PLN mocniejszy, ale nie ze względu na wyboryNa parze EUR/PLN utworzył się silny trend spadkowy. Kurs w krótkim czasie spadł o ok. 10 groszy. Od pewnego czasu hamulcem dla umocnienia złotego była kwestia wyroku TSUE w sprawie frankowiczów. Skoro ten temat został w końcu zdyskontowany, to możliwe stało się odreagowanie na notowaniach polskiej waluty. Należy jednak pamiętać, że wyrok nie jest po myśli banków i będą one zmuszone oddać niemałe kwoty kredytobiorcom CHF. Z drugiej strony inwestorzy nie wystraszyli się tego werdyktu, a wszystko z jednej z prostej przyczyny: skutki tej decyzji będą rozłożone na długie lata. Każda sprawa klienta będzie rozpatrywana przez sądy indywidualnie, więc biorąc pod uwagę przewlekłość postępowań w naszym kraju, pożyczkobiorcy walutowi muszą uzbroić się w cierpliwość. Z pewnością uniknęliśmy najczarniejszych scenariuszy i nie spełni się groźba zapaści w naszym sektorze bankowym. Nie można też pominąć wydarzeń na szerokim rynku. Końcówka tygodnia to sporo satysfakcjonujących informacji z frontu rozmów na linii USA-Chiny. W efekcie pozytywny klimat inwestycyjny wsparł aktywa rynków wschodzących. Przynajmniej na razie kwestia polskich wyborów parlamentarnych nie wpływa szczególnie na pozycję złotego. Zgodnie z przewidywaniami wygrywa PiS, zachowując przy tym bezwzględną większość (przynajmniej w Sejmie). Na ten moment inwestorzy nie wyceniają ryzyka związanego z kolejnymi miliardami, które mają zostać wydane na różne programy społeczne. Partia rządząca znowu obiecała sporo w kampanii, a akurat w przypadku tego typu propozycji stara się dotrzymywać słowa. Jeśli dojdzie do zastoju w polskiej gospodarce (co staje się coraz bardziej prawdopodobne przy problemach Niemiec), to coraz większe obciążenia budżetowe mogą się stać dużym ciężarem.
EURPLN
Niemcy i USA ciążą EUR i PLNWybory w Polsce nie mają takiej siły przebicia w świadomości inwestorów jak, chociażby załamanie w niemieckim przemyśle. Dzisiejsza sesja przynosi kolejne słabe odczyty, tym razem dotyczące zamówień w przemyśle, które spadły o blisko 10% w skali roku. Dodatkowo euro coraz bardziej ciąży potencjalna wojna handlowa z USA. Wszystko przez ostatnią decyzję prezydenta Donalda Trumpa, który postanowił nałożyć nowe cła na wybrane produkty z Europy.
Wspólna waluta już na przełomie miesiąca pokazała, że może mieć problem z utrzymaniem się powyżej poziomu 4,37 zł. Wtedy jeszcze ten ruch został zanegowany, ale zeszłotygodniowa reakcja na wyrok TSUE sprowadziła kurs do 4,313 zł, czyli do najniższego poziomu od początku sierpnia. Obecnie obserwujemy drobny ruch korekcyjny, jednak nie jest on w stanie przebić oporu przy 4,33 zł, który wcześniej pełnił funkcję ważnego wsparcia. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu kurs EUR/PLN przetestuje poziom 4,307 zł, który w maju stanowił lokalne maksimum.
Na Zachodzie bez zmian - Komentarz walutowyJuż od kilku miesięcy, przy okazji praktycznie każdej publikacji, Niemcy pokazują odczyty słabsze od oczekiwań. Możemy stwierdzić, że sytuacja powoli staje się mocno specyficzna. Analitycy prawie za każdym razem przedstawiają optymistyczne nastawienie, oczekując poprawy i w końcu pozytywnego rozwoju wydarzeń, ale dane nie chcą potwierdzić tego podejścia. Wydawać by się mogło, że eksperci próbują wręcz zaklinać rzeczywistość, jednak przynajmniej na razie bez skutku.
Za Odrą nie widać poprawy
Rano poznaliśmy dane na temat zamówień w niemieckim przemyśle. W ujęciu miesięcznym spadają one aż o 0,6%, ale co jeszcze gorsze są aż o 0,3% słabsze od oczekiwań. Powoli zasadą staje się, że dane makroekonomiczne naszych zachodnich sąsiadów nie dość, że są kiepskie, to dodatkowo okazują się słabsze od przewidywań. Takie odczyty regularnie osłabiają euro względem głównych walut. Podobnie było dzisiejszego poranka, kiedy po publikacji wskaźnika zamówień, EUR tracił wyraźnie względem chociażby USD. Dla PLN jest to o tyle niewygodna sytuacja, że słabość wspólnej waluty ciągnie go w dół i to nawet względem samego euro. W związku z tym od rana zamiast dalszego umacniania się złotego mamy lekkie spadki. Głównym powodem jest rosnąca niepewność co do przyszłych wyników polskiej gospodarki w obliczu kryzysu (a przynajmniej recesji) w Niemczech, które pozostają naszym głównym partnerem handlowym.
Chiny wciąż kupują złoto
Chińczycy od niemal roku co miesiąc zgłaszają wzrost rezerw złota. Jest to wyraźna zmiana podejścia w kontrze do poprzedniej strategii, kiedy ujawniali łączne zakupy rzadziej i dotyczyły dłuższego okresu. Takie publikacje często potrafiły szokować rynki poziomem przyrostu. Teraz wzrosty są stopniowe, ale ich skala w dalszym ciągu jest imponująca. Zwiększenie rezerw złota od końca listopada 2018 r. o 105 ton budzi duże emocje. Warto zwrócić uwagę, że jest to równowartość ok. 20 mld złotych, czyli trochę ponad 5 mld dolarów. W rezultacie nie jest to nawet 0,04% PKB Chin. Należy jednak pamiętać, że jeżeli ceny tego kruszcu dalej będą szły w górę, to łączna wartość jego rezerw (1948,3 ton) już niedługo może przekroczyć 1% PKB.
Portugalczycy ponownie stawiają na lewicę
Weekendowe wybory w Portugalii pokazały wyraźnie lepszy wynik formacji uważanych za lewicowe. Jednak Partia Socjalistyczna najprawdopodobniej nie uzyska samodzielnej większości (na razie poznaliśmy tylko wyniki exit poll). Mimo wszystko łączny rezultat ugrupowań z lewej strony sceny politycznej powinien być na tyle dobry, że stworzenie programowo zbliżonej koalicji nie będzie stanowiło większego problemu. Biorąc pod uwagę kłopoty gospodarcze tej części Starego Kontynentu, to brak większych zawirowań wokół utworzenia nowego rządu może być potencjalnie jednym zmartwieniem mniej dla euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
TSUE umocnił złotego - Komentarz walutowyPolski złoty miał wczoraj wyjątkowo dobry dzień. Notowaniom polskiej waluty mocno pomogła decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wsparł frankowiczów w walce z nieuczciwymi zapisami umów kredytowych, ale równocześnie nie pogrążył polskiego systemu bankowego.
Werdykt korzystny nie tylko dla kredytów indeksowanych?
Rozmawiając o wyroku, warto wspomnieć, że formalnie nie dotyczy on wszystkich pożyczek frankowych. Zasadniczo odnosi się tylko do jednego ich rodzaju, czyli indeksowanych do waluty. Jest to rodzaj kredytu, w którym kwota zobowiązania podana jest w złotych, ale wypłacana w walucie obcej przeliczanej od razu na PLN. Takie rozwiązanie pozwalało na podpięcie kredytu pod stawki LIBOR zamiast WIBOR i odwzorowywanie jego wartości w walucie. Warto nadmienić, że ten mechanizm pojawiał się również w pożyczkach w innych walutach niż CHF i wyrok dotyczy także tych produktów. Teoretycznie decyzja Trybunału nie odnosi się do drugiego typu kredytów, w których kwota zadłużenia była podana od razu w obcej walucie (denominowanych). Trzeba podkreślić, że nie bez powodu używamy tu słowa “teoretycznie”. Orzeczenie TSUE to tylko (i aż) wskazówka dla polskich sądów. Dopiero praktyka naszej temidy, czyli sposób i zakres realizacji zaleceń, które znalazły się w uzasadnieniu do tej decyzji, da nam ostateczną odpowiedź, jak szeroko zamierzają je stosować sędziowie. Dopiero wtedy zobaczymy też, jak układają się relacje finansowe banku z klientem po operacji anulowania kredytu.
Niespodziewana siła złotego
Po wczorajszej decyzji najbardziej niezadowoleni byli eksporterzy. PLN bardzo szybko zaczął ruch umacniający go względem głównych walut. Euro staniało o 3 grosze z 4,36 zł na 4,33 zł. Jeszcze mocniej staniał frank, bo aż o 4 grosze z 3,99 zł na 3,95 zł. Jest to miła niespodzianka dla posiadaczy kredytów denominowanych, którzy (przynajmniej na razie) nie są bezpośrednimi beneficjentami wyroku TSUE. Dolar i funt straciły na wartości względem złotego odpowiednio 4 i 3 grosze. Na warszawskim parkiecie w górę szła też większość banków, aczkolwiek nie wszystkie. Powodem takiej reakcji rynków jest uniknięcie przez Polskę najczarniejszego scenariusza dla systemu bankowego. Wiele osób obawiało się go po wcześniejszym komentarzu rzecznika Trybunału (z reguły jego stanowisko jest bardzo zbliżone do ostatecznych rozstrzygnięć).
Słabsze dane z USA
Inwestorzy czekali na dobry moment, aby zamknąć inwestycje w dolara. Nie wiadomo, czy wczoraj była najlepsza chwila, ale wielu z niej skorzystało. Pretekstem do przeceny USD były najnowsze amerykańskie odczyty. O godzinie 16:00 poznaliśmy wyniki zamówień na dobra oraz indeks ISM. Zamówienia były niemal dokładnie równe przewidywaniom, ale zdecydowanie gorzej wypadł indeks ISM. Spadł on od ostatniego badania o 6,3 pkt, przy czym analitycy oczekiwali spadku o zaledwie 2,5 punktu. Efektem tych danych było umocnienie się euro względem dolara i właśnie dlatego wczoraj PLN zyskał bardziej względem USD niż EUR.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - handel zagraniczny,
14:30 - USA - rynek pracy,
20:00 - USA - wystąpienie szefa FED.
Czy RPP jeszcze kiedyś nas zaskoczy?Rada Polityki Pieniężnej znowu obraduje. Praktycznie wszyscy są przekonani, że decyzja w sprawie stóp procentowych może być tylko jedna - brak zmian. Jednakże w coraz bardziej chaotycznej rzeczywistości, która nas otacza, nie możemy zupełnie wykluczyć, że m.in. z powodu nacisków politycznych, polski regulator wreszcie zdecyduje się na obniżkę.
Niespodzianka za oceanem
Wczorajszy indeks ISM dla przemysłu zgodnie z konsensusem rynkowym miał oscylować w okolicach 50 punktów. Powodem takich przewidywań były wcześniejsze dobre dane cząstkowe. Jednak okazało się, że stanowiły one tylko wierzchołek góry lodowej, a ostateczny wynik zaskoczył wszystkich. Zamiast oczekiwanego 50,1 pkt ISM wykazał wartość 47,8 pkt. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Dolar osłabił się względem euro o około pół centa. Tym samym wczoraj po południu byliśmy świadkami sytuacji, w której EUR drożało względem PLN, a USD taniał (dziś do południa kurs EUR/PLN wrócił do poziomów z wczorajszego poranka, czyli trochę powyżej 4,37 zł).
Decyzja (bez decyzji) Rady
Dzisiaj odbywa się kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Zdaniem analityków nie należy spodziewać się zmiany stóp procentowych. Część obserwatorów krytykuje to gremium za brak decyzyjności. Faktycznie od ponad 4 lat (marzec 2015 r.) stopy pozostają na niezmienionym poziomie. Jednak należy też przyznać, że inflacja, po przejściowym epizodzie deflacyjnym, pozostaje obecnie bardzo blisko celu założonego przez regulatora. Nie jest tajemnicą, że na RPP wywierane są (z resztą w tej chwili doświadcza tego chyba każdy bank centralny) naciski polityczne. W krótkim okresie rządzący zainteresowani są bowiem obniżką stóp procentowych.
Już jutro wyrok TSUE
Już jutro Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podejmie decyzję w sprawie “indeksowanych” kredytów frankowych. Główne ryzyko (szczególnie dla systemu bankowego) polega na tym, że może się okazać, że z umów kredytowych wykreślone zostaną tylko zapisy uznane przez Trybunał za nielegalne. W ten sposób w tej grupie długoterminowych pożyczek pojawi się dziwny produkt: kredyt złotowy oprocentowany jak frankowy (według stawki LIBOR). W tej sytuacji klient posiadający takie zobowiązanie, będzie płacił znacząco mniej niż konsumenci, którzy od razu zdecydowali się na kredyty w PLN. Trudno przesądzać o ostatecznym kształcie werdyktu (część ekspertów twierdzi, że istotne mogą być niuanse), ale jeśli będzie on bliski takiemu rozwiązaniu, to dla niektórych polskich banków może to być bardzo bolesna informacja (mówi się o kosztach rzędu nawet 60 mld zł).
Dzisiaj dzień wolny w Chinach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - Polska - konferencja prasowa RPP po posiedzeniu.
EUR przyczaiło się nieco poniżej 4,40 PLNNa kwotowaniach EUR/PLN widzimy dość wysokie poziomy, bo za takowe uznaje się okolice 4,40 zł. W odreagowaniu nie sprzyjają wydarzenia na szerokim rynku, gdzie ciągle dominuje risk-off. Do tego niekorzystnie układa się sytuacja na głównej parze walutowej świata EUR/USD, gdzie spadki nie chcą się zatrzymać. Zwyczajowo w sytuacji mocniejszego dolara rykoszetem obrywa również złoty. Lekkim wsparciem dla krajowej waluty była decyzja agencji Fitch, która podtrzymała nasz rating kredytowy i przedstawiła stabilną perspektywę. Z ciekawostek z raportu można wyczytać, że jedna z największych agencji ratingowych nie przewiduje zmian stóp w procentowych w Polsce aż do końca 2020 roku i to pomimo spodziewanej wyższej inflacji. Fitch spodziewa się także delikatnego wzrostu deficytu budżetowego do 2,3%. Warto zauważyć, że do obliczeń nie wzięto jednorazowego zastrzyku do budżetu w postaci środków z OFE, ale za to po stronie wydatków uwzględniono trzynastą emeryturę. Technicznie oporem będzie nadal wartość 4,40 zł, kurs już kilkukrotnie odbijał się od tego poziomu, więc jego ranga na pewno wzrośnie. Jeśli wyrok TSUE okaże się niekorzystny dla banków, to możemy oczekiwać przełamania tego oporu i kilkugroszowego wystrzału.
Europa zwalnia, złoty traciEuro przy tegorocznych maksimach. Tuż po publikacji danych z europejskiej gospodarki kurs EUR wystrzelił w okolice tegorocznych maksimów. Jednak opór w okolicy poziomu 4,40 zł nie został pokonany, a kurs powoli zaczął się cofać. Aktualnie za wspólną walutę musimy zapłacić 4,38 zł. W tej chwili PLN znajduje się w dużej mierze pod presją hamującej gospodarki na Starym Kontynencie. W godzinach porannych odczyt indeksu PMI dla przemysłu w strefie euro wyniósł zaledwie 45,6 pkt, co ewidentnie wskazuje na problemy tego sektora. Dodatkowo złotówce ciąży bardzo słaby wynik niemieckiej gospodarki, gdzie ten sam odczyt wyniósł jedynie 41,4 pkt. Nieco lepiej radzi sobie sektor usług, ale tutaj tendencja też nie napawa optymizmem. Już w poprzednim tygodniu na interwencję zdecydował się Europejski Bank Centralny, obniżając stopę procentową i ponownie wprowadzając program skupu aktywów. Na skutki tej decyzji trzeba jeszcze chwilę poczekać, a tymczasem wyhamowanie europejskiej gospodarki będzie miało negatywny wpływ na wycenę polskiej waluty.
Wszystko albo nic - Komentarz walutowyNowy tydzień nie przynosi dobrych informacji dla polskiej waluty. Rosnąca niepewność w światowej polityce i gospodarce sprawia, że inwestorzy odwracają się od bardziej ryzykownych aktywów, w tym od złotego. Niestety na horyzoncie pojawia się coraz więcej czarnych chmur.
Porozumienie znowu się oddala
Trudno zliczyć, który to już raz, ale ponownie rośnie napięcie na linii Pekin - Waszyngton. Po odrzuceniu przez prezydenta Donalda Trumpa możliwości uzyskania cząstkowych porozumień w kwestii wymiany handlowej, strona chińska odwołała wizytę negocjatorów w USA. Punktów rozbieżnych jest obecnie zbyt wiele, by mieć złudzenia, że uda się we wszystkich dojść do porozumienia i podpisać jedną, kompleksową umowę. Dlatego pokerowa zagrywka amerykańskiego przywódcy, który stwierdził, że “wszystko albo nic” została odebrana przez rynek jako pretekst do wzrostu awersji do ryzyka. Kolejne wystrzały na froncie wojny handlowej wpisują się w coraz trudniejszy krajobraz dla polskiego złotego, który w ostatnim czasie wyraźnie traci na wartości.
Niemiecki dołek PMI coraz głębszy
Naszej walucie nie pomaga też sytuacja w niemieckim przemyśle. Dzisiejszy odczyt indeksu PMI był najgorszy od dekady, schodząc do poziomów, które ostatnio widzieliśmy w czasach pokryzysowych. Co ciekawe analitycy spodziewali się wzrostu względem ostatniego odczytu. Jednak ostatecznie zamiast spodziewanych 44 punktów, PMI wyniósł ledwie 41,4 pkt. Tak słabe dane pociągnęły za sobą gorszy wynik dla całej strefy euro, który znalazł się na poziomie 45,6 pkt, co z kolei było najsłabszym wynikiem od ponad sześciu lat. Rozczarowujący okazał się także odczyt z francuskiego przemysłu, choć tu należy podkreślić, że nad Sekwaną indeks cały czas pozostaje powyżej kluczowego poziomu 50 pkt.
Nie klimat, a Iran
Od soboty w Nowym Jorku trwa szczyt klimatyczny pod egidą ONZ. Mimo tego, że spotkanie odbywa się na terytorium USA, to Stany Zjednoczone nie są szczególnie zainteresowane ani obradami, ani jego ustaleniami. Znacznie więcej uwagi skupione jest na rozpoczynającej się właśnie 74. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Głównym tematem będzie Iran. Z jednej strony mamy Donalda Trumpa, który już rozpoczął zakulisowe działania mające utworzyć wspólny front przeciwko Teheranowi. Nieoficjalnie mówi się, że był to jeden z głównych punktów rozmowy przywódców USA i Polski. Natomiast prezydent Islamskiej Republiki Hasan Rouhani chce zaprezentować plan, mający na celu zwiększenie bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, szczególnie w okolicach cieśniny Ormuz.
Złoty w defensywie
Nagromadzenie czynników zwiększających awersję do ryzyka odbija się na wycenie złotego. Wojna handlowa, recesja w niemieckim przemyśle, wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, czy wiszący w powietrzu wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych, który prawdopodobnie zatrzęsie rodzimym rynkiem bankowym, doprowadzają do dynamicznej przeceny naszej waluty. Euro kosztuje prawie 4,40 zł, do okrągłych 4 złotych dobił dolar. Frank kosztuje już 4,04 zł, funt z kolei drożeje do 4,97 zł.
Ostatnia konferencja DraghiegoKluczowym wydarzeniem minionego tygodnia, była konferencja prezesa EBC Mario Draghiego. Czwartek okazał się idealnym podsumowaniem całej kadencji Włocha - impuls został wygenerowany, jednak ostatecznie nic nie zmienił. Rynek idzie dalej, obecnie oczy inwestorów skierowane są na saudyjski Bukajk.
Powoli w niepamięć odchodzi groźba przebicia poziomu 4,40 zł na parze EUR/PLN. W sierpniu dwukrotnie kurs podchodził do tego oporu i za każdym razem popytowi brakowało argumentów. W obu przypadkach zbliżenie się do kluczowej strefy skutkowało spadkiem w okolice wsparcia przy 4,325 zł. Jednak tym razem rynek ma już dość prób i po krótkiej konsolidacji kieruje się w dół. Obecnie języczkiem u wagi może być poziom 4,307 zł, który wcześniej idealnie sprawdzał się w roli oporu. Także teraz ma on zapewnić kursowi wsparcie, ale jeśli tego nie zrobi, to możemy być świadkami kolejnego 6-8 groszowego spadku. Perspektywy dla wspólnej waluty pozostają kiepskie. Niemiecki przemysł cały czas ciąży największej europejskiej gospodarce, a na horyzoncie nie widać żadnych przesłanek do optymizmu. Włochy niezmiennie pozostają tykającą bombą, czekającą tylko na kolejny kryzysowy wybuch. Dodatkowo już niedługo dojdzie do zmiany warty w Europejskim Banku Centralnym i chociaż do ustępującego prezesa Mario Draghiego można mieć wiele zastrzeżeń, to całkiem możliwe, że szybko za nim zatęsknimy.
W tym tygodniu głównym tematem będzie posiedzenie EBCChwilowe odreagowanie na EUR/PLN. W czwartek czeka nas najprawdopodobniej najważniejsze wydarzenie bieżącego tygodnia. Chodzi tutaj oczywiście o posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Oczekiwania wobec europejskich władz monetarnych pozostają od jakiegoś czasu niezmienne. Inwestorzy liczą na luzowanie polityki pieniężnej w strefie euro. Pozostaje jednak jedno najistotniejsze pytanie: czy Mario Draghi w przeddzień złożenia stanowiska będzie chciał jeszcze podejmować jakiekolwiek kroki? Aktualnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest obniżka stóp procentowych (mówi się o 10 pb) albo ponowne wznowienie programu QE. Warto zatem śledzić uważnie czwartkowe doniesienia, gdyż będą one miały kluczowy wpływ na kształtowanie się notowań tej pary walutowej.
Złotówka odzyskuje wartość - Komentarz walutowyPolski złoty odrabia straty po ostatnich ruchach na rynku. Nie wiadomo, gdzie może nas to doprowadzić, ale wielu inwestorów spogląda przychylniej na polską walutę. Nie przeszkadzają im nawet ryzykowne i kosztowne obietnice wyborcze faworytów w wyborach parlamentarnych.
Złoty mocniejszy
Ostatnie dni to z pewnością chwila oddechu dla osób zainteresowanych zakupem walut. Zdaniem ekspertów jest to korekta po ostatnich gwałtownych wzrostach. Mniej szczęśliwi są z pewnością eksporterzy. Jednak także oni, patrząc na kursy w dłuższej perspektywie, nie mogą narzekać. Frank ku uciesze kredytobiorców staniał z 4,04 zł, widzianego jeszcze na początku września, do 3,97 zł. Euro, które niedawno ocierało się o 4,40 zł, teraz spadło poniżej 4,34 zł. Dolar z poziomu niemal 4 zł dotarł do 3,93 zł. W analizie pomijamy funta, którego kurs był ostatnio kształtowany głównie przez niespodziewane zwroty akcji i chaos związany z brexitem.
Ile ma wynosić płaca minimalna?
Ostatnia konwencja partii rządzącej spowodowała duże poruszenie wśród komentatorów. Chodzi głównie o deklarację dotyczącą gwałtownego wzrostu płacy minimalnej. Samo jej podnoszenie nie jest żadną niespodzianką, ponieważ postulat jej zwiększenia do 50% średniego wynagrodzenia był już przedstawiany wcześniej. Problem w tym, że zapowiedzi na kolejną kadencję przekraczają nawet ten sam w sobie ambitny cel. O ile dotychczasowe podnoszenie płacy minimalnej faktycznie nie miało zbyt negatywnego wpływu na rynek pracy (a tym straszyła część ekonomistów), o tyle trudno powiedzieć, co przyniesie bardziej radykalne podejście. Zapowiadany wzrost do 4000 zł w 2023 roku spowoduje, że osiągnie ona (zakładając obecne, wysokie tempo wzrostu płacy średniej) niemal 60% średniego wynagrodzenia. Ekonomistom trudno ocenić w tej chwili, jak ten eksperyment może się zakończyć, gdyż w krajach OECD najwyższy wskaźnik oscyluje obecnie około 52%. Na czym polega ryzyko? Zbyt wysoka płaca minimalna może wepchnąć pracowników w szarą strefę, a to nie przyniesie korzyści budżetowi państwa. Mimo wielu wątpliwości analitycy wciąż patrzą na złotego przychylnym okiem.
Amerykański rynek pracy zaskakuje
Bezrobocie w Stanach Zjednoczonych wciąż, zgodnie z oczekiwaniami, znajduje się na bardzo dobrym poziomie, wynosząc jedynie 3,7%. Za problem można jednak uznać zdecydowanie mniejsze od prognoz zmiany zatrudnienia. Jest to szczególnie widoczne w sektorze prywatnym, gdzie wynik był poniżej ⅔ przewidywań. Parametr ten informuje, ile miejsc pracy przybywa lub ubywa. Obecnie w ciągu miesiąca przybyło 96 tysięcy, a oczekiwania mówiły o aż 150 tysiącach. Analitycy zawsze mocno wyczekują tych danych, ponieważ pozwalają one spojrzeć dalej w możliwą przyszłość rynku pracy, niż tylko prosty wskaźnik stopy bezrobocia. W tym kontekście wyraźnie lepiej od oczekiwań wypadła Kanada, co spowodowało silne wzrosty dolara kanadyjskiego.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Czy będzie przełom? - Komentarz walutowyO poranku notowania złotówki pozostają w miarę stabilne. Rynki wyczekują kolejnych doniesień z linii frontu wojny handlowej. Z dnia na dzień coraz ciekawiej.
Lekkie osłabienie
We wtorkowe przedpołudnie nie widać nerwowych ruchów na polskich parach walutowych. Co prawda złotówka nieznacznie traci w stosunku do głównych walut, ale nie są to ruchy porównywalne do tych sprzed kilku dni. Aktualnie za franka szwajcarskiego zapłacimy 4,01 zł, funt brytyjski wyceniany jest na 4,80 zł, z kolei cena dolara amerykańskiego wynosi 3,92 zł, a euro 4,36 zł.
Wojna wciąż trwa
Temat konfliktu na linii Chiny - Stany Zjednoczone nie daje o sobie zapomnieć nawet na chwilę. Prawie codziennie z obu stron padają nowe deklaracje. W ostatnich dniach nie było inaczej. W piątek przedstawiciele Państwa Środka ogłosili cła odwetowe na amerykańskie towary. Donald Trump nie kazał jednak długo czekać i szybko odbił piłeczkę, podnosząc stawki obostrzeń, które miały wejść w życie w najbliższym czasie. Rynki od razu zareagowały na te informacje czerwienią na parkietach, a inwestorzy (zgodnie ze zwyczajem) zaczęli wycofywać się w kierunku bezpiecznych przystani. Kilkadziesiąt godzin później obraz wojny handlowej był już zupełnie inny. Prezydent USA stwierdził, że odbył rozmowę telefoniczną z chińskimi przedstawicielami, którzy zapewnili, że nie chcą dalszej eskalacji konfliktu i są gotowi do kontynuowania negocjacji. Po tym oświadczeniu na rynki powrócił względny spokój. Nie można jednak zapominać, że konfrontacja dwóch mocarstw nie jest obecnie jedynym punktem zapalnym. W jej cieniu pozostaje kwestia brexitu, widmo wcześniejszych wyborów we Włoszech, niekończące się napięcia wokół Iranu czy też protesty w Hongkongu.
Coraz więcej odczytów
Dziś kalendarz makroekonomiczny nie zachwyca. Rano poznaliśmy odczyt dynamiki PKB w Niemczech, który nie zaskoczył obserwatorów (spadł o 0,1% kwartał do kwartału), a tym samym nie wpłynął na notowania EUR. Po południu warto jeszcze zwrócić uwagę na publikację indeksu zaufania konsumentów w USA. Dalsza część tygodnia zapowiada się znacznie ciekawiej pod względem istotnych publikacji. Poznamy m.in. odczyty inflacyjne z Europy, odczyty PKB czy raport dotyczący wydatków Amerykanów.
Jackson Hole - Komentarz walutowyNie najgorsze dane z polskiej gospodarki wciąż w cieniu rynkowych niepewności. Rada Polityki Pieniężnej nie spieszy się ze zmianami. Jeszcze “tylko” Powell i weekend.
Złotówka w piątek
Mijający tydzień upłynął znacznie spokojniej niż poprzedni. Co prawda złotówka nadal traci w stosunku do głównych walut, ale ruchy nie są już tak gwałtowne, jak miało to miejsce jeszcze kilka dni temu. Wczorajsze pozytywne odczyty wyników sprzedaży detalicznej w Polsce, biorąc pod uwagę sytuację na rynkach światowych, nie miały większego wpływu na wycenę naszej waluty. Również publikacja protokołu z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej nie wniosła nic nowego. Członkowie RPP nadal bronią swojego zdania o utrzymaniu aktualnego kursu polityki monetarnej. W piątkowe przedpołudnie za euro zapłacimy 4,35 zł. Dolar amerykański wyceniany jest na 3,93 zł. Cena franka szwajcarskiego oraz funta wynoszą odpowiednio 3,99 zł i 4,81 zł.
Lepiej, chociaż nadal słabo
Wczoraj poznaliśmy też odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług w strefie euro. Co prawda wynik dla przemysłu okazał się lepszy od oczekiwań, ale 47 punktów wciąż nie jest wynikiem zadowalającym. Inwestorów mogła jednak zaskoczyć publikacja z Francji, gdzie indeks dla tej gałęzi gospodarki wyniósł ponad 50 punktów. Z kolei w sektorze usług wynik jest jeszcze korzystniejszy. PMI dla strefy euro wyniósł 53,4 pkt i też okazał się lepszy od prognoz. Wobec słabej sytuacji gospodarczej na Starym Kontynencie członkowie EBC będą najprawdopodobniej zmuszeni do podjęcia jakichś działań. Jednak wczorajszy komunikat (minutki z ostatniego posiedzenia) europejskiego regulatora nie przyniósł żadnych konkretów.
Weekend na horyzoncie
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny nie zawiera wielu istotnych odczytów dla inwestorów. Publikacjami wartymi odnotowania będą popołudniowe wyniki sprzedaży detalicznej w Kanadzie oraz sprzedaż nowych domów w USA. Z punktu widzenia rynków najważniejszym wydarzeniem końcówki tygodnia będzie wystąpienie prezesa Fed podczas sympozjum w Jackson Hole. Będzie to o tyle ważne przemówienie, że Stany Zjednoczone stoją przed wizją recesji i negatywnymi konsekwencjami wojny handlowej, a Rezerwa Federalna bez przerwy mierzy się z naciskami Donalda Trumpa w sprawie polityki monetarnej.
EURPLN [Dzienny] Bokiem mości Panowie, bokiem....Nie ma co próbować odkrywać Ameryki na chwile obecną..... próba longów pod 4,28 i ewentualnie próba szortów powyżej 4,34 tak to wygląda na chwilę obecną.
Jeśli spekulować co do kierunku ewentualnego wybicia ( czy nadejdzie ? ) to góra ( spekulacja, spowolnienie w UE bardziej nam nie na rękę ? ) i wtedy możliwe 4,40/42