Czekając na zielone światło dla FedKluczowe dane z rynku pracy w USA. EUR/USD blisko poziomu 1,19 przed publikacją ze Stanów. Fed dostanie argument za normalizacją polityki monetarnej, czy jednak przeciwko? Złoty “zakładnikiem” sytuacji na rynkach zewnętrznych.
Nie ma nic dziś ważniejszego
Od pewnego czasu było wiadomo, że dzisiejsze dane z USA z rynku pracy będą niezwykle ważne w kontekście decyzji Fed o rozpoczęciu procesu normalizacji polityki monetarnej począwszy od taperingu. Amerykańskie władze pieniężne od kilku miesięcy właśnie ten sektor gospodarki i jego odbudowę wskazywali jako najważniejszy, by podjąć decyzję o wyjściu z ultra luźnej polityki monetarnej. Dzisiaj poznamy oficjalne rządowe dane, natomiast warto wspomnieć, że raport prywatnej firmy ADP o ilości utworzonych miejsc pracy wypadł, co by nie mówić, fatalnie i wyniósł raptem połowę tego, czego oczekiwali analitycy. Czy więc piątek przyniesie podobne rozczarowanie? Trudno powiedzieć, gdyż często te oba raporty nie są ze sobą spójne.
Czy covid wpłynie na publikacje?
By rynek pracy w USA odbudował stan sprzed pandemii potrzeba odtworzenia około 6 mln miejsc pracy. Dzisiejsze dane mają pokazać wzrost na poziomie 750 tys., więc gdyby tak się stało, będziemy już blisko poziomu, który powinien zadowolić Fed. Średnia z ostatniego roku wynosi około 600 tys. i mniej więcej taki wynik będzie uznany za przyzwoity. Sygnałem ostrzegawczym, by uzyskać dobre wyniki, mogą być wcześniejsze PMI, które pokazały spadek indeksu zatrudnienia poniżej 50 pkt. Do tego w USA mamy czwartą falę pandemii i statystyki dziennych zakażeń w okolicach 180 tys. co może się przekładać na to, że firmy wstrzymują się z zatrudnieniem nowych osób. Raport z rynku pracy może więc pokazać, że gospodarka Stanów Zjednoczonych szykuje się na nowe restrykcje związane z covid, czy tak będzie okaże się o 14.30.
Rozpatrywanie danych pod kątem decyzji FOMC
Warto też spojrzeć na te dane przez pryzmat decyzji, którą już niebawem na posiedzeniu podejmie amerykański Fed. Jeśli dzisiejsze publikacje okażą się słabe to z pewnością FOMC zyska argument za tym, by jeszcze wstrzymać się z decyzją o ogłoszeniu redukcji QE. Jeśli chodzi o rynek FX to widzimy marsz w górę EUR/USD, co może wskazywać na to, że inwestorzy liczą na słaby raport i tym samym kontynuację luźnej polityki monetarnej przez Fed. Dla rynków giełdowych dzisiejsze dane tak naprawdę mogą mieć tylko pozytywny wpływ. Z jednej strony gorsze odczyty to kontynuacja luźnej polityki pieniężnej, a więc napływ taniego pieniądza, z drugiej dobre dane to potwierdzenie siły gospodarki, a więc dobre perspektywy rozwoju dla przedsiębiorstw i tym samym szansa na wyższe zyski.
Stabilizacja na złotym
Krajowa waluta nieco wyhamowała ostatnie spadki w relacji do głównych walut. Dzisiaj złoty będzie zakładnikiem tego, co wydarzy się po południu, a więc prezentacji danych z USA wspomnianych powyżej. Jeśli USD się umocni to nasz orzeł może być pod presją i nieco się osłabić, w odwrotnej sytuacji powinniśmy zobaczyć próbę kontynuacji trendów spadkowych, a więc ruchu EUR/PLN w okolice 4,50.
EUR (Euro)
RPP może schłodzić apetyty inwestorów Wyhamowanie trendów spadkowych na głównych parach złotowych. Posiedzenie RPP 8 września w centrum uwagi. Już dziś rozprawa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w kwestii kredytów frankowych. Jak długo Fed będzie czekał z ogłoszeniem decyzji o rozpoczęciu procesu normalizacji polityki monetarnej?
W końcu wybicie
Po dłuższym czasie, gdzie notowania głównych walut w relacji do PLN ugrzęzły w miejscu, mamy w końcu większe wybicie. Kurs EUR/PLN wyszedł z wąskiego przedziału wahań, a więc poziomów 4,55-4,60 i w dynamicznym wystrzale dotarł aż do “magicznej” granicy 4,50. Jeszcze większe umocnienie PLN zaliczył w relacji do USD i CHF, gdzie notuje prawie 10-groszowe “zyski”. Niemniej jednak widzimy dziś lekką zadyszkę złotego i przynajmniej na razie wyhamowanie tych wspomnianych trendów spadkowych.
Czy będzie kubeł zimnej wody?
Być może inwestorzy doszli do wniosku, że posiedzenie RPP już niebawem (8 września) i po raz kolejny może się okazać, że prezes Glapiński sprowadzi inwestorów kupujących PLN mocno na ziemię. Całość umocnienia złotego z ostatnich dni odbywa się na przekonaniu, że nasza władza monetarna w obliczu kolejnego wysokiego odczytu inflacji CPI podniesie koszt pieniądza w Polsce. Oczywiście można powiedzieć, że zwolennicy podwyżek stóp mają swoje silne argumenty, tyle tylko, że aby decyzja o podwyżkach stóp miała miejsce, musi być większość w RPP, a takiej na ten moment brakuje. Tym bardziej że Rada ma teraz świetny argument za tym, by na razie czekać z decyzjami i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna w naszym kraju, a więc nieco skopiować Fed.
Nieco ignorancji
Dzisiaj odbywa się posiedzenie jednej z Izb Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, której rozstrzygnięcie może być czynnikiem ryzyka dla złotego. Niemniej jednak inwestorzy nieco ten temat zepchnęli na bok w ostatnim czasie po fiasku rozpraw w tej sprawie, zarówno po stronie UE, jak i niedawno również instytucji sądowych w naszym kraju. Przypomnijmy, że 11 maja tego roku sędziowie zwrócili się do kilku instytucji po opinie, co znacznie wydłuża czas rozwiązania tego drażliwego sporu. Dzisiejsza rozprawa więc nie podgrzewa atmosfery wśród inwestorów jak wcześniej, a niemal nikt nie wierzy już w rychłe rozstrzygnięcie tej kwestii, co może odsuwać nieco w czasie czynnik ryzyka dla PLN.
Dane z rynku pracy w centrum uwagi
Inwestorzy od momentu zakończenia spotkania w Jackson Hole bankierów centralnych zastanawiają się, jak długo jeszcze Fed będzie zwlekał z normalizacją polityki monetarnej. W tym kontekście warto spoglądać na dane makro z USA szczególnie te z rynku pracy, które mogą okazać się kluczowe. Wczorajszy raport ADP prywatnej firmy o nowych miejscach pracy mocno rozczarował (o połowę mniejsza liczba od prognoz) i stał się pretekstem do wyprzedaży dolara amerykańskiego na szerokim rynku. Jeśli jutro podobnie wypadną oficjalne dane rządowe, to bez wątpienia inwestorzy dojdą do wniosku, że rynek pracy jeszcze się na tyle nie odbudował, by Fed rozpoczął już proces wychodzenia z luźnej polityki monetarnej, co przełoży się na dalsze osłabienie USD. Jest jednak jedno “ale”, a mianowicie częste rozbieżności między danymi ADP a oficjalnymi, więc z ostatecznymi wnioskami trzeba poczekać do jutra do godziny 14.30.
Złoty coraz mocniejszyKolejny bardzo dobry dzień dla rodzimej waluty. Inwestorzy patrzą na złotówkę bardzo korzystnie po ostatnich danych makroekonomicznych. Względem wszystkich głównych walut oprócz dolara złoty jest już najsilniejszy od początku lipca.
Inflacja rośnie w kolejnych krajach
Wtorek przyniósł nam kolejne dane o wzroście cen w Europie. Oprócz wspomnianej już Francji i Polski pojawiły się odczyty z Włoch i szacunek zharmonizowanej inflacji dla strefy euro. Obydwa odczyty przekroczyły oczekiwania. Dla ekonomistów zaskoczeniem nie jest, że zalewanie gospodarki pieniędzmi w końcu musi powodować wzrost cen. Oczywiście mając więcej środków, możemy konsumować więcej różnych dóbr, co się zresztą dzieje. Jest jednak granica tego procesu i mimo presji konkurencyjnej ceny rosną. W rezultacie tych danych inwestorzy spojrzeli przychylniej na euro. Powodem tej potencjalnie dziwnej reakcji jest wiara, że być może dojdzie do ograniczenia programu skupu aktywów, co wpłynie korzystnie na euro.
Słabsze dane z USA
Indeksy koniunktury za oceanem kolejny już raz zawodzą oczekiwania analityków. Indeks Chicago PMI był relatywnie blisko prognoz, osiągając 66,8 pkt wobec przewidywanych 68. Większy problem był w przypadku indeksu zaufania konsumentów - Conference Board, tutaj zamiast spodziewanych 124 pkt było ich aż 10,2 pkt mniej. Co ciekawe, rynki nie reagowały dalszą przeceną dolara. Z drugiej strony należy też pamiętać, że dolar w ciągu półtora tygodnia stracił około 1,5 centa na wartości względem euro i część inwestorów szuka już momentu na realizację zysków, wątpiąc w możliwość kontynuacji tego trendu.
Złoty wciąż mocny
Po wczorajszych odczytach inwestorzy wyraźnie uwierzyli w polską walutę. Jeszcze w poniedziałek na otwarciu rynków euro kosztowało 4,58 zł, dzisiaj jesteśmy poniżej poziomu 4,51 zł. Franki kosztują 4,17 zł, dolary 3,83 zł, a funty 5,26 zł. Jest to bardzo dobra okazja do zakupu waluty na wyjazd zagraniczny. A konkretniej byłaby, gdyby nie to, że mamy już wrzesień...
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu,
16:00 - USA - raport ISM dla przemysłu.
Złoty odzyskuje oddechDobry klimat na rynku oraz wyraźnie lepsze dane makroekonomiczne pozwoliły złotemu odrobić straty z ostatnich tygodni. Kolejne dni pokażą, jak trwałe jest to umocnienie.
Inflacja w Niemczech rośnie
Wczorajsze dane z Niemiec potwierdzają gwałtowny wzrost poziomu cen. Pułap 3,9% wydaje się potencjalnie nie tak duży, ale trzeba wziąć pod uwagę, że to najwyższy wynik od końca 1993 roku. Są to zatem najszybciej rosnące ceny od zjednoczenia. Szybko rosnący poziom cen w rezultacie może spowodować, że dyskusja o normalizacji polityki monetarnej dotrze również do strefy euro. Na razie stopy procentowe są na rekordowo niskich poziomach już 5 lat. Nawet gdyby miało nie dojść do podwyżek stóp, to coraz bardziej prawdopodobne jest ograniczenie programu skupu aktywów. Tego typu wnioski są jednym z powodów, przez które w ostatnich dniach euro zyskuje względem dolara.
Lepsze nastroje na rynkach
Ostatnie dni pokazują, że nastawienie inwestorów względem ryzyka znów się poprawia. Nie należy mylić tego ze stwierdzeniem, że sytuacja jest dobra. Jest po prostu wyraźnie mniej zła, niż sądzono jeszcze niedawno. Pomimo nowych zachorowań na covid coraz rzadziej mówi się o nowych restrykcjach, a to właśnie restrykcje (a nie zdrowie i życie ludzi) mają głównie wpływ na rynki. Z jednej strony mamy do czynienia ze wzrostem cen surowców i to takim, którego nie można wytłumaczyć tylko słabnącym dolarem. Z drugiej inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na waluty krajów rozwijających się, a uciekają z walut najbardziej stabilnych o ujemnych stopach zwrotu. Widać to na parze EURCHF, gdzie w ostatnich dniach inwestorzy wyraźnie odwracają się od franka.
Złoty odrabia straty
Od kilku dni złoty zyskuje wyraźnie na wartości. Dzisiaj o godzinie 10:00 poznaliśmy dane na temat inflacji, która znowu rośnie. Dzisiejszy odczyt wynoszący 5,4% to najwyższy poziom od początku dekady i pęknięcia bańki dotcomów. Do tego lepsze dane o PKB i nie może dziwić, że przez chwilę euro atakowało poziom 4,53 zł, czyli najniższy od pierwszej połowy lipca. Frank staniał nawet poniżej 4,20 zł również najniższego poziomu od połowy lipca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - Produkt Krajowy Brutto,
15:45 - USA - Indeks Chicago PMI,
16:00 - USA - Indeks zaufania konsumentów - Conference Board.
Optymizm powoli wracaNa rynki powoli wraca optymizm. Rośnie zapotrzebowanie na ropę naftową, poprawiają się też prognozy zasięgu pandemii covid. To właśnie jej mniejszy wpływ podnosi optymizm inwestorów.
Portfele Amerykanów
W piątek poznaliśmy dane na temat dochodów i wydatków Amerykanów. Wydatki w ujęciu miesięcznym rosły o 0,3%, z kolei dochody aż o 1,1%. Jest to zatem wynik, który z jednej strony uspokaja ekonomistów obawiających się konsekwencji nadmiernie szybko zadłużającego się społeczeństwa. Z drugiej jednak strony wynik niepokoi inwestorów. Jeżeli Amerykanie przestaną wydawać, odbije się to na danych makroekonomicznych. Drugim istotnym odczytem był spadający indeks Uniwersytetu Michigan, spadł on o ponad 10 pkt w ciągu miesiąca, ale było to zgodne z oczekiwaniami. To właśnie dlatego po opublikowaniu tych danych dolar tracił w piątek na wartości. Osiągnął na koniec dnia najniższe wartości względem euro od trzech tygodni.
Węgierskie bezrobocie
Piątkowe dane pokazują, że wzrost stóp procentowych na Węgrzech wcale nie doprowadził do pogorszenia się danych makroekonomicznych. Najlepszym dowodem jest ostatni odczyt bezrobocia, które pokazało poziom 3,9% przy oczekiwanych 4,1%. Rynki od jakiegoś czasu poszukują momentu, by zrealizować zyski z ostatnich umocnień forinta spowodowanych głównie wzrostem stóp procentowych. Piątkowe dane jednak okazały się złym momentem i forint wciąż jest blisko swoich trzymiesięcznych maksimów względem euro.
Ropa najdroższa od miesiąca
Po sierpniowych spadkach wywołanych wątpliwościami w sprawie kondycji światowej gospodarki w wyniku rozwoju pandemii w USA i Chinach nie ma już śladu. Rynki wróciły na poprzednie poziomy. Kluczowe może okazać się posiedzenie OPEC, aczkolwiek kartelowi ostatnio bardzo sprawnie udaje się przywracać ograniczenia wydobycia, nie doprowadzając jednocześnie do spadku cen. Nie bez znaczenia dla cen może okazać się huragan Ida. Jeżeli dojdzie do wstrzymania produkcji w USA, powinno to wpłynąć przynajmniej czasowo na wzrost cen.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka.
W oczekiwaniu na deklaracje Na EUR/USD aktualnie nie mamy przeważającego kierunku, a raczej dryfowanie w dość wąskim paśmie wahań. Lekkie ruchy w dół szybko zostały zanegowane i wraz ze zbliżaniem się do wydarzenia tego tygodnia, a więc posiedzenia bankierów centralnych w Jackson Hole, dolar zaczął tracić. Dlaczego tak? Mianowicie oczekiwania inwestorów na to, że szef Fed ogłosi początek końca, QE z dnia na dzień spadały. Do tego doszła informacja, że Powell zabierze głos jedynie zdalnie i na raptem 30 minut, która dodatkowo ugruntowała tę tezę. Skoro na ten moment decyzja odnośnie rozpoczęcia zacieśniania monetarnego została wstrzymana, to dolar przynajmniej na razie stał się mało atrakcyjny dla inwestorów. Nie znaczy to oczywiście, że tak będzie cały czas, bo nadal fundamenty w krótkim terminie są za kupowaniem “zielonego”. Szczególnie w relacji do euro, gdzie proces wychodzenia z luźnej polityki monetarnej z pewnością rozpocznie się przynajmniej kilka miesięcy później niż w USA. Niemniej jednak chwilowo brak deklaracji odnośnie taperingu ze strony szefa Fed może zostać wykorzystany do ruchu w górę na tej parze. Oporem będzie linia wyrysowana po ostatnich maksimach.
Czy będzie czwarta fala ? Krajowa waluta zachowuje się w ostatnich dniach dość pasywnie, brakuje większych ruchów w relacji do głównych walut, niemniej jednak CHF/PLN obrał kierunek południowy i udało się zejść nieco niżej w ostatnich dniach. Jest to pokłosie zachowania franka szwajcarskiego na szerokim rynku, gdzie tracił niemal cały tydzień. Pozytywne nastroje na rynkach powodują, że bezpieczne przystanie nie są atrakcyjne, stąd osłabienie CHF. Czwarta fala pandemii, której boją się inwestorzy, na razie to tylko główny temat mediów. Owszem ktoś powie: statystyki zakażeń na świecie rosną w ostatnich dniach, niemniej jednak świat ma broń na koronawirusa w postaci szczepionek, więc walka jest nieco łatwiejsza. Świat też nauczył się żyć z pandemią, co może oznaczać, że wprowadzenie restrykcji ewentualnych nie będzie tak negatywne w skutkach. Wsparciem w przypadku dalszego ruchu w dół będzie poziom ostatniego minimum w okolicach 4,21.
Jeszcze nie czas na odważne posunięciaOczy inwestorów zwrócone na Jackson Hole w USA. Rynki im bliżej tego wydarzenia tym bardziej tracą nadzieję, że padną jakieś konkrety. Dolar amerykański nieco słabszy w tym tygodniu na szerokim rynku. Złoty pasywny, nie reaguje na pozytywny klimat inwestycyjny. EUR/PLN w wąskim korytarzu wahań, nieco niżej CHF/PLN, biorąc pod uwagę małą atrakcyjność franka szwajcarskiego w ostatnich dniach, jako bezpiecznej przystani.
Ten tydzień zdecydowanie przebiegał pod dyktando risk on na rynkach. Tyle tylko, że ta sytuacja tylko uwypukla słabość krajowej waluty, która tak naprawdę w żaden sposób nie skorzystała z tych świetnych nastrojów i co warto dodać słabości dolara amerykańskiego, co zwyczajowo służy naszej walucie. EUR/PLN od dobrych 2 tygodni dryfuje w 5 groszowym paśmie wahań i nie ma zdecydowanego obranego kierunku. Wsparcie w postaci optymistycznego klimatu inwestycyjnego to jednak zbyt mało, balastem ciągle jest pasywna postawa RPP i brak sugerowanych zmian w polityce monetarnej. Warto też dodać, że mocno zarysowuje się różnica w podejściu do polityki pieniężnej między naszym krajem, a sąsiadami jak Czechy, czy Węgry. W drugim wspomnianym kraju w tym tygodniu podjęto decyzję o podwyższeniu kosztu pieniądza, co w efekcie przełożyło się na umocnienie HUF. NBP jednak tą drogą nie chce iść i nie myśli o silnej walucie, która mogłaby zdławić eksport towarów. Patrząc na bilans handlowy trudno się nie zgodzić z tym, że taka postawa ma sens, a dodatnie saldo bilansu to z pewnością doda rezonu naszemu PKB. Na wykresie EUR/PLN widać uformowanie się formacji trójkąta, która może zwiastować, choć nie musi, większe wybicie. Sytuacja jak najbardziej temu sprzyja, skoro dzisiaj wystąpienia szefa Fed o godz. 16.
Złoty odrabia stratyPo kilku dniach straszenia przebiciem poziomu 4,60 na euro złoty znów daje odrobinę odpoczynku. Wspomagają go w tym lepsze dane na temat rynku pracy w Polsce i uspokajanie się sytuacji na świecie.
Bezrobocie w dół
Zgodnie z oczekiwaniami bezrobocie w Polsce kolejny miesiąc spadało w lipcu. Mamy tutaj do czynienia z elementami sezonowymi, gdzie zwiększona ilość prac w turystyce powoduje spadek bezrobocia oraz z odradzaniem się gospodarki po pandemii. Warto zwrócić uwagę, że 5,8% to wynik mocno zbliżony do poziomów sprzed pandemii. W lipcu 2019 roku bezrobocie wynosiło 5,2%, co pokazuje, że narracja o katastrofie na polskim rynku pracy jest mocno przesadzona. Polski złoty reagował wczoraj dobrze i rozpoczął delikatne umacnianie się, finalnie dochodząc pod koniec dnia w okolice 4,57 zł za euro.
Węgrzy nie zaskakują
Węgierski Bank Narodowy już trzecie posiedzenie z rzędu podnosi stopy procentowe o 0,3%. Co ciekawe, Węgrzy w przeciwieństwie do większości państw na świecie zmieniają stopy procentowe co wielokrotność 0,15%, a nie jak inni co 0,25%. Nie zmienia to faktu, że od maja do dzisiaj stopy procentowe wzrosły z 0,6% do 1,5%. Strategia Węgier przewiduje większy nacisk na portfelu swoich obywateli i walkę z bańkami spekulacyjnymi. Polski pogląd, prezentowany zresztą przez wiele innych państw na świecie znacznie większy nacisk kładzie na wyniki makroekonomiczne i napędzanie gospodarki tanim kredytem pomimo inflacji. W rezultacie Węgrzy podnoszą stopy procentowe a my nie. Nie jest to bez znaczenia dla wyceny forinta, który pomimo olbrzymich strat w trakcie pandemii sprawnie je odrabia i już jest wyraźny droższy względem złotego niż przed lockdownami.
Ropa znów rośnie
W ciągu dwóch dni baryłka ropy podrożała o imponujące 5 dolarów, przeskakując z 65 dolarów na 70 dolarów za baryłkę. Wzrost cen ropy spowodowany jest korzystniejszymi prognozami popytu na ten surowiec w przyszłości. Analitycy wskazują korzystniejsze od oczekiwań dane względem rozwoju pandemii koronawirusa na świecie. Wzrost cen ropy nie przekłada się od razu na ceny na stacjach benzynowych, ale osoby wróżące tanie paliwo i argumentujace to spadkami cen ropy muszą skorygować swoje prognozy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra.
EURHUF - Węgrzy napędzają forintaWęgrzy dzisiaj nie zaskoczyli - zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów główna stopa wzrosła o 30 p.b. do poziomu 1,50 proc. To kontynuacja cyklu zapoczątkowanego trzy miesiące temu. Obecny poziom stóp procentowych był ostatnio obserwowany w 2015 r. Inflacja, która wyraźnie narusza ostatnio cele banku centralnego może pozostać głównym argumentem do kolejnych ruchów. I to sprawia, że forint wyrasta na najsilniejszą walutę w regionie, co jeszcze pół roku temu byłoby nie do pomyślenia.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
73 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
Złoty kolejny raz w odwrocieKlimat na rynkach globalnych nie pomaga złotemu. W piątek doszły do tego słabsze dane z kraju, co spowodowało, że przekroczyli ponownie poziom 4,59 zł na euro.
Sprzedaż detaliczna spowalnia
Jeszcze w piątek zobaczyliśmy dane GUS na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Wynik 8,9% to teoretycznie przyzwoity wzrost w ujęciu rocznym. Problem w tym, że rok temu w trakcie pandemii wzrost był w lipcu zaledwie symboliczny. W rezultacie wynik ten należy w pewnym sensie skorygować o tamten niski przyrost. Dodatkowo analitycy oczekiwali wyższego wzrostu. Nie bez znaczenia dla rynku były też niższe od oczekiwań dane o produkcji budowlano-montażowej. Nie można się było zatem dziwić, że dane te były odebrane jako powód do osłabienie się złotego. W piątek euro przez chwilę podrożało, znalazło się tuż pod 4,60 zł, ale odbiło się w dół.
Bitcoin znów powyżej 50 000 USD
Najpopularniejsza kryptowaluta świata znów idzie w górę. Bitcoin przekroczył właśnie próg 50 000 dolarów, co jest ważnym poziomem psychologicznym. Co pchnęło wycenę w górę? Analitycy wskazują na dwa zjawiska. Z jednej strony dokupienie dużych kwot przez jedną z giełd, z drugiej uruchomienie w Wielkiej Brytanii portfeli kryptowalutowych przez PayPala. Biorąc jednak pod uwagę to, co się dzieje na świecie, to tylko pretekst. Realnym problemem jest połączenie rekordowo niskich stóp procentowych z wysoką inflacją. To właśnie dlatego popularne są wszelkiej maści inwestycje, nawet te wysokiego ryzyka. Nie może zatem dziwić, że w walce z inflacją wiele osób zwraca się ku kryptowalutom. To, że ich nie rozumieją, nie zmienia faktu, że efekt stadny powoduje, że te rosną.
Korekta w Kanadzie
Piątkowe dane na temat sprzedaży detalicznej w Kanadzie pokazują problem tamtejszego rynku motoryzacyjnego. Sprzedaż detaliczna okazała się o 0,2% niższa od oczekiwań, ale ten sam parametr bez sprzedaży samochodów okazał się o 0,1% wyższy od oczekiwań. Oznacza to, że analitycy mocno przecenili sprzedaż aut. Rynki walutowe przyjęły te dane jako korzystne dla dolara kanadyjskiego. Z drugiej strony dolar kanadyjski od tygodnia każdy dzień zamykał stratą względem swojego amerykańskiego kolegi, więc odbicie to równie dobrze można interpretować jako moment do realizacji zysków.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Euro pnie się w góręNa wykresie EUR/PLN widoczne jest wyłamanie oporu w postaci linii krótkoterminowego trendu spadkowego, którym został zapoczątkowany od 12 sierpnia. Kurs dynamicznie podążył w górę i aktualnie testuje poziom maksimum 4,5910. Wydaje się kwestią czasu, aż znów zobaczymy próbę przebicia psychologicznej wartości 4,60, która stanowi solidny mur przed dalszym ruchem w górę i już wielokrotnie skutecznie dawała nauczkę inwestorom grającym na osłabienie krajowej waluty. Powód słabości PLN to otoczenie zewnętrzne i mocniejszy dolar amerykański na szerokim rynku. Taki układ zwyczajowo nie pomaga walutom rynków wschodzących i tak też jest tym razem. Oczywiście należy wspomnieć o pasywnej postawie NBP, który ani myśli zmienić luźnej polityki monetarnej, co nie sprzyja mocniejszej walucie. Dalsze losy EUR/PLN będą jednak zależeć od czynników zewnętrznych i tutaj na pierwszy plan wysuwa się posiedzenie bankierów centralnych w Jackson Hole. To właśnie tutaj szef Fed ma zapowiedzieć początek wygaszania QE, który będzie miał niebagatelne znaczenie dla całego świata. Inna sprawa jest taka, czy rzeczywiście Powell zdecyduje się na taki krok już teraz, wiedząc doskonale, jak zamiesza tym na rynkach szczególnie giełdowych. Szef Fed, trzeba pamiętać, to nie ekonomista, a zwolennik prorynkowego podejścia.
Amerykanie znów zasysają kapitałLepsze perspektywy zza oceanu znów odbijają się czkawką polskiej walucie. To właśnie przepływ kapitału za ocean odpowiada za obecną słabość złotego. W przypadku franka mamy też dodatkowy problem związany ze wzrostem ryzyk na świecie.
Rynek pracy w Polsce
Wczoraj poznaliśmy dane z GUS w sprawie rynku pracy w Polsce. Okazały się one delikatnie słabsze od oczekiwań, ale w dalszym ciągu wynagrodzenia rosną o 8,9% w skali roku, a zatrudnienie rośnie o 1,8%. Tym samym przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5851,87 zł. Rynki nie reagowały specjalnie na te dane, złoty umacniał się, ale był to raczej ruch całodzienny niż powiązany z tymi odczytami.
Frank najdroższy od listopada
W nocy mieliśmy do czynienia z wyraźną przeceną złotego. Działo się to równolegle z umacnianiem się franka względem euro do najwyższych poziomów od końca zeszłego roku. W rezultacie kredytobiorcy frankowi otrzymali kolejny cios w swoje portfele. Frank szwajcarskiprzekroczył 4,27 zł i był najdroższy od listopada 2020 roku. Daleko na szczęście do tamtejszych poziomów, gdzie frank docierał w najgorszym momencie w okolice 4,35 zł.
Protokół z posiedzenia FED miesza na rynku
Wczoraj o 20:00 poznaliśmy stenogramy z posiedzenia lipcowego FED. Okazuje się, że rozważane są nawet ruchy w polityce monetarnej w tym roku. Frakcja ta nie ma na razie większości, ale możliwe jest, że program skupu aktywów, będący de facto drukiem pieniędzy, zostanie zredukowany. Na reakcję rynków finansowych nie trzeba było długo czekać. Kapitał płynął za ocean szerokim strumieniem, co przełożyło się nie tylko na słabość euro, ale również złotówki. Złotówka jest najsłabsza względem dolara od marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Polska - produkcja przemysłowa,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dolar wciąż mocnyWbrew oczekiwaniom analityków wzrost cen w USA nie spowalnia. Drugi miesiąc z rzędu mamy wynik 5,4% i jesteśmy zaledwie 0,2% od szczytów z 2008 roku. Są to dobre dane dla dolara, który wciąż jest mocny.
Ceny w USA wciąż galopują
Wczorajsze dane na temat wzrostu cen drugi miesiąc z rzędu pokazały za oceanem wzrost cen o 5,4%. Ostatni raz wyższy wzrost inflacji mieliśmy w lipcu 2008, kiedy to de facto rozpoczynał się poprzedni duży kryzys światowy. Było to jednak pojedyncze wyższe wskazanie, co pokazuje skalę problemu. Co może być pozornie mało intuicyjne, wysoka inflacja umacnia walutę. Rośnie bowiem przekonanie inwestorów, że podwyżki stóp procentowych nadejdą szybciej, niż gdyby wzrost cen był niższy. Podwyżki stóp procentowych z kolei wpływają na atrakcyjność inwestycji w walutę, zatem inwestorzy, przewidując ten ruch, kupują dolara już teraz.
Listopadowa niespodzianka w RPP?
Artykuł członka RPP autorstwa Eryka Łona na portalu Radia Maryja okazał się pewną niespodzianką. Autor kojarzony jest ze skrzydłem zwolenników niskich stóp procentowych w Radzie. We wspomnianym artykule zwrócił jednak uwagę na to, że z decyzją o podwyżce stóp należy poczekać na listopadową projekcję. Wśród analityków pojawiają się dwie interpretacje tych słów. Jedna wskazuje na to, że jeżeli listopadowa projekcja inflacji NBP będzie wysoka, nawet Eryk Łon jest skłonny poprzeć podwyżkę z 0,1% na 0,25%. Druga, że w sposób dość niezręczny językowo profesor wykluczył ewentualność wcześniejszych podwyżek. Ten jeden głos byłby o tyle istotny, że patrząc na układ sił w RPP, potencjalnie byłby to jeden brakujący głos, mogący przeważyć szalę na rzecz podwyżek. Taki ruch mógłby spowodować umocnienie się złotego.
Dane z Wielkiej Brytanii
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii. Produkt Krajowy Brutto rósł dokładnie zgodnie z oczekiwaniami. Słabiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa, a lepiej przetwórstwo przemysłowe. Ten drugi parametr jest jednak znacznie mniej istotny. Funt przyjął te dane dość neutralnie i nadal jest blisko swoich kilkumiesięcznych maksimów. Patrząc na zakres ruchu z ostatnich dni, inwestorzy mogą powoli oczekiwać dobrej okazji do realizacji zysków z ostatniego umocnienia funta. Te dane nie zostały jednak uznane za wystarczający powód.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Kapitał ucieka za oceanObecna sytuacja na rynkach wyraźnie sprzyja dolarowi. Wspierają go zarówno dobre dane zza oceanu, jak i słabsze dane z Europy. W tle widzimy wyraźną słabość złotówki, co w takiej sytuacji nie powinno być zaskoczeniem.
Co z koniunkturą w Niemczech?
Wczorajsza publikacja indeksu ZEW w Niemczech potwierdziła tylko obecną tendencję na rynku. Bardzo słaby odczyt spowodował, że mieliśmy kolejny najsłabszy dzień euro względem dolara z rzędu. W rezultacie dolar wyrównał swoje najwyższe poziomy względem europejskiej waluty z przełomu marca i kwietnia. Potwierdza to tylko panującą na rynku narrację, że pomimo słabego początku po pandemii ponownie to amerykańska gospodarka będzie tą, która lepiej poradzi sobie z wychodzeniem z kryzysu.
Problemy złotego
Kapitał płynący za ocean powoduje również konsekwencje w Polsce. Inwestorzy zamykają również pozycje na złotym, co powoduje, że rodzima waluta jest w wyraźnym odwrocie. Dzisiaj cena euro odbiła się już od poziomu 4,59 zł, co sugeruje, że jeżeli nie dojdzie do przełomu, szybko będziemy oglądać znów okolice 4,60 zł. Sytuacja odrobinę lepiej wygląda na franku szwajcarskim, gdzie inwestorzy kontynuują zamykanie pozycji frankowych, co powoduje, że pomimo słabości złotówki, frank utrzymuje w miarę swoją wartość.
Spowolnienie inflacji na Węgrzech
W lipcu na Węgrzech ceny rosły o 4,6%, to aż o 0,7% wolniej niż w czerwcu oraz 0,2% mniej niż oczekiwali analitycy. Z jednej strony odpowiada za to spowolnienie wzrostu cen surowców energetycznych, z drugiej strony na Węgrzech wzrosły stopy procentowe. W rezultacie szaleństwo wydawania pieniędzy nie jest tak silne, jak w Polsce, gdyż różnica pomiędzy inflacją a tym, co możemy otrzymać w banku na lokacie, jest obecnie ponad 1% mniejsza niż nad Wisłą. Forint traci na wartości po tych danych. Gwałtowny spadek inflacji oddala perspektywę wzrostów stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka.
Co z pandemią?Mniejszymi problemami z covidem tłumaczy się wzrosty euro względem franka a większymi słabość ropy. Ta sprzeczność jest związana z różnymi regionami geograficznymi, ale patrząc na globalność pandemii można się spodziewać, że szybko się to wyrówna.
Ropa naftowa w odwrocie
Sytuacja na rynkach jest zadziwiająca. Z jednej strony ropa naftowa wczoraj testowała najniższe poziomy od maja, schodząc poniżej 68 dolarów za baryłkę. Jako powód analitycy wskazują rozwój pandemii w Chinach. O ile procentowo są to bardzo istotne wzrosty, o tyle kwotowo mówimy o przekroczeniu 100 przypadków na całe Chiny. Z drugiej strony analitycy obawiają się silnego zaniżania chińskich danych. Poprawa covidowa w Europie jest odpowiedzialna za wzrost w tej części świata. Zanosi się, że szybko, któryś z tych argumentów straci na znaczeniu, oba na raz nie mogą długo egzystować, bo są sprzeczne.
Bitcoin znów rośnie
Nic tak nie pomaga kryptowalutom jak wiara ludzi w to, że inflacja niszczy wartość ich pieniędzy. To właśnie niskie stopy procentowe napędzają na ten rynek kolejnych inwestorów. Na rynku zresztą pomimo negatywnych sygnałów z Chin nie brakuje pozytywów. Zarówno ze strony technologicznej, jeżeli chodzi o zmiany w Ethereum (czyli drugiej najpopularniejszej kryptowalucie). Są też spodziewane korzystne zmiany w ramach rozliczeń podatkowych w USA. Nie może zatem dziwić, że inwestorzy kupują. Bitcoin pierwszy raz od maja przekracza 45 000 dolarów.
Frank szwajcarski najtańszy od tygodni
Poprawa nastrojów na rynku, a przede wszystkim odwrót inwestorów od franka szwajcarskiego na rzecz euro to coś, co powinno przywrócić nadzieję kredytobiorcom frankowym. Tylko wczoraj frank szwajcarski staniał o 3 grosze i jest najtańszy od niemal miesiąca. Co ważne, euro w tym czasie staniało zaledwie 1 grosz, co pokazuje jak mały jest w tym ruchu udział samego złotego. Patrząc na zakres ostatnich umocnień euro względem franka, ruch ten nie ma już za bardzo miejsca do kontynuacji. Pozostało do szczytów z połowy lipca jakieś pół centa. To z kolei przy niezmienionej relacji euro do złotego powinno spowodować około 2 grosze tańszego franka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
I po korektachPrzełom letnich miesięcy przyniósł wyraźne spadki na parach złotówkowych. Co ciekawe, działo się to bez ewidentnej zmiany nastawienia globalnego sentymentu, co może sugerować, że mieliśmy do czynienia jedynie z techniczną korektą, która prawdopodobnie już się zakończyła.
Euro w lipcu dwukrotnie próbowało sforsować poziom 4,60 zł i w obu przypadkach ataki te okazały się nieskuteczne. Drugie fiasko przy okazji wygenerowało impuls spadkowy, wystarczająco silny, by bez problemu sforsować linię wsparcia przy 4,555 zł. Połączenie formacji podwójnego szczytu z wyjściem poniżej ostatniego dołka powinno być potężnym czynnikiem kierującym kurs na znacznie niższe poziomy. Co ciekawe jednak, w ostatnich godzinach zarysowała się szybka formacja potrójnego dna i choć ze względu na horyzont czasowy ma ona mniejsze znaczenie, niż duża formacja prospadkowa, to warto przyjrzeć się zachowaniu kursu na początku przyszłego tygodnia. Scenariusze mamy dwa, pierwszy bazowy mówi o klasycznym reteście linii wsparcia, która zamienia się w opór i jego realizację właśnie obserwujemy. Drugi zakłada, że nowo wykreowany opór nie daje rady i zostaje sforsowany. Otwierałoby to drogę do kolejnego podejścia pod lokalne szczyty przy 4,60 zł, a przy uzyskaniu odpowiedniej dynamiki niewykluczone, że tym razem atak zakończyłby się sukcesem. Warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku, kolejny opór wypada przy 12-letnich ekstremach. Wyżej jest już tylko historyczny szczyt zarysowany jeszcze podczas kryzysu z 2008 roku.
Dolar znów zyskujeRosnący deficyt handlowy USA nie przeszkadza inwestorom zainteresować się amerykańską walutą. Liczą oni na dobre dane z rynku pracy, które poznamy dzisiaj o godzinie 14:30.
Dane z USA
Zgodnie z oczekiwaniami deficyt handlowy USA nadal rośnie. Mieliśmy wczoraj kolejny rekord wszechczasów. Powód rekordów jest dość prozaiczny. W odbiciu popandemicznym import wrócił do trendu i osiągał dalej historyczne maksima. Eksport nadal jednak nie przekracza poziomów z lat 2018-2019. Ostatnie umocnienia dolara tylko przeszkadzają w zbilansowaniu budżetu handlowego.
Bezrobocie za oceanem
Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych wypadły wczoraj wyjątkowo blisko oczekiwań. Co ciekawe, zeszłotygodniowe dane wbrew ogólnej tendencji zostały skorygowane w dół. W ostatnich tygodniach niemal zawsze były to wzrosty. Inwestorzy uznali te dane za dobry prognostyk względem dzisiejszego pakietu informacji z rynku pracy. Dolar kontynuuje zaczęte jeszcze w środę umocnienie względem euro. Od tego czasu umocnił się o niecałego centa, co nie jest aż tak dużym wynikiem, ale większość analityków oczekuje na dzisiejsze dane.
Czesi podnieśli stopy procentowe
Powoli RPP traci swoje punkty odniesienia. Polska najczęściej w polityce monetarnej porównuje się z Czechami i Węgrami. Są to jedyne państwa naszego regionu o własnej walucie z podobnymi wskaźnikami makroekonomicznymi. Obydwa jednak walcząc z inflacją podniosły stopy procentowe. W przypadku Czechów był to zresztą poziom nie 5% wzrostu cen, ale 3%. Pomimo tego, że rynki spodziewały się podniesienia stóp i tak część inwestorów lokowała środki przeciwko tej decyzji. Odwracanie pozycji po publikacji spowodowało umocnienie się korony względem pozostałych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy.
Strach wraca na rynkiPomimo słabszych danych z rynku pracy dolar idzie wyraźnie w górę. W tle wzrost zakażeń koronawirusem i nawrót pandemii w Chinach. To wszystko pcha ceny ropy w górę.
Indeksy koniunktury dla usług
Wczoraj opublikowano indeksy PMI dla usług. Jest to wskaźnik mniej istotny dla rynków walutowych, niż indeksy dla przemysłu, ale wciąż ważny. W przypadku strefy euro wynik nie osiągnął oczekiwanych poziomów, jednak 59,8 pkt to tylko 0,6 pkt poniżej tych oczekiwań. Jest to również obiektywnie bardzo dobry rezultat pokazujący wysoki optymizm co do rozwoju tej branży. Lepiej wypadła za to Wielka Brytania, gdzie wynik był co prawda niższy i wynosił 59,6 pkt, ale znacznie mniejsze były oczekiwania. Dane te mocno pomogły funtowi po raz kolejny zbliżyć się do wielotygodniowych maksimów względem euro.
Niespodzianka za oceanem
Wczoraj opublikowano raport na temat zatrudnienia ADP. Z jednej strony przyrost liczby miejsc pracy o 330 tysięcy to w normalnych czasach rewelacyjny wynik. Z drugiej strony analitycy spodziewali się ponad dwukrotnie większej wartości. Inwestorzy mieli wyraźny problem z interpretacją tego wyniku. Świadczy o tym fakt, że zgodnie z przewidywaniami początkowo mieliśmy do czynienia z dużą przeceną dolara. Potem wraz z lepszym od oczekiwań raportem ISM dla usług rynek poszedł w drugą stronę. W rezultacie dolar jest najsilniejszy względem euro od ponad miesiąca.
Koronawirusa przecenia ropę
Rozwój pandemii koronawirusa powoduje, że na rynkach optymizm powoli gaśnie. Powodem jest pojawienie się w oficjalnych statystykach zakażeń w Chinach, które przecież raportowały 0 przez wiele dni. Na rezultat na rynku ropy nie trzeba było długo czekać. W ciągu trzech dni baryłka ropy staniała ze szczytów na poziomie 75 dolarów na 70 dolarów. Jest to bardzo zły sygnał dla złotówki. Bardzo często takie wzrosty ryzyka kończą się negatywnie dla złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
13:00 - Wielka Brytania - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego,
14:30 - USA - liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Indeksy koniunktury rządzą rynkiemWczorajszy dzień upłynął pod dyktando indeksów koniunktury. Dobre dane pokazano zarówno w Europie, jak i za oceanem. Nawet jeżeli oczekiwania analityków były jeszcze wyższe, odczyty pokazywały korzystny kierunek zmian.
Słabsze indeksy koniunktury
Poznaliśmy wczoraj indeksy koniunktury dla głównych gospodarek europejskich. Był wśród nich indeks PMI dla przemysłu w Polsce. Wypadł on co prawda słabiej od oczekiwań, ale wynik 57,6 pkt to nadal bardzo solidny rezultat. Jest to wyraźnie powyżej 50 pkt oddzielających symbolicznie rozwój od recesji. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że jest to wskaźnik oceniający rozwój sytuacji w przyszłości. W rezultacie kilka miesięcy temu więcej osób spodziewało się poprawy, bo i sytuacja była gorsza. Dane te pomimo nieosiągnięcia oczekiwań nie przeszkadzały złotemu się umacniać.
Jak wypadła Europa?
Łączny indeks dla strefy euro wypadł symbolicznie powyżej oczekiwań. Na uwagę zasługuje jednak bezwzględny poziom. 62,8 pkt to poziom pokazujący potencjalnie bardzo dobre perspektywy dla rozwoju strefy euro. Dane te zresztą pomogły euro kolejny raz atakować ostatnie maksima względem dolara. To między innymi silna pozycja europejskiej waluty i kapitał płynący wraz z nią na europejską stronę oceanu odpowiadają za ostatnio lepszą dyspozycję złotego na rynkach walutowych.
Mieszane dane zza oceanu
Wczoraj z 15-minutową przerwą poznaliśmy dwa konkurencyjne wskaźniki dla USA. Był to lepszy od oczekiwań indeks PMI dla przemysłu oraz słabszy od oczekiwań raport ISM dla przemysłu. Obydwa te parametry powstały na podstawie ankiet rozsyłanych do odpowiednio sprofilowanej grupy. Różnice w doborze grup powodują jednak, że wyniki uzyskiwane mogą się czasem różnić. Jest to częsty problem z interpretacją wyników z badań ankietowych. Dane te jednak ze względu na ogólnie wysokie poziomy powodowały umacnianie się dolara względem pozostałych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
EURPLN coraz bliżej mocnego średnioterminowego sygnałuDzisiaj agencje zacytowały wypowiedź przedstawiciela "jastrzębi" w Radzie Polityki Pieniężnej, Łukasza Hardta, który dał do zrozumienia, że wysokiej inflacji nie można bagatelizować. Wprawdzie grupa zwolenników zaostrzenia oficjalnego przekazu w RPP pozostaje niewielka, niemniej takie wypowiedzi jak ta, dają preteksty dla prób rozegrania mocniejszego złotego na fali obserwowanej słabości dolara na szerokim rynku.
W ciekawym miejscu jest wykres EURPLN. Jeżeli linia trendu wzrostowego zostanie złamana, to będzie to mocny sygnał do dłuższej fali umocnienia złotego. Dzienny oscylator RSI9 nie wyklucza takiej możliwości, a MACD już jakiś czas temu wygenerował sygnał sprzedaży.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
73 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
Nowa mutacja wirusa kolejnym zagrożeniem Chwilę ulgi mają również posiadacze kredytów we frankach szwajcarskich. Kurs CHF/PLN po osiągnięciu maksimum na poziomie 4,2650 stopniowo schodzi w dół. Z jednej strony to konsekwencja odwrotu od dolara amerykańskiego i tym samym wsparcia dla walut rynków wschodzących. Z drugiej strony przynajmniej chwilowo na rynkach brakuje ryzyk, które mogłyby spowodować wzrost zainteresowania walutami bezpiecznymi, jak właśnie CHF. Należy jednak wspomnieć o czającym się zagrożeniu ze strony nowej mutacji koronawirusa. W kolejnych danych statystycznych widzimy wzrost dynamiki liczby zakażeń, co może spowodować, że w krajach gdzie odsetek zaszczepionych jest mały, dojdzie do powrotu restrykcji. Nie trzeba nikomu mówić, jakie będzie to miało przełożenie na gospodarkę. Warte uwagi jest jednak to, że w ostatnich tygodniach w przypadku wzrostu ryzyk na rynkach większą uwagę przyciągają waluty takie jak USD, czy JPY. Wsparciem dla kursu CHF/PLN będzie poziom 4,2125, czyli minimum sprzed tygodnia.