Czy odczyty PKB wpłyną na notowania GBP ? Funt w tym zestawieniu wydaje się wyjątkowy (zresztą jak zwykle ostatnio). Nie dosyć, że wciąż pozostaje w wąskiej konsolidacji, to nie zdradza praktycznie żadnych aspiracji, by z niej wyjść. Ostatnia próba wybicia miała miejsce jeszcze w kwietniu i została błyskawicznie stłamszona. Warto jednak pamiętać, że obecna konsolidacja znajduje się tuż poniżej tegorocznych szczytów, co mocno ogranicza potencjał wzrostowy. Dla funta kluczowa wydaje się środa, kiedy to poznamy całą paczkę danych z miejscowej gospodarki. Najważniejszy będzie oczywiście odczyt o dynamice PKB, ale oprócz niego dostaniemy również produkcję przemysłową oraz handel zagraniczny. Wszystkie trzy wskaźniki będą zdecydowanie niższe od poprzednich, oczekiwania analityków są mocno pesymistyczne, co w pewnym sensie może pomóc brytyjskiej walucie. Załamanie jest już zdyskontowane i wydaje się, że przy czarnych wizjach analityków łatwiej o pozytywną niespodziankę.
Koronawirus
Wpływ epidemii na kurs CHFObawy przed nadejściem II fali epidemii są widoczne także na wykresie CHFPLN. Do tej pory rynek wyjątkowo optymistycznie podchodził do wszystkich doniesień o zmniejszaniu restrykcji i odmrażaniu gospodarek. Trochę bezrefleksyjnie przyjmował wszystkie tego typu informacje, biorąc je za dobrą monetę, ignorując ryzyko, które wydawało się oczywiste i teraz powoli się materializuje. Frank przez cały kwiecień znajdował się w zwężającej się konsolidacji i gdy na koniec miesiąca wreszcie udało się ją wybić, wydawało się, że będzie to początkiem większego ruchu. Tak się jednak nie stało, a szwajcarska waluta jedynie poszerzyła zakres ruchu kursu. Obecnie znajduje się jednak przy górnym ograniczeniu, które wcześniej już czterokrotnie było respektowane. Trwałe pokonanie poziomu 4,33 zł powinno doprowadzić do testowania tegorocznych szczytów, zwłaszcza że wcale nie jesteśmy od nich daleko. Wybronienie obecnie testowanego oporu, prawdopodobnie doprowadzi do ruchu w kierunku dolnego ograniczenia przy 4,275 zł.
Dalsze redukcje stóp procentowychKolejne banki widząc spowolnienie gospodarcze obniżają stopy procentowe. Tym razem przyszła kolej na Czechy i Norwegię. Patrząc na to, jak niskie są stopy procentowe i zakładając nieobniżanie ich do ujemnych poziomów, powoli kończy się przestrzeń dla dalszych obniżek.
Sytuacja we Włoszech
Włochy były najszybciej dotkniętym przez koronawirusa państwem. Z tego powodu dane z Włoch uważane są za pewien przedsmak tego, co się będzie działo w innych krajach. Poznaliśmy wczoraj marcowe dane na temat sprzedaży detalicznej z Italii. Spadła ona w ujęciu rocznym o niemal 20%. Oznacza to, że na 5 towarów jeden nie został sprzedany. Pamiętajmy, że są to dane za marzec, kwiecień ma prawo być jeszcze słabszy.
Czesi obniżają stopy procentowe
Bank Czech jeszcze do wczoraj utrzymywał relatywnie wysokie stopy procentowe na poziomie 1%. W Unii Europejskiej wyższe mają tylko Rumunia i Chorwacja, wynik ten biorąc pod uwagę liczbę państw w unii walutowej nie jest jednak aż tak imponujący. W Czechach na wczorajszym posiedzeniu CNB ścięto stopy procentowe do 0,25% (dla porównania strefa euro na 0%). Decyzja była mocniejsza niż oczekiwania analityków, którzy spodziewali się cięć do poziomu Polski na 0,5%. W rezultacie wczoraj obserwowaliśmy osłabianie się czeskiej waluty.
Norwedzy zerują stopy procentowe
Wczorajsze posiedzenie obniżyło po raz kolejny stopy procentowe w Norwegii. Główna stopa procentowa wynosi obecnie 0%. Warto przypomnieć, że jeszcze na początku tego roku wynosiła ona 1,5%. W sytuacji spowolnienia gospodarczego ta decyzja jest jak najbardziej racjonalna, warto zwrócić uwagę, że była możliwa, bo Bank Norwegii w sytuacji lepszej koniunktury podnosił stopy procentowe. Po samej decyzji korona norweska początkowo zyskała względem euro, ale do końca dnia straciła całe to umocnienie.
Dzisiaj dzień wolny w Wielkiej Brytanii i Czechach oraz Słowacji, w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - stopa bezrobocia.
Polska sprzedaż dołuje Wczorajsze dane na temat produkcji przemysłowej sugerowały, że rozpoczyna się pewien problem. Dzisiejsze dane na temat sprzedaży detalicznej potwierdzają już jego skalę. Aż strach pomyśleć jak będą wyglądały dane za miesiąc.
Dane z Polski
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat sprzedaży detalicznej w marcu w Polsce. Dane pokazują wyraźne spowolnienie. W ujęciu rocznym jest to spadek o 7,1%. W zeszłym roku mieliśmy wysoki poziom, więc punkt odniesienia jest relatywnie niekorzystny. Nie zmienia to faktu, że od początku kryzysu spadek niemalże już do końca marca przekreślił dwa lata wzrostów.
Dalsze dołki na ropie naftowej
Wczorajszy dzień to ponownie gwałtowny spadek cen ropy naftowej. Surowiec kwotowany w Londynie spadł z 26 dolarów do 18, a dzisiaj nad ranem był nawet po 16 dolarów. To niemal 40% spadku w ciągu doby. Ropa notowana w USA miała wyraźnie mocniejsze spadki. Wieczorem przez chwilę oglądaliśmy spadek do niecałych 7 dolarów. W dniu zaczynającym się na 21-22 dolarach oznacza to, że spadek przez chwilę sięgał 66%. Dzisiaj cena stabilizuje się w okolicach 11 dolarów. Spadki nie ominęły również walut państw wydobywających ropę rubla i korony norweskiej. Problemem jest fakt, że budżety tych państw często wymagają znacznie wyższych cen surowca by się dopiąć.
Lepsze dane z Niemiec
Indeks niemieckiego instytutu ZEW wyniósł 28,2 punktu. Taki rezultat w standardowej sytuacji nie zostałby uznany za dobry. Obecnie jednak sytuacja standardowa nie jest i należy go rozpatrywać w kontekście kryzysu oraz oczekiwań analityków na poziomie -42 punktów. Osiągnięty wynik to również optymistyczna wiadomość dla Polski. Dobra sytuacja naszego najważniejszego partnera handlowego jest bardzo ważnym warunkiem wychodzenia naszego kraju z obecnego spowolnienia gospodarczego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Emocje wracają na rynekJeszcze nie tak dawno wydawało się, że na rynkach dojdzie do pewnej stabilizacji. Nic takiego się nie wydarzyło, wczorajsze zamieszanie na ropie naftowej to być może tylko przedsmak tego, co przyjdzie nam zobaczyć.
Dane z Polski
W marcu w Polsce produkcja przemysłowa spadła na razie zaledwie o 2,3%. Piszemy zaledwie, gdyż patrząc na prognozy wpływu epidemii spadki mogą być w kolejnych miesiącach większe. Pamiętajmy, że miesiąc temu był to wzrost o niemal 5%, w rezultacie spadek jest większy, niż by się mogło wydawać, patrząc na wspomniane 2.3%. Od rana złoty jest w odwrocie, jednakże warto zwrócić uwagę, że może to mieć związek przede wszystkim ze wzrostem ryzyk na rynkach.
Gwałtowne spadki ropy naftowej
Wczorajszy kontrakt na ropę naftową w USA zakończył się ujemną ceną surowca. Powodem były problemy z magazynowaniem, czyli w rezultacie niemożliwość racjonalnego wykonania kontraktu. Dzisiaj, kiedy kwotowany jest już nowy kontrakt, od rana widzimy bardzo silne spadki. Przecena na ropie notowanej w USA sięga obecnie już ponad 6 dolarów do rana i patrząc na siłę spadków wartość ta może ulec zmianie. Podobna skala przeceny jest na giełdzie w Londynie. Jak widać ograniczenia wydobycia zaproponowane przez OPEC nie rozwiązują problemu. W ślad za czarnym złotem gwałtownie spada również rubel rosyjski i korona norweska.
Frank dalej blisko minimów
Frank szwajcarski znajduje się obecnie blisko swoich wieloletnich minimów względem euro. W rezultacie obserwujemy bardzo wysokie poziomy franka wobec złotego. Powodem tak drogiego franka jest strach na rynkach. Frank uchodzi za bezpieczną lokatę kapitału. Co ciekawe, złoto przestaje pełnić tą funkcję. W dalszym ciągu jest na wysokich poziomach, aczkolwiek dzisiejszy dzień ten kruszec przypłacił niemal 1,5% przeceną.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty mocno stracił na wartościJeszcze inną formę konsolidacji obserwujemy na wykresie CHF/PLN, przy czym ten rodzaj odpoczynku najmocniej sugeruje powrót do trendu po jej zakończeniu. Typowa formacja flagi, która jest, co prawda, lekko wydłużona, jednak ciągle mieści się w ramach teorii. W przypadku franka szwajcarskiego najlepiej widać globalny sentyment co do aktywów rynków wschodzących oraz pogorszenie pozycji złotego w naszym koszyku. Nasza gospodarka nie wyróżnia się już dynamiką wzrostu gospodarczego, pandemia również uderzyła w nasze główne koło zamachowe, czyli lokalną konsumpcję. Koszyk ewidentnie się wypłaszczył, na czym najbardziej stracił właśnie złoty.
Na dolarze konsolidacja wystapiła wcześniejPodobny scenariusz jest realizowany na dolarze. W tym przypadku jednak konsolidacja wygląda odrobinę inaczej. Jej zakres został mocno ograniczony prawie tydzień szybciej niż w przypadku euro i poza krótkim wyjątkiem kurs pozostaje w wąskim przedziale od tego momentu. O to, by z niego nie wyszedł, solidarnie dbają administracje po obu stronach Atlantyku. Amerykanie najpierw mocno się postarali, by przejąć palmę pierwszeństwa w liczbach związanych z pandemią, stając się jej epicentrum i niebawem już co trzeci zakażony koronawirusem będzie obywatelem Stanów Zjednoczonych. Złoty również nie dostaje ostatnio zbyt wiele optymistycznych impulsów od lokalnych władz. Ostatnie luzowanie restrykcji jak pozwolenie na spacery po lesie, w głównej mierze dotyczyło spraw mało istotnych gospodarczo. Oba kraje prawdopodobnie już wyczerpały możliwości wsparcia dla gospodarki i na następne programy pomocowe przyjdzie nam poczekać, co sugeruje, że trwająca obecnie konsolidacja może za szybko się nie skończyć.
Emocje się wystudziły ?Wspólna waluta na fali pierwszej kryzysowej wyprzedaży podrożała o 40 groszy, dochodząc do poziomu 4,62 zł. Od tego czasu obserwujemy konsekwentne wygaszanie emocji, a zmienność na rynku maleje z każdym tygodniem. Technicznie takie wyciszenie powinno zwiastować nadchodzącą burzę i kolejny duży ruch, zwłaszcza uwzględniając zasięg poprzedniego trendu oraz okres obecnej konsolidacji. Rzecz w tym, że znajdujemy się w trochę innej rzeczywistości i ostatnie wyciszenie raczej nie jest efektem kumulacji kapitału, a po prostu niepewności i strachu. Z jednej strony więc powoli zbliżamy się do styku dwóch linii - wsparcia i oporu - i ich wyraźne przełamanie powinno wygenerować większy ruch, z drugiej jednak możliwe, że będziemy musieli poczekać do następnych fundamentalnych czynników. Te z pewnością będą musiały dotyczyć stricte pandemii, czyli lekarstwa bądź szczepionki, ponieważ na temat wsparcia gospodarczego powiedzieliśmy już chyba wszystko.
Czy to ostatnie dobre dane z polskiego rynku pracy?Marcowe dane z rynku pracy nie uwzględniają jeszcze w pełni wpływu koronawirusa. Są słabsze, ale nie można ich jeszcze nazwać złymi. Pełny wpływ poznamy jednak dopiero za miesiąc.
Dobre dane z Polski
Poznaliśmy dane na temat wynagrodzenia i zatrudnienia za marzec. Problem w tym, że to prawdopodobnie ostatni dobry odczyt tego parametru na jakiś czas. W marcowych danych wciąż widać jeszcze wzrost zatrudnienia w skali roku, aczkolwiek gwałtownie spowalniający. Widać również wzrost średniej płacy do niemal 5500 zł brutto. Kwietniowe dane będą o tyle interesujące, że w przypadku zatrudnienia wielu analityków spodziewa się spadków, ale nie ma zgody, co do wynagrodzeń. Część ekonomistów wskazuje, że jeżeli prace będą szybciej tracić osoby o najniższych kwalifikacjach, może wręcz dojść do wzrostu płac.
Co z cenami ropy?
Ropa naftowa teoretycznie dalej spada. Czemu teoretycznie? Ponieważ jej cena na giełdzie w USA nagle wzrosła. Powodem jest pewna specyficzna prawidłowość - ceny ropy podaje się jako ceny najnowszego kontraktu. Dzisiaj wygasa starszy kontrakt i w jego miejsce wchodzi nowy. Inwestorzy powoli (nie mając już gdzie magazynować surowca) nie są zainteresowani realizacją kontraktu pomimo bardzo korzystnej ceny. Na rynku cały czas mamy silną presję na spadek cen .Pomimo zmiany kontraktu surowiec stracił nie tylko w piątkowy wieczór na wartości, ale również dzisiaj rano.
Chiny tną stopy procentowe
Bank Chin obniżył dzisiaj w nocy stopę pożyczkową z 4,05% na 3,85%. Powód jest oczywisty i jest to próba utrzymywania gospodarki na właściwym torze w sytuacji spowolnienia gospodarczego wywołanego koronawirusem. Patrząc na sytuację w Państwie Środka i istniejące tam już bańki spekulacyjne oraz ogólny poziom zadłużenia można oczekiwać, że cięcia stóp procentowych nie będą tam na razie aż tak głębokie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Chińska gospodarka się kurczyDane o wzroście PKB z Chin jeszcze wczoraj miały absurdalnie długą passę pokazywania odczytów powyżej 6% rocznego wzrostu. Parametr 6% został tam utrzymany, jednakże dotyczy teraz spadku PKB, co pokazuje skalę problemów z koronawirusem.
Dolar coraz mocniejszy
Dane z USA nie były może najlepsze, ale pokazują, że nadchodzi pewna stabilizacja. Co ciekawe, bardzo dobrze wypadły dane z rynku nieruchomości. Zarówno jeżeli chodzi o pozwolenia na budowy domów, jak i rozpoczęte budowy. Są to dane za marzec, zatem ponad dwa tygodnie temu, ale w dalszym ciągu pokazują, że Amerykanie pomimo już gwałtownie rosnącej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA nie przerywali inwestycji. Liczba opublikowanych wczoraj wniosków jest wciąż na wysokim poziomie, aczkolwiek spada, co daje pewne szanse na stabilizację. Pomimo słabych indeksów koniunktury inwestorzy wciąż przychylnie patrzą na dolara.
Dane z Chin
Chińczycy podali dane za 1. kwartał 2020 roku. PKB w ujęciu rocznym spada o 6,8%. To pierwszy wynik niższy niż 6% wzrostu w tym millennium. Dane te są zgodne z oczekiwaniami analityków, w rezultacie tego (pomimo tak negatywnego odczytu) chiński juan zachowuje się bardzo spokojnie. Rynki nie mogą być zaskoczone, wiedzą przecież, co się dzieje. Z tego też powodu nawet giełda nie reagowała negatywnie na te informacje.
Kolejne tąpnięcie ropy
Gwałtownie rośnie różnica między ceną ropy w USA a w Europie. Powodem był gwałtowny spadek w USA po danych o rosnących zapasach gazu. Giełda w Nowym Jorku wycenia już surowiec w ⅔ ceny tego w Londynie. Są to różne gatunki ropy, ale tak duża rozpiętość jest ewenementem na tym rynku. Można się zatem spodziewać w kolejnych dniach kolejnych silnych ruchów na czarnym złocie. Rubel nie odczuwa tego tak silnie, gdyż jest raczej powiązany z londyńskimi notowaniami, dzięki czemu odrabia w dalszym ciągu gwałtowne straty z początku marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Frank znów straszyKredytobiorcy frankowi z pewnością nie mają łatwych chwil obecnie. Spowolnienie w gospodarce powoduje, że frank znów drożeje, z drugiej strony niższe stopy procentowe w Polsce powodują, że niedługo różnica pomiędzy kredytem złotowym, a frankowym znów wzrośnie.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy marcowe dane na temat produkcji przemysłowej w USA. Spadła ona w ujęciu miesięcznym o 5,4%. Warto zwrócić uwagę, że nie jest to pełny miesiąc epidemii. Oznacza to, że dopiero kwietniowe dane pokażą nam skalę problemów. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że przyjdzie nam na nie czekać cały miesiąc. Poznaliśmy za to indeks NY Empire State. Jest to badanie ankietowe, gdzie odpytywani są menedżerowie czołowych firm sektora produkcyjnego. Wynik - 78 punktów pokazuje, że jest pełna zgodność, co do tego, że najbliższe miesiące czeka nas pogorszenie sytuacji. Dolar przyjął te dane sporym odbiciem, ale bardzo szybko wrócił do poprzednich poziomów.
Frank pogłębia minima
Frank szwajcarski, po ostatnich umocnieniach się, jest najsilniejszy względem europejskiej waluty od lipca 2015 roku. Wtedy to doszło do uwolnienia kursu franka względem euro i gwałtownie zyskał on na wartości po tym, jak Bank Szwajcarii przestał interweniować na rynku sztucznie osłabiając walutę Szwajcarii. Dzisiejsze umocnienia są spowodowane przeświadczeniem, że CHF jest dobrą lokatą kapitału na trudne czasy. Jak widać to przeświadczenie to samospełniająca się przepowiednia. Tak wielu inwestorów w nie wierzy i z tego korzysta, że kupując franki podnoszą ich cenę. W rezultacie frank kosztuje znów powyżej 4,30 zł.
Ropa znów spada
Ropa naftowa znów znalazła się poniżej poziomu 30 dolarów za baryłkę. Porozumienie państw OPEC nie było w stanie zatrzymać spadków i na giełdzie w Londynie widzieliśmy 28 dolarów... Na giełdzie w Nowym Jorku wczoraj spadki sięgnęły nawet poziomu 20 dolarów. Warto zwrócić uwagę, że ropa na nowojorskiej giełdzie mocniej traci na wartości niż londyńska. W Londynie wciąż czarne złoto jest 10% powyżej minimów tegorocznych, w Nowym Jorku wczoraj wyrównano poziom minimów kursowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co ze zmianami cen?Inflacja w Polsce osiągnęła 4,6%. Głównym winowajcą są ceny żywności rosnące o 8%. Zjawisko to jednak ma duże perspektywy, aby okazać się mocno tymczasowym patrząc na oczekiwania inflacyjne.
Inflacja w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj dwa parametry. Inflacja w Polsce za marzec wyniosła imponujące 4,6% w skali roku. Z drugiej strony wskaźnik przyszłej inflacji wg BIEC wyniósł 74,9 punktów - jest najniższy od 2016 roku i czasów deflacji. Wskazuje to na bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że obecna inflacja jest tylko zjawiskiem przejściowym i spowolnienie w gospodarce plus tanie surowce powodują stabilizację cen w dalszej części roku.
Wtorek bardzo dobry dla złotego
Wczorajszy dzień był bardzo dobry dla złotego. Powracający po świętach inwestorzy mieli wyraźnie więcej optymizmu, co przełożyło się na umocnienie polskiej waluty. Euro staniało do 4,52 zł. Jest to bardzo ważny poziom na wykresach tej waluty w ostatnim czasie. To z niego pod koniec marca i w drugim tygodniu kwietnia kurs odbijał się w górę. Oznacza to, że wielu inwestorów uważa to za atrakcyjny poziom, żeby nabyć polską walutę. W rezultacie ciężej będzie go przebić. Potwierdzają to obserwacje z dzisiejszego ranka, gdzie euro znów drożeje. Podobnie do euro zachowywały się inne waluty.
Dane z Chin nie takie złe
Epidemia koronawirusa ma realne przełożenie na wymianę handlową. Wydawać by się mogło, że import z Chin przeżywa olbrzymie problemy i dane o handlu zagranicznym Chin okażą się fatalne. Eksport spadł o 6,6% w marcu w ujęciu rocznym, podczas gdy oczekiwano 14% spadku. Import z kolei zmniejszył się o zaledwie 0,9% przy oczekiwanym spadku o 9,5%. To dużo lepsze dane niż w lutym i pokazujące, że największa fabryka świata wychodzi na prostą.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Brexit zszedł na dalszy plan Funt bardzo późno rozpoczął marsz, jednak jest w nim najbardziej konsekwentny. Po chwilowym odbiciu złotego, po którym na pozostałych złotówkowych parach kursy weszły w konsolidacje, tylko w przypadku wykresu GBPPLN obserwujemy szybki powrót do trendu wzrostowego. Funt obecnie wydaje się najsilniejszą walutą, co może zaskakiwać o tyle, że tak naprawdę epidemia koronawirusa mocno utrudnia negocjacje z Unią Europejską. Jedynym pozytywem jest to, że temat brexitu zszedł z “pierwszych stron gazet”. Funt obecnie oscyluje wokół tegorocznych szczytów i pozostaje w szerokim trendzie wzrostowym.
Czy najgorsze juz minęło?Frank po dotarciu do marcowych szczytów, również zainicjował korektę. Ta (prawie, że książkowo) zatrzymała się na poziomie fibo, by później przejść w konsolidację, która trwa do dzisiaj. Szwajcarska waluta korzysta przede wszystkim na odpływie kapitału do bezpiecznych przystani. Dodatkowo liczby nowych zakażeń także sugerują, że Helweci najgorsze mają za sobą. Gospodarka mocno oparta na usługach również może pomóc w szybkim powrocie do równowagi. Inną sprawą pozostaje ewentualny zasięg ruchu w górę.
FED interweniujeDolar po zarysowaniu formacji podwójnego szczytu blisko miesiąc temu ostatecznie nie wykreował odwrócenia trendu na spadkowy. Po krótkiej korekcie, którą w sumie i tak szybko zniwelował, przeszedł w wąską konsolidację. Ta trwała praktycznie cały zeszły tydzień i wyraźnie pokazała słabość amerykańskiej waluty. Co więcej, wybicie obecnego korytarza wcale nie musi oznaczać większego ruchu. Obie waluty zmagają się ze swoimi problemami. Stany obecnie znalazły się w epicentrum epidemii koronawirusa. Dodatkowo najbardziej liberalne podejście do rynku pracy skutkuje potężnym wzrostem bezrobocia, co wyraźnie działa na wyobraźnie inwestorów. Sytuację próbuje ratować FED, sięgając po kolejne programy luzowania ilościowego. W obecnym chaosie jednak ciężko ocenić skuteczność tych działań. Znajdujemy się obecnie w roku wyborczym, co może sugerować, że administracja prezydenta zrobi wszystko, by złagodzić skutki kryzysu, jednak jednocześnie powoduje to wzrost oczekiwań inwestorów, którzy na kolejne propozycje reagują żądaniem następnych.
Wyścig drukarekEuro cały czas pozostaje relatywnie mocne. Jest to spowodowane przede wszystkim faktem, że… środek ciężkości epidemii coraz bardziej przenosi się za ocean. Europa próbuje wykorzystać każdy powiew optymizmu, na jaki natrafi. Dlatego coraz więcej krajów głośno mówi o powolnym znoszeniu restrykcji i choć przeważnie kończy się na ogólnikach, to rynek każdą taką informację przyjmuje z ulgą. Warto jednak pamiętać, że w tych największych gospodarkach ciężko mówić o jakimkolwiek powrocie do normalności. Głośno to komentują na razie rządzący Włochami, jednak akurat tam restrykcje były najdalej posunięte, więc powrót do normalności zajmie im najwięcej czasu. Drugą sprawą pozostają działania Europejskiego Banku Centralnego, który ma zamiar wykreować potężne zasoby euro do walki z konsekwencjami obecnego zawieszenia gospodarki. Kilkaset miliardów euro ma pomóc najpierw przetrwać ciężkie chwile europejskim biznesom, a potem pozwolić błyskawicznie wrócić na właściwe tory. Rzecz w tym, że niosą ze sobą ogromne ryzyka, po pierwsze inflacyjne, po drugie polityczne. Na razie jednak rynek łaknie pozytywnych informacji, stąd też kurs euro pozostaje ciągle wysoko. Na wykresie EURPLN obserwujemy zwężającą się konsolidację, która w szerszym ujęciu może przypominać formację flagi. Jej realizacja zakłada dalszy ruch w górę i wyjścia na kolejne kilkuletnie szczyty.
Inwestorzy wracająNa rynku znów panuje lepsza atmosfera do inwestycji bardziej ryzykownych. Widać odbicie zarówno na giełdach, jak i surowcach energetycznych. Pytanie, czy to wiara w korzystny rozwój sytuacji, czy korekta przeceny z powodu strachu.
Apetyt na ryzyko powoli wraca
Po serii słabszych dni inwestorzy znów rozpoczynają inwestować. Widać to dobrze chociażby po giełdach, surowcach energetycznych, czy kryptowalutach. Najwyraźniej tak niskie wyceny tworzą okazję do zarobku pomimo dużej niepewności. Na walutach ta odwilż jest znacznie mniej widoczna, o czym świadczy chociażby pewien barometr ryzyka w naszym regionie jakim jest para EURCHF. Frank znów się umacnia względem euro, co świadczy o tym, że ryzyko eskalacji problemów wciąż jest wysokie.
Polskie stopy procentowe
Dzisiaj poznamy decyzję w sprawie stóp procentowych w Polsce. Szansa na obniżkę jest na razie relatywnie mała. Patrząc na kondycję gospodarki ryzyko inflacji, oprócz oczywiście żywności, jest teraz relatywnie niewielkie. Jednak z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że obniżka stóp procentowych to dalsze osłabianie i tak słabego już polskiego złotego. O ile w przypadku euro jest to wyjątkowo korzystne dla eksporterów, o tyle już nie dla osób, które importują. Z oczywistych powodów taka decyzja nie jest mile widziana przez kredytobiorców frankowych.
Węgrzy utrzymali stopy procentowe
Wczorajsze posiedzenie Banku Węgier nie spowodowało zmian stóp procentowych. Ruch ten był zgodny z oczekiwaniami, główna stopa procentowa na Węgrzech wynosi 0,9% i na razie jest i tak jedną z najniższych wśród państw w tym regionie. Forint Węgierski zareagował umocnieniem, co sugeruje, że część inwestorów zakładała możliwość obniżki stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty znów odrabia stratyPo ostatnich stratach znów kilka lepszych dni dla polskiej waluty. W dalszym ciągu jednak złoty jest na bardzo wysokich poziomach i nie zanosi się, żebyśmy szybko się z nimi pożegnali.
Dobry początek tygodnia dla złotego
Od wczoraj złoty wyraźnie odrabia straty. W szczytowym momencie euro potaniało aż o 6 groszy, a teraz (nawet pomimo odbicia) znajduje się tuż poniżej 4,54 zł. Frank szwajcarski staniał do 4,29 zł. Czy to dobry moment, by podkupić waluty pod kredyty hipoteczne? Wielu Polaków zadaje sobie to pytanie. Na parze EURCHF widać odrobinę uspokojenia. Dlaczego ta para jest taka ważna? Jest to swoisty barometr strachu na rynku. Gdy inwestorzy czują strach, przenoszą swoje środki w bezpieczne miejsca, a przynajmniej takie, które uchodzą za bezpieczne. W rezultacie, gdy rośnie ryzyko na rynku, frank nieproporcjonalnie mocniej drożeje niż euro. Jeżeli sytuacja ma eskalować można się spodziewać kolejnych wyskoków ceny franka.
Kolejne dobre dni na giełdach
W ciągu dwóch tygodni główny niemiecki indeks DAX skoczył w górę niemal 25%. Wzrosty na innych europejskich parkietach również zbliżają się do 20%. Jest to oczywiście w dalszym ciągu wyraźnie poniżej tego, co przed spadkami, ale odbicie sięga już niemal połowy tamtych spadków. Inwestorzy uznali, że jest źle, ale nie aż tak, jak dotychczas sądzono.
Korekta na dolarze
Dzisiaj od rana niespodziewanie na wartości traci dolar amerykański względem euro. Ruch ten dodatkowo napędza umocnienia złotego. Pieniądze, które płyną do Europy są najwyraźniej wymieniane na inne waluty, stąd umacnianie się oprócz złotego innych walut naszego regionu. Mowa tutaj chociażby o koronie czeskiej i forincie. Waluty te oczywiście wyraźniej umacniały się względem dolara niż euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Imponujący kurs funtaKurs GBP/PLN wzrósł na przestrzeni ostatniego tygodnia o niemal 14 groszy. Warto tutaj zauważyć, że wzrost, patrząc od połowy marca, wygląda jeszcze bardziej imponująco, bo wynosi prawie 50 groszy. Kurs GBP/PLN wybił tym samym poziom oporu, a więc 5,15 zł. W tym momencie następny opór jest dopiero zlokalizowany w okolicach 5,35. Brytyjczycy żyją w tej chwili tematem zarażonego koronawirusem premiera Borisa Johnsona. Dzisiaj na rynek docierają informacje o tym, że szef rządu trafił do szpitala, gdyż nadal nie czuje się lepiej. Premier Wielkiej Brytanii wciąż walczy z gorączką po niemal 10 dniach od dnia wykrycia wirusa w jego organizmie. Johnson wczoraj wspierał Brytyjczyków w odbywaniu kwarantanny domowej i polityce niewychodzenia. Co ciekawe, początkowo Wielka Brytania dość luźno podchodziła do tematu koronawirusa. Zbyt późne wprowadzenie zakazów spowodowało, że wirus dość szybko się rozprzestrzenił. Obecnie zakażonych jest 50 tys. ludzi, a liczba zgonów dobija do 5 tys. Rynki, póki co, ignorują temat negocjacji Wielkiej Brytanii z UE w sprawie warunków wyjścia ze struktur unijnych. Niemniej jednak Wyspiarze mogą mieć duży problem, jeśli gospodarcze skutki koronawirusa zbiegną się np. z brakiem dostępu do wspólnego rynku.
Dolar bezpieczną przystanią?USD/PLN powrócił do wzrostów po zeszłotygodniowej korekcie. Na wykresie widzimy zwężający się trójkąt, co może sugerować większe wybicie. Trudno wyrokować, w którym kierunku może pójść wystrzał. Z jednej strony sytuacja na powiązanej parze, a więc EUR/USD sugeruje, że możemy mieć małą korektę. Główna para walutowa spada do poziomu poniżej 1,08. Z drugiej pamiętajmy, że dolar w trudnych czasach stanowi bezpieczną przystań. To właśnie w USA analitycy widzą najbezpieczniejszą gospodarkę świata, która najszybciej poradzi sobie z ujemnymi efektami koronawirusa. “Zielony” kompletnie nie zareagował na piątkowe dane z rynku pracy. A trzeba przyznać, że sytuacja na tym flagowym obszarze gospodarki USA gwałtownie się pogorszyła. Dane pokazały masową utratę miejsc pracy, a do tego skoczyło bezrobocie. Prawdziwa bomba może jednak nadejść po publikacjach kwietniowych, gdyż dane za marzec nie obejmowały w pełni negatywnych efektów pandemii. Przeraża też rekordowa liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, która sięga niemal 10 mln. Technicznie EUR/USD ma teraz wsparcie na poziomie 1,06, przebicie tego poziomu otworzyłoby drogę nawet do 1,05. Jak to się ma do USD/PLN? Jeśli “edek” dalej będzie mknął na południe to możemy zobaczyć powrót w okolice oporu na parze USD/PLN, a więc 4,3050. Przebicie tego poziomu mogłoby skutkować ruchem nawet w okolice 4,50.
Odbicie na ropie naftowejNa wykresie CHF/PLN niemal identyczna sytuacja jak na parze EUR/PLN. Obserwujemy próbę lekkiego odreagowania notowań. Utworzył się nawet krótkoterminowy trend spadkowy w ramach wyrysowanej linii po ostatnich szczytach. Wsparciem dla kursu będzie poziom 4,30 zł, dopiero przebicie tego poziomu może wywołać większą korektę spadkową. Trzeba jednak być ostrożnym, gdyż nadal na świecie panuje risk off, a w cenie są bezpieczne przystanie jak właśnie frank szwajcarski. Dzisiejszy optymizm to przede wszystkim zasługa odbicia na notowaniach ropy naftowej. Kłopoty gospodarcze po pokonaniu wirusa dopiero nadejdą, a wtedy waluty bezpieczne mogą być dalej kupowane. Wystarczy powiedzieć, że w Polsce niemal codziennie kilka tysięcy firm jest zamykanych, albo zawiesza działalność. Aż strach pomyśleć, jaka to będzie skala w krajach najbardziej dotkniętych koronawirusem w Europie, a więc Włoszech, czy Hiszpanii. Już się mówi o rosnących nastrojach antyeuropejskich w tych społeczeństwach. To może oznaczać tylko jedno, a więc znów temat wyjścia tych krajów z UE. Może jeszcze nie teraz, ale to kwestia kilku tygodni. To będzie trudna sytuacja dla notowań franka szwajcarskiego, gdyż bardzo reaguje on na zamieszanie w Europie. Pamiętamy, jak było przed wyborami ostatnimi, jak frank reagował na negocjacyjne kłopoty Włoch z UE w sprawie zwiększenia dziury budżetowej. Owszem SNB będzie bronił kursu EUR/CHF w okolicach 1,05, pytanie tylko jak długo. Raz już amunicja się skończyła i uwolnił kurs. Jest to czarny scenariusz dla kredytobiorców frankowych, ale całkiem realny.
Złoty dobrze zaczął tydzieńKrajowa waluta dość dobrze zaczyna tydzień. Na parze EUR/PLN widzimy próbę odrabiania strat po zeszłotygodniowych ruchach w górę. Trzeba jednak zauważyć, że nadal pozostajemy w trendzie wzrostowym, a to może być jedynie korekta. W tym momencie kluczowe poziomy to 4,60 zł i 4,50 zł, dopiero przebicie tych poziomów odpowiednio w górę i w dół może wygenerować większe ruchy. Początek tygodnia to większy optymizm na rynkach, a jest to związane z tym, że spada globalna liczba zgonów z powodu wirusa. Nieco lepsze informacje otrzymaliśmy również z krajów będących epicentrum w Europie, a więc Włoch i Hiszpanii. Trzeba jednak z optymizmem być mocno ostrożnym, gdyż nadal koronawirus nie został pokonany. Analitycy swój kąt myślenia przerzucili już na temat konsekwencji gospodarczych, jakie pandemia przyniesie, a tutaj powtarzają się hasła recesji w strefie euro, która z pewnością da ujemny efekt na wzrost gospodarczy i w naszym kraju. Już mówi się, że nasz rodzimy PKB spadnie w 2020 roku o 4%. Lekarstwem na następstwa gospodarcze wirusa miała być taniejąca ropa naftowa. Niskie ceny czarnego złota nie są w stanie uchronić przed recesją, ale zdecydowanie mogą zmniejszyć jej skalę. A co najważniejsze trzymają w ryzach inflację. Byłoby to zbawienne dla banków centralnych, które mogłyby prowadzić dalej ultra ekspansywną politykę monetarną. Jest jednak tylko jedno “ale”. Spadki cen ropy dla jednych są czymś dobrym, ale dla drugich niekoniecznie, a szczególnie dla tych wydobywających ten surowiec. Wystarczy dodać, że mocno rośnie rola USA na tym rynku, więc nie dziwi próba ratowania ceny tego surowca przez Trumpa. Dlaczego? Amerykanie produkują ropę z łupków, a to powoduje, że koszt wydobycia jest znacznie wyższy niż w przypadku np. Arabii Saudyjskiej. Dalsze spadki cen ropy mogłyby uruchomić lawinę niekorzystnych zdarzeń i falę upadłości firm.
Dane z Ameryki nie odstraszają inwestorówPomimo tego, że odczyt zwiększający bezrobocie o 0,9% nie może cieszyć, nie jest tak zły, jak część inwestorów sądziła. W rezultacie mimo kurczącego się rynku pracy dolar zyskuje na wartości.
Co z bezrobociem w USA
W piątek poznaliśmy dane z amerykańskiego rynku pracy. Bezrobocie w ciągu miesiąca wzrosło o 0,9% (z 3,5% do 4,4%). Brzmi to fatalnie, ale pamiętajmy, że za moment wyjścia z kryzysu 2008 roku uważano spadek bezrobocia poniżej 5%. Nie zmienia to faktu, że tendencja budzi przerażenie. Zmiany zatrudnienia w sektorze zarówno pozarolniczym, jak i prywatnym potwierdzają to, co się dzieje. Jeszcze miesiąc temu przybywało po około ćwierć miliona miejsc pracy. W marcu ubyło ponad 700 tysięcy. Nie widać natomiast wpływu na stawki płac godzinowe. Nasuwa się pytanie, skoro ubyło 700 tysięcy miejsc pracy netto (czyli po uwzględnieniu tych, co przybyło) to skąd te liczby w zasiłkach dla bezrobotnych, których w dwa tygodnie złożono około 10 milionów? Pakiet pomocowy rozszerzał uprawnienia do zasiłku. W rezultacie nastąpiło silne zaburzenie w tych danych, które nie pozwala nam bez oczyszczenia tych liczb określić prawdziwej skali problemu.
Niespodziewany optymizm w USA
Pomimo fatalnych informacji z rynku pracy branża usługowa w USA podchodzi do problemu znacznie bardziej optymistycznie niż w Europie. Indeks ISM dla usług wyniósł 48 punktów, co jest wynikiem odpowiadającym drobnej niepewności, a nie panice jak w Europie. Raport PMI w USA wyniósł z kolei 39,8 punktów. Wynik ten jest wyraźnie gorszy, ale 10 punktów poniżej poziomu równowagi odpowiedzi dobrych i złych to dużo lepszy wynik od tego w strefie euro, gdzie uzyskano zaledwie 26,4 punktów. O tym, że dane z USA nie budzą paniki, najlepiej świadczy rynek walutowy. Dolar, pomimo publikacji słabych wskaźników, czy wzrostu bezrobocia, zyskuje na wartości.
Dobre otwarcie dla złotego
Na otwarciu rynków było widać wyraźne umocnienie się złotego. Do 10:00 złotówka umocniła się o 4 grosze względem euro. Podobnie wyglądały inne waluty od rana. Powodem tego ruchu był w miarę spokojny weekend. Inwestorzy bali się, co się wydarzy podczas zawieszonych notowań. Po tak silnej zmianie przyszło jednak odbicie i znów euro jest powyżej 4,55 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.