EURCHF - H1 - Warunki na wzrostyWitajcie,
Zastanawiam się nad możliwością zagrania na wzrosty na EURCHF.
Jesteśmy oczywiście w trendzie wzrostowym :)
Podstawowym warunkiem wejścia w pozycje będzie dla mnie zamknięcie się świecy z interwału H1 nad pomarańczową strefą. Poziom, który interesuje mnie szczególnie to czarna ciągła linia. Gdy świeca zamknie się nad otworze pierwsą pozycję, gdy zamknie się świeca z H4 nat tym poziomem to możliwe, że dołożę pozycje ale zobaczymy jak będzie wtedy wyglądał wykres.
Poziom realizacji zysku to zielona pozioma linia
Poziom maksymalnej straty to pozioma czerwona przerywana linia
-----------------------
Ryzykuje tylko 3 do 5% swojego kapitału,
Należy pamiętać, żeby dobrze zarządzać portfelem by w razie osiągnięcia nie odnieść zbyt wielkiej straty.
----------------------
W PRZYPADKU NIE WYBICIA POMARAŃCZOWEJ STREFY a w pierwszej kolejności zaksięgowania poziomu SL i niżej należy będzie zaktualizować analizę ponieważ nie był aktywny scenariusz wzrostowy
EUR (Euro)
Dobra passa złotegoPrezes Narodowego Banku Polskiego postanowił na konferencji prasowej nie udawać, że problemu nie ma. Co interesujące, pojawiła się nawet jakaś wizja dalszych działań na przyszłość zamiast zaklinania rzeczywistości przejściowością inflacji. Rynki przyjęły to bardzo dobrze.
Euro poniżej 4,50 zł
Polska waluta zaliczyła wczoraj kolejny bardzo udany dzień. Powodem jest dobry klimat na rynku wywołany z jednej strony uspokojeniem sytuacji na Wschodzie. Z drugiej strony decyzja Rady Polityki Pieniężnej o podwyżce stóp procentowych poparta wystąpieniem prezesa NBP wspiera naszą walutę. Jest to o tyle istotne, że jeszcze niedawno prezes starał się na konferencji studzić nastroje i udawać, że owszem podnoszą stopy, ale to tylko przejściowy problem. Tym razem nie udawał, że inflacja zniknie. Dalej mamy oczywiście narrację, że problem wzrostu cen jest globalny i nie wynika wcale z techniki wsparcia gospodarki poprzez zalanie jej pieniędzmi. Nie zmienia to faktu, że inwestorzy patrzą na złotego bardzo przychylnym okiem.
Konferencja prasowa prezesa NBP
Wczoraj odbyła się konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego. Jak to zawsze w przypadku tego mówcy nie zabrakło wielu barwnych elementów, które będą krążyć po internecie w formie żartów. Co jednak pojawiło się merytorycznego? Przede wszystkim jasne stwierdzenie, że 3,5-4% w przypadku stóp procentowych to coś, przy czym gospodarka nie ucierpi. Potwierdza to scenariusz, że nie jesteśmy blisko końca cyklu podwyżek stóp procentowych. Drugim ważnym stwierdzeniem jest prognoza przekraczania celu inflacyjnego przez kolejne 2 lata. Kończy to narracje przejściowego charakteru inflacji. W ocenie sytuacji gospodarczej słusznie zwrócono uwagę na dobrą kondycję rynku pracy oraz, co nie powinno dziwić w dobie wysokiej inflacji, wysoki wzrost PKB. Pojawiły się też odniesienia do czynników zewnętrznych, w postaci wzrostu cen surowców oraz problemów w innych krajach.
Rumunii zaskoczyli rynek
Wczorajsze posiedzenie Narodowego Banku Rumunii przyniosło wyższy od oczekiwań wzrost stóp procentowych. Z jakiegoś powodu kraj ten pomimo bardzo dużych problemów ze wzrostem cen dotychczas podnosił stopy procentowe o zaledwie 0,25%. Obecnie odważono się na 0,5%. W rezultacie osiągnięto poziom 2,5%, czyli o 0,25% niższy od Polski. Tym samym pomimo szybszego niż u nas rozpoczęcia akcji podnoszenia stóp procentowych kraj ten ma nadal niższe oprocentowanie kredytów i lokat. Pamiętajmy jednak, że dzieje się to przy przeszło 8% inflacji, zatem trzymanie stopy procentowej na tych poziomach nie wygląda na rozwiązanie problemu. Z drugiej strony należy pamiętać, że Rumunia usztywnia swój kurs walutowy względem euro, zatem zbyt mocna podwyżka stóp mogłaby negatywnie wpłynąć na ten proces.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Kredyty hipoteczne jeszcze droższeRada Polityki Pieniężnej, podnosząc stopy procentowe, walczy z inflacją i dba o nasze portfele. Podwyżki stóp nie obniżą inflacji niestety od razu, za to raty kredytów hipotecznych będą szły w górę już w kolejnych miesiącach.
Rada podnosi stopy o 0,5%
Zgodnie z oczekiwaniami większości analityków stopy procentowe wzrosły wczoraj o kolejne 0,5%. W rezultacie cykl podwyżek stóp procentowych nadal trwa, a główna stop procentowa wynosi już 2,75%. Co ciekawe, pomimo tego, że częściej analitycy spodziewali się wyższej od oczekiwań podwyżki. Pomimo tego inwestorzy przyjęli obecną decyzję za dobrą prognozę dla złotego i rozpoczęli kupowanie. W rezultacie już dzisiaj euro kosztowało niewiele ponad 4,51 zł. Przed samą decyzją inwestorom trochę puszczały jednak nerwy. Powodem było przekładanie decyzji w czasie. Wydłużające się oczekiwanie mogło sugerować, że być może analizowane są jakieś rewolucyjne koncepcje. Stąd część inwestorów wolała zamykać pozycje inwestycyjne.
Złoty najsilniejszy od początku roku
Dobra dyspozycja polskiej waluty wsparta przez decyzję Rady Polityki Pieniężnej spowodowała, że złoty jest najsilniejszy względem większości walut od początku roku. Spowodowane jest to nie tylko dobrą dyspozycją względem euro, ale również korzystnym układem na rynkach. Spadek ryzyk spowodował, że inwestorzy wycofują się z bezpiecznych przystani, co powoduje przecenę franka. Do tego dochodzi słabsza dyspozycja dolara amerykańskiego, po słabszych danych z rynku pracy oraz co ważniejsze zmiana retoryki EBC, która przeniosła zainteresowanie inwestorów na naszą stronę oceanu.
USA bez rekordowego deficytu handlowego
Analitycy spodziewali się, że grudzień okaże się miesiącem z najwyższym w historii USA deficytem handlowym. Finalne dane były niższe i pokazały jednak, że we wrześniu deficyt był o 0,2 mld USD wyższy. Na wysokość deficytu ma wpływ oczywiście umacnianie się amerykańskiej waluty. Nie należy jednak szczególnie demonizować tego parametru. Powodem jest ogólny wzrost międzynarodowej wymiany handlowej w USA. Grudzień był bowiem rekordowym miesiącem zarówno pod kątem wysokości importu, jak i eksportu. Podawany deficyt USA w wartościach bezwzględnych wprowadza nas zatem w błąd. Bardziej racjonalne byłoby interpretowanie procentowej relacji pomiędzy tymi wartościami. Prawdopodobnie dlatego rynki przyjęły drugi najgorszy wynik w historii bez większych emocji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Złoty czeka na RPPOstatnie dni nie należą do złych dla rodzimej waluty. Jest to jednak uwzględnienie w cenach dzisiejszej podwyżki stóp procentowych. Przy podwyżce o 0,5% powinniśmy spodziewać się relatywnego spokoju, inne scenariusze powinny sporo namieszać.
Czekając na RPP
Dzisiaj poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Rynek spodziewa się podwyżek podstawowej stawki o 0,5%. Taka wysokość wynika mniej więcej ze zmian stawki WIBOR 3M od ostatniego posiedzenia. Nie brakuje jednak analityków przewidujących wyższe wzrosty. Bardzo wyraźny sygnał dają ostatnio Czesi, którzy doprowadzili już główną stopę procentową do poziomu 4,5%. Bazowym scenariuszem dla wyceny złotego jest właśnie wzrost stóp o 0,5%. Jeżeli wzrost byłby niższy lub nie byłoby go wcale, powinniśmy spodziewać się przeceny polskiej waluty. W przypadku wyższych podwyżek należy oczywiście oczekiwać umacniania się polskiej waluty. Konferencja prasowa odbędzie się dopiero w środę.
Franki najtańsze od października
Ostatni kwartał z pewnością nie był komfortowy dla kredytobiorców frankowych. Od początku lutego jednak sytuacja wyraźnie się poprawia. Dzięki 10-groszowej przecenie waluta Szwajcarii jest obecnie najtańsza (w złotych) od drugiej połowy października. Z jednej strony brzmi to dobrze, z drugiej w historii kredytów frankowych po 4,30 zł lub drożej kupowano franki tylko w pojedynczych miesiącach. Ciężko zatem w długim okresie rozpatrywać tę cenę jako dobrą. Co spowodowało przecenę CHF? Frank bardzo mocno zyskiwał na wartości z powodu strachu przed eskalacją ryzyk zarówno covidowych, jak i tych na wschodzie Ukrainy. Obecnie wygląda na to, że obydwa problemy znacznie mniej niepokoją inwestorów stąd nagły odwrót od szwajcarskiej waluty.
Irańczycy duszą ceny ropy
Po tym, jak ceny czarnego złota zaczęły sięgać kolejnych szczytów, chęć Irańczyków do powrotu do stołu negocjacyjnego ponownie wzrosła. Przebicie poziomu 90 dolarów za baryłkę w ostatnich dniach z pewnością nie studzi ich zapału. To właśnie szansa pojawienia się na rynku surowca z Iranu jest powodem obecnej przeceny. Dzisiaj ropa straciła na wartości już 2%, aczkolwiek dalej brytyjski surowiec przekracza granicę 90 dolarów za baryłkę. Jeżeli negocjacje z Iranem będą szły we właściwym kierunku prognozy cen na poziomie 100 dolarów za baryłkę, należy schować do kieszeni.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
EURCAD - jakie muszą być spełnione warunki na wzrostyWitajcie,
Żeby uwolnić się od czekania na crypto na spełnienie warunków na wzrosty zerkam sobie na inne rynki.
Sytuacja na EUR/CAD wygląda ciekawie bo jeżeli zostanie wybity lokalny trend spadkowy to mogą pojawić się nam wzrostym ale jak zawsze są warunki:
1. Warunkiem pierwszym do rozpoczęcia wzrostu to zamknięcie się świecy cenowej nad pomarańczową strefą.
2. Warunkiem drugim jest zamknięcie się świecy cenowej nad tendencją spadkową.
3. no i najwazniejsze, nie możemy mieć nowego niższego dołka bo wtedy będziemy musieli pomarańczową strefę przesunąć do dołu i zaktualizować analize.
Poziomy TP1 i TP2 oznaczyłem zielonymi poziomymi liniami
W razie spełnienia warunków na wzrosty oznaczyłem czerwoną linią poziom SL.
I jeszcze raz podkreślę. Scenariusz wzrostowy będzie spełniony tylko i wyłącznie gdy cena nie wybije nowego lokalnego dołka, a w pierwszej kolejności zamknie się nad pomarańczową strefą i tendencją :) Żeby potem nie było, że Dominik mówi o wzrostach, a spadło 😨, bo ktoś nie zrozumiał analizy 😉
Życzę wszystkim miłego tygodnia i obserwujcie info o stopach procentowych. I wydarzenia ekonomiczne ze strefy euro i Kanady, bo to wiele może wyjasnić co dalej będzie na wykresie.
Warunki, warunki, warunki... wtedy dopiero decyzja o ruchu w konkretną stronę 😎
PS Ruch strzałkami jest tylko przykładowy - wcale nie musi tak być.
PS2 Inspiracją do tej analizy był @Stanvest32 👋
Spadki na parze USDPLNSłabość dolara amerykańskiego i ruch na północ na parze EUR/USD ma swoje przełożenie na parze USD/PLN, gdzie notujemy spore spadki. Kurs dość dynamicznie przebił poziom wsparcia na 4,00 i nurkuje dalej. Obecnie jesteśmy już w okolicach 3,95 i wcale niepowiedziane, że to koniec ruchu spadkowego. Tym bardziej, jeśli blado wypadną dzisiejsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Będzie to kolejny argument dla Fed, by jeszcze wstrzymać się z podwyżkami stóp procentowych. Czyli byłby to mocny cios w inwestorów, którzy pod to zajmowali pozycje długie na USD, licząc nawet na szybki ruch w górę na stopach nawet o 50 pkt bazowych. Jak wiemy, na rynku rozczarowanie często jest determinantą sporych ruchów na aktywach. Tym bardziej, jeśli będą pojawiać się sugestie z EBC o możliwym szybszym odchodzeniu, to zmiana trendu na wzrostowy na głównej parze stanie się faktem, co przełoży się na dalsze spadki USD/PLN.
Mocny początek lutego dla złotego EUR/PLN od kilku dni znajduje się w trendzie spadkowym. Złoty przeszedł do ofensywy po chwilowej zapaści związanej z napięciem na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Nie znaczy to, że eskalacja konfliktu już się nie wydarzy, bo ciągle w mediach pojawiają się nowe newsy o tym, kiedy armia Rosji wkroczy na teren Ukrainy. Jeśli tak by się faktycznie stało, to słowo panika będziemy odmieniać przez wszystkie przypadki, a krajowa waluta mocno ucierpi. Póki jednak sytuacja jest spokojna, złoty korzysta i umacnia się do euro. Pomaga też odwrót dolara amerykańskiego na szerokim rynku, który sprzyja apetytowi na ryzyko i wspiera naszego “orła”. Z czynników wewnętrznych na plus dla naszej waluty działa prowadzona polityka monetarna i spodziewana już za kilka dni kolejna podwyżka stóp procentowych w Polsce. Patrząc przez pryzmat techniki, wsparcia dla kursu EUR/PLN należy szukać na poziomie 4,50.
Trend wzrostowy na EURUSD przyspieszaGłówna para walutowa bez wątpienia zmienia przynajmniej w krótkim terminie kierunek i idzie dość wartkim krokiem na północ. Z jednej strony to konsekwencja słabej serii danych makro z amerykańskiej gospodarki, które nieco ostudziły zapędy inwestorów w kwestii ilości podwyżek stóp procentowych na ten rok. Z drugiej dość zaskakująca zmiana retoryki EBC, która “nagle” widzi problem zbyt wysokiej inflacji, nieco wymykającej się spod kontroli. Rynek bardzo szybko przesunął prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w strefie euro na ten rok, co musiało być czynnikiem zapalnym dla inwestorów, by kupować euro. Trzeba pamiętać, że to cały czas tylko dywagacje, a kolejne dane ze strefy euro będą baczniej obserwowane, by stwierdzić czy faktycznie ożywienie gospodarcze jest już na tyle trwałe, że można odchodzić od luźnej polityki monetarnej. Bardzo istotne dane pojawią się dzisiaj z USA i tamtejszego rynku pracy. Fatalny raport ADP, jako przedsmak oficjalnych rządowych odczytów, dał pożywkę dla wyprzedaży dolara amerykańskiego i tym samym ruchu powyżej 1,14. Czy dzisiejsza publikacja okaże się faktycznie tak słaba? Jeśli tak, to z pewnością trend wzrostowy na EUR/USD przyśpieszy i opór na poziomie 1,15 nie będzie zbyt silny.
Co rynki chciały usłyszeć?Inwestorzy tak bardzo chcieli mieć powód, by kupować euro, że byli skłonni nawet niewielki sygnał interpretować jako twardą zapowiedź podwyżek stóp procentowych. Wczorajsza konferencja nie uzasadnia jednak obecnej reakcji, co powoduje silne ryzyko korekty.
Co się stało w EBC?
Wczorajsze posiedzenie EBC dla niewtajemniczonego obserwatora było absolutnie nudne. Brak jakiejkolwiek decyzji i do tego komunikat zbliżony do poprzednich. Dlaczego zatem rynki postanowiły, że warto kupować euro? A konkretniej doprowadzić do 1,5% umocnienia euro względem dolara. W komentarzach pojawiło się kilka sformułowań, z których analitycy wywnioskowali, że podwyżki stóp procentowych mogą mieć miejsce szybciej, niż dotychczas oczekiwano. Owszem, padło sformułowanie, że Rada Prezesów EBC jest zaniepokojona inflacją. Mowa o ludziach, których celem jest dbanie o stabilność cen. To, że są zaniepokojeni owszem może być sygnałem zmiany retoryki. Ale może być też końcem zaklinania rzeczywistości i przyznaniem, że nawet jak się zjawisko nazwie przejściowym, to ono samo nie zniknie. W dalszym ciągu pojawia się jednak informacja o przewidywanym złagodzeniu inflacji. Zaklinanie rzeczywistości trwa zatem nadal.
Wielka Brytania podnosi stopy
Wczoraj Brytyjczycy zgodnie z oczekiwaniami decyzją Banku Anglii zerwali z polityką rekordowo niskich stóp procentowych. Główna stopa wynosi obecnie 0,5% i nadal jest wyjątkowo niska, biorąc pod uwagę 5,4% inflacji. Wczoraj funt po samej decyzji chwilę zyskiwał. Potem ciężko tak naprawdę ocenić, gdyż najpopularniejszym punktem odniesienia dla funta jest wspólna europejska waluta. Ta z kolei na fali nagłego optymizmu po konferencji EBC wyskoczyła tak mocno w górę, że zamazała zupełnie obraz.
Czesi nie biorą jeńców
Nasi południowi sąsiedzi postanowili naprawdę walczyć z inflacją. W tym celu wczoraj doszło do podwyżki stóp procentowych o 0,75%. To nie sama wysokość podwyżki budzi emocje, ale obecna wysokość stóp procentowych. Główna stawka w Pradze to teraz 4,5%. Ostatnie posiedzenia tempo wzrostu zwalnia, ale po ruchach 1,25%, 1,00% i 0,75% bardzo szybko Czesi osiągnęli najwyższy poziom stóp procentowych od 20 lat. Inflacja wynosi tam wciąż 6,6%, aczkolwiek nawet przy tak silnych wzrostach na efekt przyjdzie nam chwilę poczekać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – stopa bezrobocia,
14:30 – Kanada – stopa bezrobocia.
EURCHF - warunki na long - H2Czekam aż świeca zamknie się nad szarą wąską strefą :)
W pomarańczowej oczekiwałem reakcji popytowej.
Realizacja zysków:
TP mam na lokalnym trendzie 78.6%
TP2 na globalnym mierzeniu 78.6%
Maksymalna strata
SL pod ostatnim dołkiem
Obecnie znajdujemy się w kanale wzrostowym prowadzonym czarnymi tendencjami.
Czekając na banki centralneCzwartek jest wyjątkowo bogaty w decyzje banków centralnych. Zapowiada się, że EBC się wstrzyma, Bank Anglii symbolicznie podniesie stawki, a Czesi podejmą realną walkę z inflacją.
Problemy za oceanem
Do wczoraj mało który z analityków wskazywał na problemy rynku pracy w USA. Wczorajsze dane pokazują spadek liczby miejsc pracy o 301 tysięcy zamiast oczekiwanego wzrostu o 200 tysięcy. To względem prognoz różnica o pół miliona. Wiadomo, rynek pracy jest tam wyraźnie większy niż w Polsce, ale to nadal różnica przeszło 0,3% łącznej liczby pracujących. Nie powoduje to oczywiście, że o tyle wzrośnie bezrobocie, ale symbolicznego wzrostu należy się spodziewać. Jest to również bardzo negatywny sygnał dla dolara. Problemy rynku pracy mogą powodować wstrzymanie normalizacji stóp procentowych, a to spowoduje odwrócenie pozycji przez inwestorów. Spadek nie jest tak silny, jak można by się tego spodziewać. Powodem były sygnały płynące w ostatnich tygodniach z danych o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych.
Stabilizacja cen ropy
Bariera 90 dolarów za baryłkę ropy wydaje się obecnie istotnym ograniczeniem. Mowa o ropie notowanej w Londynie, aczkolwiek amerykańska ropa jest raptem o dolara tańsza za baryłkę. Luzowanie ograniczeń pandemicznych powoduje, że popyt na surowiec rośnie, jednakże z jakiegoś powodu inwestorzy uważają barierę 90 dolarów za górny opór. Nie można wykluczyć, że po ewentualnym przebiciu tego poziomu będziemy świadkami dalszego marszu w górę. Obecnie droga ropa to jeden z czynników, dzięki któremu Rosja może pozwolić sobie na tak ostre rozgrywanie tematu Ukrainy.
Czekając na EBC
Dzisiaj pierwsza część dnia upłynie w oczekiwaniu na decyzję EBC. Nie można jednak pomijać tego, że wcześniej poznamy decyzję Banku Anglii w sprawie polityki monetarnej. W cieniu tych wydarzeń poznamy również decyzję Czeskiego Narodowego Banku. W przeciwieństwie do swoich większych odpowiedników ten jednak powinien wyraźnie podnosić na dzisiejszym posiedzeniu stawki i to być może aż do 4,5%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Wielka Brytania – decyzja w sprawie stóp procentowych,
13:45 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 -strefa euro – konferencja po decyzji EBC,
14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych.
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 – USA – zamówienia na dobra.
Euro znów po 4,60Strach przed eskalacją konfliktu na wschodzie Ukrainy odbija się negatywnie na notowaniach polskiej waluty. Słaby piątek i dzisiejsze otwarcie rynków pokazały, że jednak perspektywy złotego wcale nie są tak dobre, jak jeszcze tydzień temu mogło się wydawać.
Strach przed weekendem
Piątek zgodnie z oczekiwaniami wielu analityków przyniósł nam odwrót inwestorów od walut państw rozwijających się w naszym regionie. Mechanizm ten był związany najprawdopodobniej z napięciami na wschodniej granicy Ukrainy. Inwestorzy bali się eskalacji napięć w ciągu weekendu. Woleli zatem pozamykać swoje pozycje inwestycyjne. W rezultacie piątek był dniem, kiedy złoty stracił ponad 3 grosze względem euro, meldując się na chwilę tuż poniżej granicy 4,60 zł za jedno euro. Spadki widzieliśmy również na giełdach, gdzie inwestorzy w piątek woleli sprzedawać.
Słabsze dane z USA
Piątek przyniósł słabsze odczyty zarówno w ramach wydatków, jak i dochodów Amerykanów. Różnice co prawda nie są szczególnie duże, aczkolwiek pokazują, że sytuacja w USA jest w pewnym zakresie przeceniana. Wydatki w grudniu w ujęciu miesięcznym spadły o 0,6%, czyli 0,1% mocniej niż oczekiwali analitycy. Dochody nadal rosną, ale jest to wzrost o 0,3%, czyli mniej o 0,2% względem oczekiwań. Sytuacja, w której rosną dochody a wydatki spadają, teoretycznie nie jest korzystna dla gospodarki. Patrząc jednak na zadłużenie za oceanem, przez jakiś czas taka sytuacja im nie zaszkodzi.
Niemieckie PKB
W piątek poznaliśmy słabszy od oczekiwań odczyt produktu krajowego brutto u naszych zachodnich sąsiadów. Rośnie on o 1,4%, co jest wynikiem o 0,4% słabszym od oczekiwań analityków. Jest to kolejny sygnał, który w ostatnich dniach powodował słabszą passę euro względem dolara. W tym tygodniu powinno być spokojniej, gdyż rynki mogą chcieć wyczekać czwartkowe posiedzenie EBC. Nie da się jednak ukryć, że to strona amerykańska jest ostatnio znacznie bardziej aktywna, jeżeli chodzi o ilość informacji trafiających na rynek. Z drugiej strony pierwszy raz od dawna padła prognoza podwyżek stóp procentowych w strefie euro i to już w grudniu tego roku. Przynajmniej taki scenariusz malują analitycy Deutsche Banku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
15:45 – USA – indeks Chicago PMI.
Własne ścieżki GBPFunt dalej podąża własnymi ścieżkami. Po pierwsze trend spadkowy z przełomu roku był znacznie łagodniejszy niż w pozostałych przypadkach, po drugie jako jedyny nie respektował dołka zarysowanego 13 stycznia. Dopiero 5 dni później udało się zatrzymać spadki wobec złotego. Później obserwowaliśmy jeszcze jedną próbę wyjścia dołem, tym razem już nie udaną, co ostatecznie zakończyło opisywany trend. Ten tydzień to już dynamiczne wzrosty na parze GBPPLN, funt potrzebował zaledwie pięciu sesji, by podrożeć o 10 groszy. Tym samym wyszedł na tegoroczne szczyty. By znaleźć droższego szterlinga, musimy się cofnąć do końca listopada, przy czym warto zauważyć, że kolejny istotny opór jest dopiero 50 groszy wyżej.
CHF korzysta jako safehaven Frank kolejny raz korzysta na łatce waluty uznawanej za safehaven. Ma to kluczowe znaczenie przede wszystkim ze względu na potencjalny konflikt Rosji z Ukrainą. Po pierwsze nasz złoty jest na pierwszej pośredniej linii frontu, przez co jest wyjątkowo czuły na każde doniesienie medialne w tej sprawie. A tych w tym tygodniu nie brakowało i zdecydowanie przeważały negatywne informacje. Z drugiej strony beneficjentem odpływu kapitału z ryzykownych aktywów naszego regionu zawsze staje się frank i tak jest również obecnie. Co więcej, Szwajcarzy jako jedni z nielicznych nie mają problemów z inflacją (coraz mocniej pod tym względem przypominają Japonię i to nie jest komplement). Wydaje się, że wszystkie ostatnie sztormy omijają tę przystań, co zresztą widać na wykresach. Waluta Helwetów w krótkim czasie podrożała o 11 groszy, wracając do kanału, w którym się poruszała w grudniu.
EUR troche słabiejInaczej wygląda sytuacja wobec euro, co jest pokłosiem wydarzeń na eurodolarze. Wspólna waluta jest zdecydowanie słabsza od dolara, choć wciąż wystarczająco mocna, by drożeć wobec złotego. Robi to jednak znacznie mniej spektakularnie, samo łapanie dołka w połowie stycznia trwało znacznie dłużej, osiągając wyższą amplitudę. Ostatecznie udało się wybronić minimum na poziomie 4,515 zł, co jest o tyle istotne, że w tych okolicach historycznie mamy bardzo ważny pułap, który przeważnie był przekraczany tylko w sytuacjach kryzysowych. Teraz nie jesteśmy w stanie zejść poniżej niego nawet podczas dobrej passy. Dodatkowo w poniedziałek udało się wyłamać korytarz konsolidacyjny, co poskutkowało wystrzałem w górę. W krótkim czasie euro podrożało o blisko 7 groszy, przez co odrobiło już połowę strat z ostatniego trendu spadkowego. Sytuacja w globalnej układance walut zdecydowanie nie będzie wspierać euro (choćby wyłamanie poziomu 1,12 na EURUSD), ale jeszcze mocniej będzie ciążyć naszemu złotemu.
Amerykanie będą podnosić stopyZ komunikatu po posiedzenie FED wynika, że stopy procentowe powinny wzrastać w najbliższym czasie. Brakuje co prawda konkretów, ale wygląda na to, że wkrótce je poznamy.
Co powiedziano w USA?
Wczorajsze posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło żadnych zmian w poziomie stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami program skupu aktywów zostanie wygaszony na początku marca. To, co zaskoczyło rynki, to zapowiedź, że podwyżki stóp procentowych nie są wykluczone na żadnym z posiedzeń w 2022 roku. Do tego przyznano, że inflacja nie jest przejściowa i może pozostać na dłużej. Podczas oceny sytuacji gospodarki wskazano oczywiście na bardzo dobrą kondycję rynku pracy. Co ciekawe, pojawił się nawet temat zmniejszania sumy bilansowej. Proces ten jednak ostatnio miał bardzo negatywny wpływ na giełdy, w związku z czym wielu obserwatorów uważa, że będzie on jednak odkładany.
Rynek nieruchomości za oceanem
Wczoraj oprócz posiedzenia w sprawie stóp procentowych mieliśmy również ważny odczyt z rynku nieruchomości. Sprzedaż nowych domów idzie wyraźnie w górę. Poziom 811 tysięcy nie jest nawet blisko rekordów. W zeszłym roku w marcu sprzedano ich ponad milion. Jest to jednak ponad 50 tysięcy więcej, niż sądzili analitycy. Część komentatorów zwraca uwagę, że potencjalny wzrost stóp procentowych może powodować zwiększone zainteresowanie na tym rynku. Połączenie dobrych danych oraz informacji z Rezerwy Federalnej, jak nietrudno się domyślić, miało oczywiście pozytywny wpływ na dolara, który wyraźnie zyskiwał wczoraj na wartości.
Wzrost stóp procentowych w Chile
Zainteresowanie walutą Chile nie jest może największe w naszym regionie. Właściwie to nie ma go prawie wcale. Niemniej, patrząc na wczorajszą decyzję tamtejszego banku centralnego, warto o niej wspomnieć. Na wczorajszym posiedzeniu stopy procentowe miały zdaniem analityków wzrosnąć o 1,25%, z 4% na 5,25%. Jak się okazało, podniesiono je bardziej, bo aż o 1,5%. Powodem jest oczywiście szybko rosnąca inflacja. Wynosi ona bowiem już 7,2%. Mamy zatem podręcznikowy przykład walki z tym zjawiskiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Wielka Brytania – sprzedaż detaliczna wg CBI,
14:30 – USA – PKB,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Przecena polskiej walutyPo wielu dniach opierania się wzrostowi ryzyk na rynkach inwestorzy w końcu uznali, że jednak potencjalny konflikt na Wschodzie wygrywa ze wszystkimi dobrymi sygnałami z Polski. Doszło do gwałtownej przeceny polskiej waluty.
Nagła słabość złotego
Napięcia na Wschodzie nie słabną. Słabną za to nerwy inwestorów. Wczoraj byliśmy świadkami kolejnej przeceny na giełdach. Główne indeksy leciały nawet około 5% w dół. Powodem są potencjalne konsekwencje, które mogą spowodować sankcje. Niestety są one gospodarczo niekorzystne dla obydwóch stron. Fakt ten zawsze powoduje, że państwa, które na nich potencjalnie najwięcej tracą, są najmniej chętne do działania. Wczoraj oprócz parkietów tracił również polski złoty. Rodzimą walutę dodatkowo pogrążyły słabsze dane ze sprzedaży detalicznej.
Co się dzieje w Rosji?
W głównych mediach oczywiście przewodnim tematem jest mobilizacja sił na granicy z Ukrainą. Zajmiemy się jednak teraz bardziej sytuacją gospodarczą, a ta, delikatnie mówiąc, nie jest najlepsza. Rentowność 10-letnich obligacji, która jeszcze w grudniu pomimo podwyżek stóp procentowych znajdowała się na poziomie 8,5%, teraz wyskoczyła do niemal 10%. Kraj ten w przeciwieństwie do Europy Zachodniej bardzo szybko podniósł stopy procentowe w okolice inflacji, którą wygląda na to, że udało się ustabilizować. Z drugiej strony na giełdzie w ostatnich tygodniach widać wręcz panikę. Indeks notowany w dolarze, który jeszcze pod koniec października przekraczał 1900 pkt, obecnie po bardzo słabym styczniu znajduje się ledwo ponad 1300 pkt. Pokazuje to, jak bardzo inwestorzy uciekają z pieniędzmi. W tym samym czasie rubel stracił na wartości z 5,7 grosza na 5,1 grosza.
Koniunktura w Europie
Wraz ze wzrostem zachorowań zmienia się też nastawienie menedżerów ankietowanych w badaniach. Pokazują to chociażby ostatnie ankiety PMI. Skoro rosną zachorowania, to oczywiste jest, że w usługach pojawiają się wątpliwości, względem przynajmniej wprowadzenia lockdownów, czy chęci obywateli do wychodzenia z domu. Z drugiej strony obywatele siedzący w domach to rosnący popyt na dobra. Tłumaczy to wyraźny wzrost optymizmu w przemyśle.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty mocny mimo ryzykPodczas gdy na rynku wyraźnie rośnie niepokój, złoty wciąż jest mocny. Powodem tej sytuacji są oczekiwania względem podwyżek stóp procentowych w kolejnych miesiącach.
Ryzyka na Wschodzie
Wbrew początkowym oczekiwaniom, że konflikt militarny pomiędzy Rosją a Ukrainą to tylko bardzo niestosowna presja na słabszego partnera, rynki nie są spokojne. Inwestorzy przygotowują się na negatywną eskalację napięć. Chwilę po zmarginalizowaniu koronawirusa inwestorzy znaleźli nowy problem. Widać to wyraźnie zarówno po spadkach na parkietach akcyjnych, jak i po wzrostach cen metali szlachetnych. Nie obyło się bez wpływu na rynki walutowe. W górę idzie frank szwajcarski względem euro. Jest już prawie na poziomach z przełomu grudnia i stycznia. Jest to o tyle istotne, że wówczas był najdroższy od 2015 roku.
Jakiej podwyżki stóp spodziewać się w lutym?
Piątkowa wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, o możliwej wyższej od oczekiwań podwyżce stóp procentowych, zaskoczyła rynki. Wskazuje on wprawdzie na dane makroekonomiczne, aczkolwiek od tak dawna były one ignorowane, że analitycy spodziewali się kontynuacji tej prawidłowości. Mowa jest o potencjalnej wyższej podwyżce, to znaczy, że być może już w lutym osiągniemy 3%. Docelowy poziom stóp procentowych przewidywany dla Polski to 4%. Oznaczałoby to, że od początku podwyżek stóp procentowych w każdej racie kredytowej zapłacimy za każde 100 000 zł tego kredytu dodatkowo ponad 300 zł.
Produkcja przemysłowa
Wspomniane przez prezesa NBP dane makroekonomiczne to nie tylko inflacja. Mowa chociażby jeszcze o opublikowanej w piątek produkcji przemysłowej, rosnącej o 16,7%, czyli 3,7% powyżej oczekiwań. W połączeniu z bardzo wysokim 11,2% wzrostem wynagrodzeń pokazuje to, że polska gospodarka ma się bardzo dobrze. W rezultacie wspomniane podwyżki stóp procentowych nie powinny powodować nadmiernego schłodzenia gospodarki. To właśnie ten wniosek najprawdopodobniej powoduje, że inwestorzy kupują złotego, licząc na dalsze wzrosty stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Zahamowanie na EURPLNZahamowanie optymistycznego sentymentu widać również po kursie EURPLN. Tutaj już od 10 stycznia widzimy próbę zatrzymania trendu spadkowego. Rzucona kotwica już dwa dni później zarysowała dno, którego do tej pory nie udało się przebić. Mimo że w międzyczasie doszło do przynajmniej kilku prób. Obecnie znajdujemy się w wyjątkowo istotnym momencie zarysowania formacji trójkąta. Od góry jest on ograniczony przez linie trendu spadkowego, od dołu mamy coraz mocniejsze wsparcie. I znowu, rozstrzygnięcie tego schematu prawdopodobnie nada kierunek tej parze na następne tygodnie. Warto pamiętać, że przy 4,50 zł wypada ostatni bardzo znaczący dołek z września ubiegłego roku. Zresztą ten poziom ma długą historię za sobą i nie wydaje się, by nasza waluta miała obecnie predyspozycje do walki z nim. Znacznie większa przestrzeń do swobodnego ruchu pozostaje na północy, gdzie solidnego oporu możemy spodziewać się dopiero powyżej 4,60 zł.
Nowy cykl zacieśnienia monetarnegoPodobny obraz dostrzeżemy na parze EUR/PLN, gdzie jeszcze przed świętami za jedno euro trzeba było zapłacić nawet 4,64 zł. Od tego momentu złoty miał dość i przystąpił do ataku. Jego siła jest wręcz zadziwiająca, ponieważ w 3 tygodnie kurs euro spadł o prawie 13 groszy (najniższe poziomy od września). Tutaj trzeba oddać Radzie Polityki Pieniężnej, że jest przynajmniej współwinna lepszemu nastawieniu do krajowej waluty. Najpierw przyspieszenie posiedzenia RPP, potem decyzja o kolejnej podwyżce stóp, a następnie racjonalna (co w przypadku prezesa NBP jest miłą niespodzianką) komunikacja. To wszystko składa się w obraz nowego cyklu zacieśniania monetarnego nad Wisłą, co powinno wspomagać złotego w nadchodzących miesiącach. Kiedy na dodatek okazało się, że inflacja w grudniu sięgnęła już 8,6%, to nikt nie ma złudzeń, że podwyżki stóp będą kontynuowane. Wszystko rozbija się teraz o ich tempo, które dobrze, gdyby równocześnie nie obciążało za bardzo wzrostu gospodarczego. Jeżeli kurs euro będzie miał dalszą chęć podążania na południe, to najbliższy opór nie musi mieć większego znaczenia, ale ciekawa będzie wtedy rozgrywka na psychologicznym poziomie 4,50 zł. W celu mocniejszego zanegowania obecnego trendu spadkowego niezbędne będzie wyjście powyżej 4,55 zł.
EUROCASH rozpoczyna wspinaczkę na szczyt. D1/M1Eurocash jest firmą zajmującą się hurtową dystrybucją produktów spożywczych, chemii gospodarczej, używek i wsparciem marketingowym dla niezależnych sklepów. Działa na GPW od 2005 roku co czyni ją silnym zawodnikiem, jednak przez ostatnie 6 lat, notowania akcji drastycznie spadły, powodując degresje o 80%.
Trzy odległe ruchy swingowe pokonały poziom Fib 0.618, doprowadzając EUR do konsolidacji, a następnie spadku. Obecnie dociera do nas wiele sygnałów mówiących o nadchodzącym wzroście. Pierwszy z nich to wsparcie z 2009 roku, które powinno zachęcić każdego aktywnego inwestora do podbicia kursu. Drugą jest dywergencja wskaźnika MACD. Rozbieżność wartości akcji (niższe dołki) do wskaźnika trendu (wyższe dołki) informuje nas o zbliżającej się przewadze kupujących na rynku. Trzecim sygnałem jest Relative Strength Index, który przeciął średnią kroczącą i znajduje się na poziomie 39.32.
Ostatni nagły wzrost widoczny na interwale dniowym jest wynikiem zmiany Prezesa Zarządu po kilkunastu latach działania firmy. Luis Amaral odchodzi na rzecz Pawła Surówki, który w przeszłości był doradcą finansowym w Bank of America Merrill Lynch w Paryżu. W 2015 roku został doradcą prezesa w PKO BP, a rok później sprawował władzę Prezesa Zarządu PZU Życie SA. Subiektywnie jest to jeden z najbardziej wykwalifikowanych ludzi mogących pełnić to stanowisko.
Ważnym miesiącem dla Eurocashu będzie luty, w którym to pojawi się skonsolidowany raport kwartalny i podsumowanie 2021 roku. Jeżeli wyniki r/r będą wyższe, niż w zeszłorocznym raporcie, możemy przewidywać wzrost notowań EUR. Do tego czasu, jednak spodziewałbym się spadków do 10.87-11.20 z powodu przeciążonego wskaźnika Stoch RSI. Strefa popytu powinna zatrzymać wartość powyżej, zielonej, średniej kroczącej, tym samym pozwalając akcji dalej rosnąć. Ekstremum powinno nastąpić na 20.23 PLN, gdzie cena wkroczy ponownie do poprzedniej strefy konsolidacji.
DISCLAIMER (zrzeczenie się odpowiedzialności)
Żadna z informacji zawartych na moim profilu Tradingview nie jest rekomendacją inwestycyjną ani poleceniem. Każdy post jest to jedynie moja osobista opinia i pogląd. Z materiałów tych korzystasz na własną odpowiedzialność. Przedstawiony materiał nie stanowi „rekomendacji" w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Zawarte treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.
"Nie trzeba wierzyć w analizę techniczną, ale trzeba mieć świadomość, że inni wierzą."
#tradingjam
Złoty zyskuje mimo pandemiiPolska waluta zyskuje na wartości w ostatnich tygodniach. Jest to o tyle dziwne, że mamy kolejne rekordy zachorowań na COVID. Na razie rynki nie boją się lockdownu, ale jeżeli zaczną, to można się spodziewać silnych korekt.
Rekordy zakażeń
Wczoraj pobito kolejny niechlubny rekord. W ciągu jednego dnia opublikowano ponad 3 miliony pozytywnych testów na COVID na całym świecie. Co ciekawe, niemal połowa z nich pochodzi z USA. Pomimo tego na rynku nie widać objawów paniki. Co więcej, cena ropy naftowej mimo ryzyka kolejnego lockdownu nadal idzie w górę. Drugim niepasującym do tej historii elementem jest nagła słabość franka szwajcarskiego. Waluta Szwajcarii przeważnie, gdy rośnie ryzyko na rynku, wyraźnie zyskuje na wartości. Skoro teraz tak nie jest, to jeżeli sytuacja będzie kontynuowana, można się spodziewać korekty na tych rynkach.
Złoty rośnie w siłę
Początek roku kontynuuje dobrą passę rodzimej waluty zaczętą jeszcze pod koniec roku. W rezultacie od listopadowych szczytów, gdzie euro kosztowało 4,72 zł, dzisiaj jesteśmy aż 18 groszy niżej na poziomie 4,54 zł. Podobnie wyglądają dane dla franka, który z 4,50 zł spadł również 18 groszy do 4,32 zł. Podobną skalę pokazały również inne waluty, co świadczy o tym, że wynika to głównie z dobrej dyspozycji polskiej waluty, a nie sytuacji na głównych rynkach.
Rumunia tylko udaje
Władze monetarne w Rumunii postanowiły czekać na cud. Przy szalejącej inflacji, kiedy nawet NBP podnosi regularnie stopy procentowe o 0,5%, kraj ten wpadł na pomysł podwyżek o zaledwie 0,25%. W rezultacie stopy procentowe, pomimo że w grudniu były takie same jak w Polsce dzisiaj, są już niższe. Z drugiej strony warto przypomnieć o pewnym usztywnieniu kursu rona względem euro. Powoduje to, że rozbieżność pomiędzy oprocentowaniem tych dwóch walut może wymagać kosztownych interwencji rynkowych, by ów kurs utrzymać. Nie zmienia to faktu, że idąc tą drogą i akceptując taką inflację, może się okazać, że parytetu i tak nie uda się utrzymać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dobre dane zza oceanuRynek pracy zarówno w USA, jak i w Kanadzie pokazał w piątek bardzo dobre odczyty. W obydwóch krajach bezrobocie spada. W USA co prawda wyraźnie spowolniło tworzenie nowych miejsc pracy, ale nie może to dziwić, skoro bezrobocie wynosi zaledwie 3,9%.
Rynek pracy w USA jeszcze silniejszy
Zgodnie z naszymi piątkowymi oczekiwaniami stopa bezrobocia za oceanem spadła pierwszy raz od początku pandemii w USA poniżej 4%. W górę szybciej od oczekiwań szła też płaca godzinowa. Ta z kolei rosła z jednej strony 0,6% szybciej od oczekiwań, ale z drugiej strony 4,7% to wyraźnie wolniej niż inflacja. Problemem z punktu widzenia inwestorów okazał się spadek zmiany zatrudnienia. Z jednej strony przy tak niskim bezrobociu nie powinno to dziwić. Z drugiej znowu strony najwyraźniej inwestorzy liczyli na więcej. Dowodem zawieszenia tych oczekiwań jest reakcja rynków walutowych. Po tych danych byliśmy świadkami przeceny dolara względem euro.
Inflacja w Europie
W piątek poznaliśmy dane dla strefy euro na temat inflacji HICP. Jest to harmonizowany indeks cen dla konsumentów. Są to co prawda teoretycznie tylko wstępne dane, ale pokazują dalszy wzrost inflacji w strefie euro. Z drugiej strony „tylko” 0,1% wzrostu cen w ciągu miesiąca to coś, o czym marzy obecnie wiele krajów w tym Polska. Zobaczymy na dane finalne, ale gdyby faktycznie wzrost cen w strefie euro się zatrzymał, narracja o zewnętrznych czynnikach prezentowana przez polskie władze mocno by straciła na wiarygodności.
Poprawa w Kanadzie
Kanadyjski rynek pracy również pokazał w piątek dobre dane. Tam bezrobocie spadło co prawda do 5,9%, co jest zauważalnie słabszym wynikiem niż u swojego jedynego sąsiada. Z drugiej strony zmiany zatrudnienia wypadają tam znacznie lepiej od oczekiwań. Nie tylko ogólny wynik jest korzystny. Spadła ilość osób zatrudnionych na niepełny etat a wzrosła liczba zatrudnionych pełnoetatowych pracowników. Dane te spowodowały nieznaczne umocnienie dolara kanadyjskiego na rynku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.