Znów biedniejemyŚrednie płace w Polsce osiągnęły w lutym drugi najwyższy poziom w historii, ale i tak rosną wyraźnie wolniej niż ceny. W tle spada produkcja przemysłowa, ale również ceny gazu.
Spadek produkcji przemysłowej
Wczorajsze dane pokazały nam spadek produkcji przemysłowej w skali roku o 1,2%. Jest to nie tylko wynik wyraźnie gorszy od oczekiwanego wzrostu o 1,1%, ale najzwyczajniej obiektywnie słaby rezultat. Z drugiej strony wzrost cen produkcji spada wolniej od oczekiwań. Rynki spodziewały się, że ceny produkcji sprzedanej wzrosną o 17,7%, a rosły o 18,4%. Był to zatem rezultat dokładnie równy inflacji konsumenckiej. Tutaj jednak w przeciwieństwie do inflacji konsumenckiej mamy spadki ze szczytów, a nie wieloletnie maksimum jak w przypadku inflacji konsumenckiej. Biorąc jednak pod uwagę spadek produkcji przemysłowej, trend spadku tempa wzrostu cen produkcji sprzedanej powinien się utrzymać. Polska waluta przyjęła te dane dość spokojnie.
Kolejne minima cen gazu
Wczoraj mieliśmy kolejne spadki cen gazu. Surowiec ten zachowuje się inaczej niż ropa naftowa. Na początku, gdy pojawiły się na rynkach informacje o problemach banków po obu stronach oceanu, byliśmy świadkami dużych wzrostów. Od tego czasu trwa jednak wyraźny ruch spadkowy i obecnie cena przebiła 40 euro za megawatogodzinę. W szczycie spadków gaz przebił minima z sierpnia 2021 roku. Jest to bardzo dobra wiadomość z punktu widzenia horyzontu zakończenia wojny w Ukrainie. Rosjanie dość dosłownie tracą paliwo przez dalszą agresję. Spadające ceny surowców energetycznych mogą szybciej powstrzymać ich inwazję.
Zarobki rosną szybciej od oczekiwań
Wczoraj poznaliśmy dane GUS na temat przeciętnego poziomu płac i zatrudnienia w przedsiębiorstwach. Z jednej strony można się cieszyć. Przeciętne wynagrodzenie rośnie w skali roku o 13,6%. To dobra wiadomość z dwóch powodów. Po pierwsze oczekiwania mówiły o 12%. Po drugie jest to przekroczenie 7000 zł brutto. To drugi taki wynik w historii po grudniu 2022 roku, ale grudniowe płace ze względu na premie roczne często są zawyżone. Z drugiej strony inflacja wynosi 18,4%. Oznacza to, że średnio biedniejemy o niecałe 5%. Ta wiadomość nie napawa już optymizmem. Dodatkowym problemem jest jeszcze zmiana zatrudnienia. Warto zwrócić uwagę, że obecne poziomy zatrudnienia są blisko historycznych maksimów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
EUR (Euro)
FED ratuje banki na rokPojawił się nowy program, który pozwoli na najbliższy rok uzupełnić bankom płynność. Jeżeli w tym czasie zaczną spadać stopy procentowe, wszystko wróci do normy i nic nie trzeba będzie robić. Tak jak banki lubią najbardziej.
Nowy ważny skrót – BTFP
Pod tą nazwą kryje się Bankowy Program Finansowania Terminowego. Jest to rozwiązanie, w ramach którego instytucja może wziąć roczną pożyczkę pod zastaw amerykańskich papierów skarbowych. To, co jest ważne to fakt, że zabezpieczenie będzie wyceniane wg jego wartości nominalnej. Co to oznacza w praktyce? Banki w ramach luzowania ilościowego kupiły absurdalną ilość obligacji o długim terminie wykupu. Obecnie przez wzrost stóp procentowych wartość tych instrumentów spadła, bo koszt kapitału wzrósł. Dzięki temu programowi bank otrzyma szybką pożyczkę pod zastaw papierów, które są warte o wiele mniej, ale to uzupełni płynność. W rezultacie kredytu bez pokrycia udzieli instytucja rządowa, która nie może zbankrutować. Gdyby program zaczął się kilka tygodni wcześniej, Silicon Valley Bank by nie zbankrutował, ale w każdym kryzysie w USA dla przykładu kogoś z bankowego świecznika trzeba poświęcić.
Karuzela na rynkach
Program ratunkowy w USA to jedno. Ważniejsze są obecnie zmiany oczekiwań względem stóp procentowych w USA. Dzisiaj o 13:30 poznamy dane o inflacji. Może to być kolejny ważny element w ostatniej układance. Rynki oczekują spadku inflacji konsumenckiej z 6,4% do 6% i symbolicznego spadku inflacji bazowej. Gdyby tak było, potwierdzałyby to ostatnie zmiany, które widzimy na kontraktach na stopę procentową. Jeszcze tydzień temu widać było przewagę scenariusza podwyżki o 0,5%. Dzisiaj już mamy ponad 30% na brak zmian na przyszłotygodniowym posiedzeniu. Jeżeli inflacja okaże się zgodna z oczekiwaniami, należy się spodziewać, że brak zmian może być dominującym scenariuszem. Wraz ze spadkiem szans na podwyżki stóp zyskują ryzykowne aktywa.
Kryptowaluty nowym wygranym?
Rynek szybko zapomniał, że pierwszym bankiem, który zamknięto w tym roku, był jednak bank odpowiedzialny za rozliczanie w sporej części biznesów kryptowalutowych. Teraz jednak inwestorzy z jakiegoś powodu zobaczyli w kryptowalutach dobrą inwestycję. Biorąc pod uwagę, że w ciągu ostatnich dwóch dni poszły one w górę o 20%, jest tam znacznie więcej emocji niż racjonalności. Owszem docelowy poziom stóp procentowych wyraźnie spada, ale czy nie uzasadnia on takich wzrostów? Ciężko powiedzieć. Na pewno nie grozi nam nuda na rynkach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – inflacja konsumencka.
Czy to początek nowego kryzysu?System bankowy w USA przeżywa obecnie duże problemy. Sam je sobie spowodował, co nie znaczy, że temat mimo relatywnie wczesnej diagnozy nie jest poważny.
Silicon Valley Bank upada
W amerykańskim systemie bankowym jest obecnie zakopana olbrzymia bomba. Są nią niezrealizowane straty wynikające z utraty wartości przez długoterminowe obligacje. Dlaczego banki kupiły tyle tych obligacji? Zrobiły to (jak zawsze w tej branży) z żądzy zysku. Program luzowania ilościowego został tak napisany, że aby z niego skorzystać, banki zostały „skłonione” do zakupu długoterminowych obligacji. Obecnie po wzroście stóp procentowych ich cena rynkowa gwałtownie zanurkowała. Teoretycznie można je trzymać i gdy stopy zaczną spadać, będą odzyskiwać wartość. Teoretycznie, bo czasem bank potrzebuje gotówki od razu, a czasem jak wspomniany SVB ma za mało kapitałów, by gwarantować depozyty. Wtedy zaczynają się problemy. Na razie na rynkach jeszcze jest w miarę spokojnie, ale widać, że może podziać się dużo.
Kapitał ucieka od ryzyka
Najlepszym barometrem sytuacji ku rozpaczy kredytobiorców okazuje się frank szwajcarski. Waluta Szwajcarii znów zyskuje względem euro. Obecnie za jedno euro trzeba płacić zaledwie 97,5 centa. Dzisiejsze ekstremum było najniższe od października zeszłego roku. Trochę strachu widać również na giełdach, które otwierają się nie tylko w Polsce gwałtownymi przecenami. W Europie główne parkiety na moment pisania tego tekstu już teraz nurkują około 2,5%. W górę idą również alternatywne inwestycje. Jesteśmy świadkami wzrostów zarówno na złocie, jak i na kryptowalutach. Traci również bojąca się recesji ropa naftowa.
Dane z rynku pracy
W piątek poznaliśmy ważne odczyty z USA. Z jednej strony mamy do czynienia ze wzrostem bezrobocia z 3,4% do 3,6%, co jest mocno niepokojącym elementem. Z drugiej strony zmiany zatrudnienia wypadły znacznie lepiej od oczekiwań. Sam fakt jednak, że przybyło miejsc pracy, nie wystarczył, by ubyło bezrobotnych. Ten swoisty fenomen spowodowany był napływem większej liczby osób chcących podjąć pracę, co spowodowało, że wskaźnik wzrósł. Łączna liczba osób pracujących z miesiąca na miesiąc wzrosła, w związku z czym nie należy wyciągać z tego daleko idących wniosków. Rynki zareagowały wycofywaniem się z dolara, ale tam ma to raczej powody problemów fundamentalnych w systemie finansowym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co widać na wykresie CHFPLN?Skoro złoty jest pod dużym wpływem ogólnorynkowych tendencji, to pewne niepokojące wnioski dla rodzimej waluty płyną z wykresu CHF/PLN. Kurs franka po dotarciu na początku miesiąca do minimów widzianych w styczniu, potwierdził istotność wsparcia powyżej 4,65 zł. Jednak po przetestowaniu tego obszaru odbił wyraźnie na północ, po czym zatrzymał się na chwilę w 3-groszowej konsolidacji. Następnie wybił górne ograniczenie i znajduje się coraz bliżej lokalnego oporu powyżej 4,77 zł, którego pokonanie otworzyłoby możliwość ataku nawet na 4,83 zł. EUR/USD przeżywa swoje zawirowania, ale pozycja CHF na rynku i szeroka aprecjacja helweckiej waluty może oznaczać, że inwestorzy coraz chętniej przechodzą na pozycję risk off. Jeżeli ta tendencja miałaby się utrzymać, to może to oznaczać kłopoty dla PLN, który pozostaje jedną ze słabszych walut koszyka EM.
Czy euro będzie jeszcze tanieć?Kurs euro wykazuje się największą konsekwencją w podążaniu na południe. Na początku marca ustanowił tegoroczne minimum powyżej 4,66 zł. Jeżeli dojdzie do jego wybicia, to następny istotny poziom do obrony znajdziemy ponad 2 grosze niżej. Obecnie można pokusić się o wniosek o wąskiej konsolidacji, ale ma ona zdecydowanie większą chęć do naruszenia swojego dolnego ograniczenia. W przypadku ścieżki północnej dopiero trwałe wyjście powyżej 4,70 zł daje szansę na jej rozwinięcie i atak nawet na 4,75 zł. Bez wsparcia z wewnątrz złoty jest skazany na reagowanie na ogólnorynkowe trendy.
Wpływ decyzji FEDNa wykresie USD/PLN w dużej mierze widzimy lustrzane odbicie EUR/USD. Chociaż taka sytuacja zdarza się nie tak rzadko, to jednak w ostatnich dniach kurs dolara cechuje się znaczącą konsekwencją w podążaniu za główną parą walutową. Złoty, korzystając z dobrego otoczenia rynkowego, sprowadził USD/PLN poniżej 4,37 zł, widziane ostatnio na początku lutego. Po korekcie jeszcze raz spróbował zaatakować ten obszar, wyznaczając lokalne wsparcie, ale efekt Powella wywołał wystrzał kursu do 4,46 zł. Dalszy marsz na północ zwiastowałby próbę naruszenia oporu przy 4,50 zł. Jednak obecnie obserwujemy powrót umocnienia PLN, chociaż droga do testowania niedawnych minimów jest wciąż daleka. Mimo wszystko gwałtowność ostatnich rynkowych zmian wskazuje, że nie należy wykluczać tej możliwości już w niedalekiej przyszłości. W tym scenariuszu będzie można rozważać dojście do wsparcia powyżej 4,31 zł.
Wyrażny wpływ dolara Główna para walutowa świata od początku lutego znajduje się pod wyraźnym wpływem dolara. Kiedy euro wreszcie próbowało wyprowadzać kontrę, to nie potrafiło przekroczyć oporu przy 1,07 $. Zamiast tego po wystąpieniu Powella przed senatorami kurs EUR/USD osunął się błyskawicznie do 1,052 $, ustalając tym samym 3-miesięczne minima. Wsparcie w tym miejscu już niedługo może być kluczowe. Jeśli chcielibyśmy na wykresie szukać formacji podwójnego szczytu, to aktualny lokalny trend w kierunku północnym może się okazać tak naprawdę zapowiedzią dalszych spadków. W kierunku południowym, po wybiciu najnowszego wsparcia, kolejnych wsparć należy szukać w okolicy 1,045 $, a następnego nawet cent niżej. Nie należy jednak wykluczać, że rynek już zdyskontował podwyżkę stóp w USA o 50 pb, przyzwyczaja się do tej myśli i nie zamierza dalej korzystać z tego paliwa. Wtedy, nawet jeśli nie zobaczymy trwalszej ścieżki w górę, to możliwa jest przynajmniej konsolidacja przy 1,06 $.
eurpln skalpKtoś zamówił więc na szybko. Laga w dół i wyciągnięcie. Później spadek 50-60% jak na rys. Widom z M15 więc trzeba obserować "hamowanie" kursu w postaci dywergencji 4.6845-4.6832 niżej. Jest tam tez ewentualne wsparcie dające head&shouders. TP to 4.69 więc pamiętajmy o tym, aby był chociaż 2R.
Na zachodzie stopy w górę Wolniej spadająca inflacja powoduje gotowość do dalszych podwyżek stóp procentowych. Proces ten ma mieć miejsce zarówno w EBC, jak i w FED. W tle dla odmiany afera w branży kryptowalutowej.
Inflacja wciąż uciążliwa
Ceny niby miały wolniej rosnąć, ale po pierwszych objawach nagle się okazało, że wcale tak łatwo nie jest. W Polsce za sprawą wiceministra finansów króluje chwilowo w mediach termin „dezinflacja”, aczkolwiek poczekajmy na pełne dane z lutego, bo dopiero po lutym ma się ten proces zacząć. Mowa o sytuacji, gdy ceny nadal rosną, ale co miesiąc wolniej. Problem w tym, że długotrwałe utrzymywanie inflacji powoduje, że ludzie się do niej przyzwyczajają, a to tworzy miejsce na wzrost cen. W rezultacie może to spowodować kolejne wzrosty cen. Problem ten został unaoczniony ostatnimi odczytami z głównych europejskich gospodarek. Wyższe od oczekiwań odczyty pokazali m.in. Niemcy, Francuzi i Hiszpanie.
EBC gotowy do działań
Protokół z ostatniego posiedzenia EBC sugeruje, że marazm, z którym ta instytucja się kojarzyła, w obecnym cyklu monetarnym nie jest w pełni uzasadniony. Podwyżka o 0,5% na marcowym posiedzeniu wydaje się niemal pewna. Do tego, patrząc na wypowiedzi pozostałych członków, należy się spodziewać jeszcze krótkiej serii wzrostów o 0,25% w kolejnych miesiącach i zakończeniu cyklu podwyżek w wakacje, a najpóźniej we wrześniu. O ile oczywiście nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Jak takie ruchy powinny wpływać na złotego? Przynajmniej względem euro powinien być to spory problem. Im lepiej będą bowiem dawać zarobić instrumenty wolne od ryzyka w strefie euro, tym bardziej kapitał będzie uciekał z Polski do strefy euro. Może się zatem okazać, że wakacje, szczególnie te po sezonie w Polsce mogą okazać się trochę droższe niż obecnie kalkulowane. Patrząc jednak na obecną dynamikę wydarzeń, wiele rzeczy może jednak do tego czasu ulec zmianie.
Kryptowaluty nurkują w cieniu skandalu
Na rynku kryptowalut widzieliśmy dzisiaj w nocy gwałtowną około 5% przecenę. Powodem są problemy jednego z bardzo przyjaznych tej branży banków. Silvergate Bank, bo o nim mowa, poinformował, że musi ponownie zweryfikować swoje aktywa z audytorami. Jest to subtelne określenie tego, że istnieje uzasadnione ryzyko, że mają mniej pieniędzy, niż mieć powinni. Największe serwisy już zawiesiły współpracę z tą instytucją. Na rynku spekuluje się, że problemy banku mogą być wstrząsem wtórnym afery z giełdą FTX.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – indeks ISM dla usług.
Kapitał wciąż ucieka za oceanPiątek był dniem wyraźnie na korzyść danych z USA względem Europy. Widać jednak istotne rysy na dobrym wizerunku gospodarki amerykańskiej. W tle kolejne przewidywania kryzysu, który wciąż nie nadchodzi.
Amerykanie wydają więcej
W piątek poznaliśmy dane na temat wydatków i dochodów Amerykanów. Wydatki rosną o 1,8% w skali miesiąca, z kolei dochody o 0,6%. Problem polega nie tylko na tym, że jednakowo wydatki rosły szybciej od oczekiwań a dochody wolniej. Oznacza to również, że przy relatywnie wysokich stopach procentowych tamtejsze społeczeństwo mocniej się zadłuża. Co ciekawe, inwestorzy uznają wzrost wydatków za dobry sygnał pobudzający gospodarkę. Jest to jednak przesuwanie problemów na później. Rynki walutowe przyjęły te dane jako korzystne dla amerykańskiej waluty. W tle mieliśmy co prawda jeszcze wsparcie ze sprzedaży nowych domów wyraźnie powyżej oczekiwań i solidny odczyt raportu Uniwersytetu Michigan. Dolar ponownie zbliżył się względem euro do najwyższych poziomów od początku stycznia. Co ciekawe, pomimo umacniania się amerykańskiej waluty złoty pozostaje wciąż dość mocny względem euro.
Słabsze dane z Niemiec
W piątkowy poranek poznaliśmy ostateczne dane o zmianach niemieckiego PKB w IV kwartale. W ujęciu kwartalnym mamy spadek o 0,4% i wiele wskazuje, że pierwszy kwartał ma też zakończyć się ujemnym wskazaniem. W rezultacie mielibyśmy wówczas dwa spadkowe kwartały z rzędu. Takie zjawisko jest uznawane za tzw. początek recesji technicznej. Nikt nie lubi oficjalnie stwierdzać, że jego kraj wszedł w recesję. Nawet jeżeli spodziewany spadek PKB w pierwszym kwartale 2023 roku to na razie symboliczne 0,1%. Słabsza sytuacja Niemiec, jako głównej siły napędowej strefy euro, często przekłada się na słabszą dyspozycję europejskiej waluty. Nie inaczej było wczoraj.
Spadek liczby wież wiertniczych
W piątek poznaliśmy liczbę wież wiertniczych dla rynku ropy w USA. Jest to informacja, na podstawie której przewiduje się zapotrzebowanie na ropę naftową w nadchodzącym czasie. Spadek oznacza, że inwestorzy redukują produkcję, by nie zalać rynku i dalej nie zdusić cen niżej. Po tych danych ceny ropy co prawda lekko podskoczyły, ale nadal na rynku widać w dłuższym okresie pewien negatywny trend. Zdaniem analityków spowodowany on jest obawami o nadchodzące spowolnienie w gospodarce światowej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – zamówienia na dobra,
16:30 – USA – Indeksy Dallas FED dla przemysłu.
Dolar jeszcze mocniejszy – Komentarz walutowy z dnia 23.02.2023Najważniejszą informacją dla rynków były zapisy z rozmów amerykańskiego odpowiednika naszej RPP. W rezultacie pomimo dobrych danych z Niemiec dolar wciąż zyskuje względem euro.
Zapiski z rozmów FOMC
Pod skrótem FOMC znajduje się Federalny Komitet Otwartego Rynku, czyli taki amerykański odpowiednik naszej Rady Polityki Pieniężnej. Wczoraj poznaliśmy zapis ostatniego posiedzenia. Głównym zaskoczeniem były głosy mówiące o silniejszym zacieśnieniu polityki monetarnej. Rynek wiedział, że kolejne podwyżki mimo spadającego tempa wzrostu cen są planowane. Oceniał je jednak niżej niż przed opublikowaniem zapisów z rozmów. Warto również zwrócić uwagę, że pojawiły się głosy o konieczności utrzymania podniesionych stóp procentowych. Ten fragment sugeruje, że spekulacje o obniżce stóp jeszcze w tym roku kalendarzowym właściwie się zdezaktualizowały. Efektem tych zapisków jest wzrost zainteresowania inwestorów dolarem. Pozwoli on bowiem lepiej i dłużej zarobić na instrumentach opartych o stopę procentową.
Kolejny dobry indeks z Niemiec
Po dobrych danych z indeksu ZEW przyszedł czas na potwierdzenie z indeksu IFO. Dane były o 0,1 pkt niższe od oczekiwań, za to o cały punkt wyższe niż miesiąc wcześniej. Pomimo tego nie udało się odwrócić trendu na głównej parze walutowej. Dolar cały czas odrabia straty względem euro. Obecnie jest najsilniejszy od święta 3 króli. Dołek z tego dnia jest wyjątkowo niski, stąd jeszcze przez jakiś czas może nie zostać przekroczony. Obecny sentyment na rynku mocno jednak sprzyja dolarowi. Inwestorzy znów wierzą w poprawę sytuacji za oceanem. Rosną nawet szanse na wyższą podwyżkę stóp procentowych na marcowym posiedzeniu.
Finalne dane o inflacji
Wczoraj obyło się bez niespodzianek. Finalne odczyty inflacji znalazły się bardzo blisko oczekiwań. W Niemczech ceny rosną o 8,7% w skali roku. We Włoszech jest to z kolei równo 10%. To nawet o 0,1% poniżej oczekiwań. Dane ostateczne bardzo często są bliskie wstępnych odczytów. Niespodzianki mogą się jednak pojawiać przy dużej zmienności pod koniec miesiąca, kiedy nie ma jeszcze wszystkich danych lub w przypadku gdy ostateczne dane spływające dotyczą specyficznych segmentów gospodarki. Rynki przyjęły te dane bardzo spokojnie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – strefa euro – inflacja konsumencka,
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – wzrost PKB.
Sprzedaż realnie spadaW Polsce ostatnio zarówno w sprzedaży detalicznej, jak i we wzroście płac widzimy znaczące wzrosty. Problem w tym, że obydwa wskaźniki rosną wolniej niż inflacja. W tle indeksy koniunktury w głównych gospodarkach.
Sprzedaż detaliczna nie taka dobra
Polska jest ostatnio w bardzo dziwnej sytuacji. Cały czas notujemy istotne wzrosty sprzedaży detalicznej. W tym miesiącu było to 15,1%, czyli potencjalnie bardzo dobry wynik. Po odjęciu inflacji jednak robi się problem, bo to przecież spadek. Oczekiwania wynosiły 19%, czyli delikatny wzrost. Jak widać, pomimo licznych transferów socjalnych nawet ten parametr ostatnio w kraju kuleje. Ma się jednak znacznie lepiej niż publikowany przedwczoraj wzrost produkcji przemysłowej. Tej jednak nie da się oszukać transferami, bo przedsiębiorcy boją się inwestować, nie wiedząc, co za chwilę się zmieni. Wczorajsze dane nie wpłynęły znacząco na rynek. Mieliśmy zwiększoną zmienność, ale względem reszty dnia. Dzisiaj od rana wartość euro zmieniła się już mocniej niż przez cały miniony dzień.
Indeksy koniunktury
Wtorek był również dniem odczytów indeksów koniunktury. Strefa euro znów wchodzi w tryb, w którym usługi wciąż radzą sobie całkiem dobrze, ale widać zadyszkę w przemyśle. Jest to też spowodowane pewną bezwładnością tych branż w obliczu potencjalnego spowolnienia gospodarczego. Ankiety PMI prowadzone są wśród menedżerów zajmujących się zakupami. W rezultacie we wskaźniku przemysłowym wcześniej widać obawy o słabszą koniunkturę. Podobną tendencję widzimy w różnej skali oprócz strefy euro również w Wielkiej Brytanii oraz USA. W rezultacie na razie nie ma to większego wpływu na rynki walutowe. Gdyby jednak trend się zaczął odwracać w jednej z tych gospodarek, miałoby to najprawdopodobniej wpływ na notowania walut.
Indeks Instytutu ZEW
W Niemczech jednym z najważniejszych odczytów, a przynajmniej przez wielu za bardzo ważny uważany, jest indeksy Instytutu ZEW. Jest to drugi tego typu wskaźnik w tym kraju obok indeksu IFO. Indeks Instytut ZEW to wynik badań nastrojów wśród zarówno analityków, jak i inwestorów. Ten indeks przedstawia, jakie mają oni przewidywania względem sytuacji gospodarczej w Niemczech. Ankiety dotyczą najbliższych 6 miesięcy. Wczorajsze dobre dane są zatem dowodem na wzrost optymizmu w tym kraju. Co ciekawe, nie pokrywają się one z indeksem PMI dla przemysłu, który znów nurkuje. W rezultacie mamy pewien rozdźwięk w danych. Tłumaczy to ostrożne reakcje inwestorów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Niemcy – indeks instytutu IFO,
20:00 – USA – protokół z posiedzenia FOMC.
W Polsce stabilnie – Komentarz walutowy z dnia 20.02.2023Kolejna weryfikacja ratingu naszego kraju przeszła bez echa. W kolejnych krajach spada tempo wzrostu cen u producentów. Gaz ziemny notuje kolejne wielomiesięczne minima.
Rating Polski bez zmian
W piątek poznaliśmy decyzję agencji S&P w sprawie ratingu dla naszego kraju. Zarówno wiarygodność krótka i długoterminowa, jak i w walucie krajowej i zagranicznej zostały utrzymane na niezmienionym poziomie. To już nie czasy, kiedy to z wypiekami czekamy na wyrok każdej kolejnej agencji. Obecnie rating ma perspektywę stabilną, co powoduje, że o ile nie zdarzy się coś niesamowitego najpierw i tak czeka nas zmiana perspektywy. Warto zwrócić uwagę, że utrzymujemy stabilność pomimo kolizyjnego kursu, który przyjęliśmy z Unią Europejską. Z drugiej strony nie wiadomo, czy gdybyśmy nie prowadzili tutaj innej polityki, rating nie byłby wyższy. Po co nam ten rating? Inwestorzy sugerują się ratingami podczas inwestycji w papiery dłuższe. Lepszy rating powinien oszczędzić nam na koszcie obsługi długu.
Spadki inflacji producenckiej
W wielu krajach widzimy obecnie spadki inflacji producenckiej. W Niemczech w ciągu miesiąca stawka spadła z 21,6% na 17,8%. W Kanadzie w ciągu miesiąca spadła z 7,7% na 5,4%. To tylko dane z piątku. Czym to jest spowodowane? Firmy starają się ograniczać wzrosty cen, by utrzymać udział w rynku, bojąc się gorszych czasów. Jest to kolejny efekt lęku przed nadchodzącym potencjalnym spowolnieniem gospodarczym. Dla nas jako konsumentów to dobra wiadomość, gdyż najprawdopodobniej ograniczy to presję na wzrost cen w detalu.
Gaz poniżej 50 EUR na giełdzie
Gaz ziemny znów idzie w dół. Obecnie megawatogodzina kosztuje już poniżej 50 dolarów, a w dołku przebiła minima z września 2021. Pokazuje to, że da się ustabilizować dostawy tego surowca w naszej części świata bez udziału Rosji. Sytuacja ma miejsce pomimo tego, że wiele państw, jak np. Niemcy, przestawiały się w swoim miksie energetycznym z atomu na gaz jako uzupełnienie źródeł odnawialnych. Obecna sytuacja spowoduje najprawdopodobniej dalsze zmiany energetyczne, a to z kolei spowoduje, że popyt na gaz w celu produkcji energii elektrycznej powinien maleć. To z kolei powinno ograniczać cenę gazu jako surowca grzewczego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów. Warto zwrócić uwagę, że mamy dzień wolny zarówno w USA, jak i Kanadzie. Zwyczajowo wpływa to negatywnie na aktywność inwestorów.
Rekordowe zapasySporo się dzieje również na notowaniach ropy naftowej w ostatnich dniach. Amerykanie znów zszokowali rynki i pokazali kolejny rekordowy wzrost zapasów tego surowca. Oczekiwania analityków zakładały wzrost o nieco ponad 1 mln baryłek, podczas gdy dane pokazały ponad 16 mln baryłek. Oczywiście większa podaż surowca powoduje, że cena spada i tak też było, po publikacji danych notowania czarnego złota osunęły się o kilka %. Przekaz dla rynków jest jasny, USA odbudowuje mocno zapasy ropy naftowej, bo to nie pierwszy tak duży skok zapasów, prezentowany co tydzień. Z jednej strony odbudowa jest czymś normalnym, skoro wcześniej amerykański rząd „wrzucał” podaż surowca, gdy cena oscylowała w okolicach 100 USD, by nieco złagodzić niekorzystny efekt dla inflacji. Z drugiej widocznie takie ceny jak teraz są atrakcyjne zakupowo dla Amerykanów i wykorzystują moment, by zapasy odbudować. Można więc domniemać, że notowania ropy WTI są na średnioterminowych dołkach i w dalszej części roku zobaczymy ich wzrosty. Wiele będzie zależeć oczywiście od danych makro czy to z USA, czy ze świata, jeśli pokażą, że recesja nawet jak się pojawi będzie dość płytka, to tym samym nie ucierpi popyt na „czarne złoto”. Technicznie kurs jest w krótkoterminowym trendzie spadkowym i kieruje się na wsparcie w rejonie 75 USD za baryłkę.
Niespodziewany zwrotSłabość złotego widoczna w ostatnich dniach to przede wszystkim zasługa ruchów na EUR/USD. Gdy wydawało się, że na głównej parze walutowej świata wszystko już co dobre dla USD się skończyło i teraz do kontrofensywy przejdzie EUR, dostaliśmy paczkę danych z amerykańskiej gospodarki, która dała pod wątpliwość pivot Fed w polityce monetarnej, a choćby spasowanie z dalszymi podwyżkami stóp. Do mocnego rynku pracy i sprzedaży detalicznej dołączyła też inflacja, która owszem spada, ale nie tak szybko, jak oczekiwali analitycy. Szybko więc skoczyły w górę kontrakty na stopę procentową z docelowym poziomem 5,15% i co za tym idzie rentowność amerykańskich obligacji. Wygląda więc na to, że Fed w marcu podniesie stopy, a nie jak jeszcze do niedawna oczekiwali analitycy, zobaczymy przerwę w normalizacji polityki monetarnej. Dla notowań EUR/USD jest to drogowskaz do ruchu na południe i takowy obserwujemy w ostatnich dniach. Co istotne, pod względem analizy technicznej pękło wsparcie na poziomie 1,07, co przekłada się na dynamiczny ruch w dół w okolice 1,06. W teorii więc otwarta droga nawet do poziomu 1,05, gdzie rynek powinien zatrzymać się na kolejnym wsparciu. Patrząc na dłuższą perspektywę wydaje się, że do momentu, aż Fed nie zasygnalizuje przerwy w podwyżkach stóp, czy nawet zakończenia cyklu zacieśniania, nie będzie mowy o większym ruchu w górę i odreagowaniu.
Flirtowanie z granicą 4,80Od początku lutego na wykresie EUR/PLN widzimy trend wzrostowy. Coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz ponownego testowania poziomu 4,80. Kilka dni temu próba była nieudana i doszło do kilkugroszowej korekty. Niestety dla złotego od tego dnia pojawiło się sporo argumentów za tym, by powrócić do wyprzedaży krajowej waluty. Na początek oczywiście otoczenie zewnętrzne i pokaz siły dolara amerykańskiego, co przekłada się na gorszy czas dla walut EM. Sporo także dzieje się w otoczeniu wewnętrznym, gdzie przede wszystkim pojawiła się niekorzystna dla sektora bankowego opinia w sprawie kredytów frankowych. Niewątpliwie ważna kwestia to odblokowanie środków z KPO, która za sprawą indolencji naszych władz mocno oddala się w czasie. Już analitycy spodziewają się, że w tym roku może okazać się to niemożliwe i ucierpi na tym polski PKB. Nie bez znaczenia jest też kwestia polityki monetarnej, gdzie RPP powiedziała „przerwa” i nie zamierza zmieniać zdania, mimo wysokiej ciągle inflacji, choć niższej w ostatnim odczycie, niż zakładały prognozy. Fundamenty więc niekorzystne dla złotego, jeśli chodzi o technikę to pokonanie poziomu 4,80 może zdynamizować ruch w górę. W przypadku próby zainicjowania korekty ostatnich wzrostów ważnym poziomem będzie linia krótkoterminowego trendu wzrostowego, która może okazać się hamulcem dla dalszego ruchu w dół.
Kapitał dalej ucieka za oceanDolar wrócił do łask. Dobre dane tylko pogłębiają tę tendencję. Ropa tanieje zarówno na rynkach, jak i na stacjach. W tle kapitał przenosi się z rynku obligacji na bardziej ryzykowne aktywa.
Dolar znów zyskuje
Po słabszej passie dolara amerykańskiego znów wracamy do sytuacji, gdzie rynki wierzą w tę walutę. Nie przeszkadzają w tym znów poprawiające się dane z USA. Inflacja producencka jest niższa niż konsumencka i spada, co jest dobrym sygnałem. Spada co prawda wolniej od oczekiwań, ale kierunek jest utrzymany. Do tego mamy bardzo solidne dane z tamtejszego rynku pracy, gdzie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów spada poniżej 200 tysięcy tygodniowo. Jest to duży kontrast względem tego, jak straszą nas nagłówki o masowych zwolnieniach w amerykańskich korporacjach. Trochę słabiej wypadają dane z rynku nieruchomości, ale biorąc pod uwagę droższe kredytowanie, wciąż są to przyzwoite dane. Nie można się zatem dziwić, że dolar jest najdroższy względem euro od ponad miesiąca.
Korekta na ropie naftowej
Mocniejszy dolar zwyczajowo obniża cenę ropy naftowej, utrzymując jej pewną bezwładność w walutach krajowych. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na spadki cen czarnego złota są stany zapasów w USA. Ostatnie dane raportują wyraźny wzrost. Rynek zwraca uwagę, że rosnące zapasy są wynikiem obaw o spowolnienie gospodarcze. W rezultacie ropa jest najtańsza od ponad tygodnia. Do minimów z grudnia brakuje wciąż 7 dolarów, z drugiej strony do maksimów z listopada 16, więc nie powinniśmy narzekać. Co ciekawe, cena hurtowa jest obecnie niższa niż na początku roku, kiedy ropa była wyraźnie tańsza. Cuda na polskim rynku paliwowym stają się jednak ostatnio regułą i warto korzystać, skoro jest taniej, bo nie wiadomo, jak będzie potem.
Ucieczka kapitału z obligacji
Inwestorzy znów przychylnym okiem patrzą na inwestycje ryzykowne. Świadczy o tym najlepiej sytuacja na rynku obligacji. Widać w ostatnich tygodniach wyraźny wzrost rentowności. Oznacza to, że inwestorzy oczekują wyższych premii za inwestycje w obligacje. W USA przebiliśmy już górki z grudnia. W Polsce, czy Niemczech na razie nie, ale jeżeli ruch zostanie utrzymany, szybko się tam zameldujemy. W Niemczech brakuje niecałe 0,1%, by obligacje pokazały najwyższą rentowność od 2011 roku. Wynika to z faktu, że EBC później podnosił stopy procentowe i w USA mieliśmy wyższe szczyty rentowności w październiku i listopadzie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów. Warto zwrócić uwagę, że poniedziałek jest dniem wolnym zarówno w USA, jak i Kanadzie, więc może się dzisiaj przed zamknięciem więcej podziać.
Ceny rosną o "zaledwie” 17,2%Wzrost cen w Polsce owszem jest bardzo wysoki, ale analitycy spodziewali się, że będzie jeszcze wyższy. Ceny spadają za to na Wyspach Brytyjskich. W tle brak regulacji pozwala odbić się w górę kryptowalutom.
Inflacja rośnie, ale wolniej od oczekiwań
Nasz polski płaskowyż inflacyjny jest wyjątkowo pofałdowany. W styczniu wskaźnik wzrostu cen przyspieszył z 16,6% na 17,2%. Biorąc pod uwagę oczekiwania na poziomie 17,6% to i tak nieźle wyszło. Co ciekawe, rynek uznał, że niższa od oczekiwań inflacja to informacja dobra dla polskiej waluty. Logika stojąca za tym wnioskiem jest dość prosta. Rada Polityki Pieniężnej i tak nie weźmie tych danych pod uwagę na kolejnych posiedzeniach a mniejszy wzrost cen to lepsza informacja dla gospodarki. Problemem może się okazać odczyt za luty. W lutym zeszłego roku zaczęły działać tarcze antyinflacyjne, więc punkt odniesienia dla dużego wzrostu jest bardzo korzystny. Straszenie jednak 20% inflacją wydaje się nadużyciem.
Ceny w Wielkiej Brytanii
Wczoraj poznaliśmy również ważny odczyt z Wysp Brytyjskich. Inflacja konsumencka spowolnił do 10,1%. To wynik o 0,4% niższy niż miesiąc temu i 0,2% niższy od oczekiwań. To, co jest jednak najważniejsze, to spadek cen w ujęciu miesięcznym oraz spadek inflacji bazowej z 6,3% na 5,8%. Pokazuje to stabilizację sytuacji. W rezultacie wczoraj byliśmy świadkami przeceny funta z okolic 5,41 zł na 5,36 zł. Waluta traciła, gdyż po tych odczytach inwestorzy przestali wierzyć w dalsze silne podwyżki stóp procentowych przez Bank Anglii. Skoro nie będzie wyższych stóp procentowych to perspektywy stóp zwrotu z instrumentów i niskim ryzyku spadają, a kapitał szuka lepszych miejsc do inwestowania.
Mniej regulacji to kryptowaluty w górę
Wczoraj w górę wyraźnie szedł rynek kryptowalut. Większość analityków w swoich komentarza łączy ten wzrost z odsunięciem regulowania tego rynku za oceanem. Wzrost o 10% w tak krótkim czasie nie jest niczym standardowym nawet na tak zmiennym rynku jak kryptowaluty. Należy jednak pamiętać, że próby regulowania tych aktywów mogą powrócić. Biorąc pod uwagę fakt, jak regulowany jest rynek finansowy, nie można zakładać, że standardy te nie będą przekładane na kryptoaktywa. Każda taka regulacja na istotnym rynku, a takim oczywiście jest USA, będzie ciągnęła za sobą ryzyko wyprzedaży.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – strefa euro – publiczne wystąpienie szefa Bundesbanku,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Spadek PKB w ciągu kwartału o 2,4%Wczorajsze dane o wzroście PKB negatywnie zaskoczyły analityków. Inflacja w USA spowalnia mniej, niż przewidywali specjaliści. Chociaż ropa tanieje.
Gospodarka swoje, a waluta swoje
Wczoraj poznaliśmy dane o zmianie polskiego PKB. Powiedzmy sobie wprost, były fatalne. W ujęciu kwartalnym spodziewano się spadku o 0,4%. Realny wynik wyniósł jednak -2,4%. Jest to olbrzymia różnica, która stawia pod znakiem zapytania całą tę wesołą historię, której słuchaliśmy w ostatnim czasie, zarówno z kręgów rządowych, jak i konferencji prezesa NBP. Najciekawsze w tej historii nie jest jednak to, jak bardzo te dane różnią się od słuchanej narracji. Nie jest też to, że w Europie obecnie gorszy rezultat ma tylko Mołdawia. Najciekawsza jest reakcja rynków. Giełda realnie nie zareagowała, waluta z kolei się umacniała. Po publikacji tych danych złoty początkowo chwilę tracił względem euro, po czym do końca dnia zyskał dwa grosze.
Inflacja w USA
Rynki oczekiwały wczoraj spadku inflacji konsumenckiej w ujęciu rocznym z 6,5% na 6,2%. Finalny odczyt wyniósł jednak 6,4%. Czy to dobrze? Na pewno gorzej, niż oczekiwano. Z drugiej strony utrzymany został trend spadkowy. Od czerwca co miesiąc wskaźnik wzrostu cen spada. W dół idzie również inflacja bazowa. Podobnie jednak jak konsumencka spadała ona wolniej od oczekiwań. Mamy zatem potwierdzenie dobrego trendu oraz negatywną niespodziankę względem oczekiwań. Z drugiej strony ostatnie dane z Europy stawiały sam spadek inflacji pod znakiem zapytania. Nie można się zatem dziwić, że inwestorzy przyjęli te odczyty dość neutralnie. Kontrakty na stopy procentowe niemal nie drgnęły po tej publikacji. Rynki są przekonane, że nie wpłynie to znacząco na wysokość marcowej podwyżki stóp procentowych.
Odbicie w dół cen ropy
Wczoraj w nocy poznaliśmy dane na temat zmian zapasów ropy naftowej w USA wg API. Pod tym skrótem znajduje się Amerykański Instytut Paliw. Wzrost o 10 mln baryłek w ciągu tygodnia to duża zmiana. W ciągu ostatnich 10 tygodni tylko raz widzieliśmy większą. Dane te były tym, czego oczekiwali inwestorzy, by zrealizować zyski z ostatnich wzrostów cen ropy naftowej. Wczoraj oglądaliśmy oddalanie się od ostatnich szczytów na poziomie 87 dolarów za baryłkę ropy brent w stronę poziomu cenowego 84 dolarów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Polska – inflacja CPI,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
15:15 – USA – produkcja przemysłowa.
Korona czeska za ponad 20 groszy!Umocnienie waluty naszych południowych sąsiadów trwa w najlepsze. Rynki wyraźnie preferują czeską koronę ponad złotego. W tle kolejne umocnienie franka i spadek cen gazu.
Wzrost cen w Szwajcarii
Szwajcarzy pokazali wzrost inflacji konsumenckiej do 3,3%. W rezultacie wracamy w okolice czerwca, kiedy to inflacja wynosiła 3,4%. Ważne w tych danych jest przekroczenie oczekiwań. Analitycy spodziewali się wzrostu do 2,9%. Mamy zatem dużą różnicę. Jak reagują na to rynki? Widzimy delikatne umocnienie się franka szwajcarskiego. Powodem jest wiara części inwestorów w dalszy wzrost stóp procentowych w Szwajcarii. Taki ruch standardowo bowiem powoduje umocnienie waluty. W tym konkretnym przypadku należy również pamiętać, że stopy procentowe są w Szwajcarii relatywnie niskie. Poziom 1% pozostawia sporo miejsca na dalsze ruchy.
Rekordowe wartości czeskiej korony
O tym, że czeska gospodarka jest przez wielu analityków wyraźnie lepiej odbierana niż polska, zdążyliśmy się już dawno przyzwyczaić. Patrząc na kursy walut, widać to bardzo dobitnie. Na początku pandemii za czeską koronę płacono mniej niż 17 groszy jak zresztą przez kilka lat wcześniej. Od tego czasu jednak korona wpadła wyraźnie w łaski inwestorów. Obecnie przebiła już poziom 20 groszy. Pokazuje to przeciętny wzrost około 6% w skali roku w tym czasie. Przebicie poziomu 20 groszy za czeską koronę, patrząc na ostatnie dane, jest przynajmniej zadziwiające. Czesi mają jednak znacznie lepszy PR. Nawet jak wybierają wojskowego na prezydenta, to jest to bardzo nowoczesna postać, która nie zbliża ich do konfliktu z Unią Europejską. Z drugiej strony bardzo wątpliwe jest by (nawet jeżeli zakończymy konflikt o pieniądze z KPO) nagle na rynku wszystko się odwróciło.
Kolejne minima cen gazu
Dostaliśmy wczoraj z rynku piękny ciepły prezent przedwalentynkowy. Notowania gazu na giełdzie w Amsterdamie spadły na moment do poziomu 51,36 euro za jedną megawatogodzinę. Był to najniższy poziom od 30 września 2021 roku. Biorąc pod uwagę sezon grzewczy, jest to bardzo dobra wiadomość. Słabszą wiadomością jest jednak to, że kontrakty na przyszły rok są o ponad 10 euro droższe od obecnych, co sugeruje, że rynek boi się o stabilności obecnych jednak relatywnie niskich cen. Jako powód wskazywany jest korzystny wpływ napełnienia magazynów surowcem przed wprowadzeniem embarga na rosyjski gaz.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Polska – wzrost PKB,
14:30 – USA – inflacja konsumencka.
sell EUR USDMamy dzisiaj dane z USA - CPI (Consumer Price Index) więc powinniśmy zobaczyć dużą zmienność.
Na wykresie zaznaczyłem na czerwono dwie strefy potencjalnej sprzedaży.
Strefa oznaczona jako "POi 1" jest pierwszym miejscem, w którym mam zlecenia sell, szczególnie zachęcające dla mnie do otwarcia pozycji był sposób w jaki została zbudowana świeca na wykresie piętnastominutowym.
Dość dynamicznym ruchem zebraliśmy płynność pozostałą na szczytach sesji azjatyckiej po czym równie dynamicznie zeszliśmy niemal 10 pipsów w dół.
Liczę na dojście przynajmniej do 50% sesji azjatyckiej - tam będę starał się zamknąć część pozycji i zobaczę jaki jest rozwój sytuacji.
Forex to jednak nie koncert życzeń więc równie dobrze może trafić mój SL.
Kapitał ucieka za ocean – Komentarz walutowy z dnia 13.02.2023Trwa ucieczka pieniędzy na drugą stronę Atlantyku. Powodem są kolejne dobre odczyty danych. W piątek były to: Raport Uniwersytetu Michigan oraz (co równie ważne) rewelacyjne dane z kanadyjskiego rynku pracy.
Dolar dalej się umacnia
W piątek poznaliśmy dane z Raportu Uniwersytetu Michigan. Jak na indeks koniunktury ma on ostatnimi czasy bardzo wysokie wskazania. Nie inaczej było w poprzedni piątek. Rezultat 66,4 pkt to nie tylko najwyższy rezultat od stycznia 2022 roku, ale również 1,4 pkt powyżej oczekiwań. To, co odróżnia badania z Raportu Uniwersytetu Michigan od typowych badań indeksów PMI, jest grupa badana. PMI bada menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Z kolei na Uniwersytecie badają gospodarstwa domowe. Te, jak widać, są znacznie bardziej optymistyczne od kupujących dla firm. Rynek wyraźnie lubi ten optymizm, bo dolar zameldował się na najwyższych poziomach względem euro od początku stycznia.
Kanada pozazdrościła Amerykanom danych z rynku pracy
Piątkowe dane z Kanady spowodowały sporo zamieszania. Powodem nie był odczyt bezrobocia. To utrzymało się na poziomie 5% pomimo oczekiwanego wzrostu do 5,1%. Ważniejsze były zmiany zatrudnienia. Wzrosło ono o 150 tysięcy, oczekiwano wyniku niemal 10-krotnie niższego. Co ważne, większość miejsc powstała na pełny etat. Rynki zareagowały nagłym zainteresowaniem dolarem kanadyjskim. O sile tego ruchu najlepiej świadczy fakt, że w ciągu kilku godzin od publikacji waluta Kanady podskoczyła z 3,30 zł na 3,35zł.
Problemy na Słowacji
Wpływ Słowacji na walutę euro jest (powiedzmy to sobie wprost) minimalny. W rezultacie piątkowe dane mówiące o spadku produkcji przemysłowej o imponujące 13% nie spowodowały dużego zamieszania. Tym bardziej że odnosiły się do dobrego grudnia 2021. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo zły sygnał dla polskiej waluty. Wśród naszych sąsiadów mamy bowiem coraz gorszych partnerów handlowych. Rosja obłożona słusznymi sankcjami. Białoruś, która w sumie najwięcej zyskuje na ten inwazji, bo przez nią pomimo ostatniej farsy wyborczej nie jest głównym złym w regionie. Do tego problemy gospodarcze wywołane wojną na Ukrainie i teraz słabość Słowacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoto wraca, po chwilowym umocnieniuPrzez kilka ostatnich miesięcy złoto zyskało na wartości. Historycznie na wykresach można zauważyć asymetryczną korelację tego surowca do dolara. Same zmiany wycen uncji złota nie wpływają na siłę dolara. Za to zazwyczaj, gdy dolar słabnie, złoto rośnie i odwrotnie. Tak było i tym razem. Trwający od kilku miesięcy trend wzrostowy na głównej parze walutowej świata, pozostawił swój ślad na wycenie omawianego kruszcu. Jeszcze na początku listopada 2022 roku wykres wskazywał 1618$ za uncję. Dziś jest to ok. 1860$. Po drodze wyznaczyliśmy szczyt na poziomie ok. 1950$, który widziany był na przełomie dwóch pierwszych miesięcy nowego roku. W lutym złoto odnotowuje spadki, po zrealizowaniu lekko zniekształconej formacji głowy i ramion (RGR), co jest zgodne z jej teorią.