiwaniami pojawił się symboliczny wniosek o podwyżkę stóp procentowych. Próba zwiększenia głównej stopy procentowej z 0,1% na 0,25% otrzymał 3 głosy poparcia. Czy to dużo? Członków Rady jest 9 zatem, aby wniosek przeszedł, konieczne są jeszcze dwa głosy. Pod nieobecność jednego członka decyduje głos prezesa Adama Glapińskiego, który raczej jest przesądzony za utrzymaniem obecnych stóp. Nie ma zatem większej niespodzianki, co potwierdza brak zmian kursów walut po publikacji. Z drugiej strony ciężko się nie zgodzić z działem analiz Pekao S.A., który zwraca uwagę, że z wypowiedzi medialnych wynika, że nastawienie w Radzie uległo znacznej zmianie na rzecz potencjalnej podwyżki w listopadzie. W rezultacie raport ten ma wartość raczej historyczną, co tłumaczy brak reakcji rynków.
Dane zza oceanu
Wczoraj poznaliśmy dwa ważne odczyty z USA. Z jednej strony rewizja danych o wzroście PKB okazała się słabsza od oczekiwań o symboliczne 0,1%. Biorąc pod uwagę, że jest to wskaźnik annualizowany, czyli wartość kwartalna rozciągnięta na rok jest realnie pomijalną różnicą. Z drugiej strony liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych drugi tydzień z rzędu oscyluje wokół poziomu 350 tysięcy tygodniowo, co jest najlepszym rezultatem od początku pandemii. Po tych danych dolar delikatnie zyskiwał, warto jednak zwrócić uwagę, że był on po serii spadków, zatem nie można wykluczyć, że to po prostu korekta tego ruchu.
Przegląd ratingu Polski
Dzisiaj agencja ratingowa Fitch opublikuje wynik przeglądu ratingu dla Polski. Historycznie te ratingi były bardzo ważnym elementem dla kursów walut. Obecnie nie spodziewamy się zmian ratingu pomimo zwiększonych wydatków i zadłużenia państwa. Zresztą z podobnymi problemami spotyka się obecnie większość państw na świecie, Polska nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Problemem tego ratingu jest to, że często publikowany jest w godzinach wieczornych. W rezultacie nawet niewielka zmiana może mieć spory wpływ na rynki, skoro będzie na nim mało aktywnych podmiotów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wydatki i dochody Amerykanów,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Złoty traciZłoty traci do głównych walut, ale wyjątek stanowi tutaj kurs GBP/PLN. Brytyjska waluta w ostatnich tygodniach zyskiwała, bo inwestorzy obserwując dane makro mocno wierzyli w to, że Bank Anglii wyprzedzi Fed i szybciej rozpocznie proces wychodzenia z luźnej polityki monetarnej. Wszystko jednak skomplikował odczyt inflacji CPI z Wysp, który pokazał, że presja na wzrost cen słabnie. Tym samym BoE zyskał potężny argument za tym by poczekać ze zmianami w polityce monetarnej i póki utrzymywać jej luźny charakter. Dla inwestorów to oczywiście rozczarowanie i stąd obserwowana słabość GBP. Na wykresie widzimy więc krótkoterminowy trend spadkowy, a kurs zmierza w kierunku wsparcia na poziomie 5,30.
Powrót do save haven Na CHF/PLN doszło do dynamizacji ruchu w górę, a kurs wybił się z kanału wzrostowego. Kurs nieuchronnie zmierza w kierunku 4,30, co zapewne nie cieszy kredytobiorców frankowych. Poza wspomnianym czynnikiem, czyli siłą dolara na szerokim rynku dla tej pary istotne jest występowanie ryzyk na świecie. Mocniejszy CHF, jako bezpieczna przystań, to również konsekwencja wzrostu ryzyka pojawienia się czwartej fali koronawirusa, który może skutkować powrotem do lockdownów w poszczególnych krajach. Nie trzeba nikomu mówić, jaki to miałby destrukcyjny wpływ dla gospodarki. Drugą sprawą, która może siać zamieszanie na rynkach jest kwestia przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie. Wycofanie się Amerykanów z tego kraju może na nowo wskrzesić walkę o bogactwa, które są obecne na tym terytorium. W kolejce po złoża z pewnością ustawią się Chiny, czy Rosja, o konflikt więc nie będzie trudno, a to będzie sprzyjało popularności save haven. Ważnym oporem dla dalszego ruchu w górę na CHF/PLN będzie poziom 4,31 czyli maksimum z października ubiegłego roku.
Euro pnie się w góręNa wykresie EUR/PLN widoczne jest wyłamanie oporu w postaci linii krótkoterminowego trendu spadkowego, którym został zapoczątkowany od 12 sierpnia. Kurs dynamicznie podążył w górę i aktualnie testuje poziom maksimum 4,5910. Wydaje się kwestią czasu, aż znów zobaczymy próbę przebicia psychologicznej wartości 4,60, która stanowi solidny mur przed dalszym ruchem w górę i już wielokrotnie skutecznie dawała nauczkę inwestorom grającym na osłabienie krajowej waluty. Powód słabości PLN to otoczenie zewnętrzne i mocniejszy dolar amerykański na szerokim rynku. Taki układ zwyczajowo nie pomaga walutom rynków wschodzących i tak też jest tym razem. Oczywiście należy wspomnieć o pasywnej postawie NBP, który ani myśli zmienić luźnej polityki monetarnej, co nie sprzyja mocniejszej walucie. Dalsze losy EUR/PLN będą jednak zależeć od czynników zewnętrznych i tutaj na pierwszy plan wysuwa się posiedzenie bankierów centralnych w Jackson Hole. To właśnie tutaj szef Fed ma zapowiedzieć początek wygaszania QE, który będzie miał niebagatelne znaczenie dla całego świata. Inna sprawa jest taka, czy rzeczywiście Powell zdecyduje się na taki krok już teraz, wiedząc doskonale, jak zamiesza tym na rynkach szczególnie giełdowych. Szef Fed, trzeba pamiętać, to nie ekonomista, a zwolennik prorynkowego podejścia.
W tej chwili USD nie ma alternatywySiła dolara amerykańskiego jest widoczna również na notowaniach USD/PLN. Kurs pozostaje w trendzie wzrostowym i zmierza w kierunku 4,00. Patrząc na fundamenty “zielonego” można śmiało powiedzieć, że test tego poziomu nie jest wykluczony. Mowa o polityce monetarnej, wydaje się przesądzone, że program QE w USA zostanie stopniowo wygaszany już od tego roku. Część analityków twierdzi, że może się to stać już od września tego roku. Kolejnym krokiem po pożegnaniu QE miałaby być podwyżka stóp w USA w przyszłym roku. Taki scenariusz wpływa na notowania dolara na szerokim rynku, doskonale to widać choćby po notowaniach EUR/USD, gdzie kurs wybił wsparcie na poziomie 1,17. Dalszy ruch w dół na głównej parze jest możliwy szczególnie, że w strefie euro do normalizacji polityki monetarnej jeszcze daleko. Drugim aspektem, który może wpływać na siłę dolara to pojawienie się czwartej fali koronawirusa. Niepewność na rynkach, która się znów pojawi może sprzyjać większemu zainteresowaniu bezpiecznymi aktywami w tym właśnie USD. Czy jest coś, co może pokrzyżować ten scenariusz? Oczywiście, że tak, a na pierwszy plan wysuwa się rozczarowanie z ust szefa Fed, który może nic nie wspomnieć o taperingu, ani w Jackson Hole, ani też na wrześniowym posiedzeniu.
Dolar wciąż mocny Dobra passa dolara wciąż trwa. Wczoraj amerykańska waluta była najsilniejsza względem euro od 9 miesięcy, a dzisiaj ponownie testuje kolejne maksima. Brak ważnych odczytów może jednak utrudnić ten ruch.
Dobre dane z USA
Poznaliśmy wczoraj dane z rynku pracy. Publikowana co tydzień liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się najniższa od początku pandemii i wyniosła 348 tysięcy. Weryfikacja zeszłotygodniowych danych również była dość łagodna. Pokazano wzrost raptem o 2 tysiące. Dane te pojawiły się na rynku akurat, gdy od początku dnia rozpoczynała się realizacja zysków na dolarze z ostatniego umocnienia na najwyższe poziomy dolara względem euro od listopada 2020 roku. Po tym odczycie inwestorzy znów zaczęli kupować amerykańską walutę. Zobaczymy dzisiaj, jak koniec tygodnia wpłynie na nastroje inwestorów, jeżeli pomysł realizacji zysków wróci, możemy być świadkami umocnienia się złotego. To właśnie zassanie kapitału za ocean jest jednym z powodów słabości złotówki w ostatnich dniach.
Produkcja przemysłowa poniżej oczekiwań
GUS zaprezentował wczoraj dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej. Wzrost o 9,8% w skali roku z jednej strony wygląda bardzo dobrze, z drugiej strony ma dwie wady. Po pierwsze to mniej niż oczekiwane 10,5%. Po drugie i ważniejsze rok temu mieliśmy symboliczny wzrost produkcji przemysłowej o 1,1%. W rezultacie średnia z dwóch lat to niecałe 5,5%. Ten wynik już nie budzi takiego entuzjazmu. Wczoraj złoty był w wyraźnym odwrocie, ale połączenie tego tylko z tymi danymi byłoby dużym nadużyciem. Głównym problemem polskiej waluty była zmiana nastrojów na rynkach globalnych, te dane tylko podkręciły trochę ten ruch. Tylko wczoraj euro podrożało o ponad 3 grosze, co pokazuje, że nie był to udany dzień dla osób zainteresowanych kupnem waluty na wyjazd wakacyjny.
Norwegia nie zmienia stóp procentowych
Norwedzy nie podnieśli wczoraj stóp procentowych. Pozostają one na poziomie 0%, do którego to poziomu obniżono je na początku pandemii. Rynki miały mieszane uczucia względem tej decyzji. Z jednej strony podwyżki są wciąż spodziewane we wrześniu, z drugiej strony część analityków liczyła na wzrost już na sierpniowym posiedzeniu. W rezultacie zawiedzionych oczekiwań część inwestorów wycofywała się z korony norweskiej, na której od decyzji trwa przecena względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Amerykanie znów zasysają kapitałLepsze perspektywy zza oceanu znów odbijają się czkawką polskiej walucie. To właśnie przepływ kapitału za ocean odpowiada za obecną słabość złotego. W przypadku franka mamy też dodatkowy problem związany ze wzrostem ryzyk na świecie.
Rynek pracy w Polsce
Wczoraj poznaliśmy dane z GUS w sprawie rynku pracy w Polsce. Okazały się one delikatnie słabsze od oczekiwań, ale w dalszym ciągu wynagrodzenia rosną o 8,9% w skali roku, a zatrudnienie rośnie o 1,8%. Tym samym przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5851,87 zł. Rynki nie reagowały specjalnie na te dane, złoty umacniał się, ale był to raczej ruch całodzienny niż powiązany z tymi odczytami.
Frank najdroższy od listopada
W nocy mieliśmy do czynienia z wyraźną przeceną złotego. Działo się to równolegle z umacnianiem się franka względem euro do najwyższych poziomów od końca zeszłego roku. W rezultacie kredytobiorcy frankowi otrzymali kolejny cios w swoje portfele. Frank szwajcarskiprzekroczył 4,27 zł i był najdroższy od listopada 2020 roku. Daleko na szczęście do tamtejszych poziomów, gdzie frank docierał w najgorszym momencie w okolice 4,35 zł.
Protokół z posiedzenia FED miesza na rynku
Wczoraj o 20:00 poznaliśmy stenogramy z posiedzenia lipcowego FED. Okazuje się, że rozważane są nawet ruchy w polityce monetarnej w tym roku. Frakcja ta nie ma na razie większości, ale możliwe jest, że program skupu aktywów, będący de facto drukiem pieniędzy, zostanie zredukowany. Na reakcję rynków finansowych nie trzeba było długo czekać. Kapitał płynął za ocean szerokim strumieniem, co przełożyło się nie tylko na słabość euro, ale również złotówki. Złotówka jest najsłabsza względem dolara od marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Polska - produkcja przemysłowa,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Ceny umacniają złotegoKolejny odczyt potwierdza obserwację, że wzrost cen w Polsce jest istotnym problemem. Tym razem była to inflacja bazowa, która wzrasta szybciej od oczekiwań analityków.
Ceny wciąż w górę
Wczoraj poznaliśmy inflację bazową w Polsce. Kluczowa jest właśnie miara bez cen żywności i energii. Wskaźnik ten wynosi 3,7%, co jest wartością o 0,1% powyżej oczekiwań. Informuje nas on również, że rosną nie tylko ceny żywności, ale poziom cen ogólnie wzrasta. Jest to zatem kolejny sygnał mogący potencjalnie urealniać scenariusz pierwszej podwyżki stóp procentowych w IV kwartale tego roku. Za taką interpretacją przemawia przynajmniej reakcja rynków walutowych. Złoty umacniał się po tej publikacji, co jest reakcją typową dla wzrostu szans na podwyżkę stóp procentowych.
Słabszy indeks koniunktury w USA
Kolejny już raz z rzędu jesteśmy świadkami gorszych od oczekiwań indeksów koniunktury w USA. Nie sugerują one oczywiście recesji, ale że poprawa wcale nie będzie taka szybka jakby się to mogło wydawać. Mamy zatem pewną sprzeczność z jednej strony mamy znacznie lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Z drugiej indeksy koniunktury pokazują, że wcale nie jest tak dobrze, jak dotychczas sądzono i możemy się nastawiać na wolniejszą poprawę. Rynki walutowe przyjęły te dane dość neutralnie, powstrzymując trwający od rana ruch umacniający dolara.
Rewolucja na franku
Silne ruchy na franku szwajcarskim to coś, czego kredytobiorcy frankowi najbardziej nie lubią. Nie inaczej jest teraz. W piątek rozpoczęła się przecena euro względem franka. W ciągu dwóch dni euro staniało o centa, a dzisiaj ten ruch jest wciąż kontynuowany. W rezultacie pomimo tego, że euro było w miarę stabilne względem złotego, w tym czasie frank podrożał od piątku już 4 grosze, a patrząc na siłę tego ruchu, może to nie być jeszcze koniec. Analitycy jako powód wskazują wzrost ryzyk na rynku. Mówimy zarówno o sytuacji pandemicznej, jak i nie można wykluczyć strachu eskalacji sytuacji w Afganistanie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.