Szterling sobie radziKurs funta przebył daleką drogę od grudniowych dołków. Jeszcze na sam koniec roku znajdował się przy 4,94 zł. Oczywiście wpływ na niego miały też interwencje NBP, a potem w ich konsekwencji rynkowa korekta. Jednak szterling zaczął radzić sobie bardzo dobrze na szerokim rynku i w związku z tym musieliśmy to zobaczyć także na parze GBP/PLN. Wyraźny trend wzrostowy zaprowadził go ostatecznie do prawie 5,12 zł, dzięki czemu osiągnął poziom sprzed całego brexitowego zamieszania. W tym momencie nastąpiło jednak pewne otrzeźwienie, a lekka korekta szybko wybiła od dołu korytarz wzrostowy. Teraz kurs wpadł w trend boczny, ale jego korytarz jest bardzo wąski (ok. 1,5 grosza) i to wyczekiwanie na jakiś impuls może się skończyć szybkim i wyraźnym ruchem, który wykreuje nam nowy trend. Złoty nie ma za sobą wielu argumentów, ale funt też zdaje się tracić swój rynkowy powab. Rozwój epidemii koronawirusa w Wielkiej Brytanii wciąż wygląda bardzo niepokojąco, co sprawiło zmianę tamtejszej strategii szczepień. Brytyjczycy spowalniają podanie drugiej dawki, aby jak najszybciej udostępnić pierwszą jak największej liczbie obywateli i chociaż częściowo podnieść ich odporność na zakażenie. Jednak na ocenę tych działań przyjdzie jeszcze poczekać. Umowa brexitowa miała być najlepszym możliwym rozwiązaniem dla obu stron, jednak coraz więcej wątpliwości zgłaszają wyspiarskie firmy, które są albo bezpośrednimi eksporterami do UE, albo tylko częścią łańcucha dostaw. Międzyrządowe ustalenia mają im bardzo utrudniać działalność i to nawet w przypadku produktów, które przybyły do Zjednoczonego Królestwa z Republiki Irlandii i dopiero później trafiają na kontynent. Trudno było wierzyć, że brak dostępu do wspólnego rynku może wyglądać zasadniczo inaczej. Brexit w praktyce. W tym tygodniu wyspiarskie odczyty będą dotyczyć m.in. inflacji, sprzedaży detalicznej oraz PMI.
Koronawirus
Lepiej późno niż wcaleBez wątpienia informacja z Wigilii o dogadaniu się Wielkiej Brytanii z UE była niemałym szokiem dla inwestorów. Gdzieś tam w kuluarach tliła się szansa na porozumienie, ale obie strony nie dawały za wygraną i zgodnie twierdziły, że od początku stycznia nastąpi kontynuacja rozmów. Tymczasem nagle okazało się, że umowa jest na stole. I w końcu rozwiązała się saga, której chyba już niemal każdy miał trochę dosyć. Podpisana umowa handlowa będzie obowiązywać od 1 stycznia, a więc od daty ostatecznego brexitu. Co ciekawe, na funcie nie widać eksplozji radości. Kurs brytyjskiej waluty niemal nie zareagował, co można z jednej strony tłumaczyć sprzedażą faktów, a z drugiej jednak panującym okresem świąt. Można też odnieść wrażenie, że w końcu do inwestorów dotarła informacja, że Wielka Brytania jest już obiema nogami poza UE i czeka ją ciężki czas. Sytuację dodatkowo podbija fakt lockdownu, który ma miejsce na Wyspach, w związku z pojawieniem się nowej mutacji wirusa. Pytanie, jak długo taki stan może się utrzymać, skoro nadal statystyki koronawirusowe w Wielkiej Brytanii się nie poprawiają. W efekcie, na wykresie GBP/PLN nie obserwujemy wzrostów, a wręcz przeciwnie kurs spada poniżej 5,00.
Szampański nastrój Na rynkach trwa iście szampański nastrój. Szczególnie widać to na indeksach giełdowych, gdzie obserwujemy solidne wzrosty. Niemiecki DAX rośnie o 1,5%, jeszcze większe zwyżki obserwujemy na naszym rodzimym parkiecie. Ten pozytywny sentyment nie udziela się jednak krajowej walucie. EUR/PLN ledwie umacnia się o grosz, co biorąc pod uwagę sytuację na szerokim rynku, jest symboliczną wartością. To także efekt interwencji NBP na rynku, która miała osłabić krajową walutę. Widać to na wykresie EUR/PLN, wtedy nastąpił wzrost o ponad 7 groszy. Inwestorzy boją się w tym momencie grać na umocnienie złotego z prostego powodu, że nasz bank centralny może zareagować ponownie. Nie wydaje się to być podejściem niemożliwym, skoro niemal wszyscy członkowie RPP podkreślali pozytywny efekt tej decyzji i szansę na wsparcie eksportu tym ruchem. W jakiej sytuacji jest obecnie PLN, niech świadczą dzisiejsze wzrosty na innych walutach rynków wschodzących przy marazmie na naszym złotym. Technicznie kurs EUR/PLN znalazł się w krótkoterminowym trendzie spadkowym, kolejne dni pokażą, czy jest szansa na zejście nieco niżej w kierunku 4,45.
Wpływ pandemii na wzrost PKBPoznaliśmy ostatnimi dniami serię odczytów wzrostu PKB dla kilku najważniejszych gospodarek. Trzeci kwartał był rekordowo dobry na świecie, ale i tak odbicie to nie pokrywa strat związanych z początkiem pandemii.
Złoty krąży wokół 4,50 za euro
Po ostatnich spadkach wartości złotego, dzisiaj mamy lekką korektę. Biorąc pod uwagę, że euro zdrożało z niemal 4,44 zł do 4,52 zł przez moment, zatrzymanie się na 4,50 zł może być chwilową realizacją zysków, niż realnym ruchem korekcyjnym. Warto pamiętać, że przed świętami na rynku mamy mniej inwestorów, gdyż część osób pozamykała pozycje przed dniami wolnymi. W rezultacie, można się spodziewać, że bodziec, który normalnie nie miałby aż takiego wpływu, teraz silniej ruszy kursem.
Dane zza oceanu
Sposób podawania danych makroekonomicznych w USA wyjątkowo nie przystaje do 2020 roku. Amerykanie podają wskaźnik wzrostu PKB annualizowany. Oznacza to, że symulują, jak zachowałby się on w ciągu roku, gdyby cały rok był taki, jak badany kwartał. W rezultacie, dowiedzieliśmy się, że wzrost PKB wynosił w trzecim kwartale 33,4% w ujęciu rocznym. Powodem jest fakt, że trzeci kwartał to odbicie po spadkach z drugiego. Wynik roczny wynosi -2,8% co oddaje realnie sytuację Stanów i jest to wynik symbolicznie lepszy od oczekiwań. Słabiej wypadł z kolei indeks koniunktury, co nie zmienia faktu, że pod koniec dnia dolar ponownie odrabiał straty względem euro.
Problemy Hiszpanii
Na kondycję euro mają wpływ nie tylko poprawiające się ostatnio dane z głównej gospodarki strefy, jaką są Niemcy, ale również inne kraje. Dzisiejsze dane z Hiszpanii z pewnością studzą optymizm inwestorów. Pomimo tego, że trzeci kwartał był rekordowo dobry i zakończył się wzrostem o ponad 16% to w skali roku mamy do czynienia ze spadkiem PKB na poziomie 9% obecnie. To o 0,3% większy spadek niż oczekiwali analitycy. Problemy gospodarcze południa Europy już raz powstrzymały Unię w wychodzeniu z kryzysu i normalizacji polityki monetarnej. Patrząc na to, co się dzieje obecnie, możemy mieć niestety powtórkę tamtych wydarzeń.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - raport o wydatkach Amerykanów,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.
Brexit znów zagrożonyJak widać, Brytyjczycy w brexicie mają tylko jedną zasadę - żaden termin nie jest wystarczająco długi, by zrobić coś przed jego końcem. Ku radości spekulantów lubiących dużą zmienność na rynku, trzymają się tej reguły bardzo mocno.
Co z brexitem?
Wygląda na to, że gigantyczna operacja negocjacyjna może się rozbić o dostęp do łowisk. Jest to temat, którego wyraźnie bronią obydwie strony. Jeżeli wydaje nam się, że polsko-węgierskie weto w sprawie budżetu było bardzo silnym środkiem względem tego, co chcieliśmy uzyskać, to szybko zostaliśmy wyprowadzeni z błędu przez Paryż. W obronie dostępu do brytyjskich łowisk Francuzi są skłonni zawetować porozumienie handlowe Wielkiej Brytanii z Unią. Obecnie trwa korekta, gdzie funt odzyskuje wartość po tych informacjach i wynikających z nich stratach.
Złoty wciąż słaby
Złotówka w dalszym ciągu słaba. Polskiej walucie oprócz interwencji nie pomaga klimat wokół pandemii. Nagłe zamykanie lotów związane z pojawieniem się nowej odmiany wirusa w Wielkiej Brytanii i przypadków na Starym Kontynencie spowodowało wczoraj, że klimat na rynkach uległ wyraźnemu pogorszeniu. Przeważnie jest tak, że jak ryzyko rośnie, odbija się to negatywnie na walutach państw rozwijających się, nie inaczej jest obecnie, a euro zadomowiło się już powyżej 4,50 zł.
Hossa na kryptowalutach
Najpopularniejsza kryptowaluta świata, bitcoin, przebiła swoje historyczne maksima i jest najdroższa w historii. Od szczytów z przed trzech lat jest już niemal na poziomie o 10% wyższym. Cały rynek kryptowalut jednak jest w dalszym ciągu znacznie niżej. Żeby osiągnąć poziomy z przełomu lat 2017 i 2018, musiałby jeszcze wzrosnąć niemal 30%. Powodem jest rosnący udział bitcoina, związany z brakiem silnych konkurentów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wzrost PKB,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów Conference Board.
Nowy szczep koronawirusa zasiał pesymizm USD/PLN tylko dzisiaj zyskuje już 1,5%. Interwencja NBP jest więc widoczna i na tej parze. Tutaj też można się dziwić, czemu akurat w tym przypadku niskie notowania miałyby niepokoić decydentów, skoro rekompensują one wzrost cen surowców takich jak np. ropa. Patrząc globalnie na dolara, to widać dzisiaj odzyskiwanie przez niego blasku, ale jak długo możemy je dostrzegać, to okaże się w najbliższych dniach. Jest to związane nowym szczepem koronawirusa. Inwestorzy szybko zapomnieli o dobrych informacjach z USA, czyli porozumieniu w sprawie pakietu fiskalnego, którego negocjacje zajęły ponad 6 miesięcy. Pomoc w kwocie 900 mld USD udało się jednak w końcu dopiąć i każdy Amerykanin otrzyma 600 USD jednorazowej wypłaty (abstrahując od sensowności akurat takiego działania). W teorii więc powinniśmy zobaczyć giełdy na plusach i słabego dolara, ale tak się nie dzieje. Teraz trwają kalkulacje rynkowe, jak newsy z Wysp wpłyną na gospodarki. W stabilizacji nie będzie pomagał przeplatany świętami, rwany handel w ostatnich dniach tego roku, który może spowodować, że bezpieczne przystanie pozostaną w cenie i tym samym USD będzie mocny. Najbliższy opór na USD/PLN znajduje się na poziomie 3,75.
Na rynkach pesymizmNieoczekiwana decyzja NBP ma swoje odzwierciedlenie także na parze CHF/PLN. Kurs jest już wyżej o prawie 10 groszy niż jeszcze raptem kilka dni temu. Osłabienie spowodowane interwencją to jedno, ale od początku tygodnia rynki startują w ponurych nastrojach, co tylko potęguje ten ruch. Powodem pesymizmu na rynku jest nowy szczep koronawirusa wykryty w Wielkiej Brytanii. Ponoć o wiele bardziej zaraźliwy, co przekładając na reakcję inwestorów, może oznaczać, że boją się wybuchu nowej fali zachorowań i tym samym jeszcze ostrzejszych restrykcji. Gracze rynkowi chętnie inwestują w bezpieczną przystań, jaką jest frank, też z powodu kolejnego fiaska rozmów Wielkiej Brytanii z UE, co może się przełożyć na twardy brexit. Technicznie para CHF/PLN najbliższy opór ma dopiero na poziomie 4,20. Pytanie, jak rząd będzie chciał załatwić sprawę kredytobiorców frankowych, którzy znów płacą wyższe raty kredytów wskutek tych wyżej wymienionych czynników. Walka o ożywienie gospodarcze to jedno, ale drugą stroną medalu jest właśnie ta grupa osób, która ponosi w takich sytuacjach większe obciążenia.
Dużo ciekawego u euroDużo ostatnio się dzieje na wspólnej walucie. Ta przełamuje ważne opory na parze z dolarem, niejako wymuszając pochodne ruchy na innych walutach. Również złoty jest beneficjentem tego scenariusza, zwłaszcza gdy udało się uniknąć budżetowego weta. Co ciekawe, ten czynnik ciążył jednej i drugiej stronie, choć wydawało się, że większe ryzyko było na szali złotego. Potwierdza to również wyłamanie ostatniej konsolidacji na wieść o kompromisie. Kurs EUR/PLN od miesiąca znajdował się w dość wąskim przedziale, po tym, jak na przełomie października i listopada zakończył ruch spadkowy. Już na początku grudnia podjął pierwszą próbę wybicia dołem, jednak szybko została ona zanegowana. W zeszłym tygodniu atak już okazał się skuteczny i obecnie kurs euro oscyluje w okolicach 4,435 zł. Ostatni raz tak nisko był na początku września, a potencjalnym zasięgiem obecnego ruchu jest nawet 4,37 zł, czyli poziom sierpniowego dołka. Warto jednak pamiętać, że czym bliżej końca roku tym więcej będzie trudno wytłumaczalnych ruchów, wynikających bardziej z pewnej specyfikacji tej pory, niż z fundamentów, czy analizy technicznej.
Potencjalny kompromis wspiera złotegoPo plotkach o porozumieniu z Unią w sprawie praworządności i niewetowaniu budżetu złoty idzie wyraźnie w górę. PLN względem większości głównych walut jest najsilniejszy od września.
Euro najtańsze od września
Wczoraj niespodziewanie doszło do wyraźnego umocnienia się złotego względem głównych walut. Ruch ten jest kontynuowany dzisiaj rano. W rezultacie, euro kosztuje 4,44 zł i jest najtańsze od września. Dolar zatrzymał się tylko ułamek grosza ponad najniższym poziomem od września, gdyby spadł jeszcze niecałe pół grosza, byłby najtańszy również od września, tyle że 2018 roku. Analitycy nie są zgodni, co stoi za nagłą poprawą sentymentu względem złotego. Część wskazuje na plotki o “pokojowym” rozwiązaniu obecnego napięcia z Unią. Warto jednak pamiętać, że w obozie rządowym jest wielu przeciwników zmiękczania stanowiska. Gdyby do tego doszło można by się spodziewać szybkiej korekty złotego.
Rosną ryzyka na rynku
Para EURCHF będąca swoistym barometrem nastrojów na rynku jest od ponad tygodnia w odwrocie. Inwestorzy znacznie chętniej wybierają franka zamiast euro, co powoduje spadki. Lokowanie środków w helweckiej walucie jest uważane za bezpieczną przystań na trudne czasy. Powody są dwa, z jednej strony strach przed zawetowaniem unijnego budżetu i bałagan spowodowany przez tę decyzję. Z drugiej mamy brexit, który jest wymieniany jako powód wielu zjawisk na rynkach. Tym razem, patrząc jednak na kalendarz i nikłe szanse na uzyskanie porozumienia, ryzyko jeszcze większego bałaganu jest bardzo istotne.
Ropa znów drożeje
Optymistyczne nastroje na rynkach po rozpoczęciu szczepień przeciwko covidowi najwyraźniej widać na surowcach energetycznych i metalach zarówno szlachetnych, jak i przemysłowych. W przypadku rynków walutowych najważniejsze wydają się jednak zmiany na ropie naftowej. Rosnąca cena surowca spowodowana jest potencjalnym wzrostem popytu, związanym z potencjalnym otwieraniem gospodarki po ograniczeniach covidowych. W górę idą waluty państw wydobywających czarne złoto. Jest to szczególnie widoczne na rosyjskim rublu i koronie norweskiej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - Kanada - decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw.
Funt w odwrocieNegocjacje brexitowe dotychczas nie wpływały szczególnie negatywnie na brytyjską walutę. Mocna deklaracja Francji o możliwym zawetowaniu porozumienia spowodowała jednak wyraźny problem dla brytyjskiej waluty.
Brexit ciąży funtowi
Negocjatorzy unijni zgodnie z belgijskim prawem zeszli właśnie z kwarantanny i mogą kontynuować negocjacje twarzą w twarz. Czasu na ustalenie warunków umowy handlowej jest jednak coraz mniej, a negocjacje zdalne nie okazały się tak skuteczne. Dodatkowym problemem okazała się wypowiedź francuskiego ministra ds. europejskich. Powiedział on, że jeżeli umowa handlowa nie będzie wystarczająco dobra, Francja skorzysta z prawa weta. Z jednej strony wiadomo, nikt nie chce jednostronnej umowy i logiczne jest, że musi uwzględniać interesy obu. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na wydźwięk tej wiadomości w mediach. Mocno poprawia to pozycję negocjacyjną negocjatorów unijnych, którzy mogą mocniej naciskać, tłumacząc się potencjalnym wetem Paryża. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Funt od rana traci na wartości około 1%, tym samym jest najtańszy od początku października.
Poniedziałek pod hasłem korekt
Po tygodniu wyraźnych wzrostów na zarówno EURUSD, jak i ropie naftowej dzisiaj od rana trwa wyraźna korekta na obu instrumentach. Nie jest to niczym nadzwyczajnym, biorąc pod uwagę skalę zmian minionego tygodnia. Dobrym potwierdzeniem jest fakt, że dane piątkowe z USA były niemal dokładnie równe oczekiwaniom, zatem nie powinny mieć nadmiernego wpływu na rynki. Wzrost liczby wież wiertniczych był relatywnie niewielki, zatem nie powinien znacząco wpływać na kurs czarnego złota.
Dobre dane z Kanady
W piątek poznaliśmy odczyty z kanadyjskiego rynku pracy. Były one wyraźnie lepsze od oczekiwań. Powstało więcej miejsc pracy, niż oczekiwano, czego skutkiem był spadek stopy bezrobocia do 8,5% względem oczekiwanych 8,9%. Co ważne, nie tylko wzrosła liczba osób zatrudnionych, ale spadła ilość osób pracujących na ułamek etatu. Oznacza to, że nie tylko rośnie ilość osób pracujących, ale też osoby dotychczas pracujące na ułamek etatu otrzymują pełny etat. Reakcja rynków była pozytywna i dolar kanadyjski wyraźnie zyskiwał na wartości po tych danych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ceny nie rosną aż tak szybkoPo niepokojących danych unijnych na temat wzrostu cen w Polsce poznaliśmy dane GUS. Są one niższe, co wynika z różnic metodologicznych.
Dane z Polski
Wczoraj poznaliśmy dane na temat PKB w Polsce. Kwartał III, podobnie jak w wielu innych krajach, był wyjątkowo dobry. W skali roku jednak w dalszym ciągu mamy recesję. Z dobrych wiadomości: wynosi ona zaledwie 1,8% wobec oczekiwanych 2% spadku PKB. Dane te zostały dobrze przyjęte przez rynki. Generalnie, nie realizują się czarne scenariusze wpływu pandemii na rynki (publikowane jeszcze kilka miesięcy temu). Nie oznacza to wcale, że kolejne fale pandemii nie doprowadzą do ich realizacji.
Inflacja wciąż w normie
Mimo zatrważających danych z Eurostatu na temat inflacji w Polsce dane GUS nadal nie pokazują tego problemu. W badaniach Głównego Urzędu Statystycznego ceny w Polsce nadal rosną w tempie 3% w skali roku. To z jednej strony tylko 0,8% mniej od danych unijnych. Z drugiej strony polski wynik mieści się w celu inflacyjnym NBP. Z kolei wynik unijny przekracza górną granicę. Jest to o tyle istotne, że wciąż pojawia się kwestia potencjalnych obniżek stóp procentowych w Polsce. Im wyższa inflacja, tym ruch ten jest mniej prawdopodobny.
EURUSD na 1,20
Wczoraj przez chwilę wykres dotarł do bardzo ważnej psychologicznie wartości. Mowa o poziomie 1,20 na EURUSD. Ta wartość ostatni raz została osiągnięta trzy miesiące temu i również na bardzo krótko. Powodem słabości dolara jest potencjalny impas w USA, spowodowany klinczem pomiędzy dwoma głównymi partiami. Dolar stracił już ostatnio sporo na wartości, więc jest szansa, że jeżeli nie dojdzie szybko do przekroczenia poziomu 1,20 USD, możemy się spodziewać, że wystraszeni inwestorzy zaczną sprzedawać dolary, by realizować posiadane zyski.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - wzrost PKB,
16:00 - USA - raport ISM.
Porozumienie brexitowe realne ?Jak mantra pojawia się znów optymizm w sprawie umowy handlowej Wielkiej Brytanii z UE. Po raz kolejny napływają informacje o tym, że do porozumienia już blisko. Inwestorzy kolejny raz złapali haczyk i kupują brytyjską walutę. Dzisiejsze doniesienia The Telegraph mówią o tym, że porozumienie jest możliwe jeszcze w tym tygodniu, zważywszy na chęć do kompromisu w sprawie rybołówstwa ze strony Unii. Główny negocjator z ramienia UE Michel Barnier ma być ponaglany, by sprawę udało się jak najszybciej załatwić, co może sygnalizować, że europejscy decydenci są skłonni pójść na ustępstwa. Patrząc na twarde fakty, nadal nie wiemy nic, a do końca roku już niewiele czasu, a wtedy to Brytyjczycy wyjdą z UE bez żadnej umowy. Nie zmienia to faktu, że punktów spornych jest coraz mniej na czele właśnie z rybołówstwem. Mocniejszy funt nie jest widoczny w notowaniach z polską walutą. GBP/PLN znalazł się poniżej 5,00, ale jest to zasługa mocniejszego koszyka walut wschodzących. Jeśli faktycznie dojdzie do porozumienia, to zapewne zobaczymy kilku groszowy rajd notowań GBP/PLN w górę. Jeśli jednak znów obie strony postanowią nieco rozgrzać emocje i dalej przeciągać temat, to zobaczymy presję spadkową na funcie. Sprawa powinna się rozstrzygnąć do szczytu UE, który odbędzie się 10-11 grudnia.
Kiedy zareaguje EBC?W kontekście notowań USD/PLN kluczowe jest ostatnie zachowanie się głównej pary walutowej świata. EUR/USD po chwilowych problemach z pokonaniem poziomu 1,19 w końcu go przebił i jest bliski testowania 1,20. Ma to odzwierciedlenie w notowaniach polskiej waluty w powiązaniu z dolarem amerykańskim, gdzie widzimy spadek w okolice 3,72. Pojawia się tu wsparcie, a więc może dojść do chwilowego zatrzymania spadków. Tym bardziej, jeśli EUR/USD odbije się od oporu na 1,20. Wielu analityków spodziewa się, że przed posiedzeniem EBC wybicie tego psychologicznego, wręcz magicznego poziomu może się nie ziścić. Władze monetarne zasygnalizowały gotowość do działania. Teraz tylko pytanie, jakie decyzje podejmą na nadchodzącym posiedzeniu. Dalsza obniżka już ujemnych stóp jest raczej wątpliwa, ale bardzo prawdopodobne, że zobaczymy zwiększanie QE w ramach któregoś z programów. Poluzowanie monetarne może na chwilę zatrzymać aprecjację wspólnej waluty. Kilka dni później jednak swoje posiedzenie będzie miał Fed i jeśli tutaj zapadną podobne decyzje, to możemy być świadkami kontynuacji trendu wzrostowego na głównej parze walutowej. Szczególnie, że sytuacja epidemiologiczna w Europie wygląda znacznie lepiej niż w USA, więc i w sektorach gospodarki można oczekiwać podobnej sytuacji, a więc szybszego odbudowania wzrostu gospodarczego na naszym kontynencie. Oczywiście nie można zapominać o decydentach z EBC, których martwi mocna wspólna waluta. Pytanie nie brzmi “czy” zareagują, tylko “kiedy”.
Spory spadek na CHFPLNKurs CHF/PLN po odbiciu od lokalnego oporu na poziomie 4,15 notuje spory spadek. Początek tygodnia rozpoczęliśmy z wysokich poziomów, ale bardzo szybko doszło do kontry sprzedających bezpieczną walutę, jaką jest frank szwajcarski. Rynki niemal całkowicie zignorowały informację o tym, że administracja Trumpa wpisała na czarną listę 89 chińskich firm, które posądza się o finansowanie wojska Państwa Środka. Może to zwiastować znów napięte relacje obu mocarstw. Dlaczego więc frank szwajcarski nie jest pożądany przez inwestorów? Trzeba pamiętać, w jakim miejscu jesteśmy w polityce USA, a więc zmianie warty w Białym Domu. Jeszcze obecny prezydent może przypomnieć rynkom, jakie twarde stanowisko ma wobec Chin, ale co z tego, skoro już w styczniu stery przejmie Biden i może wszelkie decyzje cofnąć. Druga sprawa to spory pozytywny optymizm na rynkach, który wspiera informacja o szczepionkach i możliwym, w miarę szybkim powrocie do normalności. Inwestorzy nie bardzo przejmują się obecnymi statystykami koronawirusa, które choćby w USA są fatalne. W szerszym średnioterminowym ujęciu mamy więc umacnianie się aktywów ryzykownych i dzisiejsza chwilowa korekta jest czymś jak najbardziej zdrowym, i będzie sprzyjać kontynuacji dominującego trendu, a więc apetytu na ryzyko. CHF/PLN ma szansę więc zejść w okolice lokalnego wsparcia na poziomie 4,1110.
Funt z optymizmem patrzy w przyszłośćJedną z najmocniejszych walut w gronie G-10 pozostaje funt brytyjski. Decydującym tematem pozostaje kwestia umowy handlowej z UE. Według ostatnich doniesień obie strony są bardzo bliskie jej finalizacji. W tym tygodniu decydującą rozmowę mają przeprowadzić premier Wielkiej Brytanii i szefowa Komisji Europejskiej. Nie można wykluczać nieprzewidzianych zwrotów akcji, które stały się domeną tematu brexitu. Niemniej jednak wydaje się, że gracze rynkowi śmiało obstawiają pozytywne zakończenie negocjacji. Tymczasem Johnson jeszcze w tym tygodniu ma zamiar ogłosić koniec kwarantanny na Wyspach. Łagodniejsze ograniczenia mają też mieć miejsce w okresie Świąt Bożego Narodzenia. To oczywiście dobra informacja dla brytyjskiej gospodarki. Spory spadek aktywności w sektorze usług mierzonej wskaźnikiem PMI odnotowano w Wielkiej Brytanii w listopadzie, ale jest to związane z lockdownem. Wynik 42,5 pkt to spory spadek od odczytu sprzed miesiąca wynoszącego 51,4 pkt. Kurs GBP/PLN wybił się z trendu spadkowego i obserwujemy wybicie ponad poziom 5,00. Pozytywne zakończenie negocjacji z UE będzie oznaczało dalszą siłę funta i tym samym dalszy ruch w górę na parze GBP/PLN.
Frank troche osłabłNa wykresie CHF/PLN również widzimy trend spadkowy zapoczątkowany w połowie listopada. Jest to oczywiście konsekwencja pojawienia się w końcu szczepionki na koronawirusa i to aż od 3 firm. Dzięki temu świat miałby szansę wrócić do normalności, oczywiście nie zaraz, ale jednak w niedługiej przyszłości. Wydaje się, że pandemia w Europie nieco słabnie, co również powoduje, że frank szwajcarski, jako bezpieczna waluta, nie jest już tak chętnie kupowany. Nie bez znaczenia jest też fakt ruchów na dwóch kluczowych parach walutowych, a więc EUR/USD i EUR/CHF. Jeśli główna para walutowa obiera kierunek północny, to podobny ruch widzimy na wspomnianej drugiej parze. W konsekwencji frank szwajcarski pozostaje słabszy i rzutuje to na notowania CHF/PLN. Czynnikiem ryzyka dla polskiej waluty jest temat weta w UE, na które zdecydowały się Węgry i właśnie Polska. Wiele mówi się o tym, że będzie miało to spore konsekwencje nie tylko dla tych krajów, ale również dla pozostałych członków, bo opóźnione zostaną transfery pieniężne. Szczególnie nasz kraj może wiele stracić, ponieważ w ramach nowego budżetu UE i z funduszu odbudowy do naszego kraju miałoby trafić aż 174 mld euro. Jeśli Polska dalej będzie walczyć zaciekle o rzekome fałszywe oskarżenia w sprawie praworządności, to możemy sporą część tych środków stracić, a w obecnej trudnej sytuacji na to pozwolić sobie nie możemy. Na ten moment nie wydaje się, że realnym tematem jest Polexit, czyli wyjście Polski z UE, choć scenariusz ten pojawił się u części analityków.
Wyścig firm farmaceutycznych Kolejny tydzień na rynkach rozpoczyna się w optymistycznych nastrojach. Apetyt na ryzyko napędzany jest przez kolejne informacje o szczepionce, tym razem od firmy AstraZeneca. To kolejny koncern po Pfizer i Modernie, który jest gotowy produkować wysoce skuteczną szczepionkę na koronawirusa. Wyścig o to, kto pierwszy zacznie dystrybucję leku na wirusa, wydaje się wygrywać Pfizer, który złożył już wniosek o zatwierdzenie szczepionki w USA i zamierza wystartować już 11 grudnia. Te informacje biorą oczywiście górę nad ponurymi statystykami koronawirusa. Risk on na rynkach widoczny jest również na głównej parze walutowej świata, gdzie widzimy atak na 1,19. Słabnący dolar w ostatnich dniach daje paliwo do aprecjacji walut uznawanych za ryzykowne jak polski złoty. Doskonale to widać po notowaniach EUR/PLN, gdzie od połowy listopada widzimy trend spadkowy. Patrząc pod kątem analizy technicznej, widzimy formację trójkąta, która może sygnalizować większe wybicie w najbliższych dniach. Tematów, by tak się stało, oczywiście nie zabraknie, począwszy od kwestii weta Polski w UE, skończywszy na zbliżających się posiedzeniach dwóch kluczowych banków centralnych, czyli EBC i Fed. Inwestorzy zastanawiają się również, czy w tym roku zobaczymy Rajd świętego Mikołaja, czyli małą euforię na rynkach i kupowanie ryzykownych aktywów. Jeśli ujrzymy słabnącą drugą falę pandemii i kolejne decyzje o zniesieniu restrykcji w Europie, to jest na to spora szansa.
Risk on Frank szwajcarski również wymazał cały zeszłomiesięczny ruch, wracając do punktu wyjścia. Poszedł nawet krok dalej i właśnie podejmuje próbę zejścia jeszcze niżej. Po tym, jak na koniec października kurs CHF/PLN dotarł do poziomu 4,34 zł, rozpoczął rajd w dół, który z czasem nabierał coraz większej dynamiki. Ostatecznie kurs dotarł do poziomu 4,14 zł, gdzie przynajmniej na chwilę udało się zatrzymać spadki. Poniedziałek przynosi jednak próbę wyłamania tego wsparcia, jeśli nie zostanie ono zanegowane w najbliższych godzinach, otworzy się droga, by przetestować nawet poziom 4,05 zł. Dużo zależy od tego jak długo uda się utrzymać globalny sentyment risk on, a dzisiejsze doniesienia o szczepionce Moderny sugerują, że może to jeszcze trochę potrwać.
Szczepionka daje optymizm W ciągu ostatniego miesiąca wspólna waluta zaliczyła pełny cykl, wracając ostatecznie do punktu wyjścia. Jeszcze w pierwszej połowie października po dotarciu do poziomu 4,45 zł, kurs EUR/PLN ostatecznie wyłamał kanał spadkowy i rozpoczął trzytygodniowy trend wzrostowy. Ten zakończył się wraz z końcem października w okolicach 4,64 zł. W przeciwieństwie do dolara wspólna waluta ten ruch zakończyła klasycznie, ewidentnym pikiem. Choć po przełamaniu tegorocznych szczytów można było spodziewać się dalszego marszu w górę, to jednak ten szybko został zanegowany. Ostatecznie w szerszej perspektywie została zarysowana formacja podwójnego szczytu, która obecnie jest realizowana wyraźnymi spadkami. Te już sprowadziły kurs wspólnej waluty z powrotem w okolice 4,45 zł. Technicznie istnieje jeszcze spora przestrzeń do dalszych spadków, jednak kluczowe będzie pokonanie tego poziomu. W tym mogą pomóc kolejne doniesienia o potencjalnych szczepionkach. Zeszłotygodniowy triumf firmy Pfizer stracił trochę swojego blasku przez problemy logistyczne (szczepionka musi być przechowywana w temperaturze -70 stopni). Teraz swoje pięć minut ma Moderna, której preparat ma być łatwiejszy w transporcie. Rynki bardzo chcą wierzyć w pozytywne scenariusze, dlatego trochę ignorują fakt, że szczepienia zaczną się dopiero za jakiś czas, a gospodarki już teraz krwawią, przez kolejne lockdowny. Nadzieja jednak od zawsze była jedną z najsilniejszych emocji wśród inwestorów.
Klimat powyborczy służy ryzykownym aktywomNa wykresie EUR/PLN widać zdecydowany trend spadkowy. Wydawać by się mogło, że okoliczności nie sprzyjają, a mowa oczywiście o pandemii, która sieje spustoszenie w krajach europejskich. WIększość krajów na naszym kontynencie wprowadza liczne ograniczenia, które mają powstrzymać rozwój koronawirusa i wspomóc mocno przeciążoną służbę zdrowia. Oczywiście nie trzeba mówić, że taka sytuacja musi wpłynąć niekorzystnie na gospodarkę. W poprzednim tygodniu w centrum uwagi inwestorów pozostawały wybory w USA, które wygrał kandydat Demokratów. Co też miało w teorii stanowić czynnik podażowy dla ryzykownych aktywów jak polska waluta. Nic bardziej mylnego, a rynki postanowiły pójść własną ścieżką, co większość analityków oceniło jako nieracjonalną euforię. Obserwowaliśmy zwyżki na giełdach, jak również silne umocnienie złotego. Skąd więc taka siła złotego? Oczywiście ktoś może powiedzieć wracamy do stałej korelacji, a więc słaby dolar mocna polska waluta. Inwestorzy docenili widocznie też fakt, że RPP mimo głosów o chęci cięcia stóp, pozostawiło koszt pieniądza w Polsce bez zmian. Podsumowując więc złoty w relacji do euro rośnie w siłę mimo braku fundamentów. Czy ruch ten może być kontynuowany? Wiele zależy od pierwszych wystąpień Bidena i jego pomysłu na gospodarkę USA, a także dalszego rozwoju pandemii. Technicznie poziomem wsparcia będzie teraz poziom 4,46, z którego to miejsca doszło do fali wzrostowej na EUR/PLN.
Biden 46 prezydentem USA z ponad 290 głosami elektorskimi. Zwycięstwo Bidena w wyborach prezydenckich nawet przy podzielonym Kongresie dało rynkom spory zastrzyk optymizmu. W efekcie z rynku eliminowane są pozycje zabezpieczające kapitał, stąd nie dziwi osłabienie dolara amerykańskiego. EUR/USD testował dzisiaj rano poziom 1,19, póki co ten opór wytrzymał, ale wydaje się kwestią czasu jak zostanie sforsowany i dotrzemy do 1,20. Dla notowań USD/PLN oznaczać to będzie jeszcze kilku groszowy spadek w dół. Oczywiście nie można tutaj wykluczyć reakcji EBC, który już wcześniej zaniepokoił się tak mocną europejską walutą. Abstrahując od wyborów w USA, w zeszłym tygodniu odbyło się też posiedzenie Fed i pojawiły się dane z rynku pracy. Tym razem Fed nie zaskoczył rynków i pozostawił wszystkie parametry polityki monetarnej na dotychczasowym poziomie. Z kolei piątkowe dane pokazały dalszą tendencję odbudowy miejsc pracy, co przyczyniło się do spadku bezrobocia poniżej 7%. Oczywiście może się okazać, że w najbliższej perspektywie tak dobre wartości pójdą w zapomnienie, biorąc pod uwagę spore wartości nowych zakażonych w USA. Sporo się mówi o tym, że Biden nie będzie tak lekkomyślny w sprawie koronawirusa i będzie odważniej wprowadzał obostrzenia.
Złoty na przeceniePo ponad tygodniu walk złoty w końcu przekroczył barierę 4,60 zł. To, co cieszy polskich eksporterów, zdecydowanie nie podoba się osobom posiadającym zobowiązania walutowe i importerom. Dla tych osób znów nadchodzą trudne finansowo czasy.
Euro za 4,63 zł ?
Wczoraj doszło do mocno oczekiwanego ruchu. Od kilku dni dochodziło do regularnych przebić na parze EURPLN poziomu 4,59 zł, jednakże po chwilowych wyskokach znajdowało się wystarczająco dużo chętnych, by nabyć polską walutę i kurs zawracał. Wczoraj nie zawrócił i byliśmy świadkami kilkugodzinnego ruchu, w wyniku którego euro podrożało niemal 5 gr i dotarło do 4,63 zł. Jest to o tyle istotne, że już przekroczyliśmy o ułamek grosza najwyższe poziomy od początku pandemii. Poprzedni raz tak drogo było w 2009 roku zaraz po kryzysie z 2008 roku.
Czy to tylko polski problem?
W przypadku tak silnych ruchów zawsze istotne jest pytanie o jego powód. To, czy rozwiązania trzeba szukać wewnątrz, czy na zewnątrz, można ocenić sprawdzając, jak zachowują się podobne instrumenty. Patrząc na wyrażoną w forintach, czy czeskich koronach cenę euro widzimy, że nie jest to tylko polski problem. Oznacza to, że powodem jest raczej ogólny niepokój związany z pandemią, a wydarzenia w kraju nie są jeszcze uwzględnione w notowaniach, o ile w ogóle będą mieć na nie w obecnej sytuacji znaczący wpływ.
Kolejne spadki na ropie
Jeszcze wczoraj pisaliśmy o najtańszej ropie naftowej od początku miesiąca. Po dzisiejszej przecenie jest ona już najtańsza od czerwca. Patrząc na sytuację pandemiczną i lockdown w kolejnych państwach, możemy zamknąć ten tydzień znacznie niższymi poziomami. Na uwagę zasługują szczególnie rosnące zapasy ropy w USA, co świadczy o tym, że surowca wciąż jest na rynku za dużo.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka.
Euro po 4,60?Ostatnia słaba dyspozycja złotego się przedłuża, w przeciągu ponad tygodnia nasza waluta traci już więcej niż 10 groszy względem euro. Patrząc na klimat na rynku możliwa jest kontynuacja tego ruchu, strach ma wielkie oczy.
Przemysł odżywa
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce. W skali roku mamy wzrost o 5,9%. Nie jest to powalająca wartość pod kątem tego, jak ten wskaźnik kształtował się w poprzednich kwartałach. Warto jednak odnieść go do wyniku 1,5% miesiąc temu oraz (co ważniejsze) 3,8% będącego oczekiwaniami analityków. Pomimo tych danych złoty jest jednak w odwrocie.
Strach na rynkach
Po bardzo słabych dniach dla złotego ten tydzień wcale nie zaczął się lepiej. Euro jest już ponad 4 grosze droższe niż na początku tygodnia, a mamy dopiero wtorek. Powodów jest kilka, ale można je uprościć jednym słowem “strach”. Z jednej strony można wskazywać na sytuację pandemiczną w kraju, to jednak nie jest tak, że koronawirus jest tylko w Polsce. Warto natomiast zwrócić uwagę, że sytuacja jest znacznie szersza, co widać chociażby po nagłych spadkach na EURCHF, para ta jest pewnym barometrem strachu, a spadki pokazują, że rynki się boją. Nic dziwnego, że inwestorzy wycofują się również z Polski.
Chiny utrzymują stopy procentowe
Dzisiaj w nocy poznaliśmy informacje o utrzymaniu przez chiński bank centralny stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Wartość 3,85% może wydawać się wysoka jak na europejskie standardy, ale wyzwania, szczególnie w postaci wzrostu cen, przed którymi staje gospodarka chińska, są jednak inne. Warto też zwrócić uwagę, że państwa o niższym poziomie PKB na mieszkańca przeważnie mają niższe stopy procentowe niż państwa wysoko rozwinięte.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów.