GBP zależny od brexitu - analiza techniczna z dn. 23.12.2019Funt brytyjski to już zupełnie inna historia, a rządzi nią oczywiście brexit. Wyniki wyborów do Izby Gmin przyniosły imponujący prawie 12-groszowy rajd. Jednak kiedy kurz już opadł, zaczęły pojawiać się uzasadnione wątpliwości co do przyszłości Wielkiej Brytanii. Pierwsza minister Szkocji, Nicola Sturgeon, zaraz po wyborach zapowiedziała, że Szkoci będą się domagali kolejnego referendum, mającego rozstrzygać ich dalszą przynależność do Zjednoczonego Królestwa. Premier rządu Jej Królewskiej Mości Boris Johnson po spektakularnym zwycięstwie swojej partii zmienił zapisy ustawy rozwodowej z UE i, jeśli w okresie przejściowym do końca przyszłego roku nie uda się podpisać nowego porozumienia ze Wspólnotą, będziemy świadkami tzw. twardego brexitu. Koniec 2020 r. jako ostateczny i nienaruszalny termin rozstania z Unią był jedną z kluczowych obietnic wyborczych torysów. Ponieważ w ostatnim czasie dane makroekonomiczne z Wysp ciężko nazwać zachwycającymi, to trudno gdziekolwiek szukać argumentów na korzyść GBP. Kurs funta szterlinga od 10 dni wyraźnie spada, po pokonaniu 5 zł wcale się nie zatrzymuje i praktycznie wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec tej ścieżki, a kolejnego wsparcia możemy szukać trochę powyżej 4,93 zł. Patrząc w tej chwili na wykres kursu GBP/PLN naprawdę trudno oczekiwać innego scenariusza niż dalsza deprecjacja brytyjskiej waluty.
GBPPLN
Do Brexitu nie doszłoKurs GBP/PLN porusza się w ramach wyrysowanego kanału spadkowego. Ostatnie dni były naprawdę ciekawe dla inwestorów obserwujących zachowanie brytyjskiej waluty. Z jednej strony desperacka próba Johnsona przegłosowania umowy z UE zakończyła się powodzeniem. Do brexitu z końcem października jednak nie doszło bo zablokował go parlament. Obecny premier więc skupił się na temacie rozpisania nowych wyborów. Pierwsze głosowanie zakończyło się niepowodzeniem jednak znów Johnson zaskoczył rynki zmieniając system prawny, który pozwolił przegłosować temat zwykłą większością głosów. Wcześniej potrzebne było ⅔. Planowane wybory odbędą się 12 grudnia tego roku. Jest to jednak czynnik ryzyka i doskonale to widać w notowaniach funta, który w ostatnich dniach nieco stracił. Ważnym poziomem wsparcia będzie 4,90. Oporem w przypadku impulsu wzrostowego będzie poziom 5,00, którego przebicie mogłoby skutkować ruchem w górę do tegorocznego maxa.
"Flextension" ostatnim wyjściem dla Wielkiej Brytanii?Tylko nieco spokojniej w sprawie brexitu. Teoretycznie wiemy nieco więcej niż jeszcze choćby tydzień temu. Rynki spodziewały się, że Izba Gmin nie pozwoli na wyjście z UE z końcem października. Mimo tego premier Boris Johnson i tak może triumfować, ponieważ w końcu komuś udało się przeforsować do dalszego procedowania wynegocjowaną umowę wyjścia (Withdrawal Agreement Bill - WAB). Dzisiaj unijni włodarze zdecydowali się, być może po raz ostatni, przedłużyć termin brexitu. Nowa data to koniec stycznia 2020 roku. Dlaczego ostatni raz? Coraz bardziej rośnie presja krajów członkowskich, aby temat wreszcie doprowadzić do końca. Bardzo niezadowolony z ciągnących i niekończących się negocjacji jest np. prezydent Francji Emmanuel Macron. Należy przypomnieć, że na przedłużenie musi się zgodzić wszystkie 27 państw unijnych. Brytyjska strona oczywiście zostawia sobie opcję wcześniejszego wyjścia, jeśli uda się szybciej dopełnić wszystkich formalności (mowa o tzw. “flextension”). Moglibyśmy stwierdzić, że teoretycznie bardzo dużo czynników gra na korzyść funta. Jest jednak jedno poważne “ale”. Johnson po swoim osobistym sukcesie w przeforsowaniu WAB nie chce się zatrzymywać i zaproponował wcześniejsze wybory. Dzisiaj poznamy decyzję parlamentu w tej kwestii. Kampania wyborcza w tak gorącym okresie to duża dawka niepewności, tym bardziej że główna oś sporu może dotyczyć dwóch opcji: wyjście z UE na obecnie wynegocjowanych warunkach albo kolejne referendum, w którym to obywatele mieliby poprzeć lub odrzucić ten projekt. Za drugą możliwością mocno optuje opozycja. Czynnik ryzyka w postaci nowych wyborów zablokował nieco wzrosty na GBP. Sytuacja techniczna na funcie sugeruje jakieś większe wybicie w tym tygodniu. Chodzi o formację trójkąta, która jest widoczna na wykresie. Układ wydarzeń, czyli głosowanie o przedłużeniu brexitu i rozpatrywanie projektu wcześniejszych wyborów, może sprzyjać takiemu scenariuszowi.
Spokój nad Wisłą - Komentarz walutowyPo słabszych danych o sprzedaży detalicznej poznaliśmy kolejne dwa pozytywne odczyty dla polskiej gospodarki. Dobrze dzieje się w branży budowlanej i na rynku pracy. Jest to jednym z powodów, dla których złoty w dalszym ciągu pozostaje w okolicy maksimów kwartalnych.
Budowlanka w górę
Poniedziałkowe dane na temat sprzedaży detalicznej nie zachwyciły, ale za to dzisiaj nadszedł lepszy od oczekiwań odczyt pokazujący kondycję branży budowlanej. Produkcja budowlano-montażowa rośnie o 7,6% wobec oczekiwanych 6,6%. Patrząc na zmiany cen mieszkań, szczególnie w dużych aglomeracjach, wynik ten nie jest niespodzianką. Złoty przyjął te dane spokojnie, utrzymując swoją wartość względem głównych walut.
Bezrobocie w dół
Stopa bezrobocia zgodnie z oczekiwaniami spadła do 5,1%. Jest to oczywiście najniższy poziom od 1990 roku, kiedy to zakończyliśmy fikcję pełnego zatrudnienia. W tym roku ze względu na koniec prac sezonowych najprawdopodobniej nie zobaczymy już kolejnego rekordu. Patrząc jednak na ciągły wzrost zatrudnienia, jest szansa, że w 2020 r., o ile nie nastąpi pogorszenie koniunktury, możliwy będzie wynik poniżej 5%. Dane te jako zgodne z oczekiwaniami nie spowodowały istotnych zmian na rynku walutowym.
Johnson przegrywa kolejne głosowanie
Zaczęło się od sukcesu, bo niespodziewanie projekt brexitu został przyjęty do dalszego procedowania w komisji. Problem w tym, że w kolejnym głosowaniu harmonogram rządu nie uzyskał większości. W rezultacie termin 31 października obiecywany przez Borisa Johnsona (wciąż przez niego podtrzymywany), bez nagłego zwrotu akcji nie zostanie dotrzymany. W tej chwili czekamy zatem na reakcję Unii Europejskiej w sprawie przedłużenia negocjacji do końca stycznia 2020 r. Funt nie przyjął dobrze tych wiadomości. Wczorajszy dzień zaczynał w okolicach 4,98 zł, zakończył poniżej 4,95 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Telenowela brexitowa trwa w najlepszeW ostatnim czasie kwestia brexitu pozostaje głównym tematem na rynkach finansowych. Sprawy nabrały rozpędu w zeszłym tygodniu, kiedy to premierowi Wielkiej Brytanii udało się wypracować nowe porozumienie z UE. Do pełnego sukcesu wystarczyło “tylko” ratyfikowanie umowy przez brytyjski parlament. Oczywiście od kilku lat określenie “tylko” w przypadku propozycji składanych posłom przez szefów rządu Jej Królewskiej Mości można uznać za ironię. Brexitowy tasiemiec przyzwyczaił nas już, że jeżeli Izba Gmin ma dwa wyjścia, czyli poprzeć albo odrzucić jakiś deal, to zawsze znajdzie trzecie rozwiązanie. Tym razem po prostu zablokowano możliwość głosowania nad projektem, powołując się na tamtejsze prawo i żądając od Downing Street przedstawienia rozwiązań legislacyjnych, które zapewnią bezpieczne opuszczenie Wspólnoty w zgodzie z nowymi ustaleniami. W takim razie co dalej z brexitem? Biorąc pod uwagę, jak mało czasu zostało do końca miesiąca, jedynym realnym rozwiązaniem wydaje się przedłużenie terminu. Niektóre źródła mówią o możliwym powtórnym głosowaniu jeszcze w tym tygodniu, ale na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia. Niemniej na rzecz funta działa to, że bezumowny brexit jest mało prawdopodobny. Informacje z poprzedniego tygodnia dla brytyjskiej waluty były o tyle dobre, że pozwoliły wywindować GBP/PLN na poziomy bliskie 5,00 zł. Poniedziałek nie przyniósł reakcji na brytyjskiej walucie na wieści o odroczeniu decyzji ws. umowy. Warto jednak zwrócić uwagę jak duże umocnienie funt odnotował do dolara: w 11 dni z poziomu 1,22 do 1,30. W tym tygodniu na pewno warto śledzić doniesienia z brytyjskiej sceny politycznej, tym bardziej że w chaosie, który towarzyszy całej tej sadze, niczego nie można wykluczyć, w tym zatwierdzenia porozumienia. Oporem dla dalszych wzrostów GBP/PLN będzie psychologiczna wartość 5,00 zł.
Wyjdą czy nie wyjdą? Brexit w praktyce - Komentarz walutowyZgodnie z przewidywaniami opuszczenie Unii Europejskiej okazało się niezwykle skomplikowanym procesem. Na ostatniej prostej premierowi Wielkiej Brytanii udało się porozumieć z brukselskimi urzędnikami i szefami państw członkowskich. Można by uznać, że w takim razie szczyt europejski jest sukcesem, a meta znajduje się w zasięgu wzroku. Niestety trudno pominąć silne przesłanki, mówiące o tym, że umowa może zostać odrzucona przez brytyjski parlament i znowu znajdziemy się w punkcie zero.
Europa zgadza się na brexit
Chociaż jeszcze chwilę temu nikt w to nie wierzył, to unijny szczyt jednak zakończył się sukcesem. Po wielokrotnym przekładaniu terminu opuszczenia Wspólnoty europejskim przywódcom w końcu udało się uzgodnić i przyjąć treść porozumienia. Wszystko brzmi bardzo dobrze, ale jak łatwo się domyślić, cały plan ma jedną istotną wadę. Problemem jest konieczność przegłosowania umowy przez Izbę Gmin. Przynajmniej na tę chwilę arytmetyka wskazuje, że jeśli nie dojdzie do żadnego przełomu, to w sobotę układ z UE zostanie odrzucony. Wątpliwości co do ostatecznego sukcesu Borisa Johnsona są mocno widoczne w notowaniach funta szterlinga. Mimo konsensusu pomiędzy premierem Wielkiej Brytanii a Unią GBP nadal nie przekroczył progu 5 zł. Trzeba przyznać, że PLN jest obecnie relatywnie silny, ale trudno nie zauważyć, że optymizm inwestorów w kontekście brexitu wyraźnie przycichł.
Wojna handlowa USA vs. Europa?
Amerykanie nie rzucają słów na wiatr i wprowadzili cła na towary importowane z UE. Wartość obostrzeń to 7,5 mld dolarów rocznie. W elitarnej grupie produktów znajdują się samoloty (Airbus), lokalne towary spożywcze oraz część niemieckich wyrobów przemysłowych. Na razie skala jest nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku Chin: raptem 2% eksportu. Jednak uderzenie zostało skierowane w wiele flagowych artykułów, np. francuskie wino czy szkocką whiskey. W rezultacie można się spodziewać, że zgodnie z zapowiedziami Unia odpowie cłami odwetowymi. Inwestorzy przyjęli te informacje jako osłabienie pozycji USA. W rezultacie USD dalej traci względem EUR.
Najgorsze dane z Chin od 30 lat
Wzrost gospodarczy na poziomie 6% rocznie nie powinien brzmieć jak problem. Pewną niespodzianką jest jednak fakt, że to najgorszy wynik w Państwie Środka od trzech dekad. Do tych danych należy oczywiście podchodzić z pewnym przymrużeniem oka. Decydenci wyznaczyli na ten rok cel w wysokości 6-6,5% i zostanie on dowieziony. Chiny można porównać do bardzo sprawnej korporacji. Jeżeli pod koniec okresu rozliczeniowego brakuje do osiągnięcia targetów, to nagle pojawiają się inwestycje, które podnoszą wskaźniki. Obecnie polityka jest normalizowana, ponieważ pompowanie statystyk podnosi zadłużenie. Jest to o tyle istotne, że pomimo bardzo szybkiego wzrostu PKB, dług publiczny zwiększył się z 33% w 2011 r. do 50% w roku ubiegłym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Warunki brexitu wstępnie zaakceptowane - Komentarz walutowyGłówni aktorzy przedstawienia pod tytułem “Brexit” porozumieli się przed unijnym szczytem, który zacznie się jeszcze dzisiaj. Wstępna zgoda ze strony Komisji Europejskiej została ogłoszona na tyle późno, że część państw może zwrócić się o odroczenie głosowania w tej sprawie, aby zyskać czas na analizę treści dokumentu i szczegółów propozycji. Jeśli ten plan ma wejść w życie, to wymaga on zgody zarówno wszystkich krajów członkowskich, jak i brytyjskiego parlamentu, a do wciąż aktualnego terminu opuszczenia Wspólnoty zostały równo dwa tygodnie.
Czy poznaliśmy ostateczny kształt brexitu?
Boris Johnson i Jean-Claude Junker poinformowali o zawarciu porozumienia w sprawie warunków opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur europejskich. Brzmi to bardzo dobrze, jeśli wręcz nie fantastycznie, ale ma “tylko” dwie istotne wady. Po pierwsze deal musi najpierw zostać zaakceptowany przez wszystkie państwa członkowskie (w tym kontekście kluczowe pozostaje stanowisko Irlandii). Po drugie propozycja musi uzyskać poparcie większości w brytyjskim parlamencie. Obie te kwestie zdają się bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek wcześniej, ale w dalszym ciągu nie można ich określić jako pewne. Reakcja rynków jest jednak optymistyczna. Funt zyskuje na wartości, ale nie przebił jeszcze granicy 5 złotych. Najsilniej rośnie względem dolara. Powód takiego stanu rzeczy jest dość prosty do wyjaśnienia. Brexit zasadniczo ciąży wszystkim europejskim walutom, dlatego w rezultacie dzisiaj zyskują one względem USD.
Polski rynek pracy
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu zatrudnienia oraz średniej płacy w Polsce (dla przedsiębiorstw zatrudniających 10 i więcej pracowników). Pensje nie rosną już tak szybko, jak w ostatnich miesiącach, i wolniej od przewidywań analityków. Wzrost o 6,6% w skali roku to jednak zaledwie 0,5% poniżej oczekiwań, więc to nadal bardzo dobry wynik, pozwalający Polakom nadrabiać dystans do Zachodu. Średnia pensja brutto wynosi obecnie 5084 zł. Zatrudnienie rośnie w dalszym ciągu o 2,6%, co biorąc pod uwagę najniższe bezrobocie od czasu przemian ustrojowych, jest naprawdę znakomitym rezultatem. Dane te były z grubsza zgodne z oczekiwaniami, zatem nie miały większego wpływu na rynek walutowy. Możemy jednak z pełnym przekonaniem powiedzieć, że są dobrym prognostykiem na przyszłość dla naszej gospodarki.
Pesymistycznie zza Oceanu
Wczoraj poznaliśmy tzw. Beżową Księgę. Pod tą nazwą ukrywają się raporty regionalnych banków Fed. Rezerwa Federalna wskazuje na spadek oczekiwań wobec wzrostu gospodarczego. Na razie nie widać przełożenia tych nastrojów na wydatki gospodarstw domowych. Problem w tym, że spadek oczekiwań biznesowych może się szybko przełożyć na rynek pracy, a to z kolei z dużym prawdopodobieństwem uderzy w dolara. Stąd nie powinny dziwić wzrosty euro na głównej parze walutowej świata.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - pozwolenie na budowę domów,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.
Bez nudy na GBPOstatnio sporo się działo na funcie. Po spotkaniu premierów Wielkiej Brytanii i Irlandii napłynęły informacje o wstępnym porozumieniu w sprawie tzw. backstopu, czyli rozwiązań dotyczących ruchu granicznego i kwestii celnych po brexicie. Na GBP zapanowała istna euforia, ponieważ w końcu pojawiła się szansa na kontrolowane wyjście Wielkiej Brytanii z UE jeszcze w październiku. Oczywiście pomijamy fakt traktowania samego brexitu jako czegoś pozytywnego, bo trudno wierzyć, że będzie on korzystny dla Brytyjczyków. W szeregach unijnych decydentów widać wciąż spory sceptycyzm co do nowych propozycji. Premier Boris Johnson do środy ma przedstawić szczegóły tego rozwiązania, aby przywódcy państw członkowskich na szczycie 17-18 października mogli je przedyskutować. Nie można też zapomnieć o kruchej większości Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin, która może skutkować odrzuceniem jakiegokolwiek rozwiązania przedstawionego przez lidera tej formacji. Na notowaniach GBP/PLN po zwyżce o niemal 13 groszy od piątku obserwujemy realizację zysków, a tym samym spadek o 6 groszy. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na nowe doniesienia, ale jednego można być pewnym: ten tydzień na funcie nie będzie nudny.
Wybory nie szokują rynków - Komentarz walutowyWynik wyborów parlamentarnych w Polsce to oczywiście ważna informacja, ale z punktu widzenia rynku walutowego nie jest aż tak istotna. Tym bardziej że wszystko wskazuje na to, iż ostateczny rezultat będzie bliski przewidywaniom. Oczywiście dla polskich mediów będzie to dziś temat nr 1, ale złoty przyjmuje to wszystko znacznie spokojniej niż dziennikarze.
Wybory a rynki walutowe
Po analizie medialnych doniesień można stwierdzić, że wszystkie komitety są zadowolone z rezultatów i każdy z osobna ogłasza swój sukces. Patrząc na entuzjazm spowodowany własnym wynikiem, a równocześnie przerażenie wywołane osiągnięciami przeciwników, można odnieść wrażenie, że wszystkie partie uzyskały ponadprzeciętnie dobry rezultat, a w parlamencie w jakiś magiczny sposób pojawiły się dodatkowe miejsca. Jednak to, co emocjonuje dziennikarzy politycznych, nie powoduje większego entuzjazmu u analityków ekonomicznych. Wyniki są zgodne z przedwyborczymi sondażami i trudno mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. W tej chwili partia rządząca znajduje się delikatnie powyżej samodzielnej większości w Sejmie. O tym, jak bardzo rynki oczekiwały właśnie takiego finału, świadczą reakcje inwestorów. Polski złoty, wbrew apokaliptycznym wizjom części mediów, wcale nie zanurkował, a od rana nawet lekko się umacnia. Powód jest prosty - inwestorzy nie lubią niespodzianek, ale za to uwielbiają znane oraz pewne zasady gry i właśnie to otrzymali w tych wyborach.
Korekta na funcie
Na koniec zeszłego tygodnia obserwowaliśmy rajd GBP w górę, ale od poniedziałkowego porannego otwarcia brytyjska waluta niezmiennie traci (ok. godz. 12 próbuje przebić poziom 4,89 zł). Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że od dołka w czwartek (4,79 zł) do górki w piątek (4,94 zł) zakres ruchu wyniósł aż 15 groszy. Po tak dynamicznej zmianie kilkugroszowa korekta nie powinna dziwić. Od rana funt spadł o 3 grosze i jest to prawdopodobnie wynik zarówno owej korekty, jak i dobrej kondycji złotego po wyborczej niedzieli. Przypomnijmy, że brytyjska waluta w ostatnim czasie mocno zyskała, a było to związane z informacjami o możliwym porozumieniu w sprawie granicy lądowej pomiędzy Irlandią Północną (czyli częścią Zjednoczonego Królestwa) a Republiką Irlandii. Jest to jeden z głównych problemów w brexitowych negocjacjach, więc jego rozwiązanie może oddalić widmo wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy.
Kolejne agencje ratingowe o Polsce
Mamy za sobą kolejne przeglądy ratingu Polski. Wszystkie trzy główne agencje podtrzymały swoje oceny polskiej gospodarki. W Moody’s mamy zwyczajowo o jedną notę lepiej niż w przypadku S&P i Fitch. We wszystkich przypadkach perspektywa jest stabilna, ale spodziewają się one spowolnienia w gospodarce w najbliższych kwartałach.
Brexit, brexit, brexit... No deal brexit?Ciekawie wygląda układ na parze GBP/PLN. Funt w ostatnim czasie wyraźnie sobie nie radził na szerokim rynku, co przekładało się również na notowania wobec złotego. Później do tego trendu dołączyło ogólne umocnienie rodzimej waluty, co spowodowało akceleracje spadków. Dzisiejszy ruch w górę trudno traktować inaczej niż jako słabą próbę korekty, która nie zmienia szerszego obrazu. Fundamentalnie również ciężko o optymizm na funcie. Zwłaszcza po weekendowych rozmowach Borisa Johnsona z liderami wybranych państw członkowskich UE (z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem na czele). Brytyjski premier stawia ultimatum, negując możliwość kolejnego przesunięcia daty brexitu. Oznacza to wzrost ryzyka twardego rozwodu z Unią, zwłaszcza że coraz więcej wskazuje na to, że urzędnicy z Brukseli są gotowi powiedzieć “sprawdzam”.
TSUE umocnił złotego - Komentarz walutowyPolski złoty miał wczoraj wyjątkowo dobry dzień. Notowaniom polskiej waluty mocno pomogła decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wsparł frankowiczów w walce z nieuczciwymi zapisami umów kredytowych, ale równocześnie nie pogrążył polskiego systemu bankowego.
Werdykt korzystny nie tylko dla kredytów indeksowanych?
Rozmawiając o wyroku, warto wspomnieć, że formalnie nie dotyczy on wszystkich pożyczek frankowych. Zasadniczo odnosi się tylko do jednego ich rodzaju, czyli indeksowanych do waluty. Jest to rodzaj kredytu, w którym kwota zobowiązania podana jest w złotych, ale wypłacana w walucie obcej przeliczanej od razu na PLN. Takie rozwiązanie pozwalało na podpięcie kredytu pod stawki LIBOR zamiast WIBOR i odwzorowywanie jego wartości w walucie. Warto nadmienić, że ten mechanizm pojawiał się również w pożyczkach w innych walutach niż CHF i wyrok dotyczy także tych produktów. Teoretycznie decyzja Trybunału nie odnosi się do drugiego typu kredytów, w których kwota zadłużenia była podana od razu w obcej walucie (denominowanych). Trzeba podkreślić, że nie bez powodu używamy tu słowa “teoretycznie”. Orzeczenie TSUE to tylko (i aż) wskazówka dla polskich sądów. Dopiero praktyka naszej temidy, czyli sposób i zakres realizacji zaleceń, które znalazły się w uzasadnieniu do tej decyzji, da nam ostateczną odpowiedź, jak szeroko zamierzają je stosować sędziowie. Dopiero wtedy zobaczymy też, jak układają się relacje finansowe banku z klientem po operacji anulowania kredytu.
Niespodziewana siła złotego
Po wczorajszej decyzji najbardziej niezadowoleni byli eksporterzy. PLN bardzo szybko zaczął ruch umacniający go względem głównych walut. Euro staniało o 3 grosze z 4,36 zł na 4,33 zł. Jeszcze mocniej staniał frank, bo aż o 4 grosze z 3,99 zł na 3,95 zł. Jest to miła niespodzianka dla posiadaczy kredytów denominowanych, którzy (przynajmniej na razie) nie są bezpośrednimi beneficjentami wyroku TSUE. Dolar i funt straciły na wartości względem złotego odpowiednio 4 i 3 grosze. Na warszawskim parkiecie w górę szła też większość banków, aczkolwiek nie wszystkie. Powodem takiej reakcji rynków jest uniknięcie przez Polskę najczarniejszego scenariusza dla systemu bankowego. Wiele osób obawiało się go po wcześniejszym komentarzu rzecznika Trybunału (z reguły jego stanowisko jest bardzo zbliżone do ostatecznych rozstrzygnięć).
Słabsze dane z USA
Inwestorzy czekali na dobry moment, aby zamknąć inwestycje w dolara. Nie wiadomo, czy wczoraj była najlepsza chwila, ale wielu z niej skorzystało. Pretekstem do przeceny USD były najnowsze amerykańskie odczyty. O godzinie 16:00 poznaliśmy wyniki zamówień na dobra oraz indeks ISM. Zamówienia były niemal dokładnie równe przewidywaniom, ale zdecydowanie gorzej wypadł indeks ISM. Spadł on od ostatniego badania o 6,3 pkt, przy czym analitycy oczekiwali spadku o zaledwie 2,5 punktu. Efektem tych danych było umocnienie się euro względem dolara i właśnie dlatego wczoraj PLN zyskał bardziej względem USD niż EUR.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - handel zagraniczny,
14:30 - USA - rynek pracy,
20:00 - USA - wystąpienie szefa FED.
Brexitowy chaos nie ma końcaChaos to pojęcie od dłuższego czasu doskonale pasujące do Wielkiej Brytanii. Od kiedy Brytyjczycy zdecydowali w powszechnym głosowaniu o opuszczeniu szeregów UE, niemal co tydzień otrzymujemy kolejne żenujące akty tego spektaklu. Tym razem ostateczną datą wyjścia miał być 31 października tego roku, ale już niemal ze 100% pewnością możemy powiedzieć, że ten cel nie zostanie osiągnięty. Premier Boris Johnson oczywiście szumnie zapowiada, że doprowadzi do brexitu w tym terminie, ale równocześnie nie zgadza się a umowę wynegocjowaną przez poprzedni rząd, a wyjście bez umowy skutecznie blokuje opozycja. Obecnie na Wyspach trwa konwencja Partii Konserwatywnej, ale według najbardziej prawdopodobnego scenariusza, jedynym jej efektem może być prośba skierowana do UE o dodatkowy czas do negocjacji. Niestety po ponad 3 latach, które minęły od referendum, trudno oczekiwać, że kolejne wydłużenie terminu pozwoli brytyjskim politykom na osiągnięcie kompromisu. Mimo wszystko Johnson nie zakłada porażki i nie chce rezygnować ze stanowiska nawet w przypadku fiaska jego strategii negocjacyjnej. Otwartym pytaniem pozostaje, do czego może doprowadzić jego przegrana. Efekt dla notowań funta jest taki, że brytyjska waluta wciąż słabnie, a odreagowuje tak naprawdę tylko na chwilę przy bardzo płytkich odbiciach. Kurs GBP/PLN porusza się w ramach kanału spadkowego.
Brexitowa niepewność nie ciąży funtowiOkres wyczekiwania. Do ustalonego terminu opuszczenia szeregów UE przez Wielką Brytanię zostało niewiele ponad miesiąc. Tymczasem notowania funta wobec złotówki rosną. Dzisiejsze umocnienie brytyjskiej waluty spowodowane było fatalnymi odczytami europejskich indeksów PMI. Niemniej mogłoby się wydawać, że panująca niepewność związana z negocjacjami umowy brexitowej oraz wydarzenia w Izbie Gmin powinny osłabiać funta. Ten jednak stopniowo zyskuje na wartości, odrabiając już praktycznie większość ostatniego ruchu spadkowego. Dziś w szczytowym momencie jego cena wynosiła nawet 4,98 zł. Czyżby inwestorzy nie tracili jeszcze nadziei na jakieś porozumienie przedstawicieli Unii z Borisem Johnsonem? W najbliższych dniach premier Wielkiej Brytanii prowadzić będzie rozmowy podczas szczytu ONZ w Nowym Jorku. Wydaje się, że wiara w dokonanie czegoś niezwykłego w niespełna 40 dni, czego nie udało się dokonać jego poprzedniczce przez długie miesiące, staje się powoli wiarą w cud.
Funt mocniejszyFunt pozostaje w ostatnim czasie jedyną walutą relatywnie silną wobec złotego. Wszystko przez kolejne porażki Borisa Johnsona i oddalającą się perspektywę twardego brexitu. Brytyjscy parlamentarzyści po raz kolejny postanowili rozwodnić ryzyko związane z niekontrolowanym wyjściem z Unii, dając sobie kolejnych kilka miesięcy na wynegocjowanie optymalnego rozwiązania. Problem w tym, że dalej nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jakie rozwiązanie byłoby optymalne. Zdecydowanie więcej sił skierowanych jest na blokowanie jakiegokolwiek ruchu niż na wypracowanie satysfakcjonujących rozwiązań. Jednak rynkowi taka zwłoka odpowiada, co skutkuje coraz droższym funtem. GBP we wrześniu pokonał drogę w przeciwnym kierunku względem pozostałych walut powiązanych z PLN. Na początku września kosztował poniżej 4,78 zł, a obecnie jest droższy o blisko 10 groszy. Co istotne właśnie próbuje wyłamać się z formacji klina i jeśli ten ruch nie zostanie zanegowany w najbliższym czasie, znowu będziemy szukać okrągłych 5 złotych.
GBP/PLNSporo czasu temu publikowałem moją analize funta do złotówki, póki co wszystko idzie zgodnie z planem, dodatkowym potwierdzeniem wydaje się być możliwy układ harmoniczny który akurat wypada w rejonach okrągłego poziomu psychologicznego 5.0 to raz, dwa jest on bardzo blisko prawego ramienia RGRA o którym trąbię już któryś miesiąc a na dodatek tego, mamy tu czerwoną linię trendu, a więc sporo potwierdzeń analizy technicznej na taki a nie inny kierunek kursu, a na dodatek choć rzadko z niego korzystam jako główne potwierdzenie a raczej poboczne mamy też tutaj wskaźnik RSI który oscyluje póki co na bardzo bezpiecznym poziomie który nie sygnalizuje nam iż nastąpi jakieś drastycznie odwrócenie kursu w tym momencie mam na myśli bardzo krótki termin, tygodnia dwóch, a raczej miesiąca dwóch zanim być może nastąpi jakiś istotny i kluczowy zwrot dla wyceny GBP/PLN
Na Wyspach znów gorąco - Komentarz walutowyImpas polityczny trwa w najlepsze. Nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja, ale wygląda na to, że przeciwnicy brexitu (przynajmniej w jego twardej, bezumownej formie) mają obecnie pewną przewagę i są w stanie w aktualnym rozdaniu parlamentarnym blokować większość decyzji, do których nie są przekonani. Najprawdopodobniej stąd bierze się mocny sprzeciw wśród większości członków Izby Gmin przed przyspieszonymi wyborami.
Bez nowych wyborów w Wielkiej Brytanii
Boris Johnson po utracie parlamentarnej większości postanowił spróbować szczęścia w przedterminowych wyborach. Jednak na takie rozwiązanie musi się zgodzić ⅔ Izby. Tym razem poparcie dla tej propozycji nie sięgnęło nawet 50%. Powodem jest strach opozycji przed wciąż oficjalnie nieprzesuniętym terminem brexitu. Gdyby konserwatyści, na co wskazują wszystkie sondaże, ponownie wygrali, to ścieżka do utrzymania październikowego terminu wyjścia ze Wspólnoty (nawet bez umowy) mogłaby się znowu szeroko otworzyć. Niezliczonej liczby komentarzy doczekała się również decyzja spikera Izby (odpowiednika marszałka Sejmu) Johna Bercowa, który ogłosił rezygnację ze stanowiska (najpóźniej dojdzie ona do skutku wraz z symboliczną już datą 31 października). Według niepisanej, ale bardzo długiej tradycji, teraz tę funkcję powinien przejąć przedstawiciel Partii Pracy, co może jeszcze bardziej zaognić i tak gorący już spór w brytyjskim parlamencie.
Spadek ryzyk na rynkach
Po niespokojnym sierpniu wrzesień jest znacznie stabilniejszy. We Włoszech po okresie chaosu mamy nowy rząd, problem brexitu przynajmniej chwilowo (i teoretycznie) znów się oddalił, a to wszystko znajduje przełożenie na uspokojenie nastrojów wśród inwestorów. Potwierdzeniem tej tezy może być obserwacja aktywów, które zwyczajowo zyskują, gdy na rynkach panuje strach. Frank stracił względem euro około 1%, a wartość złota poszła w dół o ok. 3%. Z kolei w górę idzie ropa naftowa, która powszechnie kojarzona jest z poprawą koniunktury. Oczywiście te poziomy wciąż powinny budzić uzasadniony niepokój, ale są też wyraźnie lepsze niż w ostatnich dniach sierpnia. Czy to oznacza, że widmo kryzysu się oddala? Niekoniecznie. Możliwe, że inwestorzy po prostu przecenili pewne sygnały i teraz dostosowują się do realnej sytuacji.
Dane z Wysp
Wczoraj poznaliśmy lepsze od oczekiwań odczyty ze Zjednoczonego Królestwa. W relacji rok do roku PKB wzrosło podobnie jak przed miesiącem o 1%. Jest to dobra informacja, ponieważ analitycy spodziewali się spowolnienia tempa wzrostu do 0,8%. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że dzięki temu uniknięto kwartalnego spadku PKB, gdyż w ujęciu 3-miesięcznym zmiana wyniosła dokładnie 0%. Jest to o tyle ważne, że formalnie o recesji mówi się przy dwóch spadkowych kwartałach z rzędu. Opublikowano również informacje o produkcji przemysłowej. W ciągu roku spadła ona o 0,6%, co nadal jest lepszym wynikiem od oczekiwanego spadku o 1,1%. Po tych danych funt zyskiwał wyraźnie na wartości, przez chwilę docierając do 4,87 zł.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Ostatnie dni wspierają brytyjską walutę.Funt zyskuje na wartości, ale trudno jednoznacznie określić przyczynę takiego ruchu. O ile dzisiejsze dane makroekonomiczne dotyczące dynamiki PKB oraz produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii okazały się lepsze od oczekiwań, o tyle sytuacja wokół brexitu daleka jest od jakiegokolwiek rozwiązania. Brytyjscy parlamentarzyści chcą przesunięcia terminu wyjścia z Unii Europejskiej na koniec stycznia 2020 roku, aby zyskać trochę więcej czasu na wynegocjowanie satysfakcjonującej umowy. Natomiast premier Boris Johnson jest zdeterminowany, aby zablokować taki ruch i utrzymać datę 31 października tego roku. Zatem przewidywanie najbliższej przyszłości dotyczącej brexitu staje się powoli jak wróżenie z fusów. Warto zatem przyglądać się wydarzeniom na Wyspach, aby w odpowiednim czasie reagować na ponadprzeciętne wahania kursowe, do których, biorąc pod uwagę brak wspólnego zdania wśród polityków, z dużym prawdopodobieństwem będzie dochodziło.
Słabość kontynentalnej Europy - Komentarz walutowyOstatnie dni to oprócz utworzenia rządu we Włoszech seria negatywnych informacji rynkowych. Niemcy w dalszym ciągu pokazują słabe dane gospodarcze. Szwajcarzy przytłoczeni umacniającą się walutą również wykazali mało satysfakcjonujące odczyty. W tle tych wydarzeń polski złoty dość niespodziewanie odrabia kolejne porcje strat z ostatnich tygodni.
Największa europejska gospodarka wciąż zawodzi
Liczby nie kłamią. Tej bolesnej prawdy doświadczyli dziś rano zbyt entuzjastycznie nastawieni analitycy. Spodziewali się u naszego zachodniego sąsiada wzrostu produkcji przemysłowej o 0,3% w ujęciu miesięcznym. Statystycy wyliczyli jednak spadek o 0,6%. Produkcja spada również w ujęciu rocznym. Co interesujące rynki przyjmują tę wiadomość dość neutralnie, aczkolwiek było widać zwiększoną zmienność w czasie publikacji. Duża liczba informacji pojawiających się w ostatnim czasie, zawierających negatywne prognozy dla Niemiec, prawdopodobnie pozwoliła inwestorom przygotować się na złe dane i oswoić z myślą, że w najbliższym czasie nie dojdzie do żadnej spektakularnej zmiany.
Słabość franka cieszy kredytobiorców
Po wczorajszych słabszych odczytach na temat wzrostu PKB w Szwajcarii nadal trwa przecena tamtejszej waluty. W ciągu dwóch dni CHF stracił na wartości względem EUR 1%. Była to zdecydowanie dobra wiadomość dla kredytobiorców frankowych. Wszystko dlatego, że w ostatnich dniach kurs euro był w miarę stabilny i spadek wartości franka do wspólnej waluty przełożył się na blisko 4 groszową przecenę CHF. Jednak to, co najbardziej interesuje obecnie frankowiczów, to nieodległy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów w obcej walucie. Jeśli okaże się, że nie będzie on po ich myśli (na co wskazuje wiele czynników), to przynajmniej spadający kurs szwajcarskiej waluty pozwala im trochę odetchnąć i nie bać się przesadnie kolejnej raty.
Funt znów drożeje
Po tym, jak Izba Gmin wbrew woli premiera Borisa Johnsona zablokowała tzw. twardy brexit, funt zaczął odzyskiwać część utraconej wartości. Od dołka z wtorku do dzisiaj rana zyskał ok. 1,5%, drożejąc tym samym o 7 groszy. Powodem jest oddalenie ryzyk związanych z opuszczeniem Wspólnoty przez Wielką Brytanię w sposób niekontrolowany. Oczywiście pod żadnym pozorem nie oznacza to, że do brexitu nie dojdzie. Mogą za to odbyć się przedterminowe wybory (na razie parlament odrzucił także tę możliwość) i mają one wreszcie szansę na ostateczne wyjaśnienie sytuacji na Wyspach.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy.
Indeksy koniunktury na świecie - Komentarz walutowyDzisiejszy poranek upłynął pod dyktando publikacji indeksów PMI. Są to badania ankietowe (pytania dotyczą perspektyw na przyszłość) wśród menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Jeżeli przeważają dobre odpowiedzi, to wynik przekracza 50 punktów i zapowiada wzrosty, a kiedy w przewadze są negatywne, to indeks spada poniżej wspomnianej granicy i może być zapowiedzią spowolnienia.
Dane z indeksów PMI
W nocy poznaliśmy wynik indeksu PMI dla chińskiego przemysłu. Wynik 50,4 pkt świadczy o tym, że przekroczono symboliczną barierę oddzielającą rozwój od recesji. Analitycy spodziewali się zejścia o 0,2% poniżej granicy 50 pkt. Niestety Unia Europejska nie wypada już tak dobrze. Wyniki ankiet dla państw członkowskich wynoszą zaledwie 47 pkt i są zgodne z pesymistycznymi oczekiwaniami ekspertów. Głównym winowajcą są Niemcy z rezultatem wynoszącym ledwo 43,5 pkt. Kraj ten ostatnio odczuwa negatywne skutki generowania nadwyżki budżetowej w celu redukcji deficytu. W efekcie tych danych od rana dolar umacnia się względem euro.
Polski odczyt lepszy od prognoz
Interesująco wypadły również dane z Polski. Co prawda 48,8 pkt to w dalszym ciągu wynik poniżej granicy oddzielającej rozwój od recesji, ale równocześnie aż 1,2 punktu powyżej oczekiwań. Dzięki temu złoty od rana odzyskał część strat, jakie poniósł w ostatnich miesiącach. Najwyraźniej widać to względem brytyjskiej waluty, ponieważ indeks PMI na Wyspach wyniósł 47,4 punktu i był aż o 1 pkt poniżej przewidywań. Od rana GBP poszedł w dół o całe 3 grosze. Nie bez znaczenia dla kursu funta jest też zamieszanie związane z zawieszeniem prac parlamentu i przygotowaniami do Brexitu bez umowy. Na razie ciężko mówić o tłumach na ulicach, ale protestujący przeciw takim rozwiązaniom są mocno widoczni w mediach.
Kolejny skok na OFE?
Środki dotychczas przechowywane i inwestowane w OFE trafią w 25% do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a w 75% na specjalne prywatne konta obywateli. Według rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej nie mamy do czynienia z sytuacją, w której te środki są odbierane obywatelom, ale zapewne ma na myśli tylko te 75%. Warto natomiast przypomnieć, że jest to ostatni akt likwidacji reformy emerytalnej tworzonej jeszcze w czasach koalicji AWS i UW. Ostateczne decyzje mają zapaść w ciągu pół roku, zatem temat jeszcze wielokrotnie będzie straszył inwestorów. Na razie reagują oni dość ostrożnie, ale warto mieć świadomość, że w OFE zebrana jest imponująca kwota 162 mld zł.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych, powodem jest Święto Pracy zarówno w USA, jak i Kanadzie.
Czy będzie przełom? - Komentarz walutowyO poranku notowania złotówki pozostają w miarę stabilne. Rynki wyczekują kolejnych doniesień z linii frontu wojny handlowej. Z dnia na dzień coraz ciekawiej.
Lekkie osłabienie
We wtorkowe przedpołudnie nie widać nerwowych ruchów na polskich parach walutowych. Co prawda złotówka nieznacznie traci w stosunku do głównych walut, ale nie są to ruchy porównywalne do tych sprzed kilku dni. Aktualnie za franka szwajcarskiego zapłacimy 4,01 zł, funt brytyjski wyceniany jest na 4,80 zł, z kolei cena dolara amerykańskiego wynosi 3,92 zł, a euro 4,36 zł.
Wojna wciąż trwa
Temat konfliktu na linii Chiny - Stany Zjednoczone nie daje o sobie zapomnieć nawet na chwilę. Prawie codziennie z obu stron padają nowe deklaracje. W ostatnich dniach nie było inaczej. W piątek przedstawiciele Państwa Środka ogłosili cła odwetowe na amerykańskie towary. Donald Trump nie kazał jednak długo czekać i szybko odbił piłeczkę, podnosząc stawki obostrzeń, które miały wejść w życie w najbliższym czasie. Rynki od razu zareagowały na te informacje czerwienią na parkietach, a inwestorzy (zgodnie ze zwyczajem) zaczęli wycofywać się w kierunku bezpiecznych przystani. Kilkadziesiąt godzin później obraz wojny handlowej był już zupełnie inny. Prezydent USA stwierdził, że odbył rozmowę telefoniczną z chińskimi przedstawicielami, którzy zapewnili, że nie chcą dalszej eskalacji konfliktu i są gotowi do kontynuowania negocjacji. Po tym oświadczeniu na rynki powrócił względny spokój. Nie można jednak zapominać, że konfrontacja dwóch mocarstw nie jest obecnie jedynym punktem zapalnym. W jej cieniu pozostaje kwestia brexitu, widmo wcześniejszych wyborów we Włoszech, niekończące się napięcia wokół Iranu czy też protesty w Hongkongu.
Coraz więcej odczytów
Dziś kalendarz makroekonomiczny nie zachwyca. Rano poznaliśmy odczyt dynamiki PKB w Niemczech, który nie zaskoczył obserwatorów (spadł o 0,1% kwartał do kwartału), a tym samym nie wpłynął na notowania EUR. Po południu warto jeszcze zwrócić uwagę na publikację indeksu zaufania konsumentów w USA. Dalsza część tygodnia zapowiada się znacznie ciekawiej pod względem istotnych publikacji. Poznamy m.in. odczyty inflacyjne z Europy, odczyty PKB czy raport dotyczący wydatków Amerykanów.
GBPPLN Byki ( prawie ) gotowe na wzrosty w kierunku 4,95/5,00Wewnętrzne problemy UE sprawiają, że "atak" Borisa Johnsona ma sens w chwili obecnej ( podobnie USA vs Chiny ).
Będą ustępstwa w sprawie Brexitu ? Są szanse...
A w związku z wewnętrznymi problemami UE na kłopoty może być narażona złotówka.... a co tam dodajmy naszą politykę...
Kupno GBPPLN w przedziale 4,74/4,70, stop pod 4,67 pierwszy cel 4,95/5,00
Powodzenia
GBP/PLNAktualnie testujemy sentyment na GBP/PLN, bardzo ważny moment który powinien pokazać kierunek na przyszłe tygodnie, bardzo ładne podbicie aktualnie testujemy największa korektę w całym swingu 1:1 (zielony prostokąt), stanowcze przebicie górą da nam jasny sygnał iż całkiem możliwy będzie scenariusz funta po 5 zł :), zdecydowane zanegowanie poziomu to znaczy brak istotnego popytu i optymizmu na rynku zwiastować będzie nurkowanie jeszcze niżej