Burzliwa droga kursu euroDługą drogę pokonał kurs pary EUR/PLN przez ostatni miesiąc. Od jeszcze “przedpandemicznego” początku marca i dołku przy 4,29 zł, poprzez dynamiczny wzrost do poziomów widzianych ostatnio po kryzysie finansowym z 2008 r., a następnie odbicie się od ograniczenia poniżej 4,63 zł. Okazało się to być na tę chwilę punktem zwrotnym i trend wzrostowy został zanegowany, gdy kurs wybił korytarz w kierunku północnym i zapikował aż o 9 groszy w dół. Obecnie znajduje się on w ok. 4 groszowym trendzie bocznym, a wszystko wygląda, jakby inwestorzy przyczaili się i czekali (może na otwarcie nowojorskiej giełdy, a może sami są już zmęczeni napięciem), dlatego na wykresie powyżej zdecydowaliśmy się na wyróżnienie szerszego, bo aż 13-groszowego korytarza bocznego, bo jeśli na rynek powróci (dopiero co zarzucona zmienność), to właśnie on może nam pokazywać realne ograniczenia.
Eur-pln
Dobre perspektywy dla PolskiPomimo wyraźnych problemów na świecie rating Polski pozostał niezmieniony. Pamiętając jednak ostatnie osiągnięcia agencji ratingowych i tempo, w którym obniżały one ratingi, należy mieć pewien dystans do tego sukcesu.
Agencja ratingowa Fitch o Polsce
Fitch utrzymał długoterminowy rating kredytowy Polski na poziomie A-. Biorąc pod uwagę rozwój sytuacji i ogólny wzrost ryzyk to bardzo dobra informacja. Wskazuje, co prawda, na niemal pewne złamanie reguły wydatkowej w tym roku, ale docenia wyważone działania w ramach tarczy antykryzysowej. Wielu przedsiębiorców z pewnością nie ocenia w ten sposób tych działań. Jest to jednak zawsze kompromis między ich kosztem a skutecznością. Z punktu widzenia budżetu niewydanie zbyt wysokich kwot jest korzystne. Agencja zwraca uwagę na dużą samowystarczalność polskiej gospodarki, co powinno pozwolić jej przejść przez ten kryzys relatywnie łatwiej niż innym państwom z naszego koszyka ryzyk.
Eryk Łon o roli NBP
W Radzie Polityki Pieniężnej często miewamy wyraziste charaktery. Czasem osoby te chcą zrewolucjonizować rolę NBP. Taką osobą jest Eryk Łon. Dotychczas znany głównie z ciągłej chęci obniżek stóp procentowych, która wreszcie doczekała się poparcia reszty członków Rady. O ile misja RPP wyraźnie wskazuje na stabilność cen, o tyle wypowiedzi Pana Eryka wskazują na prowadzenie znacznie szerszej polityki gospodarczej. Skup obligacji na rynku pierwotnym, czyli zadłużanie państwa w NBP jest ostatnio jednym z mocno dyskusyjnych postulatów. Pojawiły się również takie niestandardowe postulaty, jak możliwość inwestowania przez NBP w akcje spółek, czy obligacje korporacyjne. Co ciekawe, w ostatnim wywiadzie dalsze obniżki stóp uznał za jedynie niemożliwe do wykluczenia. Musimy poczekać oczywiście na innych członków Rady, ale jak widać, wiele może nas jeszcze zaskoczyć.
Kanada tnie stopy procentowe
Bank Kanady obniżył w piątek główną stopę procentową z 0,75% na 0,25%. Po ostatnich działaniach FED-u, który przywrócił rekordowo niskie stopy w USA, taka decyzja była właściwie oczywistością. Patrząc na siłę powiązań biznesowych z tym partnerem zbyt wysokie sotpy procentowe umacniałyby dolara kanadyjskiego względem dolara, tym samym utrudniając korzystny eksport towarów do głównego partnera handlowego. Dolar kanadyjski od początku roku wyraźnie stracił względem amerykańskiego, jednak ostatnie dni pozwoliły mu odrobić część strat.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Przygotowanie do trudnych czasówRynki stabilizują się, ale poziomy, na których to się dzieje, nie przypominają tych sprzed miesiąca. Kolejne rekomendacje przygotowują nas by minimalizować negatywnie skutki sytuacji. Amerykanie ograniczają zakupy nieruchomości.
Spadek zmienności
Dla osób bojących się rosnących kursów walut obcych są dwie wiadomości. Jak to często bywa w takich sytuacjach jedna jest dobra, druga zła. Dobra to ta, że zmienność powoli słabnie. Oznacza to, że kurs staje się trochę bardziej przewidywalny. Druga wiadomość to, że stabilizacja ta następuje na relatywnie bardzo wysokich poziomach. Euro znajduje się niewiele poniżej 4,60 zł, frank na 4,32 zł, dolar 4,20 zł a funt 5,00 zł.
KNF ogranicza dywidendy banków
Ostatnia wiadomość szefa KNF nawołująca do wstrzymania dywidend przez banki nie zachwyciła inwestorów. Warto jednak zwrócić uwagę, że w obecnej sytuacji wypłata dywidend może nie być najlepszym pomysłem. Spadek aktywności obywateli może się przełożyć również na spadek korzystania z usług bankowych, a te z kolei pogorszyć wyniki banków. W rezultacie także inwestorom powinno się opłacać nie pobierać teraz dywidendy, mając na uwadzę wartość akcji banku w przyszłości.
Znów kryzys w nieruchomościach?
Symbolem kryzysu w 2008 roku były nieruchomości. Fakt, że tam temat bardzo mocno pogłębiały instrumenty pochodne o kredyty hipoteczne nie zmienia tego, że dane z tego rynku są pilnie obserwowane. W ciągu tygodnia w USA liczba wniosków o kredyt spadła o 29,4%. Biorąc pod uwagę co się dzieje łatwo sobie wyobrazić, że ludzie odsuwają decyzję o zakupie domów na później. Efektem tej decyzji może być z kolei nadmiar podaży nad popytem, który spowoduje spadek cen. Jeżeli w tej sytuacji ludzie tracący pracę, a tacy mogą się pojawić będą zmuszeni sprzedawać mieszkania mogą nie być w stanie spłacić kredytu. W ten sposób możemy mieć podobny problem jak w 2008 roku….
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Czechy - decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:00 - Wielka Brytania - decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Chwila oddechu na złotymDzisiaj od rana złotówka odzyskuje trochę wartości. Warto jednak zwrócić uwagę, że nasza waluta wciąż jest raczej słaba i musiałaby dużo zyskać, by powrócić do poziomów, które jeszcze kilka tygodni temu uznalibyśmy za normalne.
Dobry poranek dla złotego
Od rana złoty odzyskuje trochę na wartości. Euro staniało do 4,58 zł zaczynając dzień na 4,60zł. Frank staniał z 4,35 zł na 4,31 zł, a dolar z 4,27 zł na 4,22 zł. Dla równowagi w górę poszedł jednak funt. Na rynku trwa obecnie trochę mniejsza awersja do ryzyka. Zyskują już drugi dzień z rzędu giełdy, które mają co odrabiać po ostatnich przecenach. W górę idą też waluty uznane za bardziej ryzykowne. Co ciekawe, znalazł się w tym gronie funt brytyjski oprócz złotego. Dlatego też pomimo tego, że złoty do większości walut zyskiwał, do funta stracił.
Indeks koniunktury w Niemczech
Indeks IFO dla Niemiec zawiera już dane z początku epidemii. Jego wysokość 86,1 punktu wyraźnie pokazuje, że gospodarka przygotowuje się na słabsze czasy. Recesja dotyczy wyników poniżej 100 pkt. Obecny rezultat jest wyraźnie gorszy, ale jest bardzo bliski oczekiwaniom analityków. Warto zwrócić uwagę, że po tych danych euro umacniało się względem dolara.
Słabe dane dla ropy
Wczorajsze dane Amerykańskiego Instytutu Paliwowego pokazują, że zapasy w USA spadają. Oznacza to, że pomimo bardzo taniego paliwa firmy i tak nie robią rezerw. Jest to bardzo negatywny czynnik dla cen ropy. Powoduje to, że cena poniżej 30 dolarów ma szansę się ustabilizować. Jest to bardzo zła wiadomość dla walut krajów wydobywających ropę. Rosyjski rubel i korona norweska są pod silną presją sprzedażową przy tych poziomach cen ropy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
EUR coraz droższeTrend boczny z przełomu lutego i marca jest już historią. Obecnie kurs EURPLN znajduje się w wyraźnym trendzie wzrostowym. Ograniczenie w okolicach 4,60 zł testowane w połowie minionego tygodnia na razie nie zostało trwale przełamane. Dzisiaj jednak widzimy kolejne podejście. Na wykresie tworzy się wyraźny klin i albo będziemy świadkami przebicia poziomu 4,60 zł i dalszej drogi na północ, albo dojdzie do wybicia dołem z formacji. W takim scenariuszu albo będziemy świadkami złagodzenia tego jakże stromego trendu wzrostowego, albo nawet zobaczymy techniczną korektę obecnego ruchu. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że wiele walut znajduje się na od dawna niewidzianych poziomach i interwencja banku centralnego (polskiego lub europejskiego) może łatwo wybić kurs z obecnego trendu.
Słabe otwarcie na rynkachPo weekendzie widać kolejną ucieczkę inwestorów, zarówno z giełdy, jak i rynków surowcowych. Spadkami otworzyły się główne indeksy giełdowe, a ropa znów znajduje się w okolicach 25 dolarów za baryłkę.
Spadki na giełdach
Dzisiaj od rana w dół idą główne indeksy giełdowe w Europie. Na otwarciu spada zarówno niemiecki DAX, jak i francuski CAC. Do spadków dołączył również polski WIG. Powodem są słabe dane i prognozy wydłużenia stanu nadzwyczajnego. Warto zwrócić uwagę również na kolejny spadek cen ropy w okolice 25 dolarów za baryłkę. Jeszcze w piątek widzieliśmy odbicie w okolicach 31 dolarów. Wraz z pojawianiem się kolejnych przesłanek o możliwym przedłużeniu izolacji spadają też prognozy zapotrzebowania na ropę naftową.
Waluty względnie spokojnie
Po weekendzie waluty znajdowały się na zbliżonych poziomach co podczas piątkowego zamknięcia. Nad ranem, co prawda, znów rozpoczęła się lekka przecena złotego względem głównych walut., patrząc jednak na skalę poprzednich dni i tamtych ruchów kilkugroszowa przecena nie budzi aż takich emocji. Euro zbliża się jednak ponownie do poziomu 4,60 zł co powoduje, że analitycy znów podejrzliwie obserwują kurs.
Rumunia też obniża stopy procentowe
W piątek Bank Rumunii obniżył stopy procentowe z 2,5% do 2%. Decyzja ta nie zaskoczyła rynków. Warto zwrócić uwagę, że inflacja w Rumunii spadała już od kilku miesięcy zatem decyzja o obniżce stóp procentowych była tym łatwiejsza. Kraj ten nadal ma relatywnie wysokie stopy procentowej względem strefy euro, aczkolwiek patrząc na inne państwa w swoim regionie np. Chorwację, jest to zbliżony poziom. Rumuńska leja nie reagowała istotnie na zmianę stóp.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Niby stabilizacjaKurs złotego teoretycznie ustabilizował swój poziom. Nie ustabilizował jednak zmienności. 203% zmiany w ciągu dnia, to wartości, które w normalnych warunkach występują na rynkach kryptowalutowych i spółkach spekulacyjnych, a nie walutach państw na naszym poziomie rozwoju.
Korekta na rynkach
Po wczorajszym odbiciu się od okolic 4,60 zł dzisiaj złoty odzyskał trochę na wartości. Kosztuje już “zaledwie” 4,52 zł. W dół szły również inne waluty za wyjątkiem funta. Frank kosztuje 4,30 zł po przecenie 5 groszowej. Dolar z kolei 4,20 po niemal 10 groszowej przecenie. Przy tak silnych ruchach korekty nie mogą dziwić. Inwestorzy/spekulanci muszą bowiem kiedyś realizować zyski, a przy takiej zmienności na rynku jest mniej zleceń oczekujących, w związku z czym mniejsze oferty powodują większą zmienność. Nie znaczy to wcale, że pomimo dobrego początku dnia złoty nie zakończy tygodnia na nieciekawych poziomach dla kupujących.
Obligacje nieatrakcyjne
Początek obecnego kryzysu był związany z przenoszeniem kapitału z rynków ryzykownych do bezpieczniejszych. W dół szły giełdy i surowce energetyczne, a w górę obligacje, czy złoto. Jednak już tydzień temu inwestorzy przyjęli jeszcze większą awersję do ryzyka i zaczęli przenosić środki do gotówki, która nie powinna stracić (po za inflacją). W rezultacie widzieliśmy silną przecenę, zarówno złota, jak i obligacji państwowych. Przecena przeważnie sięgała około 0,75% w przypadku rentowności 10 letnich obligacji. Oznacza to, że taka obligacja traciła na wartości około 7,5%. Warto zwrócić uwagę, że pomimo tej przeceny inwestorzy dalej są skłonni dopłacać do niemieckich obligacji, bo to tańszy sposób trzymania gotówki w euro niż bank przez ujemne stopy procentowe.
Wielka Brytania ponownie obniża stopy procentowe
Wczoraj Bank Anglii jednogłośnie doprowadził do obniżki stóp procentowy z 0,25% do 0,1%. Poprzednia redukcja była o 0,5%, aczkolwiek teraz zbliżając się nieuchronnie do 0% i potencjalnie ujemnych wartości Brytyjczycy nie chcą powtórzyć błędu strefy euro i pozostać bez możliwości reakcji. Stąd najprawdopodobniej pozostawienie dodatniej symbolicznej wartości 0,1%. Po tej decyzji było widać pewną przecenę funta, ale zbiegła się ona w czasie z jego bardzo silnym umacnianiem i bardzo szybko została skorygowana.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.
Panika trwaInwestorzy po raz kolejny wycofują środki z polskiej waluty. Traci ona na wartości, podobnie jak zresztą inne waluty naszego regionu. Straty korony czeskiej są nawet mocniejsze, ale to zasługa obniżki stóp procentowych.
Euro zbliża się do 4,50
Ostatnie dni są wyjątkowo trudne dla polskiej waluty. Jeszcze wczoraj pisaliśmy o poziomie 4,40 zł, teraz mamy odbicia od 4,49 zł. Patrząc na ponad 10-groszowy wzrost od poniedziałkowego otwarcia, można spodziewać się, że kolejna istotna negatywna informacja o koronawirusie na rynku wypchnie kurs euro powyżej 4,50 zł. Zmienność dotyczy oczywiście również pozostałych walut. Frank szwajcarski nie tylko przebił 4,20 zł ale zbliża się do 4,25 zł. Dolar przekroczył 4,05 zł. Nawet funt pomimo swojej ostatniej słabości idzie w górę.
Stabilizacja na kryptowalutach
W ciągu tygodnia kurs bitcoina spadał w przedziale pomiędzy 8000 a 4000 dolarów. Teraz stabilizuje się w przedziale 5000-5500 dolarów. Patrząc jednak na ten rozstrzał, słowo stabilizacja może być pewnym nadużyciem. Jak widać kryptowaluty, przynajmniej na tym etapie okazały się bardzo słabą inwestycją alternatywną.
Czesi obniżają stopy procentowe
Czeski Bank Narodowy to kolejna instytucja, która analizując długoterminowe prognozy gospodarcze postanowiła obniżyć stopy procentowe. Podobnie jak USA i Wielka Brytania uczyniła to o 0,5%. Główna stopa procentowa wynosi obecnie 1,75%. Decyzja ta odbiła się od razu na kursie korony czeskiej, która tylko wczoraj straciła 4% na wartości względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Rynki panikująInwestorzy zaczynają wycofywać środki z rynków. Nie przenoszą ich już jednak tak chętnie jak wcześniej w inne miejsca. Dobrym dowodem na to są spadki, zarówno na obligacjach jak i złocie.
Euro przekracza 4,39 zł
Strach ma wielkie oczy. To właśnie on powoduje, że waluty i inwestycje uważane za bardziej ryzykowne tracą. Jak pokazuje praktyka, nie tylko te inwestycje spadają, ale te ryzykowne lecą w dół po prostu mocniej. Do ryzykownych w dalszym ciągu zalicza się niestety polskiego złotego. Warto zwrócić uwagę, że podobna tendencja dotyczy innych walut naszego regionu. Szczególnie słabo wypada korona czeska, która straciła w ciągu miesiąca niemal 9% na wartości względem euro, to ponad 2,5 raza większa strata niż polski złoty.
Giełdy w dół
DAX dzisiaj nad ranem pokazał poziom 8500 punktów. Jeszcze na początku miesiąca było to 13500 punktów. WIG20 spadł z 2100 punktów poniżej 1300 punktów. Lepiej wyglądają parkiety w USA. Tam przecena wyniosła z 9800 na 7400 punktów. Oznacza to, że owy lepszy wynik to strata około ¼ wartości zamiast ⅓ wartości w niecały miesiąc. Co ciekawe pieniądze te nie poszły na rynek obligacji, jak to miało dotychczas miejsce. Na rynku obligacji również mieliśmy korektę świadczącą o ucieczce kapitału. Rentowność obligacji rosła w ciągu ostatniego tygodnia o około pół procenta w zależności od kraju. Oznacza to, że inwestorzy realnie rozważają wychodzenie z rynku i czekanie.
Co z bezpiecznymi inwestycjami
Kupuj złoto mówili, idzie kryzys. W ciągu tygodnia cena tego kruszcu spadła z 1700 dolarów za uncję na 1500 dolarów za uncję. W dół idą też inne alternatywne inwestycje, za wyjątkiem franka szwajcarskiego. Z jakiegoś dziwnego powodu pomimo tego, że ludzie zadali sobie pytanie, dlaczego w trudnych czasach mają kupować złoto, nie zadają sobie go w przypadku kupowania waluty szwajcarskiej. Nie jest to dobra wiadomość dla kredytobiorców walutowych, którzy płacą już ponad 4,15 zł za franka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Kurs euro ponad 4,30 zł Jeszcze do połowy lutego sytuacja na parze EUR/PLN była stabilna i dosyć nudna, do czego z resztą ta para przyzwyczaiła nas w przeszłości. Jednak od momentu odbicia się od wsparcia lekko poniżej 4,24 zł, kurs euro wybrał się w pościg w kierunku 4,30 zł, które bez większych problemów pokonał w zeszłym tygodniu. Na wykresie możemy dostrzec wyraźny korytarz wzrostowy, na którym warto zwrócić uwagę na dwa wyróżnione obszary. Atak na ograniczenie przy 4,33 zł (ostatni raz widziane w październiku) został już dwukrotnie odparty, dając nawet przez krótką chwilę nadzieję na odwrócenie trendu. Okazał się ona na tyle silny, że zobaczyliśmy próbę wybicia się z korytarza w kierunku południowym. Niestety dla złotego skończyło się tylko na próbie i kurs powrócił na wcześniejsze tory. Jeśli w najbliższym czasie nie zobaczymy kolejnych podejść mających na celu zanegowanie trendu i ruch w górę będzie kontynuowany, to tak naprawdę kolejne poważne ograniczenie możemy spotkać dopiero powyżej 4,39 zł. Jedno można powiedzieć z całą pewnością: obserwacja pary EUR/PLN jest znowu interesująca.
Stabilizacja złotegoPoniedziałek dał trochę oddechu polskiej walucie. Dobre dane poznaliśmy w piątek na temat PKB, dzisiejszy indeks koniunktury też pomógł. W rezultacie złoty przestał tracić na wartości.
Korekta danych dla Polski
Poznaliśmy finalne odczyty PKB dla Polski. Nasza gospodarka w ujęciu rocznym rosła jednak 3,2% a nie jak wcześniej poinformowano 3,1%. Nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu wyraźnie hamuje polska gospodarka. Pewnym antidotum mogą być kolejne świadczenia socjalne, ale to rozwój na kredyt. Tempa wzrostu nie uda się w ten sposób utrzymywać wiecznie. Rodzi to również pytania o stabilność budżetu, na szczęście pozostało dużo czasu do kolejnych wyborów, co powoduje, że tempo wzrostu wydatków powinno spowolnić.
Dobre dane z USA ponownie nie pomagają dolarowi
Dochody Amerykanów rosły w styczniu w ujęciu miesięcznym o 0,6% to dwa razy szybciej niż oczekiwali analitycy, ale też poziom nie jest imponujący i wskazuje, że gospodarka nie rozwija się przesadnie szybko. Pomimo tych danych dolar w dalszym ciągu nie cieszy się zaufaniem inwestorów. W ciągu tygodnia stracił na wartości względem euro około 2%. To duża zmiana jak na rynek walutowy, z pominięciem kryptowalut oczywiście. Efektem tych spadków jest spadek ceny dolara w złotych poniżej 3,90 zł.
Indeksy koniunktury
Od rana poznajemy indeksy PMI dla przemysłu w Europie. Łączny indeks dla całej strefy euro wypadł delikatnie lepiej od oczekiwań. Było to 49,2 punktów zamiast 49,1 punktów. Powodem była poprawa w Niemczech. Indeks coraz bardziej zbliża się do poziomu 50 punktów, pokazującego równowagę między rozwojem a recesją. Gorzej wypadł indeks dla Polski. Liczba 48,2 punktów jest poniżej średniej europejskiej, ale za to powyżej oczekiwań.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Odwrót na giełdachEuropejskie parkiety tracą już w ciągu tygodnia 10% i nie wygląda to, jakby spadek miał się zatrzymać. Analitycy wskazują jako winnego strach przed przypadkami koronawirusa w Europie.
Giełdy dalej w odwrocie
W ciągu tygodnia europejskie parkiety, w tym polski WIG, spadły o około 10%. Jest to siła strachu przed eskalacją sytuacji z koronawirusem. Patrząc na skalę spadków można mieć wątpliwości, gdzie to wszystko zmierza. Na razie mamy jednak bardzo silne emocje, a te sprzyjają gwałtownym spadkom. Z drugiej strony niskie stopy procentowe zachęcają do inwestycji ryzykownych, a po 10% przecenie akcje są jeszcze tańsze.
Węgrzy nie zmieniają stóp procentowych
Pomimo istotnego wzrostu inflacji Węgrzy nie podnoszą stóp procentowych. Powodem, dla którego część analityków przewidywała podwyżkę, był gwałtowny wzrost inflacji w ostatnich miesiącach. Warto jednak przypomnieć, że wysoka inflacja na Węgrzech gościła już w zeszłym roku, kiedy to w kwietniu i maju sięgnęła 3,9%. Obecne 4,7% nie jest zatem aż takim zaskoczeniem jak polskie 4,4%. Nie zmienia to faktu, że obecnie banki centralne bardziej zajmują się próbami niewywoływania spowolnienia w gospodarce niż dbaniem o stabilną wartość pieniądza. Forint (w reakcji na brak podwyżki stóp) tracił na wartości względem euro i innych głównych walut.
Euro wraca do łask
W ciągu tygodnia dolar stracił 1% na wartości względem euro. Jest to największa korekta w ruchu spadkowym trwającym od początku stycznia, kiedy to dolar zyskał na wartości 4%. 1% korekta nie jest zatem czymś nadzwyczajnym. Jest to jednak duża ulga dla osób muszących kupić dolary. Przy w miarę stabilnej cenie euro oznacza to, że dolar potaniał około 4 grosze. Dolar nie stracił aż tak dużo, kosztuje obecnie około 3,95 zł. Ruch ten pokrywał się bowiem w czasie z osłabieniem się złotego względem głównych walut.
Dzisiaj dzień w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Zaskakująco intensywny początek roku na parze EUR/PLNZa nami zaskakująco intensywny początek roku na parze EUR/PLN. Para, która była jedną z najnudniejszych w poprzednim roku, w tym wzbudza znacznie więcej emocji. Przełom stycznia i lutego przyniósł blisko 10-groszowe umocnienie wspólnej waluty, które zostało zwieńczone wręcz podręcznikową formacją podwójnego szczytu. Przełamanie lokalnego wsparcia spowodowało dynamiczny ruch w dół i wystarczyło 30 godzin, by złoty odrobił większość strat. Później każdy kolejny ruch miał coraz mniejszy zakres i mogło się wydawać, że sytuacja wróci do zeszłorocznej normy. Zeszły tydzień jednak znów rozruszał kurs euro, czego efektem jest dzisiejsze testowanie poziomu 4,30 zł. Pułap jest o tyle istotny, że to w tych okolicach blisko miesiąc temu zarysowała się formacja podwójnego szczytu. Jest to nie tylko tegoroczne maksimum, ale również najwyższy poziom od początku grudnia. Rozpoczynający się właśnie tydzień może okazać się kluczowy dla tej pary, jeśli się okaże, że euro jest w stanie trwale pokonać ten opór, otwarta zostanie droga do kolejnego 10-groszowego ruchu w górę.
Euro pozostaje najsłabsze wśród głównych walutInaczej wygląda sytuacja na euro, które pozostaje najsłabsze wśród głównych walut. Jeszcze na przełomie stycznia i lutego obserwowaliśmy atak na poziom 4,30 zł. Teraz znajdujemy się 5 groszy niżej i znacznie bliżej kanału, w którym kurs tkwił na początku roku. Trwałe zejście poniżej poziomu 4,25 zł, może skutkować znowu dłuższą konsolidacją, w zakresie 2,5 groszy. Byłby to niejako powrót do scenariusza z zeszłego roku, w którym zmienności na tej parze było jak na lekarstwo. Po słabych zeszłotygodniowych odczytach w tym poznamy protokół z posiedzenia EBC, który może dać nowy impuls. Prawda jest jednak taka, że działania banku centralnego znajdują się raczej po stronie ryzyk dla wspólnej waluty i bardziej prawdopodobne, że jeszcze bardziej ją osłabią. Z drugiej strony mamy słabego złotego, więc szanse na przebicie poziomu 4,22 zł w najbliższej przyszłości są jednak niewielkie.
Chiny próbują wrócić "po chorobie"Para EUR/PLN w 2019 roku nie przyzwyczaiła nas aż do tak dużej zmienności, jaka ma miejsce w ostatnich dniach. Po nieudanym testowaniu oporu w postaci 4,30 doszło do spadku w okolice 4,24. Od tego momentu znów mamy wzrosty na tej parze, a główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest umacniający się dolar na szerokim rynku. Oczywiście swoje znaczenie ma też ciągle aktualny temat koronawirusa w Azji. Teoretycznie napływają korzystne informacje, a mianowicie o coraz większej liczbie uleczonych, mówi się już o nawet 3 tys. Nadal jednak zwiększa się liczba nowych osób zarażonych, co skutecznie blokuje rynki przed nadmierną euforią. Bez znaczenia dla krajowej waluty okazało się posiedzenie RPP. Nadal wśród decydentów polskiej polityki monetarnej dominuje “wait’n’see”, mimo że analitycy w obliczu wyższej inflacji oczekiwaliby zmiany nastawienia. Nie bez znaczenia jest to, że u naszych południowych sąsiadów doszło do podwyżki stóp procentowych. Aktualnie technicznie sytuacja na EUR/PLN nie jest klarowna. Jesteśmy niemal pośrodku kanału, którego oporem i wsparciem są odpowiednio 4,30 i 4,20. W którą stronę podążymy będzie więc zależeć od sytuacji na szerokim rynku i nastrojów tam panujących.
Czy EUR przebije poziom 4,30 zł?Od połowy stycznia złoty sukcesywnie osłabia się w stosunku do wspólnej waluty, a od tygodnia możemy zauważyć zwężający się, ale wciąż wyraźny korytarz wzrostowy. Kurs euro już dwukrotnie próbował się z poziomem 4,30 zł, ale nie udało mu się trwale pokonać tego ograniczenia. W tym przypadku może się sprawdzić powiedzenie “do trzech razy sztuka”, ponieważ w dalszym ciągu za bardziej prawdopodobny scenariusz można uznać dalsze wzrosty. Wtedy kolejnego ograniczenia możemy szukać lekko powyżej 4,32 zł, które ostatnio widzieliśmy pod koniec listopada. Jednak nie możemy wykluczyć drugiego scenariusza, w przypadku którego kursowi euro uda się przebić korytarz wzrostowy dołem, a wtedy powstanie szansa na umocnienie PLN i silnego wsparcia będziemy szukać w okolicy 4,245 zł. Dane makro ze strefy euro, jak i z najważniejszych europejskich gospodarek ostatnio nie zachwycają. PKB Francji i eurozony wypadły poniżej oczekiwań, co może wskazywać, że powinniśmy oswajać się z myślą o stagnacji na naszym kontynencie. Nie można nie brać pod uwagę dzisiejszych wskaźników PMI dla przemysłu, które oprócz Hiszpanii, były powyżej konsensusu rynkowego. Problem w tym, że zarówno Niemcy, jak i cała strefa euro notują wyniki zdecydowanie poniżej granicy 50 punktów, która oddziela rozwój od recesji. Dla obywateli Wspólnoty istotny może być jednak fakt, że poziom bezrobocia w strefie jest najniższy (7,4%) od 2008 r., czyli wybuchu kryzysu finansowego, a wynik 6,2% dla całej Unii to najlepszy rezultat od momentu prowadzenia comiesięcznych pomiarów (2000 r.). W najbliższych dniach warto będzie zwrócić uwagę na środowe PMI dla usług i piątkową produkcję przemysłową w Niemczech. W tym tygodniu zaplanowane są również aż 3 przemówienia prezes EBC Christine Lagarde, a w czwartek Komisja Europejska przedstawi prognozy gospodarcze dla Wspólnoty.
Ciężkie czasy wspólnej walutyWyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to nie jest ostatnio jej jedyne zmartwienie. Francuzi właśnie pokazali pierwszy raz od 2016 roku ujemny kwartalny wzrost PKB. Inne dane również nie stawiają tamtejszej gospodarki w dobrym świetle.
Bank Anglii nie wyprzedza działań
Wczorajsze posiedzenie Banku Anglii zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło zmian stóp procentowych. Jedyna zmiana, na którą zwracają uwagę analitycy, to mniejsza skłonność członków tego gremium do obniżania stóp procentowych. Za utrzymaniem głosowało ich 7, za to 2 za obniżką. To jeden więcej za utrzymaniem niż sądzono. Warto zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do Polski Wielka Brytania nie ma problemu rosnącej inflacji, zatem nie odczuwa presji na wzrost stóp procentowych. Inwestorzy przyjęli te dane jako lepsze dla funta, niż wcześniej sądzono, co było najprawdopodobniej powodem wzrostu wartości brytyjskiej waluty.
Euro dobija się do 4,30
Dzisiaj od rana kurs euro względem złotego próbuje przebić poziom 4,30 zł. Klimat dla walut krajów bardziej ryzykownych nie jest najlepszy. Wielu inwestorów wini za to strach przed koronawirusem. Warto jednak zwrócić uwagę, że jest znacznie więcej czynników podnoszących ogólny niepokój. Dane gospodarcze głównych europejskich gospodarek nie zachwycają, zamieszanie związane z wymiarem sprawiedliwości również nie stawia Polski w dobrym świetle. Ten ostatni czynnik ciężko ocenić. Z jednej strony, patrząc na notowania euro względem czeskiej korony, można dojść do wniosku, że to właśnie sądy osłabiają złotego. Z drugiej strony, porównując z forintem, można uznać, że to ogólna słabość naszego regionu. Większość analityków jest jednak zgodna, że na rynku jest ostatnio sporo emocji i nie służą one złotemu.
Francja na skraju recesji
Dane gospodarcze z Francji mogą okazać się trudniejszym tematem dla euro niż niemieckie. Wzrost gospodarczy w IV kwartale okazał się - wbrew oczekiwaniom analityków spodziewających się wzrostu o 0,2% - ujemny. Pamiętajmy, że są to tylko wstępne dane, które zostaną zrewidowane w przyszłym miesiącu. Spadają również wydatki konsumenckie, nawet inflacja w ujęciu miesięcznym jest ujemna. Jest to bardzo zły sygnał dla strefy euro. W sytuacji, gdy największe gospodarki mają zadyszkę, można się spodziewać, że szybko przełoży się to na wspólny pieniądz.
Dzisiaj kolejny dzień wolny w Chinach z okazji Nowego Roku Księżycowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - dochody Amerykanów,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Bank centralny czekaInwestorzy liczyli, że EBC poruszy rynkami. Konferencja nie wniosła jednak za wiele. Waluty trochę ruszyły po samej konferencji, ale był to raczej efekt wstrzymywania transakcji przed konferencją niż wpływ posiedzenia.
EBC nie zaskoczył rynków
Europejski Bank Centralny nie podjął żadnej decyzji o zmianach głównych parametrów. Mowa tutaj zarówno o stopach procentowych, jak i o programie skupu aktywów. Pojawił się banał o rozpoczęciu przeglądu strategii polityki pieniężnej. Jest to dużym zaskoczeniem, że dzieje się to tak późno po zmianie kierownictwa. Obecny poziom stóp procentowych ma być utrzymany, aż inflacja w długim okresie nie przekroczy 2%. Ostatni raz na dłużej działo się to (nie licząc kilku miesięcy 2018 roku) 7 lat temu. Po tych danych inwestorzy przychylniej spojrzeli na dolara. Ruch przenoszący kapitał za ocean zaczął się mniej więcej po konferencji. W efekcie dolar poszedł znów w górę, zbliżając się do 3,85 zł.
Indeksy PMI wreszcie rosną
Po wielu już negatywnych zaskoczeniach w końcu musiało się udać. Indeksy koniunktury mierzone za pomocą ankiet wśród menedżerów odpowiedzialnych za zakupy pokazały lepsze rezultaty. W dalszym ciągu nie pokazują one rozwoju w Unii Europejskiej, ale są znacznie bliższe tego punktu, wyznaczanego przez poziom 50 pkt. Dla całej Unii jest to 47,8 pkt wobec 46,3 pkt miesiąc temu. Co ciekawe, pomimo tak dobrych danych, euro kolejny dzień traci na wartości wobec dolara.
Co z wiekiem emerytalnym?
W ramach obietnic przed kampanią wyborczą prezydent Andrzej Duda kategorycznie wykluczył podwyżkę wieku emerytalnego. Problem w tym, że od początku przemian ustrojowych żyjemy już, oczywiście średnio, o niemal 7 lat dłużej jako naród. W tym czasie podstawowy wiek emerytalny nie drgnął, pojawiały się za to różne rozwiązania w ramach wcześniejszych emerytur. Zmienia się za to wysokość składek emerytalnych, jednak nie spowoduje to, że na emeryturze będziemy w stanie utrzymać obecną stopę życia. Problem w tym, że logika wyborcza nakazuje nadal skazywać nas na taką sytuację, by kupić głosy kolejnych grup osób i wątpliwym jest, aby pogląd ten nie został podchwycony przez większość liczących się kontrkandydatów.
Dzisiaj, dzień wolny w Rumunii z okazji Święta Zjednoczenia, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Polska gospodarka się odbijaPomimo przyspieszenia wzrostu produkcji przemysłowej złoty zareagował spadkami. Powodem jest fakt, że analitycy spodziewali się szybszych wzrostów.
Produkcja przemysłowa wolno wzrasta
Po fatalnych danych na temat produkcji przemysłowej w Polsce w listopadzie dane grudniowe wypadły znacznie lepiej. Rośnie ona o 3,8% w skali roku, a nie jak wcześniej oczekiwano o 1,4%. Problem w tym, że oczekiwania analityków wyniosły 6,1% i jak widać nie zostały spełnione. W wyniku tych danych złoty od rana stracił względem głównych walut około grosza.
Dobre dane z Niemiec
Indeks Instytutu ZEW z Niemiec opublikowany wczoraj okazał się wyraźnie lepszy od oczekiwań. 26,7 punktów to znacznie lepiej od oczekiwanych 15. Warto zwrócić uwagę, że miesiąc temu było to zaledwie 10,7 punktów, zatem analitycy spodziewali się poprawy, ale nie aż takiej. Co ciekawe wczoraj pomimo tych danych nie udało się euro odrobić strat względem franka. Udało się za to (co powinno trochę uspokoić kredytobiorców frankowych) zatrzymać wzrost wartości franka wobec euro przekładający się negatywnie na stan portfeli osób ze zobowiązaniami w tej walucie.
Lepsze dane z brytyjskiego rynku pracy
Wczoraj poznaliśmy liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Wielkiej Brytanii. Pomimo oczekiwań na poziomie 33,4 tysiąca wynik wyniósł zaledwie 14,9 tysiąca. Dane te spowodowały kolejne wzrosty na funcie i to pomimo tego, że złoty miał dobry dzień, zyskując ponad grosz wobec euro. Finalnie funt nie przebił bariery 5zł, ale zarówno dzisiaj jak i wczoraj otarł się o nią, przebijając 4,99 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - Kanada - decyzja Bank of Canada w sprawie stóp procentowych,
16:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.
Kredyty frankowe coraz droższeCoraz silniejszy frank względem euro zgodnie z oczekiwaniami spowodował, że odbiło się to również na notowaniach w stosunku do złotego. Frank jeszcze nie kosztuje psychologicznych 4 zł, ale przebił już granicę 3,95 zł.
Wzrost pensji w Polsce
Grudzień zwyczajowo jest miesiącem, kiedy średnie wynagrodzenie notuje kolejne maksima. Jest to związane między innymi z premiami końcoworocznymi. Dla przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 pracowników, średnia płaca wyniosła już 5600 zł brutto, to o ponad 6% więcej niż rok temu. Zatrudnienie nadal rośnie w tempie 2,6% w skali roku. Może to powodować, że w kolejnym roku będziemy obserwować rekordy na polskim rynku pracy. Dane te są zgodne z oczekiwaniami, w związku z czym nie powodują zmian na rynku walutowym.
Frank coraz mocniejszy względem euro
Polscy kredytobiorcy cierpią na zmianach na parze EURCHF. Ponieważ frank wyraźnie zyskuje na wartości względem euro, to gdy złoty jest w miarę stabilny w stosunku do euro, frank zyskuje również względem niego. W ciągu miesiąca umocnił się on o około 1,5% względem euro, co tłumaczy owe 5 groszy wzrostu ceny franka. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że euro jest raczej blisko swoich minimów cenowych ostatnich miesięcy. Gdyby euro powróciło w okolice 4,30 zł, powinniśmy szybko zobaczyć franka powyżej 4 zł.
Słabe dane z polskiej budowlanki
Poznaliśmy dziś dane z GUS na temat dynamiki produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2019 r. oraz informacje o budownictwie mieszkaniowym w okresie styczeń-grudzień 2019. Dane te, o ile nie są niespodzianką dla analityków, to wśród osób postronnych mogą budzić wątpliwości. Porównując dane z grudniem 2018 trzeba zaznaczyć, że zmniejszeniu uległa wartość produkcji budowlano-montażowej dla jednostek zajmujących się budową budynków i wykonujących roboty budowlane specjalistyczne. Wartość tej produkcji była natomiast większa w jednostkach zajmujących się budownictwem obiektów inżynierii lądowej i wodnej. Ogólnie w okresie styczeń-grudzień 2019 r. produkcja budowlano-montażowa wzrosła tylko o 2,6%. w porównaniu do tego samego okresu w 2018 r., kiedy odnotowano wzrost o 17,9%. Grudzień to trzeci miesiąc z kolei, w którym roczna dynamika produkcji budowlano-montażowej uzyskała wartość ujemną. Z drugiej informacji GUS wynika, że w 2019 roku oddano więcej mieszkań do użytku niż w 2018 roku - wzrosła liczba mieszkań zarówno tych, których budowę już rozpoczęto, jak i tych, dla których wydano pozwolenia na budowę lub zgłoszono projekt budowlany.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Nadwyżki w Polsce i NiemczechPolska pokazała nadwyżkę handlową a Niemcy budżetową. Patrząc na plany rządu, wyraźnie pozazdrościliśmy naszym zachodnim sąsiadom tej drugiej. Problem w tym, że nie została ona uzyskana sztuczkami księgowymi tylko realnym zrównoważeniem budżetu.
Nadwyżka handlowa w Polsce
Silnie trzymający się eksport i słabnący import doprowadziły do powstania wyjątkowo wysokiej nadwyżki handlowej. Z jednej strony można interpretować to jako sukces. Coraz więcej towarów produkcji polskiej konsumujemy, co przekłada się na generowanie zysku w kraju. Z drugiej strony analitycy wskazują, że powodem słabego importu jest brak inwestycji, za to nasi partnerzy w dalszym ciągu rozwijając się, nie zmniejszyli importu z Polski. Ta interpretacja nie stawia nas już w dobrym świetle.
Złoty przebija minima
Dzisiaj niespodziewanie złotówka zyskała na wartości względem głównych walut około dwóch groszy, po czym odbiła grosz w górę. Powodem były najprawdopodobniej duże transakcje, które uruchomiły zlecenia automatyczne. Obecnie znajdujemy się trochę powyżej poziomu 4,22 zł względem euro, czyli najniżej od kwietnia 2018 roku. Spadku nie było widać na franku szwajcarskim, gdyż w tym samym czasie wyraźnie na wartości względem euro zyskiwał frank. Spadki były natomiast widoczne zarówno na funcie jak i dolarze.
Niemcy z kolejnym rekordem nadwyżki budżetowej
Nadwyżka budżetowa Niemiec osiągnęła rekordowy poziom, warto także przypomnieć, że to 6 rok z rzędu, kiedy budżet wykazuje przewagę wpływów nad wydatkami. Odbija się to, co prawda, negatywnie na koniunkturze, gdyż w gospodarce czuć brak napędzania na kredyt. Z drugiej strony ujemne stopy procentowe i znakomita wiarygodność kredytowa pozwoliły Niemcom jeszcze bardziej obniżać koszt kredytowania.
Dzisiaj a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Na rynkach optymistycznie Optymizm na rynkach rozpoczyna nowy tydzień. Rynki chyba już zapomniały o zawirowaniach na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe nerwowa atmosfera w tej części świata zupełnie nie dotyczyła złotówki. Krajowa waluta nie reagowała na możliwą eskalację konfliktu, krocząc swoimi ścieżkami. Doskonale to widać po wykresie EUR/PLN gdzie trend spadkowy zatrzymało dopiero wsparcie na 4,23. Okolice tego poziomu już trzeci raz w ostatnich dniach były testowane i póki co nie udało się tego poziomu złamać. Rynki jednak w tym tygodniu żyją podpisaniem porozumienia handlowego USA i Chin. Bardzo prawdopodobne, że dojdzie do niego już w środę. Możliwe jest więc, że do tego momentu pozytywny klimat na rynkach się utrzyma. Jest więc szansa, że zobaczymy kolejny, ale tym razem skuteczny atak na wspomniany poziom 4,23. Czego możemy się spodziewać dalej w takim przypadku? Możliwy jest ruch na 4,20. Oczywiście ostatnie miesiące w konflikcie handlowym dwóch mocarstw sporo nas nauczyły, m.in. tego, że nie można być pewnym niczego. Lepsze relacje dwóch potęg gospodarczych są oczywiście na plus także dla reszty świata. Bez tego porozumienia widzielibyśmy kolejne cła i niepewność w biznesie. Taka sytuacja mogłaby być austostradą do wybuchu recesji na świecie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że podpisanie wstępnego porozumienia to dopiero początek drogi. W środę być może poznamy dopiero szczegóły i pytanie czy to zadowoli inwestorów. Gdzieś z tyłu głowy trzeba mieć sprzedaż faktów, jeśli się okaże, że porozumienie tak naprawdę nie zawiera nic szczególnego. Wtedy optymizm z rynków szybko może uciec i “oberwie się” również złotemu. Pierwszym oporem w przypadku scenariusza wzrostowego będzie poziom 4,2420 czyli linia trendu spadkowego.
Euro najtańsze od miesięcyUspokojenie nastrojów widać również na parze złotego i euro. Wspólna waluta zeszła do poziomu 4,22 zł co oznacza, że jest najtańsza od przeszło półtora roku. Jest to wynik przede wszystkim wyciszenia globalnych ryzyk, które powoli pokrywają się kurzem, a do nowych inwestorzy wciąż podchodzą z dystansem. Euro na początku roku wyłamało dołem spadkowy korytarz, dochodząc do ważnego wsparcia przy 4,235 zł. Mimo chwilowego odbicia i nawet próby powrotu do wcześniej wyrysowanego korytarza kurs EURPLN kontynuuje spadki. Ważne jak się zachowa w nadchodzącym tygodniu i czy uda mu się potwierdzić naruszenie wyżej wymienionego wsparcia. Dziś obserwujemy słabość naszej waluty, która może sugerować, że złoty jeszcze nie jest gotowy, by zejść poniżej 4,20 zł.