Nie ma nudy Odreagowanie na głównych parach powiązanych ze złotym widać również na USD/PLN. Kurs spadł o ponad 5 groszy i aktualnie testuje wsparcie na poziomie 3,70. Nie bez znaczenia jest też fakt, że dolar amerykański pozostaje słaby na szerokim rynku, a notowania EUR/USD są bliskie poziomu 1,23. W kolejnych dniach nie powinno być nudy na notowaniach “zielonego”, gdyż jutro odbędą się wybory uzupełniające do amerykańskiego Senatu. W Georgii odbędzie się walka o 2 miejsca, biorąc pod uwagę, że aktualnie Republikanie mają przewagę 50-48, Demokraci, by przejąć Senat, musieliby zgarnąć obydwa mandaty. W tej sytuacji przy remisie rozstrzygnięcie stanowi wiceprezydent, który będzie już niebawem z ramienia Demokratów. Wynik głosowania ma niebagatelne znaczenie dla polityki fiskalnej w USA. Demokraci mają spore plany wydatkowe, które mogą być blokowane przez Senat, w przypadku gdy zostanie w rękach Republikanów, jako dowód można przytoczyć ostatnie odrzucenie pomysłu większego jednorazowego transferu środków w ramach czwartego pakietu fiskalnego. Jeśli więc Demokraci przejmą wyższą Izbę, może to jeszcze bardziej osłabić dolara, gdyż będzie to znaczyło o wiele wyższe wydatki i wzrost deficytu USA. W wyborach prezydenckich w Georgii wygrał Biden, ale nie można wnioskować, że i w wyborach do Senatu stanie się tak samo i wygrają Demokraci. Jednak spora część głosów była przeciwko Trumpowi. Patrząc technicznie na USD/PLN niewykluczone jest złamanie wsparcia na 3,70 i dalszy ruch w dół.
Election2020
Lame duckDolar, po tym jak pod koniec października dotarł do lokalnych szczytów przy 3,96 zł, wszedł w dość nietypową konsolidację. Na pierwszy rzut oka wyglądała ona na książkową formację flagi, sugerującą tylko krótki postój przed dalszym marszem w górę. Jednak konsolidacja niespodziewanie się przeciągnęła na kilka dni, dając pretekst sprzedającym dolara do ataku. Po tym, jak kanał został wybity dołem, rozpoczął się trend spadkowy, który sprowadził kurs USD/PLN w okolice 3,75 zł. Zaledwie tydzień wystarczył, by dolar potaniał o ponad 20 groszy, co też pokazuje, w jakim momencie się obecnie znajdujemy na rynku. Inwestorzy są co rusz zalewani nowymi impulsami, przez co dość łatwo poddają się emocjom. Z drugiej strony teraz jeszcze bardziej wzrósł relatywizm każdej informacji. Ameryka po wyborach prezydenckich weszła w specyficzny okres przejścia władzy z jednego obozu do drugiego. Potrwa on najprawdopodobniej do 20 stycznia, kiedy to kończy się kadencja Donalda Trumpa. W Stanach Zjednoczonych odchodzącego prezydenta określa się mianem lame duck, co ma ukazywać, że choć formalnie ciągle ma kontrolę nad urzędem, to jednak jego władza jest już w pewnym stopniu ograniczona. Dlatego inwestorzy z każdej decyzji Trumpa mogą wybierać, co im pasuje i pod to grać, zrzucając ignorowanie niewygodnych dekretów na zbliżający się reset w Białym Domu. Jak choćby groźne wymachiwanie szabelką w kierunku Chin, które praktycznie przeszło bez echa.
Klimat powyborczy służy ryzykownym aktywomNa wykresie EUR/PLN widać zdecydowany trend spadkowy. Wydawać by się mogło, że okoliczności nie sprzyjają, a mowa oczywiście o pandemii, która sieje spustoszenie w krajach europejskich. WIększość krajów na naszym kontynencie wprowadza liczne ograniczenia, które mają powstrzymać rozwój koronawirusa i wspomóc mocno przeciążoną służbę zdrowia. Oczywiście nie trzeba mówić, że taka sytuacja musi wpłynąć niekorzystnie na gospodarkę. W poprzednim tygodniu w centrum uwagi inwestorów pozostawały wybory w USA, które wygrał kandydat Demokratów. Co też miało w teorii stanowić czynnik podażowy dla ryzykownych aktywów jak polska waluta. Nic bardziej mylnego, a rynki postanowiły pójść własną ścieżką, co większość analityków oceniło jako nieracjonalną euforię. Obserwowaliśmy zwyżki na giełdach, jak również silne umocnienie złotego. Skąd więc taka siła złotego? Oczywiście ktoś może powiedzieć wracamy do stałej korelacji, a więc słaby dolar mocna polska waluta. Inwestorzy docenili widocznie też fakt, że RPP mimo głosów o chęci cięcia stóp, pozostawiło koszt pieniądza w Polsce bez zmian. Podsumowując więc złoty w relacji do euro rośnie w siłę mimo braku fundamentów. Czy ruch ten może być kontynuowany? Wiele zależy od pierwszych wystąpień Bidena i jego pomysłu na gospodarkę USA, a także dalszego rozwoju pandemii. Technicznie poziomem wsparcia będzie teraz poziom 4,46, z którego to miejsca doszło do fali wzrostowej na EUR/PLN.
Biden 46 prezydentem USA z ponad 290 głosami elektorskimi. Zwycięstwo Bidena w wyborach prezydenckich nawet przy podzielonym Kongresie dało rynkom spory zastrzyk optymizmu. W efekcie z rynku eliminowane są pozycje zabezpieczające kapitał, stąd nie dziwi osłabienie dolara amerykańskiego. EUR/USD testował dzisiaj rano poziom 1,19, póki co ten opór wytrzymał, ale wydaje się kwestią czasu jak zostanie sforsowany i dotrzemy do 1,20. Dla notowań USD/PLN oznaczać to będzie jeszcze kilku groszowy spadek w dół. Oczywiście nie można tutaj wykluczyć reakcji EBC, który już wcześniej zaniepokoił się tak mocną europejską walutą. Abstrahując od wyborów w USA, w zeszłym tygodniu odbyło się też posiedzenie Fed i pojawiły się dane z rynku pracy. Tym razem Fed nie zaskoczył rynków i pozostawił wszystkie parametry polityki monetarnej na dotychczasowym poziomie. Z kolei piątkowe dane pokazały dalszą tendencję odbudowy miejsc pracy, co przyczyniło się do spadku bezrobocia poniżej 7%. Oczywiście może się okazać, że w najbliższej perspektywie tak dobre wartości pójdą w zapomnienie, biorąc pod uwagę spore wartości nowych zakażonych w USA. Sporo się mówi o tym, że Biden nie będzie tak lekkomyślny w sprawie koronawirusa i będzie odważniej wprowadzał obostrzenia.
Złoty dalej mocnyIm bliżej prezydentury jest w ostatnich dniach Joe Biden, tym silniejszy okazuje się złoty. Euro najtańsze jest od połowy października, a dolar od połowy września. Trochę odetchnąć mogą również kredytobiorcy frankowi, aczkolwiek 4,20 zł za franka to nie jest poziom, który ich cieszy.
Euro poniżej 4,50 zł
Po wyborach w USA dalej trwa dobra passa złotego. Polska waluta, podobnie jak inne z naszego regionu, gwałtownie zyskują wraz ze zwycięstwem kandydata Demokratów. Realizuje się zapowiadany przez wielu analityków scenariusz, gdzie pomimo uspokojenia dolar jest w odwrocie. Oczywiście mocniej od euro tanieje dolar amerykański, który stracił już na wartości w ciągu tygodnia imponujące 20 groszy. Pytanie pozostaje, jak długo utrzyma się ten dobry klimat dla złotego. Jeszcze teoretycznie pozostaje potwierdzenie przez elektorów wyniku wyborów, ale patrząc na przewagę nie powinno się tam wydarzyć nic niespodziewanego.
Słaba passa dolara
Przewaga Bidena tylko chwilowo przed wyborami uspokoiła rynki. Obecnie trwa odwrót od amerykańskiej waluty. Jest ona najsłabsza od połowy września, a patrząc na szybkość zmian prędko możemy przebić ten poziom. Co ważne, dzieje się to pomimo dobrych danych makroekonomicznych. Przybyło wyraźnie powyżej oczekiwań miejsc pracy, a bezrobocie spadło pierwszy raz od początku pandemii poniżej 7%, kiedy to oczekiwano pozostania na poziomie 7,6%. Wzrasta również płaca godzinowa, aczkolwiek w tym miejscu analitycy spodziewali się szybszego wzrostu o 0,1%. Nie zmienia to faktu, że w obecnej sytuacji wzrost płac w ciągu roku o 4,5% to dobra wiadomość.
Stopy procentowe bez zmian
Posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie spowodowało omawianego ostatnio coraz częściej zerowego poziomu stóp procentowych. Z drugiej strony poziom 0,1% różni się realnie bardzo niewiele. Analitycy wskazywali na przesunięcie posiedzenia ze środy na piątek i relatywnie późną godzinę publikacji decyzji, aczkolwiek tutaj wydawać by się mogło, że kluczowe mogło być oczekiwanie na decyzję amerykańskich wyborców, a raczej na podliczenie w kolejnych stanach głosów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Na USDPLN póki co stabilnieNa notowaniach USD/PLN widać chwilową stabilizację notowań, ale wydaje się to jedynie ciszą przed burzą. Konia z rzędem temu, kto by przewidział, w którą stronę może podążyć dolar amerykański po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich za oceanem. W teorii zwycięzcę już znamy, a według sondaży i firm bukmacherskich zostanie nim ze zdecydowaną większością kandydat Demokratów. Co ciekawe, według sondaży obóz Bidena ma przejąć także Senat. Rynki boją się przede wszystkim podejścia kandydata Partii Demokratycznej do sektora technologicznego. Biden jasno mówił o chęci opodatkowania wielkich korporacji i sfinansowania z tych środków całego pakietu socjalnego. Zakomunikowanie takiego podejścia po wygranej może oczywiście doprowadzić do spadków na giełdach i podkopać nastroje rynkowe. Trump owszem był mocno konfliktowy, ale jednak wielkie firmy w USA potrafił wspierać. Oczywiście biorąc pod uwagę skomplikowany system wyborczy w Stanach, nie można być niczego pewnym. Już raz kandydat Republikanów zaskoczył wszystkich i wyprzedził na ostatniej prostej kontrkandydata. Z tym że teraz poziom trudności jest większy, bo strata w sondażach jeszcze większa. Nie można też zapominać o tym, co może się stać po wyborach, a więc zakwestionowaniu jego wyniku przez Trumpa do Sądu Najwyższego. W kontekście dolara i USD/PLN więc bardzo ciekawy tydzień przed nami, gdzie posiedzenie Fed i dane z rynku pracy zejdą na boczny tor, a mówienie o poziomach wsparcia i oporu nie ma sensu.
Odreagowanie na parze CHFPLNOdreagowanie widzimy również na parze CHF/PLN. Kurs testuje obecnie wsparcie na poziomie 4,30. Trzeba jednak pamiętać, że ryzyk na rynkach nie brakuje. Pomijając szalejącą drugą falę pandemii, w tym tygodniu na piedestał jednak wysuwa się bez wątpienia temat wyborów w USA. Zwycięstwo Bidena może przyczynić się do ucieczki kapitału do bezpiecznych przystani, jak właśnie frank szwajcarski. Przyczyny takich ruchów należy upatrywać w tym, że inwestorzy nie do końca wiedzą, czego można się spodziewać po nowym kandydacie i jakie będą jego pierwsze decyzje. Bez wątpienia czynnikiem ryzyka dla notowań złotego pozostaje sytuacja w naszym kraju. Fala protestów, która przechodzi przez Polskę, nie traci werwy, co może skutkować radykalnymi decyzjami naszego rządu. Od pewnego czasu mówi się też, że temat ten ma nieco przyćmić zmianę w konstytucji, dotyczącą limitu zadłużenia naszego kraju w wysokości 60% PKB. Jeśli faktycznie takie decyzje zapadną, to z pewnością zainteresują się nami agencje ratingowe i zetną nam oceny wiarygodności, co może przynieść jeszcze wyraźniejsze osłabienie złotego. W krótkim terminie więc kredytobiorcy mogą dostać chwilową ulgę, spłacając nieco niższe raty swoich kredytów, niemniej jednak w dłuższym terminie możemy być świadkami dalszego ich wzrostu z powodu osłabienia złotego w relacji do franka szwajcarskiego.
Złoty odrabia stratyPo gwałtownym wyskoku ponad 4,60 zł za euro na rynki znów wraca spokój. Dotyczy to również innych walut naszego regionu świata. Zyskuje też forint i korona czeska.
Inflacja w ryz ach
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu cen nad Wisłą. Zgodnie z oczekiwaniami proces ten spowalnia, ale nadal wynosi 3% w skali roku. Jest to zgodne z celem inflacyjnym NBP, ale patrząc na ilość transferów pieniężnych można się spodziewać, że raczej będziemy podobnie jak teraz znajdować się powyżej niż poniżej tego celu, szczególnie biorąc pod uwagę nadchodzące zmiany niektórych podatków, które zostaną przerzucone na odbiorców.
Lepsze dane ze strefy euro
Również w piątek opublikowano dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Gospodarka kurczyła się na koniec 3 kwartału o 4,3%. Z jednej strony to słabe dane, z drugiej analitycy spodziewali się 7%. Była to jedna z tych informacji, które wyraźnie poprawiły klimat na rynkach i pozwoliły się odbić walutom naszego regionu. Na koniec tygodnia cena euro ponownie zbliżyła się do 4,60 zł i dzisiaj ponownie zbliża się do tej granicy.
Jutro wybory
Już jutro w USA wybory prezydenckie. Sondaże bez zmian wskazują na przewagę Joe Bidena. W poprzednich wyborach Donald Trump również nie był faworytem sondaży, co prawda, miał mniejszą stratę niż obecnie. Analitycy wskazują również na problem, jakim może być czas liczenia głosów. W głosowaniu korespondencyjnym wzięła udział rekordowa liczba obywateli, co z pewnością wydłuży czas liczenia głosów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Dolar zyskujeDobra passa dolara z wczoraj ma dwie przyczyny. Po pierwsze zbliżające się wybory w USA mają coraz wyraźniejszego faworyta. Po drugie dane makroekonomiczne okazały się lepsze od oczekiwań.
Dobre dane zza oceanu
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z USA. Zamówienia na dobra rosną szybciej, niż oczekiwano, ale wzrost ten wcale nie jest imponujący. Trzeba jednak pamiętać, że w sytuacji spowolnienia gospodarczego bardzo szybko zamówienia spadają, gdyż firmy spodziewając się trudniejszej sytuacji, ograniczają zapasy. Wzrost jest zatem zapowiedzią przychylniejszego patrzenia w przyszłość. W górę idą również ceny mieszkań, co jest symbolicznie bardzo ważne w USA. Poprzedni kryzys nabrał siły właśnie na rynku nieruchomości, gdzie spadek cen połączony z utratą pracy spowodował bankructwa wielu Amerykanów.
Krajobraz przed wyborami w USA
Do wyborów prezydenckich w USA pozostał tydzień. Przewaga kandydata Demokratów w wyścigu wciąż jest bardzo wyraźna (powyżej 10%), a jeśli wierzyć sondażom wynik wyborów jest właściwie przesądzony. Biden może liczyć na 207 głosów elektorskich, a Donald Trump zaledwie 83. Żeby mieć świadomość skali tej przewagi warto wiedzieć, że 270 głosów jest potrzebnych, aby uzyskać nominację. Pamiętajmy, że kampania się jeszcze nie skończyła i na ostatnią chwilę może się jeszcze coś wydarzyć. Na razie dolar po dobrych danych z gospodarki i coraz pewniejszym wyniku wyborów zyskuje na wartości względem euro.
Ropa najtańsza od początku października
Ostatni nawrót pandemii ponownie postawił pod dużym znakiem zapytania kwestię popytu na ropę naftową. Nie jest to tylko kwestia zmniejszonej liczby dojazdów, ale przede wszystkim mniejszego zapotrzebowania przemysłu. Widać to chociażby po rosnących zapasach w USA. Wczoraj było to 4,58 mln baryłek. Nie jest to poziom niezdarzający się w warunkach standardowych, ale to wyraźnie więcej niż oczekiwali analitycy. Nie może zatem dziwić, że cena czarnego złota spada.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - saldo obrotów towarowych,
15:00 - Kanada - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Słabość amerykańskiej waluty Trochę lepiej złoty radził sobie z dolarem. Wynikało to przede wszystkim ze słabości amerykańskiej waluty, która dopiero dzisiaj zaczęła odrabiać straty na szerokim rynku. Nie przeszkodziło to jednak dolarowi wywindować kurs w okolice 3,88 zł. Zielonemu do szczytów jeszcze daleko, co nie oznacza, że w tym roku nie poszukamy nowych wierzchołków. Jak na razie amerykańskiej walucie mocno ciąży spór między demokratami a republikanami o czwarty pakiet fiskalny. Zeszły tydzień to cykliczne budowanie i burzenie nadziei na kompromis. Żaden z trzech ostatecznych terminów nie został dotrzymany i chyba nawet pani Pelosi wyleczyła się z podobnego mydlenia oczu inwestorom. Teraz liderzy obu partii skupiają się już tylko na inwektywach i zrzucaniu z siebie odpowiedzialności za fiasko rozmów. Dodatkowo już za 8 dni odbędą się wybory prezydenckie, a przy braku rozstrzygnięć à propos ostatniej debaty telewizyjnej rośnie niepewność nie tyle o wynik głosowania, ile o możliwość jego nieuznania przez obecnie jaśnie panującego prezydenta. Dwa potężne źródła ryzyka, które jednak mają dość krótką datę ważności, a oczyszczenie z nich rynku powinno przynieść trochę oddechu dolarowi.
Dolar w odwrocieDane zza oceanu ponownie powodują odwrót od dolara. Dodatkowym problemem jest też kwestia braku porozumienia w sprawie pakietu stymulacyjnego dla gospodarki w celu walki ze skutkami pandemii. W rezultacie obserwujemy od kilku dni odwrót od amerykańskiej waluty.
Impas w USA
Za oceanem trwają spory o wprowadzenie pakietu stymulacyjnego dla gospodarki. Wszystko rozbija się oczywiście o pieniądze. Demokraci postulują 2,1 bln dolarów, Trump jest skłonny podpisać nie więcej niż 1,9 bln, z pozoru to niewielka różnica. Problemem jest jednak stanowisko Republikanów mających większość w Senacie. Ci z kolei postulują kwotę aż 4 krotnie mniejszą. Teoretycznie, rozwiązaniem impasu mogą być wybory, ale od wyborów do zaprzysiężenia miną ponad dwa miesiące, a idea pakietu jest taka, by zaczął on działać szybko. Na rynkach widać niepokój, który objawia się ucieczką od dolara względem innych walut.
Beżowa księga bez niespodzianek
Wczoraj poznaliśmy tzw. beżową księgę. Jest to raport tworzony przez lokalne oddziały Rezerwy Federalnej na temat stanu gospodarki. Sytuacja poprawia się, aczkolwiek bezrobocie nie spada tak szybko, jak dotychczas sądzono. Jest to kolejny po wspomnianym impasie politycznym w sprawie pakietu stymulacyjnego impuls powodujący osłabienie amerykańskiej waluty.
Złotówka ponownie w odwrocie
Po lepszym dniu, kiedy spodziewano się powrotu ponownie w okolice 4,55 zł za euro, znów złoty traci na wartości. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, szybko możemy zobaczyć euro po 4,60 zł. Byłby to najwyższy poziom od marca i niewiele brakowałoby do maksimów z kryzysu 2008 roku. Powodem spadków ponownie jest strach, który powoduje, że inwestorzy szukają bezpieczniejszych miejsc dla inwestycji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Pakiet danych zza oceanuOczekiwanie na wybory prezydenckie to jedno, ale warto też spojrzeć na publikowane dane makroekonomiczne za oceanem. Dzieje się tam ostatnio całkiem sporo a niewykluczone, że stan gospodarki może być mocnym finiszem tej kampanii.
Dane zza oceanu
W piątek poznaliśmy zmianę sprzedaży detalicznej w USA. Rosła ona o 1,9%, teoretycznie niewiele, ale spodziewano się 0,7% wzrostu, zatem można to uznać za sukces. Słabiej wypadła za to produkcja przemysłowa, która wbrew oczekiwanemu wzrostowi o 0,5% spadła o 0,6%. Wraz ze spadkiem produkcji spadło oczywiście wykorzystanie mocy produkcyjnych. Żeby było jeszcze trudniej interpretować te wyniki, po wszystkim pojawił się lepszy od oczekiwań wynik raportu Uniwersytetu Michigan. Dane te odbiły się zwiększoną zmiennością na dolarze, jednakże nie spowodowały większych zmian kursu po uspokojeniu rynku.
Dane z polskiego rynku pracy
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzeń w kraju. Wynagrodzenia rosną o 5,6%, co jest wynikiem o 1,1% lepszym od oczekiwań. W rezultacie przeciętna pensja brutto w przedsiębiorstwie zatrudniających minimum 10 osób wynosi obecnie 5371,56 zł. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że zatrudnienie jest niższe niż w zeszłym roku o 1,2%, to wyższy spadek niż oczekiwano. Patrząc na wpływ pandemii w innych krajach można to uznać za zupełnie przyzwoity wynik. Nie zmienia to faktu, że złoty jest obecnie ponownie w odwrocie.
Chiny znów się rozpędzają
Poranne dane Chin powoli przypominają nam starą normę. PKB nie osiągnęło, co prawda, zakładanego poziomu 5,2% wzrostu, ale 4,9% robi solidne wrażenie. Produkcja przemysłowa rośnie o 6,9%, a sprzedaż detaliczna o 3,3%. Te dane z kolei przebiły oczekiwania.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.