Euro najdroższe od pół roku Początek października na parze EUR/PLN przyniósł zarysowanie się kanału spadkowego. Co prawda, jego nachylenie nie było jakieś spektakularne, jednak konsekwentnie kurs podążał na południe. Zeszły tydzień przyniósł jednak jego wyłamanie i po skromnej próbie retestu kurs wystrzelił do góry. W piątek nastąpiło pewne wyhamowanie, które jednak nie wydaje się niczym więcej, jak chwilowym złapaniem oddechu. Euro, nie licząc szczytu z połowy września, jest najdroższe od pół roku. Wiele wskazuje na to, że jeszcze w tym miesiącu może powalczyć o nowe tegoroczne maksimum. To marcowe znajduje się niewiele powyżej 4,60 zł, a to oznacza, że dzieli nas od niego zaledwie kilka groszy. Przy ostatniej zmienności jest to dystans do pokonania w dwie sesje. Co ciekawe, za obecny ruch ciężko winić wspólną walutę, jest to ewidentnie konsekwencja słabości złotego. I strefa euro i Polska ostatnio słabo sobie radzi w walce z epidemią. W wielu krajach europejskich odnotowywane są rekordy nowych zakażeń, media są zdominowane przez zapowiedzi kolejnych restrykcji i choć dalej wszyscy unikają słowa “lockdown”, jak czarodzieje nazwiska Voldemorta, to nie da się ukryć, że w wielu przypadkach mamy już z nim do czynienia. Znaczy z zamrożeniem gospodarki, a nie ze złym czarnoksiężnikiem.
Greatbritain
Kolejny niedotrzymany termin brexitowyPatrząc na optymizm wyznaczania terminów przez Brytyjczyków można być niemal pewnym, że coś się opóźni. Nie inaczej było z końcem negocjacji, kolejny termin jednak już za dwa tygodnie. To kilka dni przed wyborami w USA. Będziemy mieć ciekawy przełom miesięcy na rynkach.
Co z brexitem?
Wbrew zapowiedziom Borisa Johnsona dzień 15 października nie był terminem zakończenia negocjacji brexitowych. Unijni negocjatorzy trzymają się wciąż daty końca października, która jest teoretycznie realna. „Teoretycznie”, gdyż bardzo mocno akcentowany jest wątek dumpingu regulacyjnego. Unia chce, by Wielka Brytania w zamian za dostęp do rynku wewnętrznego przestrzegała również przyszłych regulacji unijnych. Ucieczka przed tamtejszą biurokracją była jednym z powodów wyjścia z Unii podawanym w kampanii, zgoda na ten punkt jest zatem mocno wątpliwa. Patrząc jednak na działania Wielkiej Brytanii oskarżanie jej o dumping regulacyjny jest dość dziwne. Funt zareagował na brak porozumienia osłabieniem. Względem złotego nie było tego widać, bo złoty tracił podobnie.
Kolejny dzień odwrotu od złotego
W tym tygodniu przecena złotego sięgała już w szczytowym momencie 10 groszy. Widać zresztą sporą awersję na ryzyku na rynkach. Dobrym barometrem w tym temacie jest para EURCHF. Wydawać by się mogło, że relacja siły euro do franka szwajcarskiego jest bez większego znaczenia dla złotego. Para ta jednak ma ważną specyfikę, gdy na rynkach przejawiają negatywne informacje, inwestorzy przechodzą na uważanego za dobrą inwestycję na trudne czasy franka. W rezultacie obserwowane obecnie najniższe poziomy na tej parze od lipca potwierdzają, że na rynkach znów rośnie napięcie.
Znów wzrost liczby bezrobotnych
Cotygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych mniej więcej pod koniec sierpnia zaczęła się wypłaszczać. Od tego czasu co tydzień widzimy wartość od 800-900 tysięcy wniosków. Nie jest to jednak ta krzywa, której wypłaszczenia oczekiwano, przynajmniej nie na poziomie mniej więcej 3-krotności normy sprzed pandemii. Pomimo tego dolar w wyniku klarowania się sytuacji z wyborami w USA stabilizuje ostatnio swoją wartość.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna.
Dane zza zachodniej granicyNiemcy pokazują ostatnio bardzo słabe dane. To właśnie problemy największej gospodarki strefy euro odpowiadają po części za ostatnie utraty wartości europejskiej waluty względem dolara.
Słabe dane z Niemiec
Poznaliśmy dzisiaj dwa odczyty od naszego zachodniego sąsiada. Z jednej strony w skali roku zgodnie z oczekiwaniami mamy deflację na poziomie 0,2%. Z drugiej indeks instytutu ZEW, będącego swoistym barometrem tamtejszej gospodarki, wyraźnie spada. Analitycy spodziewali się spadku z 77,4 pkt na 73 pkt. Wynik wyniósł zaledwie 56,1 pkt, co pokazuje, że optymizm wśród managerów biorących udział w badaniu wyraźnie spada. Dane te powodują, że dolar ponownie odrabia straty względem euro ponownie zbijając cenę euro poniżej dolara i 18 centów.
Dobre dane z Wysp
Sygnały płynące z Wielkiej Brytanii trzeba podzielić na dwie grupy. Z jednej są to kwestie związane z brexitem i wypowiedzi polityków. Z drugiej dane makroekonomiczne. Dzisiaj poznaliśmy znacznie niższą od oczekiwań liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, stopę bezrobocia równą zaledwie 4,5% oraz utrzymanie średniego poziomu wynagrodzeń bez zmian. Informacje te spowodowały, że pomimo ryzyk związanych z brexitem funt idzie dzisiaj w górę.
Złoty znów odzyskuje wartość
Polska waluta powoli, ale stabilnie zyskuje na wartości względem euro. Po wyskoku w górę na przełomie września i października mieliśmy do czynienia z nagłą korektą, ale od tego czasu złoty wciąż zyskuje pomimo sytuacji epidemiologicznej w kraju. O ile nam może się wydawać, że mamy niesamowite problemy okazuje się, że ta sytuacja nie dotyczy tylko Polski.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co zrobi premier Johnson po 15 października?Na funcie od kilku tygodni sprawa jest klarowna, a wszelkie ruchy determinuje postęp negocjacji z UE w sprawie przyszłej umowy handlowej. Sytuacja jest niemal codziennie bardzo dynamiczna i obraca się o 180 stopni. W kilka dni możemy usłyszeć, że strony są już bliskie finalizacji rozmów, a nagle jak grom z jasnego nieba pojawia się informacja, że premier Johnson chce zerwać rozmowy ponownie. Dlatego mówienie o poziomach wsparcia, czy oporu na parach funtowych jest trochę bez sensu, gdyż jeśli pojawi się jakiś nowy news, to te poziomy są łamane bez problemów. Na ten moment sytuacja wygląda tak, że premier Wielkiej Brytanii wyznaczył deadline do 15 października i jeśli porozumienia nie uda się podpisać, to zerwie rozmowy. Nie wydaje się, że Unia będzie skłonna pójść na jakiekolwiek ustępstwa i tym samym poddać się presji, więc zapewne ten negatywny scenariusz stanie się faktem. Na funcie możemy więc zobaczyć presję spadkową. Nadzieja na końcową ugodę jednak nadal tli się wśród inwestorów, ale raczej dopiero w kolejnym miesiącu. Pytanie, czy premier Johnson będzie chciał jeszcze rozmawiać z UE i tym samym nieco zejść ze swojego ambitnego podejścia, godząc się na dalsze rozmowy po 15 października.
Czy dojdzie do porozumienia w sprawie brexitu? Również na parze złotowej powiązanej z CHF, póki co nie obserwujemy znaczących ruchów, a sytuacja nieco się uspokoiła po burzliwej końcówce września. Doszło, co prawda, do wybicia z formacji trójkąta, niemniej jednak warto poczekać na jego potwierdzenie w najbliższych dniach. Czynników ryzyka na rynkach nie brakuje, na czele z głównym, czyli rozwojem pandemii. Na ten moment inwestorzy lekceważą ten temat, ale jeśli kraje zaczną znów myśleć o powrocie lockdownu, co jest możliwe, to zobaczymy znów większe zainteresowanie aktywami bezpiecznymi, jak frank szwajcarski. Dla notowań CHF/PLN istotna może być też kwestia negocjacji brexitowych. Jeśli strony do 15 października się nie porozumieją, to z pewnością zrobi się nerwowo, a wtedy zobaczymy ruch na północ na tej parze. Pierwszym logicznym oporem w przypadku wzrostów powinien być poziom 4,20.
Dane z Wysp lepsze, ale wciąż słabePoznaliśmy dzisiaj pakiet danych makroekonomicznych z Wielkiej Brytanii. Pokazują one, jak gospodarka radzi sobie z pandemią i nie jest to szczególnie dobry obraz. Analitycy spodziewali się, że poradzi sobie znacznie lepiej.
Stabilizacja bezrobocia za oceanem
Tygodniowe dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA opublikowane wczoraj pokazały poprawę, aczkolwiek nie tak dużą, jak dotychczas sądzono. W ciągu tygodnia pojawiło się 840 tysięcy wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Dla przypomnienia, przed pandemią było to zaledwie ćwierć miliona. Dążymy zatem do pewnej normalności, ale czeka nas jeszcze długa droga.
Dane z Wysp
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii. W ujęciu rocznym produkcja przemysłowa spada o 6,4%. To mniej o 1% niż jeszcze miesiąc temu, ale analitycy spodziewali się większej poprawy. Dane na temat PKB zachowywały się podobnie. Recesja na poziomie 9,3% nie jest niczym nadzwyczajnym w dzisiejszych czasach, szczególnie biorąc pod uwagę 11,7% miesiąc temu. Nie zmienia to jednak faktu, że analitycy spodziewali się lepszych danych. Po samych danych funt był dość stabilny, jednakże niedługo po nich emocję na rynku puściły inwestorom i doszło do około 3 groszowej przeceny brytyjskiej waluty.
Indie nie zmieniają stóp procentowych
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane na temat polityki monetarnej w drugim najludniejszym kraju na świecie. Główna stopa procentowa została utrzymana na poziomie 4%. Jest to znacznie wyższy poziom niż to do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie, ale jest to typowa prawidłowość dla krajów o słabiej rozwiniętych gospodarkach. Osiągnięcie zbyt niskich poziomów mogłoby skutkować niekontrolowanym wyskokiem inflacji, która i tak wynosi obecnie niemal 7%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Bierność EURPod koniec lipca wspólnej walucie udało się wyhamować trend spadkowy. Od tego momentu kurs EUR/PLN utrzymuje się w wąskiej, ledwie czterogroszowej konsolidacji. Dopiero zeszły tydzień przyniósł nadzieję na wyłamanie z bierności. Poniedziałkowy zryw błyskawicznie został cofnięty, jednak dwa dni później udało się zejść nawet poniżej 4,37 zł. Ten ruch ostatecznie jednak także się nie powiódł. Z podobnym skutkiem zakończyła się próba z piątku. Zeszłotygodniowe niepowodzenia doprowadziły kurs do powrotu bliżej górnego ograniczenia konsolidacji. Wygląda, że przynajmniej na chwilę wspólna waluta złapie oddech, choć fundamenty w tym raczej nie pomagają. Ostatnie odczyty PMI pokazują, że nastroje pozostają raczej sceptyczne, co mocno zachwiało wiarą w szybkie odbicie gospodarki w strefie euro.
Słabość złotegoPo kilku próbach umocnienia polskiego złotego znów jesteśmy świadkami drożejącego euro. Najwyraźniej okolice 4,40 zł pozostaną z nami jeszcze długo.
Indeksy koniunktury z Europy
W piątek poznaliśmy dane na temat indeksów koniunktury w głównych gospodarkach Unii. Są to, co prawda, wstępne dane, ale pokazują, że wcale nie musi być tak dobrze, jak dotychczas sądzono. Ważniejszy z dwóch indeksów - przemysłowy - pomimo lepszego od oczekiwań wyniku z Niemiec wyniósł 51,7 pkt, czyli 1,2 pkt poniżej oczekiwań. Jeszcze gorzej zaprezentował się indeks dla usług. Tutaj odczyt wyniósł 50,1 pkt wobec oczekiwanych 54,5 pkt. Dane te spowodowały wyraźne osłabienie się euro względem dolara amerykańskiego. Euro staniało o ponad 1 centa i oddaliliśmy się od najsłabszych poziomów dolara względem euro od wielu kwartałów.
Dane z Polski
Piątek był dniem publikacji dwóch ważnych odczytów dla naszego kraju. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 2,7% w skali roku, co (biorąc pod uwagę pandemię) jest bardzo solidnym wynikiem. Słabiej wypadła za to produkcja budowlano - montażowa, która spada w skali roku o 10,9%. Dane te nie tylko nie zostały pozytywnie przyjęte, ale zbiegły się w czasie z informacjami od naszego głównego partnera handlowego, jakim jest Unia Europejska. W rezultacie byliśmy świadkami osłabienia złotego o 3 grosze względem euro i to pomimo słabości euro. Frank podrożał 4 grosze, a dolar ponad 5 groszy.
Dane z Wysp
Wielka Brytania nie wpisała się w słabsze dane z Europy. Indeks PMI dla przemysłu wyniósł 55,3 pkt, czyli 1,5 pkt powyżej oczekiwań analityków. Z kolei PMI dla usług wynosi 60,1 pkt, to o 3,1 pkt powyżej oczekiwań. Inwestorzy podeszli pomimo tego dość podejrzliwie do brytyjskiej waluty. Początkowo funt umacniał się względem euro, do końca dnia byliśmy jednak świadkami osłabienia funta względem euro. To dlatego wczoraj funt był tą walutą, względem której złoty najmniej stracił.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Pensje nadal rosnąPomimo problemów na rynku pracy pensje wciąż rosną. Kryzys wpłynął na liczbę miejsc pracy negatywnie, ale średnia pensja wzrosła.
Zarobki w Polsce
Pomimo kryzysu pensje w Polsce wciąż rosną. Nie jest to tak szybki wzrost jak w zeszłym roku, gdzie było to 6-7%. Mimo wszystko 3,8% jest przyzwoitym rezultatem. Oznacza to, że średnie wynagrodzenie w przedsiębiorstwach zatrudniających 10 i więcej pracowników to 5381 zł i 65 groszy. Zatrudnienie jednak zgodnie z oczekiwaniami spada. 2,3% w skali roku to mniej niż oczekiwali analitycy spodziewający się spadku o 3,1%. Nie wiadomo, czy to właśnie spadek zatrudnienia wśród najgorzej zarabiających nie był dodatkowym powodem wzrostu średnich wynagrodzeń.
Dane z Wysp
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat wzrostu cen w Wielkiej Brytanii. Analitycy spodziewali się symbolicznej 0,1% deflacji w ujęciu miesięcznym. Z kolei dane pokazały wzrost o 0,4% w ujęciu miesięcznym, a 1% w skali roku. Nie jest to poziom wzrostu cen z normalnie rozwijających się gospodarek, aczkolwiek zbyt niska inflacja jest często sygnałem problemów gospodarczych. Funt przyjął te dane w miarę neutralnie utrzymując poziomy osiągnięte po wczorajszych wzrostach funta względem euro.
Dobre dane z branży budowlanej w USA
Wczoraj wieczorem poznaliśmy dobre dane z amerykańskiego rynku budowlanego. Zarówno liczba pozwoleń na budowę domów jak i rozpoczętych budów była o około 15% wyższa od oczekiwań analityków. Dane te pozwoliły powstrzymać wczorajsze osłabienie się dolara amerykańskiego względem euro. Do tego czasu jednak doszło do przełamania ważnego poziomu 1,19 na tej parze walutowej. Konsekwencją jest najtańszy dolar amerykański od niemal dwóch lat.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
W Wielkiej Brytanii recesjaWzględny spokój panuje także na parze GBP/PLN. Od początku miesiąca obserwujemy 6-groszową konsolidację i choć zdarzają się większe ruchy, to są one przeważnie wynikiem tylko i wyłącznie dotarcia do granicy obszaru, w którym kurs się porusza. Wielka Brytania cały czas pozostaje w czołówce krajów najbardziej dotkniętych przez Covid. Już teraz jest mowa o największej recesji w historii (a akurat Wielka Brytania ma bogatą historię kryzysów gospodarczych), a wiele wskazuje na to, że jeszcze daleko do opanowania sytuacji. Funt pod koniec lipca wygenerował ponad 10 groszowy rajd w górę, jednak później wraz z kolejnymi wzrostami zachorowań coraz bardziej tracił impet. Teraz znacznie bardziej prawdopodobne wydaje się wyłamanie konsolidacji dołem niż górą. Zreszta poniedziałkowa sesja przynosi kolejną już próbę realizacji tego scenariusza.
Ile wyniesie inflacja w Polsce?Coraz częściej pojawiają się głosy mówiące o możliwym istotnym wzroście inflacji w Polsce w tym roku. Tym razem do dyskusji włączył się członek Rady Polityki Pieniężnej.
Gospodarka brytyjska po pandemii
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB i produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Koronawirus nie obchodzi się z Wyspami łagodnie. W skali roku PKB spada o 16,8% a produkcja przemysłowa o 12,5%. Oczekiwania analityków były jednak o odpowiednio 1,7% i 0,6% słabsze. W rezultacie inwestorzy spojrzeli przychylniej na funta brytyjskiego i od rana widzimy wzrosty na GBP.
Jerzy Kropiwnicki straszy inflacją
W Radzie Polityki Pieniężnej nie ma jednomyślności i dobrze, dzięki temu mamy tam konfrontacje wielu różnych poglądów. Jednym z tzw. jastrzębi, czyli zwolennikiem utrzymywania stóp procentowych na relatywnie wyższych poziomach w celu walki z inflacją, jest Jerzy Kropiwnicki. Zwraca on uwagę na możliwy w tym roku wzrost inflacji powyżej celu inflacyjnego. Dotychczasowe projekcje inflacyjne mówią o 3,3%, z kolei teraz podkreślane są takie czynniki jak odłożony z powodu pandemii popyt, wzrost transferów socjalnych nie pokryty wzrostem produkcji oraz wzrost cen usług turystycznych. Gdyby faktycznie inflacja istotnie rosła, konieczna byłaby podwyżka stóp procentowych.
Nowa Zelandia nie zmienia stóp procentowych
W nocy poznaliśmy decyzję Królewskiego Banku Nowej Zelandii o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Gwałtownie zwiększono jednak skalę programu skupu aktywów. Osiągnęła ona 100 mld nowozelandzkich dolarów, to około 250 mld złotych. Skala teoretycznie nie robi wrażenie, ale warto przypomnieć, że Nowa Zelandia ma niecałe 5 milionów obywateli. W tym kontekście ta kwota robi zupełnie inne wrażenie. Na inwestorach również zrobiła, bo szybko zareagowali wycofywaniem się z dolara nowozelandzkiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoto znów poniżej 2000 dolarówDotychczasowa przygoda z cenami złota powyżej 200 dolarów za uncję nie trwała zbyt długo. Nie można oczywiście wykluczyć, że w najbliższych dniach znów przekroczymy ten poziom.
Problemy rynku pracy na Wyspach
Dzisiaj rano poznaliśmy dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Wielkiej Brytanii. Wynik 94,4 tysiąca to znacznie więcej niż oczekiwane 10 tysięcy. Warto przypomnieć, że w przeciwieństwie do USA, Brytyjczycy podają te dane w ujęciu miesięcznym a nie tygodniowym. Po ogłoszeniu tych danych funt zaczął tracić na wartości względem głównych walut. Inwestorzy widząc problemy rynku pracy patrzą bardziej sceptycznie na możliwości inwestycyjne.
Korekta na złocie
Dokładnie tydzień temu złoto po raz pierwszy w historii przekroczyło cenę 2000 dolarów za uncję. Dzisiaj znów znajdujemy się poniżej tej bariery. Przez chwilę znajdowaliśmy się nawet na pułapie 2078 dolarów. Tak wysoka cena była wynikiem kilku czynników. Po pierwsze inwestorzy w trudnych czasach szukali alternatywnych inwestycji. Po drugie niska cena dolara powodowała, że złoto trzymające wartość w innych walutach szło w górę.
Białoruś tłumi protesty
Sytuacja na Białorusi wygląda na to, że się stabilizuje. Bez interwencji zewnętrznej wygląda na to, że “oficjalne” wyniki wyborów wejdą w życie. Najlepszym dowodem jest schronienie się głównej kandydatki opozycji na Litwie. Posiedzenie Rady Europy jest owszem ważną instytucją, ale patrząc na determinację władz ewentualne sankcje mogą nie okazać się wystarczającym środkiem nacisku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Brexitowe negocjacje Na wykresie GBP/PLN znów widzimy zmianę trendu. Najpierw kurs po przetestowaniu oporu na poziomie 5,00 spadł w okolice 4,80. Od tego momentu jednak uaktywnili się kupujący i funt zaczął odrabiać straty. W niespełna parę dni kurs GBP/PLN poszybował ponad 11 groszy wyżej. Trzeba zauważyć, że to w głównej mierze zasługa dobrych danych z Wysp Brytyjskich. Zarówno dane PMI, jak i te twarde z rynku pracy czy o sprzedaży detalicznej wypadły nadspodziewanie dobrze. Do tego Bank Anglii wykluczył na ten moment wprowadzenie ujemnych stóp procentowych zapewne zostawiając sobie tą możliwość na wypadek niedojścia do porozumienia z UE w sprawie warunków wyjścia ze struktur wspólnotowych wraz z końcem roku. Temat ten szczególnie wraz z upływem czasu może przynieść sporą presję spadkową na brytyjską walutę. Szczególnie, że obie strony nie zamierzają ustępować i twardo stoją przy swoich stanowiskach. Sytuacja może się jednak zmienić diametralnie jeśli koronawirus uderzy ponownie i wtedy z pewnością obie strony będą skłonne przełożyć czas na negocjacje o kilka miesięcy a może nawet rok. Oporem dla dalszych wzrostów będzie górne ograniczenie kanału wzrostowego.
Budżet UE na 7 lat zaplanowany Na wykresie GBP/PLN doszło do testu oporu w postaci psychologicznego poziomu 5,00. Od tego momentu jednak kurs mocno zawrócił i spadł niemal 18 groszy. Tematem ciążącym brytyjskiej walucie pozostaje kwestia negocjacji z UE w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty. I co chwila docierają niezbyt przychylne informacje, jak niedawna o sporych rozbieżnościach w stanowiskach negocjacyjnych, co może przynieść wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez żadnej umowy. Wydaje się jednak, że obie strony grają nieco na czas i póki co nikt nie chce ustąpić. Wraz z końcem roku jednak presja na funta może być jeszcze większa. Niemniej jednak teraz temat negocjacji zszedł na dalszy plan, szczególnie, że w UE dogrywano temat pakietu pomocowego i nowy budżet na kolejne 7 lat. Teraz być może temat ten wróci i więcej uwagi poświęci się kwestii negocjacji Unii ze Zjednoczonym Królestwem. Nie wydaje się, by wpływ na funta miał Bank Anglii, który poczeka z decyzjami do momentu finalnego wyjścia Wyspiarzy ze struktur unijnych. Obniżka stóp w tym momencie zabrałaby amunicję na później.
Bezrobocie pod kontroląPoznaliśmy dzisiaj wysokość stopy bezrobocia. Wzrosła ona, ale mniej niż oczekiwano. Pomogło to złotemu po raz kolejny w tym tygodniu zyskać względem euro. Od poniedziałku europejska waluta potaniała już 7 groszy.
Impas w negocjacjach brexitowych
Jak donosi Guardian w negocjacjach brexitowych pojawiły się problemy. Informator mówiąc o statusie użył sformułowania, że nie ma postępów, ale też nie ma załamania negocjacji. Wciąż jest dużo istotnych obszarów, które wymagają doprecyzowania, a obie strony starają się jak najwięcej ugrać. W rezultacie zapowiadane wcześniej przez Borisa Johnsona terminy okażą się najprawdopodobniej fikcją, co wcale nie znaczy, że negocjacje nie skończą się przy odpowiedniej woli obu stron w tym roku. Funt na razie przyjmuje te negocjacje w miarę spokojnie.
Bezrobocie w Polsce rośnie
Dane GUS wskazują, że w czerwcu bezrobocie w Polsce wzrosło z 6% do 6,1%. Analitycy spodziewali się większego wzrostu o 0,1%. Warto zwrócić uwagę, że jest to moment w roku, kiedy ze względu na wzrost zapotrzebowania na pracowników sezonowych zwykle bezrobocie malało. Dane te, patrząc jednak na historyczne poziomy bezrobocia w naszym kraju, należy określić jako niskie. Tłumaczy to zresztą dobrą dyspozycję złotego, który zbliża się do poziomu 4,40 zł.
Rosną zapasy ropy
Dane z USA pokazały istotny, niemal 5 milionowy, wzrost liczby baryłek ropy naftowej. Nie są to poziomy jak z początku pandemii, ale pokazuje pewną nierównowagę na rynku. Ceny ropy niemal nie zareagowały na te dane. Wzrost zapasów powinien obniżać ceny. Skoro jest nadmiar towaru, cena powinna spadać. Co ciekawe, do końca dnia cena nawet wzrosła. Pomimo tego rubel, jako waluta silnie uzależniona od cen surowców energetycznych, wyraźnie stracił na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Negocjacji ciąg dalszy Na wykresie GBP/PLN doszło do testu oporu w postaci psychologicznego poziomu 5,00. Od tego momentu jednak kurs mocno zawrócił i spadł niemal 10 groszy. Tematem ciążącym brytyjskiej walucie pozostaje kwestia negocjacji z UE w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty. I co chwila docierają niezbyt przychylne informacje, jak niedawna o sporych rozbieżnościach w negocjach obu stron, co może przynieść wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez żadnej umowy. Wydaje się jednak, że obie strony grają nieco na czas i póki co nikt nie chce ustąpić. Wiele też będzie zależeć od wpływu pandemii na gospodarki obu stron. Z drugiej strach przed drugą falą epidemii może przynieść mimo wszystko decyzję o przedłużeniu negocjacji o kolejne miesiące. Choć na ten moment ani UE ani Wielka Brytania nie chcą o tym słyszeć. Niemniej jednak wydaje się, że czynnik ten może ciążyć funtowi w kolejnych miesiącach, szczególnie jak będziemy się zbliżać do końca okresu przejściowego wraz z końcem tego roku.
Brexitu ciąg dalszyNa wykresie GBP/PLN doszło do testu oporu w postaci psychologicznego poziomu 5,00. Na ten moment poziom ten jeszcze się obronił, ale niewykluczony jest ponowny test. Nadal jednak w dłuższym horyzoncie funt brytyjski pozostanie pod presją. Tematem ciążącym brytyjskiej walucie pozostaje kwestia negocjacji z UE w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty. I co chwila docierają niezbyt przychylne informacje, jak np. w ostatnim tygodniu, kiedy to główny negocjator z ramienia UE stwierdził, że negocjacje są trudne, a obie strony różnią się w kluczowych kwestiach. Niemniej jednak jesteśmy w takiej fazie na rynkach, że temat negocjacji zszedł na dalszy plan, co pozwoliło odrobić nieco funtowi ostatnich strat. Unia dyskutuje teraz o funduszu odbudowy i nowym budżecie na kolejne lata, więc negocjacje z Wielką Brytanią są nieco przytłumione. Wydaje się, że temat ten wróci z przytupem pod koniec roku, gdy zostanie niewiele czasu na dogadanie się, a wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez żadnej umowy stanie się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Póki co więc w krótkim terminie GBP może nawet zyskać i przekroczyć granice 5,00 w relacji ze złotym.
Ceny rosnąSpokojniejsze przechodzenie kryzysu niż zakładano dotychczas, połączone z bardzo niskimi stopami procentowymi i bezprecedensowymi trasnferami socjalnymi podnosi inflację, co z kolei osłabia złotego.
Inflacja znów rośnie
Odmrażanie gospodarki spowodowało, że Polacy zaczęli wychodzić i konsumować. Patrząc na opublikowany dzisiaj wskaźnik inflacji wynoszący 3,3% w skali roku widać, że koronawirus sprzyjał również wzrostowi cen. Wynik ten znajduje się w celu inflacyjnym, ale jest bardzo blisko jego górnej granicy. Warto zwrócić uwagę, że tani kredyt oraz transfery socjalne powodują wzrost presji inflacyjnej. Wątpliwe jest jednak, by w obecnej sytuacji RPP podnosiła stopy procentowe. Po tych danych złoty wyraźnie traci na wartości.
Słabsze dane z Wysp
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w Wielkiej Brytanii. Spadek w ujęciu rocznym o 1,7% nie jest dużym zaskoczeniem. Analitycy spodziewali się 1,6% na minusie, ale biorąc pod uwagę nadchodzący brexit i trwającą epidemię to niewielka różnica. Nie zmienia to faktu, że inwestorzy po tych danych ponownie patrzą z niepokojem na funta brytyjskiego i traci on na wartości względem głównych walut.
Problemy z kredytami w USA
Zza oceanu dochodzą informacje o ograniczaniu akcji kredytowej. Problemem okazał się przepis, który w przypadku odraczania spłat kredytu nie pozwala ich wpisać jako przeterminowanych. Banki nie mają zatem wystarczających danych do oceny wiarygodności kredytowej klientów. Tym samym wielu ryzykownych klientów, którzy normalnie otrzymaliby pożyczkę, odchodzi z kwitkiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Przecena funta Funt dalej nie jest w stanie zatrzymać własnej przeceny. Początek czerwca dawał jeszcze nadzieję, że inwestorzy zdążyli już się przyzwyczaić do głównych czynników ryzyka, jednak negatywny sentyment wciąż się utrzymuje na brytyjskiej walucie. Ta po tym, jak nawet odbiła w okolice okrągłych 5 złotych, powróciła do spadków, ostatecznie przebijając bardzo istotne wsparcie przy 4,90 zł. Zejście kursu w okolice 4,86 zł oznacza, że szterling jest najtańszy od połowy marca. Co więcej, nie widać żadnych oznak, by ten ruch miał się w najbliższych dniach zatrzymać. Istnieje ryzyko poszukania tegorocznego minimum, które w marcu zostało ustanowione przy 4,74 zł. Problemy z epidemią oraz z negocjacjami z Brukselą (jak i z Waszyngtonem, bo to również bardzo ważna kwestia dla Wielkiej Brytanii) ani nie znikają, ani nawet się nie zmniejszają. Wiąże to również ręce bankowi centralnemu, który trochę sam sobie na przekór musi trwać w ultra luźnej polityce monetarnej.
Poprawa koniunktury w EuropieIndeksy koniunktury zaczynają pokazywać coraz lepsze dane. Jak widać optymizm rośnie znacznie szybciej niż sądzili analitycy. Jeżeli tempo się utrzyma zamiast poważnego kryzysu możemy mieć zaledwie spowolnienie w tym roku.
Indeksy PMI
Dzisiaj od rana opublikowano wyniki indeksów PMI zarówno dla usług jak i dla przemysłu. Są to dane wstępne za czerwiec. Okazały się one jednak znacznie lepsze od oczekiwań w przypadku Unii Europejskiej. Najpierw Francja niespodziewanie pokazała wyniki powyżej 50 punktów (to poziom oddzielający teoretycznie recesję od rozwoju). Niemcy również wypadły powyżej oczekiwań, ale nie tak dobrze jak Francuzi. W rezultacie łączny wynik powyżej oczekiwań dla całej strefy euro pozostał już tylko formalnością. Reakcją na te dane było umocnienie się euro względem dolara.
Słabsze dane z Polski
Po wczorajszych dobrych danych o sprzedaży detalicznej wielu obserwatorów spodziewało się równie dobrych danych z rynku nieruchomości. Te jednak wbrew oczekiwaniom spadku o 1,6% pokazały aż 5,1% spadku w skali roku. Co ciekawe, inwestorzy w przypadku złotego za ważniejsze uznali dobre dane z Unii Europejskiej niż słabe z budowlanki polskiej. W rezultacie złotówka od rana delikatnie zyskuje na wartości.
Dobre dane z Wielkiej Brytanii
Również opuszczający Unię Europejską Brytyjczycy pokazali dzisiaj bardzo dobre wyniki indeksów PMI. Optymizm na Wyspach był wyraźnie powyżej oczekiwań. Co ciekawe, przemysł pokazał odczyt delikatnie powyżej progu 50 pkt (które oddzielają rozwój od recesji). Inwestorzy zignorowali jednak te dane i funt od rana traci zarówno względem euro jak i złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na indeksy PMI w USA o godzinie 15:45.
Funt nie próżnujeCiekawie wygląda sytuacja na funcie. Ten jeszcze w okolicach 10 czerwca kosztował powyżej 5 zł, by tydzień później zaatakować mocne wsparcie przy 4,90 zł. Poziom ten najpierw zatrzymał silny trend spadkowy z drugiej połowy maja, by potem stać się podstawą blisko dwutygodniowej konsolidacji. Reakcja rynku była natychmiastowa i strona popytowa wyciągnęła funta w okolice 4,98 zł. Zamieszanie z negocjacjami z Unią Europejską oraz problemy w walce z epidemią spowodowały, że brytyjska waluta znów znalazła się pod presją. Efektem jest kolejne testowanie wyżej opisywanego wsparcia. Co istotne, jego przełamanie otworzy drogę do okolic 4,75 zł, gdzie wypada tegoroczne minimum. Zakres możliwego odbicia w górę wydaje się z każdym ruchem zawężać. Pierwszy opór wypada już przy 4,94 zł.
Funt słabnieWczorajsze posiedzenie Banku Anglii nie przyniosło niespodzianek. Stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie a na rynki trafiło jeszcze 100 mld funtów miesięcznie w ramach programu skupu aktywów. Inwestorzy jednak nie przyjęli tego za dobrą monetę.
Bank Anglii nie zaskoczył
Wczoraj poznaliśmy decyzję banku Anglii w sprawie stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami pozostały one na niezmienionym poziomie. Na uwagę zasługuje zwiększenie programu skupu aktywów o kolejne 100 mld funtów. Jest to zgodne z pewną ogólną koncepcją wychodzenia z kryzysów, stosowaną obecnie na świecie. Pytanie tylko jaki długotrwały efekt będzie miała taka kreacja pieniądza. Rynki nie uwierzyły jednak w zapewnienia o dobrych perspektywach i wczorajszy dzień zakończył się silnymi spadkami funta. Co ciekawe, funt nie odbił nawet dzisiaj rano po znacznie lepszych danych na temat sprzedaży detalicznej.
Rynek pracy w USA
Wczorajsze dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych pokazują dużą dynamikę tamtejszego rynku pracy. 1,5 mln złożonych wniosków w ciągu tygodnia to około 1% pracujących w tym kraju. Co ciekawe, pomimo tego, że oczekiwano wyniku o niemal 20% niższego, rynki i tak przyjęły tę informację bardzo spokojnie. Nawet doszło do umocnienia się dolara względem euro.
Dane z Polski
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w Polsce. Spada ona w ujęciu rocznym o 17%. Wynik ten jest zgodny z oczekiwaniami, ale jednak nie nastawia optymistycznie. To tak, jakby nasza gospodarka straciła w całości dwa miesiące. Co ciekawe, pomimo tych danych premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że recesja w Polsce będzie być może najpłytsza w Europie i wyniesie mniej niż 4%. Złoty niemal nie zareagował na te dane.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Brexitu końca nie widaćCiekawie wygląda rywalizacja funta ze złotym. Obie waluty są w ostatnim czasie w odwrocie, choć z trochę innych powodów. Szterlinga osłabia cały czas brexitowy konflikt. Co prawda w najbliższym czasie znowu mają ruszyć negocjacje a jednak zapowiedzi z jednej i drugiej strony zwiastują raczej ich rychłe zerwanie niż osiągnięcie porozumienia. Te według Brytyjczyków powinno zostać osiągnięte najpóźniej do jesieni, tak by nie przedłużać obecnie obowiązującego okresu przejściowego. W Brukseli nikt jednak nie wierzy w ten scenariusz i europejscy urzędnicy woleliby negocjować bez presji czasu. Złoty z kolei znajduje się w odwrocie razem z pozostałymi walutami naszego koszyka. To, co łączy oba kraje to problemy z opanowaniem epidemii. W zeszłym tygodniu w Polsce odnotowywano najwięcej nowych przypadków w całej Unii. Jeszcze więcej przypadków wciąż wykrywa się na Wyspach, gdzie codziennie około półtora tysiąca testów daje pozytywny wynik. Obecnie funt wraca do przedziału konsolidacji, w której się znajdował na początku czerwca. Dalszy spadek powinien doprowadzić do ponownego testowania poziomu przy 4,90 zł.