Ciekawiej na złotymKomentarz walutowy z dnia 03.01.2020
Po przeszło dwóch tygodniach nudy na polskim złotym początek roku rozpoczął się całkiem ciekawie. Wczoraj złotówka testowała wielomiesięczne minima względem euro, a dzisiaj w wyniku niepokojów już wróciła na poprzednie poziomy.
Dolar dalej mocny
Wczorajsze dane pokazały, że za oceanem wcale nie dzieje się źle. Dobrze wypadł raport Challengera na temat liczby zwolnień. Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych okazały się symbolicznie lepsze od oczekiwań. Trochę słabiej od oczekiwań wypadł indeks PMI dla przemysłu, ale to w dalszym ciągu wynik wyraźnie powyżej granicy 50 punktów, rozdzielającej rozwój od recesji. W rezultacie dolar wyraźnie umacniał się względem głównych walut, a co za tym szło, również względem złotego.
Chwilowa siła złotego
Wczoraj polska waluta niespodziewanie spadła poniżej 4,24 złotego za euro. Był to najniższy poziom od lipca 2019 roku. Do przebicia tamtego poziomu zabrakło ułamków grosza. Wcześniej tak tanie euro oglądaliśmy w połowie 2018 roku. Nie nacieszyliśmy się jednak długo tanią europejską walutą, gdyż dzisiaj złotówka od rana jest w odwrocie, a euro ponownie kosztuje około 4,2550 zł jak w drugiej połowie grudnia.
Niespokojnie na rynku ropy
Według strony białoruskiej, czemu zaprzeczają Rosjanie, wstrzymane zostały dostawy ropy do białoruskich rafinerii. Jest to wynik fiaska negocjacji z 31 grudnia w sprawie warunków dostaw. Co ważne, dla nas porozumienie takie zostało zawarte w sprawie gazu. Na rynkach w przypadku ropy naftowej niepokój podnoszą doniesienia z Azji, gdzie Amerykanie zabili irańskiego generała na lotnisku w Bagdadzie. Efektem tych działań jest skokowy wzrost cen ropy o 3,5%. Jeżeli dojdzie do dalszej eskalacji, należy spodziewać się kolejnych wzrostów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - indeks ISM dla przemysłu.
Poland
Indeksy koniunktury nie nastrajają pozytywnie Aktualna kondycja gospodarki to jedno, ale rynki bardzo lubią wiedzieć z wyprzedzeniem, co będzie dalej. Z tego powodu wielu analityków bardzo dużą uwagę zwraca na indeksy koniunktury pozwalające przewidywać przyszłe wyniki gospodarki.
Indeks koniunktury w Polsce
Nowy rok zaczynamy od publikacji indeksów PMI dla przemysłu najważniejszych europejskich gospodarek. Są to badania ankietowe pokazujące poziom optymizmu wśród managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Dzięki temu widać, czy są oni skłonni więcej zamawiać, a tym samym poprawiać koniunkturę w gospodarce. Polska uzyskała wynik 48 punktów, czyli poniżej 50 punktów, które symbolicznie rozdzielają rozwój od recesji. Z drugiej strony nie jest to taki zły rezultat, skoro analitycy spodziewali się zaledwie 46,8 punktów.
Co na to reszta?
Łączny indeks dla strefy euro również był lepszy od oczekiwań, ale nie o tyle lepszy, by miało to istotny wpływ na rynki walutowe. Sam rezultat w postaci 46,3 punktów jest teoretycznie lepszy od oczekiwań, ale mniej znaczący niż poprzedni. Oznacza to, że sytuacja pogarsza się wolniej, niż sądzono. Słabo wyglądają dane z Wielkiej Brytanii, gdzie indeks spadł o prawie 1,5 punktu. Pomimo tego funt pozostaje silny. Słabsze dane pokazali również Chińczycy, za to pozytywna niespodzianka przyszła z Indii. Oba te kraje znajdują się jednak powyżej kluczowej bariery 50 punktów.
Wzrosła pensja minimalna
Od dzisiaj pensja minimalna wzrasta do poziomu 2600 złotych, a patrząc na ostatnie zapowiedzi polityków rządu, nie jest to koniec naszej przygody ze zwiększaniem minimalnego wynagrodzenia. Pomimo gwałtownego wzrostu plasuje się ono nadal poniżej poziomu 50% przeciętnego wynagrodzenia, co uważane jest jeszcze za w miarę bezpieczny poziom. Bezpieczny, czyli taki, który dotychczas nie powodował gwałtownego wzrostu bezrobocia przez odcięcie od rynku pracy osób z najniższymi kwalifikacjami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Nudnawy koniec rokuOd dwóch tygodni jesteśmy świadkami poruszania się złotego w wąskim korytarzu pomiędzy 4,25 zł a 4,28 zł i patrząc na ilość wolnego w najbliższym czasie, możemy w nim jeszcze chwilę pozostać.
Dolar wciąż w odwrocie
Pomimo wczorajszych lepszych danych z chicagowskiego PMI, dolar w dalszym ciągu jest w odwrocie. Indeks ten wyniósł 48,9 punktów wobec oczekiwanych 48 punktów. To wciąż poniżej psychologicznej bariery 50 punktów oddzielającej przewagę pozytywnych odpowiedzi od negatywnych. Słabo wypadł indeks Dallas FED dla przemysłu, który dalej spada. W rezultacie tych i poprzednich danych dolar jest obecnie najsłabszy względem euro od sierpnia tego roku. Patrząc jednak w dłuższej perspektywie, wciąż jest ponad 12% mocniejszy niż na początku 2018 roku.
Ceny prądu wzrosną, ale nie nie zapłacimy więcej
Minister Aktywów Państwowych, pan Jacek Sasin, poinformował, że trwają prace nad ustawą mającą na celu zrekompensować obywatelom wzrost cen prądu. Na szczęście nowe ministerstwo, chcąc podkreślić swoje istnienie, postanowiło ulżyć polskim rodzinom. Wzrost rachunków wyniesie niecałe 10 zł miesięcznie, ale widać jest to temat na tyle medialny, że warto. Większy wpływ na budżety rodzin miało podniesienie kosztów pracodawcy przez wprowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych. To są jednak hipotetyczne podwyżki, więc wiele osób tego nie porównuje. Jaki wpływ te działania mają na rynek? By zrównoważyć wzrost rachunków, trzeba znaleźć na to pieniądze, a w budżecie z zakładanym zerowym deficytem ich nie ma.
Skrócona sesja na Sylwestra
Dzisiaj większość państw szybciej niż zwykle zamyka swoje rynki. Problem w tym, że Amerykanie, pomimo wcześniej zamkniętych giełd w Europie, wciąż pozostają w pracy. Spowoduje to najprawdopodobniej mniejszą aktywność inwestorów, którzy bardziej myślą o podsumowaniach obecnego roku. Dzisiaj złoty znów próbował zbliżyć się do 4,25 zł za euro, ale ponownie odbił się odrobinę powyżej tej wartości. Dzieje się to zresztą już od niemal dwóch tygodni.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Wyższa akcyzaP rezydent podpisał ustawę podnoszącą podatek akcyzowy. Wejdzie on w życie jeszcze w tym tygodniu. Jak zauważa wielu komentatorów, dobrze, że nie kilka dni wcześniej, bo wielu Polaków odczułoby to dotkliwiej.
Świąteczna nuda
Zgodnie z oczekiwaniami, w święta aktywność na rynkach była zdecydowanie mniejsza. Nastąpiły jedynie drobne zmiany, ale w przypadku głównych walut ciężko uznać je za istotne. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że pomimo trzech dni (a w rzeczywistości dwóch, bo 25 grudnia nie jest właściwie dniem transakcyjnym) najważniejszą zmianą jest spadek o 1 grosz w dół szwajcarskiego franka z 3,92 zł na 3,91 zł.
Dobre dane ze Szwajcarii
Indeks Instytutu KOF wyniósł 96,4 punktów wobec oczekiwanych 94,5 punktów. Jest to wskaźnik pokazujący optymizm co do przyszłości przedsiębiorców. Odczyty poniżej 100 punktów świadczą co prawda o pesymizmie grupy badanej, ale warto zwrócić uwagę na zmianę rezultatu. Jeszcze miesiąc temu było to zaledwie 92,6 punktów. Oznacza to, że Szwajcarzy bardziej optymistycznie patrzą w przyszłość, a zatem będą bardziej skłonni do inwestowania. W wyniku tych danych zyskiwał frank szwajcarski. Na szczęście dla polskich kredytobiorców połączyło się to w czasie z umacnianiem się złotego względem euro, zatem nie było widać ruchu franka w górę.
Wzrost akcyzy od stycznia
Jeszcze w tym tygodniu w Polsce wzrośnie akcyza na wyroby tytoniowe oraz alkohol. Należy spodziewać się wzrostu cen tych produktów. Wyjątkiem jest perry i cydr, które zostaną opodatkowane preferencyjną stawką podatku akcyzowego w ramach wsparcia polskiego sadownictwa gruszek i jabłek. Jeżeli ceny wzrosną “tylko” o akcyzę, a nie proporcjonalnie, to powinniśmy spodziewać się 1,4 złotego podwyżki na pół litra wódki, 6 groszy na piwie i mniej więcej złotówki na paczce papierosów. Ma to dać 1,7 mld złotych dodatkowych wpływów do budżetu. Biorąc pod uwagę, że celem jest dbanie o nasze zdrowie, to, jeśli zabieg się uda i zmienimy przyzwyczajenia, to budżet nie zobaczy aż takiego wzrostu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Polski przemysł rośnieDzisiaj poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w Polsce. Rośnie ona symbolicznie o 1,4%. Jutro poznamy uzupełniające dane w postaci sprzedaży detalicznej, które pokażą nam szerszy obraz kondycji gospodarki.
Produkcja przemysłowa jednak rośnie
Dzisiaj o godzinie 10:00 poznaliśmy dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej. Pomimo oczekiwań zerowej zmiany rośnie ona o 1,4% w skali roku. Wynik powyżej oczekiwań to miła niespodzianka w tym wskaźniku, z drugiej strony 1,4% wzrostu to jednak mizerny rezultat. Tak powolny rozwój produkcji przemysłowej może potwierdzać, że ostatnie (niższe) prognozy wzrostu gospodarczego mają coraz większe szanse się spełnić.
Lepsza koniunktura w Niemczech
Wczoraj poznaliśmy indeks instytutu IFO. Wyniósł on o 0,8 punktu powyżej oczekiwań, osiągając tym samym 96,3 punktu. Odczyt ten w dalszym ciągu jest jednak wyraźnie poniżej bariery 100 punktów, która symbolicznie oddziela rozwój od recesji. Dane te chwilowo podbiły wartość euro względem dolara, jednakże szybko powróciło ono do trwającego cały dzień trendu spadkowego. W rezultacie, pomimo tego, że złoty skończył wczoraj stabilnie dzień względem euro, stracił ponad grosz względem dolara.
Stopy procentowe w Czechach bez zmian
Czesi zgodnie z oczekiwaniami nie zmienili na wczorajszym posiedzeniu sóp procentowych. Pozostały one na niezmienionym poziomie 2%. Czeski Narodowy Bank jest znacznie aktywniejszy w swojej polityce monetarnej od Rady Polityki Pieniężnej w ostatnim czasie. Od połowy 2017 roku do połowy tego roku podniósł on stopy procentowe z 0% do 2%. Warto zwrócić uwagę, że pomimo tego inflacja przekroczyła próg 3%. Aż strach pomyśleć co by się działo, gdyby nie proaktywne działania monetarne. Rynki przyjęły decyzję banku Czech bardzo spokojnie. Na walutach właściwie nie było widać reakcji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Wielka Brytania - protokół z posiedzenia BOE,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.
Funt zawróciłKomentarz walutowy z dnia 17.12.2019
Wiele osób było pod wrażeniem tego, jak wysoko zaszedł funt po zwycięstwie konserwatystów. Szybko jednak okazało się, że optymizm jest przesadny i brytyjska waluta zaczęła tracić.
Dane z USA w normie
Wyniki indeksów koniunktury w USA (pomimo tego, że symbolicznie słabsze od oczekiwań) mają jedną podstawową przewagę nad swoimi europejskimi konkurentami. Jest to przewaga odpowiedzi pozytywnych. Amerykanie dalej patrzą z optymizmem w przyszłość. Europejczycy z kolei spodziewają się recesji. Rynki przyjęły to dosyć ostrożnie i nie widać zmian na głównej parze walutowej.
Funt wraca po wyborach
W wyniku początkowej euforii po wyborach funt wyskoczył o niemal 2% w górę. Jednak od tego momentu jest już 2,5% niżej. Brytyjska waluta kosztuje teraz 5,04 zł. Okazuje się, że z jednej strony zakończenie impasu brexitowego nie jest złe. Z drugiej strony Boris Johnson nie budzi zaufania inwestorów, tym bardziej z tak dużą większością, która powoduje, że musi się on mniej niż wcześniej ograniczać. Już teraz mówi się o dużej rekonstrukcji rządu w lutym po opuszczeniu Unii Europejskiej.
Budżet jednak bez deficytu?
Rzeczpospolita potwierdziła, że resort finansów pracuje nad taką konstrukcją budżetu, by był zgodny z zapowiedziami braku deficytu. Pytanie, czy księgowe sztuczki związane z pożyczkami z funduszy, są warte tego wizerunkowego zagrania. Zobaczymy, jak uda się ten cel osiągnąć w najbliższych tygodniach. Projekt budżetu powinniśmy bowiem poznać już w tym roku. Rynki na razie wciąż patrzą przychylnie na Polskę, a złoty powoli odrabia ostatnie straty będąc już bardzo blisko minimum z tego kwartału.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 - USA - wskaźnik zamówień wg. CBI,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.
Funt wciąż niestabilnyPomimo zdecydowanego zwycięzcy wyborów w Wielkiej Brytanii funt w dalszym ciągu raz zyskuje, raz traci. Niepokoje na kontynencie jednak wyraźnie spadają, o czym świadczą kolejne umocnienia złotego.
Funt dalej niespokojny
Brytyjska waluta wciąż charakteryzuje się bardzo dużą zmiennością. W nocy z czwartku na piątek wyceniano ją powyżej 5,17 zł, następnie wieczorem przez chwilę testowała poziom 5,10 zł. Dzisiaj z samego rana otarła się o 5,15 zł, by następnie spaść poniżej 5,11 zł. Zmienność ta jest efektem wyborów, w których z jednej strony mamy jasnego zwycięzcę, z drugiej, tak naprawdę, sam wynik nie informuje nas jeszcze dokładnie o tym, co będzie.
Inflacja w Polsce rośnie
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu cen. Zgodnie z oczekiwaniami przyspieszył on do 2,6%, co jest wynikiem w dalszym ciągu bardzo bliskim celowi inflacyjnemu, który wraz z korytarzem tolerancji wynosi 1,5%-3,5%. Warto natomiast zwrócić uwagę, że jeżeli utrzyma się trend wzrostowy na cenach ropy naftowej, który będzie się przekładał na wzrost kosztów transportu, możemy szybko zobaczyć wyższe poziomy. Nie bez znaczenia może okazać się też odmrożenie cen prądu.
Słabe wstępne dane dla Unii
Od rana poznajemy wstępne odczyty indeksów PMI dla przemysłu i dla usług. Lepsze od oczekiwań dane na temat usług nie powinny szczególnie cieszyć, gdyż wersja indeksu dla przemysłu jest zwyczajowo znacznie ważniejsza dla rynku. Ten indeks z kolei wypadł znacznie poniżej oczekiwań. Są to badania managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Im wyższy indeks, tym większa przewaga oczekiwań optymistycznych nad pesymistycznymi w spojrzeniu ankietowanych na przyszłość. Wskaźnik ten jest uważany za istotny, gdyż pozwala wcześniej zauważyć pewne problemy, z którymi gospodarka będzie się mierzyć dopiero za jakiś czas.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Chińczycy mniej eksportują -Komentarz walutowy z dnia 09.12.2019Transformacja gospodarki chińskiej z eksportu w stronę produkcji na rynek wewnętrzny trwa. Bilans handlowy nie jest może bliski zrównoważenia, ale ponownie wykonał wyraźny krok w tym kierunku.
Dobre dane z USA
W piątek poznaliśmy dane z amerykańskiego rynku pracy. Bezrobocie niespodziewanie spadło do 3,5% wobec oczekiwanych 3,6%. Płaca godzinowa pokryła się z oczekiwaniami. Powodem spadku bezrobocia była znacznie większa liczba nowych miejsc pracy niż sądzono. W sektorze prywatnym powstało ich aż 254 tysiące wobec oczekiwanych 175 tysięcy. Inwestorzy zareagowali na te dane entuzjastycznie. Dolar zyskiwał w ramach głównych walut, w tym euro. Pół centa zmiany względem euro przełożyło się na wzrost ceny względem złotego o 2 grosze.
Dane z Czech
Dzisiaj poznaliśmy pakiet danych od naszego południowego sąsiada. Produkcja przemysłowa spadła tam o 0,4%. Nadwyżka bilansu handlu zagranicznego spadła mocniej od oczekiwań, z kolei stopa bezrobocia pozostała na niezmienionym poziomie. Teoretycznie są to złe dane. Inwestorzy jednak wyraźnie uważają inaczej, gdyż czeska korona zyskuje na wartości.
Dane z Chin
W weekend poznaliśmy dane z Państwa Środka. Bilans handlu zagranicznego coraz bardziej zbliża się do równowagi. Nadwyżka wynosi zaledwie 38 mld dolarów wobec oczekiwanych 46 miliardów. Powodem tej zmiany jest spadek eksportu o 1,1% przy oczekiwanym wzroście o 1%. Z drugiej strony spodziewano się spadku importu o 1,8%, a wzrósł on o 0,3%. W momencie, kiedy obydwa odczyty pomyliły się o 2%, nie może dziwić, że wynik jest znacząco odmienny. Jest to w dalszym ciągu próba przełożenia gospodarki na konsumpcję wewnętrzną, która, jak widać, udaje się.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Niemcy zwalniają, a Japonia stymuluje - Komentarz walutowy z dniKolejne dane z niemieckiego przemysłu znów okazują się słabsze od oczekiwań. Rząd Abe Shinzo zaakceptował kolejny gigantyczny projekt stymulacyjny.
Słabe dane z Niemiec
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej w Niemczech. Wzrost jest tutaj akurat słabym określeniem, skoro produkcja przemysłowa spada. W ujęciu miesięcznym, pomimo oczekiwań na poziomie 0,1% wzrostu, realizacja wynosi spadek aż o 1,7%. W ujęciu rocznym jest to spadek aż o 5,4%. Rynki przyjęły to wstępnie spokojnie, ale z czasem euro zaczęło słabnąć względem głównych walut.
Japonia stymuluje
Abe Shinzo zapowiedział kolejny pakiet stymulacyjny dla gospodarki. Jego skala jest imponująca, bo jest to równowartość około 450 miliardów złotych. Powód jest taki, jak poprzednio, czyli stymulacja wzrostu gospodarczego. Co prawda, kraj już 7 lat nie ma recesji, ale wzrost gospodarczy jest wyjątkowo niski. Po tej informacji jen zaczął się umacniać względem dolara.
Bezrobotni mniej istotni niż zamówienia
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z USA. Najpierw o 14:30 pojawiły się dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Okazały się one niższe od oczekiwań o około 5%. Warto przypomnieć, że są to tygodniowe dane, zatem odchylenia od oczekiwań są dosyć częste. Później o 16:00 poznaliśmy dane na temat zamówień w przemyśle. Okazały się, one delikatnie słabsze od oczekiwań. W rezultacie cały dzień dolar tracił względem głównych walut (w tym euro). Głównym efektem dla złotego było kolejne osłabienie się dolara względem naszej walut. Zielony staniał wczoraj do 3,85 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Relatywizm Glapińskiego - Komentarz walutowy z dnia 05.12.2019Rada Polityki Pieniężnej zgodnie ze swoim niepisanym kodeksem nie grzebie w stopach procentowych. Kalendarz ciąży rynkom, więc dobrze, że przynajmniej politycy dają od siebie odpocząć.
Czarowanie RPP
Wczorajsza decyzja w sprawie stóp procentowych w Polsce nie przyniosła zaskoczenia. Tak jak za każdym razem wcześniej (i prawdopodobnie później) członkowie obecnej kadencji RPP nie zmienili ich poziomu. Z tej decyzji na konferencji prasowej tłumaczył się przewodniczący Glapiński, chwilami w karkołomny sposób. Główny przekaz został sformułowany na początku tezą, że “perspektywy krajowej koniunktury pozostają korzystne”. W rozwinięciu tej myśli mogliśmy usłyszeć, że co prawda gospodarka spowalnia, ale dalej osiąga wyśmienite wyniki, zwłaszcza na tle Europy. Nie ma obaw co do głębszego spadku, wieszczonego przez niektóre podmioty, ponieważ “nasze analizy były zawsze najlepsze”. Humoru przewodniczącemu nie psuje także inflacja, choć sam zauważa, że w najbliższym czasie możemy być świadkami przejściowego wzrostu. Jakby nie zauważał, że wcześniejszy “przejściowy wzrost” jeszcze nie przeszedł. Bez względu na te wzrosty, jak i na przekroczenie celu NBP, w ocenie RPP wzrost cen pozostaje bardzo niski i nie wymaga podejmowania żadnych działań.
Przedwczesny optymizm?
Czwartkowa sesja przynosi kilka ciekawych odczytów makroekonomicznych. Przede wszystkim ten dotyczący zamówień, który wyraźnie rozczarował. Neguje on w pewnym stopniu lepsze ostatnio odczyty PMI i pokazuje, że jeszcze daleko do wyjścia z dołka. Słabsza od oczekiwań okazała się także sprzedaż detaliczna w strefie euro, która zwolniła do poziomu 1,4%. Nie było zaskoczenia w odczycie dotyczącym dynamiki PKB w Eurolandzie, jednak to był finalny odczyt, który rzadko znacząco różni się od wcześniejszych danych. Warto także zwrócić uwagę na dzisiejszy bilans handlu zagranicznego USA, jak i liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Polityczne nihil novi
Sama sesja na razie przebiega dość spokojnie. Ma na to wpływ brak nowych istotnych wydarzeń politycznych. Trochę optymizmu na rynek przywiała plotka o tym, że grudniowe porozumienie USA-Chiny nie jest jeszcze pogrzebane, ale stoi ona mocno w kontrze do wcześniejszych wydarzeń, więc należy ją traktować z należytym dystansem. Sam dolar dalej kosztuje w okolicach 3,855 zł. Euro także pozostaje blisko wczorajszych poziomów, gdzieś w zasięgu 4,275 zł. Nieznacznie tanieje frank, testując pułap 3,90 zł. Funt dalej pozostaje w trybie przedwyborczym, przez co pozostaje mocny. Obecnie za brytyjską walutę zapłacimy 5,06 zł.
Rajdu Świętego Mikołaja nie widaćSłabe nastroje na rynkach nadal się utrzymują. Powodem są coraz większe obawy inwestorów o to, czy dojdzie w tym roku do podpisania choćby wstępnego porozumienia na linii USA-Chiny. Dzisiaj decyzja RPP w sprawie stóp procentowych, ale rynki żyją bardziej tym, kto zastąpi kończącego kadencję Jerzego Osiatyńskiego, niż czy dojdzie do zmiany stóp. Powód? Jasna deklaracja prezesa Glapińskiego o chęci dalszego utrzymywania stóp na obecnych poziomach.
Deal tak, ale przed wyborami
Inwestorzy nerwowo odnieśli się do słów Trumpa o tym, że deal zChinamimoże nastąpić dopiero w 2020 roku. Data nieprzypadkowa, bo zapewne obecny prezydent USA ma plan, by w czasie przyszłorocznej kampaniii wyborczej odtrąbić sukces i zyskać w ten sposób głosy. Teraz w celu oddalenia porozumienia podparł się tematem Hongkongu. Wsparcie sił prodemokratycznych w tej byłej brytyjskiej kolonii (poprzez podpisanie stosownej ustawy) rozsierdziło stronę chińską. Lokator Białego Domu nie traci czasu i rozpala konflikty z kolejnymi krajami. Tym razem Trumpowi podpadły Brazylia i Argentyna, które oskarża o celowe osłabianie kursów swoich walut w celu wzmocnienia konkurencyjności eksportu. Stwierdzenie o celowości działań w tym przypadku możemy nazwać co najmniej paradoksalnym, ponieważ nie jest tajemnicą, że kraje te przeżywają kryzys walutowy i tak naprawdę chętnie uniknęłyby dalszej dewaluacji swoich walut. Do krajów Ameryki Południowej doszła jeszcze wczoraj Francja, która nałożyła podatek cyfrowy uderzający w amerykańskich gigantów. W odwecie mają ją dotknąć sankcje na najpopularniejsze produkty eksportowane do USA.
Paradoks: funt mocniejszy, bo brexit bliższy
Jeśli optymizm na rynkach jest słabszy, to rosną w siłę aktywa bezpieczne. I rzeczywiście widzimy umocnienie się jena i franka szwajcarskiego, choć dynamika nie jest duża. Więcej zapłacimy również za złoto. Co ciekawe, mieszanie zachowuje się dolar amerykański, który w ostatnich tygodniach służył jak bezpieczna przystań środków inwestorów. EUR/USD znajduje się dość wysoko, patrząc na ostatnie dni blisko granicy 1,11. Wygranym wczorajszego dnia okazał się funt brytyjski. To konsekwencja znów lepszych sondaży dla Borisa Johnsona, który będzie mógł doprowadzić brexit do końca, jeśli taki wynik faktycznie osiągnie w wyborach. Inną sprawą jest to, że po brexicie wcale dla Wielkiej Brytanii lepiej nie będzie, osłabienie wzrostu gospodarczego powinno się przełożyć na słabszą walutę.
PMI, ADP i przede wszystkim ISM
Dzisiaj na rynkach prezentacja wskaźników PMI z gospodarek europejskich dla sektora usługowego. W odróżnieniu od przemysłowego wskaźnika większość wskazań powinna przekroczyć poziom 50 pkt oddzielający recesję od wzrostu. O 14.00 wspomniana decyzja RPP. O 14.15 poznamy raport ADP z rynku pracy w USA. Kluczowy jednak odczyt nastąpi o 16.00 i będzie to ISM dla usług również z USA. Większa uwaga nad tym wskaźnikiem jest podyktowana mocnym rozczarowaniem ISM dla przemysłu, który był odpowiedzialny za osłabienie dolara z ostatnich dni.
Funt w odwrocie - Komentarz walutowy z dnia 02.12.2019Po tym, jak w zeszłym tygodniu dosyć niespodziewanie funt brytyjski osiągnął poziom 5,08 zł, widzimy wyraźną przecenę. W tle tego ruchu są niepokoje dotyczące wyniku przedterminowych wyborów.
Lepsze odczyty koniunktury
Dzisiaj poznaliśmy indeksy PMI dla przemysłu. Jest to badanie ankietowe pokazujące, jakie są oczekiwania managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Pomimo tego, że wynik dla strefy euro był lepszy od oczekiwań, w dalszym ciągu wskazuje on wyraźnie przewagę negatywnych odpowiedzi. Wynik dla Polski był lepszy od oczekiwań, ale tylko symbolicznie. Negatywnie zaskoczyli Czesi, którzy spadli nawet poniżej bardzo pesymistycznie nastawionych Niemców. Dane te okazały się neutralne dla rynków walutowych, ale euro utrzymuje się na poziomie, na który niespodziewanie wyskoczyło pod koniec zeszłego tygodnia.
Zmiana sił w brytyjskich sondażach
Opublikowany w weekend sondaż pokazuje, że przewaga konserwatystów nad Partią Pracy zmalała do 6%. To mniej o 7% niż w poprzednim badaniu tej samej sondażowni. Inny sondaż dał z kolei 9% przewagi. Kwestia obecnie rozchodzi się o to, czy Partia Pracy będzie w stanie z Liberalnymi Demokratami i Zielonymi zablokować Partię Konserwatystów oraz Partię Brexitu. Ostatnie sondaże sugerują, że tak. Pamiętajmy jednak, że system jednopartyjny ma swoje “cechy” i wyniki miejsc mogą się istotnie różnić w zależności od ogólnego poparcia. Inwestorzy wystraszyli się w weekend tego, co może się stać i funt wyraźnie stracił na otwarciu.
Dobre dane z Wysp
Oprócz wyników sondaży poznaliśmy też indeks PMI dla przemysłu z Wielkiej Brytanii. Wypadł on nie tylko lepiej od oczekiwań, ale też zdecydowanie bliżej psychologicznej bariery 50 punktów oddzielającej rozwój od recesji. Wynik dla Wielkiej Brytanii to 48,9 punktu, podczas gdy cała Unia jest pełne 2 punkty niżej. Pokazuje to, że pomimo strat wywołanych brexitem gospodarka Wielkiej Brytanii wcale nie ma przed sobą złych perspektyw, o ile dojdzie do uspokojenia w polityce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - raport PMI dla przemysłu,
16:00 - USA - raport ISM dla przemysłu.
Złoty w odwrocie - Komentarz walutowy z dnia 29.11.2019Po przekroczeniu ważnych poziomów na EURPLN złotego osłabiły dodatkowo nieciekawe odczyty danych makroekonomicznych. Jest to z pewnością dobra wiadomość dla eksporterów, gorsza dla osób chcących zrobić zakupy za granicą np. w ramach Black Friday.
Inflacja znów przyspiesza
Zgodnie z oczekiwaniami inflacja w Polsce wzrosła do 2,6%. Jest to z jednej strony poziom powyżej celu inflacyjnego, z drugiej cel ten ma tolerancję 1%, w związku z czym odchylenie o 0,1% nie powinno martwić. Warto zwrócić uwagę, że wyższa inflacja w pewnym sensie zamyka drogę do obniżek stóp procentowych, które są typowym procesem amortyzującym ewentualne spowolnienie w gospodarce. Ponadto patrząc na tempo hamowania wzrostu PKB, który w 3 kwartale zamiast oczekiwanych 4,6% zaliczył tylko 3,9%, scenariusz ten nie jest niemożliwy.
Nie tak dobrze w Szwajcarii
Wczorajsze dane ze Szwajcarii na temat PKB były miłą niespodzianką dla rynków. Gospodarka rosła w ciągu roku, nie jak dotychczas sądzono o 0,8%, ale aż 1,1%. Dzisiaj jednak poznaliśmy indeks instytutu KOF. Wypadł on słabiej od oczekiwań. Jest to bardzo złożony wskaźnik mający na celu przewidywać kondycję gospodarki na następne 6 miesięcy. Wynik ten nie napawa jednak optymizmem na kolejne pół roku.
Polacy nie uciekają już z Wysp
Po tym, jak w 2018 gwałtownie spadła liczba Polaków na Wyspach, w roku 2019 trend ten się niemal zatrzymał. W ciągu pierwszego półrocza ubyło zaledwie 3 tysiące naszych rodaków, podczas gdy przez cały ostatni rok było to niemal 100 tysięcy. Powodem jest sytuacja związana z brexitem. O ile w 2018 roku panowało przekonanie, że proces ten dojdzie do skutku, o tyle obecnie analitycy są znacznie bardziej sceptyczni. W rezultacie odpływ obywateli unijnych gwałtownie spowolnił.
Dzisiaj skrócona sesja po Dniu Dziękczynienia, natomiast w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
FED za utrzymaniem stóp procentowychKomentarz walutowy z dnia 21.11.2019
Presja, jaką Donald Trump wywiera na Jerome Powella w sprawie obniżek stóp procentowych, okazuje się nieskuteczna. FED wyraźnie nie chce sprzeciwić się swoim celom w trosce o reelekcję prezydenta.
Rynek pracy w Polsce
Po raz trzeci z rzędu spadła liczba osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw. Dane te nie mogą oczywiście cieszyć, ale warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze w dalszym ciągu jest to wzrost w skali roku o 2,5%, to bardzo dobry wynik. Z drugiej strony wchodzimy w taki czas w roku, kiedy ilość prac sezonowych spada i bezrobocie okresowo rośnie. Wynagrodzenia w dalszym ciągu rosną o 5,9%, co jest wynikiem niewiele niższym od oczekiwań. Pomimo słabszych danych euro wciąż nie przekroczyło psychologicznej bariery 4,30 zł. W ciągu ostatniego tygodnia tylko raz euro nie dotarło powyżej 4,2950 zł, zatem granica ta broni się bardzo sprawnie.
Jak zachowa się FED?
W poniedziałek prezydent USA Donald Trump gościł w Białym Domu przewodniczącego Rezerwy Federalnej Jerome Powella, a wczoraj poznaliśmy stenogramy z posiedzenia FED. Są one sprzeczne z ostatnimi twittami prezydenta Trumpa. Postulował on wprowadzenie ujemnych stóp procentowych. Taki ruch z pewnością pomógłby w przypadku walki o reelekcję, a jak wiadomo wybory prezydenckie już za niecałe 12 miesięcy. Niskie stopy procentowe spowodowałyby nagły wzrost opłacalności eksportu i zalanie gospodarki tanim kredytem. Wówczas byłaby duża szansa, że wybory zdążyłyby się odbyć, zanim gospodarka wpadłaby w poważne tarapaty po eksplozji bańki spekulacyjnej wywołanej taką polityką monetarną. Co to oznacza dla rynków? FED uważa, że obecne stopy procentowe są na odpowiednim poziomie. W rezultacie dolar idzie w górę, gdyż inwestorzy spodziewali się dalszej serii obniżek. Co więcej, nadal wierzą w przynajmniej jedną obniżkę w 2020 roku, co patrząc na koniunkturę na świecie, nie jest pozbawione podstaw.
Nagły wzrost ropy
Wczorajsze dane na temat zapasów ropy naftowej niespodziewanie doprowadziły do wzrostu cen ropy na rynkach o ponad 2%, a w ciągu całego dnia jeszcze dodatkowy procent. Jest to o tyle dziwne, że zapasy ropy był zaledwie o 0,1 mln baryłek mniejsze od oczekiwań. Wyraźnie większe okazały się natomiast zapasy benzyny. Warto zwrócić uwagę, że większość tego ruchu to spadki z wtorku, kiedy to na rynkach nagle zagościł pesymizm i ropa szła wyraźnie w dół. Zmiany te, jak to często ma miejsce, spowodowały trochę zamieszania na rublu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - Strefa Euro - protokół z posiedzenia EBC,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.
Dane z USA zawiodły -komentarz walutowy z dnia 18.11.2019Dane zza oceanu okazały się słabsze od oczekiwań. Po lepszej passie dla dolara przyszedł czas na słabszy moment. W rezultacie oglądamy spadek wartości amerykańskiej waluty.
Słabsze dane zza oceanu
W piątek poznaliśmy dwa ważne odczyty z USA. Najpierw o 14:30 sprzedaż detaliczna okazała się w ujęciu miesięcznym lepsza od oczekiwań o 0,1%. Problem w tym, że subindeks pokazujący ten sam parametr bez samochodów (które są ważną składową) był jednak o 0,2% słabszy. Później, tego samego dnia, poznaliśmy produkcję przemysłową. Spada ona o 0,8%, podczas gdy oczekiwano spadku o zaledwie 0,4%. W piątkowym bilansie dnia dolar okazał się słabszy niż waluty europejskie (GBP, EUR). Słabsze dane z USA spowodowały, że inwestorzy postanowili zrealizować zyski z ostatnich umocnień dolara i w piątkowy wieczór amerykańska waluta wyraźnie traciła względem euro. Notowania funta natomiast wzrosły głównie przez wieści dotyczące Partii Brexitu, która w zbliżających się wyborach parlamentarnych, jak poinformował Nigel Farage, nie będzie wystawiać kandydatów w okręgach konserwatystów. Taka informacja rodzi nadzieję, że nowy rząd będzie miał parlamentarną większość.
Ceny prądu nie wzrosną jednak?
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas wywiadu w RMF FM poinformował, że ceny prądu dla odbiorców indywidualnych nie wzrosną. Jest to o tyle ważna informacja, że wzrost cen prądu mógł być jednym z czynników podnoszących istotnie inflację w Polsce. Ceny surowców energetycznych w ciągu roku były w miarę stabilne, zatem taniejąca ropa nie będzie dusić inflacji. Gdyby udało się w tym roku również dopłacić spółkom, by nie podnosiły cen, skumulujemy jeszcze większy wzrost na kolejny rok. Będzie to też kosztować budżet odpowiednio więcej. Jeżeli nie dojdzie do wzrostu cen, może to być gwóźdź do trumny koncepcji podwyżek/utrzymywania na niezmienionym poziomie stóp procentowych w Polsce.
Dalej nie wiadomo co z budżetem
Kwestia 30-krotności, a raczej jej zniesienia, w przypadku składek ZUS w dalszym ciągu nie została rozwiązana. W mediach trwa obecnie próba sił pomiędzy istotnymi politykami partii rządzącej. Jest to o tyle ważna kwestia, że dotyczy realnie około 5% pracujących (zarabiających rocznie 30 krotność średniego wynagrodzenia), którym istotnie wzrosną podatki. Problem w tym, że nie będzie to podatek, ale składka emerytalna. Skoro mamy system emerytalny zależny od odłożonych składek, będziemy je musieli kiedyś wypłacić. Nie jest to zatem realnie wpływ podatkowy tylko pewne zobowiązanie. W krótkim okresie, zanim zaczną być większe emerytury, budżet wyraźnie zyska. W przyszłości będzie trzeba znaleźć środki na te emerytury, ale to już problem kolejnych kadencji. Nie zmienia to faktu, że całe to zamieszania nie pomaga złotemu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Złoty słabnie w świętaKolejny dzień wolny w Polsce związany tym razem z Narodowym Świętem Niepodległości nie zakończył się korzystnie dla złotego. Jak to często bywa w przypadku takich spadków, poranek po dniu wolnym przynosi korektę tego ruchu, jednak w tym przypadku do tego nie doszło.
Święto niekorzystne dla złotego
Dni wolne w Polsce przeważnie nie pokrywają się z dniami wolnymi na świecie. Zdecentralizowany geograficznie Forex zamykany jest tylko, kiedy święto jest globalne – dotyczy wszystkich państw świata – takim dniem jest jedynie 1 stycznia. 11 listopada przypadł w poniedziałek, a więc był zwykłym dniem roboczym na świecie. W rezultacie, gdy my wczoraj świętowaliśmy, rynki walutowe działały. Ponieważ aktywność polskich podmiotów była siłą rzeczy obniżona, można się było spodziewać zwiększonej zmienności na polskim złotym. Euro dotarło do poziomu 4,275 zł. Frank podrożał do 3,90 zł. Funt otarł się niemal o poziom 5 zł. Dolar z kolei zachował się w miarę stabilnie.
Słabe dane z Wysp
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z Wielkiej Brytanii. PKB w ujęciu rocznym zgodnie z oczekiwaniami spadł do 0,9%. Słabiej wypadła produkcja przemysłowa, która spada o 1,4% w skali roku, to o 0,2% więcej niż oczekiwania. Gorsze dane są w dużej mierze wynikiem wątpliwości jak będzie wyglądała sytuacja po brexicie. O ile oczywiście dojdzie do opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Lepsze dane płyną za to z rynku pracy, gdzie dzisiaj okazało się, że bezrobocie spadło do poziomu 3,8%. Wolniej od oczekiwań rosły za to pensje. Co ciekawe, pomimo słabszych danych, funt szedł wczoraj wyraźnie w górę, niemal docierając do symbolicznej granicy 5 zł.
Zmiana prognoz NBP
Kwartalny raport Narodowego Banku Polskiego wskazuje na pogorszenie się perspektyw gospodarczych dla Polski. To już kolejna instytucja, która obniża prognozy wzrostu PKB. Na lata 2019-2021 spodziewano się dotychczas 4,5%, 4% i 3,5%. Po korekcie są to wyniki 4,3%, 3,6% i 3,3%. Jest to połączenie słabszych danych z tego roku oraz ogólny wpływ prognoz aktywności gospodarczej. Prognozę inflacji podniesiono na ten rok, a obniżono na kolejny. W efekcie szansa na przekroczenie celu inflacyjnego, czego obawiała się część komentatorów, dodatkowo spadła.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
PLN mocniejszy, ale nie ze względu na wyboryNa parze EUR/PLN utworzył się silny trend spadkowy. Kurs w krótkim czasie spadł o ok. 10 groszy. Od pewnego czasu hamulcem dla umocnienia złotego była kwestia wyroku TSUE w sprawie frankowiczów. Skoro ten temat został w końcu zdyskontowany, to możliwe stało się odreagowanie na notowaniach polskiej waluty. Należy jednak pamiętać, że wyrok nie jest po myśli banków i będą one zmuszone oddać niemałe kwoty kredytobiorcom CHF. Z drugiej strony inwestorzy nie wystraszyli się tego werdyktu, a wszystko z jednej z prostej przyczyny: skutki tej decyzji będą rozłożone na długie lata. Każda sprawa klienta będzie rozpatrywana przez sądy indywidualnie, więc biorąc pod uwagę przewlekłość postępowań w naszym kraju, pożyczkobiorcy walutowi muszą uzbroić się w cierpliwość. Z pewnością uniknęliśmy najczarniejszych scenariuszy i nie spełni się groźba zapaści w naszym sektorze bankowym. Nie można też pominąć wydarzeń na szerokim rynku. Końcówka tygodnia to sporo satysfakcjonujących informacji z frontu rozmów na linii USA-Chiny. W efekcie pozytywny klimat inwestycyjny wsparł aktywa rynków wschodzących. Przynajmniej na razie kwestia polskich wyborów parlamentarnych nie wpływa szczególnie na pozycję złotego. Zgodnie z przewidywaniami wygrywa PiS, zachowując przy tym bezwzględną większość (przynajmniej w Sejmie). Na ten moment inwestorzy nie wyceniają ryzyka związanego z kolejnymi miliardami, które mają zostać wydane na różne programy społeczne. Partia rządząca znowu obiecała sporo w kampanii, a akurat w przypadku tego typu propozycji stara się dotrzymywać słowa. Jeśli dojdzie do zastoju w polskiej gospodarce (co staje się coraz bardziej prawdopodobne przy problemach Niemiec), to coraz większe obciążenia budżetowe mogą się stać dużym ciężarem.
Austria ma problem ze stworzeniem rządu - Komentarz walutowyOstatnio dosyć często wybory parlamentarne w europejskich państwach kończą się problemami ze stworzeniem stabilnej większości. Tym razem chodzi o Austrię, gdzie ponownie wygrało ugrupowanie (OeVP) byłego kanclerza Sebastiana Kurza, ale jest on skazany na poszukiwanie koalicjanta, co w wiedeńskiej, partyjnej układance może być trudnym zadaniem. Na szczęście z punktu widzenia strefy euro ten kraj nie jest tak istotny gospodarczo, jak chociażby Włochy, pogrążone w chaosie rządowym już od kilku lat (z krótkimi chwilami stabilizacji). Nie zmienia to faktu, że istnieje ryzyko, że temat kolejnych negocjacji będzie się ciągnął tygodniami, a niepewność z reguły działa na inwestorów odstraszająco i może szkodzić europejskiej walucie.
Powyborczy krajobraz
Przyspieszone wybory zakończyły się zwycięstwem Austriackiej Partii Ludowej i to z bardzo dużą przewagą nad kolejną formacją. Problem w tym, że zwycięzcom nie udało się osiągnąć wystarczającej liczby mandatów, aby rządzić samodzielnie. Oznacza to potrzebę koalicji i tu pojawiają się strome schody. Dotychczasowy koalicjant (Austriacka Partia Wolności) i skandal z nim związany (tzw. Ibizagate, czyli obietnice korzystnych rozwiązań legislacyjnych za datki na rzecz partii) był powodem przedterminowych wyborów. Socjaldemokraci nie są zainteresowani współpracą. Podobnie Zieloni widzą siebie raczej w opozycyjnych ławach i na razie czekają na wynik wewnętrznego głosowania, które ma zdecydować, czy w ogóle przystąpią do rozmów koalicyjnych. Liberałowie są skłonni do negocjacji, ale ich ostateczny wynik może okazać się zbyt słaby do utworzenia stabilnej większości.
Rating Polski stabilny
Pomimo podgrzewania atmosfery wokół przeglądu ratingu okazało się, że jego publikacja była niemalże neutralna dla rynków. Agencja Ratingowa Fitch utrzymała zarówno ocenę, jak i stabilną perspektywę. Jako kraj jesteśmy wyceniani na A-. Należy nadmienić, że w komunikacie znalazły się pewne ostrzeżenia. Wśród nich obawa o wzrost deficytu z powodu zwiększonych wydatków socjalnych. Fitch wskazuje również na nadchodzące spowolnienie w polskiej gospodarce. Nie ma mowy o recesji, ale analitycy przewidują spadek tempa wzrostu PKB w okolice 3% w kolejnych latach.
Kolejne dobre dane z USA
W piątek poznaliśmy pakiet danych zza oceanu. Zamówienia na dobra wypadły zdecydowanie lepiej od oczekiwań, szczególnie subindeks na temat dóbr trwałego użytku. Zamiast 1,2% spadku, wzrósł on o 0,5%. W tym samym czasie opublikowano odczyt o wzroście dochodów Amerykanów, które poszły w górę o 0,4% w skali miesiąca (zgodnie z przewidywaniami ekspertów). Są to naprawdę korzystne dane i to w czasie, gdy europejskie odczyty regularnie okazują się słabsze od oczekiwań. Nie może zatem dziwić, że dolar wciąż pozostaje mocny wobec euro, a tym samym wobec złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Na rynki powrócił strach - Komentarz walutowyZłotówka znowu musi się mierzyć z niepokojami na rynkach, które osłabiają jej pozycję. Jednak tym razem nie tylko zewnętrzne wydarzenia są tego przyczyną. Problem kredytów frankowych może zostać rozwiązany, ale dopóki nie będzie pewności, jakie skutki przyniesie ze sobą wyrok TSUE (ma zostać ogłoszony 3 października) dla polskiego systemu bankowego, jak i całej gospodarki, to złoty nie zyska silnego oparcia.
Czy to wyrok w sprawie franka?
Analitycy zastanawiają się, jaka jest główna przyczyna obecnej przeceny PLN. Jednym z możliwych rozwiązań jest napięcie związane z przyszłotygodniową decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Oczekiwany jest wyrok niezwykle istotny dla wielu polskich banków, czyli dotyczący kredytów frankowych. Wśród możliwych rozstrzygnięć rozpatrywana jest opcja, która będzie prezentem dla frankowiczów. Kredyt miałby być wtedy zamieniony na złotowy, ale oprocentowanie pozostawione na poziomie pożyczki w CHF (zgodnie z LIBOR-em). W rezultacie kredytobiorcy otrzymaliby kredyt złotowy oprocentowany około 2% poniżej stawek rynkowych i wyrównanie nadpłat od początku umowy. Banki przedstawiają taką wizję jako armagedon (trudno też w takim przypadku mówić o sprawiedliwości w stosunku do pozostałych pożyczkobiorców hipotecznych). Dla niektórych instytucji finansowych faktycznie takie rozwiązanie byłoby bardzo kosztowne. Warto jednak zwrócić uwagę, że Moody’s nawet po takim wyroku ocenia perspektywę całego sektora jako stabilną. Oznaczałoby to straty równe mniej więcej 1,5 krotności zysku za 2018 rok. Oczywiście jest to spore uproszczenie, bo nie wszystkie banki mają taką samą ekspozycję na to ryzyko. Strach widać wyraźnie w notowaniach subindeksu WIG dla banków, który w ciągu ostatnich dni spadł aż o 6%. Możemy go dostrzec również na walutach, gdzie euro osiągnęło 4,39 zł, a frank 4,03 zł.
Słabe dane z Europy, dobre z USA
Wczorajsze indeksy PMI dla przemysłu w Europie okazały się wyraźnie gorsze od oczekiwań. Głównym winowajcą są nieustannie Niemcy, ale również ogólny spadek indeksu dla strefy euro do zaledwie 45,6 punktu musi budzić niepokój. Szczególnie przy oczekiwanym wyniku wyższym o 1,7 punktu. Natomiast po południu napłynęły dane z USA i tam wynik osiągnął poziom 51 punktów wobec przewidywanego 50,3 pkt. Jak widać, optymizm za oceanem nie gaśnie. Efektem tych odczytów było umacniania się dolara względem euro. Inwestorzy pomimo możliwych dalszych obniżek stóp procentowych przez FED i tak wolą lokować kapitał za oceanem.
Piątkowy przegląd ratingu Polski
W piątek agencja ratingowa Fitch dokona drugiego w tym roku przeglądu ratingu Polski (pierwszy nie podniósł pozycji naszego kraju ani nie przewidywał tego w najbliższym okresie). Analitycy są względnie spokojni co do samej oceny. Pewnym problemem może być jednak komentarz do decyzji, który powinien wskazać na dwa ważne ryzyka dla naszej gospodarki. Chodzi o spowolnienie w Niemczech oraz wspomniany powyżej wyrok TSUE. Publikacja ratingu zwyczajowo ma miejsce po zamknięciu rynków, co dodatkowo może spowodować większe ruchy ze względu na mniejszą liczbę aktywnych uczestników.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów Conference Board.
Indeksy koniunktury na świecie - Komentarz walutowyDzisiejszy poranek upłynął pod dyktando publikacji indeksów PMI. Są to badania ankietowe (pytania dotyczą perspektyw na przyszłość) wśród menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Jeżeli przeważają dobre odpowiedzi, to wynik przekracza 50 punktów i zapowiada wzrosty, a kiedy w przewadze są negatywne, to indeks spada poniżej wspomnianej granicy i może być zapowiedzią spowolnienia.
Dane z indeksów PMI
W nocy poznaliśmy wynik indeksu PMI dla chińskiego przemysłu. Wynik 50,4 pkt świadczy o tym, że przekroczono symboliczną barierę oddzielającą rozwój od recesji. Analitycy spodziewali się zejścia o 0,2% poniżej granicy 50 pkt. Niestety Unia Europejska nie wypada już tak dobrze. Wyniki ankiet dla państw członkowskich wynoszą zaledwie 47 pkt i są zgodne z pesymistycznymi oczekiwaniami ekspertów. Głównym winowajcą są Niemcy z rezultatem wynoszącym ledwo 43,5 pkt. Kraj ten ostatnio odczuwa negatywne skutki generowania nadwyżki budżetowej w celu redukcji deficytu. W efekcie tych danych od rana dolar umacnia się względem euro.
Polski odczyt lepszy od prognoz
Interesująco wypadły również dane z Polski. Co prawda 48,8 pkt to w dalszym ciągu wynik poniżej granicy oddzielającej rozwój od recesji, ale równocześnie aż 1,2 punktu powyżej oczekiwań. Dzięki temu złoty od rana odzyskał część strat, jakie poniósł w ostatnich miesiącach. Najwyraźniej widać to względem brytyjskiej waluty, ponieważ indeks PMI na Wyspach wyniósł 47,4 punktu i był aż o 1 pkt poniżej przewidywań. Od rana GBP poszedł w dół o całe 3 grosze. Nie bez znaczenia dla kursu funta jest też zamieszanie związane z zawieszeniem prac parlamentu i przygotowaniami do Brexitu bez umowy. Na razie ciężko mówić o tłumach na ulicach, ale protestujący przeciw takim rozwiązaniom są mocno widoczni w mediach.
Kolejny skok na OFE?
Środki dotychczas przechowywane i inwestowane w OFE trafią w 25% do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a w 75% na specjalne prywatne konta obywateli. Według rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej nie mamy do czynienia z sytuacją, w której te środki są odbierane obywatelom, ale zapewne ma na myśli tylko te 75%. Warto natomiast przypomnieć, że jest to ostatni akt likwidacji reformy emerytalnej tworzonej jeszcze w czasach koalicji AWS i UW. Ostateczne decyzje mają zapaść w ciągu pół roku, zatem temat jeszcze wielokrotnie będzie straszył inwestorów. Na razie reagują oni dość ostrożnie, ale warto mieć świadomość, że w OFE zebrana jest imponująca kwota 162 mld zł.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych, powodem jest Święto Pracy zarówno w USA, jak i Kanadzie.
USDPLN - prognoza odbiciaDzisiaj po południu spodziewam się mocniejszego odbicia dolara względem złotego nawet do 3.75. W terminie średnioterminowym sukcesywnie USD będzie rósł w kształcie daszka by znowu się osłabić. Mocny opór USD jest na poziomie 3.65. Bo wsparciu w przyszłości na tym poziomie dolar sukcesywnie będzie nabierał na sile. Pozdrawiam BM
Dalsze spadki NZD/JPY pod 79.35Patrząc na wykres dzienny widzimy, że notowania reagowały na linię trendu i 61,8% zniesienia Fibonacciego, rozpoczynając dynamiczniejsze odbicie. W tym momencie rozważane są dwa scenariusze:
Dalsza aprecjacja w kierunku 79.35 i poszukiwanie tam okazji do shortów
Zwrot cenowy i pokonanie linii trendu, co otworzy drogę do 75.80
Na tygodniowym wykresie NZD/JPY rozrysował się podażowy pin bar, który testuje poziom 79.00-79.35, pełniący obecnie rolę oporu na notowaniach dziennych. Sugeruje on, że niedźwiedzie nadal mogą chować coś w zanadrzu licząc na kontynuację osunięć.