GBPAUD Forex trading - zapiąć shorta raz, a dobrzePo shorcie ze strefy wynikającej z budującej się od 2015 roku struktury korekcyjnej pojawiły się spadki o zasięgu największej korekty w lokalnym trendzie wzrostowym i od tego czasu cena się konsoliduje, próbując określić, czy w kolejnych latach będzie trend spadkowy, czy pojawi się jeszcze jeden atak po szczyt. Będąc wcześniej przygotowanym na każdy z możliwych scenariuszy, niezależnie od tego co wydarzy się na wykresie, będziemy wiedzieć co robić.
Scenariusz nr 1 - Od pojawienia się spadków latem zeszłego roku zbudowała się struktura korekcyjna, której ostatni ruch przeciwny do zakładanego trendu, próbuje zbudować 5 fal. Po każdym takim ruchu spodziewamy się przynajmniej trójfalowego odreagowania, które swoim zasięgiem może dać korektę, lub złamanie trendu. Zakończenie 5-falowego ruchu w niebieskiej strefie daje szansę na dołączenie do shorta z wąskim stoplossem o minimalnym zasięgu przekraczającym kilkukrotność wartości stoploss.
Short ten może się skończyć odreagowaniem ( Scenariusz 1 ) i kontynuacją wzrostów, lub rozwinięciem do złamania trwających od 2022r. wzrostów i szansą ataku nawet po wartości 1.7x-1.8x przed większym odreagowaniem ( Scenariusz 2 ).
Odległości na wykresie pozwolą na zabezpieczenie pozycji i oczekiwanie tygodniami na swoje poziomy TP.
Gdyby jednak Scenariusz nr 1 i 2 się nie powiodły, lub po trójfalowym odreagowaniu nastąpiłaby kontynuacja wzrostów, wybicie wierzchołka oznaczonego przerywaną linią da kolejną okazję do short ( Scenariusz 3 ), tym razem po potencjalnym 5-falowym ruchu wzrostowym z interwału tygodniowego z powtarzającą się korektą pomarańczową. Jest tam też okrągła cena 2.00, która może się przez rynek okazać oczekiwaną przed dużymi spadkami.
F-GBP
GBPJPY ile to jeszcze będzie rosło? Pary walutowe do japońskiego jena bardziej lub mniej respektują fale, struktury, płynność, jednak podstawą większości analiz jest określenie trendu - w tym przypadku od wielu miesięcy jest wzrostowy i póki trend nie został złamany, naturalnym powinno być szukanie setupów na long.
Po silniejszym impulsie strefa wynikająca z powtórzenia korekty ma większa szansę na wypchnięcie ceny, niż taka, która pojawi się po impulsie krótszym, lub nawet klinowym.
Brytyjczyk do jena zaliczył potężnie wzrosty, wspierane strefą 1:1 powtórzenia korekty pomarańczowej oraz formacji wzrostowej młotka z lipca tego roku i również wygenerował formację wzrostową.
O ile w przypadku rozpoczynającego się trendu, dołączenie na teście formacji ze stop lossem pod dołek ma szansę dać spory profit, tak w przypadku trendów kończących się, ważnym jest zacieśnianie stop lossa.
Moja propozycja handlu to szukanie formacji z interwału 1h/4h w strefie popytowej i prowadzenie longów po lokalny szczyt, lub wyżej strefę wynikającą z nieprzetestowanej formacji z interwału 1M z 2015 roku z odbieraniem zysków na bieżąco.
Zaliczenie poziomu 175.804 neguje lokalny scenariusz wzrostowy.
Funt Brytyjski wsparty na 1,25 USD?Funt Brytyjski wsparty na 1,25 USD?
Indeks dolara amerykańskiego jest gotowy do osiągnięcia nowego wielomiesięcznego szczytu. Do wzrostu DXY najbardziej przyczynia się GBP / USD, a funt traci 0,45% w stosunku do USD z powodu ostatnich komentarzy gubernatora Banku Anglii.
W środę gubernator Andrew Bailey przemawiał przed komisją specjalną Skarbu, mówiąc: "myślę, że jesteśmy teraz znacznie bliżej szczytu (zacieśniania) cyklu. I dlatego nie mówię, że jesteśmy na szczycie cyklu, ponieważ mamy przed sobą spotkanie". Na wypadek, gdybyś zapomniał, Bank Anglii wprowadził podwyżki stóp na swoich poprzednich spotkaniach 14 i oczekuje się, że jeszcze w tym miesiącu ponownie zwiększy koszty finansowania zewnętrznego, podnosząc stopę do 5.5%.
Powyższe uwagi zostały złagodzone komentarzami, które sugerują, że stopy będą wyższe krócej niż oczekiwano, mówiąc: "(my) sygnalizujemy, że spadek inflacji będzie kontynuowany i - jak powiedziałem wiele razy - myślę, że będzie dość wyraźny."To właśnie ten późniejszy komentarz może być przyczyną spadku funta brytyjskiego poniżej kluczowego poziomu 1.25 USD, co oznacza jego najniższą wartość od początku czerwca. Na tym poziomie może być jednak wsparcie, ponieważ niedźwiedzie nastawienie staje się potencjalnie nadmiernie rozciągnięte.
Funt zyskujeOd rana złoty kontynuuje słabszą passę. Mocniej traci względem funta, który zyskuje po lepszych od oczekiwań danych z tamtejszego rynku pracy. W tle dalsze problemy Turcji i tamtejszej liry.
Lepsze dane z Wysp Brytyjskich
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii. Tamtejszy rynek pracy pozytywnie zaskoczył inwestorów. Stopa bezrobocia nie tylko nie wzrosła do 4%, ale spadła do 3,8%. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła o 13,6 tysiąca, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 21,5 tysiąca. Do tego wzrost wynagrodzeń był wyższy od oczekiwań. Jest to jednak nadal wolniejszy wzrost niż inflacja. Z drugiej strony obecnie inflacja przekracza wzrost płac o 2,2%, miesiąc temu było to 4%. Brytyjczycy biednieją zatem statystycznie wolniej niż jeszcze miesiąc temu. Dobre dane widać na wykresach. Po publikacji funt szedł w górę.
Ropa szuka dna
Notowania czarnego złota znów wczoraj szukały dna. Okolice 70-72 dolarów za baryłkę ropy brent to jednak poziom, od którego od 3 miesięcy ceny regularnie się odbijają. Tak też było wczoraj. Patrząc na sytuację makroekonomiczną na świecie, obecny spadek cen może być trudny do powstrzymania dla państw OPEC. Obniżki wydobycia oczywiście mogą podbijać ceny, ale wymagają solidarności, która nie jest najmocniejszą cechą kartelu. Pogarszająca się koniunktura powoduje jednak, że zapotrzebowanie na ropę wciąż jest korygowane, zatem obniżki wydobycia są potrzebne, by chociaż utrzymywać ceny na zbliżonym poziomie. Oznacza to, że najprawdopodobniej utrzyma się jeszcze jakiś czas presja na obniżanie poziomu inflacji powodowana tańszymi surowcami energetycznymi.
Bezrobocie w Turcji znów rośnie
Pomimo tego, że ostatni trend jest korzystny dla Turcji, to od trzech miesięcy jesteśmy świadkami wzrostu bezrobocia. Poziom 10,2% to jednak wyraźnie niżej niż 11,3% rok temu. Kraj ten jednak po ostatnich wyborach wyraźnie stracił w oczach inwestorów. Na rynek pracy przełoży się to jednak dopiero w danych za czerwiec, jeżeli nie jeszcze później. Rynki uwierzyły, że kontrkandydat Erdogana jest dużo korzystniejszy. Widać to dobrze po kursie liry tureckiej. Za dolara pod koniec maja płacono 20 lir. Dzisiaj płaci się wyraźnie ponad 23 liry. To ponad 15% przecena. Tak duża przecena może się negatywnie odbić na inflacji, gdyż podrożeją dobra importowane.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka.
GBPUSD WedgePerspektywy rynku technicznego:
Para GBP/USD osiągnęła nowy szczyt na poziomie 1,2545 i obecnie rozwija się cykl korekcyjny ABC, w którym fala B może być formacją klina rosnącego lub trójkąta. Niedźwiedzie testują obecnie dolną linię klina. Wsparcie techniczne w ciągu dnia kształtuje się na poziomie 1,2343, a opór techniczny w ciągu dnia na poziomie 1,2473. Momentum na wykresie przedziału czasowego H4 jest słabe i ujemne, więc cykl korekcyjny może być kontynuowany na niższych poziomach, gdy zakończy się potencjalny wzór klina. Po zakończeniu całego cyklu korekcyjnego kolejnym celem dla byków jest 61% zniesienie Fibonacciego znajdujące się na poziomie 1,2778. Kluczowe krótkoterminowe wsparcie techniczne znajduje się na poziomie 1,2269.
Tygodniowe punkty zwrotne:
WR3 - 1.24659
WR2 - 1.24340
WR1 - 1.24215
Tygodniowy obrót - 1,24021
WS1 - 1.23896
WS2 - 1.23702
WS3 - 1.23383
Perspektywy handlu:
Funt kontynuuje cykl korekcyjny w górę i na wykresie tygodniowym cena zbliża się do 61% zniesienia Fibonacciego znajdującego się na poziomie 1,2778. Kiedy ten poziom zostanie osiągnięty, spodziewana jest duża zmienność, więc prosimy o koncentrację, ponieważ niedźwiedzie będą mocno bronić tego poziomu.
GBP z nieba do piekłaNiespotykana sytuacja na brytyjskiej walucie. Paradoks aktualnych czasów to zacieśnianie monetarne w połączeniu z luzowaniem fiskalnym. EUR/USD dryfuje w okolicach 20-letnich minimów. Złoty nadal pozostaje w defensywie.
Krach na funcie
Jak gwałtowne potrafią być ostatnio zmiany na rynkach, świadczy sytuacja na GBP z ostatnich godzin. Nie boję się użyć słowa “krach”, który spowodował, że funt brytyjski stał się najtańszy w relacji do dolara amerykańskiego w historii. Jest to konsekwencja prezentacji zmian w podatkach przez nową premier Zjednoczonego Królestwa Liz Truss. Trzeba dodać, że jest to radykalne cięcie obciążeń fiskalnych, oczywiście sfinansowane emisją długu. To pigułka nie do przełknięcia dla inwestorów, stąd paniczna wyprzedaż funta i przy okazji gigantyczna przecena brytyjskich obligacji skarbowych.
Bank Anglii w pogotowiu
W tym roku funt do dolara stracił już blisko 20%, a trzeba przyznać, że początek roku miał bardzo udany, gdyż szybkie tempo szczepień i odmrożenie gospodarki spowodowało, że w gronie walut G-10 był jedną z najmocniejszych. Dzisiaj GBP podkopał wszystkie swoje fundamenty i można go traktować jako jedną z bardziej rozchwianych walut. Szczególnie że patrząc na gospodarkę, widzimy splot niekorzystnych czynników: słaby wzrost gospodarczy w połączeniu z blisko 10% inflacją i rosnącym deficytem nie budzi sympatii inwestorów. Tym bardziej że dług Wielkiej Brytanii będzie rósł, skoro zaplanowano kolosalne wydatki budżetu na poziomie ponad 150 mld GBP. Do tego pojawia się paradoks, który jest niejako oznaką aktualnych czasów, a więc zacieśnianie monetarne w połączeniu z luzowaniem fiskalnym Można by śmiało powiedzieć, że większość znanych ekonomistów byłaby w niemałym szoku, że tak można. Nie można za to totalnie krzyżować Liz Truss, bo zamysł niby dobry, wsparcie gospodarki w kryzysie energetycznym. Tylko plany likwidacji stawki 45% dla najbogatszych, obniżenie PIT o 1%, czy rezygnacja z podwyżki CIT o 6% nie spełniają kryteriów walki z inflacją. Idą też w opozycji do działań Banku Anglii, który będzie zapewne zmuszony ratować sytuację i podnieść pozaprogramowo stopy procentowe oraz interweniować na rynku FX.
Flirtowanie ze wsparciem
Na EUR/USD dryfowanie na niskich poziomach. Była próba przebicia wsparcia na poziomie 0,96, który stanowi 20-letnie minimum, ale na ten moment okazała się ona nieudana. Wynik wyborów we Włoszech i wygrana eurosceptycznej partii prawicowej nie daje pretekstu do odbicia wspólnej waluty. Inwestorzy boją się, jaki plan może zaserwować prawdopodobnie przyszła premier Meloni. Mówi się o potężnej stymulacji fiskalnej i wpływa to na dużą nerwowość na włoskim rynku długu. Jak wiemy, w dalszej perspektywie może to spowodować problem dla EBC, tym bardziej w obliczu podwyżek stóp procentowych. Euro nie pomaga też sytuacja na froncie wojny w Ukrainie, gdzie nadal ryzyko geopolityczne jest wysokie, a coraz częściej pojawia się czarny scenariusz użycia broni jądrowej.
Zły moment
Wspominaliśmy o paradoksach w brytyjskiej gospodarce, a identyczne mamy w naszym kraju. Kolejne plany rządu sieją panikę na warszawskiej giełdzie i niestety są hamulcem dla ewentualnego odreagowania na krajowej walucie. PLN nadal będzie narażony na ryzyko większej przeceny szczególnie w relacji do USD czy CHF. Tym bardziej że RPP jest niechętne dalszemu podwyższeniu stóp procentowych, co w połączeniu z dalszymi stymulacjami fiskalnymi zapewne wywinduje inflację na poziomy bliskie 20%. Najgorsze, że wszystkie czynniki wewnętrzne niekorzystne dla naszej waluty prezentują się w najgorszym możliwym momencie, a więc totalnym chaosie na rynkach.
Brytyjska masakra piłą dolarową Jeszcze nie zdążyliśmy uspokoić się po wydarzeniach z poprzedniego tygodnia, a poniedziałek rozpoczął się równie ekscytująco. Dolar rośnie w siłę, na popularnym “edku” schodzimy coraz niżej. GBP miał ciężki weekend, a brytyjską masakrę na GBP/USD zatrzymało ustanowienie historycznych minimów. Dziś także poznaliśmy najnowsze dane indeksu Ifo z Niemiec.
Dolar dalej rośnie
USD nie może się zatrzymać w drodze do pozycji walutowego olbrzyma. Jego pewność i zdecydowanie budzi podziw i respekt. Kiedy ten szalony rajd się skończy? Wydaje się, że nikt i nic nie może powstrzymać amerykańskiego dolara. Będzie to jego własna decyzja, na którą najprawdopodobniej będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Zielony jest mocno wspierany przez amerykańskich decydentów monetarnych. Dodatkowo w piątek wiatru w skrzydła dodały mu wskaźniki PMI dla przemysłu i usług zza oceanu. Obydwa odczyty były lepsze od oczekiwań. W przypadku PMI dla przemysłu cały czas znajdujemy się powyżej granicy 50 punktów, co sugeruje wzrost aktywności w tym sektorze gospodarki. PMI dla usług stanowczo odbiło. Wartość 49,2 punktów (poprzedni odczyt 43,7, konsensus 45) mocno zbliżyła się do neutralnego poziomu 50. O takich wynikach strefa euro na razie może pomarzyć. Na głównej parze walutowej świata w tym tygodniu znów dominuje dolar, który lekko po północy ponownie zaczął prężyć swoje muskuły. EUR/USD zszedł do poziomów ok. 0,956 USD za jedno euro. Od tego czasu następuje lekkie odreagowanie.
Pogrom GBP
Za nami piękny spektakl pt. nieprzewidywalność rynku. Podczas gdy większość uwagi zwrócona była w stronę silnych USD i CHF, mało kto skupił się na walutach, które słabną. Nie wspominając o zajmowaniu jakichkolwiek pozycji. A pamiętajmy, że tu też można zarobić. Dodatkowo większość z nas nadal myśli o decyzjach bankierów centralnych z poprzedniego tygodnia. Wydaje się więc, że przewidzenie dramatu waluty brytyjskiej było praktycznie niemożliwe. Wraz z początkiem tygodnia na wykresie GBP/PLN spadliśmy o imponujące 30 groszy w stosunku do piątkowych wycen! W poniedziałek rano poziomem wsparcia, od którego się odbiliśmy było lokalne minimum 5,15 PLN. Aktualnie (około godziny 10:00) trwa odreagowanie. Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja na GBP/USD. Tu chwilami zeszliśmy do około 1,04 USD, pobijając historyczne rekordy. Przypomnę, że dotąd najniższa wartość na tej parze walutowej wynosiła 1,064 USD za jednego funta i było to w 1985 roku! Przyczyna brytyjskiej makabry jest złożona. Niemniej jednak, ostatnie ruchy, o których dziś piszemy, miały swój niewinny początek w piątek 23 września o godzinie 10:30. Wtedy poznaliśmy odczyty PMI dla usług i przemysłu na Wyspach. Choć wynik dla przemysłu był powyżej oczekiwań, to obydwa wskaźniki znalazły się poniżej bariery 50 punktów, co sugeruje zmniejszenie aktywności w tych sektorach. Ponadto w piątek na Wyspach słabo wypadła także sprzedaż detaliczna. Tłumaczeń dzisiejszego pogromu na GBP doszukuje się natomiast w decyzji brytyjskiego rządu o największych cięciach podatkowych od 50 lat. Choć zapisy powinny pobudzić gospodarkę i umocnić walutę, to okazuje się, że są kontrowersyjne. Dlaczego? Wydaje się, że ich implementacja bardziej wesprze zamożnych obywateli, niżeli ulży najbiedniejszym. A to doprowadzić może do jeszcze większej polaryzacji społeczeństwa. Ponadto obniżone podatki to więcej środków pozostających w gospodarstwach domowych, co jest prostą drogą do dalszego wzrostu inflacji. Warto także dodać, że wprowadzenie ulg podatkowych przy jednoczesnym zwiększaniu wydatków rządowych może spowodować, że brytyjski budżet będzie trudny do spięcia. Dodatkowo ostatnią aprecjację dolara na GBP/USD wsparły także piątkowe odczyty PMI, wspomniane w poprzednim akapicie.
Indeks Ifo
W poniedziałek poznaliśmy także indeks klimatu gospodarczego największej gospodarki w Unii Europejskiej. Jest to wskaźnik wyprzedzający koniunktury, który obrazuje nastroje niemieckich przedsiębiorców. Dziś jego wartość była niska, jedynie 84,3 punkta. To o 2,7 pkt. niżej od oczekiwań. Ostatnio niżej byliśmy w maju roku 2020, kiedy to strach związany z krachem covidowym spowalniał rynki. Dzisiejsza publikacja indeksu Ifo nie jest pozytywna dla wspólnej waluty. Nie odznaczyło to się jednak na wykresie eurodolara, gdzie cały czas znajdujemy się poniżej 0,97 USD.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 – Wystąpienie publiczne prezeski ECB (Christine Lagarde).
Lagarde wszystko “zepsuła”Analiza techniczna z dnia 22.07.2022
Prezes EBC psuje efekt niespodziewanej podwyżki stóp o 50 punktów bazowych. Główna para walutowa świata zawraca z poziomu oporu i kieruje się znów w okolice parytetu. Frankowicze nie mają lekkiego życia, kurs CHF/PLN na wysokich poziomach. Zamieszanie polityczne na Wyspach wpływa na napięcie wokół brytyjskiej waluty.
Parytet nadal w grze
Sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD jest dość klarowna. Kurs atakował bardzo ważne wsparcie, jakim był poziom 1,00, czyli tzw. parytet. Nieudany atak na ten poziom spowodował kontrę kupujących i utworzenie krótkoterminowego trendu wzrostowego. W efekcie kurs dotarł do poziomu oporu, jakim jest 1,0265 i tutaj pojawiły się problemy z kontynuacją tego ruchu. Dwukrotne podejście się nie udało i tym samym kurs zawrócił. Oczywiście to nie tylko technika zdecydowała o takim ruchu, a wydarzenia, które miały miejsce w tym tygodniu. Niespodziewanie EBC podwyższył stopy procentowe o 50 punktów bazowych, mimo sygnalizacji jeszcze w maju, że wykona ruch tylko o 25 punktów. W teorii jastrzębi wydźwięk powinien wspierać euro w tej parze, ale cały scenariusz zepsuła prezes banku centralnego strefy euro podczas konferencji prasowej po decyzji. Dzisiaj z kolei słabiutkie PMI z naszego kontynentu sygnalizują bliskie kłopoty gospodarcze, co może zwiastować brak kolejnych podwyżek stóp przez EBC, albo minimalny ich stopień w kolejnych miesiącach. Przypomina się scenariusz z 2011 roku, gdzie bank centralny zdecydował o dwóch podwyżkach stóp, by po krótkim czasie rozpocząć odwrotny proces z uwagi na pogarszającą się sytuację makro. W teorii więc i pod kątem analizy technicznej i fundamentalnej ponowny test parytetu jest prawdopodobnym scenariuszem w tym momencie.
Odrabianie strat
Na wykresie widzimy dość silny trend spadkowy, który spowodował zejście kursu aż o 10 groszy w tydzień. Złoty korzystał na chwilowej słabości dolara amerykańskiego i wraz z innymi walutami rynków wschodzących przeszedł do kontrofensywy. Tak naprawdę droga do poziomu 4,70, czyli wsparcia, była otwarta. Plany pokrzyżowało posiedzenie EBC, które przyniosło finalnie słabość euro i w efekcie załamanie trendu wzrostowego na “edku”. Spadki głównej pary walutowej świata mają negatywny wpływ na notowania walut rynków wschodzących. Widać to doskonale dzisiaj, gdzie kurs EUR/PLN próbuje wyłamać trend spadkowy i wybić się w górę. Jeśli to się uda, a z pomocą przyjdzie kontynuacja ruchu spadkowego na EUR/USD, to możemy znów dotrzeć do poziomu oporu, czyli 4,80. Warto też zauważyć, że PLN i jego atrakcyjność blado wypada na tle innych walut EM, jak CZK czy HUF. Winna polityka monetarna i bardzo możliwy brak kontynuacji podwyżek stóp procentowych, mimo inflacji przekraczającej 15%. Potwierdzeniem tego faktu są znaczne spadki rentowności rodzimych obligacji.
Delikatna ulga
Tylko na chwilę ulgę w spłacie rat kredytowych uzyskali frankowicze. Trend spadkowy na parze CHF/PLN, który trwał od połowy lipca niestety odchodzi powoli w niepamięć. Doszło do wybicia oporu, który stanowiła linia trendu spadkowego. W szybkim tempie kurs podbił o 5 groszy i znów znajduje się na poziomach bardzo wysokich w okolicach 4,86. Nie pomaga słabość euro, która powoduje spadki EUR/CHF i bezpośrednio przekłada się na słabą naszą walutę w relacji do tej szwajcarskiej. Jeśli wybicie oporu w kolejnych dniach zostanie potwierdzone i zamknięcie tygodnia nastąpi powyżej tego poziomu, to możemy być świadkami ruchu w górę nawet do ostatnich maksimów. Trzeba dodać, że dzieje się to w obliczu zawirowań politycznych we Włoszech, które mogą pogłębiać słabość wspólnej waluty. Do tego pozostaje pytanie: co zrobi SNB na kolejnym posiedzeniu? Czy znów zaskoczy rynki podwyżką stóp i umocni CHF? To czarny scenariusz dla frankowiczów, którzy na wsparcie rządu i wakacje kredytowe się nie załapali.
Funt bez Johnsona
Podobna sytuację techniczną jak na CHF/PLN zauważymy na na GBP/PLN. Kurs od ponad tygodnia poruszał się w ramach trendu spadkowego, ale ostatnie godziny i silniejszy dolar na szerokim rynku powoduje odpływ kapitału z rynków EM. Doszło więc do przebicia oporu w ramach górnego ograniczenia kanału spadkowego i ruch w górę o kilka groszy. Póki co nie jest to imponujący ruch, ale trzeba dodać, że technika nie ma wsparcia pod kątem fundamentów. Mowa o trudnej sytuacji politycznej, która zrodziła się wraz z dymisją premiera Johnsona i wcześniejszymi odejściami wielu ministrów. Dzisiaj na dokładkę mamy bardzo słabe dane o sprzedaży detalicznej z Wysp Brytyjskich. Funt pozostaje więc pod presją podażową na szerokim rynku, ale i tak notuje zyski w relacji do złotego. Technicznie patrząc dalszy ruch w górę powinien doprowadzić kurs do poziomu oporu w okolicach 5,6550.
Działanie znienacka kluczem do sukcesuAnaliza techniczna z dnia 17.06.2022
Bank centralny Szwajcarii pokazuje, że tylko niespodziewane działanie banku centralnego może przynieść teraz efekt i podwyższa stopy o 50 pkt bazowych. Polska gospodarka jedną z najbardziej przegrzanych w regionie, co może sygnalizować dalsze podnoszenie stóp procentowych w naszym kraju nawet do poziomu 10%. Niespodzianka również od Fed, koszt pieniądza w górę o 75 pkt bazowych. Bank Anglii również nie odstaje od reszty i decyduje się podnieść stopy na Wyspach, zgodnie z oczekiwaniami o 25 pkt bazowych.
Na wykresie CHF/PLN widać spory ruch w górę, który jest spowodowany dość zaskakującą decyzją Banku Szwajcarii o podniesieniu stóp procentowych i to w wysokości 50 pkt bazowych. Frankowicze mogli przecierać oczy ze zdumienia, gdy nagle zobaczyli, że frank w dosłownie chwilę stał się droższy o ponad 15 groszy. Co gorsza, wspomniana grupa kredytobiorców dostała rykoszetem, nie tylko ze strony właśnie drogiego franka, ale wzrosło również oprocentowanie ich kredytów, finalnie więc obciążenia finansowe wzrosną. SNB, kolejny raz mocno zaskoczył rynki swoją decyzją, ale pokazał, jak powinien działać bank centralny w tych czasach. Nie było żadnego większego zrzucania winy na innych, że inflacja mocno rośnie, tylko krótki komunikat: wzrost cen przekracza cel zakładany przez bank, działajmy. Jest to szok dla analityków, którzy byli pewni, że Bank Szwajcarii poczeka na to, co zrobi EBC, a to błąd, SNB prowadzi swoją politykę monetarną i za to duży szacunek. Oczywiście nie obędzie się bez kosztów tego działania, a tak będzie zmierzenie się z silnym frankiem szwajcarskim na rynku, co będzie determinować nawet interwencje walutowe. Wracając do notowań CHF/PLN to trudno o racjonalną analizę techniczną, skoro nagle zmieniają się znacząco fundamenty. Dzisiejszy ruch w dół o kilka groszy to jednak odreagowanie wczorajszego mocnego osłabienia PLN, a scenariusz bazowy to teraz utrzymanie się silnej helweckiej waluty.
Krajowa waluta nie ma lekko w ostatnich dniach, co widać właśnie po notowaniach EUR/PLN, który znajduje się w trendzie wzrostowym. Zaczęło się wszystko od posiedzenia RPP, która mimo kolejnej podwyżki stóp procentowych zaczęła wspominać o … ich obniżkach, co przyniosło rozczarowanie inwestorów i wyprzedaż PLN. Szybko pękł opór na poziomie 4,60, a kurs skierował się na północ. Kolejnym czynnikiem wyprzedażowym stało się posiedzenie FED, gdzie stopy procentowe w USA poszybowały w górę o 75 pkt bazowych, silniejszy dolar
spowodował odwrót od walut rynków wschodzących. Na “deser” krajowa waluta oberwała już znacznie cięższym działem, a mianowicie decyzją SNB o zwiększeniu kosztu pieniądza o 50 pkt bazowych. Biorąc pod uwagę, że w naszym kraju było święto i tym samym niższa płynność PLN w relacji do euro stracił prawie 8 groszy. Technicznie nastąpiło wybicie z kanału wzrostowego i dynamiczny ruch w górę, łamiąc po drodze ważny opór w postaci poziomu 4,70. Panika inwestorów zaprowadziła kurs EUR/PLN do maksimum na poziomie 4,74. Dzisiaj obserwujemy odreagowanie tego ruchu, ale jest to czymś normalnym po takiej skali wzrostów w ciągu zaledwie jednego dnia. Co dalej? Na ten moment czekamy na stabilizację sytuacji po tak niespodziewanym wydarzeniu. Widać jak na dłoni, że aktualnie na rynkach rządzą banki centralne i to one będą rozdawać karty, czasami wyciągając asa z rękawa, jak to zrobił SNB. Bez wpływu na naszą walutę powinien być wątek uruchomienia środków z UE po trwającej blokadzie.
Sporo się dzieje na wykresie EUR/USD w ostatnim czasie. Odbicie, które było widoczne na początku maja, szybko zostało zanegowane, a “edek” powrócił do fundamentalnych ruchów na południe. Dolar zyskiwał wraz z oczekiwaniem na posiedzenie amerykańskiego banku centralnego, na którym obstawiano podwyżkę stóp o 50 pkt bazowych i taki scenariusz sygnalizowały % prawdopodobieństwa. Fed jednak zaskoczył i zdecydował się podnieść koszt pieniądza o 75 pkt. bazowych do poziomu 1,5%. Nie jest to może imponujące wskazanie, ale pokazało co innego, a mianowicie pełną determinację amerykańskich decydentów w walce z inflacją. Szef Fed na konferencji stwierdził, że kolejne posiedzenie znów przyniesie podwyżkę stóp o co najmniej 50 pkt bazowych. Na USD jednak doszło do typowej sprzedaży faktów i po decyzji i konferencji amerykańska waluta straciła. Wypadło to w momencie testowania wsparcia na poziomie ostatniego minimum, a więc 1,0380. EUR/USD odbił nieco w górę, ale żeby ten ruch miał kontynuację potrzeba działań EBC i podnoszenia stóp procentowych. Nie wystarczą już tylko słowa, bo chyba nikt nie wierzy powoli w determinację do działania banku centralnego strefy euro. Teraz w EBC potrzebne jest zaskakujące działanie podobne do SNB, które miałoby wpływ na rynki. Jeśli takowe się nie wydarzy w kolejnych dniach to niewykluczone, że inwestorzy wrócą do kupowania USD i główna para walutowa świata znów będzie testować wspomniany poziom wsparcia.
Krajowa waluta mocno potaniała również do GBP. W kilkanaście godzin kurs skoczył w górę o prawie 20 groszy, co zdarza się niezwykle rzadko, ale mimo wszystko często w dniach braku inwestorów z naszej rodzimej gospodarki. Dzisiaj podobnie jak na innych parach z PLN widzimy odreagowanie tego dynamicznego ruchu z ostatnich godzin. W najbliższych dniach sytuacja powinna się ustabilizować. Wczoraj Bank Anglii zdecydował się na kolejną podwyżkę stóp procentowych, znowu o 25 pkt bazowych. Co warte uwagi, aż 3 członków chciało podnieść koszt pieniądza o 50 pkt bazowych, by przeciwdziałać wysokiej inflacji, która również na Wyspach daje o sobie znać. Skoro zaskoczenia nie było tym razem, GBP utrzymał swój poziom notowań w relacji do głównych walut. Czynnikiem ryzyka dla funta i tym samym elementem, który może wpływać na poziom kursu GBP/PLN, będzie kwestia kolejnych kłótni Wielkiej Brytanii z UE o Irlandię. Wiadomym jest, że Unia jest teraz uwikłana w tematy wojny na Ukrainie co powoduje, że strona brytyjska może to wykorzystać jako atut, by zagrać ostrzej. Każda eskalacja konfliktu to oczywiście argument za wyprzedażą GBP.
Kurs GBP łaskawszy dla PLNOstatnio tak mocno obrywa się złotemu, że na koniec chciałem pokazać trochę korzystniejszy dla niego wykres, czyli parę GBP/PLN. Chociaż znowu w tym wypadku niewiele zależy od siły rodzimej waluty, a bardziej od słabości szterlinga, to zawsze można to uznać za pewien pozytyw. Także w tym przypadku mamy do czynienia z dużą zmiennością i wahaniami sięgającymi w krótkim czasie kilku groszy, jednak przez większą część maja rozgrywka wypada na korzyść złotego, dopiero ostatnie dwa dni to znacząca korekta. Chciałem jednak w tym wypadku zwrócić uwagę na ciekawy obraz tej pary w ostatnich kilku tygodniach. Wyznaczyłem na nim trzy, prawie identycznego zasięgu (ok. 600 pipsów) korytarze. Ich ograniczenia stanowią opory i wsparcia, które tworzą zasadniczo (choć nie książkowe i nie idealne, a przy tym charakteryzujące się dużą zmiennością) krótkotrwałe trendy boczne. Ciekawie wyglądają dla mnie tu punkty wybicia ograniczeń tych korytarzy. Prawie nigdy pierwsza próba nie przynosi ostatecznego powodzenia, ale jest ona zazwyczaj zwiastunem ostatecznego potwierdzenia zmiany trendu. Właśnie dziś jesteśmy świadkami kolejnego starcia, które, nawet jeśli nie okaże się sukcesem, to może być wskazówką na najbliższą przyszłość, czyli kilkugroszową ścieżką na północ. Tym bardziej że pozycja złotego na szerokim rynku jest coraz słabsza.
PLN w relacji do GBPZłoty w relacji do funta zdecydowanie się umacnia. Utworzył się silny trend spadkowy, który spycha kurs do poziomu poniżej 5,50. BoE podniósł w tym tygodniu stopy procentowe o 25 pkt bazowych, tyle tylko, że przy tym wylał całe swoje obawy o przyszłość brytyjskiej gospodarki. PKB ma ostro hamować, a do tego koniunktura ma być podatna na wiele szoków. Podniesione zostały prognozy inflacji, ale zaraz za tym padły stwierdzenia wybijające z głów inwestorów oczekiwania wyższych stóp procentowych na Wyspach. Można by rzec, że to idealna recepta na osłabienie własnej waluty. I to się zdecydowanie udało, a funt tracił po posiedzeniu niemal 2% np. do USD. Poza tym to pierwszy bank centralny, który jasno głosi, że kosztem walki z inflacją będzie recesja. Wydaje się więc, że trend spadkowy na parze GBP/PLN ma szansę być kontynuowany, szczególnie po przebiciu wsparcia na poziomie 5,50. Do balastów funta należy dołożyć też kwestię polityki, a więc wyborów w Irlandii Północnej, gdzie wygrywają kandydaci postulujący odłączenia się od Zjednoczonego Królestwa.
Cykl podwyżek stóp procentowych w Wielkiej BrytaniiZ punktu widzenia analizy technicznej sytuacja na funcie mocno przypomina sytuację dolara. Początek wojny i wyraźne trendy wzrostowe były podobne dla większości głównych walut względem złotego. Potem jednak zarówno na funcie, jak i na dolarze wyrysowane zostały trendy wzrostowe, a nie boczne jak na EURPLN. Pomocne w tym temacie są oczywiście wydarzenia o charakterze fundamentalnym. Wielka Brytania ma dość podobne zalety co USA. Jest potencjalnie dalej geograficznie zlokalizowana, a przez to słabiej gospodarczo powiązana z Rosją. A to właśnie wymiana handlowa z tym krajem, w wyniku sankcji będzie głównym problemem w nadchodzących kwartałach. Do tego warto dorzucić wejście Wielkiej Brytanii w cykl podwyżek stóp procentowych, co powoduje, że inwestorzy przychylniej patrzą na funta. Podobnie jak w przypadku dolara mamy też istotny opór techniczny w okolicach 5,79-5,80. Uzasadnienie jest podobne jak w przypadku dolara, mamy relatywnie blisko siebie ważny szczyt w ruchu korekcyjnym oraz okrągłą psychologiczną barierę.
Polska znów z najniższymi stopami w regionie Wczorajszy wzrost stóp procentowych na Węgrzech ponownie spowodował, że Polska ma niższe stopy nie tylko od Czechów, ale i od Węgrów. Co więcej, różnica jest tak duża, że utrzymując tempo, potrzebujemy dwóch podwyżek, by nadrobić dystans.
Ceny rosną na Wyspach
Poranny odczyt inflacji konsumenckiej z Wielkiej Brytanii pokazał nam dobitnie, dlaczego w zeszłym tygodniu podnoszono stopy procentowe. Biorąc pod uwagę wzrost cen o 6,2% w skali roku, czyli 0,7% więcej niż miesiąc temu i 0,3% więcej niż oczekiwania analityków, wciąż możemy mieć wątpliwości, czy wzrost o 0,25% nie był zbyt ostrożny. Z drugiej strony główny partner handlowy Brytyjczyków, czyli strefa euro, wciąż udaje, że problemu nie ma i prowadzi swoistą wojnę walutową. Jeżeli wyspiarze zbyt szybko podnosić będą stopy procentowe, to będą cierpieć z powodu nadmiernie umacniającego się funta. W rezultacie pomimo opuszczenia Unii Europejskiej dalej pozostają w pewnym sensie zakładnikiem jej polityki.
Bezrobocie bez zmian
Dzisiaj zgodnie z oczekiwaniami rynków zobaczyliśmy wynik bezrobocia na poziomie 5,5%. Nie są to jeszcze poziomy sprzed pandemii, kiedy to bezrobocie wynosiło zaledwie 5%, ale już dużo do tego nie brakuje. Tym bardziej biorąc pod uwagę opublikowany ostatnio wzrost zatrudnienia. Jeżeli tempo to się utrzyma, w te wakacje powinniśmy znowu znaleźć się na podobnych poziomach. Należy pamiętać, że w Polsce mierzymy bezrobocie rejestrowane. Na Zachodzie znacznie popularniejsza jest metoda BAEL. Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności odrzuca osoby zarejestrowane jako bezrobotne, ale nieszukające aktywnie zatrudnienia. W tej metodzie nagle bezrobocie spada w Polsce poniżej 3%.
Węgry podnoszą stopy procentowe
Wzrost stopy procentowej na Węgrzech nie powinien nikogo dziwić. W końcu spodziewali się tego właściwie wszyscy analitycy. Zdziwiła natomiast wysokość samej podwyżki. Wczoraj główna stawka wzrosła z 3,4% na 4,4%. Była to podwyżka wyższa od oczekiwań o 0,25%. Tym samym Węgry nie dogoniły naszego lokalnego lidera wzrostu stóp, którym są Czechy, ale brakuje im do poziomów z Pragi 0,1%, a nie 1% jak Polsce. Pokazuje to tylko, jak bardzo banki centralne boją się zwiększonej inflacji wywołanej nagłymi wzrostami cen paliw.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ciekawy tydzień funtaNa GBP/PLN analogiczna sytuacja do wykresów opisywanych powyżej, a więc podbicie do niemal historycznych rekordów, po czym ostry zjazd w dół i obecnie próba stabilizacji. Funt ma za sobą naprawdę ciekawy tydzień i niekoniecznie zyskał argumenty za tym, by był łakomym kąskiem w kolejnych tygodniach. Chodzi o decyzję Banku Anglii, który podniósł stopy procentowe po raz trzeci o 25 pkt bazowych, z tym, że zrobił już to niejednomyślnie. Jeden z członków zagłosował za utrzymaniem stóp, co rozsiało spekulacje o tym, czy kolejny wzrost pieniądza jest możliwy, czy jednak BoE zaczeka na rozwój sytuacji. Bądź co bądź to zmiana stanowiska tego banku centralnego i nie jest to element sprzyjający umacnianiu waluty. Spuszczanie z tonu przy rosnącej inflacji wynoszącej już 8% może dziwić. Decydenci z Wysp obawiają się, że większe raty kredytów wpłyną na mniejsze dochody gospodarstw i spowodują ograniczanie konsumpcji. Analitycy więc już otworzyli całą paletę rozwiązań, które mogą nastąpić. Najczęściej pojawiają się takie: podwyżka stóp o 25 pkt bazowych w maju, po czym pauza. Trzeba zauważyć, że Wielka Brytania ma jedne z najwyższych stóp w gospodarkach rozwiniętych, więc w teorii ma więcej możliwych działań. Wsparciem dla GBP/PLN będzie poziom ostatniego minimum.
GBP bliżej statusu bezpiecznej waluty Funt brytyjski może nie jest walutą uznawaną za bezpieczną, ale z pewnością jest bliski tego statusu, o czym świadczy utrzymywanie wartości w przypadku konfliktów, czy innych stanów niepewności na rynkach. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że wyjście ze strefy euro i autonomia powinny pomóc, by taki status save haven w najbliższych miesiącach mieć. Wiadome jest, że od wielu lat top aktywów bezpiecznych stanowią te same aktywa, ale nie znaczy to, że są one już tak na stałe. Brytyjska gospodarka jest silna, a biorąc pod uwagę, co się dzieje obecnie na świecie, ma również odpowiednią siłę militarną, by reagować. Nie dziwi więc fakt sporych wzrostów GBP/PLN w ostatnich dniach i siły (utrzymywania wartości) GBP również na szerokim rynku. Kurs skoczył aż do poziomu 5,62, czyli najwyższego od listopada. Dzisiaj obserwujemy podobnie jak na innych parach powiązanych z PLN odreagowanie, w efekcie kurs spada kilka groszy w dół. Jeśli chodzi o fundamenty obu walut, to są one podobne, mowa o politykach monetarnych, gdzie oba banki centralne są w fazie podnoszenia stóp procentowych.
Wyłamanie z trendu spadkowegoNa GBP/PLN widzimy wyłamanie się z trendu spadkowego i przynajmniej na razie korekcyjny ruch w górę. Zdecydowanie jest to konsekwencja ruchów na PLN. Jeśli chodzi o GBP, to po niedawnej decyzji Banku Anglii o podwyżce stóp, ta waluta zachowuje się bardzo pasywnie i tak naprawdę poziom indeksu funta brytyjskiego dryfuje w miejscu. Inwestorzy spekulują o możliwej większej podwyżce stóp na kolejnym posiedzeniu BoE, ale są to dość życzeniowe sądy, niepoparte głosami z ust bankierów centralnych. Fakt, że Bank Anglii jest w nieco lepszej sytuacji, niż inne banki centralne, bo poziom inflacji nie jest tak wysoki. Nie da się ukryć, że w pewnym sensie jest to zasługa brexitu i pewnej autonomii, która istnieje obecnie. BoE może więc czekać np. na to, jaki ruch zrobi Fed i podążać za nim w polityce monetarnej, całkowicie nie musi teraz wychodzić przed szereg. Notowania GBP/PLN kieruje się w rejon oporu na poziomie 5,40.
Złoty silny wobec GBPZłoty jest również silny w relacji do funta brytyjskiego. Mimo że Bank Anglii po raz drugi podniósł stopy i tym samym ruszył z trudnym procesem odchodzenia od luźnej polityki monetarnej, wcale nie przełożyło się to na umocnienie funta. Dobrze obrazuje zadziwiającą niechęć inwestorów do brytyjskiej waluty sytuacja na parze EUR/GBP, gdzie kurs podąża na północ, mimo że twarde fakty powinny wpływać na nieco inną tendencję. EBC jedynie widzi problem inflacji, a Bank Anglii z nią już walczy, zacieśniając politykę monetarną. Być może jednak, biorąc pod uwagę całkiem niezłą sytuacją gospodarczą na Wyspach, wierzyli w szybsze tempo zacieśniania i stąd rozczarowanie. Niemniej jednak sytuacja na parze GBP/PLN jest jasna i dominuje trend spadkowy, który spycha kurs o prawie 15 groszy w dość krótkim czasie. Pierwszym ważnym wsparciem będzie dopiero poziom 5,35 i tutaj możemy oczekiwać jakiejś reakcji kupujących.
Co rynki chciały usłyszeć?Inwestorzy tak bardzo chcieli mieć powód, by kupować euro, że byli skłonni nawet niewielki sygnał interpretować jako twardą zapowiedź podwyżek stóp procentowych. Wczorajsza konferencja nie uzasadnia jednak obecnej reakcji, co powoduje silne ryzyko korekty.
Co się stało w EBC?
Wczorajsze posiedzenie EBC dla niewtajemniczonego obserwatora było absolutnie nudne. Brak jakiejkolwiek decyzji i do tego komunikat zbliżony do poprzednich. Dlaczego zatem rynki postanowiły, że warto kupować euro? A konkretniej doprowadzić do 1,5% umocnienia euro względem dolara. W komentarzach pojawiło się kilka sformułowań, z których analitycy wywnioskowali, że podwyżki stóp procentowych mogą mieć miejsce szybciej, niż dotychczas oczekiwano. Owszem, padło sformułowanie, że Rada Prezesów EBC jest zaniepokojona inflacją. Mowa o ludziach, których celem jest dbanie o stabilność cen. To, że są zaniepokojeni owszem może być sygnałem zmiany retoryki. Ale może być też końcem zaklinania rzeczywistości i przyznaniem, że nawet jak się zjawisko nazwie przejściowym, to ono samo nie zniknie. W dalszym ciągu pojawia się jednak informacja o przewidywanym złagodzeniu inflacji. Zaklinanie rzeczywistości trwa zatem nadal.
Wielka Brytania podnosi stopy
Wczoraj Brytyjczycy zgodnie z oczekiwaniami decyzją Banku Anglii zerwali z polityką rekordowo niskich stóp procentowych. Główna stopa wynosi obecnie 0,5% i nadal jest wyjątkowo niska, biorąc pod uwagę 5,4% inflacji. Wczoraj funt po samej decyzji chwilę zyskiwał. Potem ciężko tak naprawdę ocenić, gdyż najpopularniejszym punktem odniesienia dla funta jest wspólna europejska waluta. Ta z kolei na fali nagłego optymizmu po konferencji EBC wyskoczyła tak mocno w górę, że zamazała zupełnie obraz.
Czesi nie biorą jeńców
Nasi południowi sąsiedzi postanowili naprawdę walczyć z inflacją. W tym celu wczoraj doszło do podwyżki stóp procentowych o 0,75%. To nie sama wysokość podwyżki budzi emocje, ale obecna wysokość stóp procentowych. Główna stawka w Pradze to teraz 4,5%. Ostatnie posiedzenia tempo wzrostu zwalnia, ale po ruchach 1,25%, 1,00% i 0,75% bardzo szybko Czesi osiągnęli najwyższy poziom stóp procentowych od 20 lat. Inflacja wynosi tam wciąż 6,6%, aczkolwiek nawet przy tak silnych wzrostach na efekt przyjdzie nam chwilę poczekać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – stopa bezrobocia,
14:30 – Kanada – stopa bezrobocia.
Własne ścieżki GBPFunt dalej podąża własnymi ścieżkami. Po pierwsze trend spadkowy z przełomu roku był znacznie łagodniejszy niż w pozostałych przypadkach, po drugie jako jedyny nie respektował dołka zarysowanego 13 stycznia. Dopiero 5 dni później udało się zatrzymać spadki wobec złotego. Później obserwowaliśmy jeszcze jedną próbę wyjścia dołem, tym razem już nie udaną, co ostatecznie zakończyło opisywany trend. Ten tydzień to już dynamiczne wzrosty na parze GBPPLN, funt potrzebował zaledwie pięciu sesji, by podrożeć o 10 groszy. Tym samym wyszedł na tegoroczne szczyty. By znaleźć droższego szterlinga, musimy się cofnąć do końca listopada, przy czym warto zauważyć, że kolejny istotny opór jest dopiero 50 groszy wyżej.
Niespodzianka na GBPPLNNa funcie mamy do czynienia z pewną niespodzianką. Wyraźnie nie ma on ostatnio za sobą dobrej passy, choć fundamentalnie wiele rzeczy tam się ładnie spina. Coraz niższe bezrobocie, gospodarka, która chce się rozwijać, bank centralny, który wreszcie normalizuje politykę pieniężną. I pandemię, która wydaje się, że wreszcie zaczyna odpuszczać. Wiele wskazuje na to, że szterling ma wszystkie karty po swojej stronie i skoro jest w tym momencie tak nisko, to tylko po to, by zarysować dołek. Ten teoretycznie widzimy na wykresie GBPPLN, ale później też obserwujemy jakiś taki brak werwy, by ruszyć do góry. Zarówno ostatnie lokalne minimum, jak i szczyt znalazły się poniżej swoich poprzedników, co może sugerować, że to nie jest jeszcze moment na odwrócenie trendu. Z drugiej strony, jeśli uda się w przyszłym tygodniu wybronić zarysowany dołek (najlepiej bez kolejnego testu), to strona popytowa zyska potężny argument za umocnieniem funta.
🚨 GBP/AUD 🚨 SHORTNie ma tu wielkiej filozofii gdyż jest to zagranie po prostu na opór na interwale dziennym. Pojawiła się reakcja więc wchodzę w shorty i piramiduję do pierwszego TP. Później ściągam ryzyko zamykając połowę pozycji w zysku(TP1/2) i czekam na to co się dalej wydarzy.
Gdyby jednak wybili w górę i zamknęli mi pozycje na SL to będę ponownie szukał shorta w zaznaczonym miejscu na wykresie.
Wskaźniki na które spoglądam to RSI i STOCH które na interwale dziennym są już wysoko co może sugerować większe prawdopodobieństwo na korektę i zrealizowanie mojego scenariusza.
Funt sobie dobrze radzi Trochę inaczej prezentuje się obraz GBP/PLN i jest to głównie zasługa radzącego sobie naprawdę dobrze na szerokim rynku szterlinga. A jego witalność to w sporej mierze także zasługa banku centralnego, tylko tym razem Banku Anglii. Wyspiarscy decydenci jako pierwsi z ważniejszych graczy zdecydowali się na podniesienie kosztu pieniądza (i to przed wygaszeniem programu skupu aktywów). To daje GBP przewagę na rynku i sprawia, że nawet „odrodzony” PLN nie jest jeszcze w stanie znacząco popchnąć kursu funta na południe. Mimo wszystko po wyznaczeniu przed samymi świętami lokalnego szczytu poniżej 5,50 zł notowania tej pary wykazują coraz większą chęć na wyjście dołem z szerokiej konsolidacji. Trwałe wybicie wsparcia w okolicach 5,45 zł może być sygnałem dla marszu w kierunku 5,40 zł.