Wybory swoje, rynki swoje Pomimo zwycięstwa Emmanuela Macrona euro dzisiaj od rana jest wyraźnie w odwrocie. Dobre dane z Polski wsparły złotego. Obserwatorzy spekulują o możliwym końcu hossy na ropie.
Macron wygrywa we Francji
W niedzielnych wyborach wedle właściwie wszystkich sondaży wyraźnie wygrywa urzędujący prezydent Emmanuel Macron. Są to teoretycznie tylko wyniki wstępne, ale przy wyniku 58,6% nie ma już właściwie możliwości utracenia tej przewagi. Należy pamiętać, że w tych wyborach to nie Macron został wybrany, a pani Le Pen została odrzucona. To bardziej jej negatywny elektorat przeważył szalę zwycięstwa niż pozytywny obecnej głowy państwa. Co ciekawe, dzisiaj od rana euro wyraźnie traci względem dolara amerykańskiego. W rezultacie pomimo wygrania kandydata, który powinien uspokajać rynki, europejska waluta jest w odwrocie. Nawet jeżeli będziemy tę siłę tłumaczyć wydarzeniami zza oceanu, trzeba jeszcze znaleźć wydarzenia tłumaczące dzisiejsze straty euro względem franka czy funta. Zdaniem wielu analityków powód jest prozaiczny, wielu inwestorów chciało się podłączyć pod dłuższy ruch wzrostowy po wynikach. Gdy ten się nie pojawił, teraz zamykają pozycje inwestycyjne, więc euro traci.
Sprzedaż detaliczna w Polsce
W piątek poznaliśmy ważne dane z Polski. Sprzedaż detaliczna rośnie o 22% wobec oczekiwanych 19,5%. Przy tak dużej inflacji wysoki wynik nie zaskakuje. Pomimo narzekań na koszty budowy wyraźnie w górę idzie również produkcja budowlano-montażowa. Rośnie ona o 27,6% wobec oczekiwanych 15,2%. Dane te pokazały, że sytuacja w kraju nie jest wcale taka zła, a ostatnie zmiany oczekiwań wzrostu gospodarczego mogły być zbyt mocno obniżone. Złoty na początku dnia, gdy dane te były publikowane, zyskiwał. Pod koniec wygrał jednak strach. W weekend trwały wybory we Francji, a wojska rosyjskie kontynuowały ofensywę na wschodzie Ukrainy. Nie może zatem dziwić, że inwestorzy spojrzeli mniej przychylnie na złotego.
Ropa znów spada
Od piątkowego zamknięcie ropa naftowa spadła już dzisiaj 5 dolarów za baryłkę. Powodem ruchu w dół jest nagłe pojawienie się na rynku nadmiaru surowca. Komentatorzy wskazują, że jest to najprawdopodobniej upłynnianie rezerw przez dużych graczy. Wielu obserwatorów uważa, że firmy naftowe przewidują, że tak dobra koniunktura nie utrzyma się zbyt długo. Potwierdzeniem tego poglądu jest przynajmniej sytuacja na giełdzie, gdzie w zarządach spółek naftowych wyraźnie przeważa sprzedaż akcji nad jej zakupem. Gdyby ta tendencja się utrzymała, byłby to z pewnością dobry sygnał dla kierowców.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Francja
Debata prezydencka dla MacronaPo raz kolejny wygląda na to, że debaty prezydenckie ustalają lub potwierdzają losy wyborów. Emmanuel Macron wyraźnie po wczorajszej debacie powiększył swoją przewagę nad panią Le Pen.
Macron odrabia straty
Jeszcze niedawno wydawało się, że druga runda będzie tylko formalnością. Ta formalność jednak z każdym kolejnym dniem była coraz bardziej ryzykowna. Wczorajsza debata ponownie przechyla szalę zwycięstwa na rzecz urzędującego prezydenta. Z drugiej strony warto brać pod uwagę, że ludzie czasem lekko oszukują w sondażach, chcąc się przypodobać ankieterom. W rezultacie pojawia się efekt zaniżania poparcia dla niepopularnych opcji. W efekcie pomimo swojej prorosyjskości, której wczoraj pani Le Pen zaprzeczała, nie jest ona bez szans w tym wyścigu. Z drugiej strony bukmacherzy niemal nie płacą za zwycięstwo obecnego prezydenta, co pokazuje, że jest on wyraźnym faworytem. Co na to rynki? W ostatnich dniach słabość euro wynikała trochę właśnie z wątpliwości. Część inwestorów, podejrzliwie patrząc na przyszłość Francji, wycofywała kapitał ze strefy euro. Dzisiaj od rana widzimy wyraźne umocnienie się europejskiej waluty zarówno względem dolara jak i złotego.
Rosjanie kontynuują agresję
Zgodnie z oczekiwaniami po przegrupowaniu rosyjskie siły rozpoczęły ofensywę na Wschodzie. W rejonie Donbasu udaje im się przesuwać linię frontu, ale nie zajęto jeszcze żadnych kluczowych miast. Po raz kolejny wraca problem Mariupola, który ma niedługo poddać się rosyjskiemu oblężeniu. Miasto to ma według planów rosyjskich być areną propagandowego sukcesu. Na 9 maja rosyjska dyktatura planuje tam świętować zwycięstwo nad faszyzmem. Rosjanie uważają, że rocznica końca drugiej wojny przypada bowiem dzień później niż w Europie. Niemcy skapitulowali w nocy, a w czasie moskiewskim był już kolejny dzień. Wydarzenia te powodują, że inwestorzy patrzą podejrzliwie na złotego. Co w połączeniu z debatą we Francji powoduje, że jesteśmy świadkami drożejącego euro. Z drugiej strony ruch ten nie jest na tyle silny, by złoty nie umacniał się równolegle względem dolara czy franka.
Gwałtowny spadek zapasów za oceanem
Wczorajsze dane pokazują, że stabilizowanie rynku rezerwami może być bardzo kosztowne. Spadek zapasów jest bardzo wyraźny i sięga przeszło 8 mln baryłek. To wyjątkowo dużo, szczególnie biorąc pod uwagę oczekiwania wzrostów zapasów. Nie może zatem dziwić, że mimo tego, że od rana ropa naftowa wyraźnie traciła, to na koniec dnia wróciła do punktu wyjścia. Pokazuje to bowiem jasno, że na rynku wcale nie ma za dużo surowca, by uzasadniać przecenę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Zmiany cen nadal straszą na rynkachInwestorzy pilnie oglądają wskaźniki zmian cen, gdyż to one najmocniej wpływają na zmiany stóp procentowych. Im szybciej rosną z kolei stopy, tym mocniej umacniają się waluty państw, których to dotyczy.
Inflacja w Czechach przyspiesza
Poranne dane od naszych południowych sąsiadów nie napawają optymizmem. Ceny wciąż przyspieszają i odczyt za marzec wynosi imponujące 12,7%. To najwyższy poziom od 25 lat. Odwoływanie się do tak odległych czasów na zupełnie innym poziomie rozwoju jest zawsze ryzykowne. Problemem jest jednak przywołanie stóp procentowych z tamtych czasów. Stopy procentowe miały wówczas szczyt na poziomie 15%. To jest coś, co wydaje się w tej chwili niemożliwe. Z drugiej strony jeszcze niedawno przedstawiciele władz monetarnych w wielu krajach opowiadali o spadku inflacji od początku roku. Czeska korona przyjęła te dane neutralnie. Powodem jest fakt, że rynki i tak oczekują dalszych wzrostów stóp procentowych na kolejnych posiedzeniach Banku Centralnego.
Inflacja to nie tylko ceny dla konsumentów
Najpopularniejszą metodą patrzenia na wzrost cen jest zdecydowanie CPI. Skrót pochodzi od consumer price index i pokazuje, o ile zmieniły się w badanym okresie ceny dla konsumentów. Publikowany jest jednak analogiczny wskaźnik dla producentów. Jest on o tyle istotny, że pozwala z pewnym wyprzedzeniem przewidywać zmiany cen dla konsumentów. Do pewnego momentu zmiany cen producentów mogą być amortyzowane marżą detalistów. Pewnych rzeczy się jednak przeskoczyć nie da. Problem ten występuje obecnie w wielu krajach, które zaniżają inflację kosztem marż. Widać to w Chinach, gdzie inflacja dla konsumentów rośnie o 1,5% a dla producentów o 8,3%. Nie jest to jednak żadne ekstremum w Norwegii, jest to 4,5% oraz absurdalne 79,4%. Tak nie przesunął się tutaj przecinek. Oznacza to, że kraj ten może spodziewać się wkrótce gwałtownego problemu ze wzrostem cen. Być może nawet wyraźnie przekraczającego tego, który jest obecnie w Europie Środkowowschodniej.
Czy reelekcja jest zagrożona?
W weekend odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji. Zgodnie z oczekiwaniami konieczna będzie druga tura, by wyłonić zwycięzcę. Za zwycięzców można uznać obecnego prezydenta Emmanuela Macrona, który wygrał tę rundę wynikiem około 27%. Na drugim miejscu jest (delikatnie mówiąc kontrowersyjna) Marine Le Pen z około 24%. Wielkim przegranym jest kandydat lewicy Jean-Luc Melenchon z ponad 21% głosów. Pomimo tak dobrego wyniku nie zobaczymy go bowiem w drugiej rundzie. Na razie sondaże mówią o przewadze Macrona nad Le Pen, ale przewaga ta się kurczy. Biorąc pod uwagę jawne sympatie wschodnie kandydatki, nie możemy wykluczyć, że w najbliższych dniach dojdzie do jakichś przełomowych wydarzeń we Francji. Prowadzenie obecnego prezydenta jest neutralne dla rynków walutowych, ewentualna przewaga Le Pen powinna mieć negatywny wpływ na kurs euro, szczególnie względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Funt w odwrocieNegocjacje brexitowe dotychczas nie wpływały szczególnie negatywnie na brytyjską walutę. Mocna deklaracja Francji o możliwym zawetowaniu porozumienia spowodowała jednak wyraźny problem dla brytyjskiej waluty.
Brexit ciąży funtowi
Negocjatorzy unijni zgodnie z belgijskim prawem zeszli właśnie z kwarantanny i mogą kontynuować negocjacje twarzą w twarz. Czasu na ustalenie warunków umowy handlowej jest jednak coraz mniej, a negocjacje zdalne nie okazały się tak skuteczne. Dodatkowym problemem okazała się wypowiedź francuskiego ministra ds. europejskich. Powiedział on, że jeżeli umowa handlowa nie będzie wystarczająco dobra, Francja skorzysta z prawa weta. Z jednej strony wiadomo, nikt nie chce jednostronnej umowy i logiczne jest, że musi uwzględniać interesy obu. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na wydźwięk tej wiadomości w mediach. Mocno poprawia to pozycję negocjacyjną negocjatorów unijnych, którzy mogą mocniej naciskać, tłumacząc się potencjalnym wetem Paryża. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Funt od rana traci na wartości około 1%, tym samym jest najtańszy od początku października.
Poniedziałek pod hasłem korekt
Po tygodniu wyraźnych wzrostów na zarówno EURUSD, jak i ropie naftowej dzisiaj od rana trwa wyraźna korekta na obu instrumentach. Nie jest to niczym nadzwyczajnym, biorąc pod uwagę skalę zmian minionego tygodnia. Dobrym potwierdzeniem jest fakt, że dane piątkowe z USA były niemal dokładnie równe oczekiwaniom, zatem nie powinny mieć nadmiernego wpływu na rynki. Wzrost liczby wież wiertniczych był relatywnie niewielki, zatem nie powinien znacząco wpływać na kurs czarnego złota.
Dobre dane z Kanady
W piątek poznaliśmy odczyty z kanadyjskiego rynku pracy. Były one wyraźnie lepsze od oczekiwań. Powstało więcej miejsc pracy, niż oczekiwano, czego skutkiem był spadek stopy bezrobocia do 8,5% względem oczekiwanych 8,9%. Co ważne, nie tylko wzrosła liczba osób zatrudnionych, ale spadła ilość osób pracujących na ułamek etatu. Oznacza to, że nie tylko rośnie ilość osób pracujących, ale też osoby dotychczas pracujące na ułamek etatu otrzymują pełny etat. Reakcja rynków była pozytywna i dolar kanadyjski wyraźnie zyskiwał na wartości po tych danych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Waluty wbrew indeksomPomimo dobrych danych z indeksów koniunktury widzimy spadki na walutach. Stało się tak zarówno w Polsce jak i w strefie euro.
Dobre dane z Polski
Indeks PMI dla przemysłu wyniósł w Polsce 47,2 punktów, to o 0,7 punktu lepiej niż oczekiwali analitycy. Zbliżamy się do ważnego pułapu 50 punktów, który uważany jest za barierę pomiędzy rozwojem a recesją. Warto przypomnieć, że jeszcze miesiąc temu było to ledwo 40 punktów, co pokazuje tempo wzrostu optymizmu w Polsce. Co ciekawe, po samych danych złoty tracił względem euro aż 1,5 grosza na wartości.
Indeksy w Europie
Odczyty PMI poznajemy dzisiaj nie tylko z Polski. Chiny pokazały kolejne wskazanie powyżej bariery 50 punktów tym razem 51,2 punktów. Indie dużo lepiej od oczekiwań, ale wciąż tylko 47,2 punktów. Bardzo duży wzrost zanotowała Francja, która zaprezentowała aż 52,3 punktów. W jej ślady nie poszli Niemcy z rezultatem 45,2 punktów. Łączny wynik dla całej Unii wyniósł 47,4 punktów i był o 0,5 punktu lepszy od oczekiwań. Co ciekawe, inwestorzy nie podzielają entuzjazmu, bo po danych euro było w odwrocie.
Dziwne dane z USA
Wczorajsze dane z USA negatywnie zaskoczyły. Indeks Chicago PMI miał wynieść 45 punktów, a okazał się osiągnąć 36,6 punktów. Z drugiej strony indeks zaufania konsumentów wyniósł 98,1 punktów wobec oczekiwanych 91,8 punktów. Jest to specyficzna sytuacja, gdy dwa indeksy koniunktury bardzo zbliżone do siebie wskazują jeden wyraźnie lepszy, a drugi wyraźnie gorszy od oczekiwań poziom. Rynki nie przyjęły tego dobrze i wczoraj po danych dolar tracił względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ciężkie czasy wspólnej walutyWyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to nie jest ostatnio jej jedyne zmartwienie. Francuzi właśnie pokazali pierwszy raz od 2016 roku ujemny kwartalny wzrost PKB. Inne dane również nie stawiają tamtejszej gospodarki w dobrym świetle.
Bank Anglii nie wyprzedza działań
Wczorajsze posiedzenie Banku Anglii zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło zmian stóp procentowych. Jedyna zmiana, na którą zwracają uwagę analitycy, to mniejsza skłonność członków tego gremium do obniżania stóp procentowych. Za utrzymaniem głosowało ich 7, za to 2 za obniżką. To jeden więcej za utrzymaniem niż sądzono. Warto zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do Polski Wielka Brytania nie ma problemu rosnącej inflacji, zatem nie odczuwa presji na wzrost stóp procentowych. Inwestorzy przyjęli te dane jako lepsze dla funta, niż wcześniej sądzono, co było najprawdopodobniej powodem wzrostu wartości brytyjskiej waluty.
Euro dobija się do 4,30
Dzisiaj od rana kurs euro względem złotego próbuje przebić poziom 4,30 zł. Klimat dla walut krajów bardziej ryzykownych nie jest najlepszy. Wielu inwestorów wini za to strach przed koronawirusem. Warto jednak zwrócić uwagę, że jest znacznie więcej czynników podnoszących ogólny niepokój. Dane gospodarcze głównych europejskich gospodarek nie zachwycają, zamieszanie związane z wymiarem sprawiedliwości również nie stawia Polski w dobrym świetle. Ten ostatni czynnik ciężko ocenić. Z jednej strony, patrząc na notowania euro względem czeskiej korony, można dojść do wniosku, że to właśnie sądy osłabiają złotego. Z drugiej strony, porównując z forintem, można uznać, że to ogólna słabość naszego regionu. Większość analityków jest jednak zgodna, że na rynku jest ostatnio sporo emocji i nie służą one złotemu.
Francja na skraju recesji
Dane gospodarcze z Francji mogą okazać się trudniejszym tematem dla euro niż niemieckie. Wzrost gospodarczy w IV kwartale okazał się - wbrew oczekiwaniom analityków spodziewających się wzrostu o 0,2% - ujemny. Pamiętajmy, że są to tylko wstępne dane, które zostaną zrewidowane w przyszłym miesiącu. Spadają również wydatki konsumenckie, nawet inflacja w ujęciu miesięcznym jest ujemna. Jest to bardzo zły sygnał dla strefy euro. W sytuacji, gdy największe gospodarki mają zadyszkę, można się spodziewać, że szybko przełoży się to na wspólny pieniądz.
Dzisiaj kolejny dzień wolny w Chinach z okazji Nowego Roku Księżycowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - dochody Amerykanów,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Dolar niespodziewanie traci - Komentarz walutowyCzasem na rynku dochodzi do sytuacji, gdy inwestorzy czekają tak długo na sygnał do realizacji zysków lub zamknięcia strat, że w końcu tracą cierpliwość. Dzisiaj rano mogliśmy mieć do czynienia właśnie z takim wydarzeniem. Pomimo słabych danych z Europy inwestorzy sprzedawali USD i kupowali EUR.
Dolar najsłabszy od końca września
Amerykańska waluta od rana traci względem euro. Jest to o tyle dziwne, że w tym samym czasie dane napływające ze strefy euro można określić jako słabe. Co prawda niemiecki deficyt handlowy spadł, ale wynikało to głównie z problemów z eksportem przy równocześnie niewielkim wzroście importu. Tego typu sytuację w handlu transgranicznym można by usprawiedliwiać zarówno wewnętrznymi problemami gospodarczymi, jak i silnym euro. Tyle że wspólna waluta wcale nie jest silna. Produkcja przemysłowa we Francji, zamiast zgodnie z prognozami rosnąć o 0,2%, spadła o 0,9%. To kolejne z serii ważnych odczytów, które w teorii powinny osłabiać EUR względem USD, ale teoria nie zawsze znajduje potwierdzenie w praktyce. Mniejsze państwa europejskie też nie mają się czym pochwalić. Słowacja zaraportowała gwałtowny spadek produkcji przemysłowej o 8,1% w skali roku, co jest tym dziwniejsze, że analitycy w tym przypadku oczekiwali wzrostu.
Rośnie temperatura na Bliskim Wschodzie
Jak widać, Turcja pogodziła się z wielce prawdopodobną rolą niechcianego gościa na światowych salonach i realizuje swoje cele, nie zważając na ostrzeżenia i zdanie innych aktorów sceny geopolitycznej. Pomimo protestów Turcy rozpoczęli operację militarną przeciwko Kurdom. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Lira ponownie traci na wartości, osiągając względem dolara najsłabsze poziomy od czerwca. W dół idzie także wycena tureckich obligacji. Pożyczanie pieniędzy na 10 lat kosztuje ten kraj już niemal 14% rocznie.
Pierwszy wyrok po decyzji TSUE
Nie trzeba było długo czekać na wyrok polskiego sądu po decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Co ciekawe, zapisy werdyktu stanowią, że po wykreśleniu przewalutowania, stopa procentowa pozostaje jak dla franka, a umowa nie zostaje anulowana. Wydawało się, że po orzeczeniu Trybunału do takiej sytuacji nie ma dochodzić, ale jak słusznie zauważają komentatorzy, ostateczne decyzje pozostają w gestii sądów krajowych. Wyrok nie jest prawomocny i podlega apelacji, z której bank zapewne skorzysta. Gdyby taka linia orzecznictwa była kontynuowana, to byłoby to niezwykle korzystne dla klientów z kredytami walutowymi. Otrzymają oni wtedy w prezencie od losu pożyczki złotowe oprocentowane ok. 2% poniżej stawek, które zmuszone były zaakceptować osoby biorące kredyt bezpośrednio w złotych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.