Indeksy koniunktury podejrzanie dobrePoznaliśmy pakiet indeksów PMI pokazujących przewidywania menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia na temat tego, co się będzie działo w kolejnych miesiącach. Wcale nie należy się spodziewać na ich podstawie apokalipsy.
Amerykanie wciąż pozytywni
Wczoraj poznaliśmy dwa indeksy z USA. Był to Chicago PMI oraz indeks zaufania konsumentów Conference Board. Obydwa wypadły nadspodziewanie dobrze. Amerykanie, mimo całej sytuacji, wciąż mają nadzieję, że nie musi być tak źle. Po części jest to pewnie wynikiem, że sytuacja w USA zaogniła się dopiero w ostatnich dniach, aczkolwiek oprócz wniosków o zasiłek dla bezrobotnych dane wyglądają dużo lepiej niż z reszty świata. Nie może zatem dziwić kolejne umacnianie się dolara względem głównych walut.
Indeksy PMI z Europy
Dzisiaj poznaliśmy finalne dane na temat indeksów PMI. Są to badania ankietujące menadżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Przemysł osiągnął w strefie euro wynik 44,5 punktów. W Polsce jest jeszcze gorzej bo zaledwie 42,4 punktów. Dla przypomnienia 50 punktów to wartość, która symbolicznie oddziela rozwój od recesji. Jak widać obecne dane wskazują na wyraźną przewagę pesymistów i patrząc na to, co się dzieje na około, jest to zupełnie uzasadnione.
Dane z Chin wciąż dobre
Kwestia danych statystycznych z Pekinu zawsze budziła pewne wątpliwości. Obecnie opublikowano indeksy PMI i indeks dla przemysłu wynosi 50,1 punktów. Oznacza to, że więcej ankietowanych spodziewa się poprawy sytuacji niż jej pogorszenia. W przypadku usług wynik wynosi 44,8 punktów, co świadczy o przewadze pesymistów. Jeżeli dane te są słuszne, wygląda na to, że chińska gospodarka (znacznie szybciej niż sądzono) wraca do normy, co może sugerować, że prognozy długotrwałego spowolnienia gospodarki wcale nie muszą być słuszne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat miejsc pracy.
Koronawirus
Funt nadal najciekawszy Wciąż najciekawiej w naszym zestawieniu prezentuje się para GBP/PLN, którą można wręcz uznać za kwintesencję panujących na rynkach niepewności i zmienności. Ponieważ funt przeżywał własne problemy na szerokim rynku, dlatego też do pewnego momentu nie brał udziału w osłabieniu złotego. Przez dłuższy czas zachowywał się wręcz odwrotnie, a kwintesencją jego spadków był pik, który posłał kurs na 4,74 zł (poziomy z sierpnia 2019 roku). Tego było już jednak za dużo i od tego momentu funt szybko powrócił na ścieżkę wzrostową, która kilkukrotnie oparła się próbom odwrócenia trendu i w tej kwestii istotnym wsparciem było 4,95 zł, które może być odniesieniem także w przyszłości. Ostatnie dni to już agresywny bieg kursu funta w kierunku północnym, co może być zwiastunem powrotu do osłabienia złotego na szerokim rynku. Ponieważ w godzinach popołudniowych docieramy już w okolice 5,13 zł, to istotnym ograniczeniem może być dopiero 5,16 zł i ruch w tym kierunku to w tej chwili najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Imponujący wzrost wartości dolara Nie inaczej prezentuje się wykres dla USD. W tym przypadku mówimy o imponującym wzroście o 54 grosze w 3 tygodnie. Dopiero 4,30 zł okazało się zarówno psychologicznym, jak i realnym ograniczeniem. Po odbiciu się od tego poziomu kurs szybko wybił się z korytarza wzrostowego i podążył w kierunku południowym, aby szybko znaleźć się lekko powyżej 4,06 zł, które teraz jest dolnym wsparciem korytarza bocznego. Wiele jednak wskazuje na to, że kurs będzie dziś próbował pokonać górne ograniczenie tego trendu bocznego przy 4,125 zł, by w ten sposób powrócić na ścieżkę wzrostów. Wiele zależy teraz od otwarcia giełdy za oceanem, ale też od decyzji amerykańskich władz, ponieważ coraz głośniej słychać pogłoski, że prezydent Donald Trump ogłosi całkowitą kwarantannę Nowego Jorku, a tzw. lockdown całego kraju zostanie przedłużony do końca kwietnia. Dopiero wtedy zacznie się liczenie ekonomicznych kosztów tych operacji, które może być dużym obciążeniem także dla USD. Jednak cały świat mierzy się z koronawirusowym wyzwaniem (chociaż Stany powoli można uznać za centrum pandemii), więc odpowiednie działania amerykańskiej administracji mogą być uznane za konieczny krok w tej walce, a tym samym wspomóc dolara.
Burzliwa droga kursu euroDługą drogę pokonał kurs pary EUR/PLN przez ostatni miesiąc. Od jeszcze “przedpandemicznego” początku marca i dołku przy 4,29 zł, poprzez dynamiczny wzrost do poziomów widzianych ostatnio po kryzysie finansowym z 2008 r., a następnie odbicie się od ograniczenia poniżej 4,63 zł. Okazało się to być na tę chwilę punktem zwrotnym i trend wzrostowy został zanegowany, gdy kurs wybił korytarz w kierunku północnym i zapikował aż o 9 groszy w dół. Obecnie znajduje się on w ok. 4 groszowym trendzie bocznym, a wszystko wygląda, jakby inwestorzy przyczaili się i czekali (może na otwarcie nowojorskiej giełdy, a może sami są już zmęczeni napięciem), dlatego na wykresie powyżej zdecydowaliśmy się na wyróżnienie szerszego, bo aż 13-groszowego korytarza bocznego, bo jeśli na rynek powróci (dopiero co zarzucona zmienność), to właśnie on może nam pokazywać realne ograniczenia.
Przygotowanie do trudnych czasówRynki stabilizują się, ale poziomy, na których to się dzieje, nie przypominają tych sprzed miesiąca. Kolejne rekomendacje przygotowują nas by minimalizować negatywnie skutki sytuacji. Amerykanie ograniczają zakupy nieruchomości.
Spadek zmienności
Dla osób bojących się rosnących kursów walut obcych są dwie wiadomości. Jak to często bywa w takich sytuacjach jedna jest dobra, druga zła. Dobra to ta, że zmienność powoli słabnie. Oznacza to, że kurs staje się trochę bardziej przewidywalny. Druga wiadomość to, że stabilizacja ta następuje na relatywnie bardzo wysokich poziomach. Euro znajduje się niewiele poniżej 4,60 zł, frank na 4,32 zł, dolar 4,20 zł a funt 5,00 zł.
KNF ogranicza dywidendy banków
Ostatnia wiadomość szefa KNF nawołująca do wstrzymania dywidend przez banki nie zachwyciła inwestorów. Warto jednak zwrócić uwagę, że w obecnej sytuacji wypłata dywidend może nie być najlepszym pomysłem. Spadek aktywności obywateli może się przełożyć również na spadek korzystania z usług bankowych, a te z kolei pogorszyć wyniki banków. W rezultacie także inwestorom powinno się opłacać nie pobierać teraz dywidendy, mając na uwadzę wartość akcji banku w przyszłości.
Znów kryzys w nieruchomościach?
Symbolem kryzysu w 2008 roku były nieruchomości. Fakt, że tam temat bardzo mocno pogłębiały instrumenty pochodne o kredyty hipoteczne nie zmienia tego, że dane z tego rynku są pilnie obserwowane. W ciągu tygodnia w USA liczba wniosków o kredyt spadła o 29,4%. Biorąc pod uwagę co się dzieje łatwo sobie wyobrazić, że ludzie odsuwają decyzję o zakupie domów na później. Efektem tej decyzji może być z kolei nadmiar podaży nad popytem, który spowoduje spadek cen. Jeżeli w tej sytuacji ludzie tracący pracę, a tacy mogą się pojawić będą zmuszeni sprzedawać mieszkania mogą nie być w stanie spłacić kredytu. W ten sposób możemy mieć podobny problem jak w 2008 roku….
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Czechy - decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:00 - Wielka Brytania - decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Chwila oddechu na złotymDzisiaj od rana złotówka odzyskuje trochę wartości. Warto jednak zwrócić uwagę, że nasza waluta wciąż jest raczej słaba i musiałaby dużo zyskać, by powrócić do poziomów, które jeszcze kilka tygodni temu uznalibyśmy za normalne.
Dobry poranek dla złotego
Od rana złoty odzyskuje trochę na wartości. Euro staniało do 4,58 zł zaczynając dzień na 4,60zł. Frank staniał z 4,35 zł na 4,31 zł, a dolar z 4,27 zł na 4,22 zł. Dla równowagi w górę poszedł jednak funt. Na rynku trwa obecnie trochę mniejsza awersja do ryzyka. Zyskują już drugi dzień z rzędu giełdy, które mają co odrabiać po ostatnich przecenach. W górę idą też waluty uznane za bardziej ryzykowne. Co ciekawe, znalazł się w tym gronie funt brytyjski oprócz złotego. Dlatego też pomimo tego, że złoty do większości walut zyskiwał, do funta stracił.
Indeks koniunktury w Niemczech
Indeks IFO dla Niemiec zawiera już dane z początku epidemii. Jego wysokość 86,1 punktu wyraźnie pokazuje, że gospodarka przygotowuje się na słabsze czasy. Recesja dotyczy wyników poniżej 100 pkt. Obecny rezultat jest wyraźnie gorszy, ale jest bardzo bliski oczekiwaniom analityków. Warto zwrócić uwagę, że po tych danych euro umacniało się względem dolara.
Słabe dane dla ropy
Wczorajsze dane Amerykańskiego Instytutu Paliwowego pokazują, że zapasy w USA spadają. Oznacza to, że pomimo bardzo taniego paliwa firmy i tak nie robią rezerw. Jest to bardzo negatywny czynnik dla cen ropy. Powoduje to, że cena poniżej 30 dolarów ma szansę się ustabilizować. Jest to bardzo zła wiadomość dla walut krajów wydobywających ropę. Rosyjski rubel i korona norweska są pod silną presją sprzedażową przy tych poziomach cen ropy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Euro najdroższe od kryzysuPoziom 4,63 zł za euro to najwyższy kurs od wyskoku waluty po kryzysie z 2008 roku. Wtedy dotarła do 4,92 zł, mamy zatem jeszcze sporo zapasu. Taka perspektywa z pewnością nie cieszy importerów.
Waluty jednak niespokojne
Wczoraj pisaliśmy o względnie spokojnym otwarciu na rynku. Taki był poranek, jednak popołudnie spowodowało, że na rynku działo się znów bardzo dużo. Euro w szczytowym momencie drożało aż 10 groszy i dotarło do 4,63 zł. Frank szwajcarski osiągnął 4,38 zł, czyli poziomy niewidziane od wyskoku franka z początku 2015 roku. Dolar przebił maksima z 2016 roku przekraczając 4,30 zł. Funt w dalszym ciągu nie może się odnaleźć i znajduje się wciąż poniżej 5 zł.
Indeksy koniunktury
Najnowsze indeksy koniunktury zawierają już dane z początku restrykcji związanych z koronawirusem i wiele mówią o przyszłości. Łączny indeks dla przemysłu w Unii Europejskiej spadł z 49,2 punktów na 44,8 punktów, jest to duża zmiana, ale nie można jej nazwać niespodzianką. Znacznie ciekawiej było w przypadku subindeksu dla usług. Ten zanurkował z 52,6 punktów na 28,4 punktów. Zmiana ta przejdzie z pewnością do historii, o ile potwierdzi się w finalnych danych. Usługi cierpią obecnie mocniej niż przemysł z powodu ograniczeń związanych z rozprzestrzenianiem wirusa.
Dla odmiany wzrosty na giełdach
Na głównych parkietach zmienność jest wyjątkowo wysoka. Dzisiaj dla odmiany otwarcia na giełdach przyniosły 3-4% wzrosty. Analitycy zwracają uwagę, że o wszystkim decydują tutaj emocje. Zarówno skala spadków jak i wzrostów jest trudna do wyjaśnienia, nie odwołując się do silnych emocji. Najgorsze jest to, że nie wiadomo jak długo potrwa ta sytuacja. Zmienność dodatkowo napędzana jest automatycznymi zleceniami, które tylko pogłębiają wahania.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Najciekawszy jest funt Funt brytyjski jest obecnie najciekawszą walutą spośród głównych walut, w parze ze złotym. Ze względu na problemy samego funta, które pokryły się w czasie z problemami złotego, kurs GBPPLN jest w dalszym ciągu w trendzie bocznym. Były, co prawda, dwa momenty kiedy funt mocniej stracił, jednakże bardzo szybko wracał do wcześniejszej formacji. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że pomimo tego, że trend wygląda relatywnie stabilnie, to w gruncie rzeczy na rynku może się pokazać cała gama informacji, które momentalnie spowodują, że (podobnie jak to było w przypadku euro, franka czy dolara) opuścimy obecną formację. Na razie jednak funt jest wyraźnie w odwrocie względem głównych walut, a biorąc pod uwagę chęć wsparcia eksporterów w trudnych czasach wątpliwe by Brytyjczycy specjalnie go bronili interwencjami na rynku.
CHF drożeje Kurs CHFPLN zachowuje się ostatnio bardzo podobnie do EURPLN. Podobnie jak euro, frank również znajdował się jeszcze niedawno w wąskim korytarzu bocznym i podobnie jak euro opuścił go bardzo zdecydowanym ruchem przechodząc w wyraźny trend wzrostowy. Warto zwrócić uwagę, że zmienność względem franka jest jeszcze dodatkowo podsycana przez to, co dzieje się na EURCHF. Na wspomnianej parze w ciągu kwartału euro straciło ponad 3% na wartości. Stąd też o owe 3% mocniejsze spadki złotego względem franka niż euro. Z tego też powodu górne ograniczenie w klinie, które było na EURPLN zaledwie nieśmiało testowane tutaj już zostało przebite, jednakże kurs wrócił poniżej tej granicy. Jeżeli wybicie się potwierdzi, czeka nas prawdopodobnie dalszy ruch w trendzie wzrostowym ku rozpoczy kredytobiorców walutowych.
Dolar wybija sie ku górze Dolar amerykański znajduje się w silnym trendzie wzrostowym. Jeszcze dwa tygodnie temu tracił na wartości, po czym gwałtownie przełamał się i ruszył, podobnie jak euro czy frank na północ. Co takiego wydarzyło się wtedy na rynku? Wyjaśnienie znajduje się na parze EURUSD, gdzie jeszcze dwa tygodnie temu obserwowaliśmy szczyt wartości euro względem dolara. Od tego czasu jednak dolar zyskał na wartości ponad 7% względem euro, co w połączeniu ze słabym złotym spowodowało bardzo gwałtowny wzrost ceny amerykańskiej waluty o ponad 50 groszy w dwa tygodnie.
EUR coraz droższeTrend boczny z przełomu lutego i marca jest już historią. Obecnie kurs EURPLN znajduje się w wyraźnym trendzie wzrostowym. Ograniczenie w okolicach 4,60 zł testowane w połowie minionego tygodnia na razie nie zostało trwale przełamane. Dzisiaj jednak widzimy kolejne podejście. Na wykresie tworzy się wyraźny klin i albo będziemy świadkami przebicia poziomu 4,60 zł i dalszej drogi na północ, albo dojdzie do wybicia dołem z formacji. W takim scenariuszu albo będziemy świadkami złagodzenia tego jakże stromego trendu wzrostowego, albo nawet zobaczymy techniczną korektę obecnego ruchu. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że wiele walut znajduje się na od dawna niewidzianych poziomach i interwencja banku centralnego (polskiego lub europejskiego) może łatwo wybić kurs z obecnego trendu.
Słabe otwarcie na rynkachPo weekendzie widać kolejną ucieczkę inwestorów, zarówno z giełdy, jak i rynków surowcowych. Spadkami otworzyły się główne indeksy giełdowe, a ropa znów znajduje się w okolicach 25 dolarów za baryłkę.
Spadki na giełdach
Dzisiaj od rana w dół idą główne indeksy giełdowe w Europie. Na otwarciu spada zarówno niemiecki DAX, jak i francuski CAC. Do spadków dołączył również polski WIG. Powodem są słabe dane i prognozy wydłużenia stanu nadzwyczajnego. Warto zwrócić uwagę również na kolejny spadek cen ropy w okolice 25 dolarów za baryłkę. Jeszcze w piątek widzieliśmy odbicie w okolicach 31 dolarów. Wraz z pojawianiem się kolejnych przesłanek o możliwym przedłużeniu izolacji spadają też prognozy zapotrzebowania na ropę naftową.
Waluty względnie spokojnie
Po weekendzie waluty znajdowały się na zbliżonych poziomach co podczas piątkowego zamknięcia. Nad ranem, co prawda, znów rozpoczęła się lekka przecena złotego względem głównych walut., patrząc jednak na skalę poprzednich dni i tamtych ruchów kilkugroszowa przecena nie budzi aż takich emocji. Euro zbliża się jednak ponownie do poziomu 4,60 zł co powoduje, że analitycy znów podejrzliwie obserwują kurs.
Rumunia też obniża stopy procentowe
W piątek Bank Rumunii obniżył stopy procentowe z 2,5% do 2%. Decyzja ta nie zaskoczyła rynków. Warto zwrócić uwagę, że inflacja w Rumunii spadała już od kilku miesięcy zatem decyzja o obniżce stóp procentowych była tym łatwiejsza. Kraj ten nadal ma relatywnie wysokie stopy procentowej względem strefy euro, aczkolwiek patrząc na inne państwa w swoim regionie np. Chorwację, jest to zbliżony poziom. Rumuńska leja nie reagowała istotnie na zmianę stóp.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Niby stabilizacjaKurs złotego teoretycznie ustabilizował swój poziom. Nie ustabilizował jednak zmienności. 203% zmiany w ciągu dnia, to wartości, które w normalnych warunkach występują na rynkach kryptowalutowych i spółkach spekulacyjnych, a nie walutach państw na naszym poziomie rozwoju.
Korekta na rynkach
Po wczorajszym odbiciu się od okolic 4,60 zł dzisiaj złoty odzyskał trochę na wartości. Kosztuje już “zaledwie” 4,52 zł. W dół szły również inne waluty za wyjątkiem funta. Frank kosztuje 4,30 zł po przecenie 5 groszowej. Dolar z kolei 4,20 po niemal 10 groszowej przecenie. Przy tak silnych ruchach korekty nie mogą dziwić. Inwestorzy/spekulanci muszą bowiem kiedyś realizować zyski, a przy takiej zmienności na rynku jest mniej zleceń oczekujących, w związku z czym mniejsze oferty powodują większą zmienność. Nie znaczy to wcale, że pomimo dobrego początku dnia złoty nie zakończy tygodnia na nieciekawych poziomach dla kupujących.
Obligacje nieatrakcyjne
Początek obecnego kryzysu był związany z przenoszeniem kapitału z rynków ryzykownych do bezpieczniejszych. W dół szły giełdy i surowce energetyczne, a w górę obligacje, czy złoto. Jednak już tydzień temu inwestorzy przyjęli jeszcze większą awersję do ryzyka i zaczęli przenosić środki do gotówki, która nie powinna stracić (po za inflacją). W rezultacie widzieliśmy silną przecenę, zarówno złota, jak i obligacji państwowych. Przecena przeważnie sięgała około 0,75% w przypadku rentowności 10 letnich obligacji. Oznacza to, że taka obligacja traciła na wartości około 7,5%. Warto zwrócić uwagę, że pomimo tej przeceny inwestorzy dalej są skłonni dopłacać do niemieckich obligacji, bo to tańszy sposób trzymania gotówki w euro niż bank przez ujemne stopy procentowe.
Wielka Brytania ponownie obniża stopy procentowe
Wczoraj Bank Anglii jednogłośnie doprowadził do obniżki stóp procentowy z 0,25% do 0,1%. Poprzednia redukcja była o 0,5%, aczkolwiek teraz zbliżając się nieuchronnie do 0% i potencjalnie ujemnych wartości Brytyjczycy nie chcą powtórzyć błędu strefy euro i pozostać bez możliwości reakcji. Stąd najprawdopodobniej pozostawienie dodatniej symbolicznej wartości 0,1%. Po tej decyzji było widać pewną przecenę funta, ale zbiegła się ona w czasie z jego bardzo silnym umacnianiem i bardzo szybko została skorygowana.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.
Szaleństwo trwaNa rynkach robi się coraz ciekawiej, o ile oczywiście nie czekają nas zakupy większych kwot walut obcych. Euro za 4,60 zł z pewnością budzi sporo emocji, u niektórych są one pozytywne. Gorzej jest z frankiem, bowiem znacznie więcej Polaków ma potrzebę kupna.
Szaleństwo na złotym
Wczoraj pisaliśmy o przebijaniu poziomu 4,50 zł przez kurs euro względem złotego. Dzisiaj nad ranem zobaczyliśmy krótkie przebicie poziomu 4,60 zł. Sytuacja wygląda analogicznie na innych walutach. Frank osiągnął 4,35 zł przypominając najgorsze czasy, bo o wystrzale kursu franka 1 stycznia 2015 roku. Dolar trafił przez moment na 4,25 zł. Ostatni raz tak drogie euro widzieliśmy tuż po kryzysie 2008 roku. Frank jest najdroższy od 2015 roku. Dolar zbliża się do szczytów z 2016 roku. Powodem tak drogich walut franka i dolara jest też relacja tych walut do euro, znajdują się blisko istotnych maksimów.
Gdzie jest dno?
Wczoraj baryłka ropy spadła do 25 dolarów na giełdzie w Londynie, Nowy York pokazał kwotowanie po 21 dolarów. W obydwóch przypadkach są to najniższe poziomy od 2003 roku. Nasuwa się więc pytanie, o to jak głęboko może spaść cena. Pamiętajmy, że w tym czasie koszty wydobycia rosły. Cena ta w dalszym ciągu pokrywa koszty dwóch najaktywniejszych w tym zamieszaniu graczy, czyli Rosji i Arabii Saudyjskiej. Nie zmienia to faktu, że deficyt obu tych państw może być absurdalny w tym roku bo budżet wymaga znacznie wyższych kursów. Co ciekawe, na całej sytuacji waluta Arabii Saudyjskiej w przeciwieństwie do rubla prawie wcale nie traci. Warto zwrócić uwagę, że pomimo bardzo atrakcyjnych cen zapasy wcale znacząco nie rosną.
Nieaktualne dane z Polski
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat produkcji przemysłowej w Polsce. W lutym rosła rok do roku o 4,9%. To jednocześnie bardzo dobra i w sumie niemal nieistotna informacja. Dobra, bo to wynik znacznie powyżej oczekiwań 1,6%. Nieistotna, bo pewne kluczowe rzeczy się zmieniły i dane sprzed rozpoczęcia kwarantanny w wielu firmach i przerwą na opiekę nad dziećmi nie są szczególnie wiarygodne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Niemcy - indeks IFO,
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Tniemy stopy procentoweO ile kredytobiorcy frankowi nie mają powodu do radości, o tyle obniżka stóp procentowych o 0,5% z pewnością ucieszy kredytobiorców złotowych. To mniej więcej spadek raty o około 40 zł miesięcznie na każde 100 000 zł kredytu.
RPP tnie stopy procentowe
Zgodnie z przewidywaniami pomimo wysokiej inflacji Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe i to (podobnie jak inne kraje) od razu o 0,5%. Rynki spodziewały się, że prędzej czy później taka decyzja nastąpi, w związku z czym złoty utrzymywał zbliżone poziomy po decyzji, co przed nią. Co ciekawe, obserwatorzy raczej spodziewali się, że nadzwyczajne posiedzenie obniży o zaledwie 0,25%, a drugie cięcie zobaczymy na posiedzeniu 7-8 kwietnia. Tak się jednak nie stało. Euro w dalszym ciągu odbija się poniżej poziomu 4,50 zł, frank z kolei odbił się od 4,25 zł, ale już kilkukrotnie osiągnął ten poziom.
Ropa wciąż w dół
Kurs baryłki ropy spadł poniżej 28 dolarów. Minima z 2016 roku to 27,12 dolara, oznacza to, że jesteśmy bardzo blisko najtańszej ropy od kryzysu dotcomów z początku stulecia. Wraz z cenami ropy, w dół lecą waluty krajów eksportujących ropę, szczególnie tych, gdzie ropa naftowa jest istotnym elementem budżetu. Widać to szczególnie dobrze w naszej części świata w Norwegii i Rosji. Korona norweska w ciągu miesiąca straciła na wartości około 10%, a rubel ponad 15%.
Dobre dane z Polski
Dzisiaj poznaliśmy dane za luty na temat wzrostu wynagrodzeń oraz wzrostu zatrudnienia. Są one obecnie bardziej ciekawostką, gdyż od tego czasu w wielu branżach się trochę pozmieniało. Niemniej dane wypadły bardzo przyzwoicie. Wynagrodzenia rosną o 7,7% w skali roku, zatrudnienie rośnie o 1,1%. Niby jest to niewielki wzrost, ale pamiętajmy, że jesteśmy w trendzie spadkowym, a ostatnie minima bezrobocia były rekordami od 30 lat.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - pozwolenia na budowę domów,
19:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Panika trwaInwestorzy po raz kolejny wycofują środki z polskiej waluty. Traci ona na wartości, podobnie jak zresztą inne waluty naszego regionu. Straty korony czeskiej są nawet mocniejsze, ale to zasługa obniżki stóp procentowych.
Euro zbliża się do 4,50
Ostatnie dni są wyjątkowo trudne dla polskiej waluty. Jeszcze wczoraj pisaliśmy o poziomie 4,40 zł, teraz mamy odbicia od 4,49 zł. Patrząc na ponad 10-groszowy wzrost od poniedziałkowego otwarcia, można spodziewać się, że kolejna istotna negatywna informacja o koronawirusie na rynku wypchnie kurs euro powyżej 4,50 zł. Zmienność dotyczy oczywiście również pozostałych walut. Frank szwajcarski nie tylko przebił 4,20 zł ale zbliża się do 4,25 zł. Dolar przekroczył 4,05 zł. Nawet funt pomimo swojej ostatniej słabości idzie w górę.
Stabilizacja na kryptowalutach
W ciągu tygodnia kurs bitcoina spadał w przedziale pomiędzy 8000 a 4000 dolarów. Teraz stabilizuje się w przedziale 5000-5500 dolarów. Patrząc jednak na ten rozstrzał, słowo stabilizacja może być pewnym nadużyciem. Jak widać kryptowaluty, przynajmniej na tym etapie okazały się bardzo słabą inwestycją alternatywną.
Czesi obniżają stopy procentowe
Czeski Bank Narodowy to kolejna instytucja, która analizując długoterminowe prognozy gospodarcze postanowiła obniżyć stopy procentowe. Podobnie jak USA i Wielka Brytania uczyniła to o 0,5%. Główna stopa procentowa wynosi obecnie 1,75%. Decyzja ta odbiła się od razu na kursie korony czeskiej, która tylko wczoraj straciła 4% na wartości względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Brytyjski sposób na epidemię Z inną sytuacją mamy do czynienia na parze GBP/PLN. Funt w końcówce lutego osłabiał się względem złotego, aby przez pierwszą połowę marca znaleźć się w co prawda szerokim, bo ok. 9-groszowym, ale jednak korytarzu bocznym. Jednak w przeciwieństwie do pozostałych walut z naszego zestawienia, panika związana z koronawirusem nie wzmocniła go w stosunku do złotego, a stało się wręcz coś przeciwnego. Mogło to być wynikiem dość kontrowersyjnego podejścia brytyjskiego rządu do epidemii, który nie ogranicza funkcjonowania państwa i gospodarki, licząc, że przy odpowiedniej liczbie zakażonych osiągnie tzw. odporność zbiorową (pomijając kwestię ludzkiego życia). Kurs funta zaliczył ostry piątkowy zjazd w dół, aby w krótkim czasie (już w poniedziałek) dojść lekko powyżej 4,80 zł, które okazało się kluczowym wsparciem i punktem zwrotnym. Po południu obserwujemy już próby ataku na 4,89 zł, dzięki czemu kurs GBP znalazł się w obszarze niedawnego trendu bocznego. Przy tak dużej zmienności na rynku trudno wyrokować, czy ten ruch w kierunku północnym będzie trwały, ale jeśli tak, to kolejnym poważnym ograniczeniem może być dopiero 4,98 zł, co równocześnie oznaczałoby wybicie wspomnianego powyżej korytarza bocznego i zapewne próby pokonania psychologicznej granicy 5 zł.
Czy dolar bedzie kosztował ponad 4 zł? Dolar pokonał trochę inną drogę niż euro i CHF. Osłabiał się sukcesywnie od końca lutego (zachowywał się podobnie chociażby na parze EUR/USD), pokonując imponujący dystans 20 groszy, aby ostatecznie dotrzeć do wsparcia na 3,76 zł, które okazało się kluczowe i było punktem zwrotnym. W zaledwie niewiele ponad tydzień kurs dolara połknął wcześniejsze spadki i dziś szykuje się do ataku na ostatnie maksima z poprzedniego miesiąca przy 3,98 zł. Niewykluczone, że już niedługo wybije ten poziom, a wtedy kolejnych ograniczeń możemy szukać przy psychologicznej granicy równych 4 zł, a następnie przy 4,02 zł z września ubiegłego roku. Wydaje się, że scenariusz jakiegoś odwrotu możemy na razie włożyć między bajki. Można pokusić się o wniosek, że wczorajsza spektakularna akcja Fed polegająca na ostrym cięciu stóp do zera i zapowiedzi pakietów stymulacyjnych, nie wpłynęła uspokajająco na rynki, a już na pewno nie była istotnym faktorem dla pozycji USD.
Euro kosztuje pokonało bariere 4,40 zł !Na przełomie lutego i marca na parze EUR/PLN wykreował się ok. 5-groszowy trend boczny z ograniczeniami na południu nieznacznie powyżej 4,28 zł, a na północy w okolicach 4,33 zł. Jednak w trakcie zeszłego tygodnia, wraz z rosnącym napięciem wokół pandemii, sytuacja diametralnie się zmieniła i kurs euro wystrzelił, pokonując bez problemu kolejne ograniczenia. Tylko dziś przebił 4,40 zł i można było pomyśleć, że już się nasycił i będzie to poziom, który na jakiś czas go zatrzyma. Jednak nie trwało to długo, ponieważ jego bieg w górę wybił już w pewnym momencie 4,42 zł. Oczywiście w sytuacji rosnącego napięcia w Europie i na świecie, trudno oczekiwać innego scenariusza niż dalsze osłabienie złotego. Warto nadmienić, że już znajdujemy się na poziomach, które ostatnio mogliśmy zobaczyć pod koniec 2016 roku. Technicznie kolejne istotne ograniczenie czeka nas przy 4,49 zł. Może to już być niebezpieczna sytuacja, ponieważ premier Mateusz Morawiecki stwierdził niedawno, że przy kursie euro wynoszącym powyżej 4,50 zł, koszty importu mogą stać się poważnym problemem.
Rynki panikująInwestorzy zaczynają wycofywać środki z rynków. Nie przenoszą ich już jednak tak chętnie jak wcześniej w inne miejsca. Dobrym dowodem na to są spadki, zarówno na obligacjach jak i złocie.
Euro przekracza 4,39 zł
Strach ma wielkie oczy. To właśnie on powoduje, że waluty i inwestycje uważane za bardziej ryzykowne tracą. Jak pokazuje praktyka, nie tylko te inwestycje spadają, ale te ryzykowne lecą w dół po prostu mocniej. Do ryzykownych w dalszym ciągu zalicza się niestety polskiego złotego. Warto zwrócić uwagę, że podobna tendencja dotyczy innych walut naszego regionu. Szczególnie słabo wypada korona czeska, która straciła w ciągu miesiąca niemal 9% na wartości względem euro, to ponad 2,5 raza większa strata niż polski złoty.
Giełdy w dół
DAX dzisiaj nad ranem pokazał poziom 8500 punktów. Jeszcze na początku miesiąca było to 13500 punktów. WIG20 spadł z 2100 punktów poniżej 1300 punktów. Lepiej wyglądają parkiety w USA. Tam przecena wyniosła z 9800 na 7400 punktów. Oznacza to, że owy lepszy wynik to strata około ¼ wartości zamiast ⅓ wartości w niecały miesiąc. Co ciekawe pieniądze te nie poszły na rynek obligacji, jak to miało dotychczas miejsce. Na rynku obligacji również mieliśmy korektę świadczącą o ucieczce kapitału. Rentowność obligacji rosła w ciągu ostatniego tygodnia o około pół procenta w zależności od kraju. Oznacza to, że inwestorzy realnie rozważają wychodzenie z rynku i czekanie.
Co z bezpiecznymi inwestycjami
Kupuj złoto mówili, idzie kryzys. W ciągu tygodnia cena tego kruszcu spadła z 1700 dolarów za uncję na 1500 dolarów za uncję. W dół idą też inne alternatywne inwestycje, za wyjątkiem franka szwajcarskiego. Z jakiegoś dziwnego powodu pomimo tego, że ludzie zadali sobie pytanie, dlaczego w trudnych czasach mają kupować złoto, nie zadają sobie go w przypadku kupowania waluty szwajcarskiej. Nie jest to dobra wiadomość dla kredytobiorców walutowych, którzy płacą już ponad 4,15 zł za franka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Frank najdroższy od ponad 3 latPanika na rynkach jest coraz wyraźniejsza. Oprócz strachu przed koronawirusem mamy próbę sił na rynku ropy, co tylko podnosi niepokój. Nic dziwnego, że pieniądze płyną do bezpieczniejszych inwestycji, co z kolei szkodzi złotemu.
Szwajcarska waluta znów drożeje
Frank szwajcarski osiągnął dzisiaj poziom 4,12 zł. To ponad 20 groszy wzrostu od początku roku i najwyższy wynik od ponad 3 lat. Tak wysoki poziom jest wynikiem dwóch składowych. Z jednej strony relatywnie słabego złotego, z drugiej, co ważniejsze, najsłabszego od niemal 5 lat euro względem franka. Kumulacja tych dwóch czynników wywołanych strachem o eskalację wirusa powoduje, że kredytobiorcy frankowi przechodzą teraz trudne chwile, a patrząc na rozwój sytuacji wcale nie musi być lepiej.
Dalsze spadki ropy
Dzisiaj na otwarciu znowu traci ropa naftowa. Analitycy jako powód wskazują próbę sił między Rosją a Arabią Saudyjską. Jeżeli oba supermocarstwa pod kątem wydobycia surowca nie dogadają się dość szybko, ceny ropy mogą wkrótce przebić poniedziałkowy dołek. Warto zwrócić uwagę, że ciągłe zwiększanie wydobycia przy kosztach jakie są ponoszone, niedługo nie tylko nie będzie rentowne, ale zbijając ceny tylko powiększa się deficyt budżetowy. Jest oczywiście szansa, że niskie ceny wymuszą ograniczenie produkcji. Z ważnych producentów najszybciej z rynku powinna wycofywać się Wielka Brytania i Brazylia, mające koszty operacyjne wydobycia blisko obecnych cen, nie mówiąc już nawet o pozyskiwaniu nowych miejsc.
Rzeź na giełdach
Jeżeli ktoś wykorzystał niskie ceny akcji, by tanio kupić aktywów, musiał źle znieść dzisiejszy poranek. Główne indeksy giełdowe straciły w ciągu niewiele ponad dwóch tygodni około 30% swojej wartości. Obniżki są częściowo efektem wyśrubowanych poziomów, z drugiej strony jednak prognozy gospodarcze sugerują, że spółki te przyniosą znacznie mniejsze zyski, co usprawiedliwia przynajmniej częściowo przeceny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
13:45 - strefa euro - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Niespodzianka z WyspKomentarz walutowy z dnia 11.03.2020
Anglosasi najwyraźniej mają inną koncepcję prowadzenia polityki monetarnej niż RPP. Brytyjczycy postanowili nie czekać z założonymi rękami i obniżyli stopy procentowe od razu o 0,5%. Najwyraźniej prognozy danych makroekonomicznych gwałtownie się pogarszają i postanowili działać z wyprzedzeniem.
Dolar odrabia straty
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo trudne dla posiadaczy dolarów. Amerykańska waluta leciała w dół z kilku powodów. Po pierwsze i chyba najważniejsze, jest to strach przed dalszymi obniżkami stóp procentowych. Skoro Rezerwa Federalna (bardzo lubiąca otwartą komunikację z rynkiem) zdecydowała się na nadzwyczajną obniżkę stóp procentowych i to od razu o 0,5%, to znaczy, że można spodziewać się dalszych ruchów. Drugim powodem była bardzo wysoka wartość dolara, co w połączeniu z obniżką stóp procentowych dało bardzo silny impuls. Nie bez znaczenia jest też poziom emocji na rynkach, który powoduje, że niektóre reakcje są niewspółmierne do bodźców.
Mała stabilizacja
Po zamieszaniu z poniedziałku, kiedy to na otwarciu rynki gwałtownie spadły, a notowania w niektórych krajach były zawieszane, dalej mamy zwiększoną zmienność na wielu instrumentach i walutach. Trochę odzyskała ropa, ale po skali spadków było widać, że jest przestrzeń na drobne odbicie. Dalej bardzo źle wyglądają giełdy, które wciąż są blisko wielomiesięcznych minimów. Większość indeksów zbliża się również do dołków z 2016, a niektóre indeksy jak WIG20 pokazują najniższy poziom od kilkunastu lat.
Niespodzianka z Wysp
Bank Anglii podobnie (jak koledzy za oceanem) podjął decyzję, że nie warto czekać do najbliższego planowanego posiedzenia skoro i tak wiedzą, co chcą zrobić. Na nadzwyczajnym posiedzeniu obniżono stopy procentowe z 0,75% do 0,25%. Decyzja była jednogłośna, żaden z 9 członków gremium się nie wstrzymał. Co ciekawe, podobnie jak w przypadku niespodziewanej obniżki w USA inwestorzy przyjęli to bardzo spokojnie. Tutaj funt wręcz zyskuje po tej decyzji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Frank na szczytachFrank szwajcarski dzięki ogólnej panice wyskoczył na najwyższy poziom od przełomu lat 2016 i 2017. Jest to zła wiadomość dla kredytobiorców, szczególnie że 10 dzień miesiąca jest dość popularną datą spłaty kredytów.
Względna stabilizacja
Po wczorajszym panicznym otwarciu na rynkach przyszła chwila refleksji. Spowodowała ona, że aktywa nie leciały na łeb na szyję, przez resztę dnia utrzymały ceny z otwarcia. Nie znaczy to, że panika minęła. Bardzo często po gwałtownym spadku na otwarciu przez resztę dnia kurs odbija. W tym wypadku zabrakło chętnych na aktywa po gwałtownej przecenie. Kolejne dni pokażą nam jak zachowają się rynki, aczkolwiek patrząc na narrację w mediach, klimat nie sprzyja uspokojeniu sytuacji.
Słabość złotego
W związku z eskalacją ryzyk, waluty uważane za bardziej ryzykowne są wyraźnie w odwrocie. Dobrym przykładem jest niestety również polski złoty. Euro kosztuje obecnie 4,32 zł a frank po wczorajszym chwilowym przekroczeniu 4,10 zł ustabilizował się w okolicach 4,08 zł. Warto zwrócić uwagę, że przy obecnej zmienności na rynku sformułowanie “ustabilizował” może okazać się sporym nadużyciem. Powodem tak silnego wzrostu kursu franka jest najsłabsze euro względem franka od 2015 roku. Frank uważany jest za bezpieczną przystań dlatego inwestorzy przekierowują tam swoje oszczędności. Ostatnie dni spowodowały, że rentowność obligacji szwajcarskich osiągnęła poziom poniżej -1%, co świadczy o ogromnej potrzebie inwestycji we franka.
Lepsze dane bez wpływu na rynki
Dzisiaj o 11:00 poznaliśmy rewizję danych dla wzrostu PKB w Unii Europejskiej. Podniesiono go z 0,9% do 1,0%. Jest to z jednej strony relatywnie słaby rezultat jak na ten parametr. Z drugiej strony jest lepszy od oczekiwań. Patrząc na ilość problemów, które przysporzył gospodarce koronawirus, taki wynik za kilka miesięcy może uchodzić za bardzo dobry.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.